• Nie Znaleziono Wyników

Archiwum Komisyi Historycznej, T. 3

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Archiwum Komisyi Historycznej, T. 3"

Copied!
516
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

#

(4)

; : i t !

s i l

w m

-

ą

: - .

m

(5)
(6)

EDITIONUM COLLEGI1 HISTORIO! ACADEMIAE LIT. CRAC. N. 31.

SCRIPTORES

R E R U M P O L O N I C A R U M .

TOMUS HONUS.

Oon.tin.et :

Collectaneorum ex Archive Collegii hist. Crac.

TOMUM III.

---

C R A C O V IA E,

S U M P T I B U S A C A D . L I T . C R A C O V .

T y p i s Lad. L. A n c z y c et S o c i o r u m.

1886.

(7)

W Y D A W N IC T W A KOM ISY! H IST . AK AD. UMIEJĘTNOŚCI W K R A K O W IE N. 31.

ARCHIWUM

KOMI SYI H I S T O R Y C Z N E J .

T O M T R Z E C I .

Treść: S t a n i s ł a w a S k r o d z k i e g o p o r z ą d e k p r a w a b a r t n e g o d l a s t a r o s t w a ł o m ż y ń s k i e g o z r, 1616, o p r a c o w a ł A d a m A n t o n i K r y ń s k i , s t r . 1. — W y j ą t k i z n a j d a w n i e j s z e j k s ię g i m i e j s k i e j l u b e l s k i e j , p o d a ł J H p s j g p V U l a n o w s k i , s t r . ą 5. — W y k a z d o s t o j n i k ó w d u c h o w n y c h i ś w i e c k i c h t u d z i e ż u r z ę ś p i j t ó w z c z a s ó w W ł a d y s ł a w a W a r n e ń c z y k a ( 1 4 3 4 — 14 44), o p r a c o w a n y p r z e z Ą S a t u r n i l a K w i a t k o w s k i e g o , s t r . 6 1 . — Z a p i s k i h e r b o w e z d a w n y c h k s i ą g z i e m s k i c h , p r ż e ę h c r p l n y c h w a r c h i w a c h r a d o m s k i e t i F t w a r s ź a w s E i e m , z e b r a ł K a ­ r o l P o t k a ń s k i , s t r . 1 ii j. — W y b ó r z a p i s e k s ą d o w y c h k a l i s k i c h z l a t 1 4 0 9 — 141 6, w y d a ł B o l e s ł a w U l a n o w s k i , s t r . 15 3 . — M a t e r y j a ł y d o h i s t o r y i p r a w a i h e r a l d y k i p o l s k i e j , w y d a ł B o l e s ł a w U l a n o w s k i , s t r . 2 71. — R e j e s t r w o z ó w s k a r b n y c h o d m i a s t i m i a s t e ­ c z e k r z e c z y p o s p o l i t e j k o r o n n y c h n a w y p r a w ę w o j e n n ą r o k u 15 2 1 d o s t a r c z o n y c h , p r z e z C e z a r a B i e r n a c k i e g o , s t r . 4 7 3 .

. —■ ' , , __________

....

I --- L , ______

K R A K Ó W ,

N A K Ł A D E M A K A D E M I I U M I E J Ę T N O Ś C I .

Z D r u k a r n i W ł . L. A n c z y c a i S p ó ł k i ,

p o d z a r z ą d e m J a n a G a d o w s k i e g o .

1886.

K l l j e t s k e

N I « » s u t k i » « «

(8)

1 ______7 _ _ ///

A 3 .

(9)

STANISŁAW A SKRODZKIEGO

P o r z ą d e k p r a w a b a r t n e g o dla s t a r o s t w a ł o m ż y ń s k i e g o . z r. 1616.

opraco wał ADAM ANTONI KRYŃSKI.

Rękopis pod nagłówkiem „Porządek p ra w a bartnego i t. d .“

jest książką z r. 1616, w 4-ce zwyczajnej (wielkości właściwej drukom z wieku 16 i 17-go), o p ra w n ą w skórę ciemną, dziś dobrze zbrudzoną. N a skórze obu okładek znajdują się w y tło ­ czenia suche w postaci ramek prostokątnych podw ójnych: jedna ram ka skrajna, złożona z trzech linijek, równoległych do brze­

gów okładki; druga podobna, o 2 cale od niej oddalona ku środkowi okładki, rów nie o 3-ch linijkach. Wierzchołki tych pro­

stokątów, czyli narożniki obu ramek prostokątnych, połączone są ze śobą takimiż wytłoczeniami z 3 -ch linijek równoległych.

U tw orzone tym sposobem pola 4-ch trapezów, zaw arte pomiędzy jedną ratnką a drugą, zapełnione są szeregiem gwiazdek w y tło ­ czonych wzdłuż jedna obok drugiej; gwiazdki te dzisiaj na p o d ­ niszczonych okładkach niebardzo są wyraźne. Takież gwiazdki pojedyncze znajdują się po rogach w ew nątrz ramki prostokątnej mniejszej, a 5-ta w środku tejże powierzchni prostokąta i samej okładki. Obie okładki są jednakowe, wytłoczenia na nich niezu­

pełnie foremne i niestaranne. N a grzbiecie książki nie znać ż a ­ dnych wytłoczeń. Okładki wskutek wilgoci są dość podniszczone, a książka, całkowicie zeszyta, z nich w y rw an a. Przy takim sta­

nie opraw y można bliżej przyjrzeć się samej kompakturze; z czego okazuje się, ze na jej grubość złożyły się karty żółte zadruko­

wanego papieru z jakiegoś inkunabułu łacińskiego treści religij­

nej, jak to wskazują, między innymi, w yrazy czytelne:- „Gloria

patri et filio i t. d .“ ' S-djj

A r c h i w . k i m . h i s t , t I V . j

(10)

Wszystkich stron rękopisu jest 94, liczbowanych u góry każdej stronicy od brzegu jej zewnętrznego i jedna tytułow a nie- liczbowana wraz z o d w ro tn ą, zapisaną sentencyjami: z psalm u 81, z Arystotelesa i Bernarda. Każda stronica, nie wyłączając i dw u stron karty tytułowej, posiada obw ódkę prostokątną, n a ­ kreśloną tym sam ym co i pismo czernidłem. Książka o 48-u kartach złożona jest z 6-u zeszytów niejednakowej grubości. Na końcu po str. 94-ej rękopisu znajduje się jedna karta czysta, z o b ­ w ódkami po obu stronach, jak w całej książce. Ostatnia ta karta na pierwszej swej stronie ma u góry odmienną już ręką na p i­

sane w yrazy: „Co się Dzieje w teraźniejszym a sw y w o ln y m “, niemające związku z całością rękopisu.

Papier rękopisu jest dosyć gruby, żółtawy, prążkowany.

Znak w odny przedstaw ia wizerunek N. Maryji w postawie sto­

jącej z dzieciątkiem, obwiedziony ram ką ow alną; prócz tego pa- papier posiada linijki w odne równoległe w odległości calowej jedna od drugiej. W ostatnim zeszycie, zawierającym kart 6: od strony 85 do końca, papier jest nieco odmienny, z jinnym zna­

kiem w odnym , cieńszy, gładszy i miejscami przebijający.

Rękopis napisany jest przez dw u pisarzów. Od początku do str. 82 litery pisma są prawie proste, okrągłe, drobne, pismo wszędzie staranne i w yraźne; nagłówek dzieła i nagłówek przy­

pisania zawierają pismo znacznie większe, podłużne.

Pojedyńcze artykuły tekstu mają w nagłówkach również pismo okrągłe, znacznie większe, niż w sam ym tekście, mniej­

sze jednak od pisma na tytule dzieła i w nagłówku przypisania.

Każdy nagłówek pojedyńczych artykułów tekstu m a literę p o ­ czątkową dużą, podobnie jak i pierwszy w yraz tekstu każdego artykułu. Jednostajność pisma pierwszej ręki przeryw a się na str. 82-ej, gdzie po nagłówku: „ 0 takow ych, k tó r \y \ drryip {ła m an ych m iody w y b i e r a ł a dalszy ciąg rękopisu na tej stro­

nie 82 i na 6-u ostatnich kartach pisany jest jinną ręką. D r u ­ gie to pismo jest pochyłe, również drobne, lecz szybsze i mniej staranne i pod względem pisowni różniące się od części p o p rz e ­ dniej. Czernidło pisma pierwszej ręki znacznie bledsze od czer- nidła użytego w części 2-ej. W nagłówkach i w początkach osobnych artykułów, gdzie litery są grube i duże, w wielu b a r ­ dzo miejscach rękopisu czernidło przebija na drugą stronę karty;

gdzieniegdzie zaś, wskutek obfitszego napuszczenia czernidła przy pisaniu tych liter, papier pod nimi w części naw skróś przegry­

ziony. T a ostatnia cecha odnosi się wyłącznie do czernidła uży­

tego w części l-szćj, np. na str. i3, 17, 19, 32 i t. d.

W zmiankowaliśmy, że część 2-ga rękopisu od str. 82, oprócz

odmiennego charakteru pism a i czernidła, różni się od części

(11)

I

l-szej i pisownią. W części i-szej pisownia jest w ogóle dokła­

dniejsza i staranniejsza, w 2-ej niedbała i mniej dokładna. Nie- dbałość ta dotyczy zupełnego prawie nieodróżniania w piśmie dźwięków f, ( od s od ś, ć od c, co rzadziej nierównie m a miejsce w części i-ej rękopisu. T a k np. w części 2-ej m a m y :

\e zamiast fe, a \ zam. a{, należy, każdy, męża, zwazył, iezeli, może, służyli, do krzyza, zonie, niezbozni, skarżąc zam. skarżąc i t. p.; podstarosci, sprawiedliwość, światków szesciu; spuscic, z dziećmi, wystarczyć, dac, narządzać, okopywać, choc zamiast choć, byc i bydz i t, p., w paru tylko miejscach miękkość spół­

głosek ść zamiast kresek u góry oznaczono kropkami, t. j. przez ść: pow inność st. 83, przewieść 86, część 91. Użycie znaków zam. { w tej 2 ej części jest pospolite; np. chociasz, dopo- mosz, tylesz, gdysz, takąsz, na tosz, poniewasz, za mąsz i t. p.

