Bogusław Szmygin
Problemy koserwatorskie i problemy
konserwatorów na XI zgromadzeniu
generalnym ICOMOS
Ochrona Zabytków 50/1, 80-83
KRONIKA
PROBLEMY KONSERWATORSKIE I PROBLEMY KONSERWATORÓW
NA XI ZGROMADZENIU GENERALNYM ICOMOS*
K o n s e r w a t o r z y z a b y t k ó w w codziennej pracy zajmują się r o z w i ą z y w a n i e m k o n k r e t n y c h i szczegółowych p ro b le m ó w n a tury technicznej, prawnej, org an i zacyjnej czy finansowej. Proble my te są tak ró ż n o ro d n e , że próby ich generalizow ania są p o d e jm o w ane sto su n k o w o rzadko i mogą być trak to w an e z pew ną n ie u fn o ścią. Są jednak pewne okazje, k tó re w y m a g a ją g e n e r a l i z o w a n i a , w ym uszają p ró b y całościow ych ocen i są pretekstem dla p o d su m ow ania najważniejszych p ro b le mów, przed którym i stają k o n se r w atorzy zabytków. Taką okazją są bez w ątpienia odbywające się co trzy lata Z g ro m ad zen ia G en e ra l ne IC O M O S , M iędzynarodow ej Rady O c h ro n y Zabytków. I C O M O S jest p o z a rz ą d o w ą o rg a n i zacją zrzeszającą Komitety N a r o dow e, do któ rych należą fach o w cy z a j m u j ą c y się p r o b l e m a m i o c h r o n y s z e ro k o r o z u m i a n e g o dziedzictw a. W chwili obecnej I C O M O S g ro m a d z i na wszyst kich k o n ty n e n ta c h p o n a d 5 tysię cy członków, zrzeszonych w 88 Ko m i t e t a c h N a r o d o w y c h . S ta tu s m i ę d z y n a r o d o w e j o r g a n i z a c j i tzw. grupy A, liczba K om itetów N a ro d o w y c h , zakres działalności oraz przede wszystkim profesjo nalne z aan g ażo w an ie czło n k ó w sprawia, że organizacja ta może być u z n a n a za najpow ażniejsze forum dyskusji i decyzji dotyczą cych p r o b l e m ó w k o n s e r w a t o r skich w skali globalnej. Dlatego też w a rto przedstawić pewne za g a d n ie n ia , k tó re p o d e jm o w a n o w toku obrad ostatniego, XI Zgro madzenia Generalnego, które odby
ło się w Sofii w dniach 5 -9 paź dziern ik a 1996 roku. Uczestni czyło w nim ponad 600 delega tów z poszczególnych Komitetów N a r o d o w y c h o raz w ielu gości, k tó r z y r e p r e z e n t o w a l i n a jw a ż niejsze o rg an izacje i instytucje działające na rzecz ochrony dzie dzictwa. Program zgrom adzenia, b a r d z o b o g a t y i r ó ż n o r o d n y , można podzielić na dwa główne kierunki.
Pierwszy wynikał ze s ta tu to wych zadań Z g ro m ad zen ia G e n e ralnego: posiedzenia K om itetów D o r a d c z e g o i W y k o n a w c z e g o , obrady K om itetów N aukow ych, spotkanie w ic e p re z y d en tó w o d powiedzialnych za poszczególne kontynenty, spraw ozdania człon k ó w P re z y d iu m o d p o w i e d z i a l n y ch za p o s z c z e g ó ln e o bszary działalności oraz wybory nowych w ład z. W iększość z w y m ie n io nych spotkań ma utrw alony w ie loletnią tradycją charak ter i p rz e bieg, dlatego też nie budzą one specjalnych emocji i nie p rz y n o szą n iespodzianek — p o d e jm o w a n e decyzje są k o n se k w e n c ją p ro w a d z o n y c h wcześniej działań. Emocje budzą natom iast wybory w ł a d z , g d y ż to o n e d e c y d u j ą o pracy organizacji przez najbliż sze lata i o w pływ ach najrozm ait szych grup interesów. Część dele gatów — tych najbardziej zaję tych — przyjechała wręcz tylko na wybory, co dobitnie świadczy, że mają one swój ciężar g a tu n k o wy. Polska delegacja miała zresztą okazję p rz e k o n a ć się, jak b a r dzo złożone są m echanizm y w y borczego sukcesu (do tej kwestii p o w ró cę na koniec tej relacji).
