• Nie Znaleziono Wyników

Teorie czasu scholastyczne a einsteinowska

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Teorie czasu scholastyczne a einsteinowska"

Copied!
115
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Wojciechowski

Teorie czasu scholastyczne a

einsteinowska

Collectanea Theologica 26/4, 663-776

1955

(2)

TEORIE CZASU SCHOLASTYCZNE A EINSTEINOWSKA

I

SCHOLASTYCZNE TEORIE CZASU

Czas należy do pojęć, którym i w swoisty sposób zajm ują się filozofia i nauki ścisłe. W filozofii problem czasu posiada bogatą historię. W fizyce czas sta ł się obok centym etra i g ra­ ma jednostką miary. Scholastyczne teorie czasu przedstaw ia się zazwyczaj synkretycznie, zacierając różnice odrębnych m yś­ li. Autorowie omawiający scholastyczne teorie czasu podają je zwykle w ten sposób, że opowiadają Się za jednym poglądem i porządkują m ateriał według przyjętej z góry myśli przewod­ niej. W skutek tego różne naw et poglądy łączą w jeden wspól­ ny, który przypisują przeważnie św. T o m a s z o w i z A k w i n u . Mogłoby się przeto wydawać, że wśród scho­ lastyków istniał jeden pogląd ogólnie przyjęty. Tymczasem koncepcja czasu przechodziła ewolucję w swoim historycznym rozwoju. Z tego właśnie pu nk tu widzenia należy prześledzić scholastyczne teorie czasu. W pojęciu czasu, jakie w ystępuje u św. Tomasza, T o l e t u s a i S u a r e z a , widać cha­ rakterystyczne a równocześnie różne koncepcje, które obrazu­ ją rozwój idei czasu u scholastyków. Aby ten rozwój uwidocz­ nić, spróbuję przedstawić zasadnicze zręby m yśli wymienio­ nych autorów, przeciw staw iając różnice i podkreślając nowe myśli.

(3)

Oczywiście tak złożone zjawisko, jak problem czasu, można rozpatryw ać z różnych punktów widzenia, co nie jest obojęt­ nym dla ostatecznego w yniku rozważań i porównywania. Wy­ daje się, że najważniejszą rzeczą je st tu aspekt r e a l n o ś c i czasu. Dlatego właśnie jako podstawę analizy w ybrałem p r o b l e m r o l i r o z u m u i r z e c z y w u j ę ­ c i u c z a s u .

Sw. Tomasz pojmował czas n a wzór uniwersaliów, jako istniejący form alnie w rozumie a potencjalnie w rzeczach. Suarez rozróżnił czas jako m iarę i czas jako trw anie. Pierwszy pojmował zgodnie ze św. Tomaszem, drugi, równoznaczny z czasem wewnętrznym , związał całkowicie z rzeczami, czyniąc czas niezależnym od umysłu. W ubiegłym w ieku Jakub В a 1 m e rozwiązał oryginalnie zagadnienie dochodząc no­ wą drogą do pojęcia czasu. Dlatego niektórzy Spośród now­ szych scholastyków uw ażają Balmesa za idealistę. Jednak analiza jego nauki wykazuje, że jego teoria da się w yinterpre­ tować w duchu um iarkowanego realizm u św. Tomasza. Wy­ daje się przeto, że można zaliczyć Balmesa do kontynua­ torów m yśli D oktora Anielskiego. Spośród najnowszych scho­ lastyków liczni autorzy, przede wszystkim ze szkoły domini­ kańskiej, opowiadają się za czystą nauką św. Tomasza. Inni, budując na fundam encie Toletusa i J a n a o d ś w. T o ­ m a s z a , tworzą koncepcję czasu pośrednią między poglą­ dami św. Tomasza i Suareza.

Po omówieniu scholastycznych teoryj czasu rzucam kilka nowych myśli przedstaw iając czas jako s t r u k t u r ę i s t o t n ą r z e c z y . Dotychczasowe rozważania czasu jako przypadłości nie pozwalało na postawienie tego zagad­ nienia w nowy sposób. Odwrócenie pytania związanego z cza­ sem pozwoliło na rzucenie nowego światła na zagadnienie. W scholastycznych teoriach czaSu wiązano czas ze zmiennoś­ cią rzeczy. Płynienie części ruchu jednych po drugich było podstawą czasu. W nowej teorii czasu przyjęto, że pierw ot­ niejszym pojęciem je st pojęcie czasu, a więc zmienność jest pochodną czasu, a nie czas pochodną zmienności. Skoro stanie

(4)

się na tym stanowisku, to w konsekwencji trzeba przyjąć, że czas należy w jakiś sposób do istoty m aterialnych rzeczy.

Równocześnie pojęcie czasu jako stru k tu ry pozwala na no­ wy sposób rozwiązania trudności, związanych z pojęciem cza­ su. W niniejszym studium szkicuję rozwiązanie czterech tru d ­ ności. Pierw szą jest problem pogodzenia trw ania czasowego z wiecznością. D ruga trudność wiąże się z jakościowym po­ działem czasu. Trzecią je st żywo duskutow ane zagadnienie skończoności czy nieskończoności szeregu czasowego. Czwartą jest trudność, jak czas m ierzy spoczynek rzeczy. W prowadza­ jąc nowe pojęcie czasu, należy inaczej przedstawić pojęcie przestrzeni, co otw iera niezmiernie ciekawe perspektyw y dla myśli filozoficznej, a może i fizykalnej.

1. R O Z W IĄ Z A N IE A R Y S T O T E L E S O W S K O -T O M A S Z O W E

POJĘCIE CZASU WEDŁUG SW. TOMASZA Z AKWINU A r y s t o t e l e s , określając stosunek ruchu do czasu, dał definicję tegoż jako liczby (miary) ruchu według „pierwej i później“. Tę definicję przyjął św. Tomasz i przepracował ją w edług swego dyskursywnego sposobu rozwiązywania pro­ blemów. Zasadniczym zagadnieniem w jego rozważaniach o czasie jest problem roli rozumu i rzeczy w ujęciu czasu. Ogólnym aspektem, pod jakim go ujm uje, to idea czasu istnie­ jącego form alnie w umyśle a potencjalnie w rzeczach.

Czas, pow tarza św. Tomasz za Arystotelesem, jest liczbą ruchu w edług „pierwej i później“. Z sam ej definicji wynika, że na pojęcie czasu składają się dwa czynniki: 'jeden podmio­ towy, drugi przedmiotowy. U jm ujem y bowiem czas jako licz­ bę czy miarę. Liczba lub m iara znajdują Się przede wszystkim w um yśle poznającym albo zależą przynajm niej w jakiś spo­ sób od niego. Umysł, mówi dalej definicja, ujm uje, liczy, m ie­ rzy „pierwej i później“ w ruchu. Lecz ruch jest dany nie tylko w podmiocie poznającym, ale przew ażnie poza nim,

(5)

w świecie rzeczy. Ju ż przeto z tej pobieżnej i najogólniejszej analizy definicji czasu wynika, że w pojęciu czasu wiąże się czynnik podmiotowy (podmiot ujm ujący) z czynnikiem przed­ miotowym („pierwej i później“ w ruchu). Sama definicja wy­ klucza skrajny realizm zakładając czynnik podmiotowy i skrajny idealizm zakładając czynnik przedmiotowy. Zasta­ nowić się teraz należy, jaką rolę w pojęciu czasu według św. Tomasza odgryw a rozum jako podmiot, a jaką przedmiot.

Dla poznania roli rozumu ważną jest odpowiedź na pyta­ nie: gdzie istnieje czas, czy w rozumie poznającym, czy w rze­ czach'. Czas jest liczbą (miarą) ruchu według „pierwej i póź­ n ie j“. Jeżeli czas je st liczbą czy m iarą ruchu, to istnieje w ro­ zumie, bo liczba czy m iara form alnie istnieją w rozumie liczą­ cym czy mierzącym. Trzeba tu zwrócić uwagę, że nie należy przypisywać św. Tomaszowi pojmowania czasu jako trw ania. Doktor Anielski pojm uje czas przede wszystkim jako m iarę ruchu. Form alne rozróżnienie czasu jako m iary i czasu jako trw ania jest dziełem późniejszym. Według św. Tomasza um ysł liczy „wcześniej i później“ w ruchu. Czas je st liczbą tych „wcześniej i później“. Czas bowiem nie jest ruchem, ani nie istnieje w ruchu przez siebie. W prawdzie czas idzie za ruchem, jednakże czas w tedy poznajemy w ruchu, skoro rozróżniamy i dzielimy ruch, określając w nim m om enty wcześniejsze i późniejsze К Lecz to rozróżnianie, dzielenie i określanie m omentów wcześniejszych i późniejszych jest czynnością um y­ słu. Skoro dzielimy części i określam y je, to znaczy, że w ru ­ chu istnieją one jako nierozróżnione i nierozdzielone. Wobec tego znajdują się w ruchu tylko potencjalnie. Dopiero umysł poznający aktualnie je rozdziela i rozróżnia. W tym samym tekście podkreśla dalej św. Tomasz, że w tedy pow staje czas, skoro ujm ujem y to następstwo i stosunek części wcześniej­ szych i późniejszych ru c h u 2. Wobec tego znów powiedzieć m u­ 1 I n IV P h y s., k e t . 17, 9: „ S e c u n d u m illu d e rg o te m p u s s e q u i tu r m o ­ t u m , q u o c o g n ito in m o tu c o g n o s c itu r te m p u s : se d tu n c c o g n o sc im u s te m p u s , c u m d is tin q u im u s m o tu m d e te r m in a n d o p r i u s e t p o s te r iu s ” .

2 T a m ż e : ...et tu n c d ic im u s f ie r i te m p u s, q u a n d o a c c ip im u s s e n s u m p r i o r is e t p o s t e r io r is in m o tu ” .

