• Nie Znaleziono Wyników

Do dziejów teatru wieku szesnastego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Do dziejów teatru wieku szesnastego"

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)

Julian Lewański

Do dziejów teatru wieku szesnastego

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 43/1-2, 502-528

(2)

J U L I A N L E W A Ń S K I

Zagadnienia te a tru staropolskiego mieściły się dotąd w historii literatu ry dość przypadkowo. Tekst dram atyczny jest nosicielem złożonych treści, przynależnych do różnych zakresów, sam więc do interpretow ania tru d n y , przy tym mało dostępny w naszych w arunkach — nie miał licznych czytelników. M e posiadam y więc żadnego repertorium literatu ry teatralnej, a za najnowszy wykaz trzeba uważać rozprawę W indakiew icza1 przed pół wiekiem wydaną. Uzupełniona opracowaniem te a tru dworskiego, jezuickiego, tekstów liturgicznych, zagadnieniem kom panii aktorskich, pozostaje po dziś jedynym przewodnikiem bardzo niekompletnym. W skazane tam ty tu ły można już dzisiaj pomnożyć trzykrotnie, z czego trudno autorow i robić zarzut, ponieważ sam był zdania, że stanął na po­ czątku d ro g i2.

Teksty te a tru staropolskiego pozostawiono w rzadkich drukach i rękopisach, a nieliczne przedruki wychodziły przypadkowo. L u d ­ wik Bernacki był jedynym bodaj uczonym, k tó ry planował edycję zbiorową corpus dramatum. Nie należy uważać tego zaniedbania za przypadkowe. W prawdzie sam m ateriał jest bardzo niewdzięczny, rozrzucony i zatajony, trudno dostępny choćby z racji niedostatku katalogów w naszych zbiorach rękopiśmiennych, niemniej jednak brak zainteresowania dla spraw teatru , k tó ry w znacznym procen­ cie był „ludow y” , łatwo można uzasadnić. Już sam ty tu ł książki Windakiewicza, a jeszcze więcej krytyczne recenzje — świetnie do­ kum entują sytuację ideologiczną w historii literatu ry polskiej z po­ czątkiem bieżącego wieku. Rzecz prosta, że fundam entalna roz­ 1 S ta n isła w W i n d a k i e w i c z , Teatr ludowy w da wnej Polsce. R o z p r a w y W y d z i a ł u F i l o l o g i c z n e g o A . U ., t. 36., i osob n o. K raków 1902.

2 S ta n isła w W i n d a k i e w i c z , Teatr polski przed powstaniem, sceny tiaro*

dowej. K rak ów 1921, s. 2,

(3)

DO D Z IE J Ó W T E A T R U X V I W IE K U 503

praw a Windakiewicza mówi o teatrze popularnym, masowym,

ogólnie dostępnym, jasne jest też, że zagadnienie ludowości pomija zupełnie.

Stanowisko A. Brücknera, który w ferworze sprostowań pragnął przypisać cały te a tr jezuitom, jest także zrozumiałe, a wywodzi się, rzecz dziwna, z tegoż stanowiska, co i naganiona koncepcja. Obaj dyskutujący opisują literaturę jako odbicie innych tekstów literac­ kich, wpływem dram atycznych wzorów pragnąc wyczerpać czynniki konstytuujące świadomość autorów. îsadto Windakiewicz chętnie sugeruje czytelnikowi pojęcie rozwoju różnych „organizmów” , dąży do wskazania procesów, które dzieją się jakoś autonomicznie, roz­ w ijają i wymierają nie wiadomo czemu. Stanowisko klasowe i poli­ tyczne kazało mu przemilczeć oczywiste konflikty społeczne, których wyrazem jest znaczna część sztuk dram atu „ludowego” . M e umiał czy nie chciał wykazywać, jak wyraźnie klasowej „komedii rybał- tow skiej” zadaje cios cenzura kościelna, poza opisem została scena satyryczna лу obronie interesów zawodowych, n u rt plebejski nie dostał ani jednej noty. Tymczasem te a tr popularny, jak zauważył to ta k daллтno Edллrard Dembo\vski, prezentuje rzadki w okresie kontrreform acji kierunek postępowy — j e s t to je d y n y k o n a r p iś m i e n n ic tw a , k t ó r y лу p o d o k r e s ie ro z л v a ż a n y m s t a ł

w y s o k o . .. 3 Zanimby się zgromadziło m ateriał systematycznie, już dzisiaj zairważyć można, że przez ллйек siedemnasty literatu ra szlachecka i popularna przebiegają w kierunkach przechvnych. Jedna ku dogmatycznej frazeologii i mistycznym ogólnikom, druga ku coraz silniej л у у ^ о п у т przeciwieństwom klasowym. Z ty m лvięk- szą przeto troską pochylamy się nad postrzępionymi zeszycikami sztuk teatralnych, ta k dotąd pogardzanych i pomijanych.

H istoria staropolskiego teatru zacząć się musi, rzecz prosta, od zestaллrienia t e k s t y . Sam te a tr popularny рого81аллгй ich ллгса1е sporo i można zapełnić co najmniej sto pięćdziesiąt arkuszy tekstam i о potyażnym луа1огге ideologicznym, а голуте doniosłym — języ- колуут. Scena uprawiała lunviem mowę żyлvą, bliską naturalnym луагипкот, pełną ekspresji i sлvoistego лvdzięku4.

Także te a tr jezuicki, kryjący ciekawe karty, zapisane л\т1осгше przez autoiawv plebejskiego pochodzenia, луупи^а starannego opisu.

3 Piśm ie nnictw o polskie w zarysie. P ozn ań 1845, s. 213 — 219.

4 T ek sta m i pogranicza języ k o w eg o , p o lsk o -litew sk im i i polsk o-ru sk im i, in tereso w a ł się sp ecjaln ie A. Brückner; zob, A r c h i v f ü r s l a v i s c h e P h i l o ­ l o g i e , t. 13,

(4)

504 J U L IA N L E W A Ń S K I

Osobny dział stanowi problem rekonstrukcji dzieł zaginionych, znanych tylko z tytułów lub fragm entów 5. Specjalnej troski wymaga badanie dialogów лу służbie polemiki A\^yznaniowej ллйеки XVI, nie tknięta ргаллче dotąd dziedzina scen вллйесМсЬ Śląska, Torunia i G dańska6.

Ргасоллшсу naukowi dorzucają od czasu do czasu do dayraych лvykazów pojedyncze obserw acje7, jednak przyczynki zbyt długo układać by się musiały w kom pletny corpus dramatum.

Pracownia Staropolska In s ty tu tu B adań Literackich zdecydo­ wała podjęcie pracy nad zgromadzeniem możliwie kompletnego m ateriału do dziejó\v te a tru staropolskiego, ttdączając go jednocześ­ nie do planu wyda\vniczego. J e s t teraz rzeczą zaintereso\\ranych tym odcinkiem historii literatu ry polonistó\v zgłosić swój udział лу pracy

i poddać eлvidencji opracowane lub posiadane teksty, ewentualnie odpisy tekstów dzisiaj niedostępnych i zniszczonych. Tylko лу zor-

ganizoлvanej kolektywnie współpracy edycja m a te r ia ły może n a ­ stąpić szybko i w formie роргаллт^.

Z zagadnień szczegółowych pragniem y глугост uwagę na dram at tvieku X V I, aby ukazać przykładam i, jakie zaległości na tym od­ cinku potvstaly.

J a k лyiadomo, posiadam y bardzo starannie zestawioną pracę W iktora H ahna o dramacie tam tego czasu, budzi jednak ona za­ strzeżenia z dлyóch co najm niej лvzględóлv. W czasie po jej ogłoszeniu udostępniono nowe obserwacje i nieznane wóлyczas m ateriały — jest лvięc przestarzała. Gorzej zaś, że założenie teoretyczne nie może być dzisiaj w żadnym w ypadku tolerowane. Wyłożył je sam autor (s. 1.): „M etoda, jaką posługiwałem się лу mej pracy, jest ściśle po-

rottmawcza...” — co oznacza tu ta j, że uzasadniać będzie pojaлyienie się t e m a t y i wątkóлy niemal t\ryłącznie wzorami zagranicznymi i m a to ллтусгегрулуас wyjaśnienie procesóty polskiego życia te a ­ tralnego, a przede wszystkim literatu ry dram atycznej. W opraco­ wanych zestaлyieniach nie zajął się H ahn sugestiami Windakietyicza, z którego czerpał pełną ręką, kry ty k u jąc jednocześnie surowo, ja ­

5 O bszerny w y k a z ta k ich ty tu łó w u W . H a h n a , Literatura dra m aty czn a

w Polsce X V L wie ku. L w ów 1906.

6 W w ieku X V I I m nożą się na Ś ląsk u sz tu k i p seu d o liisto ry czn e z okresu p ia sto w sk ieg o , w k olegiach zaś jezu ick ich n o tu je m y polskich au torów .

7 C enny te k s t ogłosił o sta tn io R. P ollak w P a m i ę t n i k u L i t e r a c k i m , X L I , 1950, z, 2,

(5)

DO D Z IE J Ó W T E A T R U X V I W IE K U 505

koby pewne teksty wieku X V II przechowały starsze polskie wzory. Zajęliśmy się właśnie tym i sprawami, powołując nadto innych zaniedbanych świadków niebogatego okresu dziejów polskiego teatru.

