• Nie Znaleziono Wyników

Głos Słupski, 1994, luty, nr 30

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Głos Słupski, 1994, luty, nr 30"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

SOBOTA—NIEDZIELA

BOHDANA

* Niebezpieczne radary * Ostatnie polowanie it Pogawarim?

I MASZ PYTANIE LUB PROBLEM? |

I — przyjdź, napisz lub zadzwoń do nas!

SŁUPSK 254-18

| W redakcji dyżuruje 9.00—A 3.00 red. Paweł Połeć

SŁUPSKI

DZIENNIK POMORZA ŚRODKOWEGO

Ośmioletnia Sabinka była przekonana, że to święty Mikołaj wchodzi nocą do łóżka Lidki. W mroku nie rozpoznawała znajomych rysów mężczyzny.

Noce i dni dyrektora

P o l i c j a n c i z G r y f i c n i e b y l i z d z i w i e n i i n f o r m a c j ą o u c i e c z c e t r z e c h d z i e w c z y n z m i e j s c o w e g o P a ń s t w o ­ w e g o D o m u D z i e c k a . D l a n i c h t o n o r m a l k a . N i e o n e p i e r w s z e , n i e o s t a t n i e . Z a s k o c z e n i b y l i d o p i e r o w t e d y , g d y p o k i l k u d n i a c h u c i e k i n i e r k i z g ł o s i ł y s i ę d o b r o w o l ­ n i e d o k o m i s a r i a t u . A z a s z o k o w a n i , k i e d y p o d a ł y p r z y ­ c z y n y s w o j e j u c i e c z k i . J e d n a z n i c h , L i d k a , p r z y j e c h a ł a z r o d z i c a m i .

jakich dopuścił się na niej tenże sam mężczyzna. To było dla nas tak bulwersujące, że natychmiast podjęliśmy działania, by spraw­

dzić prawdziwość tych relacji. O- czywiście, powiadomiliśmy o tym prokuraturę. Przesłuchania wy­

chowawczyń i ich podopiecznych (które były świadkami niektórych

— Ta było 24 stycznia, dziesięć dni temu — opowiada zdarzenie komendant Rejonowej Komendy Policji w Gryficach. — Jedna z wychowanek oznajmiła nam, że od ponad roku była systematycznie gwałcona przez dyrektora PDD w Gryficach, Zbigniewa S. Druga o- powiedziala o czynach lubieżnych,

wyczynów dyrektora) uprawdopo­

dobniły opowieści uciekinierek. Je­

szcze tego samego dnia, po prze­

słuchaniu podejrzanego, prokura­

tor wydał nakaz jego aresztowa­

nia. Postawiono zarzuty: o g w a ł t (czyn ciągły), o c z y n y lubieżne w s t o s u n k u d o nieletniej poniżej piętnastego r o k u życia, o d b y w a ­ n i e stosunku płciowego w obecno­

ści osób nieletnich poniżej pięt­

n a s t u l a t i rozpijanie nieletnich poniżej osiemnastego r o k u życia.

Aresztowany w prokuraturze — j a k na razie — wszystkiemu zaprze-

(dokończenie na str. 3)

Grudniowa aura nie szczędzi sztormowych dni. A gdy morze się uspokoi, na plaży w Ustce zawsze można znaleźć kawałki bursztynu albo ciekawy kamyk. Po powrocie do domów kuracjusze o tych kawałkach skamieniałej żywicy

opowiadają całe legendy, (kar) Fot. Kazimierz Ratajczyk

Stawiamy na frytki

Z krótką wizytą w Lęborku przebywał pan Henryk Gossea, am­

basador Holandii. Ambasador, któremu towarzyszył Mirosław Ra­

kowski, dyrektor Urzędu Wojewódzkiego w Słupsku, zwiedził plac budowy przyszłej fabryki frytek przy ul. Abrahama.

Po krótkim spotkaniu z władza­

mi miasta ambasador opuścił ra­

tusz. Zdążyliśmy jednak zadać kil­

ka pytań dyrektorowi Rekowskie- Dla województwa słupskiego inwestycja ta ma duże znaczenie.

Skorzystają mieszkańcy, z których Prawie dwustu znajdzie tu pracę.

Skorzystają również okoliczni rol­

nicy, którzy będą mieli rynek zbytu na zakontraktowane przez fabrykę ziemniaki. Sadzonki i nawóz do­

starczą' Holendrzy. Początkowo ka­

drę techniczną stanowić będą fa­

chowcy z kraju tulipanów. Po od­

powiednim przeszkoleniu zastąpią ich polscy fachowcy. Wartość in­

westycji sięgnie prawie 50 min do­

larów — wyjaśnił dyrektor Rekow- ski. (zet)

• • •

Wojewoda słupski Kazimierz Kleina, zapoznał holenderskiego gościa z historią, kulturą i dokona­

niami gospodarczymi województ­

wa. Ambasador odbył także krótką wizytę w Słowińskim Parku Naro­

dowym. Zwiedził obszar rucho­

mych wydm i tereny leśne.

Ambasador interesował się prze­

de wszystkim udziałem biznesu ho­

lenderskiego w reformowaniu gos­

podarki polskiej. Przykładem ta­

kiej współpracy jest spółka japońs- ko-holendersko-polska NC Hol­

land Agricuture Company, która na rynek lokalny wprowadziła fry­

tki pod nazwą „Farm Frites". Za­

kłady tej firmy usytuowane są na terenie naszego województwa. Ich produkty sprzedawane są przez sieć punktów „McDonalda". (her)

Na słupskich skwerach ekipa zieleni miejskiej robi porządki. (Bart) Fot. Bartosz Arszyński

B y l i ś m y p r z e d policją

ZabójstwoC?) na Niedziałkowskiego

Wczoraj w mieszkaniu przy ul.

Niedziałkowskiego w Słupsku zna­

leziono zwłoki 53-letniego Jerzego Ł. Byliśmy na miejscu przed ekipą operacyjną policji. Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon. Na ciele mężczyzny stwierdzono rany od noża. Policja zatrzymała do wy­

jaśnienia żonę Jerzego Ł., Barbarę.

Była w stanie nietrzeźwym. Jedna z sąsiadek powiedziała, że tuż przed znalezieniem zwłok widziała trzech mężczyzn na klatce schodowej.

Sąsiedzi pytani o rodzinę Ł. mówią, że często między nimi dochodziło do awantur. Obydwoje nie praco­

wali. Jerzy Ł. otrzymywał niewiel­

ką rentę inwalidzką. Jego żona ni­

gdzie nie pracowała. Jedna z sąsia­

dek mówi:— To nie była rodzina spokojna, nadużywali alkoholu.

Dochodziło do kłótni i bijatyk. Dla nas nie byli uciążliwi. Sąsiad z par­

teru twierdzi: — Jeszcze wczoraj razenęt się gościliśmy i wszystko było w porządku. Choć często żona Jurka go biła i wyzywała.

Szczegóły wkrótce, (ang)

Protest rybaków

Nie tylko polscy rybacy prote­

stują przeciwko niskim cenom na ryby. Do gwałtownych prote­

stów na tym tle doszło w e Fran­

cji. Tamtejsi rybacy domagają się ochrony r y n k u przed tanimi rybami z importu z innych kra­

jów, w tym z Polski. Do starć z policją doszło w Rennes, gdzie splądrowano kilka najwięk­

szych hurtowni.

W Rennes zgromadziły się ty­

siące rybaków w oczekiwaniu na przyjazd premiera Balladura lub innych wysokich przedsta­

wicieli rządu, odpowiedzialnych za politykę gospodarczą, (o)

Wejdą banki, będzie agencja

„Zainteresowanie podmiotów gospodarczych przekroczyło nasze oczekiwania" — powiedział Tomasz Sikora, dyrektor Wydziału Poli­

tyki Regionalnej UW w Słupsku po spotkaniu w sprawie utworzenia Agencji Rozwoju Gospodarczego i Współpracy z Zagranicą.

