• Nie Znaleziono Wyników

Wczesnochrześcijańskie rozumienie dogmatu a reinkarnacja teologiczna

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wczesnochrześcijańskie rozumienie dogmatu a reinkarnacja teologiczna"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

Wacław Hryniewicz

Wczesnochrześcijańskie rozumienie

dogmatu a reinkarnacja teologiczna

Collectanea Theologica 46/2, 5-22

(2)

A

R

T

Y

K

U

Ł

Y

C ollectan ea T h eologica 46 (1976) f. II

K S. W ACŁAW H R Y N IEW IC Z OMI, L U B L IN

W C ZESN O C H R ZEŚC IJA Ń SK IE RO ZU M IEN IE DOGM ATU A R E IN TER PR ETA C JA TEOLOGICZNA

O żyw ione zaintereso w an ie p ro b lem em d o g m atu oraz jego re in - te rp re ta c ją , d o m inujące w teologii katolick iej ostatnich lat, d a je się rów nież zauw ażyć w śród teologów p o l s k i c h W y d a j e się, iż m om ent te n posiada doniosłe znaczenie dla toczącej się u nas d e b a ty nad c h a ra k te re m , rozw ojem i przyszłością teologii p o ls k ie j2. T rudno oczekiwać, a b y teologia polska m ogła odnaleźć sw oje w łasne oblicze, sw oją „rodzim ość”, poszczycić się o ry g in aln ym i i tw órczym i k o n ­

cepcjam i, jeśli nie będzie jej stać n a g ru n to w n e przem yślenie sam ego problem u in te rp re ta c ji teologicznej. W dotychczasow ych debatach n a te n te m a t w skazyw ano ju ż na różne isto tn e w ą tk i niezw ykle złożonego p ro b lem u h erm eneutycznego. Podkreślono m. in. potrzebę głębszego k o n ta k tu teologa ze św iadom ością relig ijn ą w iern y ch (nie ty lk o celem jej eksploatow ania, lecz rów nież form u łow ania i pogłę­

biania) oraz konieczność ściślejszego pow iązania teologii — na spo­ sób p a try sty c z n y — z problem am i i życiem ludzi, ab y w procesie in te rp re ta c ji p raw d w ia ry m ogła b rać udział cała w spólnota w ie r­ nych, tw o rząca Kościół lo k aln y w określo n y m m iejscu i czasie.

S pojrzenie n a dzieje w czesnego K ościoła może z w ielu w zględów przekonać o słuszności tego ro d zaju postulatów , jak ko lw iek t r u d ­ ne b y ły b y one do urzeczy w istn ien ia w obecnych w aru n k ach . Szcze-1 P rzy k ła d o w o por. L. B a ł t e r , R ola i f u n k c j a d o g m a t u ja k o o ś r o d k a r o z u ­

m i e n ia r z e c z y w i s t o ś c i o b j a w i o n e j , A ten eu m K apł. 64 (1972)130— 141; J. S a l i j , W iern o ść d o g m a t o m i o d r z u c e n ie d o g m a t y z m u , S T h V 12 (1974) z. 1, 221-224;

t e n ż e , D la czeg o k o c h a m d o g m a t y ? T yg. P o w sz. 28 (1974) nr 45, 1 i 7; W> Ł y d k a O d o g m a t a c h s p o k o j n ie , T yg. P o w sz. 29 (1975) nr 6, 1— 2.

s Por. m . in. J. S a l i j, S y t u a c j a te o lo g ii w P o lsc e , C oli. T heol. 42 (1972) f. 2, 85-95; P. S t a n i s z e w s k i , J a k ie j te o lo g ii p o t r z e b u j ą P ola cy? , Ż ycie i M yśl 22 (1972) nr 7-8, 71-78; A. Z u b e r b i e r , J a k a j e s t p o ls k a teologia ?, W ięź 17 (1974) nr 12, 30-37.

(3)

golnie in sp iru ją c a w y d aje się pod ty m w zględem w czesnochrześci­ ja ń sk a k o ncepcja dogm atu o c h a ra k te rz e dynam icznym i o tw arty m . W iele do m y ślen ia d aje sam przeb ieg p rocesu in te rp re ta c ji dogm a­ tu w e w czesnym K ościele z udziałem ogółu w ierzących. C zynniki te nie m ogą pozostać bez w p ływ u n a w spółczesne rozum ienie re in - te rp re ta c ji teologicznej. N in iejszy a rty k u ł je s t prób ą zw rócenia u w a ­ gi n a te w łaśnie w ą tk i m yśli w czesnochrześcijańskiej.

1. Dynamiczna koncepcja dogmatu w pierwotnej tradycji chrześcijańskiej

Dla głębszego zrozum ienia p o trz e b y re in te rp re ta c ji, tj. w spół­ czesnej in te rp re ta c ji sfo rm u ło w ań teologicznych u k ształto w an y ch w przeszłości (będących z kolei in te rp re ta c ją w cześniejszych danych b ib lijn y c h lu b zaczerp n iętych z T rad ycji) nie bez znaczenia jest fak t, iż w P iśm ie św. w y stę p u je specyficzna koncepcja p raw d y , ró żn a od koncepcji g reckiej. W yraża się ona m. in. tym , że pojęcie p ra w d y w iąże niero zerw aln ie z id eą o b ietnicy oraz jej w y p ełnien ia przez Boga. P ra w d a w sensie b ib lijn y m jest rzeczyw istością, posia­ d ającą sw oje trw an ie , przyszłość oraz isto tn ą rela cję do historii, w k tó re j się u jaw n ia. J e j au ten ty czno ść w ery fik u je się ustaw icznie w sam y ch dziejach zbaw ienia. N ie jest to jed n a k o b iek ty w n a p raw d a h isto ry czn a jak o tak a (p raw d a w sensie h ellen istyczny m jak o p ra w ­ dziw a n a tu ra rzeczy, ich ostateczne w y jaśn ien ie lub obiekty w ne poznanie przeszłości), lecz p raw d a ściśle relig ijn a w p o rząd k u zba­ w ienia (ad salu tem , ja k p o d k reśla KO 11). W edług Nowego T esta­ m e n tu p raw d a jest słow em Bożym p rzy n iesiony m ludzkości przez Słowo W cielone i obecnym w Jeg o osobie; jest objaw ieniem n iepoję­ te j ta je m n ic y Boga, k tó re je s t rów nocześnie n a u k ą i n o rm ą życia dla w ierzących 3.

B ib lijn e pojęcie p raw d y opiera się na tożsam ości Bożych obiet­ nic w sto su n k u do ich w ypełnienia. P ra w d a w sensie b ib lijn y m zak ład a w ierność Boga wobec raz danej obietnicy. N ie m ożna tej p ra w d y w y razić ad ek w atn ie p rz y pom ocy zdań ani sform ułow ać p rz y pom ocy zasady tożsam ości. W ypełnienie obietnicy Bożej p rz e ­

kracza zaw sze ludzkie oczekiw ania, p rzynosi ze sobą m o m ent no­ wości i zaskoczenia. P ra w d a pozostaje zawsze obietnicą; jest o tw a r­ ta n a przyszłość. O tw artość ta jest isto tn y m w ym iarem p raw d y w ujęciu biblijny m , k tó ra jest zawsze w procesie staw an ia się, n ie ­ jako „w drodze” . N a ty m polega jej c h a ra k te r dynam iczny, escha­ tologiczny i pneum atologiczny. D uch Ś w ięty jest tym , k tó ry sto p ­

g K S . W A C Ł A W H R Y N IE W IC Z OMI

3 Por. I. d e l a P o t t e r i e , L a v é r i t é d e la S a i n t e E c ritu re e t l ’h isto ire

d u sa lu t d ’ a p r è s la C o n s ti tu t io n d o g m a t i q u e ,,Dei v e r b u m ”, N ou v. R ev. T héol.

(4)

R E IN T E R P R E T A C J A T E O L O G IC Z N A

niowo w p row ad za do pełn i p raw d y (J 16, 3). N ow o testam entaln ą koncepcję p raw d y cech uje dynam iczne napięcie m iędzy „ ju ż ” i „jeszcze n ie ” . Do b ib lijn e j definicji p raw d y należy zawsze m o­ m en t nieoczekiw ania, nowości, zaskoczenia i p ew nej n a d w y ż k i4. P ra w d a z a w a rta w n o w o testam en taln y ch w yznaniach w ia ry jest d e­ fin ity w n a, gdyż w Jezu sie C h ry stu sie Bóg objaw ił się nieodw ołalnie ludzkości (por. 2 K or. 1, 20); rów nocześnie zachow uje ona c h a ra k te r tym czasow y i fra g m en ta ry c z n y (1 K o r 13, 9, 12), w pełni zaś zosta­ nie poznana dopiero w życiu p rzyszłym 5.

B iblijn a koncepcja p ra w d y nie pozostała bez w pły w u n a w cze­ snochrześcijańskie rozum ienie dogm atu. P ie rw o tn a tra d y c ja e k le ­ z jaln a ściśle łączyła dogm at z żyw ą w ia rą Kościoła. F o rm u ły w ia ry pojm ow ano p rze d e w szy stk im w sensie d o k s o l o g i c z n y m jako w yznania w ia ry stanow iące in te g ra ln ą część obrzędów liturgicznych. Ich p ierw szo rzęd ny m celem n ie b yła p ro k lam acja ja k ie jś o b iek ty w ­ n ej p raw dy , lecz w spólne w yznanie w iary . D ogm at pojm ow ano nie w sensie sta ty c zn e j fo rm u ły d o k try n a ln ej, lecz jako a k t ado racji i dziękczynienia za zbaw cze dzieła Boga, o w iele bogatszy w sw ej treści niż zaw artość w ypow iadanej fo rm u ły . O rzeczenia pierw szych dwóch soborów p osiadały w y raźn ą fo rm u łę doksologii, zespalały w sobie ele m en ty d o k try n y i m odlitw y; dlatego stan ow iły one część litu rg ii c h rz tu i eu c h ary stii 6.