D r u g i m e l e m e n t e m , k t ó r y określił charakter Z g ro m a d z e n ia G eneralnego było sympozjum n a ukowe „Dziedzictw o i przem iany społeczne”, rozbite na podgrupy: Etyka i filozofia; Polityka i e k o n om ia; M etodologia i technika. Takie szerokie sform ułow ania te m a tó w pozwoliło na zain tereso wanie wielu referentów. Prakty cznie każdy k o n s e r w a to r m ógł w oparciu o swoją pracę i zain- tresow ania znaleźć tem at, który mieściłby się w tem atyce sesji. W efekcie organizatorzy przyjęli i w y d r u k o w a li 120 re fe ra tó w . S y m p o z ju m t r w a ło cztery d ni, składało się z dw óch sesji p le n a r nych i dw óch w sekcjach. Pozw o liło to na przedstawienie w sumie 60 referatów.
Z a ró w n o delegaci zain tereso wani przede wszystkim obrad am i Z grom adzenia Generalnego, jak i uczestnicy sesji naukowej mogli p o n a d t o uczestniczyć w trzech wyjazdach studialnych — do k la sztoru w Rile, miasta P lo w d iw i miasteczka Kopriwsztica.
Rzecz oczywista, nie sposób p odsum ow ać całej różn o ro d n o ści opinii i problemów, które p o jaw i ły się podczas obrad Z g ro m a d z e nia i sesji naukowej. M o żn a jedy nie przedstawić kilka spraw, k tóre wybijały się na pierwszy plan.
N a pierwszym miejscu trzeba wymienić problem istnienia i ro z woju I C O M O S - u jako organiza cji obejmującej swoim zasięgiem cały świat. 21 czerwca 1965 roku, gdy w Warszawie rozpoczynał się K o n g r e s K o n s t y t u c y j n y I C O - M O S - u , w obradach uczestniczy li p r z e d s t a w i c i e l e 26 p a ń s tw ,
w tym aż 20 krajów europejskich. Obecnie Europa stanowi m niej szość w śród 88 K om itetów N a r o dowych i proporcje te nadal będą się z m ie n ia ć . W o c e n ie w ład z I C O M O S - u w samej Afryce k o lejne 22 kraje są gotow e p o w ię k szyć „ro d z in ę ” I C O M O S - u , jeżeli rozwiązany zostanie p roblem w y sokich, obligatoryjnych składek członkowskich. To właśnie p r o b lemy finansowe ograniczają p o wstanie dalszych K om itetów N a rodow ych. Niemniej jednak Ro la n d Silva — p r e z y d e n t IC O - M O S - u , w sw oim p o w ita ln y m w y stąp ien iu uznał, że n ajw ięk szym sukcesem ostatnich kadencji jest właśnie uczynienie z IC O - M O S - u o r g a n iz a c ji o zasięg u p r a w d z i w i e ś w i a t o w y m . To stwierdzenie brzm iało w iary g o d nie, jako że sam prezy d en t re p re zentuje Sri Lankę. Tak więc nale ży przypuszczać, że w ciągu naj bliższych trzech lat IC O M O S b ę dzie liczył p o n ad 100 K om itetów N aro d o w y ch .
