• Nie Znaleziono Wyników

Dawna Fabryka Norblina w Warszawie - szopa na rowery czy katedra w Lincoln?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dawna Fabryka Norblina w Warszawie - szopa na rowery czy katedra w Lincoln?"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Janusz Kubiak

Dawna Fabryka Norblina w

Warszawie - szopa na rowery czy

katedra w Lincoln?

Ochrona Zabytków 36/1-2 (140-141), 110-112

(2)

WHO W A N T S N O R BLIN , WHO?

T he ex a m p le of old N o rb lin ’s factory in W arsaw sh ow s th at se e m in g ly u n in terestin g and n e g le c te d old in d u ­ strial stru ctu res con ceal great h isto ric v a lu es. T hey should be protected and adapted for contem p orary fu n ction s in order to illu stra te in th is w a y th e h is to ­ ry of our hom e industry. W arsaw has a num ber of in ­ d ustrial b u ild in gs w h ich th e T o w n M onum ents C on­ servator is ready to p rotect a gain st in e v ita b le d eclin e. H ow ever, th is is not a lw a y s p ossib le. It is o ften th e ca­ se th at b efore w e rea lize th e v a lu e s rep resen ted b y a sp ecific stru ctu re it is a lrea d y earm arked for d em o li­ tio n as u se le ss and te c h n ic a lly w o rn -o u t. Its rep air is too e x p e n siv e for th o se in terested in its rescue. U n ­ fo rtu n a tely in terv en tio n s of con servators and appeals for th e concern for th e old factory are n o t a lw a y s e ff e c ­ tiv e. T he program m e for th e p rotection and n ew ap ­ p lication o f form er N o rb lin ’s factory, situ a ted in th e cen tre of W arsaw of tod ay, w a s d istin g u ish ed in 1981 w ith th e 1st P rize of th e G en eral M on u m en ts C on ser­ vator in an an n u al com p etition for d esig n w ork s in th e field of m onum ents p rotection.

T he p resen t a rticle w ill u n d ou b ted ly bring th e R ea ­

ders clo ser to th e p rob lem s fa ced b y th e a u th o rs o f th e program m e e n v isa g ed for th is e x cep tio n a lly s p e c i­ fic sp ecim en of in d u stria l a rch itectu re ty p ica l o f th e 18th-19th cen tu ries, i.e. N orb lin . T he bu ild in g is situ a ted in th e h eart of th e to w n and th u s m ak es d ifficu lt th e ex te n sio n of th e tr a ffic system . W hen th e h ith erto u ser of th e fa c to r y (’’W a rsza w a ” M etal R ollin g M ill) le f t th e old w a lls and m oved in to n e w p rem ises th e M u ­ seu m of T ech n ics u n d ertook th e in itia tiv e to rescu e th e structure, seein g in it an op p ortu n ity of arranging t h e ­ re th e M useum of th e W arsaw Industry.

T he in itia tiv e w a s r e c e iv e d b y th e p op u lation w ith great applause. On th e other hand, tow n a u th o rities are still read y to p u ll d ow n th e b u ild in g in order to u n b lock a tra ffic sy s te m in th is part of W arsaw . T h e authors of th e p rogram m e w ork ed out four p rop osals for fu tu re ap pearance o f N o rb lin ’s factory, as ap art from th e M u seu m of T ech n ics, W arsaw craftsm en , th e M useum of P rin tin g and M onum ents C on servation W orkshop also sh o w th eir in terest in th e idea. O ne th in g is certain — th e c o m p lex has to serve W arsaw ’s

in h ab itan ts and can n ot b e d em olish ed .

JA N U SZ K U B IA K I

DAWNA FABRYKA NORBLINA W WARSZAWIE

— SZOPA NA ROWERY CZY KATEDRA W LINCOLN?