(6)

simy, że uchwycenie tego stosunku momentów wcześniejszych do późniejszych a więc następstw a jednych części po drugich, należy do umysłu. Dlatego właśnie czas nie jest niczym innym jak tylko m iarą ruchu według „wcześniej i później“. Czas nie jest sam ym ruchem, nie utożsamia się z nim zupełnie, lecz jest jego liczbą czy m ia rą 3. Między czasem i ruchem istnieje różnica. To, że ruch jest w czasie, nie znaczy, że ruch jest czasem, lecz że ruch jest mierzony czasem 4. Czas nie istniał­ by formalnie, gdyby nie było duszy liczącej „pierwej i póź­ niej“ w ruchu. Czas nie m a istnienia poza duszą jak tylko według swego niepodzielnego, czyli według ciągłego płynie- nia nierozróżnionych części, pisze św. Tomasz w kom entarzu do Fizyki. Czas bez ujęcia rozumu jest bytem niedoskonałym, jest „utcum que ens“. Tak, jak rzeczy liczalne zależą od liczą­ cego, tak i ich liczb a5. Do n atury czasu należy, aby był mie­ rzalny według „pierwej i później“. Lecz ruch nie jest mie­ rzalny bez duszy, gdyż nie jest m ierzalny jak tylko pojęty w swej całości przez rozum. Jeżeli tak, to czas istnieje form al­ nie w umyśle poznającym, który liczy owe „wcześniej i póź­ niej“, a m aterialnie istnieje w rzeczy.

Jaśniej przedstaw ił św. Tomasz takie pojęcie czasu w S en ­

tencjach. Rozróżnia tam w yraźnie i jasno elem ent m aterialny

i formalny czasu. To, co jest elem entem m aterialnym , zasadza się na ruchu (wcześniej i później w ruchu). Elementem for­ malnym jest działanie um ysłu liczącego i dopiero w tedy m a­ my zupełne pojęcie czasu 6. W yraźnie stwierdza tutaj św. To­ masz, że czas istnieje potencjalnie w ruchu, a aktualnie i for­ malnie w umyśle. Stosunek umysłu jako czynnika podmioto­ wego do „wcześniej i później“ w ruchu jako czynnika przed-3 T a m ż e , le e t. 17, 10: „ M a n ife s tu m e s t e r g o q u o d te m p u s n o n e s t m o ­ tu s. s e d s e q u i tu r m o tu m , s e c u n d u m q u o d n u m e r a tu r . U n d e e s t n u m e r u s m o tu s” . 4 T a m ż e , le c t. 20, 3: ,.D ic it e rg o p rim o , a u o d , q u ia m o tu m e s s e in te m ­ p o r e e s t te m o o re m e n s u r a r i e t ip s u m e t e s s e e iu s ” . 5 T a m ż e , le c t. 23. ° I n I S e n t., d. 19. q. 2, a. 1: „ Illu d q u o d e s t d e te m p o r e q u a s i m a te ­ r i a le f u n d a t u r in m o tu , s c ilic e t pri-us e t p o s t e r u s : q u o d a u te m e s t f o r ­ m a le c o m p le tu r in o p e r a tio n e a n im a e n u m e r a n ti s ” .

(7)

miotowego w pojęciu czasu, można przedstawić na wzór u n i- wersaliów i określić czas jako b y t rozumowy z podstawą w rzeczy (ens rationis cum fundam ento in re). Tak przeważnie rozumieli naukę D oktora Anielskiego jego uczniowie, tak ją rozum ieją liczni nowsi, a zwłaszcza dominikanie. Na takie ro­ zumienie czasu w skazuje w yraźnie sam św. Tomasz. Pisze w Sentencjach, że niektóre byty m ają podstawę w rzeczach, poza umysłem, lecz uzupełnienie ich racji form alnej dokonuje się przez działanie umysłu, jak to widać na przykładzie uni- wersaliów. Podobnie jest z czasem, który w prawdzie ma pod­ staw ę w rzeczach, w ciągłym następstw ie zmian płynącej jedna po drugiej, jednak to, co jest w nim formalne, mianowi­ cie liczenie, uzupełnia w pojęciu czasu działalność um ysłu liczącego 7.

Przytoczone powyżej teksty wskazują, że św. Tomasz poj­ mował czas jako byt rozumowy z podstawą w rzeczy. Nie wszyscy w ten sposób in terp retu ją teksty Doktora Anielskie­ go. I t к np. P io tr H o e n e n w ystąpił z twierdzeniem, że rozróżnienie elem entu m aterialnego i formalnego w czasie je st nauką św. Tomasza młodszego, zaw artą w Sentencjach, a zmienioną później przez Tomasza starszego8. Do wyżej po­ danego rozwiązania doszliśmy jednak na podstaw ie tekstów z kom entarza do Fizyki, bez pomocy tekstów ze Sentencji. Nie m a wobec tego dostatecznego powodu, dla którego mielibyśmy przyjm ować różnicę między poglądami św. Tomasza młodsze­ go i starszego. W kom entarzu do F izyki w yjaśnia dokładniej Doktor Anielski, dlaczego pojęcie czasu jest zależne od um y­ słu. Gdyby czas m iał istnienie w rzeczach stałe, podobnie jak np. kam ień czy koń, to w tedy można by powiedzieć, że tak, jak istnieje liczba kam ieni czy koni choćby nie było um ysłu

7 T a m ż e , q. 5, a. 1: „ Q u a e d a m s u n t q u a e h a b e n t f u n d a m e n tu m in re , e x t r a a n im a m , s e d c o m p le m e n tu m r a t io n i s eorum ., q u a n tu m aid id, q u o d e s t fo r m a le , e s t p e r o p e ra tio n e m a n im a e , u t p a t e t in u n iv e r s a li... E t e im it it e r e s t d e te m p o re , q u o d h a b e t f u n d a m e n tu m in m o tu , s c ilic e t p r i u s e t p o s t e r iu s ; s e d q u a n tu m a d id, q u o d e s t fo rm a le , s c ilic e t n u m e ­ r a tio n e m . c o m n le tu r p e r o p e r a tio n e m in te lle c tu s n u m e r a n ti s ” .

8 P o r. d y sk u siję u F . X . M a q u a r t , E le m e n ta p h ilo s o p h ia e , P a r i ­ s iis 1937, t. II , s. 148.

(8)

liczącego, tak istniałaby liczba ruchu, która je st czasem, choć­ by nie istniał um ysł liczący. Nie można jednak przyznać cza­ sowi tak stałego istn ie n ia 9. Z takiego przedstaw ienia zagad­ nienia słusznie wnioskować możemy, że gdyby nie istniał umysł liczący, nie byłoby form alnie czasu. Liczba rzeczy sta­ łych nie zależy od umysłu, lecz liczba bytów m ających istnie­ nie płynne, jak ruch i czas, zależy od um ysłu liczącego. Licze­ nie to jest potrzebne nie po to, aby liczba z liczalnej stała się zliczoną, ale by całość czasu została ujęta 10. Nie rozumie tego św. Tomasz w ten sposób, jakoby um ysł tw orzył czas całko­ wicie. Czas istnieje w rzeczach, ale niedoskonale, i trzeba u ję­ cia umysłu, aby stał się form alnym pojęciem czasu. Widocz­ nym jest z tego, że D oktor Anielski nie tylko nie zmienił swoich poglądów, ale je jeszcze podkreślił· i wyjaśnił, używ a­ jąc w praw dzie innych słów, ale o tej samej treści. Mianowi­ cie mówi w Sentencjach o uzupełnieniu czasu przez duszę liczącą (completio per anim am num erantem ), a w kom entarzu do F izyki o czynności całościowującej um ysłu (out totalitas

temporis accipiatur).

Za pojęciem czasu jako istniejącym form alnie w rozumie przemawia nadto analiza mom entu teraźniejszego czasu. Tym, co chw ytam y bezpośrednio z czasu, to chwila obecna, czyli „teraz“ (nunc). Umysł dzieli czas na części przeszłe i przyszłe, odgraniczając je chwilą teraźniejszą. Tylko um ysł potrafi ująć równocześnie części przeszłe, których już nie ma, i części przyszłe, których jeszcze nie ma, lecz będą. Tym, co istnieje z czasu, to owo niepodzielne „teraz“. To „teraz“ w edług swej istoty jest tym samym w ciągu całego czasu. Za takim po­ jęciem m om entu „teraz“ podaje św. Tomasz następującą rację pozytywną: J a k czas odpowiada ruchowi, tak „teraz“ odpowia­ da rzeczy poruszającej się. Rzecz poruszająca się jest tą samą jako podmiot w ciągu całego czasu, a rozum w yróżnia zmiany jej położenia, o ile rzecz zmienia swoje miejsce będąc tu i tam.

• I n IV P h y s., le c t. 23, 5. 10 T a m ż e , k e t . 23.

(9)

To przechodzenie z m iejsca n a miejsce tej samej substancji je st ruchem. Podobnie płynienie tego samego „teraz“, o ile je st ujm ow ane rozumem jako „wcześniej i później“, jest cza­ sem 11. Ciało poruszające się jest w dyspozycji do nowych czę­ ści ruchu. Wszelka dyspozycja wcześniejsza należała do wcze­ śniejszych części ruchu, jakakolw iek natom iast późniejsza będzie należała do późniejszych części ruchu. W ten sposób rzecz poruszająca się daje ciągłość ruchowi a równocześnie go rozróżnia. Taki sam jest stosunek „teraz“ do czasu 12. W rze­ czach nie m a aktualnego rozróżnienia chwil wcześniejszych i późniejszych, lecz jedna ciągłość, a relację czasową przyszło­ ści i przeszłości do teraźniejszości u jm u je tylko umysł. Wi­ docznym jest z powyższych rozważań, że rozróżnienie na czę­ ści przeszłe i przyszłe oraz na chwilę teraźniejszą, a także ujęcie tych części naraz, jest czynnością rozumu. Części czasu nie mogą istnieć naraz poza rozumem, gdyż sprzeciwiałoby się to pojęciu bytu następczego.

