• Nie Znaleziono Wyników

Archiwum Komisyi Historycznej. T. 1

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Archiwum Komisyi Historycznej. T. 1"

Copied!
442
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)
(4)
(5)
(6)

SCRIPTORES

R E R U M P O L O N I C A R U M .

T O M U S Q Ü A R T Ü S.

G o n tin e t

Collectanea ex Archive collegii liist. Grac.

t c im n

C RA C O V IA E,

SUMPTIBUS ACAD. LIT. GRACOV.

T y p i s L a d . L . A n c z y c e t S o c i o r u m .

1878.

(7)

ARCHIWUM

KOMISYI HI S T OR YC ZNE J .

T O M P I E R W S Z Y "

i

T re ś ć , P rz e d m o w a p rz e z D ra J. S zu jsk ieg o . — S ta n isla i G ó rsk i Ć o n c io n e s in C o n v e n tu i 5 3 y w y d a ł D r. W . K ętrzy ń sk i. — D w a d y a ry u sz e k o n g re s u w ie d e ń sk ie g o z r. 15 15 w y d a ł D r. X. L isk e. y ir y k a ; W e r d u m a d y a ry u sz w y p ra w y Ja n a S o b iesk ieg o z r. 1671 w y d a ł D r. X. Lisjfe. O sta tq fe S te b e lsk ie g o p ra c e , w y d a ł D r. W ł. S e r e d y ń s k i.— S p ro s to w a ­ n ia i u z tfp ełn ień ia p rg e z ks. kan. h r . Scipio del C a m p o , D ra S ta n isła w a S m o lk ę i D ra A ug. S o k o ło w sk ie g o .- — B ib lio g rafia h isto ry c z n a r. 1877 p rz e z D r. W ł. W isło c k ie g o .

i f o l i e t e k i

* S»łm» Ś ląs ki e««

K RA K Ó W ,

N A K ŁA D EM AKA D EM II U M IE JĘ T N O Ś C I.

Z D r u k a r n i W ł . L . A n c z y c a i S p ó ł k i .

1878.

(8)
(9)

G dy się w r. 1870 zaw iązała kom isya historyczna przy T o ­ w arzystw ie naukow em krakow skiem , głucho było w polskim świę­

cie naukow ym o w ydaw nictw ach historycznego m ateryału. P o ­ w szechna stagnacya panująca na polu przedsiębiorstw nakładow ych, dotknęła w pierwszej linii źró d ła dziejowe, pożądane dla badaczy, mniej dostępne szerokiej publiczności. P rzed laty kilku trzy tylko ogniska świeciły jeszcze w tym kieru n k u : Biblioteka Krasińskich, W ydaw nictw o D ługosza A leksandra hr. Przezdzieckiego i Mo- n um enta Bielowskiego.

Dzisiaj jakże inaczej p od tym względem' w yglądają bibliografi­

czne w ykazy roczne, jak wiele stało się od tego czasu? W w szy­

stkich ogniskach żywszego ruchu naukow ego polskiego w idzim y skrzętną p racę: P ozn ań dostarcza m onum entalnego kodexu w iel­

kopolskiego; Kornik dalszego ciągu T om icyanów i kosztow nych hom ograficznych podobizn; z W arszaw y m am y dotąd sześć tom ów cennych Ź ródeł dziejowych, coroczne edycye Biblioteki Krasińskich i M uzeum Św idzińskiego; ze L w o w a bogaty zbiór dyplom atyczny w Aktach archiw um Bernardyńskiego, kodex dyplom atyczny ty ­ niecki i drobniejsze Z akładu Imienia Ossolińskich w ydania. Dalszy ciąg M onum entów Bielowskiego z jednego w dw a obszerne w zrasta to m y ; cudzoziem cy: Dr. Jakób Caro, Dr. H enryk Zeissberg ob­

darzają nas pełnem i w artości rezultatam i źródłow ych poszukiw ań, w ydaw nictw a pruskie (Scriptores reru m prussicarum ), szląskie (Dr. G rtinhagena), w arm ińskie (D ra Hiplera), obfite w reszcie druki rossyjskie w W iln ie, Kijowie i Petersburgu z każdym rokiem m nożą olbrzym i zasób historyczny do dziejów naszych. W pracy do m o w ej, co najw ażniejsza, w yszliśm y stanow czo po za epokę pam iątkow ego raczej, niż naukow ego w y d aw n ictw a: bez w sp ó l­

nego i ułożonego planu, przedsięw zięcia w ydaw nicze układają się w pew ne kierunki, m ające dać odpow iedź n a najważniejsze i naj­

pilniejsze kw estye nauki. W przeciągu lat kilku dopełnić się p o ­

w inien m ateryał annalistyczno kronikarski i dyplom atyczny wieków

(10)

piastowskich o tyle, aby skutecznie do jego zregestow ania p rz y ­ stąpić m ożna. N ow e w ydanie Historyi D ługosza, w łaśnie uko ń ­ czone, obok w ydanego już Liber beneficiorum i A któw grodzkich Helcia., pojaśnione w ydaniem Jakóba C a r o : Libri cancellariae Stanislai Ciołek, Kodexem listow ym XV wieku, zbiorem history­

ków pruskich, znaleść pow inno niebaw em now e w ew nętrznego ży­

cia epoki pojaśnienia w Aktach grodzkich i ziemskich w ydaw anych w W arsz aw ie , obok których tern żywiej da się czuć potrzeba aktów poznańskich i lw ow skich. D yplom ataryusz D ra Liskego, przew ażnie w XV wiek w kraczający, obejmie zapew ne z czasem dyplom ata- rodzin XV w ie k u , rozrzucone po zbiorach i archi­

w ach polskich. Spraw ę kolonizacyi i cywilizacyjnego pochodu na w schód podjęły dzielnie Ź ró d ła dziejowe w arszaw skie, rolnicze stosunki Biblioteka Krasińskich, dzieje K rakow a XIV i XV podejm ie w ydanie ksiąg i kodex dyplom atyczny tego m iasta. Przybyło niejedno do dziejów politycznego ruchu za Z ygm unta I. i Z y ­ gm unta A ugusta, spraw ę najw alniejszą, reform acyi, podejm uje w ydanie K orespondencyi Hozyusza. T a k w grom adzeniu i ogła­

szaniu m ateryału w idoczną jest p ew n a chęć up o ran ia się z n a j­

ważniejszemu zagadnieniam i historyi, dostarczenia tego, co prze- dewszystkiem dla pojaśnienia tych zagadnień na św iatło dzienne wyjść musi.

D alecy od przypisyw ania sobie w tym ruchu pow szechnym jakiejkolwiek inicyatyw y i p rzew o d n ictw a, K om isya historyczna krakow ska, niegdyś T o w arzy stw a , dziś Akademii umiejętności, czuje się obow iązaną stw ierdzić ten pocieszający fakt już z tej przyczyny, źe zaw iązując się, podjąć m usiała w ydaw nictw o historyczne w ca­

łym jego zakresie i stosow nie do tego zbudow ać ram y swego przedsięwzięcia. W obec w zm agającego się ruchu poczuw a się też ona do obow iązku, aby nie staw ać niczem w drodze zam ierzo­

nym gdzieindziej w ydaw nictw om , liczyć się z niemi, podaw ać ze swoich zbiorów to, coby je uzupełnić m ogło a przedsiębrać takie, któreby do celu zaokrąglenia pew nych epok i rozjaśnienia k w e­

sty j bieżących najskuteczniej przyczynić się mogły. W zgląd ten

obow iązuje ją szczególniej w obec m ateryału średniowiecznego,

który jest już dzisiaj najbliższym pew nego zaokrąglenia. N a czoło

też w ydaw nictw swoich w y su w a kom isya opracow yw ane przez

grono lw ow skie: M onum enta Poloniae h isto ric a , zestawiające

w jednę całość zabytki dziejopisarskie średniow ieczne. Licząc się

z pracą nad kodexem W ielkopolskim, kom isya zam iast drugiego

(11)

tom u kodexu K apituły krakow skiej, w y d ała kodex małopolski, pierw szem u tom ow i wielkopolskiego co do czasu rów noległy a go­

tuje do druku kodex m iasta K rakow a, którego tom pierw szy znow u też sam e pojaśni czasy. T aż sam a myśl przyśw iecała jej w w y ­ daniu najstarszych ksiąg m iasta K rakow a.

Do dziejów w ieku XVgo, łącząc się z w ydaw nictw em D łu- gosza i A któw Helclowskich dostarczyła kom isya kodex listów, przew ażnie z odpisów Libri form ularum w ydobyty, w tym że zaś sam ym kierunku dalej krocząc, przeznacza do w ydania kodex JTzWdd, zebrany w A rchiw um królewieckióm przez D ra A. P rochaskę i Vhna O/ßracAhz z A/ejcaiidra z T ek N aruszew icza i pierw szego tom u T o m icy an ó w (red. Rogalińskiej) złożone.

W ięcej dow olności i przypadkow ości w w yborze przedm iotu dozw olone było komisyi na dalszym dziejów polskich obszarze.

