• Nie Znaleziono Wyników

Bezpieczeństwo międzynarodowe w czasach globalnej asymetrii

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Bezpieczeństwo międzynarodowe w czasach globalnej asymetrii"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Grzegorz Po¿arlik

Bezpieczeñstwo miêdzynarodowe w czasach globalnej asymetrii

Po atakach terrorystycznych na Stany Zjednoczone 11 września 2001 roku i zama- chach bombowych w Madrycie w marcu 2004, w Londynie w lipcu 2005 i w Bom- baju w listopadzie 2008 roku nie sposób utrzymywać, że Zeitgeist w rozumieniu Hegla osiągnął już stan samospełnienia. Daleko też do końca historii w rozumieniu Francisa Fukuyamy. Rację ma raczej Jürgen Habermas, który już na początku lat dziewięćdzie- siątych XX wieku diagnozował, że: „dzieje znowu zostały puszczone w ruch, nabierają przyspieszenia, grozi im wręcz przegrzanie, a dzisiejsze problemy przestawiają zwrot- nice starych perspektyw” (1993: 5).

Skala, przebieg i konsekwencje amerykańskiej odpowiedzi przemawiają na rzecz tezy o pogłębianiu się globalnej anomii – kryzysie wartości, zaniku więzi solidarności społeczności międzynarodowej, a nade wszystko deficycie zaufania i społecznej legity- mizacji organizacji międzynarodowych i państwowych uczestników stosunków mię- dzynarodowych w ich walce z bieżącymi zagrożeniami bezpieczeństwa. Na tym tle wzmocnieniu ulega pozycja i rola Stanów Zjednoczonych jako jedynego, globalnego supermocarstwa – centrum grawitacji wyłaniającego się powestfalskiego, asymetrycz- nego ładu międzynarodowego.

Interwencja Sojuszu Północnoatlantyckiego w Kosowie w 1999 roku była kulmi- nacją narastającego od końca lat osiemdziesiątych XX wieku procesu erozji systemu westfalskiego w stosunkach międzynarodowych. Konflikt wartości w tej konkretnej sytuacji polegał na konfrontacji zasady nieingerencji w wewnętrzne sprawy suweren- nych państw, stanowiącej fundament systemu westfalskiego, z zasadą ochrony po- wszechnych praw człowieka pogwałconą przez reżim Slobodana Miloszewicia.

Załamanie się zimnowojennego ładu międzynarodowego stanowiło, z jednej strony, impuls do poszerzenia obszaru wolności, demokracji, samostanowienia i szacunku dla praw człowieka w świecie zniewolonym hegemonią Związku Radzieckiego. Z drugiej strony jednak, żywiołowy i masowy charakter przemian w stosunkach międzynarodo- wych, symbolizowanych upadkiem muru berlińskiego, wzmocnił myślenie i działanie nacechowane egoizmem, chęcią dominacji, zanikiem poczucia solidarności aktorów sceny międzynarodowej. Przełom drugiego i trzeciego tysiąclecia naszej ery naznaczo- ny jest syndromem skrajności, którego istotę nadzwyczaj trafnie ujął Pierre Hassner w Końcu pewników: „Pokój czy wojna? Utopia czy koszmar? Powszechna solidarność czy wojny plemienne? Tryumf nacjonalizmów czy kryzys państwa narodowego? Po-

(2)

stęp praw człowieka czy prześladowania mniejszości? Nowy światowy ład czy nowa anarchia?” (2002: 87).

Diagnoza uwarunkowań współczesnego ładu międzynarodowego wymusza przyję- cie nowej koncepcji bezpieczeństwa. Tradycyjne pojmowanie bezpieczeństwa, wy- łącznie w kategoriach militarnych, sprowadzone do ochrony terytorialnej integralności państwa przed zewnętrznym zagrożeniem – typowe dla zimnowojennego, bipolarnego modelu stosunków międzynarodowych – jest już nie tylko anachronizmem i uprosz- czeniem. Jest czymś o wiele poważniejszym. Jest błędem. Nie wyjaśnia i nie pomaga zrozumieć uwarunkowań współczesnych stosunków międzynarodowych, a jedynie dowodzi sentymentalnej tęsknoty za manicheistycznym światem zimnowojennej, „upo- rządkowanej” polityki międzynarodowej. Dzisiaj problemem o pierwszorzędnym zna- czeniu staje się prawidłowe zidentyfikowanie, zrozumienie i wyjaśnienie zagrożeń bezpieczeństwa międzynarodowego, które jest determinowane przez dynamikę bezpie- czeństwa społecznego wewnątrz państw.

Obecnie nie tylko w państwach budujących praworządność i demokrację, ale także w tych o utrwalonych instytucjach demokratycznych, zwierzchnictwo władzy pań- stwowej jest zagrożone przez terroryzm, handel bronią, zorganizowaną przestępczość czy polityczny i kulturowy szowinizm. Powtarzające się ataki terrorystyczne, obliczo- ne na wywołanie jak największego efektu propagandowego przez eskalację skali ofiar cywilnych, jak te w Nowym Jorku, Madrycie, Londynie i Bombaju, są jeszcze jed- nym, tragicznym przejawem tego procesu. Żadne państwo nie jest w stanie samodziel- nie stawić czoła nowym zagrożeniom. Skuteczna walka z zagrożeniami nowego typu może lub nawet powinna przybrać formę ścisłego współdziałania państw i społeczeństw w wymiarze globalnym i regionalnym. Świadomość konieczności takiej współpracy staje się coraz bardziej powszechna, zwłaszcza wśród państw utożsamiających się z procesem integracji europejskiej oraz aktywnie zaangażowanych w konsolidację euroatlantyckiej przestrzeni bezpieczeństwa międzynarodowego. Dyskusyjna pozostaje jednakże kwestia oceny i społecznego odbioru działań politycznych podejmowanych przez uczestników stosunków międzynarodowych, mających służyć ochronie bezpie- czeństwa wewnętrznego i międzynarodowego.

Analiza ta jest próbą skonfrontowania świata refleksji teoretycznej ze światem rze- czywistych zachowań w sferze bezpieczeństwa – jednej z egzystencjalnych domen życia jednostkowego i społecznego w warunkach wyłaniającego się asymetrycznego ładu międzynarodowego po 11 września 2001 roku.

Zmierzch Westfalii w dyskursie nad bezpieczeñstwem miêdzynarodowym

W dyskursie polemologicznym czasów zimnowojennych zagrożenia dla bezpieczeń- stwa międzynarodowego definiowano w kategoriach konfliktu militarnego pomiędzy państwami i sojuszami państw (Zięba 2008: 33). Zagrożenia dla bezpieczeństwa mię- dzynarodowego ery pozimnowojennej ze swej istoty wykraczają poza zwyczajowy konflikt międzypaństwowy o naturze militarnej, mniej lub bardziej regulowany przez

(3)

prawo międzynarodowe. Ta fundamentalna zmiana istoty zagrożeń dla bezpieczeństwa międzynarodowego wpisuje się jednakże w klasyczny paradygmat polemologiczny, wedle którego zasady, metody i instrumenty każdej kolejnej wojny lub konfliktu nie stanowią dokładnego odwzorowania poprzedniej wojny czy konfliktu (Heisbourg 2003; Wulf 2004).

W tym sensie pojęcie „nowej wojny” albo inaczej „wojny asymetrycznej”, które zdominowało dyskurs polemologiczny po 11 września 2001 roku, nie może być trak- towane jako absolutne novum. Z pewnością jednak głęboka transformacja środowiska bezpieczeństwa międzynarodowego po 11 września 2001 roku oraz w ślad za nią idąca debata nad koncepcją asymetrycznego ładu międzynarodowego wymaga redefinicji zakresu znaczeniowego pojęcia wojny. Kluczowa staje się w tym kontekście dysjunk- cja Clausewitzowskiej zasady strukturalnej zależności pomiędzy użyciem siły a suwe- renną polityką bezpieczeństwa państwa (1832/2007). Zależność ta w tradycyjnym, westfalskim paradygmacie stosunków międzynarodowych traktowana jest jako genus proximus et differentiam specificam zaistnienia stanu wojny (Kaldor 1999: 13–19). Pre- cyzując, konflikt zbrojny, aby można było go zdefiniować jako wojnę, musi spełniać szereg prawnych, strukturalnych i funkcjonalnych kryteriów.

