• Nie Znaleziono Wyników

Portret Wielkopolski : (na marginesie pracy Edmunda Mokowskiego, Kształtowanie się stosunków społeczno-politycznych w Wielkopolsce w latach 1926-1939, Warszawa-Poznań 1979)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Portret Wielkopolski : (na marginesie pracy Edmunda Mokowskiego, Kształtowanie się stosunków społeczno-politycznych w Wielkopolsce w latach 1926-1939, Warszawa-Poznań 1979)"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Rudnicki, Szymon

Portret Wielkopolski : (na marginesie

pracy Edmunda Makowskiego,

Kształtowanie się stosunków

społeczno-politycznych w Wielkopolsce

w latach 1926-1939, Warszawa-Poznań

1979)

Przegląd Historyczny 71/2, 357-366

1980

Artykuł umieszczony jest w kolekcji cyfrowej bazhum.muzhp.pl,

gromadzącej zawartość polskich czasopism humanistycznych

i społecznych, tworzonej przez Muzeum Historii Polski w Warszawie

w ramach prac podejmowanych na rzecz zapewnienia otwartego,

powszechnego i trwałego dostępu do polskiego dorobku naukowego

i kulturalnego.

Artykuł został opracowany do udostępnienia w Internecie dzięki

wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach

dofinansowania działalności upowszechniającej naukę.

(2)

SZYMON RUDNICKI

Portret Wielkopolski

(na m arginesie praicy Edm unda M a k o w s k i e g o , K ształtow anie się stosunków społeczno-politycznych w W ielkopolsce w latach 1926—1939, Państw ow e W ydaw­

nictwo Naukowe, W arszaw a—Poznań 1979, s. 415).

Badania n ad historią II Rzeczypospolitej posuw ają się w artko naprzód. W’ cią­ gu ostatnich lat otrzym aliśm y kilka opracow ań całościowych tego fragm entu dzie­ jów (Józef B u s z k o , A ntoni C z u b i ń s k i , makiefta IV tom u historii Polsiki w ydaw anej przez IH PAN). W ydawcy zapow iadają dalsze. Jerzy H o l z e r stwo­ rzył pierw szą syntezę ruchów politycznych w omawianym okresie. Ukazały się zarysy dziejów ruchów ludowego i robotniczego. Większość tych opracowań po­ święconych jest historii politycznej lub też stanow i ona ich część zasadniczą. Wydano w iele m onografii p a rtii politycznych obejm ujących całość ich działania, poszczególne okresy lub regiony i miejscowości. W w ypadku książki Edm unda M a k o w s k i e g o , k tó rej poświęcone są poniższe uwagi, mam y do czynienia

7. pracą obejm ującą życie społeczno-polityczne całej dzielnicy k raju .

W ielkopolska różniła się pod wielom a względami ,od reszty Polski zarówno pod względem poziom u gospodarczego, jak i społecznego. Społeczeństwo Wielko­ polski do dziś staw iane jest jako pozytyw ny przykład solidnej pracy i wysokiego stopnia aktyw ności społecznej. Z ty m większym zainteresow aniem czytelnik sięga po książkę, w które spodziewa się znaleźć odpowiedź na pytanie — co wpłynęło na tak ie a nie inne ukształtow anie oblicza społeczeństwa wielkopolskiego, jaka była specyfika stru k tu ry , działalności i motywów zachowań. Czy ulegały zmia­ nom i jakim m ianowicie te elem enty oraz jaki m iały w pływ n a nośność haseł

i 7 a s i ę g oddziaływ ania poszczególnych kierunków politycznych.

W książce otrzym aliśm y szeroką panoram ę życia politycznego Wielkopolski, jak i analizę dziejów poszczególnych p a rtii w badanym okresie. Zostały również przeanalizow ane w yniki w yborów sejmowych i samorządowych. A utor słusznie ogranicza do koniecznego m inim um przedstaw ianie w ypadków zachodzących rów ­ nolegle w k raju , pisząc dla czytelnika posiadającego ogólną wiedzę na ten tem at. Nie unika przy tym uogólnień, jak też i ocen, zarówno szerszych jak i pom niej­ szych zjawisk. W ielokrotnie jednak czuje się niedosyt odpowiedzi, dlaczego dane zjawiska zachodzą.

Na sześć rozdziałów trzy poświęcone są życiu politycznemu, jeden m niej­ szości niem ieckiej, jeden w rześniow i 1939 r. a jeden, w środku tom u, nazw any i,Ewolucja stosunków społeczno-gospodarczych”, w rzeczywistości tra k tu je o stru k ­ turze gospodarczej i położeniu m as pracujących. Rozdziały poświęcone życiu po­ litycznemu m ają podobny schem at. O m aw iają kolejno poszczególne kierunki po­ lityczne, poczynając od BBWR, a kończąc n a ruchu robotniczym. Nie względniono ugrupow ań konserw atyw nych. K onstrukcja pracy oparta została o podział chro­ nologiczny, zgodny z ogólnie p rzy jętą periodyzacją okresu.

Doceniając całkowicie wysiłek i osiągnięcia autora, chciałbym podjąć pole­ mikę z niektórym i jego tezami, podzielić się w ątpliw ościam i co do niektórych sform ułowań oraz sposobu w ykorzystania źródeł.

(3)

Przyjęcie za p u n k t w yjścia przew rotu majowego autor uzasadnia tym , że w latach 1919—1926 ukształtow ały się stosunki społeczno-polityczne oparte na ukła­ dach powstałych przed odzyskaniem niepodległości d na ugrupow aniach politycz­ nych, które już w tedy zdobyły silne wpływy w społeczeństwie wielkopolskim. N atom iast od m aja 1926 r. na sceną wchodzi now a siła — sanacja (s. 5). Zgadza­ jąc się, że rok 1926 stanow ił dla życia politycznego m om ent przełomowy, nie jestem przekonany, czy ta k było w w ypadku życia społecznego. Nie uległy zm ia­ nie ani s tru k tu ra społeczeństwa a n i form y życia społecznego. Truizm em jest stwierdzenie, że życie polityczne jest tylko jednym ze składników życia społecz­ nego.