Stanow iło tu o podjęciu druku nadarzenie się opracow anego hi- storycznego m a te ry ału , lub w yjątkow o sprzyjające okoliczności, które kazały się zwrócić w tę a nie w inną stronę. T ak zailie- chanem zostało na razie w ydanie A któw Z ygm unta A ugusta a podjętą K orespondencya St. H ozyusza, której opracow anie u łatw iła Biblioteka ks. W ł. Czartoryskiego przeniesiona do K ra­

kow a i pom oc uczonego D ra F. H iplera. T ak zw rócono się ku Aktom Jan a III, do którego dziejów członek kom isyi P. F ran ci - szek Kluczycki pierw szorzędnej w artości nagrom adził m ateryał, a Dr. W aliszew ski A rchiw um sp raw zagranicznych francuskie zbadać się ofiarow ał. Stałą pracą komisyi w tym okresie po zo ­ stało więc zbieranie dyaryuszów sejm ow ych i zarządzania odpisów , jak Historyi Zakonu Jezuitów Jan a W ielewickiego, w reszcie uzu­

pełnianie R epertoryum aktów drukow anych do użytku przyszłych w ydaw nictw .

W śró d pracy nad grom adzeniem m atery ału historycznego

nadarzały się w szakże od początku istnienia komisyi mniejsze,

zew nętrznego lub w ew nętrznego życia historyi tyczące się źró ­

dłow e przyczynki, które nie składając się w żadną z większych

całości, do druku przeznaczonych, byłyby skazane na długie

oczekiwanie d ru k u , n a co ze względu n a w ażność sw oją nie-

zasługiw ały. Z tąd urodziła się pierw sza myśl w y daw an ia ich

w osobnych A nalektach. Myśl tę polecał w zgląd i n a drukow ane

już przez komisyę rzeczy, które znalazły uzupełnienie w now ych

później odkrytych dyplom atach, aktach, listach, dom agających się

(12)

przez wzgląd na poprzednie tern rychlejszego ogłoszenia. W końcu, wobec w zrostu w ydaw nictw i prac historycznych wogóle, w ydało się rzeczą pożądaną podać uczonem u św iatu ile m ożności coro­

cznie bibliografię naszą historyczną, otw orzyć organ rozpraw om m etodycznym , jak niemniej sprostow aniom i uzupełnieniom fak­

tycznym podaw anym przez członków i nieczłonków komisyi. T ak w zrósł program niniejszego „A rchiw um komisyi historycznej,“

którego tom pierw szy na rok 1877 podajem y m iłośnikom dziejów.

W myśl pow yższych uw ag A rchiw um mieścić będzie:

1. A rtykuły m etodyczne, przedew szystkiem spraw om w y d a ­ w nictw a m atery ału historycznego pośw ięcone.

2. M ateryały mniejszej objętości, z szczególnym uw zględnieniem w ew nętrznej historyi, jako t o : kościoła, życia miast, skarbo- wości, wojskowości, kolonizacyi i ekonom icznych stosunków . 3. U zupełnienia i sprostow ania m ateryałow e i faktyczne bądź

w ydań kom isyi, bądź innych w y d a ń , jak niemniej faktów dziejowych w odniesieniu do ich ostatnich opracow ań się tyczące.

4. Bibliografię historyczną polską (sw ojską i zagraniczną) ka­

żdego roku.

Dla niem nożenia now ych kategoryj w y dań akademickich A r­

chiw um w chodzi w kategoryę Scriptores reru m polonicarum , do której jako p ism o , mieszczące A nnale ruchu dziejopisarskiego polskiego słusznie policzonym być może. Polecając A rchiw um pam ięci i pom ocy m iłośników historyi, które w nim otrzym ują podręczną książkę, mieszczącą rep erto ar rocznej pracy na tern polu, kończym y w yrazem otuchy, że annale te znaczyć będą ciągły postęp do gruntow nego poznania dziejów naszych, jednego z w a ­ runków naszego zdrow ego i trzeźw ego rozw oju.

W K rakow ie, dnia 1 Stycznia 1878.

Dr. Józef Szujski,

Prezes komisyi historycznej.

(13)

CONCIONES

in m a x i m o t o t i u s r e g n i P o l o n i a e c o n v e n t u apud Leopolim de republica habitae.

A. D. MDXXXV1L

wydał

3Z>r_ ' W o j c i e c ł i P C ę t r z y ń s k i -

jp R Z E D ^ V l

O W A .

u ło ś iiy w dziejach naszej ojczyzny jest rok i 53y; głośne rozruchy w tym roku w y b u ch łe; kom u nieznana ow a w ojna kokoszą, która szlachetne zam iary króla Zygm unta starego zniw eczyła ? Ruś bow iem m ordam i i pożogami spustoszona przez ho sp o d ara w o ­ łoskiego w o łała oddaw na o pom oc i zem stę a król po załatw ieniu sp raw y moskiewskiej, chcąc skarcić niew iernego i zapam iętałego W o ło szy n a, po w o łał pospolite ruszenie n a w y p raw ę przeciw W ołochom pod T rębow lę na dzień naw iedzenia najświętszej P anny. Szlachta po burzliwym i hałaśliw ym sejmie krakow skim rozjątrzona, licznie zebrała się pode L w o w em , dokąd król w y ­ jechaw szy dnia 6g0 lip ca z K rakow a spiesznie się u d a ł, aby oso­

biście w ypraw ie przewodniczyć. Z astał tam około i 5o,ooo rycer­

stw a, wojsko tak liczne, ze w edług słów społczesnego autora, m o żna było zdobyć niem nie tylko kraj nieprzyjacielski, lecz n aw et Azyą całą. Ale szlachta w zb u rzo n a nie m yślała o wojnie, nie m arzyła o nieprzyjacielu, niedbała o R uś tak srodze naw ie­

dzoną i o braci w niewoli jęczących lub tułających się po w oje­

w ództw ach sąsiednich, lecz m ając um y sł spraw am i dom ow em i

(14)

dobro rzeczypospolitej, nad cześć i h o n o r kraju. N apróżno były wszystkie napom nienia k ró la ; szlachta w o lała sejm ikow ać niżeli toczyć boje. Zaprzeczyć w p raw d zie nie m ożna, że skargi i zaża­

lenia po większej części były uzasadnione, że nie w szystkie żą­

dania były b ezp o d staw n e; ale aby złem u z a ra d z ić , na to był sejm, n a to byli posłow ie jako m andataryusze szlachty!

Szlachta po zaniechaniu w ojny w b rew w oli króla, począw szy radzić nad n a p ra w ą i exekucyą p ra w — w ypow iedziała królow i w inne posłuszeństw o i podn io sła b u n t, podniosła rokosz." Król i senat w idząc przem oc szlachty, oraz stanow czą jej w olę p rze­

prow adzenia wszystkiego, czego p rag n ęła, ośw iadczają gotow ość do ustępstw i odpow iadają n a jej postulała, potw ierdzając takow e zaraz albo odraczając je do przyszłego sejm u.

Król pom im o to u w ażał zaw sze postępow anie takie szlachty za bunt (seditio) a skarcenie przew ódzców przym uszony tylko odroczył n a czas pom yślniejszy.

N a nas patrzących z daleka na te w ypadki, ów czesne p o ­ stępow anie i zachow anie się szlachty i jej sw aw ola sm utne i przy ­ kre robią w rażenie: póki p o ra do boju, przeciw nieprzyjacielow i w yruszać nie chcą, zastaw iając się n ap raw ą p raw , bez których w olność i rzeczpospolita nie w arte obro n y ; gdy zaś plany swe przeprow adzili a czas sprzyjający w ojnie p rzem in ął, k ró lo w i, który ich prosi o p o b ó r celem w zm ocnienia załogi na R usi i za­

pobieżenia dalszym klęsk o m , ośw iadczają, że zebrali się tu do boju, nie zaś by uchw alić podatki 1). Król w idząc, że szlachta w niczem nie ustępuje, nie zatrzym yw ał jej dłużej w obozie, lecz kazał jej w rócić do dom u.

Rozjechali się, w yniszczyw szy do szczętu całą okolicę, w której stali obozem ,— stąd w ojna kokoszą— rozjechali się s m u tn i2) i pow sty- dzeni, bo czuli, że stali się pośm iewiskiem tak w łasnego kraju jak i rozjuszonego 'nieprzyjaciela, którem u' na pastw ę oddali R uś bezbronną.

Przebieg ciekawych, aczkolwiek sm utnych tych dziejów opisuje dziełko a u to ra spółczesnego noszące ty tu ł: „Conciones in m axim o totius regni Poloniae conventu apud Leopolim de republica habitae.

153y", którego text p o p raw n y niniejszem ogłaszam y; text bo ­ wiem drukow anych „conciones“ za autentyczny uw ażać nie m o ­ żna, bo przerobiony i skrócony snać przez pierw szego w ydaw cę.

1) N on u t trib u tu m a liq u o d c o n fe rre n t, v en isse se a ieb an t, sed u t cu m h o s te b e llu m g e re re n t.

2) B e llo P o lo n i so lu ti m aestissim i o m n iu m d o m u m re d ie ru n t.

(15)

Kto jest autorem tego dziełka? K w estya to sp o rn a, dotąd nie rozstrzygnięta. Z a a u to ra drukow anych a więc pow szechnie znanych „conciones“ uchodził dotąd Stanisław O rzechowski, ów sławny i głośny pisarz wieku X V I; autorem zaś „conciones“

w tak nazw anych T om icyanach się znajdujących m iał być S ta­

nisław Górski kanonik płocki i krakow ski 1), człowiek w ow ych czasach m ało znany, bo sław y i rozgłosu nie szukający.