P arcelę zajętą obecnie przez W alcow nię M etali „W arszaw a” w yznaczają ulice — od połud nia P ro ­ sta, od w schodu Żelazna, od północy Ł ucka, w y ty ­ czone n a tym odcinku w czasie re g u la cji tej części m iasta w latach sześćdziesiątych i siedem dziesią­ tych X V III w. P la n W arszaw y z 1771 r. n o tu je na m iejscu obecnej w alcow ni bliżej n ieokreśloną za­ budow ę m urow aną i drew nianą. Szczegółowy plan tej p arceli z 1784 r. przedstaw ia cegielnię i ogród, należące wówczas do „Imć P an a de F riese konsy- liarza J. K. M ci”. W n astępny ch latac h w łaścicie­ lem posesji stał się F ranciszek Ryx, k a m e rd y n e r k róla S tanisław a A ugusta, staro sta piaseczyński. Zabudow a z tego okresu nie zachow ała się. P la n m iasta z 1808 r. n otuje już jednak dość bogatą za­ budow ę i ogród należące do sukcesorów Ryxa. Z tego zespołu zachow ały się dwa b u d y n k i (na­ tu ra ln ie później przebudow ane) — jed en n a rogu ul. Żelaznej i Ł uckiej, dru g i zaś p rzy ul. Ż elaznej, na północ od b ra m y w jazdow ej.

O kres przem ysłow y p arceli rozpoczął się w 1847 r. Nowy w łaściciel E dw ard Liickfield, w yk orzystując istniejącą zabudowę, a następ n ie wznosząc now e budynki, zakłada na tere n ie posesji fa b ry k ę sre b ra platerow anego. Po śm ierci Liickfielda w 1856 r. fa b ry k a k ilk ak ro tn ie zm ienia w łaścicieli, aż w resz­ cie w 1882 r. staje się w łasnością L u dw ika N o rb li­ na i Teodora W ernera, którzy w 1893 r. zaw iązali Spółkę A kcyjną F ab ry k M etalow ych pod firm ą „N orblin, B racia B uch i T. W e rn e r” w W arsza­ wie.

W raz z rozszerzaniem aso rty m en tu p ro du kcji (p ier­ w otnie tylko p latery , n astęp n ie rów nież b lacha m o ­ siężna i sre b rn a, ru r y m iedziane i m osiężne oraz d ru t m osiężny) n astęp ow ała rozbudow a fa b ry k i i zm iana sposobu zagospodarow ania p arceli (zniknął m. in. ogród n a ty łach daw nej rezydencji po d m iej­ skiej Ryxa). Na przełom ie X IX i XX w. rozbudo­ wano w alcow nię blach, ru row nię, d ru ciarn ię i od­ lew nię, uspraw niono i unow ocześniono p ro du kcję sztućc.ów, w ym ieniając sta re m aszyny i urządzenia na now e, nowocześniejsze.

Po zniszczeniach pierw szej w ojny św iatow ej o d b u ­ dow ano i zm odernizow ano zakład. Z ainstalow ano now e, szybkobieżne m aszyny, w alcow nię d ru tó w oraz prasę h y d rau liczn ą 520 ton do p rod uk cji r u r i prętów . A so rty m en t w yrobów rozszerzono o now y dział am un icji k arab in o w ej. P u n k t ciężkości p ro ­ dukcji zakładów przesu n ął się z p lateró w na pół­ fa b ry k a ty w alcow ane i ciągnione.

W czasie d ru giej w o jn y św iatow ej fa b ry k a zosta­ ła znacznie zniszczona. Jed n a k w 1946 r. u ru c h o ­ m iono już pierw szą produkcję. P o stęp uje odbudow a zakładu, k tó ry przechodzi na sk arb pań stw a pod nazw ą W alcow nia M etali „W arszaw a”. Obecnie w alcow nia przeniosła się już do now ych b u d y n ­ ków, n ad sta rą zaś zabudow ą zawisło p ytanie — rozebrać czy zachować?

W stary m zespole fabrycznym zachow ały się b u ­ dynki ze w szystkich etapów h isto rii tego tere n u . Są to dom y m ieszkalne i oficyna z czasów posia­ dłości podm iejskiej R yxów o raz w zasadzie w szy­

(3)

stkie głów ne obiekty fabryczne z kolejn y ch faz rozwoju i przem ian p ro dukcyjnych zakładu. W ięk­ szość z n'ich zachow ała sw ą zbliżoną do pierw o tn ej form ę budow laną czy architek to n iczn ą w ra z z w y ­ strojem lub jego re lik tam i. Na podstaw ie zacho­ wanego zespołu m ożna w całości w łaściw ie odtw o­ rzyć, w trak c ie p rac konserw ato rsk ich , zarów no „szatę zew n ętrz n ą” budynków jak i ich funk cję ch arak tery sty czn ą dla poszczególnych etapów h i­ storii.

