• Nie Znaleziono Wyników

Zmusza co prawda do precyzji, ale nie do myślenia” (Tożsamość i róż­ nica - Przedmowa)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zmusza co prawda do precyzji, ale nie do myślenia” (Tożsamość i róż­ nica - Przedmowa)"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

R. 13:2004, Nr 2 (50), ISSN 1230-1493

Rozmaitości

Od filozofów z Uniwersytetu Łódzkiego otrzymaliśmy tekst bardzo zabawny i dość pouczający. To dobrze, że z zabawy płynie niekiedy całkiem poważna nauka. Nie będzie­

my tendencyjni. Jeśli otrzymamy rozrywkowe - choć nie błahe - propozycje prezentacji myśli filozofów innych orientacji, też je chętnie zamieścimy.

Tropiciele „Ostrza Kwadropilotomii”1 odnaleźli nieopublikowany

1 „Ostrze Kwadropilotomii” to samizdatowe pismo Katedry Filozofii Analitycznej UŁ. Okreś­

lenie „kwadropilotomia” wymyślił Umberto Eco, a do wykorzystania go w tytule naszego pisma skłoniło nas wyznanie Pani Profesor Barbary Skargi: „Obca mi jest tak zwana filozofia analitycz­

na, drobiazgowa, dzieląca ten przysłowiowy włos na czworo [podkreślenie nasze - Redakcja].

Dziwnie jest ona jałowa. Zmusza co prawda do precyzji, ale nie do myślenia” (Tożsamość i róż­

nica - Przedmowa).

2 Osoby, która przeprowadziła wywiad, nie udało nam się ustalić, natomiast wszystkie wypo­

wiedzi Największego Filozofa XX wieku pochodzą z jego książki Odczyty i rozprawy, Wydaw­

nictwo Baran i Suszczyński, Kraków 2002, z rozdziałów „Co zwie się myśleniem?” i „Rzecz”.

W przytoczonych tekstach pozwoliliśmy sobie dokonać pewnych skrótów i przestawień.

WywiadzNajwiększymFilozofemXXwieku2

Wjednymzeswoich odczytówzauważyłPan, że zainteresowaniefilozofiąjest ciągle żywe i coraz żywsze, a filozofowieto właściwimyśliciele, ponieważ to głów­

nie w filozofii rozwija się właściwemyślenie. Ale w tym samym odczycie z upo­

rem twierdzi Pan, żejeszczeniemyślimy.JakPansprzecznośćwytłumaczy?

Człowiek może myśleć,o ile ma po temu możliwość. Samata możliwość nie gwarantujenam jeszcze, żepotrafimy myśleć.Potrafić znaczy bowiem: dopuścić cośdo siebie wedle istotytego czegoś i strzec usilnie dopuszczenia tegoczegoś.

Zatem filozofom jak dotąd myślenie jakośsięnie udaje?

Okazując zainteresowanie filozofią, wcale nie poświadcza sięjeszcze goto­ wości do myślenia. Nawetto, że przezcałe lata zajmujemy się rozprawami i pi­

smamiwielkichmyślicieli,niegwarantuje,że myślimy.Zajmowanie sięfilozofią może nas nawetuporczywiełudzićpozorami, że myślimy,bo przecież „filozofujemy”.

(2)

Powiada Pan, że myśleniapowinniśmy się uczyć. Ale jakim sposobemmogli­

byśmy zdolność posiąść?

Coznaczy - uczyćsię?Człowiek uczysię, oile czyni swepostępowanie od­ powiednikiem tego, coz tego, co istotowe,jest mu przyznawane. Uczymy się my­

ślenia, zwracając uwagęnato, co daje do myślenia.

Nasiczytelnicyradzi byliby wiedzieć, co - Pana zdaniem- daje do myślenia.

Nazwiemy dającym do myślenia to, co wsobie jest do przemyślenia.Wszyst­ ko, co wymaga przemyślenia,dajedomyślenia.Aledar ów dany jest zawszetyl­

ko otyle,o ile to, co daje do myślenia,jest już samozsiebieczymś do-przemy- ślenia.

MówiPan, że aby nauczyćsię myślenia, trzebazwrócić naszą uwagęna to, co daje do myślenia, ale daje do myślenia to, co jest do przemyślenia. Doprze­ myślenia jest tak wiele, że chciałoby się wiedzieć, na czym powinniśmy przede wszystkimskupić uwagę, aby posiąść zdolność myślenia.

