• Nie Znaleziono Wyników

Tomasza Babingtona Macaulaya Dzieje Anglii : od wstąpienia na tron Jakóba IIgo. T. 7

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Tomasza Babingtona Macaulaya Dzieje Anglii : od wstąpienia na tron Jakóba IIgo. T. 7"

Copied!
256
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)
(4)
(5)

/A A CAU LA Y A

D Z I E J E A N G L I I .

(6)
(7)

yVlACAULAYA

DZIEJE ANGLII

O D W S T Ą P I E N I A N A T R O N J A K Ó B A ligo. u

-TOM VII.

W A R S Z A W A .

S k ła d G łó w n y w K s ię g a rn i

Gebethnera i Wolffa,

o ra z w R e d a k c y i

„Kłosów” .

(8)

-1 -1 4 2 5 3

^03B0JieH0 UeHsypoio

Bapiane a 11 M apma 1874 ¿oda.

P rz e k ła d p . H e rm a n a B e n n i.

Dr u k J . Be r g e r a,

(9)

ROZDZIAŁ SZESN A STY.

I L H E L M I J A a r Y A . T R E Ś Ć .

W yląd o w an ie W ilh elm a w C arrick fergu s i pochód do B elfastu. — Położenie Dublinu. — W ilhelm a przygotow an ia w ojen ne. — W ilhelm ciągnie na południe. — W ojsko irlandzkie się cofa. •— Irland czycy stają nad Boynem . — W ojsko Jakóba. — W ojsk o W ilhelm a. — W alk er, teraz biskupem w D e rry , to w arz yszy w ojsku. — W ilhelm rozpoznaje stanow iska Irlan d czyków . — W ilhelm raniony. B itw a nad B oyn em . — Ucieczka Ja k ó b a . — S tra ty obu w ojsk. — Dwogheda się poddaje. — Po­ łożenie Dublinu. — U cieczka Jak ó b a do Fran cyi. — Fran cu zkie i irlandzkie w o jsk a u stępują z Dublinu. — W jazd W ilhelm a do D u b lin u .— W rażenie w y w o ła n e w e F ran cy i przez now iny irlandzkie. — W rażen ie spraw ione w R z ym ie przez now iny irlandzkie. — W rażenie w y w o ła n e w Lon dynie przez now iny irlandzkie. — Ja k ó b p rz y b y w a do F ran cy i; przyjęcie jego. — T o u rv ille usiłuje w yląd o w ać w A nglii. — T eignm ou th zburzone. — O burzenie ludu angielskiego przeciw ko F ra n c u z o m .'— P rasa Ja k o b itó w . — Jakob itów podręcznik m odlitw y i sk ru ch y. — W rz a w a prze­ ciw ko biskupom n iep rzysięgającym . — Działania w ojenne w Irlandyi; zdobycie W a- terfordu. — W ojsko irlandzkie zbiera się w L im erick . — L auzun tw ierdzi, że m iasto nie da się obronić. — Irlan d czycy o b staw a ją p rzy obronie L im erick u. — T yrcon nel sprzeciw ia się obronie L im erick u . •— Irlan d czycy sam i Lim ericku bronią. — A rty - le ry a angielska zaskoczona przez Sarsfield a. — B ald earg 0’ Donnel p rzy b yw a do L im erick u. — O blegającym deszcze dokuczają. — N iepom yślny szturm na L im e­ rick. — O dstąpienie od oblężenia. •— T yrco n n el i L au zu n udają się do F ran cyi. — W ilhelm po w raca do A nglii. — P rzy ję cie W ilhelm a w A n glii. — W yp raw a do Irlan­ dyi południow ej. — M arlborough zd o b yw a C o rk. — M arlborough zd ob yw a K in sa-S p ra w y szkockie. — M ontgom ery knuje spiski z Jakobitam i. — W ojna w g ó ­ rach szkockich. — F o rt W illiam zb u d o w a n y . — Posiedzenie parlam entu szkockie­ go. M elville w ielkim kom isarzem . — R z ą d otrzym u je w iększość. — P raw od aw

(10)

stw o kościelne. — Z w iązek m iędzy klubem i Jakob itam i zerw an y. — P rzy w ó d zcy klubu zdradzają się w zajem nie. — O gólna zgoda co do now ej polityki kościelnój. — N arzekania episkopalnych. — N ieprzysiężni prezbiteryanie. — W ilhelm niezadowo­ lony z urządzeń kościelnych w S z k o c y i.— Posiedzenie ogólnego zgrom adzenia kościoła szkockiego. — S p ra w y na lądzie stałym . — K siążę sabaudzki p rzy­ stępuje do zw iązku. — Parlam ent przyjm u je koszta w ojenne. — Sp osoby i środ­ ki. — S p ra w a przeciw ko T o rrington ow i. — T o rrin g to n a proces i uwolnienie. — Z a ­ wziętość w ig ó w przeciw ko C aerm arth en o w i. — Sp isek Jak ob itów . — Schadzka na- czeln ych sp isko w ych. — Sp iskow i po stan aw iają w y sła ć Prestona do Saint-Gep- m ain. — P ap iery Presto no w i pow ierzone. — C aerm arthen otrzym uje doniesienie o spisku. — A resztow anie Presto n a i jego to w a rz y sz y .

(11)

N ie c ie r p l i w ie sp o d ziew a n o się W ilh e lm a w p ro w in c y i U lste r w cią- / gu całej w io s n y . S p o k o jn o ść osad p ro testan ck ich p o brzegach tej p ro w in c y i w ciągu m aja k ilk a k ro tn ie b y ła z a k łó co n a p rzez m y ln e d o n ie sie n ia o p rz y b y c iu jego. A to li cztern astego d o p ie ro czerw ca, g d y p o łu d n ie m in ę ło , w y s ia d ł o n na ląd w C a rric k fe rg u s. M iesz­ k a ń c y m iasta z a leg li g łó w n ą u licę i p r z y w it a li go g ło śn e m i o k rz y ­ k a m i; lecz k ró tk o go ty lk o w id z ie li. S k o ro sta n ą ł na ląd zie, d o siad ł n ie b a w e m k o n ia i ru s z y ł ku B elfast. W d rodze sp o tk a ł go S c h ö m ­ berg. S p o tk a n ie m ia ło m iejsce w b lizk o ści b ia łe g o d o m k u , jed ynego w ó w c za s tam na p rzestrzen i m il k ilk u , na p u stk o w iu p r z y u jściu rz e k i L a g g a n będącego m ie sz k an ia lu d z k ie g o . W io s k a i fa b ry k a b a­ w e łn y o b ecn ie się w z n o sz ą , gd zie w ten cz a s sa m o tn y sta ł b ia ły do- m ek ; i b rzeg c a ły s tro jn y rzęd em w y k w in tn y c h d w o rk ó w , k rz ew ó w i g rzę d k w ie cisty c h . B e lfa st sta ł się jed n em z n a jw ię k sz y ch i n a j­ bard ziej k w itn ą c y c h o g n isk p rz e m y s łu w y s p B ry ta ń s k ic h . Z g ro m a ­ d z iła się tam lu d n o ść o śm d ziesią t tysięcy, d u sz w y n o szą c a . C ło ro k ro czn ie w n o sz o n e do iz b y celnej, p rz e w y ż sz a .s u m m y p łaco n e ro czn ie w izb ie celn ej lo n d y ń sk ie j w n a jp o m y śln ie jsz e la ta p an o w an ia K a r o la II. B y ć m oże, że in n e m ia sta Irla n d z k ie nęcą o k o b ard ziej m a lo w n ic z y m k sz ta łte m , ale B e lfa st jest je d y n e m iasto w Ir la n d y i, k tó re n ie ra z i p o d ró żu jącego p rz y k r y m w id o k ie m i w y z ie w e m d łu ­ gich rz ę d ó w ja sk iń p rzez lu d z i z a m ie sz k a ły c h , o w ie le u stęp u jących p od w z g lę d em w y g o d y i cz y sto ści m ie sz k a n io m , ja k ie w krajach sz cz ę śliw sz y ch g o tu ją b y d lę to m . Ż a d n e in n e w ię k sz e m iasto ir la n d z ­ kie n ie jest tak cz y sto u trz y m a n e , tak d obrze b ru k o w a n e , tak jasno o św ie tlo n e . M iejsce k ated r i w ie ż z a jm u ją b u d o w le, m n ie j w p r a w ­ dzie z a d o w a lają ce sm a k a rty sty c z n y , św iad czące w sz ak ż e o d o b rym b y cie ; ro z leg łe fa b ry k i w y s o k o p iętrzące się nad k o m in a m i d o m ó w

(12)

4

W 1 L H Ę L M 1 MA RY A.

m ie sz k a ln y ch ło sk o t m ac h in od b ijające. B e lfa st, do k tó rego w s tą p ił W ilh e lm , b y ł sk ro m n ą a n g ie lsk ą osad ą, z trz y stu m n ie j w ię c e j d o ­ m ó w z ło ż o n ą , nad k tó rą p a n o w a ł w s p a n ia ły z a m e k , z n ik ły ju ż d a w n o bez ślad u , sied zib a szlach etn ej ro d z in y C h ic h e ste ró w . W ty m p ała c u , o k tó ry m w ie ść n iesie, że b y ł p o d o b n y do p a ła c u W h it e h a ll, i k tó ry s ły n ą ł ta ra sa m i i sad am i b rz e g ó w rzek i się g a ją cem i, u c z y ­ n io n o p rz y g o to w a n ia d la p rz y ję c ia k ró la . W ła d z e i ła w n ic y m ia sta w szatach u rz ę d o w y c h w ita li go p rz y b ra m ie p ó łn o cn e j. L u d tło c z y ł się o k o ło p o w o z u z o k rz y k a m i: „B o ż e ! strzeż k ró la p ro testa n ck ie g o .” M ia sto b o w ie m b y ło je d n ą z tw ie rd z w ia r y re fo rm o w a n e j; i g d y p o u p ły w ie d w u p o k o le ń z lic z o n o lu d n o ść po raz p ie rw s z y , o k azało się, iż jed en ty lk o p rz y p a d a ł k a to lik na p iętn a stu m ie sz k ań có w !).

