• Nie Znaleziono Wyników

"Kultura - komunikacja - literatura. Studia nad XX wiekiem", pod redakcją Stefana Żółkiewskiego i Maryli Hopfinger, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1976, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk, Polska Akademia Nauk, Instyt

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Kultura - komunikacja - literatura. Studia nad XX wiekiem", pod redakcją Stefana Żółkiewskiego i Maryli Hopfinger, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1976, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk, Polska Akademia Nauk, Instyt"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Ewa Szary-Matywiecka

"Kultura - komunikacja - literatura.

Studia nad XX wiekiem", pod

redakcją Stefana Żółkiewskiego i

Maryli Hopfinger,

Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk

1976... : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 69/2, 303-316

(2)

1975 228. J. Ficowski, wstęp w poz. 232.

229. W. Kiedacz, „Sanatorium pod K lep sy d rą ” — proza Schulza i w i z ja Hasa. [Zob. poz. 226, 245]. „Teksty” nr 2, s. 149— 155.

230. E. Nowicka, Listy — literatura czy autobiografia. [Rec. poz. 232]. „Tygodnik Pow szechny” nr 49, s. 5.

231. K. Sarna, Funkcje w yobraźn i w prozie Brunona Schulza. „Poezja” nr 9, s. 38—46.

232. B. Schulz, Księga listów. Zebrał, opracował, wstępem , przypisam i i aneksem opatrzył J. Ficowski. Kraków, ss. 192, fotogr. 31, ilustr. 19.

233. W. Skrodzki, P o w ro ty Brunona Schulza. [W związku z poz. 232]. „Literatura” nr 28, s. 11.

234. B. Sowińska, Listy Brunona Schulza. [Rec. poz. 232]. „Życie W arszawy” nr 158, s. 3.

235. S. Sterna-W achowiak, Ekspresjonizm Schulza. [Rec. poz. 225]. „Twórczość” nr 5, s. 125—127.

236. J. Stradecki, Dokumentacja bibliograficzna 1918—1944 [do t. 1 i 2 podręcz­ nika zbiorowego Literatura polska 1918—1975].

237. A. Szulc, Przypomnienie Brunona Schulza. [Rec. poz. 169, wyd. 2]. „Litera­ tura” nr 36, s. 15.

238. T. J., L isty Brunona Schulza. [Rec. Księgi listów, poz. 232]. „Tygodnik K ul­ turalny” nr 32, s. 4.

239. W. W yskiel, Schulz rozpisany na fiszkach. [Rec. poz. 225]. „Teksty” nr 2, s. 172—175.

1976

240. A. Bałakier, A. Sandauer, L isty do Brunona Schulza. „K ultura” nr 16, s. 3—4; 17, s. 3—4; 18, s. 3—4. W nrze 18 sprostowanie A. B ałakier doty­ czące błędów drukarskich.

241. K. M iklaszewski, Schulz na scenie. Teatr. [Rec. przedstaw ienia S k le p y cyna­

monowe w reżyserii i opracowaniu R. Majora. Teatr Kam eralny w Krakowie.

Prapremiera 17 VII 1976]. „Kultura” nr 31.

242. W. Nawrocki, Bruno Schulz i ekspresjonizm. „Zycie Literackie” nr 43, s. 7. 243. A. Sandauer, Schulz i Gombrow icz, czyli literatura głębin. (Próba psycho­

analizy). „Kultura” nr 44, s. 5; 45, s. 4.

244. P. Sommer, Tandem. [Uwagi krytyczne pod adresem edytorów, poz. 240]. „Twórczość” nr 9, s. 164—165.

245. Studia o prozie Brunona Schulza. K atowice, ss. 146. „Prace N aukow e U ni­ w ersytetu Śląskiego w K atow icach” nr 115.

A n d rze j S u likow ski

KULTURA — KOMUNIKACJA — LITERATURA. STUDIA NAD X X WIE­ KIEM. Pod redakcją S t e f a n a Ż ó ł k i e w s k i e g o i M a r y l i H o p f i n g e r . W rocław—W arszawa—Kraków—G dańsk 1976. Zakład Narodowy im ienia Ossoliń­ skich — W ydawnictwo Polskiej Akadem ii Nauk, ss. 204. Polska Akadem ia Nauk. Instytut Badań Literackich.

To, co stwarza bezpośrednie bodźce do podejm owania studiów badawczych w rodzaju tych, które znalazły się w recenzowanej książce, to, co nadaje im walory aktualności, tkw i w samym centrum problem ów w spółczesnych. Podstaw ą połą­ czenia trzech dziedzin problemowych, uwidocznionego zarówno w tytu le książki jak i w zamieszczonych w niej pracach, jest przeświadczenie o w adze badań

(3)

nad instytucjam i, środkami i praktykam i ludzkimi, służącym i w ytw arzaniu, p rze­ noszeniu i odbieraniu znaczeń, zwłaszcza badań nad ich X X -w ieczn ym i realiza­ cjam i. Inspiracje te potwierdza podtytuł książki.

Stefan Żółkiew ski w pracy otwierającej książkę, a zatytułow anej P r z y c z y n e k

do k r y t y k i teorii ku ltu ry X X w., pow stanie i rozpowszechnienie środków przekazu,

które zapewniają kom unikację masową, podnosi do rangi faktu decydującego o w łaściw ościach naszej X X -w iecznej kultury i odgraniczającego tę kulturę od kultur poprzednich.

Temu kierunkow i problem atyzacji w ierne są w szystkie pozostałe prace zaw arte w książce. I chociaż dokum entują one dużą rozpiętość poruszanych zagadnień, w szystk ie m ieszczą się w głów nym nurcie badań, który wyznacza praca Ż ółkiew ­ skiego. K w estią podstaw ową dla tego nurtu jest zarysow yw anie się odpow ied- niości m iędzy całokształtem kultury X X -w iecznej a przenoszeniem znaczeń środ­ kam i masowej komunikacji. A utorzy prac analizują w ięc zagadnienia o pogra­ nicznym , przekrojowym charakterze. W ieloaspektowość tych prac zgodna jest w łaśn ie z nastaw ieniem , aby dziedzinę wytwarzania, przenoszenia i odbierania znaczeń, inaczej m ówiąc, dziedzinę komunikacji społecznej, w łączać do ogólnych badań nad kulturą bądź do m niej ogólnych badań jej poszczególnych zakresów, np. kultury literackiej.

W każdym razie recenzow ane prace zaznaczają ten etap badań, w którym od w yróżnienia kom unikacji społecznej przechodzi się do analizow ania w ym iany kom unikacji społecznej żyw ej na uprzedmiotowioną, tzn. d o n a d a w a n i a k o ­ m u n i k a c j i s p o ł e c z n e j s e n s u p r z e c i w i e ń s t w a m i ę d z y k u l t u r ą a p r a k t y k a m i , p r o c e s a m i i p r o d u k t a m i s p o ł e c z n y m i , m o g ą ­ c y m i d e c y d o w a ć o b i e ż ą c y m , a k t u a l n y m u k s z t a ł t o w a n i u r z e ­ c z y w i s t o ś c i e m p i r y c z n e j . Zaczyna się w ięc tu pojaw iać sam o podsta­ w ow e zagadnienie trw ałości, ale i zm ienności kultur. Zostało ono zaktualizow ane w pytaniach o granice kultury X X w ieku i kultur ją poprzedzających.

W pracach zam ieszczonych w książce dokumentuje się u n i w e r s a l n y z a ­ s i ę g k o m u n i k a c j i s p o ł e c z n e j : nie ma bowiem takiej rzeczywistości, która nie podlegałaby sem antyzacji, a co za tym idzie, do której nie stosow ałyby się stale kształtow ane stosunki wartości. Z tego względu autorzy prac stają na stanow isku, iż kultura sprowadza się do zjaw isk komunikacyjnych. Jednocześnie w pracach tych dokum entuje się r o z g r a n i c z e n i e f u n k c j i p r a k t y k , p r o c e s ó w i p r o d u k t ó w s p o ł e c z n y c h n a s e m a n t y z a c y j n e i r z e ­ c z o w e : są takie w ytw ory, które — jak np. pokarm czy odzież — pozostają nie tylko funkcjam i potrzeb okryw ania i zaspokajania głodu, także inform ują o sta­ tusie społecznym ludzi, itp. I z tego w zględu autorzy prac stają na stanowisku heterogeniczności kultury, w ykluczającej m ożliwość jednoznacznego sprowadzenia jej do zjaw isk kom unikacyjnych.

