• Nie Znaleziono Wyników

Głos w sprawie edycji polskich romansów czasów saskich

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Głos w sprawie edycji polskich romansów czasów saskich"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Iwona Maciejewska

Głos w sprawie edycji polskich romansów czasów saskich

Prace Literaturoznawcze 1, 277-287

2013

(2)

UWM PRACE LITERATUROZNAWCZE 1

2013 277-287

ED YCJE

Iw o n a M aciejew ska

(UW M w O lsztynie)

G łos w sp r a w ie ed y cji p o lsk ic h ro m a n só w c z a só w sa sk ic h

V oice on e d itio n o f P o lis h ro m a n ces o f th e S a x o n p erio d

Słow a kluczow e: romans, edycja, proza, barok Key words: romance, edition, prose, baroque

T eresa M ichałow ska (wówczas K ruszew sk a), p re z e n tu ją c w 1960 ro k u s ta n b a d a ń n a d polskim ro m a n se m XVII w ieku, w sk az y w ała n a pow ażne z a n ie d b a n ia w tej dziedzinie i jed n o cześn ie p o stu lo w ała podjęcie szeroko zakrojonych d z ia ła ń ed ytorskich, k tó re przybliżyłyby dzisiejszem u odbiorcy barokow e d o k o n an ia lite ra c k ie zaliczane do tegoż g a tu n k u . Jej propozycja zm ie rz a ła w dwóch k ie ru n k a c h . Z jed n ej s tro n y a u to rk a za le cała przygoto­

w an ie serii w ydaw niczej m ającej cele głów nie nauk ow e, obejm ującej te k sty z XVII stu lecia, zw łaszcza te najw artościow sze. Z drugiej zaś stro n y w sk azy ­ w a ła n a p o trze b ę o p ra co w an ia an tologii d la szerokiego k rę g u odbiorców, złożonej z całości lu b celniejszych frag m en tó w u tw orów rom ansow ych, k tó ra z y sk a ła b y p o p u la rn o ść i z je d n a ła sy m p aty k ó w lite r a tu r z e s ta ro p o lsk ie j1.

Choć z obecnej p ersp ek ty w y dość sceptycznie m o żn a ocenić w iarę b adaczk i w m ożliwość ro z b u d zen ia pow szechnego z a in te re so w a n ia daw n ym i fabu łam i, to je d n a k problem , k tó ry podjęła w sw ych ro zw ażan iach , m im o u p ły w u po­

n a d pięćdziesięciu la t, pozostaje ak tu aln y . D o k o n an ia w d ziedzinie edycji dorobku daw nego ro m a n s o p is a rs tw a p o zo stają n a d a l sk rom n e, liczone w po­

jedynczych pozycjach, a ta k i s ta n rzeczy w oczyw isty sposób h a m u je rozwój p ra c badaw czych n a d t ą o d m ia n ą staropolsk iej epiki. A przecież tru d n o od-

1 T. K r u s z e w s k a , S t a n b a d a ń i p r o b l e m a t y k a s t u d i ó w n a d r o m a n s e m p o l s k i m X V I I w ie k u , „Ze S k a rb c a K u ltu r y ” 1960, z. 1 (12), s. 5 7 -5 8 .

(3)

mówić racji stw ierd z en iu , iż „obraz n a ro d z in i w czesnych l a t ro m a n s u w y ja­

śn ia teo rety czn ie i h isto ry czn ie w spółczesne zjaw isk a lite rac k ie , u k a z u ją c kolejne fazy rozw oju i drogi dojścia do form now ożytnych”2.

O ile ciągle m o żn a mówić o za n ie d b a n ia c h w edycji utw orów siedem n a- stow iecznych3, to sy tu a c ja w o d n iesien iu do tek stó w po w stałych w czasach sa sk ic h p rz e d sta w ia się w ręcz k a ta stro fa ln ie . Pow ody tego s ta n u rzeczy są dość oczywiste. W ystarczy przypom nieć, z ja k ą oceną spotykało się przez całe w ieki p an o w an ie w Polsce w ładców z d y n a stii W ettinów bezpo śred nio po­

przedzające u p a d e k I Rzeczypospolitej i za te n ż e u p a d e k obw iniane. Zgodnie z u trw a lo n ą d łu g o trw a łą tra d y c ją o p in ią oczyw isty k ryzys polityczny ta m ­ ty ch czasów pociągać m u sia ł niejak o w sposób n a tu r a ln y ogólny u p a d e k k u ltu ry 4. O d są d z a n a p rzez la t a od czci i w ia ry epoka, z w an a n ocą sask ą , dopiero w o s ta tn ic h dziesięcioleciach za czy n a bliżej in te re so w a ć bad aczy z różnych dziedzin n a u k i i choć re z u lta ty owych p ra c d a ją coraz pełniejszy i ciekaw szy obraz ta m ty c h czasów 5, to je d n a k n a ro słe z a n ie d b a n ia s ą o d ra ­ b ia n e powoli. G dy M a re k P re js w 1989 ro k u opublikow ał sw ą k siążk ę, po­

św ięconą poezji późnego b aro k u , m iał św iadom ość, iż n ie m oże o n a stanow ić sy ntetycznego o b ra zu zjaw iska, gdyż ciągle „znam y tylko niew ielki w ycinek ówczesnej, ja k ż e obfitej, p rodukcji lite ra c k ie j”6.

Pow yższa u w a g a je s t w pełni tra f n a w o dn iesien iu do pow stającej w dobie saskiej twórczości o c h a ra k te rz e rom ansow ym . O dnotow ane w 1964 roku przez Ja d w ig ę R u d n ick ą w B ib lio g ra fii pow ieści p o lsk ie j 1 6 0 1-18 00 u tw o ry w s k a ­ zują, iż był to g a tu n e k w in te re su ją c y m n a s o kresie po pularny, czytyw any n ie tylko w postaci drukow anej, ale i rę k o p iśm ien n e j7. J e d n a k w spółczesny s ta n w iedzy o ty ch u tw o ra ch p rz e d s ta w ia się sk ro m n ie i dalece n ieza d o w ala­

jąco, a to, że z n a n e s ą n a m poszczególne tytuły, czasem ogólnie om ów iona

2 T am że, s. 31.

3 N ieco o s ta tn io n a d ro b io n y c h p o p rz ez w y d a n ia tr z e c h te k s tó w w s e rii B ib lio te k i P is a ­ r z y S ta ro p o lsk ic h : A. K o rc zy ń sk i, W ize ru n k z ło c is te j p r z y ja ź n ią z d r a d y , w yd. R. G rz e ś k o ­ w ia k , W a rs z a w a 2 0 00; H . M o rs zty n , F ilo m a c h ija , w yd. R. G rz e ś k o w ia k , W a rs z a w a 2000;

H . M o rs zty n , H is to r y ja u c ie sz n a o k ró lew n ie B a n ia lu c e , w yd. R. G rz eś k o w iak , W a rsz a w a 2 007.

