Piotr Chojnacki
Zagadnienie prawa własności w
filozofii społecznej św. Tomasza z
Akwinu
Collectanea Theologica 26/3, 537-567
1955
ZAGADNIENIE PRAWA WŁASNOŚCI W FILOZOFII SPOŁECZNEJ SW. TOMASZA Z AKWINU
Pogląd na praw o do własności wiąże się nie tylko z po glądami na ustrój społeczno-gospodarczy i polityczny, lecz tak że wiąże się ze światopoglądem, z jego normafni etycznymi regulującym i zarówno postawę człowieka wóbec innych ludzi jako osób, jak i stosunek człowieka *do przedmiotów, jakimi człowiek posługuje się lub włada.
Światopogląd chrześcijański staw ia wysoko godność osoby ludzkiej, a własność uw aża za przedłużenie osoby ludzkiej 0 tyle, że przedm ioty m aterialne są nieodzowne do utrzym ania życia ludzkiego na szczeblu wegetatywnym, jak również do zapewnienia człowiekowi pełnego rozwoju kulturalnego.
Praw o do własności jest głoszone nie tylko przez chrześci jański światopogląd, lecz także przez inne teorie społeczne 1 prawnicze wychodzące z założeń odmiennych a naw et prze ciwnych. Z tego względu i w ram ach światopoglądu chrześci jańskiego łatwo o interpretacje zabarwione pojęciami obcymi
dla chrześcijańskiego poglądu, a zatem łatwo wypaczającymi jego sens.
Istnieją różne teorie w yjaśniające praw o do własności. Róż nice teorii zależą od: poglądu na człowieka, na jego stosunki do innych ludzi wziętych poszczególnie lub zorganizowanych społecznie i państwowo i od pojmowania praw a w ogóle, zwłaszcza praw a naturalnego moralnego, regulującego czynno ści i stosunki ludzkie jako ludzkie, tj. o ile są one zależne od rozumu i woli ludzkiej.
Mamy więc teorię indywidualistyczną, według której p ra wo własności daje jednostce władzę używania, korzystania i nadużyw ania tego, co posiada na własność, byle nie kolido w ała jednostka z praw em innych właścicieli. Teoria indyw i dualistyczna znalazła w yraz w prawodawstwie rzymskim, z którego przeszła do praw odaw stw średniowiecznych i nowo żytnych, a naw et może rzuciła cienie na poglądy etyczne na własność u niektórych autorów.
Teoria ewolucjonistyczna uznaje praw o do własności za formę przejściową w rozwoju gospodarczym i społecznym. Ta form a przejściowa musi ustąpić kolektyw nej własności, która będzie stanowić ostateczny etap rozwojowy *).
M a r k s i E n g e l s dali teorii ewolucjonistycznej b ar dziej systematyczny wyraz, biorąc za podstawę filozoficzną m aterializm dialektyczny»
Według teorii marksistowskiej stosunki prawne, społeczne są nadbudową zależną od rozwoju materialnych sił w ytw ór czych, albowiem sposób produkcji życia materialnego w arun kuje społeczny, polityczny i duchowy proces życia w ogól ności 2).
W m iarę jak zachodzą zmiany w podłożu ekonomicznym, ściślej w sposobach produkcji m aterialnych warunków egzy stencji ludzkiej, dokonywują się i zmiany w olbrzymiej nad budowie ideologicznej społeczno-prawnej i kulturalnej w ogóle. Stąd i prawo własności przechodziło różne etapy rozwojowe.
W okresie, gdy ludzie wspólnie pracowali w ytw arzając środki niezbędne do bytowania, mieli też i wspólną własność środków wytwarzania.
Sytuacja ulegała ciągle zmianie najprzód z chwilą, gdy przy produkcji posługiwano się niewolnikami, potem gdy na stał sposób gospodarowania feudalny i wreszcie, gdy zapano wała gospodarka kapitalistyczna. Gospodarka kapitalityczna
’) [R zecznikam i te o r ii e w o lu c jo n is ty c z n e j s ą M o n t e s q u i e u , B e n t h a m , H. S p e n c e r .
*) M a r k s , P r z y c z y n e k do k r y t y k i e k o n o m ii p o lityczn ej. D zieła w y b r a n e , w d y . — K s ią ż k a — 1947 r. to m I, s. 369, 370.
ulega znowu rozkładowi i wiedzie z koniecznością przyrodni czą do gospodarki socjalistycznej.
— Skupiając miliony robotników w ogromnych fabrykach kapitalizm nadaje procesowi produkcji ch arak ter społeczny i podważa w ten sposób własną podstawę, ponieważ społeczny charakter procesu produkcji wymaga społecznej własności środków p ro d u k c ji3).
Teoria indywidualistyczna przyznaje jednostce praw o do własności nie wyłączając także produkcji i ogranicza to praw o tylko o tyle, aby nie popadało w kolizję z praw am i innych jednostek. Wzgląd na dobro społeczne rozum iane jako dobro wspólne — bonum commune — nie wchodzi w grę.
S w . T o m a s z z A k w i n u zostawił teorię społeczno- filozoficzną, ściślej biorąc społeczno-etyczną, w której wiąże różne poglądy na własność 4) w swoistą syntezę przy pomocy pojęcia praw a naturalnego. T eo rię. tą w ykłada w term inach o bardziej ustalonym sensie i przy pomocy rozumowań, które mają uzasadniać poglądy chrześcijańskie wzięte częściowo a) z potocznego rozsądku i b) z nauczania religijnego pow ołu jącego się na Objawienie. SW. Tomasz z Akwinu wzorował się na filozofii A r y s t o t e l e s a , którą uważał za odpowied nią do utw orzenia syntezy z treści ideologicznej, jak ą dostar czało Objawienie i z treści ideologicznej, jaką nam daje wiedza o świecie przyrodzonym, mianowicie wiedza naukowa filozo ficzna, która na owe czasy bardziej widocznie była związana z wiadomościami potocznego życia niż wiedza współczesna. Pojęcie praw a naturalnego przejął św. Tomasz od filozofów greckich, zwłaszcza od Arystotelesa.
Według Arystotelesa, a przed nim H e r a k l i t a , A n a - k s a g o r a s a a po nim i stoików, świat m aterialny podpada pod nasze postrzeganie, jest racjonalny. H eraklit a później
3) L e n i n , O m a te r ia liz m ie d ia le k ty c z n y m i h is to r y c z n y m , H is to ria W K B(b) 1949 r. s. 143 — P o r. E n g e l s , P o c h o d ze n ie ro d z in y , w ła s n o ści p r y w a tn e j i p a ń s tw a , W a rs z a w a ,,1949. *) Sw . T o m a s z z A k w in u z n a ł te o r ię s o c ja lis ty c z n ą P l a t o n a , k tó ra ja k o id e a lis ty c z n a m u s i b y ć o d ró ż n io n a od s o c ja liz m u o p ie r a ją c e g o n a m e to d z ie m a te r ia liz m u d ia le k ty c z n e g o .
stoicy przyjmowali, że świat jest m aterialny i racjonalny za razem czyli podlega prawom rozumu. Rozum zaś wyobrażali sobie ja'ko im m anentną siłę, jalko rozum kosmiczny. A rystote les zaś uznawał w świecie im manentne prawo rozumne pod nazwą form, ale uznawał też rozum transcendentny, który jest zasadą tłumaczącą wszelkie formy czyli prawa, a który ludzie potocznie nazywają Bogiem. Im m anentne prawo rządzące przy rodą to praw o naturalne; transcendentne zaś prawo rozumowe, to praw o wieczne, idealne. Tomaszowe pojęcie praw a n atu ral nego pochodzi od A rystotelesa i jego interpretatorów arab skich, ale także i od św. A u g u s t y n a , który to prawo b ar dziej po platońsku rozumiał tzn.: bardziej idealistycznie.
Ponieważ utarło się mniemanie, że prawo własności p ry w atnej jest nietykalne jako pochodzące z prawa natury, przeto wypada nam prześledzić, jak to zagadnienie wyglądało u św. Tomasza z Akwinu w świetle jego własnych powiedzeń i argumentacji.
Uwzględniając więc autentyczne teksty św. Tomasza, m u simy je. analizować nie tylko z perspektyw y historycznej, ale i od strony rzeczowej samego zagadnienia, biorąc pod uwagę zmienność w arunków ludzkiego bytowania, za którą i zagad nienie samo podążać m u s i5).