E. M akowski jako cel opracow ania podaje: „Przedstaw ienie pogarszającej się sytuacji gospodarczej Wielkopolski oraz społecznych i politycznych skutków tego procesu” (s. 6). W ynika z tego, że a u to r elem enty te trak tu je równorzędnie. Tym ­ czasem z trzech wymienionych w yraźną przew agę dano tem u ostatniem u.

W książce zostały ukazane trudności na ja k ie napotykało rolnictw o w ielko­ polskie w Polsce niepodległej. Silnie dały mu się we znaki polsko-niem iecka w ojna celna i kryzys gospodarczy. Popraw ę odczuło ono dopiero w drugiej połowie lat trzydziestych. Podstaw ow y dla tego regionu przem ysł rolno-spożywczy nie osiągnął przez całe dwudziestolecie poziomu produkcji sprzed 1914 r. A utor po­ daje, że W ielkopolskę opuściło 480 000 Niemców, a przybyło tyleż samo Polaków. W w yniku tych m igracji Polacy stanow ili około 90% mieszkańców woj. poznań­ skiego. Nie dow iadujem y się z jakich w arstw rek ru to w ali się opuszczający Wiel­ kopolskę, jak rów nież przybysze, a przecież za każdym razem mowa o ponad 20°/o badanej społeczności. Wiele m iejsca poświęcono w arunkom m aterialnym mas pracujących, w tym najliczniejszej grupie robotników rolnych. Podane zostało wiele interesujących danych na tema't bezrobocia. W ynika z nich, że procent bez­ robotnych był w Wielkopolsce wyższy od przeciętnej krajow ej, choć nie zostały w yjaśnione przyczyny tego zjawiska. Ciekawe są stronice poświęcane analizie mniejszego niż gdzie indziej napięcia w alk społecznych.

W książce zabrakło jednak życia społecznego w jego strukturalnych i organi­ zacyjnych form ach. Zeszło ono na daleki plan, w ystępując z rzadka jako elem ent pomocniczy przy om aw ianiu spraw politycznych. Nie została omówiona rola po­ szczególnych k las i grup zawodowych w życiu społecznym. Nie mówi się o in te­ ligencji, ani o ziem iaństw ie i jego organizacjach społecznych i gospodarczych. Pom inięte zostały organizacje rzemieślnicze i rolnicze. Dla W ielkopolski jest to 0 tyle ważne, że tradycyjnie p a rtie polityczne działały przede w szystkim za po­ średnictw em organizacji społecznych, poczynając od kulturalnych i sportowych, a kończąc na gospodarczych i zawodowych. Często wpływy p artii w tych organi­ zacjach odgrywały większą rolę niż bezpośrednia liczebność. Pośrednio w ynika to 1 z om awianej pracy, kiedy au to r podaje, że posiadająca zaledwie około 6 000 członków organizacja Stronnictw a Ludowego zdobyła przeważające w pływ y w W ielkopolskim Tow arzystwie Kółek Rolniczych, skupiającym 45°/o rolników W iel­ kopolski, ii stanow iła pow ażną siłę n a wsi (s. 288). Bez tego *nie można zrozumieć, jak „obóz narodow y” liczący w sumie oikoło 15 000 członków (około 9 000 S tron­ nictwo Narodowe i nieco p'onad 5 000 Obóz W ielkiej Polski) w walce z BBWR i aparatem adm inistracyjnym zdołał w 1930 r. w wyborach sejmowych zdobyć po­ nad 300 000 głosów.

A utor wspom ina, że po przew rocie m ajowym została dokonana unifikacja p ra ­ wa i życia gospodarczego, ale nie wyjaśrfia jak i w pływ miało to n a życie społecz­ ne, z w yjątkiem ustaw o stow arzyszeniach i zgromadzeniach iz 1932 r. Nie została omówiona spraw a sam orządu gospodarczego, którego unifikacja i rozbudowa w

(4)

P O R T R E T W I E L K O P O L S K I 359

skali k ra ju nie udała się. W te j dziedzinie W ielkopolska służyła za przykład dla reszty kraju.

Całkowicie też została (pominięta rola Kościoła. B rak więc refleksji na tem at Akcji Katolickiej, poza określeiniem jej jaiko samodzielnego ru ch u społecznego oraz stw ierdzeniem , że skupiła więcej ludzi niż chadecja (s. 197). A była to prze­ cież jedna z najliczniejszych organizacji nie tylko w Wielkopolsce, ale i całym kraju. Należeli do niej członkowie różnych p a rtii politycznych, a prezesem Na­ czelnego In sty tu tu A kcji K atolickiej był Adolf Bniński — polityk odgrywający znaczną rolę w życiu Wielkopolski. Ilu stracją w pływ u Kościoła ale częściowo i stopnia zorganizow ania ludności może być fakt, że protesty przeciwko p rojek­ towi praw a m ałżeńskiego podpisało w archidiecezji poznańskiej 6 406 stow arzy­ szeń kościelnych i świeckich (w tym 1 519 stowarzyszeń A kcji Katolickiej) sku­ piających 915 592 członków

A utor ukazuje w alkę sanacji o zdobycie wpływów w Wielkopolsce głównie w oparciu o ap arat adm inistracyjny. Stopniowo BBWR przejm uje hasła endeckie. E. M akowski zw raca uwagę na mało znany fa k t podjęcia już w listopadzie 1935 r. próby stw orzenia innej organizacji ina miejsce rozwiązanego BBWR, połączonej z elim inacją środow isk konserw atyw nych.

Próby sanacji zwiększenia wpływów w Wielkopolsce nie dały trw alszych rezultatów . Szczególnie dotyczy to prób opanowania organizacji społecznych, w których nadal obowiązywały dem okratyczne zasady. Zbyt pospieszmym w ydaje się uogólnienie, że w 1935 x. sanacja podporządkow ała sobie WTKR (s. 158), skoro przeforsow anie jej zwolennika na prezesa okazało się sukcesem krótkotrw ałym . Sanacja odnosiła niekiedy sukcesy w w yborach, np. w 1934 r. zdobyła 57,l°/o m an­ datów do ra d gromadzkich.