N a stą p iła n oc, lecz h ra b stw a p ro testa n ck ie c z u w a ły na p o g o ­ to w iu . Z a rm a t z a m k u w B e lfa s t d ano salw ę k ró le w sk ą . P o w tó ­ r z y ły ją k ilk a k ro tn ie d z ia ła , k tó re S c h o m b e rg u m ie śc ił b y ł w o d le ­ g ły c h od stęp ach w celu p o d a n ia s y g n a łó w od p o ste ru n k u do p o ste ­ ru n k u . G d z ie k o lw ie k w y s tr z a ł u s ły s z a n o , ta m w ie d z ia n o , że k ró l W ilh e lm p r z y b y ł. N im p ó łn o c m in ę ła , na w sz y stk ic h w z g ó rz a ch A n trim u i D o w n u z a ja ś n ia ły o g n ie .. Ł u n a b y ła w id z ia ln ą p o za z a to ­ k a m i C a rlin g fo rd i D u n d a lk i z w ia s to w a ła s k ra jn y m p la c ó w k o m n ie p rz y ja c ie la , że n a sta ła c h w ila sta n o w cza . W czterd zieści ośm go d zin p o w y lą d o w a n iu W ilh e lm a ,* Ja k ó b w y je c h a ł z D u b lin u do ob o zu Irla n d c z y k ó w , ro zło żo n ego , w b liz k o śc i p ó łn o cn e j g ra n ic y L e in s te ru 2).

W D u b lin ie w z b u rz e n ie u m y s łó w b y ło straszn e. N ik t nie m ó g ł w ątp ić, że się go d zin a stan o w cza z b liż y ła ; n ie p ew n o ść o cz e k iw a n ia ro z ją trz y ła ob ie k a sty n ie p rz y ja z n e do n a jw y ż sz eg o sto p n ia . W ię k ­ szość w sp o jrze n ia c h i w m o w ie u c iśn io n e j m n ie jsz o ści ła tw o m o g ła d o strz ed z o zn ak , k tó re w s k a z y w a ły n ad zieje ry c h łe g o o sw o b o d z e n ia i straszn ej z e m sty . S z y m o n L u tt r e ll, którego p ie c z y p o w ie rz o n o

') G azeta L on dyń sk a z 19 czerw ca 1690 r .; H istorya w ojen w Irlandyi przez oficera w o jsk a k ró lew sk iego , 1690; V illare H ibernicum , 1690; B ezstronne opow iadanie przez S to ry , 1 6 9 1; Z b io ry historyczne m iasta B elfast, 1 8 1 7 . Dzieło to z a w ie ra ciekaw e w y p isy z rękopism ów X V II w ieku. W B rytań sk iźm muzeum znaj­ duje się m appa m iasta B elfast z r. 1685 tak dokładna, że policzyć można dom y.

2) L auzun do L ou vois, 16/26 czerw ca. P o słan iec, k tó ry now inę przyn iósł L au zu now i, sły s z a ł w y strz a ły i w id ział ognie. H isto rya w ojen w Irlandyi przez oficera w o jsk a k rólew sk iego , 1690; Ż ycie Jak ó b a , II, 892. O ryg. P am . B urnćt d ziw nie się m yli, tw ierdząc, że W ilhelm b y ł sześć dni w Irlandyi, nim Jakób pow ziął o jego przybyciu wiadom ość.

(13)

W I L H E L M A P R Z Y G O T O W A N I A W O J E N N E .

5

sto licę, p o ś p ie s z y ł p rz ed się w z ią ć k ro k i n a tch n io n e p rzez o b aw ę i n ie ­ n aw iść. P o ja w iła się o d ezw a n ak azu jąca w sz y stk im p ro testan to m p o z o stać w d om ach od zejścia sło ń c a do w sch o d u i zakazu jąca im p o d k arą śm ierci z b ie ra n ia się w ja k ie m k o lw ie k m iejscu i w ja k im ­ k o lw ie k celu w liczb ie p rz ew y ż sz a ją c ej p ięć osób. N ie o k azan o n aw et p o w o ln o śc i ta k im teo logo m p an u ją cego k o śc io ła , k tó rz y n ig d y nie p rz e sta li g ło sić n a u k i b ie rn eg o p o słu sz e ń stw a . D o k tó r W ilh e m K in g , p rz e z d łu g i czas n ie w z ru sz o n y w zasad ach sw o ic h , n ie d a w n o p o c z ął c h w ia ć się w sw e m w y z n a n iu p o lity c zn em i z o sta ł u w ię z io n y . N ie b y ło w ię z ie n ia dość o b szern ego , b y p o m ie śc ić ch o ciaż p o ło w ę ty ch , k tó ry c h n a c z eln ik m iasta p o d e jrz y w a ł o n ie p rz y c h y ln e k n o w a n ia . Z a m ie n io n o w ię c w sz ec h n ic ę i k ilk a k o śc io łó w p arafia ln y c h na w ię ­ z ie n ia i w trą c o n o do tych gm ach ów ' lu d z i “ża d n ą in n ą, p ró cz w y ­ z n a n ia nie o b arczo n y ch z b ro d n ią , w tak iej lic z b ie , że od d ych ać im b y ło tru d n o *).

W ty m czasie w sp ó łz a w o d n ic z ą cy k siążęta zajęci b y li .grom a­ d z e n ie m s ił sw o ic h . W ilh e lm k a z a ł w L o u g h b ric k la n d zeb rać się ro z rz u c o n y m o d d z ia ło m sw o jej a rm ii. P o d czas g d y w o js k a n a p ły ­ w a ły , b y ł n ie z m o rd o w a n y w d o sk o n alen iu k arn o śc i i w p rz y g o to ­ w a n iu w y ż y w ie n ia . P r z y w ió z ł b y ł z A n g lii d w ieście ty się c y fu n tó w p ie n ię d z m i i zn aczn ą ilo ść a m u n ic y i i z a p a só w . P o d su ro w e m i ka­ ra m i z ak azan o p lą d ro w a ć . Je d n o cz eśn ie h o jn ie w y d z ie la n o ż y w n o ść i w sz y stk im p ła tn ik o m p u łk o w y m d a n y b y ł ro zkaz, a b y p rz e d sta w ili bez z w ło k i ra c h u n k i w c elu u isz c z en ia w sz y stk ich z a leg ło ści 2). T o ­ m asz C o n in g s b y , p o se ł p a rla m e n to w y z L e o m in s te r, c z y n n y i sta ły w ig ,'t o w a r z y s z y ł k ró lo w i, p e łn ią c o b o w ią z k i p ła tn ik a g łó w n e g o . Z a - słu g u je na w z m ia n k ę , że W ilh e lm w ty m ż e czasie u p o w a ż n ił p ob o rcę celn ego w B e lfa s t do w y p ła c e n ia co ro cz n ie ty siąca d w u stu fu n tó w do rą k k ilk u z n a k o m itsz y ch d u c h o w n y c h d y ssy d e n c k ich , w ch arak terze p e łn o m o c n ik ó w sw y c h w sp ó łb ra c i. K r ó l o św ia d c z y ł, że d a ru je tę su m ­ m ę o d stęp u ją cy m od k o ścio ła d u c h o w n y m , w części ja k o n agrod ę za ich szczególn e do niego p rz y w ią z a n ie , w części zaś ja k o p o w e to ­ w a n ie strat n ie d a w n y c h . T a k i b y ł p o czątek d o n a c y i, któ rą dotąd ro czn ie rz ą d w y p ła c a p re z b ite ry a ń sk ie m u d u c h o w ie ń stw u w U Ister 3). ') P raw d ziw y i dokładny dziennik co do sp raw Irlandyi przez w y ż sz ą osobę, 1690; K in g, III, 18 ; L u ttrella odezw ę znajdziesz w K inga Dodatku.

-) V illa re H ib ern icu m , 16 9 0 .

•!j R ozkaz w yd an y do poborcy celnego znajduje się w H fstoryi kościoła prezbiteryańskiego w Irland yi przez D ra Reid.

(14)

6

W I L H E L M 1 MARYA.

W ilh e lm o d ż y ł c a ły . U m y s ł jego z g n ę b io n y ośm n asto m ie ­ sięczn ą b e z c z y n n o śc ią ,- śród stro n n ic tw i in try g , któ re m u w części ty lk o b y ły z ro z u m ia łe , w z n ió s ł się w y s o k o , g d y go o to c z y ły n a m io ty i c h o rą g w ie '). Z a d z iw ia ją c e m b y ło w id z ie ć , jak sz y b k o c z ło w ie k ta k n ie p o p u la r n y w W e s tm in s te r, z u p e łn ie z a w ła d n ą ł sercam i sw o ­ ich to w a rz y s z y b ro n i. Z ra d o ścią sp o strz e g a li o n i, że ch o ciaż b y ł sła b y m , je d n a k b ra ł u d z ia ł .we w sz y stk ic h tru d ach , ja k ie sam i p o n o ­ s ili; że się tro sz c z y ł w ię c e j o ich w yg o d ę n iż 9 w ła s n ą ; że o stre m i s ło w y s k a rc ił k ilk u o ficeró w do tego sto p n ia tro sk liw y c h o s p ro w a ­ dzen ie ła k o c i do jego sto łu , że z a p o m n ie li o p otrzebach p ro sty ch ż o łn ie rz y ; że p o c z ąw sz y od d n ia , w k tó ry m w y r u s z y ł w p ole, a n i razu nie m ie sz k a ł w d o m u , a n a to m ia st s y p ia ł w m ałe j ru ch o m e j chatce d re w n ia n e j, ch ociaż z n a jd o w a ł się w b lizk o ści m ia st lu b p a ła ­ có w ; że żad n e p ro śb y n ie m o g ły go s k ło n ić do w y d a le n ia się w d zień g o rą c y i p od w ia tr s iln y z d uszącej k u rz a w y , jak a otaczała lin ią m a ­ sz eru ją cy ch i k tó ra z g u b n ie d z ia ła ła n aw et na m n ie j, n iż jego słab e p łu c a . K a ż d y ż o łn ie rz pod jego d o w ó d ztw e m b ę d ący z n a ł ry s y i g ło s jego ; b o 't e ż nie b y ło p u łk u , k tó re g o b y n ie p rz eg lą d a ł ze szczegó ln ą u w agą. D łu g o p a m ię ta n o jego s p o jrz e n ia i s ło w a .ła ­ sk aw e. Je d e n z m ęż n y ch w o ja k ó w z a p is a ł w d z ie n n ik u sw o im ł a ­ sk a w y i u p rz e jm y sp o só b , w ja k i k ró l p rz y ją ł od niego k o sz y k n a ­ p e łn io n y p ie rw sz e m i tego ro ku w iś n ia m i, jak ró w n ie ż w e so ło ść , z ja k ą JK M o ś ć ro z m a w ia ł p od czas w ie c z e rz y z o so b a m i n ao k o ło sto łu sto- ją ce m i 2).