P rzejście od w y zn an ia w ia ry do fo rm u ły d o k try n a ln ej zaistniało w cześnie w dziejach Kościoła. Podczas gdy w sym bolu apostolskim oraz nicejsk o -ko n stan ty n op o lsk im dogm at w y rażony by ł w form ie w yznania (credo, credim us), fo rm u ła p odana przez Sobór Chalcedoń- ski nie została ju ż w łączona do liturgicznego w yznania w ia ry (... confiteri... docem us) 7. D ogm at stał się a u te n ty cz n ą i n t e r p r e ­ t a c j ą w yzn ania w iary . Jak k o lw iek ju ż na Soborze Chalcedońskim dokonało się do strzegalne p rzesunięcie a k c e n tu z w yznania litu rg ic z ­ nego n a fo rm u łę d o k try n a ln ą, fo rm u ła ta skierow ana była jeszcze w yraźn ie do w yzn an ia w iary , w św ietle k tó reg o należy ją in te rp re ­ tować. O jcow ie Soboru C halcedońskiego uw ażali sw oje sform uło ­ w ania d o k try n a ln e jed y n ie za w y jaśn ien ie w yznania w ia ry z a w a r­ tego w sym bolu nicejskim .

Do n aśw ietlen ia doksologicznego w y m iaru dogm atu oraz p rz e ­ pow iadania w ia ry w p ersp ek ty w ie w czesnochrześcijańskiej p rzyczy­ n ili się w dużej m ierze w spółcześni teologow ie protestanccy,

4 Por. W. K a s p e r , D o g m a u n t e r d e m W o r t G o tte s , M ainz 1965, 80. 5 Por. O. L o r e t z , D ie W a h r h e it d e r Bibel, F reib u rg i. Br. 1964; J. G i fa­ l e t; A s p e c t s d e la v é r i t é d a n s le N o u v e a u T e s t a m e n t , C on ciliu m 9(1973) nr 83, 31— 37.

• M. E 1 z e, D e r B e g r if f d e s D o g m a s in d e r a lt e n K ir c h e , Z eitschr. fü r k ath . T heol; 61(1964)421—438.

7 D S 1— 76, 125, 150, 301. T rzeba jed n a k p am iętać, że w c zesn e sym b ole w ia ry słu ż y ły ró w n ież od początk u p o d sta w o w ej k a tech ezie ch rzcielnej.

(5)

8 K S . W A C Ł A W H R Y N IE W IC Z OM I

E. S c h l i n k 8 oraz W. P a n n e n b e r g 9. N a s tru k tu ra ln ą złożo­ ność w ypow iedzi d ogm atycznych zw raca dziś uw agę w ielu teologów,

zarów no n iekatolickich ja k i k a to lic k ic h 10. Z asługą E. S c h l i n k a je s t to, że jak o jed en z pierw szy ch p o d jął p ró b ę an alizy tw ierd zeń dogm atycznych, z a w a rty c h w staro ch rześcijań sk ich w yzn aniach w ia ­ r y i d ogm atach soborow ych. W edług niego, łączą one w sobie tak ie e le m en ty treścio w e ja k w iara, k u lt, sk ru c h a (m etanoia) i św iadectw o. W yznanie w ia ry w ypow iadane jest z je d n e j s tro n y przed Bogiem, z d ru g iej zaś jako św iadectw o przed ludźm i; jego celem je s t u ła t­ w ienie w ierzącym , zgrom adzonym podczas litu rg ii, zrozum ienia t r e ­ ści w ia ry oraz odpow iedzi n a Boże słow o objaw ienia. Większość z w czesnochrześcijańskich w y zn ań w iary , stanow iących podstaw ę dla późniejszych tw ierd z eń dogm atycznych ukształtow ało się w k o n­ tekście litu rg ic zn y m i w form ie doksologicznej. W edług W. P a n - n e n b e r g a w ypow iedzi dogm atyczne posiadają ponadto c h a ra k te r a n ty c y p a c y jn y (proleptyczny); ze w zględu n a sw oje odniesienie do eschatycznych w y d arzeń na końcu dziejów („now e stw orzenie"), w ypow iedzi te w y k raczają daleko poza teraźniejszość oraz naszą obecną zdolność do w y rażen ia ich w pojęciach. Z konieczności za­ tem język sfo rm u ło w ań dogm atycznych je s t prow izory czny i m eta ­ foryczny; jest jed y n ie opisem tego, co z n a tu ry w y m y k a się ja sn e ­ m u u jęciu w k a te g o ria c h pojęciow ych. D zieje się ta k dlatego, po­ niew aż objaw ienie je s t z isto ty sw ej rzeczyw istością eschatyczną; dogm at rz u tu je już obecnie w k ie ru n k u eschatycznej p ełn i o b ja ­ w ienia 11.

Szczególnie żyw a św iadom ość doksologicznego w y m iaru dogm atu cechuje teologię p raw osław ną. Z achow ała ona do dzisiaj p ierw otn e rozum ienie dogm atu nacechow ane jednością do k try n y , w yznania i l i t u r g i i 12. W spółczesny teolog p raw o sław n y N. A. N i s s i o t i s w y raził to w n a stę p u jąc y sposób: „T y m u k ry ty m , nie w y rażonym celem , k tó ry ożyw ia tak że dogm aty i teologię daw nego Kościoła... je st duchow a, teologiczna doksologia. N ie istn ie je dogm at Kościoła, k tó ry nie m ógłby stać się h y m n em doksologicznym na chw ałę Boga;

8 D ie S t r u k t u r d e r d o g m a t is c h e n A u s s a g e als ö k u m e n i s c h e s P r o b l e m , K erygm a und D ogm a 3(1957)251-—306.

9 W as is t e in e d o g m a t is c h e A u ssa g e? , w zb iorze je g o arty k u łó w : G r u n d f r a ­

gen s y s t e m a t i s c h e r Theolo gie, G öttin gen 1967, 159— 180.

10 M. in. P. B r u n n e r,W esen u n d F u n k ti o n v o n G la u b e n s b e k e n n t n is s e n , w: V e r a l t e t e s G la u b e n s b e k e n n t n is ? . R egen sb u rg 1968, 7—64; H. S t o e v e n - s a n d t, D ie B e d e u t u n g d e s S y m U i l u m s i n T h e o lo g ie u n d K ir c h e , M ünchen 1970.

11 E. S c h l i n k , a r t . cy t., 265 nn; W. P a n n e n b e r g , dz. cyt., 175— 176. 12 N a tem a t p ra w o sła w n ej k on cep cji d ogm atu por. P. B r a t s i o t i s, La

sig n ifica tio n d u d o g m e d a n s la th éo lo g ie o r t h o d o x e , w : L ’Eglise e t le s Eglises,

t. II, C h ev eto g n e 1955, 197—206; N. A. N i s s i o t i s , L a théologie en ta n t Que

science e t en t a n t qu e dox o lo g ie, Irénikon 33(1960)291— 310; Ch. J a n n a r a s , D o g m a u n d V e r k ü n d i g u n g i m o r t h o d o x e n V e r s t ä n d n is , O s tk i r c h l. S tu d ien 21

(6)

nie m a hym nologii chrześcijańskiej, k tó ra nie b yłab y w pew nej m ierze p rz y ję ta jak o dogm atyczny k o m en tarz w ia ry Kościoła. O b y ­ dw a asp ek ty : k u lt i dogm at w iążą się n iero zerw aln ie w tra d y c ji

p raw osław nej. Z d ru g ie j stro n y nie m ożna składać ofiary, przecho­ dzić do a n a fo ry eu chary sty czn ej nie odśpiew aw szy z w dzięcznością sym bolu w ia ry . (...). T reść dogm atyczna jest więc ofiarow ana przez Kościół n a ch w ałę Bożą. N ie sam a w iara, lecz sym bol w iary , sym bo­ lizujące słow a i sform u ło w ania p rzy czy n iają się do w y rażen ia tej w ia ry na chw ałę Boga. Sym bol nicejski s ta je się w te n sposób w zor­ cem w szelkiego sfo rm u ło w ania dogm atycznego, w szelkiego w yznania w ia ry oraz w szelkiej teologii, k tó ra chce uchodzić za sy stem a­ ty czn ą” 13.

