• Nie Znaleziono Wyników

Poeta jako władca czasu? : semantyka czasu w poezji Tarasa Szewczenki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Poeta jako władca czasu? : semantyka czasu w poezji Tarasa Szewczenki"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytet Jagielloński

Poeta jako władca czasu? Semantyka czasu w poezji Tarasa Szewczenki

Nie ma bardziej zasadniczego elementu analizy historycznej niż czas. Wiele efektownych fraz wypowiedziano na ten temat. Zwłaszcza ta jest tu przydat- na, która twierdzi przewrotnie, że historyk zna przyszłość, żyje w teraźniej- szości, a wyobraża sobie przeszłość1. Nawet jeżeli jej bezpośredni sens nie zawsze jest prawdziwy, ma ona pewną ogólną wartość, która może być rozpa- trywana w kategorii prawdziwości. Przypomina o nieuniknionym zapętleniu się ludzkiego odczuwania czasu. Trzy jego zasadnicze, logicznie wyróżniane odcinki – czas przeszły, teraźniejszy, przyszły – są tak mocno przeżywane – w pamięci, doświadczaniu, oczekiwaniu – że zlewają się w podświadomości ludzkiej i trudno je nie tylko rozdzielić, ale nawet uświadomić sobie ten brak zgodności własnego odczucia z konwencjonalnym podziałem linearnym czasu i ładem semantycznym języka. W ludzkim przeżyciu czas wydaje się równoczesny, jego trójdzielność ulega faktycznemu zrównolegleniu. Prze- szłość, teraźniejszość i przyszłość płyną obok siebie jednym strumieniem, nie rządzi nimi zasada następstwa2.

Historyk rzetelny powinien oczywiście myśleć w całkowitej zgodzie z konwencjonalnym podziałem czasu, by nie szkodzić swemu poznawaniu przeszłości przez własne doświadczanie i oczekiwanie3. Inna sprawa, czy taka postawa jest w pełni możliwa. Natomiast nie budzi już żadnego zastrze- żenia brak takiej dyscypliny w innych ujęciach, którym pojęcie rzetelności jest całkowicie obce. Zdziwienia czy sprzeciwu nie rodzi sytuacja, gdy czasy funkcjonują równolegle w wypowiedziach i wizualizacjach folkloru, sztuki, literatury. Wrażliwość poety najbliższa jest chyba temu naturalnemu zapęt- leniu czasu obecnemu powszechnie w przeżyciu ludzkim. A już zwłaszcza wieszcz, czyli poeta genialny, to optymalny obiekt analizy intuicyjnego uży-

1 W efektownej wyliczance różnych ujęć czasu, którą Barbara Adam zamieszcza w studium Czas (tłum. M. Dera, Warszawa 2010, s. 12), przeszłość jest pamięcią, teraźniejszość – percepcją, przyszłość – przewidywaniem. Sądzę, że percepcja obejmuje wszystkie te trzy elementy czasu.

2 Na przykład autobiografi a żydowsko-amerykańskiej anarchofeministki, Lucy Fox Robins Lang, nosi tytuł Tomorrow Is Beautiful (New York 1948) – jutro nie będzie, ale jest.

3 Najczęstszym potknięciem badających historię jest nie tyle mieszanie czasów konwencjonalnych, ile wytwarzanie czwartego czasu, a mianowicie przeszłego w ogóle nigdy nieistniejącego.

2 łamanie.indd 186

2 łamanie.indd 186 2015-01-16 15:24:032015-01-16 15:24:03

(2)

cia czasu w kulturze, ponieważ jest on zarządcą masowej wyobraźni, mito- twórcą, władcą czasu.

Jednak każda władza istnieje na tyle tylko, na ile budzi posłuch. Rodzi się zatem pytanie, czy specyfi czne użycie czasu w poezji, traktowanej jako wy- powiedź mitotwórcza, użycie zakładające względność czasu linearnego, ma wpływ na czas społeczny, którego rytm odczuwa kultura? Inaczej rzecz uj- mując, jaki jest potencjał poety projektowania zachowań społecznych w skali masowej?

Taras Szewczenko, ukraiński wieszcz romantyczny tworzący w drugiej ćwierci XIX wieku, jest wyjątkowo ciekawym obiektem analizy tak postawio- nego zagadnienia4. Trzeba tu jednak od razu wyjaśnić, że nie chodzi bynaj- mniej o rolę historii w życiu i programie literackim Szewczenki. Historyzm nie stanowi niczego szczególnie oryginalnego w wypadku poety romantycz- nego. Należy dodać, że Szewczenko, jako dziecko rodziny pańszczyźnianej, wyrastał w chłopskim tradycjonalizmie, a słowny folklor ukraiński zawierał wiele odwołań do historii, która stanowiła temat centralny jednego z jego zasadniczych gatunków, czyli dum. Poznał też przekaz historiografi czny dotyczący Ukrainy. Wspomina o lekturze anonimowego dzieła Istorija Ru- sow, napisanego prawdopodobnie na przełomie XVIII i XIX wieku, a ujętego w formę legendy historycznej o Kozaczyźnie z silnym przesłaniem politycz- nym. Przypuszcza się, że czytał prace popularnych w jego środowisku hi- storyków z pierwszej połowy XIX wieku (Mikołaja Markowycza, Dymitra Bantysza-Kamenskiego) i przestudiował niektóre źródła historyczne (lato- pis Samuela Wełyczki). Mityzacja czasu przeszłego i przyszłego stanowiła ulubione zajęcie jego młodych kolegów w Kijowie na przełomie trzeciego i czwartego dziesięciolecia tegoż stulecia (słowianofi lskie Bractwo św. Cy- ryla i Metodego). Sugestywna proza historyczna, polska (Michała Sadyka- -Czajkowskiego) i rosyjska (Mikołaja Gogola), modelowała ich wyobrażenia przeszłości. Co innego jednak miało zasadnicze znaczenie dla świata, któ- ry ukształtował poetę. To trwające stuleciami w jego macierzystej kulturze społecznej i etnicznej przeżycie braku wolności wytyczyło ramy refl eksji nad wartością czasu. A bunt przeciw wyrokom przeszłości, czynne odrzucenie teraźniejszości, wiara w przyszłość stanowiły sugestywne treści lekcji udzie- lonej mu przez polskich patriotów, walczących z Rosją w powstaniu listo- padowym (1830/1831) i w konspiracjach popowstańczych na Ukrainie. To

