• Nie Znaleziono Wyników

Białorusini wśród uchodźców polskich na Środkowym Wschodzie i w Afryce Wschodniej w latach II wojny światowej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Białorusini wśród uchodźców polskich na Środkowym Wschodzie i w Afryce Wschodniej w latach II wojny światowej"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Białorusini wśród uchodźców

polskich na Środkowym Wschodzie i

w Afryce Wschodniej w latach II

wojny światowej

Pamięć i Sprawiedliwość 4/2 (8), 329-345

2005

(2)

Białorusini w śród uchodźców

polskich na Środkowym

^Wschodzie i w Afryce ^Vschodniej

w latach II wojny Êwiatowej

W 1942 r. Z w iązek R adziecki opuściło W ojsko Polskie p o d d o w ó d ztw em gen. W ładysław a A ndersa. Składało się o n o z byłych jeń có w i w ięźniów stali­ now skich łagrów, którzy już dośw iadczyli „rozkoszy” życia n a „nieludzkiej zie­ m i”. O p ró cz żołnierzy polskich w m arcu i sierpniu 1942 r. do Iran u ew ak uow a­ no 37 912 osób cyw ilnych. W śród nich byli także obyw atele polscy narodow ości białoruskiej.

Ewakuację nie-Polaków do Iranu kom plikow ał fakt, że strona radziecka nie chciała wypuścić B iałorusinów i U kraińców z granic ZSR R i starała się d o p iln o ­ wać, aby nie przedostaw ali się oni do Iranu. 31 lipca 1942 r. w Taszkiencie odby­ ła się sow iecko-polska konferencja, n a której ustalono zasady i sposób p rz ep ro ­ w adzenia ewakuacji. Pod presją sowiecką p od jęto następujące decyzje dotyczące obyw ateli polskich narodow ości niepolskiej: „C złonkow ie rodzin w ojskow ych polskiej arm ii spośród m ieszkańców zachodnich »obłasti« U krainy i Białorusi n a­ rodow ości niepolskiej podlegają ew akuacji tylko w tym w ypadku, jeśli będzie do- kum entarnie stw ierdzone, że są oni rzeczywiście najbliższymi krew nym i w ojsko­ w ych polskiej arm ii w Z SR R (rodzice, żony, dzieci, n iep ełn o letn i lub chorzy bracia i siostry), pozostającym i na utrzym aniu w ojskow ego”1. W celu u tru d n ien ia ew akuacji nie-Polaków strona sowiecka postanow iła: „O ddzielne spisy m ają być sporządzone dla członków [rodzin] wojskow ych, m ieszkańców Z ach od nich »ob­ łasti« Ukrainy i Białorusi niepolskiej narodow ości, i to pom im o w ciągnięcia ich w ogólne spisy ew akuow anych. Do tych oddzielnych spisów należy dołączyć za­ świadczenia w ydane przez szefa Sztabu Armii, dow ód có w lub szefów sztabów dy­ wizji, ośrodka szkoleniow ego i aprow izacyjnego, stwierdzające, że dana osoba rzeczywiście jest najbliższym krew nym polskiego w ojskow ego. N azw isko, przy­ dział i ranga danego w ojskow ego pow inny być w y m ienione”2.

N a tem at reakcji strony polskiej na te decyzje zachow ały się różne przekazy. Tymczasowy w ojskow y kapelan praw osław ny W P w liście do arcybiskupa Sawy

1 Polskie Siły Z b ro jn e w D rugiej W ojnie Ś w ia to w ej, t. 2: K a m p a n ie na O b czyźn ie, cz. 2 , L o n d y n 1 9 7 5 , s. 2 9 2 .

2 Ib id em , s. 2 9 3 .

(3)

pisał: „Ani jednem u praw osław nem u żołnierzow i nie zezw olono udać się do w y­ wiezionej swej rodziny, by wywieźć ją razem z w ojskiem z tery to riu m ZSRR , jak to ro b io n o dla żołnierzy n arodow ości polskiej w yznania katolickiego, którym ze­ zw alano zapisyw ać [jako] krew nych obcych ludzi, byleby byli Polakam i. Jeżeli w yjechała ta m ała garstka praw osław nej ludności cywilnej, to tylko p rzy p ad ­ kiem , jeżeli była w m iejscowości postoju w ojska i to przew ażnie ukryw ając sw o­ ją n arodow ość i w yznanie”3. Trzeba jednak zauważyć, że osoba ks. Kuryłasa jest bardzo k ontro w ersyjna i niejednoznaczna. A utor nie znalazł po tw ierd zeń ź ró d ło ­ w ych tego stw ierdzenia.

Tymczasem stro n a polska stw ierdzała, że w czasie ew akuacji nie istniał żaden podział narodow ościow y i nie było różnicy w trak to w a n iu obyw ateli polskich. W każdym razie nie ulega w ątpliw ości, że aby w ydostać się z granic ZSRR , oby­ w atele polscy n arodow ości białoruskiej m usieli wykazać w iele h artu ducha. P ra­ w osław ni B iałorusini podaw ali się w ięc przy tym za Polaków, niekiedy zm ienia­ jąc im iona i nazwiska, a także, aby nie budzić żadnych podejrzeń, w yznanie - n a katolickie. O to fragm ent w spom nień Białorusinki M arii M oroz: „Przed ew akua­ cją do Iran u Sowieci p ilnow ali, aby nie-Polacy nie byli przyjęci n a tra n s p o rt. M oja ro d zin a była p raw osław na i nie podlegała ewakuacji. Jed e n polski p o ru c z­ nik polecał nam podać się za Polaków i deklarow ać w yznanie rzym skokatolickie. W zw iązku z tym m usieliśm y przed sow iecką kom isją ew akuacyjną specjalnie p o ­ dać się za Polaków w yznania rzym skokatolickiego. Poza tym w dok um entach osobow ych zm ieniliśm y im iona. N a przykład m oja m atka, k tó ra m iała n a imię N adzieja, p o d ała się jako Jadw iga, b ra t Borys p o d ał się za Bolesława, natom iast ja m usiała zapisać jako Stefania. Pow róciliśm y do swych praw dziw ych im ion d o ­ piero po w ydostaniu się z »ziemi nieludzkiej«, w T eheranie”4. In n a B iałorusinka, O lga Z ingal, stw ierdziła: „W drodze do K isłow odzka byliśm y odpytyw ani przez funkcjonariuszy N KW D, którzy spraw dzali nasze dokum enty. Polski porucznik pow iedział nam , by nie podaw ać Sow ietom swego praw dziw ego w yznania i n a­ rodow ości. Z akazał o n nam w obecności praco w n ik ó w NK W D rozm aw iać po białorusku. Pod tym w zględem m oja ro d zin a m iała problem , bo m atk a zupełnie nie m ów iła p o polsku. W zw iązku z tym w drodze do Iran u m usiała udaw ać, że jest n iem o w ą”5. W takich w aru n k ach odbyw ała się ew akuacja do Iran u obyw a­ teli polskich n arodow ości białoruskiej.

3 3 0 M im o pro testó w strony sowieckiej w m arcu i sierpniu 1942 r. w śród cywilów polskich do Iranu przedostało się ok. 2 tys. B iałorusinów w yznania praw osław ne­ go. O prócz tego, w edług danych M inisterstw a O b ro ny N arodow ej, w szeregach W P znalazło się 1397 żołnierzy narodow ości białoruskiej ew akuow anych z ZSRR. Należy jednak pam iętać, że powyższa liczba obejm uje tylko tych, którzy nie ukry­ w ali swego poch o d zen ia, podczas gdy w iększość p o d aw ała się za P olaków 6. W związku z tym tru d n o jest ustalić dokładną liczbę ew akuow anych Białorusinów.

3 IPM S, A .X II.2 8 /1 7 , O d p is listu ks. G rzeg o rza K uryłasa do arcybiskupa g ro dzieńskiego i n o w o ­ gró d zk ieg o Sawy, 9 VI 1944 r.

4 Relacja M arii M o ro z , 2 0 VI 2 0 0 4 r., w p o sia d an iu au to ra. 5 Relacja Olgi Z in g al, 20 VI 2 0 0 4 r., w p o sia d an iu au to ra .

