• Nie Znaleziono Wyników

Problemy koserwatorskie i problemy konserwatorów na XI zgromadzeniu generalnym ICOMOS

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Problemy koserwatorskie i problemy konserwatorów na XI zgromadzeniu generalnym ICOMOS"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Bogusław Szmygin

Problemy koserwatorskie i problemy

konserwatorów na XI zgromadzeniu

generalnym ICOMOS

Ochrona Zabytków 50/1, 80-83

(2)

KRONIKA

PROBLEMY KONSERWATORSKIE I PROBLEMY KONSERWATORÓW

NA XI ZGROMADZENIU GENERALNYM ICOMOS*

K o n s e r w a t o r z y z a b y t k ó w w codziennej pracy zajmują się r o z w i ą z y w a n i e m k o n k r e t n y c h i szczegółowych p ro b le m ó w n a ­ tury technicznej, prawnej, org an i­ zacyjnej czy finansowej. Proble­ my te są tak ró ż n o ro d n e , że próby ich generalizow ania są p o d e jm o ­ w ane sto su n k o w o rzadko i mogą być trak to w an e z pew ną n ie u fn o ­ ścią. Są jednak pewne okazje, k tó ­ re w y m a g a ją g e n e r a l i z o w a n i a , w ym uszają p ró b y całościow ych ocen i są pretekstem dla p o d su ­ m ow ania najważniejszych p ro b le ­ mów, przed którym i stają k o n se r­ w atorzy zabytków. Taką okazją są bez w ątpienia odbywające się co trzy lata Z g ro m ad zen ia G en e ra l­ ne IC O M O S , M iędzynarodow ej Rady O c h ro n y Zabytków. I C O ­ M O S jest p o z a rz ą d o w ą o rg a n i­ zacją zrzeszającą Komitety N a r o ­ dow e, do któ rych należą fach o w ­ cy z a j m u j ą c y się p r o b l e m a m i o c h r o n y s z e ro k o r o z u m i a n e g o dziedzictw a. W chwili obecnej I C O M O S g ro m a d z i na wszyst­ kich k o n ty n e n ta c h p o n a d 5 tysię­ cy członków, zrzeszonych w 88 Ko­ m i t e t a c h N a r o d o w y c h . S ta tu s m i ę d z y n a r o d o w e j o r g a n i z a c j i tzw. grupy A, liczba K om itetów N a ro d o w y c h , zakres działalności oraz przede wszystkim profesjo­ nalne z aan g ażo w an ie czło n k ó w sprawia, że organizacja ta może być u z n a n a za najpow ażniejsze forum dyskusji i decyzji dotyczą­ cych p r o b l e m ó w k o n s e r w a t o r ­ skich w skali globalnej. Dlatego też w a rto przedstawić pewne za­ g a d n ie n ia , k tó re p o d e jm o w a n o w toku obrad ostatniego, XI Zgro­ madzenia Generalnego, które odby­

ło się w Sofii w dniach 5 -9 paź­ dziern ik a 1996 roku. Uczestni­ czyło w nim ponad 600 delega­ tów z poszczególnych Komitetów N a r o d o w y c h o raz w ielu gości, k tó r z y r e p r e z e n t o w a l i n a jw a ż ­ niejsze o rg an izacje i instytucje działające na rzecz ochrony dzie­ dzictwa. Program zgrom adzenia, b a r d z o b o g a t y i r ó ż n o r o d n y , można podzielić na dwa główne kierunki.

