254
Wprawdzie ich obecność
jest wymagana
tylko do goidziwoścdaktu, lecz oni
niesą tylko
świadkami,lecz
.rzeczywistymi wspól ko ns
ekratora m
i).Nakazuje
dalej Papież, by
wkładanierąik odbywało
sit; przez fizycznedotknięcie
głowy święconego, choćmoralne dotknięcie wystarcza
do ważnościSakramentu.
Niemożna jednak
opuszczaćinnych
obrzędów, przepisanych przez„Pontyfikał
Rzymski“.
Rozporządzenia tej Konstytucji niedziałają
wstecz. Te nowerozporządzenia mają
być uwidocznionew
„PontyfikaleRzymskim".
II.
Motu proprio
„Ainimairum studio" zdnia
16-go grudnia 1947 r. rozciągnął Ojciecśw. upoważnienie słuchania
spowiedzi, którekainoin 883
daije 'kapłanom podróżującym po morzu,na kapłanów
odbywających podróż wpowietrzu.III.
Dekretem
św. Kongregacji RozikrzewianiaWiary
z duda 18-gogrudnia
1947 r.
otrzymali Ordynariusze, 'zawiśli od 'wyżej'wymienionej Kongregacji,
władzę udzielania wszystkim kapłanompodległym
izajętym
wduszpaster
stwie
pozwolenia naważne udzielanie
SakramentuBierzmowania
idorosłym
j niemowlętom,znajdującym
się naterenie'ich misji, a
będącymw
nie
bezpieczeństwie śmierci; wsiedzibie
biskupa motgą godziwie używać tej władzytylko na wypadek nieobecności lub
prawnej przeszkodyjakiego
kolwiek biskupa, Jest to tedy rozszerzenie dekretu
św. Kongregacji
de DisciplinaSacramentorum z dnia
14-,go września 1946:
„SpiritusSiamcti
munere“.
IV
św. Kongregacja-
Sakramentów. udzieliła
wdniiu 12 stycznia
1948 r.dla
diecezji Nantes
na przeciąg jednego rokuwładzy
bierzmowania chorych,niemowląt
wszpitalach,
żłóbkach it. p.
zakładach stałymkapelanom
tych instytucji wwarunkach określonych przez dekret
„Spiritus Sanctimunere1
.Jeśli
wtakdm..zak.ładzie jest
więcejkapelanów,
władzapowyższa przysługuje
wyłącznie
tylko głównemukapelanowi.
Ks. Kazimierz Figleuńcz.
ZE ZJAZDU TEOLOGICZNEGO W KRAKOWIE (w dniach od 6—8 kwietnia 1948 r.)
Powojenny
Zjazd
Teologiczny, jaki sięodbyt
wLublinie
w 1946r.,
(25—26.
IX.) był przeglądemi
stwierdzenifcm stratwśród
ucaomyioh,a
równor cześniepierwszym
nawiązaniemłączności
międzyteologami, przetrwanej przez
Jata okupacji.
Drugi Zjazdw
Krakowiemiał ,za
zadanieomówienie szeregu
problemów naukowych, jak i praktycznych
orazuzgodnienia
planuteolo
gicznej'nauki
polskiej na
najbliższą przyszłość, z uwzględnieniem uczczenia 1000-letniej rocznicy chrztu Polski.Jako miejsce Zjazdu
wybrano
Kraków,gdyż
w tym roku WydziałTeologiczny Uniwersytetu Jagiellońskiego obchodził
550-lecie swegoistnie-
nia. Rocziniica te nadiala tegxxrioicznemiu Zjazdowi szczególnie uirójzysty
c-haralkter.
Pierwszy dziień Zjazduodbywał się
pod znakiem iul:iile.usiz.u.Uroczystości jubileuszowe
rozpoczętysię
nabożeństwem wakademickim
kościele św. Anny. Mszęśw.
odprawi! JE. Ks.Biskup
K os p o n <1
zKra
kowa, długoletni rektor seminarium
krakowskiego,
kazanie wygłosiłJ.
E.Ks.
Biskup Kowalski zPelplina,
b. docent Undw. Jag.Po Msizy św.
całowano relikwie
św.Jania
Kaintego i pomodlono-się przy
grobie świętegoPatroma
Wydziału Teologicznego Uniw. Jag. i PolskiegoTowarzystwa Teolo
gicznego
o błogosławieństwo
dladalszej
pracy.W aiuli Uniwersytetu
Jagiellońskiegoodbyło
sięnastępnie inauguracyjne
zebranie,któremu przewodniczył J.
EMINENCJAKARDYNAŁ
SAPIEHA.Po
złożeniugratulacyj
Wydziałowi przezprzedstawicieli nauki polskiej
i odczytaniutelegramów gratulacyjnych, Mastąpiiiło
wygłoszeniedwóch
refe
ratów, miiianoiwlfaie JE.Ks. Biskupa
Godlewskiegonu
temat: „Nauka aKościół katolicki
“ i Ks.Prof.
Glemmyna
temat:„Wydział
Teologicznyna
Uniw. Jag.od 139? do
194?r.
“. Uroczystość zakończonoantyfoną:
Chriistuis vi«walt.Chriistuis
regnast,Christuis imperat
odśpiewaną przez chór klerykówsalezjańskich.
