• Nie Znaleziono Wyników

Angelologia w "Pasterzu" Hermasa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Angelologia w "Pasterzu" Hermasa"

Copied!
33
0
0

Pełen tekst

(1)

Edward Staniek

Angelologia w "Pasterzu" Hermasa

Studia Theologica Varsaviensia 9/1, 51-82

(2)

9 (197,1) nr 1

A N GELOLOGIA W P A S T E R Z U HERMASA

T r e ś ć : Wstęp; 1. Ś w iat aniołów w w yobrażeniu Herraasa; 2. M iejsce Michała Anioła wśród A niołów W spaniałych; 3. Nauka Hermasa o Synu Bożym i Duchu Św iętym ; 4. Michał Anioł a Syn Boży; Zakończenie.

WSTĘP

W p ierw szy m tom ie „Nowej H isto rii K ościoła” J. D a n i e - l o u om aw iając n iek tó re u p rzy w ilejo w an e te m a ty żydochrze- ścijańskiej „gnozy”, czyli teologii, pisze: „należą do nich przede w szystkim sp ekulacje na te m a ty T ró jcy Św iętej prow adzone w oparciu o angelologię, tj. p rzy pom ocy k a te g o rii pojęciow ych p rze jęty c h z n au k i o an iołach”.1 Tego rod zaju speku lacje spo­ ty k am y m iędzy in n y m i w P asterzu H e r m a s a , piśm ie w y ­ soko cenionym w sta ro ż y tn y m Kościele, a n aw et przez pew ien czas zaliczanym w p ro st do dzieł n atch n io n y ch i czytyw anym obok B iblii podczas zeb rań liturgicznych. „S y n a człowiecze­ go —■ pisze J. D aniélou — o k reśla H erm as nazw ą Anioł W spa­ niały (Podob V III 1, 1). J e s t on głow ą sześciu archaniołów (Po- dob IX 12, 7) ... Z ajm u je on m iejsce arch an io ła M ichała — ja k to m ożem y wnosić p o ró w nując A pokalipsę Jan o w ą 12, 10 z es- seńską R egułą w o jny (17, 8)”.2

Po dokładniejsze w iadom ości w tej sp raw ie odsyła D aniélou czy telnik a do swego w cześniejszego i obszerniejszego dzieła pt: „Teologia żydochrześcijańska”. T am w rozdziale V -tym z a ty tu ­ łow anym „T ró jca Ś w ięta a angelologia”, w oparciu o liczne cy­

EDWARD STANIEK

1 J. D a n i é l o u et H.-I. M a r r o u, Nouvelle histoire de l’Eglise, I: Des origines à saint Grégoire le Grand, Paris 1963. W niniejszej pracy korzystam z autoryzowanego niem ieckiego przekładu: Geschichte der

Kirche, Benziger Verlag, 1963, s. 101.

(3)

ta ty z odnośnych pism staro ch rześcijań sk ich powyższe m yśli rozw ija bardziej szczegółowo. N as in te resu je przede w szystkim u stęp tyczący P asterza H erm asa. W nim J. D aniélou pisze m ię­ dzy innym i: „nazw anie Logosu A niołem W spaniałym lub A nio­ łem N ajśw iętszym je s t c h a ra k te ry sty c z n y m rysem teologii H e r­ m asa. (...) Jak k o lw iek odnośnie tego p u n k tu b y ły różne d y sk u ­ sje, m y p o tra fim y p rzytoczyć te k s ty bardzo przekonyw ujące. W W izji V -tej P a ste rz zjaw ia się przed H erm asem i mówi: zo­ stałem posłany przez A nioła N ajśw iętszego (V, 2). To jest więc ten, k tó ry posyła aniołów. W P rz y k az a n iu V -ty m spotyk am y in n y ślad. Chodzi o tych, k tó rz y czynią pokutę. P a ste rz mówi: ja będę z n im i i zachow am ich, albow iem oni zostali usp raw ie­ dliw ieni przez A nioła N ajśw iętszego (1, 7). T ekst te n jest jesz­ cze bardziej przek o n yw u jący . U spraw iedliw ienie je s t dziełem wiyłącznie boskim , a więc p rzypisanie go A niołow i N ajśw iętsze­ m u jest w y raźn y m p otw ierd zen iem jego boskości. W Podobień­ stw ie V -ty m P a ste rz m ówi: Ty, k tó ry zostałeś um ocniony przez A nioła Św iętego i otrzy m ałeś od niego d a r m odlitw y, dlaczego nie prosisz P a n a o zrozum ienie? (4, 4). Anioł Ś w ięty i P a n są zestaw ieni n a ty m sam ym poziomie. ...w yrażenie Anioł Św ięty jest rów noznaczne z A nioł N ajśw iętszy. W P odobieństw ie V II-y m ta sam a isto ta jest n azw ana A nioł W spaniały (VII, 1), a cztery w iersze dalej —■ Anioł P a ń sk i” 3. W dalszych zdaniach J. D aniélou zestaw ia Podobieństw o V II-m e z pew n ym i fra g m en ­ tam i „A pokalipsy” i „E w angelii P io tra ” po to, ab y ostatecznie w yciągnąć w niosek, że „A nioł W spaniały H erm asa oznacza Sło- w,o (Logos)” 4.

Z przytoczonego c y ta tu widać, że D aniélou w sw ych w yw o­ dach często p o sługuje się logicznym i skrótam i; po p ro stu w sk a­ zuje ty lk o k am ienie m ilow e znaczące drogę jego w nioskow ania. T ym czasem te n try n ita ry c z n y asp ek t angelologii H erm asa za­ słu g u je n a baczniejszą uw agę, ty m bard ziej, że w jego ocenie — zarów no w śró d patro lo gów jak i histo ry k ó w dogm atu — ist­ n ieje duża różnica zdań.

J. D aniélou nie je st jed y n y m h isto ry k iem , k tó ry zw rócił u w a­

3 J. D a n i é l o u , Théologie du Judéo-Christianism e, Paris 1958, s. 169/170.

(4)

gę n a zw iązek zachodzący w pism ach żydochrześcijańskich m ię­ dzy angelologią a n a u k ą o T ró jcy Św iętej. O statnio jego stan o ­ wisko w tej sp raw ie podziela R. J o 1 y, a u to r w stępu do k ry ­ tycznego w y d an ia te k stu P asterza w Sources chrétiennes. O m a­ w iając chrystologię H erm asa pisze on m iędzy innym i: „W P a­

ste rzu stosunkow o często m am y do czynienia z A niołem N aj­

św iętszym , Św iętym , W spaniałym , k tó ry nie jest n ik im in­ n y m — w szyscy to u z n a ją ·— ja k ty lk o Synem Bożym, sam ym D uchem Św iętym . Ten n ajw y ższy archanioł w Podob V III 3, 3 o trzy m u je n aw et imię M ichał”.5 K rótkie, ale jakże zdum iew a­ jące, w p ro st szokujące ujęcie zagadnienia. A jed n ak — co cie­ kaw e — spośród a u to ró w now szych podręczników patro log ii ani B. A l t a n e r (ostatnie dostępne m i w y danie z ro k u 1960), ani J. Q u a s t e n nie w spom in ają zupełnie o ty m p u nk cie angelo- logii H erm asa. M ilczenie Q u asten a je st ty m bardziej zastan a­ w iające, że chrysto lo giczn y m poglądom w P a sterzu H erm asa pośw ięca on stosunkow o dużo m iejsca.

Je śli chodzi o d aw niejszych h isto ry k ó w lite r a tu r y sta ro ­ chrześcijańskiej to, O tto B a r d e n h e w e r om aw iając dzieło H erm asa w spom ina o w ielkim podobieństw ie M ichała A nioła i Syna Bożego, p ró b u je jed n ak udow odnić, że o pełn y m ich utożsam ieniu nie m oże być m ow y 6. Podobnie czyni F. C a y r é, z ty m że samo pom,ieszanie M ichała A nioła z Synem Bożym u siłu je w ytłum aczyć po p ro stu n iek o m p eten cją H erm asa w sp raw ach ściśle teo lo g ic z n y c h 7. C iekaw e je st stanow isko J. T i x e r o n t a . A u to r ten — jak w y n ik a z w ypow iedzi J. L e b r e t o n a — początkow o opow iadał się w y raźn ie za utożsam ieniem przez H erm asa A nioła N ajśw iętszego z Synem Bożym, w n a stęp n y ch jed n a k w y d an iach sw ej „H isto rii dog­

m ató w ” sk reślił w szystkie zdania tyczące tego zagadnienia, a więc w olał n a te n te m a t raczej m ilczeć 8. Stosunkow o n a j­ dokładniej p rzed staw ił cały te n p roblem L ebreton. W swej

5 H e r m a s, Le Pasteur, Introduction, te x te critique, traduction et

notes par R. Joly (Sources chrétiennes, 53), Paris 1958, s. 32.

6 O. B a r d e n h e w e r , Geschichte der altchristlichen Literatur, t. I, Herder 1910, s. 486.

7 F. C a y r é, Précis de Patrologie et d'Histoire de la Théologie, D es- clée 1931, t. I. s. 91.

8 J. L e b r e t o n , Histoire du Dogme de la Trinité de origines au con­

(5)

„H istorii dogm atu T ró jcy Ś w ię tej”, w sp ecjaln y m dodatku, an alizując d o k try n ę H erm asa dochodzi do w niosku, że w, opar­ ciu o czystą logikę, utożsam ienie M ichała A nioła z Synem Bo­ żym w P asterzu, trz e b a p rzy ją ć jako fa k t nie podlegający dyskusji. Ale i ten au to r, chcąc jak b y usp raw ied liw ić H erm asa, bezpośrednio po sfo rm u łow an iu swego w niosku zaznacza, że b yłoby „zu chw alstw em ” na podstaw ie jedn ej w zm ianki o Mi­ chale zapożyczonej do tego z judaizm u, „przy p isy w anie H e r- m asow i teologii, k tó ra czyniłaby z M ichała S yn a Bożego” °. Podobne stanow isko zajm u je F. D i e k a m p . W sw ym pod­ ręczn ik u teologii dogm atycznej zupełnie otw arcie stw ierdza, ż e teza jak o b y w P a sterzu H erm asa M ichał A nioł b y ł utoż­ sam iony z S ynem Bożym, nie posiada żadnych podstaw 10.