Czym jestto,co najbardziej daje domyślenia?To, conajbardziej daje do my­ ślenia, ukazuje się w tym, że jeszcze niemyślimy.

A więc ucząc się myślenia, należy snućrefleksjenadtym, że jeszcze niemyśli­ my. Aleprzyzna Pan, że wielu ludzi - a zwłaszcza wielu filozofów -słysząc, że jeszczeniemyślą, poczuje się dotkniętymi.

Wydaje się impertynencją twierdzić, że jeszcze nie myślimy. Twierdzenie to głosijednak cośinnego.Powiada ono:w naszym wymagającym namysłuświecie to, co najbardziej daje do myślenia, ukazuje sięprzez fakt, że jeszczenie myśli­

my. Twierdzenie to zwracauwagę, że to, conajbardziej dajedo myślenia,ukazu­

jesię. Twierdzenie to nie posuwa się dolekceważącego sądu, że wszędzie panuje tylko bezmyślność.

Ajednak nie zaprzeczył Pan temu, że jeszcze nie myślimy. A jeśli wcale nie myślimy, to nie możemy się obronić przedzarzutem kompletnejbezmyślności. Czy jest sposób, aby się z tego, pożałowania godnego, stanuwydobyć?

To, co wymaga przemyślenia, daje do myślenia. Samo z siebiewzywanas do tego, abyśmy sięku temu czemuś zwrócili, i to myśląc. To, co wymagaprzemy­

ślenia, wcale niejest przez nas dopiero ustanowione. Nigdy nie polega na tym, że toprzedstawiamy. To, co wymaga przemyślenia, daje - daje nam domyślenia.

Daje to, coma przy sobie. Ma to, czymsamo jest. To, conajwięcej z siebiedaje domyślenia-to, co najbardziej wymaga przemyślenia, powinno przejawiać się w tym, że jeszcze niemyślimy.

Nie brzmi to optymistycznie. MówiPan, że to, co wymaga przemyślenia i przez przemyślenie mogłoby nas wyzwolić z bezmyślności, nie jest przez nas ustano­

wione, ajest tym właśniefakt, żenie myślimy. Widać - ktoś inny ówfaktustano­ wił. Może jakiś „demon zwodzicieł”? Przyzna Pan, że jeśli tak się rzeczymają, to nasza sytuacja przedstawia sięraczejbeznadziejnie?

(3)

To, żejeszcze nie myślimy, wcale nie polega tylko na tym,że człowiek nie zwróciłsię jeszcze wystarczająco ku temu, co z siebie chciałoby być przemyślane.

To, że jeszczenie myślimy,pochodzi raczej stąd, że samo to do-myślenia odwraca się od człowieka, a nawet dawno już pozostaje odwrócone.

To, co Pan teraz powiedział,potwierdza mojeobawy. Chciałoby się wiedzieć, kiedyzaszło wspomniane tu odwrócenie.

To, co właściwie daje nam do myślenia, nie odwróciło się od człowieka w jakimś historycznie dato walnymczasie, lecz to, co do-myślenia, od dawna utrzy­

muje sięw takim odwróceniu.

Powiedział Pan,że właściwi myśłiciełe tofilozofowie, więc może tylkoichogar­ nęłabezmyślność. Zarzucającim to, wyraża Pan po prostu - jakwielu przed Pa­

nem - niezadowolenie z aktualnegostanu filozofii. Natomiasttrudno byłoby prze­ konać ludzi o bezmyślnościuczonych uprawiających nauki ścisłe. Sukcesy tych nauk dowodzą...

Nauka nie myśli. Nie myśli, bo wskutek swego podejścia i swoichśrodków pomocniczych myśleć nie może - myśleć tak jakmyśliciel. To, że naukamyśleć nie może - niejestbrakiem, ale zaletą. Nauka niemyśli.Dlapotocznego wyobra­

żeniajest to twierdzeniegorszące.Nieodbieramytemu twierdzeniu jego gorszące­ gocharakteru nawet wtedy,gdy uzupełnimy je tezą,że nauka, jak każde postępo­

wanie człowieka, jest zdana na myślenie.

Naukajestzdana na myślenie, a niemyśli. To oczywiście może miećprzykre następstwa. Czyw tej sytuacji ludzkość może mieć nadziejęnaprzetrwanie?