W sensie prawnym stan wojny stanowi implikację deklaracji wojny pomiędzy dwo- ma państwami lub sojuszami państw. W wymiarze strukturalnym podmiotami spraw- czymi stanu wojny są siły zbrojne państw. Wreszcie, kryterium funkcjonalnym stanu wojny jest zmuszenie państwa pokonanego w wyniku rywalizacji sił zbrojnych do zaakceptowania warunków rozejmu narzuconych przez zwycięzcę.

W ramach krystalizującego się ładu powestfalskiego stosowanie tradycyjnej defini- cji stanu wojny zawęża horyzont poznawczy analizy bieżących form konfliktów mię- dzynarodowych. Niemożliwa byłaby więc w tym modelu eksplanacyjnym analiza dzia- łań zbrojnych wspólnoty międzynarodowej przeciw talibom w Afganistanie w katego- riach wojny. Do rewizji tradycyjnej definicji stanu wojny zmusza także zmiana struktu- ralnych i funkcjonalnych wymiarów współczesnych konfliktów międzynarodowych (Pietraś 2008: 60). Coraz częściej stroną konfliktów są aktorzy niepaństwowi zorgani- zowani w transnarodowe sieci terrorystyczne. Jednocześnie roszczenia terytorialne stanowiące podstawę deklaracji wojny są wypierane przez manifesty ideologiczno-reli- gijne nawołujące do wojny z „niewiernymi i cywilizacją Zachodu” (Flint 2008: 192).

Alternatywą dla westfalskiego modelu eksplanacyjnego staje się koncepcja wojny asymetrycznej. Istotą wojny asymetrycznej jest konflikt zbrojny, w ramach którego państwo lub grupa państw stają w obliczu konfrontacji z przeciwnikiem, którego sta- tus międzynarodowy, struktura i cele wykraczają poza zakres znaczeniowy pojęcia wojny konwencjonalnej (Piątkowski 2002: 7).

Wojna asymetryczna jest wojną totalną. Nie polega jedynie na fizycznym zniszcze- niu przeciwnika na polu bitwy. W wojnie asymetrycznej chodzi o podważenie wiary przeciwnika w trwałość wartości konstytuujących jego tożsamość jako wspólnoty społecznej i politycznej. Za celem aksjologicznym wojny asymetrycznej kryje się jed- nak inny, bardziej fundamentalny: cel polityczny. Jest to przede wszystkim związane z dążeniem do utworzenia lub odtworzenia reżimu politycznego, legitymizującego ide- ologię podmiotu sprawczego, używającego instrumentów wojny asymetrycznej. Naj-

(4)

bardziej spektakularnym przykładem tej strategii jest aktywność sieci al-Qaida, dążącej do restauracji reżimu talibów w Afganistanie, odwołującego się do prawa szariatu jako podstawy ustrojowej państwa. Cel ten realizowany jest poprzez wywołanie efektu psy- chozy strachu. Służą temu ataki na obiekty cywilne pożytku publicznego, systemy informatyczne i porwania cywilów.

Nie mniej istotnym instrumentem jest w tym kontekście groźba użycia broni maso- wego rażenia, co należy traktować jako dążenie do złamania monopolu państwa w zakresie jej produkcji i proliferacji i groźby użycia. Kluczowym czynnikiem jest tu postawa tzw. państw upadłych (rogue states), które prowadzą własne militarne pro- gramy nuklearne, wspierając jednocześnie aktywność transnarodowych sieci terrory- stycznych. Szczególną uwagę na zagrożenie tego typu zwracają Stany Zjednoczone.

W raporcie przygotowanym przez zespół analityków z RAND Corporation w 2006 roku dla Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych stwierdza się, że „najbardziej śmiertelne wyzwanie dla bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych może nie grozić bezpośrednio ze strony państw. Jego źródłem może być konflikt z przeciw- nikiem niebędącym regularną armią określonego państwa i stosującym taktykę wojny asymetrycznej z użyciem broni masowego rażenia” („Quadrennial Defense Review”

2006: 1).

Poczucie zagrożenia, wynikającego z proliferacji broni masowego rażenia i groźby jej użycia przez państwa upadłe i sponsorowane przez nie transnarodowe sieci terrory- styczne narasta we wspólnocie międzynarodowej szczególnie intensywnie od końca lat dziewięćdziesiatych XX wieku. Owo poczucie zagrożenia jest konsekwencją bezsil- ności organizacji międzynarodowych, powołanych do kontroli reżimu antyprolifera- cyjnego oraz strategii zwodzenia stosowanej przez państwa upadłe w negocjacjach ze wspólnotą międzynarodową.

Przejawem syndromu zagrożenia proliferacją broni masowego rażenia jest konfuzja wspólnoty międzynarodowej wokół programów atomowych Korei Północnej, Iranu a także Iraku za rządów Saddama Husajna. Przykładem jest tu postawa Hansa Blixa, który w imieniu Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) najpierw legity- mizował orzeczenie o braku dowodów na prowadzenie przez reżim Saddama Husajna militarnego programu nuklearnego, by później przyznać w wywiadzie prasowym, że

„MAEA była zwodzona przez Irakijczyków” („The Guardian”, 10 kwietnia 2002).

Słabość wspólnoty międzynarodowej w obliczu zagrożenia bronią masowego ra- żenia, a także szerzej w obliczu zagrożeń asymetrycznych jest rezultatem kryzysu zaufania w relacjach pomiędzy najważniejszymi aktorami wspólnoty międzynarodowej zaangażowanymi w zapewnienie bezpieczeństwa. Głównym źródłem kryzysu zaufania wspólnoty międzynarodowej jest intensyfikacja żywiołowych zmian społecznych w ramach procesu globalizacji. Piotr Sztompka trafnie diagnozuje, że proces globaliza- cji podważa lub osłabia wszystkie czynniki sprzyjające wytwarzaniu się silnego i roz- powszechnionego zaufania społecznego: utrudnia kalkulację, ocenę wiarygodności osób, ról społecznych, organizacji i instytucji oraz przeszkadza wytwarzaniu się „klimatu zaufania”, kultury zaufania (Sztompka 2007:382).

W wymiarze gospodarczym globalizacja prowadzi do asymetryzacji pozycji i ról aktorów międzynarodowych stosunków gospodarczych. Kryterium wyznaczającym

(5)

pozycje i role poszczególnych aktorów współczesnych międzynarodowych stosun- ków gospodarczych jest znajomość kodu dostępu do systemów eksperckich zarządza- jących poszczególnymi domenami globalnej gospodarki (Giddens 2006). Nieznajomość tego kodu prowadzi do peryferyzacji i wykluczenia, których wymownymi wskaźnika- mi są dysproporcje makro- i mikroekonomiczne symbolicznie wyrażone w metaforze

„bogata Północ – biedne Południe”. Jak przekonuje Roman Kuźniar (2006: 242): „Kwestie te mają bezpośredni związek z bezpieczeństwem państwa niezależnie od dwóch in- nych, bardziej oczywistych sytuacji: po pierwsze, żywiołowych i nieprzewidywalnych zjawisk w gospodarce światowej, w rodzaju załamania kursów walutowych czy na- głego odpływu kapitałów lub spekulacji finansowych na dużą skalę; po drugie, posłu- żeniu się czynnikiem ekonomicznym jak bronią (embargo, sankcje, itp.)”.

W wymiarze społecznym proces globalizacji prowadzi do atomizacji więzi społecz- nych, zaniku poczucia wspólnotowej solidarności, swoistej prywatyzacji sfery publicznej a przede wszystkim poczucia permanentnej nieprzewidywalności i ryzyka. Ulrich Beck (2002: 98) ujmuje syndrom alienacji jednostki w społeczeństwie ryzyka w następujący sposób: „W miejsce lęków o deklasację, świadomości klasowej albo nastawienia na karierę pojawiają się kluczowe pytania: jak radzić sobie z przydzielonymi nam przez los zagrożeniami i z właściwymi dlań lękami i niepokojami? Jak możemy pokonać lęk, skoro nie jesteśmy w stanie zwalczyć jego przyczyny? Jak można żyć na tym cywili- zacyjnym wulkanie, nie wymazując go świadomie z pamięci, tak, aby nie tylko nie dusiły nas jego wyziewy, lecz także, aby nie paraliżował nas lęk? Tradycyjne i instytu- cjonalne formy pokonywania lęku i niepewności w rodzinie, małżeństwie, w rolach przypisanych płci, w świadomości klasowej i w odwołujących się do niej partiach politycznych i instytucjach tracą na znaczeniu”.