Przyjęcie tych złożonych dyspozycji badawczych ma dalekosiężne skutki. Praktyki, procesy i produkty społeczne są ujm owane z dwóch równoważnych punktów w idzenia: jako teksty i jako komunikaty. Pierw sze ujęcie zaznacza m o­ m ent uprzedm iotowienia praktyk, procesów i produktów społecznych, które jako realizacje system ów sem iotycznych dają się opisywać jak teksty kultury. Drugie ujęcie zaznacza m om ent bieżącego, aktualnego funkcjonowania tychże tekstów kultury, doświadczania ich przez społeczeństwo; mogą być one odczytyw ane przez badaczy jak kom unikaty, za pom ocą kodów w łaściw ych społeczeństwu. Badanie jest w ięc w stanie „zmierzyć s ię ” z heterogenicznością kultury: jedne momenty praktyk, procesów i produktów społecznych analizowane są w zw iązku z m omen­ tam i drugimi, a nie inaczej. U nifikujące pojęcie tekstu kultury zapewnia porów­ nanie heterogenicznych praktyk, procesów i produktów społecznych, pojęcie komu­ nikatu zatrzym uje w polu uw agi badaczy to, co dzieje się podczas sam ego dzia­

(4)

łania praktyk, procesów i produktów społecznych na ludzi i co zawsze nosi w sobie m ożliw ość przekształceń i zmian, zakłócających porównania.

Tak w skrócie dają się relacjonow ać dyrektyw y badawcze sform ułowane na w stępie otw ierającej recenzowaną książkę pracy Żółkiewskiego. Są one zarazem podstawą m etodyczną pozostałych prac.

„Sądzimy, że w języku teorii kom unikacji i sem iotyki będziem y m ogli opi­ syw ać bardzo różnorodne kulturowe procesy kom unikacyjne i teksty. Będzie to zatem język, który rów nież posłuży nam do opisu sw oistych cech danej kultury, cech tw orzących zespół reguł ograniczających jej w łaściw ą kom unikację, jej w ła ś­ ciw e typy tek stów oraz — co najw ażniejsze — ich funkcji. Form ułujem y przeto hipotezę, że w stęp ny opis sw oistych cech wyróżnialnej kultury m oże być doko­ nany w rezu ltacie ustalenia typologii tekstów danej kultury oraz typów ich spo­ łecznych fu n k cji” (s. 17).

M etodyczne dyrektywy, zm ierzające do w yznaczania sw oistości kultury

X X -w iecznej przy uwzględnieniu w yników analiz kom unikacji społecznej i analiz

sem iotycznych, łączy Żółkiewski z innym i kwestiam i. Daje przegląd charakte­

rystyk sw oistości kultury X X w. dokonywanych m etodami niekom unikacyjnym i i niesem iotycznym i oraz zdaje sprawę z tego, „jak byw a wykreślana na m apie czasu historycznego granica X X w ieku” (s. 18). W ten sposób godzi Żółkiewski konstrukcyjne rozwiązania badawcze ze ściśle określonym i konkretam i histo­ rycznym i — w m yśl tego, że „mówić o cechach dwudziestow iecznych w ogóle jest i nieuzasadnionym lekcew ażeniem ciążenia przeszłości różnych narodowych h i­ storii, jak i zacieraniem nieraz ogromnych różnic rozwojowych w teraźniejszości. Tym niem niej w łaśn ie w spółcześnie rozwój bardzo naw et zróżnicowanych spo­ łeczności narodowych w ykazuje pew ne w spólne tendencje, charakterystyczne dla naszych czasów ” (s. 18).

Zasadniczo różnice w poglądach badaczy na granice kultury X X w. pokrywają się z różnicam i ich stanowisk co do teorii tej kultury. Różnice te polegają na um ieszczaniu jej stadiów początkowych na przełom ie w. X IX i XX, w ówczas gdy określa się ją ogólnym mianem „m asowa”, bądź w latach dwudziestych, w ów ­ czas gdy jej w yróżnikiem ma być pojaw ienie się nowej klasy średniej, „białych kołnierzyków ”, bądź też w latach trzydziestych, wów czas gdy zostaje zapewniony czas w olny na wypoczynek, rozrywki, czy w reszcie w latach sześćdziesiątych, po drugiej w ojn ie św iatow ej, wówczas gdy pow staje typ społeczeństw postindustrial- nych, konsum pcyjnych, społeczeństw obfitości. D yskutując z tym i poglądam i i sta­ nowiskam i Ż ółkiew ski skłania się do tego, by w yjściow ą granicę kultury X X -w iecz- nej łączyć z pierwszą wojną światową, wśród jej w yjściow ych składników dostrze­ ga także doświadczenia płynące z rew olucji proletariackich i z faszyzmu. Poza tym — w brew opiniom Bella, Galbraitha, Arona, Dahrendorf a — podtrzymuje Żółkiew ski przekonanie o tym, że społeczeństw a naszych czasów, lat pięćdziesią­ tych, sześćdziesiątych, siedem dziesiątych, n ie są w olne od tego typu konfliktów, które w id ział Marks w kapitalistycznych społeczeństw ach X IX wieku. W dysku­ sji z Dahrendorfem podważa Żółkiewski tezy: że od lat pięćdziesiątych na m iejsce konfliktów w łasności pojaw iły się konflikty w ładzy, że konflikty rew olucyjne czynne zastąpione zostały przez konflikty zinstytucjonalizowane, że zatarło się klasow e zróżnicowanie społeczeństw, że zróżnicowanie stylów życia i kultury ustępuje przed unifikacją. Broni tym sam ym poglądu, w edług którego żyjem y w trw ającej od pierwszej wojny św iatow ej „jednolitej całości społeczno-kultu­ row ej” (s. 27).

D yskusja z Dahrendorfem jest zarazem treścią pierwszej tezy wykładanej w pracy. Chodzi o konieczność uwzględnienia „elem entów tradycyjnych, trwałych, choć często o zm iennych funkcjach, znaczeniach i przeto w artościach” (s. 31) przy określaniu sw oistości kultury X X -w iecznej.

(5)

W szczegółowym przeglądzie stanow isk badawczych wobec kultury w. X X Żółkiew ski postuluje stworzenie obszernego zasobu danych badaw czych, mogącego stać się w ykładnią w łaściw ości i funkcji charakterystycznych dla X X w. ujętych opisowo, a nie oceniająco, ujętych analitycznie, a nie em ocjonalnie. Za błędy sze­ regu teorii, m. in. tych, które uznają kulturę X X w. za korelat now ych spo­ łeczeństw , i tych, które obdarzają ją typizującym określeniem „m asow a”, poczy­ tuje Żółkiew ski — z jednej strony — m itologizację pew nych „daw nych” jakości, spontaniczności, sielankowych lub rękodzielniczych doświadczeń rolników i ro­ botników, a z drugiej — niedocenianie społecznego znaczenia nowych dośw iad­ czeń cyw ilizacyjnych, w iążących się np. ze zw ielokrotnieniem twórczych m ożli­ w ości ludzi czy ze zdem okratyzowaniem się całego szeregu sfer ich życia. Ż ółkiew ­ ski dąży przede w szystkim do teoretycznego określenia m ateriałów m ogących

stanow ić wiarygodną podstawę badań. W ten sposób u siłu je zapanow ać nad dowolnościam i w gromadzeniu, klasyfikow aniu, i co najw ażniejsze — interpreto­ w aniu m ateriałów. N ie pozostają bowiem bez znaczenia ani fakty łatw ego prze­

chodzenia od jednych do drugich danych badawczych, np. o d a p a r a t u r y

kom unikacyjnej d o w a r t o ś c i przekazywanych m asowej publiczności a z po­ m inięciem pośrednictwa języków, które zostały w ypracow ane w tym celu, ani fakty ignorowania zróżnicowania społecznego kultury, w ytyczającego jej kon­ flik tow e tereny, np. popularne i elitarne.

Dostrzeżenie, docenienie i przedyskutow anie faktów zawężania — „uzasadnio­ nego tylko potrzebami praktycznymi rynku przem ysłu rozryw kow ego” (s. 45—56) — pola obserwacji nad kulturą całościowo rozum ianą składa się na drugą tezę w y ­ kładaną w pracy Żółkiewskiego. Chodzi o porzucenie pojęcia „kultury m asow ej” jako sw oistej kultury w. X X i o zachowanie pojęcia kom unikacji masowej jako jednej ze sw oistości tej kultury.