Połączenie w 1 -ej części odd aw an e stale przez s{c{, w 2-ej tylko przez sc\; np. w pusczy 82,88,... w ypusczon 86, iescze 92, psczoły 87,89... psczelny 90, psczelnik 94. W y ra z chąd\iebnie (— kradzionym sposobem) w 1 - ej części używa się z nosow ym ą (62, 68), w części 2-ej spotykam y go z dźwiękiem u: chudzie- bnie (89, 90), chudziebna żałoba (89). W 2-ej też części w yraz ivdowa znajdujemy w postaci w D o w a (st. 92, 2 razy). Przytym błędy gramatyczne i omyłki pisarza częściej się tu spotykają, aniżeli na poprzednich 82-u stronicach.

Rękopis niniejszy jest zbiorem 117-u artykułów p ra w a b a r ­ tnego zwyczajowego, jakim się bartnicy do starostw a ło m ż y ń ­ skiego należący rządzili w edług zwyczaju przodków od czasów jeszcze książąt mazowieckich. Potrzebę spisania i zatwierdzenia p ra w tych uznali bartnicy na rugu bartnym nowogrodzkim, pierw szym za starosty łomżyńskiego Andrzeja Modliszewskiego (ok. r. 1583); p ra w tych jednak, spisanych wedle uchw ały b a r­

tników, starosta rzeczony, jak czytamy we wstępie (st. 3) „dla różnych swoich trudności" nie przyjął i nie zatwierdził; dlatego po śmierci starosty Modliszewskiego p ra w a te, nanow o spisane i „od wszytkich bartników p raw dę kochających u c hw alon e“, przedstawiono do uznania i zatwierdzenia następcy poprzedniego, staroście A dam ow i K ossob uckiem u 1). Pisarzem, który artykuły p ra w a bartnego zebrał w jednę całość, jest Stanisław Skrodzki

h A d am z R adzanow a K ossobucki, jak o d ep u tat ry c erstw a płockiego, w r. 1601 z sejmu b y ł naznaczony do k o rrek tu ry praw a ziem skiego k o ­ ronnego; w r.

1611

, jak o kasztelan w yszogrodzki i staro sta łom żyński, w yzna­

czony b y ł z sejmu jako kom isarz do trak tató w z M oskwą; następnie do jinnych posług publicznych. N iesiecki: H erb. V, 288.

(12)

4

z miasta Kolna, podpisany na przedmowie do st.trosty Kosso- buckiego, jako jego „najniższy służebnik".

T a k a ustaw a bartna, ułożona dla użytku starostw a łom żyń ­ skiego, nie była bynajmniej ogólną, t. j. nie obow iązyw ała b a r ­ tników jinnych ziem Polski, ani naw et całego Mazowsza, lecz wyłącznie tylko starostwo łomżyńskie. U staw ą bartną dla jinnej okolicy Mazowsza, a mianowicie dla K urpiów przasnyskich, u ło ­ żoną, było Praw o bartne dla bartników starostw a przasnyskiego przez Krzysztofa N i s z c z y c k i e g o , starostę przasnyskiego i cie­

chanowskiego, ogłoszone drukiem i55g r . x).

P raw do pod ob nie, oprócz P r a w a bartnego dla starostw a przasnyckiego, oraz ogłaszającego się obecnie Porządku p ra w a bartnego dla bartników jurysdykcyji łomżyńskiej, spisanego przez Stanisł. Skrodzkiego, jistniały też i w jinnych ziemiach polskich osobne p raw a bartne, którymi się w gospodarstwie bartnym wedle zwyczaju rządzono. Jakie jednak były te p ra w a i przez kogo układane, niewiadom o nam. Po w tórzy m y tylko za Lele­

welem, żc pew ne przepisy bartne posiadały Kielce dla swojej okolicy, jinne znowu ustanow ił Jan O stroróg (w nuk słynnego statysty z w. XV-go), w ojew oda poznański, dla swojego majątku K omarne przed r. 1614 2). Pojedyńcze artykuły i przepisy p ra ­ wne, zabezpieczające całość gospodarstw a bartnego i określające niektóre stosunki między bartnikam i, spotykamy w p ra w o d a w ­ stwie polskim M ałp- i Wielkopolski, w m azow ieckim 3), jakoteż w praw odaw stw ie litewskim i ruskim 4).

') D rugi raz przedrukow ane w r. 1730, następnie po raz trzeci w r.

1854 w «Biblijotece starożytnej pisarzy polskich» W ójcickiego, w tom ie IV, str. 217—271. Tytuł jego: «Prawo bartne rolnikom nale\ące, którzy według niego spraw ow ać się i sądzić m ają, jako się niżej opisze do sta ro ­ stw a przasnyskiego, przez W ielm . I p. K rzysztofa Niszczyckiego przas­

nyskiego, ciechanowskiego staro stę i t. d. p ana miłościwego postanow ione.

In anno Domini i 5 5 g».

2) L e l e w e l . Pszczoły i b artnictw o w Polsce. Polska, dzieje i rzeczy jej. IV, 5,9.

3) Porówn. Księgi ustaw, w yd. Lelew ela, str. 74, S tat. W iśl. m ałop.

1374 w § 1 io «kedy ktho drzewo se psczolam y p o rą b y i t. d.»; sh 86 W iśl. wielkop. § 141; st. 12t W iśl. L as. §. 129; str. 131 S tat. W ł. Jag.

1420, § 25 (Mellificia. B arczy na pusczach i t. d.), w S tat. Januszows. st.

1110; str. 140 S tat. maz. ks. Jana r. 1401 §. I. (O byczay w sdaw anya barczy), oraz st. 141 § II, III i IV, i t. d.

4) Zbiór p ra w litewskich, w ydanie D ziałyń. 1841, str. n 5— 116.

U staw a wojenna sejmu brzesk. r. 15 12 (a chto za pczołam i derew o pose- czet, toho tesz na szybenicu; a chto w y d eret pczoły i t. d.). S tat. lit.

1529, rozdź. g-ty (O łowiech, puszczach, bartnem drzewie...), § 3 o barci, o jeziora... str. 328— 30; § 4. K torzi pusczą swoią m ayą, a czudze barci

(13)

5

T reść rękopisu „Porządek praw a bartnego“, ułożony przez pisarza Skrodzkiego, przypom ina w wielu miejscach znany d o ­ tychczas jedyny układ Praw a bartnego Krzysztofa Niszczyckiego.

Z bliższego obu dziełek porów nania okazuje się, że pisarz Skrodzki znał dziełko Niszczyckiego, miał je podczas swej pracy pod ręką i niejeden stamtąd artykuł przeniósł do swojego układu praw a w odmiennej tylko redakcyji; w znacznej naw et liczbie artykułów (około 5o) pozostawił też same co i u Niszczyckiego nagłówki. (Np. Przysięga starosty bartnego u Skrodzkiego art. 3.

u Niszcz, st. 2 2 4 1). O pisarzu bartnym Skr. ar. 8, Nisz. st. 268;

O księgach bartnych Sk. ar. 9, N. 25 5 ; O świadkach Sk. 24, N. 267; O widzeniu Sk. 32. N. 265; O zadziatkach Sk. 5y, N. 282; O niestaniu na wtóry pozew Sk. 100, N. 262 i t. d.).

Mimoto pomiędzy obu układam i w yraźna i znaczna za ­ chodzi różnica. Każdy z nich przedewszystkim m a na w zglę­

dzie stosunki i potrzeby bartne własnej okolicy: Niszczycki — starostw a przasnyskiego, Skrodzki — starostw a łomżyńskiego.

Pierwszy układa artykułów 94, drugi liczbę jich zwiększa do 117-tu; porządek artykułów w obu zupełnie jest różny. A rty ­ kuły, spotykane z nagłówkami jednakowymi w obu układach, są u Skrodzkiego obszerniej, niż u Niszczyckiego rozwinięte, do miejscowych w a ru nk ów i zwyczajów zastosowane i zasadniczo się różniące w poglądach na przedmiot, w ym iar kary i t, p.

Dosyć p oró w n a ć np. art. O w idzeniu, zawierający u Skrodz­

kiego przeszło 2 strony (st. 29— 3 1), a u Niszczyckiego wierszy 10 niespełna (st. 265); art. O opiekunach u Skrodz. wierszy 29 (st. 3ą), u Niszczyckiego wierszy 6 (st. 236), albo art. O d łu ­ gach 1apisnych u Skrodz. wierszy 33 (st. 45), u Niszczyckiego wierszy 17 (str. 239) i t. d.

Porządek przeto p ra w a bartnego, ułożony przez Skrodz­

kiego, przedstaw ia wizerunek praw zwyczajowych bartnych do­

kładniejszy, w szczegóły obfitszy i w rozmiarach znacznie od dziełka Niszczyckiego obszerniejszych. Z tych względów staje się on zabytkiem piśmiennictwa naszego w ażnym zarów no dla historyi p ra w a jak i dla dziejów języka polskiego.