5) J u ż e n c y k lik i — R e r u m N o v a r u m — r. 1891 i — Q u a d ra g e sim o
A n n o — r . 1931 m ó w ią c o w ła sn o ś c i p o d k r e ś la ją mocniej s p o ł e с z - n у c h a r a k t e r w ła sn o ś c i o b o k je j in d y w id u a ln e g o c h a ra k te ru . C o w ię c e j, e n c y k lik a —»■Q u a d ra g e sim o A n n o — p o w ia d a , ż e — o k reślen ie w ła sn o ś c i p o sz c z e g ó ln y c h je d n o s te k z o s ta w ił B óg p rzem y śln o ści lu d z i i u rz ą d z e n io m n a ro d ó w — . S p o ty k a m y t u o d ró ż n ie n ie p r a w a w łasności p o sz c z e g ó l n y c h lu d z i, czy li p r a w a do w ła sn o ś c i k o n k r e tn e j od praw a do w ła s n o ś c i w o g ó le i s tw ie rd z e n ie , ż e o k re ś le n ie w ła sn o ś c i poszczególnych je d n o s te k z o s ta w ił B óg p rz e m y śln o ś c i lu d z i i u rz ą d z e n io m narodów a w ięc p r a w u lu d z k ie m u p o z y ty w n e m u . P r a w o z aś p o z y ty w n e aczkolw iek n ie p o w in n o s ta ć w sp rz e c z n o śc i z p ra w e m n a tu r a ln y m , to jed n ak n im n ie je s t. P r a w o n a t u r a l n e sam o w so b ie je s t n ie z m ie n n e , n ato m iast p r a w a p o z y ty w n e u le g a ją z m ia n o m , p o n ie w a ż są sp o s o b a m i zastosow ania p r a w a n a tu r a ln e g o do z m ie n n y c h w a r u n k ó w i t e sp o so b y zastosow ania są p o z o s ta w io n e p rz e m y ś ln o ś c i lu d z k ie j i u rz ą d z e n io m narodów .
W te jż e e n c y k lic e c z y ta m y , ż e — > u s tr ó j w łasn o ści... p o d o b n ie j a k i i n n e c z y n n ik i ży cia sp o łe c z n e g o n ie j e s t — św ia d c z y o ty m h is to r ia — n ie z m ie n n y — a c z k o lw ie k — p a ń s tw o n ie m oże teg o p raw a n isz c z y ć — , b o — n a t u r a je s t je g o ź ró d łe m , n ie w o la lu d z k a ; może ty lk o je g o u ż y
-Sw. Tomasz z Akwinu wychodzi z pojęcia praw a n atu ral nego, które stanowi realizację jednego z wielu możliwych w y cinków praw a wiecznego, pozaczasowego.
Według term niologii arystotelesowsko- tomistycznej pojęcie prawa wiąże się z pojęciem formy, jako czegoś, co determ inuje, wyznacza sposób bytow ania i sposób zachowania się, czyli sposób działania jakiegokolwiek przedmiotu. Form a oznacza zasadę pierwszą, jakościującą byty, czyli różnicującą je gatun kowo. Forma je st czynnikiem konstytutyw nym rzeczy, może my powiedzieć, że forma tworzy praw o konstytutyw ne rzeczy, czyli jej n atu rę 6).
A ponieważ od form y determ inującej sposób bytowania, czyli n aturę rzeczy, zależy też i sposób działania rzeczy 7),
w a n ie o g ra n ic z y ć i do d o b r e o g ó łu d o sto so w y w a ć . — K ie d y zaś p a ń s tw o u z g a d n ia p o s ia d a n ie z k o n ie c z n o śc ia m i d o b ra p u b lic z n e g o , to w ó w c z a s d o b rą n ie z łą p rz y s łu g ę o d d a je p r y w a tn y m w ła śc ic ie lo m . — J a k w id z i m y, e n c y k lik a u z n a je z a te m p r a w o p a ń s t w a d o r e g u l o w a n i a u s tr o ju w ła sn o ś c i.
J a k p o s tę p o w e p o g lą d y b y ły w y p o w ia d a n e p rz e z m y ś lic ie li o c h rz e ś c ija ń s k im ś w ia to p o g lą d z ie , św ia d c z y w y p o w ie d ź o. S e r t i l l a n g e s a , w y b itn e g o z n a w c y filo z o fii św . T o m a sz a , d o ty c z ą c e j s p r a w s p o łe c z n o -p ra w n y c h . — P r a w o w ła s n o ś c i — m ó w i o n , n ie n a le ż y d o ty c h p r a w p ie r w o tn y c h , k tó r y c h n ie w o ln o s ię ty k a ć , b o s ą j a k b y w y ra z e m n a tu r y w je j s k ła d z ie p o c z ą tk o w y m . P r a w o w ła sn o ś c i j e s t p r a w e m w y p ły w a ją c y m z n a tu r y , a le j e s t z a rz ą d z e n ie m ro z u m u , z a rz ą d z e n ie to je s t m oże k o n ie c z n e , le c z k o n ie c z n o ść t a zale ży o d w a r u n k ó w o g ó ln y c h , k tó r e z m ie n ia ją się po p e w n y c h w y d a rz e n ia c h do te g o s to p n ia , że n ie m a tu n ic n ie z m ie n n e g o a n i n ie n a r u s z o n e g o — ( S e r t i l l a n g e s, S o
c ia lism e e t C h r is tia n is m e , P a r y ż 1919).
— N ie m a z a te m ś w ię to ś c i w ła sn o ś c i p r y w a tn e j w lib e ra lis ty c z n y m ro z u m ie n iu , p is z e in n y c h rz e ś c ija ń s k i m y ś lic ie l t.zn . n ie m a n ie ty k a ln o ści fo r m w ła sn o ś c i p r y w a tn e j i ic h n ie z m ie n n o ś c i. P o d le g a ją o n e b o w ie m ogólnej p o ż y te c z n o śc i, k tó r e j m a ją słu ż y ć w s z e lk ie p r a w a a w ięc i p r a w o w ła sn o ś c i p r y w a tn e j . ( M e s s n e r J ., D os N atur-recht, In n s b r u c k — W ien 1950 s. 208.)
P rz y to c z o n e s ą d y o d ró ż n ia ją w ię c z m ie n n o ść f o r m w ła s n o ś c i p r y w a tn e j od p r a w a do w ła s n o ś c i w ogóle i p o w o d u ją s ię p rz y ty m w p ro s t lu b u b o c z n ie n a to m is ty c z n ą filo z o fię s p o łe c z n o -p ra w n ą , k tó r ą w g r u n cie rzeczy n a z w a ć m o ż n a e ty k ą p r a w a a lb o w ie m f o r m u łu je z a s a d y m a ją c e d e c y d o w a ć o słu sz n o śc i i p ra w o m o c n o ś c i w sz e lk ie g o p r a w a , r e g u lu jącego ży cie sp o łeczn e.
«) S , th e o l. I - I I q 13 a 1.
7) S. th . I. q 89 a 1 — sp o só b d z ia ła n ia ja k ie jk o lw ie k rzeczy id zie za
przeto forma bytowania i forma działania przedmiotów sta nowi ich prawo naturalne.
Praw o naturalne rozróżniamy: 1° prawo naturalne f i-z y c i-z n e w i-znaci-zeniu jak najobsi-zerniejsi-zym, ci-zyli praw o naturalne przyrodnicze; 2° praw o naturalne m o r a l n e . Praw o naturalne przyrody dotyczy jestestw przyrody, które zachowują je bezwiednie, czyli bez udziału poznania rozumo wego i bez udziału woli 8).
Prawo zaś naturalne m o r a l n e dotyczy jestestw, o ile są zdolne do rozumowania niezdeterminowanego i wolnego. Praw o naturalne moralne odnosi się więc do ludzi jako istot zdolnych rozumować i chcieć, do ludzi jako ludzi, albowiem tylko ludzie potrafią uświadamiać sobie rozumowo swą form ę bytowania i odpowiednią do tego formę działania pojmować jako normę w iążącą9).
Prawo naturalne, tak przyrodnicze jak i moralne, są jednak wyrazam i takich form bytowania i działania, które według A rystotelesa i św. Tomasza z Akwinu nie istnieją same ze sie bie i w ymagają jako powodu tłumaczącego ich realne istnienie takiej form y bytu, która istnieje sama ze siebie, a którą po tocznie nazywam y Bogiem.
Ta sam a ze siebie istniejąca forma bytu, o ile ją pojm u jemy jako nieograniczoną, nieskończoną i jako n o r m ę dla wszelkich m o ż l i w y c h do pomyślenia form, czyli praw i jako zasadę, od której zależy zrealizowane w czasie bytow a nie tych form, nazywa się w term inologii tomistycznej praw em pozaczasowym wiecznym (lex aeterna).
Praw o naturalne według tego, co zostało o nim powiedzia ne, stanow i wycinek zaledwie praw a wiecznego i to wycinek jeden spośród w ielu nieograniczenie możliwych, zrealizowany w bytach istniejących w czasie.
8) P r a w o n a t u r a l n e p rz y r o d n ic z e w ogóle o b e jm u je p raw a f iz y k o - e k o - n o m iczn e, p r a w a b io lo g iczn e, p r a w a b io p s y c h ic z n e i biosocjalne.
Z tego tytułu mówi św. Tomasz, że prawo wieczne 10) sta nowi podstawę, fundam ent praw a naturalnego a prawo n atu ralne znowu stanowi podstawę wszelkich praw przez ludzi ustanowionych, czyli pozytywnych.
Z praw a n atury mogą pochodzić praw a ustanowione przez ludzi w dwojaki sposób, a więc — „albo podobnie jak wnioski z zasad, albo też jak bliższe określenia pewnych przepisów ogólnych“ n ).
— „Pierwszy sposób jest podobny do tego, jak w naukach wyprowadza się dowodliwie wyniki z zasad. Drugi zaś sposób jest podobny do tego, w jaki form y ogólne w sztuce znajdują bliższe określenie w formach konkretnych, tak np. architekt formę ogólnie pomyślaną określa bliżej przez zastosowanie jej do wyglądu konkretnego budynku“ ’-).