Pierwszy wynikał ze s ta tu to ­ wych zadań Z g ro m ad zen ia G e n e ­ ralnego: posiedzenia K om itetów D o r a d c z e g o i W y k o n a w c z e g o , obrady K om itetów N aukow ych, spotkanie w ic e p re z y d en tó w o d ­ powiedzialnych za poszczególne kontynenty, spraw ozdania człon­ k ó w P re z y d iu m o d p o w i e d z i a l ­ n y ch za p o s z c z e g ó ln e o bszary działalności oraz wybory nowych w ład z. W iększość z w y m ie n io ­ nych spotkań ma utrw alony w ie­ loletnią tradycją charak ter i p rz e ­ bieg, dlatego też nie budzą one specjalnych emocji i nie p rz y n o ­ szą n iespodzianek — p o d e jm o ­ w a n e decyzje są k o n se k w e n c ją p ro w a d z o n y c h wcześniej działań. Emocje budzą natom iast wybory w ł a d z , g d y ż to o n e d e c y d u j ą o pracy organizacji przez najbliż­ sze lata i o w pływ ach najrozm ait­ szych grup interesów. Część dele­ gatów — tych najbardziej zaję­ tych — przyjechała wręcz tylko na wybory, co dobitnie świadczy, że mają one swój ciężar g a tu n k o ­ wy. Polska delegacja miała zresztą okazję p rz e k o n a ć się, jak b a r ­ dzo złożone są m echanizm y w y ­ borczego sukcesu (do tej kwestii p o w ró cę na koniec tej relacji).

D r u g i m e l e m e n t e m , k t ó r y określił charakter Z g ro m a d z e n ia G eneralnego było sympozjum n a ­ ukowe „Dziedzictw o i przem iany społeczne”, rozbite na podgrupy: Etyka i filozofia; Polityka i e k o ­ n om ia; M etodologia i technika. Takie szerokie sform ułow ania te ­ m a tó w pozwoliło na zain tereso ­ wanie wielu referentów. Prakty­ cznie każdy k o n s e r w a to r m ógł w oparciu o swoją pracę i zain- tresow ania znaleźć tem at, który mieściłby się w tem atyce sesji. W efekcie organizatorzy przyjęli i w y d r u k o w a li 120 re fe ra tó w . S y m p o z ju m t r w a ło cztery d ni, składało się z dw óch sesji p le n a r ­ nych i dw óch w sekcjach. Pozw o­ liło to na przedstawienie w sumie 60 referatów.

Z a ró w n o delegaci zain tereso ­ wani przede wszystkim obrad am i Z grom adzenia Generalnego, jak i uczestnicy sesji naukowej mogli p o n a d t o uczestniczyć w trzech wyjazdach studialnych — do k la ­ sztoru w Rile, miasta P lo w d iw i miasteczka Kopriwsztica.

Rzecz oczywista, nie sposób p odsum ow ać całej różn o ro d n o ści opinii i problemów, które p o jaw i­ ły się podczas obrad Z g ro m a d z e ­ nia i sesji naukowej. M o żn a jedy­ nie przedstawić kilka spraw, k tóre wybijały się na pierwszy plan.

N a pierwszym miejscu trzeba wymienić problem istnienia i ro z ­ woju I C O M O S - u jako organiza­ cji obejmującej swoim zasięgiem cały świat. 21 czerwca 1965 roku, gdy w Warszawie rozpoczynał się K o n g r e s K o n s t y t u c y j n y I C O - M O S - u , w obradach uczestniczy­ li p r z e d s t a w i c i e l e 26 p a ń s tw ,

(3)

w tym aż 20 krajów europejskich. Obecnie Europa stanowi m niej­ szość w śród 88 K om itetów N a r o ­ dowych i proporcje te nadal będą się z m ie n ia ć . W o c e n ie w ład z I C O M O S - u w samej Afryce k o ­ lejne 22 kraje są gotow e p o w ię k ­ szyć „ro d z in ę ” I C O M O S - u , jeżeli rozwiązany zostanie p roblem w y ­ sokich, obligatoryjnych składek członkowskich. To właśnie p r o b ­ lemy finansowe ograniczają p o ­ wstanie dalszych K om itetów N a ­ rodow ych. Niemniej jednak Ro­ la n d Silva — p r e z y d e n t IC O - M O S - u , w sw oim p o w ita ln y m w y stąp ien iu uznał, że n ajw ięk ­ szym sukcesem ostatnich kadencji jest właśnie uczynienie z IC O - M O S - u o r g a n iz a c ji o zasięg u p r a w d z i w i e ś w i a t o w y m . To stwierdzenie brzm iało w iary g o d ­ nie, jako że sam prezy d en t re p re ­ zentuje Sri Lankę. Tak więc nale­ ży przypuszczać, że w ciągu naj­ bliższych trzech lat IC O M O S b ę ­ dzie liczył p o n ad 100 K om itetów N aro d o w y ch .