Rękopis sam jest własnością p. Antoniego Troczewskiego, b. sędziego sądu kryminalnego w W arszaw ie. P a n R. Plenkie- wicz, otrzym aw szy to dziełko na czas pewien, łaskawie mi go

w jego pusczy, str. 331; § 6. K tobi m iał spor o b arć... str. 333; §, 13.

U staw a za drzewo barthne i niebarthne, co m a bić płacono, st. 339; §. 15.

K to b i sosną pczelną p orąbał albo skaził, str. 339; § 17. C ena pczoląm , st. 340.

J) C y ta ty z w ydania W ójcickiego,

(14)

6

udzielił więc użytku naukowego; jego o uprzejmości zaw dzię­

czam możność przygotowania do druku samego tekstu, skreśle­

nia kilku o nim uw ag , oraz ułożenia słowniczka w yrazów , godnych uwagi bądź pod względem p raw ny m , bądź językowym.

Tekst przepisany jest dosłownie i wiernie z zachowaniem w szyst­

kich własności pisowni p ie rw o w zo ru; jedyne w obecnym p rz e ­ druku odstępstwo od pierw ow zoru rękopiśmiennego stanowi liczbowanie kolejnych artykułów p ra w a (od i do 117), d o ­ dane tutaj ze względów praktycznych, którego sam rękopis nie posiada.

Ad. Ant. K ry ń s k i.

Wars^ąjpa, w marcu 1884.

(15)

P O R Z Ą D E K

P r a w a b a r t n e g o we dle s t a r o ż y t n e g o Z w y c z a j u , y d a ­ w n y c h u s t a w p o t o c z n y h S p r a w B a r t n y c h , z p o s r z o d k a

B a r t n i k ó w Y c h w a l o n y y W y d a n y .

H a y w i ę c e y dla n o w y c h , m ł o d y c h y s w e y w o l i u z y w a i ą - c y ch B a r t n i k ó w s p i s a n y . R o ku P a ń s k i e g o

1 6 1 6 .

P s a l m u s L & X X I . l u d i c a t e e g e n o e t p u p i i l o ; j h u m i l e m e t p a u p e r e m ju s t i f i c a t e .

S ą d ź c i e s p r a w i e d l i w i e r z e c z v b o g i e g o S i e r o t y , N ę d z n e g o y v b o g i e g o u s p r a w i e d l i w i a y c i e . A r i s t o t e l e s 1. P o l i t i c o r u m .

S i c u t o p t i m u m a n i m a l i u m e s t h o m o f r u e n s l e g e e t j u s t i t i a , Si c p e s s i m u m a n i m a l i u m e s t h o m o a l e g e e t j u s t i t i a s e p a r a t u s .

l a k o n a y l e p s z y z z w i e r z ą t i e s t c z ł o w i e k v z y w a i q c y Z a k o n u y s p r a w i e d l i w o ' ć i , t a k n a y - g o r s z y z Z w i e r z ą t ie s t c z ł o w i e k o d z a k o n u y o d s p r a w i e d l i w o ś c i o d ł ą c z o n y .

B e r n a r d u s alt.

C a v e s e r v e D e l u t q u e m i m i t a r i n o n v i s d a m n a r e c a v e a l i e n a e c o n v e r s a t i o n i s e s s e c u - r i o s u s e x p l o r a t o r , a u t t e m e r a r i u s j u d e x e t i a m s i p a u p e r u m a c t u m d e p r e h e n d i s . N e c si c j u d i c e s p r o x i m u m , m a gis a u t e x c u s a i n te n ti o n e .m , si o p u s n o n p u t e s p u t a i g n o r a n t i a m , p u t a s u r r e p - t i o n e m p u t a c a s u m , q u o d si o m n i n o o m n e m d i s s i m u l a t i o n e m r e i c e r t i t u d o e x c u s a t , e v a d e tibi ips i i s to m o d o e t d i c i t o a p u d te . V e h e m e n s n i m i s is ta f u i t t e m p t a t i o , q u i d d e m e ill a f e c is s e t, si a c c e p i s s e t in m e s i m i l e m p o t e s t a t e m ?

W IE L M O Ż N E M U IM C I P A N U A D A M O W I K O SS O B U C K IE M U K A S Z T E L A N O W I W Y S Z O G R O D Z K IE M U , Ł O M Z IŃ S K IE M U K O ­

L IŃ S K IE M U Z A M B R O W S K IE M U etc. S T A R O Ś C IE N a y n i\s ^ y Służebnik s łu ż b y swe zaleca.

P r\e z tak d łu g i y a s W ielm ożny M C i Panie %ac{aws$y pamięć od Sw ietey pamięci Książąt M akowieckich ktorey tego w iek Żaden dosyć v c \y - nic nie m o\e. N a yd a ley od s ła w n e y pam ięci n ieg d y Wielmożnego Im ci Pana H yeronim a M odlis\ew skiego Kasztelana M ałogoskiego, Starosty Łom - Zinskiego a \ do c\asu teraznieyszego ?iietniewali B a rtn icy K róla Im ci do Starostw a Łom zinskiego należący, Praw a z a^ neS ° pisanego ia k o w y m b y się sądzić m ieli, ty lk o co ex vsv antiquo od p rzo d kó w sw ych poięli Y ten ZWX '

(16)

c \a y sadzenia Praw a Bartnego iedni po drugich consequenter m ie d z y sie o ka zy w a li. Aa; onym p ręe sęłym C notliw ym B ogoboynym Bartnikom mato b yło potrzebne praw o na piśm ie, g d y { cnotę, Bogoboyność, m iłość, w iarę posłuszeństw o kochali, Sqkod żadnych m ie d z y s<j ą }P P u szc zy K róla Im ci nie czy n ili, y dla tego m n iey Praw , Sadu za ży w a li. A g d y teraz m łodzi nastali, y daley nastawać będą szkodliw ych obyczajów , vporni, S zkody w P u szc zy K róla Im ci c zy n ią c y , nieposłuszni, Są d y Bartne lekce pow a- Żaiacy, tedy nie dla czego innego to się dzieie, iedno praw a na piśm ie m ied zy nim i nie masz, ktorego iest pilna potrzeba mianowicie u prostych a u p o rczy w y ch ludzi co g ło w a to rozum , G dy ted y A r ty k u ły n i\e y opi­

sane przed o c z y w sprawach ich o ka zy w a n e będą, te d y ztąd vPor J ' \ł° ś ć onycli poskrom iona być musi. Y dla tego S ta ro ży tn i B a rtn icy z abiegaiąc a b y z a potom kow ich w p r z y s z ł y czas złość, vpor Sw aw ola w szelka nie s z e r z y ła się, na p ie rw szy m R ugu N ow ogrodzkim nastania na Starostw o Łom zinskie p rzeszłego Im ci Pand A ndrzeja M odliszewskiego starali się o to prosząc aby A r ty k u ły p ra w n ie sp isa w szy w arow nie p rze z Pana Starostę approbowane b y ły , A \e dla rbznych swoich trudności tych A r ty k u łó w p r z e s z ły Im ci Pan Starosta (g d y ż b y ł Pan niezbyt każdemu p rzy s tę p n y ) nie approbow ał ani confirm ow ał. Teraz W ielm ożny M ci Panie co p r z y z n a ć k a żd y m usi, iz p rzed Osobę W M W P ana tak bogaty ja k o y vbogi bespie- czn y ma p rzy stę p , y w szelki w e d łu g S p r a w y sw e y nieodw łoczny, p r a w n y y nieodw łoczny odnosi D ekret, czego y w s z y s c y Szlachta { Powiatow Starostw a tuteyszego doznanaaia, iz spraw iedliw ie y wedle p ra w a S p ra w ie ­ dliwość odbieraia. Przeto te j y Ja te lichą ksiasqke ju risd ic tie y B a rtn ey y A r ty k u ły teraz nowo na n iey spisane od w szytkich B artłiikow praw dę kochaiących uchwalone, a z ły m vpornym niebargo m iłe W M W M ciPanu od­

dawani, uniżenie upraszaiac aby approbowana confirm ow ana y ręka WMci Pana podpisana b yła . p rze z co zastawisz W M W M P . po sobie pamięć w ie ­ czną. A z tym niegodne słu żb y ikoie łasce W M W M P ana poruczam . D ziało się w Kolnie Dnia 20 Januar ii Roku 1616.

W M W M c i P a n a n a y n i z s z y S ł u ż e b n i k

S t a n i s ł a w S k r o d z k i .

A rt. 1. P r a w o B a r tn e z k ą d ie s t założone.

Sw iętey pam ięci k siążę ta Mazowieckie gdy na sw ych dobrach Szla­

chcie grunty rozdawali, y na nie Przywilegie dawali, te d y na każdym Przyw ileju na ty chże dobrach Szlacheckich do stołu swego B arcie zosta­

wiali iakowe barcie ciż sami Szlachta po gruntach sw ych obeym ow ali, a Dani miodowe do skarbu książęcego na każdy rok wedle vstaw y oddawali, a też B ory B artne m iedzy sobą na sw ych że gruntach szlacheckich do upodobania swego alternatim rozdziewali y rozrabiali, jakow e bo ry B artne k tó ry ch w puszczy nie byw ało nazyw ano C hrostow e. A iż tam eczni B artnicy Szlachta nie miewali p rz ed ty m praw a żadnego, ani też Vrzedu B artnego, ale o wszelakie k rzy w d y iakowe kto z nich m iewał albo miec sobie m ie­

nił przed Xżęta się pozywali y Ż ałoby swe przekładali, Co im się zdało

(17)

b y ć z vblizeniem strachem y w stydem w ielkim , przed takow ym i M onar­

cham i p raw a swe B artne odpraw ow ać.