W wymiarze politycznym globalizacja objawia się erozją legitymizacji par excellen- ce westfalskich instytucji bezpieczeństwa międzynarodowego, ignorowaniem norm prawa międzynarodowego, relatywizacją zagrożeń dla bezpieczeństwa międzynarodo- wego i wreszcie obojętnością, a w końcu przyzwoleniem na masowe łamanie praw człowieka. Tutaj także mamy do czynienia z polaryzacją społeczności międzynarodo- wej. Pewna jej część rozwija doktrynalną motywację omijania tych zasad w niektó- rych warunkach, inna się temu stanowczo sprzeciwia, obawiając się, iż zmiękczenie tych zasad będzie pretekstem do wzmożonej ingerencji państw silniejszych w we- wnętrzne sprawy państw słabszych. Coraz większa jest również niechęć państw (przede wszystkim silniejszych) do respektowania prawa narodów do samostanowienia, co prowadzi do przeciągania się konfliktów zbrojnych i sytuacji kryzysowych na tym tle (Kuźniar 2006: 269–270).

Kryzys zaufania wspólnoty międzynarodowej, będący obiektywną konsekwencją procesu globalizacji przekłada się na różnice w percepcji istoty zagrożeń asymetrycz- nych oraz adekwatnych form walki z nimi. Przekłada się także na stosowanie odmien- nych doktryn i decyzji. Najbardziej czytelnym przykładem tego zjawiska jest postawa Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej wobec zagrożeń asymetrycznych.

Motyw zagrożenia bronią masowego rażenia przez ugrupowania terrorystyczne pojawia się w preambule do Strategii Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczo- nych z 2002 roku, wedle której: „największe zagrożenie dla narodu amerykańskiego

(6)

znajduje się na skrzyżowaniu radykalizmu i technologii. Wrogowie Stanów Zjednoczo- nych otwarcie zadeklarowali, że dążą do zdobycia broni masowego rażenia. Przemoc, którą stosują dowodzi, że są w tym dążeniu zdeterminowani” (The National Security Strategy of the United States of America [dalej NSS], 2002). Strategia ta opiera się na koncepcji „działania wyprzedzającego (pre-emption)”. „Musimy być w stanie powstrzy- mać państwa zbójeckie i ich terrorystyczną klientelę przed nabyciem przez nich zdol- ności użycia broni masowego rażenia przeciw Stanom Zjednoczonym i ich sojuszni- kom [...]. Nie możemy pozwolić, aby nasi wrogowi uderzyli pierwsi” (NSS, 2002:

14–15).

Doktryna uderzenia wyprzedzającego zdefiniowana w Strategii Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych z 2002 roku spotkała się z masową krytyką zna- czącej części wspólnoty międzynarodowej. Głównym ostrzem krytyki było usprawie- dliwienie unilateralnego działania z pominięciem prawa międzynarodowego w imię bez- pieczeństwa narodowego, które w istocie zamazywało granicę pomiędzy obroną i agresją, co stanowi niebezpieczny precedens, skłaniający inne państwa do podobnych działań.

Przebieg i konsekwencje interwencji Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników w Ira- ku znacznie osłabiły wiarę administracji George’a W. Busha w skuteczność doktryny uderzenia wyprzedzającego. Strategia Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjedno- czonych z 2006 roku znacznie więcej uwagi poświęca konieczności działań multi- lateralnych, podkreślając znaczenie wzmocnienia więzi sojuszniczych, współpracy w zakresie zapobiegania konfliktom regionalnym i przygotowaniu wspólnych planów działania „z innymi ośrodkami globalnej władzy” (NSS, 2006).

Należy się spodziewać, że multilateralizm rozumiany jako nie tylko werbalna, ale i realna solidarność sojusznicza w duchu poszanowania prawa międzynarodowego stanowić będzie fundament doktryny bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych za pre- zydentury Baracka Obamy. Takie podejście nowej administracji waszyngtońskiej z pewnością przyczyni się do odbudowy atmosfery zaufania – poważnie zaburzonej odmiennością perspektyw na zasadność interwencji w Iraku – w relacjach z kluczo- wymi partnerami Stanów Zjednoczonych, w tym zwłaszcza z Unią Europejską.

Jednakże Unia Europejska sama znajduje się obecnie w fazie konstruowania nowej roli międzynarodowej. Z supermocarstwa cywilnego z braku innej alternatywy w la- tach dziewięćdziesiatych XX wieku, Unia Europejska staje się aktualnie globalnym ak- torem politycznym biorącym na siebie ciężar współodpowiedzialności za stabilizację sytuacji kryzysowych. Wyrazem tej nowej tożsamości Unii Europejskiej na arenie mię- dzynarodowej jest Europejska Strategia Bezpieczeństwa „Bezpieczna Europa w lep- szym świecie” z 2003 roku.

Europejska Strategia Bezpieczeństwa kładzie szczególny nacisk na zapewnienie sze- roko rozumianego bezpieczeństwa Unii Europejskiej poprzez wsparcie procesów de- mokratyzacji w państwach sąsiadujących z Unią. Europejska Strategia Bezpieczeństwa i Narodowa Strategia Bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych wykazują wiele podo- bieństw, zwłaszcza w sferze diagnozy zagrożeń. Cechują się jednocześnie jakościowo odmienną perspektywą na optymalny sposób reagowania na zagrożenia. Wśród naj- ważniejszych zagrożeń dla bezpieczeństwa międzynarodowego Europejska Strategia Bezpieczeństwa wymienia kompleks powiązanych ze sobą zagrożeń asymetrycznych:

terroryzm, proliferację broni masowego rażenia, konflikty regionalne, państwa upadłe

(7)

i przestępczość zorganizowaną. Głównym zagrożeniem dla bezpieczeństwa Europy jest terroryzm ponieważ godzi on w podstawy wolnego, otwartego społeczeństwa.

Podobnie jak Narodowa Strategia Bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych, Euro- pejska Strategia Bezpieczeństwa ze szczególną uwagą traktuje kwestię dostępności i użycia broni masowego rażenia przez ugrupowania terrorystyczne. Wśród global- nych wyzwań cywilizacyjnych wymienia ona rozszerzanie się strefy ubóstwa, głodu, chorób zakaźnych, nieodwracalnych zmian klimatycznych, deficytu i złej – opartej na źródłach nieodnawialnych – struktury zaopatrzenia w energię i surowce naturalne.

Odpowiedzią Unii Europejskiej na tak zdefiniowaną agendę wyzwań bezpieczeń- stwa międzynarodowego jest strategia kompleksowej prewencji. Promocja demokracji w najbliższym sąsiedztwie poprzez wsparcie procesów konsolidacji społeczeństwa obywatelskiego w wymiarze społecznym i gospodarczym stanowi fundament tak ro- zumianej prewencji zagrożeń. W wyrażonym expressis verbis stanowisku, że „żadne państwo nie jest w stanie zwalczać współczesnych zagrożeń samodzielnie”, zawarta jest idea multilateralnej współpracy społeczności międzynarodowej na gruncie prawa międzynarodowego.

Największym wyzwaniem dla polityki bezpieczeństwa UE jest jednakże kryzys so- lidarności wewnętrznej państw członkowskich na tle dyskusji o jej finalité politique.

Niepewność w sprawie powodzenia procesu ratyfikacji Traktatu reformującego UE, będąca w istocie przejawem deficytu zaufania pomiędzy państwami członkowskimi, bez wątpienia osłabia pozycję i rolę UE na globalnej scenie politycznej. Ambiwalencja prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego w sprawie ratyfikacji Traktatu reformującego wzmocniła tylko syndrom ograniczonego zaufania w UE.

Deficyt solidarnoœci spo³ecznoœci miêdzynarodowej ery koñca Westfalii w refleksji teoretycznej

nad bezpieczeñstwem miêdzynarodowym

Idea społeczności międzynarodowej sięga czasów przynajmniej Hugo Grotiusa i jest zakorzeniona głęboko zwłaszcza w nowożytnym dyskursie prawniczym. Pojęcie pra- wa międzynarodowego konstytuuje wspólnotę podmiotów międzynarodowego porząd- ku prawnego. W refleksji socjologicznej i politologicznej koncepcji społeczności mię- dzynarodowej najwięcej uwagi poświęcili przedstawiciele szkoły brytyjskiej w nauce o stosunkach międzynarodowych: Edward H. Carr (1939/1964), Martin Wight (1966/

1977/1991), a bardziej współcześnie Hedley Bull (1977, 1984) Adam Watson (1984, 1992), Barry Buzan (1991, 1993, 1994, 1998, 2003), Richard Little (1993, 1994) i Charles Jones (1993).

