R O C Z N I K I F IL O Z O F IC Z N E T o m X V I , z e s z y t 4 — 1968
KS. JOZEF PASTUSZKA
KONCEPCJA CZŁOWIEKA
W UCHWAŁACH SOBORU WATYKAŃSKIEGO II (KONSTYTUCJA O K O ŚC IELE W SW IE C IE W SPÓ ŁC ZESN YM )
NA TLE WSPÓŁCZESNYCH HUMANIZMÓW
P roblem człowieka jest najw ażniejszym zagadnieniem współczesnej umysłowości i jego rozwiązanie decyduje o ukształtow aniu poglądu na św iat i życie. Podczas gdy filozoficzna m yśl grecka była raczej kosmo
logiczna, bo człowieka uważała za cząstkę św iata i te same stosowała doń kry teria, gdy średniowiecze patrzyło na św iat i na człowieka jako na refleks Boga, ujm ując rzeczywistość teocentrycznie, to człowiek no
woczesny p atrzy na nią przede wszystkim pod kątem antropologicznym i na nią przenosi naw et praw a psychologiczne, psychologizując nauki i życie. Kim jest człowiek, jaka jest jego ra cja istnienia, jakie przezna
czenie na ziemi, jak i sens m ają pragnienia, które się wciąż w nim ro
dzą i skłaniają go do ciągłej aktywności, czym są te niepokoje m eta
fizyczne, jakie go n u rtu ją? Każda całościowa, usystem atyzow ana próba odpowiedzi na te pytan ia jest już hum anizm em .
H um anizm nowoczesny poza nazw ą niewiele wspólnego posiada z hum anizm em historycznym , k tó ry oznaczał zw rot k u studiom k u ltu ry antycznej, łacińskiej i greckiej, um iłow anie starożytności, k u lt klasy
cyzmu. H um anizm nowoczesny posiada w yraźne oblicze filozoficzne Ł.
N iełatw o jest dokonać podziału współczesnych kierunków hum ani
stycznych. De Lubac utrzym uje, że każdy hum anizm jest ateistyczny,
1 „Humanizm” (łac. „humanus” — ludzki), nazwa wprowadzona w X IX w.(w 1886 r. w dziele Pierre de Nolhaca L ’H istoire de l’humanism e italien),, oznaczał pierwotnie prąd um ysłowy, który polegał na odrodzeniu znajomości języków i li
teratury klasycznej, a humanistami nazywano ludzi podejmujących studia w tym kierunku (por. F. C h a r m o t , L’Humanisme et l’Humain, Paris 1934, s. l i ; B. S u c h o d o l s k i , Hum anizm, W ielka Encyklopedia Powszechna, t. IV, s. 765). Huma
nizm nowoczesny tak określa Lalande: „Une conception generale de la vie (politi- que, economiąue, ethiąue) fondee sur la croyance au salut de 1'homme par les seules forces hum aines” (Dictionnaire techniąue e t critique de la philosophie, Paris 19566, s. 423).
52
K S . J O Z E F P A S T U S Z K Aponieważ za najw yższą w artość uw aża człowieka, a odrzuca istnienie św iata duchowego i neguje Boga. M aritain uznaje także istnienie h u manizm u chrześcijańskiego, a R ahner idzie jeszcze dalej głosząc, że praw dziw y radykalny hum anizm przyniosło dopiero chrześcijaństw o przez „dobrą now inę” o Bogu-Człowieku 2.
Chyba najwłaściwszy, choć zawężony tylko do dziedziny św iato- poglądow o-religijnej, podział hum anizm ów podał papież P aw eł VI, mó
wiąc na soborze o dwóch typach hum anizm u o hum anizm ie chrze
ścijańskim oraz o hum anizm ie laickim , św ieck im 3. Oba te hum anizm y dają swoistą koncepcję człowieka, inaczej tłum aczą jego n a tu rę i jego przeznaczenie życiowe. H um anizm chrześcijański znalazł pełne sform u
łowanie w uchw ałach Soboru W atykańskiego II, a zwłaszcza w kon
sty tu cji duszpasterskiej O Kościele w świecie w spółczesnym z 7X11 1965 r., zaczynającej się od słów „G audium et spes” .
A. KONCEPCJA CZŁOWIEKA
ŚWIECKICH HUMANIZMÓW ARELIGIJNYCH
N ajbardziej typow ym i współczesnymi hum anizm am i św ieckim i są:
racjonalizm , psychologia głębinowa, egzystencjalizm i hum anizm m ar
ksistowski.
2 H enri.de L u b a c , Le dram ę de l’humanism e athee, Paris 19453. Jakub Ma
ritain głosi potrzebę humanizmu integralnego, który pojmuje jako „dążenie do re
alizacji społeczno-doczesnej tej troski ewangelicznej człowieka, która nie może ist
nieć w sferze duchowej jedynie, ale winna się w cielić, oraz ideału wspólnoty bra
terskiej”. Żąda on od ludzi, by się poświęcali nie dynamice lub im perializmowi rasy albo narodu, lecz lepszemu życiu braci, dobru konkretnemu społeczności osób ludzkich, pokornej prawdzie wprowadzania przyjaźni braterskiej w ład społeczny i w struktury życia społecznego za cenę trudnego w ysiłku oraz pew nego ubóst
wa (Hum anizm integralny, tł. polskie, Londyn 1960, s. 13; por. K. R a h n e r , Christ- licher Humanismus, „Orientierung”, 1966, s. 117). Podobnie w okresie przedwojen
nym w iązał humanizm z chrześcijaństwem, jako środek samodoskonalenia czło
wieka, E. Masure (L ’Humanisme chretien, Paris 19374, s. 187).
3 „Humanitatis illud laicum atque profanum studium, immani qua est magni- tudine, tandem aliąuando prodiit, idem ąue ad certamen, ut ita dicamus, Concilium laceśsivit. Religio, id est cultus Dei, qui homofieri voluit, atąue religio — talis enim est aestimanda ® id est cultus hominis qui fieri vult Deus, inter se congressae sunt”
(Homilia ad P atres Conciliares habita a sum mo Pontifice..., AAS, 58 (1966), nr 1 s. 56). Pewnej analogii można by się doszukiwać w prądach filozofii greckiej, gdzie również w ystąpiły dwie przeciwstawne koncepcje człowieka: hasłu Protagorasa, że
„człowiek jest miarą wszechrzeczy”, przeciwstawił Platon zasadę, iż „Bóg jest m ia
rą wszechrzeczy”. Wypowiada się ze stanowiska „lewicowego katolicyzm u” Leon Brodowski (Spotkanie humanizm ów, Warszawa 1965).
K O N C E P C J A C Z Ł O W IE K A W E D Ł U G V A T IC A N U M I I
53
I . R A C J O N A L I Z M
R acjonalizm głoszony daw niej przez K artezjusza, K anta, Com te’a, a dziś przez scjentyzm , neoidealizm i neopozytywizm — u p a tru je istotę człowieka w m yśleniu, które pojm owane jest jako substancja m yśląca (kartezjańskie „cogito, ergo sum ”) lub jako bezpodmiotowa funkcja po
znawcza, przenikająca człowieka albo naw et cały wszechświat (panlo- gizm).
Inne przeżycia psychiczne, jak wola, uczucia, są albo sprow adzane do m yślenia jako swoiste form y świadomości, albo kw alifikow ane jako pochodne form y procesów cielesnych. Człowiek w inien oprzeć się' na doświadczeniu i rozumie, a bronić się przed irracjonalizm em i sen ty m entalizm em . N auka — tw ór rozum u ludzkiego — pozwala opanować przyrodę i n a tu rę ludzką, a w yzw ala człowieka z niewoli popędów i uczuć oraz w yrabia zm ysł krytyczny.
Ś w iat pozaludzki nie jest rzeczywistością, lecz w ytw orem myśli człowieka, system em relacji pom iędzy ideam i, zespołem sądów podmio
towych. Tak samo dusza ludzka nie jest bytem przedm iotow ym ani substancją — jest identyczna z m yśleniem , a przejaw ia się przez u sta wiczne tw orzenie w artości poznawczych. Również najw yższe w artości życiowe człowieka, jak religia, moralność, są tylko podm iotow ym i w y
tw oram i ludzkiej świadomości.
Bóg nie jest osobą ani nie posiada świadomości swego istnienia.
Je st On ideałem, k u jakiem u człowiek zmierza, jest jednością funkcji duchow ych człowieka, im peratyw em m oralnym i uosobieniem pędu ży
ciowego, któ ry człowieka pcha ku udoskonaleniu.