A utor przytacza w yniki wyborów rozm aitego szczebla, ale nie zawsze wy­ jaśnia przyczyny obserwowanych zmian. N ajpierw czytamy o klęsce sanacji w wy­ borach do ra d grom adzkich w lu ty m 1939 r., kiedy zdobyła łącznie z Niemcami i bezpartyjnym i 14,2% m andatów . Dalej dow iadujem y się, że w okresie wyborów sejmowych w listopadzie 1938 r. „obóz sanacyjny m iał więcej sym patii niż w po­ przednich latach ” (s. 250), chociaż „dużej frekw encji wyborczej w Wielkopolsce nie można jednak uznać iza dowód przełom u w nastaw ieniu społeczeństw a do rządu” <s. 263). Czy i w czyim więc w yraził się ów początkowy w zrost sym patii? Co zaszło między listopadem 1938 r. a lutym 1939 r., że sanacja osiągnęła ta k m ierne w yniki?

Na względne powodzenie wyborcze 1938 r. złożyły się najpew niej różne czyn­ niki. W ładzom państwowym zależało przede wszystkim na zwiększeniu frekw encji wyborczej w porów naniu z 1935 r. Dlatego zdecydowanie zwalczały agitację anty- wyborczą. N awoływanie do miebrania udziału w wyborach groziło sądem , a nie­ kiedy kończyło się w yrokam i, co spotkało m.in. Kazim ierza Kowalskiego, prezesa SN. K am panię opozycji u tru d n ił nadto w zrost napięcia w stosunkach m iędzyna­ rodowych. Z teikstu w ynika, że zadziałała przede wszystkim euforia w ywołana zajęciem Zaolzia.

P artie polityczne toczyły w alkę o zdobycie młodego pokolenia. A utor zasadnie zajął się najw ażniejszą organizacją młodzieżową sanacji — Legionem Młodych. Zaczął jednak od niezbyt fortunnego stw ierdzenia, że „Legion Młodych wcho­ dził w skład BBWR” (s. 146). Do 1932 r. LM był faktycznie organizacją akadem ic­ ką, a w ięc nie mógł form alnie należeć do organizacji politycznej, bowiem obo­ wiązywała zasada apolityczności szkolnictwa wyższego. Sytuacja praw na nie zmie­

1 „ R u c h K a t o l i c k i ” 1932, n r 4, c y t . w e d ł u g W . M y s 1 e k , K o ś c t ó ł k a t o l i c k i w P o ls c e w ta ta c h . 1918—1939. Z a r y s h i s t o r y c z n y , W a r s z a w a 1966, s. 293.

(5)

niła się i po uchw aleniu w m arcu 1933 r. now ej ustaw y o szkołach akadem ickich, ani po zarejestrow aniu LM jako ogólnopolskiego związku o powszechnym spo­ łecznie obliczu. W 1933—1934 LM rozszerzył znacznie teren działania, ale rów no­ cześnie rozpoczął się w nim ferm ent przeciwko władzom sanacyjnym . Sławek, jako prezes BBWR, wyznaczył wówczas LM te re n akadem icki jako tere n dzia­ łania, w czym tkw iły źródła dalszych konfliktów . Nie -budzi jednak w ątpliwości indyw idualna przynależność w ielu członków LM do BBWR.

Mówiąc o ideowym obliczu LM autor w ty m sam ym zdaniu pisze, że na zjeździe LM „przyjęto stanow isko podobne do endeckiego w spraw ie żydowskiej i niem ieckiej” oraz wypowiedziano sdę zdecydowanie „przeciwko endeckim orga­ nizacjom młodych: Wydziałom Młodych SN, ZMN i ONR ze wzglądu na ich sk raj­ ne stanowisko nacjonalistyczne d rasistow skie”. Tę pozorną sprzeczmość n a ­ leżało wyjaśnić. Szło tu o program owe podobieństwo niektórych organizacji m ło­ dzieżowych z przeciw staw nych obozów politycznych, przy jednoczesnych bardzo istotnych różnicach w kw estii rozum ienia idei nacjonalizm u, odróżnianego w LM od szowinizmu. Różniły ich ponadto proponowane środki oraz metody. Tych róż­ nic nie docenił autor także w odniesieniu do ONR zaliczając go bez zastrzeżeń do endecji.

Nie znalazło też dostatecznego uzasadnienia zaliczenie wielkopolskiej organi­ zacji młodo ^legionowej do lewicowego odłam u LM. A utora skłoniło k u tem u za­ pewne antyendeckie antyklerykalne (nie antyreligijne jednak) stanowisko LM oraz coraz bardziej krytyczny jego stosunek do BBWR. Istotne to wyznaczniki oblicza ideowo-ipolitycznego. Ale czy na tle innych organizacji LM, wielkopolska reprezentow ała jej odłam lewicowy? Nie świadczy o tym wypowiedź ówczesnego K om endanta Okręgu W ielkopolskiego W łodzimierza Bociańskiego przeciw ko „do­ tychczasowemu ustrojow i liberalno-kapitaldstycznem u” i zachowaniu własności pryw atnej. Pierw sze określenie można spotkać rów nież w prasie oenerow skiej. Dla konserw atyw nego „Dziennika Poznańskiego”, z którego pochodzi cytat, każde ograniczenie własności pryw atnej rów nało się jej likw idacji. Tenże Bocdański zo­ stał K om endantem Głównym LM, po odejściu z niego rzeczywiście lewicowych działaczy, w okresie, w którym autor konstatuje w zrost w LM „tendencji faszy­ stow skich” (s. 147).