Nasuwa się teraz pytanie, jaką rolę w tworzeniu pojęcia czasu przypisuje św. Tomasz przedmiotowi. Elementem m ate­ rialnym , podstawą czasu w rzeczach jest ruch. On stanowi oparcie dla pojęcia czasu. Chociaż bowiem czas jako liczba czy m iara form alnie istnieje w umyśle, to jednak to, co umysł liczy, znajduje się jako nieokreślone i niepodzielne w ruchu. Czas nie jest bytem czysto idealnym, ponieważ „wcześniej i później“ których jest liczbą, istnieją realnie w ruchu. Bez zmian wcześniejszych i późniejszych nie byłoby pojęcia czasu.

11 S . T h e o l., I, q. 10, a. 4, a d 2: „A d s e c u n d u m d ic e n d u m , q u o d n u n c te m p o r is e s t id e m s u b ie c to in to to te m p o re , s e d d if f e r e n s ra tio n e , eo q u o d , s ic u t te m p u s r e s p o n d e t m o tu i, it a n u n c te m p o ris r e s p o n d e t m o - Ibili; m o b ile a u te m e s t id e m s u b ie c to in to to d e c u r s u te m p o ris , se d d if fe ­ r e n s r a tio n e in q u a t u m e s t h ic, e t ib i: e t is ta a lt e r n a tio e s t m o tu s ; sim i­ l i t e r flu x u s ip s iu s n u n c , s e c u n d u m q u o d a l t e r n a t u r r a tio n e , e s t te m p u s ” . 12 I n IV P h y s., le c t. 18, 8: „ E t sic p a t e t q u o d m o b ile d a t u n it a te m m o tu i, q u a e e s t e iu s c o n tin u ita s . S e d v e r u m e s t q u o d m o b ile e s t a liu d e t a liu d s e c u n d u m r a tio n e m . E t p e r h u n c m o d u m d is tin g u it p r io r e m e t p o s te r io r e m p a r t e m m o tu s : q u ia s e c u n d u m q u o d c o n s i d e r a t u r in u n a r a t i o n e v e l d is p o s itio n e , c o g n o s c itu r q u o d q u a e c u m q u e d is p o sitio f u it dn m o b ili a n te is ta m s ig n a ta m , p e r t in e b a t a d p r io r e m p a r t e m m o tu s, q u a e c u m q u e a u te m p o s t h a n c e r i t, p e r t i n e b i t a d p o s t e r io r e m ” .

(10)

Dochodzą one konstytutyw nie do pojęcia czasu. Skoro płynie- nie momentów wcześniejszych i późniejszych jest związane z ruchem, to należy przede w szystkim wyjaśnić, co św. Tomasz rozumie przez ruch.

Ruch możemy rozumieć podwójnie: raz jako ruch w ści­ słym tego słowa znaczeniu, czyli jako ru ch lokalny, po w tóre możemy pojmować ruch' jako zmianę w ogólności. „Pierw ej i później“, k tóre um ysł liczy, dane są nie tylko w ruchu lokalnym, ale w każdej zmianie, i te ostatnie ma św. Tomasz na myśli mówiąc o ruchu jako podstawie czasu. W kom entarzu do Fizyki pisze, że cokolwiek się porusza, porusza się z jakie­ goś w jakieś 1S. Słowa te w yrażają nie tylko zmiany miejsca w ruchu lokalnym, lecz także i inne zmiany, zarówno ilościo­ we, jak i jakościowe. Cokolwiek jest poddane zmianom, to równocześnie jest poddane czasowi. O zmianie w takim zna­ czeniu pisze w yraźnie św. Tomasz w Sum ie Teologicznej. Roz­ waża tam, czego m iarą jest wieczność a czego czas. Wieczność jest m iarą istnienia trwałego, wolnego od wszelkiej zmiany substancjalnej i przypadłościowej, aktualnej i potencjalnej. Wieczność jest więc m iarą istnienia Bożego. Czas jest m iarą istnienia zmiennego. O ile cośkolwiek odchodzi od niezmien­ ności istnienia a poddaje się zmianom, to w edług tego podda­ nia się zmianom odbiega od wieczności a poddaje się cza­ sow i14. W rozważaniach jednak Doktora Anielskiego ruch lokalny je st postawiony na pierwszym miejscu: „Lecz pośród innych ruchów pierwszym jest ruch lokalny, który dokonuje się z miejsca na miejsce, według pewnej kolejności“ 15. Nazywa go najdoskonalszym, gdyż ciało poruszające się ruchem lokal­ nym nie je st w możności do czegoś wewnętrznego, lecz tylko

13 T a m ż e , le c t. 17, 6. 14 S. T h e o l., I. q. 10, a. 4, a d 3: „A d te r ti u m d ic e n d u m , q u o d , s ic u t a e t e r ­ n ita s e s t p r o p r ia m e n s u r a ip s iu s e s s e p e r m a n e n tis , it a te m p u s e s t p r o - •pria m e n s u r a m o tu s ; u n d e , s e c u n d u m q u o d a liq u id e s s e r e c e d i t a p e r ­ m a n e n tia e s s e n d i, e t s u b d i tu r tr a n s m u t a ti o n i, s e c u n d u m h o c r e c e d i t a b a e te r n ita te e t s u b d i tu r te m p o r i” . 15 l n IV P h y s ., le c t. 17, 6.

(11)

do czegoś zewnętrznego, mianowicie do m iejsca1β. Ruch lokal­ ny jest nadto ruchem pierwszym, od którego wzięły początek inne ruchy. Tym, co um ysł liczy w ruchu, są jego części wcze­ śniejsze i późniejsze. Ruch więc dostarcza umysłowi elem entu materialnego, którem u um ysł nadaje uzupełnienie formalne, konstytuując pełne pojęcie czasu. Bez tych zmian faktycznie istniejących nie byłoby czasu. Określić to możemy jako wza­ jem ną zależność i współdziałanie rozumu i rzeczy w tworze­ niu pojęcia czasu. Dlatego czas jest bytem częściowo subiek­ tywnym, częściowo obiektywnym.

Czas jest przez siebie m iarą ruchu. Je st m iarą ru chu w ten sposób, że najpierw określam y czasem jakąś część ruchu, która będzie służyła jako wzorzec do m ierzenia całości. Koniecznym jest w ybranie części m chu, gdyż cokolwiek się mierzy, zawsze się m ierzy przez coś ze Swego rodzaju. Przykład mamy w mie­ rzeniu wielkości. Łokieć m ierzy całą długość jakiegoś płótna w ten sposób, że określa część jego długości, która m ierzy po­ tem całość. W podobny sposób przez część ruchu m ierzy cały ruch. Tak przez ruch jednej godziny m ierzy się ruch całego dnia, przez ruch' dnia m ierzy się ruch całego ro k u 17. Ten ruch je st równocześnie podstawą czasu, co zdaje się implikować błędne koło. Uprzedza św. Tomasz ten zarzut przez rozróżnie­ nie „pierwej i później“ w m chu i w ielkości18.

Jeżeli czas jest liczbą m ch u według „pierwej i później“, to wydawać by się mogło, że nie jest m iarą spoczynku. Tym­ czasem doświadczenie codzienne mówi nam, że ciała nie zaw­ sze są w m chu, lecz także znajdują się w stanie spoczynku. Wobec tego nie posiadają „pierwej i później“, które by mogły być liczone, a więc spoczynku nie m ierzy się czasem. N aj­ pierw, odpowiada Doktor Anielski, czas nie jest mchem, lecz jego liczbą. Po wtóre, spoczynek nie jest zaprzeczeniem ruchu, lecz jest tylko jego pozbawieniem. Wobec tego istnienie rzeczy spoczywającej jest istnieniem rzeczy będącej potencjalnie

19 S. T h e o l., I, q. 110, a, 3, c. 17 l n IV P h y s., le c t. 20, 2. 18 T a m ż e , le c t. 17, 10.

(12)

w ruchu, a więc i w czasie. Ciało będące w spoczynku istnieje w czasie i jest mierzone czasem, nie o ile jest w spoczynku, lecz o ile je st potencjalnie w ruchu. Je st jednak czas m iarą spoczynku nie przez siebie (per se), ale ubocznie (per acci­

dens) 19.

W yjaśnia również św. Tomasz, jaki jest stosunek czasu do substancji. Różnica stosunku czasu do ruchu i do substancji polega na tym, że ruch jest mierzony czasem i według tego, czym jest,, i według swego trw ania czyli kontynuacji istnienia. Rzeczy natom iast takie jak człowiek, kamień, są mierzone czasem tylko w edług swego istnienia i to o tyle,, o ile m ają istnienie zmienne. W edług tego, czym rzeczy są, a więc według swej istoty, nie są mierzone czasem, lecz raczej „teraz“ czasu im odpow iada20. Rzeczy przeto tylko z racji zmian, jakim podlegają, są mierzone czasem. Istota ruchu polega n a na­ stępstwie, przeto ruch jest mierzony czasem i w edług tego, czym jest, a więc w edług swej istoty, k tó rą je st przechodze­ nie z jednego term inu do drugiego. Istota rzeczy stałych jest w każdej chwili ta sama, nie zna „pierwej i później“, nie zna następstwa, więc nie podlega czasowi, ani nie je st mierzona czasem. Substancje istnieją w aevum.

Przyzwyczailiśmy się rozróżniać czas w ew nętrzny i ze­ wnętrzny, idealny i inne. Sw. Tomasz nie wprowadził form al­ nie tych rozróżnień. Ruch niebios, jako najprostszy, służy do mierzenia innych ruchów. Podobnie odnosi św. Tomasz czas do owego pierwszego ruchu nie tylko jako m iarę do mierzonego ale także jako przypadłość do podmiotu. Od pierwszego ruchu czas otrzym uje jedność. Do innych ruchów odnosi się czas tylko jako m iara do mierzonego i dlatego czas nie mnoży się według różnej ilości ru ch ó w 21. Czas jako m iara ruchu jest więc czymś jednym dla wszystkich ruchów. Na podstawie in­ nych tekstów można przypuszczać, że św. Tomasz zakładał pojęcie czasu wewnętrznego. W Sum ie Teologicznej pisze

n I n IV P h y s., le c t. 20, 8—9.