Na spotkanie przybyło 68 przed­

stawicieli firm i zakładów gospoda­

rczych, w tym bankowcy. Nie wszy­

scy zrozumieli ideę inicjatywy, stąd np. pytania dotyczące bezpośred­

niego kredytowania przez agencję.

— Odrzucając tych, którzy nie ro­

zumieli założeń inicjatywy, uwa­

żam, że start nie jest najgorszy — powiedział Tomasz Sikora.

Głównym udziałowcem agencji, aby miała ona rację bytu, powinny być banki. Dlatego u wojewody od­

było się jeszcze jedno spotkanie, właśnie z bankowcami. Pyrektor Sikora twierdzi, że są one zaintere­

sowane inicjatywą, ale stawiają o- kreślone warunki.

Minimalna kwota, j a k a jest po­

trzebna do uruchomienia agencji, wynosi 4 mld złotych. Tyle trzeba, aby stworzyć centrum wspierania biznesu, agendy obrotu wierzytel­

nościami przedsiębiorstw i spółki holdingowe, które zajmą się two­

rzeniem giełdy rolno-towarowej.

Agencja zajmowałaby się też zagos­

podarowaniem mienia i przejmo­

waniem środków finansowych z krąjowych i zagranicznych fundu­

szy rozwoju przedsiębiorczości.

Mogłaby ona też wystąpić j a k o gwarant przy zaciąganiu kredytów.

Inicjator powstania agencji — Wydział Polityki Regionalnej — chciałby, aby powstała ona na prze­

łomie lutego i marca, (ang)

Lokalna tele(wizja)

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji od 12 lutego rozpocznie przesłuchania kandydatów ubiegających się o koncesje na lokalne stacje radiowe i telewizyjne. Być może i w naszym województwie zostanie przyznana koncesja na lokalny program telewizyjny. Zapy­

taliśmy mieszkańców Słupska co chcieliby obejrzeć w takim pro­

gramie?

E w a Maślanka, nauczycielka ze Słupska: — Nie zastanawiałam się nad tym, ale wydaje mi się, że taki program byłby potrzebny. Mogli­

byśmy się więcej dowiedzieć o zmianach jakie następują w na­

szym regionie, decyąjach podejmo­

wanych przez lokalne władze. Są-

NASZA SONDA

dzę, że powinno się w nim znaleźć miejsce dla miejscowych ośrodków kultury. Słupski kabaret mógłby się zaprezentować szerszej widow­

ni, spektakle teatru „Rondo", itp.

A d a m Sołtak, u r z ę d n i k ze Słup­

ska:

— Oglądam telewizję, ale trudno mi powiedzieć co chciałbym obejrzeć w regionalnym programie. Mam podłączoną kablówkę z siedemnas­

toma programami, w tym pięć pol­

skojęzycznych. Z tym też jest sporo kłopotu. Czasami o tej samej porze na kilku programach „lecą" dobre filmy, a bywa i tak, że nie ma na co patrzeć. Gdybym mieszkał sam, o- gladałbym „Eurosport", a tak dzieci co innego, m y też i stąd ciągła wojna przed telewizorem. Program ten mógłby być poświęcony sprawom mieszkańców Słupska.

Rita Bogdanowicz, ekonomist- k a ze Słupska: — Nie mam satelity, oglądam tylko naszą J e d y n k ę " i

„dwójkę". W takim programie mo­

głyby być nadawane wiadomości ze Słupska i okolic oraz kabarety i filmy, ale nie seriale, bo tych i tak jest dużo i po prostu mnie nudzą.

Chętnie obejrzałabym dobre kome­

die. Przydałoby się trochę uśmie­

chu w tym szarym życiu.

Zdzisław Markiewicz, p r y w a t ­ n y przedsiębiorca: — Nie znam języków obcych, stąd nawet nie myślę o satelicie. W naszej telewizji tylko prezesi się zmieniają, a reper­

tuar jaki był taki jest. W takim programie powinno być dużo fil­

mów i rozrywki. Mam j u ż dość mą­

drej publicystyki, chciałbym włą­

czyć telewizor po to, b y się odprę­

żyć. Lubię dobre filmy i to nie tylko w sobotę, stąd taki program wypeł­

niłby tę lukę.

A n d r z e j K ze Słupska: — Tele­

wizja ogłupia i dwa programy dos­

konale sobie z tym radzą.

Zanotował (for)

KRÓTKO

Bilety podrożeją?

SŁUPSK. Podczas najbliższej sesji Ra­

dy Miejskiej w Słupsku przedstawiony zostanie projekt uchwały w sprawie pod­

wyżki cen biletów komunikacji miejskiej MZK. W projekcie uwzględniono wpro­

wadzenie. dwóch podwyżek. Pierwsza miałaby nastąpić w momencie wprowa­

dzenia uchwały w życie i potrwać do 30 czerwca, natomiast druga obowiązywała­

by od 1 lipca tego roku.

Jeśli projekt uchwały zostanie przez radnych zaakceptowany, wówczas do czerwca za jednorazowy bilet na liniach dziennych będziemy płacić 3,6 tys., nato­

miast na liniach nocnych, pośpiesznych i specjalnych 7,2 tys. Bilety ulgowe będą o 50 proc. tańsze. Po drugiej podwyżce cena jednorazowego biletu normalnego na linie dzienne wzrośnie do 4 tys., a na liniach nocnych, pośpiesznych i specjal­

nych do 8 tys. Przejazdy ulgowe będą tradycyjnie o połowę tańsze. Ceny te będą obowiązywały w granicach administra­

cyjnych miasta Słupska bez względu na rodzaj środka transportowego (autobus, trolejbus), (for)

Psy i k o t y d o szczepienia Do 12 lutego właściciele psów mają obowiązek zaszczepić je przeciw wściek­

liźnie. Nie ma takiego obowiązku w przy­

padku kotów. Dr Jerzy Radziejewski, wo­

jewódzki lekarz weterynarii apeluje do ich właścicieli, aby to uczynili. Koty bowiem na równi z psami stanowią duże Zagrożenie.

W ubiegłym roku w województwie na wściekliznę zachorowały cztery psy i trzy koty. Dr Radziejewski zwraca również u- wagę na problem bezpańskich psów. W jego odczuciu zdecydowanie za dużo jest w ostatnim czasie pokąsań ludzi. Psy, ma­

jące właścicieli, chodzą bez kagańców i smyczy. Z tego powodu też dochodzi częs­

to do pogryzień. Zdaniem doktora, służby miejskie powinny bardziej zainteresować się tym problemem. Tym bardziej, że wete­

rynaria ponosi z tytułu obserwacji psów, które pogryzły ludzi, duże koszty, (ang)

Kolejek nie m a SYCEWICE. Przed przesypownią ce­

mentu w Sycewicach zwykle ustawiały się kolejki samochodów i ciągników z przy­

czepami. Dziś samochodów nie ma. Nie ma też pracy. Z czternastu zatrudnionych pracowników zostało tylko czterech, a i oni nie bardzo mają co robić. Co z tego, że nie ma ograniczeń w sprzedaży, skoro nie ma chętnych nabywców. Zastój w budo­

wnictwie powoduje, że urządzenia prze- sypowni stoją nie wykorzystywane, a lu­

dzie bez pracy się nudzą. (PPP) Parlamentarzyści z mieszkańcami ŁEBA. Po niedawnej wizycie w Łebie parlamentarzystów z Sojuszu Lewicy De­

mokratycznej — senator Andrzej Szcze­

pański i poseł Władysław Szkop postano­

wili utworzyć w mieście biuro senators- ko-poselskie. Spotkania z mieszkańcami Łeby i okolic planowane są raz w miesią­

cu. (zet)

Pracodawca za d w i e dychy LĘBORK. Jeden z bezrobotnych mie­

szkańców Lęborka poszukując pracy się­

gał do ogłoszeń prasowych. Z jednego:

„Chcesz zarobić?—wyślij znaczek i kope­

rtę pod ten adres..."—skorzystał. Wkrótce nadeszła odpowiedź, za którą zapłacił 20 tys. zł. W kopercie na kartel uszku było:

„Chcesz zarobić? — zrób to samo co ja".