J a k w idać sp raw a b y ła i je s t do d n ia dzisiejszego d y sku to­ w ana i praw dopodobnie d latego — poza D iekam pem — nie w spom ina o niej żaden z n a jb a rd zie j znanych i p o p u larn y ch au to ró w podręczników d o gm aty k i katolick iej ani B. B a r t - m a n, ani A. T a n q u e r e y , ani E. H u g o n ani M.

S c h m a u s .

W tak iej sy tu a c ji w y d aje się, że całej tej spraw ie w a rto po­ święcić baczniejszą uw agę i przeanalizow ać ją dokładniej, p rz y ­ n ajm n iej jeśli chodzi o poglądy znanego w szystkim a u to ra s ta ­ rochrześcijańskiego, a zarazem jednego z p rzed staw icieli śro ­ dow iska żydochrześcijańskiego, m ianow icie H erm asa.

Rzecz jasna, iż n ależy rozpocząć od zo rien to w an ia się w ogól­ nym tle d o k try n aln y m , n a jak im w y stę p u ją u tego a u to ra po­ wyższe m y śli try n itary czn o -ch ry sto lo g iczn e; in ny m i słow y należy n a jp ie rw ro zp atrzy ć angelologię H erm asa w jej cało­ kształcie. D opiero m ając przed sobą obraz angelologii, będzie m ożna w ydobyć e w e n tu aln y związek, ja k i zachodzi m iędzy tą n a u k ą a n a u k ą o T rójcy Św iętej. T ak też przedstaw iać się będą poszczególne etap y naszej pracy; analiza, k tó rej celem będzie nak reślen ie obrazu św iata aniołów w ujęciu H erm asa, n a stę p ­ nie rz u t oka n a jego n au k ę o S y n u Bożym i D uchu Św iętym , w reszcie p ró b a odpowiedzi n a p y tan ie zasadnicze, a m ianow

i-9 Tamże, s. 656.

10 F. D i e k a m p , Theologiae dogmaticae manuale, t. I, Tornad, Editio tertia, s. 336.

(6)

cie: czy rzeczyw iście, a. jeśli tak , to o ile i w ja k i sposób angelo- logia H erm asa w chodzi n a te re n jego n a u k i try n ita ry c z n e j?

1. ŚWIAT ANIOŁÓW W WYOBRAŻENIU HERMASA

P rz y stę p u ją c do an alizy te k s tu trz e b a pam iętać, że m am y do czynienia z dziełem o w y raźn ej tem a ty c e m oralnej. A u to ra in te re s u ją pew ne a sp ek ty p o k u ty i n a nich k o n c e n tru je on sw oją uw agę. W szelkie inne zagadnienia z zakresu n a u k i ch rze­ ścijańskiej, a więc tak że angelologię, tra k tu je ty lko o tyle, o ile łączą się z te m a te m zasadniczym . Poza ty m z h isto rii lite r a tu r y staro ch rześcijańskiej w iadom o ,że H erm as nie od razu n ap isał całego Pasterza, lecz kom ponow ał go częściam i przez dłuższy czas 11 i w in n y m p orząd k u niż to p rzed staw ia dzisiejszy tek st. Z ty ch powodów, w in teresu jącej nas nauce 0 aniołach, n ie m ożem y doszukiw ać się ani ścisłej p recy zji an i pełnego p rzed staw ien ia poglądów au to ra; to nie było jego celem. W analizie trz e b a rów nież wziąć pod uw agę sam rodzaj lite ­ rack i dzieła. P asterz należy do lite r a tu r y apo kalip tyczn o-pro- rockiej. A u to r p rzed staw ia w n im swe poglądy w form ie o b ja­ w ień udzielonych m u przez Boga, te zaś — ja k w iadom o — iuż z n a tu ry są pełn e tajem n ic i niedom ów ień.

W edług tra d y c y jn e g o podziału P asterz składa się z pięciu ■Wizji, d w u n a stu P rz y k az a ń i dziesięciu Podobieństw . B ardziej logiczny w y d aje się jed n ak podział n a dw ie części, z k tó ry c h jed n a zaw iera objaw ienia udzielone H erm asow i za p ośred ­ nictw em n iew ia sty (pierw sze c z te ry W izje), a d ru g a — obja­ w ienia, w k tó ry c h pośredniczy P a ste rz — Anioł P o k u ty (Wi­ zja V -ta oraz w szystkie P rz y k az a n ia i Podobieństw a). A nali­ zując treść P asterza będziem y m ieli n a uw adze te n drugi, lo­ giczny podział dzieła.

Poniew aż jed n a k — ja k w spom nieliśm y w yżej — P asterz nie stanow i jed n o litej i zw artej całości, lecz je s t raczej luźnym zestaw ieniem pouczeń różnych pod w zględem treści, fo rm y 1 c h a ra k te ru , a zw iązanych ty lk o w spólnym celem, w naszej p ra c y nie zawsze będziem y się troszczyli o zachow anie tej k o ­ lejności, jak ą przed staw ia jego redakcja, k tó ra d o trw ała do

11 Według w szelkiego prawdopodobieństwa Hermas rozpoczął pisanie swego dzieła za K l e m e n s a ( + 101) a ukończy! za P i u s a (140—155).

(7)

naszych czasów. W pew nych w ypadkach, w ram ach poszczegól­ ny ch części, połączym y razem, różne, rozrzucone tu i ówdzie w ypow iedzi a u to ra czy to o poszczególnych aniołach czy też o całych ich grupach.

G łów ną postacią w y stęp u jącą w pierw szych czterech W izjach je s t „sędziw a n iew ia sta ” . Z jaw ia się ona przed H erm asem po to, aby udzielić m u p ew ny ch w yjaśnień. Raz poucza go o m oż­ liw ości uzyskania od Boga przebaczenia popełnionych grzechów, innym razem każe m u sporządzić odpis przyniesionej przez siebie książeczki, to znow u u k azuje m u obraz budow y wieży (kościoła), szczegółowo w y jaśn iając jego sym boliczne zna­ czenie.

Ale ta sędziw a niew iasta, zjaw iająca się przed H erm asem w coraz to m łodszej i piękniejszej postaci, nie je s t jed y n ą osobą, o k tó re j opisując sw e w izje w spom ina auto r. Oto w d ru ­ giej i trzeciej \Wizji zjaw ia się m u w czasie snu jakiś „m ło­ dzieniec w ielkiej piękności” 12 i oznajm ia m u: „sędziw a n ie­ w iasta to K ościół” 13, a jej stale odm ładzająca się postać to nie co innego jak obraz odm ładzającego się przez p o ku tę Ko­ ścioła.

Co w ięcej, sam a n iew iasta często w y stęp u je w tow arzystw ie innych osób. I ta k w W izji I-ej czytam y, że gdy po skończeniu w y jaśn ień pow stała z tro n u , przyszli „czterej m łodzieńcy” 14, w zięli trp n i odeszli w stro n ę w schodu. N astępnie zjaw ili się „jacyś dw aj m ężow ie” 15, u jęli ją pod ram io n a i odeszli w ślad za tam ty m i. W W izji IH -ej przy b y w a ona w otoczeniu ty ch samych' „sześciu m łodzieńców ” 16 i każe im budow ać wieżę. A u to r w w idzeniu ogląda „jak tysiące m ężów znosi kam ienie, [...] i podaje je m łodzieńcom , a oni je bio rą i b u d u ją ” 17. Pod

12 Wiz II 4, 1; por. Wiz III 10, 7; Za podstawę do analizy przyjąłem tekst Pasterza w ydany w Bibliotheca Sanctorum Patrum, Series I, Vol

IV, Romae 1904.

13 Wiz II 4, 1. 14 Wiz I 4, 1. ’-5 Wiz I 4, 3.

16 Wiz III 1, 6; jak z tego w ynika autor posługuje się zam iennie ter­ m in a m i m łodzieniec, mąż. Poprzednio bowiem m ówił o czterech m ło­ dzieńcach i dwóch mężach, obecnie zaś całą szóstkę określa terminem „m łodzieńcy”.

(8)

koniec w izji ponow nie zjaw ia się obok n iew iasty owych sześciu m łodzieńców, k tó rz y ją w spólnie odprow adzają do wieży. C zte­ rech in ny ch odnosi za n im i ław ę, n a k tó rej siedziała iS.

T u p o w staje od raz u pytan ie: kim są owe tajem nicze osoby, do k tó ry c h a u to r stosuje zam iennie tak ie o k reślenia ja k „m ąz” lub „m łodzieniec” ? Odpow iedź z n a jd u jem y w W izji III-ej. Sam a n iew iasta w y jaśn iając H erm asow i w izję budow anej wieży powiada: sześciu m łodzieńców budu jący ch , „to św ięci aniołow ie Boga, stw orzeni p rzed w szystkim i innym i, k tó ry m P a n oddał w szelkie stw orzenie sw7oje, ab y je rozm nażali, rozbudow yw ali i panow ali n ad całym stw orzeniem . [...] A ci drudzy, k tó rz y znoszą kam ienie, [...] to także święci aniołow ie Boga. Je d n a k owych sześciu ich p rzew yższa”. P rzez nich te d y w szystkich dokona się budow a w ieży 19.

i

Oprócz pow yższych w y jaśn ień niew iasta jeszcze d w u k ro tn ie w spom ina o aniołach. Raz czyni to tłum acząc H erm asow i sym ­

boliczne znaczenie różnych rodzajów k am ien i u żyty ch do b u ­ dow y wieży. G dy mówi o kam ien iach oznaczających n o w icju ­ szy w ia ry dodaje, że „aniołow ie sposobią ich do życia dobre­ go” 20. D rugi raz, gdy w yjaśnia, dlaczego potw ór, którego spotkał n a drodze, nie uczynił m u nic złego, pow iada w tedy: „P an w ysłał anioła swego, postaw ionego nad dzikim i zw ierzę­ tam i, k tó re m u n a im ię T h egri i zam k n ął paszczę jego (potw ora), aby cię nie p o ż a rł” 21.

