Stefan Kornas
"Spojrzenie na rodzinę w Polsce w
kontekście wskazań soborowych",
red. A. Podsiad, A. Szafrańska,
Warszawa 1981 : [recenzja]
Studia Theologica Varsaviensia 21/2, 288-290
2 8 8 A N D R Z E J F . D Z I U B A [ 1 8 ]
streszczenia, k tó re n a d a je stu d iu m b a rd z ie j d o jrza ły c h a ra k te r w sensie e d y to rsk im oraz um ożliw ia a u to ro m za g ran ic zn y m sięgnięcie i zw róce nie u w agi n a nie.
N asu w a się p y ta n ie o d n o śn ie do celow ości zm ian w prow ad zo n y ch p rzez a u to ra do In s tr u k c ji W y d a w n ic ze j dla źródeł h isto ryc zn yc h od
X V I do p o ło w y X I X w ie k u , W rocław 1953. P rz y jm u ją c ja k o zasadę
p o sta w io n ą przez a u to ra , czy w pełn i słuszną, tra k to w a n ie poszczegól n y ch rozd ziałó w ja k o sam odzielnych całości w sensie sto so w an ia za sad przypisów , m im o to bu d zą się pew ne p y ta n ia , w ątp liw o ści czy n ie jasności. P rz ed e w sz y stk im idzie tu o b r a k k o n se k w e n cji w zak resie p rz y ję ty c h zasad (por. np. s. 14, 15, przyp. 46, 52; s. 353, 354, przyp, 23, 2δ). P rz y p isy n ie ja s n e czy n ie p ełn e (por. np. s. 4, przyp. 4; s. 9, przyp. 27; s. 12, przyp. 41).
P rzytoczone przy k ład o w o pew ne nied o ciąg n ięcia w za k resie stoso w a n ia p rzypisów n ie p o m n ie jsz ają w arto śc i prezen to w an eg o studium . A utor, i w te j p ra c y okazał się dosk o n ały m znaw cą przeszłości pol skiej duchow ości. Jeg o k o m p e ten c je sta n o w ią o w arto śc i k o m e n ta rz y oraz doborze te k stó w . S zkoda ty lk o , że ta k cenne d o k u m e n ty u k a z a ły się w ta k „ m ize rn e j” szacie d ru k a rs k ie j i k ie p sk im papierze. Ź ródła, do k tó ry c h w ra c a się często za słu g u ją n a b ard z iej trw alsz e w ydanie, ta k ż e w zak resie ed y to rsk im .
N ależy z dużym u zn a n ie m odnotow ać p o ja w ien ie się ta k cennej p r a cy. S tan o w ić ona będzie z pew nością pom oc w dalszych b a d a n ia c h n a d d ziejam i k ie ro w n ic tw a duchow ego w k la sz to ra c h żeńskich w Polsce w X V I—X V III w iek u . N ależy w reszcie oczekiw ać n a dalsze w y d a n ia in n y c h ręk o p isó w z z a k resu p olskiej duchow ości, zw łaszcza zakonów m niej zn an y ch i p rze b ad an y c h .
A n d r z e j F. D ziuba
S p o jrz e n ie n a w sp ó łc z e sn ą rodziną w Polsce w kon te k ście
w s k a z a ń s o b o ro w y c h ,
pr. db· pod red.
A. P o d s i a d ł a i A.
S z a f r a ń s k i e j , Warszawa 1981, ss. 346.
S zczere w y ra z y w dzięczności należą się In sty tu to w i W ydaw niczem u „ P a x ”, za u d o stęp n ien ie szerokiem u g ro n u czytelników w n a sz e j O jczy źnie jeszcze jed n ej k sią ż k i pośw ięconej rodzinie. Choć je st z a sa d n i czo a d re so w a n a do m łodzieży, b y jej służyć „p ra k ty c z n ą pom ocą w k sz ta łto w a n iu życia m ałżeńskiego i rodzicielskiego” (s. 9), n ie m n ie j dla każdego człow ieka in te resu ją ce g o się tą p ro b le m a ty k ą stan o w ić może cenne źródło w ielo ra k ich w iadom ości. J e s t to chyba pie rw sz a ta k a p u b lik a cja, w k tó r e j ideow y p ro fil sta n o w ią te k s ty zaczerp n ięte z d o k u m en tó w S oboru W a ty k ań sk ieg o I I n a zasadzie k o n tra p u n k tu .
