• Nie Znaleziono Wyników

Najwierniejszy z krytyków

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Najwierniejszy z krytyków"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Zygmunt Ziątek

Najwierniejszy z krytyków

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 2, 173-176

(2)

K siążka B urka jest rodzajem kryty cznej powieści, której bohate­ re m je st lite ra tu ra 'Polski pow ojennej. O kreślając przyczyny i a n a ­ lizując sk u tk i sy tu a c ji, w jak iej znalazła się powieść, stw arza jed ­ nocześnie Biurek p u n k t w yjścia z kryzysu, w skazuje m arksistow skie p e rsp ek ty w y filozoficzne, p e rsp ek ty w y przecież jeszcze nie okreś­ lone jednoznacznie, w ym agające p rzem yślenia zadań i celów lite ­ ra tu ry , przenicow ania znaczeń stężałych w sloganach pojęć. Pow ia­ da, zam ykając książkę, iż „treść, k tó ra się w nas bełta, zmącona, skłócona w sobie, ferm en tu jąca, skrystalizow ać się pow inna w r e a ­ lizm ie jako program ie i idei dzieł, w k tóre jesteśm y boleśnie b rz e ­ m ienni i k tóre chcem y z siebie w ypruć. Dlaczego m iałby to być r e a ­ lizm ? ja k i m iałby to być realizm ? To są w łaśnie zagadnienia do d y sk u sji” (s. 324— 325). W recen zji b rak jest m iejsca na jej podjęcie. W ydaje się jednak, iż książka B urka pow inna stać się zarówno po d­ nietą, ja k i o b iek tem takiej dyskusji.

Kończąc tę w ypow iedź chcę jeszcze skreślić uw agę pod adresem w ydaw cy: a to, iż jest skandalem zarów no w ysokość nakładu, ja k i form a w ydania książki (oprawa!).

Leszek Szaruga

Najwierniejszy z krytyków

Henryk Bereza: Prozaiczne początki. Warszawa 1971 Czytelnik, ss. 298

Nowa książka H en ry k a B erezy zaw iera omó­ w ienie kilkudziesięciu książek dw udziestu p a ru prozaików , k tó rz y d eb iu to w ali lub zdobyli dojrzałość tw órczą m iędzy 1956 a 1970 ro ­ kiem . B ereza nie zw ykł pisać szkiców uzu pełniających do sw ych książek, kłóciłoby to się praw dopodobnie z jego postaw ą k ry ty c z ­ ną. D latego te n obraz m łodszej prozy zubożony jest o nazw iska p rzy n ajm n iej dwóch pisarzy, którym i nie zainteresow ał się w swej sy stem atyczn ej działalności kry ty czn ej — W ojdow skiego i T erlec­ kiego. To pew ien m ank am en t, bo Prozaiczne początki tylko form al­ nie są zbiorem recenzji. Nie m a w nich nic z przyp adk ow ej s k ła ­ danki. R ecenzje pośw ięcone ko lejn y m książkom np. N ow akow skie­ go, zebrane razem , stanow ią całość ta k n a tu ra ln ą , spójną i w yczer­ p u jącą, jakiej zw ykliśm y oczekiwać tylk o od szkicu — p o rtre tu pisarza. Bereza zaczyna pisać swój szkic o pisarzu w tedy, gdy go ten zain teresu je (jeśli to nie je st pierw sza książka, zawsze sięga do poprzednich), i b u d u je w ry tm ie odpow iadającym ry tm ow i jego twórczości. Taki szkic nie m a oczywiście zam kniętego zakończenia. T ak ja k recenzje sk ła d a ją się na poszczególne szkice, ta k te z kolei sk ła d a ją się na esej o początkach m łodszej prozy, esej o zakończeniu analogicznie o tw a rty m . K ieru n k u rozw oju tej prozy k ry ty k n ie za­ m ierza bow iem ani przew idyw ać, ani, ty m m niej, postulow ać.

(3)

T y tu łe m Prozaiczne początki p rzeciw staw ia B ereza sw oje rozpoz­ n a n ie zjaw iska oczekiw aniom na n a g ły p rz e w ró t w lite ra tu rz e , p rzeszły m i a k tu a ln y m nadziejo m n a w y ró j now ych talen tó w , wczo­ rajsz ej i dzisiejszej w ierze w zbaw czą czy pob ud zającą ty lk o moc d e k la rac ji, p ro g ram ó w , fo rm uł ideow ych i pokoleniow ych. Po­ c z ątk i prozaiczne, a więc nie-o dśw iętne, nie-niezw ykłe. Rozw aża­ nia w stęp ne B erezy o raz w y znan ia n a m argin esie k ilk u sżkiców są m an ifestac ją to ta ln e j n ie w ia ry w e w szystko, co nie opiera się na szczegółowej analizie sta n u po siadania — lite ra tu rz e i n a ostroż­ n y m obliczeniu jej rzeczyw isty ch m ożliw ości.