Choć wściekły, z rady skorzystał. Nieba­

wem listonosz każdego dnia dostarczał pęk listów. Potem nadchodziła gotówka

— w sumie prawie 400 tys. zł. Jak znalazł!

Równocześnie znalazł się w orbicie zain­

teresowania policji skarbowej i niedawno do drzwi jego mieszkania zapukał przed­

stawiciel fiskusa... (zet)

„Zielone"

dało m i szczęście

Kolejnym lau­

reatem w konkur­

sie „Gram w zie­

lone" jest pan Stanisław Soko­

łowski ze Słupska.

— Wraz z żoną jesteśmy na e- meryturze, czy­

tamy waszą ga­

zetę, bo jest bar­

dzo interesująca,

moja żona skrupulatnie sprawdza i wycina kupony. To dzięki jej wy­

trwałości „zielone" dało mi szczę­

ście — wygrałem zestaw artyku­

łów chemiczno-kosmetycznych.

Żona najbardziej się ucieszy i gra­

my dalej.

Gratulujemy, (jaw.) Fot. K Tomasik

FABRYKI MEBLI

SWARZĘDZKIE FABRYKI

MEBLI SA

ZAPRASZAJĄ

DO SWOJEGO SALONU MEBLOWEGO W KOSZALINIE

PRZY ULICY KRZYŻANOWSKIEGO 1 (przy pętli autobusu nr 6, ul. Władysława IV)

OTWARCIE SALONU W DNIU 10 LUTEGO BR.

Meble, z których Polska jest dumna.

Czynne codziennie w godz. 10 — 18.

Radio

_=Re|a—

F M STEREO 78-400 SZCZECINEK, ul. Fabryczna 13

tel. (0-966)439-87 tel/fax (0-966)424-54

Informacja Muzyka

To właśnie unai s.a. ma wszystko dla Ciebie!

Ponad 1000 pozycji w branży społywciejl

Zapraszamy do naszych hurtowni w Koszalinie. Szczecinku, Kołobrzegu, Białogardzie i Drawsku Pom.

I J i K ł W Koszalinie, ul. Bohaterów Warszawy 2a 14, tel. 43-40-31, faz

„ G R A M Y W Z I E L O N E "

Dziś, 5 lutego, mamy na kostce

— dlatego znak „x"

stawiamy w kratce nr 113

(2)

L T T T B S T G Ł O S K O S Z A L I Ń S K I

1! < 5 ^ 7 ) G Ł O S S Ł U P S K I 5 - 6 . 0 2 . 1 9 9 4 r .

Chorwacja grozi Rada Bezpieczeństwa zdecydowanie potępiła akcje zbroj­

ne Chorwacji przeciwko Bośni i Hercegowinie. Zagroziła innymi stanowczymi krokami, jeśli Zagrzeb nie w y c o f a wszystkich s w o i c h oddziałów z terytorium Bośni.

Rada Bezpieczeństwa domaga się w swojej rezolucji, aby sekre­

tarz generalny ONZ Butros Ghali w ciągu dwóch tygodni przekazał j e j informacje o postępie w wycofywa­

niu wojsk chorwackich z teryto­

rium Bośni.

• • •

W odpowiedzi na stanowisko Ra­

dy Bezpieczeństwa Chorwacja za­

groziła wywołaniem nowej wojny,

głównie przeciwko Serbom zamie­

szkującym znaczną część republi­

ki, jeśli zapowiedziane sankcje zo­

staną wprowadzone. • • •

Dziewięć osób zginęło, a 17 zo­

stało rannych, gdy dwa pociski mo- ździeżowe spadły na tłum oczeku­

jących n a rozdział pomocy humani­

tarnej w Dobrinji, na przedmieś­

ciach Sarajewa. Wśród zabitych jest troje dzieci, (o)

Niezwykłym zainteresowaniem cieszył się pokaz najnowszych wzorów bielizny na sezon zimowy '94—95 z kolekcji Woolforda w Paryżu. Nic dziwnego, bowiem rolę modelek przejęły... tancerki z paryskiego kabaretu

„Crazy Horse". (CAF-PAP)

W bagażu 43-letniej księżniczki z małego państwa himalajskiego celni­

cy tajwańscy znaleźli 22 rogi nosoroż­

ców. Jest to wielki majątek, jeśli weź­

mie się pod uwagę, że w krajach azjatyckich kilogram tego pochodzą­

cego z kłusownictwa trofeum kosz­

tuje kilka tysięcy dolarów. Księżnicz­

ka przyznała się, że przewoziła rogi z Hongkongu do Tajlandii na Sprzedaż, gdyż dowiedziała się, że tajwańscy nabywcy dają najwyższe ceny.

Królewska przemytniczka podró­

żowała oczywiście z dyplomatycznym paszportem. Nie wzięła jednak pod uwagę jednej okoliczności: między Bhutanem i Tajwanem nie ma stosun­

ków dyplomatycznych. Znaczy to, że księżniczce, jak zwykłemu śmiertel­

nikowi, grozi według przepisów taj­

wańskich kilka lat więzienia.

W miarę spokojnie

W czasie ferii, kołobrzescy polic­

janci zanotowali wzrost liczb wła­

mań do samochodów osobowych.

Sprawcami przestępstw byli prze­

de wszystkim nastoletni złodzieje.

Kradli przeważnie radioodtwarza­

cze samochodowe.

— W dzień przed feriami i zarAz po nich notujemy co roku więcej tego typu przestępstw. — stwier­

dził nadkomisarz Czesław Klim­

czak, zastępca komendanta KRP w Kołobrzegu.

Tutejsze pogotowie ratunkowe nie interweniowało w ostatnich dniach w jakichś poważniejszych przypadkach. Było spokojnie.

Straż Pożarna w bieżącym mie­

siącu zanotowała tylko jeden pożar.

(ms)

Totalizator Sportowy za wygrane z poprzedniej soboty płaci:

Duży lotek za 6 — 711.998.800 za 5 — 1.148.700 za 4 — 45.300 za 3 — 8.000

Nowy szef Pentagonu

Senat USA jednogłośnie zatwie­

rdził k a n d y d a t u r ę W i l l i a m a Per ry'ego n a stanowisko ministra o- b r o n y . Po głosowaniu odbyła się ceremonia zaprzysiężenia nowe­

g o szefa Pentagonu.

William Perry objął to stanowisko po L. Aspinie, który podał się do dymisji z powodu sporów budżeto­

wych z biurem prezydenta w spra­

wie wydatków na obronność. Po u- stąpieniu L. Aspina prezydent Bill Clinton ogłosił nominację na stano­

wiska szefa Pentagonu byłego szefa Krajowej Kancelarii Bezpieczeńst­

w a B. Inmana, który jednak zrezyg­

nował z ubiegania się o tę funkcję, (o)

1 K R Ó T K O |

Międzynarodowy Rok Rodziny Marszałek Sejmu Józef Oleksy na inau­

guracyjnym posiedzeńiu Polskiego Ko­

mitetu Międzynarodowego Roku Ro­

dziny wyraził nadzieję, że rok ten zapi­

sze się w naszej pamięci jako rok dzia­

łań nadzwyczajnych. Jaka rodzina — taki naród, jaki naród — takie pańs- tvoo — powiedział Oleksy.

W o j s k o w e porozumienia W Moskwie podpisano dwa porozu­

mienia wojskowe, których sygnatariu­

szami byli ministrowie obrony Rosji i Francji: Paweł Graczow i Francois Leo tard, Dotyczą one współpracy dwu­

stronnej w szkoleniu oficerów i wspól­

nych manewrów oraz kooperacji prze­

mysłu zbrojeniowego obu państw.

W o l n e strefy w M e k s y k u Armia Wyzwolenia Narodowego imie­

nia Emiliana Zapaty (EZLN) wyraziła zgodę na utworzenie dwóch wolnych stref w stanie Chiapas na południu Meksyku. W rejonie tym miesiąc temu wybuchło powstanie indiańskich chło­

pów pod przywództwem EZLN. Utwo­

rzenie wolnych stref umożliwi dotarcie tam konwojów meksykańskiego Czer­

wonego Krzyża z żywnością i medyka­

mentami.

