• Nie Znaleziono Wyników

Przewodnik Miłosierdzia : miesięcznik Związku Towarzystw Dobroczynności "Caritas" i Rad Wyższych Kongregacji św. Wincentego à Paulo męskich i żeńskich. R. 7, Nr 5 (1928)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przewodnik Miłosierdzia : miesięcznik Związku Towarzystw Dobroczynności "Caritas" i Rad Wyższych Kongregacji św. Wincentego à Paulo męskich i żeńskich. R. 7, Nr 5 (1928)"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

PRZEWODNIK MIŁOSIERDZIA

MIESIĘCZNIK ZWIĄZKU TOW. DOBROCZYNNOŚCI „ C A R IT A S " I RAD WYZSZYCH KONFERENCYJ ŚW. WINCENTEGO k PAULO MĘSK. IŻEŃSK.

R E D A K T O R O D P .: SEKRETA RZ JE N E R A L N Y ZW IĄZKU X . W A L E N T Y D Y M EK . ADEES R E D A K C JI I A D M IN IS T R A C JI:

POZN AŃ, A L E JE M A R C IN K O W S K IE G O , 22111 - TELEFON 1989 - P. K. O. 206143

Członkowie płatnie. —

W arunki przedpłaty i Zw iązku Towarzystw Dobroczynności „Caritas**

Przedpłata dla nieczłonków wynosi 8 zł rocznie.

otrzymują organ Związku bez­

płatnych w ratach kwartalnych

Nr. 5 POZNAŃ, M A J 19 28 . ROCZNIK VII.

Treść num eru: Caritas catholica. — O potrzebie bibljoteki charytatyw­

nej. — W arunki udzielenia wsparcia publicznego. — Ośrodki zdrowia w Warszawie. — Nadzór i kontrola nad działalnością instytucyj opie­

kuńczych. — Z ż y c i a Z w i ą z k u : Walne Zebranie Związku. Po­

znański Okręg „Caritas". — Z r u c h u c h a r y t a t y w n e g o : Zjazd Związku Zawodowego Wychowawców. Zebranie Przewodniczących Kon-

ferencyj Towarzystwa Pań Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo.

Caritas catholica.

Ścisłe odgraniczenie państw i narodów od siebie, jakie sie dokonało w czasie w szechśw iatow ej w ojny, w yw o ła ło po jej ukończeniu w ielki ped ku w spółpracy pom iędzy poszcze- gólnem i państw am i. Ju ż Traktat W ersalski pow ołał do życia dw ie instytucje o charakterze m iędzynarodow ym , t. j. Ligę N arodów i M iędzynarodow ą O rganizację Pracy. P ierw sza z nich ma d ąży ć do zbliżenia narodów w życiu politycznem i wedle m ożności zapobiec w przyszłości w ojnom. D ruga zaś m a czuw ać, aby w arstw om reprezentującym pracę nie działa się k rzy w d a ze strony przem ożnego kapitału. W ślad za te- mi oficjalnemi, urzędow em i instytucjam i poszły organizacje społeczne, pryw atne. Stw orzono przecież 'w P ary żu Ligę stow arzyszeń Czerw onego K rzyża, istnieje M iędzynarodow a organizacja ochrony kobiet, opieki nad dzieckiem i szereg in­

nych. S ą czynniki, które do pow yższych poczynań odnoszą się sceptycznie, nie rokując im w ielkiej przyszłości. Inni pragnęliby się podobnie jak daw niej odgraniczyć od w p ły ­ w ó w pochodzących z dalekiego św iata. N ależy jednak stw ierdzić, że owe instytucje m iędzynarodow e istnieją, że się rozw ijają i że zaczynają .coraz mocniej o d działyw ać na bieg spraw w poszczególnych państw ach i narodach. Nie m ożna tedy zajm ow ać wobec nich stanowiska protestu i bezpłodnej opozycji, lecz poznaw ać tendencje na terenie m iędzynarodo­

w y m , częstokroć owiane duchem liberalizm u i masonerji.

Przewodnik M iłosierdzia. 6

(2)

Nie m oże ich w szczególności zapoznaw ać Kościół kato­

licki, który w m yśl swego Założyciela Jezusa Chrystusa sta­

now i najw iększą rodzinę dzieci Bożych, składającą się z w szystkich narodów . O ile tedy prace na terenie m iędzy­

narodow ym zd ąża ją do zbliżania się narodów i do usunięcia nienawiści, tak bardzo rozitieconej w czasie w ojny, Kościół będzie dążnościom tym błogosław ił i je popierał szczerze i otwarcie. Tak pięknym objawem tej w łaśnie tendencji Ko­

ścioła są kongresy eucharystyczne, by ł jubileusz w roku 1925,.

kiedy to pielgrzym ki w szystkich narodów zd ąża ły do R z y ­ mu, aby u stóp O jca św. w yznać sw ą przynależność do jed- uej Matki-Kościoła.

Nie m oże się przeto w y d a w a ć dziw nem , że w łaśnie ci pracow nicy, którzy nietylko słow em ale i czynem głoszą C hrystusow ą caritas, szukają kontaktu i łączności z sobą, że pragną w alczy ć z objaw am i nędzy w w szystkich krajach, że starają się sprzeciw ić bezdusznej dobroczynności masońskiej nietylko w ten sposób, że ją będą zw alczali f teoretycznie i przestrzegali katolików , ale że w jej miejsce postaw ią w ła ­ sną bardzo intensyw ną i dobrze zorganizow aną pracę chary­

tatyw ną. Te zamierzenia i rozw ażania spow odow ały, że w r. 1924 przedstawiciele 22 państw zaw iązali M iędzynarodo­

w y W y d z ia ł pracy charytatyw nej. W czasie od 20 do 22 lipca tegoż roku, bezpośrednio przed Kongresem euchary­

stycznym , odbyła się w Amsterdamie pierw sza m iędzy­

narodow a konferencja charytatyw na przy udziale 60 przed­

stawicieli najrozm aitszych organizacyj i instytucyj charyta­

tyw nych. Konferencja stw orzyła Sekretarjat m iędzynarodow y z siedzibą w Lucernie oraz w łasny organ pod n azw ą „C aritas Internationalis,*1.

Następny zjazd w charakterze w ielkiego kongresu cha­

rytatyw nego m iał się odbyć w r. 1926 w Lucernie. Z różnych w zględów odstąpiono od urządzenia kongresu ograniczając się do konferencji w skromniejszych rozmiarach, która się odbyła w czasie od 2 do 3 w rześnia w w spom nianej miejscowości w seminarjum duchownem. Projektow any pierwotnie kongres m iał się odbyć 1927 r. od 20 do 24 w rześnia w Strasburgu.

Stw orzono Komitet H onorow y z pośród kardyn ałów i arcy­

biskupów różnych krajów , zaproszono prelegentów z Europy i A m eryki, lecz w ostatniej chwili musiano kongres odw ołać

— głów nie ze w zględów politycznych, g d y ż Strasburg jako środowisko zaw ziętych w alk politycznych i narodowościo­

w ych nie nadaje się na miejsce kongresu. Nie zaniechano jed­

nak m yśli urządzenia podobnego zjazdu czy kongresu.

Na razie postanowiono zw ołać ponownie konferencję m ię­

dzynarodow ą o charakterze więcej poufnym do Bazylei w Szw ajcarji. O d b y ła się ona od 2 do 4 m aja b. r. przy udzia­

le blisko 400 przedstawicieli ruchu charytatyw nego z pośród

98

(3)

17 ustrojów państw ow ych. Z Polski przy b y ły 3 osoby, m ia­

nowicie dyrektor Z w iązk u T ow arzystw Dobroczynności „Ca- ritas“ , X. kan. Dymek, dyrektor Poznańskiego O kręgu „Ca- ritas“ , X. kan. Stefan Janiak, kierownik Sekretariatu dla spraw charytatyw nych w Katowicach, X. prof. W ojtas. P rócz tego b y ły obecne jeszcze dwie Polki, m ianow icie p. Soltanów na, kierow niczka „O pieki Polskiej'* w Berlinie oraz p. W anda Chelkow ska, przebyw ająca w Katolickiej Szkole Społecznej w Brukseli.

Bazylea jest miastem przew ażnie protestanckiem i pod mocnym w pły w em socjalistów do tego stopnia, że dzień l-go m aja uchodzi za święto urzędowe. Na ulicach wiele w idziało się osób ozdobionych czerwonemi gw oździkam i, które podejrz­

liwie i niechętnie spoglądały na liczne zastępy kapłanów w sutannach, na siostry zakonne oraz zakonników jak jezui­

tów , dom inikanów , franciszkanów, kapucynów , pallotynów , oblatów i t. d.

Dnia 1-go maja obradow ał Komitet W y k o n aw czy pod przew odnictw em X. prałata Mttller-Simonis z Strasburga. Ko­

mitet poczynił ostatnie przygotow ania odnośnie do zjazdu, stw ierdził gorliw ą pracę komitetu lokalnego pod kierow nic­

tw em X. prob. Kaefera oraz zatw ierdził ostatecznie nazw ę dla m iędzynarodow ej organizacji ruchu charytatyw nego pod ty t.: „Caritas catholica“ .