K onsekwentnie rozwija Ż ółkiew ski koncepcję łączenia zm ian zachodzących w strukturze społeczeństw i ich kulturach ze zm ianam i funkcji w łaściw ych im kom unikacji społecznych. Temu dążeniu odpowiada w łaśn ie uw zględnianie szero­ kiej, ale i heterogenicznej podstaw y badań. W dyskusji z M olesem opowiada się Żółkiewski za niejednorodnością rzeczyw istości znakowej, organizującej życie spo­ łeczeństw. W yklucza tym sam ym m ożliwość skrajnie system ow ych interpretacji kultury. Można bowiem m ówić o w ielu nietożsam ych substancjalnie i funkcjonal­ nie system ach znakowych generujących konkretne przedm ioty, procesy i prak­ tyki społeczne, trudno jest jednak traktować całość kultury jako system . Wątpiąc i pytając: „Nie wiem y, czy kultura jako całość tworzy jakiś system . Czy i jak istnieją teksty kultury jako całości, które byłyby konkretnym i realizacjam i takiego system u i jego reguł” (s. 50) — podnosi Ż ółkiew ski zastrzeżenia o pierwszorzędnej w adze dla dalszych badań. W innych sform ułowaniach (ale tylko sporadycznie) b yły już one w ysuw ane w ciągu „wspólnego” rozw oju lingw istyki, sem iologii i b a­ dań nad kulturą. Sceptycyzm Żółkiewskiego przypom ina zakłopotanie H. Lefeb- vre’a, gdy zastanawiał się nad tym, gdzie przebiega przedział m iędzy powoływaniem system u jako dyrektywą badawczą a przyznaniem statusu system u samej rzeczy­ wistości? 1

Krytykując przeprowadzoną przez Molesa k lasyfikację w ytw orów kultury pod w zględem fizycznych cech ich przekazywania — kanałam i obrazów, druku, nauk, języków itp., proponuje Żółkiew ski inne p ostaw ienie tego zagadnienia. Według jego koncepcji — cechy w ytw orów kultury w ysu w ają się przed cechy fizycznych ich nośników. Zadaniem staje się w yróżnienie sw oistości kultury X X w. w łaśnie poprzez opis cech jej tekstów . Zadanie to zostaje u jęte i od odwrotnej strony, po­ jawia się pytanie o funkcje, których te now e cechy tekstów są św iadectwem . 1 Zob. H. L e f e b v r e , Réflexions sur le structuralism e et l’histoire. „Cahiers Internationaux de Sociologie” t. 25 (1963), s. 19.

(6)

Jest to w ięc w ykładan ie czegoś, co pomóc ma w sform ułowaniu odpowiedzi na za­ sadnicze pytanie: sym ptom am i jakich zmian kultury są te nowe cechy i funkcje społeczne? W rezultacie Żółkiew ski inaczej niż Moles określa treść i ekw iw alenty ideologiczne tych różnych aspektów komunikacji społecznej, czyli różnych terenów kultury, po kolei idąc za ich budową, m echanizm ami i konsekwencjam i. Próby Molesa w porów naniu z tym i rozwiązaniam i ukazują swoją fragmentaryczność.

S taje się jasne, że w cześniej postulowane przez Żółkiew skiego odrzucenie po­ jęcia „kultury m asow ej” jako charakteryzującej w iek X X jest absolutnym przeci­ w ieństw em jej krytyki, wywodzącej się z inspiracji estetycznych i artystowskich. Przypisanie określenia „m asowa” komunikacji społecznej X X w. w skazuje na taki a nie inny jej zasięg, lecz nie przesądza z góry i negatyw nie o jej treściach. W k aż­ dym razie to w łaśn ie nastaw ienie Żółkiewskiego pozwala owe treści analizować i w łączać je w całe zasoby sensów społecznych, istniejących także poza środkami m asowej kom unikacji, a składających się przecież na całokształt kultury. Dlatego w łaśn ie teorię Ż ółkiew skiego uznać należy za przeciwieństw o tych teorii kultury, które dyskredytow ał J.-P. Sartre: „Mówi się w ięc o masach ponad ich głowam i i nie do pom yślenia jest, żeby to, co się pisze, mogło pomóc masom w uzyskaniu św iadom ości sieb ie” 2. Wśród współczesnych teorii idzie teoria Żółkiewskiego naj­ dalej w e w sk azyw aniu m anipulacyjnych, ale i powszechnych, zdem okrytyzowa- nych treści kultury X X wieku.

D yskusja z M olesem zapoczątkowuje w ykład następnych głównych tez doty­ czących cech X X -w ieczn ej kultury.

Cech tych Żółkiew ski wyróżnia pięć. Są z nimi skorelowane nowe społeczne funkcje tek stów kultury. Pierwszą cechą jest powstanie praktyk komunikacyjnych zapanowujących nad czasem i przestrzenią, gwarantujących m ożliwość porozumie­ nia się bez w zględu na oddalenie, upływ czasu i liczbę uczestniczących ludzi. Drugą jest synkretyzm sem iotyczny, czyli w spółw ystępow anie i współfunkcjonowanie ele­ m entów w ielu system ów sem iotycznych w jednym tekście, charakterystyczne dla tekstów telew izyjnych, kinowych, reklamowych itp. Trzecią — wielofunkcyjna instrum entalizacja tekstów , sprawiająca, że zarówno w założeniach nadawców jak i użyciu odbiorczym spełniać mogą one więcej niż jedną funkcję. Czwartą — wzrost sem iotyzacji tekstów , związany z w ystępow aniem w tej samej przestrzeni społecz­ nej w ielu tek stów o zbliżonych funkcjach; wówczas dla ścisłego oznaczenia tego, o co w danym przypadku chodzi, inaczej się je nacechowuje. Piątą — odsyłanie do system ów sem iotycznych, stanow iące reakcję na sytuacje, w których ludzie są zm uszeni odw oływ ać się do w yjaśnień system owych, m yślenia o układach, o re­ gułach itp. Pod w zględem funkcjonalnym cechy te nie są jednoznaczne.

„Odpowiada im zależnie od sytuacji kom unikacyjnych zw ykle wachlarz moż­ liw ych funkcji — obejm ujących i daną funkcję, i stopniowe przejścia do jej prze­ ciw ieństw a.

W kulturze bow iem zawsze stoim y przed w yboram i uwarunkowanym i przez grę konfliktów i sprzeczności społecznych oraz zrodzonych przez nie układów kulturo­ w ych ” (s. 66).

W zw iązku z tym funkcją cechy pierwszej: m asowości, jest demokratyzacja, dostępność, na przeciw nym zaś biegunie — kom ercjalizacja; funkcją cechy drugiej: synkretyzm u sem iotycznego, jest intelektualna aktywizacja uczestników kom uni­ kacji, ale także — na przeciwnym biegunie — pasywność; funkcją cechy trzeciej: w ielocelow ej instrum entalizacji, jest np. pozorne budzenie krytycyzmu, wprzęgnięte w istocie w zadania m anipulowania ludźmi; funkcją kolejnej cechy: w yrazistej

2 J.-P . S a r t r e , C z ym jest literatura? W ybór szkiców krytycznoliterackich.

Wybór A. T a t a r k i e w i c z . Przełożył J. L a l e w i c z . Wstępem opatrzył

(7)

sem iotyzacji, jest uznakow ienie świata, przekształcanie go w „drugą n aturę”, w y­ tw ór ludzi wprzęgany w porządki wartości; na przeciwnym biegunie tych działań zaznacza się ograniczanie doświadczeń ludzi do sublim owanych przeżyć znakowych, w ykluczanie działań autentycznych; funkcją ostatniej cechy: odsłaniania reguł sy­ stem ów , jest kształtow anie stosunku do tradycji, mogące w yrażać się zarówno w aw angardyzm ie jak i w tradycjonalizm ie.

W charakterystyce kultury X X w. uwzględnia Żółkiewski skrajną aktyw ność jej w ytw orów, która spraw ia, że zawsze reprezentują one jakieś konteksty treściowo zaangażowane, nigdy zaś neutralne. Zwraca uwagę na te sploty w arunków , w któ­ rych w ytw ory kultury ew okują sprzeczności tkwiące pomiędzy w łaściw ym i im ten­ dencjam i do przekształcania się w ideologie, utrwalające porządki życia ludzi, a ich m ożliw ościam i ciągłego, bezustannego dezaktualizowania ideologii. Aby u chw ycić te procesy, odwołuje się Żółkiewski do opozycjonowania w alorów po­ szczególnych cech i funkcji w ytw orów kultury. „Funkcja, jej przeciwieństw o i cały wachlarz m ożliwości dzielących te biegunowe opozycje tw orzą przecież pew ną klasę procesów czy zachowań, np. od zachowań w łaściw ych ludziom poin­ form owanym i dzięki tem u krytycznym , aż do zachowań w łaściw ych ludziom , któ­ rym i ktoś m anipuluje, odpowiednio selekcjonując przeznaczone dla nich inform acje” (s. 68). W rezultacie charakterystyka kultury X X w. dokumentuje zarówno panują­ ce w niej różnorakie status quo, w cielane w życie przez scentralizow ane i zin­ stytucjonalizow ane rynki produkcji i konsumpcji dóbr kultury, jak i w szystkie społeczne m ożliwości naruszeń tych status quo. Charakterystyka ta przynosi więc szczegółową konfrontację „ s t a n u ” kultury X X w. z tym, co składa się na d ą- ż e n i ą ludzi, ich interesy, aspiracje, marzenia. Zauważmy, że w centralnie i insty­ tucjonalnie kierowanym w ytw arzaniu dóbr kultury dziedzina konfrontacji tego ro­ dzaju podlega w łaśnie celowem u rugowaniu — po to, by mógł zastąpić ją dyktat tego, co aktualnie istnieje.