D w u d z ie ste g o czw artego c z erw c a, d ziesiątego d n ia po w y lą d o ­ w a n iu W ilh e lm w y r u s z y ł na p o łu d n ie od L o u g h b ric k la n d z całem w o jsk ie m . P o sta n o w ił n ie c h y b n ie sk o rz y sta ć z p ie rw sz e j do b itw y sp o so b n o ści. S c h ö m b e rg i k ilk u in n y c h o ficeró w z a lec a li ostro żn o ść i z w ło k ę ; lecz k ró l o d p o w ie d z ia ł, że nie p r z y b y ł do Ir la n d y i, by. m u tra w a ro sła pod sto p a m i. S k u te k zdaje się p o k a z a ł, że z d an ie jego jak o w o d za b y ło słu sz n e . N ie m a zaś w ą tp liw o ś c i, że są d z ił słu sz n ie ja k o m ąż stan u . W ie d z ia ł, że n aró d a n g ie lsk i b y ł n ie z a d o ­ w o lo n y z d o ty ch cz a so w e go spo so b u p ro w a d z e n ia w o jn y , że ty lk o sz yb k ie i św ie tn e z w y c ię z tw a m ogą w z n o w ić z a p a ł jego stro n n ik ó w i p o sk ro m ić d u ch a jego n ie p rz y ja c ió ł; n areszcie, że p rz eg ra n a nie

') Dum ont, k tó ry go w id ział w B elfast; pow iada: „W e s o ło ść m alująca się na jego tw a rz y k azała nam dobrze o powodzeniu w y p ra w y w r ó ż y ć .“

2) Bezstronne opowiadanie przez S to ry ; Dziennik pułkownika. B ellingham ,

(15)

w i l h e i.m'c i ą g n i e n a p o ł u d n i e.

7

w ię c e jb y p ra w ie z a sz k o d z iła s ła w ie jego i d o b ru , n iż d łu g o trw a ła i n ie sta n o w cza w y p ra w a .

O k o lic a , p rzez którą, sz ed ł n ap rzód , o k ro p n em u w ciągu o śm - nastu m ie sięc y u le g ła sp u sto sz en iu p rz ez ż o łn ie rz y i p rzez ro z b ó j­ n ik ó w irla n d z k ic h . B y d ło b y ło w y b ite , o sad y w y cię te , p ło ty i d o m y le ż a ły w gru za c h . N ie b y ło stw o rz e n ia lu d z k ie g o w b lizk o ści d ro g i, ch yb a k ilk u o b n a żo n ych i w y c h u d ły c h n ę d za rz y , k tó rz y in n ego nad łu s k i o w sa nie m ie li p o k a rm u a łu s k i te w y b ie r a li, do k u r p o d o b n i, z p o śró d p y łu i p o p io łó w '). M im o jed n ak sta n u tak n ie k o rz y stn e g o , p rz y ro d z o n a ż y z n o ść k ra ju , bo gata z ie lo n o ść g le b y , zato ki i rz e k i tak d z iw n ie p rz y sp o so b io n e do p ro w a d z e n ia h a n d lu m u s ia ły z w ro c ie k ró la b aczne ok o . Z a p e w n e p o m y ś la ł, ile o d m ie n n y w id o k p rz ed ­ sta w iłb y . ten k raj n ie sz cz ę śliw y , g d y b y m u się b y ł d o stał w u d z ia le tak i rząd i tak a re lig ia , jak ie u c z y n iły z ro d o w ite j jego H o la n d y i p rz e d m io t p o d z iw u św ia ta ; ja k i rzęd n ie sk o ń c z o n y p a ła c y k ó w , o g ro ­ d ó w tu lip a n o w y c h i d w o rk ó w g o sp o d a rsk ich z a ją łb y p rz eb ieg d ro gi od L is b u r n do B e lfa stu ; ile set ło d z i n ie u sta n n ie b y p ły n ę ło w je d n y m i d ru g im k ie ru n k u po L a g g a n ie ; ja k ib y la s m asz tó w się je ż y ł w o p u ­ szczo n ym porcie N e w ry ; i ja k ie ob szern e sk ła d y to w a ró w oraz w s p a ­ n ia łe d o m y m ieszk aln e p o k r y ły b y p rz estrz eń zajętą w strętn e m i z a u ł­ k am i D u n d a lk . „ T e n k ra j, m ó w ił, w a rt b it w y .“

Z d a je się, że p ie rw o tn ie Ja k ó b z a m ie rz a ł z a ło ż y ć ob óz na g ra ­ n ic y d w óch p ro w in c y j L e in s te r i U lste r. Z a n iech a n o tego je d n a k p ra w d o p o d o b n ie na sk u tek p rz ed sta w ień L a u z u n a , k tó ry ch o ciaż m a ło s k ło n n y i m a ło z d o ln y do p ro w a d z e n ia w y p r a w y p o d łu g syste­ m u F a b iu sz a , p o m n y b y ł w sz a k ż e p rz estró g L o u v o is 2). Ja k ó b , lu b o p o sta n o w ił nie oddać D u b lin u bez b itw y , z g o d z ił się na u stę p o w a n ie , d o p ó k ib y nie sta n ą ł na g ru n c ie , gd z ie b y b y ła k o rz y stn a d la ń m ie j­ scow o ść. D latego, g d y p rz ed n ie straże W ilh e lm a d o sz ły do D u n d a lk , ju ż nie b y ło ślad u w o jsk a Irla n d c z y k ó w , p rócz o g ro m n e g o tu m a n u k u rz u z w o ln a p o su w a ją ceg o się na p o łu d n ie ku A rd e e. A n g lic y z a trz y m a li się p rzez noc b liz k o m iejsca, gd zie ro k tem u S c h ö m b e rg ro z b ił n a m io ty ; w id o k tych p o sęp n y ch bagien , g ro b u ty lu ty się c y w aleczn ych m ężó w , w ie le sm u tn y c h w sp o m n ie ń o b u d z ił 3).

‘T B e z stronfie opowiadanie przez S to ry .

2) L auzun do L o u vo is 23 czerw ca/3 lipca 1690 r.; Ż ycie Jak ó b a , II, 3q3» O ryg. P ani.

(16)

8

W I L H E L M I M A RTA .

W ilh e lm ciągle p o s u w a ł się n a p rz ó d i ciągle u stę p o w a li p rzed n im Irla n d c z y c y , d o p ó k i nad ra n e m w p o n ie d z ia łe k d n ia trz y d z ie ­ stego czerw ca w o jsk o jego , w trzech k o lu m n a c h p o stę p u ją c, nie d oszło d o n a jw yż sz eg o p u n k tu p ła s z c z y z n y w zn o szącej się nad p o łu d n io w ą g r a n ic ą h ra b stw a L o u th . P o n iż e j ro z cią g a ła się d o lin a, teraz tak ż y z n a i w e so ła , że A n g lik na n ią p a trz ą c y m ó g łb y w y o b ra z ić sobie, ż e się w n a jp ię k n iejsze j o k o lic y sw ego w ła sn e g o p ię k n e g o k ra ju z n a j­ d u je . P sz en n e ła n y , la s y , łą k i b łyszczące sto k ro tk a m i i k o n ic z y n ą , w n ie z n a c z n y m sp ad k u n a c h y la ją się k u b rzego m rzeczk i B o y n e . T a ja sn a i sp o k o jn a rz e k a , g ra n ic a d w óch h ra b stw L o u th i M eath , p rz e b ie g łsz y w ie le m il p o m ię d z y zieleniejącem u b rzegam i stro j- n e m i w n o w o ż y tn e p ała ce i g r u z y z a m k ó w d a w n y c h n o rm an d ź- k ich b a ro n ó w z a g ro d o w y c h , w tern m ie jscu ju ż b liz k a jest p o łą c ze n ia z m o rz e m . O p ięć m il na zach ód od m iejsca, z którego W ilh e lm s p o g lą d a ł na rz e k ę , w z n o si się teraz n a z ie lo n y m b rz e gu śród w sp a ­ n ia ły c h la só w zam ek S ia n e , sied zib a m argra b iego C o n y n g h a m . O d w ie m ile na w sch ó d o b ło k d y m u , z fa b ry k i p a ro sta tk ó w p o ch o d z ący , z a w ie s ił się nad p e łn e m ru c h u m ia ste m i p o rtem D ro gh ed a. B rz e g rz e k i, po stro n ie h ra b stw a M eath , b o g a ty n iw a m i, łą k a m i, k w ia ta m i i p ię k n y m liśc ie m d rz e w , w z ra sta le k k o w z d y m a ją c się aż do w zgó rza u w ie ń c z o n e g o w y d a tn y m k lo m b em je sio n ó w , któ re cień sw ó j rzu cają n a r u in y k o ście ln e i p u sty cm e n tarz D o n o ru ').

W X V I I w ie k u k ra jo b ra z c a łk ie m tu b y ł in n y . Ś la d y sztu k i i p ra c y rz a d k ie. P r a w ie nie w id n ia ł o k rę t n a rzece, o p ró cz ow y ch łó d e k z łó z n ie k u n sz to w n ie u p le c io n y c h , a sk ó rą k o ń sk ą p o k ry ty c h , w k tó ry c h c h ło p stw o celty ck ie ło w iło p strą g i i ło so sie . D ro gh ed a, ob ecn ie m iasto d w ad zieścia ty się c y p ra c o w ity c h m ie sz k ań có w liczące, b y ło n iezn aczącem sk u p ie n ie m w ą z k ic h , k rz y w y c h i b ru d n y c h z a u ł­ k ó w , o to cz o n y ch ro w e m i w a łe m . D o m y b y ły d re w n ia n e z w y so - k ie m i p rz y c z ó łk a m i i w y sta jąc e m u w y ż sz e m i p ię tra m i. N a o k o ło m u ró w m iasteczk a nie u jrz a łe ś żad n ego p ra w ie d o m k u , z w y ją tk ie m m ie jsc o w o śc i z w a n ej O ld b rid ge . P o d O ld b rid g e w rzece z n a jd o w a ł s ię bró d , na p o łu d n ie którego stało k ilk a le p ia n e k i d om jed en z trw a lsz e g o m a te ry a łu z b u d o w a n y .

K ie d y W ilh e lm z o b a c z y ł d o lin ę B o y n e , nie m ó g ł p rz y tłu m ić w y k r z y k u i p o ru sz e n ia rad o ści. O b a w ia ł się b y ł, a b y n ie p rz y ja c ie l

') W przyjem n em dziełku pana W ild e pod tytułem : „ P i ę k n o ś c i r z e k i B o y n e i B l a c k w a t e r “ znajduje się dużo zajm u jących szczegółów o polu b itw y i o okolicy otaczającej.

