• Nie Znaleziono Wyników

W sprawie drewnianego kościoła na Woli Justowskiej w Krakowie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "W sprawie drewnianego kościoła na Woli Justowskiej w Krakowie"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Chrzanowski

W sprawie drewnianego kościoła na

Woli Justowskiej w Krakowie

Ochrona Zabytków 32/1 (124), 42-45

1979

(2)

au tentyzm unikatow ego dzieła arch itek tu ry , którego w arto ść polega n a czymś więcej, niż tylko n a podlegają­ cej n ieu ch ro n n em u zużyciu substancji budulca.

Z godnie z tym , co J. Frycz w yraził w konkluzji swych w yw odów n a tem at dopuszczalności i granic re k o n stru k ­

cji zabytków zniszczonych19, m a o n a sens wtedy, gdy istniejące przekazy czy relikty um ożliw iają w ierne o d ­ tw orzenie, a m otyw y takiego działania opierają się nie tylko na em ocjach, ale n a przesłankach ocenionych kry­ teriam i naukow ym i i społecznym i.

mgr Marian Kornecki P P , Pracownie Konserwacji Z abytków O ddział w Krakowie

19 J. F r y c z , Rekonstrukcja zabytków architektury, j e j sens i gra- szenia H istoryków Sztuki, „Biblioteka Muzealnictwa i Ochrony Za-nice, [w:] D zieło sztu k i i zabytek, M ateriały z X X V Sesji Stow arzy- bytków ” , seria B, t. XLIII, Warszawa 1976, s. 94— 103.

W O O D E N C H U R C H BU R NT AT W OLA JU ST O W S K A , KRAKÓW C O N SE R V A T IO N PR O BLEM S

On the night from the 13th to 14th o f July 1978 a w ooden church that w as a w ell-know n and sacredly cherished m onum ent burnt dow n at W ola Justowska in Kraków. Merely small fragments o f it were salvaged from the fire. The loss is painful as it affects the m o­ num ent o f high aesthetic and historical value. The church, situ­ ated in the foregrounds o f Kraków, the first-class recreation site, was the central elem ent o f a small com plex o f regional wooden ar­ chitecture that functioned as an ethnographic park as well as an elem ent o f the extensive spatial structure o f landscape-cum-culture. U p o n a join t initiative o f conservation authorities and the com ­ munity the church was transferred in 1948— 1949 from the village o f K om orow ice. It w as also an active parish place o f worship. The architecture o f this 16th-century building, and especially the ar­ chitecture o f the tower added before 1644 and travested in a gothic style was genuine and picturesque. A great signifance o f the building in the light o f various aspects brings to the fore a question o f its rebuilding in the previous from. There are many reasons that speak against a transfer o f som e other monum ent and against giving up the structure the shape o f which has so strongly blended with the surrounding area. There exist real possibilities o f reconstructing

the building : som e o f its parts have survived and besides, we still have a detailed measuring and iconographie docum entation. H ow ­ ever, a question must be asked to what extent this initiative resem ­ bles conservation works in the light o f the theory and practice. In the strict sense o f the word conservation is admittedly an activity concerning the existing substance, but as it is w ell-known, conser­ vation operations o f today, and especially those involving elem ents o f great com plexes (including also the earlier m entioned spatial structure o f landscape-cum-culture) are not only limited to the former matter itself but they also include other operations perfor­ med by m eans o f conservation m ethods that lead to accom plishing targets set by this discipline. In this particular instance we are co n ­ cerned with the material existence o f a specific work o f art, the value o f which is instilled in som ething more than in a merely wear­ able, by its very nature, building substance. The reconstruction o f a destroyed architectural m onum ent has a sense only if there exist relics and information making it possible to reconstruct it faith­ fully, and the reasons for this action are not based on em otion only but also on premises assessed on the basis o f scientific and social criterions.

T A D E U S Z C H R Z A N O W SK I

W SPRAWIE DREWNIANEGO KOŚCIOŁA NA WOLI JUSTOWSKIEJ W KRAKOWIE

Z gadzam się z wszystkimi tezam i przedstaw ionym i przez M . K orneckiego w sprawie odbudow y kościoła n a Woli Justow skiej, pragnę jed n ak zabrać głos, poszerzając nie­ ja k o wywód teoretyczny. Sam w ypadek w ydaje się d o ­ statecznie precedensow y i w yjątkowy, aby rozw ażyć go w nieco szerszym planie. Jeśli bow iem zrealizow ana zo ­ stanie o d b u d o w a , będzie to m anifestacja postaw y prze­ ciw staw iającej się sui generis katastrofizm ow i teorii R ieg la1 oraz m anifestacja n ie to odm iennie niż d o ty ch ­ czas pojm ow anej ideologii ochrony zabytków .