B ereza, jak żaden z k ry ty k ó w , m a p raw o sądzić, że je st w y starcza­ jąco zorien to w an y w całej tw órczości prozato rskiej w Polsce, w ty m — w całej tw órczości p isarzy m łodszych. W iększości liczących się m łodych pro zaik ó w tow arzyszył sw ą k ry ty k ą od pierw szej książki, wobec k ilku z n ic h sp ełn ił rolę „spolegliw ego o p iek u n a” . N iejedno­ k ro tn ie b ro n ił o m aw ianych p isa rz y p rzed pom niejszający m i in te r ­ p re ta c ja m i, p rze d a ta k a m i w y n ik ający m i z fałszyw ych rozpoznań m ożliw ości naszej lite ra tu ry . O brońcą p isarzy , p rzy jacielem lite ­ r a tu r y i jej b e z in tereso w n y m m iłośnikiem n azyw ali B erezę r e ­ cenzenci jego książek.

Prozaiczne początki znakom icie tę opinię p o tw ierd zają. Bronić p i­ sarza, bronić książki, znaleźć zawsze coś, co pozw oli recen zję n a p i­ sać na „ ta k ”, d ezap ro b atę w yrazić w sposób, k tó ry nie m oże suge­ ro w ać p isarskiej klęski — to p ięk n a um iejętno ść Berezy. A le stw o­ rzy ć fo rm u łę ogólną (przy całym w stręcie do „ sta d n y c h ” określeń), u jm u ją c ą zbiorowość m łodszych prozaików , tak ą form ułę, k tó ra je s t w sta n ie obronić ich p rzed w szelkim i żbiorow ym i c h a ra k te ry ­ sty k am i, p rze d zarzu tam i n a tu ry ideow ej czy a rty sty c z n e j, p rzed p o stu la ta m i w reszcie czy p ro g ram am i — to dopiero sztuka! B ereza o dnotow uje w e w stępie zanik fo rm u ły „pokolenie «W spółczesności»” p o w ątp iew ając, czy ono k iedykolw iek coś znaczyło. R ozpraw ia się z p ojęciem „m ałego re a liz m u ” na zasadzie: w lite ra tu rz e nie m a p raw d dużych i m ałych , są p raw d y i n iep raw d y . P ro p o n u je w y­ różnić w m łodszej prozie dw ie w iodące ten d en cje, dw a n a sta w ie ­ n ia tw órcze: em piryczne i k rea c y jn e , uw ażając to za m aksim um tego, co d a się o tej p rozie pow iedzieć w sensie ogólnym bez im p u ­ to w an ia jej k a te g o rii m yślow ych czy ideologicznych k ry ty k a . Roz­ ró żn ienie to pozornie jasn e sta je się m niej oczyw iste, gdy zaczynam y m yśleć o lite ra tu rz e , to znaczy o tym , co do staje czyteln ik, a nie 0 procesie tw ó rczym poszczególnych pisarzy. Zw łaszcza „n astaw ie­ n ie em p iry czn e” je st p ojęciem n iep recy zy jn y m ze w zględu na róż- norakość m ożliw ych rodzajów em pirii. W ydaje się, że dla B erezy p olega ono n a w ierności dośw iadczeniu potocznem u i dośw iadczeniu społecznem u, k u ltu ro w em u , duch ow em u i na w ierności dośw iadcze­ niom w yobraźni. D lateg o N ow ak m ógł zostać zaliczony do „em pi- ry stó w ”. N astaw ien ie to w w e rsji B erezy k o jarz y się z pojęciem a u te n ty z m u (jako p ro g ram em w ierności dośw iadczeniu tw órczem u) 1 rod zi podobne trudn o ści, gdyby śm y chcieli użyć tego pojęcia jak o