4 Istnieje już praca pozornie dotycząca tego zagadnienia. Jest nią artykuł Jarosława Isajewycza, Mynułe, suczasne i majbutne narodu i probłema spadkojemnosti ukrajinśkoji kultury w tworczosti Szewczenka [w:] idem, Ukrajina dawna i nowa. Narod, relihija, kultura, Lwiw 1996, s. 183–197. Jednak autor ten uczynił podmiotem swej analizy nie tyle poezję Szewczenkowską, ile naród ukraiński, który dzięki tej poezji: „uświadamiał siebie samego w przestrzeni, łącząc naród Ukrainy i Ukraińców poza jej granicami oraz w czasie, w nierozerwalnej jedności współczesnego z przeszłym i przyszłym” (s. 183, cytaty w tłumaczeniu autora, o ile nie zaznaczono inaczej). Mimo intuicyjnego wyczucia problemu J. Isajewycz zwrócił się ku zagadnieniu w ujęciu tradycjonalistycznym, widział je jako problem świadomości historycznej poety, jego wykształcenia w zakresie historii, znajomości źródeł historycznych oraz jego poglądów na rolę historii w mobilizacji nacjonalizmu.

2 łamanie.indd 187

2 łamanie.indd 187 2015-01-16 15:24:032015-01-16 15:24:03

(3)

były wpływy i konteksty. Na czym jednak polegała oryginalność podejścia Szewczenki do czasu?

Szewczenko był zarówno prozaikiem, jak i poetą. W jego prozie nie znaj- dujemy niczego szczególnego, gdy chodzi o czas. Opowiada w niej o teraź- niejszości, wie, że przeszłość to czas dokonany, zakończony, rozumie per- spektywę historyczną, ma poczucie kontekstu historycznego, melancholijnie ubolewa nad nieuchronnym upływem czasu. Jego narracja prozatorska nie jest typu wieszczącego, czyli nie posiada ambicji rewolucyjnego przekształ- cania wyobraźni społecznej, jest zaledwie ostrożnym komentowaniem bieżą- cego stanu kultury. W prozie – zresztą rosyjskojęzycznej – Szewczenko jest racjonalnym i konwencjonalnym intelektualistą połowy XIX wieku. Jak to już zauważył George Grabowicz, współczesny nam ukraińsko-amerykański lite- raturoznawca, Szewczenko jest mitotwórcą wyłącznie w swojej poezji, nigdy w prozie5. O tej właśnie poezji, jeszcze gdy powstawała, trafnie wyraził się Maksymilian Jatowt (Jakub Gordon), polski współtowarzysz zesłania poety w stepach orenburskich: „słowo buchające z rozżalonej piersi”6. W jednym zwłaszcza gatunku swej poezji, w wierszach o treści „polityczno-retorycz- nej” (określenie G. Grabowicza), Szewczenko używał w sposób szczególny czasu do wykreowania i zaprezentowania swego przesłania poetyckiego.

Czas wewnętrzny7 jego poezji jest z gruntu odmienny od czasu konwencjo- nalnego prozy. I nie chodzi o językowe ujmowanie czasu ani o jego metafo- ryzację. Werbalnie stosując czas linearny, dzielony na przeszłość, teraźniej- szość i przyszłość, poezja Szewczenki jest jednoczesna, zlewa w jedno kołyś (kiedyś), dneś (dzisiaj) i zawtra (jutro).

Kołyś nie jest przeszłością. Kołyś istnieje, choć nie jest odwieczne, ma swój początek. Równoczesność poezji Szewczenki ma bowiem charakter względ- ny i ściśle zlokalizowany. Jej ambicje odnośnie do władania czasem nie są totalne ani uniwersalne. Zrównoleglenie przeszłości, teraźniejszości i przy- szłości jest umiejscowione w pewnej historii i na pewnej przestrzeni. Począ- tek kołyś przypada na ten moment historyczny, gdy na stepach ukrainnych pojawili się Kozacy, czyli w dobie nazywanej przez historyków Ukrainy hetmańszczyzną. Za przeszłość, czyli za czas naprawdę dokonany i zakoń- czony, poeta uważał to dopiero, co było przed Kozaczyzną. Przy czym, co ciekawe z uwagi na późniejsze mitologizacje przeszłości Ukrainy i jej dzisiej- szą doktrynę historyczną, średniowieczna Ruś Kijowska dla Szewczenki nie grała większej roli, w zasadzie nie istniała. Przeszłość to raczej antyk rzymski i chrześcijański. M. Jatowt, patrząc z boku, to silne, żywe doświadczanie Ko- zaczyzny przez Szewczenkę widział jako rodzaj szaleństwa: „szalona miłość do dzikich wspomnień kozaczych”8.