Dążenie, by IC O M O S stał się organizacją o jak najszerszym za sięgu, towarzyszyło już jej założy cielom. Celem było bow iem zin te grow anie całego świata w o k ó ł uniw ersalnych zasad, które leżą u p odstaw idei o c hrony dziedzic twa. W tam tych latach chodziło zresztą nie tylko o geografię, ale i o politykę, k tó ra dzieliła p o szczególne kraje skuteczniej niż eografia. Teraz pozostały bariery ultur, tradycji i zamożności. N a leży przy tym podkreślić, że ro z szerzenie się I C O M O S - u o kolej ne Komitety N a r o d o w e zbiegło się z procesem naruszania i zm ia ny podstaw o w y ch zasad, na k tó rych o pierało się dotychczasowe rozum ienie dziedzictwa i związa nych z tym sposobów jego o c h r o ny. Do tej pory obowiązujący był oczywiście p u n k t widzenia w y pracow any w Europie, w kręgu e u r o p e js k ie j tra d y c ji i k u ltu r y i d o s to s o w a n y do europejskich z a b y tk ó w . F u n d a m e n t e m była Karta Wenecka, k tó ra z czasem stała się swego rodzaju d e k a lo giem, który p o d su m o w a ł w sp ó ł czesne (europejskie) rozumienie zabytku i dozw o lo n y ch w sto su n ku do niego sposobów p o s tę p o wania. Formalnie ten stan rzeczy nie uległ zmianie. D o sk o n ały m
t e g o d o w o d e m b y ło w y d a n i e p rz e z I C O M O S w 1 9 9 4 ro k u Karty Weneckiej w tłum aczeniu na 28 języków. R ów nolegle jed nak rozpoczął się proces krusze nia nienaruszalnych do tej pory zasad.
Pierwszym, ale jakże sp ek ta k u larnym d o w o d e m tego było p rze łamanie europejskiego m o n o p o lu w organizacji Z g r o m a d z e ń G e n e ralnych I C O M O S - u . W 1987 r o ku pierwsze pozaeuropejskie Zgro m adzenie odbyło się w Waszyn gtonie. G o sp o d a rz e m X Z g r o m a dzenia była Sri Lanka, a organiza to re m XII będzie Meksyk. Z m ia nom w geografii Z g ro m a d z e ń t o warzyszy pojawienie się now ym p ro b le m ó w i p o m y słó w na ich rozwiązywanie. Jak to ujął g łó w ny spraw ozdaw ca sesji naukowej w Sofii — Sherban C antacusino z W ie lk ie j B r y ta n ii, d o k t r y n a k onserw atorska rezygnuje z euro- p o c e n t r y c z n e g o s p o j r z e n i a na rzecz relaty w izm u k u ltu ro w e g o (jeszcze z o k re śle n ie m p o s t m o dernistyczny). W praktyce o z n a cza to, że poszczególne regiony adaptują Kartę W enecką do sw o ich specyficznych potrzeb i w a runków. N a przykład Australij czycy (n a jlic z n ie jsz a d e le g a c ja w Sofii) o pracow ali tzw. Burra Charter, a ich sąsiedzi — N e w Z elan d Charter.
Z m ia n y d o k try n y czy formali- zujących je d o k u m e n tó w są p e w nym finałem, a nie początkiem procesów, które narastają latami. Tak jest i w tym p rzypadku. Poję ciem, w okół którego od lat była p r o w a d z o n a dyskusja ukazująca różnice pom iędzy poszczególny mi regionam i świata, był „ a u te n ty z m ” . To właśnie rozum ienie a u tentyzm u pokazyw ało jak bardzo m o ż e m y się r ó ż n i ć . P u n k t e m zwrotnym była konferencja w Nara w Japonii w 1994 roku. J a p o ń czycy pokazali uczestnikom k o n ferencji zespół świątyń, które są przebudowywane całkowicie w cy klach 2 0 -le tn ic h . A utentyzm tych świątyń nie polega na au te n ty z mie materii, ale na autentyzm ie procesu tworzenia, który jest wręcz religijnym rytuałem. Tak więc och ronie podlega tu proces, a nie p ro d u k t. Sądząc po popularności tego przykładu i p o zain tereso w aniu jakim cieszyły się m ateriały
tej konferencji, m ożna uznać, że to właśnie w N a ra d o k o n a ło się o s ta te c z n e p r z e w a r to ś c io w a n ie obowiązujących dotychczas pojęć. Z a p o c z ą t k o w a n o proces, k tóry będzie się rozwijał, a jak wskazał Sherban Cantacusino, w najbliż szej kolejności czekają na p o d ję cie specyficzne p ro b le m y dzie d z i c t w a w p a ń s t w a c h A fry k i i w kręgu kultury muzułmańskiej.