Zdaniem E. Makowskiego życie p arty jn e w Wielkopolsce zmierzało w latach 1930—1935 ku systemowi dw upartyjnem u: sanacja — endecja, (s. 160). Pom inięto jednak SL, o czym będzie jeszcze mowa. Nie ulega wątpliwości, że na początku lat trzydziestych „obóz narodow y” ipoidjął piróbę ofensywy, sta rając isię zwiększyć swoje wpływy kosztem sanacji. A utor kilkakrotnie pow tarza, że w zrastały w szeregach tego obozu tendencje faszystow skie2, by dalej stwierdzić, że „w p ra k ty ­ ce ich [młodych endeków] nacjonalizm był daleki” od fasizyzmów włoskiego i nie­ mieckiego (s. 180). Było więc SN p a rtią o cechach faszystowskich, czy nie i w jakiej mierze? Nie wspom ina natom iast a u to r o OWP; naśladow ał on stronę organizacyjną faszyzm u włoskiego, którego hasła znajdow ały w nim podatniejszą glebę niż w SN.

Zwrócenie głównej uwagi na SN w ynika z uznania tego stronnictw a za cen­ tru m dyspozycyjne „obozu narodowego” oraz stw ierdzenia, że „młodzi” należeli do SN i dopiero w 1931 r. 'przyłączyli się do OWP (s. 167). W obu w ypadkach autor nie m a racji. OWP w izałożeniu i praktyce 'był odrębny od SN. Stronnictw o nie posiadało w om awianym okresie organizacji młodzieżowej. Ruch Młodych utworzony został w 1927 r. jako część składow a OWP i w krótce stał się

podsta-! O S N p is z e n a j p i e r w j a k o „ p a r t i i o c e c h a c h f a s z y s t o w s k i c h ” (s. 163), n a s t ę p n i e , ż e „ p r z e j m o w a ł o c o r a z b a r d z i e j c e c h y f a s z y s t o w s k i e ” (s . 167) o r a z , ż e , „ p r z e j m o w a ł o w z o r y o r g a n i z a c j i f a s z y s t o w s k i c h " .

(6)

P O R T R E T W IE L K O P O L S K I 361

wową siłą „obozu narodow ego”. Na zjeździe działaczy endeckich w czerwcu 1931 r., k tó ry form alnie m iał ch arak ter zebrania Rady W ielkiej OWP, postano­ wiono połączyć władze OWP i Ruchu Młodych. Zagadnieniem tym zajmowało się już k ilk u badaczy, a ostatecznie rozstrzygnął problem J. Z i e l i ń s k i , publikując protokół z przebiegu zebrania *.

A utor bezkrytycznie odniósł się do policyjnych danych, iż w lutym 1932 r. OWP Dzielnicy Zachodniej i(woj. poznańsikie i pom orskie oraz 7 pow iatów woj. łódzkiego) liczył 250 000 członków, zorganizowanych w 526 placów kach, w tym 366 w iejskich (s. 168). W ynikałoby z tego, że: 1. jedna placów ka liczyła przeciętnie 500 członków, co w ydaje się mało prawdopodobne, szczególnie w odniesieniu do w iejskich; 2. w ciągu trzech la t w szeregi OWP w stępowało co miesiąc przeciętnie 7 000 osób. W wielu w ypadkach historyk czasów najnow szych skazainy jest na korzystanie ze źródeł policyjnych, ale i one w ym agają w eryfikacji. W edług tychże źródeł, w listopadzie 1931 r., a więc w okresie szybkiego rozw oju OWP, przy­ stąpiło doń 300 członków, a najsilniejszy wydział poznański, w skład którego wchodziło kilka placówek, liczył ponad 2 000 członków. B ardziej praw dopodobna w ydaje się liczba 40 000 członków OWP Dzielnicy Zachodniej, (którą podają te same źródła pow ołując się n a w ystąpienia Feliksa Fikusa i A leksandra Dęb­ skiego 4.

Wiele stw ierdzeń au to ra wymaga solidniejszego potwierdzenia. Odnosi się to w szczególności do rozłam u w „obozie narodow ym ”. Jego zdaniem do rozłamu doprowadziła sanacja i(s. 166), acz b ra k dowodów jej roli dyw ersyjnej czy rozkła­ dowej. Dotychczas sądzono, że różnice m iędzy „młodymi” OWP a SN wystąpiły na długo przed rozłamem. Utworzenie Związku Młodych Narodowców świadczyło o niechęci „młodych” wobec SN. Nawiązanie współpracy ZMN z sanacją nie jest w ystarczającym dowodem dyw ersyjnej działalności te j ostatniej. Zbliżenie to na­ stąpiło w w yniku dłuższej ew olucji tw órców ZMN, choć m iały też w pływ prze­ m iany zachodzące w obozie Józefa Piłsudskiego. Tezę o rozłam owej roli sanacji jeszcze tru d n iej udowodnić w wyipadku ONR.

N iew iarygodnie brzm i tw ierdzenie, że ZMN „w zasadzie zrekonstruow ał całą siatkę organizacyjną byłego OWP” i w sierpniu 1933 r. osiągnął liczebność roz­ w iązanej organizacji i(s. 171—172). Przed rozwiązaniem jesienią 1932 r. istniały w woj. poznańskie 384 placów ki OWP, a do końca 1933 r. ZMN zorganizował zaled­ wie 207 (54% stanu poprzedniego). iW tym okresie nie obserw uje się dopływu ludzi spoza OWP, co uzasadnia zaw artą w książce tezę, że rozw iązanie OW P zaha­ mowało rozwój organizacyjny „obozu narodowego”.

Nie m a też pew nych danych co do liczebności SN. Zdaje sobie z tego spraw ę autor, szacując liczbę członków w 1936 r. na 55—77 tysięcy, a więc róż­ nica sięga 30%. Bardziej ostrożny Janusz T e r e j, podaje aż trzy liczby okre­ ślające liczebność stro n n ic tw a6. Żadna z nich nie odpowiada powyższym danym. A utor nie uzasadnił w yboru w łaśnie tych liczb.