Pow yższe w iadom ości o aniołach — w y do by te z pierw szej części dzieła — p rzed staw iają się w sy n tety czn y m ujęciu n a ­ stępująco: A niołow ie w y stę p u ją tu w liczbie nie dającej się bliżej określić. A u to r w odniesieniu do nich używ a p rzy m io t­ n ik a m yria d es — niezliczeni. N iem niej w śród tej niezliczonej rzeszy zaznacza się pew n a h ierarch ia. Na jej czele stoi sześciu aniołów, k tó rz y w y raźn ie zajm u ją pew ne u p rzyw ilejo w ane s ta ­ nowisko. Zostali oni stw orzeni p rzed w szystkim i innym i; o trz y ­ m ali cd Boga w ielką władzę; z Jego w oli p a n u ją n a d całym stw orzeniem , rozbu d o w u ją je i rozm nażają; n a ziem i otaczają

18 Wiz III 10, l. 19 Wiz III 4, 1—2. 35 Wiz III 5, 4. 21 Wiz IV 2, 4.

(9)

szczególną opieką Kościół i bardziej niż in n i troszczą się o jego w zrost. Tej u p rzy w ilejo w an ej szóstce podlega niezliczona rze­ sza in nych aniołów biorących udział w budow ie Kościoła. Bliż­ szego jed n a k w yjaśn ien ia, kim są owi aniołowie, a u to r n ieste ty nie podaje.

O aniele T h eg ri w iem y ty lk o tyle, że posiada w ładzę n a d dzikim i zw ierzętam i, oraz że bezpośrednio podlega rozkazom Boga. J a k i je s t jego stosunek do pozostałych aniołów, a zw łasz­ cza do u p rzy w ilejo w an ej szóstki ■— nie wiadomo. Nic tez p ew ­ nego nie p o tra fim y pow iedzieć o aniołach przygotow ujących now icjuszy w ia ry do życia dobrego, an i o aniele, k tó ry nocą d w u k ro tn ie sta je przed Ilerm asem , aby m u w y jaśnić sym bo­ liczne znaczenie rozm aw iającej z n im niew iasty.

Tak p rze d staw ia się całość n a u k i o aniołach zaw artej w p ierw ­ szych czterech W izjach. Zasadniczo są to w iadom ości bardzo frag m en tary czn e. Z tego pow odu zaw ierają w sobie więcej niero zstrzy g n ięty ch problem ów niż p o zy tyw n ych w yjaśnień. Może jed n a k an aliza drug iej części dzieła, zaw ierającej o b ja­ w ienia udzielone H erm asow i przez A nioła Pok uty , rzuci n a te m roki jak ieś now e św iatło.

Osobą, k tó ra odgryw a głów ną rolę w dru g iej części om aw ia­ nego przez nas dzieła je s t Anioł P o k u ty , zw any także — ze w zględu n a postać w jak iej się u k azu je —■ P asterzem . Ju ż podczas swego pierw szego sp o tk an ia z H erm asem , opisanego w W izji V -tej, w y raźnie określa cel swego przybycia: „zosta­ łe m posłany, ab y ci (H erm asie) jeszcze raz pokazać to w szystko coś dotychczas w idział, a zwłaszcza to co najw ażn iejsze” 22. Całość swego objaw ienia Anioł P o k u ty p o stanaw ia u jąć w fo r­ m ę p rzy k azań i podobieństw . Zarów no jed n e jak i d rug ie za­ w ierać będą pew ne życiow e w skazów ki, jak im i w in n i kierow ać się ludzie, jeżeli chcą przez po k u tę pow rócić do Boga. W ska­ zów ki te dotyczą różnych dziedzin ludzkiego życia. I tak np. spo ty k am y w śród nich w ezw anie do w ia ry i bo jaźni bożej, p rze ­ strogę p rzed b rak ie m w strzem ięźliw ości, złą pożądliwością, w ezw anie do m iłości bliźniego, cierpliw ości itp. Często, zw łasz­ cza W P odobieństw ach, aby u łatw ić H erm asow i zrozum ienie

(10)

pew n y ch praw d, A nioł P o k u ty p o sługuje się dłuższym i po­ rów n aniam i a n aw et całym i przypow ieściam i.

N aszą analizę tej części dzieła rozpoczniem y od c h a ra k te ry ­ sty k i postaci jej głów nego b o h a te ra — P asterza. Ja k w y nik a z jego w łasn ych relacji, je s t on aniołem , k tó ry otrzy m ał w ła ­ dzę n a d pokutą. W P rz y k az a n iu IV -ty m w y raźn ie oznajm ia H err^asow i, że Bóg znając słabość lu dzk ą i chytrość diabelską, zm iłow ał się nad sw ym stw orzen iem i ustan ow ił pokutę, „a m nie (Pasterzow i) nad tą p o k u tą dał w ładzę” 23. K iedy in ­ dziej p recy zując jeszcze dokład n iej sw oje stanow isko w yjaśnia: „posłano m nie, aby m b y ł razem z w am i, k tó rz y po k u tu jecie z całego serca, ab y m w as skrzepił w w ierze 24; abym w szyst­ kim udzielił łaski p o k u ty ” 25.

P a ste rz — A nioł P o k u ty „jest w w ielkim pow ażaniu i w ielką p iastu je godność wobec Boga, rozporządza w ielką potęgą i je s t m ożny w sw oim d ziałan iu ” ?·6. W w y k o n y w an iu swej w ładzy dy sp on u je on ta k w ielką mocą, że n aw et może zm usić czło­ w ieka do czynienia p o k u ty 27. Co w ięcej, w ładza jego rozciąga się nie ty lk o n a p o k u tu ją c y ch ludzi, ale i na szatana: „nie bójcie się diabła, bo on nie m a n ad w am i mocy. A lbow iem będę z w am i ja, A nioł P o k u ty , k tó ry p a n u je n a d n im ” 28.

Anioł P o k u ty , m im o że w om aw ianej przez n as części dzieła odgryw a głów ną rolę, nie je s t jed n a k w cale aniołem n a jw y ż ­ szym. P o n ad nim stoi A nioł M ichał, zw any także przez H e r­ m asa A niołem W spaniałym , A niołem N ajśw iętszym czy też A niołem P a ń s k im 29. On to w y sy ła A nioła P o k u ty do H e r­ m asa. P a ste rz m ów i o ty m zupełnie jasno ju ż p rzy pierw szym sp o tk an iu z au torem : „posłał m n ie A nioł N ajśw iętszy, abym

23 Przyk IV 3, 5. 24 Przyk XII 6. 1. 25 Podob VIII 11, 1. 26 Podob X 1, 3. 27 Przyk XII 3, 3. 28 Przyk XII 4, 6 i 7.

29 „Anioł W spaniały” i „Anioł P ański” to określenia używane przez 'autora zam iennie, por. Podob VII 1, 1 i 1, 5; aby natomiast stwierdzić identyczność tego anioła z „Aniołem N ajśw iętszym ”, w ystarczy porów­ nać ośw iadczenie Pasterza w Wiz V-tej 1, 2 i Podob V II-ym 1, 5. Z pierw ­ szego dowiadujem y się że Anioł Pokuty zjaw ia się u Hermasa z rozkazu Anioła N ajświętszego, a z drugiego, że czyni to z rozkazu A nioła Pań­ skiego.

(11)

zam ieszkał z tobą przez resztę dni tw ego życia” 30. On też — ja k w y n ik a z P rz y k az a n ia V -go — osobiście usp raw ied liw ia odpow iednio przy g oto w an y ch ludzi. A nioł P o k u ty w yraźnie oświadcza: będę z p o k u tu ją c y m i i ochronię ich, „gdyż oni w szyscy dostąpią u sp raw ied liw ien ia przez A nioła N ajśw ięt­ szego” 31.

N asuw a się pytan ie: któż to jest ten A nioł N ajśw iętszy, czyli W spaniały Anioł P a ń sk i — Michał?

N ajw ięcej szczegółów d ostarcza n am tu P odobieństw o V III-m e, toteż obecnie m u sim y poddać je dokładniejszej a n a ­ lizie. A u to r opisuje w nim n astę p u jąc e widzenie:

Zobaczył w ielką w ierzbę, pod k tó rą stał W spaniały Anioł P a ń ­ ski. W rę k u trz y m ał sierp i obcinał gałązki tego drzew,a, rozdając je zgrom adzonem u przed nim narodow i. W ierzba jed n ak ku zdum ieniu au tora, pozostaw ała n ad al p iękn a i zdrow a. K iedy już w szyscy gałązki otrzym ali, A nioł P a ń sk i zażądał ich z po­ w rotem . Podchodzili więc do niego k o lejn o oddając gałązki, a on badał je bardzo staran n ie. Jed n e z n ich b y ły zupełnie suche i stoczone do tego przez robaki, inne n a wpół zielone, jeszcze inne p o k ry te p ięk n y m i p ędam i a n a w e t owocami. Zależnie od w y gląd u gałązki, A nioł u staw iał m ężów w oddzielne grupy. A gdy skończył, ukoronow ał tych, k tó rz y oddali gałązki z owo­ cam i i k azał im w ejść do wieży. Podobnie odesłał do w ieży tych, k tó rz y oddali gałązki zielone, w praw dzie ich nie koro ­ now ał, ale w ycisnął na n ich pieczęć. G dy skończył całą pracę, rzekł do P asterza: „ ja odchodzę, ty zaś ty ch tu ta j puszczaj do b u d y n k u [...] poddaw aj ich gałązki sta ra n n em u badaniu, [...] jeśli cię zaś k tó ry m inie, te d y ja go zbadam n a o łta rz u ”. Po czym odszedł. P asterz zasadził w szystkie gałązki, podlał je obficie wodą i pozostaw ił n a pew ien czas, ab y o ile to m oż­ liw e n a b ra ły życia. Rzeczyw iście po k ilk u dniach w iele z nich zm ieniło się zupełnie, n iek tó re n a w e t w y d ały owoce, ta k że duża część m ężów m ogła w stąpić do w ieży 32.

