• Nie Znaleziono Wyników

Początkowa postać empirystycznej i apriorystycznej koncepcji wiedzy o świecie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Początkowa postać empirystycznej i apriorystycznej koncepcji wiedzy o świecie"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Edmund Morawiec

Początkowa postać empirystycznej i

apriorystycznej koncepcji wiedzy o

świecie

Studia Philosophiae Christianae 26/2, 7-22

1990

(2)

R

O

Z

P

R

A

W

Y

Studia Philosophiae Christianae ATK

26 i(1990) 2

EDMUND MORAWIEC

POCZĄTKOWA POSTAĆ

EMPIRYSTYCZNEJ I APRIORYSTYCZNEJ KONCEPCJI WIEDZY O SWIECIE

Wstęp. 1. Empirystyczna koncepcja w iedzy racjonalnej. 2. Apriory- styczna koncepcja w iedzy racjonalnej. 3. Zakończenie.

Racjonalna wiedza o świecie, jak powszechnie wiadomo, po­ wstała w G recji n a przełom ie VII i VI w ieku pjn.e. W ystą­ piła ona n ajpierw iw postaci em pirycznej, a później także w postaci wiedzy apriorycznej. Pierw sza postać tej wiedzy została stw orzona przez grupę myślicieli tworzących starszą szkołę jońską, drugą zapoczątkował Parm enides z Elei. A prio­ ryczna wiedza o świecie zrodziła się w rezultacie polemiki na tem at problem u w yrażającego się w p ytaniu o przed­ miotowy ch ara k ter poznania spostrzeżeniowego. Można po­ wiedzieć, że polem ika ta była zew nętrznym wyrazem , wspól­ nego wszystkim myślicielom ówczesnym, dążenia do coraz bar­ dziej dokładnego poznania rzeczywistości. Wspomniane dąże­ nie należy uznać też za podstaw ę do pow stania dwóch rodza­ jów koncepcji wiedzy racjonalnej o świecie, tj. koncepcji em pirystycznej i -apriorystycznej.

W arty k u le niniejszym dokona się próby ch arakterystyki tych koncepcji upraw iania wiedzy racjonalnej o świecie. P re ­ zentację pierw szej koncepcji ograniczy się do tej, jaka w łaś­ ciwa jest tmłodszej szkole jońskiej, natom iast prezentacja koncepcji drugiej obejm ować -będzie koncepcję, jaka zaw iera się w poglądach P arm enideśa i jego bezpośrednich następ­ ców, wyjąwszy P latona к Na treść tego artykułu składać się będą dwie części: w pierw szej omówi się em pirystyczną

1 Platonowi, jako przedstaw icielowi apriorystycznej koncepcji w ie­ dzy racjonalnej, oraz Arystotelesow i, jako kontynuatorowi em piry­ stycznej koncepcji w iedzy racjonalnej, autor zamierza pośw ięcić od­ rębny artykuł.

(3)

koncepcję wiedzy racjonalnej, k tó rą się spotyka u młodszych Jończyków, w drugiej natom iast omówi się apriorystyczną koncepcję te j wiedzy u tw órcy szkoły eleackiej — P arm e- nidesa i jego niektórych bezpośrednich następców.

1. EMPIRYSTYCZNA KONCEPCJA WIEDZY RACJONALNEJ Em piryczny sposób upraw iania wiedzy o świecie przejęli po starszych Jończykach przedstaw iciele młodszej szikoły joń- skiej, do których należeli: Empedokles, Anaksagoras i Derno,- k ryt. * Przejęcie to nie dokonało się u nich czysto, m echanicz­ nie, lecz w sposób świadomy i uzasadniony. Zew nętrznym w yrazem te j swoistej świadomości i uzasadnienia akceptacji empirycznego sposobu upraw iania wiedzy o świecie zdaje się być, z jednej strony zachodzenie koherencji między rozstrzy­ gnięciami z zakresu ogólnej teorii rzeczywistości, z drugiej zaś, poglądy n a n a tu rę poznania zmysłowego. Poglądy na stru k tu rę tego, co istnieje, jako przedm iotu w iedzy racjo n al­ nej, pow stały u młodszych jończyków w w yniku dokonania przez nich syntezy istniejących już dwóch przeciw stawnych sobie teorii rzeczywistości, tj. teorii Parm enidesa i H eraklita. Rozumienie natom iast n atu ry doświadczenia zmysłowego u- kształtowało się w polemice n ad jego w artością z przedsta­ wicielami szkoły eleackiej, jak również w drodze zastosowa­ nia ukrytyczniających je różnego rodzaju analiz.

Empedokles,, A naksagoras i D em okryt przyjm ow ali za P ar- menidesem, że nic nie może pow stać i nic nie ginie, ale równocześnie nie uznawali, Wiążącego śię z tym tw ierdze­ niem, przekonania, że niemożliwa jest wszelka zmiana. Zgod­ nie z poglądami H eraklita uznaw ali oni powszechną zmien­ ność, ale równocześnie przyjm owali, że zmienność ta spro­ wadza się jedynie do mechanicznego układu wiecznych i nie­ zniszczalnych. pierw iastków , składających się n a każdy kon­ k retn y przedm iot. U żyty tu term in „pierw iastek” u każdego z wymienionych wyżej myślicieli greckich, jak wiadomo» ozna­ czał coś różnego. U Empedoklesa term in ten oznaczał coś, co nazyw ał on „żywiołami”, u Anaksagorasa w roli p ier­ w otnych elementów w ystępow ały „zarodki”, a u D em okryta atomy. Ogólnie mówiąc pełniły one jedną i tę samą funkcję, stanow iły bowiem tzw. pryncipia bierne tego, co istnieje.