A ż za czasem y prozbam i ciż B artnicy S zlachta otrzym ali od Ksią­

żąt że im pozwolili praw a swe b artne m iedzy sobą założyć, k tó ry m dali m oc m iedzy sobą obierać S taro stę B artnego sobie rownego Szlachcica cnotliw ego i dobrze osiadłego, a do niego ośmiu Sędziów S zlachty, Ludzi go d n y ch i sumnienia dobrego, k tó ry ch jurisd ictiey podlegali, Zacho wuiąc w olną A ppellacyą od Sądów B artn y ch do Książąt. A wszakże nie chcieli podlegać praw u M aydeburskiem u ale exceptie swe miewali lakow ym i się sądzywali, k tó re y ty c h czasów w S ądach B artnych trw aią y trw ać będą.

T a tylko rozność od Sądów teraznieyszych m iedzy B artnikam i S zlache­

ckimi b y w ała, że gdy o iakie drzew a o pszczoły, albo o znamię do sądu B artnego pozyw ali się, o iak ąb y spraw ę przysięga b y w a ła skazow ana; te d y nie w Sądzie bartnym , ale na korzeniu onego drzew a o k tóre się spraw a to czy ła przysięgi odprawowali. Co w teraznieyszych Sądach vstahx A ztąd ie nazywano Leśne praw o, y to praw o B artne od Szlachty iest założone.

A rt. 2. O S ta ro ść ie B a r tn y m y p o w in n o ś ć ! lego.

B yw ało z daw na iako się za Przodkow praw o zaczęło, Iż S tarosta B artn y zawsze by w ał N arodu Szlacheckiego, o czym w A k tac h S tary ch B artn y ch pewne iest Św iadectw o; to bowiem działo się z te y przy czy n y iz wszelakie e x tra k ty z ksiąg B artnych pod pieczęcią S ta ro sty B artnego Y z podpisem m aią być w ydaw ane, co y zawsze trw ać m a. A m a b y ć sław y dobrey osiadły, gdyż na sobie wiele ponosi, k tó ry m a b y ć od Imci P an a Starosty Łom zinskiego confrrm owany, a m a b y ć przysięzny. Powin­

ność Starosty B artnego iest pieniądze kunne, siana obroczne albo pienią­

dze za nie, m iody nastaw ne na czasy naznaczone od B artników odbierać, a w cale Imci Panu S taroście Łom zinskiem u oddaw ać każdego roku pow i­

nien. A za wierności zaś iego turbacie fatygi, y om ieszkanie dom ow e B or ieden ze wszytką do niego nalezytoscią iako to z łąką stanow iskiem wol­

n y m stawianiem zakow bez zadney daniny, y nastaw y m iodu trzy m ać ma.^ Także od każdego b artn ik a z rączki p rzy odbieraniu przygaśnie m iodu b ra ć powinien. Most na R zece Turosli narządzać y dw or na K rusku dla puzaru okopywać, Przez P odstarosciego swego B artnikom wedle zwyczaju roskazyw ać. N ad to B ory b artn e iesli b y k tó ry b y ł spustoszały, y przez gospodarza wakował, inszym B artn ik o m , gospodarzom y robociazom d o ­ b ry m za wiadomością P ana S ta ro sty Łom zinskiego dla prow entow vm niey- szenia wedle ważności vdaw ać powinien.

A rt. 3. P r z y s ię g a S ta r o s ty B a rtn e g o .

Ia N. Przysięgam Panu Bogu W szechm ogącem u w Chw alebney T ro y c y iedynem u, Krolowi Imci Panu naszem u Miłościwemu, Imci Panu Staroście Łomzinskiem u, y W szytkiem u gminowi B artnem u. Iż będę w Vrzedzie moim B artnym w iernym , w odbieraniu y w oddaw aniu Imci Panu S ta­

roście Łomzinskiemu prow entow ICrola Imci od B artników mnie zleconych.

Sprawiedliwość każdem u z W ynalaskiem Sędziów B artnych, nie z swego r o ­ zumu, ale wedle vchw alonego praw a czynie powinien będę. Nic się nie- obaw iaiąc na D ary, na strach, ani na żadną groźbę niem aiąc względu na bogatego, ani na ubogiego, ani na żadnego powinnego bliskiego y dalekiego.

T a k mi Panie Boże dopom oż y Tw oia Św ięta Niewinna Męka.

A r c l i i w . k o m . b i s t . t . XV.

2

(18)

10

A rt. 4, O Sędziach. B a r tn y c h .

B yw ał ten zw yczay staro ż y tn y , ze B artnicy do sądów obierali osm osob B artników godnych do sądzenia co trw ało przez czas niem ały, aż po ty m obierali sobie czterech B artników godnych do sądu z posrzodka sie­

bie, y to także czas niem ały trw ało. A le g d y większe y waznieysze rzeczy w sądach ziemskich przez Pana Sędziego y P od sęd k a sądzone by- waią słusznie; T akże w sądach G rodzkich przez P ana S tarostę u P odsta- rosciego sadzyw aią się: Słuszna te d y ab y m nieysze sąd y Bartne przez dw ie osoby z S taro stą B artnym odpraw ow ane y sądzone b y ły , k tó ry ch Sędziów spoinie wszyscy B artnicy obierać maią. W szakże S tarosta B artny obaczyw szy godnieysze L udzie z E lectow do sądów przyim ować ma, którzy Sędziowie na k ażd y d e k re t z S taro stą B artnym zgadzać się maią.

A sędziow ie m aią b y ć przysiężni.

A rt. 5. P r z y s ię g a S ę d z ió w B a rtn y c h .

Ia N. Przysięgam Panu Bogu wszechm ogącem u w Chw alebney T ro y c y iedynem u. K ralow i Imci Panu N. Młłmu Panu S taroście Łomzinskiemu.

S taroście B artnem u, y w sytkim B artnikom , iż czyniąc vrzedowi swemu zadosyć spraw iedliw ie spraw y w sądzie B artn y m , nie z swego rozumu ale wedle praw a vchwalonego sądzie będę. N ieobaw iaiąc się na strach ani na żadną groźbę, ani na żadne d ary , niem aiąc względu na bogatego ani na vbo- giego, ani też na powinnego swego jakiegokolwiek bliskiego ani dalekiego, ale w edle roznosci spraw , a w edle p raw a Sprawiedliwość czynie powinien będę.

T a k mi Panie Boże pomoż, y Tw oia Św ięta Niewinna m ęka.

A rt. 6. P o w in n o ś ć Sędziów .

Powinność Sędziów B artn y ch takow a iest: N a każde Prawo bartne do sądów zasiadać oprocz zadney wym ówki, wyjąw szy b y było legale im pedim entum , iakow e iest w łasna niemoc, ożenienie, pogrzeb oyca, m atki, żony, Innych żadnych w ym ów ek niemasz. A k tó ry b y z nich oprocz p rz y ­ czyn m ianow anych do sądu nie zasiadł a b y ł pozw an ex officio do P. S ta ­ ro sty Łom zinskiego, p rz y p ad a winy trz y grzyw ny Polskie.

A rt. 7. O P o d s ta r o s c im B a rtn y m .

P odstarośći albo Sługa B artn y m a b y ć sław y d o b rey w niw czym niepodeyrzany, przez S taro stę B artnego dan y , k tó ry od żadnego B artnika w sw iadki b y ć niem a. Powinność lego ma b y ć tak o w a: m a z roskazania S ta ro sty B artnego na każdą spraw ę B artników obwieszczać y oznaym o- wać. T o iest Most na Rzece Turośli w arow ać N arządzać, D w or na Krusku okopyw ać dla puzaru, y pow inność wszelaką wedle roskazania w yrządzać, ktorego w szyscy B artnicy słuchać powinni. lego nakazyw anie m a b y ć tak ważne iak b y sam S ta ro sta B artn y roskazow ał. A k tó ry b y B artnik na Pod- starosciego B artnego nakazow anie nic niedbał, a on b y to w Sądzie B artnym zeznał, takow y in recenti m a być winą lcaran wedle w ynalasku Sądu B ar­

tnego. Powinien też B artników na roki b artn e słownie pozyw ać iednego od drugiego, ileby komu ta k z B artników iako y z obcych Ludzi b y ła b y po trzeba k tp ry od pozwu od B artników m a b ra ć po p u łg ro sza, a od o b ­ cych ludzi iak go uprosi.

(19)

11

A rt. 8 . O P is a r z u B a r tn y m .

Pisarz b a rtn y m a b y ć O soba do tego vrzedu godna przez S ąd b a rtn y y bartnik: S tarsze o b rany, k tó ry w sądzie B artnym od B artników w ta- kowymże m a b y ć poszanowaniu iako y S ąd B artn y , Pisarz może b y ć nie- przysięzny, ponieważ w szytkie spraw y, k tó re się w Sądzie B artnym od- prawuią maią b y ć przezeń pisane przed O becnością Sądu B artnego, które sprawy w A k ta B artne zapisaw szy będzie powinien zawsze w przyszłe roki Bartne przy S ądzie, A k ta z Protokołem corrigować.

A rt. 9. O K s ię g a c h B a r tn y c h .

Księgi B artne m aią b y ć u pew nego G ospodarza z sk rzynką chowane od ktorey skrzynki klucz m a b y ć v S ta ro sty B artnego. A będąli B artnicy chcieć mogą drugi klucz od drugiego zam ku od teyże skrzynki m ieć v ktorego Sędziego, albo kogoby sobie do tego klucza obrali. Y o to się maią starać a b y sk rzynka z księgam i w dob ry m porządku chow ana b y ła.

A rt. 10. O B o k a c h B a r tn y c h .

