• Nie Znaleziono Wyników

"Potęga albo śmierć. Europa wobec imperium amerykańskiego", Christian Saint-Étienne, przedm. Hubert Védrine, tł. Alexandra Nica-Zdaniuk, Bartłomiej Zdaniuk, Warszawa 2004 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Potęga albo śmierć. Europa wobec imperium amerykańskiego", Christian Saint-Étienne, przedm. Hubert Védrine, tł. Alexandra Nica-Zdaniuk, Bartłomiej Zdaniuk, Warszawa 2004 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Justyna Tomala

"Potęga albo śmierć. Europa wobec

imperium amerykańskiego",

Christian Saint-Étienne, przedm.

Hubert Védrine, tł. Alexandra

Nica-Zdaniuk, Bartłomiej Zdaniuk,

Warszawa 2004 : [recenzja]

Studia Politicae Universitatis Silesiensis 3, 306-309

(2)

Christian Saint-Étienne:

Potęga albo śm ierć

Europa w obec im perium amerykańskiego

Przedmowa: Hubert Védrine. Przełożyli z francuskiego:

Alexandra Nica-Zdaniuk, Bartłomiej Zdaniuk

Warszawa 2004, s. 250

O grom na d y n am ik a i złożoność otaczającej n a s rzeczyw istości w y m u ­ s z a ją zdefiniow anie n a nowo roli, ja k ą we w spółczesnych sto su n k ach m ię­ dzynarodow ych odgryw ająposzczególni ich uczestnicy. Być może w sposób szczególny problem te n dotyczy Europy, k tó ra w m inionych la tach s ta ła się a r e n ą w ydarzeń, jak ie długo jeszcze określać się będzie m ianem przełom o­ wych. E u ro p a stoi p rzed koniecznością ro zw iązan ia zarów no piętrzący ch się problem ów w ew nętrznych, ja k i ponownego ułożenia swych stosunków zew nętrznych przede w szystkim z USA. S ta ra form uła ju ż się w yczerpała, a w ypracow aniu nowej to w a rzy szą b u rzliw e i w w iększości jałow e d y sk u ­ sje. N ajw ażniejsze n a ty m polu je s t d ziałan ie U n ii E uropejskiej, ty m cza­ sem tw orzące j ą p a ń s tw a nie s ą w sta n ie osiągnąć k o n sen su co do wizji integracji, jej m odelu czy ew entualnego w yznaczenia granic tego procesu. Zbyt często zostajem y w o statn im czasie św iad kam i zaznaczania się kolej­ nych, coraz głębszych, podziałów w jej obrębie. Ten b ra k jednom yślności (czy przy n ajm n iej w iększej zbieżności poglądów) św iadczy o w ew nętrznej słabości tej organizacji i w ew identny sposób rz u tu je rów nież n a c h a ra k te r w zajem nych stosunków europejsko-am erykańskich, n ad ając im coraz b a r ­ dziej asym etryczny charak ter.

W szystkie te w ątk i s p la ta ją się w prezento w an ej pracy, której a u to r (cieszący się u zn aniem znaw ca stosunków międzynarodowych) dokonał nie tylko przeglądu, ale tak że pogłębionej analizy najbardziej new ralgicznych europejskich dylem atów . N ie ograniczył się przy tym jedynie do u k a z a n ia

(3)

Christian Saint-Étienne: Potęga albo śmierć. 307

problem ów i ich przyczyn, ale rów nież zap rezen to w ał k o n k re tn e ich ro z­ w iązanie.