2 Najbardziej pierwotną postać w iedzy racjonalnej o św iecie przed­ staw ił autor w artykule pt. „Początkowa postać w i e d z y racjonalnej

(4)

Układy tych pierw iastków, pow stałe pod w pływ em określo­ nych sił, ostatecznie rozstrzygały o istnieniu mnogości spo­ strzeganych przedm iotów. Były więc ontyczną podstaw ą p lu ­ ralizmu byto w eg o 3. Każda zm iana w ystępująca u podstaw każdego indyw idualnego przedm iotu św iata przyrody, urze­ czywistniająca się dzięki działaniu wspom nianych w yżej sił, zwanych przez nich pryncipiam i czynnymi, ma charakter czy­ sto mechaniczny. Siły te bowiem nie stanow ią pryncipiów wewnętrznych, i nie działają, n a sposób w łaściw y pryncipiom wewnętrznym, są pryncipiam i zew nętrznym i. Każdy b y t po­ wstały pod w pływ em pryncipium czynnego w w yniku ta ­ kiej zmiany, zawiera w swej stru k tu rze jakby dwie „w arstw y”, warstwę stałą, niezm ienną, którą stanow ią niezmienne, wiecz­ ne, pierw otne elem enty, w arstw ę zm ienną, niekonieczną, którą stanowią same doraźne układy pierw otnych elementów. P o ­ szczególne przedm ioty zawdzięczają właściwą sobie tożsamość ilościowym układom elem entów pierw otnych. Pryneipia czyn­ ne działaniem swym nie zm ieniają n a tu ry elementów p ier­ wotnych \

Analogiczne poglądy n a stru k tu rę rzeczywistości p rezento­ wał Pitagoras i jego uczniowie. Podobnie jak młodsi Jo ń ­ czycy, pitagorejczycy w yróżniali w każdym konkretnym przed­ miocie dwie „w arstw y”: w arstw ę konieczną, niezm ienną i „warstwę zm ienną”. W arstw ę pierw szą stanow iły liczby, ro ­ zumiane tu jako pryneipia, będące w ykładnikam i ogólniej­ szego pryncipium , którego stanow i nierozciągła. siła o mocy tworzenia rozciągłych przedmiotów. W arstw ę drugą stanow i­ ły konkretne układy oraz stałe właściwości. Pitagorasa stw ier­ dzenie, że „wszystkie rzeczy są liczbam i” znaczy tyle co: „nierozciągłe liczby (ich elem enty) tworzą ostateczną rzeczy­ wistość i stanow ią pryncipium wszelkich rzeczy niecielesnych i cielesnych” s.

Wyróżnienie w stru k turze przedm iotów dwóch „w arstw ”, pozostających względem siebie w ścisłej zależności ontycznej, przez greckich myślicieli, było w ielkim osiągnięciem i nie

s Zauważa się znaczną różnicę w tłum aczeniu pluralizmu byto­ wego u młodszych Jończyków i starszych. U pierwszych w ystępuje bardziej wyraźnie zilościow any sposób interpretacji tego zjawiska.

4 Można sądzić, że ilościow y układ elem entów pierwotnych decydu­ je n ie tylko o tożsam ości rzeczy, ale również o jej indyw idualnej naturze.

5 Por. Z. Jordan, O m ate m aty czn yc h podsta w ach sy stem u Platona, Poznań 1937, 27—28.

(5)

bez konsekw encji dla dalszego rozw oju empirycznego sposobu upraw iania wiedzy racjonalnej o świecie i człowieku. Stało się ono podstaw ą do wyróżnienia aspektów, w jakich można rozpatryw ać naukotwórczo istniejące w przyrodzie przedm io­ ty, mianowicie aspekt niezm ienny i zmienny. Pierw szy był przedm iotem poznania umysłowego, a drugi przedm iotem po­ znania zmysłowego, spostrzeżeniowego. Aspekt pierw szy jako przedm iot poznania umysłowego określano nazwą „nieznane”, aspekt drugi, term inem „znane”. Wiedzę o tym , co nieznane, czyli, co jest p rzed m io tem . poznania umysłowego^ zdaniem om awianych tu twórców poznania racjonalnego, można było uzyskać jedynie n a podstawie wiedzy o tym, co znane, co spostrzegane. Ta właśnie epistemologiczna zależność w kon­ sekw encji podyktow ała konieczność stosowania w tw orzeniu wiedzy racjonalnej o świecie dwóch rodzajów poznania: po­ znania spostrzeżeniowego i poznania rozumowego, zgodnie zresztą z przyjętym przez nich założeniem, że „poznać” zna­ czy poznawczo dotrzeć do ostatecznych racji tego, co się poznaje.

K orzystanie z poznania zmysłowego w upraw ianiu wiedzy racjonalnej o świecie i człowieku, w om awianym czasie, n a ­ potykało, n a trudności. Jak wiadomo, istniała już szkoła eleacka, której charakterystyczną cechą był aprioryzm wraz z negatyw nym ustosunkow aniem się do wartości poznania zmysłowego. Pod adresem poznania zmysłowego wysuwano przeróżnego rodzaju zarzuty. F akt ten przyczynił się, w d u ­ żym stopniu, do tego, że zwolennicy upraw iania wiedzy r a ­ cjonalnej przy udżiale poznania zmysłowego poddawali je szczególnej analizie, zwłaszcza z p u nk tu widzenia w artości przedm iotow ej jego rezultatów . Prowadziło to niew ątpliw ie do jego ukrytycznienia, a konsekw entnie do ukrytycznienia racjonalnej wiedzy o świecie.

K rytyczną postaw ę wobec poznania zmysłowego prezen­ tow ał Empdokles. Dopuszczał on możliwość błędu w tym poznaniu, ale widział też sposób jego uniknięcia. Jako k ry ­ terium w artości poznawczej w ysunął jasność rozum ienia tre ­ ści, jakich one dostarczają. „Bierz się do dzieła — pisze on — rozpatruj przy pomocy zmysłów każdą rzecz tak, aby stała się jasna”. Niczemu z tego, co widzisz nie daw aj większej w iary, niż temu, co· słyszysz, ani też twego ucha odbijającego głos, nie szacuj wyżej od w yraźnych pouczeń twego języka; nie odmawiaj też zaufania żadnej spośród części ciała, która może dać okazję rozum ienia, lecz rozw ażaj wszystko tak, aby

(6)

się stało jasne”. Jasność rozum ienia danych zmysłowych uzy­ skuje on w drodze dokonywania refleksji nad ich zaw ar­ tością. Na refleksję tę składają się takie czynności jak: an a­ liza tego, co dane w spostrzeganiu zmysłowym, pow tarzanie obserwacji, wnioskowanie a naw et eksperym entow anie. Em- pedokles bardzo często posługiwał się tą ostatnią czynnością. W tym celu budował naw et określone n arz ę d zia6.