B yw ał ten zw yczay u S ta ry c h B artników ze się schadzyw ali, y sąd y swe odpraw ow ali co dwie Niedzieli Co gospodarzom ile takow ym którzy się dobrym gospodarstw em baw ią z uprzykrzeniem było na ta k częste roki chodzie w odległości m ieysca, przeto domogli się tego, ze się p o ty m sądzywali co cztery niedziele, az się y to im uprzykrzyło. Postanow ili p o ­ tym m iedzy sobą spoinie w szyscy co wiecznym i czasy trw a ć ma, że roki Bartne co sześć niedziel sądzone b y ć m aią, W yjąw szy to że W akanse trwać m aią począw szy od Św ięta S. M ałgorzaty aż do Św ięta S. B artło- mieia, w k tó ry c h W ak an cy a ch ta k S ąd b a rtn y iako y w szyscy B artnicy maią od sądów b y ć wolni, gdyż też w ten czas B artn icy nayw iększe ro ­ boty na bo rach m iewaią, O prócz iesli lak a (quod absit) p o trzeb a b y za­

szła o iakie złodzieystw o zeb y m usiało b y ć judicium óportunum . Do ta k o ­ wych Sądów w szyscy na roskazanie przez Podstarosciego B artnego B artn icy być powinni pod winą na to vchw alona.

A rt. 11. O Z ap łacie u S ą d ó w .

D la w ieczney pam ięci ab y n apotym w sądzie za p ła ty w iększey się nie upom inał żaden na sądzie siedzący nad vstaw e od iakichkolw iek Spraw tego się napisać nieom ieszkało. N aprzód od W iecznością przedania Boru Bartnego dwanaście groszy, z k tó ry c h Sądowi dziesięć, a Pisarzowi B artnem u dwa grosze należeć m aią. Item od wszelakiego D e k retu pułtrzecia grosza z których sądowi groszy dwa a Pisarzowi pułgrosza należy. Item od W idze­

nia tak na drzew a iako y na łąki obiedw ie stro n y po pułto ra grosza ta k Aktor iako y pozw any Sądowi dać m aią, a osobliwie A k to r Pisarzowi pułgrosza dać powinien. Item od W ięzi pułtrzecia grosza Sądowi z P isa­

rzem, a P odstarosciem u B artnem u grosz ieden. Item od P ro testaciey ia- ldeykolwiek pułtrzecia grosza. Item od przew iedzienia Ś w iadków sam otrzeć pułtrzecia grosza, a od zupełnych Świadków piec groszy. Item od Wolności iakieykolwiek pułtrzecia grosza.

A rt. 12. N a ro k i B a r tn e k a ż d y B a r tn ik b y w a ć p o w in ie n . Iest tego wielka potrzeba, ab y g d y P odstarośći B artn y o K okach Bartnych oznaym i, każdy B artnik na K okach B artn y ch byw ał, to iest

(20)

1 2

którzy należą do IColeńskich, a k tó rzy też do N ow ogrodzkich rokow, gdyż też od rokow do rokow niem ały przeciąg szesc niedziel każdy B artnik w pięciu niedzielach odpraw i na Puszczy ro b o ty swoie, A ta tego iest przyczyna Iż ci którzy w puszczy szkody zwykli czynie, te d y nayb arziey ten czas upatruią gdy roki B artne sądzone byw aią, Y g d y gospodarza boru w puszczy niem asz na sąd y odeydzie na o w czas n ay p red ze y szkodę iaką bądz w pszczołach, bądz w zyw nosciach, albo li też w b a rtn y c h n a ­ czyniach vezyni, gdyż złodzieiowi snadniey dom oszukać gdy gospodarza niemasz. A ta k ab y każd y bartn ik gospodarz na każde roki B artne bez zadney wymówki (oprocz tego zeby m iał legale im pedim entum ) pod winą pułgrzyw ny P olskiey pieniędzy, którą g d y na roku stanie powinien duran- tibus judicijs zapłacić pod takow ąż sow itą winą. o k tó rą zarazem m a b y ć osądzony, a niem a b y ć z cwierdzi puszczony aż one winę zapłaci.

A rt. 13. Do s ą d u B a rtn e g o ia k o się s c h a d z y w a ć m a ią . B yw ał ten zw yczay niedaw nych czasów zaczęty a zwłaszcza u dzi- sieyszych m łodych B artników a barzo zły y plugaw y iz do sądu nie- przychadzali, az się popiw szy po gospodach w Mieście, a przyszedszy do Sądu pijani każdy z nich czynił niepotrzebne gw ary tak , że S ąd B artn y trudno m iał co dla Puku 2) ich spraw ow ać, D la tego pilna potrzeba ab y ten nałóg sw yw olnych ludzi vstał. A ta k od tego czasu opuściwszy nie­

zw ykłe obyczaie każdy B artnik, iako też y postronny iaki człowiek kom u- b y iaka do sądu p o trzeba b y ła, m aią się schadzyw ać do sądu B artnego na Dwie godziny przed południem , a spraw y swe konczyc n ay d aley trzy godziny po południu pod wtrąceniem spraw y sw ey ta k A k to r iako pozw any Salwo iednalc aresto A ctori et ćitato. A iesliby aresztu k tó ra strona w s p ra ­ wie sw ey nie wczyniła judicialiter, te d y swoią spraw ę traci.

A rt. 14. S ą d y B a r tn e trz e z w o o d p r a w o w a n e by ć m a ią . W Sądzie B artnym żadnym pijaństw em zabaw iać się niem aią az wprzód spraw y intentow ane odpraw ione będą. A iz b y w a ł niesposobny zw yczay w teraznieyszych m łodych a now ych B artników iż do sądu p i­

jani ledwo nieslepi przychodzili hałasy y sWary czynili na upom inanie y karę m niey dbali. Co się nie czym innym działo, iedno źe praw a in scriptis nie m ieli, z lctorego gdy im często czytane będzie, y winy ich przed oczy przekładane będą, snadniey się ztąd poham ow ać muszą. Za­

biegając te d y tem u iakoby ta swawola wgasła, to każdem u wiedzieć p o ­ trzeb a: leżeliby kto pijano do sądu B artnego przyszedł swoią albo też czyią spraw ę odpraw ow ać a uznał b y to S ąd B artn y zeby pijany b y ł, takow y do sp raw y niem a b y ć przypuszczeń. A iesliby chciał przeciw Sądowi przeczyć, te d y m a b y ć do czwierdzi wsadzony A winą p ułgrzy­

w ny polskich pieniędzy m a b y ć k arany. W szakże spraw y swoiey tracie niema, ale do drugich Rokow B artn y ch ma b y ć Lim itow ana.

A rt. 15. Do s ą d u ż a d ć n z b r o n ią w c h o d z ić n ie m a .

Prawo w szelakie potrzebnie vczciwośći w ielkiey y pokoju, gdyż w każdym praw ic m ieysce króla Imci godnieysze iest y przednieysze, do

W r ę k o p i s i e w y r a z t e n p o p r a w i o n y c z c r n i d ł e m p ó ź n i e j s z y m n a H u k u .

(21)

<3

ktorego żaden z bronią wchodzie niema. A ta k k to b y z B artników do Sądu Bartnego z bronią to iest kordem , szablą, toporem , Czekanem p rz y ­ szedł, a o n ey b y broni zarazem od siebie gospodarzow i do schowania nie- oddał, od takow ego broń m a b y ć odięta, k tó ra niem a b y ć iemu wrocona.

A na takow ym winy pułgrzyw ny Polskie pieniędzy m a b y ć skazane przez Sąd B artn y k tó rą durantibus judicijs zapłacie b y powinien był. A gdzieby takowey winy zapłacie nie chciał, takow y z winą trzech grzyw ien P ol­

skich pieniędzy m a b y ć do P ana S ta ro sty Łom zinskiego przez S ąd b a r­

tny odesłany.

Art. 16. V S to łu s ą d o w e g o ż a d e n n ie p o trz e b n y sie d z ie ć n ie m a . Do stołu sądow ego u ktorego S ąd B artn y sądzi spraw y ludzkie, żaden prozny zasiadać niem a, oprocz pozwolenia sądow ego. A k tó ry b y z Bartników w ażył się upornie u stołu sądow ego zasiesc, dla ktorego b y przeszkoda b y c m iała, na takow ym W ina Dwanaście groszy pieniędzy m a być skazana, k to re y iesliby zarazem płacie od stołu w staw aiąc niechciał, ma b y ć do czwierdzi osadzon, az b y one winę zapłacił.

A rt. 17. N ie w ia s ty w są d z ie B a r tn y m b y w a ć n ie m a łą . B y w ał zw yczay a barzo zły, iż niew iasty za mężami do Sądu B ar­

tnego lako właśnie do k arczm y chodzić zwykli, a zwłaszcza za obzercam i iako y one sam e, k tó re pijane przy m ężach sw ych w p erory, gw ary w da­

wały się trudniąc spraw y praw ne szczebiocząc co się ludziom sprzykrzyć musiało. A ta k k to ra b y niew iasta za m ężem albo y sam a bez męża p rz y ­ szła, k tó ra nie iest w dow a chcąc się w iaką spraw ę wdawać w Sądzie Bartnym (oprocz zeby legale im pedim entum m ęża sw ego oznaym ic miała) takowa m a b y ć osadzona, y niem a b y ć z cwierdzi w ypuszczona, az do skończenia spraw , w iny m a zapłacie szesc groszy oprocz zadney folgi gdyż inaczey poskrom ione b y ć niem ogą. A wszakże wdowie każdey wolno w sądzie b y ć y o swoią krzyw dę mowie chocby tez y Plenipotenta przy sobie m iała.

A rt. 18. K to b y D e k re to w i s ą d o w e m u d a ł n a g a n ę .