W ymaga rozpatrzenia sprawa zapomnianego niemal utw oru Se­ bastiana Tuliscoviusa, ' bakałarza strzelneńskiego, który streścił W indakiewicz8, ponownie wskazał H ahn, bez odczytywania orygi­ n a łu 9, ale nie przypisał do żadnej określonej grupy. Mamy tu do czynienia z ciekawym utworem „prowincjonalnym “ skromnych rozmiarów, na pewno wystawianym, co poświadczają wypowiedzi do widzów adresowane. Sprostować tylko trzeba nieścisłości Win- dakiewicza. Xie podał on właściwie tytu łu , który powinien chyba brzmieć Pamięć Śmierci i Miłość Żywota Wiecznego; przesunąć nieco trzeba datę dialogu, jest podana dokładnie na końcu (data w ystawienia?) — 14 lutego 1578. Wprawdzie ostatnia cyfra jest zam azana, ale ósemkę sugeruje i kształt, i kolejność d at лу rę ­ kopisie: 1570, 1576, 1577, ли której nasz dialog, na k arty 53 — 56 i 55 — 66, wpisano. Trudno wnioskować, czy istotnie Sebastian Tuliscovius jest autorem tego m oralitetu. Wprawdzie podpisał się na końcu przy podanej Avyżej dacie, ale podpisywał się na k a r­ tach poprzedzających tylko jako legitimus possesor książki aż trzykrotnie.

Poczet najstarszych szkolnych kodeksów teatralnych otwiera rękopis pułtuski, od daл\тna, jak wiadomo, zaginiony. Objął był lata 1571—1623, ukazywał przeto ciekawe przem iany poglądÓ5V politycznych i społecznych, ли tym stopniu, jak na to zwyczaj i wy­ magania zorganizoAvanej zakonnej sceny pozwoliły. Chwali go ks. Załęski, zasłużony odkrywca, obszerną notą, że рггепвкаллй Aviele praw d wiary ze Starego Testamentu — nas dzisiaj 5vięcej zajm ą \vątki i pom ysły; obyczaj przodków skąpo odmalmvany (przynaj­ mniej лу cytatach), m ateriał językcwy też niebogaty — cieszyć nas

nie m ogą10. Trudno podjąć porównanie z dialogiem dominikańskim

8 Teatr ludowy, s. 151, 107. 9 Literatu ra dra m atyczn a, s. 75 — 70.

10 T u bow iem objaśniono przedniejsze tajem n ice w iary, tu w yłożon o w iele figur Starego Testamentu i trafnie do Nowego za stosow an o, tu na w ielu m iejscach w skazano o b y cza je i zw y cza je d aw n ych Polaków*, tu h isto ry czn e w iadom ości u m ieszczan o, tu na koniec zostaw ion o badaczom d aw nego języ k a , jak się od roku 1521 do roku 1623 doskonali! stop n iow o język polsk i. M ożna

(6)

506 J U L IA N L E W A Ń S K I

i z Bacchanaliami, boć ich dawno nie masz. Niemniej konieczne jest szerokie opisanie tego najstarszego naszego kodeksu. Dwa końcowe dram aty szczęśliwie odnalezione przeszły już przez druk, jedno interm edium wydrukował L. Bernacki z rękopisu Pawlikowskich, nieco n u t uratow ał Poliński, należy dorzucić do rozważań nad ko­ deksem jeszcze jedną propozycję. W kodeksie horodeckim (Osso­ lineum, sygn. 6710) na s. 116—121 czytam y interm edium Pater

Magister et Filius. Znali je wszyscy prawie badacze historii teatru ,

omówił króciutko i niekoniecznie trafnie Windakiewicz. W pisane na wolne k a rty szesnastowiecznego rękopisu, ręką późniejszą, ze starszego źródła z pom yłkam i i łaciną, nie zwróciło uwagi, mimo pysznej komicznej werwy. Trzydziestoletniego syna drągala ojciec oddaje na naukę: ,,Azabyś też, dał P an Bóg, mógłbyś księdzem zo­ stać” . Chłopiec jest bardzo nieśmiały, dziwuje się cudzoziemskiemu strojowi nauczyciela, zupełnie nie rozumie wykładu, wreszcie z roz­ brajającą naiwnością i zdrowym sensem sam zaczyna produkować, czego się nauczył na pasionku u bydła. Nauczyciel, bojący się, po­ dobnie ja k ojciec, olbrzymiego ucznia, podstępem przywiązał go do ławy, zbił i uciekł. Oswobodzony przez ojca W ojtal wybiera się w pogoń. A rgum entacja ojca, do czego potrzebna jest nauka, jest bardzo trafna, dobrze klasowo uzasadniona, mieści się doskonale w poglądach epoki, schyłku X Y I wieku, odpowiada skąpej infor­ macji Załęskiego, któ ry omawiając komedię Cłirystolaus, wystawioną w P ułtusku w roku 1579, dorzuca: ,,D odany jest do niej śpiew pod ty tu łem : Ojciec i syn. Ojciec daje syna do szkół i chce, żeby został księdzem. N apisany wierszem polskim ” .

Trudno coś orzekać o interm edium Woźnica, Klecha, Balwierz, które miało złe obyczaje panów i służących wystawiać, coś jak pół wieku późniejsze Uciechy lepsze i pożyteczniejsze. Mniej już pewno ciekawe było Intermedium czyli rozmowa dwóch Satyrów, choć miało surowo ganić złe zwyczaje pułtowian. W każdym razie opis Załęs­ kiego, wydrukowane teksty, analogie i porównania, pozwoliły zło­ żyć opis, k tó ry czeka pilnego kom entatora.

Drugi fundam entalny zabytek te atru szesnastowiecznego spo­ czywa dostępny, a nie tk n ięty dotąd лу Ossolineum pod sygn. 1137. W skazany przez Kętrzyńskiego, powołany przez Bernackiego,

od-b y zod-biór ty c li pism , a szczególn iej d ialogów , p orów nać ze zod-biorem d ialogów pod ty tu łe m Bacchanalia i z dialogiem d o m in ik ań sk im , n ap isan ym w K rako­ w ie na p a m ią tk ę w jazd u C h rystu sa do J ero zo lim y ,

(7)

DO D Z IE J Ó W T E A T R U X V I W IE K U 507

czytany w drobnej tylko części przez Bieżanowa, niedostępny Pe- tersenowi, czeka na opracowanie, zapowiedziane zresztą przez W ik­ tora H ahna i nie dopełnione do dziś11. Je st to mała ósemka, licząca 219 k art, ciasno wypełniona bardzo drobnym pismem. Podstawowy tekst łaciński z rzadka wymienia greka, ale z reguły zajęła ty tu ły i niektóre objaśnienia. Teksty polskie zajm ują skromny koniec, do­ piero po karcie 214. Książeczka zawiera liczne wiersze, przeważnie okolicznościowe, także na dnie świąteczne, nadto przemówienia wielkich rozmiarów, dziewięć sztuk dialogowanych, w nich dwa pol­ skie interm edia, przez badaczy nie zanotowane, oraz osiem małych polskich wierszy. Odnosi się wrażenie, że jest to n o tatn ik poetycki wykładowcy (?) retoryki kolegium i akademii wileńskiej, spisy­ wany prawdopodobnie do roku 1590, bo ostatnie okolicznościowe utw ory tyczą Zygm unta I I I . W pierwszej części (k. 1 — 73) zbie­ rał autografy zajm ujących go utworów, przeważnie religijnych, Zaborowskiego, P io tra Kwiatkowskiego, J a n a Sapiehy (dwukrotnie), Dawida Bryndzy, W alentyna Babskiego (dwukrotnie), i innych nie nazwanych. Między nimi notujem y dziesięć epicediów na śmierć księcia Krzysztofa Batorego. Od k arty 74v wypełnia rękopis niemal do końca ręka autora dialogów", który nadto w całym kodeksie czynił poprawki, nanosił uzupełnienia i noty. D ram aty nie są doskonałe, można przypuszczać, że są to prace nie nauczy­ ciela, ale biegłego ucznia retoryki czy poetyki. M e przeczą tem u noty o wystawieniu sztuk: dialog o pokoju podobał się słucha­ czom, dialog o Kromerze nie cały był wystawiony, trzecia sztuka nie została wykończona, bo się nie podobała, z piątej m amy tylko fragment. Trzeba przecież pam iętać, że lepsze ćwiczenia uczniowskie demonstrowano na „akadem iach“ , popisach bez udziału gości, i takich może właśnie sukcesów tyczą n o ta tk i naszego dram aturga.

U twory dram atyczne otwiera dialog na k. 75v—86r. 7tepl тт)<; sLpyjvyjç, Tzpóę Tov ßacnXsa Xxscpavov AiàXoyoç, podejm ujący oczywiście sprawę ogromnie aktualną dla Zgromadzenia Societatis Jesn. Na k a r­ cie 80 v czytam y Prologus permis sus, nieco dalej chór, jeden z uzu­ pełniających sztukę. Przy końcu znajdują się no ty autorskie i re­ 11 Por. W . H a l in , L iteratu ra dram atyczna, s. 106; ta m że zreferow ane w i­ dow isk a jezu ick ie w iek u X Y I na p od staw ie p oprzednio o g ło szo n y ch o p ra co ­ w ań. N ie w szy stk ie p o sta cie są alegoryczne, ja k b y chciał H alin ; Colonus drży na w id ok żołn ierzy k am p an ii m oskiew skiej B atorego, na in n y ch m iejscach o d c z y ta m y n iejed n ą obserw ację w sp ółczesn ości.

(8)

508 J U L IA N L E W A Ń S K I

żyserskie, z których wynika, że sztuka była wystawiana. Trudno tedy pominąć notę z krakowskiego kodeksu misjonarskiego, spalo­ nego już niestety, że mieściła się w nim sztuka : Dialogus gratulatorius

de Pace A Stephano Rege P olon: et Lithuaniae instaurata X I V Cal. Februarii Anno D ni M D L X X X I I Habitus Vilnae coram Rege Sermo in Ternplo Cathedrali a Studiosis Soc. Jesu I I I I Februarii eius A n n i 12.