Wiele miejsca poświęcił on także psychologicznej analizie spostrzeżenia zmysłowego, w ykorzystując do tego oczywiście swoją antologię. Czyni to w celu pokazania jego w artości poznawczej. W ynik analizy w edług Empedoklesa ukazuje spostrzeżenie zew nętrzne jako rezu lta t zetknięcia się organu zmysłowego z przestrzenną rzeczą. To zetknięcie jest możli­ we, jego zdaniem, dzięki swoistej sile, k tó rą nazyw ał „mi­ łością”. Ona to spraw ia, że podobne zawsze pociąga podobne i poznaje podobne. „Żyw ioły” i pochodzące od nich drobiny stanowią, w bliżej nieokreślony sposób, wyposażenie organu zmysłowego. Zmysły jako, podstawowe źródła kontaktu ze światem zew nętrznym obrazowo nazyw ał dłońmi, a to dla­ tego, że zmysły, podobnie jak dłonie, obejm ują przestrzenne przedmioty. S tru k tu ra poszczególnych zmysłów ostatecznie sprowadza się do układów, czy zespołów przewodów o szer­ szych lub węższych przekrojach ich otworów. Empedokles nazywa je „poram i”. I właśnie poprzez te przew ody do zm y­ słów dostają się cząstki-w izerunki (aporraai) ciał fenom enal­ nych,: i pow odują w rażenia zmysłowe. Jakość spostrzeżenia zrelatywizowana jest do budow y organu zmysłowego. Z faktu tego nie wyciągnął jednak relatyw istycznych wniosków, czego dokonał dopiero Anaksagoras, wręcz przeciwnie, faktem ty m uzasadniał w artość przedm iotow ą doświadczenia zmysłowego.

K rytyczną postawę wobec poznania zmysłowego zajmował także Anaksagoras. Nie tw ierdził w prawdzie, że fałszują one rzeczywistość, ale tw ierdził, że nie odtw arzają z niej w szyst­

kiego, odtw arzają jedynie to, czego jest najw ięcej. W tym w ła­ śnie w yrażała się ich słabość. W ystarczy wlać, pisał on, kroplę białej farby do naczynia z farbą czarną, lub odwrotnie, a bę­ dziemy widzieć tylko tę farbę, któ ra przeważa, choć będzie w niej także farba p rzeciw na7. Słabość organów zmysłowych

* Tekst zaczerpnięty z: B. Farrington, Nauka grecka, tłum. War­ szawa 1954, 71.

7 Anaksagoras naw iązał w tym przypadku do Anaksymandra, w edle którego w yrów nanie przeciw ieństw nie podpada pod zm ysły, daje się tylko pom yśleć. Pod zm ysły podpadają jedynie jednostronne „prze­

(7)

w odtw arzaniu rzeczywistości wyznaczała ich granice po­ znawcze. Według Anaksagorasa były one różne dla różnych organów zmysłowych i dla różnych gatunków. Prześw iadcze­ nie dotyczące słabości organów zmysłowych doprowadziło go do relatyw izm u poznawczego. Anaksagoras nie charakteryzuje procesu spostrzegania od' strony psychologicznej, jak to czynił Empedokles, stw ierdził jedynie, że człowiek spostrzega nie „podobne podobnym”, lecz przeciwne przeciwnym, ponieważ podobne nie, powoduje żadnej zm iany w podobnym, a rezu ltat spostrzegania relatyw izow ał do narządów zmysłowych, ich stru k tu ry i wyglądu. Relatywizm, o którym mowa nie mieści się w kategoriach relatyw izm u subiektywnego. Polega on na tym, że według Anaksagorasa w spostrzeżeniu ujm uje się ty l­ ko te składniki w rzeczy, które w niej przew ażają i wedle nich też rzecz się nazywa. Inne składniki wprawdzie w niej występują, ale nie można ich spostrzec, tak jak nie można słyszeć słabego głosu wśród okrzyków tłum u, ani nie można zobaczyć kropli wina w beczce wody. Za nieskończoną różno­ rodnością zm ysły nie mogą nadążyć, jest granica poniżej któ­ rej nie sięgają. Według Anaksagorasa zmysły są słabe, lecz są w ierne, jakości zmysłowe są, jak się dzisiaj mówi, obiek­ tywne; św iat jest taki, jakim go spostrzegam y8.

Bardziej jeszcze krytycznie odniósł się do w artości pozna­ nia zmysłowego x)emokryt. W prawdzie pow staw anie spostrze­ żeń tłum aczył podobnie jak Empedokles i Anaksagoras, to jednak uważał, iż człowiek postrzega nie rzeczywiste bodźce zew nętrzne, lecz tylko te zmiany, które one powodują w je­ go narządach zmysłowych, lub mózgu, że wszelkie w rażenia i w yobrażenia ludzkie m ają ch arak ter nie obiektywny, lecz subiektyw ny, są po prostu stanam i um ysłu. Niemniej stany te w edług D em okryta m ają podstaw y w określonych ukła­ dach atomów. Ta ostatnia właściwość stanów umysłowych rozstrzygała o ich realizm ie. Dlatego też D em okryt uw ażał je za źródła wiedzy o rzeczywistości, wprawdzie wiedzy m ętnej, ale wiedzy, k tó rej nie sposób pominąć w tw orzeniu racjonal­ nej wiedzy o świecie. Jako środek rozjaśniania mętności po­ stulował, podobnie jak Empedokles, stosowanie refleksji w postaci przeróżnych typów analizy nad treścią spostrzeżeń. w agi” czy też „nadmiary” walczących ze sobą przeciwieństw. Por. A. Krokiewicz, dz. cyt., 84.