Przyjm ow ano więc dw óch au to ró w a zatem także d w a dzieła osobne o tym sam ym przedm iocie traktujące, co dotąd nikogo nie raziło, bo niedrukow ane „conciones“ m ało kom u były znane a nieomal wcale nie zbadane. Ale źe takie zdanie jest m ylne, źe niema dw óch textów różnych, dw óch dzieł osobnych o rokoszu lwowskim, pokazuje jak najw ybitniej porów nanie textów obydw óch;

z porów nania tego w ynika, że tylko jeden jest text, źe text d ru k o ­ wany i rękopiśm ienny jednego są p ió ra, jednego autora dziełem.

M amy więc jedno dzieło, lecz dw óch autorów , kto zaś z nich rzeczywistym jest autorem , będzie ninie naszem zadaniem wyśledzić.

Najwięcej pow ag, najwięcej św iadectw przem aw ia do dziś dnia za O rzechowskim ; już w XVI w ieku m niem ano, źe on jest autorem tych „conciones“ a autor „vitae P etri K m ithae de W iśnicze, palatini Cracoviensis“ zdaje się w yraźnie to pośw iadczać m ów iąc:

„Exstant conscriptae hae ipsae furentium hom inum conciones in ipsis castris ad Leopolim habitae ita, ut dictae sunt, p er hom inem turbulentum ac seditiosum Stanislaum O rzechow ski P etri Kmithae servitorem, qui declam atoribus illis et eorum insanis concionibus veluti belle ac sapienter perorantibus m ultum tribuere v id e tu r“ . Zdanie jednak takie, jakoby O rzechow ski był autorem tych

„conciones“ w obec krytyki ostać się nie może a to z n astęp u ­ jących p rzy czy n :

A utor „vitae Petri K m ithae“ czerpał z T om icyanów , z któ­

rych niektóre miejsca nieomal dosłow nie w ypisuje; znalazł w nich także text „conciones“ i to w XVIItym tomie kodexu K arnkowskiego, który m iał pod ręką i gdzie czytał w y ra zy : „Q uod ego O rze­

chowski ideo Latine non verti, ut germ ana oratio et virtus huius fidelissimae gentis ex vernacula lingua cognosci melius et intelligi possit“. T o zdanie oczywiście spow odow ało au to ra „Żyw ota

') G órski z o s ta ł k an o n ik iem k ra k o w sk im d n ia 8 -g o sie rp n ia r. i 53g. (A cta a c to ru m k a ­ pituły k rakow skiej T . III, fol. 22g v.) O życiu G ó rsk ie g o i z b io ra c h jeg o , m ian o w icie o k o d e - xach sapieżyńskim i K a rn k o w sk ie g o , o k tó ry c h n ie ra z w tój ro z p ra w ie w s p o m in a m y , o raz o stosunku ich do sie b ie , zn ajd zie ła s k a w y c z y te ln ik b liższ e w ia d o m o śc i w naszej r o z p ra w ie :

„O S tanisław ie G ó rsk im , k a n o n ik u p ło c k im i k ra k o w sk im i jego d z ie ła c h “; o b . R o c zn ik i T o ­ w arzystw a p rz y ja c ió ł n a u k P o z n a ń s k ie g o ; T o m V I, 8 3 — 146.

(16)

P io tra K m ity“ do przypuszczenia, jakoby O rzechow ski był a u to ­ rem „conciones“. Że zaś te w yrazy „Ego O rzechow ski“ nie m ają tego znaczenia, które przypisuje im autor „vitae P etri ICmithae“, oraz w jakim celu i w jaki sposób zostały w sunięte do textu, w ykażem y, gdy o Stanisław ie Górskim m ów ić będziemy.

Jak w iadom o, napisał Stanisław O rzechow ski 5 ksiąg „an- nales Polonici ab excessu divi Sigismundi prim i“, z których trzy pierw sze w raz ż listem przesłał Z ygm untow i A ugustowi. W liście tym czyni O rzechow ski w zm iankę o dw óch następnych księgach, quos (annales) ad conventum Lublinensem ac inde ad profectio- nem M. V. in L ithuaniam de du co. Stosow nie do tych słów, kończy się annalis quintus w yjazdem króla do Litw y. Z tego wszystkiego w ynika, źe O rzechow ski w cale nie m iał zam iaru pisać o rokoszu lw ow skim w sw ych „annales“ ; zresztą w w stępie do pierwszego

„annalis“ um ieścił on w szystko, co z czasów Z ygm unta I m iał do pow iedzenia.

W spom ina tam także (str. 11 w ydanie T yt. Działyńskiego) o rokoszu lw ow skim w te sło w a: „Q ua de re et in comiliis per senatores et in expeditione contra P aco s apud Leopolim p er equites Polonos cum Sigismundo patre expostulatum fuit etc.“

Jeżeli pom im o to w e wszystkich w ydaniach znajdujem y jeszcze

„annalis sextus“ zaopatrzony przez w ydaw cę pierw szego H er- b o rta (D obrom il 1611) w osobną p rzed m o w ę, to sam a p rzed ­ m ow a jest nam dow odem , że w ydaw ca sam tak zw any „annalis sex tu s“ przyczepił do dzieła Orzechowskiego, choć do niego w cale nie należał. N a jakiej podstaw ie to H erb o rt uczynił, nie opow iada nam , jak zresztą o rękopiśm ie żadnych nie podaje w iadom ości;

przypuścić tylko m o żn a, że słow a zaw arte w żywocie P iotra Kmity a w yjęte z T om icyanów do tego go spow odow ały.

Co H erb o rt u stan o w ił, uzyskało pow szechne uznanie; d o ­ w odem tego Jerzy F ö rster Gdańszczanin (1648) i w ydania lipskie Długosza (1712), oraz T y tu s hr. D ziałyński, który pierw szych pięć „annales“ w edług kodexu toruńskiego w y d ał a „annalis sextus“, który naturalnie w tam tym rękopiśm ie nie znalazł się, oraz vita P etri K m ithae jako i poprzednicy z w ydania dobrom il- skiego przedrukow ał.

Są jeszcze inne ważniejsze przyczyny, które się autorstw u

Orzechow skiego sprzeciw iają, zw łaszcza że autorem tego dziełka

nie m ógł być kto inny, jak tylko św iadek naoczny, człowiek,

który m iał udział w tym zjeździć; podaje bow iem tyle drobnych

szczegółów, tyle charakterystycznych rysów , tyle m ów jędrnych

(17)

i burzliw ych, źe tru d n o p rzy p u ścić, żeby ktoś nieobecny m ógł wszystko to w tak żyw ych kolorach i z takiem zajęciem p rzed ­ stawić. Z całego toku pism a w idać, źe au to r pisze pod w rażeniem owych chwil burzliw ych. Ale au to r sam pośw iadcza w yraźnie to, że udział m iał w tym zjeździe, m ów iąc:

„Q uapropter suspens! nova spe om ni urn ani mi et senatus

„est dimissus et nos e x aede discessimus“.

T y m autorem O rzechow ski być nie m ógł; m iał w roku 15 37 lat 24 i bujał gdzieś po włoskiej ziemi, pośw ięcając czas swój studyom ; od roku bow iem i5 2 7, w którym ojciec go p o słał do W iednia, aż do roku i 5ą 3 cały czas p rzeb y w ał za granicą !).

W obec tego faktu tw ierdzenie au to ra „vitae P etri K m ithae“ w aloru żadnego mieć nie może.

D odajm y jeszcze to, co autor „conciones“ w prooem ium i w epilogu pisze o sobie i o swoim zam iarze nie w ydania tych

„conciones“ na w idok publiczny, oraz ten spokój i tę skrom ność cechującą jego sło w a, a w yznać musim y, że to są rzeczy, któ- rychbyśm y napróżno w pism ach O rzechow skiego szukali. O rze­

chow ski, nic nie pisał dla siebie tylko, lecz w szystko, naw et listy i spraw y osobiste starał się natychm iast ogłaszać. Czy więc przypuścić m ożna, żeby O rzechow ski przedm iot tak popularny miał w tajem nicy zachow ać, on, którem u tak o rozgłos chodziło?

Takie nie było jego usposobienie. Zresztą i łacina tych „conciones“, co także jest nie małej w agi, znacznie różni się od łaciny innych utw orów Orzechow skiego, który był zgrabnym i eleganckim stylistą;

i ztąd w ynika, że ktoś inny tych „conciones“ autorem być musi.

W ykazaw szy, że Stanisław O rzechow ski autorem tego dziełka nie był, chodzi teraz o to, wyśledzić praw dziw e nazwisko autora.

W iad o m o , źe królow a Bona w rozruchach pod L w ow em w r. 1537 zaszłych, znaczny m iała udział, bo już przedtem n a ­ miętności podniecała i szlachtę przeciw królow i burzyła 2) nie

*) O sso liń sk i: W ia d o m o śc i h isto ry c z n o -k ry ty c z n e II!, 4 — 7. A. B ra n d o w s k i, de S tan islai Oxii O rich o v ii a n n a lib u s P o lo n ic is. B e rlin . 1860.

