• Nie Znaleziono Wyników

Zacofanie i rozwój : aspekt regionalny

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zacofanie i rozwój : aspekt regionalny"

Copied!
25
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Waszczyński

Zacofanie i rozwój : aspekt

regionalny

Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska. Sectio H, Oeconomia 18,

119-142

(2)

A N N A L E S

U N I V E R S I T A T I S M A R I A E C U R I E - S K Ł O D O W S K A L U B L I N — P O L O N I A

VOL. X V III, 7 SECTIO H 1984

K a te d r a E k o n o m ii P o l ity c z n e j W y d z ia ł E k o n o m ic z n y U M CS

J a n W A S Z C Z Y Ń S K I

Zacofanie i rozwój (aspekt regionalny)

Отсталость и развитие (региональный аспект) B ackw ardness and D evelop m en t (R egional A spect)

P ro b le m a ty k a ro z w o ju reg io n aln eg o n ależ y do n a jb a rd z ie j k ło p o tli­ w y c h z a g ad n ień w spółczesnej gospodarki. D otyczy to zarów no k ra jó w k a ­ p ita listy c z n y c h — ze w zg lęd u n a stosunkow o m ałą e fek ty w n o ść p ro w a ­ d zo n ej p rz ez nie p o lity k i w ty m zakresie, ja k i k ra jó w so c ja listy c z ­ n y c h — ze w zg lęd u n a w sty d liw o ść p ro b lem u re g io n a ln y c h d y sp ro p o r­ cji, co p o w odu je, iż n ie z n a jd u je on m iejsca w ogólnej te o rii go sp o d aro ­ w a n ia i rozw o ju . W P o lsce p ro b le m a ty k ą re g io n a ln ą z a jm u ją się p ra w ie w y łąc zn ie g eografow ie i sp ecjaliści od p lan o w a n ia p rz estrze n n eg o , co n a ­ d a je p ro w a d zo n y m b ad an io m o k re ślo n y c h a ra k te r i k ie ru n e k o raz pow o­ d u je , że p ro b le m a ty k a ta tra k to w a n a je s t p rzez środow isko eko no m icz­ n e jak o obca za in te re so w a n io m ekonom ii, zw łaszcza te o rii ekonom ii. E fe k te m zaś tego je s t w sp o m n ia n y w yżej fa k t, iż p o m ija n a je s t o na za­ ró w n o w te o rii w z ro stu , ja k i w teo rii fu n k c jo n o w a n ia , zaś g o sp o d ark a n aro d o w a tra k to w a n a je s t jak o m o n o lity czn a całość, k tó rą podzielić m oż­ n a co n a jw y ż e j n a d ziały i gałęzie. B ogaty d orob ek b a d a ń n a d gospo­ d a r k ą p rz e s trz e n n ą je st w tej s y tu a c ji coraz słab iej p o w iązan y z ek o n o ­ m ią, n ie d o ce n ian y przez środo w isko ekon om istów i sto su n k o w o m ało w ty m śro d o w isk u znany. O g ra n icza to w zn aczn ym sto p n iu ich społecz­ n ą p o p u larn o ść i efek ty w n o ść.

W iną za istn ie ją c e d y sp ro p o rc je m ięd zy reg io n aln e, s tw ie rd z a n e n ie ­ k ie d y p rz y sp e c ja ln y c h o k azjach, obarcza się zazw yczaj k o lo n ialn ą b ądź k a p ita listy c z n ą przeszłość, w zg lędy n a tu ry h isto ry c z n e j, geo po lity czn ej, p rz y c z y n y s u b ie k ty w n e a n a w e t p rz y p ad ek . Z b y t rz ad k o szuk a się jej

(3)

120

J. W aszczyński

w n ie d o s ta tk a c h s y ste m u fu n k c jo n o w a n ia g o sp o d ark i i b łę d a c h w z a rz ą ­ d z a n iu n ią, w n ied o sk o n ało ści m e c h a n iz m u w z ro s tu gospodarczego i zb y t d o sło w n y m p rz e n o sz e n iu w życie n a jb a rd z ie j n a w e t o g ólny ch s fo rm u ­ ło w a ń te o rii w z ro s tu itp . a w ięc w c z y n n ik a c h z a le żn y ch od w sp ó łcześ­ n ie ż y ją c y c h lu d zi. ,,Je st to — p isał p rz e d k ilk u la ty A. K u k liń s k i — za g a d n ie n ie u k r y te pod p ię k n y m p o k ro w c em m ilc zen ia (...). D opiero r e ­ fo rm a p o d ziału a d m in is tra c y jn e g o k ra ju , tw o rz ą c m n iejsze, b a rd z ie j je d n o ro d n e je d n o s tk i w o jew ó d zk ie, s tw o rz y ła k lim a t sp o łeczn y i p o li­ ty c z n y , w k tó r y m m o żn a p o n o w n i e o d k r y ć i s t n i e n i e r e ­ g i o n ó w s ł a b y c h w P o l s c e ” (P o d k re śle n ie m o je — J .W .) 1 R e ­ fo rm a ta z k o nieczności u ja w n iła fa k t, iż d y sp ro p o rc je p rz e s trz e n n e są zn aczn ie w ięk sze, niż b y ło to w ido czn e p rz e d te m o raz że w e w sz y stk ic h p ra w ie d a w n y c h d u ży c h w o jew ó d ztw ac h , p rz e d e w sz y stk im zaś w s ła ­ b iej ro z w in ię ty c h , z d o b ro d z ie jstw trz y d z ie s tu la t ro z w o ju s k o rz y sta ły g łó w n ie ich o k rę g i c e n tr a ln e z m ia sta m i w o jew ó d zk im i. N a m ocy a k tu o re fo rm ie do g ru p y w o je w ó d z tw ro z w in ię ty c h a u to m a ty c z n ie a w a n so ­ w a ły w te j s y tu a c ji w o jew ó d ztw a: lu b elsk ie, b iało sto ck ie itp. sp y c h a ją c n a zd e cy d o w a n ie o dległe p ozy cje n o w e w o jew ó d ztw a, u tw o rz o n e n a o b rzeżn y ch , p e r y fe ry jn y c h te re n a c h w o je w ó d z tw d aw n y ch , a w ięc w o je ­ w ó d ztw a: za m o jsk ie, b ialsk o p o d lask ie, ło m ży ń sk ie, o stro łęck ie itp.

L a ta po re fo rm ie , w b re w n a d z ie jo m , w n ie z n a c z n y m je d y n ie sto p n iu zm ien iły g e o g rafię ro z w o ju P o lsk i. R o zw in ęły się — g łów nie d zięk i fu n k c jo m a d m in is tr a c y jn y m — n o w e m ia s ta w ojew ó d zk ie, p o g o rsz y ły się n a to m ia s t w a ru n k i g o sp o d aro w an ia i b y to w a n ia lu d n o ści n o w y c h w o je ­ w ó d z tw , o d d zielo n y c h od sieb ie sz tu c z n y m i g ra n ic am i, ro z ry w a ją c y m i is tn ie ją c e p o w iąz an ia ek o n o m icz n e.2 N a k rę c a n y k re d y ta m i rozw ój la t sie ­ d e m d z ie sią ty c h p rz y n ió sł, ja k się w y d a je , k o rz y ści p rz e d e w sz y stk im re g io n o m ro z w in ię ty m gospodarczo, k tó re m ia ły p o te n c ja ln e m ożliw ości e fe k ty w n e g o w y k o rz y s ta n ia k re d y tó w a ta k ż e m ożliw ość w y w ie ra n ia s k u te c z n e j p re s ji n a C e n tru m . R ów nież ru c h re w in d y k a c y jn y la t 1980—■

1 A. K u k l i ń s k i : R e g io n y silne i słabe w p o li ty c e spo łe c zn o -e k o n o m ic zn e j, referat na k o n feren cję n au k ow ą nt. „S trategii rozw oju reg io n ó w ” B iałow ieża 1976, s. 4— 5.

2 B. J a ło w ieck i podaje n a stęp u ją ce n eg a ty w n e sk u tk i reform y podziału a d m i­ n istracyjn ego: od cięcie aglom eracji m iejsk ich od ich sfe r ży w icielsk ich , u k szta łto ­ w a n ie się różnych stru k tu r zarządzania, p rzecinających się i n iesk oord yn ow an ych z granicam i w o jew ó d ztw , n iep o k ry w a n ie się trad ycyjn ych ośrodków ciążenia w za­ k resie okazjon aln ego handlu i u słu g z ośrodkam i ad m in istracji, zniszczenie lub osłab ien ie trw a ją cy ch od p ok oleń w ię z i w ram ach p ow iatów , od d alen ie o b y w a teli od ośrodków ad m in istracji. W efe k c ie — p isze on — reform a w znacznym stopniu p rzyczyn iła się do kryzysu lat osiem d ziesiątych. V ide B. J a ł o w i e c k i : K s z t a ł ­

to w a n ie p o ls k ie j p r z e s tr z e n i w latach o s ie m d zie sią ty c h , [w] P r o b l e m y p o ls k ie j p r z e ­ strzen i, B iu lety n K PZK zeszyt 118, W arszaw a 1982, s. 30— 31.

(4)

Z acofanie i rozw ój (aspekt regionalny)

121

1981 p rz y n ió sł — ja k sądzę — korzyści g łów nie ośrod ko m i reg ion om ro z w in ię ty m , z d u ży m i za k ła d am i p rz em y sło w y m i i d u ży m i sk u p isk a m i w ielk o p rz em y sło w ej k la sy ro b o tn iczej.

W te j s y tu a c ji n iezb ę d n e w y d a je się obecnie k o l e j n e o d k r y ­ c i e r e g i o n ó w z a c o f a n y c h w P olsce, ty m b ard ziej, że k ry z y s go sp o d arczy o sta tn ic h la t w y w o ła ł b ra k z a in te re so w a n ia p ro b le m a ty k ą re g io n a ln ą. Z a in te re so w a n ie ta k ie je s t w y ra ź n ie w idoczne w te o rii p la ­ n o w a n ia p rz e strz e n n e g o oraz w geografii g ospodarczej. P o n ie w aż je d n a k p rz e ja w ia je środow isko dość h e rm e ty c z n ie za m k n ię te , podnoszone tu głosy rzad k o p rz e k ra c z a ją p ro g i g ab in etó w n a u k o w y ch bąd ź ra m y sp e ­ cja listy c z n y c h czasopism i k siążek, co pow od uje, że ich re zo n an s spo­ łeczny je s t sto su n k o w o n ik ły .