Zm iany organizacyjne przeprow adzone w latach 1936—1939 jego zdaniem wzmocniły SN (s. 275). Wniosek te n nie znajduje uzasadnienia w pracy. O dwrot­ nie, podważono go n a poprzedniej stronie stwierdzeniem , że członkowie SN „igno­

5 J . Z i e l i ń s k i , R e o r g a n i z a c j a O b o z u W i e l k i e j P o l s k i z r . 1931, „ S t u d i a H i s t o r y c z n e ” 1975, z . 2, s. 265—274. 4 Z. K a c z m a r e k , O b ó z W i e l k i e j P o l s k i w P o z n a ń s k i m w l a t a c h 1926— 1932, „ D z ie je N a j n o w s z e ” 1974, z. 3, s. 49 n .; S z . R u d n i c k i , O b ó z W i e l k i e j P o l s k i w o k r e s i e k r y z y s u g o s p o d a r c z e g o P H t . L X I I , 1971, z . 2, s . 258 n . L i c z b ę 40 000 p o t w i e r d z i ł F . F i k u s w r o z m o ­ w i e z e m n ą J e s i e n i ą 1978 r . • J . T e r e J, R z e c z y w i s t o ś ć i p o l i t y k a , W a r s z a w a 1971, s. 83, 86.

(7)

row ali nowoprowadzone rygory, a większość członków nie płaciła naw et re g u lar­ nie składek” e.

Nie przekonyw a teza, że poczynając od połowy 1937 r. SN „przystąpiło do opanowywania podstawowych dziedzin życia zbiorowego w celu dokonania n a ­ stępnie ewolucyjnego przejęcia władzy lub w ostateczności w ykorzystania zdoby­ tych wpływów do dokonania przew rotu rew olucyjnego” (s. 273). Pomińmy niezbyt szczęśliwe sform ułow anie o „przewrocie rew olucyjnym ” w w ykonaniu „obozu narodowego”. A utor wiele m iejsca poświęcił wcześniej ofensywie SN na przeło­ mie lat 1935—1936 i jej niepowodzeniu. Co się zmieniło na korzyść SN w ciągu tego roku i w czym w yraziła się ta akcja — nie zostało wyjaśnione. Pozycja SN uległa naweit osłabieniu, jeśli w ierzyć konistiataajom autora, że endecja za­ częła tracić pozycje zdobyte na wsi na rzecz SL (s. 271) oraz, że ingerencja w ładz w 1936 r. „wpłynęła destrukcyjnie na szeregi członkowskie” (s. 268). B rak tu kon­ sekw encji i widoczne jest zbytnie zaufanie do inform acji policyjnych, w których zam ierzenia czy m arzenia odnotowano jako fakty ddkonane.

Ogromnie tru d n a była sytuacja centrum i lewicy, które musiały walczyć za­ równo z sanacją jak i endecją. Na ogól wszystkie zwalczały narodow ą demo­ krację, choć nasilenie tej w alki zmieniało się w czasie. Znacznie bardziej zło­ żony był stosunek do sanacji. W w ielu partiach znajdow ali się ludzie związani

г obozem belw ederskim lu b zwolennicy naw iązania z nim w spółpracy. Partiom takim ze strony sanacji groziła dywensja i rozłamy.

Przez k ilk a la t w opisanej sytuacji znajdowało się PSL „Piast”. Organizacja w ielkopolska była znacznie bardziej zachowawcza niż reszta stronnictw a. Dlatego działacze wielkopolscy przeciw ni byli zjednoczeniu ruchu ludowego i zostało ofio im narzucane przez władze centralne. Zdaniem a u to ra piastow cy zyskali na zje­ dnoczeniu, um acniając swoją pozycję na wsi. Lojalnie jednak zastała przytoczona opinia m iejscow ych piastowców, że zjednoczenie osłabiło ruch ludowy w W iel­ kopolsce (s. 185). S praw a toyłaby jednoznaczna, gdyby wpływy pozostałych stro n ­ nictw, które weszły w Skład SL, liczyły się w Wielkopolsce. W tedy można by przypuszczać, że piastow cy — jako organizacja najsilniejsza — objęli kierownictwo stronnictw a, a ruch ludowy stracił na zjednoczeniu. W książce proces zjednoczenia przedstaw iono zgodnie z rzeczywistością; w w ielu pow iatach polegało ono ma przem ianow aniu organizacji PSL „P iast” na SL. K ilka stron dalej, podsum owując niejako okres la t 1930—1935, autor przyłącza się do cytow anej opinii piastow - ców, stw ierdzając, że „ruch ludowy w Wielkopolsce uległ osłabieniu”. Jako do­ wód przytacza nieudany strajk chłopaki 1933 r.: „S trajk stał się naocznym do­ wodem słabości stronnictw a i bezskuteczności podejm owanych przez nie ak cji” (s. 190). Sam zdaje sobie jednak spraw ę, że był to pierwszy stra jk chłopski w Wielkopolsce; przedtem ta form a w alki иіе była tu znana. Wpływy na wsi miały również endecja i sanacja. Wreszcie w strajk u nie wzięli udziału rolnicy N iem ­ cy. Na innych zaś polach stronnictw o osiągało sukcesy.

Zjednoczenie — jak się zdaje — nie m iało większego bezpośredniego w pływu na pozycję ruchu ludowego w Wielkopolsce. N iefortunny przebieg strajk u nie jest dowodem słabości, tylko przyw iązania do legalnych m etod działania. Nato­ m iast przegrana m iała dalsze, niekorzystne dla stronnictw a konsekwencje. Je- izcze w 1932 r. w częściowych wyborach do sejm ików powiatowych SL zdobyło akoło połowy m andatów . Po stra jk u i kontrofensyw ie sanacji SL przegrało w y­ bory samorządowe, by następnie znów zacząć zwiększać swe wpływy. Nie n aj­

• A u t o r p o d a j e w i ę c e j d o w o d ó w m a ł e j s p r a w n o ś c i o r g a n i z a c y j n e j S N , b o i n a c z e j n i e m o ż n a o k r e ś l i ć f a k t u , ż e w 28 z j a z d a c h p o w i a t o w y c h S N , z a p l a n o w a n y c h j a k o m a s o w e w y s t ą p i e n i a , b i e r z e u d z i a ł 14,5 t y s . l u d z i , a w o b c h o d a c h „ c u d u n a d W i s ł ą ” w 21 m i e j s c o ­ w o ś c i a c h 10 000 o s ó b .