D e k ret iakikolw iek g d y S ąd B artn y m iedzy stronam i controvertuia- cymi vezyni, bądz praw ny, bądz też przeciw praw u ileby rozum znosił, od ktoregoby stronie tey, k to ra b y m ianow ała sobie krzyw dę m ieć, nie- byłaby app ellacy a broniona, takow em u D ekretow i żadna strona słow y nievezeiwymi przyganiać niem a, ponieważ od takow ey k rzyw dy sw ey b y appellował, y appellacya b y ła b y onemu dopuszczona, A le iesliby niechciał appellować, śm iał b y się targ a ć nievezeiwym i słow y D e k re t Sądow y ganiąc na takow ym wina T rz y grzyw ny Polskie m a b y ć skazana z k tó rą m a b y c do P, S ta ro sty Łom zinskiego odesłań.

A rt. 19. K to b y się n a kogo w są d z ie ta r g n ą ł.

W Sądzie B artn y m w zaysciu p raw a ieden na drugiego ani nie­

vezeiwymi słow y ani ręką ani bronią targ ać się niem a, ale się praw nie bronie, ile iemu praw a staw a pow inien, a k to b y w ażył się na drugiego w Sądzie słow y targ n ąć a b y ło b y na takow ego pew ne Św iadectw o, ta k o ­ wego Sąd m a winą sk arać pułgrzyw ny Polskie, k tó rą durantibus judicijs zapłacić powinien pod sowitą winą grzyw ny Polskiey. A k to b y się ręk ą targnął tak zeby to sądowi nie tayno b y ło , takow y m a b y ć k aran trzem a

(22)

14

grzyw nam i Polskimi. K to b y także na sąd nievczciwym i słowy się targnął przecząc D ekretow i, N a takow ego wina trzy grzyw ny Polskie m a b y ć sk a ­ zana, a ieąliby się ręką targnął, tak o w y G ardło swe okupić powinien.

A r t 20. W d o w ie y S ierocie P le n ip o te n t od s ą d u m a b y ć p rz y d a n y .

G dy b y iaka w dow a albo siero ta niem aiąc Rodziców sw ych, a m aiąc lakow ą od kogo krzyw dę o k tórą b y stronę swą do Sądu zapozw ał, albo też y one b y kto także do Sądu zapozw ał k to ra b y opiekuna swego nie m iała, a p rosiłaby v sądu aby iey Plenipotenta p rz y d ał, takow ym Sąd B artny P rocuratora dać pow inien, a od takow ego p rzydania żadna za­

p ła ta niema b y ć brana.

A rt. 21. O P o z y w a n iu .

Podstarosci B artn y m a pozyw ać B artników do sądu słownie, a to kogo pozowie i) m a w Sądzie zeznawać. A m a pozyw ać bądz na rynku, bądz też w gospodzie, bądz na drodze gdzieby tylko potrafił kogo p o zy ­ wać m a, na k tó ry pozew pozw any do Sądu stać powinien. A iesliby do dom u przy szed ł tego kogo pozyw a a nie zastał b y go w domu, aleb y ty lk o M atkę, Zonę albo czeladz a opow iedziałby ze G ospodarza onego dom u p o ­ zyw a, tak o w y pozew m a b y ć ważny, bo ten kogo pozyw ała ra d b y się pozwu schronił b y le mógł, lakow ych teraz się nam nożyło dosyć.

A rt- 22. O N ie s ta n iu n a P o zew .

G dy kto b ędąc pozw any przez P odstarosciego B artnego, w Sądzie B artnym na pierw szy pozew stanąć zaniedbał A ktorow i, na takow ego A k to r m a dać contum acyą zapisać, a do spraw y m a go znowu kazać przypozw ać, na który pozew iesli pozw any stanie a będzie odpow iadać chciał, takow y m a w przód niż się spraw a zacznie A ktorow i to co od con- tum aciey dał wrócić. A iesliby pozw any na ten w tó ry pozew stan ąć nie- cliciał, te d y na takow ego A c to r m a drugą contum acyą kazać sobie z a p i­

sać, a znowu na trzeci rok m a go przypozw ać kazać, na lctory rok iesli stanie a w toczy legale im pedim entum A strona A ctorow a uprze się nie- daiąc mu w iary, te d y pozw any m a to cielesną przysięgą podeprzeć, y ie­

sli przysięze od zysku A ktorow ego wolen b ędzie, a iesliby nieprzysiągł m a v tra te A ktorow i co w y d ał na zapisy wrócić, a Sądow i winy piętnaście groszy zapłacie, a zapłaciw szy, z A ctorem o spraw ę zaczętą de principali rospierać się. A iesliby na trzeci pozew pozw any A ctorow i w zysku się wzdąć dopuszczał, a P odstarosci B artn y zeznałby ze pozwanego na k ażdy rok pozyw ał na takow ym A c to r d o b ry zysk otrzym a, y nie m ogą pozw a­

nemu iść żadne obrony praw ne, ktorego g d y A c to r na czw arty rok pozo­

w ie 2) ad Satisfactionem lucri sui judicialiter O btenti, takow em u Sąd B ar­

tn y m a zysk wedle ta x y żałoby aktorow ey cum paenis de ju re solitis et cum rem isione ad Dom inum C apitaneum Łom zensem . A iesliby po ­ zwany dom agał się appellow ać, takow em u ap p ellacya tanquam in re judi- cato 3) niem a b y ć dopuszczona.

ł) P o p r a w i o n o c z e r n i d ł e m p ó ź n i e j s z y m n a : p o z w i e . 3) P o p r a w i o n o p ó ź n i e j n a : p o z w i e ( ja k w a r t . 2 1) . 3) P o p r a w i o n o c z e r n i d ł e m p ó ź n i e j s z y m n a : j u d i c a t a .

(23)

15

Art- 23. O E x e c u tie y n a p rz e k o n a n e g o P r a w e m .

Gdy b y pozv any A ctcro w i dopuszczał na sobie proces P raw a przewieść, Na coby A uthentice b y ł słuszny dokum ent o jakąkolwiek spraw ę, takow e przezyski nie na D o b ra jurisdictiey M aydeburskiey to iest D om y, O grody, role, et id genus, ale na B or B artny w Puszczy K ró la Im ci ściągać się maią, ponieważ b y przezysk praw a w Praw ie B artnym y o B artne rzeczy otrzymali praw nie był. W iakow ych przezyskach B or B artn y p o zw a­

nego przez Sąd B artn y y knieyniki sąsiady pozw anego m a b y ć za summę pieniężną złozony, a aktorow i jure vincenti przez S ąd B artny podany. T ak o w y Bor iesliby w iększey ważności b y ł sum m ą pienię­

dzy nad przezyski A ctorow e, te d y A c to r tem u od kogo by mu bor b y ł podany, długi iesliby lakowe b y ły rożnym ludziom w ypłacie, a wprzód prowent króla Imci popłaciw szy, coby zbyw ało tem u czyj Bor b y ł oddać y winy zapłacie. A cz w praw ie Szlacheckim w Głowszczyznie, w posagu, w przezyskach żadne imięnie ginąc nie może, y w ty m p ra escrip tiey nie- masz, ale m iedzy B artnikam i inaczey, bo gdzieby B artnik na boru B ar­

tnym trzy lata nierobił, te d y b y B or w niwecz się obrocił y spustoszeć b y musiał. A iesliby też on Bor przez sąd złożony praw em zwyciężonego przezysków A ktorow ych nie wyniósł, ta k zeby m nieyszey ważności b y ł aniżeli przezyski A ctorow e, takow ego ten co P raw o przew iedzie, m a p o ­ zwanego osadzie, a w cwierdzi chow ać do tą d aż mu się nagroda stanie, bo qui ca ret aere puniatur corpore, nie zarab iay na złe, będziesz w p o ­ koju żył.

A rt. 24. O Ś w ia d k a c h .

W Św iadkach wszelakich y w iakim kolw iek Św iadectw ie byw ać nie mogą B rat rodzony, Strij, B rat stryjeczny, Szwagier k tó ry b y siostrę ro­

dzoną za sobą m iał, A oprocz ty ch pom ięnionych mogą b y ć, kogoby strona sobie dostać mogła, teg o też pilna potrzeba aby p rzed Sądem Ś w iad­

kowie examinowani byli, a b y kto chce w iakim św iadectw ie b y ć, P rz y ­ kazanie Boże vmiał, gdyz tam broni fałszywego św iadectw a, ktorego iesliby iaki św iadek nieum iał, takow em u w swiadki b y ć się niegodzi. T akże y takow em u k to b y od kościoła na sobie (tak) klątw ę miał w żadnych Świadkach y swiadomiu b y ć nie ma.

A rt. 25. K to b y w Sądzie do p rz y s ię g i ś w ia d k ó w n a m a w ia ł.

K to b y przeciw inszemu B artnik przeciw B artnikow i z zayscia iakiego prawnego przez D e k ret Sądu B artnego m iał wieść Swiadki z k to ry m ib y w sądzie przysięgę czynie m iał, takow y z gotow ym i św iadkam i do sądu przyść m a, a nie m a się w sądzie na nie zdobyw ać, bo zeb y się na swiadki w sądzie zdobyw ał znak b y pew ny b y ł winnośći i ego, y iesli b y to Sądowi jaw no b y ło , z takow ym i te d y św iadkam i do sądu niema b y ć przypuszczony, ale m a b y ć od A ctora w zysku w zdany za pozwoleniem Sądu Bartnego, gdyż takow ych bezbożnych ludzi iest po części, któ rzy spraw y nie wiedząc idą za kuflem piw a do przysięgi iako na naylepsze wesele, co iest przeciw Bogu y przykazaniu i ego Świętem u.