W spółczesne bad an ia w ykazały, iż jeszcze w średniow ieczu znano w czesnochrześcijańską koncepcję dogm atu w jego w y m iarze d y n a ­

m icznym i otw arty m . W ielcy teologow ie tego okresu te j m ia ry co św. A l b e r t W i e l k i , B o n a w e n t u r a oraz T o m a s z z A k w i n u zgodnie definiow ali „ a rty k u ł w ia ry ” jako „percepcję p raw d y Bożej, dążącą do n iej sa m e j” u . Chodzi w nim o rzeczyw i­ ste u jęcie p raw d y (perceptio), k tó re jed n a k przek racza siebie i k ie­ r u je ludzki u m y sł w stro n ę m isteriu m sam ego Boga. W tak im ujęciu w y raża się rów nież histo ry czny i eschatologiczny w ym iar dogm atu, w y n ik ający z niedoskonałości w szelkiego ludzkiego u jęcia praw dy. D ogm at posiada eschatologiczną o rien tację ku o statecznem u celow i życia ludzkiego. Na uw agę zasłu gu je fak t, że tego ro d zaju d y n a ­ m iczną koncepcję dogm atu p o djął na now o Sobór W aty kań ski II: „Kościół z biegiem w ieków dąży stale do pełni p raw d y Bożej, aż w ypełn ią się w nim słow a Boże (KO 8). U jęcie tak ie jest zresztą konsekw encją eschatologicznej w izji Kościoła jako L ud u Bożego, zdążającego do swego ostatecznego przeznaczenia i w ypełnienia.

Sięgając w stecz w dzieje teologii m ożna stw ierdzić, że w raz ze zm ianą w yzn ania w ia ry na sform ułow anie d o k try n a ln e dokonało się rów nież przesu n ięcie w sam ej fu n k cji dogm atu. P rz esta ł on być k ry te riu m po zw alającym odróżnić w iarę od n iew ia ry oraz znakiem rozpoznaw czym w K ościele, um ożliw iającym w spólne w yznanie w ia ­ r y Kościoła w litu rg ii (homologia), pośw iadczającym wobec św iata głów ne p raw d y odkupienia. S tał się reg u łą w ia ry człow ieka w ie­

rzącego (reguła fidei), reg u łą p raw d y (reguła veritatis) — k ry te riu m pozw alającym odróżnić ortodoksyjność w ia ry od nieortodoksyjności. F o rm u ła d o k try n a ln a m iała odtąd zapew nić czystość n a u k i oraz jej teologiczną in te rp re ta c ję . W arto jed n a k podkreślić, iż pojęcie reguła

fid e i nie oznaczało jeszcze wówczas reg u ły w ia ry u stalon ej przez

13 N. A. N i s s i o t i s , R e m a r q u e s su r le r e n o u v e a u d e la th éo lo g ie s y s t é ­

m a t iq u e , La p e n sé e o rth o d o x e 12(1966)125— 134, zw ł. 131— 132.

14 „A rticu lu s fid e i e s t p ercep tio d iv in a e v e r ita tis ten d en s in ip sa m ”. II— II q. 1, a. 6; A l b e r t W., III Setyit. d. 24, a. 4; B o n a w e n t u r a , III Sent. d. 24, a. 3, q. 2.

(7)

m ag isteriu m K ościoła celem określenia sam ej treści w iary; oznaczało ono sam ą w ia rę jako reg u łę życia człow ieka w ierzącego. R eguła ta fu n k cjon o w ała nie w oparciu o fo rm alny , ju ry d y c z n y a u to ry te t

Kościoła, lecz o a u to ry te t tkw iący w sam ej treści w ia ry ,5.

Tego ro d za ju k o ncepcja dogm atu, k tó rą teologow ie o d n ajd u ją obecnie w e w czesnej tra d y c ji ch rześcijańskiej posiada doniosłe z n a ­ czenie dla w spółczesnej teologii, a zwłaszcza dla w łaściw ego zrozu­ m ienia sensu in te rp re ta c ji teologicznej. Zw rócenie uw agi n a fo r­ m aln y a u to ry te t K ościoła nie pow inno n ig d y przesłaniać pierw szo­ rzędn ej roli sam ej treści orędzia ew angelicznego. Pojęcie dogm atu stało się te rm in e m tech niczn y m dopiero w epoce now ożytnej, zwłaszcza pod w p ły w em teologii m ag isteriu m K ościoła rozw iniętej w X V I w. n a tle polem iki przeciw ko R eform acji; w sensie dzisiej­ szym u k ształto w ało się ono dopiero w X V III w. w sk u te k obrony Kościoła p rze d n o w ożytnym i ten d en cjam i do zerw ania z tra d y c ją oraz do podw ażenia w iary . M iejsce daw n ej, o tw a rte j i dynam icznej koncepcji dogm atu, k tó ra daw ała pierw szeństw o a u to ry te to w i sam ej treści p raw d w iary , zajęła now ożytna koncepcja dogm atu o cha­ ra k te rz e a u to ry ta ty w n y m i h ierarch iczn ym , w k tó re j dom inującą ro lę odgryw ało m ag isteriu m . D ogm at u tra c ił re la c ję do w yznania i rozum iany b ył b ard ziej rzeczowo jak o fid e s quae. Z atracił się w ty m o kresie dialogiczny i k e ry g m a ty c z n y k sz ta łt pierw otnego ujęcia przed m io tu w iary . D oksologiczno-liturgiczne w ypow iedzi daw nych sym boli, n ieje d n o k ro tn ie o tre śc i bardzo szerokiej (np.

descendit ad inferos, ascendit ad coelum ) sta ły się przedm iotem

reflek sji filozoficznej oraz w yciągania tzw . k o n k lu zji teologicznych. O ile staro ch rześcijań sk ie sym bole reg ulo w ały posługiw anie się językiem teologicznym w sensie kanon, w n a stę p n e j fazie w ysunęło się coraz b ard ziej pojęcie dogm atu w sensie p raw n y m (nóm os) — praw ie w yłącznie w p ersp e k ty w ie re tro sp e k ty w n e j jak o końcow a in te rp re ta c ja , a nie w sensie p ro sp e k ty w n y m jako in sp iracja do no­ w ej in te r p r e ta c ji16.

Dzięki p rzeprow ad zo ny m w o statn ich dziesiątk ach la t badaniom n a d zm ianą znaczenia pojęcia dogm atu, niepodobna już dzisiaj przeoczyć fa k tu , iż daw n a T ra d y cja ch rześcijańska posługiw ała się pojęciam i, k tó re u k a z y w a ły liczniejsze a sp ek ty p raw d w ia ry niż te,

k tó re u w y d a tn iła now ożytna koncepcja dogm atu.

IQ K S . W A C Ł A W H R Y N IE W IC Z OMI

15 Por. B. H ä g g e l u n d , D ie B e d e u tu n g d e r „ regu ła f i d e i ” als G ru n d la g e

th eo lo g is ch en A u ssa g en , S tu d ia th eologica 12(1958)1— 44.

16 Por. W. K a s p e r , dz. cyt., 28— 38; K. R a h n e r — K. L e h m a n n ,

K e r y g m a u n d D o g m a , w : M y s t e r i u m sa lutis. G r u n d r i s s e in e r h eil sg e sc h ic h tli­ chen D o g m a ti k , t. I, E in sied eln 1965, 622— 703; H. S c h a l ü c k , G la u b e — D o g ­ m a — T h e o lo g i e . Z u m h e rm e n e u ti s c h e n A n s a t z th e o lo g is c h e n S p r e c h e n s und D e n k e n s, Franz. S tu d ien 53(1971)45—58. W arto dodać, iż w X V I w . w sk u tek

p o lem ik i p rzeciw R efo rm a cji k a to lick ie p o jęcie d ogm atu n abrało ponadto cha­ rakteru k o n fesy jn eg o .

(8)

R E IN T E R P R E T A C J A T E O L O G IC Z N A 11

Pom im o żywego zain tereso w an ia tą p ro b le m aty k ą w o statnich dziesiątkach lat, do dzisiaj sp o tyk a się jeszcze w śród teologów jed n o ­

stro n n e lub zbytnio zaw ężone pojęcia dogm atu, nie sp rzy jające zro­ zum ieniu jego isto tn ej fu n kcji. W edług P . S c h o o n e n b e r g a , „dogm at jest poniekąd linią o bronną w iary ; stanow i on w pierw szym rzędzie nie źródło i n u r t tra d y c ji w iary , lecz raczej łożysko, w k tó ­ ry m n u r t te n p ły n ie ” 17. Ujęcie tak ie w y d aje się z b y t w ąskie; nie odpow iada ono szerokości sform ułow ań w ia ry w K ościele p ierw o t­ nym , k tó ry c h nie należy rozum ieć w św ietle w ąskiego pojęcia dog­ m atu ukształto w an ego w teologii p o try d en ck iej. W czesnochrześci­ jań sk ie sform u łow an ia w ia ry należy ro zp a try w a ć w św ietle now o- testa m e n ta ln y c h fo rm u ł w ia ry o c h a ra k te rz e w y znan ia oraz w św ie­ tle w yrażo nej w n ich treści, k tó rą je s t działanie Boga w K ościele oraz taje m n ic a C h ry stu sa, zwłaszcza zaś Jego śm ierci i z m a rtw y ch ­ w stania. P ra w d ą jest, że nie należy zapom inać o fu n k cji polem icz­ nej, isto tn ej dla większości dogm atów ; z drugiej stro n y jed n a k nie m ożna pom ijać in n y ch fu n k c ji dogm atu, tak ic h ja k w yznanie w iary , doksologia lu b fu n k cja aksjom atyczna. D ogm at jest nie ty lk o h isto ­ ryczn ą form ą in te rp re ta c ji w ia ry w Kościele, ale rów nocześnie u s ta ­ w iczną i n s p i r a c j ą do dalszej in te rp re ta c ji. Tego ro d za ju o tw a r­ tą i dynam iczną koncepcję dogm atu p ro p o n u je m. in. W. K a s p e r : „D ogm at jest ow ocem historycznego słu ch ania P ism a św.; p rze d ­ staw ia on zbieżny p u n k t różnych św iad ectw Pism a, tw o rzy h o ry ­ zont, pod k tó ry m Pism o św. w inno być czytane i zapytyw ane. J e st to jed n ak h oryzont, k tó ry p rzesu w a się n ap rzód w procesie ro zu ­ m ienia, jest o tw a rty , może poszerzać się, zachow ując sw oją to ż­ sam ość” 18.