(17)

W O J S K O J A K Ó B A . 9

nie sta ra ł się u n ik a ć stan o w czej b itw y i nie p rz e c ią g n ą ł, w o jn y do czasu je sie n n y c h d eszczów za ra z ę z śobą p rz y n o sz ą c y c h . T e r a z się u sp o k o ił. O c zy w iste m b y ło , że w a lk a będzie o strą i k ró tk ą . S z ta n ­ d ar Ja k ó b a b y ł z a tk n ię ty na w y so k o śc i D o n o ru . H e r b y d o m u S tu ­ a rtó w i d o m u B o u rb o n ó w razem p o w ie w a ły g ro ź n ie nad m u ra m i D ro g h e d y . P o łu d n io w y brzeg rzek i c a ły z a ję ły ob óz i b aterye a rm ii n ie p rz y ja c ie lsk ie j. T y s ią c e z b ro jn y c h k rz ąta ło się k o ło n a m io tó w , a z nich k a ż d y , c z y je z d n y c z y p ie sz y , c z y F r a n c u z czy Irla n d c z y k n o s ił na k a p e lu sz u z n a k b ia ły . K o lo r ten w y b r a n o d la o k a z an ia g rze c z n o śc i d o m o w i B o u rb o n ó w '. „ R a d jestem w a s w id z ie ć p a n o ­ w ie ,“ rz e k ł k ró l, p od czas g d y b y stre jego oko ro z p a try w a ło sz y k i irla n d z k ie . „ Je ś li m i teraz u m k n iec ie , m o ją to w in ą b ę d zie “

‘)-K a ż d y z w a lc z ą c y c h ze sobą k siążąt m ia ł p e w n ą nad sw y m z a p a ś n ik ie m p rz ew a g ę . Ja k ó b , trz y m a ją c się o d p o rn ie , za szań cam i, i rz e k ę m ając p rz ed sobą. m ia ł sta n o w isk o s iln ie jsz e 2), lecz w o jsk o jego co do lic z b y i p rz y m io tó w u stę p o w a ło n ie p rz y ja c ie lo w i. P ra w d o ­ p o d o b n ie trz y d z ie śc i ty się c y w o jsk a pod jego b y ło ro z k a z a m i. T r z e ­ cia p ra w ie część sk ła d a ła się ze zn a k o m ite j fra n c u z k ie j p ie c h o ty i z n a k o m ite j ja z d y irla n d z k ie j. R e sz ta jego a rm ii b y ła p o ś m ie w i­ sk iem całej E u r o p y . Irla n d z c y d rago n i b y li n ic w a rc i; irla n d z k a p iec h o ta jeszcze g o rsza. O p o w ia d an o , że z w y k ły sposób staczan ia b ite w z a leż a ł na tem , że ra z w y s tr z ę liw sz y , u ciek ali, w o ła ją c: „ p a r ­ d o n “ i „ z b ó jc y .“ W o w y m czasie z a ró w n o n ie p rz y ja c ie le jak s p rz y ­ m ie rz e ń c y ich p r z y p is y w a li n ie u d o ln o ść ta k ą w ro d z o n e j tc h ó rz li- w o śc i. O d tego czasu jed n ak d o b itn ie d o w ie d li Irla n d c z y c y b o h ater- sk ie m i c z y n y w każdej części k u li z ie m sk ie j, ile b ezzasad n ym b y ł ten z a rz u t. W rz e czy sam ej, w X V II n aw et w ie k u lu d z ie ro zsąd n i p o w in n i b y li z w ró c ić u w agę, że p lem ię, które w y d a je d o sk o n ałą na c a ły św ia t jazd ę, p rz y sto so w n e m ć w ic z e n iu w y d a ró w n ie ż

do-*) M em orandum napisane rę k ą A lek san d ra hr. M archm ont. M iał on wiado­ mości od lorda Selk irk , k tó ry ..służył w w o jsk u W ilhelm a.

2) Ja k ó b pow iada, (Ż ycie, II. 39 3. O ryg. Pam .) że w okolicy nie b yło ko­ rzystn iejszego stan ow iska. K in g w kazaniu dziękczyn nem , k tó re m iał w Dublinie po skończeniu kam panii, pow iedział słu chaczo m sw oim , ,,że p rzew ag a p o zycyi Irland czyków przez w szystk ich ludzi rozsądnych cenioną jest w stosunku trzech do jed n ego .“ Z o b . k a z a n i e d z i ę k c z y n n e K i n g a m iane dnia 16 listop. 1690 przed sędziam i. Jestto niezaprzeczenie niedorzeczna przesada. Je d n a k de L a H oguette, jeden z naczelnych oficerów frańcuzkich obecnych w bitw ie nad B oyn em , zaw iadom ił L o u vo is, że w ojsko irlandzkie zajm ow ało dogodne dla o b ro n y stano­ w isko. L is t L a H oguette z L im erick d. 3i lip ca/io sierpnia 1690.

(18)

I O W I L H E L M 1 MARY A.

sk o n a łą p iech o tę. A to li irla n d z k a p iech o ta n ie ty łk o , że nie b y ła k sz tałc o n a n a leż ycie , lecz u m y śln ie źle k ształco n a. N a jp ie rw s z y z n a­ szych w o d z ó w k ilk a k ro tn ie i z n acisk iem p o w tarz ał, że n aw et z n a ­ k om ite w o jsk o , które p od jego d o w ó d ztw e m U torow ało sobie d ro gę z T o rre s V e d ra s do T u lu z y , g d y b y m u p o z w o lił n a w y k n ą ć do ra ­ b u n k u , s ta ło b y się w ciągu k ilk u ty g o d n i n ie z d o ln e m do w sz elk ic h p rzed sięw zięć w o je n n y c h . Ja k ie ż p o d łu g tego b y ło u sp o so b ien ie ż o łn ie r z y , k tó rz y od d n ia z aciągn ięcia ich n ie ty łk o m ie li sobie do- z w o lo n e m , lecz n a k azan em u z u p e łn ić b ra k i ż o łd u — ra b u n k ie m ? B y li on i, ja k się n ależało sp o d ziew a ć, p o p ro stu m o tło ch em , sz a lo n y m w p ra w d z ie i ż a rliw ie g ło śn y m w stro n n ictw ie , z k tó rem się z łą c z y li, lecz n ie z d o ln y m do sta w ia n ia n ie w z ru sz o n eg o o p o ru a rm ii d ob rze u o rg a n iz o w a n e j. W istocie k arn ość w o jsk a Ja k ó b o w eg o , je śli on o na to m ia n o z a słu g u je , ty lk o p o n iż y ła i z w ą tliła c h ło p ó w c elty ck ich . P o o śm n astu m iesiącach tak zw a n ej s łu ż b y w o je n n e j b y li d aleko m n ie j ż o łn ie rz a m i, n iż w d zień , k ie d y ze sw ych le p ia n e k do obozu się p rz e n ie śli.

P o d d o w ó d z tw e m W ilh e lm a z n a jd o w a ło się blizk o trz y d z ieśc i sześć ty się c y łu d zi u ro d z o n y c h w ró ż n y c h k ra ja ch i m ó w ią c y c h ró - ż n e m i ję z y k a m i. K a ż d e p ra w ie w y z n a n ie p ro testa n ck ie , k a ż d y n a ­ ró d p ro testa n ck i m ia ł p rz e d sta w icie li sw oich w w o jsk u , d z iw n y m w y p a d k ó w zbiegiem z g ro m a d z o n e m w w alce za p ro testa n ty z m w n a jb a rd z iej o d d a lo n e j w y s p ie za ch o d u . P o ło w a ż o łn ie r z y b y li ro d o w ic i A n g lic y . B y ł O rm o n d z g w a r d y ą i O x fo rd z n i e b i e - s k i e m i. S ir Jo h n L a n ie r , oficer, k tó ry n a b y ł d o św ia d c z en ia w o ­ je n n e g o na s ta ły m lą d zie i ro z tro p n o ść k tó rego b y ła w y s o k o cen io n ą, sta ł na czele p u łk u je ź d źcó w k ró lo w e j, ob ecn ie p ie rw sz e g o p u łk u d ra g o n ó w g w a rd y i. B y ła p iech o ta B e a u m o n ta , k tó ry w b re w ro z k a ­ zom Ja k ó b a nie c h c ia ł p rz y ją ć do n iej k a to lik ó w irla n d z k ic h i p ie ­ ch ota H astin g sa , k tó ry w d zień k lę sk i pod K illie c r a n k ie u trz y m a ł s ła w ę w o je n n ą p le m ie n ia sak so ń sk iego . B y ły d w a b a ta lio n y tan g ier- sk ie, dotąd ty lk o z n a n e z c z y n ó w g w a łtó w o k ro p n y c h i ra b u n k ó w , lecz p rz ez n a cz o n e do ro zp o częcia n a z a ju trz d łu g ie g o z a w o d u s ła w y . G w a rd y a szk o ck a s z y k o w a ła się p od d o w ó d ztw e m sw ego z io m k a Ja k ó b a D o u g la sa . D w a p ię k n e p u łk i a n g ie lsk ie , któ re s łu ż y ły w S ta ­ nach g e n e ra ln y c h i często z a g lą d a ły śm ierci w o cz y p o d sp ra w ą W ilh e lm a , to w a r z y s z y ły m u w tej p o trz eb ie n ie ty łk o ja k o w o d z o w i, lecz ja k o p rz y ro d z o n e m u k ró lo w i. O b ecn ie sta n o w ią on e p iąty i szó sty p u łk lin io w y . N a czele p ierw sze g o z n ich Jo h n C u tts sta ł,

(19)

W O J S K O W I L H E L M A .

