Stanisław Łempicki
"Księga Pamiątkowa ku czci
Bolesława Orzechowicza", T. I-II,
Lwów 1916 : [recenzja]
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 14/1/4, 337-343
datki (str. 7 8 — 133) objęły 24, przeważnie zupełnie nieznanych wier- szów, wyłącznie niemal anonimowych.
Berlin.
Ą. Bruckner.
K sięg a P a m ią tk o w a k u czci B o le s ła w a O rz e ch o w ic z a . We
Lwowie. Nakł. T o w a r z y s t w a d l a p o p i e r a n i a n a u k i
p o l s k i e j . Z funduszu Bolesława Orzechowicza. 1916. 8-vo lex.,
Tom I. str. XXVII + 544 (10 tablic i 2 ryciny) ; Tom II. str.
V I+661 (3 tabl. i 1 rycina.)
Wspaniałą, dwutomową księgą, zawierającą 50 rozpraw z rozmai tych dziedzin wiedzy, uczciło lwowskie „Towarzystwo dla popierania nauki polskiej“ swego czcigodnego protektora, twórcę półmilionowej fun- dacyi, Boi. Orzechowicza. Autorami są przeważnie profesorowie i do^ cenci obu galicyjskich uniwersytetów. Wśród tych prac, poważną grupę stanowią rozprawy z zakresu
historyi literatury polskiej,
bądź też po zostające z nią w pewnym związku, którym to właśnie pragnę poświę cić niniejsze sprawozdanie.Ze względów chronologicznych, wysuwa się na przód rzecz prof· Dra Wilhelma
Bruchnalskiego Libri de educatione principum XIII
w. jako źródło poetyki średniowiecznej,
będąca wyjątkiem z większej całości o poetyce wieków średnich. Autor zajmuje się tu kwestyą, o ile dzieła, poświęcone wychowaniu panującego (a więc najdoskonalszego człowieka), uwzględniają w teoretycznych roztrząsaniach potrzebnej dla niego wiedzy —poetykę
i jakie tej poetyce wyznaczająstanowisko
w ściśle określonejśredniowiecznej hierarchii nauk.
W tym celu rozpatruje trzy najwybitniejsze „libri de educatione“ : św. Tomasza z Akwinu, Egidiusa Kolumny i Wincentego z Beauvais (wszystkie z XIII w.), dochodząc przeważniedo wyników negatywnych,
mających jednak mimo to pozytywną wartość, Wyniki te nie odbiegają w niczem od znanych średniowiecznych zapatrywań na poezyę i poetykę, a więc: poezya leży poza granicami jakiegokolwiek systemu nauk; jest czemś niepotrzebnem lub mało potrzebnem do doskonałego wykształcenia księ cia. Co najwyżej, uważa się ją za część gramatyki lub retoryki, mającą znaczenie jakieś tylko ze względów praktyczno-utylitarnych (poznanie języka, nabycie pewnych wiadom ości). Zajmować się nią wolno tylko o tyle, o ile to może się na co przydać królowej nauk, teologii; dzie ciom do nauki jest nieprzydatna, chyba tylko poezya chrześcijańsko-ła- cińska. Rozprawka prof. Bruchn., pisana z głęboką znajomością epoki, rzucająca światło wszerz i wgłąb na średniowieczny pogląd na świat wogóle — zasługuje na baczną uwagę. — Średniowiecza, ale nie pol skiego, dotyczy również śliczny szkic prof. Dr.Edw. Porębowicza
oNowem pięknie wieków średnich.
W szerokich, ogólnych pociągnię ciach piórem, to znowu zasypując nas masą interesujących szczegółów, charakteryzuje autor dzieła o „Dantem“ i o „Teoryi miłości dwornej“, — twórczość średniowieczną, doszukując się w niej i uwydatniająewiastki
swoistego, osobliwego piękna
, nieodjętegoczaru,
to znowu olbrzymiegorozmachu
i wzniosłegoidealizmu.
Podania, legendy i cuda, świadczące o niebywałej wyobraźni, allegoryczna, w zaświaty porywająca hymnologia, pyszne pomysły allegoryczne, wdzięcznie naiwne utwory dramatyczne, wspaniałe cykle eposów francuskich, rycerskich i dwor nych, liryka prowancka z całą swoją teoryą miłości i przebogatą odmien n ością tonu, to znowu liryka mistyczna Włoch XIII w. i cała wogóletwórczość mistyczna, niezmiernie obfita literatura przypowieści, bajek i anegdot, wreszcie dostojna, allegoryczna poezya erudytów, — oto co wszystko przewija się kolejno w blasku swej specyficznej piękności przez ikarty szkicu prof. Porębowicza, znajdując w nim zarówno uczonego interpretatora, jak i pełnego zrozumienia obrońcę.