Z a in te re so w a n ie sp o łecz eń stw a i w ładz sk u p ia się n a to m ia s t obecnie n a p ro b lem a ch fu n k c jo n o w a n ia całej gospo d ark i n aro d o w ej o raz je j d zia­ łów, gałęzi i b ra n ż, zw łaszcza ty ch , k tó re w y tw a rz a ją p ro d u k c ję ry n k o ­ w ą. Je d n y m zaś z p o d staw o w y c h w a ru n k ó w w y jścia z k ry z y s u je s t w łą ­ czenie do k rw io b ieg u życia gospodarczego w szy stk ich działów , gałęzi i b ra n ż o raz w sz y stk ic h regionów , m ezoregionów i m ik ro reg io n ó w . P o zo ­ sta w ie n ie bow iem n a m ap ie gospodarczej k r a ju b iały ch p lam zacofania, zarów no w p ostaci zaco fan y ch działów i gałęzi, ja k i zacofan ych re g io ­ nów , n a ru sz a i ta k n ied o sk o n ałe p ro p o rcje gospodarcze i u n iem o żliw ia s k u te c z n e p rz ezw y ciężen ie k ry z y s u a zw łaszcza za p ew n ien ie stab iln eg o ro z w o ju k r a ju w przyszłości.

P o n ie w aż z a g ad n ien ie ro z w o ju re g io n aln eg o p o jaw iło się jako po­ ch o d n a p ro b le m a ty k i k ra jó w Trzeciego Ś w iata, za ad a p to w a n y został doń ca ły d o ro b ek te o rii ro zw o ju ty czącej ty c h k ra jó w ; zarów no sy s te m po­ jęć i d efin ic ji, ja k i pod staw o w e k o n cep cje ro zw o ju gospodarczego. P rz e d ­ sięw zięcie to w y d a je się w d u żej m ierze uzasad n io n e, p on iew aż gospo­ d a rk a re g io n u s ta n o w i część sy stem u gospodarczego k ra ju , ta k ja k te n o s ta tn i sta n o w i część sy ste m u g ospo darki św iato w e j.3

3 T w ierd zen ie o istotnej różnicy m iędzy krajem a regionem , ze w zględ u na stop ień ich otw arcia, nie w yd aje się uzasadnione. W w ielu krajach (ZSRR, Chiny) w y stęp u ją w yraźn e ten d en cje do zm niejszania stopnia otw arcia regionów , podczas g d y w szeregu innych krajów , szczególnie n iezbyt w ielk ich a rozw in iętych gospo­ darczo (B elgia, H olandia, D ania itp.) nastąpiło otw arcie gospodarek krajow ych w n iew yobrażalnej dotąd skali. Stąd, jak się w ydaje, poziom otw arcia gospodarki w e w sp ółczesn ym św iecie zależy g łó w n ie od poziom u jej rozw oju oraz rozm iarów ; w drugiej zaś dopiero k olejn ości od tego, czy jest to gospodarka kraju czy re­ gionu.

Odrębnego zdania jest m. in. M. Zajda, który w sk azu je na odrębność p roble­ m atyk i krajow ej i regionalnej. V ide M. Z a j d a : M akro ek o n o m icz n a a regional­

na te oria w z r o s t u [w] T e o r e ty c z n e p r o b l e m y ro zm ieszczen ia sił w y t w ó r c z y c h , Pod

(5)

122

J. W aszczyński

Is tn ie ją w zasadzie tr z y k o n ce p cje zaco fan ia gospo darczego i — p o ­ n iew a ż rozw ój n a jo g ó ln ie j ro z u m ia n y o znacza pro ces w y p ro w a d z a n ia k r a ­ ju (regionu) z za co fan ia — trz y k o n ce p cje ro zw o ju: zasobow a, p ro d u k ­ c y jn a i dochodow a.

T w ó rcą p ie rw sz e j — w o d n ie sie n iu do sk ali k r a ju — je s t w l ite r a ­ tu rz e p o lsk iej O. L ange. „ Z a co fa n y je s t — pisze on — ta k i k ra j, w k tó ­ ry m zapas śro d k ó w p ro d u k c ji je s t n ie w y s ta rc z a ją c y , ab y z a tru d n ić p rz y pom ocy now oczesnej te c h n ik i całą siłę roboczą i w y k o rz y sta ć is tn ie ­ jące b o g actw a n a tu r a ln e ” .4 N ie o k re śla je d n a k L ange, o ja k ą te c h n ik ę m u idzie: d y sp o n o w a n ą p rzez k ra j, czy tą, ja k ą p o sia d a ją k r a je n a jw y ż e j ro z w in ię te i k tó rą do w a ru n k ó w tego k r a ju m o żna b y ło b y h ip o te ty c z n ie „ p rz y m ie rz y ć ” . N ie ro z s trz y g a też d y le m a tu , ja k o k reślić k ra j, k tó ry w y ­ k o rz y s tu je całą siłę roboczą n ie w y k o rz y s tu ją c w p e łn i (np. ze w z g lę­ dów s tra te g ic z n y c h ) w sz y s tk ic h zasobów , bądź k ra j, k tó ry w y k o rz y s tu ­ je w sz y stk ie p o sia d a n e b o g ac tw a n a tu r a ln e n ie z a tru d n ia ją c p rz y ty m całej zd o ln ej do p ra c y siły rob oczej. S y tu a c ja bow iem , k ie d y w szy stk ie trz y c z y n n ik i p ro d u k c ji: (now oczesna tu ) te c h n ik a , siła robo cza i b oga­ ctw a n a tu r a ln e b ęd ą do sieb ie w p e łn i d o p aso w a n e i d zięk i te m u w c a ­ łości za an g aż o w an e w d ziałaln o ści go sp o d arczej k ra ju , je s t n ie z m ie rn ie rz a d k a . P rz y za ło żen iu stało ści c z y n n ik a k ap itało w e g o , istn ie ć b ęd ą — ró w n ie ż w ro z w a ż a n ia c h m o d elo w y ch — je d y n ie k ra je , k tó re n ie w y ­ k o rz y s tu ją w sz y stk ic h b o g ac tw n a tu r a ln y c h i k ra je , k tó re n ie w y k o rz y ­ s tu ją całej siły roboczej. W te j s y tu a c ji k a ż d y k ra j n a św iecie o k re ślo n y m oże zostać ja k o zacofany. N ow oczesna te c h n ik a je d y n ie p o zorn ie je s t w sp ó ln ą m ia rą , w rz ecz y w isto śc i je s t ona je d y n ie s ta ły m cz y n n ik ie m p ro ­ d u k cji. Nie m oże w ięc u k ry ć d ąż en ia a u to ra do o k re ś la n ia b ez w zg lęd ­ nego poziom u ro z w o ju g o sp od arczeg o p o szczegó ln ych k ra jó w , a w ięc w p ra k ty c e do m ie rz e n ia k ażd eg o z n ic h jeg o w ła sn ą m ia rą .

D ążen ie to w y ra z ił bez ż a d n y c h n ie d o m ó w ień B. M. N iculescu. „ I s t ­ n ie je — pisze on — p ew ie n sen s „ a b s o lu tn y ” , w ja k im n ied o ro zw ó j m oże być o k re ślo n y d la pojed y n czeg o , z osobna w zięteg o k ra ju : je s t to ro z p ię­ tość, ja k a is tn ie je m ięd zy o sią g n ię ty m s ta n e m rozwTo ju, a ty m sta n e m , k tó ry m o żna b y p rz y ró ż n y c h za ło ż en iac h e k stra p o lo w a ć w przy szło ść m ieszczącą się w g ra n ic a c h p rz e w id y w a n ia ” . Id zie tu b o w iem o „m o żli­ w ości m a k sy m a ln e g o ro z w o ju każdeg o k r a ju o p a rte n a jego w ła sn y c h d a n y c h , a n ie n a d a n y c h in n eg o k ra ju . N iew ie le sen su m a (bow iem ) po­ w ied zen ie, że d o ro sły k ró lik je s t „ n ie d o ro z w in ię ty ” , p o niew aż m a ły sło ń je s t zn aczn ie od niego w ięk szy ; n ie m a też w ięk szego sen su n a z y w a n ie

4 O. L a n g e : Teoria w z r o s t u gosp odarcze go. Cz. II, skrypt UW, W arszaw a 1958, s. 16. V ide także tegoż autora: N ie k tó r e p r o b l e m y p la n o w a n ia gospodarczego

w k ra ja ch nie r o z w i n ię t y c h [w | P r o b l e m y w z r o s t u ekon o m iczn eg o k r a j ó w słabo r o z ­ w in ię ty c h . PWG, Warsza\Va 1958, s. 493.

(6)

Z acofanie i rozw ój (aspekt regionalny) 123

S a h a ry „ n ie ro z w in ię tą ” , poniew aż H o landia je st o g ro d e m ” .5 Z ap om in a, ja k się w y d a je , N iculescu, że w e w szy stk ich k ra ja c h i re g io n a ch m iesz­ k a ją ta c y sam i lu dzie, a nie w je d n y c h ,,lu d z ie -k ró lik i” , w in n y c h „lu - d z ie -sło n ie ” , o w ie lk ic h p o trz e b a c h i w ielk ich m ożliw ościach.

Do b a d a n ia p ro b le m a ty k i zacofania i ro zw o ju regio n aln eg o z a a d a p to ­ w a ł o m aw ian ą k o n cep cję zasobow ą B. W in iarsk i. Ja k o k ry te r iu m n ie d o ­ sta te c z n e g o rozw o ju p rz y jm u je on „zjaw isko n ie w y k o rz y s ta n ia zasobów n a tu r a ln y c h i siły roboczej z b ra k u w y m a g a n e j ilości zasobów p ra c y u p rz e d m io to w io n e j, ja k o po w o d u jące w k o n sek w e n cji n isk ie k s z ta łto w a ­ n ie się w y n ik o w y c h w sk aź n ik ó w gospo dark i (...). M iarą (zaś) n ie d o sta ­ teczneg o ro zw o ju je st różnica, ja k a istn ie je m iędzy sta n e m fa k ty c z n y m w za k resie w y k o rz y s ta n ia w a ru n k ó w i zasobów re g io n u a poziom em , k tó ry p rz y zasto so w an iu now oczesnej te c h n ik i i o dp ow iedniego w y p o sa­ że n ia danego re g io n u w zasoby p ra c y u p rz ed m io to w io n e j m ó g łb y być o sią g n ię ty z k orzy ścią d la całej g ospo d ark i n a ro d o w e j” .6

U jęcie B. W in iarsk ieg o zaw iera, ja k w idać, te sam e m yśli, co p rz e d ­ sta w io n e w y żej k o n ce p cje O. L angego i B. M. N iculescu, z tą je d y n ie różnicą, że z a jm u je się on n ie zacofanym i k ra ja m i a zaco fan y m i re g io ­ n a m i gospodarczym i. W y raźn e je s t też u niego d ążen ie do o k re śle n ia a b so lu tn e g o poziom u rozw oju; re g io n em zacofan ym je st w ięc te n , w k tó ­ ry m nie w y k o rz y s tu je się w p ełn i z n a jd u ją c y c h się n a jego te re n ie bo­ g a c tw n a tu ra ln y c h , bądź, w k tó ry m n ie w y k o rz y stu je się całej b ędącej do d y sp o zy c ji siły roboczej. N ie zw aża p rz y ty m W in ia rsk i n a fa k t, iż m ogą być re g io n y p ra w ie całkow icie pozbaw ione b o gactw n a tu ra ln y c h ; w a ru n k ie m ich a w a n su do g ro n a ro z w in ię ty c h m oże być w ięc — zgod­ n ie z logik ą o m aw ian e j k o n ce p cji — je d y n ie od pływ siły roboczej. Ta o s ta tn ia tra k to w a n a je s t tu zre sz tą w y łączn ie w sposób p rzed m io to w y , ja k o je d e n z czy n n ik ó w p ro d u k c ji.