W św ietle dynam icznej koncepcji p ra w d y i dogm atu, cechującej w czesną tra d y c ję K ościoła m ożna w łaściw ie zrozum ieć po trzeb ę i sensow ność ustaw icznej re in te rp re ta c ji p ra w d w iary. D ogm at jest w yn ik iem historycznegó dośw iadczenia K ościoła w k ontakcie z Ew angelią; pom aga on w o rien to w an iu a k tu w ia ry w e w łaściw ym k ie ru n k u i w ty m znaczeniu je s t w y razem defin ity w n ej p raw d y , chociaż z d ru g iej stro n y zachow uje swój c h a ra k te r prow izoryczny i otw iera n a przyszłość. Zgodnie z b ib lijn ą koncepcją p ra w d y każda w ypow iedź dogm atyczna posiada c h a ra k te r doksologii i obietnicy, stanow i w y raz w ia ry całego K ościoła (c h a ra k te r eklezjalny) i służy w spólnem u w y zn an iu w ia ry w Kościele. W konsekw encji, fo rm u ły dogm atyczne p o zostają o tw a rte zarów no n a przeszłość ja k i n a p rz y ­ szłość. O tw artość ta w y n ik a stąd, że nie są one n igd y a d ek w atn y m w y razem w ia ry K ościoła w osobową rzeczyw istość Boga; k ażd y dog­ m a t jest jed y n ie odzw ierciedleniem n iek tó ry ch aspektów p raw d y 17 G e s c h ic h t li c h k e it u n d I n t e r p r e t a t i o n d e s D o g m a s, w : Die I n t e r p r e t a t i o n

d e s D ogm as, D ü sseld o rf 1969, 62.

(9)

12 K S . W A C Ł A W H R Y N IE W IC Z OMI

objaw ionej. W edług tra fn e j uw agi K. R a h n e r a, fo rm u ły stają się ty m b ard ziej n iead ek w atn e, niep ew n e i prow izoryczne, im b a r­ dziej osobową rzeczyw istość u siłu ją w yrazić 19.

2. Proces in te rp re ta c ji dogm atu w K ościele pierw szych soborów R e in te rp re ta c ja treści w iary , a n a w e t uroczyście zdefiniow anych dogm atów nie je s t jed y n ie n iepokojącym fenom enem czasów now o­ żytnych. H isto ria w czesnego Kościoła pokazuje, że dogm aty zdefi­ niow ane n a w ielkich soborach b y ły raczej początkiem niż k resem in te rp re ta c ji O b jaw ien ia w K ościele. N aw et po ogłoszeniu, dogm aty pozostają o tw a rte na dalsze niezbędne dopełnienie. Od te j w łaśnie otw artości zależy w dużej m ierze w italność rozw o ju w ia ry we w spólnocie kościelnej. W spółczesne b ad an ia n ad histo rią dogm atów zw róciły uw agę n a fa k t, że w epoce p a try sty c z n e j orzeczenia dog­ m atyczne soborów w łączone b y ły w szeroki n u r t życia Kościoła; ich w y m iar pojęciow y i słow ny k ształto w ał się pod w p ływ em życia w ia ry całej w sp ó lno ty ch rześcijań sk iej. C zęsto ,w atm osferze pełnej oporów, zm agań i zam ieszania dokonyw ał się w okresie posoboro­ w ym pew ien proces, w czasie którego w y ła n ia ł się praw dziw y sens definicji oraz stopniow a a k cep tacja ze s tro n y w sp óln oty Kościoła.

D zieje w czesnego Kościoła dowodzą, że podczas 50 la t p o prze­ dzających sobór w K o n stan ty n o p o lu (r. 381) te rm in homoouskos, p rz y ję ty n a soborze w Nicei (r. 325) dla w y rażen ia relacji try n ita r - nych m iędzy O jcem i Synem , n ad al p obudzał Kościół do pogłębionej reflek sji n a d jego u k ry ty m i im plikacjam i. B ył to sw oisty rodzaj ciągłej in te rp re ta c ji teologicznej, k tó re j owocem było dostrzegalne p rzesun ięcie znaczen ia sam ego te rm in u hom oousios o raz p o k rew ­ n ych term in ó w ousia, h ypostasis, p h ysis i pros opon. Rzecz jasn a, że w procesie ty m a k ty w n ą rolę od eg rała s y tu a c ja ówczesnego Kościo­ ła. N ajw ażn iejszy m je d n a k czynnikiem sp rz y ja ją c y m dalszem u ro z­ wojow i in te rp re ta c ji była wciąż n a now o przeży w ana, nie sk o stn ia­ ła w ierność w zględem orzeczenia S oboru N icejskiego. Proces in te r ­ p re ta c ji, k o n c e n tru ją c y się głów nie w okół dw óch tem a tó w — w spół- istotno ści (hom oousia) osoby D ucha Ś w iętego o raz n iepojętości Boga — dokonał się nie przez sam o p o w tarzan ie fo rm u ły soboru, lecz dzięki głęboko teologicznem u przep o w iad an iu. Dzięki zm aganiom drugiego pokolenia ch rześcijan po Soborze N icejskim , naśw ietlone zostały te a sp e k ty rzeczyw istości B oskiej, k tó re odtąd sta n ą się w spólnym do b rem K o śc io ła 20. J u ż po Soborze N icejskim Kościół

19 S c h r i f te n z u r T heolo gie, t. V I, E in sied eln 1965, 107.

20 Z w łaszcza pod w p ły w e m kazań św . J a n a C h r y z o s t o m a p ojęcie n ieogran iczon ej i n iep o jętej ta jem n icy B oga w e sz ło g łęb o k o w duchow ą ś w ia

(10)

-R E IN T E -R P -R E T A C J A T E O L O G IC Z N A 13

uśw iadom ił sobie, że lojalność wobec soboru m usi być czym ś znacz­ nie w ięcej niż m echanicznym jego p o w ta rz a n ie m 21. W ierność danej p raw d zie w ym aga odw agi nieustan n eg o w y siłk u zrozum ienia rz e ­ czyw istości objaw ienia, k tó ra przew yższa w szelkie słow a i fo rm u ły dogm atyczne.

N a sw ój sposób u k azu ją to rów nież dzieje Soboru C halcedońskie- go (r. 451), n a k tó ry m z w ielu rac ji, głów nie zaś celem p rzeciw ­ staw ien ia się naciskow i ze stro n y cesarza, bisk u p i postanow ili je ­ dynie p o w tó rzyć w cześniejsze orzeczenia i sform uło w ania. Zdali oni jed n a k sobie spraw ę, że pow tórzenie to s ta je się now ą in te rp re ­ ta c ją pod w p ły w em innego sposobu ro zu m ien ia daw ny ch w y rażeń dzięki now ej sy tu a c ji Kościoła. Z ebran i n a soborze biskupi chcieli przeciw staw ić się nie ty lk o teologii a le k sa n d ry jsk ie j, ale rów nież sk ra jn y m poglądom tra d y c ji an tio ch eń sk iej. P o tw ierd za to stu d iu m tek stu orzeczenia chalcedońskiego n a tle tra d y c ji a le k sa n d ry jsk ie j, antiocheńskiej i łacińskiej oraz ich w p ły w u n a term inologię orze­ czeń soborow ych. N astępne w ieki w ykazały, że m ożliw e są różne in te rp re ta c je orzeczenia, zależne od okoliczności czasu i m iejsca.

B adając dzieje w czesnego Kościoła trz e b a zdaw ać sobie spraw ę z tego, że sam a h isto ria nie może pow iedzieć nam , jak a pow inna być obecna in te rp re ta c ja dogm atu. N iem niej jed n a k poucza ona, iż nie należy w n iej pom ijać roli ak tu aln eg o k o n te k stu historycznego. I n te rp re ta c ja O b ja w ie n ia je s t jed y n ie p ró b ą w y ja śn ia n ia rzeczyw i­ stości, k tó ra w g runcie rzeczy pozostaje ta je m n ic ą i nie m oże być do końca w y jaśn io n a. Ja k o ludzkie sform ułow anie, dogm at pozo­ sta je o tw a rty zarów no k u przyszłości, ja k i k u przeszłości; k u p rz y ­ szłości — w oczekiw aniu lepszych sform ułow ań, k u przeszłości — gdyż d aw ny ch sfo rm u ło w ań n ig d y nie m ożna całkow icie odrzucić, chociaż z a stę p u je się je now ym i. W sto su n k u do w ypow iedzi d aw ­ niejszy ch dogm at jest zawsze i n t e r p r e t a c j ą , nigdy zaś n a śla ­ dow nictw em i pow tarzaniem ; w sto su n k u do przyszłości nato m iast jest on i n s p i r a c j ą , poniew aż in sp iru je on do coraz to now ych sform ułow ań. Je d y n ie dzięki o tw artości w zględem tego, co ju ż zo­ stało pow iedziane oraz w zględem tego, co zostanie jeszcze pow ie­ dziane w przyszłości — dogm at zachow uje sw oją isto tn ą fu n k cję dom ość lu d u w K o śc ie le w sch o d n im — por. je g o w y p o w ied zi w tra k ta cie De

in c o i \ p r e h e n s i b i l i (PG 48, 704— 746); G r z e g o r z z N y s s y , D e v i t a M o y s is

(PG 44, 376-377); B a z y l i W i e l k i , E pistoła 224, 258, 263 (PG 32, 916. 949. 980). W szyscy oi w ie lc y te o lo g o w ie i O jcow ie K ościoła w sch o d n ieg o p rzyczyn ili się do tego, ż e g łęb ok ie p oczu cie ta jem n icy B oga o w ie le głęb iej p rzen ik n ęło w ży cie lu d u n iż w K o ś c ie le łaciń sk im .