Zjazd rozpoczął się m szą św., którą w kościele św. Klary odpraw ił tytularny arcybiskup z Fribourg, J. E. Jaąuet. S ło ­ w o Boże w ygłosił profesor uniwersytetu w Fribourg, dom i­

nikanin O. Manser. O brady odbyw ały się w lokalach „Mu- stermesse“ . Zjazd i równocześnie pierwsze zebranie plenarne zagaił X. prał. Muller-Simonis, przedstawiając dotychczaso­

we dzieje i rozw ój nowej instytucji „Caritas catholica“ oraz słow a powitalne J. E. X. biskupa Ambiihl, biskupa na Bazyleę i Lugano, który z powodu podróży urzędow ej nie m ógł oso­

biście w ypow iedzieć powitania, że otwarte są dla uczestni­

k ów nietylko bram y miasta lecz przedewszystkiem jego ar- cypasterskie serce. Z dużem zadowoleniem przyjęto do w ia ­ domości, że sekretarz jeneralny Ligi N arodów Sir Erie Dru- mond polecił się zastąpić przez osobno delegowaną księżnę R ad ziw iłłów n ę. P rzy by li zaś przedstawiciele M iędzynarodo­

wej Organizacji P racy w Genewie w osobie O. Arnou T. J., konsulatu francuskiego (H. M archal) oraz niemieckiego M ini­

sterstwa P racy (pa Dr. Diinner).

Na pierwszem zebraniu plenarnem w ygłoszono dw a refe­

raty. Jako pierw szy przem ów ił X . prał. Kreutz, prezydent w zorow o urządzonej organizacji niemieckiej p. n. „Deutscher Caritasverband“ , mającej s w o | siedzibę w Fryburgu Badeń- skim. P rzedstaw ił zasady zw iązk ów diecezjalnych oraz or­

ganizacji ogólnokrajowej, wreszcie om ów ił w p ły w decydu­

(4)

jący, jaki w ładze kościelne posiadają odnośnie do poszcze­

gólnych szczebli i stopni organizacyjnych. Inaczej ujęto, w formie luźnego porozumienia, ruch charytatyw ny w S ta­

nach Zjednoczonych Północnej Ameryki. System am erykański przedstaw ił nadesłany referat p. Harrisson, przedstawiciela National Conference of Catholic charities in W ashington. Dla łatwiejszego porozumienia się wręczono w szystkim uczestni­

kom zjazdu skróty referatów w jeżyku francuskim i niemiec­

kim. Dyskusja toczyła się przew ażnie w języku francuskim;

dopuszczano jednakże do obrad także język niemiecki i an­

gielski.

Tegoż dnia po południu rozpoczęły się obrady sekcyj, które zajęły całe dw a dni czasu. Sekcyj było sześć, rów no­

cześnie obradow ały dwie lub trzy.

Sekcji „Juventus“ , dla spraw opieki nad dzieckiem i m ło­

dzieżą, przew odniczył X. Dr. v. Tongelen z W iednia, sekre­

tarką była p. Kiene, referentka odnośnego działu w Fryburgu.

O . Arnou T. J., którego p. Albert Thomas pow ołał jako zna­

komitego fachowca do M iędzynarodow ej O rganizacji Pracy do Genew y, referował na tem at: „M iędzynarodow a O rgani­

zacja P racy a regulowanie pracy dzieci*1. Dalszym i referen­

tami byli X . dyr. Arnold z W iednia na tem at: „Nowoczesne prądy m iędzynarodow e w opiece nad dziećm i i m łodzie żą14, p. Kiene: „Przygotow anie sił katolickich do spraw ow ania opieki nad dziećm i11 oraz p. Mackenzie „Liga N arodów a opie­

ka nad d zie ćm i". Ostatni referent jest kierownikiem biura komisji dla spraw dzieci i m łodzieży przy Lidze Narodów . P o referatach odbyw ała się oczywiście podobnie jak na in­

nych sekcjach ożyw iona dyskusja, której w ynikiem było

przyjęcie rezolucyj. ' '

D ruga sekcja „Litterae“ , dla spraw szkolnictwa chary­

tatywno-społecznego, obradow ała pod przew odnictw em p. H.

Maus, generalnego dyrektora w belgijskiem Ministerstwie S praw iedliw ości oraz prezesa „Union internationale de ser- vice social“ . O m aw iano następujące tem aty: „Katolickie szko­

ły służby społecznej i charytatyw nej oraz ich zadania11 (pa.

W oyst, Bruksela), „Postulaty Kościoła odnośnie do szkolenia chary taty w nego“ (X. docent Dr. Beeking, Fryburg), „Stosu­

nek szkół społecznych do państw a14 (p. H. Maus).

Tematem obrad trzeciej sekcji „Paupertas44 były spraw y dotyczące opieki nad ubogimi oraz rodzinami zaniedbanemi.

Prezesem by ł p. Poindron, kierownik paryskiego Office cen­

tral des oeuvres dc bienfaisance, wiceprezesem X. kan. D y ­ mek, sekretarzem O. W a h l z Kolonji. Na porządku obrad były spraw y jak nędza m ieszkaniowa a caritas, pomoc dla zuboża­

łych cudzoziemców, praca KonTerencyj św. W incentego, sto­

w arzyszenia żeńskie opiekujące się rodzinami, porada praw na dla ubogich. Referentami byli X. Yiollet z P aryża, radca m a­

100

(5)

gistratu Gasteiger z Monachium, p. Rics z Miinchen-Glad- bach (kierownik organizacji dla popierania budow y miesz­

kań), p. Seuffert z Londynu, p. G ayet z P ary ża p. Hillger z Monasteru.

W sekcji „M igratio1-, dla spraw opieki nad w ychodźcam i i osiedlenia się przew odniczyła baronow a de' Montenach z Fribourg, prezydentka M iędzynarodow ej Organizacji O chrony Kobiet przy w spółudziale py. Thurler z teeoż miasta oraz O. Timpe z H am burga, kierow nika niemieckiego Ra- phaelverein. O m aw iano spraw y kształcenia opiekunek na czas przejazdu na okrętach, opieki duszpasterskiej i charytaty w ­ nej nad w ychodźcam i zamorskimi, osiedlania się, religijnej i charytatyw nej opieki nad robotnikami zagranicznym i, emi­

gracji rodzin, w spółdziałania m iędzynarodow ego katolickich organizacyj emigracyjnych, stow arzyszenia ochrony kobiet.

Na sekcji tej przem aw iała kilkakrotnie p. Sołtanów na z Ber­

lina, w ysuw ając nader zręcznie i szczęśliwie jako odrębny problem kwestję emigracji sezonowej oraz specjalnej opieki duszpasterskiej w tym względzie. Nie zabrakło konkretnych argum entów , skoro się zw aży, że w ychodźcy polscy w pro­

testanckich Niemczech są tejże opieki na ogół pozbawieni.

Sekcja „Infirm itas“ , dla spraw opieki nad chorymi, obra­

dow ała pod kierow nictw em Dr. Pestalozzi-Pfyffer, b. kie­

row nika zw iązk u „Caritas*1 na Szw ajcarję oraz py d ‘Airoles, prezydentki Union catholique du personnel des services sani- taires w P ary żu. Ta ostatnia przem aw iała na temat organi­

zacji sanitarjuszek oraz m iędzynarodow ego pośrednictwa pracy dla nich. O. Fischer z Fryburga przedstaw ił sposób ujęcia organizacyjnego szpitalnictwa.

W ostatniej wreszcie sekcji „Sobrietas“ , dla spraw w alki z alkoholizmem oraz opieki nad alkoholikami przew odniczył minister Dr. Ruys van Beerenbrouk, m arszałek parlamentu holenderskiego, który równocześnie kieruje m iędzynarodow ą

„Liga catholica contra alcoolismum“ . Zastanaw iano się nad potrzebą leczenia alkoholików w osobnych przytuliskach, nad postulatami higjeniczno-społecznemi w walce z alkoholizmem, nad koniecznością w ychow ania m łodzieży w trzeźwości, oraz nad spustoszeniami, jakie w rodzinie i społeczeństwie w y ­ tw arza alkoholizm, wreszcie nad w ytw arzaniem napojów bez­

alkoholow ych z ow oców .

W czw artek dnia 3-go maja wieczorem, odbył się w ie­

czór tow arzyski na cześć i powitanie gości m iejscowych i za­

granicznych. P rogram w ypełniły nader udatne śpiewy, kon­

cert oraz przem ów ienia: prezesa lokalnego kom itetu X. pro­

boszcza Kaefera oraz przedstawiciela rządu szwajcarskiego, p. radcy Dr. Niederhauser, który pośw ięcił w ielką uw agę w spółdziałaniu urzędowej opieki społecznej oraz akcji chary­

tatywnej, podkreślając, że ta ostatnia zdolna jest w ytw arzać

(6)

osobiste poświęcenie pracow ników , a osoby będące w po­

trzebie traktuje indywidualnie, badając ich w arunki społeczne i psychiczne. Panie, reperezentantki katolickich organizacyj, p rzy jm o w ały gości bardzo obfitym i sm acznym bufetem.

W piątek, dnia 4-go maja po południu odbyło się drugie zebranie plenarne. X. Dr. Kiesling referował o dokonanych pracach przez sekretarjat m iędzynarodow y, a kierow ni­

cy sekcyj przedstawili w yn ik i ich obrad. Przew odniczący zaś, X. prałat Muller-Simonis, w sk azyw ał na rezultaty pracy.