Doskonały to był
pomysł Komitetu Zjazdowego, żeurządzono
w Biblio
tece Jagiellońskiej wystawęnajstarszych
rękopisówprofesorów
teologii na UniwersytecieJagiellońskim, między
innymidzieł pisanych
własnoręcznie przez św. Jana Kaniego,oraz
dyplomów,związanych >.z powstaniem
i historią Wydziału.Z
wielkimizalnteresowainiem słuchali
uczestnicywyjaśnień,
jakichudzielali
im Kustorze Biblioteki1).
Obrady Sekcji Liturgicznej.
W poirze
popołudniowej
pierwszegodnia Zjazdu wszyscy uczestnicy
wraz z J.
E.Ks.
BiskupemSwiirsfcim
iiKs.
Biskupem Kowalskimwyjechali
doTyńca,
doklasztoru OO.
Benedyktynów, którzy nie szczędzili.trudu,
bydzień
tanprzyniósł
ich gościłomi miłą rozrywkę
i korzyść obfitą. Zwiedzani)-opactwo,,
któreczęściowo
jeszczejest
wruinach, poidziwiaino
prastare maryi
malowidłaniedawno
odkryte, a następnie Ks. przeorzaprowadził gości
do sali,w
której urządzonomałą,
ale pouczającąwystawę
szafi nacizyń
liiitur- gicanych o nowychwzorach i motywach
stairoiohrześcijańsfcich.Pobyt
wTyńcu
miałzastąpić
obrady isekcji liturgicznej.Rozpoczęto
je modlitwąldituirgdcziną;
wszyscy uczestnicy wzięli udzdiaiw uroczystych
nieszporach, którew dniiu
tymodprawiono
ku czaiśw. Benedykta.
Z kośaiołaprzeszli
geście dosali Ikłaeizficimej, by rozpocząć
obrady. O-Przeor Karol
Va
nO
ostpowitał zebranych i wygłosiłreferat
o działalnościnaukowej Be
nedyktynów.
x
) O. WorondeckiO.
P. ogłosiłw
„Aten.Kapl."
uwagi krytyczneo
(Zjeździć,chociażw nim
nie brałudziału.Niestety uiwag
tychna
serio wziąć nie można. Autor nieorientuje
sięw trudnościach organizacyjnych,
bo żad
nego Zjazdu
inatiik. nie organizował.256
Średniorwieczme
Opactwa św.
Benedykta wTyńcu,
w Łysej Górze, Opa
towie,Mogile i innych
miejscach, oprócz praktykowania świętościi
doskona
łości ewangelicznej
prowadziły pracęoświatową w
dawnej Polsce,przygo
towując
-stopniowopóźniejszych
mistrzów Alm-aeM-atris Jagelloinicae.
Dz.iś, mówił Prelegent— dźwigając
Opactwotynieckie
z ruin,tnawiąizmją OO. Be
nedyktyni
dodawnej tradycji w myśli
swej dewizy: „ora et laibora“,
aby przyjśćz
pomocąduchowieństwu
polskiemuw moralnej odbudowie
wewnętrznego
gmachunaszej Ojczyzny.
Odkryte u fundamentuklasztoru
tynieckiegoresztki
murów'romańskich i gotyckich
sąsymbolem
niewzru
szonych itrwałych praw
Bożych, na których winnadźwigać
się odbudowa społeczeństwa. Nauka stoina
strażytej
odbudowy, dlatego teolodzy polscy,zdając
sobie -spra-wę, że od poziomu i żywotności ich pracyw
dużej mierze izależeć
będzie w przyszłości oblicze kultury naszego społeczeństwa,pragną
przezdzisiejszy
Zjazdi
jegoobrady spłacić
Odwiecznej Mądrościi Ojczyźnie godną daninęswej pracy myślowej i
swegowysiłku
twórczego.Klasztor
śwc Benedyktajest
szkolą SłużbyPańskiej,
a pierwszym ze wszystkich rodzajów’
tej-służby jest
bezsprzecznie Liturgia. Dlategoza
daniem Benedyktynów’ w
Polsce będzie przede
wszystkim odnowieniei
pie
lęgnowanie ducha liturgicznego-, a
przez to wewnętrzne’ odrodzenie
iuświę
cenie
Narodu.O tym. jak przedstawia się ruch liturgiczny w Polsce i jakie są jego postulaty, referow’al O. Jan Wierusz Kowalski.
Prelegent
na
wstępiepodkreślił różnicę,
jaka zachodzi między liturgią,a ruchem
liturgicznym. Liturgiajest
faktemkonkretnym
i rzeczywistym^wynikającym
z istoty, samego Kościołai nierozerwalnie
znim
zespolonym.Chrystus, który
jest
Królem,Nauczycielem
iKapłanem
(Rex, Magister,Saee-rdois), udzielił tej potrójnej
władzyswemu Ciału
Mistycznemu-Kościo
łowi. Stądzrodził
sięw
Kościele dogmat.Prawo
iSakrament. Liturgia
jest więcurzeczywistnieniem
KapłaństwaChrystusów
egow
Kościele. Kto nie rozumieliturgii,
czyteż jest
względemniej
obojętnie usposobion
y, ten wykazujecałkowite -niearoziumifenie
dlapierwiastkanadprzyrodzonego, który
w Kościele rodzi sięz
Sakramentów’ i z modlitwyliturgicznej.