R acjonalizm nazyw ahy jest hum anizm em , ponieważ człowieka czy
ni 'najwyższą w artością i źródłem wszelkiej rzeczywistości, a zarazem najw yższą m iarą w szystkich w artości 4.
I I . -H U M A N IZ M P S Y C H O L O G II G Ł Ę B I N O W E J
Psychologia głębinowa, w ystępując dziś w kilku postaciach, pozo
stała najbardziej typow a w źródłowej postaci, w tzw. psychoanalizie
4 Obszerny w ykład humanizmu racjonalistycznego (z uwzględnieniem L. Brun- sclwicga) podał A. Etcheverry SJ (Le Conflit actuel des humanismes, Paris 1955, s. 14—44; por. także: J. P a s t u s z k a , Filozofia współczesna, Lublin 1936,, t. II, s. 10—83L ,
W *?
54
Freuda. Głosi ona, iż istota człowieka leży w popędach nieświadom ych, które choć wywodzą się z ciała i m ają genezę m aterialną, rządzą się innym i praw am i niż m ateria nieożywiona. Świadomość jest tylkcJ drob
nym wycinkiem psychiki ludzkiej, k tó ra w pełni w ypow iada się do
piero w podświadomości.
Człowiek jest istotą złożoną, k tóra sam a siebie nie zna, gdyż jej n a j
głębsze dążenia, jej podstawowe in sty n k ty są przytłum iane i spychane przez sądy rozumowe, przez nakazy społeczne. Te zepchnięte do pod
świadomości przeżycia dążą jednak do wydobycia się na jaw, posłu
gując się naw et podstępem . Podobnie skom plikow any jest odpór św ia
domości, k tóra stosuje różne zabiegi i nie cofa się przed kłam stw em , byle nie dopuścić do ujaw nienia się przeżyć zepchniętych do podśw ia
domości.
N a ty m tle pow staje w człowieku bolesny, nieraz tragiczny konflikt pomiędzy dw iem a ńntagonistycznym i siłami. A by go usunąć, należy sięgnąć do tajników podświadomości i dopomóc zepchniętym przeży
ciom do wydobycia się, co jednak nie jest łatw e, zw ażywszy na sze
roki zakres upraw nień tzw. cenzury w naszym życiu psychicznym . Ich wydobycie jest ważne również dlatego, że na tej drodze m ożna zrozu
mieć takie przejaw y ducha ludzkiego, jak lite ratu ra , sztuka, a naw et religia, będące właściwie uwzniośleniem popędów płciowych. Bóg jest idealizacją potrzeby pomocy i uczucia lęku dziecka, a religia kulty w u je w człowieku poczucie winy, rozw ija narcyzm kosztem tw órczej pracy®.
I I I . H U M A N IZ M E G Z Y S T E N C J A L N Y
Egzystenćjalizm (Heidegger, S artre, Jaspres) w yrósł z ducha p ro te
stu przeciwko racjonalizm ow i i neoidealizmowi, gdy głosi, że św iat jest niepoznaw alny na drodze rozumow ej, niew yrażalny przy pomocy pojęć logicznych, ale odczuwalny w nastrojach ludzkich i popędaich irracjo nalnych.
Zasadniczym tem atem egzystencjalizm u jest człowiek, ale nie ten abstrakcyjny, zracjonalizow any, lecz konkretny, jednostkow y, przeżyw a
jący różne uczucia i dążenia, świadom y swego zaangażow ania w każ
dorazową sytuację, w olny w swym działaniu i odpowiedzialny za swe postępowanie. Takiego człowieka nie da się zdefiniować ani ująć w sy
stem logiczny.
5 Por. Z. F r e u d , W ykłady o psychoanalizie, tl. z niem., Warszawa 1958; A.
A d l e r , Znajom ość człowieka. Charakter, Lwów 1930; t e n ż e , Psychologia in d y widualna w wychowaniu, Lwów 1934; J. P a s t u s z k a , Psychologia głąbi, „Rocz
niki Filozoficzne”, IX (1961), z. 4, s. 31—53; t e n ż e , K oncepcja człow ieka w p s y choanalizie Freuda, „Studia Philosophiae Christianae”, 1967, s. 73—84.
K O N C E P C J A C Z Ł O W IE K A W E D Ł U G V A T IC A N U M II
55 Człowiek konkretny, zjaw iskow y jest zespolony ze św iatem i posłu
guje się nim jako narzędziem. Człowiek przeżyw a w sobie irracjonalny pęd do działania, które przedstaw ia się jako czyn wolny. Do n atu ry świadomości ludzkiej należy właśnie działanie, zdobywanie, bogacenie, usuw anie nicości. To pragnienie zdobyw ania i rozszerzania idzie w nie
skończoność i dlatego człowiek pragnie być Bogiem.
Działając w świecie, człowiek przeżyw a ciągły lęk, bo zawsze czuje się zagrożony przez siły św iata, a sam spotyka się z nieufnością i w ro
gością ze strony ludzi, co powoduje, że przeżyw a ciągły lęk, troskę i niepokój oraz zawsze go męczy powszedniość i pospolitość rzeczy.
A on sam jest istotą zmienną, kapryśną, k tóra nigdy nie dochodzi do zgody z sobą. Przeciwko owym nastrojom człowiek m usi się bronić w ten sposób, że wciąż winien się angażować, wciąż na nowo wkraczać w św iat i tam działać, nie krępując się żadnym i ograniczeniami. Wol
ność stw arza wokół człowieka klim at ryzyka i przygody. Działanie daje zapomnienie i g ru n tu je egzystencję ludzką. Żadna czynność ludzka nie jest bagatelna, lecz niesie z sobą pełne zaangażowanie człowieka, który wciąż oscyluje pomiędzy wolnością a uzależnieniem od sytuacji i m a- terialności swego ciała. To stanow i d ram at życia ludzkiego. Człowieko
wi w ydaje się, że jest rzucony w w ir sił, które znajdują się w ciągłej walce, a on sam jest w niezgodzie ze św iatem , z sobą samym, ze swoim otoczeniem i dlatego przeżyw a lęk, niepokój, zagrożenie, osamotnienie.
Je st to istnienie absurdalne, beznadziejne, a mimo to człowiek winien być optym istą.
Problem Boga i m oralności jest albo pom ijany jako nieuchw ytny w świadomości egzystencjalnej, jak u Heideggera, albo rozwiązywany negatyw nie, jako k ry jąc y w sobie sprzeczność 6.
6 M. H e i d e g g e r , Sein und Z eit, Halle 1928; A. de W a e l h e n s , La Philo- sophie de M. H eidegger, Louvain 1947; J. P. S a r t r e, L ’etre et le neant, Paris 1943;
R. T r o i s f o n t a i n e s , E xistentialism e et pensee chretienne, Paris 1948; J. P a - s t u s z k a, K oncepcja człow ieka-bliźniego w egzystencjalizm ie, „Roczniki Filozo
ficzne”, XIV (1966), z. 4, s. 5—18; t e n ż e , Idea człow ieka we w spółczesnych k ie runkach filozoficznych, Poznań 1947. E. Mounier zalicza do wspólnej tem atyki róż
nych typów egzystencjalizm u następujące twierdzenia: Człowiek jest bytem przy
godnym, skończonym, ograniczonym, odczuwającym swą kruchość ontologiczną i poznawczą; jego poznanie rozumowe, choć znacznie przewyższa zdolności po
znawcze świata zwierzęcego, jest bezsilne wobec tajemnic bytu; jest on samotny, poddany konieczności śmierci, jego istnienie łączy się z nicością, a od świadomości ludzkiej nieodłączny jest pesymizm (Introduction aux existentialisrrles, Paris 1947).
IV . H U M A N IZ M M A R K S IS T O W S K I
Przez długie lata m arksizm uw ażany był za system w yłącznie eko- nomiczno-polityczny. Rozwój m arksizm u, względnie późne w ydanie wczesnofilozoficznych pism M arksa ukazały inne jego oblicze, m iano
wicie że punktem w yjścia socjalizm u m arksistowskiego, a zarazem k lu czem do zrozum ienia jego św iatopoglądu jest człow iek7- Dlatego w m ar
ksizm ie tak dużo mówi się o hum anizm ie, a naw et te dw a pojęcia są utożsam iane z sobą.
U podstaw hum anizm u m arksowskiego leży tw ierdzenie, że „czło
w iek jest bezpośrednio istotą przyrodniczą” 8. Je st on ciałem, k tó re sta-, nowi źródło i przyczynę czynności życiowych, dyspozycji i uzdolnień.