Dążenie, by IC O M O S stał się organizacją o jak najszerszym za­ sięgu, towarzyszyło już jej założy­ cielom. Celem było bow iem zin­ te grow anie całego świata w o k ó ł uniw ersalnych zasad, które leżą u p odstaw idei o c hrony dziedzic­ twa. W tam tych latach chodziło zresztą nie tylko o geografię, ale i o politykę, k tó ra dzieliła p o ­ szczególne kraje skuteczniej niż eografia. Teraz pozostały bariery ultur, tradycji i zamożności. N a ­ leży przy tym podkreślić, że ro z ­ szerzenie się I C O M O S - u o kolej­ ne Komitety N a r o d o w e zbiegło się z procesem naruszania i zm ia­ ny podstaw o w y ch zasad, na k tó ­ rych o pierało się dotychczasowe rozum ienie dziedzictwa i związa­ nych z tym sposobów jego o c h r o ­ ny. Do tej pory obowiązujący był oczywiście p u n k t widzenia w y­ pracow any w Europie, w kręgu e u r o p e js k ie j tra d y c ji i k u ltu r y i d o s to s o w a n y do europejskich z a b y tk ó w . F u n d a m e n t e m była Karta Wenecka, k tó ra z czasem stała się swego rodzaju d e k a lo ­ giem, który p o d su m o w a ł w sp ó ł­ czesne (europejskie) rozumienie zabytku i dozw o lo n y ch w sto su n ­ ku do niego sposobów p o s tę p o ­ wania. Formalnie ten stan rzeczy nie uległ zmianie. D o sk o n ały m

t e g o d o w o d e m b y ło w y d a n i e p rz e z I C O M O S w 1 9 9 4 ro k u Karty Weneckiej w tłum aczeniu na 28 języków. R ów nolegle jed­ nak rozpoczął się proces krusze­ nia nienaruszalnych do tej pory zasad.

Pierwszym, ale jakże sp ek ta k u ­ larnym d o w o d e m tego było p rze­ łamanie europejskiego m o n o p o lu w organizacji Z g r o m a d z e ń G e n e ­ ralnych I C O M O S - u . W 1987 r o ­ ku pierwsze pozaeuropejskie Zgro­ m adzenie odbyło się w Waszyn­ gtonie. G o sp o d a rz e m X Z g r o m a ­ dzenia była Sri Lanka, a organiza­ to re m XII będzie Meksyk. Z m ia ­ nom w geografii Z g ro m a d z e ń t o ­ warzyszy pojawienie się now ym p ro b le m ó w i p o m y słó w na ich rozwiązywanie. Jak to ujął g łó w ­ ny spraw ozdaw ca sesji naukowej w Sofii — Sherban C antacusino z W ie lk ie j B r y ta n ii, d o k t r y n a k onserw atorska rezygnuje z euro- p o c e n t r y c z n e g o s p o j r z e n i a na rzecz relaty w izm u k u ltu ro w e g o (jeszcze z o k re śle n ie m p o s t m o ­ dernistyczny). W praktyce o z n a ­ cza to, że poszczególne regiony adaptują Kartę W enecką do sw o ­ ich specyficznych potrzeb i w a ­ runków. N a przykład Australij­ czycy (n a jlic z n ie jsz a d e le g a c ja w Sofii) o pracow ali tzw. Burra Charter, a ich sąsiedzi — N e w Z elan d Charter.

Z m ia n y d o k try n y czy formali- zujących je d o k u m e n tó w są p e w ­ nym finałem, a nie początkiem procesów, które narastają latami. Tak jest i w tym p rzypadku. Poję­ ciem, w okół którego od lat była p r o w a d z o n a dyskusja ukazująca różnice pom iędzy poszczególny­ mi regionam i świata, był „ a u te n ­ ty z m ” . To właśnie rozum ienie a u ­ tentyzm u pokazyw ało jak bardzo m o ż e m y się r ó ż n i ć . P u n k t e m zwrotnym była konferencja w Nara w Japonii w 1994 roku. J a p o ń ­ czycy pokazali uczestnikom k o n ­ ferencji zespół świątyń, które są przebudowywane całkowicie w cy­ klach 2 0 -le tn ic h . A utentyzm tych świątyń nie polega na au te n ty z ­ mie materii, ale na autentyzm ie procesu tworzenia, który jest wręcz religijnym rytuałem. Tak więc och­ ronie podlega tu proces, a nie p ro d u k t. Sądząc po popularności tego przykładu i p o zain tereso ­ w aniu jakim cieszyły się m ateriały