W zakres badań nad epoką polskiego humanizmu wchodzi nota tka prof.
Stanisława Witkowskiego: Echa klasyczne u Mikołaja
Sępa SzarzyńskiegO,
dorzucająca parę szczegółów filologicznych do poprzednich badań Briicknera, śp. Ćwika i Wit. Kozłowskiego. Wpływy, wykazane przez autora, głównie wpływy Horacego i Teokryta, poniekąd może Anakreonta, Wergila i in., są przeważnie z rodzaju dalekich mi mowolnych reminiscencyi, a nie tłumaczeń werbalnych, ani parafraz. Dodaje też prof. W. parę korektur tekstu SzarzyńskiegO. Prawdziwą ozdobą wydawnictwa jest rozprawaAl. Briicknera: Cechy literatury
szlacheckiej i miejskiej XVII wieku.
Znakomity znawca staropol skiego piśmiennictwa, „odkrywca literatury polskiej XVII w .“, stara się w tym szkicu uchwycić i zestawić charakterystyczne znamiona twórczo ści polskiej literackiej w tej epoce, wyodrębnić ten wiek, jako osobny okres o własnem piętnie, z całości piśmienniczego dorobku. Na wstępie zastanawia się wogóle nad podziałem na ok resy*) i odrzucając w szelkie granice sztuczne, odróżnia na podstawie pewnych istotnych odrę bności samej twórczości i nurtujących w niej prądów, następujące epoki : „średniowiecze z podziałem wedle wieków, dalej literatura staro polska, pseudoklasycyzm z poddziałami czasów stanisławowskich i po- rozbiorowych, romantyzm, wreszcie przechód przez pozytywizm do doby najnowszej, do neoromantyzmu i Młodej Polski“. Literatura staropolska znów ( 1 5 0 0 — 1763) rozpada się na: wiek XVI, XVII i czasy saskie. Wszystkie te 3 okresy „staropolskie“ razem wzięte, — to czas począ tków, rozkwitu, powolnego więdnienia i uschnięcia jednego ogromnego prądu: humanizmu i odrodzenia; mimo to, każdy z nich poszczególnie ma tyle odrębności, sw oistości, nowych nalotów i pierwiastków, że tru dno tego nie widzieć. Za specyalne objawy i cechy twórczości litera ckiej XVII w. poczytuje prof. Brückner: rozbuiałość fluktów epickich, rozwój sielanki i prawdziwej, domorosłej satyry politycznej, barokową lirykę, a nadewszystko tzw. literaturę mieszczańską, ludowo-sowizdrzal- ską, ociekającą rubasznym staropolskim humorem, dowcipem, konceptami i pomysłami oryginalnymi, szczeropolskimi, wyrastającymi wprost z buj
*) Podział ten uwzględniony częściowo w „Hist. lit. polskiej“ Autora.
nego, różnolitego życia i życie to odbijającymi w wklęsłem zwierciadle. To też charakterystyce i przeglądowi tej literatury, jej treści, rodzajom i formie, jej elem entom składowym, jej anonimowym i otwartym twór com, jej filiacyi i rozwojowi — poświęcił Brückner najwięcej uwagi. Przy pomocy tej pracy, w której kłębi się i roi od szczegółów, tytułów przepysznych, wyimków niezwykle ciekawych i zabawnych, czytelnik do skonale wejść może w tę ucieszną krainę mieszczańsko-ludowej twór czości, tryskającej z mocą i obfitością niezwykłą w małopolskiej prowin- cyi w latach 1 6 0 5 — 1 6 1 5 i później.
Przyklasnąć również należy domaganiu się prof. Brücknera, aby literatura sowizdrzalska, zebrana przez p Badeckiego, jak najrychlej zna
lazła się w druku.
Autor rozpraw z zakresu liter, kalwińskiej i aryańskiej w Polsce, Prof.
Tadeusz Grabowski
pom ieścił z kolei szkic z dziejów literatury unicko- prawosławnej wieku XVII. ptOstatnie lata Melecyusza Smotryckiego.