4 M. P re js , P oezja p ó źn eg o b a ro k u . G łów ne k ie r u n k i p r z e m ia n , W a rs z a w a 1989, s. 6.

5 Ś w iad czy o ty m choćby s e r ia w y d a w n ic tw p o k o n fe re n c y jn y c h z a ty tu ło w a n a M ięd z y b a r o k ie m a o św ie ce n ie m , do k tó re j z a lic z a ją się m . in . to m y : N o w e sp o jrz e n ie n a c za sy sa s k ie , re d . K. S ta sie w ic z , S. A c h re m c z y k , O ls z ty n 1996; O b ycza je cza só w s a s k ic h , red . K. S ta s ie w ic z , S. A c h re m c z y k , O ls z ty n 2 0 0 0 ; W ojny i n ie p o k o je c z a só w s a s k ic h , re d . K. S ta siew ic z, S. A ch rem c zy k , O ls z ty n 2004. D orobkow i czasów s a s k ic h p o św ięcone s ą m.

in . p ra c e A n to n ieg o C z y ża ( J a i Bóg. P o ezja m e ta fiz y c z n a p ó źn eg o b a r o k u , W rocław 1988);

H a n n y D z ie c h c iń s k ie j (P a m ię tn ik i cza só w s a s k ic h . O d s e n ty m e n ta liz m u d o s e n s u a liz m u , B y d g o szcz 1999; ta ż , P r z e s z ło ś ć i te r a ź n ie js z o ś ć w k u lt u r z e c za só w s a s k i c h , W a rs z a w a 2007), M a r k a P r e js a (O ra ln o ść i m n e m o n ik a . P ó źn y b a ro k w k u ltu r z e p o ls k ie j, W a rsz a w a 2009), B a r b a r y J u d k o w ia k (W zg a r d zo n y w ielogłos. K u ltu r a te a tr a ln a cza só w s a s k ic h , P o ­ z n a ń 2007) i Iw o n y M aciejew sk ie j (M iło ść i e ro ty z m w p iś m ie n n ic tw ie czasów s a s k ic h , O lsz ­ ty n 2013).

6 M. P re js , P o ezja p ó źn eg o b a ro k u ..., s. 17.

7 J . R u d n ic k a , B ib lio g r a fia p o w ieści p o ls k ie j 1 6 0 1 -1 8 0 0 , W ro cław 1964.

(4)

Głos w sprawie edycji polskich romansów czasów saskich 279

tre ść czy obce źródła k o n k re tn y c h tekstów , n ie w yczerpuje w szak m ożliwości badaw czych tkw iących w ty m m a te ria le . C e n n ą p ró b ą sp e n e tro w a n ia pro b le­

m a ty k i dotyczącej daw nej ep ik i powieściowej b y ła ro z p ra w a Teresy M ich a­

łow skiej R o m a n s X V I I i p ierw szej p ołow y X V I I I w ieku. A n a liz a s tr u k tu r y g a tu n ko w ej, k tó ra p re z e n to w a ła w sposób sy n tety czn y i tra fn y głów ne cechy po p ularnego w dobie b a ro k u ro m a n su se n ty m e n ta ln e g o 8. B ad ac zk a w sk a z a ­ ła, że za in te re so w a n ie tego ty p u u tw o ra m i b y najm n iej n ie zm niejszyło się w czasach sask ich , a w ręcz przeciw nie. W ted y przysw ojono szerokiej p ublicz­

ności głośne ro m a n se fran cu sk ie i w łoskie, p ow stałe w XVII stu leciu , wcze­

śniej czytyw ane u n a s w k rę g a c h m ag n ac k ich w oryginale, a te ra z p rz e k ła ­ d an e n a języ k polski przez tłu m a czy i tłu m a czk i o n ie zaw sze zn a n y ch n am dziś n az w isk a c h 9.

Z apotrzebow anie n a w ielow ątkow ą fab ułę, w y pełnion ą m iło sn ym i a w a n ­ tu ra m i i niezw ykłym i przygodam i, n ie w ygasło rów nież za czasów S ta n is ła ­ w a A u g u sta i m im o że ośw ieceniow i p ro p a g ato rzy now ych jak o ści w lite r a tu ­ rze ostro k ry ty k o w ali owe h isto rie „dobrze g łu pie”, p ro d u k c ja w ydaw nicza n a d a l nie stro n iła od zadom ow ionej w g u sta c h publiczności ep iki rom anso- w ej10 o konw encjonalnym , choć p rz eb rz m iały m ju ż c h a ra k te rz e . R odząca się w Polsce now a powieść, odpow iadająca odm iennym wzorcom i oczekiwaniom , stan o w iła ciągle jeszcze znikom y udział w ogólnej liczbie w ydaw anych wów­

czas pozycji11. M ożna więc bez w iększych w ątpliw ości stw ierdzić, że te h isto rie u k ształto w a n e w daw nych stuleciach, zan im zeszły do obiegu popularnego czy w ręcz jarm arcznego, długo kształto w ały g u sty publiczności literackiej, uczyły c z y ta n ia skom plikow anych fabuł, za sp o k ajały głód w ciągającej lektury.

P o stu lu ją c w ydanie d aw nych rom ansów , n ależ y w skazać, ja k ie korzyści badaw cze owe edycje przyniosą. W arto je d n a k n a jp ie rw w skazać, z ja k im i pro b lem am i trz e b a się zm ierzyć, przygotow ując tego ty p u w ydaw nictw o.

P ierw szy z n ich w ypływ a z ro zm iarów rom anso w y ch utw orów , często b a rd z o p o k aź n y ch , czego z n a k o m ity m dow odem j e s t K o llo a n d e r w iern y L eo n ild zie, w w y d a n iu z 1762 ro k u liczący sobie około 900 s tro n 12. Je śli n a w e t n ie w szy stk ie h isto rie s ą ta k długie, to często n ie schodzą poniżej stro n d w u stu . W zw iązk u z pow yższym raczej chybionym pom ysłem byłoby

8 T. Michałowska, R o m a n s X V I I i p ie r w s z e j p o ło w y X V I I I w iek u . A n a liz a s tr u k tu r y g a t u n k o w e j, w: P r o b le m y lite r a tu r y s ta r o p o ls k ie j, seria I, red. J. Pelc, Wrocław 1972,

s. 427-498.

9 Tamże, s. 452-457. O konsekwencjach popularności romansów w czasach saskich szerzej w: I. Maciejewska, dz. cyt.

10 Z. Skwarczyński, Z m ia n y w tech n ice i fu n k c ji r o m a n s u p o lsk ie g o z a cza só w S t a n is ła ­ w a A u g u s ta , „Prace Polonistyczne” 1947, s. 51-53.