Kołyś Szewczenki jest nie tyle odmiennym czasem, ile odmiennym stanem świadomości i bytu. To wolność, sława, wiara. Raj, w którym synowie rosną

5 G. Grabowicz, The Poet as Mythmaker: A Study of Symbolic Meaning in Taras Ševčenko, Cambridge, Mass. 1982, s. 28–30.

6 J. Gordon, Sołdat. Nowe pamiętniki, Bruksela–Lipsk 1864, s. 162.

7 Por. J. Szczepański, Czas i kultura, „Przegląd Humanistyczny” 1995, t. 39, nr 5, s. 3–5.

8 J. Gordon, Sołdat. Nowe pamiętniki..., s. 164.

2 łamanie.indd 188

2 łamanie.indd 188 2015-01-16 15:24:032015-01-16 15:24:03

(4)

„jak wolni ludzie”, dziewczęta kwitną dla miłości „niczym białe lilije” (Do Polaków, tłum. Jerzy Jędrzejewicz9), matki modlą się i uczą dzieci „naszych dawnych obyczajów” (Rozkopana mogiła, tłum. Jerzy Jędrzejewicz). Ale kołyś to też nieodłączne od wolności cierpienie, swoje i cudze, przelew krwi, wysi- łek bitewny, czyn, skutkujący panowaniem: „Biliśmy się z Lachami (...), Ordę wyżynali (...), łamaliśmy spisami moskiewskie żebra (...); szabel stalą brono- waliśmy ziemię miłą, krwią zraszali, zasiewali” (inc.: Czehrynie, Czehrynie, tłum. Jerzy Jędrzejewicz); „Była kiedyś hetmańszczyzna (...), było kiedyś – panowanie” (Tarasowa noc, tłum. Jerzy Jędrzejewicz); „Panowałam i ja kiedyś na szerokim świecie – panowałam” (Rozkopana mogiła).

Dzięki temu, że heroiczne kołyś wciąż trwa, poeta może przemawiać do autentycznej postaci z minionego dramatu Kozaczyzny – hetmana Bohda- na Chmielnickiego – jakby ten dopiero podejmował swe niesłuszne decyzje polityczne, skutkujące objęciem przez Rosję panowania nad ziemiami ukra- innymi ówczesnej Polski. Udziela też głosu matce Ukrainie, która „jęczy, pła- cze”, wyklina „nierozumnego syna” i chce go „zadusić w kołysce”. Akcja kołyś nie tylko się dzieje, ale jej poszczególne akty dopiero następują, dopiero

„zaczyna się uczta krwawa” (Do Polaków).

Czas kołyś od innych czasów równoległych różni się interakcyjnie. Kołyś jest antylasze, antypolskie, przy czym Lach, a pobocznie także Tatarzy i Mo- skale, to zarazem przeciwnik i partner w boju, raz okrutny, innym razem traktowany okrutnie. Raz widzimy, że przed Lachem „głowy chylą się koza- cze, jak wiatrem pognieciona trawa” (Do Polaków), innym razem to Chmiel- nicki „od Lachów krwawą odgradza się miedzą” (inc.: Stoi we wsi Subotowie, tłum. Jerzy Jędrzejewicz).

Dziś nie istnieje w sensie dosłownym. Szewczenkowskie dneś jest bowiem zawieszeniem w czasie, nie-bytem, snem. Nie krwawa walka, ale rozkopana mogiła i wyschnięty Dniepr są symbolami tego, co dla poety oznacza zatrzy- manie czasu, czyli w romantycznym języku – rozsypanie w pył, wyschnięcie sił żywotnych, spróchnienie. W dneś nie ma tych stanów, bytów i interakcji, jakie występowały w kołyś, a więc walki z przeciwnikiem, heroicznego cier- pienia i okupionego nimi panowania. Jest za to żałobne otępienie, wstydliwe pogodzenie się z niewolą, żałosna rezygnacja z oporu, bezwolna współpraca z obcym, potulne poddanie się wyzyskowi. Obcy pojawiają się tu w trzech różnych postaciach, pobocznie – Niemca i Żyda, przede wszystkim – Moska- la. Ci obcy nie są waleczni i nie zabiją fi zycznie. Zabijają moralnie, są cynicz- ni, oszukańczy, podstępni, rozkradający, rozdrapujący, bezczeszczący, pa- noszący się. Jako nie-rycerze, niewalczący w polu, porównywani są do żmij pełzających w wyziębłej dziupli: „Stepy moje wykupili Niemcy i Żydowie, synom moim na obczyźnie praca niszczy zdrowie, stary Dniepr, mój brat wysycha” (Rozkopana mogiła); „I cóż nam się urodziło??!! Wzeszła tylko ruta, ruta, śmierć wolności naszej luta. (...) Jak szaleniec, na twoich ruinach próżno płaczę, martwym snem śpi Ukraina. Obrosła kąkolem, spowiła się w burzan

9 O ile nie podano inaczej, cytaty z polskich tłumaczeń utworów poetyckich Szewczenki pochodzą z Antologii poezji ukraińskiej w opracowaniu F. Nieuważnego i J. Pleśniarowicza, Warszawa 1977, s. 153–185.