Tak p rzed staw iał się w idziany przez H erm asa obraz. A oto jego tłum aczenie podane przez A nioła P o k u ty: „drzew o w iel-'

30 Wiz V i, 2. 31 Przyk V 1, 7.

(12)

kie [...] to praw o boże dane całem u św iatu. A to praw o, to Syn Boży [...]. A nioł zaś w ielki i w spaniały, to Michał, k tó ry m a w ładzę n a d n arod em i nim rządzi. On to bow iem w łożył p raw o w serca w iernych, a zatem i on bad a tych, k tó ry m je dał, czy je zachow ali. W szystkich, k tó rz y praw o p rze k ro ­ czyli, [...] pozostaw ił dla p o k u ty pod m o ją (Anioła P o ku ty) mocą: w szystkich zaś, k tó rz y praw o w yp ełn ili i je zachow ali, m a on sam pod sw oją m ocą” 33.

Poza ty m P odobieństw em raz jeszcze sp o ty k am y W spaniałego A nioła P ańskiego w zakończeniu dzieła, k ied y osobiście p rz y ­ byw a do dom u H erm asa, aby przez to pokreślić w arto ść dzieła

p o k u ty i w ielkość roli jak ą w nim o dgryw a P a ste rz — Anioł P oku ty . P rz y tej okazji dow iad u jem y się, że Anioł W spaniały zajm u je jak ieś w y jątk o w e stanow isko wobec Boga. On bow iem jest tym , k tó ry osobiście składa przed Bogiem spraw ozdanie z działalności A nioła P o k u ty w śród ludzi czyniących pok u tę 34.

W ypada tu dodać, że w edług w szelkiego praw dopodobień­ stw a, nie kogo innego, ale w łaśnie tego A nicła W spaniałego m a na uw adze A nioł P o k u ty , k ied y w P odobieństw ie V -ty m w y ­ jaśn ia H erm asow i: „zostałeś skrzep io ny przez A nioła Św iętego i o trzy m ałeś cd niego w ielk i d a r m odlitw y...” 35.

Mimo w y jątk o w eg o stan o w isk a W spaniałego A nioła P a ń ­ skiego — M ichała, jego sy tu a c ja w P a sterzu H erm asa nie jest jed n ak zupełnie jasna. A u to r bow iem w k ilk u m iejscach w y ­ raźnie m ów i o g ru p ie sześciu A niołów W spaniałych, nie p re ­ cyzując bliżej, w jak im sto su n k u do nich pozostaje M ichał Anioł.

W iadom ości o A niołach W spaniałych zaw arte są w dw u Po­ dobieństw ach, V -ty m i IX -tym . P ierw sze z nich k o n c e n tru je się wokół niezm iernie skom plikow anej przypow ieści o niew ol­ n ik u p rac u jąc y m w w in n ic y ,'d ru g ie opisuje najdłuższą, o trz y ­

33 Podob VIII 3, 2—5. 34 Podob X 2, 2.

35 Podob V 4, 4. Za utożsam ieniem Anioła W spaniałego z Aniołem Świętym opowiadam y się tu na podstawie: a) bliskiego znaczenia term i­ nów: éndoksos, semnós, hagios. b) faktu, że autor odnośnie Michała A nio­ ła używa różnych określeń: A nioł W spaniały = Anioł N ajśw iętszy “ = Anioł Pański, a w ięc jest zupełnie m ożliw e iż w powyższym wypadku określa go term inem „An;pł Ś w ięty ”.

(13)

m aną przez a u to ra wizję. W izję budow y wieży. Z acznijm y od tego ostatniego.

P a ste rz — A nioł P o k u ty ukazał H erm asow i w ielk ą rów ninę otoczoną d w u n a stu góram i. W jej śro d k u stała, przew yższając w szystkie góry, biała, czworoboczna skała. W p ew n ym m om en­ cie zbliżyło się do niej sześciu w ysokich i w sp aniałych m ę­ żów. W ezw ali oni całą rzeszę innych mężów, k tó ry m k azali b u ­ dować n a skale wieżę. Rozpoczęła się praca. J e d n i budow ali, inni znosili z pobliskich gór kam ienie, jeszcze inni je o b rab iali i podaw ali m ężom bud u jący m . Po pew n y m czasie sześciu zarzą­ dziło p rzerw ę w budow ie.

W k ilk a d n i później A nioł P o k u ty p rzyprow adził H erm asa z pow ro tem n a m iejsce budow y. I w te d y zobaczył on dziw ną scenę. Do w ieży „zbliżył się oddział m ężów, a w pośrodku mąż jak iś w zrostu ta k olbrzym iego, że przew yższał wieżę, a sześciu mężów, k tó rz y prow adzili budow ę szło obok niego, z praw ej i lew ej jego stro n y i w szyscy robotnicy budo w lani b y li p rzy nim i w iele in nych znakom itych postaci go otaczało” 36.

Po p rzy b y ciu m ąż ów b adał budow lę ta k dokładnie, że oso­ biście d o ty k ał każdego kam ienia. Te w szystkie, k tó re okazały jak ieś b rak i, k azał usunąć, a na ich m iejsce włożyć nowe. Po skończeniu tej pracy, m ąż w sp an iały i pan wieży, p rzy w ołał P a ste rz a i oddał m u w szystkie k am ienie złożone pod w ieżą a u su ­ n ięte z budow li, m ówiąc: „ sta ran n ie oczyść te kam ienie i o ile je m ożna przystosow ać do innych, w łącz je do bud ow y wieży; niestosow ne zaś odrzuć dalek o ”.

Po ty m rozkazie — oddalił się od w ieży razem z w szystkim i, z k tó ry m i p r z y b y ł37.

T ak p rzed staw iała się w izja, n ato m iast jej tłum aczenie w u stach A nioła P o k u ty w yglądało następ u jąco: „skała i bram a, to Syn Boży. [...] T łum cały ty c h co wieżę budow ali, to aniołow ie w spaniali; oni to jak b y m u r otaczają P ana. [...] Sześciu mężów, a w pośrodku nich m ąż w sp an iały i w ysoki, k tó ry obchodził wieżę i k am ienie z budow li usuw ał [...] to Syn Boży, a owych sześciu to A niołow ie W spaniali, k tó rz y go o taczają z praw ej

36 Podob IX 6, ln. 37 Podob IX 2, 1—7, 3.

(14)

i lew ej stro n y . Żaden z ty c h A niołów (W spaniałych nie zbliży się do Boga bez niego. [...] W ieża, to K ościół” 3S.

Z pow yższego w y jaśn ien ia w ynika, że a u to r uży w a określe­ n ia „aniołow ie w sp an iali” w d w u znaczeniach, raz w sensie szerszym , odnosząc je do całej rzeszy biorącej udział w bu do­ wie w ieży, d ru gi raz w sensie ścisłym , ok reślając nim grup ę sześciu aniołów zajm u jących pew ne u p rzy w ilejo w an e stan o ­ wisko. Poniew aż jed n a k w sensie szerszym te rm in te n u ż y ty jest ty lk o jed en je d y n y raz, w dalszym ciągu naszej p ra c y b ę­ dziem y się n im posługiw ali w odniesieniu do sześciu aniołów stojących n a szczycie h ie ra rc h ii duchów niebieskich.

N ależy tu rów neż zaznaczyć, że w zm iankę o sześciu A nio­ łach W spaniałych sp o tyk am y ty m razem już po raz drugi. B yła bow iem o nich w zm ianka w W izji III-ej 39. W praw dzie nie byli oni ta m n azw an i „A niołam i W sp an iałym i”, lecz w św ie­ tle dopiero co przeanalizow anego P o d ob ień stw a w yraźn ie w i­ dać, ze to o nich w łaśnie chodzi. Sam a liczba „sześciu” i stan o­ wisko, jak ie z a jm u ją p rzy budow ie wieży, w ystarczająco jasno przem aw ia za ich tożsam ością. Różnice, jak ie z n a jd u jem y w ty ch opisach (w W izji osobiście b u d u ją, w Podobieństw ie ty lko k ie ru ją budow ą), nie są w ty m w y p ad k u rzeczą istotną. F ak ty czn ie bow iem w jed n y m i d ru g im w y p a d k u oni d ecy d u ją o całej budow ie.

W edług w szelkiego praw dopodobieństw a, tę sam ą nieliczną a u p rzy w ilejo w an ą gru p ę sześciu A niołów W spaniałych m a n a uw adze a u to r w P odobieństw ie V -tym . Z aw iera ono — opo­ w iedzianą H erm aso w i przez A nioła P o k u ty — przypow ieść n a ­ stępu jącej treści:

Człowiek pew ien część posiadanej przez siebie roli zam ienił n a w innicę. U dając się n a obczyznę, spośród w ielu swoich n ie­ w olników w y b ra ł jednego, odznaczającego się w iernością i po­ lecił m u nowo zasadzoną w innicę ogrodzić płotem . W nag ro d ę za w y k on an ą p racę obiecał m u wolność. W ie m y niew olnik po odjeździe p a n a nie ty lk o doskonale w y p ełn ił o trzym any rozkaz, ale n a d to sam z w łasnej woli p rzek o pał w innicę i u su n ął z niej w szystkie chw asty, doprow adzając przez to całość do w spania­

38 Podob IX 12, 1—13, 1. 39 Por. s. 56 i 57.

(15)

łego porządku. P a n po pow rocie, zobaczyw szy jego piękne dzieło, wielce się uradow ał. P rzy w o łał do siebie um iłow anego syna, k tó ry m iał po n im dziedziczyć, oraz w szystkich sw oich p rz y ­ jaciół i doradców , po to, aby zasięgnąć ich rady . Postanow ił bow iem nie ty lk o w yzw olić w iernego niew olnika, ale uczynić go w spółdziedzicem swego syna. Syn zgodził się n a propozycję ojca. A gdy po k ilk u dniach niew olnik jeszcze raz okazał sw ą dobroć, dzieląc się o trzy m an y m i od p an a po traw am i z tow a­ rzyszam i sw ojej niedoli, wszyscy, syn i doradcy jeszcze usilniej w staw ili się za nim do pana, zgadzając się n a jego adopcję 40.