Treść studium Maryli Hopfinger A u dio w izualny kontekst ku ltu ry współcze snej podobnie jak poprzednie prace tej au tork i8 dotyczy dominującej roli obrazów, a w tym obrazów dźw iękowych, w komunikacji społecznej. Stały się one w prze­ noszeniu znaczeń pełnopraw nym i partnerami wypowiedzi słownych, a n aw et ich konkurentam i. Zjawisko to, zw iązane m. in. z powstaniem kina i telew izji, w spo­ sób zasadniczy określa znaczne tereny komunikacji społecznej X X w ieku.

A nalizę substancjalnej m aterii obrazów dźwiękowych, fundujących komunikację s z t u c z n i e wizualną i audialną, poprzedziła autorka wyw odem o zjaw iskach ko­

m unikacyjnych n a t u r a l n i e wizualnych i audialnych. Są nim i w ypow iedzi

słow ne i teatr żyw ego słowa. Zdaniem Hopfinger tworzą one „tradycje” audio­ w izualnej kom unikacji współczesnej, rozwijanej za pośrednictwem rozm aitych po­ łączeń „obrazu i słow a”. Można zastanawiać się jednak, czy praktyki te należy

traktow ać jako tradycję, coś, od czego oderwały się praktyki sztucznie zapew nia­ jące w izualność i audialność kontaktów komunikacyjnych. Sprzeciw ia się temu uniw ersalność tych pierwszych praktyk. Wszak stanow ią one stale niezbyw alny kontekst kom unikacji społecznej. Skłaniałabym się do tego, by za punkt ciężkości podobnych w yw odów przyjm ować nie relację „tradycja”—„w spółczesność”, lecz gradualny rozwój typów i praktyk komunikacyjnych. Ogarniałyby one wówczas i coraz pośpieszniejsze uzupełnianie istniejących w zorców kom unikacyjnych w łaści­

w ościam i obrazow o-dźw iękow ym i, i pozostawanie przy wzorcach już istniejących, i w reszcie stosow anie zarówno jednych jak drugich, a w ięc odchodzenie, ale też

8 Zob. np. M. H o p f i n g e r : Adaptacje film ow e u tw orów literackich. Pro­

blem y teorii i interpretacji. W rocław 1974; Kultura audiowizualna a rozumienie literatury. „Pam iętnik Literacki” 1974, z. 4.

(8)

powracanie do w zorów rozwojowo w cześn iejszy ch 4. M yślę, że także konkret­ niejsza stałaby się w ów czas treść m itów, z którym i w św iadom ości społecznej złą­ czyły się obrazow e i dźw iękow e teksty, fotografia, film , przekaz telew izyjn y. 0 tych w ażnych zjaw iskach Hopfinger w ielokrotnie napomyka, ale w osobno ana­ lizow ane zagadnienie ich nie wyodrębnia.

Cechy i fu n k cje społeczne tekstów , które autorka nazywa audiow izualnym i, rozpatrywane są w nawiązaniu do przeprowadzonej przez Żółkiewskiego ogólnej charakterystyki tek stów kultury X X w ieku. W tym punkcie ustalenia H opfinger są w ażnym rozw inięciem określeń wypracowanych przez Żółkiewskiego. Podstaw ą analizy kom unikacji audiowizualnej stały się obserwacje zaw arte w lapidarnych formułach: „Ma zatem charakter pośredni, zachow uje i pogłębia podział na nadaw ców

1 odbiorców. U m ożliw ia natom iast błyskaw iczny obieg bogatych inform acji i zasięg powszechny” (s. 80). Rozwijając w szczegółach ow e obserwacje, w skazuje badaczka na te jakości tek stów audiowizualnych, które tym bardziej decydują o ich sta ­ tusie X X -w iecznym .

Pierw szą cechą tekstów audiowizualnych jest substancjalna i znaczeniotwórcza złożoność. M anifestując połączenia elem entów znakowych niejednorodnych: obra­ zów, słów m ów ionych i pisanych, muzyki, ew okują one problem ich integracji, będący w arunkiem w ytw orzenia spójnych znaczeniow o komunikatów. Drugą cechą jest ikoniczność. Angażowane przez ow e teksty elem enty znakowe nastaw ione są całkow icie na „w ieloaspektow e przedstaw ianie św iata” i jest to sytuacja w y jścio ­ wa dla w szelk ich innych prezentowanych przez nie m ożliwości znaczeniotwórczych. Trzecią cechą, powiązaną z poprzednią, jest w spółzależność funkcji sem iotycznych i rzeczowych. Przedstawiana w tych tekstach rzeczyw istość pełni funkcje sem io- tyczne — jak w e w szystkich innych tekstach przedstawiających. Poza tym jednak jej składniki spełniają funkcje rzeczowe, gdyż natychm iast rozpoznajemy je na m ocy naszego w zrokow ego doświadczenia i w iedzy. Silniej niż w e w szystkich in ­ nych tekstach zaznacza się w nich napięcie m iędzy sym bolicznością a ikonicz- nością, tow arzyszy ono także rozumieniu tych tekstów .

Są to „budulcow e” cechy tekstów audiow izualnych. Trudno jednak przecenić ich w p ływ i na treści społeczne, jakie przy ich udziale są przekazywane, i na dziedzinę praktyk społecznych w ogóle. Autorka rozw ija i problem aty zu je zw łasz­ cza ten drugi aspekt sprawy. Daje się wyodrębnić tu kilka grup zagadnień.

Pod presją tek stów audiowizualnych odm ienia się stosunek ludzi do języka m ówionego i pisanego jako do uniw ersalnego w zorca komunikacyjnego. N ie tracąc zasadniczo tej pozycji, w pewnych warunkach obrazow o-dźw iękow ych język ko­ m unikuje niesam odzielnie i tylko dopełnia znaczenia.

Innym następstw em komunikacji audiowizualnej jest pow iększanie się zasobów sem iotyzacji do rozm iarów nieograniczonych. N ie tylk o bowiem to, co dotychczas z takich czy innych w zględów nie podlegało sem iotyzacji, może jej podlegać, ale d osłow nie każda rzecz może być przekształcona w znak i włączona w ciąg zna­ ków. Jak pisze autorka, na tej drodze dokonała się w alka o znaczeniowy aw ans film u.

Z opisanym w yżej zjawiskiem w iąże się to, że tek sty audiow izualne są w sta­ n ie m odyfikow ać osiągnięcia sem iotyzacyjne innych w zorców kom unikacyjnych, np. literatury. Obnażają ich konwencje, mechanizm y, reguły. N ie przecząc tem u dodać można, że tego rodzaju zjawiska obejmują nie tylko „budulcowy”, lecz rów nież treściow y poziom literatury i dotyczą konkretnych konstrukcji, schem atów, stereo­ typów . Co w ięcej, ich celem staje się w tedy n ie ty le „obnażanie” istniejących w zor­ 4 Por. przem yślne sposoby operowania — w okresach przesileń politycznych — m asów kam i i m asow ą perswazją w radiu i telew izji.