E kspertyza k o n serw ato rsk a (opracow ana w PKZ przez T. S zyburską i J. K ubiaka), przy jm u jąc jako podstaw ę przyszłego p ro g ram u użytkow an ia zespo­ łu fu n k cję m uzealną (oddział M uzeum Techniki) sugeruje m ożliw ie m aksym alne zachow anie w szy­ stkich historycznych obiektów .

P oniew aż od p raw ie dwóch la t toczy się dyskusja na tem at przyszłych losów daw nej fa b ry k i N o rb li­ na, dy skusja zarów no w skali urban isty czn ej jak i architektonicznej oraz funkcjo n aln ej, w arto zasyg­ nalizow ać pew ne aspekty a rc h ite k tu ry i m etodo­ logiczne problem u ochrony a rc h ite k tu ry przem y ­ słowej.

P rofesor Ja n B iałostocki p rzedstaw ił niedaw no in ­ te re su ją cy kom en tarz do znanej w ypow iedzi a n ­ gielskiego h isto ry k a a rc h ite k tu ry N. P e v sn e ra : Szo­ pa na ro w ery jest b u d y n k ie m , katedra w Lincoln jest dziełem architektury. To rozróżnienie w y d a­ ło się oczyw iste P evsnerow i, gdy trzydzieści sześć lat tem u rozpoczynał tym zdaniem sw oją histo rię a rc h ite k tu ry . Dziś h isto ry cy sztuki bad ając X IX - -w ieczne osiedla robotnicze, dążą n aw et do tego, by zapobiec ich rozbiórce. Nie sposób n iem al zaryso ­ wać lin ii podziału, odkąd zarzuciliśm y trad y cy jn e, obciążone h isto rią k ry teria ... S k rajn ie n astaw ien i k ry ty cy um ieszczają słowo sztuka w cudzysłow ie, jako term in , k tó ry przeżył sw e znaczenie... Jed n a k w ątpliw ości dotyczą głów nie granic zakresu; pole stało się o tw a rte a g ranica płynna. O bszar sztuki przenik a się tam z innym i obszaram i, tracąc swą niew ątpliw ą identyczność, k tó rą posiada dla nas ciągle w p rzypadk u obrazu V elazqueza czy k w a r­ tetu S chub erta. I dlaczego nie m ielibyśm y się z tym b ra k ie m o stry ch granic pogodzić? W e rn er H of­ m ann niedaw no w ystępow ał w obronie „otw artego pojęcia sztu k i” 1. Dowodem na przesunięcie się, a może i pew ne zatarcie granic m iędzy przysłow iow ą szopą a k a te d rą jest fa k t funkcjon ow ania obecnie obok te rm in u „budow nictw o przem ysłow e” rów nież term in u „ a rc h ite k tu ra przem ysło w a”. Dzieła sztuki, w tym tak że o b iek ty arc h ite k tu ry , obecnie ocenia­ ne są często nie tylko jako nośnik w arto ści e ste ty ­ cznych, lecz rów nież jako nośnik przekazów in fo r­ m acyjnych, na rów ni z inny m i przedm iotam i w y ­ tw arzan y m i przez człow ieka.

W tym kontekście opinie, że np. zespół zabudow ań daw nej fa b ry k i N orblina w W arszaw ie jest „b rzyd ­ k i” i pozbaw iony w artości estetycznych należnych dziełu arc h ite k tu ry , są błędn e i n iead e k w atn e do w spółczesnych nam k ry te rió w oceny i w artościow a­ nia w szelkich w y tw o ró w człow ieka. W tym k o n te k ­

1 J. B i a ł o s t o c k i , Historia sztuki wśród nauk huma­ nistycznych, W rocław , W arszaw a, K rak ów , G dańsk 1980, s. 122— 124.