Stw orzono komitet o charakterze stałym, który poprowadzi swoje prace w m iarę sił i środków finansowych. Za dwa lata odbędzie się zjazd ponowny. Przedstaw iciele Francji i Niemiec podkreślili harm onijny i rzeczow y przebieg zebra­

nia jako zapow iedź, że dzieło zapoczątkow ane rozw inie się z pewnością dla dobra cierpiącej ludzkości.

Po zw ykły ch owacjach na cześć organizatorów oraz przew odniczących zamknięto zebranie.

1

--- --- ' ” *

O potrzebie bibljoteki charytatywnej.

Ruch charytatyw ny, obejm ujący dziś tak szerokie pole zagadnień z rozm aitych dziedzin społecznych, w ym aga ści­

słego i fachowego śledzenia jego przejaw ów w kraju i za gra­

nicą, jak rów nież teoretycznego w yszkolenia pracow ników odnośnych dziedzin, by zdobycze nauki m ogły być w pro w a ­ dzane w życie z jak najw iększym pożytkiem dla cierpiącej ludzkości.

Konieczną jest nam literatura, z której m oglibyśm y czer­

pać w iadom ości teoretyczne, czy też zdobycze czysto prak­

tyczne, by inform ow ać społeczeństwo, w celu uniknięcia tak żm udnych, często długoletnich dociekań, które w w ynikach okazują się niepraktyczne, a które inni badacze zastąpili już nowemi w ynalazkam i.

Okazuje się nagląca potrzeba rozszerzenia bibljoteki Z w iązk u w kierunku dostarczenia jej dzieł dotyczących za­

gadnień naukow ych z dziedziny m iłosierdzia i opieki społecz­

nej w Polsce jak i zagranicą. Pragnęlibyśm y rów nież posiadać, o ile możności w komplecie, starsze roczniki rozm aitych cza­

sopism charytatyw nych, nietylko katolickich, lecz także pro­

testanckich czy też humanitarnych. P rócz tego istnieją po­

mniejsze broszury o katolicko-charytatywnych stow arzysze­

niach, bractw ach i zgromadzeniach zakonnych, biografje ich członków , czy też sprawozdania różnych instytucyj charyta­

tyw nych, w ydane z okazji jubileuszów, a znane tylko w szczu­

płych kołach. W rękach pryw atnych posiedzicieli m ają one

nieraz m ałą wartość, podczas gdy zebrane i uporządkow ane,

stanow iłyby historyczny fundament chrześcijańskiej Caritas.

(7)

Z w racam y się w ięc z prośbą do naszych C zytelników , b y zechcieli nam pomóc w tern tak w ażnem dziele rozszerze­

nia bibljoteki charytatyw nej. Z pewnością znajdzie się tu i owdzie książka, m ogąca w zbogacić naszą szczupłą bibliote­

kę. Trudno nam bowiem z w łasnych funduszów zaopatrzyć bibliotekę naszą nawet w niezbędną literaturę, a to z tej p rzy ­ czyny, że pociągałoby to olbrzymie koszta, których przynaj­

mniej w części pragnęlibyśm y uniknąć przy pomocy ofiarnej społeczeństwa. — Ufamy, że Szan. C zytelnicy zechcą zrozu­

mieć naszą prośbę i prześlą nam odpowiednie książki czy broszury do bibljoteki Zw iązku. (Aleje M arcinkowskiego 22 III p. pokój 67.)

Biblioteka Z w iązk u służy redakcji, w spółpracow nikom , członkom Z w iązku oraz w szystkim pracownikom w dziedzi­

nie miłosierdzia, którym pragniem y k siążk i w ypożyczać, by

u łatw ić im pracę. J. K.

Szczęsny O rłow ski.

Warunki udzielenia wsparcia publicznego.

W ogólności w arunkiem udzielenia w sparcia ustaw ą prze­

w idzianego przez odnośny Z w iązek ubogich, czy to będzie M iejscow y zw iązek ubogich czy to K rajow y zw iązek w spie­

rania ubogich czy to wreszcie Z w iązek w . ubogich miejsca pracy, jest, aby osoba, której ma się udzielić publicznej po­

mocy, faktycznie była ubogą.

Powszechne praw o krajowe podaje definicję „ubogiego*1, a m ianow icie jest nim ten, kto nie jest w stanie zarobić na konieczne utrzym anie siebie i członków rodziny, nie posiada żadnego m ajątku i dochodów, ani też nie może na ten cel uzyskać niezbędnych środków od osób zobow iązanych do m aterialnej pom ocy ubogiemu oraz jego rodzinie, czyto będą osoby pryw atne, praw ne lub też tow arzystw a dobroczynne.

Z aznacza się, że do niezbędnych potrzeb, w edług judykatury dotyczącej ustaw odaw stw a o w spieraniu ubogich, zasadniczo zalicza się tylko bieżące potrzeby a nie przeszłe albo p rzy ­ szłe. W arunkiem korzystania z publicznej opieki iest zatem niezdolność do pracy a w razie częściowej niezdolności do pracy Zw iązek wspierania ubogich m oże ubogiemu udzielić tylko częściowego w sparcia. W w yjątko w y ch w ypadkach w inna być w spieraną i osoba zdatna do pracy a z powodu istotnych przeszkód nie m ogąca pracow ać, np. bezrobotny albo m atka zmuszona opiekować się liczną rodziną.

N aodw rót w ykluczonem i od wsparcia publicznego są

•osoby, które nie posiadają w yżej podanych znamion osób

ubogich. M a to w szczególności miejsce, gdy ubogi odzyskał

(8)

zdolność do pracy albo poprawi} sw ój byt m aterjalny ju ż to przez uzyskanie m ajątku, dochodów w ystarczających na konieczne utrzym anie siebie i rodziny lub też w reszcie u zy ­ skał odpow iednią pomoc m aterjalną od osób fizycznych lub praw nych.

O ile chodzi o udzielenie zw yczajnej pomocy publicznej, to pow ołane do niej są miejscowe zw iązk i ubogich, przyczem rozróżniam y zw iązek w. ubogich tym czasow ego pobytu i w sparcia ubogiego oraz Z w iąze k w. ubogich „siedziby w sparcia44, którą ubogi posiada na obszarze tego zw iązku.

N abyć siedzibę w sparcia może k ażd y w raz z członkam i swej rodziny, choćby naw et nie by ł obyw atelem państw a czyli był obcokrajow cem i zatrzym uje tę siedzibę, choćby był w yd alo n y z granic państw a. W szczególności przez „siedzibę w sparcia44 rozum iem y ten zw iązek w spierania ubogich, który w myśl ustaw y obow iązany jest do udzielenia ubogiemu trw ałej pom ocy materjalnej, o ile on takiej pomocy potrzebuje i zachodzą ku temu ustaw ow e w arunki i k tóry to zw iązek obow iązany jest do ostatecznego ponoszenia kosztów om a­

w ianej opieki.

„Siedzibę w sparcia’4 nabyw a się w sposób samoistny lub pochodny.

W sposób samoistny nabyw a siedzibę w zw iązku w . ubogich ten, kto po skończonym 16 roku życia w obrębie tego zw iązk u mieszkał przez jeden rok a) faktycznie, b) do­

browolnie, c) bez przerw y, d) nie korzystając w w spom nia­

nym roku z żadnego w sparcia ustaw ą w sparciow ą z d. 30.

5. 1908 przewidzianego.

Z pow yższego w ynika, iż nie w ystarczy tu zgłoszenie policyjne.

Za nieprzerw any pobyt nie uznaje się, jeśli osobnik stale przebyw a poza domem rodzinnym np w miejscu pracy*

a tylko co tydzień, np. co niedzielę odw iedza rodzinę.

P o by t w miejscowości winien być zam ierzony, t. j. od­

dalenie z innej miejscowości do nowego miejsca pobytu, w którem zam ierza nabyć sobie siedzibę w sparcia, w inien w zasadzie w yn ikać z zam iaru niepow racania do swego d aw ­ nego miejsca pobytu w zgl. siedziby w sparcia.

W pochodny sposób siedzibę w sparcia m ają w szystkie te osoby, które z g łow ą rodziny dzielą siedzibę w sparcia.

W pochodny sposób nabyw a się siedzibę w sparcia przez, urodzenie, zaślubienie i adopcję. Do rodziny pod w zgl.

praw now sparciow ym nie należą rozw iedzeni m ałżonkow ie oraz dzieci pow yżej lat 16 liczące. W w ypadku rozw odu lub śmierci m ęża, czas nabycia dla rozw iedzionej w zgl. w d o w y w miejscu pobytu siedziby w sparcia liczy się na now o o d chw ili śmierci lub rozwodu.