W przeciwieństwie
dotej
wiecznotrwałejcechy liturgii ruch
litur
gicznyjest
öbjaw’emstosunkowo
młodym-w Kościele, uwarunkowanymprzez
rozmaite
okolicznościpsychologiczne
i kulturalne.Jego geneza i
rozwójtłumaczą
sięw dużym
stopniuw
świelleprądów
teologicznych i filozoficz
nych, które
kształtują duszę nowoczesnego człowieka. Ruch tenopracowuje
środki i metody, aby cele liturgiiosiągnąć
w sposób skutecznyi w szerszych
wtarstwachspołeczności- chrześcijańskiej. Dlatego ruch
liturgicznyprzybierać
będzie
-rozmaite formy,które różniczkować -się będą -zależnie
odwarunków,
wjakich
się rozwinie.Rozróżniwszy w ten
sposób liturgię
odruchu
liiturgicznego, prelegentwyjaśnia
wyraz„liturgika
“.
Jest ona nauką (częściąteologii),
mającąza
przedmiot liturgię katolicką.Zadaniem ruchu liturgicznego
jestzarówno
rozwój liturgii,
jak i-liturgiki. Dlategoteż,mówiąco
problemachdzisiejszych
ruchu liturgicznego w Polsce,
poruszył teobydwie
płaszczyzny, naukową(teoretyczną), jak
i praktyczną,zastrzegając przy
tym,że
obydwate-
aspekty ściśle sąze
sobą złączone iże wzajemnie się
przenikają.Charalkterystylką diaisiejszej liturgii
jest dążenie
do większegokon
taktu i sh armio,nizowaniia
isię
z-din.nymd
gałęziami teologii. Chodzi przede wszystkimo większy kontakt z
Pismemśw.,
z dogmatykąi z
historią.Kościół
udostępnia
Pismośw.
wiernymw pierwszym rzędzie
wra
mach
liturgii itam
otrzymujeono właściwy komentarz
duchowy. Dlategoruch biblijny, dążący
do rozpowszechnieniaPisma św., jest
ściśle złączonyz
ruchem liturgicznym. Ta współpracajest nieodzowna
zarówno dlabihlisty,
jak i dlaliturgisty.
Podobna współpraca
winna
zachodzić międzydogmatyką
aliturgią.
Zbyt długo trwał
rozłam między tymi
inaiukamd,który
niewątpliwieza
szkodziłby
jednej i drugiej stronie.Dzisiejsza
dogmatyka stara się coraz bardziejdoceniać liturgię
jako właściwyi
pierwszorzędnylocuis theologus.
Zdaje scibie
sprawę,
żje znajdzietu wiele cennych
wskazówek dlaEkklezi»-
logiii, Soteriologii
iinnych
nie mniejważnych traktatów
dogmatycznych.Przechodząc wreszcie do
zagadnień o charakterze historycznym,pre
legent stwierdza,
że i w
tymwypadku
stosunekliturgii do
historii niebył
zawszesprecyzowany.
Encyklika „MediatorDei
“zwraca
uwagęna charak
terystyczne
niebezpieczeństwo grożącelituirgistom,
którenazywa trafnie
„archeologizmem“.
Istotnie, oigrauiczeniezamiłowania
wliturgii
tylko do zagadnieńhistorycznych, co
częstoobjawia isię w dążeniu
dowskrzeszenia
przeżytych już ferm pobożnościi
obrzędów, byłoby iniieroiztropnei
bez
celowe.Z
drugiej zaś stromy należy jednakpamiętać,
żehistoria jest mistrzy
nią życiai żezaznajomienie
isię z
geneząi
rozwojem formliturgii
katolickiejjest
niezbędne dlatego,,
którygłębiej chce wniknąć
w jejtreść. Problemy
historycznez
zakresuliturgii
wymagająjednak
łatwego dostępu do źródeł,które
niestety w Polsce są prawie nieosiągalne. Takmp.
inowsze wydaniasaikramenitairzy
są unas rzadkością,
aindie
ma całkiem dziełtakich
klasyków liturgicznych, jak Martene’
a,Bishopa i
in. Natomiastistnieje
innaolbrzymia
dziedzina
w o^óle (nietknięta,która
czeka naopracowanie,
a mianowiciehistoria liturgii
w Polsce.Praca nad
nią piclwimnarozwijać się równolegle
z
cpraccwamiem dziejówreligijności
w Polsce,alby
wspólnietworzyć coś
analogicznego doTłisitnire
du Seintimentrejigieux Bremioinida.
Trzebaby
jednak wpierw zebraćdokładny
wykazźródeł i
materiałów,jakie posia
damy
w
Polsce.W tej dziedzinie oprócz
jednego wydaindapontyfikatu
przez ks.Obertyńslkięgo oraz
kjjlku przyczynków do hymnografdipolskiej
ks.Gła
dysza,
nieposiadamy żadnej
poważniejszejpracy.