W s p ó l n y k o s m o s 50-letni Norman Thagard i 44-letnia Bonnie Dunbar mają szansę wziąć u- dziat w locie rosyjskiego statku kos­

micznego „Sojuz-18" na stację orbital­

ną „Mir". Nazwiska kandydatów po­

dała amerykańska agencja kosmiczna NASA, wybór jednego z nich zostanie podjęty później. Już w tym miesiącu rozpoczną oni szkolenie w podmos­

kiewskim Gwiezdnym Miasteczku. Lot planowany jest na marzec 1995 r.

J u ż sześć ofiar W pólnocnoirlandzk m mieście New • townards został zastrzelony katolicki taksówkarz. Jest to już szósta ofiara terroryzmu w Irlandii Północnej w tym roku. (g)

Rozmowy koalicjantów o koalicji

Dymisja wicepremiera

W i c e p r e m i e r i m i n i s t e r f i n a n s ó w M a r e k B o r o w s k i złożył r e z y g n a c j ę z p e ł n i o n y c h f u n k c j i . P o i n f o r m o w a ł o t y m d z i e n n i k a r z y p o p o n a d d w u g o d z i n n y m s p o t k a n i u z p r e m i e r e m W a l d e m a r e m P a w l a k i e m , w k t ó r y m u c z e s ­ t n i c z y l i t a k ż e l i d e r S o j u s z u L e w i c y D e m o k r a t y c z n e j A l e k s a n d e r K w a ś n i e w s k i i s z e f U r z ę d u R a d y M i n i s t ­ r ó w M i c h a ł S t r ą k .

dział: W tej chwili chodzi o zapew­

nienie właściwej koordynacji dzicUań w samym rządzie, a więc o podział kompetencji premiera i wicepremie­

rów, o przeprowadzenie odpowied­

nich decyzji przez Komitet Ekonomi­

czny oraz Komitet Społeczno-Polity- czny Rady Ministrów, a także o zasa­

dy rozwiązywania problemów w wa­

runkach Kryzysowych. W momencie porozumienia z premierem — spro- wa zostanie uznana za zamkniętą.

Premier Pawlak na wczorajszej

— Chcę jeszcze raz podkreślić, że nie ma tak zwanej sprawy Kawalca, jest natomiast sprawa zasad i wzaje­

mnej lojalności. Funkcje sprawować można różne, a twarz ma się tylko jedną. Biorąc pod uwagę, że w zaist­

niałej sytuacji nie mogę w sposób odpowiedzialny wypełniać nałożo­

nych na mnie obowiązków, złożyłem w dniu dzisiejszym rezygnację z peł­

nionych funkcji — powiedział Marek Borowski.

Aleksander Kwaśniewski po wie­

rni.

konferencji prasowej stwierdził: — Liczę na większą aktywność wicepre­

miera Marka Borowskiego, że zajmie się bardziej finansami i wtedy nie będzie kłopotów. Nie było żadnych renegocjacji umowy między PSL i SLD — powiedział premier komen­

tując wcześniejsze spotkanie z Alek­

sandrem Kwaśniewskim.

— Nie widzę potrzeby zmiany umo­

wy koalicyjnej, chętnie porozma­

wiam na temat polityki kadrowej z klubem SLD. Borowski doskonale wie­

dział o tym, że chcę zdymisjonować Stefana Kawalca. Jednak nie chciał przyjąć tego do wiadomości. W związ­

ku z tym — sprawy wziąłem w swoje ręce — powiedział premier Waldemar Pawlak.

Wczoraj wieczorem poinformowa­

no, że we wtorek (a byc może wcześ­

niej) dojdzie do spotkania koalicji w celu wypracowania porozumienia i wyjścia z zaistniałej kryzysowej sytu­

acji. (g)

Prawo autorskie — uchwalone

Ochrona rolników S e j m p r z y j ą ł w s z y s t k i e po­

p r a w k i S e n a t u d o u s t a w y o p r a ­ w i e a u t o r s k i m i p r a w a c h po­

k r e w n y c h . N o w e p r a w o auto­

r s k i e c z e k a w i ę c j u ż t y l k o n a p o d p i s p r e z y d e n t a .

S e j m znowelizował u s t a w ę o przekształceniach własnościo­

w y c h niektórych przedsię­

biorstw państwowych, uznając, iż t a k ż e zakłady przemysłu zbro­

jeniowego m a j ą szczególne zna­

czenie dla gospodarki.

S e j m p r z y j ą ł r z ą d o w y pro­

j e k t u s t a w y o w p r o w a d z e n i u opłaty w y r ó w n a w c z e j c o d o nie­

k t ó r y c h t o w a r ó w k r a j o w y c h i s p o ż y w c z y c h s p r o w a d z a n y c h z z a g r a n i c y . W intencji projek­

todawców m a ona chronić pol­

skie rolnictwo przed zagraniczną konkurencją.

Posłowie przyjęli orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w s p r a w i e niezgodności z konstytu-

Zatonął frachtowiec

Sięgające ponad 10 metrów sztormowe fale zatopiły frachtowiec

„Christinaki". Tragedia zdarzyła się w pobliżu w y b r z e ż a Irlandii, a przybyłemu n a miejsce katastrofy b r y t y j s k i e m u śmigłowcowi nie udało się odnaleźć nie tylko śladów,.Christinaki", ale również nikogo z 27—osobowej załogi. Szanse n a uratowanie m a r y n a r z y są znikome.

Statek pod maltańską banderą płynął z ładunkiem złomu z Liver- poolu do V e r a Cruz w Meksyku, (g)

KRONIKA POLICYJNA

W ł a m y w a c z e z a t r z y m a n i Patrol policji w Szczecinku za­

trzymał na ul. Gdańskiej dwóch mie­

szkańców tego miasta w wieku 36 i 44 lat, którzy włamali się do wiaty magazynowej zakładu DUMAR. Do­

konali tam kradzieży na sumę 5 milio-

Otwarta kasetka

Wykorzystując chwilową nieobec­

ność magazyniera Gminnej Spółdzie­

lni „Samopomoc Chłopska" w Ry­

maniu, nieznany dotychczas spraw­

ca ukradł z otwartej kasetki pieniądze w kwocie blisko 60 milionów zł.

Tęsknota za więzienną celą?

Poprzedniej nocy na ul. Rzemieśl­

niczej w Koszalinie mężczyzna do­

konał bandyckiego napadu na prze­

chodzącą kobietę, której zrabował bi­

żuterię złotą na kwotę blisko 1 miliona zł. Policja zatrzymała sprawcę napa­

du, którym okazał się 41 -letni miesz­

kaniec Przypkowa, w gminie Bar­

wice. Był pod wpływem alkoholu.

Jak się okazało dwa dni wcześniej został warunkowo zwolniony z za­

kładu karnego.

N a ł o g o w c y ? W Szczecinku włamano się do pawilonu handlowego przy ul.Pod­

wale. Skradziono papierosy i inne artykuły spożywcze o łącznej warto­

ści około 10 milionów zł na szkodę Przedsiębiorstwa Handlowego „Pol­

ski Tytoń".

P i w n i c z n i z ł o d z i e j e W Słupsku włamano się do kilku piwnic. Z piwnicy w budynku przy ul.

Rejtana skradziono rower „Jubilat".

Właściciel wycenił Stratę na 2,5 milio­

na'zł.

Wiertła, narzędzia i pędzle skra­

dziono z piwnicy przy ul Wiatracznej.

Straty wynoszą 2,4 miliona zł. Z kolei

O G Ł O S Z E N I A E K S P R E S O W E

# Sprzedam M-3 nowe budownictwo.

Kołobrzeg — Podczele, tel. 251 -04.

# M-1 z telefonem do wynajęcia. Wiado­

mość, sobota — niedziela, 18.00—20.00.

Koszalin, tel. 420-304.