6 Cz. Partacz, K. Ł ada, Polska w obec ukraińskich dążeń niepodległościow ych w czasie II w o jn y św ia ­

(4)

Łatwiej niż n arodow ość m ożn a ustalić w yznanie. Po pierwszej ew akuacji w m arcu 1942 r. w Teheranie p od jął działalność Polski P raw osław ny Kościół A utokefaliczny. W edług obliczeń w ładz polskich z kw ietnia 1942 r. do Iranu p rzedostało się ok. tysiąca obyw ateli polskich w yznania praw osław nego. P ierw ­ szym proboszczem praw osław nym w polskich obozach w Iranie został ks. M i­ chał Bożerianow. C en tru m organizacyjne po w stało w O bozie U chodźców Pol­ skich n r 2, gdzie zbudow ano kaplicę. D ruga fala ew akuacyjna w sierpniu 1942 r. pow iększyła liczbę praw osław nych o 1500 osób, w tej liczbie dw óch księży: ks. W siew oło da Jeśkow a i W łodzim ierza Pietruczka. Spotkali się oni z ks. Bożeria- now em , któ ry pow ierzył im spraw ow anie p rak ty k religijnych. Ksiądz Jeśkow otrzym ał zadanie organizacji życia cerkiew nego w OUP n r 2. W kw ietniu 1943 r. została w ybu d o w an a kaplica p raw osław na w OUP nr 1. W październiku 1942 r. p rzep ro w ad zo n o ew idencję uchodźstw a polskiego w obozach w Teheranie, k tó ­ ra w ykazała, że praw osław ni liczą: w OUP n r 1 - 37 0 osób, w OUP n r 2 - 450, w OUP nr 3 - 5 40, w szpitalach - 130 i zam ieszkałych w m ieście - 160, razem - 1650 osób7. Jed n ak znaczna część praw osław nych B iałorusinów nadal u k ry w a­ ła swoje w yznanie i pod aw ała się za kato lik ó w 8. Jak w ynika ze spraw ozdania p la­ ców ki M in isterstw a Spraw W ew nętrznych w Teheranie z 9 w rześnia 1943 r., w łaściw a liczba osób w yznania praw osław nego została ustalo na w czasie od b y ­ w ania praktyk religijnych, gdyż po przybyciu do Iran u w iele osób w olało oficjal­ nie nie stw ierdzać swego w yznania w obaw ie przed ew entualnym p o w ro te m do Rosji9. Jeśli więc założyć, że w śró d obyw ateli polskich w yznania praw osław nego B iałorusini stanow ili większość, to pow yższą liczbę m o żna trak to w ać jako m in i­ m alną liczbę osób n arodow ości białoruskiej w Iranie.

O nastaw ieniu uchodźców polskich w yznania praw osław nego w obec państw a polskiego oraz o ich składzie narodow ościo w y m inform uje spraw ozdanie p la­ ców ki M SW w Teheranie: „U chodźstw o polskie w yznania praw osław nego skła­ da się w lwiej części z ludności rolniczej, nieco służby leśnej. E lem ent inteligen­ cji jest b ard zo nieliczny. W iększość p ra w o sław n y ch stan o w ią B iałorusini nadzwyczaj pozytyw nie u stosunkow ani do Rzeczypospolitej Polskiej, czego w y ­ raz n iejednok rotnie daw ali w sw oich oficjalnych ośw iadczeniach kierow anych do rządu RP i do alian tó w ”10.

U w ielu polskich uchodźców w yznania praw osław nego pojęcie n arodow ości

nie było wykrystalizow ane. Pod w pływ em przeżyć syberyjskich i polskiego otocze- 3 3 1 nia większość utożsam iała się z narodow ością polską11. O niskim poziom ie uśw ia­

dom ienia n arodow ego w iększości praw osław nych uch od źcó w świadczą w sp o m ­ nienia M arii G olubinki: „W obozach uchodźcó w polskich nie wiedzieliśmy, jakie jest nasze pochodzenie. W dom u z rodzicam i m łodzież rozm aw iała po poleszuc- ku, bo p rzed w ojną m ieszkaliśm y n a Polesiu. N a to m iast w szkole posługiw aliśm y

7 IPM S, 9.V /6, S p raw o zd an ie dotyczące A utokefalicznej Polskiej C erkw i P raw osław nej w Iran ie, 9 IX 1943 r.

8 Relacja O lgi Z ingal...

9 IPM S, 9.V /6, S p raw o zd an ie dotyczące A utokefalicznej Polskiej C erkw i P raw osław nej w Iran ie, 9 IX 1943 r.

10 Ib id e m .

(5)

się w yłącznie językiem polskim . W szkole u nas nie było przed m io tu »historia Białorusi« albo »język białoruski«, a wszystko było po polsku. W ięc skąd m ieli­ śmy w ów czas w iedzieć, że jesteśm y poch o d zen ia białoruskiego? Stałam się świa­ d om ą swego pocho d zen ia dop iero po przybyciu do Anglii w 1947 r. i naw iąza­ niu k o n tak tu z członkam i Stow arzyszenia B iałorusinów w Wielkiej B rytanii”12.

M im o że w śród uchodźców polskich n arod ow ości białoruskiej brak ow ało in­ teligencji, w połow ie 1942 r. p o w stał ruch n aro do w y z ks. B ożerianow em n a cze­ le. Przed w ybuchem II w ojny światowej był on proboszczem praw osław nym w W ilnie. W 1940 r. został d ep o rto w an y na Syberię. N a zesłaniu ks. B ożerianow dał się poznać jako dobry Polak i sym patyk R zeczypospolitej. W styczniu 1943 r. p o d jego redakcją ukazał się m iesięcznik „Z iaren ko P raw osław ne”. W okresie od listopada 1942 do lutego 1943 r. przy m aterialnej pom ocy M inisterstw a Pracy i O pieki Społecznej w ydał zbiór m odlitw praw osław nych w liczbie tysiąca egzem ­ plarzy. Latem 1942 r. odw iedził Jerozolim ę, gdzie do stał księgi liturgiczne i n a­ w iązał k o n tak t z w ładzą d uchow ną cerkw i autokefalicznej13. Dzięki swej pracy duszpasterskiej m iał ogrom ny au to ry te t i cieszył się szacunkiem w śró d u ch o d ź­ ców polskich n arodow ości białoruskiej.

Ksiądz B ożerianow był pozytyw nie usposobiony do pań stw a polskiego, co znalazło swój w yraz w jego publikacjach. N a przykład 1 kw ietnia 1943 r. w a r­ tykule B ia ło ru ś a Polska pisał o daw nym b raterstw ie B iałorusinów i Polaków, w spólnych w alkach przeciw ko Rosji, przytaczał przykłady udziału B iałorusinów w p ow staniach polskich w latach 1 8 3 0 -1 8 3 1 i 1 8 6 3 -1 8 6 4 , w ojnie polsko-so­ wieckiej 1 9 1 9 -1 9 2 0 itp. O skarżał M oskw ę o im perializm i gnębienie n aro d u białoruskiego. A utor zw racał uw agę na różnicę m iędzy praw osław iem n a B iało­ rusi i w Rosji. Ksiądz B ożerianow był zw olennikiem od ro d zen ia unii polsko-bia­ łoruskiej. „U nia Lubelska odbyła się po paru setletnim w spółżyciu B iałorusinów i Polaków [...] pięknie świadczy o potężnym i głębokim zw iązku i b ra ta n iu Pola­ kó w i Białorusinów . [...] Trw ałość i siła w ięzów b iałorusko-polskich polegała na tym , że sam a u n ia biało ru sk o -p o lsk a i uchw ały n astęp nych zjazdów zapadały przy głębokim zrozum ieniu p otrzeb i d o b ra obu tych narodów , przy istnieniu d o ­ brej w oli i na zasadach w olności i ró w n o ści”14. O skarżając Z w iązek R adziecki o agresję n a Polskę w 1939 r., ks. B ożerianow zaznaczał: „B iałorusini z w sch o d ­ nich ziem polskich nie są dziś takim i pionkam i, za jakich od daw n a zw ykła uwa- 3 3 2 żać ich Rosja. B iałorusini z K resów polskich są św iadom i swojej w oli i nie p o ­

trzebują m ieć żadnych obcych m ecenasów. [...] B iałorusini nigdy nie zgodzą się n a gw ałt d okonany w 1939 ro k u i p o trafią dopiąć tego, czego n ap raw d ę sobie życzą. [...] B iałorusini z K resów W schodnich wcale sobie nie życzą, aby w ich im ieniu przem aw iali Sowieci. Z byt dobrze pam iętają B iałorusini czasy, kiedy z płaczem m usieli żegnać swoje rodziny, krew nych, swoje ukochane pola; p am ię­ tają m ordy d o k onane n a księżach i działaczach n aro d u ; pam iętają, jak niszczono ich d o ro b e k kulturalny, jak d rw iono ze wszystkiego, co sercu B iałorusina jest drogie, m ieszano z b ło tem wszystko, co nie rosyjskie, a białoruskie lub polskie.

12 Relacja M arii G o lu b in k i, 2 0 VI 2 0 0 4 r., w p o siad an iu au to ra .

13 IPM S, 9.V /6, S p raw o zd an ie dotyczące A utokefalicznej Polskiej C erk w i P raw osław nej w Iranie, 9 IX 1943 r.

(6)

[...] B iałorusini z Polski chcą decydow ać o sobie sami w spólnie ze swymi braćm i P olakam i”15.

Z e w zględu n a swoje polonofilskie nastaw ienie ks. B ożerianow w zbudził za­ interesow anie niektórych polskich polity k ó w o poglądach federalistycznych, przebyw ających w ów czas w Iranie. W 1942 r. członek Rady N aro do w ej F ranci­ szek W ilk naw iązał k o n tak t z ks. B ożerianow em i zap ro p o n o w ał m u podjęcie w spółpracy w walce polskiego rządu em igracyjnego o kresy w schodnie. W ilk n a ­ m ów ił ks. B ożerianow a do p o w o łan ia w śród obyw ateli polskich w yznania p ra ­ w osław nego K om itetu B iałoruskiego. Jego celem m iała być działalność politycz­ n a w im ieniu n aro d u białoruskiego i podniesienie kw estii białoruskiej do poziom u m iędzynarodow ego. Prezesem K om itetu B iałoruskiego został ks. Boże­ rianow . O p ró cz niego w skład K om itetu weszli m .in. L udm iła Szewczuk, W ło ­ dzim ierz Tomasz, Jan Bodgusiejew, Filip H u ry n i inni.