2 łamanie.indd 189

2 łamanie.indd 189 2015-01-16 15:24:042015-01-16 15:24:04

(5)

i serce zbrukała w ognistej kałuży, do wyziębłej dziupli powpuszczała żmije (...). Czehrynie, Czehrynie (...), wyzbyłeś się stepów, lasów, całej Ukrainy.

Śpij żydostwem omotany” (Czehrynie, Czehrynie).

Dneś to „łzy i ból jedynie (...), ślepi, skuci i sierocy. I okradzeni (...); pła- czę, łkam” (Maria. Wstęp do poematu, tłum. Cz. Jastrzębiec-Kozłowski10). Dneś to „czas, gdy rosną niechrzczone dzieci kozackie, kochają się niezaślubieni, bez księdza grzebią, zaprzedana Żydom wiara, do cerkwi nie wpuszczają”

(Tarasowa noc11).

Obraz kozackiej przeszłości, odrealniającej się coraz bardziej w dniu dzi- siejszym, stawał się w wierszach Szewczenki zapowiedzią wizji topniejących zegarów Salvadora Dalego, znanej z przewrotnie zatytułowanego obrazu Trwałość pamięci. Ukraiński poeta odkrył jednak o wiele więcej. Nie tylko czas przeszły jest ułomny, wszystkie trzy ulegają kalekiemu odkształceniu, swo- istej nie-trwałości, są topliwe. Dla Szewczenki przeszłość nie trwała w pa- mięci, ale teraźniejszość nie mogła zaistnieć, a przyszłość nie nadchodziła.

Od nienadchodzącego jutra Szewczenko domagał się bowiem równie wyra- zistych znaczeń, jak od kołys i dneś. Zawtra oznaczało dla niego stan wyzwo- lenia, powrót sławy i siły. Było też harmonią interakcyjną, godziło z Bogiem i usuwało z Ukrainy wszystkich Innych.

Zawtra to czas, „gdy wzejdzie ruta nowa i barwinki się rozwiną (...), na- stanie prawda na tym świecie (...), słowa (...) odżyją w pamięci” (Czehrynie, Czehrynie). Zawtra „światło prawdy wznieci” (Stoi we wsi Subotowie), „gdy zaś ubogie wsie zakwitną, dopiero wtedy, a nie wcześniej, w radosnej, kor- nej, cichej pieśni uwielbię świętość Twoją szczytną” (Maria). W tym czasie incydentalnie tylko występują Inni, choć w pozytywnej interakcji z Ukraiń- cami: „razem w imię Chrystusowe odbudujemy raj nasz cichy” (Do Polaków).

W zasadzie nie powinno ich już być na Ukrainie, a ich zniknięcie jest jednym z przejawów pojawienia się zawtra.

Ludzkie obserwacje cykliczności czasu, werbalizowane w mitach az- teckich, babilońskich i greckich oraz w europejskich kulturach ludowych, uczyły o przemienności okresów światła i ciemności, rozkwitaniu i zamie- raniu natury. Noc, śmierć, strata, ból, rozpacz mijały, a w ich miejsce wracał dzień, życie, radość, szczęście, odradzała się wegetacja. Kusi oczywiście po- wiązanie poetyckiej opowieści o Ukrainie z mitami o Isztar czy Persefonie.

Jednak nie do tych interpretacji zmienności czasu nawiązywała Szewczen- kowska wizja jego równoległości. Prawzorem jego poetyckiego przesłania był mit biblijny o czasie mesjanistycznym, a nie o czasie ziemskiego cyklu wegetacyjnego. Kolejne akty tego mitu: raj, wygnanie z niego, odkupieńcza ofi ara Chrystusa, zbawienie ludzkości poprzez nią, Szewczenko replikował w opowieści o panowaniu, zamarciu oraz odrodzeniu Ukrainy i używał do wytłumaczenia tajemnicy zatrzymania jej czasu. Naturalny bieg czasu od przeszłości poprzez teraźniejszość ku przyszłości uległ zapętleniu, przy- szłość nie nadchodziła, czas mitu zatrzymał się, gdyż czyn go poruszający –

10 T. Szewczenko, Wybór poezji, oprac. J. Jakubiec, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1974, s. 317.

11 T. Szewczenko, Kobziarz, tłum. P. Kupryś, Lublin 2008, s. 69–72.

2 łamanie.indd 190

2 łamanie.indd 190 2015-01-16 15:24:042015-01-16 15:24:04

(6)

zbiorowy Mesjasz – ustał, wyrodził się w sen. Dzień dzisiejszy nie przynosił wyzwolenia z sennego bezczasu, więc czas mistyczny Ukrainy nie mógł się dopełnić: „zasnęły myśli, serce śpi, i wszystko śpi, i nie wiem sam, czy życie to, czy życia kres (...). Jak okropnie wpaść w kajdany, i umrzeć w niewoli, ale jeszcze stokroć gorzej spać i spać na woli, i na wieki swe powieki zamknąć, nic po sobie nie zostawić, obojętnie, czyś ty żyw, czy w grobie... (zasnuły dumy, serce spyt, i wse zasnuło, i ne znaju, czy ja żywu, czy dożywaju (...). Tiażko wpasty u kajdany, umirat’ w newoli, ale hirsze, hirsze spaty, ta j spaty na woli, i zasnuty na wik wiky, i slidu ne kynut, nijakowo, odnakowo, czy żyw, czy zahynuł) (***, tłum. Bohdana Łepki)”.