T ak ie u sy tu o w a n ie w ypow iedzi soborow ych n a te m a t m a łże ń stw a i ro d z in y p rzy c zy n ia się n ie ty lk o do społecznej .recepcji ich tre śc i ch rześcijań sk ich , ale p rzed e w szy stk im służy duchow ej fo rm a c ji w ie lu ludzi w edług n a u k i K ościoła katolickiego. W obecnym czasie, gdy istn ie ją pow ażne tru d n o śc i w zdobyciu d o k u m e n tó w z ostatniego So boru, a ty c h le k tu r a b y ła b y b a r d z o ‘pożyteczna dla naszego społeczeń stw a, dobrze stało się, że p re z en to w an a k sią ż k a w y d a tn ie przyczyni
[ 1 9 ] R E C E N Z J E 2 8 9
się do p o p u la ry z a c ji p rz y n a jm n ie j w y b ra n y c h z n ic h tekstów . T rzeba n ie w ą tp liw ie uznać tę fo rm ę p u b lik a c ji doku m en tó w soborow ych za cenną in ic ja ty w ę m a ją c ą n a celu ch rz eśc ija ń sk ie k sz ta łto w a n ie życia m ałżeńskiego i rod zin n eg o w Polsce.
Z upełnie czym ś n o w y m w te j p rac y zbiorow ej z a w ierając ej a r ty k u ły 17 ró ż n y c h . au to ró w je st p o tra k to w a n ie p rze słan ia O jca Ś w iętego J a n a P a w ła II, ja k ie sk ie ro w a ł do m łodzieży n a S kałce w dniu 8 czerw ca 1979 ,r. ja k o m o tta do całej tre śc i om aw ian ej k sią żk i. N ape- w no p ap iesk ie słowo n a d a ło te j p u b lik a c ji specjalnego w a lo ru i sp len doru, ale stało się ono zarazem szczególnym zad an iem zarów no dla a u to ró w za w a rty c h w książce arty k u łó w , ja k i osób odpow iedzialnych za dobór, o p raco w an ie i u k ła d m a te ria łu posiadanego i przeznaczo nego do d ru k u .
N arzu ca się p y ta n ie, czy R e d ak to rz y k sią żk i byli św iadom i k o n se k w en c ji m etodologicznych, ja k ie w yznaczyło p ap iesk ie słowo? W spół a u to rz y p ra c y ró w n ież w in n i być w cześniej p o in fo rm o w a n i o ta k im zam iarze kom pozycji k siążk i, w k tó re j m o ttem będzie p rze słan ie J a n a P aw ła II do m łodzieży. J a k w y w iązali się p ie rw si i d ru d z y ze swego zad an ia, dość tru d n o je st orzec jednoznacznie. S am y m czy teln ik o m n a leży pozostaw ić m ożliw ość w y ra ż e n ia sw ojej opinii n a te n te m a t.