23 w rześnia 1942 r. w Teheranie K om itet B iałoruski w ydał swój pierw szy m e­ m oriał do prem iera rządu polskiego i N aczelnego W odza gen. W ładysław a Sikor­ skiego. W im ieniu w szystkich w arstw (inteligencji, chłopów , m łodzieży) obyw a­ teli polskich n arodow ości białoruskiej podpisy złożyło 61 osób, w tym trzech U kraińców . W m em oriale B iałorusini dali w yraz szczerej przychylności dla p a ń ­ stw a polskiego: „Jakkolw iek tylko garstka nas m ogła dostać się dzięki A m basa­ dzie RP w Rosji i dow ództw u A rm ii [Polskiej] w ZSR R n a ziemię irańską, to jed ­ nak, znając doskonale uczucia i dążenia tysięcy naszych w spółrodaków , których głos nie m oże być usłyszany przez świat, gdyż opłaciliby to now ym w ięzieniem , składam y deklarację i podpisujem y ją rów nież w im ieniu tych wszystkich, którzy w granicach ZSR R jeszcze się znajdują. [...] My, B iałorusini, jesteśm y historycz­ nie zw iązani z Polską, z jej losam i, jak ró w n ież i jej rozw o jem o d czasów Unii litew skich [...] od tego czasu pow od zenie i szczęście Polski było naszym szczę­ ściem, niepo w odzenia Polski - naszym nieszczęściem . [...] N aw et różnica w y ­ znań pom iędzy Polakam i, rzym skokatolikam i, a nam i praw osław nym i - nie p rz e­ szkadzała naszem u zbrataniu się z Polską. [...] ta też różnica w yznaniow a dziś wcale nam nie przeszkadza dążyć i rw ać się do Polski, by do niej należeć i tylko z N ią być zw iązanym n a zaw sze”16. Przytaczając historyczne przykłady udziału B iałorusinów w o bronie granic R zeczypospolitej, działacze K om itetu B iałoru­ skiego w yrażali gotow ość, by nadal walczyć o niepodległość Polski, jak to robili

ich ojcowie książęta O strogscy i W iśniowieccy w XvI w.17 W m em oriale obyw a- 3 3 3 tele polscy n arodow ości białoruskiej w yrażali p ro test przeciw ko agresji sow iec­

kiej na Polskę w 1939 r., kw estionow ali dob ro w o ln e przyłączenie Z achodniej B iałorusi do Z w iązku R adzieckiego, podkreślali, że zawsze w o lą B iałorusinów było przynależenie do Polski, a nie do Rosji. „C elem naszym jest nie Rosja, nie Niemcy, lecz Polska. D o Polski chcem y należeć. Rząd Polski jest naszym rząd em ”. Jednocześnie K om itet B iałoruski oskarżał N iem cy o pacyfikację i gnębienie ziem białoruskich, zniszczenie d uchow ieństw a i k ultu ry naro do w ej. W k oń cu tego

15 Ib id e m .

16 IPM S, 9.V /6, M e m o ria ł B iało ru sin ó w obyw ateli p o lsk ich do N aczeln eg o W odza i p re m iera rzą ­ du gen. W ład y sław a S ikorskiego w L o n d y n ie, 23 IX 1942 r.

17 M . D ym arski, B iałorusini w arm ii gen. Andersa. P rzy czyn e k do d zie jó w ludności K resów W sch o d ­

(7)

m em oriału B iałorusini składali gorące podziękow anie gen. Sikorskiem u, am ba­ sadorow i Stanisław ow i K otow i oraz gen. A ndersow i za m ożliw ość w ydostania się z niew oli sowieckiej: „Z całego serca dziękujem y Panu A m basadorow i RP prof. Stanisław ow i K otow i za jego gorliw ą opiekę i p om oc na teren ie Rosji udzieloną. W dzięczność nasza dla N iego jest tym większa, że wiemy, jakie tru d ­ ności czynił rząd sowiecki, by nie w ypuścić ani jednego B iałorusina p oza grani­ ce ZSRR . W ysiłek Pana A m basadora Stanisław a K ota i D ow ódcy Polskich Sił Z brojnych w ZSR R Pana G en erała A ndersa W ł[adysław a] spraw ił, że jesteśmy dziś na gościnnej ziem i perskiej, jako w olni obyw atele polscy. I im za to serdecz­ ne Bóg zapłać”18. Z astanaw iając się n ad przyczynam i p o w stan ia tego m em o ria­ łu, trzeba pam iętać, że uśw iadom ienie n aro d o w e i polityczne tych ludzi k ształto ­ w ało się w bardzo tru d n y ch w arunkach. Byli to obyw atele polscy, n a któ ry ch poglądy w płynęły zesłania syberyjskie, krzyw dy i gnębienie n a „ziem i nielud z­ kiej”. Z jednej strony represje sowieckie, z drugiej zaś - starann a opieka rządu polskiego utrw aliły sym patie do Polski, do czasów polskiej władzy.

M em o riał K om itetu B iałoruskiego do gen. Sikorskiego d o tarł też do w iad o ­ m ości Polonii am erykańskiej. Jego fragm ent został zam ieszczony n a łam ach p i­ sma polskich em igrantów w Stanach Z jednoczonych, „Biuletynu O rganizacyjne­ go K om itetu N a ro d o w eg o Polaków w A m eryce P ółnocnej” z 1944 r.19

11 listopad a 1942 r. gen. M arian Kukiel jako m inister spraw w ojskow ych za p ośrednictw em D ow ództw a A rm ii Polskiej na W schodzie w ysłał B iałorusinom oficjalną odpow iedź: „Proszę przyjąć do w iadom ości, że tak N aczelny W ódz i Prem ier, jak i ja, pam iętam y o w szystkich obyw atelach i staraliśm y się i staram y przynieść ulgę obecnie cierpiącym , a na przyszłość wywalczyć dla wszystkich obyw ateli państw a lepszą i jasną przyszłość, jak rów nież proszę pam iętać, że wszystkie cierpienia i krzywdy, jakie naw iedziły Białoruś od w rześnia 1939 r., są znane i dokładnie n o to w an e. Jak o M inister O b ro n y N aro dow ej i członek rządu w zyw am Was, Białorusinów , jak w szystkich obyw ateli Polski do najbardziej in­ tensywnej pracy i przygotow ania się do w alki z najw iększym w rogiem - N iem ­ cami. Tylko p raca i w alka m oże dać nam wszystkim w olność i p o w ró t do osw o­ bodzonej O jczyzny”20. W liście do D ow ództw a A rm ii Polskiej n a W schodzie z 10 grud nia 1942 r. gen. Kukiel polecał p o pierać akcję ks. B ożerianow a i W ilka i udzielać im potrzebnej pom ocy 21.

3 3 4 Reakcja w ładz polskich na m em oriał nastąpiła d o p iero 16 stycznia 1943 r., kiedy ks. B ożerianow i większość B iałorusinów znaleźli się już w Afryce W sch o d ­ niej. Stanisław M ikołajczyk skierow ał list do K onsulatu G eneralnego RP w N a ­ irobi z pro śb ą o przekazanie podzięk ow ań dla w iernych Rzeczypospolitej obyw a­ teli polskich n arodow ości białoruskiej. W liście tym czytamy: „O dpow iadając n a deklarację obyw ateli polskich białoruskiej naro do w ości p rzesłaną Panu P rem ie­ row i dla rządu Rzeczypospolitej, proszę złożyć n a ręce księdza M ichała

Bożeria-18 M e m o ria ł o b y w a teli p o lsk ic h n a ro d o w o ś c i b iało ru sk ie j do gen. W. S ik o rsk ieg o [w:] ib id e m , s. 1 5 6 - 1 6 1 .

19 B iałorusini i Polska, „B iuletyn O rganizacyjny K o m itetu N a ro d o w e g o P olaków w A m eryce Pół­ n o c n ej” (N ow y Jo rk ) 1 944, n r 15.

20 IPM S, A .X II.3 /2 2 , D epesza - szyfr gen. M a rian a K ukiela, 11 X I 1942 r. 21 Ib id em , D epesza - szyfr gen. M a rian a K ukiela, 10 X II 1942 r.

(8)

no w a podziękow anie w iernym Rzeczypospolitej B iałorusinom i zapew nienie, że w odbudow anej Rzeczypospolitej obyw atelom polskim n arod ow ości białoruskiej zag w arantow ane będą p raw a zupełnej rów ności obyw atelskiej, zabezpieczone w aru n k i sw obodnego rozw oju k u ltu raln o -n aro d o w eg o , oraz uw zględnienie in te­ resó w społeczno-gospodarczych najszerszych w arstw białoruskiego ludu pracu- jącego”22.

M im o przychylnej postaw y członków rządu polskiego w obec działalności K o­ m itetu B iałoruskiego akcje ks. B ożerianow a nap o tk ały jedn ak nieuzasadnione tru d n o ści ze strony n iektórych czynników w ojskow ych. W swojej n otatce do p rem iera Franciszek W ilk pisał: „W drodze do m iasta jeden żan darm opow iadał m i, że chcą zlikw idow ać księdza B ożerianow a i jego ro b o tę, tylko nie m ogą so­ bie z nim dać rady. O św iadczyłem , że przez taki stosunek do księdza B ożeriano- w a w yrządzą najw iększą szkodę spraw ie polskiej, poniew aż ksiądz B ożerianow przeprow adził w obozie w śró d B iałorusinów deklarację n a ten tem at. Popatrzył n a m nie z niedow ierzaniem , w obec tego dałem m u do przeczytania tę d ek lara­ cję; przyznał, że to dobre osiągnięcie”23. O tym w ydarzeniu W ilk po in fo rm o w ał M inisterstw o S praw W ojskowych.