104

(9)

W czasie trw ania m ałżeństw a żona może samodzielnie nabyć siedzibę wsparcia,

1. Jeśli m ą ż ją złośliwie opuścił. Złośliwe opuszczenie wedle § 1567 k. c. zachodzi:

a) jeśli m ałżonek prawnie zasądzony na przywrócenie wspólności domowej przez rok cały w złośliw ym za­

miarze w brew w oli drugiego m ałżonka nie zastosował się do w yroku sądowego,

b) jeśli w brew w oli drugiego m ałżonka w złośliw ym za­

miarze przez rok w strzym yw ał się od wspólności do­

mowej ; :

2. W czasie w ięzienia męża,

3. W czasie pobytu m ęża w domu inwalidów, 4. Jeśli m ąż wyemigruje.

Na skutek w yżej podanych w arunków żona staje się'sa­

m odzielną:

a) O ile jeden z tych w arunków był w iadom y i skoro sama chciała ży ć osobno.

b) O ile i jak długo w czasie rozłąki z mężem utrzymuje się sama bez przyczyniania się męża.

P rzy rozwodzie dzieci idą za tym rodzicem, któremu przysługuje praw o w ychow ania dzieci.

Czasu przebyw ania w danej miejscowości nie liczy się do nabycia w niej siedziby wsparcia na skutek zaistnienia 3 okoliczności a mianowicie:

1) gdy kto nie rozporządza wolną w olą,

2) gdy kto w stąpił do szpitala, lecznicy lub schroniska, 3) gdv trwale publicznie jest wspierany.

O ile te okoliczności istniały w czasie rozpoczęcia po­

bytu w danej miejscowości, w ów czas dla celów nabycia sie­

dziby w sparcia w tej miejscowości w zgl. utraty siedziby wsparcia w miejscowości dawnego pobytu ustaw ow y roczny czasokres wcale się nie rozpoczyna. O ile okoliczności ad 1— 3 wymienione nastąpią już w czasie dłuższego pobytu w nowej miejscowości np. po 3 miesięcznym w niej pobycie, w tedy jak długo wspomniane okoliczności trwają, spoczywa czasokres ustaw ow y dla celów nabycia siedziby wsparcia, w miejscu nowego pobytu a utraty dawnej siedziby wsparcia.

W szczególności spoczywa czasokres jednoroczny, gdy kto nie rozporządza w olną w olą np., znajdow ał się w zakła­

dzie psychjatrycznym, albo był aresztowanym albo z nakazu policji dla celów sanitarnych przym uszony był do pozosta­

wania w danej miejscowości.

Dalej jak wspomniano, nie rozpoczyna się ustaw ow y czasokres roczny, gdy kto przybył do innej miejscowości, nie będącej jego siedzibą wsparcia dla celów udania się wzgl.

umieszczenia go w jednym z wspomnianych zakładów . P rze­

pis ten m a na celu zapobieganie nieprawnemu ' odsuwaniu

(10)

ubogich z gminy. Jeśli zaś kto przez dłuższy czas ju ż prze­

b y w ał w innej miejscowości i dopiero później okazała się po­

trzeba wstapienia do jednego z wspom nianych zakładów , w ów czas w czasie przebyw ania w zakładzie czasokres usta­

w ow y dla zasiedzenia siedziby w sparcia biegnie dalej.

W reszcie jeśli kto przebyw ając poza swą siedzibą w spar­

cia w danej gminie trwale był w spierany oraz gdy wsparcia ustawow ego faktycznie mu udzielono, w ów czas czasokres, za który otrzym ał wsparcie, nic liczy się do nabycia nowej siedziby w sparcia i utraty dawnej, t e n skutek praw ny w y ­ w iera już fakt, gdy wsparcie ptibl. ju ż uchwalono i zaw iado­

miono ubogiego o przyznaniu mu wsparcia. Natomiast le­

czenie ubogiego na koszt gminy, jeśli odnośny zakład ubez­

pieczeniowy zw rócił koszty leczenia, nie powoduje spoczy­

w ania omawianego czasokresu rocznego.

Inaczej jest przy przerwie czasokresu, kiedy to czasu przebytego w danej miejscowości będącej miejscem tym cza­

sowego pobytu wcale się nie liczy dla zasiedzenia sobie sie­

dziby w sparcia w tej miejscowości. ,

Następuje to, gdy osobnik oddali się z owego tym cza­

sowego miejsca pobytu np. z miejscowości B. do innej miej­

scowości, np. C. Oddalenie to powoduje o w ą przerw ę czas­

okresu w miejscowości B, o ile oddalenie osobnika jest a) w łasnow olnem , b) faktycznem t. j. do miejscowości B.

osobnik nie przy b y w a wcale a m ógłby np. przy b y w ać codzień na nocowanie i w tedy oddalenie nie byłoby faktycznem, c) zamierzonem, t. j. osobnik oddalił się z miejscowości B. do C.

z w y ra źn y m zam iarem nie pow racania do miejscowości B.

Podajem y przykład.

Ubogi W a c ła w O óral m ający siedzibę w sparcia w S w a ­ rzędzu w yjechał stam tąd z zam iarem nie pow racania do tej miejscowości, udając się do Kórnika. W Kórniku G óral prze­

byw a przez 4 miesiące, np. od 1 stycznia do 1 maja 1927 i na­

stępnie opuszcza Kórnik z zamiarem niepowracania do niego i udaje się do Bnina. W Bninie przebyw a przez 3 miesiące i następnie pow raca 1 sierpnia 1927 znów do Kórnika. Po ośmiu miesiącach nowego pobytu w Kórniku dnia 1. 4. 1928 O óral potrzebuje w sparcia publicznego i w ów czas powstaje kwestja, który Zw iqzek w. ubogich m a ostatecznie ponieść koszty jego wsparcia, czy Z w iązek ub. w Kórniku czy też Z w. u. Sw arzędz, sknd ubogi pierwotnie przybył. O tóż owych 4 miesięcy poprzedniego pobytu G órala w Kórniku, t. j. od

1 stycznia do 1 m aja 1927 nie dolicza się do ostatnio spędzo­

nych 8 miesięcy t. j. od 1. 8. 1927 do 1. 4. 1928. Znaczy to, że ubogi G óral w dniu 1. 4. 28 nie nabył jeszcze siedziby w sparcia w Kórniku, gdyż przebyw ał tam w praw dzie przez 12 miesięcy czyli rok ale z przerw ą. Skutkiem tego do udzie­

lenia trw ałej opieki zubożałem u na dniu 1. 4. 1928 G óralow i

106

(11)

obow iązany jest zw iązek w. ubogich w Sw arzędzu, w której to miejscowości, na skutek omawianej zasady. G óral do dnia 1. 4. 1928 nie utraci! swej siedziby wsparcia.

Taka sama przerw a czasokresu nastąpiłaby, jeśliby z w ią ­ zek w. ubogich w Kórniku po np. 4 miesięcznym pobycie G ó ­ rala postaw ił wniosek u zw iązk u w . ub. w Sw arzędzu o prze­

jęcie G órala do siebie. Jeśliby zatem G óral po powrocie do S w arzędza przebyw ał tam np. przez 2 miesiące a na­

stępnie znów w rócił do Kórnika przebyw ając tam przez no­

w ych 8 miesięcy, i po tym czasie w Kórniku nastąpiła po­

trzeba w sparcia G órala — to S w arzędz byłby obow iązany do udzielania trwałej opieki Góralow i, gdyż pierwotnie prze­

bytych 4 miesięcy, skutkiem owego przejęcia dokonanego w międzyczasie, nie dolicza się do ow ych 8 miesięcy nowego pobytu G órala w Kórniku.

D la porów nania podaję przykład odmiennej zasady sto­

sowanej, gdy chodzi o spoczywanie czasokresu.

Jeśliby np. G óral ze Sw arzędza przebyw ał w Kórniku przez 4 miesiące np. o d ‘l. 1. do 1. 5. 1927 i następnie przez 2 miesiące t. j. do 1. 7. 1927 b y ł wspierany przez Zw iązek w.

ubogich w Kórniku, ale następnie m ieszkając dalej w Kórniku przez 8 dalszych miesięcy, nie będąc w tym czasie w spie­

rany, w tedy czas owych 4 miesięcy pobytu z przed 1. 5. 1927 dolicza się do ow ych 8 miesiecy, licząc od 1. 7. 1927. W niniej­

szym w ypadku G óral w razie niewspierania go przez owych 8 m iesiący na dniu 1 m arca 1928 nabyłby siedzibę wsparcia w Kórniku, równocześnie tracąc ją w Sw arzędzu.

Opisane zasady, aczkolwiek zawiłe, konieczne są dla za­

chow ania porządku w procedurze postępowania w sprawach ubogich.

Ośrodki Zdrowia w Warszawie.

(Podług sprawozdań słuchaczek Państwowego Kursu dla Wychowawców zakładów opiekuńczych w Warszawie. W . S.).

Na samym krańcu M okotowa w jednej z dzielnic prze­

w ażnie robotniczych i pod względem higjeny bardzo zanied­

banych, działa już od 3 lat t. zw. Ośrodek Zdrow ia. Insty­

tucja ta utrzym yw ana przez M agistrat W a rsza w y z po­

mocą Fundacji Rockfellerowskiej i subwencyj państw ow ych jest niejako olbrzym iem laboratorjum higjenicznem. Jej za­

danie jest w ykazać, co może zdziałać intensyw na akcja sani­

tarna na określonym terenie.

M okotowski Ośrodek Zdrow ia obejmuje przestrzeń trzech kom isarjatów z 54 000 ludności. W O środku Zdrow ia umiesz­

czony jest:

(12)

1) U rząd Sanitarny z zadaniem przeprowadzenia nadzo­

ru nad żyw nością, w odą, ściekami etc. w danej dziel­

nicy,

2) Stacja opieki nad m atką i dzieckiem, 3) Poradnia dla matek ciężarnych, 4) „ przeciwgruźlicza.