ście tra c i swój sens, a p rzy n ajm n iej ostrość granic, p rzeciw staw ienie b u d y n k u szopy arch itek tu rze k a ­ tedry .

P ow róćm y raz jeszcze do te k stu Ja n a B iałostockie­ go; za w arta jest w nim propozycja różnorakiego spo jrzenia n ie tylko na szopę: relacjo nu jąc spory wokół o tw arteg o pojęcia sztuki pisze on, że grani­ ce zależą przecież od t y p u i zakre su p y t a ń sta w ia ­ nych przez nas lu d z k im w ytw orom . Jeśli ustosun­ k o w u j e m y się do nich tak, jak to c zy n ią młodzi badacze, p o jm u ją cy je jako s y m p t o m y p e w n e j s y ­ tuacji w rozw oju społeczeństwa, granice te zacie­ rają się jeszcze bardziej: szopa p a ro w ery staje się p rzed m io tem nie pozbaw ionym cech interesujących, jako d o k u m e n t pew nego imomentu 1w rozw oju spo­ łeczeństw a przemysłow ego. Można ją badać ró w ­ nież jako p r zy k ła d p r y m ity w n e g o sposobu b u d o w a ­ nia, stosowanego do celów u ży tk o w y c h w okresie, g dy rozwój technologiczny był ju ż bardzo zaaw an­ sowany. Szopa może też Istać się p rz e d m io te m zainte­ resowania badawczego jako przynależna do grupy rzadkich ju ż k o n str u k c ji drewnianych, istanowiąca relikt u żyw ania tego m ateriału w środowiskach, które praw ie całkowicie przestaw iły się już na k o n ­ strukcje z żelaza, betonu i [stali. W e 'wszystkich tych przypadkach zainteresowanie nasze kieruje >się k u cechom, k tó r e pozw alają na włączenie analizowa­ nego o b iektu do te j 'sam ej grupy, do której m ożna zaliczyć 'także katedrę w Lincoln, bo i ją m o ż e m y rozpatryw ać jako p ro d u k t pew nego stanu i sytu a cji społeczeństwa, jako przykład pewnego e ta p u roz­ w o ju technologicznego i pew nego sposobu posługi­ wania się m ateriałami budow lanym i.

J. B iałostocki n a tu ra ln ie nie m a w ątpliw ości, że ilość pytań, jakie można zadać katedrze w Lincoln jest — w przeciw ieństw ie do szopy — niemal nie­ ograniczona oraz, że redukcja katedry w Lincoln do tej samej kategorii, do której należy szopa na r o w e r y oznaczałaby redukcję bogactwa pola badań, redukcję zakresu pyta ń zadawanych dziełu, ale za­ razem oczywiście poszerzenie granic owego pola ba­ dań} P odk reślm y — poszerzenie granic pola badań Spójrzm y pod ty m k ątem na zespół fa b ry k i N o rb li­ na. P rze d chw ilą przytoczyłem dość długą listę p y ­ tań badaw czych, k tó re m ożna postaw ić analizując szopę na row ery. Można też te py tan ia całkow icie w yelim inow ać n ad ając p ejo raty w n e znaczenie sło­ w u „szopa”. E w entualność ta jest bardzo p raw d o ­ podobna, gdyż w dotychczasow ych d ysk usjach na tem at losów podobnych zespołów, jak fa b ry k a N or­ blina, p o w tarza się często w łaśnie ta n egatyw na ocena. Dla jed ny ch są to techniczhie zużyte b u d y n ­ ki, pozbaw ione w artości użytkow ych, dla innych zaś to po p ro stu szopy, pozbaw ione w artości este­ tycznych, a więc ob iek ty całkow icie różne od k a ­ te d ry w Lincoln.

Z ad ajem y więc zespołow i N orblina p y tan ie zgodne z in ten cjam i w spom nianych wyżej „m łodych b a d a ­ czy”, p ojm ując go jako sym ptom pew nej sytuacji w rozw oju społeczeństw a.