Poniew aż świat m ało w iedział o B iałorusinach, K om itet B iałoruski z ks. Bo­ żerianow em na czele starał się, aby opinie ucho dźców polskich n aro do w o ści b ia­ łoruskiej docierały do aliantów. 25 m arca 1943 r. ko m itet w ydał m em o riał do p rezy d en ta S tanów Z jednoczonych F ranklina Roosevelta: „W im ieniu n aro d u białoruskiego, tj. inteligencji białoruskiej, ch ło p ó w i robotników , obyw ateli p o l­ skich, pochodzących z ziem p ółnocny ch i w schodnich R zeczypospolitej Polskiej - K om itet B iałoruski zw raca się do Waszej Excelencji z gorącą prośbą, [by] w y­ słuchać naszego głosu całego n aro d u białoruskiego z ziem polskich, zechcieć zro ­ zum ieć tragedię naszą Białorusinów , w staw ić się za nam i i po m óc nam urzeczy­ w istnić nasze pragnienia. Podkreślam y, że K om itet B iałoruski odzw ierciedla uczucia i dążenia m ilionów naszych w spółrodaków , któ ry ch głos i w ola nie m o ­ gą być dziś usłyszane przez św iat”.

W piśm ie w yrażono stanow czy sprzeciw w obec przyłączenia kresów w sch o d ­ nich do ZSRR: „Rosja Sow iecka oficjalnie oznajm iła św iatu, iż w schodnie ziemie polskie, zam ieszkałe przez nas, Białorusinów , uw aża za swoje i chce po za k o ń ­ czeniu w ojny w cielić je w granice swego państw a. W obec społeczeństw całego św iata kategorycznie protestujem y przeciw o derw aniu nas od Polski. N igdy nie zgodzim y się na przynależenie do Rosji! W olą n aro d u białoruskiego jest, by n a ­ sze życie, nasze losy, nasze rodziny, gospodarstw a, ziem ia - należały do Polski i były zw iązane z nią i jej losem . Tylko z Polską w spółżyjąc i w spółpracując, b ę ­ dziem y spokojni o swój los i będziem y m ogli dojść do d ob ro b y tu i szczęścia, jak też i do pełnego rozw oju kultury n aro d o w ej”. K om itet B iałoruski p o w ołał się na w ielusetletnią trw ałą łączność Polaków i B iałorusinów podczas w spólnych w alk przeciw ko agresji ze W schodu. Przy tym tra k ta t ryski został oceniony przez K o­ m itet jako zjawisko negatyw ne dla ludności białoruskiej, gdyż „część Białorusi,

22 IPM S, A .1 1 .8 5 1 c /1 , T elegram szyfrow y S tanisław a M ikołajczyka, 16 I 1943 r.

23 IPM S, A .X II.3 /2 2 , N o ta tk a u rz ę d o w a Franciszka W ilka d o Prezesa R ady M inistrów , p aźd ziern ik 1942 r.

(9)

niestety, odeszła do Rosji”. Stw ierdzono rów nież, iż „część Białorusi, k tó ra w e­ szła w skład Rzeczypospolitej Polskiej, n apraw dę odżyła po tych latach niew oli rosyjskiej i zaczęła się odradzać, zaczął pod nosić się byt i k u ltu ra n a ro d u b iało ­ ruskiego. N ę d za ro ln ik a białoruskiego z okresu zaboru rosyjskiego zaczęła ustę­ pow ać m iejsca dobrobytow i, k tó ry dała m u o d ro d z o n a Polska”24.

W m em oriale B iałorusini tw ierdzili, że przyłączenie do Z w iązku R adzieckie­ go w schodnich ziem Polski zam ieszkanych przez ludność b iałorusk ą nastąpiło w brew jej w oli. „Tak zw any plebiscyt, dokonany przez rząd sowiecki w 1939 roku na teren ach B iałorusi polskiej, nie jest w yrazem istotnej w oli n aro d u b iałoruskie­ go. To był gw ałt n ad nami! W o bro nie w łasnego życia i m ienia przed terro rem okup anta, zm uszeni byliśmy być posłusznym i w ykonaw cam i dyrektyw sow iec­ kich. M usieliśm y głosow ać n a »posłów«, którzy w rzeczyw istości nie byli naszy­ m i w ybrańcam i, lecz byli z góry w yznaczeni przez rząd sow iecki; n iek tórzy »posłowie« byli ludźm i pochodzącym i z głębi Rosji. Swiat wie z dośw iadczeń nie­ m ieckich, jaką w artość posiadają »plebiscyty«, w któ ry ch 100% ludności o p o ­ w iada się za w ładzą panującą zbrojnie n a danym terenie i organizującą głosow a­ nie. [...] Praw ie d w uletnia okupacja sow iecka ziem polskich zam ieszkałych przez B iałorusinów przyniosła za sobą zniszczenie białoruskiej k ultu ry narodow ej, w y­ tw orzonej za czasów polskich, całkow itą ruinę gospodarczą, likw idację Polskiej C erkw i Praw osław nej i życia religijnego, w ięzienia najlepszych obyw ateli i d e­ portację w głąb Rosji naw et najbiedniejszych jako »kułaków«. D okonyw ano cał­ kow itego zrusyfikow ania tych ziem . Były to lata najcięższej niew oli n a ro d u bia­ łoruskiego”25.

K om itet B iałoruski zw racał się do aliantów jako re p rez en tan t w szystkich Bia­ łorusinów , naw et tych, którzy m ieszkali w B iałorusi W schodniej i nigdy nie byli obyw atelam i Polski. Działacze K om itetu w yrazili następującą opinię: „N ie w c h o ­ dzim y w interesy B iałorusinów z tery to riu m Rosji Sowieckiej i nie w ystępujem y w ich im ieniu, ale zaznaczamy, iż podczas okupacji w sch od nich ziem polskich przez Rosję Sowiecką [...] stwierdziliśmy, że są oni jednakiej myśli z n am i”. W końcu m em oriału uchodźcy polscy pocho d zen ia białoruskiego zw racali się do alian tów z pro śb ą o udzielenie pom ocy w odzyskaniu przez Polskę jej p rz ed w o ­ jennych ziem w schodnich, zam ieszkanych przez ludność białoruską. „Stanow czo protestujem y przeciw łam aniu przez rząd sow iecki p raw a m iędzynarodow ego 3 3 6 przez zatrzym anie siłą nas, Białorusinów, w swoim kraju, pom im o że jesteśmy obyw atelam i p aństw a polskiego. [...] Usilnie prosim y n a ró d am erykański w sta­ wić się za nam i i upom nieć się o nas u rządu sow ieckiego, by zw olnił z więzień i przym usow ych ro b ó t w szystkich w spółw yznaw ców w sp ó łro d ak ó w B iałorusi­ nó w (obyw ateli polskich) i otw orzył im granice swego państw a dla w yjazdu z R o­ sji. R ów nocześnie kategorycznie żądam y zw olnienia naszych w spółbraci z C zer­ w onej A rm ii i w ojskow ych b atalio n ó w pracy, um ożliw iając im w stąpienie do szeregów A rm ii Polskiej. Z dajem y sobie spraw ę, iż jesteśm y n aro d em b ard zo odstałym od n a ro d ó w o wysokiej cywilizacji, lecz to nie p o w in n o być p o w o ­ dem , by nasza w ola nie została w zięta p o d uw agę, gdy chodzi o nasz los. Ongiś,

24 IPM S, 9.V /6, M e m o ria ł K om itetu B iałoruskiego d o p re zy d e n ta S tan ó w Z je d n o cz o n y c h Frankli- n a R oosevelta, 25 III 1943 r.

(10)

w 1683 roku, za k ró la polskiego Jan a Sobieskiego p o d W iedniem w spólnie z Po­ lakam i nasi ojcowie B iałorusini przelew ali krew, b ro n iąc E u rop y i jej kultury: dziś my, ich dzieci, zw racam y się z apelem do m iłującego cywilizację i w olność w ielkiego n a ro d u am erykańskiego, by o b ro n ił nas p rzed zaborczością Rosji i dał nam m ożność należeć do Polskiej Rodziny, k tó ra o d w iekó w jest naszą rodziną. W ierzym y w spraw iedliw ość n a ro d ó w dem okratycznych o p artą o K artę A tlan­ tycką, i prosim y nie zapom nieć o nas przy stole p o k o jo w y m ”26. Jed n a k w sposób zupełnie n atu ralny niniejsze p o danie garstki lojalnych w obec Polski B iałorusi­ n ó w nie m ogło zainteresow ać aliantó w kw estią obyw ateli polskich narodow ości białoruskiej. Los pow ojennej granicy w schodniej Polski był ro zpatry w an y p o d ­ czas konferencji m iędzynarodow ych w Teheranie i Jałcie.