Pochodzą zatem niektóre praw a z zasad ogólnych praw a naturalnego drogą wynikania, jak np. to, że nie należy zabi jać, jest praw em w ynikającym z zasady, że nie należy czynić źle; inne znowu pochodzą na drodze dokładniejszego określe nia, ja'k np. praw o natu raln e nakazuje karać przestępcę, ale nie określa, jaką karę wymierzać; o wymiarze takiej lub innej kary stanow i praw o pozytywne, k tó re określa bliżej praw o natury 13). Aczkolwiek oba rodzaje praw a są przez ludzi usta nowione, to jednak praw a pierwszego rodzaju nie są czysto pozytywnymi ludzkimi, gdyż m ają coś z mocy praw a n atu ral nego 14). P raw a pochodzące drogą w ynikania z praw a n atu ra l nego składają się na praw o ludów, czyli praw o ludzkości (wis
gentium) i różnią się od praw innych ludzkich tym, iż obowią
zują nie tylko na mocy woli ustawodawcy, lecz niezależnie i wcześniej od niej.
Te praw a ludzkie pozytywne, które wywodzą się z praw a naturalnego niby wyniki z zasad, należą do praw a ludzkości
10) K o n c e p c ję p r a w a w ie c z n e g o ja k b y p r a w z o r u p r a w a n a tu r a ln e g o ro z u m ia ł św . T o m a sz p o a u g u s ty ń s k u . “ ) S . th . I - I I , q. 94, a. 2. 12) S. th . I - I I , q u . 95, a. 2. 1S) T am że. 14) Tamże.
(ius gentium). Do „ius gentium “ należą np. prawa dotyczące
kupna-sprzedaży, praw o nietykalności posłów i inne podobne pod tym względem, iż życie społeczne bez ich! poszanowania byłoby niemożliwe. Są one bowiem wynikami wyprowadzo nym i z praw a naturalnego, które skłania człowieka i nakazuje mu żyć w społeczeństwie.15).
Natomiast praw a ustanowione przez ludzi drogą szczegóło wego określenia zasad ogólnych praw a naturalnego należą do praw a cywilnego; w te n sposób właśnie każde państw o okre śla ludzkie praw a zgodnie z dobrem ogólnym społeczeństwa i odpowiednio do tych in teresó w 16). Moc obowiązująca tych przepisów pochodzi z ustanow ienia ludzkiego; dotyczą one tego, co samo w sobie je st obojętne dla praw a naturalnego i co władza stojąca na straży dobra ogólnego nakazuje.
Należy zwrócić uwagę na to, że pojęcie prawa naturalnego u św. Tomasza brane jest w znaczeniu raz węższym, drugi raz obszerniejszym.
Za praw o n atu ry w znaczeniu węższym św. Tomasz uważa zasadę praw a naturalnego (principium lub primum praeceptum). Taką zasadą ogólną, z której w yprowadzają się z koniecznością inne nakazy praw a naturalnego (praecepta), jest: należy czynić dobrze, a nie czynić źle. Ponieważ inne nakazy praw a natu ralnego sprowadzają się do tej zasady, przeto wszystkie razem stanow ią jedno praw o n atury w obszerniejszym sensie.
Do praw a natury obszernie pojętego da się zaliczyć i prawo ludzkości, jako obejmujące konsekwencje wyprowadzone z praw a naturalnego tzn. z n atu ry rozumnej ludzkiej posta wionej jednak w konkretnych w arunkach egzystencji.
Odróżnienie praw a naturalnego w węższym znaczeniu i w szerszym znaczeniu pociąga za sobą w następstwie i odróż nienia dalsze zwłaszcza, gdy chodzi o to, w jakim sensie bierze się prawo naturalne, kiedy mówi się, że nie ulega ono zmia nie, i o jakie zmiany chodzi. Dla naszego zagadnienia o praw ie własności m a to duże znaczenie, jeśli zważymy, że spotykam y
15) S . th ., I - I I , qu. 95, a. 4. “ ) T a m ż e .
się często z powiedzeniem, jakoby praw o własności było p ra wem naturalnym .
Gdy odróżnimy zasady praw a naturalnego czyli praw o naturalne w węższym rozum ieniu od szerszego rozumienia tegoż prawa, o ile ono obejm uje nie tylko zasady, lecz i na stępstwa z zasad w ynikające, unikniem y wieloznaczności i da lekiego przesunięcia granicy na rzecz niezmienności praw a
własności. i
Do praw a naturalnego w szerszym znaczeniu należy według św. Tomasza praw o ludzkości {ius gentium ). — „Praw o ludz kości (ius gentium) jest w pew ien sposób n aturalne człowie kowi, mianowicie, jako istocie rozumnej, albowiem pochodzi z praw a naturalnego jako w ynik nie bardzo odległy od zasad, stąd co do tych w yników łatw o ludzie doszli do zigody, różni się ono wszelako od praw a naturalnego, k tó re jest wspólne Wszystkim zwierzętom“ 17), a więc bez względu na to, czy są rozum ne lub nie. Ze względu na takie pochodzenie praw a ludów i jego związek bezpośredni z praw em naturalnym ludzie kierując się rozumem naturalnym , potocznym, sam orzutnie stanowią norm y praw a ludzkości bez potrzeby jakiegoś osob nego ich ustanaw iania 18).
Praw o ludzkości bierze św. Tomasz w rozumieniu przyję tym przez praw ników rzymskich jako praw o zwyczajowe, obo wiązujące poza ram am i praw a cywilnego zarówno obywateli rzymskich jak i obcych. P raw o ludzkości było zatem wyrazem ogólnie ludzkiego poczucia sprawiedliwości, poczucia prawa, które obowiązywało niezależnie od pisanych norm i w którym dochodziło do głosu ogólnie ludzka świadomość słuszności względnie niesłuszności. Praw o rzym skie uznawało zatem, iż pewne spraw y np. między obywatelami rzymskimi i nie Rzy mianami bez form y praw nej mogły się odbywać na zasadzie dobrej w iary czyli uczciwości, lub na zasadzie pewnych zbież nych poglądów praw a rzymskiego i praw a innych ludów.
17) S. th., I - I I , q u . 95, a. 4, a d 1. 1S) S. th. I I - I I , qu. 57; a. 3, a d 3.
Aczkolwiek praw o ludzkości w następstwie uznania przez praw o rzymskie na'bieralo cech praw a pozytywnego, to jednak nie straciło ono przez ten fak t swej cechy właściwej, miano wicie, że jako dyktowane przez rozum ludzki w różnych p ra wach pisanych czy obyczajowych jest wymogiem ludzkiej na tu ry 19).
Stąd św. Tomasz z uznaniem przytacza definicję G a i u- s a, praw nika rzymskiego: — ,,To, co rozum naturalny ustano wił wśród wszystkich ludzi, i jest zachowywane wśród wszyst kich ludów nazywa się praw em ludzkości“ — (ius g en tiu m )20). W ten sposób wszystkie ludy stosują zasadę dochowania umów i poszanowania posłów 21) — Pacta sunt servanda.
Do praw a ludzkości (ius gentium ) zalicza św. Tomasz z Akwinu praw o własności pryw atnej, gdyż nie jest ono wy posażeniem surowej, tj. niezależnej od pracy rozumu i woli n a tu ry ludzkiej, tylko n atury ludzkiej, o ile jest urobiona przez człowieka samego i postawiona na pewnym szczeblu k u ltu ry m aterialnej 22).
Gdyby posiadanie własności pryw atnej był cechą właści wą n atury ludzkiej w stanie surowym, przedkulturalnym, to można by było mówić o praw ie naturalnym własności p ry w at nej w sensie najwęższym.
Tymczasem natu ra człowieka rozważana w stanie surowym nie skłania człowieka do posiadania czegoś na własność. — „W, tym znaczeniu własność wspólna i wszystkim rów na w ol ność jest praw em naturalnym ; własność prywatna i niewol nictwo nie są dziełem natury, lecz rozumu ludzkiego na poży tek ludzkiego życia“ 23).
le) U t z. A . F., K o m m e n ta r z u S u m th e o l. I I —II, s. 446-449. W yd. A l b e r t u s M a g n u s A k a d e m ie . M ü n c h e n - G r a z - W ien 1953. 20) S u m . T h e o l, I I - I I q 57 a 3. 21) I n E th ic , V le c 1. 22) J . M a r i t a i n n a z y w a p r a w a lu d ó w praw em w s p ó ln y m c y w i liz a c ji o b e jm u ją c y m w y n ik i k o n ie c z n e z z a sa d p ra w a n a tu r a ln e g o p rz y z a ło ż e n iu ja k ic h ś w a r u n k ó w fa k ty c z n y c h . F o r. M a r i t a i n , L es d r o its d e l’h o m m e e t la loi n a tu r e lle , P a r is 1947, s. 72-74. 23) S. th . I-TI q 94 a 5 a d 3.
Według św. Tomasza zatem praw o do własności nie należy do pierwotnego wyposażenia n atu ry ludzkiej ; stanowi ono w ła ściwość n atury rozumnej ludzkiej, jako rozumnej; stanowi jej nabytek kulturowy, sztuczny o tyle że w Obliczu konkretnych okoliczności dochodzi do tego człowiek w wyniku sam orzut nych rozumowań i swych działań rozumnych i wolnych. Sło wem praw o własności jest instytucją, ustanowieniem pozytyw nym ludzkim, ale ustanowienie to pow staje jako wynik, jako konsekwencja wyprowadzona z zasad praw a naturalnego.