tej konferencji, m ożna uznać, że to właśnie w N a ra d o k o n a ło się o s ta te c z n e p r z e w a r to ś c io w a n ie obowiązujących dotychczas pojęć. Z a p o c z ą t k o w a n o proces, k tóry będzie się rozwijał, a jak wskazał Sherban Cantacusino, w najbliż­ szej kolejności czekają na p o d ję ­ cie specyficzne p ro b le m y dzie­ d z i c t w a w p a ń s t w a c h A fry k i i w kręgu kultury muzułmańskiej.

Dekalog raz podw ażo n y p r o ­ wokuje do herezji i tak też jest w p rz y p a d k u Karty Weneckiej. Karta stała się d o k u m e tn e m w y ­ magającym modyfikacji, również d la E u r o p e j c z y k ó w . O f ic ja ln e dyskusje na ten tem at d opiero się rozpoczynają, ale w śró d rezolucji przyjętych na zakończenie Z g r o ­ madzenia w Sofii znalazł się b a r ­ dzo znam ienny zapis. Z o b o w ią ­ zano K o m ite t W ykonaw czy do pow ołania komisji, kótra ro zw a­ ży możliwość adaptacji o p ra c o ­ wanego przez włoski K omitet N a ­ r o d o w y d o k u m e n t u „ K r y te r ia i m etody analizy i restauracji za­ bytków i miejsc” p o d kątem n o ­ welizacji Karty Weneckiej. Temu towarzyszyły inne paragrafy, k tó ­ re je d n o z n a c z n ie św ia d c z ą , że w najbliższej perspektywie nastą­ pi weryfikacja pojęć i zasad o b o ­ wiązujących w ochronie i k o n se r­ wacji dziedzictwa.

Z ap isy uchw ał p rz ech o d zące w ielo k ro tn ą redakcję są z natury rzeczy wyw ażone i dosyć ogólni­ kowe. Skoro więc one zawierają deklarację reform doktrynalnych, to m ożna sobie wyobrazić w jak wielu wystąpieniach i referatach postu lo w an o konieczność owych refo rm . N a w e t w ieloletni lider włoskiego I C O M O S - u w p o d s u ­ m o w a n i u sw o jeg o w y s tą p ie n ia uznał, że koncepcja zakładająca „konserwację dziedzictwa k u ltu ­ ry” jest niemożliwa do realizacji we współczesnym społeczeństwie ze względu na swoją abstrakcyj- ność i utopijność, oraz że p o w in ­ na być zastąpiona przez k o n c e p ­ cję „och ro n y wartości dziedzic­ tw a ”, które są istotnym składni­ k ie m r o z w o j u w s p ó ł c z e s n y c h społeczeństw. Tak radykalne sfor­ m u ło w a n ia m iały u z u p e łn ie n ie w wielu wystąpieniach. N a przy­ kład Gerald Dix z Wielkiej Bryta­ nii przedstawił sytuację w swoim kraju, gdzie na skutek

(4)

gwałtow-nego zwiększenia liczby o biektów i miejsc zabytkowych w yczerpa­ n o o r g a n i z a c y j n e i fin a n s o w e m o ż l i w o ś c i ic h p o w s z e c h n e j ochrony. Według danych p o d a ­ nych przez niego, liczba zidenty­ fik o w an y ch i w artych o c h ro n y obiektów wzrosła z 1200 w roku 1945 do blisko miliona w chwili obecnej. W tej sytuacji pierw szo­ planow ym zadaniem staje się k o ­ nieczność stworzenia systemu se­ lekcji o b ie k tó w i ró ż n ic o w a n ia form ich ochrony. To w sposób b e z p o ś r e d n i w ym aga z ró ż n ic o ­ w ania zasad k o n s e rw a to rs k ic h . N a marginesie można dodać, że przed p o d o b n y m problem em sta­ jemy w Polsce.