8 Por. D. M. Balme, Greek science and mechanism, Clasical Quater- ly, X X X III (1950), 132.

(8)

Pitagorejczycy z kolei, zasadniczo nie kwestionowali w ar­ tości poznania zmysłowego. Nie widzieli w nim słabości z r a ­ cji budowy, czy n atu ry organów zmysłowych. Głosili jego po­ trzebę w tw orzeniu wiedzy racjonalnej o świecie. Sam P ita ­ goras dokonyw ał szeregu obserw acji i eksperym entów na potwierdzenie w ysuw anych przez siebie hipotez. Niemniej i oni uzasadniali jego w artość inform acyjną o przedm iotach. Czynili to najczęściej w drodze fizjologicznej analizy proce­ su urzeczyw istniania się percepcji zmysłowej. Przykładem ta ­ kiego podejścia są badania z tego zakresu Alkmajona. Rezul­ tatem tych badań była teza głosząca przedm iotow y charak­ ter spostrzeżeń zmysłowych “.

Jak widać z powyższych danych młodsi Jończycy i pitago- rejczycy w prowadzali doświadczenie zmysłowe do upraw ia­ nia wiedzy racjonalnej w sposób uzasadniony. Poziom tego uzasadnienia był oczywiście na m iarę możliwości ich czasów oraz stan u wiedzy ogólnej o poznaniu, niem niej wystąpiło ono jako w ażny m om ent w całokształcie tw orzenia się racjo ­ nalnej wiedzy o świecie. Można powiedzieć, że dokonywane refleksje n ad poznaniem w ogóle, a poznaniem zmysłowym w szczególności, z p u n ktu widzenia jego w artości, dały począ­ tek do dalszych refleksji i przyczyniły się do powstania, w późniejszych czasach, teorii poznania. W czasie, w którym były czynione, w płynęły w dużym stopniu n a ukrytyczniony sposób upraw iania wiedzy racjonalnej w jej bazie w yjścio­ wej.

Już wyżej wspominano, doświadczenie zmysłowe, w takiej lub innej postaci, dostarczało jedynie wiedzy o stronie fe­ nomenalnej tego,, co istnieje, a wiięc o stronie zm iennej. Jako takie nie w ystarczało do pełnego urzeczyw istnienia będącej w obiegu koncepcji w iedzy racjonalnej, k tó rej — jak wiado­ mo, — zadaniem było odkrycie tego, co istotne w przedm io­ tach spostrzeganych, tego, co w nich najbardziej podstawowe. Zadanie to spełniało poznanie umysłowe. U w ym ienionych wyżej myślicieli greckich występowało ono w różnych posta­ ciach. Zauważa się stosowanie indukcyjnego uogólniania, ro ­ zumowania przypom inającego dedukcję, tj. myślowe przecho­ dzenie od tw ierdzeń ogólnych do m niej ogólnych, ale n a j­ częściej poznanie umysłowe ujaw niało się w postaci przeróż­ nych domysłów i kojarzeń.

(9)

Oceniając z tego pu n k tu widzenia system myślowy Empedo- klesa, trzeb a powiedzieć, że zaw arte w nim podstawowe tezy zapożyczone zostały od Parm enidesa, lub H eraklita, bądź uzy­ skane na drodze jednej z wyżej wymienionych postaci pozna­ n ia umysłowego. Empedokles przejął od Parm enidesa tw ier­ dzenie, że to, co istnieje musi być wieczne, bo byt n ie może powstać z niebytu, a następnie, że wielość nie może powstać z pierw otnej jedności, ani też jedność z pierw otnej wielości. Te właśnie tw ierdzenia stały się podstaw ą u niego do przy­ jęcia tezy głoszącej, że jedność i wielość są wieczne na rów ­ ni, że istnieje ogromna, ale jedna, bo w sobie nieskończona wielość pojedynczych i niezm iennych drobin, które pozostają w ciągłym ruchu i tworzą dwa biegunowo przeciwne, kolejno po sobie następujące „uikłady”: układ Sfajrosa i układ czwór- w ielości10. N atom iast tezę stw ierdzającą, iż próżnia nie jest koniecznym w arunkiem miejscowego ruchu, że ruch może się odbywać w „m iejscu pełnym ”, jako przeciwną poglądom P ąr- menidesa, przyjm uje on na drodze rozumowania, nie bez udziału danych obserwacyjnych. Nie wnikając w szczegóły, należy podkreślić, że Empedokles był znakom itym intuicjoni- stą, m iał dar kojarzenia obserw acji z domysłami o rzeczach „niejaw nych”.

Analogicznie przedstaw ia się sytuacja w przypadku sy ste­ mu myślowego Anaksagorasa i Demokryta. Pierw szy zasad­ nicze tezy z zakesu teorii rzeczywistości przejm uje o d Empe- doklesa, a tezy, które w yrażają wprwadzone przez niego mo­ dyfikacje, zwłaszcza, co do ilości prncipiów i istnienia umysłu transcendentnego są rezultatem rozumowania. Teza stw ier­ dzająca istnienie biernego pryncipium , mianowicie „wszech- m ieszaniny” pierw iastków i teza stw ierdzająca istnienie um y­ słu jako siły twórczej, rozpatryw ane z pu n k tu widzenia m e­ todologicznego, są względem siebie pochodne. Pierw sza w a­ ru n k u je drugą. Ogólnie mówiąc, całość tego system u myślo­ wego, rozumianego w sensie układu podstawowych tw ierdzeń jest, można powiedzieć, logicznie spójna. Drugi — Demo- k ry t — w yróżnia się od swych poprzedników w yraźnym sto­ sowaniem w konstrukcji swego system u myślowego zasady przyczynowości, jako, w pełnym tego słowa znaczeniu, regułą metodologiczną. Jest ona w yrazem poglądu na dynam ikę roz­ woju świata. W yraził ją D em okryt w następującej form u-10 Por. A. Krokiewicz, Zarys filozofii greckiej, Warszawa 1971, 165.