Dwa mom enty w tym rozumowaniu Tomasza zw racają na siebie uwagę. Mianowicie praw o posiadania własności p ry w at nej nie jest praw em n aturalnym w pozytywnym sensie, tylko jest niesprzeczne z praw em naturalnym i mogło być w yrozu- mowane przez rozum ludzki i — dodane — do praw a n a tu ra l nego. (Mogło być wyrozumowane, ale czy musiało być? Tę sprawę uzależnia św. Tomasz od konkretnych warunków, w ja kich znajduje się natura ludzka w różnych etapach ro zw o ju 24). P rzy omawianiu pochodzenia niektórych praw ludzkich z praw a naturalnego na podobieństwo wyprowadzenia wyni ków z zasad przyjętych, św. Tomasz z Akwinu nie omieszkał podkreślić też i różnicy dość ważnej. Mianowicie w yprow a dzanie wyników z zasad w dziedzinie poznania teoretycznego odbywa się w sposób konieczny i dotyczy zależności koniecz nych między stanam i spotykanym i w przyrodzie, natom iast wyprowadzanie wyników z zasad w zakresie działań ludzkich i ich wytworów odnosi się do spraw przygodnych i jednostko wych. — „Stąd .prawa ludzkie nie mogą posiadać tej nieza wodności, jaką posiadają konkluzje dowodliwe nauk“ 25).
-4) S u m . th e o l. I I —I I q 66 a 2, a d 1 — q u ia s e c u n d u m iu s n a tu r a l e n o n est d is tin c tio p o s s e ssio n u m , se d m a g is s e c u n d u m h u m a n u m c o n d ic tu m quod1 .p e rtin e t a d iu s p o s itiv u m , u t. s u p r a d ic tu m e s t tq 57 a 2 a 3). U n d e p r o p r ie tu s p o s s e s s io n u m n o n e s t c o n tr a iu s n a tu r a le , se d iu r e n a tu r a li s u p e ra d d ilitu r p e r a d in v e n tio n e m ra tio n is h u m a n a e .
- ’) S. th . I - I I , q. 9, a. 3, a d 3.: „ ra tio p r a c tic a e s t c ir c a o p e r a b ilia q u a e s u n t s in g u la r ia e t c o n tin g e n tia , n o n a u te m c ir c a necessaria·, s ic u t r a t io sp e c u la tiv a , E t id e o le g e s h u m a n a e k io n p o s s u n t illa m in f a llib ilita te m h a b ere, q u a m h a b e n t c o n c lu s io n s d e m o n s tr a tiv a e s c ie n tia r u m .“ N a d to p o r, I - II, q. 94, a. 4.
Praw a ludzkie nie są bezwarunkowo konieczną konkluzją z praw a naturalnego, lecz raczej wyprowadzeniem wniosków według dyrektyw y praw a naturalnego. Dlatego w praw ie ludz kim znajdują się elem enty umowne o tyle, że sposób uregu- . lowania spraw ludzkich sformułowany w prawie nie jest jedy
ny, lecz tylko jeden z w ielu możliwych i również dopuszczal nych. Praw o własności pryw atnej jest to zatem wyrozumo-
wana i ustanowiona norma życia społeczno-gospodarczego, któ ra ustala jeden z w ielu możliwych sposobów regulowania sto sunków ludzkich w konkretnych w arunkach gospodarczo spo łecznych, kierując się wszelako ogólną zasadą praw a n atu ral nego.
Sw. Tomasz z Akwinu zdawał sobie sprawę z tego, że p ra wo własności pryw atnej je st konkluzją, którą cechuje koniecz ność warunkowa, bo uzależniona także od faktów społeczno- gospodarczych.
Dlatego nie omieszkał odróżnić naturalnej konieczności absolutnej (secundum absolutam sui rationem) od konieczno ści względnej (per respectum ad opportunitatem) 26).
Zwrócili na to uwagę już wydawcy i komentatorowie S u m y
teologicznej z r. 1894 d e R u b e i s , В i 11 u a r t, gdy po
wiadają: „Wszelkie praw o ludzkie pochodzi od praw a n atu ral nego wszelako nie jako konkluzja konieczna, lecz jako odpo wiednio i prawdopodobnie wyprowadzona“ 27). Sposób w ypro wadzenia konkluzji może posiadać konieczność logiczną ze względu na formę wynikania, konkluzja zaś sama, jej m a teria, może nie być jednak bezwzględnie konieczna. Wiadomo, że konkluzja wyprowadzona z przesłanek, z których jedna jest konieczna (zasada praw a naturalnego) a druga nie, gdyż jest opisem faktycznym zmiennych w arunków życia ludzkiego, nie może być konieczna bez ograniczenia do tych właśnie uwzględ nionych warunków.
M) S. th ., I I - I I , qu. 57, a. 3.
эт) S. th ., I - I I , q u . 91, a. 3. K o m e n ta r z w d o p is k u : O m nis le x h u m a n a d e r i v a tu r a le g e n a tu r a li n o n q u id e m u t c o n c lu sio n ecessaria se d u t c o n v e n ie n t e r e t p r o b a b ilite r e x le g is n a tu r a li s p rin c ip iis d e d u c ta , v e l u t illo r u m d e te r m ita tiv a .
Zwrócenie uwagi na przytoczone teksty św. Tomasza po maga do zrozumienia, że praw o ludzkości w ogóle i praw o własności w szczególności są 'konkluzjami formalnie koniecz nymi z zasad praw a naturalnego a jednak nie posiadają nie zawodnej konieczności treściowej, m aterialnej. Sw. Tomasz wyraźnie odróżnia konieczność bezwzględną, która nie pod lega osądowi ludzkiemu. Taką jest konieczność samej istoty, czyli natury; inna jest konieczność, k tó ra podlega osądowi rozumu ludzkiego i taką jest konieczność ze względu na cel; taka konieczność zbiega się z pożytecznością 28).
Mówi się zatem o dwu sposobach, w edług których coś jest prawem naturalnym czyli spraw iedliwym z natury. — W edług pierwszego sposobu coś jest praw em naturalnym , jeżeli od powiada naturze rozważanej sama w sobie: w ten sposób męż czyzna z n atu ry swej odpowiada kobiecie, by z nią płodził; a ojciec synowi, by go żywił. Według drugiego sposobu coś jest naturalnym praw em nie dlatego, że odpowiada n aturze rozważanej sam a w sobie, lecz że odpowiada temu, co z tej natury wynika. I tak np. spraw a własności, jeżeli rozważamy pole jakieś w sposób oderwany, (bez względu na następstwa) 29), to nie znajdujem y w nim samym powodu, aby należało raczej do jednego niż do drugiego; rozważane jednak ze względu na korzyści upraw y i pokojowego użytkowania, znajduje się od powiedni powód, aby pole stanowiło własność jednego, a nie drugiego 30).
Ta druga postać praw a naturalnego jest właściwą dla prawa ludzkości (ius g en tiu m )31), gdyż nie wypowiada ono konieczności tkwiącej w pojęciu istoty, czyli n atury samej, lecz konieczność ze względu na cele z natu rą ludzką rozumną i społeczną związane 32).
Odróżnienie powyższe dwojakiej postaci praw a n atu ral nego w zależności od tego, czy coś odpowiada naturze samej,
28) S. th ., I - I I , q u . 95, a. 3.
2») W y ra z y w n a w ia s ie d o d a n e d la ja s n o ś c i p rz e z e m n ie. 30) S. th ., II-IIi, qu. 57, a. 3.
sl) T a m że.
tak iż jest konieczne ze względu na nią samą, czyli na samą istotę przedmiotu, czy też odpowiada celowi, którem u przed miot służy i jest konieczne ze względu n a ten c e l33) nie jest bez znaczenia dla zrozumienia tego, co w prawie naturalnym jest niezmienne, jako że bazuje na naturze niezmiennej, ale zarazem dla zrozumienia i tego, co może być w praw ie n atu ralnym zmienne ze względu na materię, do której się odnosi, czyli ze względu na okoliczności płynne w toku dziejów ludz kich i na w arunki zmienne wytworzone na różnych szczeblach rozwoju, przez różne ludy, aczkolwiek nie pozbawione jednak ■cech wspólnych podobieństwa.
Praw o naturalne moralne, w rozumieniu św. Tomasza z Akwinu, św. A ugustyna a przed nimi stoików jest praw em nie pisanym. Można nie znać praw a naturalnego, lub naw et błędnie je sobie tłumaczyć, ale tym nie mniej kieruje ono n aturą ludzką, która u wszystkich ludzi niezależnie od stopnia cywilizacji i rasy jest w zasadzie podobną. Poznanie praw a naturalnego moralnego przechodzi jednak ciągły rozwój i do znaje zależnie od okoliczności przyćmienia, lub otrzym uje b ar dziej praw idłow e zrozumienie.
W yobrażenia popularne, jakoby prawo natury było — „w yryte“ — w naturze ludzkiej rozumnej i rozum nasz jakoś odczytywał te „w yryte“ napisy, nie należy do szczęśliwej m e tafory, albowiem podsuwa myśl, iż znajduje się ono gotowe, skodyfikowane. Tymczasem praw o naturalne nie jest ujęte w żadne gotowe formuły. Jest ono formą specyficznie ludzką bytowania, która według t e orii poznania tomistycznej wy m yka się od spostrzegania intelektualnego wprost. Zaznacza się jednak ono w sposobie( dążenia i zachowania się ludzi, z któ rego wnosimy o formie czyli prawie zasadniczym n atury ludz kiej. Według zaobserwowanych dążeń właściwych' ogólnie lu dziom tworzymy sobie pojęcie praw a naturalnego, moralnego, jako normy podstawowej dla działań specyficznie ludzkich.