N ieodw racalności procesu niszczenia zabytków (jak o dezintegracji ich substancji) nie m ożna, w m oim przeko­

n aniu, przeciwstawić jedynie d oskonalenia technik kon- sei w atorskich2. Te nigdy nie po d o łają zadaniu, bow iem proces niszczenia je st i zawsze będzie szybszy niż proces konserw atorski. O pierając się n a takiej płaszczyźnie teoretycznej, m ożem y być pew ni, że w stosunkow o nie­ dalekiej przyszłości większość naszych zabytków , a szcze­ gólnie te, k tó re zostały w zniesione z łatw o palnego b u ­ dulca, stan ą się wyłącznie album em pam iątkow ym 3, zbiorem dokum entacji ikonograficznych.

N a początku spróbujm y ustalić pewne zagadnienia te r­ m inologiczne, a przede wszystkim postarajm y się o d p o ­ wiedzieć n a pytanie: gdzie kończy się działalność

kon-1 A . R i e g l , D er moderne Denkmalkultus, sein Wesen und seine

Entstehung. Einleitung zum Denkmalschutzgesetz, W ien 1903.

2 K . P i w о с к i, O substancji zabytkow ej, [w:] Oryginał, replika,

kopia, W arszawa 1971, s. 95 nn.

3 Powołując się na literaturę cytowaną w wypowiedzi M . K ornec­ kiego, będę dawał przypis skrótow y: op. cit.

O zniszczeniach w zakresie zabytkowej architektury drewnianej sp o­ wodowanych pożarami pisał R. B r y k o w s k i , op. cit. Bardziej osobiście potraktow ałem ten temat, zawężając do obiektów zna­ nych mi z autopsji przed zniszczeniem, w artykule: Album rodzinny, „T ygodnik Pow szechny” , R. X X IX , nr 27, 1975.

(3)

serw atorska? O tóż kończy się o n a tam , gdzie kończy się autentyczność dzieła; niewielkie odstępstw a od tej za­ sady m ogą n a stąp ić w zakresie ustalonych za słuszne uzupełnień. W tym punkcie zdanie M. K orneckiego, że w artykule R ekonstrukcja— odtwarzanie— m akieta zarów ­ no rekonstrukcję, ja k i odtw orzenie zaliczam d o działal­ ności niekonserw atorskiej, jest niezupełnie ścisłe. U w a­ żam bow iem za działalność konserw atorską uzasadnioną n aukow o i estetycznie rekonstrukcję, jednakże pod w a­ runkiem , że je st to reko n stru k cja, a więc — że istotnym fundam entem zabytku pozostaje autentyk, a części d o ­ d an e są tylko uzupełnieniam i. W tym sensie rek o n stru k ­ cją było, zważywszy stosunek do całości obiektu, o d b u ­ dow anie atty k i na kam ienicy Bonerow skiej na k ra k o w ­ skim R ynku. Było to działanie konserw atorskie, a skoro m am y tu do czynienia z w ątpliw ościam i n atu ry n a u k o ­ wej, co do samej form y owej rek o n stru k cji4, a także z zaszłościam i technologicznym i, z pow odu k tó ry ch a tty k a ta o d wielu lat jest zasłonięta i zabezpieczona specjalnym ru szto w an iem 5, w olno m ówić o pom yłkach w swej istocie konserw atorskich, skoro podstaw ow e ele­ m enty owej a tty k i (herm y), ja k też i sam a kam ienica są

niew ątpliw ie autentyczne.

W m oim przekonaniu — co, ja k sądzę, podkreśliłem d o ­ bitnie w artykule i w jego streszczeniu — odtw orzenie nie je st działalnością konserw atorską. N ie m oże nią być z tej prostej przyczyny, że pojęcie konserw acji łączy się nierozdzielnie z pojęciem substancji zabytkow ej, a gdy takow ej nie m a, wówczas budow anie, rzeźbienie czy m a­ low anie czegokolw iek n a w zór zabytku nie istniejącego nie m oże mieć z ta k ą działalnością nic, absolutnie nic w spólnego. N ie bójm y się powiedzieć tego otw arcie, b o ­ wiem jeśli tego nie uczynimy, staniem y się dla m iędzy­ narodow ego fo ru m konserw atorskiego nie w zorem , ale pośm iew iskiem .

