• Nie Znaleziono Wyników

"Jazyk łogiki", H. Freudenthal, Moskwa 1969 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Jazyk łogiki", H. Freudenthal, Moskwa 1969 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

M. Lubański

"Jazyk łogiki", H. Freudenthal,

Moskwa 1969 : [recenzja]

Studia Philosophiae Christianae 7/1, 249-253

(2)

sje, które są już m ożliwe do w ychw ycenia. Całkowite pom inięcie po­ wyższej problematyki w teorii poznania świadczyć będzie o pozosta­ waniu poza istotnym nurtem m yśli naukowej.

Dalszą sprawą byłoby zagadnienie precyzowania takich pojęć jak „duchowe”, „materialne”. Jest w idoczne, że dzięki m odelowaniu psy­ chiki ludzkiej daje się uzyskać w iele ciekawych inform acji odnośnie do wspomnianego zagadnienia. Problem atyka ta zostaje przez to po­ głębiona i wzbogacona. Przestają już nam w ystarczać potoczne rozu­ m ienia powyższych term inów, a jesteśm y w stanie całe zagadnienie uściślić i przez to uczynić bardziej jednoznacznym i jasnym . Jest oczy­ w iste, że omawiane tu zagadnienia posiadają w yraźny w ydźw ięk o cha­ rakterze światopoglądowym.

Wymienione tutaj, przykładowo, różne im plikacje pyłnące z pro­ blem atyki odnoszącej się do m odelow ania (zwłaszcza psychiki ludzkiej) wydają sflę wskazywać, jak interesująca i ważna jest cała referow ana powyżej problematyka. Zarazem w szystko w yżej powiedziane przyczy­ nia się do wytworzenia przeświadczenia, że (mimo coraz w iększej spe­ cjalizacji w nauce) m ożliw e jest w ypracow yw anie pew nych syn tetycz­ nych ujęć. A to jest już stw ierdzeniem posiadającym w ydźw ięk i opty­ m istyczny i humanistyczny.

Freudenthal H., J a zy k logiki, Izdatelstw o „Nauka”, Moskwa 1969.

Podręczników logiki jest dużo. Jeśli w ziąć pod uwagę tylko ostatni okres powojenny oraz ograniczyć się nadto do języka polskiego, to otrzymamy wcale pokaźny ich w y k a z T o t e ż gdy się bierze do ręki m ałą książeczkę H. Freudenthala, ciśnie się na usta pytanie, czy jest to jeden jeszcze z nowoczesnych podręczników logiki, czy też znaj­ dziemy w nim coś w ięcej, aniżeli sam w ykład klasycznego już m ate­ riału, w skład którego wchodzi rachunek zdań, rachunek kw an tyfi- katorów, rozważania m etalogiczne. Spis treści jest bardzo schem atycz­ ny: Zbiory i odwzorowania, Zdania, Podm iot i predykat, Logika for­ m alna, Język i metajęzyk — oto tytu ły pięciu rozdziałów książki, 1 W ym ieńmy najbardziej znane pozycje pośw ięcone logice w sp ół­ czesnej. W porządku chronologicznym będą to: A. M ostowski, Logika m atematyczna, Warszawa — W rocław 1948; T. Czeżowski, Logika, War­ szawa 1949; J. Lukasiewicz, Elem enty logiki m atem atycznej. W arsza­ w a 1958; T. Kotarbiński, Elem enty teorii poznania, logik i form alnej i m etodologii nauk, W rocław — W arszawa — Kraków 1961; J. Słupecki i L. Borkowski, Elementy logiki m atem atycznej i teorii mnogości, War­ szawa 1963; K. Pasenkiewicz, Logika ogólna, W arszawa 1968; A. Grze­ gorczyk, Zarys logiki m atem atycznej, W arszawa 2 1969. Ostatnio ^kazała się „Logika dla inżynierów” Z. Paw laka i A. W. M ostowskiego.