Jest to raczej ustęp z dziejów polemiki religijnej polskiej z pierwszej połowy XVII w., gdyż obok szczegółowego omówienia broszur Smotry ckiego, najznakomitszego i najbardziej wykształconego teologa-polemisty rusko-prawosławnego owych czasów, uwzględniono także repliki i du pliki jego katolickich przeciwników: Kreuzy, Symonowicza, Sielawy. Cha rakterystyka działalności Smotryckiego i jego samego, przed i po na wróceniu do katolicyzmu, określenie jego dominującej roli w tych wal kach, jego niezwykłego stanowiska (jako człowieka kultury zachodniej, wychowanka wpływów rzymsko-jezuickich) wśród bizantyńsko-ekskluzy- wnych, prostackich i fanatycznych polemistów prawosławia, — wypa dło trafnie i zajmująco. Słusznie też zwrócił i nasz autor uwagę na pierwiastek narodowy, ruski, w pismach Smotryckiego i bliżej go określił.W wiek XVIII wprowadza praca prof.
J. Tretiaka o „Stanisła
wie Konarskim jako poecie i f i l o z o f i e
wyjęta z dawniejszych wy kładów uniwersyteckich. Zajmuje się ona łacińską liryką Konarskiego, zwłaszcza utworami, jak „pieśń o mądrym królu“ i innymi wierszami do Stanisława Augusta, określając przytem stosunek wielkiego Pijara do polskiego monarchy i w ogóle polityczne przekonania Konarskiego. Zwrócono również uwagę na śmiałość patryotycznych przekonań tego pisarza (oda na ślub Potockiego z Lubom irską\ oraz na odprawę, jaką dał Wolterowi w wierszu „Gniew na bezbożnego poetę“. Przechodząc do twórczości dramatycznej, wspomina prof. Tretiak przekłady Konar skiego i analizuje następnie szczegółowo „Epaminondasa“ . Zwłaszcza to, co pisze autor o naukach politycznych, jakie dawał Konarski w tej tra- gedyi młodzieży polskiej, o aluzyach do współczesnych stosunków poli tycznych, o ideałach, stawianych przed oczy widzom, — jest najcie kawsze. Artystyczną wartość „Epaminondasa“ ocenia prof. Tretiak tak, że „jakkolwiek był to niedoskonały utwór, w znosił się przecież o całe niebo wyżej od jezuickich dyalogów“. Szczególnie podnosi żywy tok akcyi dramatycznej, jej naturalny rozwój, nietrzymanie się trzech jedno ści. Dalszy ciąg omawia książkę KonarskiegoO religii poczciwych lu
dzi
(1 7 8 9 ), zwróconą swem ostrzem przeciw francuskim deistom, z któ rymi kruszy! już kopie król Stanislaw Leszczyński w broszurce „L’incré dulité combattue par le sim ple bon sens.“ Starając się określić filozofi czne przekonania wielkiego księdza-myśliciela, dochodzi prof. Tret. do wniosku, że Konarski musiał być zwolennikiem idealistycznej filozofii Leibnitza i jego ucznia, znakomitego Chryst. Wolfa. Zdecydowany przeci wnik deistów, był Kon. zdania ^„że bez religii, bez religii prawdziwej, niema prawdziwej moralności i że naród wewnętrznie zepsuty, nigdy już więcej sam się poprawić nie zdoła“.Interesującym przyczynkiem tak do historyi kultury polskiej, jak i do dziejów piśm iennictwa naukowego XVIII w. jest artykuł prof.
Jó
zefa Rostafińskiego
oKsiężnie wojewodzinie bracławskiej jako
przyrodniczce, tj. o Annie z ks. Sapiehów ks. Jabłonowskiej, pani na
Kocku i Siemiatyczach, właścicielce olbrzymiej fortuny, która słynęła w swoim czasie jako świetna organizatorka sw oich dóbr i autorka zna komitychUstaw powszechnych dla dóbr moich rządców (1 7 8 3 — 86),
obejmujących 8 tomów. Prócz tego była księżna niezwykle uzdolnioną przyrodniczką, miała u siebie w Siemiatyczach gabinet przyrodniczy, je den z najcenniejszych w Europie; ona to patronowała pracom przyro dniczym ks. Ladowskiego i sławnego botanika ks. Kluka, sama też pi sała w tym zakresie. Prof. Rostafiński ocenia działalność Jabłonowskiej bardzo wszechstronnie, oddając hołd jej mecenasowskirn, naukowym i obywatelskim zasługom.Prawdziwie ciekawą jest rozprawka prof, dra
Wiktora fiahna
„O komedyi przypisywanej Józefow i Wybickiemu p. t. „M ędrzec“.