Pojęcie praw a naturalnego moralnego jest w ytw orem n a szego umysłu, ale w ytw orem niedowolnym, lecz modelowanym na podstawie stwierdzonych dążeń i skłonności wśród ludzi.
Praw o n aturalne m oralne oznacza zbiór tego wszystkiego, co powinniśmy czynić, lub powinniśmy unikać, aby zostawać w zgodzie z w ymaganiami n atu ry specyficznie lu d z k iej34).
Poznanie tego praw a sprowadza się u wszystkich ludzi w praktyce do poznania tej zasadniczej i ogólnikowej normy: czyń dobrze, czyli czyń to, co zgodne z celem odpowiadającym naturze specyficznie ludzkiej, a nie czyń tego, co niezgodne z tym celem.
Praw o n aturalne podaje normy ważne, obowiązujące tak jednostki jak i społeczeństwa, o ile działanie jednych' czy d ru gich jest działaniem specyficznie ludzkim. Można by rzec, iż zasady praw a naturalnego podają w arunki, pod jakim i praw a poszczególne są prawami, są norm am i obowiązującymi.
Dwa w arunki są wysuwane przez zasady praw a natu raln e go. W arunek pierwszy, to wymaganie niesprzeczności z zasadą prawa naturalnego od każdej normy, która m iałaby uchodzić za prawo. W arunek zaś drugi, to wymaganie odpowiedności. czyli aby norm y praw ne pow stające w dziejach ludzkich sprzy jały rozwojowi n atury ludzkiej czyli dźwiganiu się człowieka jednostkowego i społecznego na coraz wyższy stopień rozwoju.
Zasady praw a naturalnego znajdują w konkretnych for mach praw nych realizację, nie tracąc same swej ważności po- zaczasowej, powszechnej 35).
Z zasad praw a naturalnego w yprowadza się wiele prze pisów nakazujących i zakazujących, które w ynikają koniecznie z tego faktu, że człowiek taką w łaśnie posiada natu rę a nie inną, nie biorąc pod uwagę konkretnych okoliczności i w aru n ków, w których natura ludzka występować może, lub faktycz nie występuje.
34) J . M a r i t a i n , L e s d ro its d es h o m m e s e t la loi n a tu r e lle , s. 63-65.
:)δ) U t z . K o m m e n ta r zu S u m . th eo l. I I - I I , q u. 57-59. R e c h t и.
Praw o natu ralne m oralne m a więc za podstawę natu rę spe cyficznie ludzką, którą charakteryzują cechy i zwierzęcości i rozumności.
Człowiek zaś do zachowania swego bytu, do utrzym ania się- przy istnieniu a także do rozwoju swych zdolności i spraw no ści potrzebuje wielu różnych rzeczy. Jedne z nich służą m u jako pokarm, inne bądź w stanie surowym bądź w stanie prze robionym jako ubiór, lub dają schronienie, jeszcze inne stają się w rękach' ludzkich narzędziam i pomocniczymi przy w ytw a rzaniu i dopasowaniu dóbr m aterialnych do potrzeb i celów ludzkich.
Stwierdziwszy fakt, iż człowiek z natury swej nie je st samowystarczalny, lecz skazany jest na używanie przedm iotów otaczającego go św iata materialnego, św. Tomasz rozumuje, że praw o człowieka do egzystencji, do życia zakłada też praw o do używania tych rzeczy, które są potrzebne do utrzym ania życia i do rozwoju egzystencji ludzkiej.
Św. Tomasz z Akwinu odróżnia praw o korzystania, uży wania (usus) i praw o posiadania własności (possessio in pro
pria) 36).
То odróżnienie m a zasadnicze znaczenie w nauce to m i- stycznej o praw ie własności, z niego bowiem wyprowadza inne tw ierdzenia jako konsekwencje.
Należy na nie zwrócić uwagę, gdyż w mowie potocznej o własności najczęściej tego odróżnienia się nie przeprowadza; przez praw o własności rozumie się i praw o używania i praw o posiadania.
Według św. Tomasza należy odróżnić dwojaką rolę, jaką dobra mogą spełniać, mianowicie: 1° mogą być w ykorzystane do zaspokojenia potrzeb, 2й mogą być zarządzane, przy czym ta pierwsza rola dóbr jest pierw otniejsza i zasadnicza, gdy ta druga je st w tórna i pochodna i, jak zobaczymy, podporządko wana pierwszej.
K orzystanie oznacza używ anie jakiegoś doibra, chociaż samo dobro nie należy do tego, 'kto je używa, gdyż kto inny nim zarządza i rozporządza.
Ten zaś kto zarządza rzeczą i rozporządza nią, a nie tylko jej używa, posiada ją n a własność.
Rozgraniczywszy pojęcie korzystania z rzeczy od pojęcia własności tej rzeczy, jako praw a rozporządzania, św. Tomasz z Akwinu rozszczepia zagadnienie w ten sposób, iż nie przy znaje człowiekowi praw a do korzystania wyłącznego z rzeczy czyli własnościowego, gdyż korzystanie z rzeczy nie powinno wysączać innych osób_ i powinno być dostępne dla ■ każdego człowieka, czyli być wspólne dla wszystkich, skoro chodzi o możliwość zaspokojenia potrzeb egzystencjonalnych37). Przy znaje natom iast praw o do własności w sensie praw a do roz porządzania jakim iś przedm iotam i o tyle, o ile stanow i k o nieczność, niezbędny w arunek, lub nieodzowny środek do celu, jakim jest życie ludzkie — społeczne 38).
Konieczność tę rozumie św. Tomasz jako podyktowaną względami na dobro społeczne (bonum commune), na korzyści społeczno-gospodarcze.
Sw. Tomasz wylicza następujące względy, przem awiające za pryw atną form ą posiadania dóbr, a mianowicie:
1° że ludzie bardziej troszczą się o dobra, gdy należą one do poszczególnych jednostek niż gdy należą do w ielu jedno stek wspólnie, gdyż w tedy każdy dla uniknięcia trudów pozo stawia troskę o utrzym anie i zachowanie rzeczy innym jedno stkom jako, że rzecz należy wspólnie do w szystkich39), co może pociągnąć niszczenie samej rzeczy, a zatem i jej nie- użyteczność.
2° że łatw iej zachować wśród ludzi porządek, gdy rzeczy
57) S. th., И - I l , q u . 66, a. 2. 3S) S. th ., I I - I I , q u . 66, a. 2.
3e) T a m ż e : „ q u ia m a g is s o llic itu s e s t u n u s q u is q u e a d p r e c u r a n d u m a liq u id q u o d s ib i so li c o m p e tit, q u a m id q u o d e s t c o m m u n e o m n iu m v e l m u lto ru m ...“ .
używane znajdują się w pieczy poszczególnych jednostek, w przeciwnym bowiem razie przychodziłoby do zamieszania40).
3° że łatwiej utrzym ać pokojowe współżycie między jedno stkami, gdy każdy będzie zaspakajał potrzeby dobrami posia danymi na własność; widzimy bowiem, jak łatwo pow stają niesnaski wśród ludzi, jeżeli posiadają coś wspólnie w sposób nie rozgraniczony podziałem 41).
Praw o własności zatem według św. Tomasza wywodzi się z praw a pierwotniejszego i bardziej ogólnego, mianowicie z praw a do ■ gólnego wspólnego korzystania i jemu jest pod porządkowane.
Jeśli się przyjm ie prawo do ogólnego korzystania, czyli praw o równe dla wszystkich ludzi, do korzystania z dóbr. w celu zaspokojenia potrzeb i utrzym ania egzystencji, to po zostaje do rozstrzygnięcia, jaką m a być forma najodpowied niejsza tego ogólnie dostępnego korzystania.
Czy będzie to form a używania wspólnego niezróżnicowa- nego, czy też form a używania rozdzielnego, zróżnicowanego.
Sw. Tomasz z Akwinu opowiada się za formą używania zróżnicowanego, rozgraniczonego przez własność pryw atną. Opowiedzenie się za praw em do wspólnego, czyli jednakowo dla wszystkich dostępnego używ ania dóbr, a jednak w postaci podzielonego własnościowego posiadania wydaje się na pierw szy rzut dka ukryw ać przeciwieństwa.
Należy uwzględnić racje, dla których św. Tomasz z Akwinu utrzym uje tezę, głoszącą naturalne uprawnienia każdego czło
40) T am że: „ q u ia o rd in a tiu s re s h u m a n a e tr a c ta n tu r, si s in g u lis im m i n e a t pro-pria c u r a a lic u iu s r e i p ro c u r a n d a e : e s s e t au te m c o n fu sio , s i q u ilib e t in d is tin c te q u a e lib e t p r o c u r a r e t.“ .