(10)

le językowej: „Nic nie dzieje się bez (przyczyny, lecz w szyst­ ko z jakiejś racji i konieczności”. Rozumowmnia stosowane przez D em okryta najczęściej m ają ch arak ter rozum ow ań tłu ­ maczących, w których w punkcie w yjścia umieszcza się to, co ma być tłumaczone a następnie szuka się d la niego racji tłumaczących. Związek między danym i do w ytłum aczenia a wyszukaną racją jest zazwyczaj bardzo luźny. „Niekiedy jest tak, że zaobserw ow ane fakty pozw alają na przyjęcie jakiegoś ważnego tw ierdzenia”. Tak np. teza, odgryw ająca pryncipial- ną rolę w jego systemie, w której stw ierdza istnienie próżni, Demokryt wiąże z następującym i faktam i em pirycznym i: ist­ nieniem ruchu lokalnego, zjaw iskiem zagęszczania i rozrze­ dzania ciał podpadających pod zmysły, wzrostem żywin za sprawą pokarm u itp.11

Dla wyżej w spom nianych tu myślicieli greckich, m am na myśli Empedoklesa, Anaksagorasa, pitagorejczyków i Demo­ kryta w raz z Leucypem, rozum i rozumowanie m ają ijstotne znaczenie w tw orzeniu wiedzy racjonalnej. Zadaniem rozu­ mu, według nich, jest bowiem zrozum ienie dokładne zaobser­ wowanych faktów. W yrażenie „dokładne” oznacza tu drobiaz­ gową, dokładną tzn. krytycznie przeprow adzoną obserwację. Wyrażenie zaś „zrozumieć” oznaczało wówczas tyle, co w ska­ zać na ostateczne racje tłumaczące dany fakt. Można powie­ dzieć, że już w sam ej obserwacji, w jej procesie urzeczyw ist­ niania się, przejaw iała się działalność rozumu. Zasadniczo jed­ nak w yrażała się ona w analizie porównawczej, w yjaśniają­ cej, czy n aw et dowodzącej. R acjonalna wiedza w em piry- stycznym ujęciu nie ograniczała się do stw ierdzania faktów i ich opisu, ale przede w szystkim polegała na ich analizie wyjaśniającej, łącznie z w yjaśnianiem przyczynowym. Nadto trzeba podkreślić, że koncepcja rozum ienia, polegająca na sprowadzaniu św iata fenomenalnego do doraźnych skupień- -układów elem entów pierw otnych, um ocniła potrzebę stoso­ wania czynności rozum owych w poznaw aniu św iata realn e­ go. Św iat fenom enalny w istocie swojej sprowadzał się do określonych stru k tu r ilościowych, inaczej mówiąc, o różnicach kwalitatywnych rozstrzygały różnice kw antytatyw ne. Z te ­ go faktu wynikało, że kw alitatyw ne różnice będą w tedy po­ znane, kiedy ich k w antytatyw ne „racje” zostaną ujęte w for­ mułach m atematycznych.

11 Problem ten szeroko om awia Arystoteles w : Phys. 213 a. 34; zob. A. Krokiewicz, dz. cyt. 214.

(11)

2. APRIORYSTYCZNA KONCEPCJA WIEDZY RACJONALNEJ Zapoczątkowany przez Parm enidesa aprioryczny sposób upraw iania wiedzy racjonalnej ujaw nił się w dwóch posta­ ciach: postaci właściwej dla szkoły eleackiej oraz postaci charakterystycznej dla sofistów. W jednym i drugim środo­ wisku negowano w artość wszelkich form poznania zmysło­ wego jako źródła wiedzy racjonalnej o świecie i człowieku. Cała działalność wiedzotwórcza tych szkół skupiona była za­ sadniczo na spraw ach form alnych, z tym że eleaci za przed­ miot wiedzy racjonalnej uważali jeszcze św iat przyrody, so­ fiści natom iast człowieka i jego wytw ory. Eleaci traktow ali rozum jako jedyne źródło racjonalnego poznania, sofiści uw a­ żali rozum za narzędzie chwytów skutecznych w dyskusji, zabiegów niekiedy nierzetelnych, ale służących w celu oba­ lenia przeciwnika, w ykazania w brew prawdzie, słuszności po sw ojej stronie.

Negacja w artości poznania zmysłowego, lub poznania opar­ tego n a zmysł.owym, opowiedzenie się za wyłącznością pozna­ nia umysłowego w yraźnie u jaw niły się wśród eleatów u Ze­ nona z Elei i Melissosa. Jeden i drugi uznaw ał tezy P arm e­ nidesa z zakresu antologii oraz sposób ich uzyskiwania. J e ­ den i drugi pokazyw ał błędność tw ierdzeń opartych na do­ świadczeniu zmysłowym. Czynili to na drodze czysto um y­ słowych analiz, których istotnym m om entem było ujaw nie­ nie w ynikania sprzeczności z tw ierdzeń opartych na doświad­ czeniu. Oto przykład dialektyki uzasadniania parm enidesow -skiej tezy stw ierdzającej jedność rzeczy istniejących Jeżeli rzeczy istniejących jest wiele, to muszą być podobne i nie­ podobne zarazem , a to jest niemożliwe, bo ani niepodobne rzeczy nie mogą być podobne, an i rzeczy podobne — być n ie­ podobne ... z tego wynika, że nie może być wielości rzeczy istniejących” I2. Zenon stara ł się tu wykazać, że teza o w ie­ lości rzeczy jest fałszywa, bo w ynika z niej sprzeczność. Sprzeczna z nią teza (Parmenidesa) o jedności rzeczy istnie­ jących musi być prawdziwa. Analogicznie postępuje Melissos z wyspy Samos. Pisał on: „...Gdyby istniała wielość rzeczy, to m usiałyby one być takie, jakie je st owo jedńo, o którym ja głoszę. ... Ludzie w yobrażają sobie, że wszystkie rzeczy podpadające pod zmysły istnieją, gdyby jednak tak było i gdybyśmy je postrzegali istotnie, to. ... każda z nich m usia­

(12)

łaby być zawsze taka, jaka się nam w ydała po raz pierwszy. Tymczasem owTe rzeczy wciąż się zm ieniają, pow stają i giną, stąd zaś wynika, że tego, co istnieje, ani nie widzimy, ani nie słyszymy, ani nie rozumiemy. Nic n ie jest silniejsze od tego, co napraw dę istnieje”. „Gdyby się zmieniło, to by zginęło to, co jest, a powstało to, co nie je st”. Więc — pow tarza raz jeszcze Melissos — „gdyby istniała wielość rzeczy, to m usia­ łyby one być takie, jakie jest owo jedno” 1S.