Włączony w otaczającą go rzeczywistość fizyczną i biologiczną, jest sam cząstką tej rzeczywistości, rząd zo n y ,jej praw am i i od niej uzależniony.
M arks głosił m aterializm dynam iczny, a nie „atom istyczny i m e
chaniczny”, tzn. że m aterię uw ażał nie za bezw ładną m asę, lecz za sku
pienie czynnych i biernych sił, k tóre toczą z sobą w alkę, pow odują na
pięcie i w yładow anie energii. W alka jest źródłem zm ian i toczy się rów nież w człowieku, w jego organizm ie, a także w świadomości jednost
kowej, bo ta jest funkcją człowieka jako w ytw oru wyżej zorganizowa
nej m aterii, a więc procesem organicznym , którego narządem jest mózg.
Postęp człowieka jednostkowego i całych społeczeństw dokonuje się na drodze walki, k tó ra rozgryw a się na w ielu płaszczyznach.
Choć człowiek jako istota m aterialna nie różni się zasadniczo od m a
terii, a jako istota świadom a ma podobną n atu rę jak zw ierzęta, to prze
cież czuje się od nich wyższy i przenika go pęd do autonom ii, do wol
ności zgodnej z jego istotą. N a tej drodze n atra fia na przeszkody, bo na uzależnienie od wrogich sił, k tóre go sobie podporządkow ują i wy- obcowują, „alienują”, tzn. zm uszają pędzić try b życia niegodny jego natury. Te w arunki życiowe męczą go i w yw ołują opór o charakterze rew olucyjnym .
A lienacje te są trojakiego rodzaju: od sił przyrody, od społeczności ludzkiej i od sił duchowych, ponadludzkich.
Cźłowiek toczy w alkę przede w szystkim z przyrodą, k tó ra w ydaje m u się autonomiczną, groźną siłą, jaka u tru d n ia m u egzystencję. Ta obrona i w alka z alienacją przyrodniczą dokonują się przez pracę, która
7 Istnieją twierdzenia, że klucza do światopoglądu Marksa należy szukać w jego antropologii.
8 K. M a r k s , R ękopisy ekonom iczno-filozoficzne z r. 1844, Warszawa 1958; por.
E t c h e v e r r y , dz. cyt., s. 126 n.; J. P a s t u s z k a , K atolicka a m aterialistyczna koncepcja człowieka, „Przegląd Filozoficzny”, 1947.
K O N C E P C J A C Z Ł O W IE K A W E D Ł U G Y A T IC A N U M I I
57 poprzez technikę, m aszyny, narzędzia uw alnia człowieka od despoty
zmu sił przyrody i zarazem budzi nową świadomość, będącą refleksem w arunków m aterialnych, a jednocześnie czynnikiem tw órczym kultury.
S tąd produkcja m aterialna (baza) stanow i o charakterze k u ltu ry , która jest jej nadbudow ą.
D ruga form a alienacji — to alienacja społeczna, gdy jednostki czy grupy społeczne są w yzyskiw ane przez innych ludzi. Na tej drodze po
w stały klasy społeczne, a p raca ludzka została w yzbyta charak teru ludzkiego i uczyniona środkiem wyzysku.
Form ą obrony przeciwko alienacji społecznej jest w alka klas, która w inna doprowadzić do zniszczenia klas społecznych i usunięcia nierów ności życiowych, aby człowiek mógł się rozw ijać w sposób nieskrępo
w any. Poprzez społeczne usam odzielnienie człowieka dokona się jego uwolnienie, że pracą i jej w ytw oram i on będzie kierow ał, a nie stanie się iph niewolnikiem, że nie będzie ulegał m aszynie czy w ytw arzanym przez nią to w a ro m 9.
Trzecią form ą alienacji człowieka jest jego uzależnienie od sił po- nadludzkich, uosobionych w religii. Religia zrodziła się z lęku człowieka przed siłam i przyrody i uczyniła go niesam odzielnym , bo skrępow ała jego inicjatyw ę i osłabiła energię. J e st ona „opium dla lu d u ”, m isty
fikacją, złudzeniem . Dlatego Lenin nie w aha się tw ierdzić, że m arksizm jest m aterializm em obcym religii, jest z n a tu ry swej ate isty c z n y 10. Tak też in te rp re tu ją m arksiści, cytując słowa M arksa: „K rytyka religii koń
czy się tezą, że człowiek jest najw yższą istotą dla człowieka, a więc kończy się kategorycznym nakazem obalenia wszelkich stosunków, w których człowiek jest istotą poniżoną, ujarzm ioną, opuszczoną i godną pogardy” 11.
Dotychczas człowiek nie uw olnił się od ciążących na nim alienacji i nie osiągnął w ew nętrznej rów now agi i jedności. N adal istnieje wrogi przedział pom iędzy klasam i społecznymi, m iędzy wyzyskiwaczam i i w y
zyskiwanym i. N adejdzie jednak czas, gdy człowiek na drodze czynu re w olucyjnego zrzuci z siebie krępujące go w ięzy i uw olni się od aliena
cji, aby stać się człowiekiem wolnym . Na drodze w alki dokona się zmiana w arunków gospodarczych i przeobrażenie psychiki.
9 Ph. E g g e r s, Der P ersonlichkeitsbegriff bei K arl M arx und in der katholi- schen Soziallehre, Bochum 1961.
10 F. E n g e l s , Z asady humanizmu, [W:] K. M a r k s , F. E n g e l s , D zieła, t. IV;
R. G a r a u d y , H um anisme m arxiste, Paris 1957.
11 K. M a r k s , Dzieła, t. I, s. 466. Według W. Lenina w szystkie religie i w szel
kiego rodzaju organizacje religijne są narzędziem burżuazyjnej reakcji, służącej do eksploatacji klasy robotniczej.
58
B. SOBOROWA KONCEPCJA CZŁOWIEKA (HUMANIZM CHRZEŚCIJAŃSKI)
„Co myśli Kościół o człowieku? Co potrzebne jest do budow y dzi
siejszej społeczności? Ja k i jest ostateczny cel ludzkiej działalności w całym świecie?” — tym i słowam i sform ułow ał Sobór W atykański II problem atykę współczesnego człowieka 12 i jej omówieniu poświęcił d u żo miejsca w takich dokum entach, jak: k onstytucja dógm atyczna O K o
ściele, deklaracje — O wolności religijnej, O apostolstw ie św ieckich
i O w ychow aniu chrześcijańskim , d ek ret O form acji kapłanów oraz konstytucja duszpasterska O Kościele w świecie w spółczesnym . Zw ła
szcza ten ostatni dokum ent soborowy można uw ażać za pełny, au ten tyczny w ykład chrześcijańskiego hum anizm u i na nim głównie oparte są nasze rozważania;
Rzecz znam ienna, że papież P aw eł VI, om aw iając w yniki soboru, podkreślił szczególnie dwa m om enty: nigdy przedtem nie zajmowano się na soborze tak obszernie człowiekiem jak obecnie, i to — co jest charakterystyczne ■ — człowiekiem konkretnym , a nie abstrakcyjnym , i nie tylko w związku z dogm atam i religijnym i, ale sam ym człowie
kiem jako członkiem Kościoła i podm iotem życia religijnego, człowie
kiem zjawiskowym, człowiekiem tragicznym , zm iennym , chw iejnym , człowiekiem indyw idualnym i społecznym, człowiekiem, k tó ry kocha, pracuje, zawsze czegoś oczekuje, człowiekiem grzesznym i św iętym . Chrześcijaństwo wnosi nowe elem enty, które człowieka staw iają w in
nym świetle. Głosi ono odkupienie ludzkości przez Boga-Człowieka, mó
wi o grzechu pierw orodnym , o śm ierci jako karze za grzech pierw o
rodny, o odpowiedzialności człowieka przed Bogiem za czyny, o życiu przyszłym, o nieskończonej w artości duszy ludzkiej. Tych m om entów nie można pominąć, gdy form ułow ana jest koncepcja człowieka, tj. gdy ustalana jest jego n atu ra, a to stanow i przecież treść każdego h um a
nizmu. Dlatego hum anizm chrześcijański tak mocno podkreśla godność człowieka, tak absolutyzuje w artość jego czynów, a zarazem przypo
mina, że człowiek jest tylko prochem ziemskim, epizodem w procesach przyrodniczych św iata, jeżeli się m a na m yśli jego cielesność 13.