Art. 26. K to b y z a c z ą w s z y p r a w o y p o z w a n y m , a n ie s k o tic z y w - szy p r a w a p o ta ie m n ie się z n im zgodził.

Bywało tego po części iż B artnik zacząwszy spraw ę z drugim B ar­

tnikiem w Sądzie B artnym ta k Civiliter iako C rim inaliter, a nieskończywszy

(24)

i 6

sp raw y sw ey Zaczętey z pozw anym się ziednał, czym winy zw ykli p o ­ kryw ać, a sw aw ola y szkoda im daley, ty m się w ięcey m nożyła. A ta k k to b y z Bartników tego się w ażyć śm iał zeby zacząwszy spraw ę z k tó ry m Bartnikiem bądz Civiliter, bądz C rim inaliter nieskończywszy oney spraw y z pozw anym się potaięm nie ziednał, pokryw aiąc winy Sądu B artnego y Panu S taroście należące, w tak o w ey spraw ie ta k A cto r lako y pozw any jednakow ą winą m aią b y ć karani, takow ą iaka m iała b y ć na pozw anym z żałoby A cto ra gdy b y ł praw em przekonany, oprocz zadney folgi; O iaka winę takowi m aią b y ć osądzeni, a z cwierdzi nie m aią być puszczeni azby winę iesli Civilis A ctio Sądowi B artnem u, a iesli Criminalis P. S taroście O bie strony zapłaciły.

A rt. 27. O b z a ło w a n y od A c to ra , g d y b y n ie c z e k a ią c d e k re tu , z p r a w a v p o rn ie odszedł.

Pozw any od A c to ra b ędąc obzałow anym w Sądzie B artnym o ja k ą ­ kolw iek krzyw dę o k tor a b y ta x ę szkód położył stoiąc personaliter, a na żałobę począw szy odpow iadać nieskończywszy sp raw y y nieczekaiąc S ą ­ dowego D ekretu, od sądu b y upornie precz odszedł, na k to reg o b y A c to r przed Sądem stoiąc św iadczył, na takow ym A ctorow i ta x a w edle żałoby z winą ma b y ć skazana, takow em u D ekretow i pozw any przeczyć trudno ma. O iakow ą winę od są d u , a A ctorow i ku zyskow i praw a P odstarosci B artny na drugie roki bartn e przyszłe m a ro k dać. ICtory iesliby vpornie stanąć nie chciał, te d y go S ąd B artny cum toto causae effectu do P ana S ta ro sty odesłać m a, y O biem a stronom nakazać dzień pew ny złożyw szy.

A rt. 23. O A rescie.

A reszt tak o w y ma b y ć rozum iany, g d y b y iaki B artnik lub b ędąc A ctorem lub też będąc pozw anym m aiąc spraw ę do sądu B artnego, a b ę ­ d ąc zatrudniony om ieszkałby do sw ey sp raw y p rz y b y ć do sądu, do kto- re y spraw y g d y b y przyszedł a iuż go wzdano, albo przeciw iem u E w azyą otrzym ano, y pro siłb y durantibus judicijs a b y mu areszt sw ey spraw y vczynic dopuszczono, takow ego aresztu S ąd B artn y m a dopuście y zapisać roskazać, Do iakiego aresztu ten co spraw y aresztuje m a stronę na p rz y ­ szłe roki przypozw ań, a wszakże niż praw o zacznie będzie winien stronie przeciw k to rey spraw y aresztuie, to co go w zysku wzdawał albo E w azyą o trzym ał w przód wrocic. A wszakże areszt po dokończeniu rokow B ar­

tny ch , niem a b y ć przyim ow an.

A rt. 29. K to s p r a w ę v tra ö i, ju ż się n a n ię p o p r a w o w a ó n ie m oże.

G d y b y kto zacząwszy iaka spraw ę w Sądzie B artnym y o n ey b y spraw y zaniedbaw szy poprzestał, tak iżby on ey spraw ie zaczętey w yszedł rok i sześć niedziel Po k tó ry m roku y szesciu niedziel w yszłych A cto r znalazłby iakie m unim enta, a znalazszy pozw ałby o oiiąż spraw ę wprzód praw em zaczętą onegoż co y pierw ey pozw anego, a okazałoby się to A ctam i B artnym i że o taż spraw ę praw o zaczął, a zacząwszy zamilczał, takow e prawo iuż m ieysca w sądzie miec niemoże, Bo nie może drugi raz nikt o spraw ę praw nie czynie, k tó rą iuż raz utraci '). A to dla te y p rz y ­ czyny, iż m iał dosyć czasu popraw ow aó się w roku y szesciu niedzielach, w k to rey y m unim enta choć iakie m iał v sądu służyć nie mogą.

') W y r a z u t r a c i p o p r a w i o n o p ó ź n i e j s z y m c z e r n i d ł e m n a u t r a c i ł .

(25)

«7

Art. 30. A k to r o w i p r z e c iw Ś w ia d k o m , ja k i D e k re t b y ć m a . Gdy b y w Sądzie B artn y m ieden na drugiego żałobę vczynił o jaką­

kolwiek krzyw dę, na coby św iadectw o postaw ił, k tó ry b y albo też którzy zeznali w Sądzie, że ta k iest lako A ctor załuie, a pozw any b y stoiąc S im ­ pliciter zapierał, ze tego niewinien o co A c to r załuie, takow em u Sąd B a r­

tny ma skazać odwieść się niewinności sw ey, z ta k wielu Świadków, ileby ich A ctor do żałoby sw ey postaw ił. A iesliby też A c to r żałow ałby na pozwanego o iaką krzyw dę św iadka żadnego niestawiaiąc, a pozw any b y nieznał, te d y na tak ą żałobę sam em u przysięga m a b y ć skazana.

A rt. 31. K to b y kogo w p o z w ie ra n ił.

G dy b y k tó ry B artnik zacząwszy spraw ę w Sądzie B artnym o jaką­

kolwiek krzyw dę s w ą , bądz będąc A ctorem , bądz też będąc pozw anym . A w tym zaysciu p raw a z iakiego rankoru ra n iłb y ieden drugiego, te d y takow y któryby ranił spraw ę swą u tra c a wiecznie do tego k to reg o b y ran ił, choć b y też miał spraw iedliw ą, bo ten co się ręką mści, już praw a odstępnie s p ra ­

wiedliwość sobie czynie vm ysli wszy. A wszakże zraniony ma praw o m iec o rany swoie w sądzie gaionym , pod k tó ry m dobra tego co zran i, nieru­

chome y też ruchom e leżą.

A rt. 32. O w id z e n iu .

G dy b y B artnik B artnika do Sądu B artnego zapozwał oto. Iż mu się wrzucił na sosnią, albo na iakie insze drzew a boru iego należące, zna­

mię lego zepsow ał, a swoie popisał A lbo też o łąkę, iż mu się na nie na mieyscu pew nym wrzucił posiekł etc. A pozw any b y rzekł że ta k drzew a albo li tez łąkę robię lako swoie w łasne, y prosiłby ab y iemu W idzenie skazane było, te d y S ąd B artn y m a obiem a W idzenie skazać, W idzennikow dwóch B artników ludzi w iary g odnych p rz y d a ć , y dzień W idzenia pew ny naznaczyć czego się W idzennicy zbraniać niem ogą k tó ry c h S ąd n a­

znaczy pod winą sądow ą. A tam oni W idzennicy dnia naznaczonego z obiema stronam i m aią się do m ieysca on ego zniść, gdzie ono drzewo, albo ona łąk a o k tó rą się spraw a toczy leży, y m aią się dobrze onemu znamieniowi na drzewie przy p atro w ać a b y mogli drzew a niepsow ać, czy- ieby znamię starsze y w ażnieysze b y ło . A iesliby strona k tó ra lub obie tak uparte b y ły , a b y w vznaniu widzennikom w iary dać nie chcieli, te d y Widzennicy m aią ono znamię dobrze w yciąć, a wior do siebie wziąć, y p o ­ ty m go do sądu przynieść, A sąd z inszemi B artnikam i starszym i m aią z onegó wioru vznaw ac po słoiach drzew a lata licząc, k tóre znam ię starsze y którem u borow i należy. A wszakże W idzennikom w przód niż wior do sądu oddadzą m aią O biedw ie stronie ta k A cto r, iako pozw any dać po puł- tora grosza, a choćby y w ióra nie wycinali, także im płacie m aią, A iako zeznaią ta k Sąd B artn y potw ierdzić m a, y drzewo kom u należy p rz y k a­

zać, a n aty m k to b y cudze pszczoły chodził W inę pięćdziesiąt groszy skazać.

A iesliby pozwolił k tó ry W idzennikom znamię w yciąc z drzewa, a nie zna­

lazłaby się iego sosnia albo iakie inne drzew o, te d y m a dać tem u czyie drzewo będzie za znam ię pięćdziesiąt groszy, z winą pięćdziesiąt groszy, albo to drzewo zepsow ane wziąć m a, a drugie takow eż drzewo zdrowe z s\yego boru w tey że kniej m a iem u dać z takow ąż winą. T akże y o łąkę iako W idzennicy zeznaią sąd ich zeznanie m a approbów ać. A wszakże bę- dzieli się kom u zdała krzyw da, te d y będzie mu wolno na W iększy V rzad, to iest na zupełny S ąd B artn y sw ym kosztem na W idzenie wziąć, czego

A r c h i w . k o m , h i s t . l . I V . o

(26)

S ąd B artn y bronie niem a, od k torego W idzenia będzie dać winien p ię tn a ­ ście groszy. A tam p rz y ty m W idzeniu S ąd B artn y D e k ret y zarazem rozdział oney łąki m iedzy stronam i vczynic maią. T o też p o trzeb a wie­

dzieć strony iakiego drzew a iesliby w idzennicy tam na widzeniu będąc obaczyli zeby k tó ry z stron pozyw aiących się psow ał znam ię sw ego szu- kaiąc, na co b y od sądu B artnego pozw olenia niem iał, a zeznali b y to w sądzie B artnym , te d y ten co się w ażył dobyw ać znamienia ono drzewo choć b y y iego było boru, do tego co się z nim praw nie wiecznie traci, a sądowi winę pięćdziesiąt groszy pieniędzy p rz ep ad a , k tórą durantibus judicijs zapłacie pow inien p o d winą sowitą cum rem issione ad D num Ca- pitaneum .