20 T am że, le c t. 20, 2. 21 S . T h e o l., I, q. 10, a. 6, c.

(13)

0 liczbie różnej dla różnych ruchów, odpowiednio do tego, że 1 trw ania różnych rzeczy są ró ż n e 22.

W Sum ie Teologicznej spotykam y rozróżnienie na czas, który jest m iarą ruchów m aterialnych i czas, przez który Bóg porusza stw orzenia duchow e23. Nie tylko ruch lokalny, ale wszelka zmiana następcza jest podstawą czasu. Jest rzeczą zrozumiałą, że taką podstawą są wszystkie zmiany w bytach cielesnych. Jednakże istnienie zm ian następczych możemy przyjąć u aniołów. Zachodzi przeto pytanie, czy takie zmia­ ny są również podstaw ą czasu i czy tak a zmienność aniołów jest mierzona czasem. Rozróżnia św. Tomasz u aniołów ich istnienie naturalne, któ re nie podlega czasowi, lecz rozwija się w aevum, oraz zmienność uczuć, m yśli i aktów woli, gdzie jedne następują po drugich. Te ostatnie zmiany są mierzone czasem 24. Czas, którym m ierzym y ruch m aterialny, jest ciąg­ łym, gdy czas, który jest liczbą następstw w bytach ducho­ wych, jest czasem n ieciągłym 25. Nieciągłość ta pochodzi z braku podstawy m aterialnej dla ciągłości czasu. Podstaw ą ciągłości w czasie, który je st m iarą ciał m aterialnych, je s t · ruch, który nie dokonuje się naraz, lecz rozwija stopniowo sw e części jedne po drugich. U aniołów brakuje tej m aterial­ nej podstaw y ciągłości, gdyż zmiany aktów dzieją się u nich mom entalnie. Sw. Tomasz mówi tu o czasie, który jest dosko­ nalszy od czasu opartego na m aterialnych ruchach. W Sum ie

Teologicznej pisze, że aniołowie są ponad czasem, który jest

liczbą ruchu niebios, gdyż są ponad wszelkim ruchem cielesnej natury. Nie są natom iast ponad czasem, który jest liczbą na­

22 T a m ż e , „ N u m e ru s a u te m in n u m e r a t o e x is te n s n o n e s t id e m o m n iu m seid d iv e r s u s d iv e rs o ru m ... E t sic o m n e s d u r a tio n e s s u n t u n u m , s i c o n s i d e r a tu r e o ru m p r in c ip iu m . S u n t ve.ro m u lta e , s i c o n s id e r e tu r e o r u m d iv e r s it a s , q u a e r e c i p iu n t d u r a t io n e m e x in f lu x u p r i m i p r i n ­ c ip ii” . 23 T a m ż e , I, q. 63, a. 6, a d 4; q. 61, a. 2, a d 2; q. 66, a. 4, a d 3; q. 35, a . 4, a d 1. 24 T am że, I, q. 10, a . 5, a d 1: „A d p r im u m e r g o d ic e n d u m , q u o d c r e a ­ t u r a e s p i r it u a le s q u a n tu m a d a ffe c tio n e s , e t in te llig e n tia s , in q u ib u s e s t s u c c e s sio , m e n s u r a n t u r te m p o r e ” .

(14)

stępstwa ich istnienia po nieistnieniu i liczbą następstw a w ich działaniu2e. Je st to również czas, lecz b rak mu podstawy m a­ terialnej ze strony ruchu dla jego ciągłości. Czas aniołów opiera się o następstw a aktualnie odróżnione i rozdzielone. Dlatego następstw o stanów efektyw nych i umysłowych u anio­ łów nie m ierzy się czasem ciągłym lecz nieciągłym 27.

Zbierając powyższe rozważania można powiedzieć, że po­ jęcie czasu przedstaw ia św. Tomasz na wzór uniwersaliów, jako byt rozumu z podstaw ą w rzeczy. Stanowisko takie, k tó re ujmuje czas jako b y t istniejący form alnie w rozumie a poten­ cjalnie w rzeczach, nazyw ają scholastycy um iarkow anym rea­ lizmem. Charakterystycznym dla św. Tomasza jest to, że kła­ dzie nacisk na czynnik form alny. Z tej też racji zajm uje się przede wszystkim czasem jako m iarą. Nie oznacza to przyj­ mowania postawy idealistycznej w rozwiązywaniu zagadnie­ nia czasu. Rzeczy i rozum dostarczają elementów składowych czasu: rzeczy podają „pierwej i później“ w ruchu, a rozum zbiera je razem.

P O JĘ C IE C Z A S U W E D Ł U G ŚW . B O N A W E N T U R Y I D U N S A S C O T A . Sw. B o n a w e n t u r a był więcej teologiem niż filozo­ fem. Zagadnienia filozoficzne w jego dziełach S ą związane z zagadnieniami teologicznymi. Dlatego też nie znajdziemy w nich system atycznie podanej nauki o czasie, lecz z rozrzu­ conych tekstów trzeba ją wydobywać. W kom entarzu do S en -

tencyj P i o t r a L o m b a r d a pisze, że rozumie czas po­

dwójnie: W pierwszy sposób w sensie właściwym, jako m iarę ruchu pierwszego podmiotu. W drugi sposób rozumie czas jako

28 T a m ż e , I, q. 61, a. 2, a d 2: „A d s e c u n d u m d ic e n d u m , q u o d a n g e lu s e s t s u p ra te m p u s , q u o d e s t n u m e r u s m o tu s c o e li; q u ia e s t s u p r a o m n e m m o tu m c o rp o r a lis n a t u r a e . N o n ta m e n e s t s u p r a te m p u s , q u o d e s t n u ­ m e ru s s u c c e s s io n is e s s e e iu s p o s t n o n e s s e ; e t e ti a m q u o d e s t n u m e r u s (successionis e ss e e iu s p o s t n o n e s s e ; e t e ti a m q u o d e s t n u m e r u s s u c c e s ­ sionis, q u a e e s t in o p e ra tio n ib u s e iu s “ . и T a m ż e , I —I I , q. И З , а. 7, a d 5; I, q. 53, a. 3, с.

(15)

m iarę jakiejkolw iek poruszającej się rzeczy 28. W rozważaniach tych powołuje się w prost na „Filozofa“, można przeto wnios­ kować, że przyjm uje naukę A rystotelesa 29. Sposób w yrażania się św. B onaw entury jest podobny do sposobu w yrażania się św. Tomasza. Na pierwsze miejsce, podobnie jak Doktor Aniel­ ski, wysuw a pojęcie czasu jako m ia ry 30. W tym samym ko­ m entarzu, odpowiadając na trudności w ynikające z pojmowa­ nia pierwszych dni stworzenia, podkreśla, że przez czas rozu­ mie m iarę wszelkiego trw a n ia 31. Podobnie, jak św. Tomasz, uważa, że zmiany stanów afektyw nych u aniołów dokonują się sukcesywnie. Wobec tego aniołowie, których istnienie roz­ w ija się w „aevum“, ze względu na wieczność i stałość ich substancji, równocześnie są w czasie dla następczej zmiany afek tó w 32. J a k widać z tego krótkiego przedstaw ienia poglą­ dów, św. B onaw entura nie podał własnej koncepcji czasu, róż­ nej od dotychczasowej tradycji arystotelesowej. Na podstawie całości jego poglądów filozoficznych można wnioskować, że przyjął albo augustyńską, albo arystotelesową teorię czasu. Obydwie zakładają pojmowanie czasu jako b y tu rozumu z pod­ staw ą w rzeczy.

U D u n s a S c o t a spotykam y tradycyjną definicję czasu a równocześnie zarodki poglądów rozwiniętych później przez Toletusa i Suareza. W osiemnastej kwestii dzieła De rerum

principio przyjm uje pogląd podany przez Arystotelesa, św. Augustyna, A w i с e η n ę, św. Tomasza, w edług których racja form alna czasu jest w duszy: Uważa, że słusznie mówią ci, którzy uważają, że czas według swego istnienia materialnego je st w rzeczach poza umysłem, a według swej racji formalnej jest w duszy i zależy od d u szy 33. Zaznaczyć trzeba, że Duns Scot używ a swojej terminologii, różnej od w yrażeń poprzedni­

28 C o m m e n ta r ia , e d . Q u a ra c c h i 1882, 1. I, d . 37. 28 T am że. 30 T a m ż e . 81 T a m ż e , L· II , d. 2. 32 P o r. G i l s o n . E t., L a p h ilo s o p h ie d e S a in t B o n a v e n tu r e , P a r i s 1943, s. 210. 33 D e r e r u m p r in c ip io , L u g d u n i 1639, q. 18, a . 2.