W kw ietniu 1943 r. w katastrofie lotniczej zginął p rem ier i N aczelny W ódz gen. W ładysław Sikorski. Z tego p o w o d u w lipcu 1943 r. uchodźcy polscy n a ro ­ dow ości białoruskiej wysłali list do now ego szefa rządu Stanisław a M ikołajczy­ ka. W yrazili w nim głęboki żal z p o w o d u tragicznego zgonu gen. Sikorskiego: „G enerał Sikorski był w odzem nie tylko Polskich Sił Z b rojnych, ale był jed n o ­ cześnie w odzem w szystkich obyw ateli polskich. My, B iałorusini, widzieliśm y w N im i swego, białoruskiego w odza; wszyscy dobrze wiemy, ile dobrego serca i najlepszych chęci m iał w sobie śp. Prem ier i N aczelny W ódz dla nas, B iałorusi­ nów. Śmierć śp. generała Sikorskiego jest niep o w eto w an ą stratą dla n aro d u p o l­ skiego, ale bynajm niej nie m niejszą stratą jest dla nas, Białorusinów . W osobie śp. generała Sikorskiego straciliśm y w ielkiego m ęża stanu, któ ry pośw ięcając w szyst­ kie swoje siły dla d o b ra i rozk w itu Rzeczypospolitej Polskiej, doprow adziłb y nas do rozw oju i dobro b y tu kulturalno-ośw iatow eg o, o parteg o n a zupełnej ró w n o ­ ści, spraw iedliw ości i dem okracji. W osobie Pana P rem iera zapew niam y rząd Rzeczypospolitej Polskiej, że tragiczna śm ierć śp. generała Sikorskiego sp o w o d o ­ w ała praw dziw ą, głęboką żałobę w sercach naszych, Białorusinów. N ie p o w e to ­ w an a u tra ta W odza Polaków i B iałorusinów spow oduje jeszcze większy wysiłek n a ro d u białoruskiego w walce o niepodległość i rozkw it spraw iedliw ej, d em o ­ kratycznej, potężnej i niepodległej R zeczypospolitej Polskiej w raz ze wszystkim i jej ziem iam i i obyw atelam i. G orąco prosim y Pana Prem iera rządu RP wyzyskać nas, Białorusinów , w całej pełni, by pokazać św iatu, iż jesteśm y z Polakam i, m a­ my swoją w łasn ą w olę i z w łasnej sw obodnej w oli pragniem y związać nasze ży­ cie i losy z losem R zeczypospolitej Polskiej. N iech obca, a w ro g a Polsce p ro p a ­ ganda zostanie ro zp o zn an a w sw oim kłam stw ie, a świat ujrzy isto tn ą praw dę i nasze istotne dążenie, [by] przynależeć w yłącznie do Polski”27.

N astęp ca Sikorskiego n a stanow isku prem iera Stanisław M ikołajczyk re p re ­ zento w ał S tronnictw o L udow e, k tó re akceptując ustalenia tra k ta tu ryskiego, d e­ klarow ało zasadę ró w n o u p raw n ien ia politycznego, kultu ralneg o i gospodarcze­ go dla ludności białoruskiej w granicach państw a polskiego. N astępn ym krokiem ks. B ożerianow a i jego zw olenników było w ysłanie listu do now ego prem iera, w k tó ry m B iałorusini w itali politykę ludow ców . O to fragm ent deklaracji w ysła­ nej w lipcu 1943 r. na ręce M ikołajczyka: „B iałorusini, w druzgocącej masie swej

26 Ib id e m .

27 IPM S, A .1 1 .8 5 1 /1 , Pism o K o m itetu B iałoruskiego do p re m iera S tanisław a M ikołajczyka, lipiec 1943 r.

(11)

chłopi, od setek lat zw iązani są z chłopam i polskim i nie tylko p racą na roli, w spólną z nam i o b ro n ą niepodległości naszej i ich, w spó ln ą o nią w alką, ale ta k ­ że w ięzam i ro d z in n y m i, k tó re zespalają nas, ch ło p ó w b iało ru sk ich , z c h ło p a ­ m i polsk im i w jed n ą serd eczn ą i so lid arn ą ro d z in ę jak b raci. My, B iałorusin i, oświadczamy, iż kocham y nasz polski kraj, naszą p olską ziem ię i z całej duszy pragniem y jej najw iększego rozkw itu i dobra. Jesteśm y przyw iązani do Polski i do polskiego chło p a i we w szystkim solidaryzujem y się z nim i pracam i S tro n ­ nictw a L udow ego w kraju okupow anym , jak i jego przedstaw icielam i w Rządzie Rzeczypospolitej i Radzie N arodo w ej na em igracji. Praca S tronnictw a L udow e­ go i jego przyw ódców p row adzi do rozkw itu Polski, do rozkw itu całego w ło- ściaństw a Rzeczypospolitej, a więc i do naszego ro zkw itu i pom yślności. Toteż S tronnictw o L udow e jest stro nnictw em zupełnie bliskim i drogim nam , B iałoru­ sinom , a zatem z całego serca pragniem y jego rozk w itu i potęgi. Z apew niając 0 tym Pana P rem iera Rządu RP, prosim y o zaliczenie nas do gron a członków S tronnictw a L udow ego i opiekę n ad nam i tak, jak n ad chłopam i polskim i ją speł­ niacie. M y zaś w e d łu g starego sw ego zw yczaju ch ło psk iego p rosić będziem y Boga, by błogosław ił ciężki tru d Pana P rem iera dla odzyskania niepodległości n a­ szej O jczyzny - R zeczypospolitej Polskiej, jak i w ysiłek o jej d em o k raty czn y 1 spraw iedliw y dla wszystkich, a w ięc i dla nas Białorusinów , u stró j”28.

N ie ulega w ątpliw ości, że celem K om itetu B iałoruskiego było w ów czas uzy­ skanie dla B iałorusinów miejsca w Radzie N arod ow ej. W deklaracji B iałorusi­ nó w złożonej w lipcu 1943 r. czytamy: „B iałorusini, obyw atele polscy zam iesz­ kali w Afryce W schodniej i Indiach, zw racają się do Pana Prem iera z gorącą prośbą, zezwolić nam m ieć swego białoruskiego przedstaw iciela w Radzie N a ro ­ dowej przy rządzie polskim w L ondynie. Prosim y o to b ardzo, szczególnie teraz, kiedy obcy im perializm dąży do o d erw ania nas od Polski, okłam ując cały świat cywilizowany, iż rzekom o B iałorusini prag n ą należeć do Z w iązku R adzieckiego. Pragniem y przez swego przedstaw iciela w Radzie N arod ow ej w yśw ietlić E uropie i A m eryce istotny stan i naszą isto tn ą w olę w chodzić w skład Rzeczypospolitej Polskiej w yłącznie. Je d n ą z głów nych przyczyn agresji sowieckiej w stosunku do nas i do ziem polskich przez nas zam ieszkałych - jest przede w szystkim p o sta n o ­ w ienie i dążenie Rosji, [by] zlikw idow ać »Piem ont« białoruski, k tó ry m w łaśnie są Białorusini w Polsce. »Piem ont« białoruski w Polsce jaskraw o świecił dobroby- 3 3 8 tem i w olnością ludu białoruskiego - co w abiło Z w iązek Sowiecki, gdzie istotny ru ch naro d o w y jest gnębiony i B iałorusini żyją w nędzy i strachu, niepew ni swe­ go losu, niepew ni swego dnia jutrznego p o d despotyczną w ładzą M oskwy. M o ­ skwa pragnie za w szelką cenę zlikw idow ać ten białoruski »Piem ont« w Polsce, bow iem on otw iera oczy B iałorusinom sow ieckim na rzeczywisty stan, w skazu­ jąc, o ileż szczęśliwszymi są Białorusini w Rzeczypospolitej Polskiej i jakżeż w yż­ szym jest ich p oziom kulturalny i stopień ro z w o ju ”29.

W iadom o, że w latach 1 9 4 0 -1 9 4 3 niektórzy polscy politycy zam ierzali w p ro ­ w adzić do Rady N arodow ej kilku przedstaw icieli mniejszości narodow ych. We­ dług niepotw ierdzonych danych w 1940 r. w e Francji w ładze polskie rozważały

28 Ib id e m .

(12)

kandyd aturę Fabiana Jerem icza jako re p rezen tan ta mniejszości białoruskiej w R a­ dzie N arodow ej RP30. Jeszcze podczas tw orzenia polskiego w ojska w Zw iązku R adzieckim latem 1942 r. w zw iązku z po trzeb ą d o k o o p to w an ia m niejszości n a ­ rod ow ych do Rady N arodo w ej am basador RP Stanisław Kot zap ro p o n o w ał dw óch k an d y d ató w strony białoruskiej. Byli to Feliks H o ło w acz31, były członek klubu „W yzwolenie”, i praw osław ny proboszcz G enadiusz Szym anow ski32, o k tó ­ rym w ładze polskie pisały: „jest to Polak w yznania praw osław nego [...], w razie potrzeby m ógłby uchodzić za B iałorusina”33. Tymczasem sam Szym anowski czuł się B iałorusinem kultury polskiej34. N astępnie różne partie i stro n n ictw a w ystę­ pow ały z propozycją o w prow adzenie do Rady N aro do w ej od jednego do trzech B iałorusinów . I tak 3 kw ietnia 1945 r. Z esp ó ł Piłsudczyków w Londynie wysłał list do Prezesa Rady M in istró w z propozycją w p row ad zenia jednego p rzedstaw i­ ciela B iałorusinów do Rady N aro d o w ej, następująco uzasadniając tę potrzebę: „fakt, że około 60 p ro c en t ogółu ludności tych ziem [kresów w schodnich - J.G .] naw et w czasach przedw ojennych stanow iła ludność niepolska, przede w szyst­ kim b iałoruska i ukraińska, jest argum entem , któ ry m oże być w ykorzystany p rz e­ ciwko stanow isku polskiem u. A rgum ent ten m oże być po dw ażony przez w yka­ zyw anie, że lu d n o ść ta, chociaż niep o lsk a, stoi n a g runcie p rzy n ależn o ści do państw ow ości polskiej, a w każdym razie jest p rzeciw na w cieleniu jej do Z w iąz­ ku Sowieckiego. Polityka zm ierzająca do kształtow ania n astrojów B iałorusinów

[...] w myśl tych tendencji, jak rów nież w ykazyw anie na zew nątrz, że orientują się oni n a Polskę, a przeciw ko Sow ietom , w in n a być jednym z podstaw ow ych za­ łożeń naszej polityki państw ow ej w obronie całości w schodniej tery to riu m Rze- czypospolitej”35.