oficer n ie z rę c z n y w p ra w d z ie w w y ż sz e j sztuce w o je n n e j, lecz p rzez c a łą a rm ią c z cz o n y jak o o d w a ż n y p o m ię d z y n a jo d w a żn iejsze m i. Z po- śro d ż o łn ie r z y H o la n d y i o d z n a c z a ły się ja zd a P o rtla n d a i G in k e lla i z n ie b iesk im m u n d u re m p u łk S o lm e sa , sk ła d a ją c y się z d w óch ty ­ się c y n a jp ie rw sz ej w E u ro p ie p iech o ty’. N ie m c y w y s ła ły w p ole k ilk u ry c e rz y , p o ch o d z ący ch z n a jsz la ch e tn iejszy ch ro d zin . O b o k k ró la je c h a ł k siążę Je r z y H essen -D a rm szta d zk i, w a le c z n y m ło d z ie ­ niec, k tó ry p ie rw s z ą o d b y w a ł n au k ę w sztuce w o je n n e j. L ic z n y o d d z ia ł d u ń sk ich n a je m n ik ó w sta ł pod sp ra w ą k sięcia K a r o la F r y d e ­ ry k a W irte m b e rsk ie g o , b liz k ie go k re w n eg o n aczeln ik a sw ej z n a m ie ­ nitej ro d z in y . W ie ś ć n io sła , że Irla n d c z y c y tych o statn ich n a jw ięcej się ze w sz y stk ic h ż o łn ie r z y W ilh e lm a lę k a li. W ie k i b o w ie m p a n o ­ w a n ia S a k so n ó w nie z g ła d z iły w s p o m n ie n ia g w a łtó w i o k ru c ień stw a sk a n d y n a w sk ic h k ró ló w na m o rz u ; z z a b o b o n n y m p rzestrach em p o w tarz an o d a w n ą p rz e p o w ie d n ię , źe k ie d y ś D u ń c z y c y w y m o r d u ją ojczyste p le m ię '). P o m ię d z y o b cem i p o siłk a m i b y ł p u łk b ran d e- b u rsk i i p u łk fin la n d zk i. W sz e la k o w ty ch lic z n y c h szeregach , z tak ro z m a ity c h ż y w io łó w z ło ż o n y c h , z n a jd o w a ły się d w ie g ro m a d y lu d z i o ż y w io n y c h szczegó ln ie d zikim i m śc iw y m d u ch e m , H u g o n o c i fra n c u z cy , p ra g n ą c y k rw i F ra n c u z ó w , i A n g lic y irla n d z c y n ie c ie rp li­ w ie w y g lą d a ją c y z d ep ta n ia Irla n d c z y k ó w . S ze re g i w y c h o d ź c ó w z d o b ry m sk u tk iem o czyszczo n e z o sta ły : p o z b y w sz y się sz p ie g ó w i z d ra jc ó w , z a p e łn iły się tego ro d za ju m ężam i, ja c y w p o p rz ed n iem stu leciu w a lc z y li z p otęgą d om u V a lo is i z talen tem d om u L o t a r y ń - sk ieg o . W s z y s c y n a jśm ie lsi tej n ie z w y c ię ż o n e j o sa d y p rz y b y li do ob ozu W ilh e lm a . B y ł M itch e lb u rn e z zaciętem i o b ro ń ca m i L o n d o n - d e rry i W o ls e le y z w o ja k a m i, co w dzień b itw y p od N e w to n B u tle r je d n o g ło śn ie k rz y k n ę li „n a p rz ó d !” S ir A lb e rt C o n y n g h a m , p rad ziad szlach etn ej ro d z in y , k tó rej re z y d e n c y a o b ecn ie g ó ru je nad B o y n e m , s p ro w a d z ił z o k o lic L o u g h E r n e w a le c z n y p u łk d ra g o n ó w , k tó ry dotąd c h lu b i się im ie n ie m E n n is k ille n i k tó ry p o k az a ł na b rzegach m o rza C z a rn e g o , że n ie w y r o d z ił się od czasó w w a lk i nad B o y n e m 2). M im o p o d eszłego w ie k u i sw ego n ie w o jo w n ic z eg o z a w o d u , W a lk e r to w a rz y s z y ł o w y m z L o n d o n d e r ry i s ta ra ł się p o d n ieść ich z a p a ł n a p o m n ie n ie m i p rz y k ła d e m . Z o s ta ł on te raz p o w a ż n y m p ra ła te m . E z e c h ie l H o p k in s s c h r o n ił się b y ł do starego m ia sta

') Dziennik N arcyza L u ttrell, w m arcu 1690.

2) Z ob . D z i e j e p u ł k ó w w o j s k a a n g i e l s k i e g o i Spis arm ii W ilhelm a podczas przeglądu w Fin glass w tydzień po bitw ie, przez Story.

(20)

W I L H E L M I MA RYA.

L o n d y n u p rzed p a p ie z k ie m i p rz eśla d o w c a m i i p re z b ite ry a ń sk ie m i p o w s ta ń c a m i, p rz e k o n a ł się, że m u p o z w a la su m ie n ie p fz y s ią d z na w ie rn o ść rz ą d o w i, o trz y m a ł p ara fią i u m a rł, p ełn iąc sk ro m n e o b o ­ w ią z k i p ro b o sz cz a '). W ilh e lm w czasie m arszu p rz ez h ra b stw o L o u th o d e b ra ł w ia d o m o ść , że bogata d yec e z ya D e rry z a leż n ą teraz jest od jego ro z p o rz ą d z e n ia . N a ty c h m ia st m ia n o w a ł W a lk e r a n o w y m b isk u p e m . D z ie ln e g o starca z a s y p a ły teraz p o z d ro w ie n ia i p o w in ­ sz o w a n ia p o d czas o statn ich g o d z in ż y c ia . N a n ieszczęście, p od czas o b lęż e n ia , w k tó rem ta k z n a k o m icie się o d z n a c z y ł, z a sm a k o w a ł w w o jn ie i ła tw o w sieb ie w m ó w ił, że fo lg u ją c tej n am iętn o ści, d o p e łn ia sw ego o b o w ią z k u w z glę d em k ra ju i re lig ii. P o w in ie n b y ł p am ię ta ć , że szczegó ln e o k o lic z n o śc i, któ re u s p r a w ie d liw iły jego ż o łn ie r k ę , p rz e sta ły istn ie ć i że d u c h o w n y w szeregach w a lc zą c y , sp ra w ia w ięcej z g o rsze n ia, n iż p rz y n o s i p o ż y tk u w w o js k u re g u la r- nem p ro w a d z o n e m p rzez g e n e ra łó w z d łu g o le tn ie rfi d o św ia d cz en iem i ze z n a n ą sła w ą . B is k u p w y b r a n y c h c ia ł brać u d z ia ł w każdem n ie b e z p iec z eń stw ie i to n a ra ż a n ie się jego w z b u d z iło n a jw y ż sz y n ie ­ sm a k u jego k ró le w sk ie g o p atro n a , k tó ry w śc ib ia n ia się n ie n a w id z ił n a ró w n i p ra w ie z tch ó rz o stw em . C o n a jb a rd z iej w p ra w ia ło w z ły h u m o r W ilh e lm a , to w ła ś n ie ż o łn ie rz , k tó ry u c ie k a ł z b itw y i m ąż w todze, k tó ry się do n iej m ie sz a ł.

B y ło jeszcze ra n o . K r ó l je c h a ł w o ln o nad p ó łn o c n y m b rze­ g ie m rz e k i i ściśle b a d a ł sta n o w isk a Irla n d c z y k ó w , od k tó ry c h go n ie ra z p rz estrz eń za led w ie d w u stu stóp o d d z ie la ła . T o w a r z y s z y li m u S ch o m b e rg , O rm o n d , S id n e y , S o lm e s, k siążę Je r z y H e s k i, Co^ n in g s b y i in n i. „ S i ł y ich b ard zo sła b e ,” rz e k ł je d en z o fice ró w h o le n ­ d ersk ich . N ie lic z n ie jsz e w istocie nad szesn aście ty się c y być się z d a ­ w a ły . Z o p o w ia d a ń je d n a k z b ie g ó w w ie d z ia n o , że się m n o g ie p u łk i u k ry w a ją za n ie ró w n o śc ia m i p o la . „ B y ć m oże, że są s iln ie jsi niż się zd aje, o d p o w ie d z ia ł W ilh e lm ; lecz sła b i c z y s iln i, n ie z a d łu g o p o z n a m się z n ie m i” a).

N a re sz c ie z s ia d ł z k o n ia w m iejscu p ra w ie n a p rz eciw k o O lb rid g e , sp o c zą ł na m u ra w ie i k az a ł p od ać śn iad an ie. Z d jęto kosze z k o n i ju c z n y c h , o d k o rk o w a n o flasze p o ln e , o b ru s ro z p o sta rto na

’ ) Z ob . M ow ę raianą na jego po grzebie w kościele P ann y M aryi w A lder- m ary , dnia 24 czerw ca 1690 r.

2) B e z s t r o n n e o p o w i a d a n i e , S to ry ; H i s t o r y a w o j e n w I r l a n d y i przez oficera arm ii k ró le w sk iej; Hop do S tan ó w g e n era ln y ch , 3o czerw ca/10 lipca 1690.

(21)

tra w ie . M iejsce to u p a m ię tn ił o b elisk , w y s ta w io n y , g d y jeszcze w ie lu ż y ło w e te ra n ó w ; co d ob rze p a m ię ta li w y p a d k i d n ia tego.

P ó k i W ilh e lm u c z to w a ł, g ro n o je ź d źcó w z ja w iło się n a p rz e ­ c iw le g ły m b rzegu b liz k o rz e k i. T o w a r z y s z e k ró la m ogli ro z ró ż n ić p o m ię d z y n ie m i ta k ic h , co n ie g d y ś o d z n a cz ali się na p rzegląd ach w o jsk a w H y d e P a r k i na b alach w g a le ry i p ała cu W h ite h a ll, m ło ­ dego B e rw ic k a , d ro b n e g o ja sn o w ło se g o L a u z u n a , T y r c o n n e la , którego d a w n ie j p o d z iw ia ły d a m y d w o rsk ie , ja k o w z ó r m ęzk iej s iły i p ię k n o ­ ści i k tó ry teraz s c h y lo n y b y ł la ty i o k u la w io n y p o d a g rą ,— w re sz cie g ó ru jąc ą nad in n e m i p rz e p y s z n ą g ło w ę S arsfie ld a .

N a c z e ln ic y w o js k a irla n d z k ie g o sp o strz e g li w n e t, że osoba z n a jd u ją c a się w św ie tn e m o to cz e n iu p rz y śn iad an iu na b rzegu p rz e ­ c iw le g ły m jest k siąż ę O ra n ii. P o sła n o po a rm a ty . D w a d z ia ła p o ło ­ w ę u k ry te za o d d z ia łe m ja z d y sp ro w a d z o n o nad sam ą rz e k ę i u m ie ­ szczo n o za ż y w y m p ło te m . O b a sk ie ro w a n o p rz e c iw k o W ilh e lm o w i, k tó ry w ła ś n ie p o w s ta ł od sto łu i b y ł ju ż z n o w u na k o n iu . P ie rw s z y w y s tr z a ł u g o d z ił w o lstro k sięcia Je rz e g o H esk ieg o i p o w a lił jego k o n ia na z ie m ię. „ A ! w y k r z y k n ą ł k ró l, b ie d n y k siążę z a b ity .” G d y sło w a te jeszcze m ia ł na u stach , sam u g o d zo n y z o sta ł d ru g ą k u lą, sześcio fu n to w ą , k tó ra ro z d a rła m u ty lk o u b ra n ie , d ra sn ę ła ło p a tk ę i sp o w o d o w a ła stratę k ilk u u n c y j k rw i. O b a w o jsk a w id z ia ły , że w y ­ strz a ł nie c h y b ił; k ró l b o w ie m na c h w ilę p o c h y lił się na k a rk k o n ia . S z a lo n y w rz a sk ra d o śc i ro z le g ł się z ob o zu irla n d z k ie g o . A n g lik ó w i ich sp rz y m ie rz e ń c ó w o g a rn ą ł p rz estra ch . S o lm e s rz u c ił się na z ie m ię i z a la ł łz a m i. W k ró tc e a to li z a ch o w a n ie się W ilh e lm a u sp o ­ k o iło jego stro n n ik ó w . „N ie p o n io s łe m , rz e k ł, żad n ej sz k o d y , je d n a k k u la b y ła dość b liz k a .” C o n in g sb y p r z y ło ż y ł ch u stk ę do ra n y , p o sła n o po c h iru rg a , z a ło ż o n o p la ster i k ró l po sk o ń c z o n y m o p a tru n k u n ieb a­ w e m o b je c h a ł w sz y stk ie p o z y c y e sw ego w o jsk a p o ś ró d g ło ś n y c h o k rz y ­ k ó w . T a k ą b y ła e n ergia d u ch a jego , że m im o z d ro w ia słab ego, m im o ra n y św ie ż ej, tego d n ia p rz e p ę d z ił d z ie w ię tn a śc ie go d zin na k o n iu ')•