11 A. Cieński, N a r o d z in y p o w ieści w P olsce, „Nurt” 1970, nr 5, s. 44.

12 A i tak polskie tłumaczenie, jak zauważa Jadwiga Miszalska, stanowi zaledwie 65%

tekstu włoskiego (taż, „ K o llo a n d er w ie r n y " i „ P iękn a D ia n e a ". P o lskie p r z e k ła d y w ło skich ro m a n só w b a ro ko w ych w X V I I w ie k u i w epoce s a s k ie j n a tle ó w c ze sn y ch teo rii ro m a n s u i p r z e k ła d u , Kraków 2003, s. 371).

(5)

stw orzenie antologii ro m a n s u czasów sask ich , gdyż albo m u sia ła b y się o n a ro zro sn ąć do k ilk u tomów, albo należało b y dokonać w w y b ran y ch u tw o ra c h d ra sty c zn y ch skrótów. Takow e poczynił Je rz y J a c k l w książce Wokół „Do- św ia d c zyń skieg o ”. A n to lo g ia ro m a n su i pow ieści. W edycji z 1969 ro k u z n a la ­ zły się fra g m e n ty poczytnych, ale w y śm ian y ch za p a n o w a n ia S ta n is ła w a A u g u sta ro m ansów ta k ic h ja k w sp o m n ian y w cześniej K olloa nd er czy H isto- ryja H ip o lita z J u lią . C elem a u to ra b y ła p ró b a „z ilu stro w a n ia n a k o n k re t­

nym m a te ria le lite ra c k im zarów no trad y c ji odrzuconej p rzez polskie O św ie­

cenie, ja k i nowego m odelu prozy fa b u la rn e j i filozoficznego d y sk u rs u ”13.

Zam ieszczone w owej pu blikacji p a rtie te k stó w z czasów sa sk ic h w sposób niew ątp liw ie re p re z e n ta ty w n y u k a z u ją isto tę k ry tyk ow anego g a tu n k u , ale ich przytoczenie pełniło t u funkcję w yłącznie służeb n ą, m iało jed y n ie w ybiór­

czo zilustrow ać, z czym w alczyli zw olennicy nowej powieści. J e d n a k d la b a ­ dacza, k tó ry p a trz y n a ro m a n s baro k o w y n ie ty lk o ja k o n a n ie c h c ia n ą i deprecjonow aną trad y cję, ale czyni go głów nym o biektem obserw acji, kilk u- n asto stro n ico w e u ry w k i utw orów , z a w a rte w tejże antologii, n ie s tw a rz a ją ża dnych m ożliwości analitycznych . W ydaje się, że jed y n y m ro z sąd n y m ro z­

w iąz an iem owej sy tu acji je s t stw orzen ie serii w ydaw niczej, k tó ra objęłaby najb ard ziej ch a ra k te ry sty c z n e i za raz em najciek aw sze a rty sty cz n ie ro m an se tego okresu.

D ru g i pow ażny p roblem to znaczące ro zproszen ie m a te r ia łu źródłowego, k tó ry j e s t rozrzucony, często w postaci uszkodzonych, n iek o m p letn y ch eg ­ zem plarzy, w łaściw ie po w sz y stk ic h w a żn iejszy ch b ib lio te k a c h w k ra ju , a byw a, że i za g ran icą. J u ż s a m a tylko bib lio g rafia R udnickiej, n iew o ln a od błędów i braków , dobitnie pokazuje sk alę zjaw iska. Do tego dochodzą inne, rów nie is to tn e kom plikacje, k tó re do skonale p o k a z a ła o statn io J a d w ig a Mi- sza lsk a , an a liz u ją c w szy stk ie zachow ane do dziś w ersje K o llo a n d ra w iernego L eon ildzie. Ten bardzo p o p u la rn y w całej E u ro p ie u tw ó r G iovan A m brosia M ariniego doczekał się polskiego tłu m a c z e n ia w czasach sa sk ic h i zn a la zł n a n asz y m ry n k u w ielu czytelników . Było ich aż ty lu , że w edług b ad a czk i p ie rw ­ sze w ydanie, zw ane przez n ią zerow ym , uległo całk o w item u zaczy tan iu. Zro­

dziło ono rę k o p iśm ien n e odpisy, k tó re tylko w znikom ym sto p n iu zaspo kajały p otrzeby odbiorców, więc w kolejnych la ta c h pojaw iły się jeszcze dw ie edycje tegoż te k stu . O becnie n asz e bib lio tek i d y sp o n u ją sp o rą ilością eg zem p larzy owego ro m a n su , problem je d n a k polega n a tym , że nie s ą one identyczne.

B ardzo isto tn e różnice m o żn a dostrzec ju ż choćby m iędzy dw om a zachow a­

n ym i w y d a n ia m i d rukow anym i, gdyż pierw sze z n ich stan o w i w edług Mi- szalskiej tylko 63% tego z 1762 roku. Jeszcze in n e rozbieżności spotykam y, w czytując się w ręczne odpisy owego u tw o ru , k tó re n ap ro w ad ziły b ad aczkę n a h ip o te z ę o is tn ie n iu edycji w cześniejszej, n ieza ch o w a n ej do n a sz y c h

13 J . J a c k l, W stę p do: W okół „ D o św ia d czyń skieg o ”. A n to lo g ia r o m a n s u i p o w ieści, W ar­

s z a w a 1969, s. 5.

(6)

Glos w sprawie edycji polskich romansów czasów saskich 281

czasów 14. P rzygotow ując więc te k s t K o llo a n d ra do d ru k u , należało by zm ie­

rzyć się z n iełatw y m za d an iem u s ta le n ia jed n ej w ersji d zieła M ariniego.

P rz y opracow yw aniu om aw ianej edycji nie wolno zapom in ać o n astęp n e j w ażkiej kw estii. M am y w ty m czasie do czy n ien ia głów nie z p rz ek ład am i, m niej b ąd ź b ardziej w iernym i, utw orów po w stałych n a zachodzie Europy, głów nie we F ra n c ji i we W łoszech. Po te sam e obce te k s ty sięgało często p a ru autorów , n ie zaw sze w rów nym sto p n iu u talen to w a n y ch , a re z u lta te m tegoż s ą różne tłu m a c z e n ia danego pierw ow zoru. I ta k w iek X VIII p rzyn iósł kolej­

n e p rz e k ła d y p o p u larn ej ju ż w cześniej D ia n ei L o re a d n a 15, k ilk a tłu m a cze ń ro m a n s u P ré c h a c a L e beau P o lo n a is16 oraz różne w ersje L a S a xe ga la n te K a rla L udw iga P o lln itz a 17.