P rz e k o n y w a ją c ą k ry ty k ę k o n cep cji zasobow ej znaleźć m ożn a u H. M y in ta. „W u ję c iu ty m — pisze on — lu dzie tra k to w a n i są jak o bezosobow e je d n o s tk i „ n ie w y k o rz y sta n y c h zasobów ” , o d ró ż n ia jące się od je d n o ste k in n ego ro d z a ju n ie w y k o rz y s ta n y c h zasobów w y łąc zn ie sto p ­ n ie m n ie w y k o rz y sta n ia , o k re ślo n y m w p e w n y m fu n k c jo n a ln y m sensie. W sk u te k tego n ie in te re s u je m y się „ re z e rw a m i lu d z k im i” w sto p n iu w ięk sz y m niż in n y m i zasobam i, ch y b a że m ożna by dow ieść, iż „w zrost w y k o rz y s ta n ia ” lu d zk ich re z e rw zw ięk szy łb y w rzeczy w isto ści g lo b aln ą p ro d u k c ję w p ow ażn iejszej m ierz e niż w z ro st w y k o rz y sta n ia in n y c h za­

5 B. M. N i c u l e s c u : K r a j e słabo ro zwinię te, zacofane, c z y o n is k im docho­

dzie [w] P r o b l e m y wzrostu..., s. 28—29.

6 B. W i n i a r s k i : A k t y w i z a c j a regionów gospodarczo n ier o zw in iętych , PWG, W arszaw a 1961, s. 40—41.

(7)

1 2 4 J. W aszczyński

so b ó w ” .7 T ak ie u ję c ie p o w o d u je, zd a n ie m M y in ta, p o w stan ie p rz e k o n a ­ n ia o is tn ie n iu w k ra ja c h (reg io n ach ) za co fa n y ch — n ie u ja w n io n y c h i n ie w y k o rz y s ta n y c h b o g ac tw n a tu r a ln y c h o raz o p e łn y m ich w y k o rz y ­ s ta n iu — co n ie zaw sze je s t p ra w d z iw e — w k ra ja c h (reg io nach ) ro z w i­ n ię ty c h . P o w sta ć m ogą w zw ią zk u z ty m p ara d o k sy , p o leg ają ce n a tr a k - to w n iu jak o n ie ro z w in ię te ta k ic h k r a j ó w / j a k U SA , K a n a d a czy A u s tra ­ lia, zaś jak o ro z w in ię te: M ongolia, A lb a n ia czy w iele now o p o w sta ły c h p a ń s tw w y s p ia rsk ic h , k tó re n ie d y sp o n u ją p ra w ie ż a d n y m i b og actw am i, ale za to w y k o rz y s tu ją je w sto p n iu m a k s y m a ln y m .8 „ P ro b le m zaco fa­ n ia g o spodarczego — k o n k lu d u je H. M y in t — n a b r a ł w w ie lu k ra ja c h w ięk sz ej o stro ści n ie d lateg o , że b o g ac tw a n a tu r a ln e p o zo stają „ n ie w y ­ k o rz y s ta n e ” , a dlateg o , że w y k o rz y s ty w a n e są w ta k im sto p n iu i w t a ­ k im te m p ie , n a ja k i p o z w a la ją w a ru n k i ry n k o w e , podczas gdy lud ność p o z o sta je n a u boczu bądź d lateg o , że n ie p o tra fi, bądź d lateg o , że n ie chce u cz estn iczy ć w p ro c esie ro zw o ju , b ąd ź w re szcie z obu ty c h w z g lę­ dów ró w n o c z e śn ie ” .9

P rz e d s ta w io n a w y żej k o n c e p c ja zasobow a n ie n a d a je się — m o im zd an iem , z u p e łn ie — do d e fin io w a n ia i d e lim ita c ji re g io n ó w czy też k r a ­ jó w zaco fan y ch ; ty m b a rd z ie j w g o sp od arce s o c ja listy c z n e j, gdzie czło­ w iek m a być p rz e d e w s z y stk im p o d m io te m pro cesu go sp o d aro w an ia, a d o p iero w tó rn ie e le m e n te m — choć e le m e n te m szczegó ln ym — sił w y ­ tw ó rc z y c h i p rz ed m io to w o tra k to w a n ą siłą roboczą w ty m procesie z a a n ­ g ażo w an ą. U sta le n ie pozio m u ro z w o ju g ospodarczego p rzez sto so w an ie d la k ażdego k r a ju i re g io n u jego w ła s n e j m ia ry i m ie rz e n ie s to p n ia za­ co fan ia p rzez p o ró w n y w a n ie is tn ie ją c e g o p oziom u ro z w o ju z n o rm a ty w ­ n y m , m o żliw y m do o siąg n ięcia p rz y p e łn y m w y k o rz y s ta n iu w sz y stk ic h zasobów , p ro w a d z i do „ ro z w ią z a n ia ” p ro b le m u tego zaco fan ia przez jego u n ic e s tw ie n ie p rz y pom ocy e k w ilib ry s ty k i „ n a u k o w e j” .

M oże być n a to m ia s t zasobow a k o n c e p c ja sto so w an a n a szczeblu gos­ p o d a rk i n a ro d o w e j dla o k re ś la n ia jej w ą sk ic h g a rd e ł i p rz ez to p rz y s p ie ­ sza n ie ro z w o ju gospodarczego k ra ju . R ozw ój reg io n ó w za co fa n y ch m oże być w ów czas je d y n ie n ie z a m ie rz o n y m u b o cz n y m e fe k te m ro z w o ju ca­ łej g o sp o d ark i. W łaściw e ro z p o zn an ie zasobów re g io n u u m o żliw ia po­ n a d to s k o n stru o w a n ie re a ln e j p o lity k i jego ak ty w iz a c ji; celem je d n a k te j a k ty w iz a c ji n ie będzie w ó w czas je d y n ie p e łn e w y k o rz y s ta n ie zaso­

7 H. M y i n t : P r ó b a in t e r p r e t a c j i z acofan ia g o spodar czego [w] P r o b l e m y w z r o ­

stu..., s. 22.

8 B. W iniarski podaje jak o argu m en t dla sw ojej k on cep cji zasobow ej, m ało — m oim zdaniem — p rzek o n y w a ją cą u w a g ę E. S. M asona: „(...) być m oże Stan y Z jed­ n oczon e są krajem bardziej zacofan ym niż Ś rodkow y W schód”. V ide W i n i a r s k i :

op. cit., s. 42.

(8)

Z acofanie i rozw ój (aspekt regionalny) 125

bów , lecz p rzed e w szy stk im rozw ój gospod arczo-spo łeczn y re g io n u , w y ­ ra ż o n y je d n a k w zu p e łn ie in n y sposób, niż to o m aw ian a k o n ce p cja za­ k ład a.

K o n cep cja dochodow a u jm u je p ro b lem rozw o ju k ra jó w i reg io nó w od stro n y re a liz a c ji celu gospo d aro w an ia, tj. k o n su m p cji i w cześn iej — po­ działu. U jęcie ta k ie je s t często stoso w ane p rz y p o ró w n a n iach m ię d z y n a ­ rodow ych; poziom ro z w o ju m ie rz y się tu w ielko ścią w y tw o rz o n eg o do ­ ch o d u naro d o w eg o (G N P lub G D P) p rz y p a d a ją c ą n a 1 m ieszkańca. K ra je w y tw a rz a ją c e n isk i dochód n aro d o w y , zazw yczaj poniżej o k re ślo n e j w ie l­ kości u w a ż a n e są za zacofane; rozw ój zaś m ierz y się w z ro stem dochodu. C zęsto obok w sk aź n ik a głów nego, ja k im je st p rz y p a d a ją c a n a 1 m ieszk a ń ca w ielkość dochodu n arodow ego stoso w ane są do o ceny po­ ziom u ro zw o ju ró w n ież in n e w sk aźn ik i. Np. N. S. B u ch an a n i H. S. Ellis ja k o w sk aź n ik ro z w o ju k ra jó w p o d ają długow ieczność i zd ro w ie lu d n o ­ ści, stopę u m ie ra ln o śc i dzieci, spożycie n a 1 m ieszk ań ca, zaś E. L ev y jak o k ry te r ia n ied o ro z w o ju p rz y jm u je w yso k ą śm ierteln o ść (zw łaszcza dzieci), płodność fizjologiczną (b rak k o n tro li urodzeń), n isk ą higien ę, n ied o ży ­ w ien ie, n isk ie zużycie energii, w y so k i p ro c e n t an a lfab etó w , w y so k i p ro ­ c e n t ro ln ik ó w , d y s k ry m in a c ję kobiet, p ra cę dzieci itp .10 W szy stk ie te w sk a ź n ik i w y ra ż a ją w pew ien sposób k o n su m p cję sp ołeczeństw a, co p rz y p o ró w n a n ia c h m ięd zy n a ro d o w y ch m oże być u zasad nione.

W o d n iesien iu do regionów podobne u jęcie p ro p o n u ją: A. F a jfe re k , Z. G o n ta rsk i i inni. P ie rw sz y z n ich poziom ro z w o ju re g io n u m ierzy „poziom em p ro d u k c ji sp o łecz n ej” , d ru g i u to żsam ia go z „poziom em do ­ b ro b y tu lu d n o ści.11 Z a le tą tak ieg o stan o w isk a je st m ierz en ie poziom u ro z w o ju reg io n ó w od s tro n y k o n su m p cji, k tó ra je st celem g o sp o d aro w a­ n ia w ogóle, a w ięc e le m e n te m p rzez lud ność n a jb a rd z ie j o d czuw alny m . Is to tn ą z a le tą je st też sto su n k o w o ła tw a dostępność m a te ria łu s ta ty s ty c z ­ n ego do b ad ań . W adą, i to w a d ą n ie z m ie rn ie p o w ażną je s t tu p rz e n ie ­ sie n ie p ro b le m a ty k i ro z w o ju ze sfe ry p ro d u k c ji do s fe ry k o n su m p cji. R e­ gion ro z w in ię ty zgodnie z k ry te ria m i p rz y ję ty m i w te j k o n cep cji m oże b yć po p ro s tu b o gaty, ale jedno cześn ie n ie ro z w in ię ty , ja k m a to m ie j­ sce obecnie w w ielu k ra ja c h ara b sk ic h d y sp o n u ją c y c h ro p ą n afto w ą. P rz y k ła d A rg e n ty n y , w k tó re j n iew iele już pozostało śladów p ro s p e rity z la t cz te rd z ie sty c h , dow odzi je d n a k , iż m oże to być zjaw isk o p rz e m ija ­ jące, w p rz y p a d k u k ie d y bogactw o nie je s t ściśle zw iązane z ro zw o jem p o te n c ja łu p ro d u k c y jn e g o .