(4)

kategorii opisowej czy k lasyfikującej wobec lite ra tu ry . Berezie cho­ dzi chyb a przede w szystkim o sposób dochodzenia do w łasnej p ra w ­ dy pisarsk iej, a nie o efek t fin aln y tego procesu. W k ry ty czny ch analizach tekstów „kreacjo n istów ” i „em piryków ” nie dokonuje B ereza żadnych zróżnicow ań na tyle istotnych, że m ogłyby św iad ­ czyć, iż k ry ty k u jed n y c h zn ajd u je coś innego niż u drugich (u „em ­ p iry k ó w ” np. m ogłaby być w ażniejsza w arstw a społecznego do­ św iadczenia, tem atu, tego co zew nętrzne wobec osobowości tw órcy). Inaczej mówiąc, B ereza nie stosuje zaproponow anych przez siebie kategorii ani do opisu, a n i do system atyzacji utw orów literack ich, odnosi je do tego, co jeszcze utw orem nie jest. G dyby n astaw ien ia tw órcze chcieć jeszcze określić jako nastaw ienia, upraszczając, ideo­ logiczne, ale to oczywiście je st sprzeczne z p ry n cy piam i postaw y k ry ty czn ej Berezy. Na rodzaj n astaw ien ia tw órczego nik t i nic poza pisarzem nie m a w pływ u, a nie m a pew ności, czy on sam także m a, bo B ereza w iele razy w ypow iadał się za determ in isty czn y m i konie- cznościam i w dzisiejszej sztuce, czyli że p isarz pisze tak, ja k pisać m usi. P o n ad to rodzaj n astaw ien ia i tak nie je st najw ażniejszy, bo re z u lta t pisarsk i zależy jeszcze od m nóstw a innych, bardziej ind y ­ w id ualn ych czynników . Nie m a chyba ra c ji Zbigniew B ieńkow ski pisząc, na m arginesie sw ej recen zji („Twórczość” 1971 n r 1), że B ereza zastępu je jedlne sch em aty innym i schem atam i. T o jest z pew nością antyschem at!

Z nana aw ersja B erezy do schem atów , d ek laracji, program ów (któ­ re w n e u tra ln y m jęz y k u m ożna też nazw ać m yślą p orządkującą, po stu laty w n ą, ideotw órczą) w y n ik a ze sw oistej ab solutyzacji pod ­ m iotowości w litera tu rz e . G dy czytam y analizy k ry ty c z n e autora, w y daje się, że nic bardziej pożytecznego niż ta k a absolutyzacja! B ereza jak n ik t inn y w yczulony jest na o drębny głos pisarza, na jego w łasne słowo, na indy w idu aln e starcie się pisarza ze św iatem . J a k nik t in n y p o tra fi znaleźć odrębną m iarę dla każdego i dostrzec u p isarza to, co jest a k u ra t najw ażniejsze, choćby to sam o u kogoś innego b y ło zupełnie uboczne. Bereza p o tra fi przejąć się ra c ją pisa­ rza aż nadm iernie, co prow adzi do pew nej okazjonalności sądów ogólnych w ygłaszanych na m arginesie analiz. Zbigniew B ieńkow ski zwrócił uw agę n a sprzeczność sądów o n a tu rz e twórczości, raz o k reślan ej jak o g ra w poznanie (z okazji K ijow skiego), raz ja k o bezw zględna konieczność zrezygnow ania z w szelkiej gry (z okazji K rzysztonia). To oczywiście znaczy, że szansą p isarską dla K rzysztonia je st zrezygnow anie z elem entu gry obecnego w jego tw órczości, a dla K ijow skiego szansą jest w łaśnie in te le k tu a ln a gra. M ożliwość w ygłoszenia sprzecznych sądów ogólnych c h a ra k te ry ­ zuje nastaw ien ie k ry ty czn e B erezy w yraziściej niż cokolw iek in ­ nego.

A bsolutyzacja podm iotow ości w lite ra tu rz e w ypływ a po części z ogólnych, hum anistyczn y ch i estetycznych, przekonań B erezy, ale w w iększym stopniu zdaje się w ynikać z pojm ow ania przez niego fun k cji k ry ty k i w ak tu a ln ej, polskiej sy tu acji lite ra tu ry , z uśw ia­

(5)

dom ienia sobie m ożliwości działan ia w sy tu acji, gdy n a rozwój lite ra tu ry m in im aln y w pływ m ają dobre chęci i p rzek on ania k r y ­ tyków . W ty ch w a ru n k a ch k ry ty k o w i w ypad a być ty lk o obrońcą lite ra tu ry , jej ko m en tato rem , podporą, pow inien cieszyć się, że istn ie je i coś niecoś uda się jej powiedzieć. C hyba także dzięki te j w iedzy B ereza je st jed n y m z nielicznych k ry ty k ó w , tow arzyszą­ cy ch lite ra tu rz e bez w zględu n a to, jaka je s t jej sy tu a c ja i ile da się o niej pow iedzieć. I ja k o je d y n y ćhyba obsługuje lite ra tu rę w jej różnorodnych, nie ty lk o najlep szych przejaw ach.