Nie można wykluczyć możliwości dwóch podobnych przedsta­ wień; może to drugie odegrano w Akademii, w kościele św. Jan a, lub w Bursie W aleriańskiej, ale chciałoby się je zidentyfikować. Uzyskujem y tedy, ta k czy tak , datę zaiste wczesną, wyprzedzają nas bowiem tylko zaginione sztuki p u łtu sk ie13. D ram at o pokoju jest niestety niezbyt zgrabny, niemniej bardzo rzeczowy w w yjaś­ nieniu szkód, jakie czyni wojna, w skargach żołnierza, k tó ry bywał pod Połockiem i indziej.

Zanimby się opracowało zawartość kodeksu, warto wyliczyć jego sztuki:

I. 7tSpl Tyję £Îp7)VY)Ç, T^poç TOV ßaaiAsOC ETS^OtVOV k. 73 v . —88 AiccAóyoę

7тр0сгсо7ш tou SpàgpaToç : Colonus, Miles, E c­

clesiastes, Mercurius, Fax, Antistratiotes, Hae- reticus, Victoria, Virtus.

[W dwóch aktach, po których chóry, z P ro ­ logiem] .

I I . то) KpG)[A7)pco [AiàAoyoç] к . 88 v . — 100

Mercurius, Apollo, Branchus [?] puer Apol- linis, Aristoteles, Demosthenes, Ptolomaeus, Ci­ cero, Vergilius, Religio, Respub[lica], Tra- ria [ f].

I I I . Tteps, Tyję <xvaxaivo)C7£G)ę тĆ5v ctttou&ćW Tyję те к. 1 0 0 Y .— 111 yjSovyjç xat, apyiaę (hàAoyoç. T à to u SpàgpaToç

7tpôao)7ra: Voluptas, Ocium, Labor, Cupido, Asotus, Am usus, [Sapientia, Virtus, Scientia, Honor, Rhetor, Puer],

[W trzech aktach].

12 Por. L udw ik S i m o n , recenzja rozp raw y S t e n d e r - P e t e r s e n a Trayoe-

diae dacrae, w P a m . L i t . X X I X , 1932, s. 256.

13 K ę t r z y ń s k i , l. c., w sk azu je d a tę r. 1577, z a n o to w a n ą na k. 198. J e s t to n o ta b iograficzn a, d op isan a p ra w d op od obn ie p óźn iej, obok w iersza się тù v aù- T o v (sc. M ikołajow i R a d ziw iłło w i).

(9)

DO D Z IE J Ó W T E A T R U X V I W IE K U 509

I Y . Tcspl t9)ç tôov (xrcouSôW àvaxaivooasoç [!] AiàXoyoç к . I l l y . — 1 1 8 7] Socpła, O VSOÇ, CfX T7]Ç СГОфtâç KatSLCrxa!,, [<ï>lX0[A00(70ç],

[V irtus]

V . tou SiaXoyou sv TÎj xôcjva ysvvj&évTOÇ g ià axTjv/] 7rap’ 7][xćov 7COŁ7)9-£ŁCTa, àXXa (jltj sS siy h su ja . Lucasz, Cleophas, Discipuli 3, Peregrinus, Christus [ f ] , 4 hospes.

Y I . zic, TY]V TC£VTY]XOO'[t] 7]V 0 BàxyOÇ [.Abstinentia i Bacchus r o z p r a w ia ją ].

Y I I . TôùvSuco аЗгХфсои та svavxia yjD-t) SiaXoyoç sv tyj ouiXva àva§SL)dt[oç] та тсросгожа tou Spàg-

[xaToç: Demophilus pater, Am usus film s, Phi- lomusus filius, Alazon Paedagogus, Asotus studiosus, Oenodus stud(iosus), Helota seruus.

[W tr z e c h a k t a c h z P r o lo g ie m i E p ilo g ie m ].

T e k s t y p o ls k ie p o ja w ia j ą się w k o ń c u r ę k o p is u , ja k o p r z y d a t e k n ie j a k o , p r z y p u s z c z a m y , ż e m ię d z y r o k ie m 1 5 8 4 a 1 6 0 3 , c o d o p ie r o s z c z e g ó ło w e o p r a c o w a n ie c a łe g o r ę k o p is u m o ż e u s t a lić . Z r e s z tą o b a t o in t e r m e d ia , a w ię c r z e c z y w iś c ie f a k u lt a t y w n e u t w o r y ; n ie w ia ­ d o m o t e ż , d o j a k ic h s z tu k m o ż n a b y j e p r z y p is a ć . Y a k . 2 1 4 — 2 1 5 v p o m ie ś c iło s ię p ie r w s z e ( V I I I ) , k tó r e m u n a d a j e m y , z g o d n ie z p r z y ­ j ę t y m z w y c z a j e m , t y t u ł z ło ż o n y z im io n b o h a t e r ó w : Lycus, Scevo, Sextus. J e g o p o c z ą t e k :

£ 7 ré v & £ C J lÇ EIÇ T O O y £ V £ & X lO l>

5( p [ t C T T ] o u 7T O Ł p i£ v c o v S i à X o y o u

L Y C U S

Kroi H erod się do R zym u z p ocztem w ypraw uie, K arety, skarbne w o zy i (!) szk ap y skupuie, C hciałby tez i A u gu sta cesarza darow ać, Sobie i p oto m k o m sw ym p ań stw o o b stalow ać. Z atym m nie żołnierzow i nim a ubogiem u, Czym by żołd zasłu żon y płacił i drugiem u. N ie łza, iedno na chłopie sw ego p o w eto w a ć,

D om gum no splon d row aw szy, ż y w o t sw o y zach ow ać.

S C E V O

Ale to rzecz n iesłu sn a, co ch łop ek przew inił? Żeby za to co kroi w zi;g, on sam dosic czyn ił.

T o w a r z y s z e w y ś m ie w a j ą g a d a n ie o p r a w a c h w c z a s ie w o j n y , a z a ­ s t a n a w ia j ą się , c z y b y n ie o d b ie ż a ć w o j s k a ; o b r o ń c a c h ło p k ó w p r z y ­ p o m in a z n o w u , ż e w y p ła c o n o c z ę ś ć m y t a — w p r a w d z ie z g n iły m s u k ­ n e m , w r e s z c ie o s tr z e g a p r z e d k a rą z a d e z e r c ję . G ło d n i w o j a c y o d ­ k . 1 1 8 - 1 2 1 k . 1 4 1 v . - 1 4 3 k . 1 5 2 y . — 1 6 4

(10)

510 J U L IA N L E W A Ń S K I

najd ują prostacki obiad pasterzy (ci właśnie odbiegli do owiec, a może do Betlejem), nową siermięgę, kaletę z groszami, czym się dzielą bardzo nieuczciwie.

Takie te k sty wskazują dobitnie, że nie należy dialogów jezuic­ kich, zwłaszcza pierwszego półwiecza działalności kolegiów, uważać za zbiór ćwiczeń, pozbawionych wszelkiego związku z rzeczywisto­ ścią. Jedne, jak d ram at Filotolcus i Telegonus z roku 1579, w P u ł­ tusku wystawiony (nr 23 w opisie Załęskiego), sięgają do wieku X I I I po w ątki do naiwnej lub zgoła wstecznej argum entacji14; drugie, ja k przytoczone wileńskie, między licznymi dogm atycznym i lub dewocyjnymi wierszami odbijają raz po raz tarcia klasowe. Przypuszczać należy, że najczęściej mimowolnie!

Drugiemu interm edium (IX ) nie dopisano ty tu łu , jest na to wolne miejsce, natom iast pracowicie znaczył au to r pionowymi kreskami m etrum w pierwszym wierszu; dopisujemy ted y : Tim on Gardzi-

lud, utw ór mieści się na k artach 216v — 218. Zaczyna się ta k :

T I M O N

J eśliście co sły ch a li o rnoiey god n ości, I m ąd rych A th en m ia sta G reckiego zacn ości T im on em M isantropem G raeci m ie n azw ali P o la c y G ardziluda im ię b y m i dali, etc. etc.

Dalej anegdotyczny filozof w ykłada przyczyny swojej nienawiści do ludzi dobrych i złych. Głosi je i nadchodzącem u Szlachcicowi, w ytykając panom niemoralność, którzy nadto

M ogąc tez i w p o d d a n y m złego zah am ow ać, U m iecie, k ie d y co da, w sz y tk ie g o folgow ać.

Pojaw ia się Szewc wileński, mówiący cały czas z ruska — trzeba go wpisać w kolekcji interm ediów polsko-ruskich, zestawionych przez Brucknera, na sam ym czele. Szewc zadaje Timonowi pytania, jak b y był uczniem klasy logiki (tzn. niezbyt mądre), a wysłuchawszy jego przemówienia stw ierdza:

I, b ies ty , n ie filozof! T aki w ielm i durny!

M izantrop udaje się jeszcze na agorę i zaprasza Ateńczyków (,,tłum ” bardzo w yjątkowo pojawia się na scenie interm edialnej) do wieszania się na drzewie figowym лу jego ogrodzie. Takimi niewy­

14 Oesta E om a n o ru m , cap. X L IV. De regina, quae filios très ex adulterio et

(11)

DO D Z IE J Ó W T E A T R U X V I W IË K U 511

brednymi środkami atakował retor jezuicki filozofię starożytną, a tekstowi nie można odmówić pewnej dram atycznej biegłości i dow­ cipu. Poprawki, bardzo nieczytelne zresztą, zdają się wskazywać, że mamy do czynienia nie z dalekim odpisem, ale z redakcją bliską pierwszej wersji.