# Sprzedam sklep 65 m. Podczele II, Grodzieńska 7.

# Ulgę przesiedleńczą kupię. Koszalin, 417-435.

# Sprzedam opla ascona (1984) 1,6.

Szczecinek, 46-172. "

# Nissana cherry (1981) poj. 1163 „or- ginalna" sylwetka, tanio sprzedam. Kosza- lin 42-48-74.

# Sprzedam mercedesa 124 300 E (1987). Bogata wersja 245.000.000 lub zamiana na audi 80 do 150.000.000. Ko­

szalin, 42-21-13.

STRONY 112 redagowali:

sekretarz odpowiedzialny:

PRZEMYSŁAW STEFANOWSKI redaktor prowadzący:

HENRYK OSTROWSKI Informacje z kraju i ze świata:

GRZEGORZ ŚLIŻEWSKI

# Sprzedam escorta 1,3 (1982). Kosza- lin, 45-60-52.

# Sprzedam VWjetta (1990) uszkodzo- ny, nie oclony. Koszalin, 45-47-66.

# Roczną toyotę corollę, sprzedam, za- mienię na tańszą. Słupsk, 295-21.

# Sprzedam VW golfa 3 1.8i, listopad 1992. Meble różne. Koszalin, 43-67-72

# Sprzedam VWgolfa 1,6D (1989). Ko- szalin, 422-889 od 12.00.

# Sprzedam ladę 2107 (1986). Kosza­

lin, ul. Jarzębinowa 33, po 15.

# Sprzedam skodę favorit 1991 — 88.000.000. Koszalin, 412-751.

# Sprzedam, żuka — skrzyniowiec, 12 min. Czaplinek, 552-10.

# Sprzedam fiata 126p (1986). Kosza- lin, tel. 45-38-31.

# Segment meblowy — tanio sprzedam.

Koszalin, 42-34-03.

# Owerloki, dziurkarkę bieliźnianą, gu- zikarkę — kupię. Koszalin, 42-57-88.

# Bezdzietne małżeństwo poszukuje mieszkania. Koszalin, 45-10-76.

# Pomoc drogowa — Iveco, sprzedam.

Koszalin, 117-532.

# ELBET spółka z o.o. zatrudni czterech elektryków do budowy linii napowietrznej.

Wymagane badania wysokościowe + gru- pa SEP. Koszalin, ul. Szczecińska 2A.

# Zepter — firma poszukuje nowych współpracowników, średnie wykształce­

nie, mile widziany samochód i telefon.

Możliwość pracy popołudniami oraz stałe zatrudnienie. Spotkanie informacyjne 8.02.94 r„ godz. 18. Biuro firmy — Zawa- dzkiego 6 (parter).

# Jamniki krótkowłose — rodowodo­

we. Połczyn-Zdrój, 62-081.

# Kurczęta brojlery 6 tygodniowe do uboju, sprzedam. Ferma drobiu Dzierżęcin

# Mieszałkę 120 l i dwa piece elektrycz­

ne do cukierni — tanio. Koszalin, 45-35-80.

# Sprzedam dwa capy. Białogard, tel.

32-44.

# Zatrudnię fizjoterapeutkę. Koszalin, 43-48-64.

# Nagroda za wskazanie miejsca pobytu brązowej suki, doberman z blizną na lewym udzie. Koszalin, 45-61-04.

# HOLI DAY ON ICE — bilety „Turysta".

Koszalin, Młyńska 2, 42-45-11.

# Tani transport — 1,5 t, Kołobrzeg, 288-06.

z piwnicy przy ul. Westerplatte zginę­

ły wiertarki (ręczna i elektryczna), lutownica i inne przedmioty.

N o c ą z h u r t o w n i Na 20 milionów wycenio straty powstałe w wyniku włamania do po­

mieszczeń hurtowni materiałów biu­

rowych przy ul. Pawła Findera w Koszalinie. Skradziono 2 kalkulato­

ry, radio, kilkadziesiąt par skarpetek, kilka par koszul, damskie koszule no­

cne i dresy dziecięce.

P r z e z k o t ł o w n i ę Nieznani sprawcy dostali się przez kotłownię do sklepu spożywczo- przemysłowego Gminnej Spółdzielni

„Samopomoc Chłopska" w Mielen- ku, w gminie Bobolice. Skradziono dezodoranty, skarpetki, konserwy mięsne, czekolady, wódkę, papierosy 1 inne artykuły na łączną sumę około 15 milionów zł. (ho)

OBNIŻKA C E N MEBLI

KUCHENNYCH

od 30% do 50%

Sklep Meblowy G.R. Barscy

„ Koszalin, ul. Bosmańska 24 „ 2 — Dogodne warunki sprzedaży ratalnej 4

K

— Szeroki asortyment * OKAZJA!

GK-200 ^

WANDALINOWI TERPIŁOWSKIEMU

w y r a z y głębokiego współczucia

^ z p o w o d u śmierci Matki składają współpracownicy

cją przepisów przesuwających terminy waloryzacji świadczeń e- merytalnych. Dezyzja S e j m u j e s t równoznaczna z uchyleniem za­

kwestionowanych przepisów.

Rząd przedstawił posłom infor­

m a c j ę o doraźnych skutkach zmiany w podatku dochodowym, a zwłaszcza o dynamice ewiden­

cji podmiotów gospodarczych n a przełomie lat 1993 i 1994.

Ostatnim p u k t e m wczorajsze­

g o posiedzenia S e j m u były zapy­

tania i interpelacje poselskie.

• * • W parlamencie gościła delega­

c j a Z w i ą z k u P o l a k ó w w Austrii

„Strzecha", k t ó r y j e s t najstar­

s z y m stowarzyszeniem polonij­

n y m w Europie. Głównym celem wizyty było poinformowanie władz S e j m u i Senatu o przygoto­

waniach do jubileuszowych ob­

chodów 100-lecia Związku. Dele­

g a c j ę przyjęli marszałkowie: Sej­

m u — Józef O l e k s y i Senatu — A d a m Strózik. W spotkaniu u- czestniczyli także przewodniczą­

c y s e j m o w e j Komisji Łączności z Polakami za Granicą — Leszek Moczulski oraz przewodniczący senackiej Komisji S p r a w Emig­

racji i P o l a k ó w za Granicą — J a n Sęk, (g)

Kandydat

na wiceministra MON

Poseł Zbigniew Siemiątkowski, rzecznik SLD, najprawdopodob­

niej będzie kandydatem Sojuszu na stanowisko cywilnego wiceminist­

ra obrony narodowej.

Jerzy Szmajdziński, sekretarz SdRP i przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej, w roz­

mowie z dziennikarzami nie za­

przeczył, ale też nie dał jednoznacz­

nego potwierdzenia w tej sprawie.

Stwierdził, że rzecznik jest wy­

kształconym oficerem rezerwy i ma do pełnienia tej funkcji odpowied­

nie kwalifikacje, (g)

Jakie gwarancje socjalne?

Wczoraj rozpoczęły prace ze­

społy robocze, powołane w ra­

mach negocjacji na temat gwa­

rancji socjalnych. W rozmo­

wach biorą udział przedstawi­

ciele rządu, związków zawodo­

wych, organizacji pracodaw­

ców oraz samorządu terytorial­

nego.

Rozmowy toczą się w 6 ze­

społach roboczych: do spraw wynagrodzeń i zabezpieczeń socjalnych, zatrudnienia i prze­

ciwdziałania bezrobociu, refor­

my ubezpieczeń społecznych i świadczeń z ubezpieczenia spo­

łecznego, mieszkalnictwa, o- światy i kultury oraz ochrony zdrowia, (o)

Gen. Kiszczak:

Generał Czesław Kiszczak po­

wiedział przed 5. rocznicą „okrąg­

łego stołu", że przygotowywany był „okrągły stół II". Mieli przy nim zasiąść przedstawiciele innych niż Solidarność ugrupowań opozycyj­

nych. Głównym łącznikiem gene­

rała z tymi ugrupowaniami miał być Leszek Moczulski.