Dobrze będzie, jeśli możliwie jak najdłużej wytrwamy.Tylkotak bowiemutrzy­ mujemy odległośćniezbędną do rozbiegu, zktórego komuśmoże uda sięskok w myślenietego,co najbardziejwymaga przemyślenia.

Domyślam się,że Pan tego skoku jak dotąd niewykonał. Podobno - takopo­ wiadają okolicznibauerzy - przygotowując się do skoku, zajął się pangarncar­ stwem. Na targowisku we Fryburguza niemałe pieniądze kupiłem dzban. Sprzedawca twierdził, że to Pana dzieło. Czym jest dzban dla Pana jako filozofa?

Czym jest dzban? Mówimy: naczyniem; czymś,co ujmuje w siebie coś inne­

go. Tym, co w naczyniu ujmujące, sądno i ścianki. Owo ujmujące jest z kolei samo ujmowalne za ucho. Dzban jako naczynie jest czymś, co stoi w sobie. Sta- nie-w-sobie znamionuje dzban jako cośsamodzielnego.Dzban jako samodzielność czegoś samodzielnego różni się od przedmiotu.

Zatem dzban nie jest przedmiotem?

Przedmiot może stać się czymś samodzielnym,gdy postawimygoprzedsobą, czy to w bezpośrednim postrzeżeniu,czy w przypomnieniowym uobecnieniu. Dzban pozostajenaczyniemniezależnie od tego, czy goprzedstawiamy, czy nie.Jako na­

czyniedzban stoi w sobie. Czystanie-w-sobienaczynia określa już dzban jako ja­ kąśrzecz?Dzban stoi przecież jako naczynie tylko o tyle, o ile został on doprowa­ dzony do stania.To się zdarzyło i dzieje się dzięki tworzeniu, dziękiwytwarzaniu.

(4)

Pan - jak widzimy- znakomicieopanował technikę wytwarzania dzbana.

Garncarzwyrabiaglinianydzban ze specjalnie wybranej i przygotowanej ziemi.

To z niej powstajedzban. Dzięki temu, z czegoon powstał, może on także staćna ziemi, czy to bezpośrednio, czyzapośrednictwem stołulub ławy. To dziękitakie­

mu wytwarzaniu powstaje ijest stojącym-w-sobie.

Jakie znaczenie ma tostanie-w-sobie? Czy dzban mógłby niestać w sobie?

A gdyby to byłomożłiwe, czy mógłbynadal być dzbanem?

Stanie-w-sobie wydaje sięcharakteryzowaćdzban jako rzecz.W rzeczywisto­

ści jednak myślimy stanie-w-sobie od stronywytwarzania. Do stania-w-sobie zmierza wytwarzanie. Atoli wtensposóbstanie-w-sobie jest wciąż jeszcze myślane od strony przedmiotowości.

Cosprawia, żedzban jest rzeczą?

Rzeczowość dzbana polega na tym,że jest onjakonaczynie.Zauważamy uj­ mujący charakter dzbana, gdy napełniamy dzban. Dno i ścianki dzbana biorąna siebieujmowanie. Powoli jednak! Czynapełniając dzban winem, wlewamy wino do dna i ścianek? Conajwyżej wlewamy wino na dno między ścianki. Gdy napeł­

niamydzban, wlewany płyn spływadopustego dzbana. Pustkajest tym, co ujmu­

jące naczynia.Pustka, owonic wdzbanie, jest tym, czymjest dzban jako ujmują­

ce naczynie.

Rozumiem to tak: dzban - jako rzecz-jest ujmującym naczyniem, natomiast ujmujące naczyniejest pustką, zatem dzban-jakorzecz-jest pustką.

Atoli dzban składa się ześcianek i z dna. Stoion dziękitemu, z czegosię skła­ da. Czym byłby dzban, który by nie stał? Co najmniej nieudanym dzbanem, a więc wciążjeszczedzbanem, takim mianowicie, który ujmuje, lecz -jako stale sięprzewracający, wylewa zawartość. Jednak wylewać możetylko naczynie.

Jeślidobrze Pana zrozumiałem, torzecz ujmującajest pustką,zatem - byćmoże - naczynie bez dnaiścianek teżbyłoby rzeczą ujmującą, ponieważ mogłobyujmo­ wać, natomiast byłobyniewątpliwierzecząnieudaną,ponieważ natychmiast wszystko by wylewało.