Dalszym badaniom pozostawić trzeba sprawę autorstw a dialo­ gów. Obecnie zanotować tylko można, że sztuki łacińskie powstały zapewne w latach 1582 — 1584, więc лу krótkim okresie czasu.

Pojem ny rękopis sygno\\rany w Bibliotece Ossolineum: ,,РаллгИ- kowskich 204” , z ręki L. Bernackiego otrzym ał tylko szczegóhwy tvykaz treści, а dtva interm edia przeszły przez druk. Scena kaliska — nienajŚA\detniejsza zresztą, posiada kom pletny niemal m ateria ł15; nikt nie podjął jeszcze jej opisu. Dialog o Drzewie Żywota, jedyny polski tekst z lat 1584 — 1703 sceny kaliskiej (przynajmniej jedyny zachowany) \vTart jest druku jako dobry przykład gładko powiąza- nej ekspozycji alegorycznej z dużym nakładem środkóty dram a­ tycznych. Chronologia tekstóty d a^t^any ch лтвкаги^е jako następny kodeks zbiór sztuk kolegium poznańskiego z lat 1597—1623, obec­ nie przechowywany w Bibliotece Uniwersyteckiej лг Upsali pod sygn. R 380. Skoro znalazł się лу rękach starannego badacza, ukazał

ciekawy m ateriał, chociaż nie tvszystkie л у ш о вЫ rozprawy Tragoe-

diae Sacrae są dla nas осгуллй81е i nie ttrszystkie tra fn e 16.

Najbardziej interesujące są znotvu szczupłe tek sty polskie, in ter­ media, które zresztą znamy лу części z rkpsu Ossolineum 6709 I. Ale te są bodaj przeróbkam i jakiegoś m ateriału obcojęzycznego adaptotvanego tylko topograficznie do polskich warunkóty, m ają duży ładunek humoru, lecz tylko błazeńskiego. N atom iast лу roz-

лу1ек!усЬ dram atach łacińskich odszukać można niejedną scenę bardzo wiele nunuiącą. Cały dram at komiczny Odostratocles, wywie­ dziony z w ątku średnkw iecznego17, лvygląda jak равгклуЬ anty- jezuicki. M ateria sztuki лу tym , że zbójca jeden bezkarnie może ra-

Iюлсас przejeżdżających i вглуапки nie ponosi, jak dłngo odnaw iać będzie raz dziennie Ave Maria. Na nic idą uparte zakusy d i a b ł y , które go od tego odttmdzą. Je st to już sztuka późniejsza, podobnie

15 U zu p ełn ia ją rękopis P aw lik ow sk ich k o d ek sy Jagielloń sk ie, sy g n . 2384,

A rtu s seu lud i scenici..., oraz sy g n . 182, oba zresztą zreferow ane przez S. W i n ­

d a k i e j v i c z a w m ateriałach : Teatr kolegiów jezuickich w dawnej'Polsce. R o z ­ p r a w y W y d z . F i l o l . P A U , t. 61, nr 2, i osobno. K raków 1922, s. 51.

10 Ad. S t e n d e r - P e t e r s e n , Tragoediae Sacrae. T artu 1931. 17 J a c o b u s d e Y o r a g i n e , Legenda aurea, cap. L I, 3.

(12)

512 J U L I A N L E W A Ń S K I

jak ostatnia ли rękopisie, pochodząca z ręki plebejskiego лу1Лосгше z pochodzenia autora. Ju ż Petersen гллтоей uwagę na kapitalną scenę złego polskiego pana z wyzyskiwanymi poddanym i18. Je st to 4 scena I I I ak tu sztuki Antithem ius, poza tym zresztą ciekawej i nie pom ijającej realnych obserwacji.

Poza szkołami jezuickimi do przykościelnego kręgu organizo- tvania tvidowisk publicznych należałoby przypisać релупе wiersze z rękopisu dawniej Ossolineum, sygn. 198, obecnie zapewne we Lwo­ wie, które zdają się pochodzić z końca wieku X VI. Jako pozycję p iątą tego dram atycznego p o szy tu 19 czytam y tam na s. 319—324

Dialogus de resurectione domini nostri Jesu Christi. Je st to króciutki

utw ór połotyy wieku X V II, dokomponowany do poprzednich wierszy, aby лууczerpać teksty Wielkiego Tygodnia; nie zna go Windakietvicz, nie przenosi w czas da\\uiiejszy W. H ahn. Prolog zwięzłą narracją opowie tvydarzenia, które czytaliśm y w H istorii o chwalebnym Zm ar­

twychwstaniu Mikołaja z Wilkotviecka, tę kończy oznajmieniem O woż i M aryie id ą

J u ż go w grobie [nie] n ajdą.

Rozpraw iają więc zrazu, jak od\yalić kam ień, po czym zdziwione, wreszcie przestraszone ofuknie Anioł; w tedy m ają przy grobie śpie­ wać Surrexit po polsku. .Przechadza się ta m bardzo zafrasow any P iłat, k tó ry spodziewa się po śmierci porachunków za niesłuszne skazanie Chrystusa. Nadchodzi Judasz z kupionym powrozem — tu ta j tek st się gm atw a: zdatvac się może, że nieuważny kopista pomieszał dwie redakcje tej sceny — rozmawia z Piłatem , odchodzi, aby wymierzyć sobie sprawiedliwość. W trzecim ,,akcie” ro zpra­ w iają: rozżalony i zdenerwowany Szatan, mtdązany na łańcuchu w Piekle, i Anioł w yjaśniający słuszność niedawnego spustoszenia wśród byłych mieszkańców Otchłani. W tedy Maria Magdalena konkluduje, że należy szukać Mistrza, ,,i będą śpiewać Wesoły nam

dzień nastał, idąc z kościoła” . Ta drobna sztuka ,,te a tru kościelnego” ,

spisana dość zgrabnym 8-zgłoskowcem, pow stała pod urokiem Mi­ kołaja z Wilkowiecka, co poświadczają niektóre ztyroty, nie jest jednak parafrazą; zbudow ana dość samodzielnie, służyć musiała pobożności na prowincji. Przechowała nam yyiadomość o szesnasto- tviecznym dialogu rezurekcyjnym widocznie powszechnie znanym ,

18 o. c., s. 1 9 0 - 194.

19 K ę t r z y ń s k i , о. c., p od aje treść bardzo sc h e m a ty c z n ie . S zczegółow y o p is in teresu ją ceg o m a teria łu p rzen osim y na w iek X V J1.

(13)

DO D Z IE J Ó W T E A T R U X V I W I E K U 513

skoro w pięknie ułożonym Dialogu o Zmartwychwstaniu Pańskim W acław Potocki co najm niej połowę drugiego ak tu z tegoż starego źródła wiersz po wierszu odpisał, pieczołowicie i jakby z szacun­ kiem poprawiając. W skutek tego Dialogus de resurectione z rkpsu Ossolineum 198 i m isterium Potockiego sporą partię pow tarzają, w drugim akcie i na innych miejscach.

Kodeks horodecki, jak go zwano ли źródłach, obecnie ли Ossoli­ neum, sygn. 6710, zainteresował już Kraszewskiego, k tó ry datował go nieco mylnie, a wydał z niego jeden dialog20. D atuje go się na lata 1570 lub późniejsze, niektóre k arty dopisano znacznie później. Jest to bardzo piękna książeczka, ли czasach nowszych oprawiona w skórę, wypełniona starannym , czystym pismem schyłku wieku X Y I, jednej ręki starszej, doskonale zachowana i kom pletna. Pozbawiona jest naturalnie k arty tytułow ej, a zawiera informację o siedemnastowiecz­ nym posiadaczu na s. 115. Ma charakter kopiariusza, z wielką d b a­ łością sporządzonego ze starym foliowaniem, ponowionym dla k aż­ dej jednostki tem atycznej. Ta staranność pisma odpowiada suchej, popraw nej, wypracowanej formie poetyckiej utworów, liczne zw roty pożyczono z dzieł Grochowskiego, indziej przerobiony dwuwiersz Kochanowskiego zdobi kartę.

Pierwsze 67 stron w ypełniają kolokwia, plankty, eksklamacje i lam enty, które do sztuki teatralnej przyłączył — i słusznie — W in­ dakiewicz. W skazał bowiem, że są to teksty „dram atyzow ane” , że były wygłaszane przez ukostiumowane osoby, często z odpowiednią gestykulacją i ruchem. Tego rodzaju utw ory pow tórzą się jeszcze w dalszych częściach rękopisu. D ram at prezentuje dwie nabożne historie: Joachim i A nna oraz Sacrificium Ahrahae21, nadto mało interesujący Dialog drugi o Męce Pańskiej. Lżejszy repertuar w ypeł­ nia gratulacja Dworzanin oraz interm edium Pater, Magister et F i­

lius, które związaliśmy z dialogiem pułtuskim Ghrystolaus. Końcową

część od s. 155 zajm ują liczne pieśni, wiązania (także świeckie), oracje. Trzy dialogi pobożne nie są specjalnie wartościowe, zainte­ resować się można co najwyżej scenką interm edialną służących na dworze Jochim a, Sarxa i Bascani, wypożyczonych z Ovis perdüa Zovitiusa.

Trudno przypuścić, aby rękopis wyszedł z kręgu jezuickiego, nie jest też ludowy, jakby chciał Windakiewicz. W jednym miejscu

г0 A t h e n a e u m , T. 1, 1811, s. 9 5 — 123: Joachym T A n n a ...