(9)

ców komunikacyjnych, ile wnoszenie w nie odmienionych, w izualnych czy audial- nych konstrukcji, schem atów, stereotypów. W tym w łaśn ie sensie p ow iedzieć moż­ na, że w ciągu w ielu lat obcowania z film em i telew izją odm ieniła się treść od­ biorczych doświadczeń ludzi, ukształtowana w obcowaniu z literaturą. Trudno było­ by nie doceniać funkcji, jakie w tych doświadczeniach odgrywają dzisiaj np. kon­ strukcje re play’u — zatrzymanych i zwolnionych obrazów, o prow eniencji w łaśn ie o b razow ej5. Narzuciły one naoczność treści pozostających dotąd dziedziną lite ­ rackiej bądź intelektualno-em ocjonalnej kreacji. Zmierzają do naocznego uobec­ niania całości zdarzeniowych, pam ięciowych, w yobrażeniow ych (niekoniecznie fik ­ cyjnych), które w normalnych warunkach nie istnieją bądź przem ijają. K onstrukcje te przyczyniły się do powstaw ania wizualnych stereotypów obecności ludzi w cza­ sie i przestrzeni, w yczuw ania przez ludzi przemijania i w spółtrw ania w św iecie. W każdym razie m ożliwość takich ujęć pewnych treści jest już w św iadom ości spo­ łecznej ugruntowana, a stało się to za sprawą film u i telew izji. Sądzę w ięc, że „ob­ nażanie reguł” literatury traktować wypada jako „budulcową” cząstkę zjaw isk treściowo bogatszych.

Stara się autorka uwzględniać w całej rozciągłości konsekw encje, jakie w y ­ nikają dla ludzi z obcowania z tekstam i audiowizualnym i. Dostrzega, że wśród zróżnicowanych odbiorów tych tekstów warunkiem ich rzeczyw istego rozumienia jest w ieloaspektow e ujm ow anie zjawisk, operowanie kategoriam i części i całości, rozszyfrowanie zw iązków pomiędzy rozm aitym i fragm entam i rzeczyw istości.

Rozważania M aryli Hopfinger w sposób zupełnie podstaw ow y system atyzują w iedzę o audiow izualnym kontekście kom unikacji współczesnej. Sprawą dalszych badań jest jej rozwijanie. W ydaje się, że w tych badaniach w ażną k w estią będzie dostrzeżenie zjaw iska montażu jako momentu, który pośredniczy, z jednej strony w integracji niejednorodnych elem entów znakowych, a z drugiej — w przekazy­ w aniu treści o określonych źródłach i celach. Wówczas od m ów ienia ogólnie o ko­ m unikacji audiow izualnej będziemy m ogli przejść do analizy jej zróżnicowanych typów, sposobów, stylów i stylistyk.

Punktem w yjścia pracy Janusza Lalewicza Literatura w epoce m asow ej ko­

munikacji są dwie sugestie, historyczna i socjologiczna. Pierw sza z nich dotyczy

korekty, jakiej ulec powinno urabianie przekonań o tym, czym jest dzisiaj lite ­ ratura, na podstaw ie jej romantycznego modelu, i w ogóle utożsam ianie tego m o­ delu z całym zjaw iskiem literatury. Zmierza w ięc ta sugestia do nadania rom an­ tycznem u m odelow i literatury znaczenia historycznego i ujęcia tego m odelu w p o­ w iązaniu nie z naszym i m niemaniam i, lecz z ukształtow anym i w X IX w. technicz­ nym i i społecznym i warunkam i komunikacji literackiej, ew oluującym i aż do na­ szych czasów. Druga sugestia dotyczy w łaśnie tych warunków, które w naszych czasach zm ieniły się tak radykalnie, że inw encję indyw idualnych autorów postaw iły obok scentralizowanych ośrodków dyspozycji i realizacji programów, oraz powołały odbiorców, tworzących nie w ąskie grono zainteresowanych, lecz m asową publiczność.

W tej historycznej i socjologicznej m etamorfozie nie praca twórcza spełniana bezpośrednio przez autorów, lecz rozpowszechnienie drukiem i dystrybucja seryjna

5 Już i w sam ych film ach obrazowa reprezentacja rzeczyw istości empirycznej z tylko jej w łaściw ym i sposobami r e play’u : zwolnionych i zatrzymanych, p ow ię­ kszonych i zm niejszonych kadrów, pokazywana jest jako „druga” rzeczywistość empiryczna. Tak jest w przejm ującym film ie E. S с o 1 i Pan pozw oli, Rocco Pa-

paleo, pokazywanym także przez naszą telew izję. W film ie tym owa „druga” rze­

czyw istość em piryczna w yznacza ramy, w których obrębie bohaterow ie kontaktują

się z rzeczyw istością em piryczną właściw ą, dzielą i łączą poszczególne jej

(10)

tekstów w ytw arzanych w tysiącach i milionach reprodukcji staje się rzeczyw istością literatury.

L alew icz uzm ysław ia dokonanie się tej m etamorfozy i zwraca uwagę na kolejno pojaw iające się okoliczności, które ją usankcjonowały: przem ysł drukarski, w ielkie nakłady książek, w ielk ie rzesze odbiorców. Inaczej niż autor uznałabym w iek XVII i X V III, a nie X IX , za podłoże zmian idących w kierunku rozszerzania przestrzeni obiegu literatury. Stanowisko takie popierają rozstrzygnięcia badawcze B. B a c z k i6. J eśli bow iem decydującymi dla zw ieńczenia tego procesu m ają być X IX -w ieczne w ielk ie nakłady, książki kieszonkowe, w ielonakładow e dzienniki

ilustrowane, to dlaczego dla pierwocin tego procesu nie mają być ważne te stadia rozw ojow e prasy, które przyczyniły się do w ystąpienia jako autorów zw ykłych ludzi obok uczonych, upow szechnienia się broszur na m iejsce foliałów i decydowały o ukształtow aniu się „opinii publicznej”?

Wśród w yzn acznik ów długiego i złożonego procesu poszerzania się przestrzeni obiegu literatury — na etapie w. X IX i XX — w ym ienia L alew icz szereg czyn­ ników. A m ianow icie: ukonstytuow anie się książki jako m edium literatury i jedno­ cześnie pojaw ienie się literatury w czasopismach; upow szechnienie się publikacji m ających „adres pow szechny”, które książkę ostatecznie zdem okratyzowały, i jed ­ nocześnie utrzym anie się różnych społecznych obiegów literatury. Autor akcentuje też różnicę, jaka istn ieje m iędzy m asowym charakterem literatury a charakterem prasy, radia, telew izji: w pierw szym wypadku jest to „powszechność dostępu ofer­ ty ”, w drugim — „powszechna obecność przekazu”.

Rozm aite postaci literatury, jej funkcje, jej m iejsca w całokształtach kultur społeczeństw X IX i X X w. przedstawia L alew icz tylko tak, jak w ynika to z ko­ m unikacyjnych jej uw ikłań. Przy czym głów nym i aspektam i tych odniesień są „strony”: nadaw czo-dystrybucyjna i masowo-odbiorcza. Problem atyzacja ta u w zględ­ nia w ięc tylko dwa spośród co najmniej czterech aspektów społecznego modelu ko­ m unikacji. Poza nią pozostają treści doprowadzane do m asowej publiczności i efek ­ ty kom unikacji, n ie będące przecież tym sam ym co jej upowszechnienie. I jeśli m oż­ na zgodzić się z ujęciem funkcjonowania literatury tylko w ten sposób, jak w y ­ nika to z uw ikłań kom unikacyjnych, to trudno zgodzić się z tak znacznym uprosz­ czeniem społecznego m odelu komunikacji. Zwłaszcza że pociąga to za sobą kon­ kretne przekonania interpretacyjne.

W stadium ściśle X X -w iecznych warunków kom unikacji społecznej literatura zaczyna funkcjonow ać w przestrzeni wytworzonej przez środki m asowego przekazu. P ojaw iają się szczególne interpretacje literatury w radiu, kinie, telew izji, kon­ stytuują się także now e form y inicjacji kulturalnej ludzi i w ogóle kulturalnego obcowania z rzeczyw istością. Podczas gdy obrazowe interpretacje literatury są obecnie całkiem oczyw iste, to przekształcenia doświadczeń kulturalnych u odbior­ ców kultury n ie są w rów nym stopniu widoczne. W związku z powyższym przychy­ lałabym się do tego, co pisze autor na tem at pierwszego zjawiska, natom iast od­ m awiałabym kategoryczności następującem u sądowi na tem at ostatniego: „W dru­ giej połow ie X X w. w prow adzenie w kulturę nigdy nie dokonuje się za pośred­ n ictw em książki” (s. 107). O ile dokonanie się tego procesu jest kwestią w pływ u grup prymarnych: rodziny, szkoły, środowiska, a nie przekazów kulturalnych sensu

stricto, o ty le dom inujący w w. X X typ kom unikacji obrazowej w cale nie m usi

i w tym procesie dominować. Mimo że w obrębie dominującego typu obrazowego kom unikacji funkcjonuje szereg praktyk obrazow o-słow nych, to jednak inicjacja kulturalna ludzi dokonuje się także poprzez słowo i książkę. Zjawiska te dużo

6 В. В а с z к o, Filozofia francuskiego Oświecenia i poszukiw anie człowieka

(11)

ostrożniej uogólnia Maryla Hopfinger, gdy zaznacza jed ynie przem ieszczanie się w alorów dominacji ze słów na obrazy:

„Kultura związana z kom unikacją audiowizualną, przyw racając sw oistą in te­ gralność sytuacji antropologicznej, spaja rozdzielone wcześniej jej aspekty w erbaln e i niew erbalne. Pow ołuje nową konfigurację intersem iotyczną, w której centrum sytuują się system y audiowizualne. [...]