W obu przypadkach m am y do czynienia z operacjam i w y­ łącznie umysłowymi, których bezpośrednim przedm iotem są sensy w yrażeń językowych oraz uprzednio przyjęte rozstrzy­ gnięcia z zakresu ontologii. Innym i słowy u w yżej w ym ienio­ nych, podobnie jak i u Parm enidesa, rozstrzygnięcia uzyska­ ne w bezpośrednim lub pośrednim doświadczeniu, nie mogą być punktem w yjścia rozum owań. Jeden i d ru g i w rozum o­ waniu wychodzi z pew nych ustalonych pojęć i posługując się jedynie praw am i m yślenia s ta ra się n a drodze pośredniej dojść do poznania „bytu rzeczyw istego”. Spotykam y się tu za­ tem z w yraźnym przeciw staw ieniem bezpośredniemu doświad­ czeniu — poznania pojęciowego, a konsekw entnie z zastąpie­ niem bezpośrednio danej rzeczywistości, rzeczywistością po­ znaną za pośrednictw em układu pojęć i stw ierdzeń nie uzy­ skanych w doświadczeniu. Parm enides przestrzegał przed po­ myleniem dwóch dróg: drogi rozum u i drogi m niem ania, lo­ gosu i doxy oraz odpow iadających im przedm iotów: „rzeczy­ wistości” i „pozoru”. Zenon i Melissos rozpraw ili się z owym „bezmyślnym tłum em ”,, który „pozór” b rał za rzeczywistość u. Zasadniczą ich troską była więc przedmiotowość poznania, a stosowana przez nich diialektyka rozum u m iała stanowić jedy­ ne narzędzie uzyskania tej przedmiotowości.

Metodę dialektyczną podjęli i praktykow ali sofiści z P ro- tagorasem n a czele. Stosowali ją jednak nie tyle do badań ontologicznych, czy przyrodniczych, ile raczej hum anistycz­ nych. P rotagoras właśnie zapoczątkował zmianę kierunku badań z przyrodniczego n a antropologiczny. N ajlapidarniej uw yraźniła się ona w jego pow iedzeniu: „wszystkich rzeczy miarą jest człowiek, istniejących, że istnieją, a nie istnieją­ cych, że nie istnieją”. Bezpośrednim przedm iotem zaintereso­ wań badawczych stały się stany duszy człowieka, czyli ludz­ ki rozum, a celem badania była przem iana „złego stanu du­

18 Por. Tamże, 175.

14 Por. Z. Jordan, dz. cyt., 50.

(13)

szy” na „dobry”, czyli „gorszy rozum ” robić „lepszym”. J a ­ ko spraw ne narzędzie w tej dziedzinie P rotagoras w ykorzy­ styw ał metodę dialektyczną, której zasadniczy elem ent sta ­ now iła logika. M etoda ta służyła mu dobrze do przem iany ludzkich przekonań, natom iast uw ażał, iż nie nadaje się ona do badania św iata zjawisk. Według niego praw idła logiki, stanow iące istotę metody dialektycznej, są inne niż praw idła n atu ry , stąd dom inująca zazwyczaj rola tej m etody w przy­ rodniczych badaniach u tru d n iała je raczej, niż u ła tw ia ła 15.

Sofiści jak np. Gorgiasz z Leontinoi, Prodikos z Keos i Hip- piasz z Elidy podzielali i rozw ijali tafcie stanowisko. Oni też dokonali pełniejszej refleksji n ad zastaną przez siebie w ie­ dzą racjonalną, rozum ianą jako układ ludzkich przekonań w y­ rażonych w określonym ściśle języku. W ten sposób sofiści zachwiali, jak podkreśla S. Kamiński, dogmatyczny sposób m yślenia G reków i przyczynili się do bardziej dyskusyjnego upraw iania wiedzy ra c jo n a ln e jie. Stosowanie przez nich b a r­ dziej jeszcze w yrafinow anej metody dialektycznej, w konsek­ w encji doprowadziło do pow stania erystyki, tj. sztuki walki słownej, o p arte j na sofizmatach. Szczególnie podatnym te re ­ nem do upraw iania te j sztuki były wówczas dziedzina etyki i polityki. Stosując jedynie taką m etodę przyczynili się oni do dalszej racjonalizacji myślenia, ale w sensie negatyw nym . Form alizm bowiem do jakiego doprowadzili przesłaniał treść w ysuw anych wówczas zagadnień.

Gorgiasz z Leontinoi p rezentuje kierunek skrajnie erystyez- n y wśród sofistów. M ożna naw et .powiedzieć, że według n ie­ go poza sztuką odpowiedniego stosowania słów nie m a żad­ nego poznania, ani jakiejkolw iek nauki. Bezpośrednim przed^ m iotem poznania umysłowego jest język, stąd nie m a mowy 0 jakiejkolw iek praw dzie o świecie rzeczy, tym bardziej, że według niego poznanie zmysłowe dostarcza jedynie przedsta­ w ień i m niem ań o rzeczach, które w zależności od potrzeb, człowiek może zmieniać. W analizie języka nie chodzi o b a­ danie funkcji sem antycznych jego w yrażeń, lecz o jego form ę 1 to w idodatku w aspekcie uczynienia go narzędziem prze­ konyw ania rozmówcy. Aby przekonać kogoś o czymś nie ko­ niecznie należy znać prawdę. O powodzeniu w przekonyw aniu 15 Protagoras i sofiści zajmujcc takie stanowisko w ystępow ali w y­ raźnie przeciw szkole eleackiej i zapoczytkowali nowy nurt w upra­ w ianiu w iedzy racjonalnej. Zob. J. Gajda, Sofiści, Warszawa 1972, 50—85.