P ra c a podzielona je st n a dwie zasadnicze części, z k tórych k ażd a liczy trz y rozdziały, g ru p u jące kolejne asp e k ty ro zw ażań a u to ra . Część p ierw ­ sza, zaty tu ło w an a Z ag ad n ienie potęgi, to teoretyczny, pełen w arto ściu ją­ cych osądów wywód n a te m a t istoty potęgi, jej celów, słuszności, w ątpliw o­ ści n a tu ry m oralnej w ynikających z jej p o siad an ia i konsekw encjach jej b rak u . W kolejnych ro zdziałach a u to r s ta r a się odpowiedzieć n a zad an e przez siebie już n a początku rozw ażań pytanie: Dlaczego E u ro p a nie p rze­ k ształca swojej m asy w potęgę? (s. 13). O becne la ta p rzed staw io n e s ą tu jako przełom ow y m om ent, w którym w a ż ą się losy E uropy i całego św iata. J e s t to bow iem e ta p przejściow y m iędzy m in io n ą d o m in acją ZSRR i USA a przy szłąU S A i Chin. Jeżeli E u ro p a nie w ykorzysta tej chwilowej swoistej politycznej lu k i w czasie n a zbudow anie w łasnej potęgi, to p rz e sta n ie być liczącym się podm iotem n a aren ie m iędzynarodow ej; będzie za to m u sia ła trw ać w mało sprzyjającym środowisku, jak im s ta n ą się dla niej „nacjonali­ styczne potęgi” w postaci Stanów Zjednoczonych, Chin, Rosji, Indii i J a p o ­ nii, k tó re choć b ę d ą m iędzy so b ą walczyć o p ry m a t - przede w szystkim USA i C hiny - to będzie je jednocześnie łączyć zgoda co do konieczności p ro w ad zen ia w ielopłaszczyznow ej, strateg icz n ej polityki, p rzek o n a n ie o możliwości podporządkow ania wolnego ry n k u sw ym p a rty k u la rn y m in ­ tereso m oraz u zn a n ie rady kaln eg o isla m u za w spólnego w roga (s. 52-53). Co więc m a uczynić S ta ry K o n ty n en t, by u n ik n ą ć tak iej ew entualności? P rzed e w szystkim zm ienić sposób m yślenia, mówi C h ristia n S a in t-É tie n ­ ne, a n a stę p n ie zacząć postrzegać siebie jak o potęgę, k tó r ą nie staje się w zasadzie jedynie n a w łasne życzenie. W tonie au to ra w yraźnie pobrzmiewa n ag an a , iż siła E uropy gubi się w śród mnogości ro zw ażań o podziale kom ­ petencji czy prym acie p raw a n a d siłą. K ształtow an iu form y przyszłej, z re ­ form owanej U nii Europejskiej nie tow arzyszy jednoczesne w ypełnianie jej treścią. B rak tu holistycznego zam ysłu, w yraźnego w sk azan ia „strategicz­ nego celu”. S taje się to ty m bardziej palące, im więcej w łasnych słabości E u ro p a m a do p o konania. S iła jej gospodarki jako całości je s t zdecydow a­ nie m niejsza niż w ynikałoby to z sum y potencjałów gospodarek n aro d o ­ wych, toteż w recenzow anej pracy w ielokrotnie p o d k reślan a je st p iln a ko­ nieczność w ypracow ania długofalowej stra te g ii, znaczącego zw iększenia w ydatków n a rozwój, inw estycje technologiczne, b a d a n ia naukow e czy też przyw iązyw ania w iększej w agi do ośw iaty i w szechstronnej edukacji, ta k ja k to c z y n ią ju ż od d aw n a S ta n y Zjednoczone, a te ra z rów nież Chiny. N a horyzoncie coraz w yraźniej z ary so w u ją się też problem y dem ograficzne o kluczowym dla przyszłości k o n ty n e n tu znaczeniu, ja k między innym i s ta ­ rzen ie się społeczeństw czy gw ałtow ny sp ad ek liczby uro d zeń w k ra ja c h wysoko rozw iniętych.

(4)

308 Recenzje i omówienia

A u to r nie tylko nie d y stan su je się od filozoficzno-historycznych i po­ litycznych odniesień co do podw alin kształtującej się nowej koncepcji zin te­ grow anej Europy, ale czyni je w ręcz o sią swych rozw ażań. W edług niego „nowa E uro p a” m iałaby opierać się n a trzech filarach, jak im i pow inny stać się „spójna przestrzeń polityczn a w p isan a w trw ały m odernizm , trw a ła p o ­

tęga p o zytyw n a działająca n a rzecz w zm ocnienia światowego p ań stw a p r a ­

wa, zdecydow anie prow adzone polityki strateg icz n e i s tru k tu ra ln e T aka E u ro p a obficie czerp ałab y ze swojego oświeceniowego dziedzictw a (s. 249), w ykorzystując go z m y ślą o m etaforycznie pojętym ju trz e . Sporo m iejsca i uw agi poświęcone zostało w pracy zdefiniow aniu tych pojęć, toteż nie będę przytaczać ich w yjaśnień.