Ciągłość kultury jest zarazem i źródłem zasilającym te przem iany, i staw ia im oczyw isty opór” (s. 95).

W ątpliwość w yw ołuje także przeświadczenie Lalew icza, że wśród form — ukształtowanych przez fotografię, plakat, film i telew izję — refleksyjnego ujm o­ w ania zjaw isk nie ma takich, które m iałyby charakter intelektualny, ten bowiem , jako nie m ogący istnieć „w oderwaniu od dyskursywnej form y m yślenia zw iązanej ze słow em pisanym ” (s. 108), przysługuje literaturze. W rezultacie dla ludzi doby środków m asowego przekazu „m yślenie dyskursywne n ie jest pierwszym , lecz odmiennym , specyficznie intelektualnym sposobem ujm ow ania św iata” (s. 108). A przecież także w dobie przekazywania literatury za pośrednictw em słow a p isa­ nego i drukowanego dyskursyw ne formy m yślenia istniały i funkcjonow ały razem z form am i adyskursywnymi. Podczas gdy pierwsze były dziedziną filozofii, prozy dyskursy wnej, powieści, drugie stanow iły dziedzinę poezji, sztuk i pew nych regio­ nów samego życia, np. snów. W znanych nam kulturach rozw ijały się te form y „obok siebie”, co wcale nie znaczy, że nie konkurencyjnie. Trudno w skazać sytu­ ację, w której dyskursyw ne form y m yślenia były wobec innych form m yślenia rzeczyw iście „pierwsze”. A lbow iem zawsze stanow iły tylko jedne z form m y­ ślenia, „specyficznie intelektualne”. A dyskursyw ność m yślenia naszych czasów należałoby w ięc traktować jako taką sam ą form ę historyczną kultury jak dyskur- syw ność m yślenia czasów ubiegłych.

U pow szechnienie literatury pod w pływ em w ielonakładow ych w ydań nie w y ­ elim inow ało różnych jej obiegów. Tym niem niej w X X w. sytuacja zm ieniła się na tyle, że zanikła praktyka przeznaczania literatury w yłącznie do obiegów niskich, zaczęto ją natom iast adresować do w szystkich czytelników. W zw iązku z tym sądzi autor, że w spółcześnie podziały m iędzy obiegam i literatury przestały odpo­ w iadać ekonomicznemu rozw arstw ieniu społeczeństwa. Chodzi przede w szystk im o to, że środki m asow ej kom unikacji preferują „przekaz dla w szystkich i — w za­ sadzie — dla w szystkich ten sam ” (s. 114). Gdyby jednak problem atyzacja ta brała w rachubę, że — przy powszechności dostępu do literatury — nie w szyscy czytają tak samo, m oże okazałoby się, iż zróżnicowania społeczno-ekonom iczne w dalszym ciągu mają w pływ na rodzaj uczestnictwa w kulturze? Zresztą n ie tylko w w. XX, jak pisze autor, bo i w XIX, jak dowodził Marks, podziały sp o­ łeczne — pod w zględem uczestnictw a w kulturze — w sposób złożony, a nie prosty, odpowiadały podziałom ekonomicznym. Pam iętając o tym należałoby, przynajm niej tym czasowo, uchylić walor powszechności dostępu do literatury będący oficjalnym znakiem nieobecności uwarunkowań społeczno-ekonom icznych — po to, by móc uw zględnić nieoficjalność różnych i sw oiście ukształtow anych trybów życia, spo­ sobów m yślenia, interesów , złudzeń i uczuć. Wszak to nie tylko techniczno-kom u- nikacyjna łatw ość dostępu do literatury, ale także te, biorące się z podstaw egzy­ stencji i stosunków społecznych czynniki pośredniczą w zdobywaniu takiego lub innego uczestnictw a w kulturze. Stosujące się do dystrybucyjnego, książkow ego poziom u obiegu literatury przekonanie autora n ie ogarnia poziomów treściow ych, fabularnych, które m ają za zadanie przekazywać odbiorcom określone intencje. Chodziłoby w ięc o to, by przekonanie, że ekonom iczno-społeczne zróżnicowanie „straciło znacznie na doniosłości w dziedzinie uczestniczenia w kulturze” (s. 115), w ysnute zostało na podstaw ie szerszych danych niż te, które w ynikać mogą z po­ sługiw ania się ograniczonym m odelem kom unikacji społecznej.

(12)

Obieg literatury określają „strony” w nim uczestniczące, n adaw czo-dystry- bucyjna i m asow o-odbiorcza, a także „rodzaj i zasięg sieci w ym iany opinii lite ­ rackiej” (s. 115). Pod tym względem w X X w. zaznaczyła się tak w ielka dyspro­ porcja m iędzy rozpow szechnianiem literatury a wym ianą opinii literackiej, że doszło do w ytw orzenia się stosunkowo licznej w arstw y „odbiorców biernych, któ­ rzy czytają, ale n ie biorą udziału w w ym ianie opinii literack iej” (s. 116). S tała się ona kryterium zróżnicowania rozpow szechnienia literatury na obiegi elitarny i m a­ sowy. W szystkie dalsze w nioski autora, dotyczące kulturotwórczej dominacji „elity in telektualn o-artystyczn ej”, organizowania się jej w korporacje, konstytuow ania przez nią działań aw angardow ych obliczonych tylko na szokowanie, w ynikają z założenia, że w arunkiem kom unikacji literackiej jest przede w szystkim „wym iana opinii literack iej”, a nie sam a literatura. M yślę, że jest to przekonanie zaw ężające całą ogromną rzeczyw istość praktyk, przeświadczeń i m niem ań odbiorczych do przypadków „w ym iany opinii literack iej”. W jakim ż stosunku do tych przypadków pozostają tam te odbiorcze doświadczenia, które choć istnieją, pozostają n iezw er- balizow ane, a tym bardziej oficjalnie niezwerbalizowane, i które najczęściej ow o­ cują n ie na gruncie str icte literackim ? A przecież to one w łaśn ie — a nie opinie literackie — jako produktyw ne treści kultury stają się kryteriam i zróżnicowania rozpow szechniania literatury na obiegi preferujące takie a takie treści, angażujące takie a takie efekty. W tym kierunku idzie przecież cała koncepcja Żółkiew skiego o obiegach literatury, wieńcząca jego książkę K u ltu ra literacka 1918—1932. Za­ znaczm y poza tym , że niezw erbalizow ane i pojaw iające się na zupełnych p eryfe­ riach „w ym iany opinii literack iej” doświadczenia odbiorcze stają się punktem

w yjścia praktyk literackich, które w ykorzystują je po to, aby je odmienić. Są

wśród nich także aw angardowe, obliczone na zm ianę treści kultury.

R ozstrzygnięcia badaw cze L elew icza dotykając tego, co w kulturze jest kom u- nikacyjnością sensu stricto, pom ijają to, co za sprawą sam ego ujęcia kom unika­ cyjnego (przekazania w książce, w radiu, w telew izji, odczytania, zobaczenia, u sły­ szenia) zostaje przysw ojone, rozw inięte w stosunek w artości, uprzedm iotowione. Z tego też w zględu n ie podtrzymują one w ym ogu metodycznego, jaki staw ia Ż ółkiew ski, aby traktow ać jako nierozłączne funkcje sem antyzacyjne i rzeczowe składników kultury.

Traktow anie nierozłączne tych funkcji jest takim działaniem badawczym, które zdaje spraw ę z tego, że w rzeczyw istych sytuacjach kulturalnych sym bolizm zja­

w isk „splata się ” z ich w ym iaram i praktyczno-użytecznościowym i; znaczenie

z użyciem ; kom unikow anie się słow ne z dawaniem i braniem czegoś, co należy do sam ego życia, pracy, m yśli itp. Potrzeba zazwyczaj specjalnych zabiegów, aby te „splecione”, acz nietożsam e, w ym iary zjaw isk uległy rozpadowi. Na tych w łaśn ie zasadach działają w społeczeństw ach skanseny, m uzea dóbr m aterialnych, a także w szelk ie inne form y „staw iania w polu reflek sji”, „brania w ram ki” — praktyk, w ysłow ień, przyzw yczajeń. Badanie, chcące rozpatrywać kultury społeczne w ich całokształtach, n ie powinno abstrahować ani od pojęciowego rozgraniczenia tych nietożsam ych w ym iarów zjaw isk, ani od ich rzeczyw istego „splecenia”.