Dekalog raz podw ażo n y p r o wokuje do herezji i tak też jest w p rz y p a d k u Karty Weneckiej. Karta stała się d o k u m e tn e m w y magającym modyfikacji, również d la E u r o p e j c z y k ó w . O f ic ja ln e dyskusje na ten tem at d opiero się rozpoczynają, ale w śró d rezolucji przyjętych na zakończenie Z g r o madzenia w Sofii znalazł się b a r dzo znam ienny zapis. Z o b o w ią zano K o m ite t W ykonaw czy do pow ołania komisji, kótra ro zw a ży możliwość adaptacji o p ra c o wanego przez włoski K omitet N a r o d o w y d o k u m e n t u „ K r y te r ia i m etody analizy i restauracji za bytków i miejsc” p o d kątem n o welizacji Karty Weneckiej. Temu towarzyszyły inne paragrafy, k tó re je d n o z n a c z n ie św ia d c z ą , że w najbliższej perspektywie nastą pi weryfikacja pojęć i zasad o b o wiązujących w ochronie i k o n se r wacji dziedzictwa.
Z ap isy uchw ał p rz ech o d zące w ielo k ro tn ą redakcję są z natury rzeczy wyw ażone i dosyć ogólni kowe. Skoro więc one zawierają deklarację reform doktrynalnych, to m ożna sobie wyobrazić w jak wielu wystąpieniach i referatach postu lo w an o konieczność owych refo rm . N a w e t w ieloletni lider włoskiego I C O M O S - u w p o d s u m o w a n i u sw o jeg o w y s tą p ie n ia uznał, że koncepcja zakładająca „konserwację dziedzictwa k u ltu ry” jest niemożliwa do realizacji we współczesnym społeczeństwie ze względu na swoją abstrakcyj- ność i utopijność, oraz że p o w in na być zastąpiona przez k o n c e p cję „och ro n y wartości dziedzic tw a ”, które są istotnym składni k ie m r o z w o j u w s p ó ł c z e s n y c h społeczeństw. Tak radykalne sfor m u ło w a n ia m iały u z u p e łn ie n ie w wielu wystąpieniach. N a przy kład Gerald Dix z Wielkiej Bryta nii przedstawił sytuację w swoim kraju, gdzie na skutek
gwałtow-nego zwiększenia liczby o biektów i miejsc zabytkowych w yczerpa n o o r g a n i z a c y j n e i fin a n s o w e m o ż l i w o ś c i ic h p o w s z e c h n e j ochrony. Według danych p o d a nych przez niego, liczba zidenty fik o w an y ch i w artych o c h ro n y obiektów wzrosła z 1200 w roku 1945 do blisko miliona w chwili obecnej. W tej sytuacji pierw szo planow ym zadaniem staje się k o nieczność stworzenia systemu se lekcji o b ie k tó w i ró ż n ic o w a n ia form ich ochrony. To w sposób b e z p o ś r e d n i w ym aga z ró ż n ic o w ania zasad k o n s e rw a to rs k ic h . N a marginesie można dodać, że przed p o d o b n y m problem em sta jemy w Polsce.
Inne problem y mają Australij czycy. W kraju będącym mieszan ką tak wielu kultur, tradycji i ras, p r o b l e m e m s taje się w o g ó le identyfikacja dziedzictwa. Wobec tru d n o ś c i w stw o rz e n iu o b ie k tywnych kryteriów identyfikacji d z ie d z ic tw a jedynym wyjściem jest zwrócenie się do poszczegól nych grup etnicznych. To właśnie owe grupy mają same określić, jakie elementy uważają za ważne z p u n k tu widzenia swej to ż sa m o ści i to będzie podstaw ą decyzji 0 ich ochronie. Tego typu relaty wizujące podejście rów nież nie było dotychczas potrzebne.
Jeszcze inne problem y ma Af ryka. Tam bardzo często postulaty k o n serw ato rsk ie są postrzegane jako czynnik wsteczny, który p o wstrzymuje rozwój. Tak p o ż ą d a ny postęp jest tam jednoznacznie kojarzony z o dcinaniem się od przeszłości, a k o n se rw a c ja jest utożsam iana z konserw atyzm em . Tam r ó w n i e ż e u r o p e j s k i e d o św iadczenia nie mają p ra k ty c z nych szans realizacji.