W sk a li P o lsk i — w y d a je się — p rzez szereg la t n ie ro z w in ię ta , ale b o g a ta b y ła W arszaw a. B yło to e fe k te m re d y s try b u c ji n a je j rzecz p o­ w a ż n y c h śro d k ó w z te re n u całego k ra ju i to zarów no p oprzez sy stem

10 Podaję za W i n i a r s k i m : Aktyw iz a cja ..., s. 23.

(9)

126 J. W aszczyński

plac, ja k i p o p rzez sp e c ja ln e fu n d u sz e (SFOS, F u n d u sz B u d o w y „D om u C h ło p a ” , Z a m k u K ró le w sk ieg o , C e n tru m Z d ro w ia D ziecka itp.), p o n ad to zaś p rzez in w e sto w a n ie tu p o w a żn ej ilości śro d k ó w b u d że to w y ch . Z d ec y ­ d o w a n ie u p rz y w ile jo w a n a s y tu a c ja W a rsza w y n ie u le g ła z re sz tą isto tn e j z m ian ie do dziś. Jak o ść ży cia je s t tu z u p e łn ie in n a niż w p o zostałej czę­ ści k ra ju , co je s t re z u lta te m sk u p ie n ia tu w sz y stk ic h ośro d k ó w d e c y z y j­ n y ch , s k u p ie n ia n ie z m ie rn ie b rz em ien n eg o w s k u tk i p rz y ściśle c e n tr a li­ sty c z n y m s y ste m ie fu n k c jo n o w a n ia g o sp o d ark i i p ań stw a . W W arszaw ie z n a jd u ją się p ra w ie w sz y stk ie p o w a żn ie liczące się w k r a ju in s ty tu c je k u ltu ra ln e , n a u k o w e itp. T u w re szcie sk u p io n a je s t cała in f r a s tr u k tu r a o b słu g u ją c a w sze lk ie k o n ta k ty k r a ju ze św iatem . Z am k n ięc ie W a rsz a ­ w y p rz e d e w e n tu a ln y m i im ig ra n ta m i z „ p ro w in c ji” tw o rz y sw ego ro ­ d z a ju m onopol „ sto łe c z n y ” i je s t p o tw ie rd z e n ie m istn ie ją ceg o s ta n u rz e ­ czy o ra z jego p ra w n y m u sa n k c jo n o w a n ie m . O p od ob nej s y tu a c ji w y s tę ­ p u ją c e j n a W ę g rzech p isał I. S zelen y i: „N ad al u trz y m u je się p rz y tła c z a ­ ją c a p rz e w a g a B u d a p e sz tu , a p la n y z lik w id o w an ia sk u p isk izo low any ch , p o d u p a d a ją c y c h g o sp o d a rstw czy w ie jsk ic h „ slu m só w ” n ie zo stały ro z ­ w ią z a n e — w zw ią zk u z czym — c z y n n ik i o d p o w ied z ia ln e n a p ro w in c ji sk a rż ą się często, że c z u j ą s i ę w s t o s u n k u d o s t o l i c y w s y t u a c j i k o l o n i i ” (p o d k re śle n ie m o je — J.W .).12

u p rz y w ile jo w a n a , choć nie w ty m co w P o lsce sto p n iu , s y tu a c ja s to ­ licy m oże być zro zu m iała. Z ro z u m ia ła m oże być ró w n ie ż p e w n a r e d y s tr y ­ b u c ja dochodu n aro d o w eg o n a je j korzyść. R e d y s try b u c ja ta k a s ta je się je d n a k p ro b lem e m , jeże li — poza sto lic ą — w je j re z u lta c ie p o p ra w ia się s y tu a c ja lu d n o ści i zw iększa dochód do p o d ziału n ie n a o b sza rac h zaco­ fa n y c h , a g łó w n ie w w o je w ó d z tw a c h ro z w in ię ty c h g osp o d arczo .13 P r o ­ b le m te n — ja k się w y d a je — z a o strz y ł się zn aczn ie w la ta c h 1980— 1981, k ie d y w y m u s iły p o p ra w ę p łac i z a o p a trz e n ia w o jew ó d ztw a

12 I. S z e l e n y i : S ocjo logic zn a p r o b l e m a t y k a bad a ń r o z w o j u regionaln eg o oraz p la n o w a n ia re gion aln ego (na p r z y k ł a d z i e W ęgier) ,[w] A k t y w i z a c j a i r o z w ó j społeczności lo kalnych. Pod red. Zb. W ierzbickiego, „O ssolineum ”, W rocław 1973,

s. 78 i 81.

13 W roku 1965 łączn y p rzep ływ dochodu w y n ió sł w P olsce 5,8 punkta p rocen ­ tow ego, z czego 36%> (2,1 punkta) otrzym ały w o jew ó d ztw a rozw inięte: w arszaw sk ie, gd ań sk ie i szczeciń sk ie. P ięć w o jew ó d ztw P olsk i w sch od n iej otrzym ało do podziału 2,4 punkta proc. dochodu w ię c e j, niż go w y tw o rzy ło (po w y e lim in o w a n iu podatku obrotow ego — jed y n ie 1,6 pun k ta proc.). W roku 1970 ponad połow ę całego p rze­ p ły w u , który zm n iejszy ł się do 5 p u n k tó w proc. otrzym ały w ojew ód ztw a: szczeciń ­ skie, b ydgoskie, p ozn ań sk ie, w a rsza w sk ie i zielonogórskie. W ym ienione w o je w ó d z ­ tw a P olsk i w sch o d n iej — jed y n ie 1,7 punkta procen tow ego, tj. znacznie m niej, niż 5 lat w cześn iej. (A naliza tw orzen ia i podziału dochodu narodow ego w P olsce w g w o jew ó d ztw , GUS, W arszaw a 1969, s. 40; D ochód n arodow y P olsk i w g w o jew ó d ztw w 1970 roku (szacunek) — w a ria n t B, G U S, W arszaw a 1974, s. 24 i 42).

(10)

Z acofanie i rozw ój ^aspekt regionalny) 127

k ato w ick ie , szczecińskie i gd ań sk ie, gdzie z n a jd u ją się d uże sk u p isk a w ielk o p rz em y sło w ej k la sy robotniczej. O becna p o lity k a bard zo w y ra ź n ie fa w o ry z u ją c a p ew ne gałęzie p rz e m y słu (górnictw o w ęglow e, p rz em y sł stoczniow y) p ro w ad zi do dalszej p o lary z acji dochodow ej lud no ści P o lsk i w u ję c iu p rz e strz e n n y m .

P o n ie w aż je d n a k w a ru n k i b y to w e spo łeczeń stw a k ra ju , czy re g io n u m ogą być je d y n ie re z u lta te m ch w ilow ej k o n iu n k tu ry , d ziała ń ta k ty c z ­ n y c h p o lity k i go spodarczej p ań stw a , czy d ziałalno ści „ fila n tr o p ijn e j” (po­ m oc za g ran icz n a, tzw . „ r e d y s try b u c ja ” itp.), a w ięc p o d staw k ru c h y c h i p rz e m ija ją c y c h , n ie m ogą one — m oim zdan iem — o k reślać sam o d zie l­ n ie poziom u ro zw o ju gospodarczego. W sk aźn ik i o p isu jące te w a ru n k i p e ł­ nić je d n a k m ogą ro lę b ard zo d o b ry c h w sk aźn ik ó w pom ocniczych, o k re ­ śla ją c y c h poziom ro z w o ju p op rzez jego re z u lta ty , a w ięc dro g ą p o śre d n ią . K o n cep cja trz e c ia — p ro d u k c y jn a — o k re śla jako k ra je i re g io n y n ie- ro z w in ię te te z n ich, k tó re c h a ra k te ry z u ją się n isk ą p ro d u k c ją w p rz e ­ liczen iu n a 1 m ieszkańca, co je s t re z u lta te m słabego tu ro zw o ju gospo­ d a rk i, p rz e d e w sz y stk im p rz em y słu . „P o d staw o w a .różnica m ięd zy k r a ja ­ m i zaco fan y m i i ro z w in ię ty m i — pisze H. L e ib e n ste in — poleg a n a ich zasadniczo ró żn ej zdolności p ro d u k o w a n ia d ó b r i u słu g n a głow ę m iesz­ k ań c a, zaró w n o w szelk ich d ó b r k o n su m p cy jn y ch , ja k i k a p itało w y c h , czy też jak ieg o ś zespołu złożonego z obu ty c h ro d z ajó w dóbr. Z ate m rozw ój oznacza w z ro st zdolności g ospo d ark i do p ro d u k o w a n ia d ó b r i u słu g n a głow ę m ieszk ań ca, w z ro st ta k i je st bow iem w a ru n k ie m p o d ­ n ie sie n ia poziom u życia. Z tego w łaśn ie p u n k tu w id zen ia — k o n k lu d u ­ je*.— m o żna u w ażać p ro d u k c ję n a głow ę m ieszk ań ca za w sk aź n ik ro z­ w o ju ” .14

Ja k o sy n te ty c z n y m ie rn ik o d zw ie rcied la ją cy ro z m ia ry d ziałaln ości g ospodarczej p rz y jm u je się w k o n cep cji p ro d u k c y jn e j w ielkość dochodu n aro d o w eg o n a 1 m ieszkańca, zaś dla celów an a liz y re g io n a ln e j — w ie l­ kość tzw . d o ch o d u reg io n aln eg o , tj. w y tw o rz o n ej w reg io n ie p ro d u k c ji cz y ste j. W o d ró ż n ie n iu je d n a k od k o n cep cji dochodow ej, gdzie ró w n ież sto so w an e są te m ie rn ik i, o d zw iercied lać tu m a ją ro z m ia ry d ziałalno ści p ro d u k c y jn e j a w ięc po średnio — poziom ro zw o ju sił w y tw ó rc z y c h k r a ­ ju (regionu). S to su je się w ięc je w ra z ze w sk aź n ik am i o k re śla ją c y m i ro z­ m ia ry śro d k ó w trw a ły c h i poziom in w esty cji, ro z m ia ry d ziałalno ści p ro ­ d u k c y jn e j p o d staw o w y c h działów g osp od arki n aro d o w ej, poziom z a tr u d ­ n ie n ia , zw łaszcza w sfe rze p ro d u k c ji m a te ria ln e j i s tr u k tu r ę tego za­ tr u d n ie n ia itp ., nie zaś — ja k to było p o przedn io — ze w sk a ź n ik a m i o k re śla ją c y m i poziom k o n su m p cji. N iek ied y jako m ie rn ik p o d staw o w y p rz y jm u je się w ielkość p ro d u k c ji p rzem y sło w ej w y tw o rz o n ej w reg io n ie