— Z achow ane re lik ty X V III-w iecznej rezydencji podm iejskiej F ran ciszk a R yxa stanow ią b ardzo cie­ k aw y o b iek t b ad ań w zakresie ówczesnej a rc h ite k ­ tu ry W arszaw y i jej rozw oju przestrzennego. — Stopniow a zm iana fu n k cji posesji oraz jej za­ budow y i sposobu zagospodarow ania — z rezyden- cjonalnej n a r ez y den с jon a lno-p rz em ys ło w ą , a w

(4)

końcu całkow icie przem ysłow ą, może być p rzedm io ­ tem b ad a ń w zakresie postępującej in d u strializ acji m iasta zarów no w aspekcie socjologicznym ja k i arch itek to n iczn y m oraz technologicznym .

— F a b ry k a N orblina jest zespołem nie pozbaw io­ nym cech in tere su ją cy ch jako dokum ent w rozw o­ ju społeczeństw a przem ysłow ego.

— Może też stać się przedm iotem zaintereso w an ia badawczego, jako przynależna do gru p y rzadkich już p rzykładó w daw nego budow nictw a fa b ry cz n e­ go, dając jednocześnie możliwość o b serw ow ania n a ­ stępujących po sobie kolejno zm ian zarów no w za­ kresie bu d o w n ictw a jak i technologii (m.in. w raz ze zm ianam i branżow ym i sam ej produkcji) na p rz e ­ strzeni ponad stu lat.

E ksperty za M uzeum Techniki w W arszaw ie w sk a­ zuje ponadto, że fa b ry k a m a istotn ą w artość h isto ­ ryczną jako: .

— d okum ent rozw oju tech n ik i w ogóle, a rozw oju

p rzetw ó rstw a m etali kolorow ych w szczególności; — d okum ent rozw oju przem ysłu, a zw łaszcza p rz e­ m ysłu w arszaw skiego;

— obiekt ściśle zw iązany z tra d y c ja m i k lasy ro b o t­ niczej W arszaw y i tra d y c je te dok um entujący. Ja k z tego widać, dość liczny zespół in fo rm acji k r y ­ je się w m u rach pozornie „b rzy dk iej i zużytej te c h ­ nicznie” fa b ry k i N orblina.

O ileż uboższa jest pod tym w zględem „szopa na ro w e ry ”. A co z k a te d rą w Lincoln? Je s t ona n ie ­ w ątp liw ie nośnikiem bogatszego, ale i o dm ienne­ go zespołu inform acji, źródłem in ny ch w rażeń i przeżyć estetycznych, nie d ep recjo n u je to jed n ak

naszej fab ry ki.

I m gr J a n u sz K u b ia k PP P K Z — Oddział Badań

i K onserw acji W arszaw a

OLD N O R B L IN ’S FAC TO R Y IN W A R SA W — A SH ED T he author tries to a n sw er th e q u estio n w h eth er old N orb lin ’s fa c to r y in W arsaw has to be p reserv ed and treated as a m on u m en t. In th e b egin n in g, h o w ev er, he d escribes th e h isto r y of th e bu ild in g, w h ich d esp ite a d v ersities of th e fortu n e and tw o w orld w a rs has su rv iv ed u n til our days in an alm ost u n im paired form . T he old fa cto ry c o m p lex has still b u ild in g s from all p h ases of th e h isto r y from 1780 to 1939. For som e t i ­ m e it h ou sed th e W arsaaw a Metail R o llin g M ill. A c ­ cording to v a rio u s opinions, th e com p lex, situ a ted in th e cen tre of th e to w n , is to be eith er p u lled d ow n or p reserved as a m on u m en t of th e past. A* con servation ex p erts report w ork ed out in th e M onum ents C on ser­ v a tio n W orkshop and based on th e fu tu re p rogram m e for th e u se of th e co m p lex has rev ea led its u se fu ln e ss as a branch of th e M useum of T ech n ics. T h e report p o stu la tes to u se all h isto ric objects to a m a x im u m ex ten t.