O d rę b n o śc i p ro b le m ó w k o n serwatorskich i realiów w jakich działają konserw atorzy d o w o d z i ły również referaty dotyczące Eu ropy. N a przykład w Belgii jed nym z trudniejszych obecnie za dań konserw atorskich jest zagos p o d a r o w a n i e o p u s z c z o n y c h obiektów sakralnych. Referat na ten te m a t przedstaw iła Brigitte Libois. Aż 5 0 % obiektów sakral nych w Belgii — kościołów i za b u d o w a ń kalsztornych — jest p o zo sta w io n y c h bez u ż y tk o w n ik a 1 znajduje się w różnych stadiach destrukcji. Znalezienie ich nowej
funkcji i form finansow ania to b a r d z o t r u d n y p r o b le m , przed którym stają belgijscy k o n se rw a torzy. Jak sądzę, ten przykład b a r dzo wyraźnie pokazuje, jak różne mogą być problem y naw et w sa mej Europie.
Wyliczać przykłady m ożna by jeszcze długo. D o k u m e n t syntety zujący najw ażniejsze p ro b le m y po d n o szo n e w trakcie sesji liczy aż 16 stron. Tak więc musimy ogra niczyć się do k o ńcow ego w n io sku, który — jak sądzę — można sfo rm u ło w a ć następująco: u p o w sz e c h n ie n ie w kręgu różnych k u l t u r i tra d y c ji idei o c h r o n y dziedzictw a, g w ałto w n e rozsze rzenie się liczby obiek tó w u zn a wanych za zabytkowe oraz tem po i charak ter przem ian współczes nego św iata p o w o d u ją , że w y czerpały się praktyczne m ożliw o ści o ch ro n y dziedzictwa w o p a r ciu o wspólne zasady w y p ra c o w a ne w kręgu kultury europejskiej.
W niosek ten jest bardzo ważny, gdyż zamyka pewien etap dysku sji. Jednocześnie jednak stanowi d o p iero p u n k t wyjścia dla dysku sji, której wynikiem ma być o p r a cow anie zasad i form o c h ro n y d zied zictw a d o s to s o w a n y c h do lokalnych form i możliwości.
W ten sposób dochodzim y do spraw dla nas najistotniejszych, dotyczących naszego kraju i n a szego sąsiedztwa. Niestety, z tego p u n k t w id z e n ia Z g r o m a d z e n ie w Sofn nie było bardzo udane. Kraje Ś ro d k o w e j i W schodniej Europy nie potrafiły i jeszcze chy ba nie chciały zad em o n stro w ać sw ojej o d r ę b n o ś c i . Łączy nas w spólna historia ostatniego p ó ł w i e c z a i p r z e m i a n y o s t a t n i e j dekady. W gruncie rzeczy dosyć zbliżony jest poziom naszej za m o ż n o ś c i , f o r m y w ł a s n o ś c i o b ie k tó w zabytkow ych i p o d o bny jest m odel państw a, do k tó r e go zmierzamy. M o ż n a by więc przypuszczać, że to u najbliższych sąsiadów pow inniśm y nawzajem szukać przykładów rozwiązań p o d o b n y c h p r o b le m ó w . Poczucie p e w n e j w s p ó l n o t y p r o b l e m ó w w inno przekładać się na wolę re gionalnej w spółpracy na takich s p o tk a n ia c h jak Z g r o m a d z e n ie G e n e r a l n e . Takiej w s p ó ł p r a c y w Sofii nie udało się zorganizo w ać. D o b itn y m i chyba dosyć przykrym tego przykładem były
w y b o ry do różnych k o m ite tó w IC O M O S - u . W w yborach na w i c e p re z y d en ta I C O M O S - u z g ło szono 7 k an d y d a tó w na 5 miejsc. O d p a d ł re p re z en ta n t Polski i W ę gier. W w yborach do K om itetu W y k o n a w c z e g o p r z e d s t a w i o n o 17 k a n d y d a tu r na 12 miejsc. Tu również w śród 5 przegranych b y ło aż 4 r e p re z en ta n tó w z p ań stw d aw nego bloku w schodniego. Ta ki rezultat należy jednoznacznie ro zw ażać w k a te g o ria c h b r a k u lo b b in g u , a nie oceny m e r y t o rycznej poszczególnych k a n d y d a tów. S tarania polskiej delegacji przed w yboram i o stw orzenie są- siedzkicn p o ro zu m ień nie znalaz ły zrozumienia. D opiero tak d o tkliwa porażka zmusiła naszych sąsiadów do stwierdzeń, że p a ń stwa nie tw orzące p o ro zu m ień r e gionalnych nie uzyskają re p re z e n tacji swoich interesów. A realne sojusze zawiera się z sąsiadami. Należy mieć nadzieję, że te d e k la racje regionalnej w spółpracy b ę dą miały praktyczną kontynuację, gdyż p ro b le m wykracza dalek o poza w yborczą rywalizację. N a razie j e d n a k k ra je ś r o d k o w o - -w sc h o d n ie j Europy, przez naj bliższe trzy lata nie będą miały swojej reprezentacji we władzach I C O M O S -u .