5) „ przeciwweneryczna, 6) „ przeciwm alaryczna, 7) „ przeciwjaglicza, 8) „ przeciwalkoholow a.

9) „ dla dzieci niedorozw iniętych, 10) Am bulatorium dentystyczne,

11) Sanatorjum dzienne dla dzieci zagrożonych gruźlicą, 12) Liga M łodych Matek.

Same porady udzielane są bezpłatnie. Za plombę, za na­

świetlanie lam pą kw arcow ą, za prześwietlanie promieniami Roentgena płacą pacjenci podług zamożności, w każdym razie niewielkie sumy, najbiedniejsi zw alniani są zupełnie z opłat.

Lekarstw Ośrodek nie udziela, odsyła upraw nionych po nie do Kasy Chorych, miejskich urzędów opieki społecznej eto.

Praca O środka Zdrow ia nie ogranicza się do udzielania porad na miejscu. Ośrodek utrzym uje stałą styczność z pac­

jentami oraz ich rodzinam i przez pielęgniarki, które w izytują pacjentów w ich domu.

Poradnie otwarte są popołudniu. Pielęgniarki rejestrują wtedy pacjentów i są obecne przy badaniu lekarskiem. Rano odw iedzają chorych w ich mieszkaniu, stwierdzając, czy pa­

cjenci stosują się do zleceń lekarskich, i pouczają rodzinę, jak się ma obchodzić z dzieckiem chorem na jaglicę i co czynić, by się nie zarazić etc.

Przedew szystkiem uw aża pielęgniarka, żeby dzieci nie znajdow ały się w pobliżu jednostki cierpiącej na chorobę udzielającą się. Nieraz musi pielęgniarka starać się nakłonić rodziny, aby osoba chora np. na o tw artą gruźlicę oddzielona była od reszty rodziny, a zw łaszcza nie sypiała razem z dziećmi. W razie stwierdzenia gruźlicy u jednego z człon­

k ów rodziny, w inna pielęgniarka d ąży ć do tego, aby inni członkow ie rodziny oraz w spółlokatorzy pokoju poddali się rów nież badaniom lekarskim celem sprawdzenia, czy osoby te nie zostały przypadkiem zarażone i nie stajy się roznosi- cielami choroby.

Pielęgniarka dba, by mieszkanie było wietrzone, by w niem panow ała czystość. W miarę potrzeby i w miarę sw ych sił fizycznych i um ysłow ych udziela rodzinom pomocy i w skazów ek. Dopom aga matce chow ać niemowlę.

Przedtem jednak musi pielęgniarka pozyskać zaufanie

i sympatję swych pacjentów. Jeżeli to zdobędzie, staie się jej

praca dopraw dy w ydajną i skuteczną. Jeżeli w yw iadow czy-

108

(13)

ni stanie się pow iernicą matki, pozna jej cierpienia i troski, może jej oddać znaczne usługi, większe nieraz, niż lekarz, który nie ma tych okazyj do poznania w arunków życia pa­

cjenta.

Pielęgniarek jest w Ośrodku M okotow skim 7, na każdą przypada 95 rodzin, które musi odw iedzić w ciągu miesiąca.

Pielęgniarki mają przygotowanie szkoły średniej oraz 2 letni kurs szkoły pielęgniarek w W arszaw ie.

Przychodnia przeciwalkoholow a pow stała od niedawna.

Celem jej jest uświadomienie pacjenta o szkodliwem działaniu alkoholu na organizm oraz podniesienie poczucia moralnego alkoholika. Jeżeli to się nie udaje, stara się poradnia u pra­

codaw cy o oddawanie zarobku bezpośrednio żonie. P rze w a­

żnie alkoholicy rekrutują się z ludzi słabej woli, dla nich za­

pobiegaw czym środkiem jest odebranie pieniędzy.

P rz y przeciwgruźliczej przychodni jest otwarte t. zw.

dzienne sanatorium dla dzieci zagrożonych lub dzieci rodzi­

ców chorych na gruźlicę. O d godz. 9 rano do 6 w ieczór prze­

b yw ają dzieci pod okiem sił w ykw alifikow anych. Uodpornia­

ją się przeciw chorobie nietylko przez leżakowanie, zabaw y i gimnastykę, lecz równocześnie przez dobre odżywianie.

Posiłki składają się jak następuje: śniadanie — filiżanka kaw y i duża bułka z m asłem : obiad — zupa, dwie jarzyny, mięso (6 razy tygodniowo) i deser; podwieczorek —* kaw ałek chleba z tłuszczem lub m arm eladą: kolacja — zazw yczaj zupa na mleku. Pobyt w Sanatorjum kosztuje 2,50 dziennie. Za naj­

biedniejsze dzieci płaci Opieka Społeczna.

W erandow anie odbyw a się 2 razy dziennie po IX godzi­

ny, zim ą na oszklonej werandzie, specjalnie zbudowanej.

Każde dziecko ma swój leżak płócienny, koc, poduszeczkę.

O gród obszerny. Latem w ykorzystuje go Ośrodek na półko­

lonie dla dzieci, które nie m ają gdzie w yjechać.

P rz y Ośrodku Zdrow ia zaw iązała się Liga M łodych M a ­ tek. Są to dziew czynki od lat 15, które przychodzą tu się nauczyć obchodzić się z niemowlęciem. U czą się je kąpać, ubierać, słuchają objaśnień lekarzy o przestrzeganiu zasad higjeny. Liga chce podnieść zdrowotność ogólną przez zapo­

znanie dziew cząt z ich przyszłem i zadaniami. Na w ykład y i zajęcia praktyczne przychodzą dziew częta bardzo akuratnie, mimo że każda z nich bądź już pracuje, bądź uczy się zawodu, a same w ykład y o dbyw ają się od 7— 9 wieczorem.

Poradnia dla dzieci niedorozw iniętych ma za zadanie zbadanie psychiki dziecka, stwierdzenie stopnia inteligencji, poznanie przyczyn niedorozwoju i udzielenie w skazów ek, jak należy z dzieckiem postępować.

Nieraz przychodzi m atka z dzieckiem i m ów i, że ono jest nieznośne, uparte, że sobie z niem rady dać nie może. W roz­

mow ie stara się lekarz w ykryć, co jest przyczyną złego za­

(14)

chowania się dziecka, czy tępota umysłu, czy jakieś rozdraż­

nienie. Po rozmowie z dzieckiem rozm aw ia lekarz z matką.

Po jakimś czasie dowiaduje się od matki, że rzeczywiście na­

stąpiła zmiana na dobre w zachowaniu się dziecka w yw ołane niekiedy po prostu przez inne odnoszenie się matki do niego.

P rzy jrzy m y się teraz jeszcze pracy pielęgniarki na w y ­ wiadach u rodzin.

W stąp im y z nią do dwóch mieszkań. Pierwsze z tych mieszkań to poddasze.

M atka wyrobnica, od rana aż do godz. 3 pracuje poza domem. Dzieci drobnych 5-cioro pod „opieką? 17-letniego brata. Brat ten zamiast naprawdę opiekować się rodzeń­

stwem, zamyka je najczęściej i sam idzie na w ędrów kę, a dzie­

ciny w okropnie brudnem mieszkaniu baw ią się na brudnej podłodze, gdyż stoików zupełnie nic posiadają. Najmłodsze 4 miesięczne dziecko śpi w kołysce na brudnej kolorowej po­

ścieli; jest mizerne, bo źle odżywiane. Starsze, 2-letnie ma nogi zupełnie krzywe, nie stoi jeszcze, czołga się tylko po po­

dłodze. W szystkie dzieci są bardzo mizerne i brudne. W y ­ w iadow czym z całą serdecznością ofiarowuje się przychodzić kąpać dziecko, ale starszy brat nie chce się na to zgodzić.

Następnie ofiarowuje sie pielęgniarka sama zanosić dziecko do lekarza, ale i to nie jest przyjęte, prosi więc, by matka przyniosła dziecko na stację. M atka z wahaniem obiecuje to

uczynić. ;}

P rzy drugiej wizycie wchodzimy do maleńkiego domku w podwórzu, okienka niziuteńkie. W ejście z ciasnego przed­

sionka wprost do izby nadymionej, dusznej, czarnej od brudu.

Dw a tapczany, na jednym z nich śpi dwoje dzieci. Dw ie ko­

biety pochylone nad napraw ą mocno zniszczonego ubrania.

Jedna z nich to matka, wdow a, obarczona 9-ciorgiem dzieci, druga jej córka najstarsza, lat 22, bezrobotna. Ojciec w yrob­

nik zm arł na atak serca. Rodzina złożona z 10 osób m a 190 złotych miesięcznie na utrzymanie. Sumę tę zarabia dwóch synów, dopiero terminujących u stolarza i córka ucząca się u rękawicznikal Troje uczy sie w szkole, dwoje najm łod­

szych jest w domu. Chłopiec uczęszczający do IV oddziału stał się niejako powodem skierowania rodziny do Ośrodka Zdrowia.