Lider Konfederacji Polski Nie­

podległej w wydanej dwa lata temu książce „Bez wahania" wspomina o swych kontaktach z generałem Ki­

szczakiem. — Do rozmowy doszło w URM-ie. Luźno zestawiliśmy listę kilkunastu ugrupowań, które mog­

łyby uczestniczyć w naradzie... Do­

myślałem się, że chodziło mu o stworzenie gremium, które wskaza­

łoby możliwą do przyjęcia dla wszystkich drogę wyjścia z pata rządowego, (o)

Zarząd Miasta Kołobrzegu

ogłasza przetarg nieograniczony na sprzedaż następujących nieruchomości położonych przy ul. Witkowice:

— dz. nr 2152 o pow. 0,1374 ha, cena wyw. 169.490.000

— dz. nr 2153 o pow. 0,1144 ha, cena wyw. 136.420.000

— dz. nr 2154 o pow. 0,0900 ha, cena wyw. 100.550.000

— dz. nr 2156 o pow. 0,0796 ha, cena wyw. 93.432.000

— dz. nr 21 @9 o pow. 0,1140 ha, cena wyw. 147.758.000

— dz. nr 21 @10 o pow. 0,1166 ha, cena wyw. 150.898.000

— dz. nr 21841 o pow. 0,1677 ha, cena wyw. 196.879.000 Działki przeznaczone są pod usługi, rzemiosło.

Przetarg odbędzie się 7 lutego 1994 r. o godz. 11.00 w siedzibie Urzędu Miejskiego w Kołobrzegu.

Warunki przystąpienia do przetargu zawiera ogłoszenie zamieszczone na tablicy ogłoszeń urzędu, informacja telefoniczna pod nr 224-81

do 7 wew. 208. GK-197

W d n i u 1 lutego 1994 r o k u zmarł w Szczecinie

d r ZYGMUNT M A J

lekarz pediatra,

długoletni Ordynator Oddziału Dziecięcego Szpitala Rejonowego w Kołobrzegu, w y c h o w a w c a k i l k u pokoleń l e k a r z y pediatrów,

w s p a n i a ł y Lekarz i Człowiek

— będzie Go n a m w s z y s t k i m b a r d z o brakowało.

W y r a z y serdecznego współczucia RODZINIE

składają

dyrekcja, z w i ą z k i z a w o d o w e i pracownicy Zespołu Opieki Zdrowotnej w Kołobrzegu.

Msza żałobna o d p r a w i o n a zostanie w Katedrze o godz. 8.00. Pogrzeb odbędzie się 5.02.1994 r.

o godz. 15.00 n a Cmentarzu K o m u n a l n y m w Kołobrzegu.

Rodzina prosi o nieskładanie kondolencji.

(3)

GŁOS KOSZALIŃSKI

GŁOS SŁUPSKI i PROCESY I MARGINESY

Prokurator postawił panu S. zarzut o gwałt i czyny lubieżne na wychowankach

Wychowankowie domów dziecka j u ż raz zostali skrzywdzeni przez los. Najczęściej są to sieroty natura­

lne lub społeczne. Dzieci z rozbi­

tych rodzin, dzieci alkoholików. O- statnio doszła jeszcze jedna katego­

ria: dzieci z rodzin, które nie są w stanie ich utrzymać. W Gryficach jest pięćdziesięcioro wychowan­

k ó w domu dziecka. Opiekę spra­

w u j e nad nimi piętnastu wychowa­

wców (głównie kobiety). Między ni­

mi Lucyna B. i Henryka C., wy­

chowawczynie grupy dwudziestu dziewcząt w wieku od pięciu do szesnastu lat. W tej grupie są właś­

nie uciekinierki: szesnastoletnia Li­

dka, j e j rówieśnica Marzena i trzy­

nastoletnia Zosia. Dziewczyny, któ­

re osiemnastego stycznia uciekły z PDD.

— Uczą się przeciętnie — charak­

teryzuje j e Lucyna B. — Zosia ma zdolności plastyczne. Lidka jest spokojna, grzeczna. Nie wygląda na swoje szesnaście lat. W pokojach mieszkają starsze i młodsze dziew­

czynki razem. Po to, by te młodsze miały opiekę. Na przykład, Lidka mieszka z ośmioletnią Sabinką.

Życie Lidki w domu dziecka prze­

biegało normalnie, j a k to w domu dziecka. Normalnie do piętnastego roku życia. Dokładnie — do dnia j e j urodzin.

Zastał tu ruinę

Trzydziestopięcioletni Zbigniew S. dwa lata temu wygrał konkurs na stano­

wisko dyrektora PDD w Gryficach. Wcześniej był wychowawcą internatu w jednej z opiekuńczych pla­

cówek w województwie go­

rzowskim. Przez rok przed studiami pracował w gryfi- ckim PDD jako wychowa­

wca. Do Gryfic przyjechał z żoną i dwunastoletnią dzi­

siaj córką. Zamieszkali w służbowym lokalu, miesz­

czącym się w budynku PDD. — Trzeba przyznać, że Zbigniew S. zastał tu dwa lata temu ruinę — Ha­

lina Kawczyńska, od kilku dni pełniąca obowiązki dy­

rektora oprowadza po po­

mieszczeniach domu dziec­

ka. To, że obiekt wygląda dzisiaj tak, jest tylko jego zasługą.

Rzeczywiście, stan tech­

niczny obiektu jest dobry.

Pokoje sypialne schludne i dobrze wyposażone. W świetlicach kolorowe tele­

wizory, dużo gier i zaba­

wek.

— Dzięki dyrektorowi wychowankowie otrzymu­

ją stosunkowo wysokie kieszonko­

we dodaje Lucyna B. — Dzieci jeździły na wakacje do szwedzkich rodzin. Naszym domem opiekują się bogaci sponsorzy, na przykład jeden z nich zafundował nam mikrobus opla. — Kontrole prze- prowadzane przez Kuratorium O-

a

i

Zbigniew S. zastał tu ruinę. To, że dzisiaj dom dziecka jest taki, to jego zasługa.

Druga strona medalu

W gryfickim PDD pracują też osoby, które twierdzą, że wygląd obiektu to tylko jedna strona meda-

Ostatnio, j u ż po aresztowaniu Zbigniewa S., wyszło na jaw, że dwóch wychowanków — braci, wy­

słanych na wakacje do zaprzyjaź­

nionych rodzin w Szwecji, do dzi­

siaj nie wróciło. Bracia (pięć i sześć

Noce i dni dyrektora

(dokończenie ze str. 1)

lu. Taka otoczka, piękne opakowa­

nie, blichtr. Wewnątrz różnie się działo. To różnie to, na przykład, gwałcenie przez szesnastoletniego wychowanka dwunastoletniej wte­

dy Zosi. Czyn miał miejsce w maju ubiegłego roku. Podobno wszystko dziwnie ucichło.

lat) mieli wrócić dwudziestego sier­

pnia ubiegłego roku.

— W rejestrze pism wychodzą­

cych z PDD są adnotacje, że Zbi­

gniew S. wysłał kilka monitów do szwedzkich rodzin — mówi kurator Paweł Bartnik. — Czy pisma zo­

stały wysłane? To się dopiero okaże.

—Musimy dotrzeć do tych chłopców dodaje dyrektorka Kawczyńska.

— Nawet przez ambasadę.

Na dobrą sprawę nie wiadomo, co od pół roku dzieje się z braćmi. Czy nie zostali, na przykład, sprzedani?

Czy żyją?

Kładł się obok mnie na tapczanie.

No i... wie pan. Babinka nieraz nie spała. Myślała, że to święty Mikołaj kładzie się przy mnie. Zdarzało się też „to" w jego gabinecie. Kazał mi opierać się o biurko. Kiedyś po­

szłam do jego domu. Żona była w pracy, a córka w szkole.