B ywało, że je d e n p rzen iesio n y n a rodzim y g r u n t u tw ó r in sp iro w ał po­

w sta n ie nowego te k s tu rom ansow ego, ta k ja k m iało to m iejsce w p rz y p a d k u H isto ryi H ip o lita z J u lią , w całości przetłu m aczo n ej przez J a n a N epo m u cen a R aczyńskiego, a której fra g m e n t skłonił E lżb ietę D ru ż b ack ą do n a p is a n ia w ierszow anej F a b u ly o ksią żęciu A d o lfie 18. P o ten cjaln y w ydaw ca m u si sobie często odpow iedzieć n a n iełatw e p y ta n ie , k tó ry te k s t w y brać do d ru k u i czy zaw sze w sk az an e je s t ogran iczan ie się do jedn ego p rz ek ład u ? T rudności się m n o żą i p ro w a d zą do w ażnego p o stu la tu . N a d przy go tow an iem edycji pow i­

n ie n pracow ać zespół odpow iednio do tego p rzyg oto w an y19, bow iem w spół­

u d z ia ł m. in. ro m a n is ty je s t t u wielce w skazany. Pozwoliłoby to n a p ełn ą ocenę w y b ran y ch tekstów , o k reślen ie ich sto su n k u do pierwowzorów, k ie ru n ­ k u zm ian dokonyw anych przez rodzim ych tran slato ró w . Takiego tr u d u podję­

ła się niedaw no J a d w ig a M iszalska, ale tylko w o d n iesien iu do tłu m a cze ń K o llo a n d ra i D ianei.

W tra k c ie p ra c n ależ ało b y dążyć do ro z w ik ła n ia istn ie ją c y c h jeszcze wciąż za g ad ek i skorygow ać p o w ta rz a n e w różn ych źró dłach błędy. P rz y k ła ­ dem służyć m oże H isto ryja O rm u n d a z L ib e in ą , zach o w an a tylko w dwóch

14 J . M is z a ls k a , dz. cyt., s. 3 5 5 -3 7 1 .

15 Zob. J . R u d n ic k a , dz. cy t., s. 1 8 6 -1 8 7 , poz. 486— 488; Zob. też J . M is z a ls k a , dz. cyt., s. 2 8 0 -3 2 1 .

16 J . R u d n ic k a , dz. cyt., s. 2 4 6 -2 4 7 , poz. 6 6 7 -6 7 2 .

17 T am że, s. 236, poz. 629. T en ro m a n s o p o w ia d ając y o m iło sn y c h p rz y g o d a c h A u g u s ta II cieszy ł się w P olsce b a rd z o d u ż y m p o w o d z en iem , o czym św ia d c z ą n ie ty lk o zac h o w a n e w n a s z y c h b ib lio te k a c h fran c u sk o ję z y c z n e e g z e m p la rz e , a le też liczn e rę k o p iś m ie n n e o d p i­

sy, n o szące ró ż n e ty tu ły , b ę d ą c e tłu m a c z e n ia m i d o k o n a n y m i p rzez co n a jm n ie j dw óch a u to ­ rów. U tw ó r te n p rz y b liż y ła w s p ó łc z e sn e m u c zy te ln ik o w i P a u lin a B u c h w a ld -P elco w a w w y ­ d a n i u „ C z y t e l n i k a ” p o n a d 3 0 l a t t e m u : K . L . P o l l n i t z , O g ie ń p a ł a j ą c e j m iło ś c i w ś m ie r te ln y m za g r ze b io n y p o p iele a lb o c ie k a w a in tr o sp e k c y ja w życie A u g u s ta I I n ieg d y k ró la p o lsk ie g o etc. p r z e d te m fr a n c u s k im , n ie m ie c k im a ter a z p o ls k ie j rę k i k rz e s iw e m w z n ie ­ cony, o p rac. P. B u ch w a ld -P elc o w a, W a rs z a w a 1973.

18 W. Borowy, D r u ż b a c k a i p a n i d ’A u ln o y („F abuła o X ią ż ę c iu A d o lfie ”), „ P a m ię tn ik L ite r a c k i” 1920, s. 1 7 -3 7 .

19 N a d p o w o ła n ie m ta k ie g o ż z es p o łu p ra c u je o s ta tn io M a riu s z K a z a ń c z u k , k tó r y p o d jął się z a d a n ia p o z y s k a n ia śro d k ó w fin a n s o w y c h z N aro d o w eg o P ro g r a m u R ozw oju H u m a n i­

s ty k i n a p ro je k t: „ Z a p o cz ątk o w an ie se rii: B ib lio te k a R o m a n s u S ta ro p o lsk ie g o ”.

(7)

od pisach o b sz e rn a fa b u ła, k tó ra p rzez dotychczasow e o p raco w an ia tra k to w a ­ n a b y ła jak o p rz e k ła d te k s tu F ra n c e sc a Pony. M iszalsk a u d o w ad n ia, że je s t to b łę d n a atry b u c ja, bow iem polski te k s t n ie m a ze w sk az an y m w zorem nic w spólnego. Jed n o cześn ie b a d a c z k a przy zn aje, że n ie u d ało się jej odnaleźć żadnego innego dzieła, k tó re mogło zainsp iro w ać anonim ow ego tłu m a c z a 20.

Może więc d ru k sporych frag m en tó w tej opowieści n a zasad zie szczęśliwego tr a f u doprow adziłby do ro z strzy g n ięcia tej niew iadom ej.

Z kolei K ry s ty n a S tasiew icz podjęła próbę ostateczneg o u s ta le n ia a u to r­

s tw a H isto ryi o W anzeliuszu, ksią żęciu fr a n c u s k im , p rze z różne szczęścia al- tern a ty p ro w a d zo n ym . P orów nu jąc zachow ane w ydanie tegoż ro m a n su z r ę ­ kopisem zn ajdującym się w zbiorach B aw orow skich we Lwowie, za w arty m w tom ie E lżb ie ty D ru żb a ckiej p is m a różne, w y sn u ła w niosek, iż sk arb n ik o w a żydaczow ska, cen io n a p o e tk a doby saskiej, m ogła być a u to rk ą tegoż prozaicz­

nego u tw o ru , stanow iącego p rz e k ła d z n ieu stalo n eg o do dziś fran cusk ieg o ro m a n s u 21. P o tw ie rd ze n ie owej w ielce praw dopodobnej tezy w zbogaciłoby n a sz s ta n w iedzy o tej au to rc e, a z a ra z e m pokazałoby now ą, p ro zaiczn ą stro n ę jej p isa rstw a .

P o te n cjaln y zespół ed y to rsk i, zajm ujący się przyg oto w an iem edycji ro­

m an só w z czasów sask ich , s ta n ą łb y jeszcze p rzed n ie je d n ą podobną z a g a d k ą i n a w e t je ś li n a obecnym e ta p ie b a d a ń nie byłby w s ta n ie ro z strzy g n ąć w szy stk ich w ątpliw ości22, m iałby sza n sę p rz ed staw ić w po staci ad ekw atneg o k o m e n ta rz a dotychczasow y s ta n wiedzy, inicju jąc z a raz em dalsze p o szu k iw a­

n ia i w sk az u jąc problem y do rozw iązania.