Bull i Watson definiują społeczność międzynarodową jako „grupę państw (albo jeszcze szerzej, grupę niezależnych wspólnot politycznych), które nie tylko tworzą system w sensie behawioralnym, lecz umacniają go poprzez przestrzeganie wspólnych norm i instytucji współżycia oraz uznają za swój wspólny interes podtrzymywanie systemu”

(1984: 9). Definicja ta oddziela zdecydowanie system od społeczności. Sugeruje rów- nież, gdzie leżą granice pomiędzy systemem i społecznością. Nie precyzuje jednak

(8)

kryteriów rozdziału. Podejście to jest szczególnie wartościowe poznawczo ponieważ pozwala na uniknięcie nieporozumień terminologicznych pomiędzy pojęciem systemu (jako funkcjonalnie zintegrowanych niezależnych podmiotów) i społeczności (jako wspól- noty samoświadomej i po części samoregulującej się).

Odróżnienie systemu od społeczności posiada fundamentalne znaczenie dla zrozu- mienia ewolucji państwa w nowożytnych stosunkach międzynarodowych. System lo- gicznie i historycznie rzecz biorąc jest bardziej elementarny i pierwotny w stosunku do idei społeczności międzynarodowej: system międzynarodowy może istnieć bez spo- łeczności, społeczność natomiast nie może obejść się bez systemu międzynarodowego.

Jak zauważył Bull: „ekspansja Europy, która rozpoczęła się w XV wieku, stworzyła system międzynarodowy na długo przed tym, jak powstała społeczność międzynarodo- wa” (1984: 117).

Istotnie, o prawdziwej globalnej społeczności międzynarodowej nie można mówić wcześniej jak od końca XIX wieku. System międzynarodowy istniał ponieważ wzrost potencjału militarno-ekonomicznego Europy sprawił, że interakcje pomiędzy wcześniej odizolowanymi ludami i politycznymi wspólnotami stały się regularne. System, aby istniał, wymaga trwałej reguły porządkującej, struktury relacji pomiędzy jego podmio- tami. W systemie międzynarodowym podmiotami są państwa (albo niezależne wspól- noty polityczne). Interakcje zachodzące pomiędzy nimi przybierają formy wojny, dy- plomacji, handlu, migracji i przepływu idei.

Bez względu na to, czy państwa uznają wspólne wartości kulturowe, w pewnym punkcie regularność interakcji zachodzących pomiędzy nimi wymusza przestrzeganie ustalonych „reguł gry”. Elity władzy przekonawszy się o trwałości i znaczeniu gospo- darczych i strategicznych zależności łączących reprezentowane przez nich państwa, wypracowały mechanizmy zapobiegania niechcianym konfliktom i ułatwiania pożąda- nej wymiany. Nieprzestrzeganie reguł współżycia w systemie międzynarodowym oznacza potencjalne ograniczenie pozycji i roli tych państw, które – w przeciwieństwie do innych – nie podporządkowały się normom współżycia w systemie. Logika tego histo- rycznego procesu zawiera się w następującej konkluzji: społeczność międzynarodowa może wykrystalizować się ze stanu anarchii bez założenia istnienia pierwotnych więzi kulturowych. Pomimo tego, że europejski ekspansjonizm wykreował ważne elementy wspólnej kultury społeczeństwa globalnego, współczesne oblicze tego społeczeństwa cechuje się uznaniem „reguł gry” systemu międzynarodowego przez państwa repre- zentujące odrębne kultury. Raison de systeme sprawia, że konkurujące lub nawet wro- gie sobie państwa postrzegają jako wspólny interes utrzymywanie equilibrium systemu (Watson 1992: 14).

Słabością tego funkcjonalistycznego podejścia jest nieuwzględnienie znaczenia poję- cia wspólnej tożsamości, zbudowanej na poczuciu więzi i zaufania. Pojęć centralnych dla koncepcji społeczeństwa. Społeczeństwa, aby można było je za takie uważać, muszą posiadać wspólną tożsamość, subiektywnie odczuwane i obiektywnie manifestowane poczucie „wspólnotowości”, która oddaje coś więcej niż tylko podobieństwo celów.

Można mówić zatem za Kennethem Waltzem, a przede wszystkim Ferdinandem Tönnie- sem (1998), o dwóch tradycyjnych modelach powstania społeczności międzynarodo- wej: modelu „cywilizacyjnym” (Gemeinschaft) i modelu „funkcjonalnym” (Gesellschaft)

(9)

(1979: 93). Istotnym novum późnowestfalskiej debaty międzyparadygmatycznej w obrębie społecznej teorii stosunków międzynarodowych jest wprowadzenie poję- cia ponadnarodowej społeczności deliberatywnej jako trzeciego modelu powstawania społeczności międzynarodowej (Dryzek 2000, 2006; Eriksen 2000, 2006; Fossum 2006;

Schmitter 2000).

Historycznie model cywilizacyjny jest najbardziej nośny. Czy to wywodzące się z pierwotnie wspólnej kultury, jak w przypadku klasycznej Grecji, czy też z imperial- nego dziedzictwa wspólnej kultury, jak w przypadku nowożytnej Europy, cywilizacyj- ne międzynarodowe społeczeństwa zdominowały dzieje. Przykładem, swego rodzaju

„idealnym typem” międzynarodowego społeczeństwa funkcjonalnego może być aktu- alnie społeczność euroatlantycka, której tożsamość określa odniesienie do instytucji i wartości współpracy euroatlantyckiej: Sojusz Północnoatlantycki, Unia Europejska, Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Proces powstania takich społe- czeństw jest istotny dla zrozumienia, co się dzieje gdy międzynarodowa społeczność rozrasta się poza granice jej kulturowej domeny. Dopóki cywilizacyjna społeczność międzynarodowa może przekroczyć lub rozpowszechniać swą pierwotną kulturę, do- póty będzie utożsamiana z konkretną przestrzenią kulturową i terytorium politycznym.

W postkolonialnym i postzimnowojennym świecie, globalna społeczność międzynaro- dowa może być jedynie wielokulturowa i zawierać silne elementy społeczności typu Gesellschaft.

Późnowestfalski model ponadnarodowej społeczności deliberatywnej, najczęściej kojarzony w sposób szczególny z Unią Europejską, zbudowany jest na założeniu, że demokracja jako podstawa wspólnoty politycznej, może być rekonstytuowana poprzez rozwój ponadnarodowej przestrzeni politycznej i kulturowej, opartej o kosmopolityczną, indywidualistyczną tożsamość obywatelską. W ramach tego modelu UE zachowuje pewne kompetencje typowe dla jej dotychczasowego funkcjonowania jako organizacji międzynarodowej (międzyrządowej). Jednakże UE nie jest tu traktowana jako pań- stwo. Normatywną podstawą tej nowej struktury jest koncepcja demokracji delibera- tywnej, która cechuje się swego rodzaju ekumeniczną perspektywą na kwestię szcze- gółowych rozwiązań prawno-ustrojowych tak długo, jak zagwarantowana jest w jej obrębie demokratyczna legitymizacja, objawiająca się konkretnymi formami obywatel- skiego współuczestnictwa w procesie politycznym, co z kolei jest warunkiem sine qua non rozwoju tej formy demokracji.

Zaproponowany przez Dryzka, Eriksena, Fossuma i Schmittera model jest hipote- tyczny, aparydygmatyczny, postpozytywistyczny. Jest to model horyzontalny. Neguje istnienie stabilnych kategorii i struktur odniesienia. Kategorie modelu „cywilizacyjnego”

i modelu „funkcjonalnego” posiadają wyraźne ramy odniesienia i mieszczą się w mo- dernistycznej wizji świata. Model społeczności delibertywnej zakłada abolicję sztyw- nych granic i kategorii pojęciowych.

Model ów przyjmuje istnienie i funkcjonowanie uniwersalnej sfery publicznej. Ideą konstytutywną jest tu zdecentralizowany, horyzontalny system podejmowania decyzji.