Jak już zostało wspomniane na wstępie, równoległe odczucie czasów nie jest zjawiskiem wyjątkowym w kulturze. To, że jest ono potoczne, potwier- dza wiele obserwacji antropologicznych i kulturoznawczych. Notują go ba- dacze chłopskiego tradycjonalizmu, tacy jak Stefan Czarnowski:

Tradycjonalizm chłopski nie na tym polega, by wszystko, co jest w kulturze ludowej odziedziczone zostało od prawieków, ale na tym, że wszystkie elementy tej kultury, zarówno zupełnie nowe, jak bardzo dawne, prezentują się na jednej płaszczyźnie, jako te, co „zawsze były”, jako to, „co się zawsze robiło”, jako dobro przekazane, rzekomo odwieczne. Inaczej mówiąc, kultura chłopska, „sposób chłopski”, obyczaj jest w rozu- mieniu chłopskim poza czasem. Chłop w tradycjonalizmie swoim jest antyhistoryczny (...), przeżywa nieustannie przeszłość w teraźniejszości, zlewając jedną i drugą w nie- zróżnicowaną całość12.

S. Czarnowski uważał, że takie zrównanie czasów odróżnia chłopów od innych klas społecznych. Jego teza kusi, aby chłopskim pochodzeniem Szewczenki tłumaczyć jego poetyckie odczucie czasu. Ale czy Czarnowski ma rację? Tak samo swobodnie, jak w chłopskiej mentalności, różne czasy funkcjonują równolegle w kulturze wysokiej. Dramaty szekspirowskie, Opo- wieść wigilijna Karola Dickensa, Teresa Desqueyroux François Mauriaca – moż- na przytoczyć wiele przykładów takich narracji literackich, które znają czas przeszły teraźniejszy lub przyszły teraźniejszy. O tym, że jesteśmy czasem, mówili Martin Heidegger i Emmanuel Levinas. Szewczenko jest więc nie tyle chłopski w swym używaniu czasu, ile ludzki. Nawet jego poetyckie dneś nie jest zbyt oryginalne. Po prostu trawestuje Dantego: „bowiem pod pierzyną i w puchach łoża sławy się nie łowi! A komu bez niej dni na ziemi płyną, po takim świat się padolny rozpyli dymem na wietrze i wód szumowiną” (tłum.

Edward Porębowicz).

Znajdujemy więcej przejawów jego uniwersalizmu w tym względzie. Inne jeszcze obserwacje, poczynione w teoriach chronozofi cznych, mają swe od- powiedniki w jego poezji. Czas poezji Szewczenki przybiera postać, która odpowiada pojęciom czasu jakościowego przeciwstawianego czasowi iloś- ciowemu. Czas ilościowy biegnie w sposób konwencjonalny, liniowy, układa wydarzenia w obiektywnie pomyślany rytm, umiejscawia w porządku na-

12 S. Czarnowski, Podłoże ruchu chłopskiego: uwagi socjologiczne [w:] idem, Dzieła, Warszawa 1956, t. 4, s. 168–169.

2 łamanie.indd 191

2 łamanie.indd 191 2015-01-16 15:24:042015-01-16 15:24:04

(7)

stępstwa. Czas jakościowy skonstruowany jest odwrotnie, stanowi właści- wość ontologiczną zdarzeń i nie jest rządzony przez porządek następstwa, lecz stanowi swoistą jedność13. U Szewczenki – na długo zanim wymyślono to ostatnie pojęcie – czas nie tyle dzieli się na odcinki, ile na statusy. Kołyś ma status akcji, jest czasem czynnym i heroicznym, dneś – to hibernacja, czas pasywny i tragiczny, a zawtra – to idylla, czas mesjański. Wszystkie te stany czasu trwają jednocześnie w jego poetyckim świecie.

Kolejne pytanie brzmi: czy poeta ucieka od postrzeganego jako krańcowo niemiłe dneś w heroiczną przeszłość lub mesjańską przyszłość, czy jest es- kapistą, czy cechuje go past time orientation lub future time orientation? Bynaj- mniej. Nie można powiedzieć, że Szewczenko nie jest obecny w teraźniejszo- ści lub ulega emocjonalnemu wyłączeniu z niej. Wprost odwrotnie: widzi ją, odczuwa jej grozę w przerażająco jaskrawym, bezlitosnym świetle. Historia nie jest dla niego opium, lecz potężnym stymulatorem żądań wobec teraź- niejszości. Podobnie utopia przyszłości daje motywację jego żądaniu rady- kalnej zmiany, jego odrzuceniu serwilizmu „chachłów”, to jest małoruskiej inteligencji i ukraińskiego chłopstwa w XIX stuleciu, które tkwiły w folklory- stycznej bezczynności, gdyż rewolta przeciw istniejącemu porządkowi wy- dawała się im za trudna, zbyt bolesna lub niepraktyczna.