81 N a tem a t in terp retu jącej recep cji orzeczeń Soboru N icejsk ieg o por. in te ­ resu ją ce w y w o d y W.C.H. D r i e s s e n a , D o g m e n i n t e r p r e t a t i o n in d e r frü h e n

K irc h e , w : D ie I n t e r p r e t a t i o n d e s D o g m a s, D ü sseld o rf 1969, 138-160, zw ł. 139-

149. D ogm at n icejsk i sta ł się n o w y m p oczątk iem w p ro cesie in terp retacji; fakt ten posiad a w ie lk ie zn a czen ie d la zrozu m ien ia o b ecn ej sy tu a c ji p o Soborze W atyk ań sk im II.

(11)

14 K S . W A C Ł A W H R Y N IE W IC Z OM I

jednoczącą i k o m u n ik aty w n ą, jako nośnik p raw d ziw y ch w artości chrześcijań sk ich 22.

L udzkie rozum ienie dogm atu, jego sform u łow an ie pow inno więc pozostać o tw a rte zarów no w stro n ę przeszłości, ja k i w stro n ę p rz y ­ szłości. W czesny Kościół teologicznie zaakceptow ał tę otw artość dog­ m atu w sw ojej tra d y c ji. O tw artość na przeszłość zaznacza się szcze­ gólnie w y raźn ie w w y p ad k u nicejskiego sym bolu w iary, k tó ry pod w zględem treścio w y m je s t jed y n ie pow tó rzeniem starszego w y zna­ nia w ia ry z synodu w Cezarei. O tw arto ść ta cech uje rów nież dog­ m atyczne sfo rm u ło w ania Soboru C halcedońskiego, p rzen ik n ięte prag n ien iem w iern ej in te rp re ta c ji tra d y c ji przeszłości, zwłaszcza zaś danych P ism a św iętego. B yła to rów nież o tw arto ść w k ieru n k u przyszłości. Cała chrystologiczna tra d y c ja do C halcedonu działała dalej w orzeczeniach soborów pow szechnych. N au k a Soboru C hal­ cedońskiego w yty czy ła now e zadanie i sta ła się in sp irac ją do d al­ szych poszukiw ań. W w ięcej niż 200 la t po Soborze C halcedońskim Kościół w schodni n a d a l nie w yszedł z k rę g u polem ik o w łaściw ą in te rp re ta c ję ta je m n ic y C h ry stu sa (sform ułow ania III Soboru K on- stantynopolskiego, r. 680— 681, dotyczą lud zk iej w olności C hrystusa). F a k t te n p rze k o n u je niezbicie, iż fałszyw ą je s t rzeczą uw ażać sfo r­ m ułow ania dogm atyczne za d e fin ity w n y k re s rozw oju p raw d y w Kościele.

Na uw agę zasługuje fak t, że nie ty lk o teologow ie, ale c a ł y K o ś c i ó ł b ra ł ud ział w procesie w spólnego dochodzenia do w łaś­ ciw ej in te rp re ta c ji w iary . Dzięki tem u sfo rm uło w ania dogm atyczne p rze n ik ały głęboko w m yślenie i w ia rę lu du , k tó ry z kolei w yw ie­ r a ł przem o żn y w p ły w n a te o lo g ó w 23. F a k t te n posiada duże znacze­ nie rów nież dla w łaściw ego pojm ow ania p ro cesu przekazyw ania oraz in te rp re ta c ji p raw d w ia ry w czasach obecnych. W yraził to do­ b itn ie K. R a h n e r : „M yślenie w cześniejszych pokoleń (naw et wów czas gdy doszłoby ono do w yników w form ie definicji soboro­ w ych) n ig d y nie je s t ’odpocznieniem ’ (ein R u h e b e tt) dla m yślenia późniejszych pokoleń. D efinicje są nie ty le końcem , ile początkiem , pew nego ro d z a ju hic R hodus, otw arciem . Nic z tego, co zostało rz e ­ czyw iście w yw alczone, nie zatraca się w Kościele. Nic jed n ak nie oszczędza teologom n aty ch m iasto w ej dalszej pracy . To, co jest tylko nagrom adzone, ty lk o p rzek azan e bez nowego, w łasnego w ysiłk u (i to

ab ovo, ze źródła O bjaw ienia) — p su je się jak m an n a. Im dłużej 22 T a m ż e , 159-160.

23 Por. H . B a c h t, D ie R o lle d e s o r ie n ta lisc h e n M ö n c h t u m s in d e r k i r c h e n ­

p o li ti s c h e n A u s e i n a n d e r s e t z u n g e n u m C h a lk e d o n (451-518), w : D a s K o n z il v o n C h a lk e d o n , t. II. W ürzburg 1953, 193-314; H .J. C a r p e n t e r , P o p u la r C h r is ­ t i a n i t y a n d t h e T h eo lo g ia n s in th e E a r ly C e n tu r i e s , J ou rn al of T heol. S tu d ies

14 (1963) 294-310. Z w racają on i u w a g ę n ie ty lk o na h a m u ją cą fu n k cję p oboż­ n ości i w ia ry lu d o w e j, le c z ró w n ież n a p o zy ty w n ą stron ę teg o procesu.

(12)

R E IN T E R F R E T A C J A T E O L O G IC Z N A 15

żyw a T rad y cja jest p rze ry w a n a przez m echaniczne przekazyw anie, ty m tru d n ie j do n iej naw iązać” 24.

Teologowie uśw iadom ili sobie w y starczająco jasno w sto su n k u do P ism a św iętego, ja k zróżnicow ane są jego sposoby m yślenia i jego język. P o tw ierd ził to rów nież Sobór W aty kań sk i II zachęcając do gru ntow n ego b ad an ia ró żn y ch g atu n kó w litera c k ic h (KO 12). W y­ d a je się jed n ak , że u n iek tó ry ch teologów k atolick ich b ra k jeszcze podobnej św iadom ości w odniesieniu do później pow stałych sfo rm u ­ łow ań dogm atycznych. Sposób m yślenia ludzi X X w. różni się od sposobu m yślen ia K ościoła w pierw szych w iek ach chrześcijaństw a; co w ięcej, nasz języ k nie jest ju ż n a w e t języ kiem ludzi zeszłego s tu ­ lecia. Jeśli b adan ia history czn e i k ry ty c z n e n au czy ły teologów od­ czytyw ać Biblię w now y sposób, należy m ieć nadzieję, że podobna świadom ość u trw a li się rów nież w odniesieniu do w ypow iedzi z cza­ sów późniejszych — rzecz jasn a z zachow aniem najw ięk szej ostroż­ ności i czci wobec tego ro d zaju p rzed m io tu b adań 2S.

F a k tem jest, że n iek tó rzy teologow ie od rzu cają re in te rp re ta c ję dogm atów w im ię w ierności w zględem T rad ycji. P ostęp ując w te n sposób zapom inają oni o tym , że w p ew n y ch w y pad k ach trz e b a po­ służyć się in n y m sposobem m ów ienia w łaśnie w ty m celu, ab y w y ­ razić tę sam ą tre ść p raw d w iary . P ro b lem re in te rp re ta c ji dogm atów w całej jego złożoności i delikatności tra fn ie u ją ł L. B a k k e r p i­ sząc: „B łędem byłoby u su w an ie n iek tó ry ch dogm atów dlatego, że w tej chw ili nie w iem y, ’co z nim i począć’. R ów nie fałszyw e byłoby p ro ste p o w tarzanie w naszych czasach d aw n ych sform ułow ań, bez dalszego ich sprecyzow ania. (...) Chodzi o to, ab y trw a ć w p raw d zi­ w ej tra d y c ji i w naszy ch czasach przeżyw ać i w yznaw ać tę sam ą w iarę, jak ą w y zn aw ały przeszłe pokolenia. W ydaje się, że nie m ożna z gó ry w ykluczać, że czasem trzeb a będzie w ty m celu odejść od tra d y c y jn y c h sform ułow ań i s tr u k tu r m yślow ych, m im o że b y ły one uroczyście ogłoszone przez so bory” 26.