21 T aki ty t u ł nadal S. W i n d a k i e w i c z , Teatr L u d o w y , s. 119; nie w iadom o c zem u W . H a l i n (Tjiteratura dram aty czna, s. 19) ty tu łu je : O fiar owanie Iz aaka.

(14)

514 J U L IA N L E W A N S K I

Prologus mówi: ,,Bzecz, k tó rą na ty m placu zaczynam y” , kierując

uwagę badacza na plac, rynek miejski, ale chyba przykościelny, n a którym żacy przykładną historię widzom przedstawiali. Tak •więc ładna książeczka nie kryje niestety ciekawych wypowiedzi; niżej podajem y szczegółowo jej zawartość, bo S. Windakiewicz ograniczył się do kilkuwierszowej n o ty 22.

[Drobne utw ory Wielkiego Tygodnia] s. 1 - 6 7

stare foliowanie k. 1 - 3 4

De Passione D om ini Exdlamationes : I n Colum-nam, I n Virgas et Flagella, I n Corunam et

Arundinem [etc.] s. 1 - 7

Eho. De Passione Domini s. 8 - 1 1

Colloquium H ominis Christiani cum Christo

Crucifixo s. 11—15

Dialogus Angelorum ad 8 epulchrum Domini [...] s. 1 5 - 2 3

Planctus Mariae Magdalenae in Parasceue s. 2 3 - 2 9

Lament nad grobem s. 3 0 - 3 1

Parasceue in Contione. Oratio. s. 3 1 - 3 2

Lament Beatae Mariae Virginis s. 3 2 - 3 4

Exclamationes. Pro Die. Palmarum s. 3 5 —67 [I n c ip it]: Grdysz ta k B o g ie s t ła sk a w y tro n u p rzed w ieczn ego

Ze n ąm dał dzis d ocek ac caszu ta k zacnego

[Druga ręka dopisała na wolnych k artach :] II. I n Festo Resurection[is\ D[omi]ni n[ost]ri Jesu

Chri[sti] [3 krótkie wiersze], s. 67—69 wolna s. 70 I I I . F e Passione D om ini [po łacinie] s. 71 — 76, k. 1 — 32

IV. Joachym y A nna. Comedia o niepłodności

A n n y 8. z Joachimęm mężem iey Mory eh wdziewiędziesiąth lath maezyl Р. Bog P o ­ tomstwem Błogosławioną Panną M arią między ozorkami Syonskiemi nigdy niepo­

równaną. Personae. [Wyliczenie 16 person] s. 77 —114, k. 1 —18w

PR O L O G U S

R zecz k tó rą teras n a th y m p ła czu z a c z y n a m y A c n ieo w szem n ieg o d n ą osob w a szy ch z n a m y .

(15)

DO D Z IE J Ó W T E A T R U X V I W IE K U 515

[N o ta ] E go sum possesor huius libri s. 115. M aartinus A n to n iu s Miller

J . S. P . A.

[Trzecia ręka na wolnych kartach :]

V. Intermedium Pater Magister et Filius s. 116—121

wolna s. 122 [Czwarta ręka:]

VI. Intermediu[m~\ Dworzanin s. 123—124

[Dalej pierwsza ręka:]

V II. Lamęnth Wielgopiątkowy nad grobem s. 125—127 k. 1 —11

Drugi lamenth nad Grobem s. 128—130

V III. Dialog drugy o mecze Pansky s. 130 — 146

W zyw am w as w ierni pansei słu c h a jc ie slow m oich

[Ręka M illera!]

Dialogue pro Nativitate Domini [tylko ty tu ł] s. 147 wolne s. 147—154 [P iąta ręk a:]

ч С ar mina Fuge colloquium et familiaritam [ ...]

mulierib[us] s. 1 5 5

Sanctus Augustinus [tylko ty tul]

[Czwarta ręka:] wolna s. 156

IX . [G ratulacje i wiązania] s. 157—161

Laska U panny a W Marcu pogoda ||

a) Wiązanie X [a] S. Zofiią b) / tem abo gratulatio c) [I nna gratulacja]

(l) Gratulatio Paschae [Paschalis f]

e) [Inna gratulacja] wolne s. 162—168

[Pierwsza ręka:]

X. komedia albo Dialog [Sacrificium Abrahae] s. 169—184 k . l —8 C hystorią przek ład an ą w m m ieć b ędziecie

J eśli p ilno słu ch an ia p rzyłożyć zechezeeie

X I. Pro off icys adscribendis in Festo Conceptionis

B M V Oratio. s. 184

[Trzecia ręk a:]

X II. Carmina Gratulatoria ad reddendu[m] munus s. 185

A lias w iązanie

(16)

516 J U L I A N L E W A Ń S K I

[Pierwsza ręk a:] wolna s. 186

X III. Aliae orationes. Gratulatoriae s. 187—193 k. 1 —4

[Czwarta ręka?]

XIV. [Pieśni, oracje i epigramy] s. 194—229

wolne s. 2 3 0 ^ 2 3 4 W pojem nym rękopisie Jagiellońskim , sygn. 3526, k tó ry kolek­ cjonował sztuki bardzo rozm aite i swobodnie dobierane, znajdujem y co najm niej dwa utw ory o genealogii szesnastowiecznej ; na k. 30 r. — 33v. czytam y Intermedium Starzec z Śmiercią, Chłopiec.

Starzec p rz y sze d sz y w p o i iz b y driva położy

T u sie k a ż d y c łicziey n a u c z y c R ozu m u sw ego p o ru szy ć

T ak z n ęd zą m starość p rzy ch o d zi Zna czo człe k a p rzyw od zi,

U m iałem te z k ied y ś k ro czy ć a t e raz n ie v m ięm ch o d zy ć C oby do ż y w n o śc i b yło

A sczęściu m ęm u słu ży ło , etc. etc.

Sztukę opisał szeroko Windakiewicz, słysząc ли niej Eejotvskie ry m y ; w każdym razie budowa zdania ллг stosunku do szeregu me­ trycznego, także niekonsekwencje pisowni siedemnastot\Tiecznego kopisty, wskazywać mogą na drugą połowę ллйеки X Y I, treść zaś bliżej B iernata z Lublina niż Reja należałoby umieścić. Bezpo­ średnio po ty m interm edium , n a k. 3 4 —37, ta sama ręka tvpisala

I N T E R M E D I U M Grizydzban Sarkała Łapikufel X siądź Anioł Diabły.

Je s t to m ięsopustny m oralitet, ли któ ry m m etr 8-zgłoskowy луугше- nia się z 13-zgłoskotycem, potem te k st układa się лу strofy; dość tego znaku, by szukać starszej genealogii dla tek stu котрополуа- nego z różnych źródeł. Część zapisana 8^1о8колусет jest nieco луу- gładzona, ale zachowała podstaлyoлvą cechę starej poezji nieuczonej : szereg m etryczny odpowiada zdaniu, którego orzeczenie znajdzie się лу wygłosie. Przypuszczać trzeba, że to nie tylko tvygodne wią­

zanie rym em gram atycznym , ale także odbicie konstrukcji łaciń­ skiej, a лyięc odbicie р1егллтоwzoru, z którego kiedyś przekładano

лyiersz.

Kodeks chełmiński na wielu miejscach korzystał ze sztuk wieku poprzedniego. S. Windakieлyicz глугосй też irwagę, że w reprezen­ tacyjnej Historia Passionis Jesu Christi na s. 1 — 3 2 23, лу akcie

23 S. W i n d a k i e w i c z , Teatr lu dowy, s. 76, p o d a je m y ln ie : s. 1 — 22; za p ew ­ ne zaw iod ła tu k o rek ta .

(17)

DO D Z IE J Ó W T E A T R U X V I W I E K U 517

trzecim, „ au to r” przechodzi nagle na wiersz 8-zgłoskowy, odpi­ sując i — naszym zdaniem — poprawiając jakiś starszy tek st m i­ sterium wielkanocnego, od miejsca: Scena secunda. Depositionis

a Nicodem, jeżeli się au tor Teatru ludowego nie pomylił w opisie.

W ykłada bowiem niejaspo ciąg dalszy: „W części tej, naznaczonej jako scena 2 a k tu I I I , mamy złożenie do grobu. Nikodem przychodzi do Józefa z A rym athei prosząc go, aby mu swego grobu, kutego w skale, o d stąp ił24. Józef zgadza się i obaj wy chodzą dla dokonania zdjęcia z krzyża. W drodze spotykają M aryję z Janem św. i obża- łowawszy Ją , oznajm iają o celu przybycia. M aryja dziękuje za uczyn­ ność, ale w ątpi, czy Żydzi pozwolą im dokonać tego dzieła. P om ija­ jąc więc Żydów, Nikodem z Józefem zwracają się wprost do P iłata, a ponieważ to wszystko dzieje się na scenie średniowiecznej, więc są natychm iast pod jego domem i p y ta ją służby: ,,A jest jegomość w dom u?” Po otrzym aniu pozwolenia, idą dla przygotowania przy- borów do zdjęcia z krzyża i zostawiają M aryję z Janem na K alw a­ rii/M a ry ja się odzywa:

A m y ty m cza sem u sią d źm y d an ie i d o tą d tu b ąd źm y, Aż do n as przy bieżą znow u.

Zaczyna się potem „lam ent M agdaleny” , znany nam już z drobnych oficjów, wreszcie Nikodem z Józefem nadchodzą i tu się rękopis tej sztuki uryw a” . Nie jest to relacja prawdziwa.

W edług naszych obserwacji, 8-zgłoskowy na релипо był ciąg dalszy, Scena tertia custodiarum a Judaeis:

P I L A X

A ie s t iego M osc przy dom u ?