M im o otrzym anych propozycji rząd polski nie brał p o d uw agę m ożliw ości za­ angażow ania w życie polityczne działaczy K om itetu B iałoruskiego i zlekceważył deklarację uchodźców polskich n arodow o ści białoruskiej. Stanisław M ikołajczyk jedynie po dziękow ał im za gotow ość do w alki o niepodległość Polski i zapew nił, że p raw a ludności białoruskiej będą uw zględnione w pow ojennej R zeczypospo­ litej. 13 listopada 1943 r. do K onsulatu G eneralnego RP w N a iro b i przyszedł

30 Fabian Jerem icz, ur. 18 I 1891 r. w D u lo w cac h (pow. W ołkow ysk), biało ru sk i działacz p olitycz­ ny w II R zeczypospolitej. Poseł n a sejm I, II i III k adencji 1 9 2 2 -1 9 3 5 . C zło n ek zarząd u In sty tu tu B iałoruskiej G o sp o d ark i i K ultury, w iceprezes B iałoruskiego C e n tru m W łościańskiego. W latach trzy d ziesty ch o sad n ik w ojskow y i czło n ek Z w iązk u O sadników .

31 Feliks H o ło w acz, ur. 4 VII 18 8 6 r. w Z ab o rz u (pow. W ołożyn), zm. 2 7 II 19 7 2 r. w e W rocław iu. B iałoruski działacz p olityczny w II R zeczypospolitej. P oczątkow o d ziałał w PSL „W yzw olenie” , n a ­ stę p n ie zw iązał się z lew icow ą opozycją i w p aźd ziern ik u 1923 r. uczestniczył w M o sk w ie w k o n fe ­ rencji p ow ołującej do życia M ięd zy n a ro d ó w k ę C h ło p sk ą. Poseł I k adencji sejm u (1 9 2 2 -1 9 2 7 ), areszto w an y w 1 9 2 7 r. i n a m ocy decyzji sejm u z 4 II 1 9 2 7 r. w y d an y sąd o m „za u d zia ł w spisku n a ustrój i całość R zeczy p o sp o litej” , zw o ln io n y bez w y ro k u sąd o w eg o . D o w y b u ch u w ojny w ó jt gm i­ ny M ir (pow. nieśw ieski). Po w y b u ch u II w ojny św iatow ej w 1939 r. areszto w an y p rzez N K W D i w yw ieziony w głąb Z SR R , p ra co w a ł jako d o zo rca w d o m u dziecka w D żam bule (K azachstan), od

1943 r. był czło n k iem Z w iąz k u P a trio tó w P olskich, w 19 4 6 r. w ró c ił do Polski. 32 Cz. Partacz, K. Ł ada, Polska... , s. 2 5 1 .

33 IPM S, A .9 .V /4 4 , N o ta tk a A. Serafinskiego w sp raw ie G en ad iu sza S zym anow skiego, 2 9 III 1942 r. 34 G. Szym anow ski, D w anaście la t - w sp o m n ien ia z lat 1 9 2 7 -1 9 3 9 , T o ru ń 1 9 9 8 , s. 120.

35 IPM S, Prezes R ady M inistrów , 166, List Z es p o łu P iłsudczyków w L o n d y n ie d o Prezesa R ady M i­ n istró w Tom asza A rciszew skiego, 3 IV 1945 r.

(13)

z L ondynu list: „Proszę o zaw iadom ienie ks. B ożerianow a i uch od źców b ia ło ru ­ skich, obyw ateli R zeczypospolitej, podpisany ch z nim n a pism ach do p. P rem ie­ ra, że z praw dziw ym w zruszeniem przyjęliśm y do w iadom ości ich w yrazy w sp ó ł­ czucia po zgonie gen. Sikorskiego oraz zapew nienia lojalności w obec Polski. Dziękując, chcę w im ieniu P rem iera zapew nić obyw ateli R zeczypospolitej n a ro ­ dow ości białoruskiej, że zgodnie z w ytycznym i ustalonym i za życia gen. Sikor­ skiego rząd stoi niezłom nie n a stanow isku rów nej opieki n ad obyw atelam i Rze­ czypospolitej bez w zględu na naro d o w o ść i w yznanie. Rząd w ierzy głęboko, że w w olnej i niepodległej Polsce urzeczyw istniana będzie po lityka o p arta n a sp ra­ w iedliw ości i poszanow aniu w szystkich n aro do w o ści do pełnego ich rozw oju społecznego, gospodarczego i k u ltu raln eg o ”36. Poza ogólnikow ym zapew nie­ niem rów ności praw, ten list nie w nosił nic now ego w politykę w ładz polskich w stosunku do m niejszości n arodow ych i tylko p ow tórzy ł treść deklaracji p ro ­ gram ow ej przedstaw ionej 24 lutego 1942 r. n a inauguracyjnym posiedzeniu R a­ dy N a ro d o w ej37.

W okresie od 1942 do 1943 r. obozy uchod źcó w polskich zostały przeniesio­ ne z Iran u do Afryki W schodniej (23 676 osób), Indii (4701), Palestyny (6569), M eksyku (1569), N ow ej Z elandii (838). P rzedtem w czasie p o by tu w Iranie zm arło p o n ad 2 tys. cywilów, obyw ateli polskich38. Niestety, nie do ustalenia jest liczba B iałorusinów w śró d poszczególnych grup obyw ateli polskich. N a p o d sta ­ wie źródeł archiw alnych m ożna przypuścić, że niektórzy trafili do Indii. W ska­ zuje n a to znaczna część obyw ateli polskich pochodzących z kresów p ó łn o c n o ­ -w schodnich o nazw iskach białoruskich, którzy w latach 1 9 4 2 -1 9 4 8 przebyw ali w Indiach39. N ajw ięcej jednak inform acji zachow ało się n a tem at obyw ateli p o l­ skich n arodow ości białoruskiej, którzy po kró tk im pobycie w Iranie znaleźli się w Afryce W schodniej. W październiku 1942 r. do Afryki w yjechało ok. dziewię- ciuset obyw ateli polskich w yznania p raw osław nego. W kw ietniu 1943 r. w OUP nr 1 w Iranie pozostało jedynie ok. ośm iuset praw osław nych. W Afryce W sch o d ­ niej p o w o łan o do życia osiem naście obozów dla uch od źców polskich, takich jak Tengeru (Tanzania), Rongai (Kenia), Lusaka (Rodezja P ółnocna), Kaja, M isindzi (Uganda) itd. W ielkość osiedli polskich była różna. N a przykład w M o ro g o ra i R ongai m ieszkało ok. trzystu osób, natom iast w Tengeru - p o n ad 4 tys.40

Wszyscy uchodźcy polscy bez w zględu n a w yznanie i narod ow ość znajdow ali 3 4 0 się w e w spólnych osiedlach. W edług K onsulatu G eneralnego RP w N airob i p o ­

dział narodow ościow o-w yznaniow y w osiedlach polskich kształtow ał się następ u ­ jąco: „ogrom na większość Polaków kresowców, trochę B iałorusinów i Ukraińcy. M inim alny p ro c en t Żydów. Ścisłe określenie składu narodow ościow ego jest p ra ­ wie niem ożliw e, narodow ość m oże być jedynie zgadyw ana. To sam o odnosi się do sprawy w yznań. Słyszałem niejednokrotnie o dziw nych i sm utnych objaw ach

za-36 IPM S, A .1 1 .8 5 1 c /1 , Telegram szyfrow y d o k o n su la tu p o lskiego w N a iro b i, 13 X I 1943 r. 37 AA N, 2 0 2 /II-2 2 , D eklaracja p ro g ram o w a rz ąd u p o lskiego w y g łoszona 24 II 1942 r. n a in au g u ra ­ cji R ady N a ro d o w e j, k. 39.

38 Polacy w Iranie 1 9 4 2 -1 9 4 5 , t. 1: A n to lo g ia , o p rac. A.K. K u n ert, W arszaw a, 2 0 0 2 , s. 4 1 1 . 39 Polacy w Indiach 1 9 4 2 -1 9 4 8 w św ietle d o k u m e n tó w i w sp o m n ie ń , red . L. B ełdow ski i in ., W ar- s z a w a-L o n d y n 2 0 0 2 , s. 7 5 2 -7 5 6 .

(14)

tajania czy też ukryw ania swego w yznania przez praw osław nych i grekokatolików i pod aw ania się za katolików . Jest to urojony kom pleks obaw y »stracenia polsko- ści« i wiąże się ściśle ze stanow iskiem tam tejszego (i niestety - nie tylko tam tejsze­ go) kleru katolickiego: »co polskie - to katolickie« [...]. W prow ad zon o naw et p o ­ jęcie »mniejszość«, kierując się kategoriam i w yznania”41.