Następnie
O.Kowalski przeszedł
dostrony
praktycznej,omawiając
rolę irozwój liturgii
w duszpasterstwie.W
ostatnich czasach corazhardziej
sniępodkreśla, że liturgia
musibyć
czymś żywym iaktualnym
dla całego Kościoła. Nie może się ograniczać do garstkiwybrańców. Liturgia jest
rzecząludu,
a więc zistoty swej
pasto
ralną. Liturgia równieżjest
duszą pracyapcistolskiej kapłana.
Oczywiście caleduszpasterstwo
nie (sprowadza siętylko
do'liturgii, ale jest rzeczą oczy
wistą, że praca kapłańska czerpie swą
siłę z
ołtarzaChrystusowego i
że przy ołtarzu gromadzą się Jegoowieczki.
Wiele (nieporozumień i spoirów, jakie ruch lituTigidzmy
napotyka
w swym roizwoiju,wynika
stąd,że przerosi
psycbologizmu,który
grozidzd-
Rucli biblijny. 18
258
siejszemu
duszpasterstwu,
zaważy!równieżna .sposobie
podejścia doliturgii,
jatko do środka psychologicznego raniej łub
więcejskutecznego. Traci
się wówczas zocziu
prawdę talkoczywistą,
że liturgiajest ustamowiicna
przez Chrystusa dla wszystkich ludzi iże
jej celemjest zbudowanie
życia nadprzyrodzonego w członkachCiała
Mistycznego wramachparafii i rodziny.Jest
to
więc celnadprzyrodizomy,a więc
zasadniczonieuchwytny
dla zmysłów i dlanoirm ludzkich.
A jednak jak często wydaije się,że ocizekujemy
od liturgii osiągnięć mapotzórbardziej
efekłclwnych.Gdy
mowao
'liturgii
wduszpasterstwie należy
pamiętać, że nie chodzi tylkoo
w’ywołainie na
strojów
chwilowych and
o wykorzystaniełatwych chwytów7
propagandowych, mającychna celu
wciągnięcienajwiększej ilości ludzi
doKo-ściiola.
Liturgia
musi
sięgnąć diużo głębiejw
duszę człowieka,aniżeli tylko
dojego
sfer uczuciowych. Prawdętę podkreślił
z naciskiem Papież PiusXII
w swej encyklice.Liturgia
ma zacel przesiąknięcie
wiernychżyciem
bożym,tryskającym ze źródeł, jatkami
sąSakramenta,
Tradycja i Modlitwa, podanychim
w ramachliturgiipodczas rokukościelnego. Pragnie ona
zespolićczłonków Kościoła zChrystusem,
wyrobićw nich
głębszeuświadomienie
społeczności nadprzyrodzonej, związaćżyciie
chrześcijańskiez
łaską, która płynie zOłtarza.
Jak
widzimy, prawdziwe skutkiliturgii
niesą
łatwo dostrzegalne dlaoka ludzkiego»,
nie dadzą się mierzyćkryteriami
zewnętrznymi, dlategow
akcjiliturgicznej
możemy siępoczątkowo
spotkać zwielkimi
trudnościami.Dzięki
Roiguw
Polsce praca liturgiczna trafia na teren bardzowdzięczmy.
Pod
wielu względami
haibitus liturgiczno-ehrześcijańskijest w naszym
społe
czeństwie
dużo żywszy i głębszy, niż winnych krajach.
Kościołysą pełne
i ludchętnie
śpiewa igarnie
się donabożeństw;
aile to jeszcze nie wy
starcza, trzeba mu
wskazać,jak w ramach
nabożeństwwspólnych
rodzi się życie Ciała Mistycznego Chrystusa,przypomnieć
mu,że
przyOłtarzu przede
wszystkimbrat
odnajdujebrata i godZii
sięz
nim,by wspólnie
budować gródBoży.
Na zakończenie wskazał
prelegent,
żenajważniejszym zadaniem ruchu
liturgicznegow
Polscejest
wykorzystaniebogatego
kapitału, ’jaki muprze
kazały
wieki życia
religijnegow naszej Ojczyźnie,
aby pogłębić wśródwier
nych
ów SENSUB-CHRISTI i SENSUS CATHOLICUS.Z chwilą,
gdyoprzemy
duszpasterstwona
liturgii,unikniemy
jednego z głównych niebezpieczeństw, które grożądzisiejszej
akcjireligijnej. Nie
wątpliwie
duszpasterstwo
dzisiejszejest narażone
na skrajnąatomizację.
Powalają coraz to
nowe
kółka.,kółeczka,
organizacje,które pociągają
zasobą
zebrania,referaty,
dyskusjei
t. d.Pochłania
tomnóstiwo
czasu, trzeba przyznaćmieraiz, że w
sposóbzupełnie
bezowocny. Szarpiemyparafian
coraz tonowymipomysłami.
Duszpasterz teżprzemęczony
niejest w
stanieogarnąć
całej pracy,and przygotowaćwszystkich
tychzebrań, na
którychostatecznie ,
mało sięmówioprawdzie nadprzyrodzonej,
dogmacie, Piśmie św. i modlitwie, jednymsłowem o
tym„unum necessairdium“
,na którym opiera
się etyka chrześcijańska.W
duszy kapłańskiej powstajeprtzykry
konflikt międzypotrzebą roz
woju
życiawewnętrznego
a koniecznością poświęcenia całegowolnego czaisu
tymwszystkim organizacjom.'