(8)

P O R T R E T W IE L K O P O L S K I 363

w ażniejszą spraw ą była też ilość członków. Nie można jednak mówić, że stron­ nictwo nie rozw ijało isię jeżłi powstało 25 nowych kół (s. 191). Stronnictw o zdo­ bywało coraz większe wpływy, przede wszystkim w kołach W TK R 7. Stanowiło to o jego sile. S pektakularnym dowodem osiągniętych wpływ ów stał się wybór Stanisław a M ikołajczyka w połowiie 1936 r. na prezesa (wybory delegatów od­ były się na wiosnę). Mimo to sanacja zachowała jednocześnie poważne wpływy w organizacji.

Szkoda, że autor nie ukazał w alki o w pływy w WTKR nie tylko w relacji sanacja — endecja — ludowcy, ale z p u n k tu widzenia badań społecznych relacji nie m niej ważnej: ziemiaństwo — chłopi. Jak ziemianie, tw órcy i przez 'kilkadzie­ siąt la t przywódcy i patroni kółek rolniczych, itracą wpływy na rzecz chłopów, którzy tu, w odróżnieniu od reszty k raju , nie mieli rew indykacyjnego n astaw ie­ nia do ziem iaństw a. Wyrazem postępującej zmiany układu sił oraz dowodem niezbyt wielkich rozbieżności było w ystąpienie M ikołajczyka w „Gazecie Rolni­ czej”, konsekw entnie od praw ie stu la t broniącej interesów ziem iań stw a8. Było to pierwsze na jej łam ach w ystąpienie chłopa.

Uzasadnione jest poświęcenie osobnego rozdziału mniejszości niemieckiej. Dys­ ponujem y już kilkom a pow ażnym i opracow aniam i na tem at tej mniejszości. Au­ to r oparł isię głównie na m ateriałach W ydziału Narodowościowego MSW S skon­ centrow ał się n a antypolskiej działalności Niemców. Ja k w ynika z jego badań, stosunek do państw a polskiego uzależniony był od ogólnego stanu stosunków polsko-niem ieckich ii sterow any był z B erlina. Proces hitleryzaoji ludności nie­ m ieckiej w Wielkopolsce był szybszy niż w Rzeszy. Książka sygnalizuje w ypadki dalszej germ anizacji Polaków „o isłabym poziomie świadomości narodow ej” (s. 330, 333, 338). Rozwinięcie tego mało znanego w ątk u w raz z uw zględnieniem również zagadnienia polonizacji oraz zasięgu i geografii tych procesów, wzbogaciłoby n a ­ szą wiedzę o społeczeństwie tego regionu. Nie jest jasne, dlaczego m niejszość nie­ m iecka w 1929 r. prow adziła kam panię wyborczą do władz sam orządu tery to ­ rialnego w sposób 'niejawny, zwłaszcza wobec stw ierdzenia autora, że wszystkie listy z w yjątkiem lewicy robotniczej, korzystały ze iswobód dem okratycznych (s. 38).

O statni rozdział książki poświęcony jest reakcji społeczeństwa w ielkopolskie­ go w obliczu zagrożenia wojennego oraz zachowaniu się w pierwszych dniach wojny, kiedy to ujaw niły się w całej pełni pozytyw ne cechy tego społeczeństwa. Jest to rozdział, k tó ry czyta się najlepiej.

Książka została oparta przede w szystkim n a źródłach policyjnych i adm ini­ stracji państw ow ej, co miało istotny w pływ na jej treść. Nie należy ich naduży­ wać jako podstawowego źródła. Nie są one konieczne np. przy takich stw ierdze­ niach, że Legion Młodych, ZPMD i niektóre inne organizacje młodzieżowe sanacji nie przystąpiły do OZN z pow odu próby oparcia Związku Młodej Polski n a dzia­ łaczach ONR-Falangi, że SN przeniosło ina zebrania ciężar propagandy an ty rzą ­ dowej, a p rasa nęk an a przez cenzurę m usiała form ułować oględniej swoje poglądy (s. 264). Zdziwienie budzi powołanie jako źródła akt Sicherheitsdienst Posen i Urzę­ du W ojewódzkiego Poznańskiego przy om aw ianiu program u ZMN opublikow a­ nego na łam ach ogólnie dostępnego pisma. Podobnie rzecz ma się ze streszcze­ niem na podstaw ie źródeł policyjnych program u SL, przyjętego na kongresie w W arszawie w grudniu 1935 r. Był on w ydany przed w ojną oraz został co n aj­

7 J . B o r k o w s k i , A. G ó r n i c z , K ó ł k a R o l n i c z e 11 R z e c z y p o s p o l i t e j , W a r s z a w a 1978, s. 114—118.

* „ G a z e t a R o l n i c z a ” z 8 s t y c z n i a 1937. B y ł t o p r z e d r u k j e g o r e f e r a t u n a p o s i e d z e n i u S e k c j i O r g a n i z a c j i R o l n i c t w a Z w i ą z k u R o l n i k ó w i L e ś n i k ó w z W y ż s z y m W y k s z t a ł c e n i e m . J u ż t o b y ł o e w e n e m e n t e m .

(9)

mniej dw ukrotnie przedrukow any po w o jn ie 9. Przytoczony rap o rt policyjny mówi, że „według oceny kół burżuazyjno-liberalnych (z m aja 1936) sam Dmowski oraz w ielu przywódców endecji było „bezwzględnymi zw olennikam i ideowymi H itlera i Mussolimego” (s. 269). Sugeruje się tu , że tak sądzą koła burżuazyjno-liberalne a rzeczywistość mogła być inna; należało więc sięgnąć do pism Dmowskiego, G iertycha i innych publicystów endeckich, aby przekonać się jak to było n a­ prawdę.