Inne problem y mają Australij­ czycy. W kraju będącym mieszan­ ką tak wielu kultur, tradycji i ras, p r o b l e m e m s taje się w o g ó le identyfikacja dziedzictwa. Wobec tru d n o ś c i w stw o rz e n iu o b ie k ­ tywnych kryteriów identyfikacji d z ie d z ic tw a jedynym wyjściem jest zwrócenie się do poszczegól­ nych grup etnicznych. To właśnie owe grupy mają same określić, jakie elementy uważają za ważne z p u n k tu widzenia swej to ż sa m o ­ ści i to będzie podstaw ą decyzji 0 ich ochronie. Tego typu relaty­ wizujące podejście rów nież nie było dotychczas potrzebne.

Jeszcze inne problem y ma Af­ ryka. Tam bardzo często postulaty k o n serw ato rsk ie są postrzegane jako czynnik wsteczny, który p o ­ wstrzymuje rozwój. Tak p o ż ą d a ­ ny postęp jest tam jednoznacznie kojarzony z o dcinaniem się od przeszłości, a k o n se rw a c ja jest utożsam iana z konserw atyzm em . Tam r ó w n i e ż e u r o p e j s k i e d o ­ św iadczenia nie mają p ra k ty c z ­ nych szans realizacji.

O d rę b n o śc i p ro b le m ó w k o n ­ serwatorskich i realiów w jakich działają konserw atorzy d o w o d z i­ ły również referaty dotyczące Eu­ ropy. N a przykład w Belgii jed­ nym z trudniejszych obecnie za­ dań konserw atorskich jest zagos­ p o d a r o w a n i e o p u s z c z o n y c h obiektów sakralnych. Referat na ten te m a t przedstaw iła Brigitte Libois. Aż 5 0 % obiektów sakral­ nych w Belgii — kościołów i za­ b u d o w a ń kalsztornych — jest p o ­ zo sta w io n y c h bez u ż y tk o w n ik a 1 znajduje się w różnych stadiach destrukcji. Znalezienie ich nowej

funkcji i form finansow ania to b a r d z o t r u d n y p r o b le m , przed którym stają belgijscy k o n se rw a ­ torzy. Jak sądzę, ten przykład b a r­ dzo wyraźnie pokazuje, jak różne mogą być problem y naw et w sa­ mej Europie.

Wyliczać przykłady m ożna by jeszcze długo. D o k u m e n t syntety­ zujący najw ażniejsze p ro b le m y po d n o szo n e w trakcie sesji liczy aż 16 stron. Tak więc musimy ogra­ niczyć się do k o ńcow ego w n io ­ sku, który — jak sądzę — można sfo rm u ło w a ć następująco: u p o ­ w sz e c h n ie n ie w kręgu różnych k u l t u r i tra d y c ji idei o c h r o n y dziedzictw a, g w ałto w n e rozsze­ rzenie się liczby obiek tó w u zn a­ wanych za zabytkowe oraz tem po i charak ter przem ian współczes­ nego św iata p o w o d u ją , że w y ­ czerpały się praktyczne m ożliw o­ ści o ch ro n y dziedzictwa w o p a r ­ ciu o wspólne zasady w y p ra c o w a ­ ne w kręgu kultury europejskiej.

W niosek ten jest bardzo ważny, gdyż zamyka pewien etap dysku­ sji. Jednocześnie jednak stanowi d o p iero p u n k t wyjścia dla dysku­ sji, której wynikiem ma być o p r a ­ cow anie zasad i form o c h ro n y d zied zictw a d o s to s o w a n y c h do lokalnych form i możliwości.