Oczywiście z sam ej przypow ieści H erm as niew iele zrozum iał i dlatego o trzy m ał od A nioła P o k u ty jej w yjaśnienie. „Pole — m ów i on —· to ten św iat. P a n pola, to ten, k tó ry w szystko stw orzył, urząd ził i um ocnił. Syn zaś, to Duch Św ięty; a nie-, w olnik, to Syn Boży. W inna latorośl, to lud, k tó ry Bóg sam zasadził. P łot, to św ięci aniołow ie Pańscy, k tó rz y opieką o ta­ czają lud Boży. [...] A p rzy jaciele i doradcy, to święci aniołowie stw o rzen i p rzed w szystkim i in n y m i” 41. K ilka zdań dalej w od­ niesieniu do ty ch sam ych przy jació ł i doradców A nioł P o k u ty używ a ok reślen ia „A niołow ie W spaniała” 42.

Mimo że a u to r w ty m w y p ad k u nie podaje liczby ty ch A nio­ łów. W spaniałych, to jed n ak , określając ich słow am i, „zostali stw orzeni przed w szy stk im i in n y m i”, niedw uznacznie w skazuje na to, że chodzi m u o zn aną szóstkę A niołów W spaniałych. Do­ słow nie bow iem ty m i sam ym i słow am i c h a ra k te ry z u je ich w W izji III-ej 4Я.

W d ru g iej części dzieła, oprócz A nioła P o k u ty i g ru p y A nio­ łów W spaniałych w raz z tajem n iczą postacią M ichała, sp oty ­ k am y jeszcze in n ych przedstaw icieli św iata anielskiego. I tak w Podobieństw ie V I-ty m w y stę p u ją dw aj now i aniołow ie w postaci pasterzy: A nioł Rozkoszy i O b łę d u 44, oraz Anioł K a r y 45. P ierw szy z nich w w izji w y stęp u je w postaci p aste- rza-m łodzieńca; „on to prow adzi do zguby w iele sług bożych

40 Podob V 2, 1— 11. 41 Podob V 5, 2n. 42 Podob V 6, 4. 43 Por. s. 57. 44 Podob VI 2, 1. 45 Podob VI 3, 2.

(16)

i odw raca ich od p raw d y obłędem złych pożądliwości, w: k tó ­ ry ch g in ą ’’ 46. Je d n y ch p row adzi n a śm ierć czyli w ieczne za­ tracen ie, in n y m w praw d zie nie p rze k re śla całkow icie m ożli­ wości zbaw ienia, ale ich znacznie od d ala od Boga. Tych o sta t­ nich r a tu je Anioł K ary. W w izji w y stęp u je on w postaci p asterza-olb rzy m a. „ J e s t to jed en z aniołów spraw iedliw ych, k tó re m u pow ierzono w y m iar k a r y ” 47. Bierze on więc tych, k tó rz y się b łą k a ją daleko od Boga i idą za pożądliw ością św iata tego i w ym ierza im, ja k n a to zasługują, k a ry dotkliw e i różno­ rodne. C elem tej k a ry je s t doprow adzenie człow ieka do reflek sji i o pam iętania. W skazują n a to słow a A_nioła P ok uty : „dopiero gdy ich tra p ią wszelkiego ro d za ju cierpienia, te d y idą na dobre w ychow anie pod m o ją opiekę i n a b ie ra ją siły w w ie­ rze P ań sk iej, a gdy się zabiorą do p ok u ty, te d y im n a m yśl przychodzą uczynki, k tó ry c h się dopuścili i w ted y w ielbią Boga [...] że d ostali się pod m oją opiekę i że już nic złego im nie g ro zi” 4S.

W pew n y m m om encie A nioł K a ry z rozkazu A nioła W spa­ niałego w y sta w ia n a pró b ę cały dom H erm asa. P ró b a je s t ta k bolesna, że a u to r błaga A nioła P o k u ty , b y rozkazał odejść A nio­ łow i K ary. Ale w te d y z u st P a ste rz a dow iaduje się: „ ty m asz cierpieć ucisk, albow iem ta k rozporządził o tobie Anioł W spa­ n ia ły ” 49. Po czym A nioł P o k u ty dokładniej w y ja śn ia H erm a- sowi, że Anioł W spaniały rozgoryczył się z pow odu złych uczyn­ ków jego i całej rodziny, dlatego zesłał n a nich ucisk, aby ich pobudzić do p o k u ty i do oczyszczenia z w szelkiej pożądliwości. G dy zatem pokutow ać b ęd ą i gdy się oczyszczą, A nioł K a ry o dstąpi od nich. W końcu jed n ak P a ste rz p rz y rz e k a H erm asow i, że w staw i się za n im i będzie prosił A nicła K ary, b y zm niejszył u tra p ie n ia jego 50. Nie tru d n o zauw ażyć, że cel działania ty ch d w u Aniołów, tzn. A nioła K a ry i A nioła Rozkoszy, jest zupełnie różny. Je d en z nich odwodzi człow ieka od Boga, a d ru g i po- przez cierp ien ia s ta ra się go z pow ro tem do Boga p rzy p ro w a ­ dzić. W ynika z tego, że w śró d duchów niebieskich m a m iejsce

46 Podob VI 2, 1. « Podob VI 3, 2. 48 Podob VI 3, 6. 49 Podob VII 1, 1. 50 Podob VII 1, 2—6. 5 — S t u d i a T h e o l o g i c a V a r s . N r 1/1971

(17)

jak iś zasadniczy podział. Istn ieje bow iem g ru p a aniołów sp ra ­ w iedliw ych, do k tó re j m iędzy in n y m i należy A nioł K ary , oraz istn ieje p rz y n a jm n ie j jed en anioł n iesp raw ied liw y — Anioł Rozkoszy i O błędu.

P ew n e potw ierd zen ie tego zasadniczego podziału zn a jd u jem y w P rz y k az a n iu V I-ty m . P a ste rz stw ierd za tu ogólną praw dę: „dw aj aniołow ie tow arzyszą człow iekowi, anioł spraw iedliw ości i anioł złego” 51. Zarów no jed en jak i d ru g i może w stąpić do serca człow ieka. Jeżeli uczyni to pierw szy, od raz u n apełnia on serce człow ieka p rag n ien iem czynów spraw iedliw ych; jeżeli n ato m iast drugi, n a p e łn ia człow ieka p rag n ien iem czynów złych. W praw dzie człow iek żadnego z nich nie w idzi, ale znając do­ skonale pragnien ie, jak ie n u r tu je go w d an y m m om encie, m oże wiedzieć, jakiego anioła gości w swoim, w n ętrzu. P a ste rz wzyw;a do zaw ierzenia aniołow i spraw iedliw ości a odstąpienia od anioła złego. A żeby uzasadnić to w ezw anie, sta ra się w k ilk u słow ach przedstaw ić olbrzym i w p ły w ty ch aniołów n a czło­ w ieka. „G d y b y znalazł się ja k i m ąż p ełen w iary, a pożądanie anio ła złego dostałoby się do serca jego, ted y m ąż te n albo niew iasta ju ż zgoła m uszą popaść w grzechy. I przeciw nie, choćby m ąż albo n iew iasta byli najg o rsi, a do serca ich w stą ­ p iły b y dzieła anioła spraw iedliw ości, te d y już z konieczności miuszą czynić d ob rze” 52. W ostateczności jed n a k od człow ieka zależy, k tó reg o anioła dopuści do siebie. I n a tej podstaw ie zrozum iałe jest w ezw anie P asterza: „zaw ierz aniołow i sp ra ­ w iedliw ości [...] a odstąp od anioła złego” 53.

W szystko w skazuje n a to, że tego sam ego anioła złego m a P a ste rz n a uw adze, gdy m ów i o „d iab le” 54. On bow iem ta k jak anioł złego w zbudza w człow ieku złą pożądliw ość i odwodzi go od Boga 55; k u si ludzi do złego 56; zm aga się z nim i i ty lk o

51 Przyk VI 2, 1. O tym że autor w tym w ypadku nie m ówi o ściśle określonych jednostkach, lecz stwierdza ty lk o ogólną prawdę: człow ie­ kow i towarzyszą dwaj aniołow ie, jeden z aniołów spraw iedliw ych i je­ den z niespraw iedliw ych, świadczą: a) bardzo ogólne nazw y — anioł sprawiedliwości, anioł złego, b) bardzo ogólne określenie ich funkcji — wzbudzają w człowieku pragnienie czynów dobrych i złych.

?2 p rZyjj VI 2, 7 i 8. 53 Tamże 2, 9.

54 Por. Przyk XI 1, 3; Przyk XII 2, 2; 4, 6; 5, 1 i 4. 55 Przyk. XI 1, 3; Przyk X II 2, 2.

(18)

jed n o stk i o silnej w ierze m ogą m u staw ić czoła, słabe u p a d a ją stając się jego sługam i, z k tó ry m i czyni co chce 57. M imo że dysponuje dużą mocą, p a n u je n ad nim A nioł P o k uty , u stan o ­ w iony przez Boga m iędzy in n y m i dlatego, aby u m acn iając lu ­ dzi w w ierze, pom agał im do zw ycięstw a n a d d ia b łe m 58. Z P o ­ dobień stw a V II-go d o w iad ujem y się, że zw ycięstw o tak ie je s t m ożliwe, bow iem M ichał A nioł k o ro n u je p ew n ą g ru p ę m ężów za to, że w alczyli z diabłem i zw yciężyli go 59.

Na uw agę zasługuje w ty m w y p ad k u fak t, że te rm in „d iab eł”

ho diabolos, podobnie ja k określenie „anioł złego” ho Ä ngelos tés ponenaś w y stę p u je zaw sze w liczbie p ojedynczej. S tąd

w tekście Pasterza n ie m a żadnych p o d staw do tego, b y tw ie r­ dzić, że istn ieje w iększa liczba aniołów niespraw iedliw ych.