P U E R

Test, albo go trzeba kom u.

P H IL E M O N

Iesli panu staroście

Ł acn o, te d y go tu proście, etc. etc.

Scena ta czerpie z jakiegoś nieznanego лугогп, trudno bowiem przypuścić, aby au tor połowy X V II tvieku sięgał poza pieśniami do m etru innego niż 13 zgłosek, Avygodnego i przyjętego powszech­ nie. K u końcowi sceny tvątek zbliża się wyraźnie do treści Historii Mikołaja z Wilkowiecka. N astępuje nie nazwany [Actus 4tus] Pars

prima. Unction is in sepulcJtro:

(18)

518 .1 1 Л Л Л Л JL1Ü W A N S K I

B a, m oie m iłe sio strzy ce

N ie litu y m y z sw o iei p race, etc, etc.

Je st to znana i dyskutow ana scena n m irropoli, zgrabnie tn przytoczona. Służyć może do dem onstracji gustów połowy wieku X V II; surowość i „krotochwilność” starego tek stu przygładzono, wymieniono słowa, usprawuiiono rym y, budowę zdań.

X astępuje potem Pars secunda Liberacionis e lymbo, znowu ,,k ’rzeczy” poprawiona starannie, ale Chrystus mierzy i w niej cho­ rągw ią w brzuch łabaja — L u cy p era25.

Dalej, według Mikołaja z Wilkowiecka, uzupełnia ją Pars tertia

venientium ad monumentum, Trzy Marye, A n ioł, Jezus. Będzie to

więc H istorii o chwalebnym Zmartwychwstaniu część piąta. Wsunie tam jeszcze au to r lam ent św. P iotra, niejasnego pochodzenia, do- m ontow any tu nie лу porę, Dalej zaś na tyyrtvanej karcie mieściła się scena p ią ta (Pars quinta Jezus ad Hiscipulos), a więc zapewne wiersze 1278—1392, копсолге, Mikołaja z Wilkotyiecka, sceną ze św. Andrzejem i Tomaszem. Chcielibyśmy, zresztą na podstatyie różnych n o t a nie autopsji, sprosto\\^ać opis Windakiewicza i okre­ ślić sztukę jako czteroaktow ą, ostatniem u aktottd przypisując pięć scen, ztyanych tu częściam i26.

Do m isterium nie należy już dialog z k. 3 1 —33 Pro eodern die.

Theodorus cum Theophilo:

P rze B og, k toz to w isi ta k o w y N a te y m a ch in ie krzyzow rey —

choć mógł być лу Wielki P iątek dołączany do m isterium . Autor-re- d ak to r korzystał t\rięc co najm niej z dwóch źródeł starszych, które przenosim y w ллйек X V I na podstaw ie ztyyczaju metrycznego i z ra ­ cji uporczywie kopiowrąnej treści, \yy\\dedzionej z jakiegoś starego te k stu obrzędu pozaliturgicznego.

25 Por. O ssolineum rkps 198, w Dialof/us de rem rrectio ne A n ioł do S zatan a w cza sie k łó tn i:

C y t—że n ie c n o tliw y duchu,

B oć u w ią zn ie on k rzyż w brzuchu. To jeszcze jed n o p rzy p o m n ien ie M ikołaja z W ilk ow ieck a.

26 W a k ta c h I — I I I , w te k ś c ie 1 3 -zgłosk ow ym , u ż y w a się słow a „ sc e n a ” . W ak cie czw a rty m m ogło icłi b y ć p ięć lu b c z tery , jeżeli u su n ęlib y śm y sta m tą d ow o P etru s la mentatur, ja k o n ie zw iązan e z a k cją ; m oże p rzen iesion o tu p o m y ł­ kow o scen ę 4. a k tu I ?

(19)

DO D Z IE J Ó W T E A T R U X Y I W I E K U 519

N iektóre tek sty popularne, bardzo ludowe, jak powiedziałby Windakiewicz, sięgały po pomoc do przekazów starych, jako układów prostych, a może dlatego właśnie, że były pod ręką. Niewiele je przerobiwszy, puszczano jako rzecz nową. Eedaktorem mógł być i proboszcz prowincjonalnej parafii, czasem klecha: w tych okrojo­ nych, szczupłych tekstach b rak bowiem prologu i epilogu z prośbą o zapłatę. Może aktorzy umieli je w dużym wyborze na pamięć i mo­ gli dodawać samodzielnie, może też były zbyteczne, bo przedsta­ wienie odbywało się w kościele? Trudno rzecz rozstrzygać ; w k aż­ dym razie miewamy oto dialogi bardzo ubogie, które są tylko sm ut­ nym cieniem wielkich i starannych widowisk, o bogatej grze i licz­ nych aktorach. Zwłaszcza лу zakresie dialogów na Boże Narodzenie

ku końcowi wieku X V II obok dziwacznych pomysłów niektórych autorów, widzimy kilka schematycznych dokumentÓAY upadku popularnej sztuki dram atycznej.

Za przykład niech posłuży rękopis Jagielloński, sygn. 4551, do­ tą d do literatu ry nie w p ^ v ad z o n y . W ypełniony z początku wieku X V III pismem jednej ręki, bardzo nieAvprawnej, z licznymi błędami, m a zaledwde sześć k a rt лу сглуогсе. Kiedyś niedbale złożony wpół, otrzym ał okładzinkę z grubszego papieru, na niej naklejkę „B i­ blioteka Przeździeckich P. Estreichero\vi ofiaruje [tu cyfrą nieczy­ te ln a ]” . Szczupły zeszycik pomieścił aż trzy sztuki. Na stronach 1 —4 czytam y Dialogus pro Natiuitate domini Angeli, Maria, Joseph,

tres pastor es Nierohot, Czedzi Mleko, G rizisir:

JDziękuięc m ocn y B o że z tw ey o clio tn e dary [!] K torem iz obdarow ać m nie raczył bes m iary, etc. etc.

J e st to \vięc fragm entarycznie zanotowane лл1(1олл18ко od sceny adoracji przez Marię i Józefa — a przecież najbardziej u ta rty zwyczaj kazał zaczynać od szukania noclegu. Już po 14 ллаегвгаск otwiera się scena pasterska, także niespodzieAvanie skrócona: p rzy ­ chodzą Ьоллйет śpieллтając, postoją nieco, ta k — лУ8кагх^е didaska­ lia — i posną. W tedy naturalnie zaśpieллra Anioł. Dalszy ciąg jest bardzo banalny, ale глугаса uwagę tym , że od 18 wiersza tekst odpoллlada гашполлта п е т и лу kodeksie chełmińskim na k. 242—249

dialogrnvi In solemne nativitatis festum. D ruga rzecz ллишпг, że od л \1 е т а .30 Cedzimleko zacznie толлйс 8^1о8колусет. Dba dialogi posługują się jakim ś starszym лл'гогет, naginając go do sлyojej fan ­ tazji i gustu. Znajdą się tam i maksym y (лу. 58 — 02).

(20)

520 J U L I A N L E W A Ń S K I N IE R O B O T

N ie treb a sie w lesieb a c ied n o m ężn ie p rzy so b ie sta e D ob re n ąm n ic n e zaszk od zi a złem u sn ad n ie p o g o d zi

Ś w iętem się k rzy zem p rzeżegn ać za ras m usi prec u ciek ac

Owa zbieżność z kodeksem chełmińskim jest kapryśna i uryw a się dalej, wiersz bywa i 5 + 6 i 7 + 6 i znowu 4 + 4 , a pasterze po złożeniu darów ze stosownymi oracjami odchodzą.

Z acnies teraz n iero b o t spiw ac co n ow ego A b y śm y cich o nie sli d od om u n aszego

H ic in c ip ie t N ie r o b o t: N a o n y g o rzy swriecą sie zorze

PrawAlop o dobnie z tej samej redakcji wyszedł drugi dialog, w tym że rękopisie na s. 4 do 8 zapisany, Bialogus pro Festo trium

Begum.

Persone. Tres Reges. G aspar, Malcher, Balcer, cum s e n d s , P ielg rzim , M a r ia , J osef

C A S P A R

P ielg rzy m on o n ie w ie [m ] sk ą d id zie M ow m u ch ło p cze n iech ku nam p rzidzie.

S Ł U G A

P ielg rzy m ie m ów ią k [r]o lo w ie W ielk ich n a ro d ó w p a n o w ie P ro szą ze b y s do nich p rzy szed ł C hcą w ied zieć sk ą d es w y szed ł, etc. etc.

Pielgrzym w yjaśnia im okoliczności narodzenia, królowie dziękują za inform ację i bez żadnego przejścia Offerent munera. W ygłaszają przy nich oracje zupełnie nowoczesne. B altazar mówi po łacinie, ale Maria odpowie znowu starym wierszem. K iedy królowie „odeydą angol do Josefa mowie będzie” —

A N G E L U S a d J o s e p h u \ m ]

J o sefie w sta ń n ie m ieszk a y D o E g ip tu w sk o k u ciek a y , etc. etc.

Święty Józef narzeka oczywiście na przemęczenie, ale postanaw ia natychm iast wyruszyć. T ak kończy się ta szczupła i niepełna kom ­ pozycja, odpisana z jakiegoś starego wzoru, co poświadcza także sposób zanotow ania objaśnień. Uzupełnia jednak sztukę

(21)

poprzed-DO D Z IE J Ó W T E A T R U X V I W I E K U 521

nią, zapowiada mord Niewiniątek (drugi raz w polskich tekstach, które tem atu tego nie podnosiły widocznie prawie wcale).