P y ta n ie , k tó re n ależ y w ty m m om encie postaw ić, brzm i: czy wobec ty lu oczyw istych tru d n o ści w a rto w ogóle sięgać po te k s ty w y rzu can e przez w ielu b adaczy n a ś m ie tn ik h isto rii lite ra tu ry ? Co ciekaw ego m o żn a w n ich z n a ­ leźć? P o trzeb ę p o z n a n ia tej tw órczości za u w aż ał m. in. M ieczysław K lim o­

wicz, stw ierd zając, iż m u si n a s „niepokoić t a w ielk a m a s a d ru kó w i rę k o p i­

sów z l a t przeszło sześćd ziesięciu ”, dow odząca, iż „odbyw ał się t u ja k iś pow ażny proces, k tó ry um ożliw ił d o k o n an ie p rz eło m u ośw ieceniow ego”23.

G łębsza reflek sja, ja k też ze b ran ie w jedn o przew ijających się w n iek tó ry c h p ra c a c h postulatów , p ro w a d zą do w s k a z a n ia w ielu isto tn y c h zag ad n ień , k tó ­ re m o żn a b ad a ć n a p rzy k ład zie saskiej epik i rom ansow ej.

P rz y p o zo rn y m z a s to ju w ty m o k re sie m a m y do c z y n ie n ia rów nież z pew nym i isto tn y m i zm ian am i, a in te re su ją c y n a s t u m a te ria ł źródłowy

20 J . M is z a ls k a , dz. cyt., s. 3 2 3 -3 2 9 .

21 K. S ta s ie w ic z , N o w y r o m a n s D r u ż b a c k ie j czy tłu m a c z e n ie u tw o r u fr a n c u s k ie g o , w: B a ro k p o ls k i w obec E u ro p y . S z t u k a p r z e k ła d u , re d . A. N o w ick a-Jeżo w a, M. P re js , W ar­

sz a w a 200 5 , s. 2 8 4 -3 0 1 .

22 C ią g le n ie p o tw ie rd z o n a do k o ń c a j e s t w e d łu g M is z a ls k ie j te z a , ja k o b y a u to r e m p r z e k ła d u K o llo a n d r a m ia ł być J ó z e f E p if a n i M in a so w ic z. Zob. J . M is z a ls k a , dz. cy t., s. 3 5 5 -3 5 9 .

23 M. K lim ow icz, N a r o d z in y r o m a n s u lis to w n e g o w lite r a tu r z e p o ls k ie j X V I I I w ie k u ,

„ P a m ię tn ik L ite r a c k i” 1958, z. 4, s. 387.

(8)

Glos w sprawie edycji polskich romansów czasów saskich 283

by najm n iej nie m a jednolitego c h a ra k te ru . Polscy późnobarokow i tw órcy się­

gali po różne pierw owzory, zarów no te, k tó re szczyt swej po p u larn o ści n a zachodzie E u ro p y m iały ju ż za sobą, ja k i te stan o w iące n a owe czasy nowo­

ści. Z jed n ej stro n y b ę d ą to więc tłu m a c z e n ia utw orów sied em n asto w iecz­

n y ch w konw encji se n ty m e n ta ln e j, a z drugiej now sze p rodukcje literack ie.

P rzy k ład e m tejże będzie ro m a n s C h ris tia n a G e lle rta L eben d er schw edischen G räfin von G***, w ydany w L ip sk u w la ta c h 1747-1748, k tó ry u n a s u k a z a ł się w tłu m a c z e n iu A n d rz eja K u rn ato w sk ieg o w 1755 rok u. Klim owicz w sk a ­ zuje, iż był to p ierw szy niem iecki ro m a n s o m iędzynarodow ym znaczeniu, stan o w iący z a ra z e m pierw ociny pow ieści m ieszczań sk iej24. J e d n a k początki a d a p to w a n ia d la polskiej lite r a tu r y ro m a n s u now ego ty p u b ad a cz w idzi u p ro g u w iek u XVIII, k iedy to sp o ty k am y p ierw sze w ierszo w an e tłu m aczen ie Telem aka, dokonane przez J a n a S ta n is ła w a Jab ło no w sk ieg o25, w y p a rte po­

te m p rzez prozaiczny p rz e k ła d M ich ała A b ra h a m a T rotza. Do rzad k o ści n a le ­ żą w cz asac h sa sk ic h u tw o ry w sw ym pom yśle o ry g in aln e, ty m w iększe z a in te reso w a n ie b u d zi zachow any w pojedynczych eg zem p larz ach P rzyda tek do u w a g A le k sa n d ra P a w ła Z atorskiego, będący p ró b ą pow ieści w listach.

W postulow anej serii w a rto byłoby uw zględnić różno ro dn e teksty, n ie tylko po to, by w yciągnąć je n a św iatło dzienne z zaku rzo n y ch zbiorów bibliotecz­

nych, ale jednocześnie stw orzyć sza n sę le k tu ry i an a liz y porów naw czej.

J e d n a z w ażkich kw estii, której ro z p a trz e n ie m oże przy n ieść ciekaw e rezu ltaty , w y n ik a z w spółw ystępow ania w ty m o k resie dw ojakiej form y ro ­ m an su : w ierszow anej, ciągle jeszcze p o p u larn e j w śród autorów , i p o jaw iają­

cej się coraz częściej prozaicznej. O d m ien n a o rg a n iz acja te k s tu n iesie z n a ­ m ien n e k onsekw encje stylistyczne, co w idać b ard zo w y raźn ie chociażby p rzy różnych tłu m a cze n ia ch tego sam ego pierw ow zoru. Z au w aża to zag ad n ien ie m. in. J a d w ig a M iszalsk a, an a liz u ją c k ilk a przek ład ó w D ian ei, ale bliżej w tę p ro b lem a ty k ę nie w nika. D ogłębne obserw acje m ogłyby pokazać, n a ile u t a r ­ t a konw encja, pew ne schem atyczne sform uło w an ia, zw iązki frazeologiczne, po w ielan e ob razy w pływ ały n a ro m an s, p rz ed e w szy stk im te n w p o staci w ierszow anej. L e k tu ra odpow iednio dużej liczby tekstów , z u w zględ nieniem ty ch p ow stały ch w w iek u XVII, ta k ą konw encję ob naża, czego p rzy k ład em m ogą być chociażby pow tarzające się opisy św itu z n ie śm ie rte ln y m F eb usem , F aeto n em , J u tr z e n k ą w tle 26. W cz asac h sa sk ic h sp o ty k am y k ilk a p rz y k ła ­ dów utw orów w ykorzystu jących je d e n pierw ow zór, a zrealizo w anych n a dw a

24 M. K lim ow icz, R o m a n s G e llerta w lite r a tu r z e p o ls k ie j cza só w s a s k ic h , „ P a m ię tn ik L ite r a c k i” 1959, z. 3 -4 , s. 198.