2) R e g in a v e ro B o n a fons e t c a p u t ha ru m tu r b a ru m , fa c ta a n t e a d i u c o n sp ira tio n e cum A n d rea C ricio a rc h ie p isc o p o G n esn en si e t cu m P c tro K m ith a de W isz n ic e m a rsc h a lc o reg n i h o m in e p o p u la r! ac t u r b u le n to , q u e m n o n p rid em ad p a la tin a tu m et c a p ita n e a tu m C raco v ien - sern e x tu le ra t etc.

R e g in a reg i ira ta A c h e ro n ta m o v ere c o e p it, facto a n g u la ri co n silio a g e re p e r C riciu m a rc h ie p is c o p u m . et p e r K m ith a m p a la tin u m a p u d n u n cios e t c o n silia rio s q u o sd a m factio so s m stitit eo sq u e a n im a v it, (n o n p ro v id e b a t s tu lta m u lie r, q u e m e a tu r b a e i l t u m a lla tu r a e ra t), u t ad ea, q u a e c o n d ic ta iam e t c o n c o rd a ta e ra n t, n u lla ra tio n e c O n sen tiren t etc.

H aec a u te m o m n ia m ała s u p ra m e m o ra ta re g in a p e rn ic io sis -praęticfs su is co n flav it, q u a e ü t ne m isc e re t r e s e t n e g o tia reg n i, c o n tin e re se n e q u iv it; i ta in q u ie tu n n h o c an im al fuit. (O b.

Stan. G ó rsk ie g o A cta co n v e n tu s g e n e r. G rac. 1536. K od. b ib l. O sso liń sk ic h n r. 178, fol. 104 i 108.

(18)

sądząc zapew ne, że szlachta w zburzona także przeciw niej z sk ar­

gami gw ąłtow nem i w ystąpi. Gdy w ięc w skutek wici królewskich szlachta p o w o łan a na w ojnę w ołoską pod L w ow em się zbierała, u d ał się tam i król. K rólow a zaś pozostała w Krakow ie a prze­

w idując, że w ażne gotują się rzeczy, poleciła sw ym agentom i zw o len n ik o m , ażeby szczegółowe o w szy stk iem , coby zajść m o g ło , do K rakow a jej przesyłali w iadom ości. G łów nym jej agentem a naw et pow iernikiem był w tenczas Sam uel Maciejowski, sekretarz królewski. Przez niego królow a odbierała dokładne o zajściach lw ow skich w iadom ości, o czem list królowej do niego pisany w yraźnie św iadczy: „Q uae (binae literae) etsi non fuerint nobis iu c u n d a e , tarnen officium vestrum in perscribendis his, quae istic acta sunt, est nobis non m ediocriter g ra tu m “-— a w ia­

domości te były tak dokładne, iż królow a z toku jednej m ow y, którą jej przysłano, lecz z zamilczeniem nazw iska m ów cy, sądziła, że odgadnąć go potrafi, w skazując na Taszyckiego sędziego ziem ­ skiego krakow skiego: „licet vero non perscripseritis nobis, quis- nam istas ipsas replicationes dixerit aut confecerit, tarnen ex ora- tione ipsa ac verbis facile coniectura assequim ur, eas esse T as- siczki iudicis Cracoviensis etc.

M owy więc na zjeździe w e L w ow ie m iane, spisane były za pośrednictw em Sam uela Maciejowskiego sekretarza królewskiego dla królowej Bony. Ale czy sam on wszystko spisał? W ątpię o te m ; stanow isko jego przy boku królew skim pew nie nie p o ­ zw alało m u brać takiego udziału w tym zjeździe, jaki m ow y spisane zdradzają.

W ykazaw szy, że głów nie M aciejowskiemu m atery ał zgrom a­

dzony w dziełku, o którem tu m o w a, zaw dzięczam y, w inniśm y jeszcze zbadać, czyli on także m ateryały zebrane uporządkow ał, objaśnił i w jedną całość po łączy ł, albo innem i słow am i, czyli M aciejowski, który, ile nam w iad o m o , historycznemu pracam i nie zajm ow ał się, rzeczyw istym tego dziełka jest auto rem ; pow ątpie­

w am y o tem a to z następnych p o w o d ó w :

G dyby M aciejowski był rzeczywiście napisał ow e dziełko,

którego autor, jak sam mówi, nie pragnął ogłosić, „deinde vero

haec congessi, non ut in vulgus e d erem , sed u t tem pus fallerem

et hac m editatione otio et inertia languentem anim um fovere ut

p o ssem “, natenczas Górski, który je w sw ych zbiorach umieścił,

m usiałby je mieć albo od M aciejowskiego, albo od familii jego,

albo znalazł je pom iędzy papieram i królowej B ony; bądź co bądź,

(19)

w każdym razie m usiałby znać imię i nazwisko autora, z którym zapewne liczne m iał stosunki.

Znając zaś charakter, oraz sum ienność Stanisław a Górskiego i wiedząc, źe wszędzie podaje nazw iska autorów , których roz­

praw y w sw ych zbiorach um ieszczał, przypuścić m ożem y, że Maciejowski nie jest pism a tego au to rem , skoro Górski o nim nic nie w spom ina. Ale w łaśnie to , że Górski o autorze nigdzie nie w spom ina, choć au to r sam często m ów i o sobie, nadto ta okoliczność, że Górski zazwyczaj nazw iska pod w łasnem i pracam i nie kładzie, pozw ala nam przypuścić, źe Stanisław Górski sam a nikt inny jest autorem ciekawego dziełka, którego text w ko- dexie sapieżyńskim całkiem ręką jego jest pisany.

M ówiliśmy przedtem i przytoczyliśm y n a to dow ody, źe autor miał udział w zjeździe lw ow skim . Otóż o G órskim , który był sekretarzem króla i królow ej, przypuścić m ożna z góry, że k ró ­ lowi tow arzyszył do L w o w a; zdanie nasze zdają się potw ierdzać także słow a jego przypisane do zażaleń szlachty pod L w ow em zgrom adzonej: „M ulti p raeterea nobiles ex om nibus terris regni conscripserant pn u n u m wolumen iniurias su as, quas patiu n tu r tam a dom inis optim atibus quam a rege et regiis capitaneis et officialibus et a civitatibus ac a bonis regiis. H o rre n d u m erat

videre et legere illas crudeles iniurias', si verae fuissent; sed in-

iuria credebatur, ubi nulla erat ]).

Poznać zaraz styl Górskiego z w stępu i zakończenia dziełka, które co do form y swojej bardzo są podobne do innych tego rodzaju rozpraw jego, oraz z skrom ności, z którą autor wszędzie o sobie m ów i a któ ra znam ieniem charakterystycznemu jest w szy­

stkich ro zp raw Stanisław a Górskiego.

Przem aw ia także za autorstw em Górskiego ta okoliczność, źe od roku 1536 począw szy, Górski podaje historyą sejm ów ; łączy się więc źjazd lw ow ski ze sejm am i roku 1536, 1538 i i 53g w jedną całość harm onijną. Że to nie tylko prosty przypadek, lecz że ten porządek przez Górskiego był obm yślany, pokazują jego sło w a, którem i kończy opis sejm u krakow skiego z r. 1536:

„Gernebat (rex) anim o eas difficultates, dissensiones, odia ac iras in perniciem eiusdem reginae ac suam hliique et regni red un d atu ras;

quod et evenit, quem ad m odum e x concionibus castrensibus ad

t) Je st to p rz y p ise k w ła sn o rę c z n y G ó rsk ie g o do A rticu li n ovi circ a L e o p o lim confecti per n o b ilitatem e t re g ia e m a ie sta ti e x h ib iti et p e titi. K od. S a p . X II. K, 212— 215,

(20)

postulatis nunciorum ceterisque supram em oratis infrascriptae 1).

W połączeniu z tem dziełkiem podaje Górski w sw ych zbio­

rach jeszcze suplem enta odnoszące się do spraw i ro zp raw lw o w ­ skich a m ianow icie: „Articuli in conventione generali Cracoviensi non term inati“ i „Articuli novi circa Leopolim confecti p er no- bilitatem et regiae maiestati exhibiti et petiti“ .

M am y jednak jeszcze ślady w skazujące w yraźnie n a Górskiego jako autora. Kodex bow iem biblioteki Ossolińskich pośw iadcza nam , że Górski oryginalny text polski m ow y Jan a T arnow skiego, mianej dnia 28®° sierpnia przełożył n a język łaciński: „Praecedens oratio ex lingua P o lo n a in Latinam versa p er Stanislaum Górski ca­

nonicum C racoviensem “.

N ajlepszym zaś dow odem , że Górski jest autorem tego dziełka, jest jego czynność redakcyjna. O n bow iem text p rzerabiał, p o ­ praw iał i zm ieniał w taki sposób, w jaki tylko au to r z pracą sw ą postępuje. N a dow ód przytaczam rękopism biblioteki w ilan ow ­

skiej 2). Jest to rękopism in fo lio ; o p raw a now oczesna w p ó ł­

skórek; n a grzbiecie napis zło cisty : „Akta pod Z ygm untem Iym z lat 1536, 153y, 1538. Ms. Bybl. W illano.“ W ew n ętrzn a strona okładki i dwie pierw sze karty, należące do opraw y, zapisane uw agam i Kownackiego, byłego bibliotekarza wilanow skiego. N a trzeciej karcie jest ty tu ł: Acta sub Sigismundo I; A nno 1536, i 53y, 1538; napisał go w łasn ą ręką Gołębiow ski a ztąd w ynika, że rękopism niegdyś by ł w łasnością biblioteki poryckiej Czackiego.