14 H. L e i b e n s t e i n : R o z w ó j i zacofanie gospodarcze. PW N, W arszaw a 1963, s. 30.

(11)

1 2 8 J. W aszczyński

(k ra ju ); stą d re g io n słabo ro z w in ię ty to re g io n o n isk im poziom ie u p rz e ­ m y sło w ie n ia .15 To o s ta tn ie u z a sa d n io n e je s t o ty le , że w p rz e w a ż a ją c e j ilości k ra jó w i regionó w , w obec p ry m ity w n e g o , zacofanego tech n ic zn ie i o rg a n iz a c y jn ie ro ln ic tw a , p rz e m y sł s ta je się w io dącą i n a jw a ż n ie js z ą d zied z in ą g o sp o d ark i. P a m ię ta ć ta k ż e n ależ y , że rozw ój p rz e m y s łu w a ­ r u n k u je rozw ój in n y c h działó w g o sp o d ark i i d lateg o k r a je p rz em y sło w e są z re g u ły k ra ja m i o ro z w in ię ty m ro ln ic tw ie , k r a je zaś o p ry m ity w n y m ró ln ic tw ie p o s ia d a ją n a jcz ęście j je d y n ie e n k la w y now oczesnego p rz e ­ m y słu .

P oziom u p rz e m y sło w ie n ia je s t — m o im zd a n ie m — całk ow icie p o ­ p ra w n y m w sk a ź n ik ie m ro z w o ju w k r a ja c h re a liz u ją c y c h a k u m u la c ję p ie r w o tn ą \i w k ra c z a ją c y c h n a d ro g ę ro z w o ju , n p . w Polsce. R oln ictw o d o sta rc z a w ów czas g łó w n ie śro d k ó w do ro z w o ju p rz e m y s łu i poziom jego ro z w o ju p o zo staje n a jc z ę śc ie j w ty le za ro z w o je m całej g ospo dark i. P o ­ ziom u p rz e m y sło w ie n ia m oże być ró w n ie ż — ja k sąd zę — d o b ry m w sk a ź n ik ie m o k re ś la ją c y m poziom ro z w o ju re g io n u . R o ln ictw o b o w iem je s t d ziałe m o m a łe j sile e k sp a n sji, w re g io n a c h z a co fa n y ch je s t głó w n ą d zied z in ą d ziała ln o śc i, ale n a jcz ęście j ró w n ie ż sied lisk ie m zaco fan ia i sta g n a c ji, in n e zaś d z ia ły g o sp o d ark i są tu z re g u ły słabo ro z w in ię te. D la t.g o b ra k p rz e m y s łu ró w n o z n a c z n y je s t n ajcz ęście j z zaco fan iem r e ­ gionu, w y so k i poziom u p rz e m y s ło w ie n ia z w y so k im po zio m em ro z w o ju gospodarczego. Is tn ie n ie n ie lic z n y c h reg io n ó w o b ard zo w y sp e c ja liz o w a ­ n y c h fu n k c ja c h (np. tu ry s ty k a ) n ie za p rzecza — ja k sąd zę — te j za sa ­ dzie. T w ie rd z e n ie zaś o re d y s tr y b u c ji d och od u n aro d o w eg o n ie w y d a je się, ja k ju ż s tw ie rd z iłe m , całk o w icie u z a sa d n io n e i go dne uw ag i. R egion bo w iem o trz y m u je do p o d ziału z re g u ły ty le dochodu, ile go sam w y ­ tw a rz a , a to oznacza, że p ra w id ło w e o k re śle n ie jego p o te n c ja łu p ro d u k ­ c y jn e g o i ro z m ia ró w p ro d u k c ji pozw olić w in n o n a o k re śle n ie ta k ż e w ie l­ kości dochodów , k tó re o trz y m a do dy sp o zy cji. O zn acza to tak że, iż w z ro st dochod u do p o d ziału n a s tą p ić m oże je d y n ie w d ro d z e zw ięk szen ia sk ali d ziała ln o śc i p ro d u k c y jn e j re g io n u .

P ro d u k c y jn a k o n c e p c ja o k re ś la n ia poziom u ro z w o ju re g io n ó w w b ez­ p o ś re d n i sposób c h a ra k te r y z u je ro z m ia ry ich d ziała ln o śc i g osp od arczej, a w ięc d ziała ln o śc i, k tó ra — zgo dn ie z p o d sta w o w y m i za ło żen iam i ek o ­ n o m ii m a rk sisto w sk ie j — d e c y d u je o poziom ie k o n s u m p c ji i bycie sp o ­ łec z e ń stw a w ogóle, m oim z d a n ie m — ta k ż e w sk a li re g io n u . S to su je się tu p o n a d to w s to s u n k u do w s z y stk ic h b a d a n y c h k ra jó w i reg io n ó w je d n ą w sp ó ln ą m ia rą , o k re ś la ją c ą (za pom o cą ze sta w u w sk aź n ik ó w bąd ź w sk a ź ­

15 V ide np. E. K r z e c z k o w s k a : W y b r a n e p r o b l e m y p r z e s tr z e n n e g o z r ó ż n i­

c o w a n ia dochodu n a r o d o w e g o [w] R o z w ó j re g io n a ln y P o lsk i w ś w ie t le bad ań d o ­ chodu n a r o d o w e g o G U S, W arszaw a 1973, s. 42 i dalsze; W. K a w a l e c : P r o b l e ­ m y r o z m ie s z c z e n i a p r z e m y s ł u w Polsce L u d o w e j . PW N, W arszaw a 1965, s. 18.

(12)

Z acofan ie i rozw ój (aspekt regionalny) 129

n ik a sy n te ty c z n e g o ) poziom ich d ziałalno ści p ro d u k c y jn e j, co p o zw ala n a w y ra ż e n ie poziom u ro z w o ju ta k ż e w u ję c iu w zg lę d n y m , tj. w p o ró w ­ n a n iu z in n y m i k ra ja m i, czy reg io n am i. R eg io nem ro z w in ię ty m je s t w e ­ d łu g o m aw ian e j k o n ce p cji reg io n o ro z w in ię ty m p o te n c ja le p ro d u k c y j­ n y m i w y so k iej p ro d u k c ji czy stej (dochodzie re g io n aln y m ); n ie ro z w in ię - ty m — re g io n o słabo ro z w in ię ty c h siłach w y tw ó rc z y c h i n isk ie j p ro d u k ­ c ji cz y ste j, a co za ty m idzie, ta k ż e ze słabo ro z w in ię tą in f r a s tr u k tu r ą ekon o m iczn ą i społeczną.

P rz y ję c ie w łaściw ej k o n cep cji i w y b ó r od p o w ied n ich m ie rn ik ó w p rz y o k re śla n iu poziom u ro z w o ju regionów (i k ra jó w ) je s t rzeczą n ie z m ie r­ n ie w ażną. R eg io n y u z n a n e za ro z w in ię te p rz y p rz y ję c iu je d n e j k o n ce p ­ cji i z e sta w u m iern ik ó w , okazać się m ogą n ie ro z w in ię te p rz y p rz y ję c iu in n e j k o n ce p cji i m iern ik ó w . R e z u lta ty zbieżne, ale n ie id en ty cz n e, dać je d y n ie p o w in n o — m oim zdan iem — zastoso w anie k o n ce p cji p ro d u k c y j­ n e j i dochodow ej. S tą d też w ielu a u to ró w p rz y d elim ita c ji reg io n ó w za­ co fan y ch łącz y e le m e n ty obu ty c h koncepcji; u jęcie ta k ie sp o tk ać m ożn a u Z. Z ajd y , A. W róbla, Z. R ajew skiego, B. P ra d e c k ie j,16 St. M. Z aw ad z­ kieg o ,17 W. K a w alca 18 i innych .

P o d ejście zbliżone do tego o statn ieg o p rz y jm u ję też w n in ie jsz y m o p ra co w an iu . R egion (k ra j) zacofany to — m oim z d a n ie m — re g io n (k ra j), gdzie słabo ro z w in ię te są siły w y tw ó rc ze, o b e jm u ją c e n ie ty lk o p rz em y sł, a le całą g o sp o d ark ę i gdzie w ślad za ty m n isk i je s t poziom szeroko ro z u m ia n e j k o n su m p c ji społecznej. P u n k te m o d n iesien ia je s t tu — co n a le ż y p o d k re ślić — n ie p rz e s trz e ń g eog raficzna, a p rz e s trz e ń „ lu d z ­ k a ” , d em o g raficzn a. W szy stk ie w ięc w sk aź n ik i do ty czące poziom u rozw o ­ ju obliczać w ięc n a le ż y i analizow ać w p rz elicze n iu n a 1 m ieszk a ń ca r e ­ g io n u (k ra ju ), n ie zaś n a je d n o stk ę p o w ierzch n i.19 J e s t to re z u lta te m łącz­ 18 V ide: M iern ik i r o z w o j u region ów, s. 29 i dalsze oraz 347; B. P r a n d e c k a :

W z r o s t g o s p o d a r c zy P o lsk i w u k ła d z ie p r z e s tr z e n n y m . PWE, W arszaw a 1969.

17 V ide S t . M. Z a w a d z k i : P o d s t a w y p la n o w a n ia regionalnego. PWE, W ar­ sza w a 1969, szczególn ie s. 118— 125 oraz tegoż autora: P olska, p r z e str ze ń , sp o łe c ze ń ­

s tw o . PWE, W arszaw a 1973, cz. 1. Podkreśla St. M. Zawadzki, iż w sk aźn ik i op isu ­

ją ce region — w asp ek cie produkcyjnym i dochodow ym łączn ie — tw orzyć m uszą p ew ien system , przy czym „podstaw ą teoretyczną (tego) system u jest nadrzędność czyn n ik a lu d zk iego w stosunku do w szy stk ich pozostałych. Ludność regionu (bo­ w iem ) jest tw órcą jego rozw oju, a zarazem celem w szelk iej d ziałalności na rzecz tego rozw oju ”. (Podstaw y..., s. 118).