W takich w ielkich zbiorow iskach ludzkich konflikty były nieuniknione. U ogrom nej w iększości uchodźców polskich p och od zen ia białoruskiego pojęcie n aro d o w o ści nie było w ykrystalizow ane. W zw iązku z tym k onflikty w y stęp o ­ w ały n a tle w yznaniow ym . N ajw ięcej B iałorusinów w yznania praw osław neg o m ieszkało w osiedlu Tengeru, ich grupa liczyła p o n ad czterysta osób. Z w łasnych przeżyć w II Rzeczypospolitej i zsyłek syberyjskich obyw atele polscy B iałorusini i Polacy w ynieśli różne w spom nienia. Klęska Polski w 1939 r. i lata okupacji so­ wieckiej w zbudziły w śród uchodźców Polaków niechęć, a naw et nienaw iść do praw osław nych Białorusinów. Pozbaw ieni ojczyzny, mieszkający w dalekiej A fry­ ce, niektórzy Polacy utożsam iali z elem entem rosyjskim i w rogim Polsce takie zja­ w iska jak w yznanie praw osław ne, nabożeństw a w języku słow iańskim , niepolską gw arę. M im o że nie wszyscy B iałorusini p o pierali w ładzę sowiecką, a wszyscy uchodźcy polscy n arodow ości białoruskiej byli b ardzo pozytyw nie nastaw ieni w obec Polski, w Polakach utrw aliło się p rzek on anie o antypolskiej i prosow iec- kiej postaw ie całej społeczności białoruskiej. N ależy podkreślić, iż było o no n ie­ uzasadnione i m ylne: przecież przynajm niej 2 tys. praw osław nych B iałorusinów n a ró w n i z Polakam i ofiarnie w alczyło w szeregach Polskich Sił Z brojnych. G i­ nęli oni za w spólne z Polakam i ideały i dążenia. W śró d uch od źcó w polskich n a ­ rodow ości białoruskiej w yznania praw osław nego było w ielu takich, któ ry ch oj­ cow ie lub synowie w polskich m u n d u rac h polegli w e W łoszech, Francji i na innych frontach. W szyscy uchodźcy polscy n arodo w ości białoruskiej n a rów ni z Polakam i przeszli przez w ięzienia sowieckie i przez w iele lat dzielili z Polakam i tułaczą niedolę.

Przedstaw iciele K onsulatu RP uważali, że niechęć części kato likó w do p ra w o ­ sław nych podsycało duchow ieństw o rzym skokatolickie. Świadczy o tym frag­ m en t spraw ozdania K onsulatu RP w N airob i: „Jeżeli pow iedzenie: d uch o w ień ­ stw o katolickie w Afryce utrzym uje polskość - słuszne, to pozostaje pytanie: jaką polskość? N astaw ienie duchow ieństw a jest szowinistyczne. N a pierw szym m iej­

scu są staw iane spraw y w yznania, spraw y kościoła katolickiego, a d o p iero dalej 3 4 1 spraw a polska. Z w racam jeszcze raz uw agę, że właściw ie jedynym autory tetem

w obecnej sytuacji w osiedlach jest am bona, i au to ry tet ten nie zawsze jest n ale­ życie w ykorzystyw any”42.

Podczas konfliktów w yznaniow ych czasem dochodziło do otw artego obrzuca­ nia przezwiskam i, a naw et bójek i aw antur. W edług M arii M o ro z stosunki po m ię­ dzy praw osław nym i i katolikam i m ożna było określić jako „generalną nienaw iść”43. W osiedlu Tengeru dw ukrotnie został zniszczony przez nieznanych spraw ców o ł­ tarz w kaplicy praw osław nej. W śród m łodzieży praw osław nej i katolickiej czasem

41 Ib id e m . 42 Ib id e m .

(15)

dochodziło do krw aw ych bójek. M aria G olubinka i M aria M o ro z z osiedla Ten- geru w spom inają: „Katolicy n a ulicy i w szkole m ów ili do nas: »kacapy, po co przyjechaliście do Afryki, precz do Rosji«. O n i obrzucali nas przezw iskam i »ru­ skie« i »kacapy«”44. Praw osław na B iałorusinka, m ieszkanka osiedla w Tengeru, O lga Z ingal, opow iada: „N ajp ierw w Tengeru nie było cerkw i praw osław nej, mieliśmy natom iast kaplicę. Jednak przed upływ em ro k u przy pom ocy tutejszych G re k ó w zo stała w y b u d o w a n a cerkiew . B rałam u d ział w zespole te a tra ln y m w obozie, w ruchu harcerskim . Jednak kiedy m oja nauczycielka dow iedziała się, że w niedziele chodzę do cerkwi, usunęła m nie z tego zespo łu”45.

W tej sytuacji głów nym o b ro ń cą w spółw yznaw ców stał się ks. Bożerianow, któ ry przyjechał do Afryki w lipcu 1943 r. Był jedynym księdzem praw osław nym w polskich osiedlach w Afryce. W czasie kazań zapew niał swych w spółw yznaw ­ ców, że nie są gorsi o d katolików , dlatego m uszą m ieć jednakow e p raw a jako obyw atele polscy46. M iał duży au to ry tet w śró d polskich ucho dźcó w n a ro d o w o ­ ści białoruskiej, cieszył się też zaufaniem i szacunkiem p raco w n ik ó w K onsulatu G eneralnego RP w N airo b i. Tak pisał o nim konsul generalny W. Kowalski w n o ­ tatce do M inisterstw a S praw Z agranicznych z 11 sierpnia 1943 r.: „Ks. Bożeria- n o w jest m i osobiście dobrze znany i uw ażam go za bard zo pozytyw ny i szlachet­ ny typ człow ieka, któ ry z racji sw oich funkcji duszpasterskich ogrom nie dużo dobrego m oże zrobić w naszych osiedlach. Jest on b ardzo patriotycznie n asta­ w iony i uw ażam , że należy go w jego działalności społecznej i patriotycznej jak najbardziej p o p ie ra ć ”47. Przy pom o cy finansow ej K onsulatu G en eraln eg o w 1944 r. ks. B ożerianow w ydał w N a iro b i m od litew n ik praw osław ny w języku polskim .

Jeszcze w okresie zesłań syberyjskich ks. B ożerianow dał się poznać jako p o l­ ski p atrio ta, lojalny obyw atel Rzeczypospolitej. Swiadczą o tym jego w ielo k ro t­ ne deklaracje i m em oriały w ydane w im ieniu K om itetu B iałoruskiego. Jed n ak po d w pływ em niew łaściw ego stosunku w iększości k ato lik ó w do praw osław nej m niejszości w Afryce W schodniej w pew nym stop niu poglądy ks. B ożerianow a uległy zm ianie. O braźliw a i w ro g a w obec niego postaw a księży katolickich oraz części szeregow ych uchodźców w yznania katolickiego sprow oko w ała go do przeciw działania. W ram ach odw etu zam ieścił n a łam ach czasopism a „Prom yk P raw osław ny” artykuł o kobiecie, k tó ra zdaniem niektó ry ch h isto ry kó w była 3 4 2 w IX w. „papieżycą Jo a n n ą ”. Oczywiście w yw ołało to falę ob urzenia w śród d u ­

chow ieństw a katolickiego i zem stę w ierzących Polaków 48.

Po klęsce deklaracji i m em oriałów , których postulaty nie zostały uw zględnio­ ne przez rząd polski, w duszy ks. B ożerianow a p ow stała gorycz niespełnionych dążeń. W w yniku niew łaściw ego stosunku uch od źców kato lik ó w do p raw osław ­ nych, m im o iż ci zachow yw ali się jak lojalni obyw atele polscy, n astąpiła zm iana p og lądów ks. B ożerianow a. D obitnie świadczy o tym spraw ozdanie K onsulatu

44 Relacja M arii G o lu b in k i...; Relacja M arii M o r o z . 45 Relacja Olgi Z ingal...

46 Ib id e m .

47 IPM S, A .1 1 .8 5 1 /1 , List k o n su la g en eraln e g o RP w N a iro b i W. K ow alskiego d o M in isterstw a S praw Z ag ran iczn y ch , 11 VIII 1943 r.

(16)

G eneralnego RP w N airobi: „N a terenie Afryki jest tylko jeden ksiądz p ra w o ­ sławny, ks. M . Bożerianow. N ie m am żadnych kwalifikacji, by zabierać głos i w y ­ rażać swoje zdanie w zatargach religijnych, zaznaczam jedynie, że zatargi w yzna­ niow e tam są p o w o d em w p row adzenia pojęcia m niejszości [...]. N a terenie A fryki słyszałem z ust ks. B ożerianow a szereg skarg na panujące tam stosunki, na niew łaściw y stosunek do jego w spółw yznaw ców , do niego i jego pracy. N ie przy­ taczam tych zarzutów , są bow iem jedn o stro n n y m naśw ietleniem , ale fakt spale­ nia w nocy dom u, w którym o n się zatrzym ał w izytując w spółw yznaw ców (osie­ dle Koja, listopad 1945 r.), m ów i wiele. Sam B ożerianow w ydał u lotkę (twierdzi, że był sprow okow any) n a tem at »papieżycy Joanny«. W yw iązała się z tego p o ­ w o d u już nie polem ika, a praw dziw a w alka religijna. O becnie ks. B ożerianow drukuje artykuły w palestyńskiej prasie tzw. rządu w arszaw skiego i liczy n a w y ­ jazd do Kraju. Z n am człow ieka (w iarygodność 10 0-procentow a), k tó ry był ra ­ zem z ks. B ożerianow em w sow ieckim obozie pracy n a dalekiej północy, zna go dobrze z tego okresu i określa go jak o praw ego i dobrego Polaka. Przytaczam pow yższe w celu zilustrow ania stosunków w yznaniow ych w Afryce oraz jako przykład tego, jak m ożna zm arnow ać dla Sprawy człow ieka, p raca któ reg o m o ­ głaby być cen n a”49 (w yróżnienia w oryginale). Odejście ks. B ożerianow a od ak ­ tywnej działalności społecznej, a następnie nagła jego śm ierć 20 sierpnia 1946 r. w Dar-es-Salaam , doprow adziły do upad k u K om itetu Białoruskiego.