Z wielu tw ierdzeń soborowych o człowieku ograniczam się jedynie do tych, które dotyczą n a tu ry człowieka jako istoty cielesno-duchow ej, społecznej i k u ltu raln ej, natom iast pom ijam inne, związane z życiem społecznym człowieka, jak m ałżeństw o, rodzina, życie gospodarczo-spo
łeczne i polityczne, spraw y życia m iędzynarodowego itp..
12 Gaudium et spes, I, 11 (cyfry rzymskie oznaczają rozdział, zaś arabskie — paragraf).
13 AAS, 58 (1966), nr 1, s. 51—59.
K O N C E P C J A C Z Ł O W IE K A W E D Ł U G Y A T IC A N U M I I
59
I . C Z Ł O W IE K J A K O O S O B A
L S tru k tu ra osoby
W człowieku zespalają się elem enty św iata m aterialnego, jakie skła
dają się na ciało, z duszą duchową i razem tw orzą osobę ludzką. Ten dualizm składow ych pierw iastków osoby ludzkiej, stanow iącej jedność psychofizyczną, tłum aczy szczególny ch a rak ter człowieka. Je st on rzą
dzony praw am i biofizycznymi i duchowymi. P rzebyw a w przestrzeni i czasie, uzależniony jest od kategorii rozciągłości. Do swego rozwoju potrzebuje przestrzeni, jaką jest ciało, ziemia, a jego organizm w ym a
ga pierw iastków odżywczych, które czerpie z pow ietrza, od roślin i zw ierząt. Rozwija się w ram ach cielesnych grup społecznych, jak m ał
żeństwo, państw o. Działalność duchow a człowieka rozw ija się przy po
mocy ciała, ale swą siłę czerpie ze sfery ducha i dlatego nie może się zacieśniać tylko do sfery m aterialno-organicznej.
a) C i a ł o ludzkie jest zbudow ane kunsztow nie i dziwnie, bo k ry je w sobie w szystkie elem enty św iata m aterialnego, które „przez niego dosięgają swego szczytu i wznoszą głos w chw aleniu dobrowolnym swego S tw órcy” 14.
Jako istota przez Boga stworzona i oczekująca swego wskrzeszenia w dniu ostatecznym , jako zasadniczy współczynnik osoby ludzkiej, sta
now iący w spółprzyczynę wszystkich czynności życiowych człowieka, naw et tych, k tóre w dalszym stadium rozwojowym sta ją się aktam i czysto duchow ym i, ciało ludzkie jest z n a tu ry swej dobre i godne sza
cunku. „Nie wolno więc człowiekowi gardzić życiem ciała” 15. Należy szanować i cenić ciało ludzkie, zabiegać o jego zdrowie, bronić jego ca
łości i zaspokajać jego upraw nione potrzeby. Ono winno sławić Boga, a nie ulegać złym skłonnościom.
Zespolenie duszy z ciałem spraw ia, że ciało przepojone pierw iast
kam i duchow ym i nabiera nowych w artości, że udzielają m u się w pew nym stopniu siły ducha i jego upraw nienia. Nie można rów nież zapo
m inać o głębokim oddziaływ aniu ciała na w szystkie czynności psychicz
ne człowieka. W każdym akcie myśli czy woli ludzkiej, w każdym w y
14 Gaudium e t spes, I, 14. „Sama godność człowieka wymaga, by w ysław iał Bo
ga w swoim ciele i nie dozwolił ciału w ysługiw ać się złym skłonnościom swego serca” (tamże). Tekst cytowany jest w edług tłumaczenia polskiego zamieszczonego w „Znaku” z października 1966 r., s. 1169—1254.
15 Gaudium e t spes, I, 14. „Powinien on uważać ciało swoje, przez Boga stw o
rzone i mające być wskrzeszone w dniu ostatecznym, za dobre i godne szacunku.
Ale człowiek zraniony przez grzech doświadcza buntów ciała. Sama godność czło
w ieka wymaga, by w ysław iał Boga w swoim ciele, a nie dozwalał ciału w ysłu gi
w ać się złym skłonnościom swego serca” (tamże).
60
obrażeniu czy uczuciu bierze udział również ciało ludzkie w postaci chemicznych drgań m aterii, fizjologicznych procesów organizm u, w ge
stach rą k czy mimice tw arzy. Czynności Czysto duchowe są u w a ru n kowane pew nym i procesam i fizykalnym i, chemicznymi i biologiczny
mi, zależą od u stro ju nerwowego, od ciśnienia krw i, od w ew nętrznych ' organicznych sekrecji.
Ciało ludzkie spełnia jeszcze jedną funkcję — jest łącznikiem po
między św iatem a duszą. Ciało przesłania duszę, a zarazem łączy ją ze św iatem za pośrednictw em zmysłów, które są w ylotam i, jakby oknami, przez które dusza ogląda św iat, i narzędziam i, jakim i się posługuje w działaniu. Poprzez ciało Judzkie ujaw nia się życie duszy, jej uczu
cia, myśli i wola: w spojrzeniach i ruchach, w gestach rą k i mimice tw arzy, w sposobie chodzenia, a przede w szystkim w mowie w ypow ia
da się dusza, a zarazem zw raca się ku innym ludziom i z nim i naw ią
zuje kontakt.
b) D u c h ludzki (dusza) — drugi składow y czynnik osoby ludz
kiej — jest tym , co stanow i o godności i wielkości człowieka, o jego odrębności i wyższości od rzeczy cielesnych-
Ó jego istnieniu mówi przenikająca człowieka świadomość, iż ja ludzkie (dusza) jest wyższe ponad otaczające go rzeczy tego św iata, że człowiek nie jest tylko cząstką przyrody ani anonim ow ym elem entem życia społecznego, ale wyższą, odrębną od św iata rzeczywistością. On żyje w łasnym życiem, co zaznacza się w m yśleniu, w postępow aniu i w indyw idualnych losach życiowych każdej osoby ludzkiej. Posiada niezw ykły d ar w nikania w siebie i odczuwania Boga, k tó ry przenika jego serce. Będąc przekonany o istnieniu w sobie duchow ej i nieśm ier
telnej duszy, człowiek „nie daje się zwieść złudną fikcją w ypływ ającą tylko z fizycznych, a także społecznych w arunków ”, lecz dociera do głę
bi i tam u jm uje praw dziw ą istotę rzeczy 16.
Duch działa z ciałem, ale ich w spółpraca nie jest w olna od tru d n o ści i konfliktów są orie przecież tak różnym i ontycznie bytam i, tak odm iennym i swą dynam iką, a ponadto „człowiek zraniony przez grzech doświadcza buntów ciała” 17. Jeżeli człowiek nie posiada należytego pa
now ania nad w łasnym ciałem, to ono skłonne jest w ysługiw ać się złym namiętnościom.
2. Godność osoby ludzkiej
Sobór W atykański II dużo mówi o godności osoby ludzkiej, a ściślej
— o godności rozum u, wolności i sum ienia. Na czym one polegają?
16 Tamże.
17 Tamże.
K O N C E P C J A C Z Ł O W IE K A W E D Ł U G V A T IC A N U M I I
61 Godnością nazyw am y jakąś przedm iotow ą doskonałość bytu, k tóra za
sługuje na uznanie i szacunek ludzi.
a) R o z u m , „uczestnicząc w św ietle Bożej m yśli” 18, stanow i je
dyną w swoim rodzaju władzę poznawczą, k tóra jest dogłębna w ba
daniu, twórcza, inw encyjna i dzięki niej człowiek na przestrzeni w ie
ków osiągnął w ielki postęp w naukach technicznych i wyzwolonych, w przyrodoznaw stw ie, w badaniu i porządkow aniu św iata. Poznanie św iata zjawiskowego jednak m u nie w ystarcza. On szuka praw dy głęb
szej w świecie zjaw iskow ym , a jednocześnie w ykracza poza niego i się
ga do rzeczywistości ponadzjaw iskow ej, dochodząc do jej pewnego, choć niewyczerpującego poznania „m im o tego, że w następstw ie grzechu ro
zum ludzki jest częściowo przyćm iony i osłabiony” 19.
b) Szczytową form ą poznania rozumowego jest m ą d r o ś ć , będąca uzdolnieniem, a zarazem ciążeniem do poszukiw ania i um iłow ania tego, co praw dziw e i dobre, oraz do zrozum ienia „rzeczy niew idzialnych”.