(3)

liczącej, łącznie z odpowiedziami do zadań, 135 stron. Nie można na jego podstaw ie niczego w nosić o m eritum pracy. W ystarczy jednak choćby nawet pobieżnie zajrzeć do wnętrza książki, aby bez obawy po­ błądzenia i przesady, móc powiedzieć: to nie jest podręcznik standar­ dowy, jest to coś naprawdę nowego i niesłychanie dydaktycznie w ar­ tościowego. Na czym polega nowość tej pracy i co stanow i o jej dydak­ tycznych zaletach?

Nowością jest, zdaniem piszącego te słowa, rozpoczęcie w ykładu od elem entów teorii m nogości. A nadto organiczne powiązanie w yłożo­ nych pojęć teoriom nogościowych z zagadnieniam i logicznym i. Teore­ tycznie biorąc logika jest nauką najbardziej pierwotną. Można niczego nie znać, a uczyć się „poprawnie rozum ować”. To przekonanie jednak jest zapewne m ocno przesadne. Uczyć się „m yśleć”, z praktycznego oraz operatyw nego punktu widzenia, można jedynie w oparciu o posia­ dany konkretny m ateriał faktyczny. Uczym y się przecież na konkrecie, nie zaś na abstrakcie. Ten ostatni jest stopniowym w ytw orem naszych intelektualnych kontaktów z poszczególnym i konkretami. W książce prof. H. Freudenthala tym konkretem jest pew ien zasób w iedzy z teorii m n ogości2. Jest on zaprezentow any czytelnikow i po m istrzowsku. Jest zw ięzły, a zarazem jasy, przejrzysty i treściowo obfity. Wrócimy do tej sprawy jeszcze za chw ilę. W tym m iejscu w ypada zasygnalizować, że recenzow ana praca jest na w skroś nowoczesna. Czytelnik może się z niej nauczyć elem entów logiki współczesnej, tej jaka teraz jest upra­ w iana. Nadto żaden w ażniejszy problem nie został pominięty. Podsta­ w ow e idee logiki w spółczesnej znalazły tu swój wyraz. Toteż książ­ ka ta może być, bez najm niejszej przesady, nazwana doskonałym stre­ szczeniem nowoczesnego stanu logiki. Redaktor przekładu rosyjskiego, Ju. A. Gastiew, nazyw a ją logiką dla dociekliwych. W tym można się dopatrywać w ielkiego jej powodzenia wydawniczego.

Zalet dydaktycznych jest bardzo dużo. I to różnego rodzaju. Przy­ kładowo w ym ieńm y bardzo przejrzysty dowód prawa rozdzielności do­ dawania zbiorów w zględem mnożenia m nogościowego, ładne przedsta­ w ien ie 3 praw dopełnienia dla zbiorów, interesujące ilustrow anie przy­ kładam i z życia pojęcia odwzorowania, poglądow y dowód nieprzeliczal- ności zbioru punktów dowolnego odcinka, bardzo intuicyjne w prow a­ dzenie pojęcia liczby kardynalnej, ograniczając się tylko do m ateriału zawartego w pierwszym rozdziale. Już te przykłady w ystarczą, aby

2 Podobną drogą idzie także H. Rasiowa w swej sym patycznej książ­ ce „Wstęp do m atem atyki w spółczesnej”, Warszawa 1968. D ecyzję swoją uzasadnia następująco: „Wykład przedstawiony w tej książce odbiega od tradycyjnego. Przede w szystkim teoria m nogości nie jest poprzedzo­ na elem entam i logiki. D ośw iadczenie m oje w ykazało, że teoria mnogo­ ści jest łatw iejsza dla początkującego m atem atyka niż logika m atem a­

(4)

w yrobić sobie wystarczająco m ocne przekonanie o istotych oraz licz­ nych zaletach dydaktycznych pracy.

Książka nie goni za m alow niczością, nie chce „czarować” czytelnika sztuczną oryginalnością. Urzeka natom iast każdego swą prostotą i głę­ bią ujęcia. Połączenie obu tych cech to w yraźny sukces pisarski Autora.