18 V ide np. W. K a w a l e c : N ie k tó r e sp ecyficzn e p r o b l e m y g o sp o d a r k i i a d m i ­

n is tra cji na obsz arach o m n i e js z e j in t e n s y w n o ś c i roz w oju . Ref. na konf. n aukow ą

nt. S trategii rozw oju regionów , B iałow ieża 1976.

19 W skaźniki w p rzeliczen iu na jed n ostk ę p ow ierzchni dają zu p ełn ie para­ d oksalne rezultaty. Np. w roku 1874 zatrudnienie w p rzem yśle u społecznionym w przeliczen iu na 100 km 2 p ow ierzch n i w ahało się od 19 052 osób w w o jew ó d ztw ie łód zk im do 227 osób w w o jew ó d ztw ie łom żyńskim (83 : 1); w artość środków trw

(13)

130 J. W aszczyński

nego tra k to w a n ia czło w iek a ja k o p o d m i o t u g o s p o d a r o w a n i a i n a j w a ż n i e j s z e g o z a r a z e m e l e m e n t u s i ł w y t w ó r ­ c z y c h . O d p o w ia d a to, ja k sądzę, p ro p o n o w a n e m u p rz ez H. M y in ta p o ­ ję c iu „zacofanego sp o łe c z e ń stw a (o b e jm u jąc eg o ) ludzi, k tó ry m źle się w ied z ie w w a lc e ek o n o m icz n ej o zdobycie śro d k ó w do ż y c ia ” , p rz y czym idzie tu o p o w o d zen ie w z g lę d n e .20

To o s ta tn ie s tw ie rd z e n ie w y m a g a p o d k re śle n ia , p o n iew a ż poziom ro z ­ w o ju gosp o d arczo -sp o łeczn eg o re g io n u m ie rz y m y p rzez p rz y ró w n a n ie go do śre d n ie j k ra jo w e j o ra z poziom u ro z w o ju in n y c h re g io n ó w ta k , ja k pozio m ro z w o ju k r a ju o ce n ia m y p rz ez p rz y ró w n a n ie go poziom u o sią­ g n ię te g o p rz ez in n e k ra je . „ N a jm n ie jsz y n a w e t d om — p isa ł K. M ark s — z a sp o k a ja w sz y stk ie sp ołeczn e w y m a g a n ia s ta w ia n e m ieszk a n iu , dopóki o ta c z a ją c e go d o m y są ró w n ie ż m ałe. J e ś li w szak że obok m ałego do m u s ta n ie pałac, to m a ły d o m ek s k u rc z y się do W ielkości ch a ty . M ały ro z ­ m ia r d o m k u b ęd zie te ra z w sk az ó w k ą, że jego w łaściciel n ie m oże rościć sobie ż a d n y c h lu b p ra w ie ż a d n y c h p re te n s ji, i n ie c h b y z p o stęp em cy w i­ liz a c ji d o m ek ch o ćb y n a jb a rd z ie j n a w e t ró sł w zw y ż, to jego m ieszk a n ie c b ęd zie się w sw oich c z te re c h ścian a ch czu ł coraz b ard ziej n iezad o w o lo n y i p rz y g n ę b io n y , je śli i są sie d n i p a ła c b ęd zie się p ią ł w g ó rę w ró w n y m lu b jeszcze w ię k sz y m sto p n iu (...). S p o łe cze ń stw o ro d zi n asz e p o trz e b y i uciech y : m ie rz y m y je z a te m m i a r ą s p o ł e c z n ą , n i e z a ś p r z e d m i o t a m i s ł u ż ą c y m i d o i c h z a s p o k a j a n i a (pod­ k re ś le n ie m o je — J.W .). P o n ie w a ż n o szą c h a r a k te r spo łeczn y , w ięc są one w z g lę d n e ”.21

O k re ś le n ie a b so lu tn e g o po zio m u ro z w o ju re g io n u , do czego d ąży — choć n ie z b y t k o n s e k w e n tn ie — B. W in ia rsk i, n ie je st, ja k sądzę, p o ­ p ra w n e .22 M a sens, je śli m ó w im y o go sp o d arce całego o d d zieln ie ro z p a ­

ły ch w p rzed sięb iorstw ach p rzem ysłu u sp ołeczn ion ego w p rzeliczen iu na 1 km 2 p ow ierzchni: od 69 737 zł w w oj. łódzkim do 746 zł w w oj. b ialsk op od lask im (93 : 1).

P cd aję za K a w a l e c : N ie k tó r e s p e c y f ic z n e problem y..., s. 18—21.

20 „N iektóre grupy —■ p isze dalej H. M yin t — o siągają m n iejsze su k cesy i są zacofan e w p orów n an iu z in n ym i, które odnoszą w ięk sze su k cesy i są „zaaw an so­ w a n e ” w rozw oju. G dy m ow a zatem o zacofan iu ja k iejś jednorodnej grupy ludzi, n ie zw iązan ej m ięd zyn arod ow ym i sto su n k a m i gospodarczym i, p ojęcie to zatraca w dużym stopniu sw o je zn aczen ie. N atom iast, gdy sam ow ystarczaln a, prym ityw n a lub śred n iow ieczn a gospodarka zaczyna u legać działaniu zew n ętrzn ych sił ek on o­ m iczn ych i ludność jej w ch od zi w k on tak t z lu d n ością innych krajów , bardziej pod w zg lęd em gospodarczym „ z a a w a n so w a n y ch ”, w ted y p ojęcie zacofania sam o się n iejak o n arzuca”. ( M y i n t : op. cit. s. 20).

21 K. M a r k s : P ra ca n a je m n a i k a p it a ł |w | Dzieła w y b r a n e , tom I, KiW, W ar­ szaw a 1949, s. 87—88.

22 Już treść pracy, w której B. W iniarski sfo rm u ło w a ł sw oją teorię zasobow ą

(14)

Z acofan ie i rozw ój (aspekt regionalny) 131

try w a n e g o k ra ju , ale w ów czas je s t ono za g ad n ien iem zu p e łn ie o d rę b n y m ; sen s te n tra c i z re sz tą p rz y p rz e jśc iu do p o ró w n a ń m ięd zy n a ro d o w y ch . Z ac o fan y m re g io n e m b ędzie w ięc n ie ten , k tó ry w y tw a rz a m ało p ro d u k ­ c ji czy stej i ro zp o rząd za m a łą ilością śro d k ó w k o n su m p c ji ale te n , k tó ry w y tw a rz a p ro d u k c ji cz y stej m n iej niż in n e re g io n y i k tó ry d y sp o n u je m n ie jsz ą niż one ilością śro d k ó w spożycia. Id zie tu oczyw iście o różn ice is to tn e i o d czuw alne, różnice bo w iem n iezn a czn e istn ie ć b ęd ą zaw sze. „M iędzy po szczególnym i k ra ja m i, p ro w in c ja m i i n a w e t m iejsco w o ścia­ m i — p isał w liście do A. B ebla F ry d e r y k E ngels — zaw sze b ędzie is t­ n ieć p e w n a nieró w n o ść w a ru n k ó w życia, k tó rą będzie m ożn a z re d u k o ­ w ać do m in im u m , ale n ig d y całkow icie u s u n ą ć ” .23 O b ecn e różn ice w po ­ ziom ie ro z w o ju społeczno-g ospod arczego nie w s k a z u ją je d n a k , iż je s t to ty lk o „ p e w n a nierów Tn o ść” , a ty m b a rd z ie j, że p o d ejm o w an e są w y ­ siłk i by ją „z red u k o w a ć do m in im u m ” .

S ądzić n ależy , iż d y s p ro p o rc je te p rz y b io rą z a w ro tn e ro z m ia ry , je śli c h c ie lib y śm y m ierz y ć poziom ro z w o ju m ik ro reg io n ó w — gm in. J e s t to p rz ed sięw zięcie n ie z m ie rn ie tru d n e i z a raz em nieb ezp ieczn e p o lity c zn ie, je d n a k ko nieczn e, b y określić p ra w d ziw e d y sp ro p o rc je w w a ru n k a c h życia sp o łecz eń stw a polskiego. W ojew ództw o, k tó re tra k to w a ć m o żem y ja k o re g io n b ądź n ajcz ęście j jak o m ezoregion, je st je d n o stk ą z b y t d użą, b y te d y sp ro p o rc je ukazać. Ś re d n ia w o jew ó d zk a n ie je s t n iczy m w ięcej, ja k ty lk o ś re d n ią dużej zbiorow ości a w ięc śre d n ią , k tó ra w ięcej u k r y ­ w a niż o d k ry w a . „C echą z n a m ie n n ą go sp o d aro w an ia p rz e s trz e n ią w k a ż ­ d y m o k re sie h isto ry czn e g o ro z w o ju — pisze J. C eg ielsk i — je s t zdolność do sk ry te g o z a g rz e b y w a n ia w je j w n ę trz u w łasn y c h , żyw ych, b oleśn ie często ro n io n y c h płodów n ieró w n o ści społecznych. J e d n ą z ta k ic h n ie w y ­ ja śn io n y c h jeszcze do k o ń ca ta je m n ic k ry je w sobie ró w n ie ż w sp ó łczesn a g o sp o d ark a p rz e s trz e n n a ” .24 R ozw iązanie je d n a k tej „ ta je m n ic y ” bez z e j­ ścia n a szczebel m ik ro re g io n u (gm iny) je s t rzeczą n iem o żliw ą, bow iem je d n o s tk ą te ry to ria ln ą , w k tó re j człow iek ży je je s t m ik ro reg io n : g m in a, m iasto , n ie zaś je d n o stk a ta k w ie lk a ja k regio n, czy n a w e t m ezo reg io n (now e w o jew ództw o). D lateg o u w a żam , iż k o nieczn e je s t o k re śle n ie w te j sk a li d y sp ro p o rc ji p rz e s trz e n n y c h po to, b y m og ły one służyć e fe k ty w ­

ruje, że w gruncie rzeczy n ie idzie mu o m ak sym aln e w y k o rzy sta n ie zasobów , a o rozw ój taki, jak i su geru je koncepcja produkcyjno-dochodow a. To rea listy c z­ n e p od ejście zauw ażyć m ożna jeszcze w yraźniej w n ow szych pracach tego autora. 23 K. M a r k s , F. E n g e l s : L i s t y w y b r a n e . W arszaw a 1951, s. 392. C ytat ten — jak sądzę, w b rew intencjom autora — w y k o rzy sty w a n y jest ob ecnie często jak o „m oralny” argum ent, reprezen tu jących region y rozw in ięte gospodarczo a tym sam ym i bogate, p rzeciw n ik ó w egalitaryzm u regionalnego.

24 J. C e g i e l s k i : D o ja z d y do p ra c y i ich p r z e str ze n n e u w a r u n k o w a n ia .

„E konom ista” 1976, nr 2, s. 307.