W roku zeszłym chłopiec ten zapragnął gorąco posiadać jak niegdyś ojciec jego swoje gołąbki i gołębnik. Gołębie oj­

cowskie bieda sprzedać zmusiła. M yśląc w ciąż o gołębiach, zauw ażył pewnego dnia zwoje drutu na polu Mokotowskiem.

Podszedł do żołnierza, pilnującego drutu i poprosił go o ka­

wałek, ażeby móc spoić nim deski na gołębnik. Żołnierz za­

żądał w zam ian papierosa. Chłopiec odszedł, nie m ając ani papierosów ani pieniędzy na nie. Po chwili postanowił sko­

rzystać z nieuwagi pilnującej w arty i w ziąć kawałek drutu.

110

(15)

złodziejem i stawiono przed sad (na szczęście przed istnie­

jący w W arszaw ie Sad dla nieletnich). Sad ten odesłał chłopca do Poradni dla zbadania stopnia odpowiedzialności.

Psychiatra nie znalazł w dziecku dow odów zboczenia um y­

słowego ni moralnego. Natomiast po zbadaniu w aru n k ów do­

mow ych dziecka zrozum iał, że w tych ciężkich w arunkach gołębie b y ły dla niego najsilniejszem pragnieniem, od urze­

czyw istnienia którego zależało jego dziecinne szczęście. Z a ­ miast sądu, w ięzienia lub domu poprawczego, zaordynow ał lekarz Poradni dla tego chłopca opiekę i gołębic w raz z go­

łębnikiem, a że chłopiec zapadł z nędzy na płuca, leczenie w O środku Zdrow ia.

Dziś po roku chłopiec ten jest najlepszym uczniem w kla­

sie. M atka jego tylko się skarży, że przynosi do domu koty i psy bezdomne i dzieli się z niemi sw ą i tak skąpą strawą.

Obecna w izy ta pielęgniarki ma za zadanie poinform ow a­

nie się, czy szkoła zapisała go na kolonje lecznicze, dalej za­

chęcenie m atki do oddania do Sanatorium dziennego jednego z przedszkolnych dzieci, które zapadło na gruźlicę. Koszt utrzym ania w Sanatorium poniesie w tym w ypadku miejski w yd ział opieki społecznej.

Kobiety pouczone poprzednio przez w yw iadow czym ę 0 wietrzeniu izby bardzo przepraszały za „zaduch", ale tłu­

m aczy ły się, że dzieciom zimno, a w ęgla nie mają. W id ać z radości, z jaką w ita ły pielęgniarkę, że szczera sympatja w iąże je z Ośrodkiem.

Pielęgniarka z każdej swej w izy ty zdaje krótko sprawę na „karcie społecznej11 rodziny. Musi być spostrzegawczą 1 mieć dobrą pamięć, g d y ż żeby nie budzić nieufności w pe­

tentach, zapisuje swe obserwacje i wiadomości zebrane do­

piero po powrocie z w izyty.

P rzy w ędrów ce po Ośrodku Zdrow ia spotykam y om a­

wianego am atora hodow li gołębi znów w Poradni. Przyszedł podziękow ać Pani Doktór za ubranie i buty i prosić o książki potrzebne do nauki. Z wielkiem zaufaniem i w ielkiem uw iel­

bieniem, a zarazem i nieśmiałością patrzył na Doktora, która obiecała mu przyjść sama do niego, aby obejrzeć gołąbki oraz pieska i kotka.

Zdaniem lekarzy w Poradniach Ośrodka nie samo bada­

nie lekarskie i postawienie djagnozy jest obow iązkiem leka­

rza, ale w ybadanie przyczyny, której należy najpierw zara­

dzić, bo „cóż pomoże oświetlać pacjenta lampą kw arcow ą, kiedy on się stale zaziębia, bo nie ma całego obuw ia i cie­

płego ubrania".

Stosunek m iędzy chorymi a lekarzem jest m iły, nieomal przyjacielski, skutkiem czego łatw iej zasady higjeny przeni­

kają do poddaszy i suteren. M atki z dziećm i czują się tu

(16)

dobrze, a wszystko dlatego, że jak pow iada jeden z lekarzy Ośrodka, m atka przychodząca z dzieckiem jest tu „panią“ , a lekarz i pielęgniarka to jej „ s ł u d z y — Fakty zaobserwo­

wane są dowodem, że słow a te nie są pustem brzmieniem.

Ośrodek Zdrow ia na M okotowie jest pierw szą instytucją tego typu nietylko w obrębie Polski lecz pod wielu w zglę­

dami i zagranicą.

Ośrodek na M okotowie był początkow o stacją poniekąd doświadczalną. Spraw na i owocna praca tejże stacji spowo­

dow ała Magistrat, do utworzenia w W arszaw ie 2 dalszych Ośrodków , a obecnie uchw alił M agistrat zorganizowanie jeszcze kilku O środków , d ążąc do tego, aby w szystkie dziel­

nice W a rsza w y m ogły korzystać z opieki O środka Zdrow ia.

112

Nadzór i kontrola nad działalnością instytucyj opiekuńczych.

Trzecicm i ostatniem rozporządzeniem Ministra Pracy i Opieki Społecznej opartem na rozporządzeniu Prezydenta Reczypospolitej z dnia 22-go kw ietnia 1927 r. o nadzorze i kontroli nad działalnością instytucyj opiekuńczych jest roz­

porządzenie z dnia 23-go listopada 1927 r. o sprawozdaniach z działalności i rachunkowości instytucyj opiekuńczych, które ukazało się w Dzienniku Ustaw na rok 1928, nr. 2, poz. 13 i składa się z 14 paragrafów.

Pierwsze dw a paragrafy m ów ią o rocznych spraw ozda­

niach, które m ają składać wszystkie stowarzyszenia, zw iązki, instytucje i zakłady podlegające nadzorow i i kontroli na za­

sadzie wspomnianego rozporządzenia Prezydenta Rzeczypo­

spolitej, i to po upływ ie każdego roku obrachunkowego.

Sprawozdanie ma obejmować pogląd na działalność oraz ra­

chunkowość. Rokiem spraw ozdaw czym jest okres czasu od 1-go kw jetnia do 31-go m arca; sprawozdanie powinno być wręczone w ładzom nadzorczym najpóźniej w 3 miesiące po upływ ie roku sprawozdawczego.

O ile jakaś instytucja posiada kilka zakładów na terenie n. p. różnych pow iatów lub miast w ydzielonych, należy zło­

żyć sprawozdanie poszczególnego oddziału kompetentnej w ładzy nadzorczej, ponadto ogólne sprawozdanie z w szyst­

kich zakładów tej w ładzy nadzorczej, na której terenie ma swoją siedzibę instytucja centralna.

Spraw ozdania rachunkowe pow inny być zbadane przez organa rewizyjne danej instytucji i zaopatrzone podpisami osób do tego uprawnionych.

Paragraf drugi opiewa, że „sprawozdanie z działalności

powinno określić przeznaczenie i charakter zakładu, wymię-

(17)

nić osoby stojące na czele i kierujące zakładem, w yk azać ilość personelu administracyjnego, w ychow aw czego, nauczy­

cielskiego, instrukcyjnego i pielęgnarskiego, opisać całoroczna pracę, podając ilość osób korzystających z opieki (z po­

działem na dorosłych i dzieci, m ężczyzn i kobiety oraz ze w skazaniem ilości osób utrzym yw anych kosztem państwa), dane dotyczące ruchu tych osób w ciągu roku i stanu zdro­

wotnego, iloczynu osób i dni utrzym ania (osobodni), przeciętny w ydatek ',ną utrzym anie jednej osoby (w yżyw ienie, odzież, leczenie, wychow anie, ogólne koszta administracyjne itp.) oraz całkow itą sumę kosztów utrzym ania osób pozostają­

cych na utrzym aniu państwa. W zakładach roztaczających opiekę nad dziećmi, należy w sprawozdaniu podzielić dzieci podług płci i w ieku (do lat 3, od 4 do 14 lat i pow yżej 14 lat), podług w yznania, narodowości, pobieranej nauki. R ów n ież należy w skazać, jaki system w ychow ania jest stosowany

Następne paragrafy, od 3-go do 9-go, om aw iają ksiażko- w ość w zakładach. Książkow ość jest bardzo ścisłą i szcze­

gółow ą. Nadaje się ona bardzo do zak ładów o w iększych rozmiarach. Jeśli zaś chodzi o^m ałe instytucje jak niektóre fundacje, nie będzie jej m ożna zastosować, gdyż całoroczne obroty są zw ykle bardzo maleńkie. Pozatem zabraknie z w y ­ kle w ykw alifikow anej osoby do prow adzenia tak skompliko­

w anej książkow ości.

Nasze katolickie zakłady są zw ykle typu średniego. I one nie posiadają w ykw alifikow anych książkow ych. Przez odpo­

wiednie kursy będzie m ożna brak ten usunąć częściowo, lecz należy się liczyć z tem, że stale zachodzić będą niedoma­

gania.

Rozporządzenie przewiduje, że każdy zakład powinien prow adzić cztery zasadnicze księgi: księgę kasow ą, dziennik systemu amerykańskiego, książkę m agazynow ą oraz książkę inw entarzow ą. Nic podajemy w zorów , ponieważ byłoby to na razie bez znaczenia, odkładając to do kursu, który odbę­

dzie się z pewnością w czasie jesiennym.