Autor obala tu jedną z literackich zastarzałych plotek, jakoby wogóle Wybicki taką rzecz napisał. RzekomyMędrzec
Wybickiego jest poprostu komedyą Ignacego Krasickiego pod takim samym tytułem, wydaną już przez Dmochowskiego w r. 1 8 3 3 . Raczyński, zmylony zawartością ręko pisu, w którym tę komedyę również znalazł, a nie znając „Mędrca“ Krasickiego, wydał tę rzecz powtórnie w 1841 r. jako utwór Wybi ckiego, stając się ojcem fałszu, powtarzanego potem bezkrytycznie przez długie lata. Zestawienia tekstów obu utworów nie pozostawiają naj mniejszej wątpliwości co do ich identyczności. Nie zadowala się dr. ffahn gołemi tylko zestawieniami ; z tych zestawień dochodzi do w nio sku, że tekst poznański „Mędrca“ (Raczyńskiego) jest pełniejszy od war szawskiego, gdyż zawiera pominięty tam akt III. i sześć scen aktu lV -tego, jest zatemostatnią redakcyą.
Wreszcie w szeregu argumentów oświad cza się prof. Hahn za autorstwem Krasickiego, wykazując, jak na dłoni, że inaczej być nie może.Bratu Kazimierza Brodzińskiego,
Andrzejowi
, poecie-żołnierzowi, autorowi zbiorku liryków pt. „Zabawki wierszem“ (1808) i przekładu„Dziewicy Orleańskiej
“ Schillera — poświęcił swoją rozprawęprof.
Bron. Gubrynowicz.
Jest to zarazembiografia
icharakterystyka lite
racka
tej bądź co bądź ciekawej postaci. Życie Andrzeja, związane nie rozerwalnie z żywotem Kazimierza wspólnemi przeżyciami i marzeniami, zakończone rycerską śmiercią nad Berezyną. Twórczość, do której prof.Gubryn. dodał w iele przyczynków, wyświetlając ją należycie, zasługuje na uwagę, głów n ie ze względu na wcale udatny, choć bardzo swobodny, przekład „D ziewicy Orleańskiej“, będący jednym z najwcześniejszych obja w ów zajęcia się Schillerem w Polsce; chociaż i liryki Andrzeja, mimo wielu niedom agań, mimo m onotonii jednej wciąż nuty zawiedzionej mi łości, są szczersze i głębsze uczuciowo od Karpińskiego Muzy miłosnej. Wydobył też prof. Gubr. nieznane, ciekawe zapatrywania Andrzeja na poe- zyę, dorzucił wiadom ości o wpływach literackich, jakie oddziałały na mło do zmarłego poetę
Kazim ierzem Brodzińskim
i jego stosunkiem do poety angiel skiegoJohna Bowringa
zajmuje sięAlex. Kraushar
w notatce pod tymże tytułem . Podaje tu uczony warszawski tekst dwóch listów Bo wringa, statysty, uczonego, poety, gorącego przyjaciela Słowiańszczyzny i Polski, listów wystosow anych do Brodzińskiego w r. 1 8 2 3 . z prośbą o pomoc i radę w dokonaniu szeregu przekładów najlepszych poetów polskich. Brodziński, do którego zwracał się angielski słowianofil z po rady Lacha Szyrmy, miał dostarczyć Bowringowi krótkiego zarysu lite ratury poi., wiadom ości biograficznych o poetach i obszerniejszych wyim- ków z ich dzieł, co też istotnie uskutecznił. Tenże Bowring, mianowany 1 8 3 1 r. rów nocześnie z Mickiewiczem, członkiem Warsz. Towarzystwa Przyj. Nauk, był po upadku powstania, gorącym opiekunem polskich em igrantów w Anglii.Praca Dra
Franc. Krceka: Nowe szczegóły o rodzie Mickie
wiczów,
— to plon poszukiwań przeprowadzonych przez nieodżało wanego badacza w archiwach prywatnych w Nowogródzkiem, uzupełnienie dotychczasow ych dochodzeń Kallenbacha, W. Korotyńskiego i innych Są to dwa dokumenty, a m ianowicie: 1) „Dokument kwietacyjny z opieki, dany przez Felicyana Mickiewicza, stryja poety, Teodorowi Danieyce w r. 1 8 0 6 “, rzucający światło na stosunki majątkowe Mickiewiczów z tiorbatowicz, na ich pozycyę społeczną, stosunki z szlachtą okoliczną, np. z Saplicami i 2) Akt prawny, wniesiony do sądu w imieniu Daniey- ków, a przeciw samym Radziwiłłom, przez ojca Adama, Mikołaja, będący próbką jego stylu adwokackiego. Oba akty, wydane z przesadnym wprost aparatem objaśniającym, cenne są chyba głów nie z tego powodu, że przed stawiając prowincyonalne „idioma“ nowogrodzkich okolic, służyć mogą do lepszego zrozumienia języka Poety.Piękny szkic prof.