O d czwartej z kolei karty zaczyna się w łaściw y rękopism , który liczy stronnic 5oy, N iektóre karty są w y d arte; inne zaś introligator na niew łaściw ym miejscu w szył; inne karty znów tak obcięte, że paginacyi nie m ają.

Rok 153y, który, jak zwykle w T o m icyanach, poprzedzają jeszcze dokum enta z r. 1536, zaczyna się na karcie gtćj; rok 1538 zaś n a stronnicy 265; ręce, które ten tom spisały, są te same, które także w innych zbiorach Stanisław a Górskiego znajdujem y;

nie jeden ustęp jest cały ręką Górskiego pisany a wszędzie zna- chodzim jego popraw ki. T o zaś, co nas w tym rękopiśm ie naj­

bardziej interesuje, jest text ow ych „conciones“ um ieszczony na str. 9 0 — 169. T ex t ten przez jednego z przepisyw aczy Górskiego

*) R ę k o p ism b ib lio te k i O sso liń sk ich n r. 178, fol. 108.

2) D o k ła d n ą w ia d o m o ść o rę k o p iśm ie w ila n o w sk im zaw d z ię czam p a n u d o k to ro w i C eli- c h o w sk ie m u b ib lio te k a rz o w i k ó rn ic k ie m u , k tó ry ta k ż e na m o ją p r o ś b ę w y p isa ł z n ieg o n ie k tó re u stę p y , k tó re p o trz e b n e m i b y ły do w y ro b ie n ia so b ie o nim zdania.

(21)

przepisany jest ten sam , co w kodexie sapieźyńskim , o którym potem m ow a będzie. Górski go przejrzał i błędy popraw ił. Ale na tern się czynność jego nie skończyła; po ro b ił zm iany i to zasadnicze a jeden ustęp n aw et zupełnie na now o zredagow ał.

Do pierwszej kategoryi liczymy, gdy Górski n. p. zam iast prudentissimis ho m inibus“ p o p raw ia „stultissimis hom inibus“;

zamiast „non u t vetus defendendae reipublicae exem plum “ pisze

„yetus p erd en d ae reipublicae etc.“; zam iast „singularis in tuenda republica cónstantia“ pisze „in disturbanda republica pertinacia it.p .

N ajw ym ow niejszym zaś dow odem , źe Górski u w ażał „con- ciones“ za sw oją pracę, którą w edług upodobania w olno m u było przerabiać, jest ustęp o burzy, która p rzerw ała m ow ę Piotra Kmity, a który podaliśm y w naszem w yd an iu w edług kodexow sapieźyńskiego i biblioteki Ossolińskich. R ękopism w ilanow ski zawierał pierw otnie ten sam tex t, co w kodexie sapieźyńskim z tym dodatkiem, źe na końcu jeden z przepisyw aczy nieco wie- kszem pism em dopisał: „C onvenerunt in un u m adversus dom inum et adversum C hristum eius; non nobis dom ine, non nobis, sed nomini tun da gloriam. Gabriel angelus etc.“;

Górski popraw iw szy p arę m yłek przepisyw acza i odpraw iw szy niepowołanego interpolatora u w ag ą m arginesow ą: „fatuus ascripsit“, zaczął cały ustęp przerabiać zmieniając i przekreślając niektóre wyrazy i zdania. Ale i to nie podobało m u się; przekreślił więc cały ustęp z góry n a dół.

N atom iast jął redagow ać na now o cały ustęp n a osobnej karteczce, która w szyta jest pom iędzy stroną 108 i 109. Ustęd ten prędkiem piórem jest pisany; wiele w y razów Górski pisząc wykreślił i popraw ki nad w ierszam i um ieścił lub dając odsyłacz spisał je na m arginesie, tak ze ostatecznie otrzym ujem y tutaj text ten sam, który w edług kodexu biblioteki Ossolińskich w y d ru k o ­ waliśmy. Zachodzi tylko jeden w a ry an t t. j. „coepit“ zam iast

„incepit“ kodexu w ilanow skiego, bo „eripuit“ zam iast „erupit“

jest tylko m yłką przepisyw acza.

Na innem zaś m iejscu, gdzie m ow a o plebiscycie, stało p ier­

wotnie tak: „Q uod ergo (m a być „ego“) ideo latine verti, ut germana oratio et virtus huius fidissimae gentis ex yernacula lingua cognosci melius et intelligi possit. Sed iam hoc plebiscitum ■ audiamus.“

Po tych w yrazach znajdujem y w kodexie w ilanow skim jeszcze następną uw agę drobnem pism em : „At alius q u id am , quo etiam exteri homines illud intelligerent et insanias plebis Polonae notas

2

(22)

i położył: „pernoscerent“) reiecto lingua P o lo n a scripto plebiscito, Latine convertit ita fideliter, u t verbo verb u m plane sit red d itu m “ . O statni ustęp cały zm azał G ó rsk i; w pierw szym zaś ustępie przekreśliw szy „ergo“ napisał nad w ierszem „O rzechow ski“; ale i to w ym azał dodaw szy „ego“, aż nareszcie i to przekreśliw szy dopisał „n o n “ przed „verti“ .

N a stronnicy 263, n a której się kończy rok i 53y, zanotow ał przepisyw acz, co następuje:

oAmen fin is koniecy iskoa Enndt.

c4° Domini i565. G. M.

R oku zaś 1568 przedłożył Górski senatow i polskiem u swój zbiór Tom icyanów , który dziś nosi nazw isko K ar akowskiego.

W XVIItym tomie tego zbioru znajdow ały się „conciones“ mniej więcej z temi sam em i zm ianam i co w kodexie w ilanow skim , o czem przekonać się m ożna z kodexu biblioteki Ossolińskich, który jest kopią tegoż tom u.

Poniew aż daw niejsze zbiory a m ianow icie kodex sapieżyński tych zm ian nie m ają, kodex w ilanow ski m usiał służyć za brulion, z którego XVIIfy tom kodexu K arnkow skiego a przynajm niej text

„conciones“ w nim zaw arty przepisano na czysto. Z w racam y na to uw agę dla tego, źe to nie m ało przyczynia się do rozw iązania kw estyi, kto jest autorem „conciones“, Górski czy O rzechow ski?

W kodexie biblioteki Ossolińskich bow iem znajdujem y nastę­

pujące sło w a, gdzie m ow a o plebiscycie: „Q uod ego O rzechow ski Latine non v e rti, ut g erm an a o ratio “ etc.

P rzedtem zaś widzieliśmy, jak Górski „ergo“ zam ienił na

„O rzechow ski“ . „O rzechow ski“ na „ego“, co ostatecznie znów przekreśliw szy dodał „n o n “ przed „verti“ .

Pisarz, który z tego brulionu przeniósł text do kodexu K arn ­

kowskiego, nie w iedział mając tyle w ykreślonych w yrazów , czego

się trzym ać i w edług swego dom ysłu um ieścił, nie rozum iejąc

o co chodzi, słow a „ego O rzechow ski“ w texcie i stał się w skutek

tego źródłem wielkiego bałam uctw a. Czy Górski text ten now o

przepisany jeszcze zrew idow ał, nie w iem y; a jeżeli tak jest, to

więcej jak pew no, źe miejsce to uszło jego uwagi. Ale m niejsza

o to w szystko, chodzi tylko o to wiedzieć, co Górski przez to

w łaściw ie chciał w yrazić.

(23)

W pierwszej re d a k c ji, z której druk i kodex naw rzyński pochodzą, um ieścił Górski text polski „plebiscitum “ ; słow a więc jego: „Q uod ego ideo L atine non verti, ut germ ana oratio et virtus huius fidelissim ae gentis ex vernacula lingua cognosci melius et intelligi p o ssit“, zupełnie są na m iejscu.

W re d a k c ji drugiej zaw artej w kodexie sa p ie z jń sk im , znaj­

dujemy te sam e sło w a: „Q uod ego ideo Latine non verti etc.“, pomimo to p o d ał Górski przekład łaciński.

Kodex w ilanow ski, jakieśm y powiedzieli, m a także text drugiej redakcji a więc też text łaciński plebiscytu. Górski przerabiając go w ah ał się, czy umieścić text oryginalny polski czy przekład łaciński. T ex t łaciński nie był jego d z iełem — „at alius quidam .. . . Latine convertit ita fideliter, ut verbo v erbu m plane sit red- ditum“.