W ten sposób dochodzim y do spraw dla nas najistotniejszych, dotyczących naszego kraju i n a ­ szego sąsiedztwa. Niestety, z tego p u n k t w id z e n ia Z g r o m a d z e n ie w Sofn nie było bardzo udane. Kraje Ś ro d k o w e j i W schodniej Europy nie potrafiły i jeszcze chy­ ba nie chciały zad em o n stro w ać sw ojej o d r ę b n o ś c i . Łączy nas w spólna historia ostatniego p ó ł­ w i e c z a i p r z e m i a n y o s t a t n i e j dekady. W gruncie rzeczy dosyć zbliżony jest poziom naszej za­ m o ż n o ś c i , f o r m y w ł a s n o ś c i o b ie k tó w zabytkow ych i p o d o ­ bny jest m odel państw a, do k tó r e ­ go zmierzamy. M o ż n a by więc przypuszczać, że to u najbliższych sąsiadów pow inniśm y nawzajem szukać przykładów rozwiązań p o ­ d o b n y c h p r o b le m ó w . Poczucie p e w n e j w s p ó l n o t y p r o b l e m ó w w inno przekładać się na wolę re ­ gionalnej w spółpracy na takich s p o tk a n ia c h jak Z g r o m a d z e n ie G e n e r a l n e . Takiej w s p ó ł p r a c y w Sofii nie udało się zorganizo­ w ać. D o b itn y m i chyba dosyć przykrym tego przykładem były

w y b o ry do różnych k o m ite tó w IC O M O S - u . W w yborach na w i ­ c e p re z y d en ta I C O M O S - u z g ło ­ szono 7 k an d y d a tó w na 5 miejsc. O d p a d ł re p re z en ta n t Polski i W ę ­ gier. W w yborach do K om itetu W y k o n a w c z e g o p r z e d s t a w i o n o 17 k a n d y d a tu r na 12 miejsc. Tu również w śród 5 przegranych b y ­ ło aż 4 r e p re z en ta n tó w z p ań stw d aw nego bloku w schodniego. Ta­ ki rezultat należy jednoznacznie ro zw ażać w k a te g o ria c h b r a k u lo b b in g u , a nie oceny m e r y t o ­ rycznej poszczególnych k a n d y d a ­ tów. S tarania polskiej delegacji przed w yboram i o stw orzenie są- siedzkicn p o ro zu m ień nie znalaz­ ły zrozumienia. D opiero tak d o ­ tkliwa porażka zmusiła naszych sąsiadów do stwierdzeń, że p a ń ­ stwa nie tw orzące p o ro zu m ień r e ­ gionalnych nie uzyskają re p re z e n ­ tacji swoich interesów. A realne sojusze zawiera się z sąsiadami. Należy mieć nadzieję, że te d e k la ­ racje regionalnej w spółpracy b ę ­ dą miały praktyczną kontynuację, gdyż p ro b le m wykracza dalek o poza w yborczą rywalizację. N a razie j e d n a k k ra je ś r o d k o w o - -w sc h o d n ie j Europy, przez naj­ bliższe trzy lata nie będą miały swojej reprezentacji we władzach I C O M O S -u .

N ie f o r t u n n e dla nas w y b o ry nie pow inny jednak zaważyć na ocenie udziału polskiej delegacji w sofijskim Z grom adzeniu. Aż 3 spośród 4 referatów p rz y g o to w a ­ nych przez polskich uczestników Z g ro m ad zen ia zostało zakwalifi­ kowanych do wygłoszenia. Kilka­ krotnie przyw oływ ano przy r ó ż ­ nych okazjach k rak o w sk ą sesję zorganizow aną przez Polski K o­ m itet z okazji X X X -le c ia p o w s ta ­ nia I C O M O S - u . M a te r ia ły tej konferencji były rozp ro w ad zan e wśród uczestników Z g ro m a d z e ­ nia. W ielokrotnie przewijała się rów nież polska propozycja przy­ jęcia „Karty Praw D ziedzictw a” . M o ż n a uznać, że ta propozycja — tak n iestru d zen ie p ro p a g o w a n a przez p ro f К. Pawłowskiego, zn a­ lazła się w śród planów p rzew i­ dzianych do realizacji w najbliż­ szej kadencji IC O M O S - u . Z zain­ teresow aniem spotkała się r ó w ­ nież polska propozycja zo rg an i­ zowania konferencji, która p o d e j­ mie problem kompleksowej o d ­ b udow y zespołów staromiejskich.