Na podstawie prow adzonych książek należy w m yśl roz­

porządzenia przedłożyć rachunek dochodów i w yd atków , preliminarz dochodów i w ydatków na rok następny oraz bi­

lans, o ile dany zakład, stowarzyszenie, instytucja lub zw ią ­ zek są w myśl praw a obowiązane do prow adzenia ksiąg han­

dlow ych lub też o ile w ładza nadzorcza tego zażąda.

Rachunek dochodów m a obejmować następujące tytuły : składki członkowskie, ofiary, dochody z w łasnych nierucho­

mości lub m ajątków , procenty hipoteczne, procenty od papie­

rów w artościow ych, zasiłki od instytucyj i osób pryw atnych, zasiłki od instytucyj komunalnych, zasiłki od państw a na cele ogólne, zasiłki od państw a na cele specjalne, w p ły w y na cele

Q

Przewodnik M iłosierdzia.

(18)

specjalne, w p ły w y za pracę w ykonaną przez w ychow anków lub pensjonarjuszy, różne dochody.

Rachunek zaś rozchodów ma obejmować w ydatki na ad­

ministrację, żywienie, bieliznę, odzież i obuwie (zakup, napra­

w y), opał i światło, najem lokali, remont i utrzymanie porząd­

ku, pranie, kąpiele, nauka i pomoce szkolne, lekarstwa i szpi­

tal, koszty utrzym ania w łasnych nieruchomości lub m ająt­

ków , procenty hipoteczne, podatki, w yp łaty z tytułu zapi­

sów, w ydatki z zasiłków otrzym yw anych od państwa na cele specjalne, w yp łaty zarobków w ychow ankom lub pensjonariu­

szom, inne w ydatki.

O ile dana instytucja nie ma obow iązku nadesłać bilansu, pow inna w to miejsce nadesłać szczegółowe w y k a zy salda kasowego, lokat i rachunków w bankach, funduszów specjal­

nych, lokat i długów hipotecznych, nieruchomości (z poda­

niem wartości), dłużników i wierzycieli, papierów .procento­

w ych, remanentu magazynu.

Prelim inarz na rok następny powinien być szczegółowo opracow any, um otyw ow any i zaw ierać w dochodzie przew i­

dyw ane w p ły w y ze wskazaniem źródła i podstawy oblicze­

nia, a w rozchodzie w szystkie pozycje przew idyw anych w y ­ datków rów nież z podaniem podstawy obliczenia. Prelim inarz w sw ym układzie powinien dzielić się na tyle. pozycyj, ile pozycyj zaw iera rachunek dochodów i w ydatków .

Następne dw a paragrafy, dziesiąty i jedenasty, opiewają, że bezpośrednia w ładza nadzorcza bada złożone spraw ozda­

nie, komunikuje swoje uw agi zakładow i z zaleceniem usu­

nięcia zauw ażonych niedokładności, poczem przesyła spra­

w ozdania w ładzy nadzorczej drugiej instancji, załączając sw oją opinję oraz informując o w ydanych zarządzeniach.

W ład ze drugiej instancji przedkładać będą na podstawie ze­

branego m aterjału sprawozdaw czego ogólne sprawozdanie w raz z uw agam i i wnioskami M inisterstwu P raęy i Opieki Społecznej.

P aragraf dw unasty nadmienia, że stowarzyszenia, z w ią z­

ki, instytucje i zakłady obow iązane są przedkładać w ładzom nadzorczym na każde ich żądanie dow ody rachunkowo-ka- sowe.

Paragraf trzynasty przewiduje sankcje prawne na w y ­ padek niestosowania się przez' zakłady do pow yższych prze­

pisów na podstawie rozporządzenia Prezydenta R zeczypo­

spolitej z dnia 22 kwietnia 1927 r„ art. 11.

Ostatni wreszcie paragraf obwieszcza, że rozporządzenie wchodzi w życie z dniem 1-go kw ietnia 1928 r. i obowiązuje na całym obszarze Rzeczypospolitej z w yjątkiem w ojew ódz­

tw a śląskiego.

114

(19)

Z ŻYCIA ZW IĄZKU .

Walne zebranie

Związku Towarzystw Dobroczynności „Caritas", T. z. odbyło się dnia 23-go marca 1928 r. na sali Domu Związku Kobiet Pracują­

cych w Poznaniu pod przewodnictwem X. dziekana Steinmetza, prezesa Rady Związkowej. Do pióra powołano' p. dr. Liebekową.

Sprawozdanie z działalności Rady Związkowej wygłosiła jej sekretarka, p. Zofja Zakrzewska, sprawozdanie zarządu X. kan.

Dymek. Treść przemówienia podaliśmy w poprzednim numerze naszego pisma. Sprawozdanie kasowe, t. j. obroty kasowe w r.

1927 oraz bilans per 31. XII. 1927 przedstawiła p. Zofja Depczyń- ska, tak jak to ogłosiliśmy w poprzednim nuimerze naszego pisma.

Imieniem Komisji Rewizyjnej referował p. Ziętkiewicz stawiając wniosek o absolutorium dla Rady Związkowej i Zarządu, do czego walne zebranie przychyliło się jednomyślnie.

Z pośród członków Rady Związkowej wylosowano pp. Los- sow, Domagalską, X. dziek. Steinmetza oraz p. pułk. Lostera, Ustępujących członków wybrano ponownie na okres 3 lat.

Z pośród przedstawicieli władz zauważono delegata J. Emi­

nencji, ks. kan. Zborowskiego, przedstawiciela Urzędu Wojewódz­

kiego p. naczelnika Wilczyńskiego, przedstawicieli Starosta Krajo­

wego oraz Magistratu stoł. m. Poznania. Pozatem przybyli re­

prezentanci Ligi Katolickiej, Związku Katolików Abstynentów oraz Związku Młodych Polek. Ogólna liczba uczestników w y­

niosła około 70 osób.

Zebranie zakończył przewodniczący serdecznym apelem do dalszej wytrwałej i ofiarnej pracy.

Poznański Okręg „Caritas"

odbył swoje walne zebranie dnia 15-go marca b. r. na sali Księ­

garni św. Wojciecha, Al. Marcinkowskiego 22, pod przewodnic­

twem J. E. ks. bpa Radońskiego.

Poznański Okręg „Caritas" jest dotąd niestety jedynym od­

działem zorganizowanym przez Związek, a działalność jego opiera się na nieco odmiennych zasadach jak prace Związku. Kiedy ten ostatni jest instancją łączącą i jednoczącą cały ruch charytatywny, oddział poznański prowadzi cały szereg prać bezpośrednich. Jego rozwój i rozmach stal się możliwym z chwilą, kiedy Jego Emi­

nencja łaskawie Uwolnił ks. Stefana Janiaka, aby mógł objąć urząd dyrektora w Okręgu. Organizacyjnie jest Okręg ujęty po­

dobnie jak Związek: najwyższą władzą jest walne zebranie człon­

ków, które’ wybiera Radę Okręgową. 1 a ostatnia jest organem

kontrolującym dla Zarządu, który sama powołuje w porozumieniu

z Związkiem. Ten ostatni pozostawia Okręgowi pełną swobodę

działania, wychodząc z założenia, że tym sposobem powstaje

możność rozwoju inicjatywy i osobistej przedsiębiorczości, za­

(20)

116

strzegą sobie jedynie czuwanie nad kierunkiem ideowym pracy, który nie może ulec żadnej zmianie.

Poznański Okręg „Caritas11 ogłosił swoje sprawozdanie dru­

kiem w osobnej broszurze wywierającej bardzo sympatyczne wrażenie. Wspomniana placówka powstała w okresie, kiedy na terenie miasta rozpowszechnioną była plaga żebractwa i włóczę­

gostwa. Eto' walki z temi niezdrowemi objawami stanąć musia­

ły i władze i społeczeństwo. Pierwszym warunkiem skuteczności walki musiało być zorientowanie się w osobach żebrzących i cho­

dzących po domach i sklepach w mieście. Chwytano się więc różnych środków, alby dojść do jasnej oceny.

1. Wydano bony dobroczynne, które kupowało obywatelstwo i wręczało żebrakom. Żebrak przychodzi z bonami do biura, gdzie się stwierdza, czy jest godnym wsparcia albo wyzyskiwaczem.

Osobom potrzebującym wsparcia udziela się je tylko w natural- jach.

2. Stworzono okazję do pracy, własną drwalnię, gdzie każdy szukający pomocy może sobie zapracować nieco grosza na pierw­

sze potrzeby.

3. Poszczególni obywatele stworzyli sobie w Okręgu konta zapomogowe, z których wypłaca się jedynie osobom potrzebu­

jącym.

4. Na podstawie porozumienia z władzami miejskiemi umiesz­

cza się w mieszkaniach prywatnych osobne tabliczki z oznajmie­

niem* że po jałmużnę należy się zgłosić do Okręgu. Właściciel tabliczki wpłaca pewną umówioną wkładkę do Okręgu.

5. W biurze Okręgu zorganizowano wywiadownię, która słu­

ży informacjami każdemu nagabywanemu przez wyzyskujących żebraków.