A rt. 33. P rz y w id z e n iu V c z ćiw o ść m a b y ć z a c h o w a n a . P rzy W idzeniu które z Sądu B artnego byw a na różnice drzew albo łąk z syłane, ta k iako y w sądzie vezeiwose m a b y ć zachow ana, A ta k gdy od sądu B artnego widzennicy na iaką spraw ę byw aią z syłani z stronam i k to rz y b y z sobą ta k o drzew a iako y o łąki praw o wiedli, tam one strony, y insi k to rz y b y przy nich byli m aią widzenniki w takow ym poszanowaniu miec iako sąd B artn y , y nietylko W idzenniki sam e, ale p rzy nich y sami sobie niem aią nievczciwych słow zadaw ać, ani bronią na się targ ać się, A iesliby iaki swar albo nievezeiwe słowa p rzy widzennikach zadaw ać sobie mieli albo się bronią na się targ a li, alb o b y ieden drugiego zranił, a w idzennicy b y to w sądzie zeznali, y nalezliby iednego m iedzy stronam i winnieyszego, te d y S ąd B artn y m a w innieyszego k arać winą za nievezeiwe słów a groszy piętnaście. Za targanie na się albo zranienie trz y grzyw ny Polskie, y z winą do P ana S ta ro sty odesłać.

A rt. 34. Po w id z e n iu n a k s ię g i d ila c y a m a b y ć p o z w o lo n a . G dy b y się m iedzy stronam i ialca spraw a wiodła w Sądzie B artnym w k to re y b y spraw ie m iedzy stronam i widzenie skazane było. Po którym widzeniu iesliby k tó ra strona prosiła ab y iey b y ła dana dilacya o tę spraw ę na księgi, takow ym dilacya niem a b y ć broniona, ale m a im Sąd nakazać księgi na przyszłe roki B artne położyć, y okazać tak o w ey sp ra ­ wie potrzebne o k tóre rzecz idzie, k tó ry ch iesliby nieokazał, one spraw ę swoie traci wiecznie.

A rt. 35. O A p e lla c y a c h .

A p ellacy a w rzeczach słusznych żadnem u nie m a byc broniona k tó ra z Sądu B artnego m a b y w ać prosequow ana przed Panem S ta ro stą ta m e ­ cznym w Rtigu B artnym Nowogrodzkim . W szakże k tó ry b y B artnik za­

cząwszy spraw ę w praw ie B artnym , bądz b y iey b y ł A ctorem , bądz by też b y ł pozw anym , otrzym aw szy d ek ret w sądzie B artnym , a od onegoby d ecretu nie apellow ał, Iuż ona spraw a iego tran sit in rem judicatam , y w takow ey spraw ie choć b y p o ty m chciał apęllowaę, niem a iemu b y ć apellacya dopuszczona.

A rt. 36. O w d o w a c h y s p a d k a c h o n y m n a le ż ą c y c h .

K to ra b y żona po mężu sw ym zm arłym została w dow ą spłodziwszy z nim dziadki, T akow a wdowa nie dziedziczy w Boru B artnym , ale ileby dzieci m iała, te d y m iedzy niemi w Boru rów ną część b ra ć m a a nie wiek-

(27)

ig

sza. A to się rozumieć ma, nie zeby w boru m iedzy dziećmi dziedziczyć miała ale z składu y ważności Boru część pieniędzy, ta k iako y na które dziecię ona powinna wziąć. Bo to z te y p rzy czy n y Przodkow ie wynaleźli, iż gdyby niewiasta B orem rządziła, albo połow ę w boru b ra ła dla vporu niewieściego p rę tk o b y b o r zniszczeć musiał. A iesliby ta k a wdowa m aiąc dzieci szła za inszego męża, te d y on ego Boru z Mężem vżyw ać ma, z w ia­

domością S tarosty B artnego, a dziadkom w ychow anie vczciwe daw ać az do wzrostu y lat. A wszakże mąż iey na onym boru m a robie iako p e ­ wny gospodarz, y na onym boru niem a nic vtracac, ani go sam p o rę b y - wać, ani drzewem m ięniać, ani łą k a m i, ani przedaw ać ale w cale chow ać do dziecinnego wzrostu. Y niem a b y ć za doskonałego G ospodarza onego boru dziedzicznego, ale za O piekuna, A d o k ąd b y on bor trzy m ał, pow i­

nien na onym Boru ro b o tą y dzietw ą na każd y rok w ystatczać ta k iako o Opiekunach iest opisano, czego S ta ro sta z Sędziam i B artnym i pilnie doyrzec powinni. A wszakże g d y M atka dzieciom Bor puszczać będzie, tedy dzieci powinni M atce część iey spłacie według składu ważności boru. A iesliby on O y czy m na boru ro b o ty niew ystatczał y nieprzedziew ał tak iako O piekun, te d y dzieci m aią go praw em p o pierać z i ego D obr.

A on O yczym powinien się Pasierzbom sw ym spraw ie w Sądzie B artnym . A rt. 37- O O p ie k u n a c h .

K to reb y dzieci po śm ierci O jca swego y M atki sw ey zostały nie- latne, a choćby też y M atka b y ła z dziećm i, kto ra b y iuż za inszego m ęża nie chciała iść, T ak o w y m dzieciom S ąd B artny powinien dać O piekuna z liniey rodzaju onych dzieci, A iesliby się nieobrał O piekun z rodzaju Oycowskiego onych dzieci, te d y S ąd B artny powinien dać kogoby o brał gospodarza dobrego pewnego k tó ry b y onym borem dziecinnym dobrze rządził, onego v zy w ał, P row ent K róla Im ci zawsze w cale oddaw ał, one dzieci nielatne chował, A iesliby się dzieci chować niechciał pod iąć, te d y z onego boru m a p o stąp ić na każdy rok dzieciom daw ać wedle w ynalasku Przyjacielskiego y Sądu B artnego. A takow y O piekun dziecinnego boru, niema od boru onego niczego zbyw ać, ani drzew am i, pszczołam i, łąkam i mięniać, ani przedaw ać, ale ze w szytkim i pożytkam i w cale on bor dzieciom dochować, az do wzrostu y przyscia lat dziecinnych. A iesliby on O pie­

kun czego od boru kom u od b y ł, zam ieniał, albo zaprzedał takow e zamianki, y zaprzedania m aią b y ć nikczem ne, k tó re zamianki i zaprzedania dzieci oprocz zadney trudności do swego boru dorozszy lat odięły b y . A tak o w y Opiekun pokiby on Bor w swoiey O piece m iał, pow inien na każdy rok na Onym boru przydziew ać po piętnaście drzew a Sosnowego, a iesli d ęb o ­ wego, ted y rachow ać m a i eden dąb za dwie Sośni. O k tó ry przydziatek ma się on O piekun O pow iadać na każd y ro k Sądow i B artnem u. A Sąd Bartny będzie winien Podstarosciego B artnego po sy łać na O glądanie Onego przydziadku. A iesliby on O piekun przez te lata w k to reb y on Bor trz y ­ mał, dziatwą na onym boru niew ystatczył, te d y powinien g d y Bor dzie­

ciom puszczać będzie O nym za każdą Sośnia po C ztery grosze rachuiąc ileby drzewa w ystatczać m iał, zwiną piąciudziesiąt groszy.

Art. 38. S io s try k tó r e B r a c ią m a i ą n ie d zied ziczą w B oru.

Po zeyśćiu z Św iata R odziców , po k tó ry ch b y pozostały dzieci S y ­ nowie z Córkam i, albo S yn ieden z C órką, albo z C órkam i, takow e sio­

stry z Bracią albo z B ratem w Boru B artnym nie dziedziczą dla spu sto ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dobrą wiadomością dla technologii i klientów jest to, że nowoczesna technologia sieciowa może zapewnić konkurencyjną wydajność we/wy względem pamięci masowej podłączonej

Najmłodsze, holoceńskie utwory reprezentowane są przez grunty antropogeniczne (organiczno – mineralne nasypy niekontrolowane oraz odpady komunalne i gruz) o

Firma Fastcom Systemy Laserowe powstała w 2011 roku w Warszawie i zajmuje się sprzedażą systemów laserowych do znakowania, grawerowania i cięcia.. W naszej firmie zawsze

Serenissime princeps et dom ine, ego salutationem hanc at- que exceptionem ornatissimam nomine Maiestatis H ungariae et Bohemiae Regis factam cum affectum tum

ü Powyższa wycena nie jest ekspertyzą stanu technicznego przedmiotu wyceny i za taką nie może być uznawana, w szczególności nie może być traktowana jako gwarancja

Dyrektor kieruje Zespołem i reprezentuje go na zewnątrz. Z Dyrektorem Zespołu stosunek pracy nawiązuje się na podstawie powołania, umowy o pracę, powołania lub

s) Miasteczko w daw nem wojew. ruskiem , nad Sanem położone.. i tej trudności rzeczy- pospolitej, która ratunku zewsząd szuka. zalecił, nieostrożny b y ł, gdyż

EDITIONUM COLLEGII HISTORICI ACMIEMIAE LIT... (Acta