D zieje w czesnych soborów Kościoła dowodzą, że po ogłoszeniu orzeczenia dogm atycznego n astępow ał zazw yczaj długi proces jego in te rp re ta c ji i recepcji, pow olnego o d k ry w an ia w łaściw ego sensu i treści zdefiniow anej p raw d y . D ogm at nie jest nigdy celem sam ym w sobie; poniew aż słu ży w spólnem u w y zn aniu w ia ry w Kościele, m usi on być in te rp re to w a n y w kontekście a k tu a ln y ch zagadnień i p y ta ń d anej epoki. N ie da się zaprzeczyć, że w ciągu w ieków ten h istory czno -dyn am iczn y a sp ek t p raw d y n ieje d n o k ro tn ie b ył zapom ­ niany. D ogm at pojm ow ano często w sposób zaw ężony jedy nie jako

24 S c h r i fte n z u r Theolo gie, t. I, E in sied eln 1954, 19.

25 Spośród te o lo g ó w p ra w o sła w n y ch m o m en t te n p od k reśla T. S t y 1 i a -n o p o u l o s , H istoric al S t u d i e s a -n d O r th o d o x T h e o lo g y or t h e P r o b l e m of

H i s t o r y fo r O r t h o d o x y , T h e G reek Orth. T heol. R ev. 12(1967) 394-419, zw ł. 396..

28 L. B a k k e r, R ola c z ł o w i e k a w O b ja w ie n i u , C on ciliu m 2-3 (1966-67) nr 1-10, 9-19, cyt. 16.

(13)

16 K S . W A C Ł A W H R Y N IE W IC Z OMI

zdanie d o k try n a ln e pozbaw ione w szelkiej otw artości na przyszłość, jakkolw iek otw arto ść ta je s t isto tn y m w y m iare m p raw d y w ujęciu Ew angelii oraz tra d y c ji w czesnochrześcijańskiej.

3. Reinterpretacja prawd wiary jako integralny elem ent tradycji chrześcijańskiej

D yskusje toczące się w spółcześnie w okół zagadnienia re in te rp re - ta c ji d o k try n y w y k azu ją n iezw ykłą złożoność tego zagadnienia. P o­ trz e b a re in te rp re ta c ji d aje się obecnie odczuć szczególnie m ocno w sk u tek przejścia od św iatopoglądu klasycznego, określonego m ia­ n em statycznego, jednoznacznego i esencjalnego — do św iatopoglądu współczesnego, uw ażanego za dynam iczny, p lu ra listy c z n y i egzy­ ste n c ja ln y (por. K D K , 5). Jak k o lw iek nie je st łatw o w skazać na do­ k ład n e ra m y i g ran ice tego przejścia, sam fa k t zdaje się nie ulegać w ątpliw ości. D okonujący się w śród teologów proces p rzem ian y m en ­ talności w y ja śn ia rów n ież cały szereg rozbieżności w ich u sto su n ­ k o w an iu się do sam ego zad an ia re in te rp re ta c ji. N iek tó rzy u zn ają w praw dzie konieczność in te rp re ta c ji P ism a św iętego w term in a c h w spółczesnych, lecz w a h a ją się zastosow ać podobną m etodę do o rze­ czeń dogm atycznych. P o staw a ta k po d y k to w an a je s t w dużej m ie­ rze lękiem p rze d niebezpieczeństw em w y elim inow ania tajem n icy oraz n aru szen ia sam ego dogm atu. Słusznie zauw ażył G. B a u m , że w K ościele k ato lick im wciąż jeszcze trz e b a bronić pozycji, że in ­ te rp re ta c ja d o k try n y m oże być jed y n y m sposobem zachow ania w ie r­ ności w sto su n k u do te j d o k tr y n y 27. P rzy czy n ą tego je s t m. in. n a ­ staw ienie odziedziczone z o k resu k o n tro w e rsji z m odernizm em oraz b rak pełn ej odpow iedzi teologii katolickiej n a rzeczyw istą p ro b le­ m aty k ę m odernizm u. P o staw io n y p rzez m o dernistów p roblem nie został b y n a jm n ie j rozw iązany. S tanow isko z a ję te przez m ag iste­ riu m Kościoła w sp ra w ie m odernizm u zm ierzało jed y n ie do zablo­ kow ania drogi, k tó ra w żadnym w y p ad k u nie d oprow adziłaby do rozw iązania. Teologowie n ato m iast p rzeciw staw ili się m odernizm o­ w i w sposób scholasty czny nie d ając odpow iedzi n a now ą p ro b le ­ m atykę. G w ałto w na re a k c ja a n ty m o d ern isty czn a doprow adziła do tego, że przez długi ok res czasu nie odw ażono się poruszać sam ego p ro blem u in te rp re ta c ji d o k try n y . R e z u lta t jest ten , że zagadnienie re in te rp re ta c ji dogm atu n ad al jeszcze budzi niepokój w niek tórych k ręg ach katolickich.

W K ościele p raw o sław n y m m ożna dostrzec obecnie podobne p rze ­ jaw y n iepokoju, p ły n ące w dużej m ierze ze św iadom ości, iż h e rm e ­ n e u ty k a eg zy sten cjaln a oraz tzw . teologia ra d y k a ln a posuw ają się 27 V a ti c a n II a n d t h e R e i n t e r p r e t a t i o n of D o c trin e , T h e E cu m en ist 9(1970- 71)1-4.

(14)

R E IN T E R P R E T A C J A T E O L O G IC Z N A

n a zb y t daleko w sw ojej re in te rp re ta c ji orędzia chrześcijańskiego. W ielu teologów p raw o sław n y ch w idzi w ty m red u k c ję ch rześcijań ­ stw a do pew nej fo rm y społecznego h u m anizm u, k tó ry w gru ncie rzeczy nie p o trz e b u je E w angelii ani szeregu podstaw ow ych p raw d c h rz e śc ija ń sk ic h 28. U w ażają oni, iż w sk u te k tego ro dzaju in te rp re ­ ta c ji Pism o św . p rz e s ta je być w spólnym języ k iem m iędzy chrześci­ janam i. N iek tó rzy odnoszą w ręcz w rażenie, iż w sk u te k w spółczes­ n y ch te n d e n c ji „w szystko w y d aje się czasem rozpływ ać w h e rm e ­ n eu ty ce — w tym , co m ożna b y nazw ać doketyzm em h e rm e n eu - ty czn y m ” 29. Z d ru g iej stro n y jed n a k w teologii praw osław nej nie brakow ało rów nież od początk u XX w. tw órczy ch p ró b reinterpre* ta c ji tra d y c ji p a try sty c z n e j. N iek tórzy m yśliciele, te j m ia ry co na p rzy k ła d P. F ł o r e n s k i czy S. B u ł g a k o w , podjęli śm iałą i o ry ­ ginalną p ró b ę przełożenia p raw d E w angelii w k atego riach w spół­ czesnych. Ja k k o lw ie k p ró b y te nie zawsze m ieściły się w ram ach oficjalnej ortodoksji, w y ty czy ły one jed n a k co n a jm n ie j n a szereg la t k ieru n e k poszukiw ań teologicznych oraz w niosły tw órczą in sp i­ ra c ję do m yśli p raw osław n ej, w k tó re j zwłaszcza tra d y c ja p a try ­ styczna o dgryw a ta k doniosłą i d o m inującą rolę. P rzek o n ały one 0 konieczności poszukiw ania re in te rp re ta c ji zgodnej z E w angelią 1 zakorzenionej głęboko w au te n ty cz n e j T ra d y cji chrześcijańskiej.

Teologowie ró żn y ch w yznań zdają sobie coraz jaśniej sp raw ę z tego, że w łaściw ie p o ję ta re in te rp re ta c ja jest jed n y m z isto tn y ch elem entów T rad y cji chrześcijańskiej. D zieje teologii dowodzą, iż czy­ sto m ate ria ln e p o w tarzan ie danego sfo rm uło w ania w iary , które, ukształtow ało się w in n y m klim acie in te le k tu a ln y m p rz e sta je b} ć żyw ą i egzysten cjaln ie doniosłą a firm acją w iary . W pew n ym sensie sta je się ono n a w e t niebezpieczne. H e re zja może pow stać nie tylk o przez w y raźn ą negację fo rm u ł już zdefiniow anych; może rów nież pow stać w sk u tek ciasnej dew ocji wobec ty c h form u ł, k tó re ? cza­ sem zakrzep ły i stra c iły k o n ta k t z now ą sy tu a c ją, całkow icie różną od te j, w k tó re j uk ształto w ało się dane w yznanie w iary. D aw ne fo rm u ły w iary , k tó re s ta ły się niezrozum iałe, dom agają się now ych określeń i sform ułow ań. N ależy zatem zdać sobie jasno spraw ę z niew ystarczalności p o w tarzan ia daw n y ch fo rm u ł w y rażon y ch przy pom ocy język a niezrozum iałego dla człow ieka żyjącego w inn ej epo­ ce historycznej.

Sobór W aty k ań sk i II w p ełn i zaakceptow ał ogólnie uznaw an y pogląd, w edług k tó reg o rozw ój d o k try n a ln y polega na p ełniejszym dostrzeżeniu u k ry ty c h im p lik acji zaw a rty c h w danej p raw dzie o b ja ­ w ionej. W św ietle tego stanow iska tra d y c y jn a d o k try n a Kościoła 28 Por. J. M e y e n d o r f f , O r t h o d o x — R o m a n C ath o lic R ela tio n s, D ia k o ­ n ia 4(1969)1919-124, zw ł. 123.

29 O. C l é m e n t , A p r è s V a ti c a n II: V e r s un d ia lo g u e th é o l o g iq u e e n tr e

c a th o l iq u e s e t o r t h o d o x e s , L. P e n sé e o rth o d o x e 13(1968)39-52, cyt. 41.