W 1948 r. zaczęto likw idow ać obozy dla ucho dźcó w polskich w Afryce. T rud ­ no ustalić los wszystkich obyw ateli polskich n arod ow ości białoruskiej po ro zw ią­ zaniu osiedli. W iększość z nich przed o stała się do krajów E uropy Z achodniej, w ielu w yem igrow ało do A m eryki Północnej. N iektórzy uchodźcy przyłączyli się do białoruskiego ruchu naro d o w eg o n a obczyźnie, jak np. kilkaset osób, k tó re w stąpiły do Stow arzyszenia B iałorusinów w W ielkiej B rytanii50. Jego założycie­ lam i byli kom batanci PSZ na Z achodzie oraz daw ni uchodźcy z Afryki.

Podsum ow ując, należy stw ierdzić, że o d m arca do sierpnia 1942 r. w raz z W ojskiem Polskim p o d d ow ództw em gen. A ndersa ze Z w iązku Radzieckiego do Iranu ew akuow ało się ok. 2 tys. cyw ilnych Białorusinów, obyw ateli polskich w yznania praw osław nego. P raw d o p o d o b n ie B iałorusini byli rów nież w śró d cy­ w ilnych obyw ateli polskich w yznania rzym skokatolickiego, z p o w o d u b rak u źró ­ deł nie m ożna jednak ustalić ich liczby. Podczas ew akuacji obyw ateli polskich do

Iran u w ładze sowieckie starały się nie wypuszczać osób n arod ow ości niepolskiej 3 4 3 ze Z w iązku R adzieckiego. Z tego p o w o d u B iałorusini byli zm uszeni deklarow ać

się jako Polacy w yznania rzym skokatolickiego, a naw et zm ieniać nazwiska. Prze­ w ażająca większość praw osław nych B iałorusinów m iała b ardzo niski poziom św iadom ości narodow ej.

O byw atele polscy n arodow ości białoruskiej byli bard zo pozytyw nie nastaw ie­ ni w obec Polski. W ydostanie się przy pom ocy w ładz polskich z „nieludzkiej zie­ m i” w zbudziło u nich poczucie w dzięczności w obec rządu polskiego, zwłaszcza Stanisław a K ota i gen. W ładysław a A ndersa. W yrazem lojalności obyw ateli p o l­ skich n arodow ości białoruskiej były deklaracje i m em oriały K om itetu B

iałoru-49 IPM S, A .1 8 /4 7 , O sied la polskie w A fryce W schodniej. 50 M . S zw edziuk, Bielarusy...

(17)

3 4 4

skiego z ks. M ichałem B ożerianow em n a czele do rządu polskiego i prezyd enta Stanów Z jednoczonych. K om itet ten został po w o łany do życia w 1942 r. w śród uch odźcó w polskich w Iranie. Jed n y m z inicjatorów jego p ow stania był członek Rady N aro dow ej Franciszek W ilk, który nam aw iał ks. B ożerianow a do zaktyw i­ zow ania działalności uch odźców polskich n arod ow ości białoruskiej. W swych deklaracjach B iałorusini oświadczali, że w o lą n a ro d u białoruskiego jest p rzyn a­ leżenie do Polski, a nie do ZSRR. Z dan iem ks. B ożerianow a rząd polski m ógł w ykorzystać kw estię b iałoruską podczas ro zm ó w polsko-sow ieckich dotyczących kresów w schodnich. W zw iązku z tym K om itet prosił o w p ro w adzen ie swego przedstaw iciela do Rady N arod ow ej. Jed n a k rząd polski n a uchodźstw ie nie sko­ rzystał z propozycji Białorusinów.

W 1943 r. większość ucho dźców białoruskich została przeniesiona do Afryki W schodniej. W afrykańskich osiedlach pogorszyły się stosunki pom iędzy p ra w o ­ sław nym i i katolikam i, doszło do otw artego k on fliktu religijnego trw ającego aż do likw idacji obozów polskich. N ienaw iść kato likó w do praw osław nych i w yrzą­ dzone krzyw dy oraz nieuw zględnienie propozycji K om itetu B iałoruskiego przez rząd polski w yw ołały rozgoryczenie B iałorusinów i zniweczyły ich lojalne n asta­ w ienie oraz pragnienie w spółpracy z Polakam i.

Je r z y Gr z y b o w s k i (ur. 1979) - historyk, absolw ent W ydziału H isto rii na Bia­ łoruskim U niw ersytecie P aństw ow ym w M ińsku, w latach 2 0 0 1 -2 0 0 5 p ra ­ cow nik naukow y In stytutu H istorii N arodo w ej A kadem ii N a u k Białorusi, od 2005 r. d o k to ra n t na W ydziale H istorycznym U niw ersytetu W arszawskiego. Zajm uje się tem atem stosun ków polsko-białoruskich podczas II w ojny św iato­ wej. O becnie przygotow uje pracę d o k to rsk ą B iałorusini w polskich regular­ nych form acjach w o jsk o w y c h w latach II w o jn y ś w ia to w e j. A utor książki Z a ­ p o m n ia n i żo łn ierze W ojska Polskiego w czasie II w o jn y św ia to w e j (M ińsk 2003) oraz licznych publikacji naukow ych na B iałorusi i w Polsce.

T he B elarussians a m o n g Polish refugees in the M id d le E a st a n d in E a st A fric a d u rin g the W o rld W ar I I

Betw een M arch a n d A u g u st 1942 a b o u t 2 ,0 0 0 Belarussian civilians (Polish citizens, m em bers o f th e O rth o d o x Church) were evacuated to Iran together w ith th e A rm y o f A n ­ ders. A t th e tim e, the Soviet authorities a tte m p te d to keep people w h o were n o t ethnic Po­ les in the USSR. For this reason th e Belarussians had to declare them selves Polish catholic or even change their surnam e.

The Polish citizens o f the Belarussian n a tio n a lity were w ell-disposed tow ards Poland. T he fa c t th a t th e Polish g o v e rn m e n t helped th e m to leave the “in h u m a n la n d ” inspired their gratitude. Their lo y a lty to the state w as expressed by declarations o f the Belarussian C o m m ittee , led by a priest M ichal Bozerianow, addressing the Polish G o ve rn m en t an d the president o f th e USA. T he c o m m itte e w as fo u n d e d in 1942 in Iran. T he aforesaid declara­ tions proclaim ed the w ill o f th e Belarussian nation to affiliate w ith Poland, n o t w ith the USSR. A cco rd in g to B ozerianow , th e B elarussian q u estio n co u ld have been u sed as an

(18)

a rg u m en t in the Polish-Soviet dispute over th e Polish eastern borderland. Therefore, the c o m m ite e asked to in tro d u ce its representative to th e N a tio n a l C ouncil. H o w e v e r the Polish G o ve rn m en t le ft th e proposition o u t o f consideration.

In 1943 m o s t o f th e Belarussian refugees were transferred to E ast Africa. A lth o u g h n o t all th e Belarussians su p p o rted the Soviet authorities, a n d those w h o were refugees had ve­ ry positive a ttitu d e tow ards Poland, th e w h o le Belarussian c o m m u n ity w as believed to be biased tow ards the C o m m u n ists an d against the Poles. I t led to an open religious co n flict w hich lasted u n til the closure o f th e cam ps. T he co n flic t changed th e m o o d o f lo y a lty a n d caused unw illingness to cooperate w ith th e Polish people. In 1948, after th e liquidation o f th e Polish cam ps in Africa, m o s t o f the Polish citizens o f Belarussian n a tio n a lity forced their w a y to E urope an d America. Som e o f the Belarussians jo in ed the Belarussian A ssocia­ tion in the G reat Britain.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Należy zatem stwierdzić, iż Europa znajduje się w sytuacji zagrożenia implozją demograficzną (por. Nie jest to jedyny niepokojący trend demograficzny na Starym

Jedyna znana próba oszacowania procentowego udziału Polaków w RKKA w czasie II  wojny światowej jest autorstwa rosyjskiego historyka Pawła Artiomiewa.

steering, the motor stops and RL-27 opens when the rudder. comes to amidship for the first time after

W ybrał na bohatera poem atu kontrow ersyjną postać „krw aw ego S zeli”, poniew aż liczył na wyw ołanie literackiego skandalu i tym sam ym przypom nienie się polskiem u

Current day flight envelope protection systems work with fixed flight envelopes, as- suming that the intrinsic aircraft flight dynamics do not change under any circumstances.

Na szczęście, po operacji mózgu, czuła się dobrze i ona przyczyniła się do wzbogacenia pamiątek naszej szkoły.. Panią Marię zastąpił pan profesor Stefan Gierwatowski,

Zainteresowanie procesami związanymi z przystąpieniem Polski do UE podzieliło euroentuzjastów na interesujących się sprawami integracji (76,5% osób) i na tych,

inteligencji białoruskiej, chłopów i robotników, obywateli polskich, pochodzących z ziem północnych i wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej – Komitet Białoruski zwraca