(14)

rozstrzyga, zdaniem Gorgiasza, nie treść lecz form a języka. Formą języka człowiek zw raca się nie do rozum u, lecz w prost do uczuć i woli słuchających, te zaś m ożna zniewalać za po­ mocą słownego czaru !7, Język był także bezpośrednim przed­ miotem analizy um ysłowej u Prodikosa a wyspy Keos. Jego analiza zbliżała się jednak do sem antycznej analizy w yrażeń języka, o czym może świadczyć głoszona przez niego teza, iż n ie ma w yrażeń o identycznym znaczeniu. Teza ta znala­ zła ogólne uznanie i utorow ała drogę do tw orzenia sposo­ bów ustalania sensnów w yrażeń językowych, czyli tw orzenia definicji. Zbliżone poglądy do poglądów Prodikosa z wyspy Keos w yrażał inny sofista, mianowicie Ksenides z K oryntu. Twierdził on, że wszelkie poznanie o p arte n a przedstaw ie­ niach, a więc każde m niem anie w prow adza poznającego w błąd. Nie można pominąć uwagi, że sofiści, posługując się dialektyką dochodzili do sceptycyzm u nie tylko· odnośnie po­ znania spostrzeżeniowego, ale także umysłowego. Działo się tak na skutek przeform alizow ania sposobu w yrażania myśli.

Sceptycznem u stanow isku w upraw ianiu poznania racjonal­ nego przeciw staw iał się w sposób w y raźn y Sokrates. Działał on równocześnie z sofistami, ale w w alce z nimi, przede wszystkim z ich sceptyczną postawą, posługując się podobnie- jak oni m etodą dialektyczną, wzbogacił sposób procedury po­ znania racjonalnego, a ucząc jak zdobywać wiedżę racjo n al­ ną był .kontynuatorem tych, którzy dokonywali nad nią re ­ fleksji w celu jej doskonalenia 1S. Nie był jeszcze jednak teo­ retykiem nauki, ale był m istrzem badania zm ierzającego do określenia głównych praw postępow ania ludzkiego. Głównie zajmował się bowiem etyką. Podobnie jak wielu jego po­ przedników oddzielał poznanie przedstawieniow e, m niem anie '(dom) od poznania pojęciowego (episteme). W yraźnie opo­ w iadał się za tym drugim. P rzedstaw ienia zmysłowe według niego w yrażają jedynie dane jednostkowe i konkretne w u ję­ ciach podmiotowych i jako takie mogą być powodem złudzeń, wahań i pomyłek. Pojęcia natom iast są uchwyceniem tego, co jest wspólne poszczególnym danym konkretnym . Pojęcie, zdaniem Sokratesa, zaw iera w sobie to, czym coś jest, i d

la-17 Por. J. Legowicz, Zarys historii filozofii, Warszawa 1961, 30. 18 Sokratesa łączą ze starszym i sofistam i bardzo silne więzy, kult rozumu, przewaga etyki i logiki nad fizyką, pasja naukowej polityki itp. Głównym celem Sokratesa było uświadom ienie sobie i swoim roz­ mówcom w łaściw ej treści m yślnej bądź całych zdań, bądź poszczegól­ nych wyrazów, czyli uświadom ionego m ówienia oraz m yślenia.

(15)

'tego jako tak ie może być, w przeciw ieństw ie do przedstaw ień zmysłowych, źródłem poznania pewnego. Wyznaczając taką funkcję pojęciom w tw orzeniu się wiedzy racjonalnej, S okra­ tes stw orzył m etodę definiowania, tj. ustalania sensu danej nazwie, sposobu jej rozum ienia. Metoda ta określana jest na­ zwą „indukcji”. Nie oznacza to jednak bynajm niej, że to, co ogólne, zostaje tu wyprowadzone z tego, co jednostkowo- -szczegółowe. Aby np. ustalić sens term inu „sprawiedliwość”, czyli inaczej mówiąc, uzyskać pojęcie sprawiedliwości, któ­ ry m można byłoby operować w określonej dziedzinie pozna­ nia, Sokrates każe napisać po jednej stro n ie „S”, po drugiej „N” i następnie pod „S” spisywać w jednej kolum nie wszy­ stko, co jest czynem spraw iedliwym , a pod „N” — co n ie­ spraw iedliw ym . Wypadło spisać pozycje bardziej różnorod­ n e i rozbieżne. P rzy pomocy intelektualnej refleksji oraz swo­ istej intuicji w ynajdyw ał to, co wspólne wszystkim czynom spraw iedliw ym , i to stanowiło ogólne cechy spraw iedliw o­ ści. Analogicznie postępował z ustalaniem sensu innych nazw z dziedziny e ty k i19.

Sokrates był pierwszym, któ ry zajął się system atycznie de­ finiow aniem nazw i w skazywał na indukcję jako na sposób znajdow ania definicji. W prawdzie wielu przed nim posługi­ w ało się indukcją i definiowało nazwy, ale to wszystko, co robiono w tym zakresie, przygodnie i nie metodycznie, So­ k rates czynił świadomie i metodycznie. W praw dzie zarówno indukcję, jak i jej rezu ltat — definicję, stosował tylko- w w ą­ skim zakresie pojęć etycznych, ale- gdy m etody były ustalone, łatw ą było już rzeczą zastosować je powszechnie, dokonali tego uczniowie Sokratesa.

Ja k widać z powyższego, sokratesow ska indukcja była n a ­ rzędziem precyzow ania treści potocznych nazw ogólnych, oraz narzędziem ustalania sensu wypowiedzi zdaniowych. Kon­ cen tracja uwagi na języku, w .uprawianiu wiedzy racjonalnej, zbliżała Sokratesa do środowiska sofistów. Odróżniało go jed­ nak tb, że n ie język był dla niego przedm iotem rozważań, lecz rzeczywistość, k tórą ów język opisuje. Sokrates rozum iał język jako form ę opisu rzeczywistości, jako narzędzie w y ra­ żania określonych stanów rzeczywistości, narzędzie, przy pomocy którego uzew nętrzniano poznanie. Widział więc ści­ sły związek między nim a poznaniem i rzeczywistością. Bu­ 18 Por. W. Tatarkiewicz, Historia filozofii, W arszawa 1959, t. I, 85.