Wspomniane już było, że w ykład logiki oparty został na podsta­ w ow ych wiadomościach z zakresu teorii mnogości. Toteż po zaprezen­ tow aniu czytelnikowi w sposób m istrzowski elem entów teorii zbiorów, pojęcia odwzorowania, liczby kardynalnej itp., przechodzi Autor do przedstaw ienia rachunku zdań. Chodzi, oczywiście, o klasyczny rachu­ nek zdań. A więc bardzo ładnie w yjaśnia sens funktorów zdaniotwór- czych, zwłaszcza funktora im plikacji (z którym początkujący zawsze miają sporo trudności), omawia następnie sposoby otrzym ywania w y ­ rażeń zawsze prawdziwych (wym ienia tu zasadę równoważności, de­ dukcji, alternatywy, negacji i podstawienia), podaje 31 tautologii logi­ ki zdań, zaznaczając, że można je udowodnić bądź przez bezpośrednie przeliczenie opierając się na tabliczkach funktorów zdaniotwórczych, bądź przy pomocy podanych zasad. Inform uje czytelnika o związku m iędzy dwójkowym system em liczenia a logiką zdań oraz porusza za­ gadnienie zastosowania rachunku zdań do sieci elektrycznych. Znaj­ dujem y tu ładne przykłady posługiwania się notacją logiczną dla uchwycenia pewnych konkretnych sytilacji. Zwraca także uwagę na problem badania mózgu ludzkiego przy pomocy m aszyn cyfrowych.

N astępnie znajdujemy w ykład klasycznego rachunku kw an tyfik ato- rów. Bardzo przęjrzyście wprowadzone zostały duży i m ały kw an tyfi- kator. Liczne przykłady pozw alają „zobaczyć” ich sens i zastosowania w w ielu różnych przypadkach. 5 zespołów zdań um ożliwia czytelniko­ w i praktyczne zapoznanie się z posługiwaniem się kwantyfikatoram i. W ydaje się, że każdy kto przerobi podane w tym rozdziale zadania, ten będzie doskonale zorientowany w treści wyrażeń: „każdy”, „istnieje”, „zbiór tych x, które spełniają warunek F (x)”, „to jedyne x, które sp eł­ nia w arunek F(x)” itd. A także potrafi się nim i sprawnie posługiwać. J est zrozumiałe, że w iele przykładów i zastosowań kw antyfikatorów odnosi się do dziedziny m atem atyki. Z tego zakresu podawane są ilu ­ stracje dla pokazania potrzeby i ważności zwrotów: „każdy”, „istnieje”. D latego też rozdział ten w ym aga pewnego przygotowania m atem atycz­ nego. Pojęcie funkcji zdaniowej zostało bardzo ładnie wprowadzone. W skazano naturalny sposób jej powstania oraz przydatność tego poję­ cia w bogatszych wyrażeniach językow ych. Autor, rzecz ciekawa, nie zam ieścił w ielu tautologii rachunku kw antyfikatorów . Z tego w zględu, przy podejściu pedantycznym, można uważać jego w ykład za niekom ­ pletny. Brakuje bowiem rzeczy najważniejszej, m ianow icie praw logiki

(5)

kw antyfikatorów . W ydaje się jednak, że nie stanow i to żadnej krzyw ­ dy dla czytelnika. W prawdzie, form alnie biorąc, nie będzie on znał pewnej liczby tautologii, lecz w zamian za to (o ile tylko chce) może uzyskać sprawność w posługiwaniu się kw antyfikatoram i i dobrze uchwycić ich zasadniczy sens. Jeśli tę sprawność uzupełni znajomością praw logiki zdań, to w ydaje się, że w ykształcenie logiczne nic na tym nie straci. N atom iast n iew ątpliw ie zyskiem będzie „w gryzienie się” w technikę operow ania kwantyfikatoram i. A to sprawia, z reguły, każ­ demu początkującem u dość duże trudności. Toteż mimo wspom nianego braku podania taulogii rachunku kwantyfikatorów , w ydaje się, że z ra­ cji na w spom niane cechy charakterystyczne, rozdział ten m oże być uważany za w ykład logiki kwantyfikatorów . I to w ykład dydaktycznie bez zarzutu. Co w ięcej, w ykład dydaktycznie wzorowy, gdyż trafia w sedno sprawy, w to co jest istotnie ważne i zasadnicze. I czyni to z elegancją oraz pedagogicznym m istrzostwem.