Charakterystyczne dla tego modelu jest to, że ma on wyznaczać awangardową wersję zmian w skali globalnej. W jakimś sensie więc model społeczności „funkcjonalnej”

może stanowić – jak Unia Europejska w jej aktualnym kształcie – regionalną odmianę krystalizującego się obecnie modelu deliberatywnego.

(10)

Kluczową kwestią dla głębszego zrozumienia istoty modelu społeczności delibera- tywnej jest par excellence negocjacyjny charakter tożsamości. Jest to model oparty na uznaniu powszechności i centralności praw jednostki, która konstruuje swoją tożsa- mość poprzez aktywne zaangażowanie w rozwiązywanie problemów wedle negocjo- wanych, zmiennych zasad. Jedyną niezmienną i nienegocjowalną zasadą jest prymat poszanowania godności i wolności jednostki w duchu wartości wyrażonych w kano- nie powszechnych praw człowieka. Jest to więc nawiązanie do Kantowskiej wizji glo- balnej społeczności międzynarodowej, zawartej w Traktacie o wiecznym pokoju ([1795]

1995).

Dyskurs na temat społeczności międzynarodowej miał miejsce głównie w gronie reprezentantów paradygmatu realistycznego, podkreślających prymat państwa i anar- chiczny charakter stosunków międzynarodowych. Z kolei społeczeństwo globalne jest utożsamiane z paradygmatem idealistycznym. Te asocjacje z realizmem i idealizmem są o tyle niefortunne, o ile wzmacniają tendencję do postrzegania idei społeczności mię- dzynarodowej i społeczności globalnej jako koniecznie antagonistycznych. Mamy więc w tym przypadku dwuwymiarowy model stosunków międzynarodowych, gdzie cen- tralne miejsce zajmuje konflikt świata rządów państw, zachowujących się jak bastiony wzajemnie wykluczających się tożsamości narodowych (w tym zwłaszcza wyklucza- jących globalne obywatelstwo) z pluralistycznym światem podmiotów operujących w innej, nie konkurującej z ekskluzywną tożsamością narodową, przestrzeni globalnej, niekoniecznie osłabiającej tożsamość i legitymizację państw. Taki dychotomiczny obraz epistemologiczny sfery interakcji międzynarodowych wciąż dominuje zarówno doktry- nę, jak i praktykę współczesnej dyplomacji, co niewątpliwie ogranicza możliwości sku- tecznego oddziaływania na zagrożenia bezpieczeństwa międzynarodowego w świecie po 11 września 2001 roku.

Stanowisko Andrew Linklatera jest dobrym przykładem użycia logiki praw czło- wieka i trwałego rozwoju w ataku na państwo i szukania „wyższej formy między- narodowego życia politycznego [...] maksymalizującej szansę na indywidualne i zbio- rowe samostanowienie” (1981: 23). Podobny pogląd głosił Bull, który argumentował, że „rozszerzenie zasad prawa międzynarodowego na podmioty inne niż państwa (np.

prawa człowieka) podważa międzynarodowy ład, oparty na społeczności państw” (1977:

151). Niektórzy realiści, jak np. Hans Morgenthau, postrzegali „społeczeństwo global- ne jako warunek wstępny powstania rządu światowego, który mógłby ewentualnie zakończyć erę anarchii w stosunkach międzynarodowych ([1948] 1973: 17).

Zarówno realiści, jak i idealiści przyznają jednak, że aby mówić o prawdziwym społeczeństwie globalnym i społeczności międzynarodowej, każde państwo domagają- ce się uznania własnej suwerenności musi uznać prawo do suwerenności każdego innego państwa (i/lub każdej wspólnoty politycznej aspirującej do jego posiadania).

Zasada suwerenności historycznie stanowi bazę równości prawnej podmiotów prawa międzynarodowego. Nadała zasadom poszanowania terytorium danego państwa oraz nieinterwencji w jego wewnętrzne sprawy rangę naczelnych wartości systemu stosun- ków międzynarodowych.

Osobną kwestią jest pytanie o granice zasady nieinterwencji i określenia, kiedy inte- rakcja zmienia się w interwencję. Jedynej spójnej i przekonywującej odpowiedzi udzie-

(11)

lało i udziela prawo międzynarodowe. Idea suwerenności państwa posłużyła jako plat- forma formalizacji i rozszerzania obszaru dyplomacji i prawa międzynarodowego. Jak zauważył Bull, dzięki regule suwerenności państwa, prawo międzynarodowe mogło zdystansować się wobec prawa naturalnego i przejść do domeny pojemniejszego pra- wa pozytywnego (1977: 33). Równość prawna państw otwiera przestrzeń dla regula- cyjnej funkcji prawa międzynarodowego, na tyle jednak, na ile pozwala osiągnięty tą drogą consensus pomiędzy konkretnymi podmiotami prawa międzynarodowego.

Reguła równości prawnej państw nie zmienia faktu, że w praktyce to wielkie mo- carstwa mają najwięcej do powiedzenia i decydują oraz ponoszą odpowiedzialność za utrzymanie status quo w społeczności międzynarodowej. Zasada równości wobec pra- wa międzynarodowego stanowi dla słabszych podmiotów obronę przed eliminacją.

Formalne wzajemne uznanie pomiędzy równymi i suwerennymi podmiotami pozwala na instytucjonalizację ich suwerenności zewnętrznej. Bez społeczności międzynarodo- wej podmioty mogłyby jedynie domagać się poszanowania swojej autonomii i bronić jej przed agresorami.

W obliczu społeczności międzynarodowej żądania podmiotów uznania ich suwe- renności są wzmacniane poprzez uznanie suwerenności przez wszystkich i każdego z osobna w obrębie społeczności międzynarodowej. To wzmocnienie daje im status suwerennych członków wspólnoty i stwarza szansę, choć nie gwarantuje (jak kilka- krotnie w swej historii przekonali się o tym Polacy) prawa do istnienia jako niepodległe podmioty. Prawo do istnienia dodaje znacząco do bezpieczeństwa podmiotów przez zdefiniowanie granic legitymizacji i porządku, w którym funkcjonują.

We współczesnej społeczności międzynarodowej, równość wobec prawa między- narodowego jest podstawą do delegitymizacji ingerencji w wewnętrzne sprawy danego państwa, aneksji, secesji, które wcześniej uznawane były za naturalne zachowania państw, funkcjonujących w anarchicznym środowisku międzynarodowym. In extre- mis, jak przekonują o tym przykłady Libanu i Somalii, suwerenność zewnętrzna może zachować przy życiu państwa, których wewnętrzna suwerenność jest słaba. Zewnętrzne uznanie secesji, jak w przypadku Jugosławii i Związku Radzieckiego, przypieczętowuje wewnętrzny rozpad wieloelementowych podmiotów.

Pytanie o to, jak funkcjonuje społeczność międzynarodowa wymaga przede wszyst- kim zrozumienia relacji pomiędzy społecznością międzynarodową i społeczeństwem globalnym. Bez wątpienia elementy społeczeństwa globalnego są warunkiem koniecz- nym dla istnienia społeczności międzynarodowej, jeśli ma ono stanowić społeczność typu Gemeinschaft, lecz nie są konieczne dla wstępnej fazy powstawania społeczności międzynarodowej typu Gesellschaft. Nie prowadzi to do konkluzji, że społeczeństwo globalne jest nieadekwatne lub sprzeczne z ideą społeczności międzynarodowej typu Gesellschaft. W istocie, kiedy pomyśleć z perspektywy wyższych poziomów możliwej ewolucji społeczności międzynarodowej, wiążącej się z gęstymi sieciami reżimów, sta- je się zrozumiałe, że reżimy przyczyniają się do większej wzajemnej otwartości państw i funkcjonujących w ich obrębie społeczeństw jeśli chodzi o politykę, obronność i kulturę.

Pluralistyczne, demokratyczne państwa są najbardziej otwarte na wyższe poziomy funkcjonowania społeczności międzynarodowej. W państwach takich otwartość może

(12)

być utrzymana jedynie, gdy społeczeństwa same uznają otwartość za istotną wartość.

Wraz z rozwojem społeczności międzynarodowej, znaczące elementy społeczeństwa globalnego stają się niezbędne dla stabilności i rozwoju zaawansowanych form społe- czeństwa otwartego, o czym przekonują się rządy członków Unii Europejskiej w pro- cesie implementacji postanowień Traktatu z Maastricht i Traktatu z Amsterdamu.