W tym znaczeniu m ądrość oznacza dążenie ku rzeczom duchow ym, przekraczanie zjawiskowości, a sięganie wzwyż, doszukiwanie się w świecie m aterialnym pierw iastków duchow ych, aby zdobycze tech
niczne uświęcać i czynić je „bardziej ludzkim i”. „Przyszłym losom te go św iata grozi niebezpieczeństwo — głosi sobór — jeżeli ludzie nie sta
ną się m ądrzejsi, to znaczy jeżeli nie zwrócą się bardziej ku rzeczywi
stości duchow ej” 20. M ądrość „łagodnie pociąga człowieka k u poszuki
w aniu praw dy i miłości dobra” 21 i dzięki tem u prow adzi ze św iata w i
dzialnego k u niew idzialnem u.
c) S u m i e n i e jest praw em w ypisanym w sercu ludzkim , a zara
zem głosem „w zyw ającym go zawsze tam , gdzie potrzeba, do m iłow a
nia i czynienia dobra, a unikania zła” 22. Gdy człowiek k ieruje się su
18 „Człowiek słusznie sądzi, że uczestnicząc w św ietle Bożej myśli, góruje swym rozumem nad światem rzeczy. W naszych czasach zaś doszedł do wybitnych osiąg
nięć, zwłaszcza w badaniu i porządkowaniu sobie świata materialnego” (tamże, 15).
19 Tamże.
20 Tamże. „Epoka nasza bardziej niż czasy ubiegłe potrzebuje takiej mądrości, która by w szelkie rzeczy nowe, jakie człowiek odkrywa, czyniła bardziej ludzkim i”.
Nie idzie ona zresztą koniecznie w parze z bogactwem: „A zaznaczyć jeszcze trze
ba, że liczne narody m niej zasobne ekonomicznie, a bogatsze w mądrość mogą in
nym przynieść niezw ykle w iele pożytku” (tamże).
21 Tamże.
22 Tamże, 16. „Człowiek bowiem ma w swym sercu w ypisane przez Boga pra
wo, wobec którego posłuszeństwo stanowi o jego godności i według którego będzie sądzony. Sum ienie jest najtajniejszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, gdzie przebywa on sam z Bogiem, którego głos w jego wnętrzu rozbrzmiewa. Przez su
m ienie dziwnym staje się wiadome to prawo, które wypełnia się miłowaniem Bo
ga i bliźniego” (tamże).
62
mieniem, to idzie właściwie za głosem Bożym, a to przynosi m u za
szczyt, i skłania się do miłości Boga i do ułożenia życia społecznego opartego n a praw ach m oralnych. Ale i sumienie, choć w hierarchii w a r
tości zajm uje tak wysokie miejsce dzięki swym powiązaniom z Bo
giem, nosi jednak na sobie znamiona ludzkie: może błądzić, zwłaszcza w tedy, gdy człowiek mało zabiega o osiągnięcie praw dy i dobra, a w te
dy sum ienie przyw yka do grzechu i zatraca wyczucie m oralne 23.'
d) O godności osoby ludzkiej stanow i rów nież jej w o l n o ś ć , tak bardzo ceniona przez dzisiejszego człowieka, a w ym agająca, by czło
wiek „działał ze świadomego i wolnego w yboru, tzn. osobowo, od w e
w nątrz poruszony i naprowadzony, a nie pod w pływ em ślepego popę
du w ew nętrznego lub też zgoła przym usu zew nętrznego” 24. Wolność nie jest samowolą, bo człowiek rządzi się praw em m oralnym , świado
my jest celu działania i k ieruje się, m otyw am i w postanowieniu. Wol
ność jest nieodłączna od „obrazu Bożego w człowieku” , k tó ry z w łas
nej woli, a nie z konieczności w inien poszukiwać Boga. Je st on odpo
w iedzialny tylko za czyny wolne, a jego wolność nie jest darem goto
wym, wykończonym, lecz ciągłym zadaniem, które trzeba realizować.
Wola ludzka jest osłabiona przez grzech i skłonna do zła, ale łaska Bo
ża uzupełnia siły ludzkie.
Rozum, wolność i sum ienie m oralne mówią o transcendencji. Czło
wiek jest w praw dzie włączony w św iat zjaw iskow y i poddany jego p ra wom fizycznym i zmysłowym, a przecież pozostaje cząstką św iata d u chowego 25.
Na transcendencję człowieka w skazuje fakt, że jest on jakby po
dzielony i rozdarty w sobie — pociągany przez przeciw staw ne i wrogie sobie dążenia. Właściwie całe jego życie jest terenem dram atycznych w alk między dobrem a złem, pom iędzy św iatłością i ciemnością, zaś duch ludzki niełatw o umie się przeciwstaw ić podnietom zła i czuje się jakby uwięziony w okowach w łasnych namiętności. Ten w ew nętrzny, w ypełniony w alką duchową dualizm podsuwa myśl, że u kolebki ludz
kości leży jakaś tragedia: człowiek nadużył swej wolności i popełnił zło-grzech, któ ry go tak obciąża, że „jest on niezdolny o w łasnych si
łach zwalczać skutecznie napaści zła”, że potrzebne było przyjście Bo
23 Tamże.
24 Tamże, 17. „Taką zaś wolność zdobywa człowiek, gdy uwalniając się od w szel
kiej niew oli namiętności, dąży do swego celu drogą wolnego wyboru dobra oraz zapewnia sobie skutecznie i pilnie odpowiednie pomoce” (tamże).
25 „Pismo św. naucza, że człowiek jest stworzony na obraz Boży, że jest zdolny poznać i pokochać Stwórcę, który go postawił nad wszystkimi ziemskimi stworze
niami, aby nad nimi panował i nimi się posiłkował, aby oddać chwałę Bogu” (tam
że, 12).
K O N C E P C J A C Z Ł O W IE K A W E D Ł U G V A T IC A N U M I I
63 ga-Człow ieka, k tó ry b y człowieka uwolnił, umocnił i w ew nętrznie od
now ił 26.
Mimo ty ch trudności i obciążeń człowiek zajm uje najwyższe m iej
sce w hierarch ii bytów — w szystkie rzeczy są m u podporządkowane, a. on jest ich celem, co tak pięknie wypowiedział cytow any przez sobór P salm 8,5: „Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz? i czymże Syn człowieczy, że się nim zajm ujesz? Uczyniłeś go niewiele m niejszym od aniołów, chw ałą i czcią go uw ieńczyłeś i obdarzyłeś go w ładzą nad dziełam i rą k Twoich. Położyłeś wszystko pod jego stopy” 21.
e) O transcendencji człowieka najw ięcej mówi pragnienie n i e ś m i e r t e l n o ś c i . Instynktow nie człowiek „w zdryga się przed za
gładą i ostatecznym końcem swej osoby. Zaród wieczności, któ ry w so
bie nosi, jako niesprow adzalny do sam ej tylko m aterii, bu n tu je się prze
ciw śm ierci” 28. Tym głębokim dążeniom ludzkim odpowiada nauka Ko
ścioła pouczonego przez objawienie, że człowiek został przez Boga stwo
rzony do życia ponadziemskiegó, że śm ierć zostanie przezwyciężona, jeżeli w ładca życia i śm ierci przyw róci człowiekowi zbawienie, które ten przez grzech utracił.
3. Próba konfrontacji
Z estaw iając m yśli soborowe o godności osoby ludzkiej z odnośnymi poglądam i współczesnych naturalistycznych hum anizm ów, nietrudno wskazać na zachodzące pom iędzy nim i podobieństw a i różnice.
a) W spólną ich cechą jest wysoka ocena człowieka, bo podkreślanie jego w ielkości i godności. Je st to sw oisty antropocentryzm , ale inaczej pojm ow any w chrześcijaństw ie, a inaczej w hum anizm ach n atu ra li
stycznych. W chrześcijaństw ie człowiek jest szczytową form ą i ośrod
kiem , wokół którego obracają się rzeczy ziemskie i m ają m u służyć, ale on sam jest uzależniony od Boga, jako Jego tw ór. H um anizm y na- turalistyczne zam ykają człowieka w świecie i uzależniają go od niego, gdyż albo utożsam iają człowieka z m aterią i życie psychiczne uw ażają za jej przejaw , albo stosują im m anencję, gdy życie psychiczne czło
w ieka i cały stw orzony przezeń system w artości, jak religia, sztuka, w y
wodzą z podm iotow ych przeżyć psychiki ludzkiej (racjonalizm), albo
26 Tamże, 13.
27 Tamże, 12. „Człowiek jest w ewnętrznie podzielony. Z tego też powodu całe życie ludzi, czy to jednostkowe, czy zbiorowe, przedstawia się jako walka, i to w al
ka dramatyczna pomiędzy dobrem i złem, między światłem i ciemnością” (tamże, 13).