D la pełności o brazu w y p ad a jeszcze w spom nieć o aniele ducha proroczego 60, k tó ry tow arzyszy p raw dziw ym prorokom i w odpow iednim m om encie sk łan ia ich do m ów ienia praw d y , zgodnie z w olą bożą.

W ydobyte dotychczas z poszczególnych części dzieła w iado­ mości o aniołach, pozw alają n am p rzy n ajm n iej ram ow o n a ­ kreślić ogólny obraz angelologii H erm asa. J e j zasadniczy sche­ m at p rzed staw ia się następująco:

N a szczycie h iera rc h ii duchów niebieskich stoi nieliczna g ru p a Aniołów W spaniałych z tajem n iczą postacią W spaniałego A nioła Pańskiego — M ichała. W edług w szelkiego p raw d o po­ dobieństw a w szystkie inne d u ch y niebieskie podleg ają tym Aniołom W spaniałym . Je d y n a w ątpliw ość co do tego może ty ­ czyć A nioła T hegri, albow iem w ty m w y p ad k u b rak danych uniem ożliw ia dokładne określenie jego m iejsca w h ierarchii. Spośród całej niezliczonej rzeszy aniołów spraw iedliw ych, pod­ ległych A niołom W spaniałym , a u to r podaje nieco więcej szcze­ gółów o A niele P o k u ty i A niele K ary. P o nad to w spom ina o aniele d u ch a proroczego, aniele w y stęp u jący m w w idzeniu nocnym , o aniołach otaczających opieką n aró d w y b ra n y i anio­

55 Tamże. 58 Por. s. 59. 58 Podob VIII 3, 6. to p r Z y j j i x i g .

(19)

łach sposobiących now icjuszy w ia ry do życia dobrego. K ilk a­ k ro tn ie m ów i rów nież o aniele n iesp raw iedliw y m czyli diable. P oniew aż dokładniejsze określenie w zajem iego sto su n k u anio­ łów podległych nielicznej g ru pie A niołów W spaniałych, często je s t rzeczą p raw ie niem ożliw ą, a w szystkie w y sunięte tu w nio­ ski pozostaną ze w zględu n a b ra k d an ych z konieczności p ro ­ blem atyczne, obecnie, nie w dając się ju ż w bliższe rozw iązy­ w anie ty ch zagadnień, całą naszą uw agę zw rócim y n a nieliczną g ru p ę A niołów W spaniałych i sp ró b u jem y odpow iedzieć n a p y ­ tanie: jak ie m iejsce w tej g rup ie zajm u je W spaniały Anioł P a ń sk i — M ichał? Czy on jest jed n y m z sześciu A niołów W spa­ niałych, czy też stoi poza tą szóstką, a jeżeli tak, to w jak im pozostaje do niej stosunku?

2. MIEJSCE MICHAŁA ANIOŁA WŚRÓD ANIOŁÓW WSPANIAŁYCH

W p op rzed n im rozdziale zaznaczyliśm y, że na czele w szyst­ kich duchów niebieskich stoi nieliczna g ru p a A niołów W spa­ niałych. Z W izji III-ej, P odo b ień stw a V -go i IX -go wiadomo, że jest ich sześciu; w iadom o dalej, że zostali stw orzeni przed w szystkim i innym i, że d y sp o n u ją o trzy m an ą od Boga w ładzą, że p a n u ją n a d całym stw orzeniem , rozm nażając je i rozbudo- w yw ując, że szczególnie in te re su ją się w zrostem i doskonale­ niem Kościoła, że w reszcie otaczają te n Kościół bardzo tro sk li­ w ą opieką, p rzy czym po słu gu ją się podlegającą im niezliczoną rzeszą innych aniołów. Co w ięcej, u Boga cieszą się w ielkim uznaniem ; stanow ią jego najbliższe otoczenie; posiadają udział w sp raw ach najw ażniejszych, tyczących n a w e t dziedzictw a S y n a Bożego; n a odb yw ającą się w niebie n a ra d ę zostają przez Boga w ezw ani z D uchem Św iętym ; inn ym razem , w y stę p u ją obok S y n a Bożego tw orząc jego najbliższą straż; do Boga nie zbliżają się n ig dy sami, lecz zawsze w tow arzy stw ie jego Syna; w y stę p u ją zawsze razem i zasadniczo nigdzie nie widać, by m ożna było w prow adzić m iędzy nim i jakiekolw iek zróżnicow a­ nie 61; tw o rzą — jeśli ta k m ożna pow iedzieć — jedno cisło złożone z sześciu osób; w szelkie działanie zew n ętrzne je s t im w spólne.

61 Jedynym w yjątkiem od tej zasady jest scena z W izji I-szej, gdy dwóch odprowadza niew iastę, a czterech odnosi jej tron. Por. s. 7.

(20)

Oprócz tych w iadom ości odnoszących się do W spaniałej Szóstki przed staw io n ej jak o je d n a całość, H erm as w różnych m iejscach swego dzieła w spom ina o jed n y m ty lk o A niele W spa­ n iały m — M ichale, p rz y czym nie p recy zu je bliżej jego sto ­ sun k u do pozostałych A niołów W spaniałych. T a okoliczność nasuw a p y tanie: czy au to r, m ów iąc o M ichale, m a n a uw adze jednego z przed staw icieli ow'ej szóstki czy też kogoś innego stojącego poza nią? Poniew aż odpowiedź na to p y tan ie stanow i jed en z w ażnych p u n k tó w naszego rozw ażania, m usim y, o ile tylko pozwjalają n a to zebran e w iadom ości, podjąć próbę jej sform ułow ania. Zatem , któż to je st — w edług H erm asa — W spaniały A nioł P a ń sk i — M ichał?

M ichał — to Anioł, k tó ry posiada olbrzym ią władzę; rządzi w szystkim i w ie rz ą c y m i62; on n a d a je ludziom p raw o boże, a n a stęp n ie osobiście spraw d za czy zostało zachow ane; sp ra ­ w iedliw ych k o ro n u je, p ieczętuje i dopuszcza do u działu w szczę­ ściu w iecznym ; grzesznych sta ra się za w szelką cenę dopro­ wadzić z pow ro tem do Boga, k o rzy sta p rzy ty m z pom ocy A nioła P o k u ty i A nioła K ary, n ad k tó ry m i posiada w ładzę; przygotow anych przez p o k u tę lu d zi sam uspraw ied liw ia; zaj­ m u je p rzy ty m w y jątk o w e stanow isko wobec Boga, składa bow iem p rze d n im osobiście spraw ozdanie A nioła P o k u ty ty ­ czące zachow ania się ludzi pozostających pod jego opieką. W y­ stę p u je zawsze sam i w sw oim d ziałaniu je st zupełnie nieza­ leżny.

To o statn ie stw ierdzenie, с-raz b rak jak iejk olw iek w zm ianki o sto su n k u A nioła W spaniałego — M ichała do pozostałych A niołów ‘W spaniałych, zm usza do zastanow ienia. Przecież p e­ w ne dane o M ichale przem aw iają za jego odrębnością: posiada w ładzę u spraw ied liw ian ia, czego nie m ożem y pow iedzieć o po­ zostałych A niołach W spaniałych; w w y ko n y w an iu swoich fu n k cji je s t on całkow icie niezależny, osobiście zdaje spraw o ­ zdanie przed Bogiem z działalności innych aniołów; w y stęp u je zawsze sam, bez żadnego to w a rz y stw a i sam decyd u je o w szyst­ kim. Tym czasem szóstka A niołów W spaniałych u k azu je się zawsze w spólnie i w spólnie podejm iuje w szelką decyzję. To

62 Rządzi narodem (por. s. 12), a naród to ci, którzy uw ierzyli w Syna Bożego (Podob VIII 3, 2).

(21)

w szystko, w raz z określeniem ,,A nioł N ajśw iętszy ”, oraz z jego im ieniem w łasn ym „M ichał”, przem aw iałob y za tym , że do w sp an iałej szóstki nie ty lk o nie należy, ale że ją p rz e ­ wyższa.

Takie postaw ien ie sp ra w y staw ia przed nam i now y obraz. N aczelna g ru p a A niołów W spaniałych sk ład a się w łaściw ie nie z sześciu, lecz z sied m iu przedstaw icieli, z ty m że jed en z nich — M ichał — p od w zględem godności i posiadanej w ładzy przew yższa pozostałą szóstkę.

T u jed n a k p o w staje zaraz n a stę p n y problem . B ardzo po­ dobny obraz spo ty k am y w P odobieństw ie V -tym . J a k nam ju ż wiadomo, w przytoczonej tam przypow ieści o n iew olniku p rac u jąc y m w w in n icy je s t opisana scena, w k tó re j p an w in ­ nicy w zyw a do siebie swego um iłow anego sy n a oraz w szystkich p rzyjació ł i doradców , ab y zasięgnąć ich ra d y 63. W ty m w y ­ p a d k u „syn to D uch Ś w ię ty 64, a p rzy jaciele i doradcy, to sześciu A niołów W sp an iałych ” 65. O braz jest jasny: p rzed Bo­ giem sta je siedem istot, D uch Ś w ięty w raz z sześciu A niołam i W spaniałym i.

A le to jeszcze nie w szystko. Trzeci analogiczny obraz spo­ ty k a m y w P o d obieństw ie IX -tym , opisującym w izję budow anej wieży. C zy tam y tam , że w p ew n y m m om encie do budow li zbliżył się „oddział mężów, a w p o środku m ąż jak iś w zrostu olbrzym iego że przew yższał wieżę, a sześciu m ężów szło obok niego, z p raw ej i lew'ej jego s tro n y ” 66. „M ąż ów [...] to Syn Boży, a sześciu m ężów obok niego, to A niołow ie W spaniali” 87. Nie tru d n o zauważyć, że w ty m P odobieństw ie ta sam a szóstka A niołów W spaniałych, k tó ra p rzed tem w y stęp o w ała obok D ucha Św iętego, w y stę p u je te ra z obok S yna Bożego.