Ju st as th e d iscu ssio n on th e fu tu re of form er N o r ­ b lin ’s fa c to r y h as b een goin g on for a fe w y ears, th e

OF BIC YC LES OR C A TH E D R A L IN L IN C O L N ?

author th in k s it w o r th w h ile to p oin t ou t som e th eo re­ tica l and fu n ctio n a l asp ects of th e p ro b lem of th e p ro­ tectio n of in d u strial arch itectu re b oth on a to w n p la n - ning, a rch itectio n ic and fu n ctio n a l sca le. Q uoting the opinion of P rofessor Jan B iałostock i, one of th e best k n ow n P o lish art h isto ria n s, th e author sta tes th a t to regard N o rb lin ’s c o m p lex as ”a clu m sy and u n esth e- tica l arch itectu ral p rod u ct (as it is th o u g h t b y som e ex p erts) is an erron eou s a ssu m p tio n in ad eq u ate to con tem p orary criterio n s of th e e v a lu a tio n and ap p reciation of all m a n -m a d e objects. In th is co n tex t, th is sta tem en t lo ses its ju stifica tio n . F orm er N o rb lin ’s factory is a te stim o n y of th e past, and argu m en ts freq u ­ e n tly rep eated in d iscu ssio n s th at th e se b u ild in g s are te c h n ic a lly w o rn -o u t and h a v e no u tility v a lu e m ust be rejected in th is lig h t, b eca u se th e y c o n stitu te one of rare docu m en ts on th e d ev elo p m en t of th e in d u strial society. D esp ite appearances, th e o u tw a rd ly u g ly and te c h n ic a lly w o rn -o u t w a lls of N o rb lin ’s fa cto ry con ce­

al m uch in form ation on th e p a st ep och , to w h ich the author p rovid es th e proofs.

ELEO NORA B ER G M A N , R Y SZA R D B R Y K O W SK I

DREWNIANA SYNAGOGA — Z PROBLEMATYKI BADAN

NAD DREWNIANĄ ARCHITEKTURĄ SAKRALNĄ W POLSCE

P lanow e i m etodyczne zniszczenie w czasie d rug iej w ojny św iatow ej przez oku p an tó w niem ieckich w szystkich d re w n ian y ch synagog jak ie wówczas je ­ szcze istn ia ły n a daw nych obszarach P olski p rz ed ­ rozbiorow ej, spow odow ało, że p u b likacja M arii i K azim ierza P iech otków poświęcona d rew n ian y m bóżnicom żydow skim , k tó ra ukazała się w 1957 r. \

p rz y ję ta została nie ty lk o jako o praco w an ie nau ko ­ we, zresztą o specyficznym ch a rak terze, ale z a ra ­ zem pom nik w ystaw io ny w yjątk o w em u zjaw isku, jak im była d re w n ian a synagoga w europejskiej k u ltu rz e — zjaw isku należącem u już n iestety do przeszłości. Specyficzność p u b lik acji polegała p rz e­ de w szystkim na stw o rzeniu w rażenia, iż zaw arte

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dlatego też Redakcja „Nauczyciela i Szkoły” postanowiła opublikować cykl artykułów dotyczących społecznych kontekstów w zakresie opieki i wy- chowania dzieci

A fluorescence image of a 40 mm ID square cell containing 30 mm of a DPA solution is shown in Figure 7 together with vertical and horizontal scans of the blue pixel intensity

Dzięki pomocy konsulatu polskiego w Los Angeles, Minister- stwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Kul- tury i Dziedzictwa Narodowego oraz prezes PACF, a przede wszystkim −

W ielki jest wkład pracy prawników polskich nad budową państwo­ wości polskiej, wielki też jest ich wkład pracy nad stworzeniem prze­ pisów prawnych

S.  Bagge,  rec.  cyt.  książki  Sh.  Ghosha,  „Journal  of  English  and  Germanic  Philology”,  2013 (112), 1, s. 99 (cała rec., s. 98−100). 17  

Druga część warsztatów zakończyła się dyskusją, podczas której próbowano porównać problemy dotyczące realizacji zasady pomocni- czości w państwach,

Lubelską szubienicę usytuowano zatem zgodnie z przepisami, przy jednym z głównych wjazdów w obręb miejski, na samej granicy Lublina i wsi Cechówka, gdzie

kaset dolarów , opowiedział jakąś kom iczną anegdotę i sąd zgodził się całkow icie z jego w yw odam i. Czasem postępuje on chytrze, po