Tenże rękopis pomieścił jeszcze trzeci utwór, już wyraźnie z X Y II wieku, którem u dajem y ty tu ł: Dialog na Święto Narodzenia. Posiada on spis osób.

P e r s o n y M a r ia , Joseph, Gospodarz, tr zy P a styr zo w , Angelus M A R IA

P o sp ieszm y się J o sep h ie do B etlee m m iasta Ono w id zis on dziek zam ek przy nim zn aczn a b a sta

W ędrujący szukają noclegu, proszą oń Gospodarza, k tó ry się wymawia zakazem (czyżby pańskim, czyli szlacheckim“?), kierują się więc do szopy. Scena narodzenia i pierwszej adoracji Marii i Józefa opuszczona, nie m am y też adoracji Aniołów. N astępuje scena p a ­ sterska, podobnie okrojona: nie ma zabaw i kłótni, pasterze usy­ piają, budzi ich światło, rozmawiają o nim chwilę, Anioł zaśpiewa

Gloria, w tedy

K U B A

Onusz go teras m acie iuz głow ę w y szczy n iw a [? ] Tilko n ie rozum im co tak iego spiw a

A ngelu s ad pastores

T utaj tek st się urywa, u góry strony 12, której już nie wypeł­ niono. Sztukę należałoby właściwie wpisać na początek rękopisu ; w tedy stanow iłaby początek pierwszej; może i taki był zam iar kopisty. Nieco gładszy tek st popularny przechował podobny m ały zeszycik, rękopis Jagielloński, sygnowany 3361. Je st to typow y kajecik n a ­ uczyciela ludowego, liczący zaledwie 10 k a rt zapisanych jedną ręką, czarnym atram entem , pospiesznie i mało czytelnie, w końcu X V II wieku zapewne. Starannie, lecz niepięknie oprawiony w r. 1935, zachował stare okładzinki papierowe, na których napisy Biblioteki •Jagiellońskiej. W ypełnia go płynnie ułożony Dialogus breuis pro

Festo N ati[ui]tatis D[omi]ni nostri Jesu Christi, zaczynający się

od słów:

G dy P a n o w ie d u czu d zych krain p rzyiezdaią,

W przód przed sobą d lagospod czeladz w y sela ią , etc. etc.

Sztukę opisał już Windakiewicz 27; dodam y tylko, że rękopis ma trzy autorskie (?) poprawki: na s. 2. przeniesiono źle wpisany wiersz,

(22)

522 J U L I A N L E W A Ń S K I

n a 5. zaniechano pierwszej redakcji, na 9. wykropkowano jeden wiersz wolny, aby go później dopisać. Cały prawie a k t pierwszy, obejm ujący scenę pasterską i adorację w stajence, złożony jest „staroży tn y m ” 8-zgłoskowcem. Zacytujem y początek ze starym hejnałem, znanym tylko w części z Historii o chwalebnym Zm ar­

twychwstaniu Hańskim :

B e i śp iewać będzie ialco H e in a l

Czuwaj czuw aj a nie le ż y A ty c h ow iec p iln o strzezy Ono iuz w ilk z la su b ieży

s t r o i w ą s

N ie w o ła y D eiu n ieb oze W o ła n ie to n ie p o m o że R adni u sn i z n a m i śm iele N ie w o ła ią c y ta k w iele

D e y zn ow u śpiew a

W czas oborę za m y k a y c ie W ilk o w i tam w n isc n ie d aycie P so w n a n iego z a w o ła y cie

S T R O IW Ą S

E y m ilczę d eiab li k a n torze Czas ci b y iuz po n iesporze N ie b ecze nam n ad u sy m a

B oc n a m nie m ięło o b cem a, etc. etc.

Z nielicznych dialogów poświęconych adoracji MagówT, zaledwie trz y takie sceny zachowrały nam rękopisy, przytoczym y jeszcze

Intermedium pro festo T rium Hegum z rękopisu Jagiellońskiego,

sygn. 3526, k. 65v i 77. J e s t to właśnie lu d o w a sztuka, przeznaczona do gry w domach mieszczańskich lub bogatszych wiejskich, w której skąpym zachowanym fragmencie wiersz 8-zgłoskowy przeplata się z powszechnym w połowie wieku X V II 13-zgłoskowcem. Nieco da-, lej ta sama ręka, widocznie korzystając z przekazów dawniejszych, na k. 66v —71r zapisała Intermedium Rusticus incusat parentem

Adam . Je st ono siedemnastowieczne, ale było z pewnością inspiro­

wane przez pienvszy a k t starego m isterium , w którym Adam z Ewą, potem Prorocy występowali. Zresztą niżej przedstaw im y nieco ta ­ jemnicze odbicie takiej starożytnej wersji, ale jedyne w żachow-a- nych rękopisach.

Zestawione wryżej źródła wiązać można ze starszą trad y cją te a ­ tra ln ą na podstaw ie cech języka i wiersza, z racji pożyczek

(23)

teksto-DO D Z IE J Ó W T E A T R U X V I W IE K U 525

wych; niedostaje naszej literaturze zabytków, które ukazałyby budowę starych misteriów. S. Windakiewiez był przekonany, że

Historia o chwalebnym Zmartwychwstaniu przedstawia ta k ą dawną

konstrukcję, k ry ty k a — niekoniecznie trafn a — zaprzeczyła te m u 28; nie posiadam y zaś żadnego starszego tekstu prezentującego większe misterium Bożego Narodzenia. Obserwacja m ateriału obcojęzycz­ nego pozwala przypuścić, że takie pełne m isterium powinno obej­ mować następujące wydarzenia-sceny : scenę Proroków w Otchłani, scenę Zwiastowania, Wędrówki N. M. P an n y i św. Józefa (szukanie noclegu), scenę Narodzenia, adoracji (Marii, Józefa, Aniołów), n a j­ popularniejszą scenę pasterską zakończoną składaniem darów, scenę Magów (wędrówka, odwiedziny u Heroda, adoracja). Na sie­ demnaście znanych sztuk aż trzynaście wprowadza scenę p aster­ ską, siedem razy widziano na scenie szukanie noclegu, pięć razy Ma­ gowie w ędrują do Betlejem, inne wydarzenia, jeszcze rzadziej na teatru m wkraczają, scena Proroków jest zupełnie wyjątkowra. Jeden tylko rękopis, spalony niestety ли czasie ostatniej \vojny, m iano­ wicie należący do Biblioteki Congregationis Missionis Strado- miensis w Кгаколлйе, sygn. 742, галлйега! pojemne, kompletne nie­ jako m isterium Bożego Narodzenia, jakiego na próżno szukał W in­ dakiewiez 29. Pojem ny kodeks wydobył był z macierzystej biblioteki InuBvik Bernacki i z rzadką uczynnością przekazał do оргасолеаша JulianoAvi Krzyżanowskiemu, w którego bibliotece лу Warszawie rę­ kopis spalił się ли czasie ostatniej tvojny i dotąd przez literatu rę naukoAwą był przemilczany. Fragm entaryczny i nie sprawdzony od­ pis inform uje nas, że ллг kodeksie misjonarskim na stronach 720 — 787 гпа^Ьоллтй się wyjątkowo Некалуу i obszerny Dialogue pro Festo

JSfativitatis Christi Domini. Trudno z niestarannego odpisu ustalić

datę tekstu; aluzja S tudenta S iersze 623—626): A ta k , że to m e prace zły k oniec od n iosły, Z apraw dę iże rzek ę, ze Szw ed am i p o szły . K ied y F ludra p rzy stą p ił, zn ik ła F o etik a , K ied y stru m ien ie p ły n ą , m ilczy R lietorik a

pozwała лучкагае datę i№p\rcześniejszą, byłyby to lata około 1655, ale szata stylistyczna przesuwa dialog raczej na koniec wieku lub

28 A. B r ü c k n e r , Z dziejów dawnego teatru polskiego. P a m i ę t n i k L i t e ­ r a c k i , I, 1902, s. 539; W. I ł a lm , Litera tu ra dram aty czna, s. 12 i p a s s im .

(24)

524 J U L IA N L E W A Ń S K I

naw et początek następnego. N atom iast treść, a zwłaszcza kom po­ zycja każe odnieść utw ór co najm niej do wieku XVI.