O ile p ierw sza część p racy m a c h a ra k te r diagnozy obecnego s ta n u , 0 tyle d ru g a zo rien to w an a je st n a przyszłość. Tytułow a S tra teg ia d la Eu-

ropy przew iduje w ykształcenie się w obrębie ta k zwanej Europy o tw artej -

działającej n a zasadzie strefy św iatow ej k onkurencji, wolnego h a n d lu z kiero w niczą r o lą głównie Stanów Zjednoczonych i NATO — E uropy zjed­ noczonej, jak o sw oistego rd zen ia in tegracji, w yposażonego w auto n o m icz­ n ą p o lity k ą s tra te g ic z n ą (s. 186-188). M ógłby on liczyć m ak sy m aln ie 12 p a ń stw zrzeszonych n a zasad zie federacji i w zam yśle a u to ra m iałb y się stać m otorem działań U nii i źródłem faktycznej potęgi całej Europy. Gdyby je d n a k to się n ie udało, wówczas dziejow a odpow iedzialność za przyszłe losy naszego k o n ty n e n tu m iałab y spocząć n a F ran cji (od d aw n a orędow ­ niczki europejskiej potęgi) i N iem czech oraz być może rów nież Belgii, H o­ la n d ii i L u k sem b u rg u , jako że te k ra je w y k azu ją najw ięcej podobieństw 1 pomimo dzielących je w ielu k w estii s ą sobie pod w ielom a w zględam i n a j­ bliższe. U tw orzyć m iałyby one „R epublikę R en u ”, b ęd ąc ą zaczątkiem „E u ­ ropy Zjednoczonej”. U m ocniona od w ew n ątrz E u ro p a m ogłaby w końcu stać się rów norzędnym p a rtn e rem Stanów Zjednoczonych i n a rów ni z nim i kształtow ać swe bliższe i dalsze otoczenie. P rzede w szystkim je d n a k odzy­ sk ałaby utracony, zdaniem au to ra, p restiż i au to ry tet.

A k tualno ść p o ru szan ych zag ad n ień , ich g ru n to w n ie p rzepro w ad zo n a i całościowa analiza, w ew n ętrzna spójność oraz logika k o n sekw entnie p ro ­ w adzonego w ywodu to niew ątp liw e w alory tej niezw ykle ciekaw ej pracy, k tó r ą uw ażam za bardzo cenny w k ład w dorobek europejskiej m yśli poli­ tycznej. Mój sceptyczny stosunek budzi natom iast radykalizm , jakiego można się doszukać w w ypow iedziach a u to ra . B ardziej się go w yczuw a, niż m oż­ n a w skazać k o n k re tn e przykłady, w ja k ich się przejaw ia (chyba, że za ta k i u znać porów nanie obecnej U E do „w ykastrow anego k o ta ” w zestaw ien iu z „am ery kańsk im tygrysem ” - s. 113), je d n a k ju ż sam ty tu ł nie pozostaw ia w ątpliw ości w od n iesien iu do p rzyjętych założeń, a w konsekw encji - i konkluzji. P rzedstaw ien ie jedynej słusznej opcji co do k ie ru n k u i k s z ta łtu europejskiej in tegracji czy też u k azan ie relacji Europy ze S ta n a m i Zjedno­

(5)

Christian Saint-Étienne: Potęga albo śmierć.. 309

czonym i jak o pew nego rod zaju w yścigu czy też gry o „w szystko albo nic” w moim p rzek o n a n iu o g ran iczają nośność zaw arty ch w p racy tez. B rak tu m iejsca n a odm ienny p u n k t w idzenia, b ra k zap ro szen ia do polem iki lub w ypracow ania kom prom isu w obrębie sam ych prezen to w any ch przez a u ­ to ra koncepcji, k tó re jed y n ie jak o p ew n a całość mogą, a n aw et powinny, stać się asu m p tem do dalszej m erytorycznej dyskusji.