Tad. Sinki
p. t.:Około Mickiewiczowskiego
sonetu Do Niemna,
wychodząc od tego właśnie wiersza młodzieńczego Adama, snuje ciekawe wiadomości, kojarzy analogie różnorodne, odno szące się do motywu „rzeki, wody rodzimej“. Rozpatrywania te obej mują prócz Mickiewicza, także Słowackiego (motyw Ikwy, Niemna), 3ul. Korsaka, Winc. Pola (Niem en), Syrokomlę (Wilia), Gomulickiego (Narew). Potem idą opracowania motywu — Wisły — rodzimej wody, tylko za znaczone przez autora, zachęcającego innych do opracowania szczegóło w ego „Strommotivu“ w polskiej poezyi. Stąd przeskok do ciekawej wia domości o wierszu greckim niemieckiego filologa, Schwickerta (1878.) o greckiej rzece Kefisie, który to wiersz — jak sam autor jego wyznaje —3 4 2 Recenzye i sprawozdania.
jest naśladowaniem Mickiewiczowskiego sonetu. Z kolei cofa się filolog krakowski do historyi motywu rodzimej wody u starożytnych, przyczem uwzględnia Pindara, Wergilego, Horacego, Propercyusza, napomyka o in nych. Kończy na Sarbiewskim, polskim Horacym, i jego wierszach o wo dach Tybru, Sony i Narwi. Rozprawa ta porusza temat ciekawy, przytem niezwykle i u teresujący, natrąca o ważne szczegóły, dowodząc, jak zajmu jące mi i pożytecznem i mogą być wogóle studya, dotyczące pewnych mo tyw ów literackich.
Doskonałą, bogatą w nowe wyniki, rozprawę
O stosunku Anhel-
lego do Ostatniego
dałprof. Dr. J ó z e f Kallenbach.
Autor wycho dzi z szerokiego tła wzajemnych stosunków obu poetów, przypomina pokrótce ich poznanie się i dzieje tej znajomości, oraz wpływy i opinie obustronne. Słusznie zaznacza, że takie zestawianie obu indywidualności twórczych, ich pokrewieństw i różnic, dałoby materyału na szereg roz praw. Przechodząc do szczegółowej kwestyi : Anhelli — Ostatni, śledzi prof. Kallenbach bardzo bystro pokrewieństwa ideowe i zewnętrzne obu poematów, wzajemną ich metrykę. Z zakończenia Irydyona — jak już zauważył Spasowicz — wysnuł Słowacki pomysł Anhellego. Anhelli zaś, który Krasińskiego oczarował i z ideowych pobudek na niego oddziałał, przyczynił się bezpośrednio do wcielenia się dawnych pomysłów, marzeń i lęków autora Irydyona — w poemat p. t. „Ostatni“.. Bo „Ostatni“ to ostateczne ucieleśnienie dawnych jeszcze wrażeń z więzienia Chillonu i obaw Sybiru, co już w r. 1830. się zaczynają, i pomysłów z „Fan- tazyi życia“ i wywnętrzań się tajemnych przed przyjaciółmi ; ale zarazem „Ostatni“ to ścisłe spełnienienie pierwotnego planu Anhellego, wyrażo nego w słowach Szamana :„I pokażę mu wszystkie nieszczęścia tej ziemi, a potem zostawię sam ego w ciem ności wielkiej z brzemieniem myśli i tęsknot na sercu“. Słowacki tego pierwotnego planu nie wykonał, pierwotny pomysł- zamiar uległ załamaniu, — dowodzi prof. Kallenbach. I to druga zdo bycz rozprawy, choć z braku miejsca dokładniej nierozprowadzona.
Związanie obu utworów ze sobą, subtelna, wnikliwa analiza „Osta tniego“, wykazanie więzi, łączących poemat Krasińskiego z poprzedniemi jego wypowiedzeniam i*) — pozostanie trwałą zasługą tej rozprawy, poru szającej wiele nowych myśli, napomykającej o wielu nowych zagadnie niach niemałej wagi dla przyszłego badacza.