D ziałalność staw iająca sobie za zadanie odtw orzenie czegoś nie istniejącego może znaleźć rozm aite przekony­ w ające uzasadnienia. M oże w ynikać z przesłanek histo- ryczno-ideow ych, ja k w w ypadku Z am k u W arszaw skiego, artystycznych czy więcej — estetycznych, ja k w w ypadku rekom pozycji zespołów starom iejskich W arszaw y, G d a ń ­ ska lub W rocław ia. M oże też być pody k to w an a wzglę­ d am i pedagogicznym i: m ożliw ością unaocznienia szero­ kim kręgom społeczeństw a pew nych spraw , k tó ry ch ju ż w fo rm ie autentycznej percepow ać nie m ogą, ja k to się dzieje w w ypadku realizacji m akietow ych odtw orzeń np. d la p otrzeb film ów historycznych.

J a k ta k ą działalność nazw ać? M oże o n a w chodzić w skład szeroko pojętej działalności objętej pojęciem ochrony spuścizny przeszłości, ochrony d ó b r k u lturalnych, zwłasz­ cza że o dtw orzenia, nie będąc w m om encie swego pow sta­ w an ia zabytkam i (stąd nie w chodząc w zakres działal­ n o ści konserw atorskiej), m ogą stać się nim i w przyszłości, szczególnie wówczas, gdy w rosną w św iadom ość społecz­

ną. Proponow ałbym więc określenie: o c h ro n a i w spół­ tw orzenie narodow ych d ó b r kultury.

D o tem atu tego pragnąłbym jeszcze szerzej i w szech­ stronniej pow rócić, nie up ieram się też przy p ro p o n o ­ wanej przeze m nie nom enklaturze. P ro p o n u ję dyskusję, wszelako pod w arunkiem , że podejm ie się ją sine ira et

studio, bez uw zględniania pryw atnych im plikacji i uw a­

ru n k o w ań . U w ażam też, że konieczna je st rew izja naszej teim inologii konserw atorskiej, zwłaszcza że K arta W e­

necka n a ro b iła tu wiele zam ieszania poprzez wadliwe,

w m oim przekonaniu, tłum aczenie tek stu o ryginalnego6. N ajw iększym grzechem było użycie pojęć „ko n serw acja” i „ re stau racja ” w tym znaczeniu, jakie m ają one w języ­ kach obcych, szczególnie francuskim , w łoskim i angiel­ skim. K ażdy język żyje w łasnym życiem i zaczerpnięty term in obcy ulega ew olucjom , nie m ożna więc w tłu m a­ czeniu iść za zbieżnością fonetyczną. W języku polskim za „restau rację” przyjęło się uznaw ać ta k ą działalność w zakresie ochrony zabytków , k tó ra nie stosow ała się do zasad konserw atorskich w ypracow anych współcześnie, gdy tym czasem w swym założeniu działalność kon serw a­ to rsk a właśnie im jest p odporządkow ana. W yjaśnijm y spraw ę n a przykładzie: Sukiennice krakow skie Pryliński „re sta u ro w a ł” , n ato m iast w nętrze hali „konserw ow ały” o statn io (w latach 1975— 1976) PK Z . W językach zachodnich „restau ro w ać” znaczy odnaw iać i — jeśli uznać to fatalne określenie — rew aloryzow ać, nasze „ resta u ro w ać” odnosi się raczej do zjaw isk ju ż historycz­ nych. W językach obcych „konserw ow ać” oznacza za­ bezpieczać, a przede wszystkim o chraniać. „ K o n se r­ w acja” w języku polskim przybrała o wiele szersze pole sem antyczne. N ie wchodzę w to , czy dob rze się stało, stw ierdzam fa k t obiektyw ny, z k tó ry m trzeb a się liczyć, bow iem n ikt jeszcze nie wygrał wojny z w łam ym językiem . Pow róćm y d o spraw y właściwej. P o żar kościoła n a W oli Justow skiej w K rakow ie jest niem al jed n y m z cyk­ lu — co gorsze, cyklu nasilającego się w o sta tn ic h la­ tach — zniszczeń dokonyw ających się w zakresie zab y t­ ków arch itek tu ry drew nianej. Jeśli do d am y d o tego k a ­ tastro faln y stan zachow ania tradycyjnego budow nictw a wiejskiego, z łatw ością uśw iadom im y sobie fak t, że w stosunkow o k ró tk im czasie możem y stać się pustynią w dziedzinie świadectw o naszej kulturze wiejskiej i m ało ­ m iasteczkow ej, a więc tej, k tó ra determ in o w ała c h a ra k te r naszego k raju w ciągu wielu stuleci, k tó ra go określała, gdy pałace, wielkie fundacje kościelne i k ilk a zaledw ie znaczniejszych m iast tę właśnie ru sty k aln ą i ziem iańską k u ltu rę jedynie uzupełniały7. Zniszczenia spow odow ane są więc z jednej strony nietrw ałością b u d u lca, z d ru ­ giej — szczególnie zacofaną opinią w iększości bodaj m ieszkańców naszego k raju o „sta ro c ia ch ” i o „ n o w o ­ czesności” . W pierwszej spraw ie w ypow iedział się jed en z daw nych podróżników po Polsce, m ów iąc że budow le były tu „jako stos drew dobrze ułożony” , o drugiej a u to r