41) S. th., II-.II, qu. 66, a. 2: „q u )a p e r hoc pacificus s ta tu s h o m in u m c o n s e r v a tu r , d u m u n u s q u is q u e r e s u a c o n te n tu s e s t; unde v id e m u s , q u o d i n t e r eo s q u i c o m m u n ite r e t e x in d iv is o a liq u id possident, f r e q u e n ti u s iu r g ia o r i u n tu r . P rz y to c z o n e a r g u m e n ty b y ły n ajb ard ziej r o z p r a c o w a n e p rz e z to m is tó w w y b itn y c h , j a k D e p 1 o i g e, La th é o r ie th o m is te
de la p r o p r ié té d ’a p rè s la p h ilo so p h ie d e S. Thomas, 1935, S p i c q C. ,
L a n o tio n a n a lo g iq u e de — D o m in iu m — e t le droit de p ro p r ié té , R e - v u e d e s S c i e n c e s p h i l o s o p h i q u e s e t t h é o - l o g i q u e s , 20 i(1931), s. 52-75, S o u s b e r g h e L. , P r o p r ié té —
„de d r o it n a tu r e l“ — th è se n éo sco la stiq u e e t tradition sc o la stiq u e , N o u v . R e v u e T h é o l o g i q u e , 70 (1950), s. 580-607.
wieka do korzystania takiego z dóbr, iż nik t nie może być wyłączony od tego i tezę, w której mówi o korzystaniu z dóbr przez człowieka, jako rozporządzającego i zarządzającego nimi. Naturalne upraw nienie człowieka do wspólnego, tj. dostępnego dla wszystkich! korzystania z dóbr płynie z faktu niesamo- wystarczalności każdego człowieka i z uzależnienia jego byto wania i rozwoju od używania tych dóbr. Przy czym św. To masz z Akwinu podkreśla, iż nie ma w naturze ludzkiej żad nych wskazań po temu, aby którykolwiek człowiek posiadał większe upraw nienia niż inni,-lub aby był wyłączony od p ra wa do używania. Ani też z n atury i właściwości dóbr nie da się wywnioskować o konieczności własności pryw atnej, albo wiem nie dają one podstaw do tego, aby sądzić, że to lub inne dobro w takich a takich rozmiarach należy wyłącznie do tej lub innej osoby 42).
Skoro ani n atura ludzka rozważana sama w sobie, ani w ła ściwości rzeczy nie dają same przez się podstaw, które by usprawiedliwiały posiadanie rzeczy na własność przez osoby jednostkowe, przeto św. Tomasz rozgląda się za innym i argu mentami. Czerpie je mianowicie z następstw, jakie posiadanie na własność sprowadza. Wśród następstw zaś wylicza zacho wanie porządku społecznego, utrzym anie współżycia pokojo wego między jednostkam i i lepsze zachowanie stanu w ykorzy stania rzeczy. Wszystkie te następstw a są rozpatryw ane ze względu na — bonum commune.
Prawo n atury rozważane samo w sobie zapewnia każdemu człowiekowi jedynie praw o korzystania z dóbr do utrzym ania egzystencji i wymaga nieuszczuplonej realizacji, tj. takiej, by nie wykluczała nikogo od korzystania. Nie znajdujem y w jego pojęciu żadnych wyraźnych wskazań co do konkretnych form korzystania, czyli każda konkretna form a korzystania jest do puszczalna pod warunkiem , aby nie zagrażała lub nie unice stwiała praw a ogólnego do korzystania 43).
42) S. th ., I I - I I , q u . 57, a. 3, a d 3.; I - I I , q u . 94, a. 5, a d 3.
4:>) U t z., K o m m e n ta r z u S u m th e o l. I I - I l R e c h t, u . G eriechtig- keil, я. 522, — F a k ty c z n ie św . T o m a sz n ie m ó w i w y ra ź n ie o p r a w ie
Gdyby jakakolw iek form a korzystania w konkretnych w a runkach znalazła się w sprzeczności z możnością korzystania powszechnie dostępnego, tym samym znalazłaby się w kolizji z praw em naturalnym .
Dlatego interpretatorzy najbardziej autorytatywni nauki św. Tomasza z Akwinu o własności podkreślają44), iż jednostka nie może być wyłącznym posiadaczem praw a własności w sen sie praw a nieograniczonego, czyli bez obciążenia tego praw a indywidualnego praw em do używania wspólnego czyli dostęp nego w szystkim i nie wkluczającego nikogo45).
Według rozumienia św. Tomasza z Akwinu prawo własności czyli prawo samodzielnego rozporządzania i zarządzania do brem wprowadzone zostało przez ludzki rozum, który je w ysnuł spontanicznie jako konkluzję prawa naturalnego, m ając na względzie dobro ogólne, społeczny dobrobyt i to w w arunkach w ytw arzanych nie przez n aturę ludzką surową, lecz przez naturę ludzką wzbogacającą się ciągle przez narastającą k u ltu r ę 46). Ludzie własną przem yślno
w z g lę d u n a w y tk n ię ty p rz e z p r a w o n a t u r a l n e c e l w szelkich d ó b r s łu ż e n i a p o ż y tk o w i o g ó ln em u ... D la te g o św . T o m a sz pow iada, iż p o d z ia ł n a p o s ia d a n ie p r y w a tn e w y n a le z io n y z o s ta ł p rz e z ro ru m lu d z k i. W y ch o d zi o n p o z a p ra w o n a tu r a ln e , j e s t d o n ie g o — d o d a n e dzięki z a s to s o w a n iu z a s a d d o k o n k r e tn y c h w a r u n k ó w (Sum . th eo l., II -II, a. 2, a d 1). 44) A . H o r v a t h , E ig e n tu m sr e c h t n ach d e m hl. T hom as v o n A q u in , G ra z 1929, s. 132-134; J . M a rita in , dz. cyt. s. 74; J. M e s s n e r, D as N a tu rr e c h t, W ie n 1950, s. 720-725.
45) U t z , K o m m e n ta r z u S u m . th eo l. I I - I I R ech t u. G erech tig k eit, s. 523. 46) Sw. T o m a sz o d ró ż n ia 1° — n a tu r a ln e — w sensie czegoś, co n a t u r a lu d z k a , p o w ie d z m y s u r o w a , p rz y n o s i z so b ą, co stanow i je j p rz y r o d z o n e w y p o s a ż e n ie i 2° — n a tu r a ln e — w s e n s ie czegoś nabytego, w y tw o r z o n eg o , a le n ie s p rz e c z n e g o z n a tu r ą . N p. n a tu r a ln y m w p ie rw s z y m z n a c z e n i u b ę d z ie to, że c z ło w ie k ro d z i się n a g i. N a tu ra ln y m w d r u g im z n a c z e n i u b ę d z ie u b ie r a n ie się, a c z k o lw ie k m u s ia ł człowiek z d o b y ć u b r a n i e p rz e m y ś ln o ś c ią , s z tu k ą m u s ia ł j e w y tw o rz y ć . W tym d r u g im z n a c z e n iu i w y tw o r y lu d z k ie k u lt u r o w e są te ż n a tu r a ln e . K ieru jąc s ię ty m ro z r ó ż n ie n ie m , św . T o m a sz m ó w i, iż p o s ia d a n ie w sp ó ln e , bez z a p ro w a d z o n e g o p o d z ia łu , je s t n a t u r a l n e w ty m p ie r w s z y m se n sie . P o sia d a n ie n a to m ia s t p o d z ie lo n e j e s t d o p ie ro n a b y tk i e m lu d z k ie j przem yślności, s z tu k i, k u l tu r y , z m ie rz a ją c e j do d o b r a o g ó ln eg o , do ła d u i dobrobytu sp o łe c z n e g o
(Su m . th eo l., I - I I , q u . 94, a. 5, a d 3). A w ię c i p raw o w ła sn o ś c i je s t n a tu r a ln e , a le w s e n s ie d ru g im , tj. w s e n s ie czegoś nabytego i w y tw o rz o n e g o p rz e m y ś ln o ś c ią lu d z k ą ; je s t o n o n a tu r a l n e w sensie: — n ie s p r z e c iw ia ją c e s ię n a tu r z e — , a to j e s t ró w n o z n a c z n e z p ra w e m p rz y r o d z o n y m , j a k n ie p o s trz e ż e n ie i b łę d n ie m o ż n a b y sugerow ać so b ie , lu b in n y m .
ścią w ytw arzają nowe warunki, przerabiają rzeczywistość; wznoszą nadbudowę 'kulturową, idąc za naturalnym i dążeniami i ich prawami. W ytwarzane ludzką przemyślnością w arunki materialne, gospodarcze, społeczne, praw ne różnią się u róż nych ludów, ale mimo różnic w ykazują wiele podobieństw. I przepisy praw ne wyprowadzone według dyrektyw praw a na turalnego nie jednakowo w yglądają wśród różnych ludów. Jednak w pew nych punktach' spotykają się zbieżności. Te zbieżności składają się między innym i na to, co św. Tomasz za innymi praw nikam i rzym skim i nazyw ał praw em ludzkości —
ius gentium.
Wielu filozofów tom istycznych zajm ujących się zagadnie niami społeczno-prawnymi kładzie nacisk na wyraźne odróż nianie pierwotnego, zasadniczego praw a naturalnego od stoso wanego praw a naturalnego, czyli wtórnego (prawo ludzkości). Przez uproszczenie zagadnień i wywodów św. Tomaisza dopro wadzono do zam azania tej różnicy między pozaczasowością zasadniczego praw a naturalnego i między jego interpretacją przy zastosowaniu do zm iennych i czasowych w aru n k ó w 47). Stosowane praw o natu ralne jest uw arunkow ane gospodarczymi warunkami. Na tym punkcie źbliżamy się do marksistowskiej teorii.