' D o w ie c z o ra g r z m ia ły z o b u stro n a rm a ty . W ilh e lm ze szczegó ln ą ś le d z ił u w a g ą w ra ż e n ie w y w a rte p rz ez s tr z a ły irlan d z k ie na te p u łk i a n g ie lsk ie , któ re dotąd n ie b y ły w b itw ie i o św ia d c z y ł sw o je z a d o w o ln ie n ie . „ W s z y s tk o d o b rze, p o w ie d z ia ł, n ieźle sto ją

G a z e t a L o n d y ń s k a 7 lipca 1690; B e z s t r o n n e o p o w i a ­ d a n i e , S t o r y ; H i s t o r y a w o j e n w I r l a n d y i przez oficera arm ii k ró le w sk ić j; Dziennik N arcyza L u ttre ll; M em orandum lorda M archm ond; B u rn e t, II. 5o; i K a z a n i e d z i ę k c z y n n e ; R ę k o p i s m D u m o n t a .

(22)

1 4 W IL H E L M I M A R Y A . *

p od o g n ie m .” P o te m , d łu g o po z ejściu sło ń c a , o stateczn ie o b ejrz a ł w o js k a p r z y św ie tle p o ch o d n i i w y d a ł ro zk az, aby w sz y stk o b y ło w p o g o to w iu do o b ro n n eg o p rz ejścia rz e k i n a z a ju trz . K a ż d y ż o łn ie rz m ia ł p rz y c z e p ić z ie lo n ą g a łą z k ę do k ap e lu sz a . T łu m o k i i p łaszcze m ia ły zostać p od strażą. H a sło b y ło „W e s tm in s te r .”

P o sta n o w ie n ie k ró la u d e rz en ia na Irla n d c z y k ó w nie p rzez w sz y stk ic h g e n e ra łó w jego p o c h w alo n e m zo stało . S c h ö m b e rg g łó ­ w n ie u w a ż a ł w y p ra w ę za z b y t n ie b e z p iecz n ą i g d y go p rz eg ło so w a n o , o d s z e d ł w z ły m h u m o rz e do sw ego n a m io tu . K ie d y m u p rz y n ie ­ sio n o ro z k a z o b e jm u ją cy p o rżąd ek b itw y , m ru k n ą ł, że jest p r z y z w y ­ c z a jo n y do w y d a w a n ia p o d o b n ych ro z k a z ó w , nie zaś do ich o d b iera ­ n ia . M a ły ten n ap ad n ie u k o n te n to w a n ia , u s p r a w ie d liw io n y u w o d z a , k tó ry ju ż o d n ió s ł b y ł w ie lk ie z w y c ię z tw a , g d y - je g o p an jeszcze b y ł d z ie ck ie m , w a le c z n y w e te ra n w y n a g r o d z ił d n ia n astęp n ego w spo sób sz la c h e tn y .

P ie r w s z y d zień lip c a z a św ita ł, d zień , k tó ry odtąd za k ażd ym p o w ro te m sw y m b u d z ił siln e w z ru sz e n ie , b a rd z o je d n a k ró ż n e u obu n a ro d o w o śc i Ir la n d y ą z a m ie sz k u ją cy c h . S ło ń c e w e szło b łyszczące i b e z ch m u rn e . Z a ra z po g o d zin ie c zw artej ob a w o js k a się p o ru s z y ły . W ilh e lm d a ł ro z k a z p ra w e m u s k r z y d łu d ojść p od d o w ó d ztw em M e in h a rta S ch o m b e rg a , jed n ego z s y n ó w k sięc ia ,.d o m o stu p od S ia n e o k ilk a m il p o w y ż e j n ad rz e k ą będącego, p rz e p ra w ić się tam i oto­ c z y ć le w e s k r z y d ło a rm ii irla n d z k ie j. M e in h a rto w i S c h ö m b e rg b y li d o d a n i do p o m o c y P o rtla n d i D o u g la s. Ja k ó b , p rz e w id u ją c p la n ta ­ k i, w y s ła ł p u łk d ra g o n ó w do m o stu p od d o w ó d ztw e m S ir N e ila O ’N eil. O ’N e il s p r a w ił się jak w a le c z n y ry c e rz ; lecz n ie b a w e m śm ie r te ln ie r a n io n y z o stał: ż o łn ie rz e jego u c ie k li i p ra w e sk rz y d ło a n g ie lsk ie p rz e p ra w iło się p rz ez rzekę.

T e n ru ch z a n ie p o k o ił L a u z u n a . C ó ż b y się sta ło , g d y b y s k r z y ­ d ło p ra w e a n g ie lsk ie z a ję ło t y ł a rm iii Ja k ó b a ? O c z te ry m ile n a p o łu ­ d n ie od rz e k i B o y n e b y ło m iejsce z w a n e D u le ek , gd z ie d ro ga do D u b lin u w io d ąc a tak b y ła w ą z k ą , że d w a w o z y n ie m o g ły się w y m i­ n ąć, a p o ob u stro n a c h d ro g i ro z c ią g a ły się trz ę sa w isk a , gd zie się sto p a o p rzeć n ie m o g ła . G d y b y M e in h a rt S c h ö m b e rg ten p u n k t z a ją ł, o d w ró t s ta łb y się ju ż n ie m o ż liw y m d la Irla n d c z y k ó w . Z m u s z e n ib y b y li alb o z w y c ię ż y ć , alb o z g in ą ć do o statn iego . Z a n ie p o k o jo n y ta k ą o b a w ą g e n e ra ł fra n c u z k i p o p ro w a d z ił sw y c h z io m k ó w i jazd ę S a rsfie ld a w k ie ru n k u m o stu p o d S ia n e . T y m sp o so b em o b ro n a b ro d ó w p od O ld b rid g e p rz y p a d ła je d y n ie na Irla n d c z y k ó w .

(23)

B I T W A NAD R Z E K Ą BO Y NE.

i5

Ju ż się z b liż a ła d z ie siąta g o d zin a. W ilh e lm sta n ą ł na czele sw o jeg o lew eg o sk rz y d ła , któ re się sk ła d a ło w y łą c z n ie z ja z d y i g o to ­ w a ł się p rzejść p rzez rzek ę n ieco w y ż e j nad m iastem D ro gh ed a. Ś ro ­ d ek a rm ii, z ło ż o n y je d y n ie p ra w ie z p ie c h o ty , p o w ie rz o n o ro zkazom S ch o m b e rg a i u sz y k o w a n o n a p rz eciw O ld b rid ge . W O ld b rid g e cała p iech o ta irla n d z k a się z eb ra ła. N a brzegu ze s tro n y h ra b stw a M eath je ż y ły się p ik i i b a gn e ty . In ż y n ie ro w ie fra n cu z cy w z n ie śli b y li o k o p y z p ło to w i b u d o w li a nad sa m y m brzegiem u sy p a n o p rz ed p ie rsie n '). T a m d o w o d z ił T y r c o n n e l i p od n im R y s z a r d H a m ilto n oraz A n trim .

S c h ö m b e rg w y d a ł ro zk az do b itw y . P u łk n ieb iesk i S o lm esa p ie r w s z y się ru s z y ł. P o sz li ś m ia ło p r z y o d g ło sie b ę b n ó w do brzegu rz e k i. D o b osze b ę b n ić p rz e sta li; ż o łn ie rz w d z ie sięc iu rzęd em , w s z e d ł do w o d y . Z a n ie m i r u s z y ły p u łk i L o n d o n d e r ry i E n n is k ille n . N a le w o od L o n d o n d e r ry i E n n is k ille n p rz e p ra w ił się C a ille m o t na czele d łu g ie j k o lu m n y w y c h o d ź c ó w fra n c u z k ic h . N a lew o od C a ille - m o ta i w y c h o d ź c ó w g łó w n y k o rp u s p ie c h o ty a n g ie lsk iej p a s o w a ł się z p rą d e m rz e k i, p o s tę p u ją c .w w o d z ie p od ra m io n a. Je sz c z e niżej v w z d łu ż b iegu rzek i D u ń c z y c y o d n a le ź li in n y bród . W k ilk a m inu t rz e k a B o y n e n a p rz estrz en i ćw ie rć m ili o ż y w io n a b y ła m u szk ietam i i z ie lo n e m i g a łę źm i.

D o p ie ro g d y n a p a stn ic y d o szli do śro d k a rz e k i, z ro zu m ie li c a łą tru d n o ść i n ie b e z p iecz eń stw o sw ego z a d a n ia. D o tąd w id z ie li d o p iero p o ło w ę n ie p rz y ja c ie lsk ie g o w o jsk a . T e r a z zaś z d a w a ło się, że całe p u łk i p ie c h o ty i ja z d y z z ie m i w y ra sta ją . D z ik i o k rz y k w y z w a n ia ro z le g ł się p o c a ły m b rzegu : w y p a d e k z d a w a ł się n ie p e w n y m p rzez k ilk a m in u t; lecz p ro te sta n ci śm ia ło n a stę p o w a li i za c h w ilę cała lin ia irla n d z k a ju ż się co fn ęła. T y r c o n n e l sta ł zro zp a c zo n y , rad zić sobie nie U m iejąc. N ie b ra k ło m u o so bistej o d w a g i, lecz tak b y ł n ie u d o ln y w sztuce w o jsk o w e j, że rz a d k o k ie d y p rz e g lą d a ł p u łk sw ó j w p ark u F e n ik s o w y m bez p o p e łn ie n ia b łę d u . Z g ro m a d z ić zaś sz y k i, któ re n a ­ o k o ło niego się ła m a ły , n ie b y ło to zad an iem ła tw e m d la w o d za, k tó ry p rz e ż y ł s iły c ia ła i d u sz y , a n ie z n a ł jeszcze p ie rw sz y c h p o czątkó w sw o je j sz tu k i. K ilk u n a jd z ie ln ie jsz y c h jego oficerów' p ad ło , d arem n ie u s iłu ją c s k ło n ić sw y c h ż o łn ie r z y , b y sp o jrze li w o c z y H o le n d ro m w n ,e b ieskich m u n d u ra c h . R y s z a r d H a m ilto n ro z k a z a ł p iech ocie u d e rz y ć na w y c h o d ź c ó w fra n c u z k ic h , k tó rz y jeszcze stali g łę b o k o w w o d z ie . S am w sk a z u ją c d ro gę, p o sz ed ł naprzód do rzeki w

(24)

i6

W I L H E L M 1 M A R Y A .

lic z n e m g ro n ie w a lec z n e j s z la c h ty ze szp ad ą w rę k u . L e c z w tę z g ra ję z ło d z ie i, n ie b e z p iecz n ą d la w ła ś c ic ie li b y d ła , nie m ożn a b y ło w la ć o d w agi a n i ro z k a z em an i p rz y k ła d e m . P o z o s ta ł w ię c p ra w ie sam i c o fn ą ł się od b rzegu w ro z p a c z y . N iż e j nad rz e k ą o d d z ia ł A n - trim a ro z b ie g ł się, ja k b y Owce, n a w id o k a n g ie ls k ie j k o lu m n y . C a łe p u łk i c is n ę ły b ro ń , c h o rą g w ie oraz tłu m o k i i w o jsk o z e m k n ę ło do g ó r bez ra z u lu b w y s tr z a łu ■).