Chyba nie ma lepszego odniesienia Szewczenkowskiego użycia czasu niż teoria Ernsta Blocha14, przy czym to, co u tego myśliciela było racjonal- nie przemyślane, ułożone w zalecenia dydaktyczne i obciążone przydługim ideologicznym uzasadnieniem, u Szewczenki stanowi wynik emocjonalnej intuicji, ma porywającą formę ekspresji poetyckiej oraz, ponieważ jest pro- roctwem, pozostawia szerokie pole dla naszej indywidualnej interpretacji.

E. Bloch widział trzy wymiary ludzkiej doczesności, dokonywał dialektycz- nej analizy przeszłości, która według niego iluminuje teraźniejszość i ukie- runkowuje ku lepszej przyszłości. Przeszłość zawiera boleści, tragedie i po- myłki ludzkości – uczące, czego powinniśmy unikać i co odkupić. Zawiera też niezrealizowane nadzieje oraz możliwości, które wciąż mogą zostać zrealizowane. Czyli przeszłość to rezerwuar żywych opcji dla przyszłej ak- cji. Co mogło być, nadal może być – poucza Bloch. U Szewczenki znajduje- my podobne przekonanie o związku przeszłości z przyszłością, o istnieniu szczególnego mostu pomiędzy nimi, przy czym on – mitotwórca, a nie ra- cjonalizator – wierzy, że to, co może być, już było i właśnie ponieważ było, powinno znów być. U Blocha teraźniejszość drzemie oczywiście w o wiele mniej dramatyczny sposób niż u Szewczenki. Jest opóźnieniem, niezreali- zowaniem, ukryciem potencji, ale też zawiera znaki, tendencje, zapowiedzi kierunku przemian w przyszłości. Obaj jednakowo wierzą, że przyszłość to królestwo wolności, dla obu przyszłość jest rzeczywistością antycypowaną.

13 B. Fatyga, P. Zieliński, Tempus fugit. Analiza metafor czasu – propozycja metodologiczna,

„Przegląd Socjologii Jakościowej” 2006, t. 2, nr 1 (http://www.qualitativesociologyreview.org;

6.05.2014).

14 E. Bloch, Rzeczywistość antycypowana, czyli jak przebiega i co osiąga myślenie utopijne, tłum.

A. Czajka, „Studia Filozofi czne” 1982, nr 7–8, s. 49–57. Pełne ujęcie tej teorii w: E. Bloch, The Principle of Hope, Cambridge, Mass. 1986, t. 1–3.

2 łamanie.indd 192

2 łamanie.indd 192 2015-01-16 15:24:042015-01-16 15:24:04

(8)

Szewczenko jest jednak znacznie bardziej pesymistyczny co do wartości dnia dzisiejszego. W jego czasie jakościowym dziś to mityczna noc, która nie zawiera żadnej racjonalnej nadziei, nie jest zapowiedzią lepszego jutra, ale wprost przeciwnie – blokuje bieg czasu, musi być przezwyciężona, aby ten nastąpił. Czy Szewczenko nie jest w tym pozornie mitologicznym podej- ściu do wartości współczesności bardziej racjonalny niż Bloch? Spójrzmy, co u Blocha ma stanowić mechanizm aktywujący bieg czasu. Trójwymiarowa doczesność musi być według niego poruszona przez świadomość przewi- dującą, zdolną do zdiagnozowania niezrealizowanego potencjału emancy- pacyjnego, zawartego w przeszłości, odkrycia i zrozumienia teraźniejszości, jej opóźnień i tendencji możliwych do realizacji w spodziewanej przyszłości.

Jak jednak uzyskać taką świadomość? Bloch mówił o nadziei i marzyciel- skich projekcjach, wzywał do zaangażowania się w kreatywną praktykę. Jej rezultatem miał być świat, w którym będziemy się czuć jak w domu, realiza- cja najgłębszych marzeń ludzkości. Wyznawcami tez Blocha byli rebelianci studenccy 1968 roku i południowoamerykańscy teologowie wyzwolenia – apostołowie rewolucyjnego terroru.

Szewczenko obiecywał to samo, ale był niemarksistowsko szczery. Jego sposobem rozwiązania zapętlenia czasów jest to potworne wezwanie, któ- re tyle trudności przysparza komentatorom poety. Jedni widzą w nim apel o rewolucję społeczną, inni wezwanie do bezlitosnej walki o naród. Tego drugiego bardzo chciał: „mówiłem z nim długo to o tym, to o owym – wspo- minał M. Jatowt – niepodległa Ukraina była celem jego marzeń, rewolucja dążnością”15. Co do rewolucji społecznej, rację trzeba przyznać współczes- nemu historykowi ukraińskiemu Jarosławowi Isajewyczowi, który uważał, że jest to domysł błędny, gdyż „rewolucyjna przebudowa świata wymaga pełnego odrzucenia tradycji: wszystko nowe będzie idealne, wszystko stare – złe albo niepotrzebne”16. Tymczasem Szewczenko uznawał przeszłość za na- uczycielkę, żądał jej kontynuowania, powrotu do jej wartości. Nie chodziło mu o przezwyciężenie przeszłości, lecz teraźniejszości, wyłącznie teraźniej- szości. Wprost domagał się krwawej rebelii i rzezi takich, jakich dokonywano w czasach Kozaczyzny, hajdamaczyzny: „Wzejdą i obrodzą noże obosieczne i rozprują serce zgniłe, słabe i wszeteczne, i krew martwą zeń wytoczą, a na- leją żywej krwi kozackiej, czystej, świętej, naszej krwi prawdziwej!!! Wśród noży...” (Czehrynie, Czehrynie); „poniesie z Ukrainy wrażą krew do morza”

(Testament, tłum. Jerzy Jędrzejewicz).