Trzy pozostałe prace są w porównaniu z tym i już om ówionym i nie m niej zasadnicze i n ie m niej ogólne. Także zawierają cały szereg postulatów m etodycz­ nych i dotyczą zagadnień z pogranicza w ielu dyscyplin, nauki o kulturze i teorii kom unikacji, estetyk i i socjologii. A licja Helm an w pracy Współczesna sytuacja

dzieła sztu k i stara się określić czynniki w yw ołujące naszą dezorientację w zakresie

zjaw isk będących tradycyjnie domeną sztuki. Krzysztof Dmitruk w studium

Przestrzeń w ku ltu rze literackiej postaw ił sobie za cel stw orzenie programu opisu

przestrzeni fizycznej jako terenu życia ludzi w historii i kulturze. Janusz Stra- decki natom iast — Grupa literacka a czasopismo. P rzy kład „S kamandra” — podjął

(13)

się określenia pewnych praw idłow ości w spólnego rozwoju ugrupowania poetów i czasopisma poetyckiego charakterystycznych dla okresu m ięd zyw ojen nego7.

Nasza dezorientacja w zakresie zjawdsk sztuki wyraża się najczęściej w n ie­ um iejętności nazwania i zinterpretow ania ich współczesnych postaci. Sztuka zdaje się opierać w spółcześnie na innych niż tradycyjne wykładnikach. W każdym razie dotychczasowe kryteria, „choćby najszerzej i najbardziej liberalnie trakto­ w ane” (s. 127), służące wyróżnianiu sztuki spośród innych dziedzin wytw órczości ludzkiej, przestały obowiązywać. M ożliwość opanowania tej dezorientującej sytu ­ acji upatruje A licja Helman w skłanianiu się bądź to ku uznaniu sztuki w spółcze­ snej za zapowiedź nowego „universum sztuki”, którego prawa i reguły będziem y m usieli dopiero odkryć, bądź to ku pogodzeniu się z zupełnym jego nieistnieniem , co z kolei zmusi nas do zasadniczej zm iany panujących przeświadczeń. Autorka w ybiera to pierw sze stanowisko, preferując zarazem określenie sztuki współczesnej poprzez to, „co w niej jest”, a nie poprzez to, „czego w niej nie m a”. Chodzi w ięc o te cechy dzieł sztuki, które kształtują się aktualnie w związku z pojaw ieniem się m echanicznej reprodukcji dzieł sztuki, powstaniem rynku sztuki i um asow ieniem jej odbioru. Przekształceniu „dzieła sztuki” jako konkretnego, jednostkowego przed­ miotu w coś, co w iąże się raczej ze spektaklem , emisją, projekcją, w ydarzeniem — odpowiada rozluźnienie jedności znaczeniowej, otwarcie przedmiotowe, i w ysw o­ bodzenie się z ustalonych reguł kom unikacyjnych. W łaśnie różne rodzaje „otwar­ cia” dzieł sztuki, z jednej strony naruszające niezmienność dzieł, z drugiej zaś uw alniające je, są w chw ili obecnej tendencjam i na ty le stałym i i tak rozpow­ szechnionym i w twórczości m alarskiej, muzycznej i film owej, że stanow ią one sym ptom y szczególnego n ie-system ow ego ładu, który zaczyna panować w sztuce.

Narzuca się jednak pytanie, jaką problem atyzację współczesnej sytuacji dzieła sztuki przyniosłoby rozw inięcie drugiego wyróżnionego i zaniechanego przez autor­ kę stanowiska badawczego, m ianow icie tezy, że przestało istnieć „universum sz tu ­ k i”. Teza ta w ydaje się równie uprawniona i sensowna jak ta zaakceptowana. Czyż nie doprowadziłaby do opisu skrajnej różnorodności i synkretyzm u kulturalnego naszych czasów, które żadnemu zjawisku, nawet sztuce, nie zapewniają uprzyw i­ lejow anej pozycji? Innym i słowy: czyż nie doprowadziłaby do zdania sprawy z te­ go, że domena sztuki — w sytuacji gdy czynniki dezintegrujące przeważają nad integrującym i — traci swoją centralną i wysoką pozycję?

Opis przestrzennych uwarunkowań kultury literackiej w społeczeństwach X X -w iecznych poprzedził Dmitruk w yw odem na temat samej kategorii przestrzeni. W obrębie badań nad kulturą kategoria ta traci część swoich znaczeń m etafo­ rycznych, którymi obarczają ją np. literaturoznawcy, a zatrzymuje znaczenia ram

organizujących życie społeczne ludzi. I wówczas, co prawda, nie jest wolna od m etaforyczności, wyznacza przecież „przestrzeń społeczną”, niem niej zostaje także związana z fizycznym i i biologicznym i aspektam i p rzestrzen i8. Dmitruk powiada

7 Zauważyć warto, że praca D m i t r u k a jest ściśle związana z innymi jego pracami (Funkcje in stytucji literackich w mieście. W zbiorze: Społeczne funkcje

tekstów literackich i par aliter ackich. Wrocław 1974; Zycie literackie a przestrzenny układ kultury. W zbiorze: Biografia — geografia — kultura literacka. W rocław

1975; A ktualn e proble m y badań nad ży cie m literackim. „Teksty” 1976, nr 6). N a­ tom iast praca S t r a d e c k i e g o jest skróconym fragm entem jego książki W kręgu

Skamandra (Warszawa 1977), która ukazała się w rok po wydrukowaniu tomu

recenzowanego.

8 D efinicje przestrzeni i czasu czerpie autor z teorii fizycznych i teorii kom u­ nikacji. N ie korzysta natom iast z ustaleń socjologii, która też definiuje te kategorie. Ze względu na cel pracy definicje socjologiczne wydają się istotniejsze niż w szystkie pozostałe. Jedną z nich daje np. M. H a l b w a c h s (Społeczne ram y pamięci. Warszawa 1969, s. 80—81).

(14)

nawet, że przy badaniu przestrzennych uwarunkowań kultury literackiej te fizycz­ ne i biologiczne aspekty należy pomijać, aby skupić się całkow icie tylko na tym, co w nacechowaniu przestrzeni jest społeczne.

Zreferowana wyżej m yśl to pierwszy punkt m etodycznego programu badań nad uwarunkowaniam i przestrzennym i kultury literackiej, jaki autor szeroko roz­ wija. Oprócz głównej m yśli: „Przedmiotem przestrzennej analizy kultury lit e ­ rackiej stają się tylko te aspekty rzeczywistości m aterialnej, które są w ynikiem koincydencji zdarzeń literackich i społecznych” (s. 151) — zwracają w tym pro­ gram ie uwagę jeszcze dwa punkty. Ten, w którym nawiązując do tez sem iotyków

radzieckich powiada się, że należy ujawniać „ h i e r a r c h i c z n e u k ł a d y

p r z e s t r z e n i k u l t u r y i przestrzenne w łaściw ości obowiązujących hierarchii” (s. 152), oraz ten, w którym z kolei nawiązując do klasycznych koncepcji socjo­ logicznych powiada się, że „ P r z e s t r z e ń k u l t u r y l i t e r a c k i e j d a j e s i ę o p i s a ć [...] j a k o w z ó r k u l t u r y ” (s. 152).

Przechodząc do opisowego i analitycznego skonkretyzow ania rozwiniętego p ro­ gramu w skazuje Dmitruk na kilka zagadnień dotyczących problem ów różnych i o różnym szczeblu ogólności, czego uspraw iedliw ieniem w ydaje się wstępny, pro­ gram owy charakter całej tej pracy.

Pierwszym z tych zagadnień jest zmiana charakteru przestrzennych uwikłań tekstów literackich w dobie kom unikacji m asowej. U w ikłania takie, będące „stałą cechą każdej kultury” (s. 154) pierwotnie w yznaczały przestrzenne universum re­ alizacji tekstu literackiego. Pieśni religijne, literatura salonów, agitki itp. okre­ ślają à rebours te m iejsca, w których przestając być tożsam e ze sobą stałyby się tekstam i innej kultury. W spółcześnie środki m asowego przekazu zmniejszają presję w yznaczników przestrzennych. N ie tylko nie podtrzymują zasady ścisłej lokalizacji tekstów literackich, lecz także obracają ją w jej przeciwieństw o. „Tekst może być odebrany »gdziekolwiek« i »kiedykolwiek«” (s. 156).