(16)

ków. I tak, zam iast w yrażenia „istnienie m aterialne“ (materiali­

ter) używa w yrażenia „istnienie realne“ (esse realej 34. Istnienie

m aterialne poza duszą polega, według D oktora Subtelnego, na tym, co utożsam ia się z ruchu z czasem 35. W pojęcie czasu wchodzi „pierwej i później“, lecz racja tych “pierw ej i póź­ niej“ w ruchu nie pochodzi od rzeczy, lecz z czynności um y­ słu. Dzięki niej czas jest w duszy. Zgodnie ze św. Tomaszem pisze, że czas częściowo jest w rzeczy, częściowo w d u szy 3e. Czas ma słabsze istnienie w rzeczy, aniżeli ruch (debilius esse). Istota bowiem ruchu polega na ciągłym płynieniu, które nie pochodzi z duszy lecz jest w rzeczach niezależnie od um ysłu poznającego. Istota czasu obejm uje „pierwej i później", które zależą w pew ien sposób od umysłu. Podobnie jak św. Tomasz, widzi Duns Scot wzór takiego pojmowania czasu w naturze uniwersaliów, których rzeczywistość (realitas) jest w rzeczach, a racja form alna w um yśle ab strah u jący m 37. Na podstaw ie przytoczonych powyżej tekstów można wyciągnąć wniosek, że według Scota czas jest również bytem rozumowym z pod­ stawą w rzeczy. Stanow i to rozwiązanie problem u roli rozu­ mu i rzeczy w ujęciu czasu takie samo ja k u Doktora A niel­ skiego, zgodne z tradycją Arystotelesową.

W tym sam ym jednakowoż dziele De reru m principio, w dwudziestej kwestii, spotykam y wypowiedzi D oktora Sub­ telnego, które wzięte niezależnie od tekstów z kw estii osiem­ nastej, dadzą się w yinterpretow ać w sensie podjętym później przez Toletusa i Suareza. Podkreślając bowiem ścisły związek czasu z ruchem, dochodzi D uns Scot do pojęcia czasu jako trwania. Pisze, że czas, to nic innego, jak trw anie ruchu, które m ierzy jego istotę i następczą trwałość. I to trw anie

34 T a m ż e : „A d v id e n d u m ig i tu r q u o m o d o te m p u s h a b e t e s s e r e a l e e x tr a a n im a , e t e iu s e s s e f o r m a le a b a n im a , a m o tu , c u iu s e s t p a ss io , e s t in c ip ie n d u m ” . 85 S u a re z p o w ie p ó ź n ie j, ż e c z a s i r u c h ró ż n ią s ię o d s ie b ie lo g ic z n ie . 86 D e rerum , p r in c ip io , q . 18, a. 3. 87 T a m ż e : „ E t h a e c e s t n a t u r a u n iv e rsa lis., c u iu s r e a l i t a s e s t in r e , Sed r a t i o fo r m a lis a b in te ll e c tu a b s itra h e n te ”.

(17)

jest w łaśnie czasem 38. Z takiego pojm owania czasu płyną dalsze wnioski. Każdy bowiem ruch m a własne trw anie, real­ nie różne od innych. A skoro trw anie ruchu jest czasem, to i czasy z ruchem różnią się realnie między so b ą 39. Można powiedzieć, że różność czasu płynie z rzeczy, a jedność czasu płynie z umysłu. Jedność ta jest jednością m iary płynącą z ruchu n ie b a 40. J a k widać, Duns Scot nie przyjął biernie tradycyjnej definicji czasu. Analizę czasu posuwa naprzód i zwraca uw agę w yraźniej n a trw anie, i podkreślając jego rolę więcej niż poprzednicy.

Zgodnie ze św. Tomaszem patrzy n a czas E g i d i u s z R z y m s k i (1247—1316). Nie m a potrzeby omawiania sze­ rzej jego poglądów, gdyż nie wnosi nowych myśli. Naukę o czasie podaje tym i samym i słowami, co i Doktor Anielski. Czas jest potencjalnie w rzeczach a form alnie w umyśle i nie byłoby czasu, gdyby nie było duszy liczącej „pierwej i póź­ n ie j“ w ru c h u 41.

P O J Ę C I E C Z A S U W E D Ł U G B A L M E S A .

Swoisty sposób rozwiązania problem u roli rozumu i rzeczy w zagadnieniu czasu u Balmesa nasunął niektórym autorom przypuszczenie, że Balmes dał idealistyczną koncepcję czasu. Wobec tego należy dać krótką analizę Balmesowej nauki o czasie, gdyż analiza ta wykazuje, że teoria Balmesa mie­ ści się w ram ach Tomaszowego rozwiązania problem u czasu. W rozważaniach poprzedników Balmesa ważną rolę odgrywały trw anie i ruch, zwłaszcza lokalny. Balmes zaczyna od krytyki

88 T a m ż e , q. 20, a. s c h o lio n : „...n o n e n im e s t a liu d te m p u s q u a m d u - r a t io m o tu s m e n s u r a n s e iu s e s s e n tia m , e t s u c c e s s iv a m ip e rm a n e n tia m , e t h a e c e iu s d u r a t io te m p u s e s t” .

89 T a m ż e : „ C u m e rg o q u ilib e t m o tu s h a b e a t p r o p r ia m e iu s d u r a t i o - n e m a b a lia m d is ti n c ta m s e q u itu r , q u o d s ic u t d u ra tio m e s m o tu u m r e a l i ­ t e r s i n t d is tin c ta e , sic te m p e o r a r e a l ie r i n t e r se s i n t d is ti n c ta ” .

40 T a m ż e , q. 20, a. 2.

4 1 A e g i d i i R o m a n i C o m m e n ta r ia i n o cto lib ro s p h y s . A r is to t., V e n e tiis 1502, 1. IV , s. 101 n n .

(18)

pojęć i definicji poprzedników. N ajpierw uniezależnia czas od ruchu lokalnego, a przez to cofa czas przed ruch m aterialny. Nie czerpiemy, w edług niego, pojęcia czasu z ruchu, ani czas nie utożsamia się z ruchem, ale je st wcześniejszym od ru ­ ch u 42. Odrzuca definicję Arystotelesową, że czas jest liczbą ruchu. Skoro bowiem czas nie m a żadnego koniecznego związ­ ku z ruchem, to nie jest też czas w istocie swojej liczbą ru ­ chu. Trzeba szukać innego określenia, innej definicji czasu. Czas pow staje w umyśle, o ile ten ujm uje stosunek następ­ stwa „być“ do „nie być“ (rapport de l’être et du non être). Czas nie jest sam ym następstw em owych' być do nie być, pojętych jako zm iana w sensie najogólniejszym. Czas jest u ję­ ciem s t o s u n k u tychże do sie b ie 43. Pojęcie czasu jest po­ wiązane ściśle ze zasadą sprzeczności, gdyż wzajemnie się tłu ­ maczą. Zasada sprzeczności w yklucza równoczesne być i nie być, a pojęcie czasu jest uchwyceniem porządku pomiędzy być i nie być. Zarówno więc zasada sprzeczności jak i poję­ cie czasu polegają na porów naniu idei być do nie b y ć 44. Skoro czas jest ujęciem stosunku być do nie być, to posiada istnienie form alne w rozumie, gdyż ujęcia tego stosunku może dokonać tylko rozum. Zasada sprzeczności, z którą wiąże się pojęcie czasu, należy również do porządku idealnego i istnieje tylko w rozumie. Idea czasu nie należy do porządku spostrze­ żeń zmysłowych, lecz do porządku czysto rozum ow ego45. Twórcą pojęcia czasu jest rozum. Rzeczy, o ile przedstaw iają stosunek być do nie być, są podnietami do ujm owania przez rozum tego stosunku. To ujm owanie stanowi dopiero czas. Umysł może znaleźć ten stosunek być do nie być i we w ła­ snych w ew nętrznych przeżyciach4e. Rzuca naw et Balmes 43 B a l m e s , Philosophie fondam entale, P a r is 1874, 1. V I I , s. 13: „ L e •temps n ‘a a u c u n r a p p o r t n é c e s s a ir e a v e c le m o u v e m e n t ” . 43 T a m ż e , s . 15: „ L e te m p s d a n s l e s c h o s e s , n ’esit p a s l ’ê t r e s e u l o u l e n o n - ê t r e s e u l, m a is l e r a p p o r t d e l ’ê t r e e t d u n o n - ê t r e . L e t e m p s d a n s l ’e n te n d e m e n t, e s t la p e r c e p t io n d e c e r a p p o r t” . 44 T a m ż e , s. 64. 45 T a m ż e , s. 50: „ D o n c I d é e d u te m p s n ’e s t p o in t u n e fo r m e d e la s e n s ib ilité , m a is u n e fo r m e d e T o r d r e in t e ll e c t u e l p u r ” . 43 T a m ie , s . 13.

(19)

m yśl zbliżoną do pojęć kantowskich, że może czas i przestrzeń należą do praw pierw otnych rządzących poznaniem naszego ro zu m u 47. Za myślą tą jednak dalej nie podąża. Rozważania Balmesa o czasie pozwalają sformułować następującą defini­ cję: Czas je st to ujęcie przez rozum stosunku być do nie być. Przeciw staw ił się Balmes poglądowi na czas Suareza, a moc­ niej zaakcentował rolę rozumu niż św. Tomasz. O idealizmie czy realizm ie Balmesa zadecyduje analiza roli rzeczy w pojęciu czasu.

Jak a jest rola rzeczy, względnie o ile pojęcie czasu jest zależne od doświadczenia w teorii Balmesa? Oparciem dla um ysłu tworzącego pojęcie czasu są zmiany pojęte jak n aj­ ogólniej. Gdyby nic się nie zmieniało, nie byłoby następstwa, a w konsekwencji nie byłoby czasu48. Tą zmianą najogólniej pojętą jest następstwo być po nie b y ć 49. Idea czasu nie jest przeto zupełnie niezależną od doświadczenia, przez doświad­ czenie bowiem poznaje człowiek zmiany, a w nich ujm uje stosunek być do nie b y ć 50. Wobec tego Balmes nie neguje zupełnie roli rzeczy, przyznaje im w pływ na powstanie poję­ cia czasu. Rzeczy są podnietą dla umysłu, aby ten rozwinął swoją działalność i sformułował form alne pojęcie czasu 51.