Miałyśmy jechać ńa wycie­

czkę. Mówił, że ma dla mnie w domu owoce. Tam też „to" było. Ostatni raz przyszedł do mojego łóżka w nocy z jedenastego na dwunasty stycznia. Za­

mknął drzwi do pokoju od wewnątrz na zamek paten­

towy. „Nocna" (dozorczyni

— przyp. red.) dobijała się do nas. A l e nie otworzył. A do naszego pokoju nie ma klucza, b y otworzyć go od zewnątrz. Wyszedł z poko­

j u nad ranem, przed pobu­

dką. Bałam się o tym wszy­

stkim komukolwiek po­

wiedzieć. Mówił, że jeśli puszczę parę z gęby, wyśle mnie do poprawczaka. — Kiedyś Lidka mi o „tym"

opowiedziała dodaje szesnastoletnia Marzena.

— Sama nie miałam takich przejść. Tylko raz w nocy byłam obmacywana. Ale leżałam na brzuchu i nie dał rady.

Ucieczka

Piętnastego stycznia do uszu wychowawczyń dota­

rły wieści, krążące wśród wychowanków, o wyczy­

nach ich dyrektora. Potraktowały j e jako pomówienia. Postanowiły poinformować jednak dyrektora, że takie plotki w ogóle krążą.

— Wcześniej, dwunastego stycz­

nia „nocna" powiedziała mi, że drzwi do pokoju Lidki były całą noc zamknięte „na patent" — niechęt­

nie opowiada Lucyna B. — Kiedy tam weszłam z rana, czułam wyraź­

nie alkohol. Nie pytałam skąd ten odór. Lidka powiedziała mi, że za­

mknęła drzwi, ponieważ chłopcy przeszkadzali j e j w spaniu. Osiem-

„Nocna" powiadomiła, że drzwi do pokoju Lidki były całą noc zamknięte na patent — mówi jej wychowawczyni. Kiedy tam weszłam, czułam alkohol.

światy i Wychowania w Szczecinie nie wykazywały tu zaniedbań — informuje wicekurator Paweł Bart­

nik. — W marcu ubiegłego roku przeprowadziliśmy kontrolę kom­

pleksową. Wypadła pozytywnie.

Było też tak, że nasz wizytator no­

cował nawet w tej placówce.Nigdy nie było żadnych sygnałów. Dyrek­

tor każdej placówki oświatowej, o- prócz funkcji menedżerskich, powi­

nien też spełniać inne. Obowiązuje go nienormowany czas pracy. Po­

winien kontrolować przebieg pra­

cy pedagogicznej, sprawdzać ob­

sługę, dozorców nocnych. I robił to często.

Zbigniew S. miał jeszcze jedno zadanie: w tygodniu musiał wypra­

cować sześć godzin tak zwanego pensum, w charakterze wychowa­

wcy. Dyżury pełnił w każdy wtorek do godziny dwudziestej pierwszej trzydzieści. Wychowankowie mó­

wią, że często zostawał dłużej.

—Pytałam potem dyrektora: co z tym robić — wspomina Lucyna B., wychowawczyni Zosi. — Powie­

dział, że już to załatwił, wyciągnął konsekwencje w stosunku do chło­

paka. Nie wiem na czym te konsek­

wencje polegały. W każdym razie chłopiec źle się uczył. W jakiś czas potem odesłany zostaZ do Ochot­

niczego Hufca Pracy. Nie, nie od razu.

O dalszym ciągu tej historii opo­

wiada jedna z wychowanek:

— Wychowawczyni (ale nie na­

sza) powiedziała, że to była wina Zosi. Ta wychowawczyni, z którą dyrektor — widziałyśmy to — kie­

dyś ściskał się i całował. Niechętnie mówi się też w PDD o policzku, który pan dyrektor wymierzył Zosi w nocy z jedenastego na dwunasty stycznia br. —Mówiła mi, że było to tylko takie muśnięcie — podaje swoją wersję Lucyna B. — Niby w żartach

Było też tak, że nasz wizytator nocował w tej placówce — m ó w i wicekurator ze Szczecina. — Nigdy nie było żadnych sygnałów.

— Więcej na ten temat nie może­

m y dzisiaj powiedzieć — zapewnia komendant rejonowy policji w Gry­

ficach. — To jeden z wątków śledzt-

Urodzinowy

„prezent"

Lidka w styczniu ubiegłego roku obchodziła swoje piętnaste urodzi­

ny. — W tym dniu był właśnie ten pierwszy raz z dyrektorem — zwie­

rza się, dziś j u ż szesnastoletnia, dziewczyna. — Potem przychodził j u ż często do mnie w nocy. Najczęś­

ciej w e wtorki, po swoim dyżurze.

nastego stycznia poszłyśmy z panią Henią (druga z wychowawczyń — przyp. red.) do dyrektora. Opowie­

działyśmy mu jakie chodzą słuchy.

Zareagował gwałtownie. — Słysza­

łyśmy na korytarzu krzyki dyrek­

tora — mówi Lidka. — Przestraszy­

łyśmy się. Wtedy szybko chwyciłyś- • m y za kurtki i w e trzy poszłyśmy na

„stop". Piętnaście kilometrów szły- śmy piechotą. W końcu trafiłyśmy do mojego domu w Gryfinie. Bałyś­

m y się wracać do domu dziecka.

Opowiedziałam wszystko rodzi­

com. Przyjechaliśmy z nimi do Gry- /flc. Zgłosiliśmy się na policję.

MARIAN DZIADUL

Fot. Radosław Brzostek Ps. Imiona wychowanek zostały zmienione.

Różowego pieska — maskotkę podarowała mu dziewczyna tuż przed rozprawą. Arek postawił

„pluszowego" przed sobą na ławie oskarżo­

nych. Mimowolnie głaskał go palcami spog­

lądając to na dziewczynę, matkę swego pół­

torarocznego dziecka, to na strażnika, przy bo­

ku którego warował potężny, czarny pies w kagańcu, to na policjantów, tak jakby chciał ich policzyć. Czasami jego wzrok zatrzymywał się na drzwiach sali, w której odbywała się roz­

prawa, ale drzwi wciąż były zamknięte...

Różowy piesek

W holu sądu tłum, jak nigdy. Nie . zawiedli znajomi, przyjaciele i rodzi­

na. Poszła plotka, że będzie odbicie oskarżonych. Diabli wiedzą przez ko­

go. Być może przez jakąś mafię. Więc dla policji — alarm. Oskarżeni skuci parami w kajdankach, psy, strażnicy i w cywilu, i w mundurach. Nikt nie wie ilu ich jest naprawdę.

Z aktu oskarżenia wynika, że 14 i 15 sierpnia 1993 roku pod pretekstem przejażdżki do jednego z koszalińskich lasów, wywoływali znajomych. W lesie dusili ich sznurem i kopali. Wkładając pistolet w usta krzyczeli: — „Jak zapłacisz to przeżyjesz", albo „Jesteś młody. Szkoda byś umierał". Żądali wielomilionowego okupu.

Na ławie czterech oskarżonych — Polacy i Rosjanie. Najstarszy trzy­

dzieści lat, najmłodszy dwadzieścia.

Wino, kobiety i śpiew

Dwóch — z wielu przyjeżdżających do Koszalina — Rosjan, handlowało.

W przyszłości planowali osiedlić się tutaj na stałe. Bywając w nocnych dyskotekach, na bilardzie, poznali kilku, a może kilkunastu znajomych.

Zainteresowania mieli podobne. Nie tylko wino, kobiety i śpiew, ale także szybkie samochody. Białe BMW, mo­

dne skóry, kolczyk w ucho, kropka pod okiem i szmal. Tego szmalu mia­

ło być jak lodu.

Kiedy zrodził się pomysł wywoże­

nia do lasu kolegów i wyłudzania od nich pieniędzy nie wiadomo. Nie wiedomo też, kto był inicjatorem

„nocnych wycieczek". Żaden z oskar­

żonych nie przyznaje się do winy.

Plączą się w zeznaniach , mylą fakty i zmieniają wersje wydarzeń. Zaprze­

czają nawet temu, co powiedzieli wcześniej przed policją i prokurato­

rem. Rosjanie twierdzą, że nie rozu­

mieli o co ich pytają, mimo obecności tłumacza.

— Koledzy do mnie mówią Wowa

— przedstawia się jeden z oskarżo­

nych i też nie przyznaje się do winy.