Praw o ludów ma jakby dwa oblicza: jedno zwrócone ku prawu naturalnem u, którego zasady są niezmienne, drugie zwrócone ku praw u stanowionemu przez ludzi, którego prze pisy przystosow ują się do zmieniających się w arunków egzy stencji ludzkiej społecznej i gospodarczej i zm ierzają przez to do ogólnego dobra społecznie uporządkowanego, tj. dobrobytu.
Prawo własności należy do p raw ludów a zatem i ono po siada wymienione dwa oblicza. Zwrócone jest ono obliczem do prawa n atu ry o tyle, że wywodzi się z praw a naturalnego, zapewniającego wszystkim ludziom (usus communis) używ al ność, korzystanie dóbr z ty tu łu niesamowystarczalności natury ludzkiej; zwrócone jest pod innym względem także do praw a
47) E. K . W i n t e r, D ie S o z ia lm e ta p h y s ik d e r S c h o la s tik , W ie n
ustanowionego przez ludzi o tyle, że dotyczy warunków kon kretnych zmiennych, przez ludzi wytwarzanych i regulow a nych przez norm y pomyślane, stanowione przez ludzi 48).
W praw ie n atury nie znajdujem y określenia podmiotu p ra wa własności, czy ma to hyć jednostka, czy społeczeństwo, czy państwo. Podmiotem własności może hyć jednostka pod wa runkiem, że inne jednostki zjednoczone w społeczeństwie nie tracą praw do używania dobra. Równie dobrze może być spo łeczeństwo podmiotem praw a własności, byle jednostki za chować mogły praw o korzystania z dóbr koniecznych do u trz y m ania i rozwoju bytu ludzkiego.
Same zasady praw a naturalnego nie przemawiają zatem za jakim ś szczegółowo określonym ustrojem własności np. za ustrojem własności indyw idualnej lub za ustrojem secjali- stycznym w łasności*) podobnie jak nie wypowiadają się za tym lub innym ustrojem społeczno-politycznym.
Powoływanie się na samo praw o naturalne jest tu chybione, rozpatrując zagadnienie naw et ze stanowiska, które przyjm uje powyżej naszkicowaną koncepcję praw a naturalnego. Muszą być uwzględnione powody leżące poza prawem naturalnym , jeśli się chce wykazywać dodatnie lub ujemne strony ustroju własności pryw atnej lub socjalistycznej.
Z praw a naturalnego przysługuje ludziom wspólne praw o używania, czyli — usus communis —· i temu praw u jest pod porządkowana spraw a formy własności. Z natury w szystkim ludziom wspólnej przysługuje im też prawo wspólne, ogólne
48) U t z, K o m m e n ta r z u Su m . th eol. I I - I I , Recht u n d G e re c h tig k e it s. 527: „Es w ä re — je d e n f a ls in d e r D e n k w e is e des hl. T h o m a s — g r u n d - w eg fa ls c h , d ie p r i v a te E ig e n tu m s o ld u n n g a ls ein A pniori a u fz u f a s s e n im S in n e d es u n w a n d e lb a r e n e w ig gleichibleibenden N a tu r r e c h ts — T a m zaś g d z ie św . T o m a sz o p o w ia d a s ię za w łasnością p r y w a tn ą , n ie o p o w ia d a s ię w fo r m ie a b s o lu tn e j. U w a ż a w łasność p r y w a tn ą z a o d p o w ie d n ie js z ą z e w z g lę d u n a o b c h o d z e n ie się le p s z e z d o b ra m i, n a w y d a j n ie js z ą p ra c o w ito ś ć i n a p o k o jo w e w s p ó łis tn ie n ie ludzli.
48) p o r S o m m e th é o lo g iq u e, L a ju s tic e , t. II, Paris 1934, tr a d , f r a n ç a is e p a r S p ic q . O. P ., szczeg ó ln ie je g o u w a g i w A ppendice II , s. 307 : — „D e so i, c o le c tiv is m e e t p r o p r ié té s o n t le g itim e s mais n u ll e m e n t o b lig a to ire s. L a n a t u r e n e p r e s c r it e t n e re p o u s s e n i l ’un ni l ’a u tr e . C ’e s t a u x h o m m e s à s ’o r g a n is e r a u m ie u x d e le u r s i n té r ê t s et des e x ig e n c e s d e l a v ie sociale. I l n ’e s t q u e d ’in te r r o g e r le s f a i ts “ .
do korzystania z dóbr. Wszelkie zaś form y posiadania na w ła sność czyli rozporządzania dobrami muszą być uzależnione od tego praw a naturalnego do korzystania wspólnego (usus com
munis), czyli używania nie wykluczającego nikogo. Z tego
punktu muszą być sposoby rozporządzania z form ą posiadania związane i oceniane, a mianowicie, czy i o ile realizują one zasadę praw a naturalnego.
Poszczególne jednostki żyjące w społeczeństwie mogą zdo byte na własność dobra uważać za swoje praw o naturalne 0 tyle, o ile ustrój własności pryw atnej odpowiada rzeczywi ście dobru ogólnemu staw ianem u jako naczelny cel społecz ności i o ile zdobycie dóbr dla siebie i rozporządzanie nimi nie przeszkadza, nie przekreśla celu pierwotnego własności, jakim jest użytek powszechny — usus communis — dobro ogólno ludzkie. Stąd ograniczanie rozporządzania dóbr w imię dobra ogólniejszego jest logicznym następstw em tezy naczelnej. We dług filozofii społecznej św. Tomasza dobro ogólne, dobro wspólne należy rozumieć nie jako dobro jakiegoś jednego spo łeczeństwa lub jednego państwa, lecz jako dobro ogólno-ludz- kie, gdyż wszyscy ludzie są uczestnikami, są przedstawicielami tej samej n atu ry ludzkiej.
Dobro ludzkie ogólne góruje więc nad dobrem jednostko wym i góruje jako cel naczelny, który powinny mieć na wzglę dzie tak jednostki, jak i władza rządząca społeczeństwami. Jeżeli celem naturalnego praw a jest pożytek i ogólno-ludzki 1 społeczny, to i formy praw ne własności muszą w różnych warunków prowadzić do różnych sposobów realizowania tego celu, który wyznacza zasada niezm ienna praw a naturalnego.
Prawo własności musi posiadać formę odpowiednią do za dania, jakim je st ogólne ludzkie korzystanie. Obowiązek zaś dopasowywania form praw a własności do celu zasadniczego, mianowicie do ogólnoludzkiego korzystania, do ogólnej uży teczności człowieka, ciąży na społeczeństwie i jego władzy, jako organie umożliwiającym realizację celu 50).
50) S. th., I I - I I , q u. 66, a. 8. P o r. S p ic q d zieło p rz y to c z o n e , sz czeg ó ln ie
Usprawiedliwienie jakiejkolwiek form y własności ze sta nowiska praw a naturalnego .zależeć będzie od tego, jak dalece rozważana form a własności odpowiada zadaniu głównemu, czyli ogólnej użyteczności, dostępnej każdem u człowiekowi.
Praw o n aturalne nie może być uważane za stróża jakiejś form y własności wytworzonej w pewnych warunkach' rozwoju gospodarczego i społecznego.
I wtedy, gdy te w arunki uległy daleko idącym zmianom, a form a własności nie podążyła za zmianami i uległa przesta- rzeniu, to praw o naturalne domaga się rewizji i dopasowania.
Należy wystrzegać się przedstawiania sobie praw a n atu ra l nego jako gotowego idealnego modelu statycznego. Raczej wskazuje ono kierunek, w którym praw a pozytywne powinny być stanowione, aby osiągnąć,to, co być powinno.
Praw o n aturalne nie może być pojmowane jako coś skost niałego i hamującego postęp społeczny, gospodarczy, k u ltu ral ny; jeśli dopatrujem y śię w nim wskazań: jak być powinno, to nakłada ono obowiązek kontrolowania powstałego ustroju gospodarczo-politycznego w w arunkach jakiegoś okresu roz woju i wzywa do reform w przypadku odchylenia od celu n a czelnego służenia ogólnej użyteczności 51).
Gdyby więc jakiś ustrój gospodarczo-prawny własności po szedł w takim kierunku rozwoju, że wiele jednostek lub pew ne klasy społeczne znalazły się w niemożności korzystania z dóbr potrzebnych do zachowania egzystencji ludzkiej i do jej roz woju, to znalazłby się w konflikcie z prawem naturalnym ; m usiałby zatem ulec przekształceniu w myśl praw a n a tu ralnego.
W czasie, gdy św. Tomasz z Akwinu wykładał podaną tu w zarysach głównych naukę o własności, panował ustrój go- spodaiczo-społeczny feudalny. Ziemia i bydło stanow iły n a j ważniejszy obiekt gospodarczy, nie mówiąc o rObociźnie, nie znano techniki wielkiego przemysłu, ani techniki gospodaro wania, która wprowadziła oddzielenie prawa rozporządzania własnością od praw a użytkowania i znalazła środki
nia prawa rozporządzania własnością na dalekie odległości bez poruszenia rzeczy. Słowem doszło do system u gospodarczo- społecznego, k tóry opierał się na własności pryw atnej, jako prawie jednostek do zarządzania dobrami oderwanym od p ra wa każdej innej jednostki ludzkiej do korzystania z nich. Korzystanie z dóbr i udostępnienie korzystania dla każdego odpowiednio do potrzeb stało się coraz bardziej złożonym za gadnieniem społeczno-gospodarczym i moralnym.