Chcąc umieścić text łaciński w y p ad ało zmienić k o n stru k c ją;

skoro sam nie przełożył plebiscitum , w y p adało w ym ienić nazw i­

sko au to ra i dla tego w pisał nad „ergo“ (m a być „ego“) „O rze­

chowski“, ale ciągle w ahając się nie dokonał k o n stru k cji i nie zamienił „verti“ n a „vertit“ ani w yrzucił dalszego ciągu zdania, lecz w ykreśliw szy „O rzechow ski“ i następnie też „ego“ a d o ­ dawszy „n o n “ przyw rócił p ierw o tn ą le k c ją : „Q uod (ego) ideo Latine non verti, u t germ ana oratio etc.“ i stosow nie do tego umieścił w XVII tomie kodexu K arnkow skiego na pierw szem miejscu text polski a po nim dopiero przekład łaciński, jak nas o tern kodex biblioteki Ossolińskich przekonuje. Skoro tak jest, przepisywacz tylko m ógł mylnie w ciągnąć w ykreślone w yrazy

„Orzechowski“ i „ego“ do textu kodexu K arnkow skiego i zam ie­

nić je na „ego O rzechow ski“. Inaczej w trącenie nazw iska O rze­

chowskiego by się w cale nie dało objaśnić,, zw łaszcza że w p o ­

przednich red a k cja c h go nie było i że O rzechow ski sam sw ego

nazwiska nie położył. N azw isko Orzechow skiego da się więc

tylko połączyć z textem łacińskim plebiscytu, bo zdaje się, że

Górski był tego m niem ania, jakoby O rzechow ski przekład łaciński

wykonał. W nieść zaś ztąd, jak to au to r żyw ota P io tra Kmity

uczynił, jakoby O rzechow ski był autorem tych „conciones“, jest

po prostu nonsensem . Przypuściw szy n a w e t, że Górski nie był

ich autorem , oraz że w iedział o autorstw ie O rzechowskiego, p o ­

mimo to trzeba by było z góry odrzucić m yśl, jakoby człowiek

tak rozsądny i sum ienny jak Górski w tak dziecinny sposób

mógł umieścić nazwisko au to ra w środku dzieła i w pośrodku

textu. Gdyby tak było, jak przypuściliśm y, byłby Górski jak każdy

(24)

O richovio“, co zw ykł b y ł czynić, skoro nazw isko auto ra znane m u było.

Z tego zaś wszystkiego, cośm y przytoczyli, jasno w ynika, że nikt inny jak tylko Górski może być autorem „conciones“; zm iany bow iem textu, które Górski poczynił, w skazują nam to w yraźnie;

gdyby nim nie b y ł, byłby błędy przepisyw acza popraw iał, byłby uw agi swoje na m arginesie d o d aw ał lub w osobnych przypisach, lecz nie byłby nigdy zm ieniał textu w taki sposób, jak to rze­

czywiście uczynił.

Skoro zaś Stanisław Górski jest autorem „conciones“, nie dziwim y się zapew ne już, że wszystkie znane texty najdaw niejsze znajdują się tylko w jego zbiorach lub z nich poch o d zą; z nich także w yczerpnął autor żyw ota P io tra K m ity — którego autorem naszem zdaniem nie b y ł Górski 1), naw et nim być nie m ó g ł—- sw ą w iadom ość o „conciones“ i o m niem anem autorstw ie O rze­

chowskiego.

Że Górski na zjeździć lw ow skim by ł obecnym , w ykazaliśm y już przedtem ; krótko po swoim pow rocie do dom u, po d w ra że ­ niem jeszcze ow ych zajść burzliw ych w y p raco w ał niniejsze dziełko w przeciągu ośm iu d n i, korzystając z notatek tak w łasnych jak przew ażnie z zapisków 2) przesłanych królowej Bonie przez S a ­ m uela M aciejowskiego.

P rzy p atrzm y się teraz rękopisom , które służą za podstaw ę naszego w y d aw n ictw a:

1. N ajstarszy co do pochodzenia, najm łodszy zaś co do w ieku text przechow ał nam rękopism nr. 4 biblioteki pan a M ichała Szczanieckiego w N aw rze po d C hełm żą w Prusiech zachodnich 3).

Jest to rękopism in fol. opraw ny, pochodzący z pierwszej połow y XVII wieku. N a pierwszej karcie białej czytam y słow a następujące: „Per me G eorgium Tom icki m p .“ co zdaje się

*) P rz y p u sz c z a ją to B e n tk o w sk i i O sso liń sk i.

2) P rim u s a p u d aed em divi G eo rg ii an te L e o p o lim in ca m p o n o b ilita tis cu m se n a tu con- g re ss u s fu it, in q u o m u lta d e s u m m a re ip u b lic a e d ic ta e t a c ta su n t. V e ru m ea a n e m in e ex- c e p ta e t n o ta ta in te rc id e ru n t; re liq u a v e ro , q u a e p o ste a su b s e c u ta , d ilig e n te r lite ris se rv a ta su n t.

Q u a re in tra dies o cto , q u u m n o ta to s locos h a b e r e m , h a e c ita , u t p o tu i, sin g u la p e rp o liv i.

3) B ib lio te k a n a w rz y ń sk a , aczk o lw iek m a ła , p o sia d a je d n a k k ilk a n a śc ie c e n n y c h rę k o p isó w , na k tó r e tu z w ra c a m y u w a g ę b a d a c z y n a sz y c h ; w y m ie n ia m y celn iejsze:

Nr. 2. Ü ber p riv ile g io ru m m ia st T o ru n ia i C h e łm n a ( 12 33 — iy o 5).

4 z b ió r d o k u m e n tó w ( i 5o 6 — 1616).

5. z b ió r d o k u m e n tó w (1638 — 1665).

6. A cta et re c e s su s p u b lic i te r ra r u m P ru s sia e an n o 1666 in c h o a ti— do 1672 r.

7. d o k u m e n ta i d y a ry u sz e se jm o w e z la t 1672— 1673.

(25)

oznaczać, że Jerzy Tom icki obyw atel ziemi rawskiej, który także podpisał akt rokoszu Zebrzydow skiego, zbiór ten dla siebie ułożył.

Na tej samej karcie znajdujem y jeszcze kilka w ierszy ręką T o ­ mickiego pisanych, ja k n a p rz y k ła d :

T o fortel na hardego, co nie dba ó ludzie, Nie dbacz tesz oń samego, dacz pokoy obłudzie;

na innem m iejscu:

Non iacet in molli veneranda scientia lecto.

lub

Im purus sermo non puri pectoris Index, Arbore prae dulci dulcia pom a cadunt.

Cały rękopism z w yjątkiem kilku kart jest jedną i tą sam ą ręką, zdaje się, Jerzego Tom ickiego p isan y ; ani karty ani liczba dokumentów w rękopiśm ie zaw artych nie są oznaczone. Rękopism ten zaw iera rozm aite dokum enta, listy, żyw oty i t. p. od p a n o ­ wania Z ygm unta I począw szy do roku 1616, które Tom icki po części z T om icyanów , po części zkądinąd pow ypisyw ał. Do cel­

niejszych prac w tym zbiorze um ieszczonych n a le ż ą :

„Petri G am rati archiepiscopi G nesnensis et episcopi Craco- viensis vita. A uctore P ad n iev io “.

„Petri Tom icii vicecancellarii regni et episcopi Cracoviensis vita. Padnievio episcopo Cracoviensi au cto re“.

N a reszcie: „Conciones in m axim o totius regni Poloniae con- ventu sen verius m otione bellica apud Leopolim habitae anno domini M DXXXVIT. 10 kart.

N r. 8. d o k u m e n ta z la t 1669— 1671.

n 9* d o k u m e n ta z r. 1670; d zien n ik od d nia 26-go lu te g o do dnia 18-go k w ie tn ia r. 1670.

D y a ry u sz se jm u w a rsz a w sk ie g o r . 1667.

D y a ry u sz se jm u w a rsz a w sk ie g o r. 1670.

10. d o k u m e n ta z la t 1669— 1674.

11. d o k u m e n ta z la t i 6 6 5 — 1679.

„ 12. d o k u m e n ta z la t 1 7 2 4 — 1726. (d y a ry u sz se jm u w a rsz a w sk ie g o r. 1724 i sp ra w y to ru ń sk ie ).

„ i 3. B a c h stro m is c h e U n ru h e n in T h o r n etc. von E . P. (E p h ra im P ra e to riu s ) i inne do te g o o d n o sz ą c e się p ism a z la t 1717— 1720.

14. T u m u ltu s T h o ru n ie n s is etc. 1724 (A k ta p ro c e so w e i t. d.)

i 5. F a tu m T h o ru n ie n s is a. 1724 (h isto ry a m ia sta T o ru n ia od r. 1724 do r. 1729.

i 255 d o k u m e n tó w , listó w i t. d. do s p ra w to ru ń sk ic h się o d n o sz ący ch .

„ 16. i 160. S p ra w a to ru ń s k a i k ilk a d y a ry u sz y z la t i y 33 i t. d.

(26)

T e „conciones“ z a w ie ra ją , jak m yśm y już nadm ienili, n aj­

starszy co do pochodzenia text G órskiego; szkoda tylko, że to fragment, bo ledw ie m niejszą połow ę m ów m ianych na zjeździć lw ow skim obejm uje. Zanim jednak w ykażem y, dla czego text ten w łaśnie najstarszy, pow inniśm y zwrócić uw agę naszą na stosunek zachodzący pom iędzy tym textem a textem drukow anym . P oró w n y w ając texty obydw a doszliśmy do rezultatu, że text ko- dexu naw rzyńskiego i text drukow any z jednego w ypłynęły źródła, że z jednego i tego sam ego rękopism u pierw otnego były p rzep i­

sane, bo w łaśnie w e w szystkich miejscach, w których kodex na- w rzyński różni się od text ów późniejszych, najw iększa panuje zgoda pom iędzy nim a drukiem . Ż eby zaś każdy sam o tern się przekonał, przytaczam y tu najw ażniejsze w a ry anty tego rodzaju:

K odez na-wrzyński i ćLmk: >).