Z ałożenia książki, jej cel i kom pozycję dobrze w y ja śn ia słow o od re d a k c ji p o d p isa n e przez A. P odsiada. D zięki te m u je st zrozum iały je j tró jd z ie ln y p o d ty tu ł, k tó ry brzm i: S k ąd w yszedłem — k im je ste m — co p rzek azu ję. T en p o d ty tu ł skrótow o o k reśla założenia k siążk i: „m a w y ra ża ć p o stu lo w a n ą w n iej podm iotow ość i poczucie odpow iedzialnoś ci, a za raze m przechodm ość, św iadom ość tego, że je st się ogniw em w p rze k a z y w a n iu w a rto śc i” (s. 9). W ydaje się, iż pow yższe założenie z re alizow ali w szyscy a u to rz y w p rez e n to w a n e j p u b lik a cji. M ożna byłoby je d n a k za sta n aw ia ć się, czy k a ż d y z n ic h z całą k o n se k w e n cją w y w ią zał się z pow ierzonego m u zad an ia. P rz y jęc ie te k stó w p rzez R e d ak c ję i w prow adzenie ich do om aw ian ej p ra c y zbiorow ej pozw ala sądzić, iż poszczególni a u to rz y sp ro sta li w yznaczonem u im celowi.
M ożna n a to m ia st m ieć p ew n e zastrzeżn ia co do kom pozycji książki. J e j R e d ak to rz y za p o d sta w ę logicznego u p o rzą d k o w a n ia p o sia d an y c h m a te ria łó w w zięli cykl biologiczny życia ludzkiego. Ja k k o lw ie k tru d n o k w estio n o w ać słuszność te j koncepcji, m usi budzić je d n ak ż e w ą tp li w ości jej re a liz a c ja , w układ zie a rty k u łó w w idać o d stę p stw o o d p rz y jętego k ry te riu m . W eźm y dla p rz y k ła d u a r ty k u ł M e ta fizyc zn e ujęcie
ro d zin y — M. Gogacza, k tó ry z n a jd u je isię w k ońcow ej części książki.
Jego tre ść jako zasadnicza dom aga się innego m iejsca. W ydaje się, iż p ow inien on znaleźć się bezpośrednio po a rty k u le C. C zapów a — R o z
w ó j osobow ości w m a łże ń stw ie. T akże p rze d a rty k u łe m E. S u ja k — K li m a t u czu cio w y ży c ia ro d zin y (U zależnienia i zagrożenia) należałoby
um ieścić re fle k s ję ks. T. S ikorskiego pt. R odzina jako źródło k s z ta łto
w ania człow ieka. P o w sta je p y ta n ie, czy nie k o rzy stn iej byłoby d la całej
pracy, gdyby za m ia st teklstu E. Ja b ło ń sk ie j-D e p tu ły — N asze ko rzen ie um ieścić ja k o p ie rw sz y a r ty k u ł T. K lim skiego — M a łżeń stw o i rodzina
w e d łu g k s ią ż k i K arola W o jty ły — M iłość i odpow iedzialność.
Szczególnie cen n ą rzeczą w p rez e n to w a n e j p rac y je st to, że jej w szyscy w sp ó ła u to rz y w sw oich ro zw aż an ia ch w ie rn i byli je d n ej ideo w ej lin ii przew o d n iej, k tó r ą sta n o w iła c h rz eśc ija ń sk a in te g ra ln a w izja człow ieka oraz b ęd ą cy je j k o n se k w e n cją ew angeliczny ra d y k a liz m . K aż dy z a u to ró w n a k ońcu swego a rty k u łu p o d ał rów n ież lite r a tu r ę za gad n ien ia. T ak ie r e fle k s je w ra z z lite r a tu r ą p rze d m io tu dobrze in fo r-18 — Studia Theol. Vars. 21 (1983) nr 2
2 9 0 A N D R Z E J F . D Z IU B A [ 2 0 ]
mują czytelników i pozwalają im w zrozumieniu danego problemu.
Dlatego też znajdujący się w omawianej książce materiał autorski, z
którego powstało poważne dzieło pozwala wysoko ocenić tę zbiorową
pracę dotyczącą małżeństwa i rodziny.