Z zakresu rozważań m etodologicznych przedyskutowana jest n aj­ pierw sprawa m etody aksjom atycznej. Ilustrow ana jest ona pewnym fragm entem geom etrii. Autor zwraca tu uwagę na to, że przy podej­ ściu aksjom atycznym zapomina się o zastanym znaczeniu terminów, zaś przyjm uje się dla nich ten sens, który nadaje im rozpatrywana aksjo- m atyka. K. A jdukiewicz zw ie to stadium teorii naukowej etapem aksjo- m atyczno-abstrakcyjnym . N astępnie podana jest aksjom atyka logiki zdań. Przyjęto trzy aksjom aty. Dwa z nich zawierają tylko funktor im plikacji. Trzeci — oprócz im plikacji zawiera jeszcze negację. Po­ tem Autor umieszcza twierdzenie o dedukcji z pełnym dowodem. O e le ­ gancji dowodu nie trzeba wspom inać. A także o jego przejrzystości. C zytelnik ma tu dobry przykład jasności w ykładu. Porusza następnie zagadnienie języka propozycjonalnego oraz podm iotow o-predykatyw - nego. Omawia pojęcie niesprzeczności, interpretacji, tw ierdzenie o p eł­ ności w ęższego rachunku funkcyjnego oraz paradoks S kolem a-L oew en- neim a. D yskutuje zagadnienie języka i m etajęzyka. Zwraca uwagę na to, że dla potrzeb m atem atyki nie w ystarczy ograniczyć się do samej teorii mnogości, ale trzeba nadto przyjąć pojęcie liczby naturalnej. W tym m iejscu, oczywiście, można dyskutow ać z poglądem, wyrażonym przez Autora. W ydaje się jednak, że takie postaw ienie sprawy jest w w ielkiej zgodzie ze zw ykłą intuicją m atem atyczną. Zbyt szczupłe ram y książki referowanej nie pozwalają, aby zagadnienie to mogło być dokładniej omawiane. I zupełnie wystarcza dla „zw ykłego” czy­ telnika. W ym ienione są w ięc aksjom aty Peano liczb naturalnych. Wy­ punktowano znaczenie aksjom atu indukcji zupełnej. Podkreślono w aż­ ność odkryć Goedla głoszących, że arytm etyka liczb naturalnych nie może zostać nigdy w pełni zaksjom atyzowana oraz, że nie sposób w y ­ kazać jej niesprzeczności w znaczeniu absolutnym. A zatem można by

(6)

powiedzieć, że przekonanie o niesprzeczności m atem atyki płynie z do­ św iadczenia licznych pokoleń m atem atyków , którzy w sw ej praktyce naukowej nie natknęli się na żadną sprzeczność. I jeszcze jedno, biorąc pod uw agę zbiory nieskończone, Autor uprzytamnia czytelnikow i róż­ nicę m iędzy powiedzeniem „każdy” a pojęciem dużego kw antyfikato- ra. Jeśli zbiór jest nieskończony, to m aszyna m atem atyczna nie może nigdy dokonać sprawdzenia zachodzenia jakiejś zależności w e w szyst­ kich przypadkach. Ta trudność powoduje, że usiłow anie sform alizow a­ nia w yrażenia „każdy” przy pomocy dużego kwantyfikatora stanowi próbę ujęcia nieskończoności w skończone ramy. A to, oczywiście, m o­ że liczyć jedynie na częściow y tylko sukces.