Utrzymywanie się państwa-narodu i jego znaczenie dla żywotności tendencji nacjo- nalistycznych i separatystycznych w tej nieustannie uzależniającej się społeczności międzynarodowej nie powinno budzić zdumienia. Postzimnowojenny świat jest wciąż światem państw i powszednich relacji między narodami-państwami, przybierających formę dyplomacji, traktatów i form polityki imigracyjnej. Państwo jest również for- malnym wyrazem tożsamości narodowej, dążenia do uznania określonej wspólnoty politycznej posiadającej własną organizację instytucjonalno-prawną jako równoprawnego podmiotu stosunków międzynarodowych. Ale państwo-naród przeżywa obecnie trudne chwile.

Globalizacja bywa nawet utożsamiana pojęciowo z kryzysem terytorialności pań- stwa-narodu. Nie sposób nie zauważyć rosnących sprzeczności pomiędzy formalną i zwyczajową władzą państwa-narodu nad podległym jego jurysdykcji terytorium a wpływem międzynarodowych (regionalnych i globalnych) struktur władzy na kształ- towanie bieżącej polityki danego państwa. Owymi strukturami władzy są reżimy i or- ganizacje międzynarodowe, wzrastające znaczenie globalnej ekonomii, wymogi prawa międzynarodowego i słabnąca zdolność pojedynczych państw do zapewnienia sobie bezpieczeństwa. Pojawiają się także wyzwania w polityce wewnętrznej poszczegól- nych państw, które nie są w stanie samodzielnie przeciwstawić się zagrożeniom bez- pieczeństwa społecznego (Buzan 1991: 6).

Główną przyczyną eskalacji zagrożeń bezpieczeństwa społecznego jest rosnące – szczególnie intensywnie o załamania się ładu zimnowojennego – napięcie w relacjach państwo–społeczeństwo. Napięcie w relacjach państwo–społeczeństwo spowodowane jest zaostrzeniem się sprzeczności między uniwersalnymi standardami demokratyczne- go państwa prawa a lokalnymi dążeniami do zachowania przyjętych form życia spo- łecznego. Postępująca internacjonalizacja niemalże wszystkich domen życia państw i społeczeństw powoduje, że właśnie konflikty lokalne, wewnątrzpaństwowe stanowią o dynamice współczesnych zagrożeń dla całego systemu bezpieczeństwa międzynaro- dowego. Analiza bieżącego kompleksu zagrożeń bezpieczeństwa międzynarodowego wymaga podejścia, które uwzględniałoby ten właśnie kontekst. Teoria bezpieczeństwa społecznego (societal security) jest próbą odpowiedzi na wyzwania zmieniającej się rzeczywistości sosunków międzynarodowych. Koncepcja bezpieczeństwa społeczne- go zaproponowana przez Barry Buzana (1991) oferuje szerokie spektrum analizy bez- pieczeństwa międzynarodowego z uwzględnieniem konsekwencji, wynikających z ewolucji pozimnowojennego ładu międzynarodowego, wprowadzając do debaty za- gadnienia rekonstrukcji tożsamości zbiorowej i migracji. Umożliwia to analizę wzajem- nego sprzężenia między procesami integracji ponadnarodowej i dezintegracji wewnątrz- państwowej w kontekście relacji cywilizacyjnych centrum–peryferie.

Teoria bezpieczeństwa społecznego identyfikuje podstawową słabość, a tym sa- mym największe wyzwanie, logiki ponadnarodowej integracji, która polega na tym, że

(13)

reakcje przeciwne integracji pojawiające się jako rezultat poczucia zagrożenia tożsamo- ści zbiorowej mogą łatwo się na tyle silnymi, aby zahamować najbardziej nawet zaawansowany proces integracji. Absolutyzacja suwerenności państwowej nie jest dla- tego jedyną barierą do pełnej integracji politycznej. Obniżający się stan poczucia bez- pieczeństwa społecznego również ma istotne znaczenie. Rosnąca nieufność do klasy politycznej, prowadząca do wycofania się coraz szerszych kręgów społeczeństwa, także w państwach o najtrwalszych instytucjach demokratycznych, dowodzi, że spo- łeczne źródła ograniczeń dla integracji ponadnarodowej mogą okazać się bardziej istot- ne, niż te o charakterze państwowym. Warto też wskazać, że teoria bezpieczeństwa międzynarodowego stanowi ważny wkład do debaty nad redefinicją zakresu pojęcia bezpieczeństwa międzynarodowego. Kładzie ona nacisk na istnienie dodatkowego, obok państwa, zbiorowego podmiotu analizy bezpieczeństwa, który lokuje się między eks- tremami kontinuum bezpieczeństwa, to znaczy między bezpieczeństwem jednostko- wym i globalnym.

Tradycyjnie badania nad bezpieczeństwem koncentrowały się na analizie relacji między kolektywnymi podmiotami. Zgodnie z założeniami teorii bezpieczeństwa społecznego można pozostać wiernym tej tradycji, rozszerzając jednocześnie pole badawcze po- przez przyznanie społeczeństwu statusu równorzędnego podmiotu analizy w stosunku do państwa. Patrząc nieco szerzej, koncepcja bezpieczeństwa społecznego okazuje się użyteczna w zrozumieniu toczącej się przynajmniej od początku lat dziewięćdziesia- tych XX wieku debaty na temat perspektyw rozwoju ponowożytnego (w opozycji do nowożytnego) modelu państwa (Coker 1992). Idea państwa ponowożytnego zakłada demonopolizację i samoograniczenie dominującej roli państwa w polityce, otwierając tym samym przestrzeń dla aktywności politycznej społeczeństwa jego różnych for- mach samoorganizacji na różnych poziomach interakcji. Jako instytucja otwarta i praworządna, państwo ponowożytne pełni rolę regulacyjną i par excellence admini- stracyjną. Model państwa nowożytnego, w opozycji, zakłada kreacyjną rolę instytucji państwa, zwłaszcza rządu, w kwestiach społecznych i gospodarczych w wymiarze wewnętrznym. W wymiarze zewnętrznym, państwo nowożytne kieruje się egoizmem narodowym jako główną motywacją działania. Współczesny system stosunków mię- dzynarodowych jest swego rodzaju hybrydą, w obrębie której główną rolę odgrywają państwa o cechach tych dwóch idealnych typów.

Trzeba jednakże wskazać na pewne ograniczenia teorii bezpieczeństwa społeczne- go. Najważniejsze z nich dotyczą niejednoznaczności w definiowaniu i rozumieniu pojęcia „społeczeństwo” w studiach nad bezpieczeństwem. Szczególnie kontrowersyj- nie jawi się problem „głosu”, którym społeczeństwo „mówi” w kwestii bezpieczeń- stwa. Aby sprostać wymogom metodologii analizy socjologicznej w obrębie nauki o stosunkach międzynarodowych, zasadnym wydaje się zastosowanie perspektywy badawczej, określanej jako twórczy metodologiczny eklektyzm (Sztompka 2007, Wendt 2008). Perspektywa ta pozwala ujrzeć społeczeństwo w optyce komplementarności zmiennych strukturalnych i procesualnych.

Zgodnie z założeniami teorii bezpieczeństwa społecznego, społeczeństwo jako przed- miot analizy wyraża się przez konstrukcję różnych form zbiorowej tożsamości – naro- dowej, religijnej – co w wielu przypadkach – choć nie we wszystkich – pozwala

(14)

odróżnić społeczeństwo od państwa. Nie może być jednak wątpliwości, że społeczeń- stwo jest mniej jednoznacznym przedmiotem analizy niż państwo, co ilustruje intrygu- jąca kwestia: kto „mówi” w imieniu społeczeństwa, jeśli nie państwo?

Zastanawiając się nad tym zagadnieniem ważne jest, aby uniknąć iluzji homogenicz- nego społeczeństwa. To nie społeczeństwo „przemawia” lecz instytucje – partie poli- tyczne, stowarzyszenia, fundacje, etc. – oraz jednostki w jego ramach funkcjonujące.