Z braku archiw ów party jn y ch wszyscy m usim y korzystać z tych źródeł. Są one bardzo zawodne, choć zwodzą sw oją pozorną wiedzą i dokładnością in fo r­ macji. Stanow ią najczęściej zniekształconą w ersję rzeczywistości, przefiltrow anej przez mózg konïideWta, a inform acje uzyskiwane rozm aitym i drogam i są bardzo często niepraw dziw e10. W ym agają przeto szczególnej ostrożności. A utor najczęściej wierzy im całkowicie, naw et w w ypadkach oczywistej sprzeczności. W w ielu w ypadkach można było je konfrontow ać z istniejącym i publikacjam i. Sam autor, wspólnie z A ntonim C z u b i ń s k i m , opublikował książkę o ruchu robotniczym. Dla Wielkopolski dysponujem y opracow aniam i dziejów ruchu ludowego i dzie­ jów endecji w om awianym okresie “ . Oczywiście zna on te pozycje. Jednak po­ dana przezeń bibliografia nie zawsze znalazła dostateczne odzwierciedlenie w pracy. W zbyt m ałym stopniu w ykorzystane zostały pam iętniki, a przede wszyst­ kim prasa. A utor często odwołuje się do nieij za pośrednictw em W arszawskiej Inform acji Prasow ej, podając tylko num er W IP bez określenia m iejsca pier­ wodruku. K atolicka Agencja Prasow a nie była oficjalnym organem Episkopatu, tylko instytucją prasową. Nie mogła więc w yrażać stanow iska Episkopatu (s. 251). Przekazyw ano je najczęściej na łam ach „Biuletynu K A P”.

Wiele sform ułow ań jest praw dziw ych ale niepełnych. Należy do nich stw ier­ dzenie, że Piłsudski spełnił żądanie opozycji rozpisania nowych wyborów sej­ mowych „dopiero po dwóch latach spraw ow ania w ładzy” (s. 23). Nie wchodząc w motywy postępow ania Piłsudskiego oraz opozycji, stw ierdzić trzeba, że w 1928 r. Piłsudski nie m iał innego w yjścia, jeżeli w ogóle m iał zachować sejm — kończyła się bowiem kadencja sejmu.

A utor pisze o „zakonspirow anych” kom unach w ięziennych we W ronkach i Ra­ wiczu. W 1930 r. istnienie ich ujaw niły rew izje przeprow adzone przez P ro k u ratu rę Sądu A pelacyjnego (s. 69). W 1922 r. m inister spraw iedliw ości W acław Makowski w ydał okólnik regulujący status więźniów politycznych. Komuniści w w ięlu więzieniach w yw alczyli legalne istnienie komun, których zarządy oficjalnie re p re­ zentowały w ięźniów wobec w ładz w ięz ien ia12. W ładze stale z nim i walczyły i czasami udaw ało się doprowadzić do likw idacji ich oficjalnego statusu, nikt jednak nie m iał wątpliwości, że istnieją nadal. S ytuacja znacznie się pogorszyła od 1932 r., kiedy to zrównano w ięźniów politycznych z krym inalnym i.

Zdaniem autora, do kryzysu w ew nątrz K PP doiszło w drugiej połowie 1937 r. w w yniku aresztow ań w ZSRR członków B iura Politycznego i КС K PP (s. 308). Kryzys zaczął się znacznie wcześniej. W latach 1933—1937 aresztowano w zasa­ dzie w szystkich kom unistów polskich przebyw ających w ZSRR, a niektórych

M a t e r i a ł y ź r ó d ł o w e d o h i s t o r i i p o l s k i e g o r u c h u l u d o w e g o t. I I I , W a r s z a w a 1966, d o ­ k u m e n t 92; S. L a t o , W. S t a n k i e w i c z , P r o g r a m y s t r o n n i c t w l u d o w y c h , W a r s z a w a 1969, d o k u m e n t 66. *· N a j o b s z e r n i e j o m ó w i ł t e n p r o b l e m J . Z i e l i ń s k i , o p . c i t ., s. 259 n . 11 Z . H e m m e r l i n g , R u c h l u d o w y w W i e l k o p o l s c e 1919— 1939, W a r s z a w a 1971; Z. K a c z m a r e k , D z i a ł a l n o ś ć e n d e c j i w W i e l k o p o l s c e w l a t a c h 1926— 1939 ( m a s z y n o p i s ) . u O p is d z i a ł a l n o ś c i k o m u n y w i ę z i e n n e j w - l a t a c h 1929—1931 w P ł o ń s k u w k s i ą ż c e : J . K w i a t k o w s k i , U r o d z i ł e m s i ę ги P ł o ń s k u , i / a r s z a w a 1972, s. 278—280. E . M a k o w s k i p i ­ s z ą c o z a d a n i a c h k o m u n p o w o ł u j e s i ę n a t . I I I U c h w a ł ł r e z o l u c j i K P P . A n i n a c y t o w a ­ n e j s t r o n i e , a n i w c a ł y m d o k u m e n c i e n i e m ó w i s i ę o k o m u n a c h .

(10)

P O R T R E T W I E L K O P O L S K I 365

specjalnie w tym celu ściągnięto. Źródła kryzysu były znacznie głębsze, tkw iły w stosunku KPZR nie tylko do K PP, ale i do większości p a rtii należących do K o m in te rn u ls. Trudno również zgodzić się ze zdaniem, że sekreterze okręgowi przeciw ni byli wówczas w ciąganiu do pracy starych kom unistów, gdyż ci ostatni mieli krytyczny Stosunek wobec „czystek” w ZSRR oraz w obawie, że po wielo­ krotnym pobycie w w ięzieniu tow arzysze ci mogą załam ać się i zdradzić partię. W ynikałoby stąd, że sekretarze okręgowi byli ludźm i nowymi w p a rtii. Czy ta k było rzeczywiście? Czy ich obaw y m iały realne podłoże, czy w 1937 r. wypadki zdrady były częstsze niż w latach poprzednich, czy też asekurow ano się niejako na zapas, a było to wynikiem ogólnej atm osfery nieufności? R aport policyjny, na który pow ołuje się autor, należało skonfrontow ać z opracow aniam i oraz ze wspom nieniam i kom unistów. Okazałoby się wtedy, że jest on m ało precyzyjny i nieprawdziwy.