N ie f o r t u n n e dla nas w y b o ry nie pow inny jednak zaważyć na ocenie udziału polskiej delegacji w sofijskim Z grom adzeniu. Aż 3 spośród 4 referatów p rz y g o to w a nych przez polskich uczestników Z g ro m ad zen ia zostało zakwalifi kowanych do wygłoszenia. Kilka krotnie przyw oływ ano przy r ó ż nych okazjach k rak o w sk ą sesję zorganizow aną przez Polski K o m itet z okazji X X X -le c ia p o w s ta nia I C O M O S - u . M a te r ia ły tej konferencji były rozp ro w ad zan e wśród uczestników Z g ro m a d z e nia. W ielokrotnie przewijała się rów nież polska propozycja przy jęcia „Karty Praw D ziedzictw a” . M o ż n a uznać, że ta propozycja — tak n iestru d zen ie p ro p a g o w a n a przez p ro f К. Pawłowskiego, zn a lazła się w śród planów p rzew i dzianych do realizacji w najbliż szej kadencji IC O M O S - u . Z zain teresow aniem spotkała się r ó w nież polska propozycja zo rg an i zowania konferencji, która p o d e j mie problem kompleksowej o d b udow y zespołów staromiejskich.
Obok Warszawy i innych zespo łów o d b u d o w a n y c h po wojnie, które stały się klasycznymi przy kładami, coraz większym zainte resowaniem cieszą się prace p r o w a d z o n e w E l b l ą g u ( r e f e r a t przedstawiający prace k onserw a to r s k ie w E lblągu był jed n y m z przedstawionych przez polską delegację). Tak więc mamy p o d stawy, by zorganizować taką k o n ferencję.
Kończąc tę fra g m e n ta ry c z n ą jedynie relację ze Z grom adzenia Generalnego w Sofii w arto po sta wić p y ta n ie : czy s p o tk a n ie to w jakiś sposób o d nosiło się do n a szych polskich problemów? Jak są dzę, ważne m ogą być dwie uwagi.
Po pie rw sz e , rozwijający się wciąż I C O M O S zachowuje p o zy cję n a j w a ż n i e j s z e g o f o r u m s p o tk a ń , dyskusji i k ształcenia k o n se rw a to ró w w skali p o n a d n a ro d o w e j. 16 is tn ie ją c y c h przy I C O M O S K o m i t e t ó w N a u k o wych p o k ry w a swoim obszarem zainteresow ań całość p ro b le m a tyki związanej z o c h r o n ą dzie dzictwa. W arto więc, by polscy k o n se rw a to rz y w większym za kresie niż dotychczas, spróbowali w łączy ć się d o p ra c y r ó ż n y c h agend I C O M O S - u . M o ż n a przy puszczać, że wiele problem ów , przed któ rym i stoimy, skutecznie rozwiązują już inni.
I wniosek drugi. Regionaliza cja z a s a d k o n s e r w a t o r s k i c h , p r o b l e m ó w k o n s e r w a t o r s k i c h i sp o s o b ó w ich ro z w iązy w an ia stafa się faktem. To oznacza, że sytuacja w jakiej znaleźli się po l scy konserw atorzy w nowych re a liach s p o e ł e c z n o - p o l i t y c z n o - -gosp o d arczy ch musi być rozw ią zyw ana na m iarę i m ożliw ości owych realiów. To oznacza, że d o ktryna i zasady konserw atorskie — Które znamy, szanujemy i które były p odstaw ą pracy k onserw a torskiej — muszą być ponow nie p r z e m y ś l a n e i s f o r m u ł o w a n e w spospób, który umożliwi ich praktyczną realizację.