23 Tamże, 18.
64
życie psychiczne człowieka sprow adzają dó procesów biokosmicznych, irracjonalnych (ewolucjonizm, freudyzm).
b) M yśli soborowe o godności rozum u ludzkiego zdają się być blis
kie koncepcjom hum anizm u racjonalistycznego, scjentyzrnu, a naw et m aterializm u dialektycznego, które m yśleniu przypisują nieograniczone możliwości poznawcze i od nauki oczekują rozwiązania w szystkich za
gadnień, jakie nasuw ają życie i świat. Zachodzi wszakże pom iędzy ni
mi zasadnicza różnica.
Rozum nie jest — według nauki soboru — tylko im m anentną fu n k cją człowieka, a czynności myślowe nie są jakąś podm iotow ą erupcją psychiki ani oderw aną od innych dziedzin życia psychicznego czynno
ścią czy jakim ś ponad jednostkow ym przejaw em świadomości (panlo- gizm); rozum stanow i szczytową, jednostkow ą w ładzę poznawczą, która rozpoczyna od zmysłów i stopniowo dociera do istoty rzeczy, ale jej możliwości poznawcze nie są nieograniczone. W swej działalności na
w iązuje do św iatła Bożego i stam tąd czerpie swą siłę i swe upraw nie
nia. „Człowiek myśli prawidłow o, m ając udział w św iatłości Boskiego Ducha i przez to, dzięki rozumowi, przewyższa w szystkie rzeczy” 29..
c) Drogi hum anizm ów rozchodzą się rów nież w ocenie woli. N a hu- m anizmach naturalistycznych żaznaczył się w pływ nowoczesnego wo
luntaryzm u, k tó ry albo uw aża wolę za jedyną siłę życiową człowieka, w której służbie znajduje się również poznanie,' albo nadm iernie akcen
tuje jej autonom ię i wolność (egzystencjalizm) bądź też utożsam ia ją z życiem popędowym człowieka (freudyzm ) lub czyni wszechwładną, tajem niczą siłą, pulsującą w całym człowieku, wolną, a zarazem zdeter
m inow aną przez sw oisty podświadomy dynam izm.
Hum anizm chrześcijański uw ydatnia rolę woli we w szystkich św ia
domych czynach ludzkich, ale nie przypisuje jej prym atu, bo jej dzia
łanie w aru n k u je uprzednim poznaniem, a ty m sam ym przeciw staw ia się egzystencjalizm owi i radykalnem u w oluntaryzm ow i. Nie utożsam ia też woli z popędowym działaniem człowieka i jej punktu ciężkości nie przenosi na podświadomość (psychologia głębi) ani też nie in terp re tu je wolności w sensie świadom ej, w yrozum ow anej konieczności działania, jak to ujm uje racjonalizm . „Godność człowieka wym aga, aby on do
konyw ał świadomego i wolnego w yboru [...] Bowiem Bóg stw orzył człowieka i zostaw ił go we w łasnej mocy rozstrzygania” —1 mówi so
bór, pow ołując się na Pism o św. (Mdr 15, 14)30.
d) Soborowe ujęcie sum ienia ludzkiego nie pokryw a się również z głoszonymi nieraz poglądam i hum anistycznym i, iż jest ono tylko
23 Tamże, 15.
30 Tamże, 17.
K O N C E P C J A C Z Ł O W IE K A W E D Ł U G V A T IC A N U M I I
65 zw ykłym sądem w artościującym czynności pod kątem dobra i zła, ani z poglądem , że jest ono jedynie wrodzonym instynktem czy swoistym uczuciem m oralnym . Działalność sum ienia wiąże się z postępowaniem m oralnym człowieka, z jego miłością do Boga i ludzi, a osiągnięcie praw dy uzależnione jest od „wierności z sum ieniem ” i od świętości życia.
I I . C Z Ł O W IE K — IS T O T A S P O Ł E C Z N A
Sobór W atykański II przypom ina w konstytucji Gaudium et spes, że życie społeczne człowieka było tem atem w ielu orzeczeń Kościoła i dla
tego ogranicza się teraz do przypom nienia daw niej wyłożonych punk
tów zasadniczych.
1. Z ycie społeczne a natura ludzka
a) Ju ż sam fa k t istnienia w ielu związków społecznych oraz stałe ich liczebne zw iększanie się zdają się przem awiać, że w yrastają one z n a
tu ry człowieka. Nowoczesny postęp techniczny nie tylko nie osłabił, ale nawet spotęgow ał uspołecznienie człowieka.
Te n atu raln e, czyli potrzebne do istnienia i rozw oju n a tu ry ludzkiej dążenia społeczne znajdują swe potw ierdzenie w objaw ieniu, które mó
wi, że Bóg chce, aby wszyscy ludzie stanow ili jedną rodzinę przepojoną duchem b ra te rstw a, ponieważ wszyscy są stw orzeni na obraz Boży i w inni zdążać do tego samego celu, tj. do Boga. N ajw yższym nakazem staw ianym człowiekowi jest miłość do Boga i bliźniego. Co więcej -—
wezwanie Jezusa, „aby wszyscy byli jedno, jako i m y jedno jesteśm y”
(J 17, 21), przypom ina, iż pom iędzy miłością ludzką a miłością osób Bożych w T rójcy winno zachodzić podobieństwo i że człowiek dopiero w tedy siebie odnajdzie i stanie się doskonały, jeżeli będzie się poświę
cał dla innych 31.
Życie społeczne nie jest więc jakąś przygodną sytuacją życiową człowieka ani dodatkiem do jego zajęć, lecz czymś istotnym , w aru n k u jącym jego postęp życiowy. Swe uzdolnienia człowiek doprowadza do pełnego rozw oju, gdy wchodzi w związki społeczne z innym i ludźmi, prow adzi z nim i dialog życiowy oraz korzysta z ich pomocy i sam tę pomoc niesie innym .
W spólnoty społeczne są różne: jedne, jak rodzina i państw o, są ko
nieczne dla rozw oju człowieka, a inne w y rastają z wolnej jego decyzji, ale przynależność do nich, nastaw ionych na zaspokojenie różnorodnych
31 „Wspólnocie ludzkiej” poświęcony jest cały rozdział II części pierwszej. „Mi
łość Boga i bliźniego jest pierwszym i największym przykazaniem. Pism o św. zaś poucza nas, że m iłości Boga nie można odłączyć od m iłości bliźniego” (tamże, II, 24).
5 — R o c z n . f il o z o f ., t . X V I , z. 4.
66
potrzeb psychicznych człowieka, jest również czynnikiem jego roz
woju.
b) Człowiek wiele zawdzięcza różnym ’ stru k tu ro m społecznym, w, nich w zrasta i rozw ija się. Niekiedy jednak życie społeczne niesie z sobą niebezpieczeństwa, bo w ikła człowieka w konflikty życiowe, któ rych przyczyn należy szukać w napięciach i trudnościach gospodar
czych, a bardziej jeszcze w egoizmie i dum ie ludzkiej. W ywodząca się z grzechu pierw orodnego skłonność człowieka do zła może się bardziej spotęgować w życiu społecznym, pow odując w iele szkód, k tóre tylko przy udziale łaski Bożej mogą być przezwyciężone 32.
2. Osoba a społeczność
Pom iędzy jednostką ludzką a grupą społeczną istnieje sw oista współ
zależność: rozwój osoby i w zrost społeczności są w zajem nie od siebie uzależnione. Celem jest dobro wspólne (bonum commune), czyli „suma w arunków życia społecznego, jakie bądź zrzeszeniom, bądź poszczegól
nym członkom społeczeństwa pozw alają osiągnąć pełniej i łatw iej w łas
ną doskonałość” 33.
a) Ciążąc ku życiu społecznemu i czerpiąc z niego potrzebne dla swego rozw oju wartości, jednostka ludzka nie pow inna się w niej gubić ani wyzbywać n aturalnych upraw nień, nie może stać się środkiem dla osiągnięcia pew nych celów przez społeczność. „Osoba ludzka pow inna być zasadą, podm iotem i celem wszystkich urządzeń społecznych, po
nieważ z n a tu ry swej ona koniecznie potrzebuje życia społecznego” 34.