W ty m św ietle W yłania się dalsze zagadnienie. B ardzo bliski k o n ta k t A niołów W spaniałych z D uchem Ś w iętym i Synem Bożym oraz ich tajem n iczy stosunek do M ichała Anioła, do­ m aga się jeszcze dokładniejszego w y jaśn ien ia. P rz ed naszym i oczam i u k azu je się bow iem p o tró jn y obraz:

63 Por. s. 63 i 54. 64 Podob V 5, 2. 65 Por. s. 64. 66 Podob IX 6, i i 2. 07 Podob IX 12, Ί.

(22)

Sześciu A niołów W spaniałych + M ichał Anioł Sześciu A niołów W spaniałych + D uch Ś w ięty Sześciu A niołów W spaniałych + S yn Boży

Szóstka w każdym w y p ad k u ta sam a, zm ienia się jed y n ie po­ stać siódm a. Chodzi zatem o do kładniejsze określenie, w jakim sto su n k u pozostaje M ichał A nioł do D ucha Ś w iętego i S y n a Bożego. P o stać M ichała A nioła je s t n a m znana. Obecnie, aby móc odpow iedzieć n a pow yższe p ytan ie, m usim y nieco lepiej poznać n a u k ę H erm asa o D uchu Ś w ięty m i S ynu Bożym.

3. NAUKA HERMASA O SYN U BOŻYM I DUCHU ŚWIĘTYM

J e s t rzeczą pew ną, że H erm as u zn aje istnienie jedy nego B o g a 68, k tó ry stw o rzył św iat z n ic z e g o 69; w szystko ogarnia, a sam mjieszka w nieb ie i je s t n ie o g ra n ic z o n y 70. Ten Bóg po­ siada w edług H erm asa, um iłow anego Syna, ty m zaś Synem jest D uch Św ięty. H erm as stw ierd za to w y raźnie n a początku P odobieństw a IX -go m ówiąc: „S yn Boży to D uch Ś w ię ty ” 71.

Co m ożna w oparciu o dzieło H erm asa pow iedzieć o ty m Synu Bożym (D uchu Św iętym )? — J e s t on przedw ieczny 72, został zrodzony p rze d w szelkim stw o rzen iem 73; p rzy stw orzeniu b y ł „doradcą ojcow skim ” 74; jego udział w dziele stw orzenia b y ł n aw et tak w ielki, że H erm as n a in n y m m iejscu nie zaw aha się powiedzieć: „stw o rzy ł on w szystko stw o rzenie” 75; On też — w edług Н егщ ава — p o d trz y m u je cały ś w i a t 76. W n iek tó ry ch ustępach swego dzieła a u to r sta w ia go w yraźn ie n a rów ni z Bogiem, ta k np. spo ty k am y znak rów ności m iędzy im ieniem Syn a Bożega a Im ieniem P ań sk im 77; cierpieć dla Im ienia S yna Bożego to to samo, co cierpieć d la B o g a 78. Z drugiej stro n y zn ajd u jem y jed n ak także w ypow iedzi H erm asa w skazujące n ie ­

68 p r Zy k i i i 69 Wiz I 3, 4. 70 Przyk I 1, 1; Wiz I 1, 6. 71 Podob IX 1, 1. 72 Podob V 6, 5. 73 Podob IX 12, 2. 74 Podob IX 12, 2. 75 Podob V 6, 5. 76 Podob IX 14, 5. 77 Podob IX 28, 2 i 6. 78 Tamże.

(23)

dw uznacznie n a pew ne podporządkow anie S y n a Bożego Ojcu: został on przez niego z ro d z o n y 79 ; od niego o trzy m ał w szelką w ładzę 80; Ojciec posiada n a d n im w ielk ą moc sl.

A żeby w szyscy m ogli być zbaw ieni, u m iłow any Syn Boży objaw ił się lu d z io m 82. N a p y tan ie, w jak i sposób to objaw ienie się dokonało, H e rm es p ró b u je odpowiedzieć w P odobieństw ie V -tym . Poniew aż je s t to kluczow y te k s t do zrozum ienia całej n a u k i H erm asa odnośnie S y n a Bożego, m u sim y obecnie pod­ dać go bliższej analizie. P rz y p o m n ijm y sobie n a jp ie rw jego treść. P a ste rz — Anioł P o k u ty opow iada H erm asow i n a stę p u ­ jącą przypow ieść:

Człowiek pew ien część posiadanej przez siebie roli zam ienił na w innicę. U dając się n a obczyznę spośród w ie lu swoich n ie­ w olników w y b ra ł jednego, odznaczającego się w iernością i po­ lecił m u nowo zasadzoną w innicę ogrodzić płotem . W n agrodę za w y k o n an ą pracę obiecał m u wolność. W ierny niew olnik po odjeździe pana, nie ty lk o doskonale w y p ełn ił o trzy m an y roz­ kaz, ale n ad to sam z w łasnej w oli p rzekopał w in nicę i u sun ął z niej w szystkie chw asty, doprow adzając przez to całość do w spaniałego p orządku. P a n po pow rocie zobaczyw szy jego p iękne dzieło w ielce się uradow ał. P rzy w o łał do siebie um iło­ w anego syna, k tó ry po n im m iał dziedziczyć, oraz w szystkich swoich p rzy jació ł i doradców , po to, aby zasięgnąć ich rady. P o stan ow ił bow iem nie ty lk o wyzw olić w iernego niew olnika, ale uczynić go współdziedzicem; swego syna. S yn zgodził się n a propozycję ojca. A gdy po k ilk u dniach, niew olnik jeszcze raz okazał sw ą dobroć, dzieląc się o trzy m an y m i od p an a p o tra ­ w am i z tow arzyszam i sw ojej niedoli, wszyscy, syn i doradcy, jeszcze usilniej w staw iali się za n im do pana, zgadzając się na jego adopcję 83.

Poniew aż H erm as niew iele zrozum iał z tej przypow ieści, zw rócił się do A nioła P o k u ty o jej w yjaśnienie. Ten spełnia prośbę: „pole — m ów i on — to te n św iat. P a n pola, to ten, k tó ry w szystko stw o rzy ł, u rząd ził i um ocnił. S yn zaś to D uch

7S Podob IX 12, 2. 80 Podob V 6, 3. 81 Przyk XI 1, 9.

82 Podob IX 12, 3; Podob V 6, 5. 83 Podob V 2, 1— 11.

(24)

Św ięty; a niew olnik, to S yn Boży. W inorośle, to lu d [...] a płot, to św ięci aniołow ie Pańscy. [...] C hw asty, to niepraw ości sług bożych; a p o traw y , to p rzykazania. [...] P rzy jaciele i d oradcy to św ięci aniołow ie stw orzeni p rzed w szystkim i in n y m i” 84.

T rzeb a przyznać, że to w y jaśn ien ie nie je s t całkow icie zada­ w alające. Osoba w y stępującego tu niew o ln ik a pozostaje n adal zagadkow ą. W praw dzie w szystko w skazuje n a to, że chodzi w tym) w y p ad k u o jakiegoś człow ieka, k tó re m u Bóg pow ierzył swój naród, a k tó ry p rac ą sw ą i tru d e m uw olnił te n n aród od jego niepraw ości i p rzek azał m u o trzy m an e od Boga p rz y k a ­ zania. Człowiek ten w n ag ro d ę za swe dzieło m a zostać adopto­ w a n y m synem) Bożym, tzn. m a zająć m iejsce obok D ucha Św ię­ tego, k tó ry w św ietle przypow ieści je s t S ynem Bożym w sensie ścisłym. Tu jed n a k p ow staje trudność: czyżby P a ste rz — a więc ty m sam ym i H erm as — m iał n a m yśli dw óch synów bożych, jednego we w łaściw ym tego słow a znaczeniu, a d r u ­ giego z adopcji? Odpow iedź z n a jd u jem y w dalszym w y jaśn ie­ niu A nioła P o k u ty : „w ciele przez siebie w y b ran y m , Bóg dał m ieszkanie D uchow i Św iętem u. To ciało, w k tó ry m zam ieszkał D uch Św ięty, służyło D uchow i znakom icie, [...] w spółpracow ało z D uchem i dopom agało m u w każdej sp raw ie [...] Bogu podo­ bało się postępow anie tego ciała, dlatego [...] zasięgnął ra d y S y na i Aniołów, W spaniałych, ażeby to w łaśnie ciało [...] nie straciło za p ła ty za służbę sw oją” й5.

W św ietle tego w y jaśn ien ia w y raźn ie w idać, że w p rzy p o ­ wieści nie chodzi o adopcję jakiegoś bliżej nie określonego człow ieka, ale o adopcję tego k o n k retn eg o człow ieka, k tó ry m tu n a ziem i posługiw ał się D uch Św ięty. W praw dzie H erm as używ a w ty m w y p ad k u te rm in u sarx, ale z k o n tek stu w ynika, że chodzi m u nie tylko o sam o ciało, lecz o całą osobę ludzką. Człowiek ten został' specjalnie w y b ra n y przez Boga i stał się m ieszkaniem sam ego D ucha Św iętego. O dznaczał się on spe­ cjaln ą w iernością wobec tego D ucha, był doskonałym n a rz ę ­ dziem w jego ręku. D uch Ś w ięty przez niego dokonał w ie l­ kiego dzieła, u w olnił n aró d od grzechów i przekazał m u praw o

jakie otrzym ał od Ojca. T eraz k ied y dzieło zostało dokonane,

M Podob V 5, 2 i 3. 85 Podob V 6, 5—7.

(25)

chodzi ju ż ty lk o o to, by owego człow ieka nagrodzić, czyniąc go w spółdziedzicem w łaściw ego S y n a Bożego czyli D ucha Św iętego.