Jegożycie liturgiczne,
brewiarz iMsza
św.,stoją raczej
oa marginesie. Natomiast, .gdyby
całapraca
duszpasterska byłabardziej z©śrcdkowana dookoła liturgii,
zyskałaby z
jednejstrony na
jedno
litościi
ciągłości,a
zdrugiej uczyniła
by owocniejszą pracękapłana.
Czaspoświęcony na
głębszeprzemyślenie tajemnic
Chrystusowych i tekstów, podanych przezliturgię będzie
zawszez
równym pożytkiemwykorzystany
takdla
jego własnego życia, jaki
dla postępu duszjemu powierzonych.
Pięknie
wykonane przez chór kleryków benedyktyńskich
śpiewy gregoriańskiezakończyły obrady.
Obrady Sekcji Biblijnej.
Następnego dnia, (7. IV.)
po południurozpoczęły
sięobrady sekcji
biblijnej pod
przewodnictwem Es.ptrof.
Stacha, przy bardzolicznym
udziale polskich
bibldstów.Sekiretanzow-ał
O. Bo gacewi©a, O.F. M.
Przewodniczący, otwierając
zebranie,wspomniał
o biblistach,którzy
zginęli podczaswojny. Pamięć
ich uczczono przez powstanie iodmówienie
modlitwy Requiem aełernam...Pierwszy
referat wygłosił
Ks.prof. Stach na
temat:„Działalność
X. W. Serwatowskiego
na polu biblijnym“.
Es.Walerian S. kształcił
sięwe
Lwowie, apóźniej został profesorem
N.T.
w Semliln.Duch,
w Tarnowie. Dowykładów przygotowywał
się starannie, aprzy
wyjaśnianiuPisma św.
N. T.najwięcej
interesował
sięEwangeliami,
których znajomość najbardziej byłapotrzebna
przyszłymduszpasterzom. Owocemkilkuletniej
pracy uatym polu
były
jegokomentarze
doczterech Ewangelii,
któreukazały
się wWiedniu
wlatach 1844—
1845.Drugie wydanie
tych komentarzywysizło w
Warszawie1860 r.,
a trzecie wKraikowie 1870
r. Opróczkomentarzy
doEwangelii
opracował
również objaśnienia doDziejów
Apostolskichi
Listów św. Pawia.Po
wydaniu ostatniego tomiku
swego komentarza doListów św.
Pawłaopracował praktyczne
objaśnienia do ksiągSt.
Testamentu,a
przede wszystkim doksiąg
Mojżeszowych, księgi Jczuegoi
księgiJoba.
Do po
wyższych dzieł biblijnych ocharakterze
populanino-naukowym należydodać
biblię dla dzieci p.t. „Dzieje
StaregoTestamentu
“i
artykułybiblijne,
jak„Uwagi nad Rizym.
8,19
—22“ i
„Kole Korę“ (Gtoswołającego), w którym
podał Es. Serwałowiski krytykęwykładu Ewangelii
św.Mateusza, dokona
nego
przez rabina Sołowejczyka.
Es. Serwałowiskiodczuwał potrzebę
nowego przekładu Pismaśw., ale
nie zabrał się dotej
pracy, gdyż jak mówiił:„tekst
Wujkamusiialeim
zostawić nietknięty,jako
powszechnie u nasprzy
jęty
i autentyczny.
Taka byławola
naszychbiskupów
wGalicji“. (Palm.
Rei.
Mor., t. XXXIII,
sir. 180 i im,). Es. S.(f 1891)
był po KsjJ Wujkui
przed Es.Szczepańskim najwybitniejszym biblista polskim.
Drugi
referatwygłosił Ets. dr Eugeniusz Dąbrowski
na temat:„Prolegomena
do
DziejówChrystusa
“.
Prelegentprzygotowuje do druku
Żywot
Chrystusa, przyopracowaniu którego
natrafiająbibliści
na wieletrudności. . i ) ;
:; i ' i
Pierwsza
trudność, to
pytanie, czy wogólemożna przedstawić
życieZbawiciela w en
sposób, jakpisze
się życiorys jakiegośkróla
czy filozofa,i
czy Ewangelie pod względemhistorycznym
podają wystarczający materiał.18*
260
Tu referent
przedstawił (różne
izdaini-a WcziOinych.Według
jednych(Baitìffo-l)
Ewangelie nie-są
biografią Chrystusa, lecz opowiadaniaczterech
Ewangeliimogą służyć za
dostatecznymateriał
do -napisania żywota, który by jednak niecałkowicie
odpowiadał dzisiejszejbiografii. Innego zdania był O.
M.Lagrange.
Jego zwięzłe i -syntetycznie ipirzedisitewiemiie życia JezusaChrystusa
(L'Evangile de Jésus
Christ,Paris 1928)
nie jest,jak sarni
zaznaczył, żywotemPalna
Jezusa, bo do napisaniażycia
Jezusowego brak namchroinołiogiCzinych
podstaw-W
Ewangelii, według -niego, znajduje się porządek, podamywedług
faktów, który
może'być żgoidiny z
-rziecizywiisto-śaią, ale żaden z Ewangelistów niedałdokładnych danych
hisioirycizno-cbroimolo'giiciznych.Najlepszym „życiem
Jezusa“według
Lagrange'ajest sam
tekst Ewangelii odowiednio-uporządko
wany
i właściwie wyłożony,iz
wykluczeniemwszelkich
filozoficznychlub
dogmatycznych
założeń.Drugą (trudnością to pytanie: której ewangelii in-ależy użyć (Zia podstawę
przy opracowaniu
ŻyciaChrystusowego.