Rutynową sytuacją jest przypadek, kiedy państwo „przemawia” w imieniu społeczeń- stwa, to znaczy sytuacja, w której społeczeństwo istnieje i jest artykułowane przez państwo. Takie państwo uznawane jest przez społeczeństwo jako najwyższa wartość autoteliczna, która zgodnie z doktryną racji stanu jest celem i jednocześnie środkiem działań gwarantujących bezpieczeństwo. Jednakże społeczeństwo traktowane z tej per- spektywy jak amorficzna masa wypełnione jest własnymi instytucjami i hierarchiami, określającymi sztywne reguły zachowań w jego obrębie. Społeczeństwo przemawia przez swoje instytucje: związki zawodowe, grupy wyznaniowe, organizacje obywatel- skie, etc., lecz państwo także istnieje w społeczeństwie poprzez te same instytucje uznając (lub nie) ich status prawny i funkcje w państwie. Dochodzimy tu do sedna problemu. Społeczeństwo samo nigdy nie mówi. Istnieje po to, aby mówić w jego imieniu (Buzan 1991: 198). Teoria realizmu politycznego w dużej mierze opiera się na tym przekonaniu.

Trzeba jednakże wskazać na istotną różnicę między „mówieniem” w imieniu społe- czeństwa, a „mówieniem” o bezpieczeństwie w imieniu społeczeństwa, choć doświad- czenie z najnowszej historii uczy, że rozróżnienie to bywa nieostre – casus wprowa- dzenia stanu wojennego w Polsce w 1981 roku. Trudno przewidzieć, kto i kiedy zyska poparcie społeczeństwa jako mówiący w jego imieniu. Można jedynie przekonać się, jak z perspektywy czasu zmieniać się będzie stopień społecznej legitymizacji działań podjętych w imieniu i dla dobra społeczeństwa.

Nieustannie wiele instytucji i organizacji funkcjonujących w społeczeństwie aspiru- je do roli depozytariuszy społecznego zaufania. Stają się one politycznie znaczące jedy- nie wtedy, gdy uzyskują realne poparcie społeczne jak w przypadku Hamasu w Auto- nomii Palestyńskiej. Tracą na znaczeniu w przypadku wycofania społecznego zaufania jak w przypadku baskijskiej ETA, mimo że działają w „imieniu” społeczeństwa. Tylko w nielicznych przypadkach, jak masowy ruch społeczny i związek zawodowy „Soli- darność” w sierpniu 1980 roku, zdarza się, że organizacje występujące w imieniu społeczeństwa uzyskują pełne społeczne poparcie. Jedną z fundamentalnych różnic między autorytaryzmem a demokracją jest par excellence totalitarne dążenie państwa do monopolizacji „mówienia” w imieniu społeczeństwa.

Jednym z przejawów ponadnarodowych procesów integracyjnych w sferze bez- pieczeństwa jest stopniowe odchodzenie od tradycyjnego, westfalskiego monopolu pań- stwa na „mówienie” o bezpieczeństwie „w imieniu” społeczeństwa, w kierunku ogra- niczania ingerencji w sferę społecznej artykulacji.

Istnieje ryzyko, że teoria bezpieczeństwa społecznego może być łatwo postrzegana jako legitymizacja społecznej przemocy polegającej na samoorganizowaniu się społe- czeństwa w obronie wartości konstytuujących jego tożsamość. Działanie takie, jeśli prowadzone obok lub przeciw istniejącej strukturze państwa, mogą wywołać zachwia-

(15)

nie fundamentów ładu publicznego. Idea, w myśl której społeczeństwo jest równo- rzędnym w stosunku do państwa podmiotem polityki bezpieczeństwa otwiera drogę dla pozarządowych organizacji do „mówienia” lub działania „w imieniu” społeczeń- stwa. Przykładami działania w obronie zagrożonej tożsamości narodowej są ataki neo- nazistów na skupiska azylantów w Europie Zachodniej. Na ogromną skalę zjawisko to znajduje swoje odbicie w konflikcie bałkańskim, gdzie załamaniu się struktury pań- stwowej, multietnicznej federacji towarzyszyło przejęcie roli obrońców tożsamości narodowej i religijnej przez zmilitaryzowane grupy społeczne wypełniające swoją misję poprzez czystki etniczne.

W najbardziej ekstremalnej formie koncepcja bezpieczeństwa społecznego może być odbierana jako potencjalne promowanie anarchii, rozkładu struktur państwowych i za- grożenie integralności państwa. Koncepcja ta nie może uniknąć ryzyka związanego z legitymizacją pozapaństwowych strategii bezpieczeństwa. Akceptacja innych niż pań- stwowych głosów „mówiących w imieniu społeczeństwa” będzie zawsze implikować delegitymizację państwa, które powinno nieustannie stać na straży społecznego bezpie- czeństwa. Problemem staje się wtedy sytuacja, w której każdy może próbować „mó- wić” w imieniu społeczeństwa. Podobieństwo do nacjonalistycznych ideologii wydaje się być trudne do zanegowania: czy dlatego kwestia bezpieczeństwa społecznego nie powinna być podnoszona? Czyż nie jest naturalną konsekwencją mówienia o równo- rzędności bezpieczeństwa państwa i bezpieczeństwa społeczeństwa legitymizowanie ksenofobicznych i szowinistycznych reakcji przeciw cudzoziemcom oraz przeciw pro- cesom integracji ponadnarodowej, zwłaszcza integracji europejskiej? Wyzwanie to musi zostać podjęte, jeśli koncepcja bezpieczeństwa społecznego posłużyć ma jako metoda zrozumienia sedna sprawy: społecznej konstrukcji zagrożenia bezpieczeństwa społecz- nego. Istotą tej koncepcji jest nie tyle precyzyjne wskazanie objawów wzrostu lub spadku poczucia bezpieczeństwa społecznego, ile raczej uchwycenie dynamiki proce- su wywołującego definiowanie poszczególnych zjawisk w konkretnych grupach spo- łecznych jako zagrożeń dla bezpieczeństwa społecznego. Podejście takie – w opinii jego zwolenników – jest niezbędnym warunkiem wyboru efektywnej metody zapobie- gającej eskalacji poczucia zagrożenia społecznego, które to uczucie w pierwszym rzę- dzie konstruowane jest w społecznej świadomości (Buzan 1991: 199).

Koncepcja bezpieczeństwa społecznego, jak wiele innych teorii bezpieczeństwa, stwarza ryzyko takiego rozumienia polityki, w którym każde działanie podejmowane jest z myślą podnoszenia stanu bezpieczeństwa. Obok trudności z osiągnięciem stanu pełnego bezpieczeństwa i paradoksów strategii politycznych generujących więcej pro- blemów bezpieczeństwa niż je rozwiązujących, podejście takie stoi w opozycji do założeń polityki bezpieczeństwa zgodnej z duchem integracji ponadnarodowej. Dłu- gofalowym celem nie jest osiągnięcie stanu pełnego bezpieczeństwa społecznego, lecz przesunięcie całego kompleksu problemów bezpieczeństwa z poziomu państwa na po- ziom społeczeństwa obywatelskiego. Idealną sytuacją nie jest traktowanie konfliktów na styku państwo–społeczeństwo jako zagrożenia egzystencji całego systemu państwo- wego, lecz jako codzienna praktykę życia politycznego. W tym względzie język kon- cepcji bezpieczeństwa społecznego nie różni się od tradycyjnych koncepcji neoreali- stów (Waltz 1979).

(16)

Konkludując, każdy problem bezpieczeństwa wymaga wyboru strategii. W sto- sunku do bezpieczeństwa społecznego w warunkach późnowestfalskiego, asyme- trycznego ładu międzynarodowego, głównym wyzwaniem jawi się odpowiedź na pytanie: bezpieczeństwo dla kogo i przez kogo? Mamy tu całe spektrum podmiotów – od jednostek, przez społeczeństwa i państwa do ponadnarodowych bytów, jak Unia Europejska. Wpływ poszczególnych podmiotów na środowisko bezpieczeństwa mię- dzynarodowego uzależniony jest od tego, czy będą w stanie solidarnie współpraco- wać w ramach wspólnoty międzynarodowej w obliczu zagrożeń, które zdominują agendę bezpieczeństwa globalnego w najbliższej przyszłości. Jeśli dalej będzie postę- pować kryzys „kultury zaufania” oznaczać będzie także zaostrzenie stosunków między państwem a społeczeństwem w skali globalnej. Trwałość i supremacja instytucji pań- stwa będzie w tym układzie głównym przedmiotem sporów i walki politycznej, a kwe- stia konfliktów na tle etnicznym i religijnym w relacjach mniejszość–większość, naj- bardziej wrażliwym zagadnieniem. Strategia solidarnej współpracy poszczególnych podmiotów społeczności międzynarodowej, oparta na zasadzie poszanowania norm prawa międzynarodowego, a tym samym odejście od unilateralizmu w polityce bezpieczeń- stwa, optymalizują szansę na przezwyciężenie kryzysu zaufania i skuteczne przeciw- stawienie się pogłębiającej się asymetryzacji w stosunkach międzynarodowych.