Czyja będzie ta przelana krew? Poeta nie ma najmniejszej wątpliwości: za- równo swoich, jak i obcych. Obopólny przelew krwi zapewnić miał powrót równowagi panowania, czyli powrót kozackiej wolności Ukrainy, stowa- rzyszonej z bezustanną walką, czynem. M. Jatowt, w innym miejscu swych wspomnień o Szewczence, dodaje rzecz ważną dla zrozumienia tego strasz- nego przesłania poezji wieszcza: „okropne zestawienie dwóch sprzecznych uczuć – miłości i nienawiści, siła twórcza i niszcząca”17. Ciekawe, że polski

15 J. Gordon, Sołdat. Nowe pamiętniki...i, s. 163.

16 J. Isajewycz, Mynułe, suczasne i majbutne narodu..., s. 195.

17 J. Gordon, Sołdat. Nowe pamiętniki..., s. 164.

2 łamanie.indd 193

2 łamanie.indd 193 2015-01-16 15:24:042015-01-16 15:24:04

(9)

wieszcz romantyczny, Zygmunt Krasiński, w tym samym czasie prorokował podobny rozwój wypadków na Ukrainie, choć myślał o niej jako o ziemi od- rodzonej Polski, a spodziewany i niezbędny przelew krwi przypisywał pod- szeptom Rosji: „Bronić się będą najeźdźcy w najechanej ziemi wszystkimi sposoby. Gdzie chłop schizmatykiem, tam nóż błyśnie – a gdzie katolikiem, tam bomby świsną. Lecz koniec będzie na chwałę Bogu, a na hańbę złemu duchowi. Szczęśliwi ci, którzy tam nie znajdą się o tej porze” (z listu do księ- cia Jerzego Lubomirskiego, 1857)18.

Twierdzi się za Pierre’em Bourdieu i Jeanem-Claude’em Passeronem, że:

Prawdziwie wspólny, intersubiektywny czas społeczny powstaje (...) dopiero po prze- tworzeniu przez przywódcę, polityka, nauczyciela, badacza, historyka lub innego

„zarządcę masowej wyobraźni” różnych, indywidualnie i grupowo wytworzonych czasów społecznych i narzuceniu tej wizji ogółowi, a więc jest uwarunkowany przez przemoc symboliczną, pod warunkiem wszakże, że w społeczeństwie istnieje zapo- trzebowanie na kanoniczność, a kultura akurat ma odpowiednie środki symboliczne i wykonawców potrafi ących sprostać temu zadaniu. W przeciwnym razie, próba na- rzucenia takiej jednolitej wizji jest nieudana. Wspólny czas społeczny jest konstruktem dosyć rzadko występującym w teraźniejszości czy przyszłości. Najłatwiej odnaleźć go w przekazach mówiących o przeszłości19.

Powszechnie uważa się też, że czyn narodowy jest pochodną wielkich romantycznych wizji. We współczesnej polskiej kulturze odpowiednikiem tego mniemania są od lat głoszone przez Marię Janion przekonania o złym wpływie romantycznych fantazmatów na nieodmiennie insurekcyjne skłon- ności Polaków. Na przykładzie Szewczenki widzimy jednak, że poeci nie zmieniają historii, podobnie jak nie rządzą czasem.

Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że ukraiński wieszcz chciał we- wnętrzny czas swej poezji uczynić czasem społecznym swojej zbiorowości, czyli Ukrainy, środkiem budowania więzi społecznej, ośrodkiem identyfi ka- cji grupowej. Jednak jego wyobrażenie czasu nie było kształtowane w inter- akcji z innymi członkami owej zbiorowości, ale wręcz w opozycji do nich.

Pochodziło z jego indywidualnego przeżycia, on ustalił rządzące nim normy i zdefi niował ufundowane na nim wartości. Zadaniem, którego się podjął jako poeta-wieszcz, było poruszyć zegar czasu zatrzymanego w przeszło- ści, przywrócić płynność cyklu historycznego, urealnić dzieło mesjańskiego zbawienia. Sprawić, że czas znów zacznie biegnąć, dzieląc się na przeszłość, która minęła, jasna i heroiczna, teraźniejszość, która przemija, bolesna i ciem- na, oraz przyszłość, która odnowi stan znany z przeszłości. I tu rodziło się dramatyczne napięcie między wieszczem a jego zbiorowością. Bo czy Szew- czenko zdołał zorganizować czas społeczny swych rodaków? Czy pomógł im znaleźć wspólne przeżywanie i rozumienie zbiorowej przeszłości, teraźniej- szości i przyszłości? Czy też miał podstawy pesymistyczny pogląd wieszcza, że jego przesłanie poetyckie nie zostanie usłyszane i nie będzie wysłuchane?