Z w ykle sk ró ty n a oznaczenie cytow anych d o k u m en tó w soborow ych są um ieszczone n a p o cz ątk u książki. T u ta j je st inaczej. Czy je st to czym ś uzasadnione? R e d ak to rz y o ty m nie piszą. G odne u w ag i są n o ty bio-b ib lio g raficzn e auto ró w , k tó ry c h a r ty k u ły sta n o w ią elem e n ty k o n stru k c y jn e całej pracy. Z n a jd u ją się zaw sze po p rzy p isa ch lu b b ib lio g rafii. Szkoda, iż tu ta j R e d a k c ja n ie sk o rzy stała z w zorów w ielu w y d aw n ic tw zagranicznych, k tó re p o trzeb n e in fo rm ac je o a u to rz e a r ty k u łu zam ieszczają w fo rm ie p rzy p isu n a p o czątk u a rty k u łu . Nie ulega w ątpliw ości, że zm iana m iejsca n o ty b io graficznej m ogłaby m ieć p o zy ty w n y w pływ n a le k tu rę poszczególnych a rty k u łó w w chodzących w całość ciekaw ej i ja k że p o trze b n ej naszem u społeczeństw u p u b lik a cji naukow ej.'
L e k tu ra w sp o m n ia n ej k sią żk i m oże spow odow ać u w ielu czytelników uczucie zaw odu, gdyż b ra k u je w n ie j n a k ońcu jakiegoś p o d su m o w a nia. T ak ie słowo końcow e od R e d ak c ji m ogłoby być ró w n ie pożytecz ne, ja k to z p o czątk u książki. N ato m iast podziękow anie n ależy się R e d a k to ro m za um ieszczenie n a o sta tn ie j k a rc ie in d e k su c y tató w z d o k u m e n tó w soborow ych i not b io-bibliograficznych.
W spom niane d ro b n e u w agi dotyczące ró żn y c h elem en tó w p re z e n to w an e j p u b lik a c ji tv niczym nie m ogą um niejszyć jej w ielk ich w a rto śc i n au k o w y c h i ch rześcijań sk ich . P ra c a ta choć zbiorow a i złożona ze zróżnicow anego i in te rd y scy p lin arn eg o m a te ria łu , tw o rzy je d n a k o rg a niczną całość. J e s t to zasługą R e d ak to ró w , k tó rz y p rz y ję tą przez siebie ko ncepcję k o n se k w e n tn ie zrealizow ali.
O m aw iana k siążk a stan o w i pew ne p an o ram iczn e spojrzenie n a w sp ó ł czesną ro d zin ę w Polsce. W arto, b y to spojrzenie d alej pogłębiano i po szerzano, gdyż jak m ów i J a n P aw eł II w A d h o rta c ji A postolskiej Fa
m iliaris consortio — „m ałżeństw o i ro dzina stan o w i jedno z n a jc e n
niejszych dó b r ludzkości” (nr 1). D latego należą się słow a u zn a n ia W y d aw n ic tw u za p o djęcie te m a tu ta k w ażnego dla n aukow ców i dużego k rę g u ludzi.
Je śli „w obecnym m om encie h isto ry czn y m ... ro d zin a je st p rzed m io te m a ta k ó w ze stro n y licznych sił, k tó re chciałyby ją zniszczyć lu b p rz y n a jm n ie j zn iek ształcić” (nr 3), to w sp o m n ian a k siążk a p ra g n ie nieść sw oją tre śc ią pom oc tym , k tó rz y zn a ją c w a rto ść m a łżeń stw a i rodziny, chcą pozostać im w iern i. Z całą pew nością tre śc i p rez en to w an e j k siążki przy czy n ią się do odnow y naszego społeczeństw a w d uchu c h rz e śc ija ń skim .
T rz eb a zatem u znać tę p u b lik a c ję za b ardzo c e n n ą i in te re su ją c ą . M ożna ją polecić u w ażn ej le k tu rz e , ta k osób za m ierzający ch w stą p ić w zw iązki m ałżeńskie, ja k i już żyjących w ro d zin a ch . Dla jed n y ch i d ru gich k sią ż k a stan o w i w arto ścio w e w spółczesne opraco w an ie całego sze reg u tru d n y c h pro b lem ó w z za k resu życia m ałżeńskiego i rodzinnego.