23. apud divum Georgium . . . . 26. p r i m o ...

36. ćomitiis p ro x im e ...

55a. q u ib u s d a m ...

58. neque ipsi abesse l e x ...

59. neque aegrotis atque senibus ali- ter concessum. ...

71. iam frumento et rebus necessa- r iis ... ...

81...

96. gaudeat, quibus delectetur studiis 98. h o s ...

99. hoc robur suae reipublicae . ..

109. q u a re ...

121. horum om nium . . . ...

123. viri principes senatus...

124. aliique ex prim oribus familiis . 130. in q u a m ...

134. luxu, quae semper maxima ever- terunt im p e ria ...

*) L ic zb y te odnoszą, się do w a ry a n tó w p o d a n y c h w n aszy m texcie.

T e z t y p ó ź n ie js z e .

a p u d a-edem divi G eo rg ii.

p ro x im o . ćo m itiis.

n o n n u llis.

n e q u e ip si soli re g ia e m a ie s ta ti ab esse a bello lex.

n e q u e a e g ro to s a tq u e sen es a lite r b ello lib e re t.

ia m re fru m e n ta ria , p r a e te r se rv itu te m . q u o g au d e a t.

nos.

ho c r o b u r e t firm a m e n tu m su i im p e rii.

q u o d n e accidat.

h o ru m . viri.

et alii p rin c ip e s se n a tu s.

si vultis.

lu x u .

(27)

K o d e x n a w r z y ń s k i i d r la k . T e x t y p ó ź n ie js z e .

137. Q u a r e ... R e sp ic ite vos a liq u a n d o . 201. m i t i u s ... m eliu s.

2 5 6. p e rs u a d e re e t c o n s u l e r e c o n s u le re . 263. p o s tr id ie ... .... postem die.

281. c e n s e o ... sentio.

310. te m p o ris a l i q u a n d o ... te m p o ris.

344. n o s tri in s e n a t u ... n o s tri.

365. a lla tu ra s it...", afferat.

T a zgodność w ary an tó w wskazuje na spólne z jednego źródła pochodzenie— a ztąd w y p ły w a , źe w danym razie druk a m ia­

nowicie druga jego po ło w a zastąpić nam może tekst kodexu nawrzyńsldego. Skoro więc druk podaje nam m ow ę Jan a T a r ­ nowskiego dnia 28*° serpnia m ian ą, spisaną podług notatek refe­

rentów królowej Bony a skoro drugie rękopisy podają jej text oryginalny polski lub jego przekład łaciński, to w olno nam p rz y ­ puścić, że text oryginalny później dopiero dostał się w ręce autora, źe więc m ow a streszczona a z nią także rękopis naw rzyński p o ­ chodzi z wcześniejszej redakcyi tych „conciones“.

W ielka pom im o to zachodzi różnica pom iędzy drukiem a ko- dexem n a w rzy ń sk im ; ale ta różnica nie w y p ły n ęła z rękopisu pierw otnego, lecz p o w stała przez w inę pierw szego w ydaw cy.

Mając bow iem przed sobą rękopis nie bardzo czytelny a nie mogąc często doczytać się sensu, w edle swego rozum ienia text zmieniał, p rzerab iał, skracał. Poopuszczał bardzo często całe zdania, naw et całe ustępy jak 11. p. m ow ę O drow ąża, nie wiedzieć, dla czego?

Rękopis więc naw rzyński zaw iera pierw sze opracow anie czyli pierw szą redakeyą „conciones“ ; oznaczam y go literam i K. N.

II. N ajw ażniejszym z w szystkich rękopisów jest dla nas XIIty tom kodexu sapieźyńskiego, który jest w łasnością biblioteki R a ­ czyńskich w Rogalinie. Jest to rękopism in folio, ozdobnie o p ra ­ w io n y ; w łaściw ego tytułu nie m a; n a okładce tylko stoi „To- mus . . . . legationum , responsionum , epistolarum regiarum anno- rum 1536, i 53y, 1538. K art jest 448, dokum entów 15o. Rok 1536 obejmuje kart 76; rok 153y k. 79— 251 a r. 1538 k. 258— 448.

Na kartach 15 1— 207 mieszczą się „Conciones in m axim o totiu.s regni Poloniae conventu apud Leopolim d erep u b lica habitae. i 53y “.

T ext ten ręką Górskiego pisany służy nam za podstaw ę w y d a ­

(28)

w nictw a raz dla tego, źe to auto g raf au to ra z textem p o praw nym , choć i tutaj n a m ałych usterkach nie zbyw a; po w tó re, że text jest obszerniejszy od K. N .; prócz m niejszych bow iem zaszły dwie większe zm iany; najprzód podaje zam iast skróconej m ow y Jan a T arnow skiego tłóm aczenie łacińskie oryginalnego textu polskiego;

z drugiej zaś strony opuściw uzy text polski tak nazw anego „plebi- scitum “ położył n a jego miejscu przekład łaciński. Potrzecie, obraz przedstaw ionych tu dziejów jest w ierniejszy niż go podaje trzecia redakcya kodexu biblioteki O ssolińskich, w której au to r pod w pływ em sędziwego wieku i zm ienionego przekonania polity­

cznego tendencyjne robi zm iany. O znaczam y ten rękopism lite­

ram i K. S.

III. Trzecim rękopism em , z któregośm y do naszego w y d a ­ w nictw a korzystali, jest nr. 178 biblioteki Ossolińskich w e Lw ow ie.

Jest to rękopism in folio, w białą skórę opraw ny, który nosi tytuł: „T hom us decim us septim us epistolarum , leg ation u m , re- sponsorum et reru m gestarum serenissim i Sigism undi prim i regis Poloniae, m agni ducis Lituaniae. C ontinet annos i 536 , 1537 “.

K art jest 189; cały rękopism jedną ręką jeszcze w XVI w ieku pisany; tylko tu i ow dzie, gdzie przepisyw acz nie mogąc p rz e ­ czytać słów kilku w olne zostaw ił miejsce, inna późniejsza ręka słow a te dodała. R ok 1536 obejmuje k. 2 — 82; rok i 53y zaś k. 83— 189.

R ękopism ten jest kopią dziś już zatraconego XVII tom u kodexu Karnkow skiego. Dziełko, o które nam chodzi, um ieszczono tam n a k. 117— 15 1 pod następującym ty tu łe m : „Conciones in m axim o totius regni Poloniae conyentu ad Leopolim de republica h ab itae“ . T ex t ten nazw ać m ożna trzecią redakcyą „conciones“, prócz mniejszych zm ian bow iem przerobił Górski jeden ustęp cały a text o tyle rozszerzył, źe obok oryginalnego textu po l­

skiego m ow y Jan a T arnow skiego i plebiscytu podaje tychże text łaciński. T ex ty polskie ztąd w yjęte um ieściliśm y w naszem w y ­ daniu. Rękopis ten oznaczam y literam i K. O.

O rękopiśm ie w ilanow skim m ów iliśm y już p rzed tem , w a- ry an tó w z mego nie podajem y dla tego, że to brulion a u to ra ; nie wszystkie bow iem zm iany tu porobione w eszły do textu na czysto przepisanego; co zaś z nich w eszło, znajdujem y w K .O .;

co nie weszło, to jako popraw ki i zm iany przez au to ra p o rzu ­

cone nas przy niniejszem w ydaniu obchodzić nie m oże. W jakim

zaś duchu te zm iany zostały zrobione, to pokazują już w yjątki

przez nas p rzy to czon e, oraz w a ry anty w yjęte z K. O.

(29)

N admienić jeszcze w y p ad a, że niektóre z m ów w „conciones“

umieszczonych już w XVI w ieku w polskim przekładzie zostały ogłoszone w książce dziś n ad er rzadkiej: „Krótkie rzeczy potrze­

bnych z strony w olności a sw obód polskich zebranie przez tego, który wszego dobrego życzy ojczyźnie swojej, uczynione roku i 58y, 12 F eb ru arii“ 1). W y d ru ko w an o tutaj m ow y P io tra Zborow skiego kasztelana m ałogoskiego (2), Księskiego, W alentego Dębińskiego, Sierakowskiego, Taszyckiego (2) i M arcina Zborow skiego p o d ­ czaszego koronnego.

Jest to rzecz bardzo n aturalna, że w niniejszem dziełku p o ­ siadamy tylko najznakom itsze m ow y najbardziej w pływ ow ych przew ódzców rokoszu i najznam ienitszych m ów ców ; m ało b o ­ wiem to obchodziło królow ą Bonę, dla k tó re j, jak przedtem w y ­ kazaliśmy, te m ow y spisano, co tam jakiś szlachcic zaściankow y na onym zjeździć p ra w ił; niebyło naw et podobieństw em pochw ycić i spisać wszystkich m ów tam m ianych, bo szlachta polska od- daw na w y m o w n a i ro zm o w n a słuchać a milczeć nie lubi.

Pom inięto naw et w tern spraw ozdaniu dla królowej m ow y ludzi m ających znakom ity udział w tym rokoszu jak Płazy, M or­

skiego i Kościenia, których ró w n e w r. 1538 spotkało prześlado­

wanie, jak Zborow skich, T aszy ckiego i innych.