Tacjain i św. Augustyn, pierwsitwórcy harmonii
ewangelicznej,birali
izapodstawę św.
Mateusza. Taksamo
czynili następni uczeniaż ido niedawnych
czasów.W
ostatnich latach podwpływem gruintowtnii-ejsizyeh badań
madEwangeliami nastąpił
pewien zwrotw
tejdziedzinie.
Dzisiejsi uczeni nieMateusza, lecz. Ewangelię
św. Janabioirą
za chronoloigitczne ;ramyŻywota, uzupełniając je
opowiadaniem-z
Ewan
geliiśw. Łukasiza,
Manka i Mateusza.Trzecia (kwestia, jaika
isię wyłania w cizasie
samego-cpiisywainia dzia
łalności Chrystusa, to problemat
połączenia
odwiecznego Słowa z naturą łudziką. Rozgraniczenie czynów, jako- Boga iOzłoiwieka należy do- najtrud
niejszych
-zagadnień. Akatoliccy pisarze, jak Strauss (D-ais Leben Jeisu),
Renan, (Vie
de Jésus) iinni,
przedstawiając Jezusa w s-wy-ch dz-ieła.ch jako człowieka, nienapotykają na
te trudności,. co
pisarze -katoiliocy.Następnie Ks.
D. omówiłkilka
Żywotów Chr., wśród(których -trzy uznał
za
-najlepsze, mianowicie: Vie deŃ. S. Jésus-Christ (1922); Pr-ata:
Jésus-Christ (1933)-i Ricciiottii-'-ego«:
Vita diGestu Christ® (1941). Ks.
Dąbrowski-zakończył
3wą prelekcjęsłowami: „Tein doekomiałe
-napiszeDzieje
Chrystusa,kto
nieobrazi historyków, a -zadowoli teologów“
.P-o referacie -zaib-rał
głois Ks.
pr-o-f. Kławek ,i wyraziłuizn-ani-e
i gorącąpodziękę,
tak Ks. Prelegenitoiwi, jak i-Ks. Gry-glewiezo-wi za
nowyprzekład
KsiągNowego
Testamentu.Pocz-em
nastąpiła ożywiona i ciekawa -dyskusja,w
której wzięli udziałKs.
Stach,Ks.
Klaweik,Ks. Sew.
Kowalski, O.Piro-
żyński C. SS. R., K-s. Kłciniedki,
Kis. Smerckai
dimmi.Ks. Pirof.
K-l-awek za
znaczył, że przy
opracowaniu życiaChrystusowego
należy również-uwzględ
nić -bardzo
wartościowe dzieło w
tej dziedzinieSickemberger-a
„Leben Jeisu“
(Munster1952), którego
prelegent nie wyliczył przyomawianiu
iiii-erdtuiry.O.
Pirckuiski
T.J. izwrócii uiwagę
naprzeżycia
Apostołóww
czasie ii poZesłaniu
DuchaŚw., ma
jaiki-e-dotąd
małoizwracąn© uwagi, -a
któredzdlstojs-zy
uczonyopracowując
DziejeChrystusa musi uwzględnić
iuwydatnić.
Z kolei uaisitępiny
referat- wygłosiłKis.
prcif. Styś T. J.na
temat:„Egzegetyczne podstawy tłumaczenia maryjnego
Gen. 3,15“. Ustalenie zna
czenia
maryjnegoPinofo-ewaingelii
może byćdokonane-na podstawie kryteriów
dogmatycznych iliterackich lub -tylko
literackich. Z punktu widzenia teolo
gicznego kryteriadogmatyczne
są'pewniejsze, zwłaszcza-gdy
w-chodzą w grętaikie kryteria,
jaik definicja
Kościołalub przynajmniej
zgodnetłumaczenie
Ojców
Kościoła.Wielu
teologów doniedawna
twierdziło, żeistnieje właśnie
taka
zgodaOjców
co do tłumaczenia maryjnego Gen. 5,15;
owszempowo
ływano się nawet
na
to,że
ta zgodnośćzostała stwierdzona
powagą bulli dogmatycznej Piiiuisa IX „Iineffabiliis Deuis“.Z
polemiki, jaka okołotych dwóch kwestii toczyła
sięna
lamachcza
sopism
rzymskich
oiraz dyskusjiokoło rozprawy
O.Drewniaka
o tłumaczeniumaryjnym Gein. 5, 15 u
Ojców, jakrównież na
podstawie badańprelegenta,
wynika że
ani Pius IX nie stwierdzi!takiej
zgodnościOjców
ani o samejzgodności
niemoże
być mowy. Mitmio-to, jeżeli
chodzio
kwestięzasadniczą,
czyPirotoewamgelia
ma znaczenie maryjne czy też nie, dzisiejsze stanowisko teologów i egzegetówjest
jednomyślnew
przyjęciu odpowiedzi pozytywnej.Następnie
po rozpatrzeniu dowodu filologicznego, dochodzi prelegent dorezultatu, że
niewiastęz
Gen.5, 15
należy rozumieć i o Ewie i Najśw. Marii Pannie napodstawie
'tak zwanego sensupelniejisaeigo
(sensuis pleniouj.W następnym
dniu8-go kwietnia
wygłosiłO.