4 A . F i s c h i n g e r , J. L e p i a r c z y k , W sprawie a tty k i k a ­

m ienicy Bonerowskiej w Krakowie, „O chrona Z abytków ” , nr 4 ,1 9 5 7 .

s W kilka lat po zm ontowaniu zrekonstruowanej attyki okazało się, że m etalow e złącza ulegają korozji, niszcząc zarazem kamień i stwarzając poważne zagrożenie całości. K raków jest jednym z naj­ bardziej zanieczyszczonych miast polskich, niemniej jednak fakt ten nie usprawiedliwia jeszcze owej „technicznej” pomyłki konser­ w atorskiej .

6 O baw iam 'siç, że^z nadmiernym nabożeństwem oficjalnie i zara­ zem bez skrupułów nieoficjalnie (w tzw. praktyce) traktuje się ową

K artę Wenecką. Najw yższy czas, aby zrewidować nasz stosunek do

tego bardzo ważnego dokum entu, m.in. także przez weryfikację sam ego tekstu w porównaniu z oryginałem; że K arta ju ż od dawna budzi wątpliwości, niech świadczy artykuł L. K r z y ż a n o w - sjk i e g o na ten temat zamieszczony w „Ochronie Z abytków ” , nr 3— — 4, 1975.

7 J. T a z b i r , Kultura szlachecka w Polsce, rozkw it — upadek —

relikty, W arszawa 1978, s. 44, 46 i w innych m iejscach podkreśla

wiejski charakter kultury polskiej. Przed nim podkreślało to wielu badaczy, m .in. T. M a ń k o w s k i w Genealogii sarm atyzm u, Wa -- szawa 1946.

(4)

fraszki, w k tó re j ro d ak o m w ytykał ich niedbalość w u trzy ­ m an iu tego, co zb u d u ją: „ dziśpałac zgoła, ju tro stodoła". Pow iedzm y od razu : w w ypadku pożaru o b iek tu m u ro ­ w anego istnieje zawsze m ożliw ość odbudow y, zach o ­ w ują się bow iem na ogół m ury obw odow e, czasam i d zia­ łowe, n ie rzad k o sklepienia, a w yjątkow o tak że elem enty d rew n ian e 8. W w ypadku pożaru obiektu drew nianego najczęściej nic nie pozostaje.

Z d a rz a ją się je d n a k w yjątki : u ratow ało się sp o ro ze sp a­ lonych kościołów w W oźnikach po d W adow icam i i w S tarym B ieruniu, co w o b u w ypadkach um ożliw iło ta k ą od b u d o w ę, k tó rą śm iało określić m o ż n a ja k o re ­ k onstrukcję. Były to w m oim przekonaniu d ziała n ia ze w szech m iar godne uznania i uw ieńczone całkow itym sukcesem . Ze spraw ą budulca drew nianego w iąże się jeszcze je d e n problem : jego nietrw alość w ynika nie tylko z łatw opalności, ale rów nież z n atu raln eg o zużycia, a ta k ­ że z przyczyn n aturalnych, choć zew nętrznych (grzyb, d rew nojady). W rezultacie budulec ten z a k ład a więc n iejako apriorycznie w ym ianę dość znacznej ilości su b ­ stancji i to nie tylko pokryć dachow ych i szalunków , ale wręcz zrę b u ; przekonujem y się o tym bardzo często przy okazji przenoszeń zabytków drew nianych z m iejsca n a miejsce. I ta k , według obliczeń prof. К . E streichera kościół n a W oli Justow skiej m iał w m om encie re k o n ­ strukcji 60% substancji pochodzącej z kościoła w K om o- row icach9, ta k że i wówczas nie był — w sensie o g ó l­ niejszym — identyczny z obiektem , k tó ry niegdyś z b u ­ d o w an o w okolicy Bielska, nie m ów iąc o pew nych przeinaczeniach; do tej spraw y jeszcze powrócę.«