25 T am że, s. 196. O z n a c z e n iu teg o p ie rw sz e g o p r z e k ła d u p isz e ró w n ie ż W a ld e m a r J a n ie c , „H is to r ia T e le m a k a ” J a n a S ta n is ła w a J a b ło n o w s k ie g o . J a s n y e p iz o d cza só w s a ­ sk ic h , „ P rz eg ląd H u m a n is ty c z n y ” 1985, n r 5 -6 .

26 M o żn a je o d n a le źć m . in. w X V II-w iecznej H isto ry i o B a n ia lu c e , w czesn o b aro k o w eg o p o e ty H ie ro n im a M o rs z ty n a , w W ize ru n k u Z ło c is te j p r z y ja ź n ią z d r a d y A d a m a K o rc zy ń s k ie ­ go z p rz e ło m u X V II i X V III s tu le c ia i u D ru ż b ac k iej w w y d a n e j w 1752 r o k u F a b u le o k s ią źę c iu A d o lfie.

(9)

sposoby: w ierszem i prozą. B ęd ą to m. in. H isto ryja H ip o lita z J u lią i o p a rta n a je d n y m z jej fragm entów , n a p is a n a m ow ą w iąz an ą, F a b u ła o książęciu A d olfie, d w a w sp o m n ian e wyżej tłu m a c z e n ia Telem aka, czy w reszcie k ilk a różnych przek ład ó w L e beau Polonais. To osobiste u p o d o b an ia i przyzw ycza­

je n ia a u to ra częstokroć decydowały, czy w y b ierał on trad y c y jn ie prefero w an y w iersz, czy p ozostaw ał p rzy w łaściw ej d la ory g in ału , b ard ziej ju ż nowocze­

snej prozie.

Choć m ow a n ie w ią z a n a m ia ła o statec zn ie zatriu m fo w ać w ty m g a tu n k u , k tó ry zrobi n ieb y w a łą k a rie rę w n a s tę p n y m stu leciu , to n ależy zauw ażyć, że w epoce saskiej p isarz e, decydując się n a ta k ą form ę swego u tw o ru , nie zaw sze dobrze sobie z n ią radzili. N a to m ia st w iersz m iał za sobą w ielow ieko­

w ą lite ra c k ą tradycję. D z ia ła ła o n a dwojako: z jed n ej s tro n y n a niekorzyść, gdyż częstokroć p ro w a d ziła do sch e m a ty zm u i silnego skonw encjonalizow a­

n ia w ypow iedzi, z drugiej je d n a k s tro n y języ k poetycki był dojrzalszy, m o żna rzec, za p raw io n y w bojach, bard ziej plastyczny, zaś k reo w an e w n im obrazy żyw sze i po ru szające w yobraźnie. Do ta k ic h w niosków prow ad zi choćby a n a ­ liza porów naw cza, dotycząca m iejsca opisu w daw ny ch ro m an sa ch , k tó ra pokazuje, że u tw o ry w m owie w iązanej górow ały w ty m w zględzie n a d proza- icznym i27.

P ro z a a rty sty c z n a przez w ieki k sz ta łto w a n a b y ła p rzez re g u ły re to ry k i, a jej w pływ y w idać rów n ież w barokow ej epice powieściow ej. W ystarczy p rzyjrzeć się bliżej w ypow iedziom postaci, k tó re z a m ia s t mówić, częstokroć do siebie p rzem aw iają. O dchodzenie od ta k ic h p ra k ty k to proces powolny, ale m o żn a go zaobserw ow ać w łaśn ie w epoce saskiej. Z au w aża to M ieczysław K lim owicz, oceniając listy m iłosne, sk ład ają ce się n a P rzyd a tek do uw a g P a w ła Z atorskiego. W edług b a d a c z a n ie w szy stk ie one „są ró w n ie ciekaw e pod w zględem tre ś c i i języ k a , sporo w n ich daw nych przyzw yczajeń re to ry cz­

nych, ale te n d e n c ja do jasn o ści i n a tu ra ln o śc i [...] p rz e b ija w całym zbior­

k u ”28. N a rra c je p ro z ato rsk ie ew oluow ały stopniow o i n a p ra w d ę sporo zasługi n ależ y p rz y p isać tym , k tó rzy podejm ow ali się tr u d u p rz e k ła d a n ia ro m a n so ­ w ych fab u ł w ro d z aju H isto ryi H ip o lita z J u lią czy H isto ryi o C hryzeidzie i A ry m a n c ie . K lim ow icz n a m a rg in e sie sw ych ro z w a ż a ń o P rzy p a d k a c h szw ed zkiej h ra b in y K u rn ato w sk ieg o zauw aża, iż wielce ciekaw ym za d an iem d la h is to ry k a ję z y k a i sty lu byłoby zb ad an ie, w ja k i sposób dzieła tłu m aczo ne w płynęły n a rozwój prozy polskiej tego o k re su 29. O ciągłej a k tu a ln o śc i tej propozycji, m im o u p ły w u p onad c z te rd z ie stu la t, św iadczą stw ie rd z e n ia J a ­ dw igi M iszalskiej, k tó ra ta k ż e w idzi w n iep u b lik o w an y ch u tw o ra ch ro m an so ­ w ych ciekaw e pole obserw acji. Dotyczyć m iałab y o n a m. in. roli zapożyczeń

27 I. M a c ie je w sk a, N a r r a c ja w p o ls k im ro m a n sie b a ro k o w y m , O ls z ty n 200 1 , s. 4 3 -6 4 . 28 M. K lim ow icz, N a r o d z in y r o m a n s u lis to w n e g o w lite r a tu r z e p o ls k ie j X V I I I w ie k u , s. 417.

29 M. K lim ow icz, R o m a n s G ellerta w lite r a tu r z e p o ls k ie j cza só w sa s k ic h , s. 210.

(10)

Głos w sprawie edycji polskich romansów czasów saskich 285

uży w anych przez tłum aczy, np. w z a k resie słow n ictw a technicznego, w ojsko­

wego czy m arynistycznego. T akie an a liz y pow iedziałyby n a m w iele o języ k u potocznym , n ie u z n a w a n y m przez p a rn a s lite ra c k i30. Dodajm y, że is to tn ą po­

zyty w n ą zm ian ą, d o strze żo n ą p rzez b adaczy w polszczyźnie sa sk ic h ro m a n ­ sów, j e s t d ążność do u n ik a n ia dość pow szechnych jeszcze wówczas m a k a ro n i­

zmów i w trę tó w łaciń sk ich 31.