(15)

18 K S . W A C Ł A W H R Y N IE W IC Z OMI

nie je s t im m o biln y m m onolitem p raw d y , lecz podlega u staw icznem u rozw ojow i (por. K O 8). Co w ięcej, sobór u zn ał potrzeb ę fo rm u ło ­ w ania na nowo tra d y c y jn e j d o k try n y , ustaw icznego p rzek ład ania treści w ia ry n a język w spółczesny, z zachow aniem jej tożsam ości (KDK 62; DE 6. 14. 17).

Ja k k o lw ie k w w ypow iedziach soboru tru d n o dopatrzeć się w y ­ r a ź n e g o stanow isk a odnośnie do re in te rp re ta c ji p raw d w iary, ist­ n ieje jed n a k szereg stw ierd zeń, k tó re rz u c a ją św iatło na w italn ą koncepcję p ra w d y (KO 8), h istorycznie u w a ru n k o w a n y c h a ra k te r d o k try n y oraz po trzeb ę akom odacji n au czan ia do w ym ogów w spół­ czesności. W ydaje się, że m ów iąc o accomodata praedicatio (KDK 44) sobór sk łan iał się rów nież do u zn an ia sam ej p o trz e b y r e in te rp re ta ­ cji d o k try n y . Istn ie je szereg rac ji, dla k tó ry c h nie w y starczy ro zu ­ mieć tego u ry w k a w sensie dostosow ania się w p rzep ow iadan iu do m entalności i poziom u ludzi. K o n sty tu c ja stw ierdza, że d o k try n aln e sform ułow ania K ościoła odzw ierciedlają idee, zagadnienia i język ludzi, przez k tó ry c h zostały u k ształto w an e oraz szczególny schem at pojęciow y z aczerp n ięty z n a jb a rd zie j odpow iadającej im tra d y c ji fi­ lozoficznej. O rzeczenie d o k try n a ln e u jaw n ia sw ój sens wówczas, gdy je st ro zu m ian e jako część k o n tek stu historycznego w Kościele, k tó ry istn iał w okresie p o w stan ia tego orzeczenia. G dyby ludzie za­ chow ali te n sam sposób rozum ienia św iata i życia, m ożna b y je po­ w tarzać w b rzm ien iu o ry g inaln y m , ab y p rzek azać Bożą praw dę; jeśli jed n a k sposób rozu m ien ia zm ienił się w raz z całą podbudow ą filo ­ zoficzną — w ów czas sam o p o w tarzan ie fo rm u ły p ierw o tn ej nie może być w łaściw ym sposobem p rzek azy w an ia p raw d y , gdyż albo będzie niezrozum iałe, albo będzie w y rażać praw d ę w sposób nieadekw atny. W edług G. B a u m a w pow yższym stw ie rd z en iu sobór ak c ep tu je nieuniknioność historycznego c h a ra k te ru d o k try n y ch rześcijań ­ skiej 30. W chodząc w now ą k u ltu rę lu b now y okres czasu Kościół m usi pozostać w ie rn y sw ej isto tn ej nauce. W ierność ta nie polega na p o w tarzan iu d aw n ych form uł. W ym aga ona akom odacji n au cza­ nia, p ro k lam acji E w angelii w term in a c h w spółczesnego rozum ienia rzeczyw istości oraz a k tu a ln y c h zagadnień. K ażdy n a ró d i każda k u l­ tu ra zdolne są w yrazić E w angelię na sw ój sposób (por. K D K 4, 44, 6 2 )31.

Na szczególną uw agę zasługuje w ypow iedź soboru dotycząca m ożliwości odnow ienia sposobu w y ra ż an ia d o k try n y . G. B a u m sądzi n aw et, że w bardzo nieśm iały sposób sobór dopuszcza, iż w p ew ny ch dziedzinach swej n a u k i Kościół m ógł popełnić błędy.

D ekret o e k u m e n izm ie p o d k reśla sta łą p o trz e b ę re fo rm y w K oście­

le; w spom ina, że w szelkie b ra k i w sposobie w y rażan ia d ok try ny , 30 G. B a u m , art. cyt., 3.

31 Szerzej na ten tem a t por. W. H r y n i e w i c z , A k o m o d a c j a d o g m a t y ­

(16)

R E IN T E R P R E T A C J A T E O L O G IC Z N A 19

spow odow ane rów nież okolicznościam i m iejsca i czasu, pow inny być w porę spro stow an e i odnow ione (DE 6). J e s t to jed y n y frag m en t, w k tó ry m ojcow ie soboru usiłow ali zrozum ieć po trzeb ę „ d o k try n a l­ n y c h sp ro sto w a ń ” (th e doctrm a l rectifications), fak ty c zn ie zresztą dokonanych przez sobór (m. in. odnośnie do wolności relig ijn ej, e k u ­ m enizm u, odejście od poglądu utożsam iającego Kościół C h ry stuso w y ekskluzyw nie z K ościołem katolickim ). D ow odziłoby to, iż Kościół jest w stan ie przy zn ać się n a w e t do błęd u w sw ym nau czaniu 32.

Chociaż poza k ilk u w skazów kam i sobór nie zajął w yraźnego s ta ­ now iska odnośnie do szeroko pojętego p ro b lem u herm eneutycznego, w jego d o k u m entach dopatrzeć się m ożna bardzo w ym ow nego, acz­ kolw iek n iek o n tro w ersy jn eg o p r z y k ł a d u re in te rp re ta c ji w dzie­ dzinie antropologii i chrystologii. T ra d y cy jn ie zakładano w teologii, iż posiadając n a jp ie rw dobrą znajom ość n a tu ry ludzkiej, m ożna z kolei zastosow ać ją do poznania C h ry stu sa jak o praw dziw ego czło­ w ieka. W te n sposób od m yślenia o n a tu rz e ludzkiej, uw ażanej za bardziej znaną przechodzono do m yślen ia o C h ry stu sie jako rzeczy ­ w istości m niej n am zn an ej. Sobór zm ienił ten m odel m yślenia o czło­ w iek u u p rzy w ile jo w u ją c y sam o poznanie n a tu r y ludzkiej jako ta ­ kiej. Na pierw sze m iejsce w y su n ął spojrzenie n a C h ry stu sa jako człow ieka w pełn i doskonałego i praw dziw ego (K D K 22). Nie w y ­ chodzi od stw ierdzen ia, czym jest n a tu ra lud zka sam a w sobie. W punk cie w yjściow ym staw ia p rzekonanie, że człow iek jest ta je m ­ nicą dla sam ego siebie; taje m n ic a ta rozśw ietla się jed y n ie w św ietle taje m n ic y C hrystusa. Je d y n ie w C h ry stu sie zostaje objaw ione, kim je st człow iek i jakie je st jego przeznaczenie. C h ry stu s u k azu je czło­ w iekow i jego praw d ziw e w y m iary . To On w łaśnie jest dla człow ieka źródłem sam opoznania 33. W arto dodać, iż te n sposób podejścia do rozum ienia człow ieka idzie po linii daw n ej tra d y c ji teologicznej, k tó ra w idziała w C hry stu sie p ierw sze p ełn e urzeczyw istn ienie ob ra­ zu i podobieństw a Bożego 34.

Z achow anie p ierw o tn ej treści E w angelii w to k u re in te rp re ta c ji m ożliw e jest dlatego, że nie stanow i ona czysto ludzkiej w ym iany m yśli, lecz je s t procesem na w ielu płaszczyznach, kiero w an y m przez D ucha Św iętego. Teologowie w spółcześni w y su w ają różne teo rie i zasady re in te rp re ta c ji d o k try n y , w szyscy jed n a k w iążą ją z życiem Kościoła, k iero w an y m przez D ucha P ra w d y . W ielu z nich uwTaża n aw et, że zasadniczym spraw dzianem słuszności in te rp re ta c ji danej p raw d y je st w z ra sta ją c a z g o d a (consensus) w K ościele, k tó re j spraw cą jest D uch Św ięty.

32 G. B a u m , art. cyt., 2.

33 T a m ż e , 3-4; K. R a h n e r , S c h r i f te n z u r T h eo lo g ie, t. I, E in sied eln 1954, 186.

34 Por. A. M a y e r , D as G o tte s b il d i m M e n s ch en nach C le m e n s v o n A l e ­

(17)

U staw iczna in te rp re ta c ja p raw d w ia ry u k a z u je się jako wspólne zadanie c a ł e g o Kościoła, któ reg o obow iązkiem je s t w słuchiw ać się w różne głosy w spółczesności, rozróżniać je, tłum aczyć i osądzać w św ietle słow a Bożego (KDK 4, 11, 44). Z adanie to spoczyw a na całym L udzie Bożym , w ym ag ając w spólnego poszukiw ania now ych sposobów w y rażan ia w ia ry ch rześcijań sk iej, k tó re b y ły b y zarazem odpow iedzią na rzeczyw iste p ro b lem y ludzi w spółczesnych.

*

* *

Zasługą w spółczesnych badań n ad tra d y c ją w czesnochrześcijań­ ską jest to, że zw róciły one uw agę na b ardziej in te g ra ln ą i d y n a ­ m iczną koncepcję p ra w d y i dogm atu. T y m sam y m p rzy czyn iły się one do głębszego u jęcia sam ego p ro b lem u r e in te rp re ta c ji teologicz­ nej. Szczególnie cenne w y d aje się pod kreślen ie doksologicznego oraz relig ijn ego w y m iaru w szelkiej in te rp re ta c ji p ra w d w iary. D o­ brze p o jęta „ o tw arto ść” dogm atu, będąca zarazem in sp irac ją do n a ­ stęp n ej in te rp re ta c ji, pom aga zrozum ieć, iż sform uło w anie dogm a­ tyczne nie jest celem sam ym w sobie. Jeg o zadanie w n u rcie T ra d y ­ cji polega n a um ożliw ianiu głębszego zrozum ienia p raw d w iary za­ w a rty c h w P iśm ie św iętym .