Ścianki i dno, z których składa się dzban i dzięki którym stoi, nie sątym, co właściwie ujmujące. Skorojednakjest tym pustka dzbana, to garncarz, który na kole kształtuje ścianki i dno,właściwienie sporządza dzbana. Kształtuje tylko gli­

nę. Nie- on kształtuje pustkę. Todlaniej, w niej i zniej kształtuje on glinęwokreś­ lonytwór. Odrazu i stale garncarz ujmuje nieujmowalną pustkęi w postacinaczy­

niawytwarza jąjako to, co ujmujące.Rzeczowość naczynia wżadnymprzypadku nietkwiw materiale, zktórego ono powstało, lecz w pustce, któraujmuje.

Mam kłopot z pojęciem tego,jak garncarzujmuje coś, co jest nieujmowalne.

Jednakże - jakPansam zauważył-fizyka zapewnia nas, że dzban nigdy nie jest pusty; gdy nie ma w nim płynu, jestw nim powietrze. A zatem, czy dzban, jako

rzecz, możebyć pustką?

(5)

Skoro przystajemy na naukowezbadanie rzeczywistego dzbana ze względu na jegorzeczywistość, ukazuje się inny stan rzeczy. Podczas wlewaniawinado dzba­

na, powietrze, którejuż wypełnia dzban, zostaje jedynie usuniętei zastąpione pły­

nem. Z naukowego punktuwidzenia wypełnić dzbanznaczy: wymienić jedną za­ wartość na inną.

Powiada się,żewiedza naukowa jestostateczna. Na czym jednak polega jej ostateczność? W naszymprzypadku naprzymusie porzucenia wypełnionegowi­ nem dzbanai zastąpieniago próżnią, w której rozpościera się płyn. Nauka czyni dzban-rzecz czymś nieważnym, bo nie dopuszcza rzeczy jako miarodajnie rze­ czywistych.

Nie jest dla mniejasne, do czegonauka nastuprzymusza, ale faktem jest, że doczegoś przymusza i to może Pana irytować. Możemy Pana pocieszyć: Pańskie

„późnewnuki"odkryją, że nauka to narzędzieprzemocy. Ulegając tyranii nauki, moglibyśmy nawetzdezawuować piękną ideędzbanajako ujmującejpustki.

Domyślam się,że Pańskie praktyki garncarskiewraz z towarzyszącą im reflek­

sją to tylko zabieg wzmacniający kondycję niezbędnądlaostatecznego skoku w my­

ślenie tego, conajbardziejwymagaprzemyślenia. Dziękujęza udzieleniewielce po­ uczającego wywiadu.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zastanów się nad tym tematem i odpowiedz „czy akceptuję siebie takim jakim jestem”?. „Akceptować siebie to być po swojej stronie, być

Jeśli żadna orbita nie jest jednoelementowa, to rozmiar każdej jest podzielny przez p, zatem i |M| jest podzielna przez p.. Zamiast grafów można podobnie analizować

Jeśli żadna orbita nie jest jednoelementowa, to rozmiar każdej jest podzielny przez p, zatem i |M| jest podzielna przez p. Zamiast grafów można podobnie analizować

Dodawanie jest działaniem dwuargumentowym, w jednym kroku umiemy dodać tylko dwie liczby, więc aby dodać nieskończenie wiele liczb, trzeba by wykonać nieskończenie wiele kroków,

przykładem jest relacja koloru zdefiniowana na zbiorze wszystkich samochodów, gdzie dwa samochody są w tej relacji, jeśli są tego samego koloru.. Jeszcze inny przykład to

też inne parametry algorytmu, często zamiast liczby wykonywanych operacji rozważa się rozmiar pamięci, której używa dany algorytm. Wówczas mówimy o złożoności pamięciowej;

Choć prawa kobiet są splecione z prawami osób z niepełnosprawnościami, to opisywana w tej książce grupa – kobiety z niepełnosprawnością intelektualną – jest niewidzialna,

Słowa kluczowe projekt Polska transformacja 1989-1991, przełom w 1989 roku, PRL, Lublin, lata osiemdziesiąte, 1980, Młodzieżowy Dom Kultury nr 2 w Lublinie, ulica