T rudno t u w ym ienić w szy stk ie korzyści w ypływ ające z w y d a n ia i tym sam y m u ła tw ie n ia d o stęp u do spoczyw ających w rę k o p isa ch lu b s ta ry c h d ru ­ k a c h rom ansów . Ale o jeszcze je d n y m z n iew ątp liw y ch p lusów tak iej edycji n ależy koniecznie w spom nieć. W śród au to ró w lite ra tu ry staro po lskiej z rz a d ­ k a m ożem y sp o tk ać piszące kobiety. O becny s ta n b a d a ń odnotow uje około 50 n azw isk , ale n ie każdej z daw nych a u to re k je s te śm y dziś w sta n ie p rz y p i­

sać k o n k re tn ą tw órczość32. N a ty m tle ciekaw ie p re z e n tu je się doba sask a , p rzy n o sząca znaczące u a k ty w n ie n ie się p a ń n a niw ie literack iej. Z jednej s tro n y pod ejm u ją się one d ziałalności tra n s la to rs k ie j, z drugiej decy du ją się n a w łasn ą , o ry g in a ln ą twórczość. Z n am ien n y m p rz y k ła d em będzie E lżb ieta D ru żb ack a, p o e tk a sięg ająca po różne form y arty sty cz n e, w ty m rów nież ro m an s. O bok F a b u ły o ksią żęciu A d o lfie i praw dopodobnie H isto ryi o Wanze- liu s z u , o p arty c h n a obcym wzorze, p o e tk a n a p is a ła jeszcze trz y ro m an se, d la któ ry ch tru d n o w sk azać b ezpośredn ie obce źródła. N ajbliżej n asz y ch czasów - w 1912 ro k u - opublikow ano H istoryię O rtobana, re s z ta w ierszow anych pow ieści D rużbackiej to n ie s te ty głów nie s ta re d ru k i lu b w p rz y p a d k u P rzy­

kładnego z w iernej i statecznej m iłości m a łż e ń stw a - d o tąd n iew y d an y rę k o ­ pis. T łu m acz en ia p o p u larn y c h rom ansów podjęły się w I połowie XVIII s tu le ­ cia rów nież in n e au to rk i, dobrze w ykształcone, znające obce języki, oczytane m a g n a tk i: B a rb a ra R adziw iłłow a, M a ria B e a ta Z aw iszan k a, A n to n in a Nie- m iryczow a. D okonane przez n ie p rz ek ład y m ogą w iele pow iedzieć o p io n ier­

k a c h kobiecego p is a rs tw a , ich p re fe re n c ja c h lite ra c k ic h , u m iejętn o ściach , sty lu i języ k u , a ta k ż e sp o jrzen iu n a o tacz ając ą je rzeczyw istość33.

30 J . M is z a ls k a , dz. cy t., s. 314.

31 T am że , s. 340; 3 8 2 -3 8 3 . Zob. te ż : M. K lim o w icz, N a r o d z in y r o m a n s u lis to w n e g o w lite r a tu r z e p o ls k ie j X V I I I w iek u , s. 419.

32 K. S ta s ie w ic z , Z m y s ło w a i e lo k w e n tn a p r o w in c ju s z k a n a s ta r o p o ls k im P a r n a s ie . R ze c z o E lż b ie c ie D r u ż b a c k ie j i n ie ty lk o ..., O ls z ty n 2001, s. 16.

33 O o so b isty c h p re fe re n c ja c h w p rz y p a d k u M a rii B e a ty Z aw is z a n k i w s p o m in a H a n n a D z iec h ciń sk a , z a u w a ż a ją c , iż w y b ra ła o n a t a k i m o d el p o w ieści s e n ty m e n ta ln e j, „w k tó rej g łó w n y m w ą tk ie m s ą uczu cio w e p rz e ż y c ia b o h a te ró w , ich w y z n a n ia i ro zm o w y s k u p io n e w okół d o z n a ń ja w n y c h i s k ry w a n y c h [...]” (ta ż , M a ria B e a ta Z a w is z a n k a - tłu m a c z k a f r a n ­ c u sk ie g o r o m a n s u , w: B a r o k p o l s k i w obec E u ro p y . S z t u k a p r z e k ł a d u , s. 2 82). Z k o le i u D ru ż b ac k iej n a u w a g ę z a s łu g u ją dość c zę ste w je j r o m a n s a c h re fle k sje n a te m a t z a w ie ra ­ n ia m a łż e ń s tw a , k ie d y to w e d łu g a u to r k i p o w in n a być u w z g lę d n ia n a w o ln a w o la łączącej się pary , a n ie ty lk o w y b ó r rodziców . Szczególnie s iln ie j e s t to z a a k c e n to w a n e w P r z y k ła d ­ n y m z w iern ej i sta te c z n e j m iło śc i m a łże ń stw ie.

(11)

E dycja polskich ro m an só w z czasów sa sk ic h (a m oże w dalszej p e rs p e k ­ tyw ie: staropolskich?) otw orzyłaby ró ż n o rak ie p ersp ek ty w y badaw cze. D a ła ­ by też sza n sę n a zm ian ę pow szechnej dziś p ra k ty k i h isto ry k ó w i teo retyk ów lite ra tu ry , którzy, an a liz u ją c z a g a d n ie n ia dotyczące isto ty powieści, p ra w ie nig dy n ie odw ołują się do daw nych źródeł lite rac k ic h , k o n ce n tru jąc się je d y ­ nie n a d o k o n an iach XIX i XX w ieku. N ie m o żn a rów nież wykluczyć, iż ta in icjaty w a w ydaw nicza sk łoniłab y sze rsz ą g ru p ę odbiorców, ta k ż e spoza k r ę ­ gu specjalistów , do sięgnięcia po staro p o lsk ie ro m an se. N a to praw dopodob­

nie liczyli rów nież w ydaw cy A n to lo g ii ja rm a rczn eg o ro m a n su rycerskiego, w k tó rej zn ajd ziem y m iędzy in n y m i w ielo krotnie w zn aw iane, a wywodzące się z czasów średniow iecza M eluzynę czy M agielonę34.

P ro p o n o w an a se ria w ydaw nicza przyczyniłaby się do pełniejszego p o zn a­

n ia lite ra tu ry czasów saskich, o d słan iając za raz em je d e n z etap ów rozw oju rodzim ej epiki powieściowej, ju ż w tedy cieszącej się dużym z a in te re so w a ­ n iem głodnych zajm ującej le k tu ry czytelników.

B ib lio g ra fia

Edycje rom ansów staropolskich

Korczyński A., Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady, wyd. R. Grześkowiak, W arsza­

wa 2000.

Morsztyn H., Filomachija, wyd. R. Grześkowiak, Warszawa 2000.

Morsztyn H., Historyja ucieszna o królewnie Banialuce, wyd. R. Grześkowiak, W ar­

szawa 2007.

Piękne historie o niezłomnym rycerzu Zygfrydzie, pannie wodnej Meluzynie, królewnie Magielonie i świętej Genowefie. Antologia jarmarcznego romansu rycerskiego, oprac. J. Ługowska, T. Zabski, Wrocław 1992.

Pollnitz K. L., Ogień pałającej miłości w śmiertelnym zagrzebiony popiele albo cieka­

wa introspekcyja w życie Augusta II niegdy króla polskiego etc. przedtem francu­

skim, niemieckim a teraz polskiej ręki krzesiwem wzniecony, oprac. P. Buchwald- Pelcowa, Warszawa 1973.