P o trz e b a b y ło w ie lu la t i w ie lu c z y n ó w b o h a tersk ich , b y zatrzeć p la m ę , k tó rą tak h a n ie b n a u cieczka na im ie n iu Irla n d c z y k ó w p o z o ­ s ta w iła . Je d n a k n im jeszcze d zień się sk o ń c z y ł, d o sad n ie u d o w o ­ d n ili, że z a rz u t tc h ó rz liw o śc i b y ł n ie s p r a w ie d liw y m . R y s z a r d H a ­ m ilto n sta n ą ł- n a czele k a w a le ry i, k tó ra p od jego d o w ó d ztw e m w a le c z n ie , lecz d arem n ie, u s iło w a ła p o w e to w a ć p rz eg ra n ą . Ja z d a w y t r z y m a ła s z a lo n y b ó j z n ie b ie sk ie m i m u n d u ra m i S o lm e sa w sa­ m em rz e k i k o ry c ie . W p ę d z iła d u ń sk ą b ry g a d ę n a p o w ró t do rz e k i. R z u c iła się z n a ta rc z y w y m im p e tem na p u łk i H u g o n o tó w , k tó rz y n ie m ając p ik , w ten czas z w y k le u ż y w a n y c h p rzez p iech o tę do o d p ię ­

li O pisy przesłan e przez francuzkich o ficeró w , b ędących p rzy bitw ie nad B o y n e m , do rządu lub rodzin sw oich dow odzą, że nie jestem n iespraw ied liw y w zględ em piechoty irlandzkiej. L a H oguette, pisząc pospiesznie do L ou vois 4 / 14 lipca, tak się w y ra ż a : „P o w ie m Panu tylk o , że nas nie pobito, ale ze nieprzyjaciel pędził przpd sobą jak ow ce Irla n d cz y k ó w ,.k tó rz y ani jednego nie dali s tr z a łu .“

K ilka tygodni później w liście o bszerniejszym z L im erick u pisze: „U m ie ra m ze w styd u .“ P rzy zn a je, że w najlepszym n aw et razie nie ła tw ą b yło w y g ra ć b itw ę. „ A le praw da także, dodaje, że Irlan d czycy żadnego nie staw iali oporu i ustąpili, ani jednego nie d a w szy s trz a łu .“ 'Z u rlau b en , dow ódzca jednego z n aj­ przedniejszych pu łków francuzkich, pisze w tym sam ym duchu, oddaje jednak spraw iedliw ość w aleczności jazdy irland zkićj, o k tó rćj la H oguette nie w spom ina.

W e francuzkiem m inisteryum w o jn y znajduje się list pośpiesznie napisany po b itw ie przez B oisseleau, . pom ocnika L au zu n a, do żony. P isał on w tych sło w ach : „ C h o w a m się zd row o, kochana żono. Nie troszcz się o mnie. N asi Irlan d czycy nie popisali się. W sz y scy u m knęli.“

D esgrign y w liście z dnia 10/20 lipca podaje kilka pow odów przegran ćj. „ P ie rw s z y m i n ajw aln iejszym jest ucieczka Irlan d czyk ów , k tó rz y są istotnie tego rodzaju ludzie, że na nich zupełnie liczyć nie należy.“ W tym sam ym liście tak się w y ra ż a : „N iep od ob n a w ierzyć , a b y w o jsko 25-cio tysiączn e, któ re zdaw ało się najlepszą b yć ożyw ion e chęcią i któ re na widok niep rzyjaciela w y d a w a ło o k rzy­ ki radości, b yło pobite na g ło w ę , nie d o b yw szy pałaszó w i ani jednego nie daw szy w y strz a łu . B y ł jeden p u łk , k tó ry porzucił broń , u brania, ta b o r, odbiegł sztandaru na polu b itw y i z oficeram i u m kn ął w g ó r y .“

Darem nie szukałem d ep eszy, w 'k tó rćj zapew nie Lauzun p rz e sła ł szczegó­ ło w y opis b itw y do L o u v o is.

(25)

ra n ia ja z d y , u stę p o w a ć z aczęli. C a ille m o t, p od czas g d y zach ęcał sw y c h to w a rz y s z y w y g n a n ia , r a n io n y z o sta ł śm ie rte ln ie w udo. C z te ­ rech ż o łn ie r z y z a n io sło go , w ra c a ją c b ro d em do n a m io tu . M ijają c sz yk i ostatn ie, które jeszcze s ta ły w w o d z ie p o p ierś, nie p rz e sta w a ł d od aw ać im o d w a g i. „N a p rz ó d , n a p rz ó d w ia ra : do c h w a ły , do c h w a ły .’ S ch o m b e rg , k tó ry p o z o sta ł na p ó łn o cn y m b rzegu i z tego sta n o w isk a ś le d z ił p ostęp sw o ic h ż o łn ie r z y o k iem w o d z a , są d z ił, że p o ło ż e n ie rz e c zy n iebezpieczn e w y m a g a jego oso b istego d z ia ła n ia ja k o ż o łn ie rz a . O ta cz ają cy go d a re m n ie p ro s ili, ż eb y w ło ż y ł k iry s . N ie z a b e z p ie c z o n y ż ą d n ą z b ro ją , p rz e je c h a ł • p rzez rzek ę i z a trz y m a ł p ie rz ch a ją c y c h w y c h o d ź c ó w p rz e ra ż o n y c h u p ad k ie m C a ille m o ta . „N a p rz ó d ,” k r z y k n ą ł p o fra n c u z k u , w sk a z u ją c na k ato lick ie s z w a ­ d ro n y ; „n a p rz ó d p a n o w ie , to są w a si p rz e ś la d o w c y .” T o b y ły o statn ie jego s ło w a . W c h w ili g d y je w y m a w ia ł, je z d n i irla n d z c y rz u c ili się n a ń i o sk o c z y li na c h w ilę . G d y u stę p o w a li, S c h o m b e rg le ż a ł na z iem i. S w o i go p o d n ie ś li, lecz p o d n ie śli tru p a . N a g ło w i e -m iał d w ie ra n y od sz a b li a k u la k a ra b in o w a u tk w iła m u w k a rk u . P ra w ie w tej sam ej c h w ili W a lk e r , w ła ś n ie g d y u lste rsk ic h k o lo n i­ stó w z a ch ę c ał do o d w a g i, z n a la z ł śm ie rć od k u li. B itw a w rz a ła p ra w ie p rz ez p ó ł g o d z in y w z d łu ż p o łu d n io w e g o b rz e g u rz e k i. W o k ó ł d y m i k u rz a w a i szczęk. S ły sz a n o sta ry c h ż o łn ie rz y m ó w ią c y c h , że rz a d k o k ie d y m ie li tru d n ie jsz ą p rz e p ra w ę w H o la n d y i. L e c z oto u k a z a ł się W ilh e lm z le w e m s k r z y d łe m . M ia ł n a d z w y cz a j tru d n e p rz ejście. P r z y p ły w w o d y b y ł s iln y . 'W ie rz c h o w ie c p od n im z m u ­ sz o n y b y ł p ły w a ć i o m a ło n ie z g in ą ł w b a g n ie. S ta n ą w sz y na tw a r­ d ym g ru n c ie , k ró l u c h w y c ił szp ad ę lewą^rę.ką, bo p ra w a z e sz ty w n ia ła od ra n y i o p a tru n k u i p o p ro w a d z ił s w o ™ tam , gd zie w a lk a b y ła n a j­ z aciętsza. P rz y b y c ie jego s ta n o w iło o w y p a d k u d n ia tego. Ja z d a a to li irlan d z k a cofając się, jeszcze w a lc z y ła u p o rc z y w ie . P ro te sta n c i u lste r- scy d łu g o p a m ię ta li, że p o śró d w r z a w y W ilh e lm p o je c h a ł do cz o ła E n n is k ille ń c z y k ó w . „ C ó ż w y d,la m n ie zrobicie-'” k rz y k n ą ł. N ie p o z n a li go o d raz u i jed en z nich-, sąd ząc, że to jest n ie p rz y ja c ie l, ju ż m ia ł go z m ie rz y ć . W ilh e lm s p o k o jn ie u s u n ą ł k a ra b in . „ C ó ż ,” rzecze, „c z y nie zn a cie p r z y ja c ió ł sw o ich ?” „ T o jest Je g o K r ó le w s k a M ość, p o w ie d z ia ł p u łk o w n ik . Z sz ereg ó w tęgich z ie m ia n p ro te ­ stan ck ich ro z le g ł się o k rz y k radości.. „P a n o w ie , rz e k ł W ilh e lm , w y będ ziecie d ziś m o ją g w a rd y ą . W ie le ju ż o w a s s ły sz a łe m . N iech że coś zo b aczę.” Je d n ą z n a jw y d a tn ie js z y c h o so b liw o śc i tego c z ło w ie k a z w y k le ta k p o sęp n ego i sk ry te g o , b y ła ta, że n ie b e z p iecz eń stw o d zia-

Dzieje Anglii, T o m VII. 2

(26)

i8

W I L H E L M 1 MARYA.