P rac a więc Górskiego jest tylko słabym odgłosem , o b raz­

kiem tylko en m iniature tego, co się pod L w o w em przez tyle dni działo. Że zaś ten obrazek jest praw dziw y, żyw cem , że tak rzeknę, z natu ry zdjęty, za to ręczą nam słow a sum iennego autora, który nas zapew nia, że rzeczy tak przedstaw ia, jak m iały miejsce 2).

Że zaś podnosi zalety m ów pojedynczych podług w rażenia, które na nim zrobiły, że opisuje uniesienie lub sm utek szlachty, to wszystko należy koniecznie do kolorytu tego obrazu. Że w iernie opisał co widział, co słyszał i co notatki, z których czerpał, m u podały, z tego nie w y p ad a m u robić zarzutu. Górski panegirystą szlachty nie jest; jem u nie chodziło o to, by uśw ietnić ten rokosz, tę sw yw olą szlachecką, bo był zanadto lojalnym obyw atelem , zanadto wielkim zwolennikiem starego k ró la; że szlachta do p o ­ minała się p raw swoich zagrożonych, że agitow ała przeciw k ró ­ lowej Bonie i jej ad h eren to m , to wszystko zapew ne Górskiego bardzo interesow ało, zw łaszcza że w interesie króla był przeci­

*) ob. B ib lio tek i T u ro w s k ie g o to m L X V . K ra k ó w . i 8 5 g.

2) E g o c e rte q u u m p r a e c ip u a m h isto ria e la u d e m v e r ita te m esse sc ia m . . . Q u a re ig n o sc a n t mihi o m n e s , q u i h a e c le g e n t, si h o ru m e lo q u e n tiss im o ru m v ir o ru m in d icen d o p ra e sta n tia m mea ad a m u ssim n o n in d ic a t o ra tio . N a m non eloąuentiae, se d v e r ita tis la u d e m h ic ą u a e rim u s.

(30)

wnikiem królowej. Ale że szlachta zapom niała celu swego zjazdu, to go korci i boli: „O m isera atque infelicia te m p o ra l“ w o ła on z bólem serca, „centum et quinquaginta lectissim orum v iro ru m millia citra vel ultra ad L e o p o lim .... frustra c o n v en e ru n t... Sed haec fuissent tollerabilia, si illa ferri aliquo m odo possent.

Q uum enim V alachum m aiores nostri servum hereditarium nobis reliq u issen t, et cui nu p er afflicto et pro strato illas ipsas com pedes, quibus se exuerat, iterum in d u im u s, hunc ru rsu s nostrae solverunt dissensiones et no ster in nos civilis arm avit error. Sed querelae facessunt, quum nihil pro sin t; quibus ego ideo u to r liberius,. quia mihi doleo, mihi ipsi scribo“ . T ak by nigdy nie pisał szczery zw olennik rokoszu i panegirysta o b y ­ watelski.

Co się dotyczę pisow ni użytej w texcie przez nas, to nie trzym aliśm y się pisow ni a u to ra i rękopism u, lecz zaprow adziliśm y zw yczajną pisow nią łacińską. T ex t zaś polski m ow y Jan a T a r ­ nowskiego i plebiscytu podajem y w iernie w ed łu g K. O. r) Ustęp tylko o m e try c e , którego niem a w K. O., w yjęliśm y z w ydania hr. Działyńskiego a pisow nią jego zmieniliśmy o tyle, o ile się różniła od zwyczajnej pisow ni kodexu biblioteki Ossolińskich.

Do tych „conciones“ dodajem y jeszcze niektóre dok u m en ta, które nie m ało św iatła rzucają na ów rokosz nieszczęsny i na losy jego przew ódzców . Są to następujące:

1. Articuli in conventione generali Cracoviensi non term inali.

(K. S. XII. k. 211. K. O. i 5 i v.)

2." Articuli novi circa Leopolim confecti p er nobilitatem et regiae m aiestati exhibiti et petiti. (K. S. XII, k. 212— 2 1 5.

3. B ona regina Poloniae Sam ueli M aczieowski m aiori secre- tario regio. List to nadzw yczaj ciekawy, pisany dnia 8g0 w rześnia roku i 53y. (K. S. XII, k. 219 — 228. K. O.

k. 153 v .— 158 v.)

4. A lberto du ci in P ru ssia Ioannes Choienski episcopus Cra- coviensis regni Poloniae cancellarius. Cracoviae die Xa Octobris i 53y. (Kod. Sap. XII, karta 229. K. O. karta

161 v .— 162).

') O p u sz c z o n e n iek ied y w, fo rm u łk a c h „ J e 0 k . M ść“ (Jeg o k ró le w sk a M ość) lu b K. Je°

Mść (K ról Je g o M ość) - K. ( k ró l, k ró le w sk a ) w s z ę d z ie d o d a liśm y , o czem tu ta j zara z ju ż n a d ­ m ieniam y.

(31)

5. a. C onventus regni generalis ad diem sanctorum trium regum 1538 in Petrcovo habitus. (K. S. XII, 274— 283).

b. Acta conventus Cracoviensis anni i 53g. (K. S. XIII,

k arta 10— 17).

Z tych opisów sejm ow ych Stanisław a Górskiego podaję

jednak tylko w yjątki odnoszące się do rokoszu lwowskiego i jego

przewódzców. D okum enta pod num eram i 1, 2, 4 i 5 umieszczone,

ręką Górskiego są pisane.

(32)

R e x 1) bello Valachico decreto, comitiis 2) absolutis trina 3) de morc literarum significatione Polonis, ut ad diem visitationis * Mariae 4) apud Trebowla 5) oppidum Russiae armati adessent, edixerat. Verum quum per legatos, qui componendae pacis gratia a Ferdinando Romanorum rege et ipso Valacho missi fuerant 6), rex diutius Cracoviae teneretur, ad constitutum locum et diem propter anni tempus cum exercitu venire non potuit. Itaque pace infecta, legatis dimissis ipse summis Julii caloribus, hoc est, sexta Iulii 7) Cracovia discedens Leopolim profectus est. Quo in loco omnibus coactis copiis nihil prius s) habebat, quam ut primo quoque tempore adversus hostem tenderet.

Sed haec consilia ipsius multi graves variique in republica motus fefel- lerunt. Quum enim omnia laberentur 9) in deterius, non princeps subditis, non subditi principi certis legibus ac satis 10) firmo benevolentiae vinculo coniungerentur, idque non legatorum opera u) neque senatus diligentia in comitiis 12) corrigi posse, nobilitas animadvertisset: non iam de gerendo bello, sed de constituenda republica, de libertate ac de legibus cogitare coepit, ita ut non prius hosti armato occurrere, Russiam vastitate ac incendiis liberare vellet, quam omnia contra leges commissa in integrum restituerentur 13).

Fremere cuncti adversus patres, in eos culpam omnem conferre, quod eorum negligentia in tantas difficultates respublica devenerit: durum praeterea impe­

rium, intolerabilem dominationem regiarn sibi videri, deos hominesque testari, se in bellum non prius ituros, quam scirent, pro qua re pugnaturi esse nt:

regnum esse.sine iure, sine lege: nihil valere fas moremque maiorum, sed omnia potentiorum ll) libidini esse subiecta: nihil esse, quod exspectarent, nihil, quod amplius 15) de libertate amissa sibi adversus externum hostem defendendum putarent. Bis atque talibus querimoniis incensa et exagitata nobilitas omnem de gerendo bello, ut dixi, cogitationem deposuit et ad eam

* d n ia 2-g o L ipca.

*) K. N. R e x S ig ism u n d u s p rim u s . 2) K. O . co m itiis C ra c o v ia e m a le . K. N. c. C raco - v ie n sib u s: 3) K. N. triu m . 4) K . N. M ariae sa c ru m . 5) K. N. T re b o u lia m . ®) K. N. fu e ru n t.

7) K. N. se x ta eius m en sis die. s) K. N. p ra e se n s. 9) K. N. c o lla b e r e n tu r. 10) K. N. niem a.

n ) K. O . o p e ra n u n c io ru m n o b ilita tis. 12) K. N. c. re g n i. 13) K. N. r e s titu e re n t. 14) K. N. p o - te n tio ri. 15) K. N. a p e rtiu s.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jakie refleksje nasuwają Ci się po odczytaniu

P* Publice VaL Andrea Dejfelii Erotemata Jnrit Canonici per inftans femeftre diebus Mercurii & Saturni uberiori difcurfo explanabit commentitia Canoniftarum dogmata

IO. Controverfias Theologicas trada- re conftituit, quas pra:miflaTheli non explicabit folum fed & difputando publicae ventilationi fubjiciet. Addet horis

tinuabit, fperans, Studiolos Theol. inprimis Alumnos Regios, hifce Lectionibus majori, qvam hadenus fadum, freqventia interfuturos effe Privatim, praeter alia jam intimata,

In nomine Dom ini, amen. N overint üniversi et singuli, présentes pariter que futuri hoc presens verum et publi- cum instrum entum inspecturi, visuri, lecturi ac

de voir qu’ii ait pu śtre mis en paralelle avec un tei au~ te u r ; mais je suis encore plus honteux pour votre am i: je le trouve bien hardi sans doute d’ośer ainsi hazarder

lia deorum Romanorum ridentes. Patrum noitrorum memoria per legatum Cyneam Pyr ­ rhus non virorum modo , fed etiam mulierum animos donis tentavit. Non- dum lex Oppia ad

[r]