18 Z. Krasiński, Listy do Jerzego Lubomirskiego, wyd. Z. Sudolski, Warszawa 1965, s. 487.

19 B. Fatyga, P. Zieliński, Tempus fugit. Analiza metafor czasu...

2 łamanie.indd 194

2 łamanie.indd 194 2015-01-16 15:24:042015-01-16 15:24:04

(10)

Czas nie był łaskawy dla poety. Przede wszystkim nie doczekał świtu swe- go wyczekiwanego jutra. Zmarł tuż przed reformą carską, która ograniczyła zniewolenie pańszczyźniane chłopów ukraińskich, jeden z powodów ich snu w teraźniejszości. Gdyby dożył tej chwili i zobaczył jej następstwa mentalne, byłby jednak rozczarowany. Współczesny nam pisarz halicko-ukraiński, Ju- rij Andruchowycz, w eseju Shevchenko is OK wywodzi z patosem, że studenci ukraińscy, którzy gromadnie uczestniczyli w szewczenkowskiej pompae fu- nebris w 1861 roku, zaraz potem porwali się do czynu, tj. do „bomb”20. Jed- nak i to nie jest prawdą. Owszem, zaraz potem do swego boju o poruszenie z miejsca zegara czasu jakościowego w losach swojej ojczyzny przystąpili laccy przyjaciele Szewczenki. Natomiast jego ukraińscy inteligenccy czytel- nicy na polską propozycję walki „za waszą i naszą wolność” odpowiedzieli w 1863 roku, w momencie wybuchu antyrosyjskiego powstania styczniowe- go, bardzo ostrą i zdecydowaną odmową. Nie zamierzali bynajmniej pójść za Szewczenkowskim apelem „I razem w imię Chrystusowe odbudujemy raj nasz cichy” (Do Polaków). Byli też kunktatorsko głusi na apele kolejnych swych poetów, wołających o odwrócenie klątwy zatrzymanego czasu i prze- budzenie z letargu, takich jak Łesia Ukrainka, próbująca ich zawstydzić:

Sorom chyłytysia, doli korytysia, czas twij pryjde, z dołeju bytysia, son propade!

(Kołysanka), czy Stepan Rudanski pytający dosadnie: Ta hej woły! Czohoż wy stały? (Woły). Jeszcze długo potem, werbalnie wielbiąc swego wieszcza, jego rodacy pozostawali na stanowisku przez niego potępionym, „ginęli u wro- ga”, nie potrafi li sprostać nadziejom, że „chłopiątka – hetmaniątka wyros- ną na ludzi” (Czehrynie, Czehrynie). Raczej wciąż potwierdzali jego obawy:

„A tymczasem odszczepieńców podrośnie gromada, ci pomogą Moskalowi grabić i plądrować, z biednej matki połataną koszulę zdejmować” (Rozkopana mogiła). Wezwanie do krwawego przesilenia sennego dneś najpełniej usiło- wali i usiłują spełnić ci rodacy Szewczenki, których wzorem był i jest Dmytro Doncow, ideolog nacjonalizmu i jednocześnie piewca Szewczenki jako auto- ra dekalogu faszyzmu ukraińskiego21. Krew się już kilkakrotnie polała, ale czy zatrzymany czas się poruszył?

Jeżeli nawet uwolnienie czasu Ukrainy, mistyczne przebudzenie ze snu zbiorowości ukraińskiej, przywrócenie mitycznego biegu jej dziejom nie przybliżało się, stagnacja trwała, a ponowne poruszenie czasu miało nastąpić dopiero po wielu pokoleniach, to jednak Szewczenko przyczynił się do tego, że Ukraińcy choćby częściowo zaczęli wspólnie odczuwać czas. Jego wizja tego, co stanowi wciąż przeżywane kołyś, stała się bez wątpienia najszyb- ciej zwornikiem ukraińskości. Idylliczne zawtra wciąż czeka na dopełnienie, podobnie jak i inne utopie wymyślane przez ludzkość. Czy dopełnienie tak krwawe, jak chciał wieszcz?

20 J. Andruchowycz, Shevchenko is OK, „Gazeta Wyborcza” 2000, 9–10 września, s. 21.

21 D. Doncow, Nezrymi skryżali Kobzaria (mistyka łycarstwa zaporoźkoho), Toronto 1961.

2 łamanie.indd 195

2 łamanie.indd 195 2015-01-16 15:24:042015-01-16 15:24:04

Cytaty

Powiązane dokumenty

Однако на основании наглядных материалов, доступных автору, удалось определить, что параллельно желтой доминанте это цвето- обозначение

Podałem tylko kilka przykładów dla zilustrowania problemu. Ale moż- naby ich podać wielokrotnie więcej. Na pewno łatwiej byłoby wyliczyć in­ stytucje, których

„Kim jest ten nad drzewem [krzyża] i jest pogodny, a kim jest ten drugi, któremu przybijają jego nogi i jego ręce? Powiedział mi Zbawca: Ten, którego widzisz nad drzewem

Po otrzymaniu uchwał organów jednostek samorządu terytorialnego wojewoda lub regionalna izba obrachunkowa przeprowadza postępowanie wyjaśniające. Organy te mają prawo do

Po- nieważ w postępowaniu apelacyjnym dokonywana jest zarówno kontrola rozstrzy- gnięcia sądu pierwszej instancji, jak i kontynuowane jest rozpoznawanie sprawy, trzeba przyjąć,

Edward Woroniecki (1886-1960) Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 53/3,

particular, the effects of the adaptation of the voluntary part of the swimming motions to the waves on the efficiency of propulsion were discussed. As usual, the propulsive force

Dialog z buddyzmem w świetle współczesnego nauczania Kościoła W niniejszym paragrafie przedstawione zostaną istotne elementy teolo- gicznej wizji buddyzmu w nauczaniu