W św ietle powyższego w yjaśnienia, zasadniczy schem at n au k i H erm asa o S y n u Bożym p rzed staw ia się następu jąco . Z ro­ dzony p rzed w szelkim stw orzeniem D uch Św ięty, k tó ry w;szystko stw o rzy ł i n ad al p o d trz y m u je w istnieniu, otrzy m ał od Boga O jca w ładzę n a d n aro d em 86. A by te n n a ró d zbawić, o bjaw ił się zam ieszkując z w oli O jca w człow ieku. P rzez tego człow ieka n ie ty lk o oczyścił ów n aród z niepraw ości, ale także p rzekazał m u przyk azan ia, jak ie otrzym ał od Ojca. Po doko­ n a n iu tego dzieła stał się jed y n y m p o średn ik iem m iędzy ludźm i a Bogiem; ty lk o przez niego m ożna się zbawić a7. D opiero n a ty m tle w y stęp u je jako zupełnie osobne zagadnienie, problem adopcji tego człow ieka, k tó ry m tu n a ziem i posługiw ał się D uch Św ięty.

Z naszego p u n k tu w idzenia na uw agę zasługuje jed yn ie Syn Boży w ścisłym tego słow a znaczeniu, czyli D uch Św ięty. On bow iem — ja k n am ju ż w iadom o — d w u k ro tn ie w y stęp u je w otoczeniu A niołów W spaniałych 88. Z tego powodu, jego po­ w yższa c h a ra k te ry s ty k a nie b y łab y pełna, gdyby śm y nie u w zględnili fak tu , że istn ieje jak iś bardzo ścisły zw iązek po­ m iędzy n im a A niołam i W spaniałym i. A by się o ty m p rzek o ­ nać w a rto przypom nieć sobie scenę z P odobieństw a IX-go. Ja k p am iętam y — a u to r opisuje tam bardzo szczegółowo te n m o­ m ent, w k tó ry m do w ieży budow anej przez rzeszę m ężów (aniołów), pod k ie ru n k ie m sześciu m ężów w spaniały ch i w y ­ sokich (Aniołów W spaniałych), zbliżył się „oddział mężów, a w pośrodku m ąż jak iś (Syn Boży) w zro stu ta k olbrzym iego że przew yższał wieżę, a sześciu mężów, k tó rz y prow adzili b u ­ dowę, szło obok niego, z p raw ej i lew ej jego stro n y ...”89.

W ydaje się, że H erm as określając w ty m w y p ad k u term in em „m,ąż” zarów no aniołów ja k i Syna Bożego, chciał przez to

86 Termin „naród” nie jest ściśle sprecyzowany. Raz prawdopodobnie chodzi tu o naród w ybrany Starego Test. (Por. Podob V 6, 2), innym ra­ zem chodzi o kościół, naród w ybrany Nowego Test. (por. Podob IX 18, 4).

87 Podob IX 12, 3n. 88 Por. s, 70 i 71. 89 Podob IX 6, ln.

(26)

zaznaczyć, że on w jak iś sposób należy do ich grona. Szcze­ gólna jed n a k więź łączy Sy na Bożego z n ieliczną g ru p ą A nio­ łów W spaniałych; św iadczą o ty m przy m io tnik i, jak im i a u to r ich określa: Syn Boży to mąż w ielk i i w sp an iały 90, A niołow ie W spaniali, to m ężow ie w ielcy i w s p a n ia li91. Ich w zajem ne podobieństw o je s t w ty m w y p a d k u ta k silne, że gdyb y nie w yraźn e ośw iadczenie au to ra: „p an w ieży, to S yn Boży”, m y — p rzy z n a ją c m u naczelne stanow isko — uw ażalibyśm y go je d ­ nak, ty lk o za jednego z aniołów. F a k t te n należy szczególnie m ocno podkreślić, poniew aż w jego św ietle okazuje się, że S yn Boży nie ty lk o w y stę p u je w otoczeniu sześciu A niołów W spa­ niałych, ale je s t z n im i w jak iś ścisły sposób pow iązany, w ja ­ k iejś m ierze należy do ich grona, jest jed n y m z nich. Ten, jeśli tak m ożna pow iedzieć angelologiczny c h a ra k te r S y na Bożego, zm usza n as jeszcze bardziej do dokładniejszego przeb ad an ia w zajem nego stosunku, jak i zachodzi m iędzy M ichałem A niołem a Synem Bożym.

4. MICHAŁ ANIOŁ A SYN BOŻY

Całe nasze obecne rozw ażanie zm ierza do odpow iedzi na p y ­ tanie: w jak im sto sun k u p ozostają do siebie M ichał Anioł i Syn Boży? Pop rzed n io stw ierdziliśm y, że pozycja zarów no jednego i drugiego w śró d sześciu A niołów W spaniałych jest b ard zo po­ dobna, p raw ie identyczna. Nie je s t to jed n ak je d y n y fa k t zm uszający nas do szukania odpow iedzi na powyższe py tanie. Dochodzi bow iem do tego cały szereg punktów , stycznych, jakie m ożem y w skazać ta k w opisie sam ych postaci M ichała A nioła i S yn a Bożego, jak i w ich zachow aniu. N a szczególną uw agę zasługuje tu P odobieństw o V III-m e i IX -te. W pierw szym — ja k p a m ię ta m y — M ichał Anioł b ad a przyniesione przez w ie r­ nych gałązki, w d ru g im Syn Boży sp raw d za użyte do budow y w ieży kam ienie. Poniew aż P odo b ień stw a te zostały dokładnie om ówione w to k u analizy tek stu , obecnie odw ołując się do tej analizy, zestaw im y obok siebie ty lk o te elem en ty , k tó re pozwolą n a m dokładniej u w y d atn ić związek, jak i zachodzi m ię­ dzy M ichałem A niołem a S y nem Bożym.

90 hypselos, éndoksos, por. Podob IX 6, 1; 7, 1; 12, 7. 91 hypselous, endoksońs, por. Podob IX 3, 1.

(27)

P o d o b i e ń s t w o V III M ic h a ł92

A nioł W ielki i W spaniały osobiście spraw dza każdą od ebraną gałązkę

gałązki u k azu jące b rak i zostaw ia n a boku

oddaje gałązki pod w ładzę P a ste rz a

rozkazuje P asterzo w i w pusz­ czać do w ieży tych, k tó ry c h g ałązki p o k ry ją się zielenią M ichał spraw dza, ja k zostało zachow ane przez ludzi F ra w o B o ż e 94, czyli ja k ą w ierność okazali Synow i Bożemu.

P o d o b i e ń s t w o IX S yn Boży 93

m ąż w ielki i w sp an iały osobiście d o ty k a każdego kam ien ia

kam ienie niestosowne każe usunąć z w ieży

oddaje kam ienie pod władzę Pasterza

ro zkazuje P asterzo w i oczyścić k am ien ie i w łączyć je p o w tó r­ nie do w ieży, niestosow ne zaś odrzucić daleko

Syn Boży spraw dza, o ile ludzie dochow ali m u w ie r­ ności 95.

Ju ż w ty m zestaw ien iu analogia m iędzy Synem Bożym a M ichałem A niołem jest zaskakująca. W łaściw ie opis b ad a­ nia gałązek w całości p o k ry w a się z opisem sp raw d zan ia k a ­ m ieni. P ierw szy opis je st w praw d zie bogatszy, w spom ina bo­ w iem o koronow aniu, pieczętow aniu i w p row ad zeniu do w ieży ludzi spraw iedliw ych, niem niej jed n a k żadnych w iększych róż­ nic, a ty m bardziej fak tó w w zajem nie się w y kluczających w obu opisach w skazać nie p o trafim y . T ak sp raw a p rzedstaw ia się w św ietle P odobieństw a V III-go i IX-go. A le to jeszcze nie w szystko. W in n y ch częściach dzieła sp o ty k am y dalsze a rg u ­ m en ty za istn iejący m w ielkim podobieństw em M ichała A nioła

i S yn a Bożego. Raz czytam y, że M ichał posiada w ładzę nad

92 W szystkie dane przytoczono tu na podstaw ie analizy s. 11 i 12. 93 W szystkie dane przytoczono tu na podstaw ie analizy s. 13 i 14. 94 Gałązki pochodzą z drzewa, które jest Praw em Bożym. W św ietle dalszego w yjaśnienia: „a to Prawo, to Syn Boży” (Podob VIII 3, 2) w y ­ daje się, że użyty tu termin „Prawo Boże” jest jednym z powszechnych w ów czas określeń sam ego Syna Bożego. Por. J u s t y n Dial., XLIII 1.

95 „kamienie (...) to ludzie którzy przyjęli Im ię Syna Bożego” (Podob IX 13, 6 i 7).

Cytaty

Powiązane dokumenty

„Oswojenie” tego obszaru polszczyzny wydaje się prawie niemożliwe bez pracy z tekstami i na tekstach, bez analizowania tekstów i ich kontekstów, bez domyślania się

Sekwany, ich pochodzenie społeczne, interferencję między ruchliwością geograficzną a ruchliwością społeczną rodziców nauczycielek, wybór współmałżonków przez

Advertisement Representatives: Italy: Ediconsult Internationale Piazza Fontane Marose 3, 16123 Genoa, Italy... Advertisement Representatives: Italy: Ediconsult Internationale

Lektorat gdański doc. 13; tam że w przypisie: „Jeżeli n atom iast historiografię ogólną polską będzie się zaczynać od Joachim a L elew ela, d zieje jej będą

Obec- nie PFOS jest zastępowany przez PFBS (kwas per- fluorobutanosulfonowy), który jest mniej toksyczny i posiada znacznie krótszy czas połowicznego zaniku w organizmie człowieka

2. eksport krajów ameryki łacińskiej w drugiej dekadzie XXi wieku Jedną ze zdecydowanie najistotniejszych cech eksportu badanego regionu w obecnej dekadzie jest

Innym ciekawym pomysłem do ramy „pojęcie - termin nazywający” w wypadku tekstu o „małych ojczyznach” może okazać się zastosowanie P iram idy fa k tó w '2, któ­

11 Za najbardziej spektakularny przejaw postępującej w owym okresie polaryzacji francuskiego system u partyjnego przyjmuje się porozum ienie polityczno-programowe,