KarolWiniarski,
C. SS. R. referat
p. t: „Teoria tranformizmu w świetle teologii biblijnej“.W
odczycie swym
omówił jedynietrainsfonmizm antropologiczny
umiarkowa
ny,
t. j.zagadnienie,
czyciało
człowiekapowstało>z
niższych formbytów
orga
nicznych.W trzech punktach
zahacza trainsformizm amiropoł. umiarkowanyo teologię biblijną;’ 1) W dogmatyce i
teologii biblijnejjest
prawdą nie
zbitą, że grzechpierworodny
zjednego człowieka
przeszedłma
całyrodzaj
ludzki.
2.
Drugi punkt, o jaki
zahacza iinamsformizm,jest orzeczenie
Papieskiej Komisji B. z30-go
czerwca 1909 r.,według
któręgo nie można poddawaćw wątpliwość
literalmo-hłistarycznegoznaczenia
opowiadaniabiblii o pocho
dzeniu
kobiety z
mężczyzny.3, Logiczna interpretacja
Gen. 2, 7stanowi trzecią
trudność,na
jakąnapotyka
teoriaitransformiiizmiu.Tekst tein przełożony
na język polski brzmi:
„I
utworzyłPan
Bóg człowieka izmułu
ziemii 'tchną!
w nozdrza jegooddy
chanie żywotne
i sitaił sięczłowiek
istotążyjącą“
. Jeżeli więc jest prawdą,że w
chwiliotrzymania duszy
Adamstaje
sięistotą żyjącą,
tostąd
logiczny wniosek, że przedtym aktem
on nie był żyjący, czyli żeiniie
mógł pochodzićdrogą
ewolucji od zwierzęcia.Kończąc siwe
wywody,prelegent
oświadczył, żekatolik
może przyjąć itram,formizm umiairkowainy,ale
z następującymi oigrainiozeiniami: a)że uzna,
iż rodzaj ludzki pochodzi zjednej pary,
b) iż kobieta pochodziod
mężczyzny.c)
że wytłumaczy logicznietrudność wyni
kającą z Gen. 2,
7.
Referat
ten wywołałożywioną dyskusję, zwłaszcza
na temat sposobustworzenia pierwszej niewiasty. Brali w miej udział: Ks.
Klawek,Kis.
Kowal
ski, Kis. Styś iinni. Ks.
prof.Klaiwek
zaznaczył,że
słów Pisma,św.,
jakoby Ewarzeczywiście
została stworzoną z żebra Adamowego, nie należybrać
dosłownie. Pismośw.
przedstawiatutaj obrazowo i
końkiretnie prawdę, że mężczyznai
kobietajedną
mają naturę, jaka zaśtreść Łryje
się pod tą formą, czyli jakBóg
rzeczywiściestworzył Ewę,
topozostanie
dla nastajemnicą
na zawsze.Zaznaczyć
należy i
to,że
SekcjaBiblijna zajmowała isię inie tylko tema
tami
ściślenaukowymi,
leczipraktycznymi.Ks. prof.
Klawekporuszył
sprawę262
reformy
nauczania Pismaśw.
w Seminariachi na
Uniwersytetach, propo
nując,aby
XX.profesorowie
wwykładach
ograniczyliwstęp
ogólnyi szcze
gółowy dominimum, a więcej zwracali
uiwagę ma treść Pisma św., na egzegezę
naukową i praktyczną, aby
wtein sposób wzmiożyć ruch
biblijny tak wśródduchowieństwa,
jak iwśród
wiernych.W
dyskusji
podnoszono-, ażeby znajomość Piisma św. szerzyć zambony
w czasie
©zytamek majowych-i
czerwcowychi
w konfesjonale.Ks. Smereka
referował sprawęzałożenia
Stowarzyszania wydawaniaPiisma
św. i jago szerzenia;przypomniał, że ś.
p.Ks. Arch-utowski w r. 190?
takie. Stowarzyszenie założył.
W statucie
jegow pierwszym
i drugimpara
grafie czytamy:
„Wceluprzeciwdziałania propagandzie biblijnej,
kierowanej przez towarzystwaprotestanckie,
a zarazem wcelu dania ludowi -naszemu
katolickiegoźródła maiuiki Chrystusów
ej, zawiązuje sięPolskie Stowarzyszenie
wydawaniaPisma
św. podwezwaniemKs.
JakubaWujka
“.
„Zadaniemstowa
rzyszenia
będzie wydawać po ceniej-alk
najprzystępniejszej, czy to Ewan
gelie tylko, czycały
NowyTestament,
czyteż
całość Piismaśw. i
rozszerzać jepośród
ludu“.
Dwie ważne rezolucje Zjazdu.
Na końcowym zebraniu
plenarnym
uchwalono m. im.następujące
rezolucje:
I.