(16)

dowanie poznania racjonalnego rozpoczynał od refleksji nad językiem, ściślej mówiąc, nad językiem rodzim ym, w któ­ rym skonkretyzow ane było doświadczenie w ielkiej liczby po­ koleń. To też jest powodem, że Sokratesa widzi się tu więcej jako reprezentan ta apriorystycznej koncepcji wiedzy racjof- nalnej niż em pirystycznej mimo, że posługiwał się induk­ cją.

ZAKOŃCZENIE

Podsum ow ując to wszystko, co dotychczas zostało pow ie­ dziane o początkowej postaci em pirystycznej i apriorystycz­ nej koncepcji wiedzy racjonalnej, podkreślić należy, że zro­ dziły się one n a bazie.em pirycznej wiedzy racjonalnej o św ie­ cie, prezentow anej przez starszą szkołę jońską. Pow stały one w w yniku polemiki zm ierzającej w k ieru n k u uzyskania moż­ liwie najwyższego stopnia obiektyw izm u poznawczego. Obie koncepcje w prawdzie różnią się między sobą właściwą Im teorią upraw iania wiedzy racjonalnej, to jednak w iąże je wspólna własność mianowicie, ostatecznościowy charak ter tłumaczenia przedm iotu badania oraz racjonalny sposób szu­ kania rac ji uzasadniania staw ianych problemów. Nadto każ­ dą z tych koncepcji w iedzy racjo n aln ej ch arak tery zu ją spe­ cyficzne dla nich właściwości. I tak — em pirystyczną kon­ cepcję wiedzy racjonalnej charak teryzu ją następujące właści­ wości: 1° posługiw anie się w punkcie w yjścia doświadczeniem w postaci planowego spostrzegania, a n aw et czynności po­ znawczych przypom inających eksperym entow anie, 2° posłu­ giwanie się poznaniem rozumowym, którego bezpośrednim przedm iotem byw ał najczęściej m ateriał uzyskany w spostrze­ żeniach, 3° ilościowe traktow anie zjawiskowej stro n y przed­ miotów badanych.

W apriorystycznej natom iast koncepcji wiedzy racjonalnej wyróżnić można następujące specyficzne dla niej cechy: 1° negowanie w artości poznawczej zdań s postrzeżeniowych i opartych na nich uogólnień, 2° posługiw anie się w punkcie wyjścia tw orzenia się wiedzy analizą um ysłow ą sensów w y­ rażeń językowych, 3° stosow anie rozum ow ania przypom ina­ jącego rozumowanie dedukcyjne, 4° w przypadku sofistów, w ystępuje n ad to stosowanie m etody dialektycznej celem do­ konywania' zm iany ludzkich przekonań.

Dodać należy, iż w ymienione tu właściwości wiedzy racjo­ nalnej, tak w jej koncepcji em pirystycznej, jak i

(17)

apriory-stycznej, nie w ystępują w formie doskonałej. Ich poziom — jeśli tak można powiedzieć — jest w tym względzie zrelaty- wizowany do ówczesnego poziomu rozw oju wiedzy w ogóle. Stąd trzeba je traktow ać bardziej jako wyznaczniki kierunku rozw ażań metodologicznych w późniejszych czasach, niż jako ukształtow ane formy.

T H E I N I T I A L F O R M O F E M P IR IS T IC A N D A P R I O R IS T I C C O N C E P T IO N O F K N O W L E D G E O N T H E W O R L D

S u m m a r y

It is known that the rational know ledge on the world had emerged at the turn o f VII to VI century a. Chr. It took first the form of an em pirical and then the aprioristknowledge. The em pirical knowledge on the world w as initiated by thinkers founding the early Ionian school w hile the apriorist one w as initiated by Parmenides of Elea. In the paper entitled as above the author has raised the problem o f a theory of exercising these kinds of knowledge on the world. He is of the opinion that the origins of the theory of a rational know led­ ge have to be set earlier than it used to be. According to the author an analysis of both, sensory and m ental cognition, from the point o f viw e of their value, w as made as soon as in the early Ionian school and the Eleatic school. The author points out that in both schools two different conceptions of rational knowledge w ere established: an esmlpiristic in the early Ionian school and an aprioristic in the Eleatic school. The paper contains a brief caracteristic of both con­ ceptions of rational knowledge.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przy takim rozumieniu produktu w kontekście szkół wyższych nacisk kładzie się na jakość oferty edukacyjnej oraz jej dostosowanie do wymogów rynku pracy, gdyż to właśnie

Jednak teoria Rawlsa stanowi dla niego negatywny punkt odniesienia: uniwersalistycznemu ujęciu autora Teorii sprawiedliwości przeciwstawia swoje podejście pluralistyczne;

The mam difference between a schooUng swarm, such as the proposed O L F A R telescope, and a formation flight hlie Darwin or the Terrestrial Planet Finder (TPF) is tiiat i n case

odszedł nieocze­ kiwanie, po krótkiej, ale gwałtownej chorobie Janusz M odzelewski, kie­ rownik Działu M arketingu Muzeum Narodowego w Kielcach.. Postać znana i

To be sure, the fact that a given legal institution was in force among Jews several centuries before its appearance in the Greco- Egyptian papyri, standing alone, is far

The purpose of this experimental set-up is to investigate the interconnected influence of surface crack width, crack density (frequency), total crack width,

De een doet weliswaar veel minder dan de ander, maar voor het gevoel doet dat er niet toe want, zo stelt hij, work.. 4 4 ,

Uwzględniając potrzeby i warunki działania partyzantki, a więc m.in. wymóg szybkości manewru i jak najmniejszego obciążenia sprzętem, zakładał Stolzman, że