Obszerny prolog każe wiązać nasz dialog z jakąś insty tu cją kościelną, wystawiano ją na podworcu klasztornym lub w kościele (mówi się o „m iejscu św iętym ” , Epilog poleci klęknąć i modlić się), n astąp i zabaw ny accessus ли karczmie, potem (scena 2) icysłucbamy długich monologów A dam a (pien\Tsza k\irestia liczy 108 \uierszy!) i Ew y ли Otchłani. Teraz potrafim y ocenić ja k ą rolę лу takich mis­ teriach miało świetne interm edium Musticus incusat parentem Adam w rękopisie Jagiellońskim 3526, samo mało zrozumiałe. Ogromną scenę trzecią wypełni pouczające лл^оллч^ко moralne: do Męża pobitego przez Pijaka-G órala Żona spnnvadzi Babę, czyli сгаголс- nicę, ta zacznie uroki czynić, ale obie рогллйе diabeł i usłyszymy żale i zabawną ich kłótnię z piekła. Tem at tak i — to л\1ек XVI. W akcie drugim Ojcowie iWięci z Grzesznikiem w Skale narzekają na sлYÓj los, pocieszy ich Prorok, a Sybilla, bodaj jedyna лу teatrze

„ludow ym ” , ллгуролу1е długie i szczegółoiye prorocpyo o Narodzeniu. Scena druga, to długie a niezdarne interm edium ze Studentem , Żydem, Pustelnikiem i Klerykiem. S tudent narzeka na mizerię szkolną i sta ra się ролуе!оwać zły los n a Żydzie, i niby go паллтаса. J e s t po prostu rabusiem krzyczącym : Bij Żyda! Jakiż to dystans od plebejskiej M izeryji Szkolnej z roku 1633 ! W scenie trzeciej Anioł pociesza Ojców i z Otchłani przechodzi do N azaretu (a obel­ żywym s ^ y e m p o trak tu je Żyda zepchniętego przez S tudenta z gór­ nej scenki), aby Pannie Marii гллчав^лл'ас Narodzenie; лytedy cieszą się zwołane Niewiasty, i śлy. Elżbieta się ukaże. Dopiero teraz do­ chodzimy do miejsca „ak cji” , od którego rozpoczynają się лyszystkie niem al dialogi Bożego N arodzenia: śлv. Józef z M arią natychm iast w ybierają się лу drogę, aby szukać przystojnego pałacu i długą,

225 Avierszy liczącą scenę czw artą лууреЬп poszukiwanie noclegu; przytoczym y jeden etap лу^ОголуМ Gviersze 1018 —.1061 ):

J Ó Z E F :

K o ch a n y g o sp o d a rzu , p rzyjm ij n as do sieb ie, Ż eb y śm y m ieli n o clig sp o k o jn y u ciebie! O to ch o d zę po d om ach m ia sta B eth lem sk ieg o , N ik ę d y nam d ać n ie chcjj. n ocligu w czesn ego. Miej b a czen ie, p roszę cię, n a m e siw e lata! T eraz m iesięc zn a w w ieczór n ie św ieci p o św ia ta , O dzież się o b rocie m a m y ? N ieśw ia d o m y m drogi! IJziębła m i m ałżon k a. P a trz, ja k o m roź srogi.

(25)

DO D Z IE J Ó W T E A T R U X V I W IE K U 525

Z В etlileeniskich, n a s gosp od w szęd zie wyganiają,! Z m iastam jest N a za retu , w sz y sc y m nie ta m znają!

C H Ł O P W B E T H L E E M odpowie :

P o d źcie precz, bo w a s nigdziej n ie p rzy jm ą do dom u. Ja tu w sw ojej ch ału p ie n ie dam sta ć nikom u! M am ja z sobą co czy n ić — żon a n a m nie k rzy czy B y d łu już dać n ie m a co. S ły szy cie, jak ry czy ? W id zę, te ż ta n iew ia sta ju ż n iesw o ja ch odzi, T ak m i się zda, iże tej już n o cy porodzi. S w ietn ice żadnej nip m am , n ie m ia ła b y w czasu . W p iek arn i, g d y zap alą, p ełn o barzo k w asu . P a n m i te ż moj zak azał n ikogo p rzyjm ow ać; D rugi teg o nie m oże jeszcze w y ża ło w a ć, Co go dobrze k ija m i w gąsiorze zm łocon o,

Że gościa w' dom sw oj p rzy ją ł, w n et się d ow iedziano!

N A Ś W IĘ T S Z A P A N N A narzeka:

0 , n iew d zięcz n y narodzie! K aim ow sk ie p lem ię! O dganiasz precz, co stw o rzy ł n ieb o i też ziem ię. N ie uw ażasz u sieb ie p rzy jścia P a n a teg o , K tó ry cie chce w y b a w ić z w ięzien ia srogiego. T en, k tóry w sw ej ozdobie n ieb io sa w y sta w ił, K tó ry się w szech in ocn ością sw oją w szęd zie wysławił, K tórem u m ilijo n y A n iołow słu ży ło —

K tó ry b y Go w dom przyjął, jed n ego nie b y ło . O, Stw orco W szeclim o g ą ey szerokiego nieba! T y sam w idzisz ja k ciężka m oja je s t p otrzeb a! P o k a ż, Ojcze N ieb iesk i, Synowa T w ojem u G od n y p ałac, k ę d y się p lem ien iu lu d zk iem u Ma narodzić! — K ęd y ż są p rzep y szn e pok oje, W k tó ry ch b y odpracow ał przein ięszk an ie sw oje?! P a trz, W iek u isty O jcze, jako go w itają,

J a k go z sw oich ch ału p ek lu d zie w ygan iają! K tó ry n a g ó rn o lo tn y ch H erubinach sied ział,

N ie m a m iejsca n a ziem i. C zyś o ty m n ie w ied ział, Stw'orco św ia ta ? W zd y ć T w ego S yn a P rzed w ieczn ego W sw y m m am c z y sty m ży w o cie, z nieba sp u szczon ego! Coż m am czy n ić J o sep h ie? K ęd y ż się u d a m y ,

A zrodzonego B oga k ę d y o g ląd am y?

Scena czwarta przerwana jest źle oznaczonym początkiem ak tu trzeciego, kończy się przecież ona dopiero na wierszu 1143. Praw ie cały a k t następny wypełni wielka scena pasterska, tru d n a do zrozu­ mienia, bo w rękopisie k a rty są przestawione. Mamy tam wszystkie znane z innych sztuk elementy: kłótnię, Anioła śpiewającego No­ winę, wędrówkę do Petleem , adorację. Po czym bardzo szybko toczą się wypadki (scena 2): Herod w ykrzykuje wielce niespokojny,

(26)

526 J U L IA N L E W A Ń S K I

Chłopiec zdziwiony, że bez żadnej „legacyjej” idą Królowie, mel­ duje o nich. Ci (używając wiele latynizm ów) rozmawiają, udają się za gwiazdą, луkrótkiej scenie trzeciej adorują Dzieciątko, лу сглуаг- tej Anioł ostrzega Króhwy i iw. Józefa. Scena piąta, i ostatnia pomieściła się w 19 лудегяяаеЬ i zachoivala jedyną w literaturze polskiej scenę rzezi I^J^yiniątek:

P O K O J O W Y

N a jja śn iejszy ! N ie w idać! N ie w iem , co się dzieje, P o d o b n o żadnej n ie m asz p o w ro tu n ad zieje. R u m or je s t, że się in szą drogą ob rócili, N a po stu la łu m tw o je tu się n ie sta w ili.

H E R O D

A , t a k - ż e ! W iern i m o i! S z a b e l d ob yw ajcie! W sz y tk ie od p iersi d zia tk i w e krw i ob m y w a jcie! N ie c h p o leg n ą n a p la cu w sz y tk ie [d o] jed n eg o . A ż e b y n ie k ro lo w a ł, d o k a żę ja teg o .

Ż O Ł N IE R Z E

S iecz ! Siecz ! R ozcin aj !

M A T K A

P rze B og! P ro szę dla m iłości!

Ż O Ł N IE R Z E

ЛГу p o w in n i u c z y n ić d o sy ć p o w in n o ści.

M A T K A

O, p o ciech o ! O, serce! O, k w ia teczk u drogi! P o z b y ła m cie. K to m i cie p o sta w i na n o g i! Cóż ja m am teraz p ocząć, ub oga s ie r o ta !

B oże! Spuść p o m s tę stra szn ą , każ śm iercią T yranna! Śm ierć n iew in ią tek śm iercią n iech b ęd zie oddana.

Ż O Ł N IE R Z E

N a jja śn ie jsz y , w sz y tk ie śm y p o ścin a li d zia tk i. W e krw i jak o u w ięd łe leżą w p o lu k w ia tk i. N ie u m ie się p o w ścią g n ą ć sza b la zaju szon a, T ak że i sy n a tw e g o nie m in ęła ona.

A bib u n t.

Sztuka ta jest unikatem tyśród polskich tekstóлy choćby z racji тоЬулуолу czy scen tu jedyny raz zanotowanych, a przede лл^гувк kim dzięki ta k szeroko roztviedzionej konstrukcji. Sztuka była n aturaln ie kom pozycją zestawioną z różnych źródeł, zwłaszcza scena pasterska n a to w skazuje; w scenkach interm edialnych zdania m a bardzo żywe, dostarcza лу1е1и realistycznych observyacji. Sztuka tyyraża галлпккте, лл^есгпе i postępoлve tendencje. Dialog najcie­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Po inscenizacjach nauczyciel, odnosząc się do zadanych uprzednio pytań, inicjuje krótką dyskusję na temat doboru słownictwa uzależnionego od charakteru wypowiedzi?. Następnie

Dajmy ludziom oddychać, przecież mamy masę ludzi wykształconych, którzy kończą politechniki, uniwersytety – usłyszałem kiedyś taki komentarz, że Polska jest chyba

Teraz ja mam jedną koleżankę, ja jestem w takim domu opieki, ja tam już jestem trzy lata, ale w tym roku przyszła koleżanka, z którą byłam na koloniach w Polsce w

Po pierwsze zatem, nie należy się spodziewać niczego specjalnego, jeżeli chodzi o wzrost finansowa- nia lekarzy rodzinnych w przyszłym roku, po drugie, większość

Cardew dostrzegł, że kluczową rolę w przygotowaniu do praktykowania swobodnej improwizacji w muzyce, odgrywa przygotowanie muzyka do pewnego rodzaju działania,

HistoriaAI—lata50-teXXwieku •ideeXIX-wieczne(iwcze´sniejsze):filozofia,logika,prawdopodobie´nstwo, badanianadfunkcjonowaniemm´ozguludzkiego

Sterowanie wentylatorem zrealizowane w języku drabinkowym (LD) - sterownik WAGO... Język schematów drabinkowych LD Język schematów

Analiza kosztów i efektywności jest w zasadzie odmianą wyżej opisanej analizy kosztów i korzyści. Wykorzystuje się ją do wyboru najbardziej efektywnej kosztowo opcji