(15)

132 J. W aszczyński

n e j p o lity c e a k ty w iz a c y jn e j, m ierz o n ej r e z u lta ta m i o d cz u w an y m i p rzez całą lu d n o ść k r a ju , n ie zaś n ic n ie m ó w iący m i śre d n im i. G d y b y bow iem szło tu je d y n ie o śre d n ią , to cała p o lity k a a k ty w iz a c ji n ie m ia ła b y w ię k ­ szego sen su , a w sy tu a c ji, k ie d y o d p o w ied n ie r e z u lta ty o trz y m a ć m ożn a p rz y pom ocy zabiegów s ta ty s ty c z n y c h , n ie b y ło b y celow e w y d a tk o w a n ie n a n ią śro d k ó w fin a n so w y c h .

P o n ie w aż , ja k się w y d a je , n a jw ię k s z e d y sp ro p o rc je w poziom ie ro z ­ w o ju w y s tę p u ją p o m ięd zy m ik ro re g io n a m i m ie jsk im i i ty p o w o w ie js k i­ m i, sądzić n a le ż y , iż w sz e lk ie ró żn ice m ięd zy re g io n a m i są p rz e s trz e n n ą fo rm ą w y ra ż a n ia p o w a ż n y c h d y sp ro p o rc ji, ja k ie is tn ie ją m ięd zy ro l­ n ic tw e m a d ziała ln o śc ią p o za ro ln iczą o ra z m ięd zy w sią a m iastem . D y s­ p ro p o rc je te, ac zk o lw iek u w a ru n k o w a n e h isto ry c z n ie , n ie z n a jd u ją obec­ n ie — ja k sądzę — u z a s a d n ie n ia ek on om iczneg o, an i ty m b a rd z ie j m o ­ ra ln e g o . D alsze ich u trz y m y w a n ie w o k re sie szy b k ieg o p o stę p u śro d k ó w k o m u n ik a c ji o ra z śro d k ó w m asow ego p rz e k a z u , g łó w n ie te le w iz ji i p r a ­ sy, a w ięc w sy tu a c ji, k ie d y są one coraz b a rd z ie j u ś w ia d a m ia n e i od­ cz u w a ln e p rzez lu d n o ść w ie jsk ą , grozić m oże n ie o b lic z a ln y m i k o n se ­ k w e n c ja m i d la p ro d u k c ji ży w no ści w P olsce; je s t p o n ad to a b so lu tn ie n ie ­ u z a sa d n io n e ze w zg lęd ó w sp ołeczn y ch .

R e z u lta te m ekono m iczn eg o , sp ołeczn ego i k u ltu ra ln e g o u p o śled ze n ia w si sta ło się — w re la c ji p rz e s trz e n n e j — u p o śled ze n ie reg io n ó w ro ln i­ czych. Jeszcze dziś m ia rą n ie d o ro z w o ju m og ą b y ć w s k a ź n ik i doty czące m ie jsc a ro ln ic tw a i w si w g o sp o d arce n a ro d o w e j, zaś n a jb a rd z ie j złożo­ n y m p ro b le m e m je s t tu ta j to, że m o g ą to być w sk a ź n ik i sto so w an e ja k o je d y n e , co p ro w a d z i do tożsam ości: re g io n ro ln icz y = re g io n zacofany.

P o d sta w o w e c e ch y d ia g n o sty c z n e re g io n ó w słab o ro z w in ię ty c h (zaco­ fa n y c h ) gospodarczo, cechy u m o ż liw ia ją c e w y b ó r m ie rn ik ó w tego n ie d o ­ ro z w o ju , p rz e d s ta w ia ć się w in n y — m oim zd a n ie m — n a s tę p u ją c o : 25

25 A. K u k liń sk i fo rm u łu je n a stęp u ją ce cech y w y różn iające reg io n y słabo rozw i­ n ięte gospodarczo: są to regiony, gdzie dom inującą p ozycję zajm ują te kierunki działaln ości gospodarczej, k tóre ch arak teryzu ją się ten d en cjam i stagn acji, regresu lub m ało dyn am iczn ego rozw oju; n ie rozw ija ją się tu e fe k ty w n ie p rocesy tw orzące n o w e m iejsca pracy, bezrobocie jest tu w ię c prob lem em pow ażn ym i d łu gotrw a­ łym ; struktura sp ołeczn a n ie w y k a zu je tu ten d en cji do zm ian w czasie, brak w ięc m o żliw o ści do p rzesu n ięć lu d n ości w górę drabiny zaw od ow ej i społecznej; ogra­ n iczone m ożliw ości ek on om iczn e i sp ołeczn e sta ją się tu stym u latorem p rocesów m igracyjn ych , które w p row ad zają retro g resy w n e zm ian y w strukturze ludności. Z m iany te m ają ch arak ter b iologiczn y, ekonom iczny, sp ołeczn y, k u ltu raln y i p o li­

tyczny. ( K u k l i ń s k i : R e g io n y silne i słabe..., s. 3). A utor podkreśla (s. 4), że c e ­ chy p ow yższe opisują region y słabo ro zw in ięte jed y n ie w krajach k a p ita listy cz­ nych. W ydaje się jed n ak , iż z n ie w ie lk im i zm ianam i (głów nie w zakresie n a zew ­ nictw a) sto so w a ć je m ożna do d iagn ostyk i nied orozw oju także w krajach so cja li­ styczn ych .

(16)

Z acofanie i rozw ój (aspekt regionalny) 133

— N iski poziom d ziałalności gospod arczej w y ra ż o n y n isk im dochodem re g io n a ln y m , tj. p ro d u k c ją cz y stą w y tw o rz o n ą w re g io n ie (w p rz elicze­ n iu n a 1 m ieszk ań ca), p rz y czym ra c h u n e k d o k o n y w a n y być w in ie n w cen ach u m o w n y c h n ie z a w ie ra ją c y c h p o d a tk u obrotow ego. P o w o d u je on bo w iem znaczne zn ie k sz ta łc e n ia w s tru k tu rz e gałęziow ej do cho du n a ­ rodow ego — i co je s t tego n a s tę p s tw e m — tak że w s tr u k tu r z e p rz e ­ s trz e n n e j.26

— N isk i poziom w y p o saż en ia w p ro d u k c y jn e śro d k i trw a łe , co je s t g łó w n ą p rz y c z y n ą n ie w ie lk ic h ro z m ia ró w p ro d u k c ji w y tw a rz a n e j w r e ­ gionie. Idzie tu o śro d k i trw a łe u lo k o w an e n ie ty lk o w p rz em y śle , ale ró w n ie ż w in n y c h p ro d u k c y jn y c h d ziałach go sp o d ark i n aro d o w ej. W aż­ n y m c z y n n ik ie m je s t sto p ień now oczesności ty c h śro d k ó w d e c y d u ją c y 0 poziom ie w y d a jn o śc i p racy , co m oże ró w n ież b y ć tra k to w a n e jak o sy m p to m ro z w o ju (w y soka w ydajność) bądź zaco fan ia gospodarczego (w y ­ d a jn o ść n isk a ).27

— „Z a co fa n a’' s tr u k tu r a g o sp o d ark i re g io n u wTy ra ż a ją c a się s to s u n ­ kow o w y so k im ud ziałem ro ln ic tw a w tw o rz e n iu dochodu re g io n a ln eg o , a p rz ed e w sz y stk im w z a tru d n ie n iu . S łab e w y p o sażen ie tech n ic zn e i n i­ sk a w y d a jn o ść p ra c y w ro ln ictw ie, d ziała n ie w zd ecy do w an ie n ie s p rz y ­ ja ją c y c h w a ru n k a c h ry n k o w y c h (m onopol n a ry n k u śrp d k ó w p ro d u k c ji 1 k o n su m p c ji n a b y w a n y c h p rzez ro ln ik ó w oraz m onopson n a ry n k u p ro ­ d u k tó w ro ln y ch ), w z g lę d y n a t u r y h isto ry c z n e j p o zo staw ia jące w ieś i ro ln ic tw o poza g łó w n y m n u rte m p rz em ian te c h n ic z n y c h i c y w iliz a c y j­ n y c h , tra k to w a n ie tego działu jak o re z e rw u a ru śro d k ó w dla a k u m u la c ji p ie rw o tn e j (zarów no k a p ita lis ty c z n e j, ja k i so cjalisty czn e j) a ta k ż e jak o n ie so c ja listy c z n e j e n k la w y g ospo d ark i so cjalisty czn e j (w P olsce) itp . spo ­ w o d o w ały , że w ieś i ro ln ictw o s ta ły się sw o istą e n k la w ą zacofania.

W ysokie z a tru d n ie n ie w ro ln ic tw ie z re g u ły oznacza istn ie n ie tu bez-' ro b o cia u ta jo n e g o , je s t w ięc zjaw isk ie m zd ecy d o w an ie n ie k o rz y s tn y m za ró w n o z ekonom icznego, ja k i społecznego p u n k tu w idzenia. N isk a w y ­ d ajn o ść w ty m d ziale w y w ie ra is to tn y w p ły w n a k sz ta łto w a n ie się w ie l­ kości dochodu re g io n a ln eg o , szczególnie w re g io n a ch słabo ro z w in ię ty c h , gdzie je s t o na niższa niż w in n y c h re g io n a ch i gdzie łącz y się z w y so k im u d z ia łe m z a tru d n ie n ia rolniczego.

— N ie k o rz y stn a s tr u k tu r a lu d n o ści w y ra ż a ją c a się d u ży m u d ziałe m lu d zi w w ie k u n ie p ro d u k c y jn y m oraz m n iej k o rz y stn ą s tr u k tu r ą lu d n o ­

28 Np. w roku 1965 u d ział w oj. k rak ow sk iego w tw orzeniu dochodu n arod ow e­ go w y n ió sł 9,2% w cenach realizacji i 8,6% przy rachunku w cenach um ow nych; u dział w oj. łódzkiego — odpow iednio: 9,0% i 7,8%, podczas gdy udział w oj. lu b e l­ sk iego w y n ió sł 4,6% w cenach realizacji i 5,0% w cenach um ow nych, w oj. gdań­ sk ieg o — odpow iednio: 4,1% i 4,6%. (A naliza tw o rz e n ia , s. 40).