N iektórzy autorowie zarzucają Balmesowi idealizm. Tym­ czasem stanowiska Balmesa nie można nazwać idealistycznym, gdyż, jak sam Balmes zaznacza, według jego teorii nie ma po­ trzeby uw ażania czasu za czysto subiektyw ny albo za nieza­ 47 T a m ż e , s . 11: „II e s t .p ro b a b le q u e c e s id é e s s i in t im e m e n t u n ie s â n o s p e r c e p tio n s s o n t f o r m é e s d a n s l ’e s p r it d e la m ê m e m a n iè r e ; e lle s s e m b le n t a p p a r te n ir a u x lo is p r im it iv e s q u i r è g le n t le d é v e lo p p e m e n t ■de n o tr e i n t e llig e n c e ” . 48 T a m ż e , s. 13: „ Q u e s i r ie n n e c h a n g e , q u e s i r ie n n e s e m o d ifie ... l 'id é e d e te m p s n e s e p e u t a p p liq u e r à c e t t e c o n c e p t io n ”. 49 ’i a m ż e , s. 14. 50 T a m ż e , s. 49— 50: „C ’e s t p a r l ’x p e r ie n c e q u e l ’e n t e n d e m e n t c o n n a ît l e c h a n g e m e n t, e t d a n s le c h a n g e m e n t, l ’o r d r e d ’ê tr e e t d u n o n ê t r e la q u e l e s t l ’e s s e n c e d u te m p s ” . 51 T a m ż e , s. 49: „ ...l’id é e d u te m p s n e n o u s e s t p o in t d o n n é e p a r l ’e x ­ p é r ie n c e , s in o n e n t a n t q u e c e l l e - c i p r o v o q u e l ’e s p r it à d é p lo y e r s o n a c t iv it é ”

(20)

leżny od rzeczy. Istnieje bowiem łączność rozumu z faktam i doświadczalnymi52. W teorii jego widać tendencje ideali­ styczne53. Jednakże teksty te wobec innych licznych prze­ mawiających za podstawą czasu w rzeczach, dadzą się w yinter­ pretować w duchu realizm u umiarkowanego. W tworzeniu po­ jęcia czasu nie zryw a Balmes kontaktu z rzeczą, owszem uznaje pewnego rodzaju czas w rzeczach54. Wyraża się naw et tak samo jak „D oktor Anielski“, że czas jest bytem rozumowym z podstawą w rzeczy 55. Zobiektywizowane i oderwane od um y­ słu pojęcie czasu przez Suareza, Balmes subiekty wizuje, od­ mawiając mu formalnego istnienia poza rozumem. Dlatego pogląd Balmesa na czas należy uważać za naw rót do myśli św. Tomasza. Zbyt mocno jednak Balmes zaakcentował rolę rozumu i to jest powodem, że niektórzy nazyw ają jego stanowisko w zagadnieniu czasu idealistycznym 56.

Z balmesowskiego poglądu na czas może wyniknąć konsek­ wencja niezgodna z poglądem na czas św. Tomasza. Chodzi tu o problem istnienia substancji w czasie. Jeżeli Balmes uw a­ ża czas za stosunek być do nie być, to w takim razie i sub­ stancje istnieją w czasie, gdyż w nich zachodzi również następ­ stwo być po nie b y ć 57. Sądzę, że takiej konsekwencji nie musimy przyjmować, gdyż i w poglądzie Doktora Anielskiego

aevum dopuszcza następstwo istnienia po nie istnieniu, a nie

jest czasem.

Balmes rozróżnia w yraźnie czas idealny i czas empirycz­ ny. Czas idealny, to nic innego jak stosunek być do nie być, pojęty najogólniej i abstrakcyjnie. Czas em piryczny je st tym Samym stosunkiem, ale w raz z m iarą zmysłową. Trzy elem enty składają się na pojęcie czasu empirycznego: czysta idea być

52 T a m ż e , s. 38, 52, 62. 53 T a m ż e , s. 11, 50.

54 T a m ż e , s. 62: „ L e te m p s , in d é p e n d a m m e n t d e s c h o s e s n ’e s t r ie n ; m ais il e s t r é e lle m e n t d a n s le s c h o s e s ; c ’e s t l ’o r d r e d ’ê tr e e t n o n ê t r e ” .

55 T a m ż e , s. 50: „E ’Jle r é lè v e d e l 'e x p é r ie n c e s e n s ib le c o m m e to u s l e s ■autres c o n c e p ts g é n é r a u x ” .

58 N y s , d z. c y t. s. 232.

57 B alm es·, dz. c y t. s. 14: „ S u b s ta n c e s , m o d e s o u a p p a r e n c e s , t o u t o b j e t crée n ’e s t s u c c e s s if q u ’à la c o n d it io n d e l ’ê t r e e t d u n o n - ê t r e .

(21)

i nie być czyli zmiana, zastosowanie tej idei do zjawiska zmy­ słowego, oraz idea liczby zastosowana do określenia zmiany tego zjaw isk a58. Czas wchodzi w zakres badań nauk filozo­ ficznych i nauk ścisłych. W jaki sposób te różne nauki mogą zajmować się tym samym czasem? Rozróżnia Balmes w poję­ ciu czasu ideę metafizyczną i ideę matematyczną. Idea m eta­ fizyczna, to ujęcie stosunku być do nie być, idea m atem atycz­ n a ujm uje czas jako liczb ę59. Nauki ścisłe zajm ują się cza­ sem em pirycznym w jego aspekcie matematycznym.

Na rozważaniach Balmesa znać w pływ myśli kartezjańskiej. Stosuje inną metodę w rozwiązywaniu problem u niż św. To­ masz, czy Suarez. Tamci stosowali m etodę dyskursywną, logiczno-metafizyczną, gdy Balmes zaczyna kartezjańskim metodycznym w ątpieniem (dubium m ethodicum) i stosuje me­ todę psychologiczną. Równocześnie Balmes jasno zwrócił uw a­ gę, że czas jest przedm iotem badań nauk szczegółowych nie w aspekcie metafizycznym a więc w stosunku być do nie być, ale w aspekcie matematycznym , a więc pojęty jako liczba.

Balmesowa koncepcja czasu w yw arła jako całość m ały w pływ na późniejszych, chociaż zasłużyła na to. Balmes pod­ niósł w swojej teorii m yśli prawdziwie nowoczesne, z których przypom nę tu taj dwie: podejście psychologiczne do zagadnie­ nia czasu oraz odgraniczenie pola badań nauk ścisłych i filozofii nad czasem. Jego ujęcie czasu w ydaje mi się jednak mieszać czas z aeuum i zbytnio łączyć zmiany m aterialne ze zmianami duchowymi. Może dla tej dużej dozy psychologizmu i pod­

kreślenia zmian duchowych. Dezydery N y s uważa go za idea­ listę w zagadnieniu czasu, chociaż w ydaje m i się, że sąd ten je st zbyt ostrym, jak to wyżej uzasadniłem. Balmes bo­ wiem nie zryw a kontaktu z rzeczą, a trudno takie stanowisko nazwać idealistycznym. Za balmesowską koncepcją czasu jako stosunku być do nie być, w powiązaniu z zasadą sprzeczności.

58 T a m ż e , s . 64. 59 T a m ż e , s . 52.

(22)

opowiedział się w dw udziestych latach' naszego wieku Th. M o r e u x 60.

N O W S I Z W O L E N N IC Y T O M IS T Y C Z N E J K O N C E P C J I C Z A S U

Za koncepcją czasu Doktora Anielskiego opowiadają się dość liczni neoscholastycy obecnego stulecia, a przede wszyst­ kim ze szkoły dominikańskiej. Tomasz Z i g l i a r a, O. P., nie

daje w prawdzie w yraźnej definicji czasu, uważa jednak, że czas pojęty według swej całości istnieje realnie tylko w u m y śle 61. Ang. M. P i r o 1 1 а, О. P., nazyw a takie pojęcie czasu inaczej realistyczno-idealistycznym. Czas je st częścią bytem obiektyw­ nym, częścią subiektywnym . Fundam entalnie jest bytem real­ nym i obiektywnym a form alnie jest bytem rozumowym i su­ b ie k ty w n y m 62. Podobnie zapatrują się na czas Tilmann

P e s с h, S. J., Sebastian R e i n s t a d l e r , W incenty R ε­ πί e r, S. J., Paw eł G e n y , S. J., Edw ard H u g o n , О. P., Józef D o n a t , S. J. Mówią w prost o czasie, że je st bytem rozumowym z podstaw ą w rzeczy 63. A kceptuje ostatnio w y­

raźnie takie pojm owanie czasu Régis J o l i v e t , przyznając czasowi istnienie potencjalne w rzeczach a aktualne w rozu­ m ie64. W oryginalny sposób uzasadnia tomistyczną koncepcję czasu C. N. B i t t l e , O. F. M. W edług niego czas nie może istnieć niezależnie od umysłu, gdyż w przeciw nym razie

60 M o r e u x , P o u r c o m p r e n d r e E in s te in , P a r is 1922.

61 Z i g 1 i a r a, S u m m a p h ilo s o p h ic a,15 v o l. I, P a r is 1912, s. 488. «2 P i r o t t a , S u m m a p h il., v o l. II , T a u r in i 1936, s. 227: „ O b ie c t iv is - m o — s u b ie e t iv is m u s ... tu e tu r e n im , q u o d te m p u s p a r tim e s t q u id r e a le seu e x t r a s u b ie c t iv u m e t p a r t im e s t i d e a le s e u in t r a s u b ie c t iv u m , ita uit f u n d a m e n ta lite r s i t e n s r e a le e t o b ie e t iv u m , e t f o r m a lit e r s i t eins T a tio - n is e t s u b ie c t iv u m ” .

63 P e s c h , I n s t. p h il. n a t., F r ib u r g i B r is g o v ia e 1897, s. 168, R e i n ­ s t a d l e r , E le m e n ta p h ilo s o p h ia e sc h a la stia a e , F r ib u r g i B r is . 1911, s. 399; H u g o n , C u r s u s p h ilo s o p h ia e th o m is tia a e , t. II, P h ilo s o p h ia n a ­ turalis, P a r is iis 1934, s. — ; D o n a t , S u m m a p h ilo s o p h ia e christianiae,

vol. IV , O en i.p o n te 1936, s. 71.