Ona przecież przewyższa swą godnością cały św iat m aterialn y i posia
da niezniszczalne praw a i obowiązki.
b) Godność osoby ludzkiej w ym aga uznania i szacunku dla niej ze strony otoczenia ludzkiego, co tak dobitnie podkreślił sobór głosząc, że wszyscy ludzie w inni kochać swych bliźnich jako w łasne ja i szczegól
niej troszczyć się o ich życie i godność ludzką, by nie być podobnym do ewangelicznego bogacza, k tó ry jest obojętny w stosunku do bied
nego Łazarza. Miłość bliźniego w inna przejaw iać się przede w szystkim w odniesieniu do najbardziej potrzebujących, jakim i są ludzie opusz
czeni, pozbawieni domu, starcy, obcy robotnicy,' bezpodstaw nie pogar
32 „Jest rzeczą pewną, że zaburzenia zachodzące tak często w porządku społecz
nym pochodzą- częściowo z samego napięcia, w łaściwego formom gospodarczym, po
litycznym i społecznym. Głębsze jednak ich źródło leży w pysze ludzkiej i egoizmie, które również zatruwają klimat społeczny” (tamże, 25),
33 Tamże, 26.
34 Tamże.
K O N C E P C J A C Z Ł O W IE K A W E D Ł U G V A T IC A N U M I I
67 dzani cudzoziemcy, w ygnańcy czy dzieci z nieprawego łoża, niezasłuże- nie cierpiący za cudze grzechy, ludzie przym ierający głodem itp.
Zasadniczo sprzeciw ia się miłości bliźniego każdy nieupraw niony czyn godzący w cudze życie, w jakiejkolw iek form ie on się dokonywa:
czy jest to m ord' masowy, czy zabójstwo jednostkowe, eutanazja. Nie
dopuszczalne są rów nież zranienia, celowe oszpecenia, cielesne czy du chowe to rtu ry , a także czyny uw łaczające człowiekowi w godności, jak nieludzkie w a ru n k i życiowe, samowolne uwięzienia, niewolnictwo, prostytucja, handel żyw ym tow arem , deportacje, niegodne człowieka w arunki pracy, gdy robotnicy traktow ani są jako środek do bogacenia się, a nie jako wolne, odpowiedzialne osoby. „W szystkie te i tym po
dobne spraw y i praktyki są czymś haniebnym ; zakażając cywilizację ludzką bardziej hańbią tych, którzy się ich dopuszczają, niż tych, któ
rzy doznają krzyw dy, a nąjbardziej sprzeciw iają się chw ale Stw órcy” 35.
Miłość bliźniego obowiązuje również w stosunku do przeciwników, któ rz y w spraw ach politycznych czy religijnych inaczej m yślą i działają
niż my.
c) Należy przy tym pam iętać, że ponieważ wszyscy ludzie m ają tę sam ą naturę, wszyscy odkupieni są przez C hrystusa, to również wszy
scy są sobie rów ni, jakkolw iek różnią się swymi uzdolnieniam i fizycz
nym i, intelektualnym i czy m oralnym i. Miłość do bliźniego nie oznacza bynajm niej obojętności w stosunku do praw dy i dobra. Należy jednak widzieć różnicę pom iędzy błędem a ludźm i, którzy błądzą, ale um ieli zachować godność ludzką. C hrystus nakazuje przebaczenie tym , którzy nas krzyw dzą czy są naszym i wrogam i. „A ja w am powiadam: m iłu j
cie nieprzyjacioły wasze, dobrze czyńcie tym , którzy was m ają w nie
naw iści, a módlcie się za prześladujących i spotw arzających w as” (Mt 5, 44).
d) Życie społeczne uw arunkow ane jest w spółpracą poszczególnych jednostek ludzkich. W szyscy są odpowiedzialni za całość i pracu ją dla dobra wspólnego. To w ym aga w yrobienia poczucia odpowiedzialności i rozw ijania cnót społecznych. P rzykładu do naśladow ania dostarcza
„Słowo wcielone, k tóre zechciało być uczestnikiem ludzkiej społeczno
35 Tamże, 27. „Ludzkie zaś instytucje, tak prywatne, jak i publiczne, niech sta
rają się służyć godności i celow i człowieka, zwalczając zarazem usilnie niew olę spo
łeczną czy polityczną oraz strzegąc podstawowych praw ludzi w każdym ustroju politycznym ” (tamże, 29). „Należy zatem udostępnić człowiekowi to wszystko, cze
go potrzebuje do prowadzenia życia prawdziwie ludzkiego, jak: w yżyw ienie, odzież, mieszkanie, prawo do swobodnego wyboru stanu i do założenia rodziny, do wycho
w ania i pracy, do dobrej sław y i szacunku, do odpowodniej informacji i do postę
powania w edług słusznej normy własnego sumienia, do ochrony życia prywatnego oraz do sprawiedliwej w olności także w dziedzinie religijnej” (tamże, 26).
68
ści”. Jezus wziął udział w uczcie weselnej w Kanie G alilejskiej, z cel
nikam i i grzesznikam i zasiadał do posiłków, był poddany praw om pań
stw ow ym i ówczesnej władzy cyw ilnej, uświęcił rodzinę, a sam w Na
zarecie s spełniał obowiązki rzem ieślnika. Swe życie oddał za wszystkich ludzi. „N ikt nie m a większej miłości nad tę, aby kto życie swe oddał za przyjaciół swoich” (J 15, 13). Apostołom nakazał głosić ewangelię Wszystkim narodom, aby cały rodzaj ludzki stał się rodziną Bożą, gdzie pełnią praw a jest miłość 36.
3. Dwa hum anizm y społeczne
Tak sform ułow any przez sobór hum anizm społeczny głosi zasady, które uderzają w podstawowe tw ierdzenie nowoczesnych humanizmów.
a) H um anizm u chrześcijańskiego nie da się pogodzić z rozpowszech
nionym i poglądam i, wywodzącym i się od Hobbesa, że człowiek jest ź n a tu ry aspołeczny, egoistyczny, nastaw iony tylko na zaspokojenie w łasnych popędów, a wrogo ustosunkow any do innych ludzi, znajdu
jący się w „w ojnie w szystkich przeciwko w szystkim ”, a samo życie spo
łeczne jest złem, do którego ludzie musieli się uciec, aby nie w ynisz
czyć sam ych siebie. W zajem ną' obcość m iędzyludzką głosi egzystencja- lizm Heideggera, a jeszcze dalej idzie S artre, k tó ry życie społeczne uważa za konieczność narzuconą z zew nątrz, z a , rodzaj wymuszenia współżycia przez siłę społeczną. Zasadniczo bowiem człowiek jest dla człowieka wrogiem, pełen niechęci i podejrzliwości, co się w yraża już w codziennym spojrzeniu, jakie człowiek k ieru je na innych ludzi.
b) Uchw ał soboru o człowieku jako istocie społecznej nie da się po
godzić z teorią społeczną Rousseau, realizow aną przez Rewolucję F ran cuską z 1789 r., że człowiek jest z n a tu ry dobry i aspołeczny, że pier
wotnie był szczęśliwy i dopiero życie społeczne, zapoczątkow ane przy
musowym wprow adzeniem własności pryw atnej, zamieniło jego idyllę w nie kończący się proces w alk i konfliktów m iędzyludzkich zew nętrz
nych, a później w ew nętrznych.
c) Obcy jest również uchw ałom soboru przesadny optym izm spo
łeczny, głoszony przez niektóre teorie, które źródło zła widzą jedynie w u stroju gospodarczo-społecznym i oczekują, że po zniszczeniu ustro
ju kapitalistycznego pow stanie społeczeństwo bezklasowe i w tedy roz
pocznie się okres dobrobytu i szczęścia.
36 Tamże, 25. 32. „Tych, którzy w rzeczach społecznych, politycznych lub nawet religijnych inaczej m yślą i postępują niż my, należy również poważać i kochać; im bowiem bardziej dogłębnie w duchu uprzejmości i miłości pojmiemy ich sposób myślenia, tym łatwiej będziemy mogli nawiązać dialog z nim i” (tamże, 28).
K O N C E P C J A C Z Ł O W IE K A W E D Ł U G V A T IC A N U M I I
69 Sobór nie opowiada się za żadnym określonym ustrojem gospodar
czym czy politycznym ani nie zaprzecza faktom , że nieraz trudności społeczne mogą mieć źródło w w arunkach gospodarczo-ustrojowych, ale też w yraźnie podkreśla, iż tarcia i konflikty społeczne w yrastają prze
de w szystkim z egoizmu i pychy człowieka, które następnie odbijają się ujem nie na życiu wspólnoty. P u n k t ciężkości leży więc w sferze ideologicznej i w postaw ie etycznej człowieka, które znowu rz u tu ją na jego w arunki gospodarczo-społeczne.
d) P roklam ow ana przez sobór idea równości w szystkich ludzi i za
kaz dyskrym inacji społecznej czy narodow ej uderzają we współczesny rasizm, głoszący zasadniczą nierów ność i różną w artość ras, jak rów nież w nacjonalizm , k tó ry gloryfikuje w łasny naród, a lekceważy i nie docenia innych narodów z ty tu łu ich odmienności k u ltu raln ej czy u stroju politycznego.