Wszystkie powyższe sposoby doprowadziły do stworzenia bardzo ścisłej i szczegółowej kartoteki ubogich. Wykazuje ona jasno, w jakich szukający pomocy żyje warunkach gospodarczych, czy należy go wesprzeć lub oddalić. Nie można się było jednak ograniczyć do działalności wyżej opisanej o charakterze więcej negatywnym. Trzeba dopomagać pozytywnie. Temu celowi słu­

żą następujące metody i sposoby pracy.

1. Okręg stara się dla każdego ubogiego o wsparcia gminne, o ile ich jeszcze nie otrzymuje.

2. Stara się pobudzić działalność instytucyj prywatnych, prze- dewszystkiem konferencyj żeńskich i męskich św. Wincentego a Paulo. Przyjęto zasadę, że opieka nad ubogimi mającymi stałe miejsce zamieszkania należy do parafii oraz organizacyj paraf­

ialnych, nad ubogimi w przejeździ do Okręgu.

3. Zorganizowano poradnię bezpłatną, w której każdy upraw­

niony do rent i t. p. otrzyma bezpłatną poradę i pomoc w stawia­

niu wniosków i t. p.

4. Stworzono szatnię na wielką skalę, w której obywatel­

stwo składa znoszoną odzież, ziuiżyte obuwie i t. p. Wszystkie te

(21)

rzeczy się naprawia i oddaje potrzebującym po nader drobnej opłacie (50— 100 gr.). Tym sposobem zdołano ponad tysiąc ubo­

gich zaopatrzyć w odzież.

W obecnych czasach zaniku podstaw życia religijnego i mo­

ralnego1 wysuwa się potrzeba większego zaopiekowania się niż dotąd dziećmi i młodzieżą. To też Poznański Okręg „Caritas" za­

początkował intensywną pracę w tym kierunku.

Należy wreszcie nadmienić, że Okręg oddał duże usługi pracy duszpasterskiej. Księża proboszczowie postanowili zaprowadzić w swoich parafiach kartoteki duszpasterskie. Ponieważ oprzeć się można w tym względzie jedynie na- dostarczonych przez władze administracyjne informacjach, przeto tylko instytucja centralna mogła się podjąć tego dzieła. Otóż Poznański Okręg „Caritas"

podjął się bardzo żmudnej i drobiazgowej pracy stworzenia karto­

tek dla wszystkich parafij, wypisując w jednym roku blisko sto tysięcy kart dla irodzin i osób prywatnych.

Kiedy zaś Małopolska dotknięta została straszną klęską po­

wodzi, Okręg zajął miesce w Wojewódzkim Komitecie Niesienia Pomocy Powodzianom w Małopolsce i objął jego agendy. Ze­

brano poważną sumę 241.134,86 zł. oraz 7 wagonów ziemniaków. * Dzięki tak intensywnej i rozgałęzionej działalności, Poznański Okręg „Caritas" doznaje coraz większego poważania i stanie się z czasem nietylko z intencji założycieli, ale i z czynów swoich cen­

tralą charytatywną na terenie m. Poznania.

Z RUCHU CHARYTATYWNEGO.

Zjazd Związku Zawodowego Wychowawców.

Na kursie wychowawców, zorganizowanym przez Minister­

stwo Pracy i Opieki Społ. w końcu 1925 r., powstała myśl stwo­

rzenia organizacji, którąby skupiała wychowawców prywatnych zakładów wychowawczych. W tym celu powłano komisję orga­

nizacyjną, która opracowała „Statut związku zawodowego w y­

chowawców polskich prywatnych zakładów wychowawczych", przyjęty na ogólnem zebraniu organizacyjnem dnia 19 grudnia 1925 r. Pierwszy zjazd wychowawców odbył się dnia 31 paź­

dziernika oraz 1 listopada 1926 r. Obecnie zwołuje zarząd Związku drugi zjazd, który odbędzie się od 3 do 5 czerwca b. r. Program obejmuje: powitanie, sprawozdanie z dotychczasowej działalności Związku, referat p. naczelnika Krakowskiego o programie rządu w dziedzinie opieki nad dzieckiem, referat prezesa Związku, wice­

dyrektora zakładów Rady Opiekuńczej w Pruszkowie, p. Lipiń­

skiego o programie działalności Związku, referat p. Babickiego

o wychowaniu nie dla zakładu a dla życia, referat p. W andy Szu-

manówny o sposobach kontrolowania wyników wychowawczych

a życie.

(22)

118

Równocześnie z powyższym zjazdem ma się odbyć zjazd ab­

solwentek kursów dla wychowawczyń i wychowawców zakła­

dów zamkniętych, odbytych w Katolickiej Szkole Społecznej w Poznaniu. W łączności z zjazdem ma się odbyć zwiedzenie za­

kładów w Pruszkowie i Warszawie.

Zebranie Przew odniczących Konferencyj Tow arzystw a Pań M iłosierdzia św. W incentego a Paulo odbyto się w Poznaniu

dnia 2 m aja b. r.

Zebranie rozpoczął delegat Jego Eminencji X. Kardynała- Prymas, X. prałat Zakrzewski modlitwą i odczytaniem krótkiego ustępu z Naślad. Jez. Chr.: „O unikaniu próżnej nadziei i wynio­

słości", poczem prezydentka p. T. Chłapowska zagaiła zebranie, dziękując paniom za przybycie i serdecznie witając delegowane z innych dzielnic, a mianowicie wiceprzew. Tow. Pań Mil. z W ar­

szawy p. Krystynę Popławską oraz przewodniczące kilku Konfe­

rencyj śląskich i pomorskich. P. Chłapowska zaznacza, że wi­

doczniej jedno serce bije dla dobrej sp raw y we wszystkich dziel-

• nicach Polski, następnie wyjaśnia stosunek Rady Wyższej, istnie­

jącej dotychczas w Wielkopolsce — do poszczególnych Konfe­

rencyj. R. W . jest tylko zespoleniem Konf. celem podniesienia w y­

dajności pracy, a nie zarządem Konferencyj, które mają zupełną autonomję.

Prezydentka prosi panie ‘'przewodniczące, aby pamiętały o obowiązku przesyłania do R. W . sprawozdań dokładnych tak pod względem działalności jak i zestawień kasowych, które są robione niedbale. Przewodnicząca ponosi odpowiedzialność za sprawozdanie, musi je przejrzeć i podpisać.

Z kolei prezydentka przypomina ważne warunki pracy miło­

siernej, z których pod żadnym warunkiem zwolnić się nie można.

A więc: 1) osobiste odwiedzanie chorych i ubogich — a nigdy po­

syłanie im wsparcia przez służącą, lub sprowadzanie do siebie do domu; 2) wsparcie) musi być udzielane w naturaljach (ewen­

tualnie bony na nie) — nigdy zaś w gotówce. Każda jałmużna upokarza odbierającego, dlatego ważnym na de wszystko jest spo­

sób jej udzielania. Panie Miłosierdzia w stosunku do ubogich ce­

chować winna anielska cierpliwość, takt i delikatność. Przypom­

nijmy sobie, jak nas nieraz czyjeś słowo uraża, tak jakgdyby kto nieostrożnie dotknął otwartej rany. Tym zranionym jest właśnie ubogi, który dotknięty jest nędzą, biedą, głodem, nienawiścią i za­

wiścią klasową. Biedny powinien czuć, że go kochamy, że się nim interesujemy. Jeśli chcemy pomóc bliźniemu, musimy go' znać, znać dokładnie wszystkie jego moralne i materialne potrzeby. Pa­

nie Miłosierdzia w gorliwości swojej popełniają często jeden błąd

wielki: biorą w opiekę zbyt wiele rodzin. Lepiej zajmować sie

mniejszą ich liczbą, ale zajmować się gruntownie i całą duszą dla

dobra ich pracować. Panią czynną jest nietylko ta osoba, która

biednych w ich mieszkaniu odwiedza, lecz każda, która ze szcze-

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dalej dla zajmującego się opieką nad ubogimi niezbędną jest znajomość ustaw dotyczących opieki społecznej, które przewidzianemi w nich świadczeniami

Caritas to nje litość. Litość to nie miłość. W litości tkwi nieraz jeszcze dużo własnego ja. Litość bywa nierzadko tylko bardzo smutną iluzją. Gdy siedzę

Lecz umysł jego jasny przewidywał, że miłosierdzie bez rozwagi, bez roztropności będzie tylko roztkliwianiem się, może zadawalnianiem skłonności serca, ale

ności „Caritas", który jednakże musi mieć w każdej parafji swoje placówki czy organy wykonawcze. Chodzi o to, aby doświadczenia poczynione w jednej

konujemy się o tem coraz bardziej, że z nielicznemi w y ­ jątkami, odżyw ianie się większości ludzi Jest niedostateczne pod względem Jakościowym, nawet tam,

bieżnego szkicu wynika, że akcję dążącą do podniesienia liczby urodzeń, oraz starającą się zapobiegać przedwczesnej śmiertelności, pojmuje się we Francji

wszystkiem p. W anda Szuman, która w licznych prelekcjach zaznajomiła słuchaczów z zdobyczami wiedzy pedagogicznej na tem polu. Do tychże spraw udało się także

innym skrzydła zapału opadły; nie dał jednak za wygraną św. Za pośrednictwem kilku gorliwych pań zwołał ponownie liczne bardzo zgromadzenie i świetne swoje