M am wątpliwości, czy potęga sam a w sobie, naw et w jej najszlachetniej­ szej w ersji, je s t tym , co pow inno stanow ić n ad rzę d n y m otyw d ziałan ia. Z astanaw iam się też, czy przypadkiem już po jej osiągnięciu Europie ponow­ nie nie zab rak n ie w spom nianego już „strategicznego celu” i czy p osiadana siła, a w głównej m ierze kryjące się za n ią możliwości, nie s p ra w ią że stan ie­ my się zbytnio zap atrzen i w siebie i przesadnie ufni we w łasne racje, podob­ nie ja k to się stało (w opinii wielu) z Ameryką. J a k ą możemy mieć gwarancję, że n aw et w obrębie „Europy Zjednoczonej” nie dojdzie do rozłam ów n a tle ryw alizacji o m iano lidera? Aco z re s z tą kontynentu? J a k a byłaby jej rzeczy­ w ista pozycja i odgryw ana rola? Czy m iałaby być jedynie tłem ? Czy w szyst­ kie składające się n a n ią p a ń stw a w y rażą n a to zgodę? Oczywiście, tego typu wizje i zam ysły nie s ą niczym nowym, zaw sze je d n ak b u d z ą uzasadniony niepokój tych, którzy s iłą rzeczy zostaliby zepchnięci do drugiej ligi.

Część propozycji p rzed staw io n y ch w p racy w ydaje się rów nież mało re a ln a , ja k choćby p o w stan ie „R epubliki R en u ” czy „U nii Euro-Sródziem - nej”, trze b a je d n ak docenić odwagę koncepcji i n ie częstą um iejętność przej­ ścia od d ek laro w a n ia potrzeby dok o n an ia zm ian do p rzed sta w ien ia k o n ­ k retn y c h propozycji docelowych. B rak u je m i je d n a k jakiegoś a lte rn a ty w ­ nego rozw iązania. Złożoność dzisiejszego św iata w ym aga w moim przek o ­ n a n iu bardziej elastycznego podejścia.

J e s te m pod ogrom nym w rażen iem w iedzy a u to ra , jego erudycji oraz dbałości o precyzję i przejrzystość prow adzonego wywodu. Liczne i ro zb u ­ dow ane przypisy, z rz a d k a służące li tylko p o d an iu źródeł zaczerpniętych inform acji, częściej stan o w iące okazję do uszczegółow ienia zaw arty ch w p racy rozw ażań, od n iesien ia ich do cudzych poglądów b ąd ź o sad zenia w szerszym kontekście. C iekaw ym zabiegiem było rów nież uczynienie z w ielu obszernych cytatów in teg ra ln e j części pracy, co wzbogaciło j ą nie tylko pod w zględem m erytorycznym , ale i k o rzy stn ie w płynęło n a jej w e­ w n ę trz n ą dynam ikę, czytelnikow i n a to m ia s t um ożliw iono w te n sposób poniekąd uczestnictw o w tej pasjonującej debacie.

D bałość z jednej stro n y o w szechstronność rozw ażań, a z drugiej o ich dokładność n a d a ją pracy isto tn e w alory poznaw cze. To w ażna, p o trzeb n a i tw órcza praca, k tó ra nie pozostaw ia obojętnym.

Cytaty

Powiązane dokumenty

I przez cały czas bardzo uważam, dokładnie nasłuchując, co się dzieje wokół mnie.. Muszę bardzo uważnie słuchać, ponieważ nie mam zbyt dobrego

Słowa kluczowe Chruślanki Józefowskie, Dzierzkowice, II wojna światowa, wyzwolenie, wejście wojsk radzieckich, Rosjanie.. Rosjanie weszli do wsi, ale to była biedna wieś, nie

(s. ewentualne zmiany charakterystyki wyborców większych partii pom iędzy wyborami? W ten sposób m ożna było uniknąć ogólników typu: „R obotnicy poparli

To, co najwięcej z siebie daje do myślenia - to, co najbardziej wymaga przemyślenia, powinno przejawiać się w tym, że jeszcze nie myślimy.. Nie brzmi to

Według autora, najmocniejszy jest tu argument epistemologiczny, który pokazuje, że tylko przy założeniu możliwości poznania bezpośredniego staje się w ogóle sensow­..

Antoni Kępiński w swej słynnej książce zatytułowanej Lęk stawia diagno- zę: „Nerwicowa hiperaktywność, rzucanie się w wir życia, nadmierne życie towarzyskie i

W Czechosłowacji w latach siedemdziesiątych powstał wiersz-piosenka Oni się boją, w której wyliczono to wszystko, czego boją się przedstawiciele reżimu, i na koniec

Zwracając się do wszystkich, Ojciec Święty raz jeszcze powtarza słowa Chrystusa: „Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by