Zmienia fakty. Prawdopodobnie to on dusił sznurkiem Jana i zabrał mu sygnet z palca. — On sam podarował mi ten sygnet za to, że go szukałem przez dwa tygodnie. Każdy, kogo tak długo szukałbym, musi mi coś za to dać. To normalne.

Wcześniej przed policją zeznał:

„Zarzuciłem mu sznurek na szyję, a z palca ściągnąłem sygnet. Arek kopnął go kilka razy. Ponownie zarzuciłem mu sznurek, bo chciałem go tylko postraszyć". Sasza zagryza wargi. — To co odczytane, to nie jest prawdą — mówi po chwili. — Ja takich wyjaś­

nień nie składałem. Kazali mi to pod­

pisać, to podpisałem. Tłumacz był obe­

cny, ale myślałem, że jak powtórzę prokuratorowi to, co powiedziałem po­

licji, to mnie zwolnią.

Jurij, kolejny z oskarżonych Ros­

jan, cały czas żuje gumę. Do winy nie przyznaje się. Składa dodatkowe wy­

jaśnienia. W życiu ma dwie zasady:

„Nie dawać swoich rzeczy i nie brać cudzych". To co wyjaśnił wcześniej policji nie jest prawdą. Twierdzi, że kiedy go pytali po prostu spał, bo był zmęczony.

Też niewinny?

Aleksander—tak ma na imię jeden z Polaków — na ławie oskarżonych siedzi spokojnie. Uważa, że jest nie­

winny. Podczas rozprawy nie chce składać dodatkowych wyjaśnień.

Podtrzymuje to, co powiedział wcześ­

niej. 14 sierpnia razem z Arkiem i Wową był w Mielnie. Stamtąd wywie­

źli samochodem do lasu Jana. Nie pamięta, by Jana kopano i bito. Pa-

mięta, że Wowa przymierzał jego syg­

net. Pamięta też krzyki Jana. Cho­

dziło o jakieś pieniądze — mówi ci­

chym głosem. — Może Arek nie pa­

mięta, że był z nami. Często myli się i przeinacza fakty. — W lesie było ciemno, to nie widziałem dobrze, ale myślę, że Jan drżał jakby się dusił.

Chyba upadł.

Koledzy Aleksandra zgodnie twie­

rdzą, że pochodził on z dobrej rodzi­

ny. — Chodziliśmy razem do knajpy.

Tam zawsze coś się wypiło. Jest żona­

ty, ale mają jakiś kryzys... Do roz­

mowy wtrąca się matka Arka. — Nikt w duszę człowiekowi nie zagląda. Kto tam wie, co w niej siedzi.

„Ciotka"

Arek podejrzany jest o uczestnict­

wo w obu napadach. Też nie przy­

znaje się do winy. Nie chce przed sądem składać dodatkowych wyjaś­

nień. —

:

To co powiedziałem na policji i przed prokuratorem, to tak było. Mu­

siało tak być, bo teraz nie pamiętam.

Patrząc w sufit dodaje: — Znam Wowę i Jurija, ale nie wiem, czemu mnie pomawiają — mówi cicho. Cza­

sami uśmiecha się. Co jakiś czas przy­

gryza paznokcie. Uważnie rozgląda się po sali sądowej.

Obecna na rozprawie matka Arka uważa, że są to porachunki między chłopcami. Znali się od dawna. - Ci dwaj, którzy pomawiają mojego syna i jego kolegów, są niewiele warci. Arek to taki dobry chłopak. Do rozmowy włącza się jeden z kolegów: — Ja go znam od dziecka. Wobec kolegów był w porządku. Zawsze występował w ich obronie. Wpływ na niego mieli Inni.

Znowu matka: — Dzieci mogą mieć do mnie żal, bo sama Je chowałam.

Każde z nich ma innego ojca. Arek od małego był nerwowy. Matki mają po jednym dziecku i porzucają, a ja mam troje i nie zrobiłam tego. Miałam trzech mężów. Jeden był niewidomy, drugi, choć chudy jak kij, umiał mi tak przyłożyć, że aż wstrząsu mózgu do­

stałam. A ten trzeci...Koledzy Arka mówią na mnie „Ciotka" — uśmiecha się.

Opowiada dalej, jak jej syn zamie­

szkał z rozwódką. Mają własne mie­

szkanie. Ona ma dziecko z pierw­

szego małżeństwa. Drugie ma z sy­

nem. Kiedy przyniosła mu kanapki, to oddal je swojej kobiecie i dziecia­

kowi. Kocha to małe. Sam cieszy się jak dziecko, kiedy patrzy na malca.

Bawi się z nim maskotkami. Jest taki wrażliwy.

W sądowym holu wiedzą, że za

„Ciotką" nie raz już zamykano wię­

zienną bramę.

Złoty chłopak

Koniec dzisiejszej rozprawy. Do wyroku daleko, bo główni świadko­

wie prawdopodobnie przebywają za granicą. Publiczność opuszcza salę.

Za zamkniętymi drzwiami zostają tyl­

ko oskarżeni, policjanci i pies. Nikt nie wie kiedy i jak opuszczą gmach Sądu Wojewódzkiego w Koszalinie.

Kolejny środek ostrożności.

— Czy pani zna Arka? — pytam młodą, atrakcyjną blondynkę w spó­

dniczce mini, tę która podarowała Arkowi maskotkę. — Czy znam? — dziwi się dziewczyna. — On jest ojcem mojego dziecka. Jaki byl? Idealny. Do rany przyłóż.

— Nic nie chce pani więcej powie­

dzieć?

— Nic.

DANUTA ISKRZYCKA

Ps. Imiona bohaterów zostały zmienione.

T r z y s t a m e t r ó w d a l e j !

Dwa tygodnie temu w magazynie

„Głosu Koszalińskiego/Głosu Słu­

pskiego" zamieściliśmy artykuł

„Podgryzanie Wenery" opisujący działalność nieformalnego klubu nocnego na Rokosowie. Jak twier­

dzi właścicielka czynnego do godzi­

ny 2 night-cłubu „Eden", Małgo­

rzata Wawrzyniak-Gaszak, po na­

szej publikacji zaczęła odbierać te­

lefony z pytaniami o panie do

towarzystwa. Choć w artykule nie użyliśmy nazwy lokalu, amatorzy nocnych rozrywek błędnie skoja­

rzyli „Eden" z opisywaną willą.

„Pytają mnie, czy panienki są z dowozem do domu czy bez, pod­

czas gdy „Eden" jest po prostu klubem nocnym, który po paru la­

tach działalności ma ustaloną re­

nomę i nie chcemy tego zmieniać."

— twierdzi pani Małgorzata, (pn)

Cytaty

Powiązane dokumenty

podłogę. Bardzo złym omenem jest trumna. Czy to mógł być przypadek, że akurat wtedy zmarło tam trzech aktorów? Są też pieśni, których nie wolno śpiewać. Broń Boże, żeby

Uważam, że powinno się zwrócić więcej uwagi na dzieci i młodzież, aby nie niszczyły tego co już jest.. Trzeba po prostu więcej dbać o drzewka, które zasadzono, nie

lizny stwierdza się jednak tam, gdzie jest najwięcej terenów leśnych.. koszalińskim przeprowadzona zostanie wiosną akcja szczepienia zwierząt leśnych (głównie

Zastrzega się prawo do unieważnienia przetargu lub wycofania. sprzętu bez

Pogrzeb odbędzie się 15 lutego 1994 roku, o godz.. 13.30 na Cmentarzu Komunalnym w

ło łatwo związać koniec z końcem, ale dla tych, którzy chcą coś zarobić i utrzymać rodzinę, zawsze jakieś zajęcie się znajdzie trzeba tylko chcieć. Zanotował

czego? Odpowiedź jest prosta. Nie chodzi tutaj o etyczne wędkowanie i relaks, ale o ordynarne pozyskanie ryb dla celów konsumpcyjnych. O ile takie wędkowanie mieści

Dzisiaj, kiedy wszystko jest już gotowe, okazało się, że z na­. strojami mieszkańców nie jest tak