W ramach dyskursu międzyparadygmatycznego w nauce o stosunkach między- narodowych stawiane także są pytania o wybór strategii w badaniach nad bezpie- czeństwem międzynarodowym. Czy jest ono warunkowane żywiołowym rozwojem społeczeństwa, czy identyfikowane być powinno raczej ze skutkami polityki państwa?

Teoria bezpieczeństwa społecznego, będąca swego rodzaju hybrydą metodologiczną, odwołująca się w sferze diagnozy do tradycji Hobbesowskiego realizmu, a w sferze prognozy do Grocjańskiego racjonalizmu i Kantowskiego rewolucjonizmu, używając terminologii Martina Wighta (1991), nie oferuje jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie i to właśnie wydaje się być jej zaletą. Bogata warstwa eksplanacyjna, pozbawiona daleko idących uproszczeń i wartościujących sądów stanowi pierwszy krok na drodze do zrozumienia wielowymiarowości procesów transformacji współczesnego komplek- su bezpieczeństwa międzynarodowego.

Bibliografia

Bull Hedley (1977), The Anarchical Society, Macmillan, London.

Bull Hedley, Watson Adam (red.) (1984), The Expansion of International Society, Ox- ford University Press, Oxford.

Borger Julian (2002), Inside Story: The Anthrax Hunter, „The Guardian”, 10 April, Lon- don.

Buzan Barry (1991), People, States and Fear: An Agenda for International Security Studies in the Post-Cold War Era, Harvester Wheatsheaf, Hemel Hempstead.

Buzan Barry (1993), From International System to International Society: Structural Re- alism and Regime Theory Meet the English School, „International Organization”, 47.

(17)

Buzan Barry, Jones Charles, Little Richard (1993), The Logic of Anarchy, Columbia University Press, New York.

Buzan Barry, Little Richard (1994), The Idea of ‘International System’: Theory Meets History. „International Political Science Review”, 15.

Buzan Barry, Waever Ole, de Wilde Jaap (1998), Security. A New Framework For Analy- sis, Lynne Rienner Publishing, Boulder Colo.

Buzan Barry, Waever Ole (2003), Regions and Powers: The Structure of International Security, Cambridge Studies in International Relations, Cambridge University Press, Cambridge.

Carr Edward Hallett (1939/1964), The Twenty Years’ Crisis, 1919–1939, Harper Torchbooks, New York.

Clausewitz von Carl (1832/2007), O naturze wojny, wyd. drugie, tłum. A. Hildebrandt, Biblioteka Myśli Społecznej, Wydawnictwo Jirafa Roja, Warszawa.

Coker Christopher (1992), Post-Modernity and the End of the Cold War: Has War Been Disinvented?, „Review of International Studies”, Vol. 18, No. 3.

Dryzek John (2000), Deliberative Democracy and Beyond: Liberals, Critics, Contesta- tions, Oxford University Press, Oxford.

Dryzek John (2006), Deliberative Global Politics, Polity Press, London.

Eriksen Erik Oddvar, Fossum John Erik (red.) (2000), Democracy in the European Union.

Integration through Deliberation? Routledge, London.

Eriksen Erik Oddvar (2006), The EU – A Cosmopolitan Polity?, „Journal of European Public Policy”, No. 12, s. 89–112.

Flint Colin (2008), Wstęp do geopolityki, tłum. J. Halbersztat, PWN, Warszawa.

Fossum John Erik (2006), Conceptualizing the European Union Through Four Strate- gies of Comparison, „Comparative European Politics”, 4: 94–123.

Giddens Anthony (2006), Nowoczesność i tożsamość, tłum. A. Szulżycka, PWN, Warszawa.

Habermas Jürgen (1993), Obywatelstwo a tożsamość narodowa. Rozważania nad przyszłością Europy, Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa.

Heisbourg Francoise (2003), A New Security Landscape: The Tnd of the Post-Cold War Era, „Asia-Pacific Review”, Vol. 10, No. 1.

Hassner Pierre (2002), Koniec pewników. Eseje o wojnie, pokoju i przemocy, Fundacja im. Stefana Batorego i Wydawnictwo Sic!, Warszawa.

Kaldor Mary (1999), New and Old Wars. Organized Violence in a Global Era, Polity Press, Cambridge.

Kant Immanuel ([1795] 1995), [Zum ewigen Frieden] O wiecznym pokoju. Zarys filozoficzny, tłum. F. Przybylak, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław.

Kuźniar Roman (2006), Polityka i siła. Studia strategiczne – zarys problematyki, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa.

Linklater Andrew (1981), Men and Citizens in International Relations, „Review of In- ternational Studies”, January.

Morgenthau Hans ([1948] 1973), Politics Among Nations, wyd. piąte, Knopf, New York.

(18)

Piątkowski Krystian (2002), Globalization after 9/11. A New Kind of Warfare?, „Studies and Analyses”, Vol. 1, No. 3, Fundacja „Polska w Europie”, Warszawa.

Pietraś Marek (2008), Hybrydowość późnowestfalskiego ładu międzynarodowego, [w:]

Późnowestfalski ład międzynarodowy, red. M. Pietraś, K. Marzęda, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin.

Schmitter Phillipe (2000), How to Democratize the European Union... And Why Bother?, Rowman and Littlefield, Oxford.

Sztompka Piotr (2007), Zaufanie. Fundament społeczeństwa, Wydawnictwo Znak, Kraków.

Tönnies Ferdinand ([1887]1998), [Gemeinschaft und Gesellschaft] Wspólnota i stowa- rzyszenie, tłum. M. Łukasiewicz, PWN, Warszawa.

The National Security Strategy of the United States of America (2002), The White House, September, www.whitehouse.gov/nsc/nss2002.pdf.

The National Security Strategy of the United States of America (2006), The White House, March, www.whitehouse.gov/nsc/nss2006.pdf.

U.S. Department of Defense (2006), Quadrennial Defense Review Report, February 6.

Waltz Kenneth (1979), Theory of International Politics, Addison-Wesley, Reading, Mass.

Watson Adam (1992), The Evolution of International Society, Routledge, London.

Wendt Alexander (2008), Społeczna teoria stosunków międzynarodowych, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa.

Wight Martin (1966/1977/1991), International Theory. The Three Traditions, Gabriele Wight, Brian Porter (eds.), with an Introductory Essay by H. Bull, Leicester Univer- sity Press for the Royal Institute for International Affairs, London.

Wulf Herbert (2004), Have the European Union and its Member States put Arms Control on the Back Banner, „European Security”, No. 12.

Zięba Ryszard (red.) (2008), Bezpieczeństwo międzynarodowe po zimnej wojnie, Wydawnictwo Akademickie i Profesjonalne, Warszawa.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mimo wielu minusów i „ciemnych stron” współpracy w ramach nowych sojuszy i układów, jak między innymi niepotrzebne wojny, czy brak konsensusu w wielu sprawach, a

Plany związane z dalszym funkcjonowaniem klasy o profilu dziennikarskim z pewnością łączą się również z rozpalaniem pasji młodych ludzi oraz wska- zywaniem, że wiele

Jednak, jak twierdzi Edward Lipiński, powinniśmy tłumaczyć go następująco: „Na początku stwarzania przez Boga nieba i ziemi”, ponieważ w ten sposób wyraża się

za każde prawidłowe łączne podanie nazwy utraconej krainy oraz nazwy państwa, na rzecz którego Rzeczpospolita ją utraciła.. za każde prawidłowo wymienione imię i

nowania amerykańskiego systemu prawnego daje się bardzo prosto wyjaśnić przez odwołanie się do zarysowanej koncepcji prawa, np?. to, że sędzia

- rosnące zagrożenia zdrowotne. W Raporcie UNDP wskazuje się, że występujące coraz częściej klęski żywiołowe, takie jak susze czy powodzie, są czynnikiem

To, co tomistyczny punkt wi- dzenia na moralność pozwala nam powie- dzieć, to to, że w każdej sytuacji, w której się znajdziemy, gdy podejmowane są dane decyzje

Definicja Niech funkcja f okre´slona b¸edzie na przedziale (a; b] oraz granica lim x→a + f (x) jest niew la´sciwa (±∞). W pozosta lych przypadkach m´ owimy, ˙ze ca lka