Książka jest zaopatrzona w odpowiedzi do zadań. W ydaje się, że jest to cenne dla początkującego czytelnika, który m oże sprawdzić popraw ­ ność swego własnego rozwiązania. W prawdzie zadania są „łatw e” ale wym agają pewnej kultury m yślenia abstrakcyjnego. Stąd też dobrze jest m ieć możność dokonania kontroli poprawności rozwiązania.

Referowana pozycja jest, w zasadzie, adresowana do czytelnika in­ teresującego się naukami form alnym i. Można to w nosić z doboru przy­ kładów, tematyki w ykładu oraz z zam ieszczonych zadań. Jednakże dziś coraz powszechniej m etoda m atem atyczna wchodzi do najróżniejszych nauk. A z drugiej strony trudno jest d efinityw nie oddzielić metody m atem atyczne od m etod logicznych. Da się naw et bronić pogląd, że w spółczesna logika jest działem m atem atyki. Toteż, z podanych racji, można wnosić, że książkę om awianą należy uważać za podręcznik logiki dla każdego współczesnego uczonego. Kto uprawia jakąkolw iek naukę, ten w inien znać współczesne ujęcie logiki. I w łaśn ie referowana k sią­ żka czyni to w dydaktycznie m istrzow sk i sposób. N ie zakłada przy tym żadnych wiadomości z logiki. Może w ięc być polecana każdemu. To jest jej wielką zaletą.

Dobrze by było, gdyby ta piękna praca ukazała się w języku polskim. W ydawca zasłużyłby w ów czas na prawdziwą wdzięczność ze strony czy­ telnika polskiego.

M. Lttbańsici

Malmberg B., Nowe drogi w ję zyk o zn a w s tw ie . Przegląd szkół i metod,

tłum . z jęz. szweckiego A. Szulc, PWN, Warszawa 1969, s. 381 Książka niniejsza stanow i trzecie wydanie, do którego autor w pro­ w adził szereg uzupełnień i poprawek, m ających na celu uaktualnienie zam ieszczonego materiału. U zupełnienie dotyczy danych o gram atyce Chom sky’ego, o szkole hiszpańskiej, o analizie B loom fielda oraz za­ mieszczono nowy rozdział —: Językoznaw stw o stosowane: Uzupełnienia

Cytaty

Powiązane dokumenty

W drugim rzędzie autorka wskazuje na wewnętrzne podziały przestrzeni tekstowej, segmentację, czyli podział struktury treści tekstu na odcinki (np.. Pozycja otwarcia i

1 punkt - jeżeli w mailu liczba błędnie napisanych wyrazów (zawierających błędy gramatyczne, leksykalne lub ortograficzne) nie przekracza 20% liczby wszystkich wyrazów. 0 punktów

Maksymalnie 1 punkt za poprawność gramatyczno-leksykalną, jeżeli w mailu liczba błędnie napisanych wyrazów (zawierających błędy gramatyczne, leksykalne lub

lentem pokazuje, jak trudne to są zaloty. Co ma zrobić jedna kobieta, by skusić drugą? Nie wystarczy, by uwidoczniła zarys piersi lub przeciągnęła dłonią po udzie...

Osiem lat temu CGM Polska stało się częścią Com- puGroup Medical, działającego na rynku produk- tów i usług informatycznych dla służby zdrowia na całym świecie.. Jak CGM

Przez kolejne 4 dni temperatura spadała: pierwszego dnia o 1°C, drugiego o 3°C, a w następnych dniach o 2°C i o 1°C. Kieruj się

Ćwiczenia stretchingowe ujędrnią sylwetkę, ale warto pamiętać, że nie redukują masy i nie budują nadmiernej ilości tkanki tłuszczowej.. Stretching najwięcej korzyści

Ściągnij z bazy AMECO (http://ec.europa.eu/economy_finance/ameco/user/serie/SelectSerie.cfm) dane obejmujące nominalny PKB oraz liczbę ludności w Irlandii w latach