W odniesieniu do zabytków architektury i budow nictw a drew nianego należałoby zrew idow ać rygorystyczne zasady ko nserw atorskie, a przede wszystkim d o p u ś c ić — ju ż nie w ram ach konserw acji, ale owej szerzej pojętej o chrony d ó b r k u ltu ry — możliwość odtw orzeń. C hodzi o stw o­ rzenie w artości zastępczych, ja k to sform ułow ał L. K rzy­ żanow ski w odniesieniu d o rzeźby m o n u m e n taln ej10. Istnieje je d n a k podstaw ow y w arunek dla podjęcia de­ cyzji o o dtw orzeniu: m usi istnieć b aza inform acyjna — p om iary, inw entaryzacje opisow e i fotograficzne, b o ­ wiem odtw orzenie z fantazji przestaje być odtw orzeniem , a zaczyna być zabaw ą w niby-historyczne p a n o p ti­ cu m 11. I dlatego szeroko za k ro jo n a przez O środek D okum entacji Z abytków akcja dokum entacji drew n ia­ nego budow nictw a wiejskiego zasługuje n a wysokie uznanie.

M oże mi k to ś zarzucić, że nam aw iam do tw orzenia kopii czy falsyfikatów . D latego pow tórzyć m uszę raz jeszcze w najw iększym skrócie m oje tezy: o ch ro n a zabytków , uzew nętrzniająca się poprzez działalność k o n se rw a to rsk ą ,. staw iać m usi przede w szystkim na och ro n ę substancji zabytkow ej. T o je st jej podstaw ow e zadanie i żadne o d tw o ­ rzenie nie je st uspraw iedliw ione, jeśli m a się do k o n ać k o sz­ tem au ten ty k u . D latego krytykow ałem m etody — za sto ­ sow ane jeszcze przed w ojną, ale podejm ow ane i po w oj­

8 Przykładem m oże być wielki pożar K rakowa z 1850 r., opisyw a­ ny przez W awel Louisa, a. m onograficznie opracowany przez: J. D e m e l , P ożar Krakowa 1850 roku, „R oczn ik K rakow ski” , t. X X X II, z. 3. W ydawałoby się, że nieom al całkowicie zniszczona część kwartału pom iędzy ul. G rodzką i Stolarską oraz pl. D om in i­ kańskim nie m ogła zachować żadnych starszych reliktów drewnia­ nych. Tym czasem prowadzone tam badania przyczyniły się do o d ­ krycia kilku renesansowych stropów.

9 K. E s t r e i c h e r , op. cit.

10 L. K r z y ż a n o w s k i , Oryginał, kopia i replika w rzeźbie

monumentalnej, [w:] Oryginał, kopia, replika, W arszawa 1971, s. 123

nie — tw orzenia w skansenie w O lsztynku kopii obiektów istniejących, k tó re należało ratow ać. Więcej —• stw o­ rzo n o tam niedopuszczalną kom pilację: skopiow ano — do dziś zresztą istniejący — kościół w R ychnow ie, d o d a ­ jąc mu wieżę sk opiow aną z kolei z kościoła w M o ń k a c h 12. W now o pow stającym p ark u etnograficznym w O sieku n ad N otecią o d tw o rzo n o chatę podcieniow ą z P rzytarni całkow icie od now a, gdy reszta autentycznego b u d u lca gnije na placu budow y. N aw et d ro b n a , ale au tentyczna część pierw ow zoru zagw arantow ałaby sens tego o d tw o ­ rzenia.