O pracow ania

Borowy W., Drużbacka i pani d’Aulnoy („Fabuła o Xiążęciu Adolfie”), „Pamiętnik Literacki” 1920.

Cieński A., Narodziny powieści w Polsce, „Nurt” 1970, nr 5.

Czyż A., Ja i Bóg. Poezja metafizyczna późnego baroku, Wrocław 1988.

Dziechcińska H., M aria Beata Z aw iszanka - tłum aczka francuskiego romansu, w: Barok polski wobec Europy. Sztuka przekładu, red. A. Nowicka-Jeżowa, M. Prejs, Warszawa 2005, s. 277-283.

Dziechcińska H., Pamiętniki czasów saskich. Od sentymentalizmu do sensualizmu, Bydgoszcz 1999.

34 P ię kn e h isto rie o n ie z ło m n y m rycerzu Z y g fry d zie , p a n n ie w o d n e j M e lu z yn ie, k ró le w ­ n ie M a g ie lo n ie i ś w ię te j G en o w efie. A n to lo g ia ja r m a r c z n e g o r o m a n s u ry c erskie g o , o p ra c.

J . Ł u g o w sk a, T. Z a b sk i, W rocław 1992.

(12)

Glos w sprawie edycji polskich romansów czasów saskich 287

Dziechcińska H., Przeszłość i teraźniejszość w kulturze czasów saskich, Warszawa 2007.

Jackl J., Wstęp do: Wokół „Doświadczyńskiego”. Antologia romansu i powieści, W ar­

szawa 1969.

Janiec W., „„Historia Telemaka” Jana Stanisława Jabłonowskiego. Jasny epizod cza­

sów saskich, „Przegląd Humanistyczny” 1985, n r 5-6.

Judkowiak B., Wzgardzony wielogłos. K ultura teatralna czasów saskich, Poznań 2007.

Klimowicz M., Narodziny romansu listownego w literaturze polskiej X V III wieku,

„Pamiętnik Literacki” 1958, z. 4.

Klimowicz M., Romans Gellerta w literaturze polskiej czasów saskich, „Pamiętnik Literacki” 1959, z. 3-4.

Kruszewska T, Stan badań i problematyka studiów nad romansem polskim XVII wieku,

„Ze Skarbca Kultury” 1960, z. 1 (12).

Maciejewska I., Miłość i erotyzm w piśmiennictwie czasów saskich, Olsztyn 2013.

Maciejewska I., Narracja w polskim romansie barokowym, Olsztyn 2001.

Michałowska T., Romans X V II i pierwszej połowy X V III wieku. Analiza struktury gatunkowej, w: Problemy literatury staropolskiej, seria I, red. J. Pelc, Wrocław

1972, s. 427-498.

Między barokiem a oświeceniem. Nowe spojrzenie na czasy saskie, red. K. Stasiewicz, S. Achremczyk, Olsztyn 1996.

M iędzy barokiem a oświeceniem. Obyczaje czasów saskich, red. K. Stasiewicz, S. Achremczyk, Olsztyn 2000.

Między barokiem a oświeceniem. Wojny i niepokoje czasów saskich, red. K. Stasiewicz, S. Achremczyk, Olsztyn 2004.

Miszalska J., „Kolloander wierny” i „Piękna Dianea”. Polskie przekłady włoskich ro­

mansów barokowych w X V II wieku i w epoce saskiej na tle ówczesnych teorii ro­

mansu i przekładu, Kraków 2003.

Prejs M., Oralność i mnemonika. Późny barok w kulturze polskiej, Warszawa 2009.

Prejs M., Poezja późnego baroku. Główne kierunki przemian, Warszawa 1989.

Rudnicka J., Bibliografia powieści polskiej 1601-1800, Wrocław 1964.

Skwarczyński Z., Zm iany w technice i funkcji romansu polskiego za czasów Stanisła­

wa Augusta, „Prace Polonistyczne” 1947.

Stasiewicz K., Nowy romans Druźbackiej czy tłumaczenie utworu francuskiego, w: Barok polski wobec Europy. S ztu ka przekładu, red. A. Nowicka-Jeżowa, M. Prejs, Warszawa 2005, s. 284-301.

Stasiewicz K., Zmysłowa i elokwentna prowincjuszka na staropolskim Parnasie. Rzecz o Elżbiecie Druźbackiej i nie tylko..., Olsztyn 2001.

Summary

A rg u m e n ts su p p o rtin g id e a o f s ta r tin g p u b lis h in g series, w h ic h w ould in clu d e ed itio n of O ld P o lish ro m an c es w r itte n in th e S axon period, a re p re s e n te d in th is p a p er. T h ey w ere v e ry p o p u la r in th e 1st p a r t of th e 18th c e n tu ry a n d th e y p reced ed m o d ern novel in th e h isto ry of lite r a tu r e . T h is g e n re w a s w o rk sh o p of P o lish n a r ra tiv e pro se a n d it sh a p e d r e a d e r s ’ ta s te s for a lo n g tim e, it also gave in s p ira tio n to firs t g e n e ra tio n of P o lish fem ale w rite rs to w rite a n d tr a n s la te . A p a rt from p o in tin g a t a d v a n ta g e s , w h ic h c a n a ris e b y p o s tu la te d e d itio n o f w orks, th e a u th o r also d isc u sse s difficu lties w h ic h a re to b e faced b y p o te n tia l p u b lis h e r of th e s e w o rk s.

Cytaty

Powiązane dokumenty

ców Niemiec tylko Karol IV zasłużył sobie najednoznacznie pozytywną ocenę, bo "wiel- ce czcił i poważał Kapłanów N amiestoików Chrystusowych", dzięki czemu

Ze zbiorów Bibljoteki m ożna korzystać bezpłatnie przez pracę w obrębie Bibljoteki, lub przez wypożyczanie objektów bibljotecznych poza jej obręb.. W ypożyczanie

These regions are mainly distributed at approximately = x 250 –500 mm in the through direction and = x 250 –450 mm in the divergent direction, at which the simulated plastic

Om overigens begrijpelijke bedrijfs-econo- mische motieven werd getracht uit de extra loonkosten te komen door ondermeer veranderingen aan te brengen in hoogbouw

Ożywienie działalności kierownika zespołu i zebrania zespołu adwo­ kackiego w ramach uprawnień z art. jest możliwe i koniecz­ ne dla dobra adwokatury, chociaż

Według tego wyroku „uznanie nie może być dowolne, lecz musi opierać się na okolicznościach wskazujących na celowość zastosowania do skaza­ nego dozoru”, a

Fran­ ciszek Ksawery Fierich odegrał wy­ bitną rolę nie tylko jako profesor prawa procesowego, ale przede wszy­ stkim jako pierwszy prezydent Ko­ misji

Z tych sam ych pow odów trzeba było zrezygnować z prowa­ dzenia archeologicznych prac wykopalisko­ w ych, co zresztą m iało jeszcze tę zaletę, że m ożna było