Własność została skupiona w ręku pew nych warstw, pew nych klas społecznych w postaci praw a do zarządzania dobra mi, które zam iast służyć naturalnem u zadaniu głównemu, mianowicie bezpośredniemu zaspakajaniu potrzeb, zostały użyte do wytwarzania, do produkcji innych dóbr. Równocześnie po wstały w arstw y ludzi pozbawionych nie tyle praw nie, ile faktycznie możności korzystania z dóbr wytw arzanych, czyli odgrodzonych od dobrobytu.
Uchylanie praw a zarządzenia dobrami od ciążącego na nim obowiązku nie wyłączania innych jednostek ludzkich od ko rzystania z dóbr doprowadziło do nieprawidłowego układu warunków społeczno-gospodarczych i do podziału klasowego takiego,. iż więź wspólnego dobra została poderwana.
Im bardziej n arastają trudności społeczno-gospodarcze pod wpływem wzmagającego się rozwoju techniki produkcyjnej i komunikacyjnej i powstania jednego rynku światowego z nieubłaganie działającą konkurencją, tym mniej można liczyć na dobrą wolę jednostek, skuteczną w działaniu i na m oralną troskę o dobro ogólne, społeczne. Interw encja bowiem indy widualna je st skazana na bezskuteczność, gdyż nie jest w sta nie pokonać wielu przeszkód i objąć całości. Stąd nasuwa się potrzeba zorganizowanej planowo interw encji czynników spo łecznych i państwowych, na których z praw a naturalnego ciąży zadanie i obowiązek dbania o döbro ludzkie wspólne.
Jeśli według praw a naturalnego własność pryw atna m a być tak używana i tak zarządzana, aby to używ anie wychodziło na korzyść społeczeństwa całego52), i jeśli w następstw ie tej za
sady dochody zbyteczne powinny być oddawane potrzebują c y m 53), to pow staje pytanie, czy ma to być pozostawione dobrej woli jednostek bez żadnej egzekutywy praw nej, czy też w układzie społeczno-gospodarczym mocno skomplikowa nym nie byłoby wspazane regulowanie tych spraw przez od powiednie praw a stanowione przez państwo działające w r a m ach obowiązków płynących z praw a naturalnego.
W zasadzie państw o może ustanaw iać prawa, jeżeli nie w padają one w sprzeczność z praw em naturalnym i jeżeli są środkiem, potrzebnym do utrzym ania ładu, spokoju społecz- ' nego i pożytecznym dla dobra ludzkiego ogólnego.
Niesprzeczność z praw em naturalnym stanowi wszelako kryterium negatywne. Oprócz tego kryterium musi dojść k ry terium pozytywne, tzn. wzgląd na pożyteczność dla dobra spo łecznego. Praw o pozytywne niesprzeczne z prawem n atu ry nie może z tego tylko tytułu być uważane za potrzebne i za po żyteczne dla dobra społecznego. Dlatego muszą ponadto wejść w grę, jako k ry teria pozytywne, te następstwa i rezultaty, ja kie mogą być sprowadzone w życiu gospodarczo-społecznym przez zaprowadzenie prawa, tzn. pożytek przez nie osiągany, względnie szkody usuwane przez nie, zważywszy konkretny układ w arunków gospodarczych i społecznych. A zatem odwo łać się trzeba do doświadczenia życia gospodarczo-społecznego i politycznego, które dostarczyć może pożądanych kryteriów pozytywnych.
Samo praw o naturalne nie może być zatem w ysuw ane jako instancja pozytywna do utw ierdzenia jakiegokolwiek k o n k ret nego ustroju społeczno-gospodarczego, lub do w prowadzenia jakiegoś konkretnego nowego u s tro ju 54). Odwołanie się do prak tyk i społecznej i do osiąganych rezultatów, a więc do ko
53) T a m ż e q u . 87, a. 1, a d 4. W e d łu g św . Tom asza, j a k i w ie lu in n y c h m o r a lis tó w , d o c h o d y z b y te c z n e (bo n a s u p e r flu a ) tj. p o z o stające p o z a s p o k o je n iu p o tr z e b w ła s n y c h , w in n y b y ć o d d a n e p o trzeb u jący m . W y n ik a to z ic h p r z e z n a c z e n ia (u su s c o m m u n is).
54) P r a w o n a tu r a ln e p o z o s ta je in s ta n c ją pozytyw ną w o d n ie s ie n iu d o p r a w a lu d z k o ś c i i to w ta k ie j m ie rz e , w ja k ie j jeg o norm y są p o d s t a w a m i d o k o n k lu z y j fo r m a ln ie i m a t e r i a ln i e k o n iecz n y ch .
rzyści istotnie osiąganych, lub s tra t zagrażających stanow i kry terium pozytywne.
Jeżeli bowiem jakaś norma praw na projektow ana okazała by się niesprzeczna z praw em naturalnym , to należy pam ię tać, że nie jest ona jedynie i wyłącznie możliwa i że tym sa mym miałyby być wyłączone inne jakieś norm y również moż liwe i dopuszczalne, gdyby się okazały korzystne dla dobra łudzi społecznie żyjących.
Do prawodawcy należy więc w ybrać jedyną z wielu możli wych norm, mianowicie tę, któ rą uważa rozsądnie za środek odpowiedni do realizowania i uspraw nienia życia gospodar czo-społecznego.
Wypowiedzenie się św. Tomasza za ustrojem własności pry watnej nie należy uważać za rozstrzygnięcie tym samym na rzecz ustroju gospodarczego swobodnego, nie kierowanego, nie związanego planowaniem. Aczkolwiek wszystko zdaje się prze mawiać za tym, że św. Tomasz obstaje za wolną gospodarką, to jednak pam iętać należy o zastrzeżeniu zasadniczym: o ile da się ona utrzym ać w ram ach nie ukrócających dobra ogól nego ludzkiego. I tu pow staje pytanie, co rozumieć przez do bro ludzkie społeczne. Ten ta k wzniosły term in jest tak roz bieżnie interpretow any. Rozstrzyganie w sytuacji gospodarczej konkretnej, w jakiej m ierze należałoby ograniczać praw o w ła sności, o ile oznacza władzę pryw atnych osób do rozporządza nia i zarządzania dobrami, zwłaszcza dobrami służącymi w y twórczości, należy pozostawić nauce o gospodarowaniu i roz tropnej polityce gospodarczej.
W samym bowiem praw ie naturalnym , które przecież jest abstrakcyjne, uniwersalne, nie wyczytamy norm szczegółowych i konkretnych, a tym mniej znajdziemy wskazówki taktyczne, jak je stosować do sytuacji zmiennych i płynnych.
Siedząc za tokiem wywodów o praw ie własności według zasad filozofii społecznej tomistycznej, mogliśmy stwierdzić, iż te wywody wychodzą z pojęcia praw a naturalnego i do niego nawiązują, gdy zaliczają praw o własności do praw a ludzkości
pra-w a naturalnego na drodze konkluzji pra-wypropra-wadzanej potocz nym rozumem, który podobnie rozum uje w podobnych sy tuacjach.
Zauważyliśmy przy tym, iż praw o ludów aczkolwiek po chodzi przez w ynikanie konieczne z praw a naturalnego, n ie posiada charakteru rów nie koniecznego jak zasady praw a n a turalnego, gdyż drugą przesłanką dla wyprowadzenia wyniku, jakim jest praw o ludów, stanowią zdania sprawozdawcze opi sujące faktyczne, przygodne okoliczności gospodarczo-społecz ne. Stąd i w ynik chociaż form alnie jest konieczny, treściowo m aterialnie może nie być konieczny. To samo dotyczy praw a własności.
W odniesieniu do praw a naturalnego podkreśliliśmy, jak schematycznie i abstrakcyjnie pojmował je św. Tomasz z Akwi nu, mianowicie jako dyrektyw ę: — dobro należy czynić, a zła należy unikać —. Co jest dobrem w konkretnych w arunkach, zależy również i od tych w arunków konkretnie zachodzących.
Aczkolwiek zasada praw a naturalnego, sama w sobie ab strakcyjnie brana, jest niezmienna podobnie jak natu ra abstrakcyjnie rozważana, tj. w oderwaniu myślowym od kon kretnych' warunków, to jednak zasada prawa naturalnego w zastosowaniu do w arunków konkretnych nie jest i nie może być niezmiennie stosowana w ten sam sposób, tj. statycznie, skostniałe, bezżyciowo.
W pojęciu n atury ludzkiej abstrakcyjnie pomyślanej nie są uwzględnione te cechy, które znam ionują naturę ludzką real nie, konkretnie istniejącą, n atu rę żywą i do pewnego stopnia ulegającą zmianom i doskonaleniu. Stąd niezmienność zasady praw a naturalnego m a podstawę w zasadniczej niezmienności n atu ry ludzkiej, ale nie wyklucza zmienności proporcjonalnej do zmian natu ry ludzkiej k o n k r e t n i e istniejącej i roz w ijającej się w coraz to innych w arunkach materialnych, go spodarczych i kulturow ych 55).
Im bardziej szczegółowe są te konkluzje prawne w yprow a dzane z zasad praw a naturalnego, czyli im więcej są