N ie m iałbym n ato m iast do nikogo pretensji, gdyby w j a ­ kim ś p a rk u etnograficznym o d tw orzono drew nianą syna­ gogę. Proszę pam iętać, że los tych n ad w yraz oryginal­ nych budow li najlepiej obrazuje groźbę całkow itej zagła­ dy, k tó ra wisi n ad n aszą a rch itek tu rą drew nianą. D rew ­ niane polskie synagogi, zniszczone doszczętnie przez hitlerow ców , pozostaw iły pu stą przestrzeń w krajobrazie naszej m aterialnej k u ltu ry m inionych stuleci. K siążka P iech o tk ó w 13 jest dziełem cennym , ale jest m ateriałem dla naukow ców i „ p a m ią tk ą ro d zin n ą” , p o zbaw ioną nie­ stety nośności w społecznym odbiorze. S pośród m o ty ­ wacji przem aw iających za m ożliw ością realizacji — sp o ­ radycznych i przem yślanych odtw orzeń — je d n ą z n aj­ ważniejszych je st właśnie ro la dydaktyczna, ro la un ao cz­ nienia szerokim rzeszom kształtu naszej przeszłości. Pow róćm y d o problem u kościoła z W oli Justow skiej, który nie tylko zasługuje z różnych, w yliczonych przez M . K orneckiego względów na odtw orzenie, ale co w ię­ cej — zachow ał nieco autentycznej, choć nadw erężonej ogniem substancji. E ksponow anie tych elem entów w o d ­ tw orzonym w nętrzu podniesie rangę jego „w artości za­ stępczej” i będzie d o sk o n ałą ilustracją dram atycznej historii budow li.

Tu je d n a k zarysow uje się jeszcze jed en p roblem : czy rek o n stru k cja (w w ypadku np. transferu) lub odtw orzenie dopuszcza korygow anie stanu, w k tó ry m zabytek zn aj­ dow ał się przed ro z b ió rk ą czy przed zniszczeniem (naz­ wijmy to stanem fin aln y m pierwszego etapu jego istnie­ nia)? W m oim p rzekonaniu k o rek ta ta k a dopuszczalna jest jedynie w ów czas, gdy fo rm a w tó rn a (k tó rą m am y zam iar usunąć) jest w adliw a estetycznie lub k o n stru k cy j­ nie, oraz gdy m am y dostateczne dane do odtw orzenia form y poprzedniej.

M ów iąc o form ie wadliwej estetycznie, m am n a myśli tak ą, k tó ra pierw otne zam ierzenie estetyczne niweczyła, nie tw orząc zarazem nowej w artości (np. ściana działow a dzieląca przestrzeń p om yślaną w określonych dym ensjach, zam urow anie o k n a lub p o rtalu ). Przestrzegam tu przed uzasadnieniam i w ro dzaju, że coś je st „b rzy d k ie” lub „szpecące” . Pom ijam n iekonkretność tego ro d zaju o k re­ śleń, ważniejsze jest to , że byliśm y św iadkam i zbyt wielu zm ian gustów i u p o d o b a ń , zbyt wielu spóźnionych re h a ­ bilitacji, by dopuszczać jak ąk o lw iek dyskw alifikację

11 M am na myśli, zgodnie z tezami cytow anego już wielokrotnie m ego artykułu o rekonstrukcji, odtw orzeniu, m akiecie — odtw o­ rzenie pełne. Odtworzenia m akietowe, potrzebne zazwyczaj doraź­ nie (dla potrzeb teatru, film u czy telewizji), wierności takiej nie m u ­ szą zachow ać, choć oczywiście i tu obow iązuje wierność historyczna, limitująca tzw. „artystyczną” dow olność.

12 R. D e t h l e f s e n , Führer durch das Ostpreusische H eim at­

museum, K önigsberg 1913, s. 16; F. K l o n o w s k i , P ark etnogra­ fic z n y w O lsztynku, Olsztyn 1961, s. 11.

13 M . i K . P i e с h о t к o w i e , Bóżnice drewniane, W arszawa 1957.

(5)

estetyczną na podstaw ie wyłącznie indyw idualnej, subiek­ tywnej oceny. N iedopuszczalne jest odrzucanie w tórnych elem entów , k tó re nie tylko m ają w łasną w artość este­ tyczną, lecz p o n a d to ilu stru ją dzieje zab y tk u (np. b o a ­ zerii, park ietó w czy naw et form w ew nętrznego lub ze­ wnętrznego przekrycia obiektu).