(5)

Obok Warszawy i innych zespo­ łów o d b u d o w a n y c h po wojnie, które stały się klasycznymi przy­ kładami, coraz większym zainte­ resowaniem cieszą się prace p r o ­ w a d z o n e w E l b l ą g u ( r e f e r a t przedstawiający prace k onserw a­ to r s k ie w E lblągu był jed n y m z przedstawionych przez polską delegację). Tak więc mamy p o d ­ stawy, by zorganizować taką k o n ­ ferencję.

Kończąc tę fra g m e n ta ry c z n ą jedynie relację ze Z grom adzenia Generalnego w Sofii w arto po sta­ wić p y ta n ie : czy s p o tk a n ie to w jakiś sposób o d nosiło się do n a ­ szych polskich problemów? Jak są­ dzę, ważne m ogą być dwie uwagi.

Po pie rw sz e , rozwijający się wciąż I C O M O S zachowuje p o ­ zy cję n a j w a ż n i e j s z e g o f o r u m s p o tk a ń , dyskusji i k ształcenia k o n se rw a to ró w w skali p o n a d n a ­ ro d o w e j. 16 is tn ie ją c y c h przy I C O M O S K o m i t e t ó w N a u k o ­ wych p o k ry w a swoim obszarem zainteresow ań całość p ro b le m a ­ tyki związanej z o c h r o n ą dzie­ dzictwa. W arto więc, by polscy k o n se rw a to rz y w większym za­ kresie niż dotychczas, spróbowali w łączy ć się d o p ra c y r ó ż n y c h agend I C O M O S - u . M o ż n a przy­ puszczać, że wiele problem ów , przed któ rym i stoimy, skutecznie rozwiązują już inni.

I wniosek drugi. Regionaliza­ cja z a s a d k o n s e r w a t o r s k i c h , p r o b l e m ó w k o n s e r w a t o r s k i c h i sp o s o b ó w ich ro z w iązy w an ia stafa się faktem. To oznacza, że sytuacja w jakiej znaleźli się po l­ scy konserw atorzy w nowych re­ a liach s p o e ł e c z n o - p o l i t y c z n o - -gosp o d arczy ch musi być rozw ią­ zyw ana na m iarę i m ożliw ości owych realiów. To oznacza, że d o ­ ktryna i zasady konserw atorskie — Które znamy, szanujemy i które były p odstaw ą pracy k onserw a­ torskiej — muszą być ponow nie p r z e m y ś l a n e i s f o r m u ł o w a n e w spospób, który umożliwi ich praktyczną realizację.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z pom iędzy różnych teoryj zdaje się być najbliższą praw dy podana przez M otturę, inżyniera kopalń we W łoszech, a objaśniająca pow stanie siarki reakcyam i

• barierą w ubieganiu się o fundusze unijne na badania, zwłaszcza te więk- sze, związane z koordynacją międzynarodowych projektów badawczych, są bardzo niewielkie

ANALIZA SYTUACJI PROBLEMOWEJ (określenie różnicy między tym, co wiemy, a tym, co jest pożądane).. Ułatwia rozwiązanie problemu Utrudnia

Prowadzący proponuje, aby uczniowie zastanowili się nad zdaniem: „Wszyscy ludzie są tacy sami, chociaż każdy jest inny” i ocenili, czy podsumowuje ono trafnie odpowiedzi

 stosuje własności symetrii osiowej i środkowej do rozwiązywania trudniejszych zadań Uczeń otrzymuje ocenę celującą, jeśli opanował wiedzę i umiejętności z poziomów

 wyznacza wzór funkcji liniowej, której wykres przechodzi przez dany punkt i jest równoległy do wykresu danej funkcji liniowej.  wyznacza wzór funkcji liniowej, której

ekspert rynku ochrony zdrowia Absurdem w działaniu polskich szpi- tali jest ich kompletne niedostosowa- nie do obserwowanych od lat trendów demograficznych.. Brakuje oddziałów

N ietru d n o wskazać wśród nich tych, którzy praw dę nauki stawiali wyżej o d swej k arie­.. ry, ale wielu wyżej staw iało swą dyspozycyjność względem