(23)

w padlibyśm y w sprzeczność. Czas niezależny od umysłu nie m iałby żadnych granic ani w przeszłości, ani w przyszłości. Wobec tego m usiałby posiadać pozytywną wieczność, a w tedy przestałby być czasem. Musiałby także posiadać nieskończoną liczbę momentów teraźniejszych, płynących z przeszłości w przeszłość, a liczba nieskończona nie istnieje. Gdyby czas m iał istnienie realne, to m usiałby być substancją i to nie du­ chową, lecz m aterialną, czyli ciałem. Ciało byłoby w ciągłej zmianie, a te zmiany domagałyby się innego czasu i tak w nie­ skończoność. Czas je st więc bytem rozumu z podstawą w rze­ czy 65.

Kazimierz W a i s in terpretu jąc tomistyczną teorię cza­ su zaznacza, za innymi, że czas jest w części realnym a w czę­ ści idealnym. Jest w części realnym , gdyż czas i ruch stano­ w ią co do rzeczy ten sam byt. Ciągłość i następstwo części wcześniejszych i późniejszych tworzy zarówno istotę czasu, jak i ruchu. Za Suarezem podkreśla, że czas i ruch różnią się między sobą tylko logicznie. Czas jest w części idealnym czyli subiektywnym , gdyż rozum ujm uje czas jako całość złożoną z teraźniejszości, przeszłości i przyszłości i rozum aktualnie rozróżnia zaw arte w całości części. Powołuje się na tekst z Sentencyj, że to, co form alne w czasie, dokonuje się przez działanie duszy liczącej66. Tak pojm uje czas również P io tr C h o j n a c k i . Według · tego autora czas realny utożsamia się z trw aniem co do treści, lecz nie co do formy. Form alnie istnieje czas dzięki naszej m y śli67. Także i Franciszek K w i a t ­ k o w s k i przyjm uje tomistyczne pojmowanie czasu zaznacza­ jąc, że nie mamy jeszcze zadowalającego pojęcia czasu 68.

65 В i 1 1 1 e, F r o m a e th e r to co sm o s,4 M ilw a u k e e 1948, s . 199 n n , 2 0 8 run.

ee W a i s , O n to lo g ia c z y li m e ta f i z y k a o g ó ln a , L w ó w 1926, s. 182 n n . " C h o j n a c k i , Z filo z o fii p r z y r o d y i p s y c h o lo g ii, W a r s z a w a 1939, s . 155.

(24)

2. R O Z W IĄ Z A N I E T O L E T U S A .

W XVI w. powrócono do filozofii scholastycznej a zwłaszcza do nauki św. Tomasza. Poczęto w ykładać filozofię według jego zasad. Liczni autorowie pisali kom entarze do dzieł Doktora Anielskiego lub odrębne traktaty, w których tłum aczyli naukę św. Tomasza. N iektóre jego poglądy tłum aczyli jednakże na swój sposób, co stało się także z pojęciem czasu. W okresie tym można obserwować, jak pojęcie czasu uniezależniano stopniowo od rozumu, a kładziono nacisk na obiektyw ną podstawę czasu. Tę drogę rozwojową widać w poglądach' Toletusa i Suareza. Toletus uczynił krok naprzód w kierunku większego związa­ nia pojęcia czasu z czynnikiem przedmiotowym. Po tej linii poszedł dalej Suarez.

P O J Ę C IE C Z A S U W E D Ł U G T O L E T U S A .

K ardynał Franciszek T o l e t u s S. J. (1532—1596) podkreślił silniej przeciw niektórym uczniom św, Tomasza zna­ czenie rzeczy w tworzeniu pojęcia czasu. Przyjął, że czas jest liczbą, ale nie liczącą, lecz liczalną,, istniejącą nie w um yśle ludzkim, ale w częściach ruchu. Z racji tych części ruch jest formalnie m ierz aln y 69. W prawdzie św. Tomasz również mó­ wił o liczbie liczalnej, lecz opierał ją o rozum ludzki. Toletus powołuje się na Doktora Anielskiego, jednak uczy odmiennie, że czas wcale nie zależy od rozumu stworzonego. Rozum bo­ wiem stworzony nie jest przyczyną rzeczy, jest nią natom iast rozum Boży. Chociażby nie było żadnego rozumu stworzone­ go, to jednak rzeczy byłyby liczalne i mierzalne ze względu na umysł B oski70. Tak więc liczalność części ruchu oparł To-·» T o l e t u s , Commen., C o lcin ia e A g r ip p in a e 1593, 1. IV , с . 11: „C u m ig itu r t e m p u s n u m e r u s s it, n o n e s t n u m e r a n s s e d n u m e r a tu s , p u to , e x i - sten s in ip s is p a r t ib u s m o tu s , r a tio n e c u iu s m o t u s n u m e r a b ilis e s t f o r ­ m a lite r ”.

70 T a m ż e ; с. 14: „ A d v e r te n d u m s e c u n d o c u m s . T h o m a in p r a e se n ti' tex tu , q u i o p tim e n o t a v it , q u o d is ta n u m e r a b ilit a s , a u t m e n s u r a b ilit a s

(25)

letus o um ysł Boży. W konsekwencji czas istniałby, choćby nie było rozumu ludzkiego. Wobec tego czas nie może być by­ tem rozumowym z podstaw ą w rzeczy. Rola rozumu ludzkie­ go ogranicza się do ujm owania całości czasu naraz i do dzie­ lenia tej całości na dnie i lata. Przez to jednak nie czyni czło­ wiek czasu bytem rozumowym, gdyż czas m a istnienie real­ n e 71. Toletus uważa tę m yśl za pogląd własny św. Tomasza, k tó ry to pogląd niektórzy uczniowie źle zrozumieli i uczynili

czas bytem rozum ow ym 72.

Przez takie rozwiązanie zagadnienia Toletus ograniczył ro­ lę rozumu ludzkiego a podkreślił rolę rzeczy. Oderwał poję­ cie czasu od rozumu ludzkiego a oparł je o rozum Boży. Dla­ tego w jego rozwiązaniu czas nie może być bytem rozumowym z podstawą rzeczy. Czas jest realną przypadłością w rzeczach, istniejącą niezależnie od um ysłu poznającego. Uzupełniające działanie duszy liczącej jest potrzebne do pojęcia czasu jako miary. Toletus unikał stanowczego sform ułow ania pojęcia cza­ su jako istniejącego form alnie w rzeczy. Dlatego jego rozwią­ zanie można nazwać pośrednim pomiędzy koncepcją czasu św. Tomasza i Suareza.

Z W O L E N N IC Y R O Z W IĄ Z A N I A T O L E T U S A .

W podobny sposób form ułuje sw e poglądy na czas J a n o d ś w . T o m a s z a (1589—1644). Staw ia on tezę, że czas istnieje realnie poza rozumem i entytatyw nie nie jest czymś rozumowym, ani form alnie nie istnieje w aspekcie mia­

n o n d e p e n d e t a b i n t e lle c t u c r e a t o , h ic e n im n o n e s t r e r u m c a u s a ; s e d a b in t e lle c t u p r im o ... U n d e q u a n tu m c u n q u e n u llu s e s s e t h o m o , n u llu s i n t e lle c t u s c r e a tu s , a d h u c r e s n u m e r a b ile s , e t a d h u c m e n s u r a b ile s e s s e n t

a s p e c t u d iv in i in t e lle c t u s ”. 71 T a m ż e , c . 14: „ A d v e r te n d u m te r tio , q u o d te m p u s q u a n tu m a d su a m t o t a lit a t e m , u t c o n tr a s u a s p a r t e s d is t in g u it u r a n o b is in d ie s e t a n n o s... n o n e s t n i s i p e r in t e lle c t u m , q u ia in r e n o n h a b e t p a r t e s h a s s im u l, s i q u a s t a le s s im u l h a b e t, id e s t p e r i n t e lle c t u m a p p r e h e n d e n te m a liq u o d t e m p u s s im u l t o tu m ” . 72 T a m ż e , c . 14.

(26)

r y 73. Dlatego jednak, że czas składa się z części wcześniejszych i późniejszych, zebrania jego całości dokonuje ak t umysłu. Od rozumu czas m a jednoczesność części74. Czas nie jest by­ tem rozumowym z podstawą w rzeczy i dlatego realnym, lecz jest w prost realnym niezależnie od umysłu. Takie rozumienie pojęcia czasu uw aża również za m yśl św. Tomasza.

Autorowie idący za poglądami na czas Toletusa i Jan a od św. Tomasza w szukaniu źródła pojęcia czasu wychodzą od rzeczy i w ysuw ają w ten sposób rzecz na pierwsze miejsce. Powszechne ujęcie ludzi wskazuje n a dwie cechy złączone z pojęciem czasu: trw anie i zmienność. Wo'bec tego analizują najpierw pojęcie trw ania, które daje się sprowadzić do poję­ cia istnienia. Istnienie określają jako urzeczywistnienie istoty w porządku bytów aktualnych. Trw anie jest przedłużanym istnieniem, czyli jest kontynuacją istnienia. Trwać może tylko istnienie aktualne. Trw anie może być wieczne, w aevum i cza­ sowe. Trw anie czasowe posiada dwie cechy istotne: ciągłość i następstwo. Takie trw anie spotykam y w ruchach. Czas więc może być i jest tamo, gdzie jest ruch'. Trojaki ruch spełnia te warunki: ruch lokalny jako przejście z jednego miejsca na drugie, ruch jakościowy czyli przejście z jednego stanu ja ­ kościowego w drugi i ruch ilościowy jako zm niejszenie lub zwiększenie ilości. Z tych trzech ruchów dla poznania potocz­ nego na pierwsze miejsce w ysuw a się ruch lokalny, jako n aj­ bardziej powszechny w codziennym doświadczeniu każdego człowieka. Czas rzeczywisty czerpie swój b y t rzeczywisty z wymienionych ruchów, gdy racje praktyczne w ysuw ają na czoło ruch lokalny 75.