O gólnym założeniem B erezy, k tó re m ogło prow adzić ku niechęci do w szelkich po nad jed n ostk ow y ch form u ł, jest p rzeko nanie o po­ stę p u ją c y m u podm iotow ieniu sztuki. L ite ra tu ra zawsze b y ła p o d ­ m iotow a, ty lk o tę sw oją podm iotow ość kam uflow ała; tera z zaś jest podm iotow a jaw nie. S tąd oczyw iste w skazania dla k ry ty k a , czym p ow inien się zajm ow ać. A le jeśli lite ra tu ra b y ła zawsze podm ioto­ wa, to w ty m sensie ja k podm iotow a jest każda działalność k u ltu ­ raln a, po p ro stu ludzka. Podm iotow ość z w yboru nie o g arnęła zaś jeszcze całej lite ra tu ry i nie zanikła w niej ciekawość dla św iata zew nętrznego. Nie w y n ik a więc z tego an i pew na obojętność na społeczne, k u ltu ro w e itp. diagnozy lite ra tu ry (które nie są wszak ty lk o k am uflażem in d y w id u aln ej ekspresji) ani od raza do różnych zach ęt k iero w a n y c h pod adresem lite ra tu ry . Są one — te w łaściw o­ ści postaw y B erezy — raczej w y nik iem re a k c ji n a degrad ujące li­ te r a tu r ę w a ru n k i jej istn ien ia w okresie, gdy rozpoczynał on swą działalność k ry ty czn ą: na uproszczony socjologizm, n ag an ianie do te ­ m atów , używ anie lite ra tu ry do celów sprzecznych z jej pow ołaniem . U znanie za naczeln y w yróżnik lite r a tu r y podm iotow ego c h a ra k te ru tw órczości zam ieniło się w jego absoluty^ację.

N iechęć B erezy do k ry ty k i pro g ram u jącej, p o stu la ty w n e j, a także d o sy ntez, u n ifik u ją c y c h (z konieczności) indyw idu aln ości tw órcze, w y n ik a z określo n ej sy tu acji lite ra tu ry . L epiej chyba ta k ją rozu­ mieć niż dosłow nie, ta k ja k ją k ry ty k fo rm u łu je, bo w ted y p rz y ­ b iera ona postać sądu słusznego zawsze i wszędzie. Jeśli zaś tak jest, to m usi budzić zdziw ienie pew n a n ieto leran cja B erezy dla od­ m ien n y ch podejść k ry ty c z n y ch i dla tego całego szum u wokół lite ­ ra tu r y , dysk usji, zaczepek, k tóre są w ażnym elem en tem życia li­ terackiego. Je śli są n a w e t niew ydarzone, to nie ty lk o z w iny ich uczestników i autorów , p od leg ają tem u sam em u m echanizm ow i co lite ra tu ra . W końcu B ereza jest tak że k ry ty k ie m na swój sposób p ro g ra m u ją c y m i p o stu lu jący m . J e śli p raw d ą jest to, co m ówią w tajem n iczen i, że pisarze chętnie m yślą o sobie fo rm ułam i Berezy, jeśli pisze on z am bicją pisania dla twórców ... K toś złośliw y (jak pow iada w podobnych sy tu a c jac h Bereza) m ógłby zauw ażyć, że gło­ śne d e k la rac je m ają m niejsze am bicje w pływ ania n a twórczość (bo w spó łtw o rzą zaledw ie atm o sferę życia literackieg o) niż sw oiste p o rad n ictw o B erezy, ale m u siałb y to być ktoś bardzo złośliwy.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Poprzez precyzyjne i związane z fizycznymi zjawiskami towarzyszącymi rozwojowi pożaru, określenie wymagań i ocenę właściwości ogniowych wyrobów, a następnie

Wobec tego symetralna odcinka AD nie jest równoległa do dwusiecznej CI, wi ec Q jest jedynym punktem ֒ wspólnym tych prostych.. Podobnie P jest jedynym punktem wspólnym prostej BI

Z dobroci serca nie posłużę się dla zilustrowania tego mechanizmu rozwojem istoty ludzkiej, lecz zaproponuję przykład róży, która w pełnym rozkwicie osiąga stan

Postrzegana jakość produktu w procesie co-brandingu jest wyższa niż po- strzegana jakość pojedynczej marki, nawet jeśli jest powiązana z marką o niskim kapitale, a

W szczeg´ olno´ sci liczba wszystkich podcia l cia la p n -elementowego jest r´ owna liczbie wszystkich dzielnik´ ow liczby n..

Metodologia jest nauką o metodach badań, o skutecznych sposobach docie- kania ich wartości poznawczej; dyscypliną wiedzy, która zajmuje się zagadnie- niami teoriopoznawczymi

cilunek Srimu Cilleyjkkicffo, aty-.. ■ l^al Tłnnu

Hermeneutyka fi lozofi czna wobec tego, co inne ...17?. Z