Drugim zagadnieniem konkretyzującym przedstawiony program badawczy jest

w skazanie elem entarnych „jednostek” uwarunkowań przestrzennych kultury

literackiej. Za taką „jednostkę” uznaje autor ośrodek literacki jako pewien organizm czasoprzestrzenny, a zarazem społeczno-kulturalny. Cechy i funkcje tego organizmu, który z jednej strony realnie wyodrębnia się spośród innych faktów społeczno-kulturalnych, a z drugiej zaś jest badawczo dogodnym m odelem opera­

cyjnym, rozwija autor nawiązując do książek A. W allisa, poświęconych kształto­ w aniu przestrzeni m iejskich. Konkluzją tego przewodu m yślow ego jest rejestr praktyk i procesów społecznych, których ośrodek literacki ma być sw oistym kata­ lizatorem.

Trzecim zagadnieniem konkretyzującym program badawczy jest propozycja zidentyfikow ania uwarunkowań przestrzennych kultury literackiej z trzema sfe­ ram i praktyk ludzkich: oporem, organizacją i wartością. U jęcie pierwsze kore­ sponduje z tym i doświadczeniam i ludzi, jakie złożyły się na pokonanie przestrzeni. Dystans przestrzenny stanow ił nie tylko przeszkodę w bezpośrednim komuniko­ w aniu się, ale także ograniczenie zasięgu rozpowszechniania dóbr kultury. Sytu ­ ację tę zm ieniły dopiero środki elektronicznego przekazu. W każdym razie prze­ strzeń była i jest nadal czynnikiem kształtującym „odległości kulturalne”, selek ­ cjonującym dostęp do dóbr kultury i po prostu dostęp do informacji. U jęcie drugie odpowiada natom iast konstytuow anym w społeczeństw ach w ięziom instytucjonal­ nym. W pływają one na życie ludzi porządkująco i hierarchizująco. Wreszcie — u jęcie trzecie w ynika z nieuchronności ludzkiego, społecznego, kulturalnego nace­ chow ania przestrzeni. Zastając przestrzeń fizyczną ludzie konstytuują przestrzeń kulturową, odmierzają odległości, nadają im sensy.

Nie kwestionując pom ysłów i konkretyzacji badawczych Dm itruka należałoby zauważyć, że problematy zu je on w istocie społeczne, kulturowe, a nie kulturalno- literackie nacechowanie przestrzeni. Autor przedstaw ia zaangażowanie literatury,

(15)

a szerzej: kom unikacji literackiej, w „parametry” przestrzenne, ale czyni to w ta­ kim oddaleniu od specyfiki tych praktyk, że w rezultacie pod żadnym w zględem n ie wyodrębniają się one z szeregu innych zaangażowań społecznych w przestrzeń. W postulatach m etodycznych, jakie autor wykłada explicite, k w estia ta ujęta jest akurat odwrotnie: akcentuje się konieczność w yodrębnienia dziedziny kulturalno- literackiego spożytkowania przestrzeni. Może w ięc nie należałoby obstaw ać przy tym w yodrębnieniu?

W ostatniej z zawartych w recenzowanej książce prac J. Stradecki przed­ staw ia dw ie fazy działania Skamandra — ugrupowania poetyckiego, i zw iązane z nim i dw ie postaci „Skam andra”-czasopisma. W pierwszym okresie, od r. 1920 do 1928, czasopismo jest w ykładnią programowych działań i poczynań całej grupy pisarzy. Stanowi tym sam ym m odelowe „czasopismo grupy”. W drugim okresie, od r. 1935 do 1939, gdy następuje dezintegracja grupy, czasopismo staje się w y ­ kładnią w ielu orientacji, kierunków, poetyk. Zerwanie z grupowym , kolektyw nym nastaw ieniem oddaje in icjatyw ę w ręce jednoosobowego kierow nictw a. Na m iejsce „czasopism a grupy” pojaw ia się „czasopismo m enagera”. Te typologiczne uściślenia przedstaw ia autor na k anw ie m nóstwa danych faktograficznych i m erytorycznych, jakie zw iązane są z ugrupowaniem i z czasopism em „Skam ander”.

M iejsce centralne w badaniach nad kulturą X X w. autorzy prac zdają się przyznawać komunikacji. N astaw ienie to, zaznaczone w tytu le książki, znajduje następnie potw ierdzenie w zrealizowanych przedsięwzięciach badaw czych. Podo­ bieństw a w ogólnym nastaw ieniu autorów ustają jednak, gdy w grę wchodzi pro- blem atyzacja przeciw ieństw , jakie powstają m iędzy kulturą a w noszącą innow acje kom unikacją społeczną, generującą now e dobra, wartości, w rażliw ość itp. Pod tym w zględem najw iększe różnice zaznaczają się w stanowiskach L alew icza i Żół­ kiew skiego. Lalew icz zakłada, że modelem zjaw isk z zakresu kom unikacji spo­ łecznej jest kom unikowanie się ustne, przebiegające pomiędzy dwom a podmiotami. W arunkiem zrealizow ania się w sposób pełny tej komunikacji jest „fizyczny kanał” i „psychiczny zw iązek” pom iędzy czynnie obecnymi podmiotami, z których jeden wchodzi w rolę nadawcy, a drugi — odbiorcy. Interpretację tę, dotyczącą form kom unikowania się ustnego stosuje Lalew icz także wobec tych form kom unikacji, w których aktyw na obecność nadawcy i odbiorcy jest co praw da warunkiem ko­ niecznym , lecz nie w yczerpuje w cale treściowych form, zm ierzających do efek­ tywnego uczestnictwa w rzeczyw istości. N ie przypadkiem jednak Lalew icz ana­ lizuje przede w szystkim te form y komunikacji, których substancja nośna służy w yłącznie przenoszeniu znaczeń: w ypow iedzi ustne i pisane, przechodzące przez „filtr” radia i telew izji, literaturę. W sposób naturalny form y te są predyspono­ w ane do konstytuow ania postaci i ról nadawców i odbiorców, ale przecież treść tych form nie sprowadza się do aktyw ności tychże postaci i ról. P ow ied zieć można, że Lalew icz proponuje „postaciow ą” interpretację kom unikacji społecznej.

Żółkiew ski, a także Dm itruk przeciwnie — analizują zsem antyzow ane pro­ dukty i praktyki społeczne oraz fragm enty rzeczywistości em pirycznej, wśród nich formy kom unikowania się, których substancja nośna służy nie tylko przenoszeniu znaczeń. Żółkiew ski proponuje funkcjonalną interpretację kom unikacji społecz­ nej. Zakłada, że w arunkiem jej realizacji jest niekoniecznie znakow ość angażo­ wana przez dwa aktyw nie obecne podmioty, lecz bogactwo i różnorodność w y­ twarzanych przez ludzi przekaźników znaczeń, takich jak form y życia, pracy, św iatopoglądów itp. Interpretacja ta — wyodrębniając dziedzinę kom unikacji spo­ łecznej nie „postaciow o”, lecz funkcjonalnie — stara się objąć łącznie różne jej całości, jak praktyki kom unikacyjne sensu stricto i w łaśnie form y życia, pracy, światopoglądów, oraz ustalić m erytoryczne związki pom iędzy nimi.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Prelegent podkreślił szczególną rolę w okre­ sie okupacji tajnego nauczania, w tym także na poziomie uniwersyteckim, oraz prasy podziemnej (gazetek), przy czym

Następnie delegacja Okręgowej Ra­ dy Adwokackiej w Poznaniu wraz z prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej złożyła wiązanki biało-czerwonych kwiatów pod pomnikami

Poznania mgrem Andrzejem Wituskim i naczelnikiem Dzielnicy Staromiejskiej, przedstawiciele partii i stronnictw politycznych z sekreta­ rzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR

2 ustawy o radcach prawnych, który stanowi: „Obsługa prawna wykonywana przez radcę prawnego ma na celu umacnianie porządku prawnego, ochranę prawną interesów

składającego się z kilku wybitnych znawców zagadnień popularyzatorskich, przy­ czyniły się do włączenia do planu wydawniczego wielu interesujących tematów z

Pisemne wypowiedzi zaproszonych nie mogących wziąć udziału

Prezydium NRA uznało, że problematyka Zbioru zasługuje na szerokie spopularyzowanie, oraz chce się upewnić, czy nowelizacja taka jest celowa i konieczna oraz czy

sw oją d obrą znajom ość języka niem ieckiego.. Przew odniczył