I I I . C Z Ł O W I E K — I S T O T A K U L T U R A L N A
1. Sens twórczości ludzkiej
a) Sobór zajm uje stanow isko pozytyw ne wobec k u ltu ry ludzkiej.
Je st ona zbiorow ym w ysiłkiem człowieka na przestrzeni wieków i od
pow iada zam ierzeniom Boga, k tó ry stw arzając człowieka poddał jego panow aniu ziemię i wszystko, co do niej należy, b y ten zespolił podpo
rządkow ane sobie rzeczy z Bogiem, aby im ię Boże było na ziemi uw iel
bione. Dotyczy to rów nież codziennej p racy ludzkiej. Mężczyźni i ko
b iety w ykonując swe zw ykłe czynności rozw ijają nadal dzieło S tw ór
cy, bo p ra cu ją dla dobra sw ych braci i swym tru d em przyczyniają się do w ypełniania planów Bożych. Na pow stałe dzięki pracy ludzkiej tw o
ry k u ltu ra ln e należy patrzeć jako na znaki wielkości Boga, a jedno
cześnie jako n a skutki zw ycięstw a człowieka nad poddanym i m u rze
czami ziemskimi. Nie można jednak k u ltu ry przeciw staw iać Bogu ani czynić jej najw yższą wartością.
b) Działalność k u ltu ra ln a jest dziełem człowieka, k tó ry zdolny jest przetw orzyć rzeczy i je doskonalić, by wydobyć u k ry te w nich w arto ści. Przez to udoskonala siebie samego, bo rozw ija swe zdolności, i osią
ga wyższe w ym iary swego istnienia. Ten w ew nętrzny rozrost człowie
k a jest w ażniejszy niż skupianie dóbr zew nętrznych, bowiem człowiek
więcej jest w a rt przez to, czym jest, niż przez to, co posiada. Dlatego
,,nauka chrześcijańska — głosi sobór — nie odw raca człowieka od b u
70
dowania św iata i nie zachęca go do zaniedbyw ania dobra bliźnich, lecz raczej silniej wiąże go obowiązkiem w ypełniania ty ch rzeczy” 37.
Dotyczy to również zdobyczy technicznych. Stanow ią one podsta
wę, m ateriałow y surowiec dla pełniejszego rozw oju ludzkości. W ażniej
sze od nich są jednak w artości duchowe, jak sprawiedliw ość, b ra te r
stwo, bardziej ludzkie regulow anie stosunków społecznych. Dlatego nor
mę postępowania kulturalnego stanow i taka działalność, k tó ra zgodna jest z praw dziw ym dobrem ludzkości, tj. um ożliwi człowiekowi rozwój osobowości i urzeczywistnienie jego zadań życiowych.
2 Wartościowanie
a) Czy, działalność k u ltu raln a nie zagraża religijności i autonom ii człowieka? Jeżeli autonom ia polega na tym , iż rzeczy ziemskie rządzą się swym i praw am i i przedstaw iają w artości, k tóre człowiek ma po
znawać, porządkować i odpowiednio nim i się posługiwać, to ta k a auto
nomia zgodna jest z wolą Bożą, bowiem rzeczy ziemskie posiadają swo
je praw a, swój układ i swą praw dę, z którym i człowiek m usi się liczyć.
Stosowanie właściw ych m etod w badaniach nie spowoduje konfliktu z w iarą, jeżeli będzie się je prowadzić w sposób naukow y i zgodny z na
kazam i moralności.
Jeżeli zaś przez autonom ię rzeczy doczesnych rozum ie się ich nie
zależność od Boga i korzystanie z nich bez oglądania się na praw o Bo
że, to tak i pogląd w św ietle katolicyzm u jest fałszywy.
b) Postęp k u ltu raln y niesie z sobą pokusę nadm iernego przechyle
nia się ku rzeczom ziemskim, a w tedy w razie naruszenia hierarchii w artości — zarówno jednostki, jak i całe grupy ludzkie skłonne są szukać tylko w łasnej korzyści bez oglądania się na dobro bliźnich.
Dzieje ludzkości — to nieprzerw ana w alka dobra przeciwko siłom ciem
ności, walka, k tóra będzie się toczyła aż do dnia ostatecznego. K ażdy człowiek m usi w niej wziąć udział, gdyż aby nie wpaść w pychę, wciąż
37 „Aktywność ludzka, indywidualna i zbiorowa, czyli ów ogromny w ysiłek, przez który ludzie starają się w ciągu w ieków poprawić warunki sw ego bytow a
nia, w zięty sam w sobie odpowiada zamierzeniu Bożemu. Człowiek bowiem, stw o
rzony na obraz Boga, otrzymał zlecenie, żeby*rządził światem w sprawiedliwości i świętości, podporządkowując sobie ziemię w e wszystkim, co w niej jest [...] Do
tyczy to także zwykłych codziennych prac, [...] zwycięstwa rodzaju ludzkiego są oznaką w ielkości Boga i owocem niewypowiedzianego jego planu [...] Nauka chrze
ścijańska nie odwraca człowieka od budowania świata i nie zachęca go do zanied
bywania dobra bliźnich, lecz raczej silniej w iąże go obowiązkiem wypełnienia tych rzeczy” (tamże, 34).
K O N C E P C J A C Z Ł O W IE K A W E D Ł U G Y A T IC A N U M II
71 m usi oczyszczać swe serce, poświęcać się dla innych, pam iętając, że ra tu n e k człowieka leży w miłości o f ia r n e j38.
Ludzkości dążącej do udoskonalenia duże usługi oddaje Kościół, po
nieważ głosząc Boga ułatw ia ludziom zrozum ienie sensu życia, a także istoty samego człowieczeństwa. S taje w obronie słusznych praw czło
wieka, a jednocześnie przestrzega przed ich nadużyciem , przed fałszy
wą autonom ią.
c) K ultu ra, a zwłaszcza jej osiągnięcia m aterialno-techniczne, które*
do g ru n tu zm ieniły obraz św iata, a jeszcze więcej jej ponętne perspek
tyw y, jakie k u ltu ra techniczna roztacza na przyszłość, uczyniły z niej jedną z najw yższych w artości i podniosły do rangi ideału życiowego człowieka. Jej pozycja i rola w świecie uczyniły ją również przedm io
tem w nikliw ych uw ag soboru, będących zarazem dyrektyw am i postę
powania dla dzisiejszego człowieka. Było to konieczne zważywszy na fałszyw e i szkodliwe poglądy na tem at stosunku Kościoła do k u ltu ry m aterialnej.
W ystępują bowiem dziś dw a przeciw staw ne poglądy ha rolę k u l
tu ry . Pierw szy z nich — to pesym istyczna ocena k u ltu ry i rzekom a jej wrogość wobec Kościoła. Religia nastaw ia człowieka na św iat transcen
dentny, a odw raca od św iata ziem skiego' i jego wartości. „K rólestwo m oje nie jest z tego św iata”. K ontakty Kościoła z k u ltu rą, jakie w przy
szłości i tera z zachodzą, są odchyleniem od właściwej linii religijnej Kościoła, a więc zaprzeczeniem jego m isji, bo zwróceniem się k u w ar
tościom ziemskim.
P rzeciw staw iając się tem u poglądowi, sobór mówi o pozytyw nych w artościach k u ltu ry m aterialnej i podnosi relig ijn y ch arak ter naw et codziennej pracy ludzkiej, bo ta rozw ija człowieka. Zarówno sam czło
wiek, jak i św iat m aterialny są bytam i potencjalnym i, k ry ją w sobie w artości, które aktu alizu ją się dopiero przez pracę ludzką i czyn k u l
tu raln y . Jednocześnie Kościół przestrzega przed zbyt optym istycznym poglądem n a k u ltu rę i odrzuca jej przesadną gloryfikację. Twórczość k u ltu ra ln a i jej w ytw ory pow stają dzięki człowiekowi i dla człowieka, są od niego uzależnione i jem u podporządkowane. Jeżeli się uniezależ
n iają i sta ją się celem dla siebie, to w życie ludzkie wnoszą nieład, jaki pow staje w następstw ie odwrócenia naturalnego stosunku w świecie.
To nie działalność k u ltu ra ln a ani jej w ytw ory są przyczyną zła, lecz ich absolutyzow anie i uniezależnienie od człow ieka39.
38 Tamże, 32—37.
39 Tamże, 37. 39.