W czesnochrześcijańska koncepcja d ogm atu o c h a ra k te rz e d y n a ­ m icznym , o tw a rty m i doksologicznym posiada duże znaczenie dla w łaściw ie p o jętej in te rp re ta c ji sfo rm u łow ań do k try n aln y ch . W y­ d a je się, że za m ało jeszcze uw agi zw raca się na fa k t, iż w p ie r­ w o tn ych sym bolach fo rm u ła d o k try n a ln a słu ży ła przede w szystkim w yznaniu w iary. Doksologiczny i głęboko re lig ijn y c h a ra k te r p raw d chrześcijańskich, cech u jący ta k w yraźn ie p ierw o tn ą tra d y c ję ch rześ­ cijańską w spó łdecy d u je o ich teologicznym znaczeniu bard ziej niż sam fa k t ich dogm atycznego zdefiniow ania przez Kościół. W in te r ­ p re ta c ji teologicznej n ależy zw racać szczególną uw agę na relig ijn o - -doksologiczne znaczenie p raw d w iary, a nie ty lk o n a logiczną p o ­ praw n ość ich w y n ik a n ia z p rzesłan ek objaw ionych. Nie każde sfo r­ m ułow anie logicznie p o p raw ne i sp ó jn e posiada ty m sam ym w artość doksologiczną, d ecydującą o jego re lig ijn y m i teologicznym znacze­ niu. W ty m sensie konieczność doksologicznego c h a ra k te ru języka w ia ry może służyć jako ostrzeżenie przed w ypow iedziam i teologicz­ nym i, k tó re nie u ja w n ia ją tego w y m iaru religijnego. Teologowi g ro ­ zi niebezpieczeństw o, iż zapożyczając sw oje m yśli i języ k z określo­ n y c h p rzesłan ek w spółczesnej m u k u ltu r y m oże w yprow adzać z nich logiczne i spó jne (w ram a ch p rz y ję ty c h założeń) w nioski teologicz­ ne, k tó re jed n a k w rzeczy sam ej pozbaw ione są w szelkiej w artości relig ijn ej. W św ietle tra d y c ji w czesnochrześcijańskiej, au te n ty cz n a in te rp re ta c ja teologiczna m usi posiadać c h a ra k te r doksologiczny

(18)

R E IN T E R P R E T A C J A T E O L O G IC Z N A

i rd zen n ie relig ijn y , k tó ry m oże być pom ocny rów nież obecnie w odnalezieniu spraw dzian ó w w łaściw ej in te rp re ta c ji teologicznej, św iadom ie zakorzenionej w n iep rz em ija jąc y c h w arto ściach tra d y c ji p ierw szy ch w ieków .

T rzeba przyznać, iż w pew n ej m ierze uzasadnione są p rze jaw y niepokoju w y stę p u ją c e obecnie zw łaszcza w K ościele k atolickim i praw osław nym w obliczu rad y k aln y ch p ró b re in te rp re ta c ji teolo­ gicznej. P ró b y te nie m ogą jed n a k podw ażać sam ej sensow ności i p o trzeb y re in te rp re ta c ji jako tak iej; p o trzeba ta w y n ik a z sam ej n a tu r y p ra w d y ro zu m ian ej w sensie b ib lijn y m oraz z n a tu ry dog­ m atu w u jęciu w czesnochrześcijańskim . K a te g o ria przyszłości i otw artości n a przyszłość — ta k c h a ra k te ry sty c z n a dla tra d y c ji p ierw o tn ej — nie m oże pozostać obca teologii w spółczesnej. W łaś­ ciw ie p ojęta re in te rp re ta c ja jest in te g ra ln y m elem en tem T rady cji chrześcijańskiej, a nie ty lk o n iepokojącym zjaw iskiem czasów no­ w ożytnych. Św iadczą o ty m sam e dzieje w czesnego Kościoła. Nie m ożna trw a ć w p raw d ziw ej T rad ycji zadow alając się jedy nie pow ­ tarz an ie m sfo rm ułow ań m inionych pokoleń. Nie jest w ykluczone, iż w spółczesne podejście do zagadnienia re in te rp re ta c ji teologicznej m oże w przyszłości okazać się n iep ełn e i jed nostro nne. H erm e n e u ­ ty k a teologiczna m usi stale pogłębiać i dopełniać sw oje rozum ienie sam ego procesu re in te rp re ta c ji. P ocieszającym fa k te m jest, że w ielu teologów — rów nież niek atolick ich — dostrzega w ty m procesie n ie ­ zastąpioną rolę T rad y cji chrześcijańskiej, k tó re j żyw ym podm iotem jest cała w spólnota w ierzących.

EA R L Y C H R IST IA N U N D E R ST A N D IN G O F DO G M A A N D TH EO LO G IC AL R EIN TERPR ETA TIO N

The q u estion o f dogm a and its rein terp retation b ecom es m ore and m ore im p o rta n t to d a y in th e a rea o f th e o lo g ic a l h erm en eu tics. A h erm en eu tic orien tation o f con tem p orary th eo lo g ica l in v estig a tio n s p rovid es, on th e one hand, an o p p ortu n ity for a n e w approach to m a n y prob lem s, on th e other hand, h ow ever, ra ises so m e n e w and d iffic u lt q u estio n s o f h ow to p reserve th e id en tity o f C hristian tru th s in th e v e r y p ro cess o f th eir rein terp retation . H en ce th ere are am on g th e p r e se n t-d a y th e o lo g ia n s m a n y d iv erg en t op inions con cern in g th e le g itim a c y , m ea n in g fu ln ess and lim its o f rein terp retation (P olish th eo lo g ia n s are no ex cep tio n ). A g a in st th is back grou n d th e author tries to p oin t ou t h ow th e ea rly C hristian trad ition te s tifie s in an eloq u en t w a y th a t th e fa ith fu ln e ss to th e G ospel req u ires a co n sta tn t u n d erta k in g o f an u n ea sy ta sk o f rein terp reta tio n . F irst o f all h e d escrib es a d yn am ic conception of dogm a in th e ea rly C hristian trad ition , based upon th e b ib lica l concept o f truth w h ich rem ain s a lw a y s open to th e fu tu r e fu lfilm en t; d o x ological, k erygm atic, esch a to lo g ica l and open ch aracter o f dogm a is p articu larly stressed upon, in con trast to th e m o d e m con cep tion o f dogm a as d evelop p ed in X V I-X V III th cen tu ries. N e x t h e g iv es som e ex p la n a tio n s h o w th e p rocess o f in terp reta tio n w e n t on ev en after th e p rom u lgation o f dogm a by th e early

(19)

22 K S . W A C Ł A W H R Y N IE W IC Z OMI

ecu m en ica l co u n cils. B ein g an in terp retation , th e C hristian dogm a becom es th u s an in sp ira tio n to a n e w h istorical in terp reta tio n . F in a lly , th e rein terp re­ tation is sh o w n as an in te g r a l elem en t o f C hristian trad ition . T his con viction seem s to b e co n firm ed a lso b y th e II. V atik an C ouncil and its a ttitu d e tow ard s th e rein terp retation o f 'doctrine. The ta k s o f rein terp reta tio n cla im s ab ove a ll a g reat d ea l o f r esp ect fo r th e en tire dogm atic h erita g e o f th e p ast, but, at th e sam e tim e, a cr e a tiv e op en n ess to a ll p o ssib le fu lfilm e n t w h ich m a y be b rought a b ou t in th e p resen t and th e fu tu re o f th e Church.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ogólnie rozwiązania tak szybko nie otrzymamy i możemy stosować wzory Cramera z wspólną macierzą główną i zmieniającymi się tylko wyrazami wolnymi... Ogólnie tak nie jest i

2 Uwaga ta ukazuje granicę postawioną pewnej mariologii, jednak nie wyjaśnia pozytywnie jej znaczenia; kiedy zmuszony jest to uczynić, Sesboüé jest bardzo wstrzemięźliwy:

This information can be used to design effective demand management strategies, such as improvements to alternative modes, efficient transport pricing, and smart growth land use

Maciszewska poszukują odpowiedzi przede wszystkim na pytania o charakter bernardyńskiej rekrutacji (w tym również o kwestię społecznego pochodzenia zakonnych kaznodziejów oraz

Celem opracowania jest dokonanie oceny przeprowadzonych dotychczas dzia- łań restukturyzacyjnych w przemyśle cukrowniczym w Polsce na tle przemian doko- nanych przez

Keywords: Hodgkin‟s lymphoma; Reed-Sternberg cell; telomere; shelterin; 3D-FISH; nuclear architecture; genomic instability;

Nauczanie Kościoła zwraca uwagę na ważkość i potencjalne możliwości aktywności turystycznej dla przemiany człowieka i jego doskonalenia: „Tu- rystyka może stać się

Предложен­ ное в двадцатом веке определение возвышенного (Адорно, Лиотар, Вельш) действительно подчеркивает разрушение целостности и упадок метафизики.