(17)

134 J. W aszczyński

ści w w ie k u p ro d u k c y jn y m , co je s t r e z u lta te m p rz e d e w sz y stk im o d p ły ­ w u poza re g io n lu d n o ści m ło d ej i n a jb a r d z ie j e n e rg ic z n e j, w p o sz u k iw a ­ n iu p ra c y , m ożliw o ści a w a n su zaw odow ego, sp ołecznego itp . E fe k te m tego o d p ły w u je s t w z g lę d n e w y lu d n ia n ie się re g io n ó w za co fa n y ch i te n d e n ­ c ja do p o w sta w a n ia n a d m ie r n y c h sk u p isk lu d n o ści w re g io n a c h ro z w i­ n ię ty c h , p o n a d to zaś, ja k ju ż w sp o m n iałem , z m ia n y s t r u k t u r y lu d ­ ności.28

— Z łe w a r u n k i b y to w e lu d n o ści re g io n u w y ra ż a ją c e się w s to s u n k o ­ w o n is k ic h doch o d ach , b ra k u in s ty tu c ji św iad c ząc y ch u s łu g i n ie o d p ła t­ n ie (np. p lacó w ek słu ż b y zdro w ia) a ta k ż e in s ty tu c ji u m o ż liw ia ją c y c h w y d a w a n ie z a ro b io n y c h dochodów . W a ru n k i b y to w e o k re ś la n e są cały m zesp o łem m ie rn ik ó w c h a ra k te r y z u ją c y c h b ez p o śred n io b ąd ź p o śred n io d o ch o d y lu d n o ści o raz poziom ro z w o ju in f r a s tr u k tu r y so c ja ln e j, a czę­ ściow o ta k ż e ek o n o m iczn ej.

P o p ra w n e o k re śle n ie za co fa n ia go spodarczego n ie je s t celem sam y m w sobie, n ie słu ż y bo w iem je d y n ie k o n s ta ta c ji f a k tu za co fan ia p ew n y ch re g io n ó w . J e s t ono je d y n ie n ie z b ę d n y m zabiegiem , u m o ż liw ia ją c y m z b u ­ d o w a n ie te o rii ro z w o ju re g io n a ln e g o , w zw ią zk u z czym te o rię zaco fania tra k to w a ć m o żn a i — ja k sąd z ę — n a le ż y ja k o in te g ra ln ą część te j teo rii. W y b ó r sposobu u ję c ia za co fa n ia (ko ncepcji), a n a w e t p rz y ję c ie o k re ślo ­ n y c h m ie rn ik ó w teg o z a co fa n ia są — m o im zd a n ie m — n ie ty lk o re z u l­ ta te m p o sz u k iw a ń b ad a cza , ale w d u że j, być m oże n a w e t d e c y d u ją c e j m ie rz e , zależą od tego, ja k ie cele su b ie k ty w n e (sw oje lu b w ład zy ) u s i­ łu je on re alizo w ać , czy też ja k im p rz ed sięw z ię cio m w ła d z y za m ie rz a on d o sta rc z y ć m o ty w a c ji. S am w re sz c ie re p re z e n to w a ć m oże in te re s y w ła ­ dzy, re g io n ó w ro z w in ię ty c h , z a co fa n y ch b ąd ź też g ru p n a c isk u . P o n ie ­ w aż re g io n y ro z w in ię te p o s ia d a ją zazw y czaj siln e o śro d k i n a u k o w e , w y ­ d a je się, iż zaw sze o trz y m a ć m ogą te o re ty c z n e u z a sa d n ie n ie dla p rz y z n a ­ n ia im p rio ry te tó w ro z w o jo w y ch . Ś w ia d c z y o ty m — ja k sądzę — s to ­ su n k o w o d u ża p o p u la rn o ść te o rii ro z w o ju sp o lary z o w an e g o — głoszącej, iż in te r e s k r a ju , w ty m i re g io n ó w za co fan y ch , k a ż e k ie ro w a ć p rz e w a ­ ż a ją c ą w iększość śro d k ó w p rz e z n a c z o n y c h n a rozw ó j do re g io n ó w ju ż ro z w in ię ty c h , gdzie m ogą b y ć n a jb a rd z ie j e fe k ty w n ie w y k o rz y s ta n e .

R ozw ój re g io n ó w z a co fa n y ch (bądź ro z w in ię ty c h ) tra k to w a n y m oże b yć w ięc jako c e l sa m o istn y , b ąd ź jak o ś r o d e k do re a liz a c ji inn ego ,

28 W latach 1950— 1970, przy średniej k rajow ej w yn oszącej ponad 30%, lu d ­ ność w o j. k ieleck ieg o w zrosła je d y n ie o 13,9%, lu b elsk ieg o o 17,3%, białostock iego o 21,0%. O dpływ lu d n ości z w o j. k ieleck ieg o w y n ió sł w latach 1956— 70 praw ie 143 tys. osób, z w oj. lu b elsk ieg o 71 tys. osób, z b iałostock iego 40 tys. osób. (Rocz­ nik S t a t y s t y c z n y 1971, s. 69 i 107; P rzestrzen n e zróżnicow anie kraju. GUS, W arsza­ w a 1971, s. 14—15).

(18)

Z acofanie i rozw ój (aspekt regionalny) 1 3 5

n a d rz ę d n e g o celu, np. ro z w o ju ekonom icznego k ra ju , o k re ślo n y c h gałęzi go sp o d ark i, ro z w o ju b azy surow cow ej g o sp o d ark i itp . D latego też, ja k się w y d a je , p o w sta ły dw ie z u p e łn ie różne te o rie o b ejm o w an e w sp ó ln y m m ia n e m te o rii ro z w o ju regio n aln eg o :

a) te o ria p rz e strz e n n e g o (regionalnego, te ry to ria ln e g o ) ro z w o ju k ra ju , b) te o ria ro z w o ju re g io n u ekonom icznego, jak o — w p e w n y m s e n ­ sie — auto n o m iczn eg o tw o ru g o sp o d arczo -p rzestrz en n eg o .

P ie rw s z a z n ich słu ż y do b ez p o śred n iej (w p lan ie c e n tra ln y m ) o p ty ­ m a liz a c ji g o sp o d ark i n aro d o w ej w aspekcie p rz e strz e n n y m , p rz y czym re g io n n ie je s t tu w zasadzie tra k to w a n y jak o w y o d rę b n io n a w o k re ślo ­ n y sposób je d n o stk a , ale jako część ob szaru k ra ju , gdzie g o sp o d ark a s ta ­ n o w i je d n o lity , n iep o d zie ln y te ry to ria ln ie organizm . Je d y n y m i d o p u sz­ cz aln y m i p o d ziała m i są tu: podział re so rto w y słu żący z a rz ą d z a n iu p rz y p o m ocy — w p rz e w a ż a ją c e j m ierz e — m eto d n ak azo w y ch , o raz p o dział działo w o -g ałęzio w y słu żąc y sta ty s ty c e , k tó ra p rz y ta k im sy ste m ie z a rz ą ­ d za n ia k re o w ać m oże sw oje w ła sn e cele. P o n ie w aż do pod ob nej ro li u ro s ­ n ąć m oże p lan , is tn ie je tu zaw sze n iebezpieczeństw o p ro d u k c ji n ie dla lu d zi, a d la p la n u i s ta ty s ty k i.

R ozw ój re g io n u n ie stan o w i w om aw ian ej te o rii od ręb n eg o celu, m oże być n a to m ia s t n ie z a m ie rz o n y m re z u lta te m o k re ślo n y c h d ecy zji re s o rto ­ w y ch ; w ład z e zaś b ra n ż o w e — ja k w sk az ał P. S u lm ick i — są „ty p o w y m p rz e d sta w ic ie le m siły d o śro d k o w e j” p rącej w k ie ru n k u k o n c e n tra c ji p ro ­ d u k c ji tam , gdzie je s t o na ju ż ro z w in ię ta .29 R e z u lta te m w ięc p rio ry te tu d ec y zji re so rto w y c h je s t p o la ry z a c ja rozw oju; p lan o w a n ie zaś p rz e ­ s trz e n n e — p rz y za ch o w a n iu tego p rio ry te tu i p o zb aw ien iu w ład z t e r e ­ n o w y c h re a ln e g o p ra w a p o d ejm o w an ia decyzji go spod arczych — je d y n ie p rz e s trz e n n y m b ilan so w an ie m p lan ó w re so rto w y c h i n ie może, ja k są ­ dzę, odeg rać e fe k ty w n e j ro li w pro cesie w y ró w n y w a n ia poziom u rozw o­ ju ty m b a rd z ie j, że n a d ecy zje re so rto w e w y w ie ra ją p re sję g ru p y n a ­ cisk u re p re z e n tu ją c e re g io n y ro zw in ięte.

C złow iek tra k to w a n y je s t w te j s y tu a c ji w y łąc zn ie jak o p rz e d m io to ­ w a siła robocza, k tó ra w połączen iu z in n y m i c z y n n ik a m i p ro d u k c ji: za­ so b am i n a tu ra ln y m i i śro d k a m i trw a ły m i, dać m a m a k s y m a ln ą p ro d u k ­ cję czystą, p rz y czym o p ty m a liz a c ja d o k o n y w a n a je s t -tu w y łąc zn ie n a szczeblu g o sp o d ark i n aro d o w ej bąd ź jej re so rtó w czy gałęzi. K lasy c zn ą te o rią ta k tr a k tu ją c ą siłę roboczą oraz rozw ój re g io n a ln y je s t zasobow a te o ria B. W in iarsk ieg o . T ra k tu ją c rozw ój jak o „ ru c h ” w k ie ru n k u p e łn e ­ go w y k o rz y sta n ia zasobów re g io n u służyć m oże je d y n ie ow ej o p ty m a li­

29 Vide: D ysk u sja nad pracą P. S u l m i c k i e g o : Teoria r o z w o j u reg io n ó w

g osp o d a r czych [w] p ośw ięcon ym teorii gospodarki regionalnej B iu lety n ie KPZK 1962, nr 9/18, s. 10— 11.

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

Die Autorin meint, dass man die Interferenz nutzen kann und didaktisch umsetzen, insbesondere „finnische (und schwedische, auch.. englische) Interferenzen […] aufzuzeigen und

Analogię, odpowiadającą portretowi z Nieborowa zarówno pod względem kształtu biustu, układu szat, jak i sposobu obróbki strony tylnej, stanowi portret Rzymianki z

W dalszej części rozdziału Autor skoncentrował się na źródłach prawa Unii Europejskiej jako instytucjonalno-prawnych czynnikach wpływających na. deficyt

Accordingly, we manipulated the visual and tactile qualities of two revived materials: Ecovative (Sample 2, Figure 3 ), which was assessed as the ugliest material, and Goodhout

Tekst ten, jak i kilka innych w niniejszym zbiorze, jest w istocie przeznaczony dla osób interesujących się oraz zajmujących się fizyką, ale i laicy w tej dziedzinie

Łącząc wiedzę uzyskaną przez De Dreu z obecnymi wynikami, można postawić tezę, że procesy twórcze, wykorzystujące słabo powią- zane ze sobą elementy sieci

To wszystko, nadm ienia Jan Paweł II, powinno prowadzić do coraz większego uznania najwyższej szlachetności człowieka, jego nienaruszalnych praw, należnego m u szacunku -