W k o n k re tn y m w ypadku kościoła n a W oli Justow skiej największym błędem konserw atorskim przy realizacji jego drugiego etap u (tj. po przeniesieniu ze Śląska) była pró b a zregotycyzow ania w nętiza przez w prow adzenie stropów belkow ych n a miejsce pozornego sklepienia w prezbiterium i stro p u płaskiego o zaokrąglonych bo cz­ nych o d cin k ach w naw ie. K ościół w K om orow icach był pierw otnie gotycki, o czym świadczy np. szczęśliwie za­ chow any p o rta l w północnej ścianie prezbiterium , ale uległ później przebudow ie, k tó rą w pewnej m ierze m ożna by określić ja k o jego barokizację. W ten sposób wy two* rzyła się w tó rn a, ale ju ż rów nież historyczna i estetycz­ nie w artościow a fo rm a przestrzenna, której „p o p ra w ia ć ” nie należało. Szczególnie, że popełniono tu fa ta ln ą h isto ­ ryczną pom yłkę: stro p gotycki nie m ógł mieć takiej form y, ja k ten, k tó ry w ykonano w kościele n a W oli Justow skiej; był zapew ne płaski, ale posadow iony wyżej i z zaskrzynieniam i po bokach. Z resztą m ogło tu być, naw et w gotyku, sklepienie p ozorne (przykłady takie znam y z budow li m urow anych). M y po p ro stu dziś nie możem y ju ż w sposób pewny ustalić, ja k był pierw otnie nakryty kościół, gdyż ow a „b a ro k iz a cja ” zm ieniła rów ­ nież w ysokość dachu oraz jego konstrukcję. Przy o d tw o ­ rzeniu istnieje je d n a je d y n a d ro g a: w ierność w stosunku do stan u finalnego pierwszej fazy istnienia kościoła. N a szczęście zachow ała się kom p letn a inw entaryzacja p o ­ m iarow a, d o k o n a n a przed ro zb ió rk ą budow li w K o m o ­ row icach.

O statn i problem , któ ry pragnąłbym poruszyć, to a ra n ż a ­ cja w nętrza po odtw orzeniu budow li. D otychczas b o ­ wiem mów iliśm y o architekturze tak, ja k b y istniała sa­ m otnie, bez owego niezbędnego elem entu uzu p ełn iają­ cego w postaci ruchom ego urządzenia. Poniew aż d o ty ch ­ czasow e uległo całkow itej zagładzie, otw ierają się dwie m ożliw ości: 1) wypełnić w nętrze obiektam i zabytkow ym i

(lub w yjątkow o replikam i, lub kopiam i), aby odtw orzyć nie pierw otny w ystrój, ale przynajm niej pierw otny jego n a stró j; 2) całość aranżacji pow ierzyć uzdolnionem u plastykow i, któ ry będzie się u m iał w czuć w ch arak ter w nętrza św iątyni i stw orzy dlań w spółczesny ekw iw alent artystyczny, ani zbyt im itacyjny (cepeliow ski), ani też agresywny form alnie.

O sobiście w ypow iadam się zdecydow anie za pierw szym rozw iązaniem , nie dlatego bym negow ał sztukę w spół­ czesną, ale dlatego, że po p ro stu nie znam żadnego współczesnego artysty, któ ry mógłby ta k tru d n e m u z ad a­ niu podołać. Sztuka współczesna m a bow iem wielkie osiągnięcia, ale w w yniku ubiegłowiecznej em ancypacji artystów zerw ała niestety więź ze sztuką czasów przesz­ łych, przestała umieć się jej p o d p o rząd k o w ać, ta k ja k to um iał robić ienesans czy b a ro k , a n aw et secesja w stosunku do sztuki w ieków średnich (w itraże W y­ spiańskiego w krakow skim kościele franciszkanów ). Ą p o n ad to za pierwszym rozw iązaniem p rzem aw ia fak t, że zniszczone daw ne urządzenie kościoła n a W oli Ju sto w ­ skiej nie prezentow ało jak ich ś w yjątkow ych indyw idual­ nych w alorów : był to sym patyczny, ale prow incjonalny „ b aro czek ” , i chyba bez większych tru d n o ści w yposażenie to m ożna będzie skom pensow ać, bow iem wiele je s t nie­ potrzebnych, a naw et zagrożonych zniszczeniem p o d o b ­ nych elem entów ołtarzy, am b o n , chrzcielnic.