Przyczynek interesujący do badań nad Słowackim, dał
prof. Klei
ner
w rozprawie:Z badań nad źródłam i filo zo fii Słowackiego.
Wykazuje ona bardzo ścisłe pokrewieństwo ewolucyonizmu Słowackiego z podobną teoryą metafizyczną pisarza francuskiego, Jakóba Boucher de Crévecoer de Perthes, autora dzieła „De la création“. Zestawienia wyjątków z pism zasadniczych obu pisarzy dowodzą tego jak najoczy- wiściej. Kleiner zastrzega się jednakowoż przed twierdzeniem, jakoby*) N. p. list do Sołtana z 183 7 . „jeśli wśród takiej nocy, nagle usłyszę dźwięki trąb, usłyszę rwących się naokoło mnie, a ci, jak wicher, przelecą, zostawując mnie sa m y m ...“
Słowacki sw oją teoryę przejął wprost od Bouchera. Przyjął on w całości tylko naukę Towiańskiego, inne system y były tylko źtódłami, z których czerpał to, co mu się do jego własnej nauki nadawało. Boucher był w tym w zględzie czynnikiem bardzo doniosłym, mimo znacznych jeszcze różnic obydw óch system ów (np. w teoryi metempsychozy, co do ewo- lucyonizm u społecznego i t. d.) „Lotem myśli i fantazyi“ Słowacki w zniósł się znacznie ponad szlaki ideowe francuskiego myśliciela.
Polonistę zajmie wreszcie i obszerniejsza praca znanego slawisty krakowskiego
prof. Jana Łosia: Zarys rozwoju wersyfikacyi pol
skiej
, którą z radością powitać należy, gdyż wkracza w dziedzinę, prze ważnie odłogiem u nas leżącą. Przedstawiwszy krótko zasady rytmiki języka p olskiego, przystępuje autor do omówienia historycznego rozwoju rytmów polskich, rozróżniając trzy zasadnicze grupy typów rytmicznych, wedle których można powyższego przeglądu dokonać. Praca prof.. Łosia — ow oc kilkoletnich poszukiwań analitycznych — odznacza się wielką grun- tow nością i ostrożnością w podawaniu wyników, a jako synteza badań szczegółow ych, podana przystępnie i zajmująco, z pewnością każdemu czytelnikowi — nawet specyaliście — duży przyniesie pożytek.Kończąc to sprawozdanie, nie można nie wspom nieć o ogromnej zasłudze przewodniczącego Tow. dla popierania nauki poi., redaktora tej Księgi, czcigodnego prof. Oswalda Balzera, który mimo ciężkich dzisiej szych warunków, potrafił zgromadzić tak obfity zasób materyału i przed sięw zięte dzieło znakomicie doprowadzić do skutku.
Lwów.
Dr. Stanisław Łempicki.
A rc h iw u m F ilo m a tó w . Część I. K orespondencja. W ydał Jan
Czubek. Tom I—V. Kraków. Nakładem Akademii Umiejętności
i Tow arzystw a dla popierania W ydawnictw Akademii. Skład
głów ny: Kraków. G. G ebethner i Sp. W arszaw a. Gebethner
i Wolff 1913. 8-vo. Tom I. str. X lX + 486. Tom II. str. 435. Tom
III. str. 437. Tom IV. str. 441. Tom V. str. 490.
Polskiemu sercu może najbliższe ze wszystkich wydawnictw nau~ kowych, jakie przyniosły o statn ie przedwojenne lata, Archiwum Filo- m atów ma swą fizyognomię zupełnie odrębną, odrębne znaczenie dla dziejów kultury — i odrębny też stosunek uczuciowy wytwarza w czy telniku i badaczu.
Z tego Archiwum, którego doniosłość dały już poznać wydane przez prof. Kallenbacha „Nieznane pisma M ickiewicza“ i związane z niemi rozprawy, którego bogactwo ukazała już panna Pietraszkiewiczówna w swej historyi Filomatów, otrzymaliśmy część najbardziej tchnącą ży ciem pełnem — Korespondencyę Filomatów. Pewna faza i pewna forma polskiego życia wypowiedziała się w korespondencyi obfitej, pochodzącej z epoki, która list uczyniła zasadniczą formą wypowiadania się i uśw ia damiania sobie spraw indywidualnych i ogólnych, tworzonej w okresie kształtowania osobistości przez ludzi, którzy pisali szczerze i otwarcie a naogół umieli pisać doskonale.