Jeszcze jaskraw iej problem te n w ystępuje przy danych dotyczących utw orzo­ nego przy OWP K om itetu Wojskowego z generałam i E. H auserem i J. Hallerem na czele. Celem jego m iało być „Stworzenie silnej arm ii narodow ej” <s. 49). Do­ w iadujem y się n aw et o działaniu grup wojskowych, ich ćwiczeniach, pogadan­ kach i akadem iach (!). Nie w spom inają o tym pam iętnikarze, w tym i gen. H aller. Na to można powiedzieć, że akcja była tajn a, może o niej wiedziało n ie­ wielu ludzi, a H aller albo o niej zapomniał, albo ją ominął, nie uw ażając za rzecz godną lub w ygodną do przypom inania. Podobnie można skom entować m il­ czenie prasy. Jeżeli jednak im preza trw ała jakiś czas, to dlaczego tylko raz jeden w ystępuje w K om unikacie Inform acyjnym K om isariatu Rządu? K om unikat ten ukazywał się codziennie w kilku egzem plarzach i był przeznaczony dla najw yż­ szych dostojników państw ow ych. Wydawałotby się, że im prezie zagrażającej bez­ pośrednio władzy rząd pow inien poświęcić baczną uwagę. Ju ż m owa o „akade­ m iach” w inna była wzmóc nieufność au to ra. Plotki tego rodzaju pojaw iały się co jakiś czas i żywoit ich był krótki.

Nieco inaczej jest z inform acją, (którą autor również niepotrzebnie przytacza za spraw ozdaniam i tygodniow ym i w ładz 'bezpieczeństwa), że PPS-Lew ica licząc się pod wpływem rep resji z możliwością delegalizacji reorganizow ała stru k tu rę w ew nętrzną „oraz przekształciła się w legalnie działającą placów kę K P P ” <s. 64). Czyżby legalna p a rtia w obaw ie przed delegalizacją przekształciła się w legalną placówkę nielegalnej p artii? Zaw inił tu praw dopodobnie w ielki sk ró t m yślo­ wy, K PP przekształciła PPS-Lew icę w legalną przybudówkę. Władze państwowe orientow ały się w tym i dążyły, zgodnie ze sw ą polityką w stosunku do ko­ munistów, do jej delegalizacji — co też uczyniły.

Zbyt pochopnym uogólnieniem jest zdanie, że ugrupow ania opozycjne wypo­ wiedziały się przeciw ko projektow i p raw a m ałżeńskiego (s. 153). Praw ica była przeciw na zm ianie tego praw a, lewica popierała zmianę, tyle, że nie zawsze w zgodzie z projektem rządowym . W innym m iejscu autor stw ierdza, że Związek Młodej Polski nie naw iązyw ał do organizacji sanacyjnych z poprzedniego okresu, gdyż były one antyklerykalne i pseudolewicowe (s. 248). Sform ułow anie to może odnieść do Legionu Młodych ale już nie do ZPMD czy Myśli M ocarstwowej. Pierwszy tru d n o nazw ać pseudolewicowym. W swym przew ażającym nurcie de­ mokratyczny, przeciw staw ił isię próbom faszyzacji k ra ju i nieprzypadkow o na ła ­ mach jego p racy pojaw iło isię hasło: „Nie ma w roga na lew icy”. Myśl M ocar­ stwowa, skupiająca młodzież o nastaw ieniu konserw atyw nym za najbliższą sobie

M S y t u a c j ę w K P P o r a z p r z y c z y n y i p r z e b i e g r o z w i ą z a n i a p a r t i i o m ó w i ł J . K o w a l s k i ,

(11)

w sanacji uznaw ała grupę „pułkow ników ” i w żadnym w ypadku nie była anty- klerykalną.

Prawdopodobnie przez nieporozum ienie znalazło się w książce twierdzenie, o „podporządkow aniu się” „obozu (narodowego” sanacji w 1936 r. (s. 268, 270). Po­ w rót do przestrzegania przepisów p raw a w w alce z rządem, m anifestow anie sym ­ patii do arm ii, skupienie się na walce z ruchem kom unistycznym i Żydami nie świadczyły o podporządkow aniu się, były posunięciem taktycznym w ynikającym z oceny w łasnych sił oraz przem ian zachodzących w obozie rządowym. Podobnie rzecz ma się ze zdamiem: „Zmiany, k tó re zaszły w centralnym kierow nictw ie PPS, oznaczały rezygnację p a rtii z w ystąpień rew olucyjnych” (s. 310). Żadna z wcześ­ niejszych akcji PPS opisanych w książce nie podpada pod to określenie.

O trzym aliśm y w ięc p o rtret społeczeństwa wielkopolskiego. P o rtret, którego niektóre elem enty zostały przedstaw ione z w ielką starannością, inne jedynie za­ znaczono, jeszcze innych zupełnie zabrakło. Wiele stw ierdzeń w ym agałoby re tu ­ szu oraz я т іа п у oświetlenia.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Cykl zatytułowany został W poszukiwaniu nowych roz- wiązań we wczesnej edukacji: Forum wymiany myśli i doświadczeń.. Spotkania kierowane były do praktyków oraz teoretyków

The Editorial Board accepts for publication only scientific articles dedicated to the current issues in theory and practice of education.. Entries should be submitted

Pojawienie się w życiu człowieka ponowoczesnego doradcy od tożsamości, jako korelatu nowoczesnej formy samostanowienia (stymulowanego z zewnątrz), wiąże się

Wyprzedzające badania archeologiczne, przeprowadzone w terminie od 13 do 15 kwietnia, przez mgr Izabelę Mirkowską (autorka sprawozdania). Przebadano powierzchnię około 300

Pozyskano również licz- ny ruchomy materiał zabytkowy w postaci 20 053 fragmentów ceramiki, 562 artefaktów krzemiennych, 228 fragmentów polepy i ponad 20 fragmentów kości,

Z uwagi na to, że zachowanie będące pod kontrolą kilku konsekwencji jest trudniejsze do redukcji, bo wymaga kilku po łączonych procedur, zdecydowano się użyć jednej opartej na

Rehabilitation of the patient with subacute combined degeneration of the spinal cord in the course of vitamin B12 deÞ ciency.. Rehabilitacja pacjenta ze zwyrodnieniem sznurowym

In the FINRISK 1997 cohort, consisting of 7603 individuals of whom 1213 died during follow-up, we compare the predictive value of a score based on the identified