O dtw orzenie kościoła n a W oli Justow skiej je st p ro b le­ m em w ażnym i w ieloaspektow ym . C hodzi o zachow anie w form ie m aterialnej, a więc zm ysłow o dostępnej ludz­ kiej percepcji, jednego z najpiękniejszych kościołów drew nianych Polski południow ej. C hodzi też o zachow a­ nie pewnego ważnego łącznika k ra jo b ra z u kulturow ego z n atu raln y m oraz pewnej idei konserw atorskiej, k tó ra — chociaż nie zm aterializow ała się w pełni — przecież stw o­ rzyła w ażny elem ent urbanistyczny w tej ta k m łodej, a zarazem , ja k to zawsze w K rakow ie, b ard zo starej dzielnicy, dzielnicy grupującej ta k licznie rep rezentantów elity intelektualnej m iasta. Byle tylko, ja k słusznie to sform ułow ał M. K ornecki, działać w ra m a c h nie em ocji, ale rozsądku i rzetelności. C hodzi tu bow iem o ochronę d ó b r ku ltu ry narodow ej, a nie o pryw atne poglądy.

dr Tadeusz Chrzanowski Kraków

A B O U T THE W O O D E N CH U R C H AT W OLA JU STO W SK A , KRAKÓW

Referring to the report by M. Kornecki and agreeing with it, thes author makes and attempt to present certain general problems associated with conservation doctrines in use nowadays. Voicing som e doubts as to the present usefulness o f the „Venetian Charter” and criticizing its Polish translation, the author points out that problem s o f rescuing certain cultural values should not be consid­ ered only within the framework o f such a doctrine and that the notion itself is much broader. Hence, he considers permissible a „recreation” (and thus not a „reconstruction” ) o f the building alm ost totally destroyed. Still, he does not regard it to be a conser­ vation activity, as the latter (understood as both „conservation” and „restoration” ) must be dealing with an authentic substance, i.e. with a m onum ent. It must however be remembered that there are branches o f artistic créativités m ost strongly exposed to total destruction and that there are various other reasons which in some instances make it possible to reproduce som ething afresh when the original does not exist any longer, o r — just as in the case oT the burnt church at W ola Justowska — merely sm all fragments have remained. A nd thus by the very nature o f its building structure, w ood en architecture is endangered with a total destruction, which

can be best proved by conservation statistics o f the recent decades They fall into ruin because o f inflammability and also ■— and this refers to house building in particular — because o f changing living conditions. The m ost dramatic illustration o f it is a total decay o f w ood en temples in Poland during the last w orld war. The only thing left is a valuable publication describing those m ost authentic and unique buildings. In the author’s opinion it w ould be justified to have one o f them reproduced in an ethnographic park (e.g. in an open air museum o f the so called „skansen” type). From that point o f view as well as because o f the values pointed out by M. Kornecki, it w ou ld also be necessary to reconstruct the w ood en church at W o­ la Justowska. Finally, the author emphasizes the need for a very faithful reproduction o f the church in case o f its recreation, with full regard paid to its latest form and registered docum entation. It must be noted at this point that a number o f „corrections” were made after the transfer o f the church from K om orow ice and these corrections prove to be a com plete mistake. Thus, when repro­ ducing the building, one should give the church the shape it had still in K om orow ice, before it was pulled down and transferred to Wola Justowska.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Spectral Clustering has been effective for trajectory analysis [34], [35] however; the similarity measure was based on trajectory location, rather than movement behaviour, as in

Chromatographic determination o f p olycyclic aromatic hydro­ carbons (PAH) in sew age sludge, soil, and sewage sludge-amended soils. Pobieranie miedzi przez różne gatunki roślin

Kraków, kościół na Woli Justowskiej przed pożarem, strona południowa (fot.. Kraków, church at Wola Justowska before the fire, southern

Considering the importance of heat flux (e.g. eva- poration) estimation from small water surfaces and the difficulties in doing that, the main aims of the present study are: (I)

Monika rajska – czło- nek Komisji Sportu okręgowej rady Adwokackiej w Warszawie oraz przedstawicielka wydawnictwa Wolters Kluwer Polska – Dorota Fiłonowicz. nad przebiegiem Turnieju

Podstawowymi celami prowadzenia polityki rozwoju w myśl cytowanych wyżej ustaw są: zapewnienie trwałego i zrównoważonego rozwoju kraju, spójności

A pharmacokinetic model including arrival time for two inputs and compensating for varying applied flip-angle in dynamic gadoxetic acid-enhanced MR imaging.. Zhang, Tian; Runge,

Dorobek naukowy (wykaz publikacji /zapis bibliograficzny/, uczestnictwo w konferencjach naukowych, wykaz wygłoszonych referatów): ..... Zainteresowania naukowe