73 J o ä n n e s a s. T h o m a , Cursus phil., phil. nat., T a u r in i 1933, p. I, q. 18, a. 1: „ I n te r im d ic o t e m p u s e s s e r e a le s e c u n d u m e n t it a t e m su am e o m o d o , q u o m o tu s c u iu s d u r a tio in t r in s e c a e s t; r e q u ir it t a m e n a liq u a m fo r m a lit a t e m r a tio n is in o r d in e a d m e n s u r a n d u m ”.

74 T a m ż e: „ N o s ta m e n d ic im u s , te m p u s n e q u e e n t i t a t iv e e s s e a liq u id ra tio n is, n e q u e fo r m a lit e r c o n s is t e r e in r e la t io n e m e n s u r a e ... S e d t a m e n hoc ip so , q u o d s u c c e s s iv u m e s t , n o n p o s s u n t c o llig i e iu s p a r t e s e t a p p li­ cari n is i p e r a c tu m r a t io n is ”.

(27)

Skoro czas m a b y t rzeczywisty niezależnie od um ysłu ludz­ kiego, to jakaż wobec tego jest rola rozumu? Ruch o tyle jest podstawą czasu, o ile są w nim części wcześniejsze i późniejsze następujące ciągle po sobie. Czas więc, jak to podkreślił św. Tomasz, nie ma bytu stałego jak substancje, np. kam ień czy koń, lecz ma istnienie płynne. Ta płynna ciągłość nie jest jesz­ cze form alnie rozróżniona na części wcześniejsze i późniejsze. Tę części są w ruchu liczalne a więc domagają się uzupełnie­ nia przez rozum. Stąd chociaż czas ma istnienie rzeczywiste i niezależne od rozumu, to jednak dla udoskonalenia swojej całości wymaga uzupełnienia przez rozum. Autorowie używa­ ją w prawdzie różnych słów na oddanie roli rozumu w pojęciu czasu, w ydaje się jednak, że za tym i słowami k ry je się jedna­ kowa treść, którą w yraził M a q u a r t w ten sposób: Czas m a istnienie niezależne od umysłu w rzeczach, a rozum dru­ gorzędnie dotyczy pojęcia czasu, dając mu ostatnie uzupeł­ nienie 7®.

Z nowszych scholastyków tak rozwiązujących problem cza­ su, w ymienię poza wspomnianym M aquartem A. L e h m e - n a, S. J., Nysa, i K arola В o y e r a, S. J. Według Leh- m ena, każda rzecz posiada swój własny czas, który polega na następstw ie zmian. To następstwo zmian dokonuje się w praw ­ dzie niezależnie od czynności naszego umysłu i dlatego posiada swoje istnienie niezależne od niego, to jednak istnienie to w swojej całości (Ganzheit) m a miejsce w naszym duchu. Czas jako następstwo zmian domaga się całości (Totalität) stanów uprzednich, teraźniejszych i przyszłych. Stany te jako całość istnieją w zbierającym przeszłość, teraźniejszość i przyszłość umyśle. Dlatego pojęcie czasu domaga się uzupełnienia przez u m y s ł77.

Przedstaw iają« tomistyczną koncepcję czasu pisze Nys, że czas konstytuuje się przez dwa elementy: jeden formalny, dru­ gi m aterialny. Elem entem form alnym jest liczba, elementem

76 M a q u a r t , Elem enta philosophiae, P a r is iis 1937, t. II, s. 148. 77 L e h m e n , L e h r b u c h d e r P h ilo s o p h ie * , F r e ib u r g i. B r . 1920, В . П , s . 175.

(28)

m aterialnym je st r u c h 78. Jednakże zaraz na następnych stro­ nach na pytanie, co stanow i przedm iot form alny czasu, odpo­ wiada, że ciągłe następstwo, płynienie części, z których jedne są wcześniejsze, drugie późniejsze79.

Boyer staw ia tezę, że czas jest czymś realnym , niezależnie od myślenia ludzkiego80. Czas jest czymś z ruchu, mianowicie jego liczbą. Skoro ruch istnieje niezależnie od czynności na­ szego myślenia, to tak samo i jego liczba, czyli czas. Porów­ nuje liczbę ruchu z liczbą drzew: Ja k liczba drzew istnieje niezależnie od czynności umysłu, tak i liczba ruchu. Ruch jest w czasie i je st mierzony czasem niezależnie od rozważania um ysłu81. Z ajm uje tu Boyer stanowisko zgodne ze stano­ wiskiem Suareza, jednakże w odpowiedzi na trudności pisze, że można się zgodzić, że czas posiada poza umysłem istnienie niedoskonałe, niekompletne, a więc umysł dodaje coś do dos­ konałości czasu 82.

Pozostał do rozwiązania problem definicji czasu. Doktor Anielski przyjął jedną A rystotelesową definicję czasu, gdzie rozum i rzeczy współdziałają w konstytuow aniu czasu. Pod­ kreślił jednakże bardziej rozum, jako czynnik formalny, nada­ jący czasowi istnienie aktualne. Inaczej rozwiązali zagadnienie wymienieni wyżej autorowie. Zachodzi u nich pewna różnica między czasem, który jest liczbą ruchu a czasem, który jest miarą ruchu. Pierw szy jest w rzeczach, bo rzecz dotyczy pierw ­ szorzędnie pojęcia czasu, czyli jest na pierwszym planie,

a umysł dotyczy drugorzędnie, czyli jest na drugim planie. Drugi jest więcej w umyśle, bo um ysł w ybiera m iarę i mierzy nią ruch, czy trw anie czasowe. Te rozróżnienia nie przeszko­ dziły w przyjęciu jednej, tradycyjnej definicji czasu, jako liczby ruchu w edług „pierwej i później“. Cały nacisk położyli jednakże na liczalność a nie na liczenie i dlatego czas jest

78 N y s , dz. c y t . s. 32. 79 T a m ż e , s. 34.

80 B o y e r , Cursus philosophiae, 1937, t. I, s. 425. 81 T e n ż e , s. 427— 428.

(29)

liczbą ruchu a drugorzędnie m iarą ruchu. „Wcześniej i póź­ n ie j“ jako liczalne istnieją poza umysłem, stanowią czas rze­ czywisty, który domaga się jednak dla swojej całości uzupeł­ nienia przez rozum.

3. R O Z W IĄ Z A N I E S U A R E Z J A Ń S K I E .

P O J Ę C IE C Z A S U W E D Ł U G S U A R E Z A .

Suarez (1548—1617) opracował zagadnienie czasu w nowy sposób, gdyż u ją ł całość zagadnienia odrębnie, system atycz­ nie, samodzielnie, wyczerpał je i omówił wszechstronnie. Za­ zwyczaj pisze się, że teoria czasu Suareza nie różni się wiele od poglądów św. Tomasza. Zygm unt Z a w i r s k i w p ra­ cy o rozwoju pojęcia czasu pisze, że różnice między św. Toma­ szem a Suarezem w poglądach na czas sprowadzają się do dwóch punktów : Suarez przyjm uje i rozróżnia trzy pojęcia, wieczności, aevum i czasu, ale rozważa je jako trzy gatunki tego samego rodzaju, którym jest trw anie. W tym rozróżnie­ niu widzi słusznie Zaw irski nie nowość, lecz raczej nową te r­ minologię. Po w tóre Suarez dzieli czas na m aterialny i du­ chowy, w czym właśnie widzi Zaw irski now ość83. Różnicę poglądów między św. Tomaszem i Suarezem widzę w czym innym i dlatego podam z nauki Suareza o czasie te poglądy, w których różni się lub wprowadza myśli nieporuszane przez św. Tomasza. Suarez różni się od D oktora Anielskiego przede w szystkim rozróżnieniem i rozdzieleniem czasu pojętego jako trw anie od czasu pojętego jako m iara. W stępne rozważania Suąreza wiodące do ujęcia czasu dotyczą analizy nie definicji czasu, lecz pojęcia trw ania. Sw. Tomasz analizował definicję A rystotelesa i szukał pojęcia czasu w rozumie i w rzeczy, bo ^na te dwa czynniki wskazywała definicja czasu. Suarez anali­

zuje dane istniejące w rzeczach poza rozumem i w nich szuka 83 Z a w i r s k i , L ’évolution de la notion du temps, C r a c o v ie 1936, s . 44— 45.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Natomiast z mecenatu nad zespołami artystycznymi KUL i Studium Nauczycielskiego i Rada Okręgowa będzie musiała zrezygnować, ponieważ zespoły te od dłuższego czasu

Niektóre wartości moralne tej powieści są tak jednoznaczne, jak każda rozprawka ze szkółki niedzielnej lub zwykły apolog: James sugeruje na przy- kład – choć nigdy nie

Tragedja miłosna Demczuka wstrząsnęła do głębi całą wioskę, która na temat jego samobójstwa snuje

Otrzy ma ne wy ni ki sta no wią po twier dze nie dla wnio - sków wy cią gnię tych przez au to rów ba da nia, że obec ność prze ciw ciał prze ciw tar czy co wych wy kry tych

Mimo że być może wydaje się to niektórym czy- telnikom nudne i dziwne, że wciąż o tym piszę – podjęto uchwały, które są jednocześnie zwykłe dla członków rady, ale

Dans ce sentiment, nous déposons aux pieds de Votre Sainteté l’écrit que nous avons adressé à Sa Majesté l’Empereur de Russie, Alexandre II, écrit

Sprawdza się na całym świecie, więc my też po- winniśmy do tego dążyć?. jest wpisany algorytm przekształceń

szafa, potem kilka wyrazów, gdzie dwuznak ,,sz’’ jest w środku wyrazu np. maszyna, a teraz