ła ło na niego jak w in o , o tw ie ra ło jego serce, ro z w ię z y w a ło ję z y k i s p r a w ia ło , że w s z e lk i p o z ó r p rz y m u s u z n ik a ł z jego p ostaw y. W ty m d n iu p a m ię tn y m w id z ia n o go w szęd zie tam , gd zie n ie b e z p ie ­ cz eń stw o b y ło n a jw ię k sz e . Je d n a k u la u d e rz y ła w k u re k jego p isto ­ le tu , in n a z n o w u z a b ra ła m u o b cas u b u ta. L e c z d a re m n ie u p ra ­ sz a li g e n e ra ło w ie jego , b y się c o fn ą ł na ja k ie sta n o w isk o , z k ą d b y m ó g ł w y d a w a ć ro z k a z y bez n a ra ż a n ia ż ycia tak d ro giego d la E u r o p y . Ż o łn ie r z e za ch ę cen i jego p rz y k ła d e m sz y b k o n a stę p o w a li. K a w a le - r y a ir la n d z k a o sta tn i sta w iła o p ó r b liz k o d o m u z w an eg o zam k iem P lo t tin , p ó łto ry m ili na p o łu d n ie od O lb rid g e . T u E n n is k ille ń c z y - k ó w o d p a rto ze stratą p ięć d z ie się ciu lu d z i i g o n io n o ich zajoalczyw ie, d o p ó k i ich W ilh e lm n ie z a trz y m a ł i n ie o d w ró c ił k ie ru n k u p o go n i. W tej utarczce R y s z a r d H a m ilto n , k tó ry u c z y n ił w sz y stk o , co m oże w a le c z n o ść , b y o d z y sk a ć d o b rą s ła w ę , stra c o n ą p rzez zd rad ę '), z o stał c ię ż k o ra n io n y , w z ię ty w n ie w o lę i n a ty c h m ia st z a p ro w a d z o n y , śró d d y m u i k rw i ro z le w u , p rz e d m o n a rc h ę , k tó rego s k r z y w d z ił ta k h a n ie b n ie . N ig d y c h arak ter W ilh e lm a n ie o b ja w ił się w sposób w ię c e j u d e rz ają cy . „ C z y ten in te re s sk o ń czo n y? rz e k ł, c z y też w a sza ja zd a jeszcze w a lc z y ć będzie?” „ N a h o n o r, p a n ie , o d rz e k ł H a m ilto n , zd aje m i się, że będ zie w a lc z y ła .” „ T w ó j h o n o r! m ru k n ą ł W ilh e lm , tw ó j h o n o r!” T e n n a w p ó ł p r z y tłu m io n y w y k r z y k n ik b y ł je d y n ą z em stą , do k tó rej się p o n iż y ł za o b razę, za k tó rą w ie lu p an u ją c y ch d a lek o g rz e c z n ie jsz y c h i b a rd z ie j u p rz e jm y c h w z w y c z a jn e m sw ojem p o stę p o w a n iu , w y m a g a ło b y strasz n e g o o d w etu . P o te m , p o w śc ią ­ g a ją c się, sw e m u w ła s n e m u c h iru r g o w i ro z k a z a ł op atrzeć ra n y

je ń c a 2). ^

') L auzun pisze do Seign ellaya pod dniem 16/26 lipca 1690: „ R y s z a r d H a­ m ilton został w zięty do niew oli, spełniając dzielnie sw ój o b o w ią zek .“

2) G łó w n ym dla mnie m ąteryałe m do opisu tej b itw y b y ły : B e z s t r o n ­ n e o p o w i a d a n i e i D a l s z y c i ą g , S t o r y ; H i s t o r y a w o j n y w I r 1 a n d y i przez oficera arm ii k ró le w sk ie j; D epesze znajdujące się w fran- cuzkiem m inisteryum w o jn y; Z y c i e J a k ó b a , O r y g . P a m . ; B u r n e t , II. 5o. 60; D z i e n n i k N a r c y z a L u t t r e l l ; G a z e t a L o n d y ń s k a z 10 lipca 1690; D e p e s z e H o p a i B a d e n a ; O p o w i a d a n i e p ra w d o ­ podobnie napisane przez Portlanda, któ re W ilhelm p o siał Stanom generalnym ; P o r t l a n d a list p ry w a tn y do M elvilla; kapitana R ich ard son a O p i s i m a p a b i t w y . R ę k o p i s m D u m o n t a i R ę k o p i s m B e l l i n g b a m a . W i­ działem tźż opis b itw y w dzienniku prow ad zonym z łą łaciną i praw ie nieczytelnem pism em przez jednego z pobitego w o jsk a, k tó ry zdaje się b y ł w iejskim bakałarzem i z o sta ł kapitanem . T e n dziennik b y ł mi pożyczony przez pana W alk er, którego jest w łasnością. A u tor opow iada nieszczęście sw ojego kraju stylem , którego nam

(27)

U C I E C Z K A J A K Ó B A .

T o b y ł k o n ie c b itw y . H a m ilto n p o m y lił się, sądząc, że jego jazd a d alej w a lk ę p ro w a d z ić będ zie. C a łe s z w a d ro n y b y ły w y c ię te W pień.- Je d e n d z ia rsk i p u łk lic z y ł ty lk o trz y d z iestu n ie ra n io n y c h . D o sy ć z ro b ili ci w a le c z n i ż o łn ie rz e , że u trz y m a li się na p o lu b itw y , d o p ó k i ich nie z o sta w io n o bez p o m o c y , bez n ad ziei i bez p rz e w o ­ d n ic tw a, d o p ó k i n a jo d w a ż n ie jsz y ich n aczeln ik nie b y ł w z ię ty do n ie w o li i d op ók i ich k ró l nie u szed ł.

Z p ew n o ścią p o w ie d z ie ć się nie da, c z y li Ja k ó b z a w d z ięc z a ł sw o je d a w n e im ie w aleczn ego m ęża p rz y p a d k o w i lu b p och leb co m , c z y li też c h a ra k te r jego u le g ł z m ia n ie , g d y m u się la ta m n o ż y ły . T o a to li je st p e w n a , że w m ło d o ści jego p o w sz e c h n ie sąd zo n o , iż n ie- ty lk o p o sia d a ł tę śred n iej m ia ry o d w a gę , ja k a u z d o ln ią ż o łn ie rz a do o d b y c ia k a m p a n ii bez p o h a ń b ie n ia , lecz n ad to to w y n io s łe i sp o k o j­ ne m ęz tw o , które sta n o w i p rz y m io t w ie lk ic h w o d z ó w ')• R ó w n ie p e w n a , że w p ó ź n ie jsz y c h latach k ilk a k ro tn ie p o k a z a ł tr w o ż liw ą o b aw ę o oso biste b e zp ieczeń stw o sw o je, n aw et w ta k ich w y p ad k a ch , k tó re często n a tc h n ę ły lę k liw e i w io tk ie k o b ie ty m ęz tw em b o h atera. Z n a jsiln ie jsz y c h p o b u d ek , ja k ie m o gą zach ęcić do w a lk i z n ie b e z ­ p iecz e ń stw e m , nie z b y w a ło m u żad n ej w d zień nad rz e k ą B o y n e . O c z y sp ó łc ze sn y c h i p o to m n o śc i, o cz y p rz y ja c ió ł, p o św ię c ają c y ch się jego sp ra w ie i n ie p rz y ja c ió ł ż ą d n y ch b y ć św ia d k a m i jego u p ad k u , b y ły n ań z w ró c o n e . W in ie n b y ł, p o d łu g w łasn eg o z d an ia , b ro n ić św ię ty c h p ra w i m ścić się za sro gie k rz y w d y . B y ł k ró le m , k tó ry p r z y b y ł do w a lk i o trz y k ró le stw a . B y ł ojcem , k tó ry p r z y b y ł do w a lk i o sp ad ek ro d o w y sw ego d z ieck a. B y ł g o rliw y m k ato lik ie m , k tó ry p r z y b y ł w a lc z y ć w n a jśw iętszej z ^ w y p r a w k rz y ż o w y c h . A je­ ż e lib y w sz y stk o to nie b y ło d ostateczn em , toć sp o g lą d a ł z b e z p ie ­ czn ego p o ło ż e n ia , ja k ie z a jm o w a ł n a w y ż y n ie D o n n o re , na w id o k k tó ry , z d a w a ło się, ro z b u d z iłb y n a jz u p e łn ie j o d rę tw ia łe g o z lu ­ d zi do u b ieg a n ia się o le p sz e. W id z ia ł sw ego w s p ó łz a w o d n ik a m ała próba w y s ta r c z y :’ „ 1 lipca 1690. O diem ilium infandum , cum inimici potiti sunt pass apud O lbridge et nos circum dederunt et fregeru n t prope Plottin. Hinc om nes fugim us Dublin versu s. E g o m ecum tuli cap. Moor et G eorgium O gle et venim us bac nocte D u b .u

*) Z ob. D z i e n n i k P e p y s a , 4 czerw ca 1Ó64. ,,M ó w i mnie przede- w szystk iem o księciu Y o rk , że w ięcej jest sobą sam ym i szybciej i zdrow iej rzeczy sądzi, gdy sp raw a w ą tp liw a, niż z w y k le / 1 Clarendon kilkakrotn ie to sam o pow ta­ rza. S w ift na brzegu sw ojego egzem plarza C larendona w jedneni miejscu na­ pisał: „ Ile ż m iał lat, (Jakób) gd y przeszedł na papistę i na tchórza?“ A w drugiem „ p o k a z a ł się tchórzliw ym papistow skim k r ó le m / 1

Cytaty

Powiązane dokumenty

toryskiego traktow ać m ożna było, dlatego odnieśli się do tegoż księcia z prośbą, aby się udał do Londynu dla uzyskania poparcia Anglii, n a co naw et

dza myślenia nie daje się objaśnić jako wytwór układu materjalnego, a więc i dusza, jako niematerjalna, musi być także nieśmiertelną, w części zaś na

życiem narodów dzieje się jak z ż y ­ ciem idei i dla tego to zapoznawanie się z dziejami myśli może mieć dla młodzieży znaczenie zajęcia umysłowego.. S

dą podług konstytucyi, która wolność i przywileje ludów tego K s ię s tw a zabezpiecza i zgadza się ze spo- kojnością ościennych krajów”. Te wyrazy

W  skład  zespołu  wchodzi  pałac,  nawiązujący  do  tradycji 

Jednakże Thomas Babington patrzył na lata 1640-1660 przez pryzmat Chwalebnej Rewolucji i z tego powodu zastanawiał się, dlaczego w 1642 roku nie znalazł się nikt mądry,

rów naniu z ich ceną pod rządem pruskim. Lecz to bardziej jeszcze na upadek tej ceny w pływ ało i przy ­ wiodło bankructw o wielu właścicieli, iż w szystkie

Beningsen pospieszył przez Bartenstein forsownemi marszami ku Fi.edland, aby tam mógł stanąć przed Francuzami, jakoż w nocy z 13 na 14 założył w tern