Członkowie
Polskiego Towarzystwa Teologicznego,zebrani ma Zjeździć,
odbytym
w dmdiachod 6—8 kwietnia
1948 r.w
.Krakowie, ma-jącma uwadze,
że
wprowadzeniejęzyka ojczystego przyczyni
się wydatnie do żyw
szegoi
pcłniejsziegoudziału wiernych, w
liturgii,że
licznym.sektcim, rozwijającym
swą działalność ma tereniecałego
kraju
ipósługującym
się językiempolskim
wswych
inab-Oiżeństwach, wytrąci się iz rękisiilny
argument,że na terenie
dużej
dawnejdiecezji wrocławskiej byl
ijest
język polski wRituale -tejże
diecezji bardzoczęsto -używany,
że
przed wojną
czeskie,-niemieckie,
po wojnie zaśostatniej
ifrancuskie
diecezje -otrzymałyod
Stolicy Świętejprzywilej
wprowadzenia języka- Indo
wego
-w admimiatrucjisakramentów św.,
-przedkładają
Najprzewii-elcbiiiejs-zemu
Episkopatowi Polskiswą go
rącą
iusilną
prośbę o-wyjednanie u
Ojca Świętego pozwolenia na reformę„Ritnale
Romanum ecdesiis P-olomiiaelaceoimmodaftum
“iz 1925. r. x
)w
kierunku szerszegouwzględnienia, języka
polskiego wliturgii, a przede wszystkim
w
-administracji sakramentu Chrztuśw. dla
dzieci -i dla -dorosłych; admini
stracjisakramentu
Małżeństwa i Ostatniego Namaszczenia, w-nabożeństwie
pogrzebowym, procesjach i licznychbłogosławieństwach.
j Drukowane
-w
Kato-wicaich—
już ofoecnd-ewyczerpane-
TT.
Mając na uwadze, że skatalogowanie
rękopiśmiennych
idrukowanych
tekstów Pitsma św.,znajdujących
się po klasztorachi
probostwach,przyczyni
sję do dalszych iowocnych badań
na polubiblijnym,
liturgicznymi języ
kowym w naszej Ojczyźnie,
uczeetnicy Zjazdu
zwracają się zgorącą prośbą
do Duchowieństwatalk
świeckiegojak i
zakonnego,aby
pomogli w inwenta
ryzacjirękopisów
i druków biblijnych pcfeikichi łacińskich
do XVI wieku włącznie, ispisy
tych Bibliiprzesyłali
doSeminarium
Biblijnego Uniwersy
tetuJagiellońskiego.
Inme referaty
naukowe niezostały
wygłoszone dla braku czasu. Poda
my je w (następnymnumerze.
X. Władysław Smereka.
ECHA ENCYKLIKI „MEDIATOR DEI“.
Wkrótce'po ukazaniu się Encykliki
Piusa
XII „MediatorDoi
“ oliturgii,
wszystkie główniejszeczasopisma
teologiczneumieściły artykuły, omawia
jące zagadnienia
poruszonew
tymdokumencie.
Wszędzie autorytatywnie wypowiedzeniaOjca
św. w sprawach, tak żywo ostatniow
Kościele Kato
lickimporuszanych, zostały
przyjęte z uczuciemgłębokiej
radości. Niewątpli
wie pełne umiarui
roztropności rozstrzygnięciaEncykliki
wpłynąz jednej
stromy mapowściągnięcie niektórych zbyt gorliwych
amatorów nowinek,a
z drugiej stromy przyczynią się do utorowania »ruchewi l'irtuirgicznémunormalnej
drogi dla spokojnego' rozwojuw ramach
tradycyjnejnauki
Kościoła.Wśród licznych
komentatorów, omąiwiających treśćEncykliki odzna
czają
się szczególnie artykuły O.A. Thiiiry S. J. w
„NouvelleRevue
Théolo
gique“ (Luty
1948) orazO. Lamberta Beauduiin O.S.B. w 13 zaszycie
„MaisonDieu“, najpoczytniejszym
dziś piśmieliturgicznym.
O. Thirypodaje wiele
szczegółów historycznych,
którerozświetlają
genezęEncykliki.
Zrwacaon
uwagę zwłaszczama rozwój
ruchu liturgicznegow
Niemczech, któryspro
wokował szereg
dyskusji,nawet
wśródbiskupów
niemieckich. Podobnież i O.Beauduiin, który
jakwiadomo, jest
jednym zzasłużonych weteranów
napolu ruchu
liturgicznego, twierdzi', iż przy czytaniu Encykliki nie można zapominać o tle historycznym,na
jakim powstała.Podaje
on więc w swym artykulenormy
interpretacji dokumentu papieskiego, które tuw streszczeniu
przytaczamy:
1°
Encyklikę, —
pilszeO.
Beauduiin•— jak
każdydokument,
należy czytać,pamiętając o jej celu i przeznaczeniu.
Jestona okólnikiem
świato
wym:orędziem
papieskim, skierowanym,do
całegoświata
katolickiego. Dla
tego naszemuczytaniu musi towarzyszyć
usposobienie wolne odwszelkich
regiiomałiziniów. Encyklika zwraca
się dowszystkich katolików
w ich prze
różnych warunkach i to, co w niejwyda j
e-się
nammało aktualne,
może się okazaćpierwszorzędnej wagi
dlainnych krajów. Ta
różnorodnośćzazna
czona