• Nie Znaleziono Wyników

Kwartalnik Górowski 68/2019

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kwartalnik Górowski 68/2019"

Copied!
47
0
0

Pełen tekst

(1)

I

(2)

II

SPIS TREŚCI

Jan Minta – wspomnienia, odnalazł, spisał,

wstępem i przypisami opatrzył Kamil Kutny ... s. III Wykolejono lokomotywę pod Wąsoszem,

odnalazł i spisał Damian Szymczak ... s. VI M.Ż.: Jubileusz ks. Ignacego Ryndzionka ... s. VII Mirosław Żłobiński: Rozwój siedmioklasówek ... s. IX Jerzy Stankiewicz: Pomilenijna ministrantura ... s. XXI Kronika Amatorskiego Klubu Filmowego „Profil” cz. XI ... s. XXIII Elżbieta Maćkowska: Pracownia Historii Ziemi Górowskiej ... s. XXXI M.Ż.: Uhonorowani Krzyżem Wolności i Solidarności ... s. XXXVIII Mirosław Żłobiński: Wolność jest piękna ... s. XXXIX

♣ ♣ ♣ ♣ ♣ ♣ ♣

ISSN 1733-8654

(3)

III

JAN MINTA – WSPOMNIENIA

Kontynuując cykl wspomnień znanych osobistości z powiatu górowskiego znajdujących się w zbiorach Archiwum Państwowego w Lesznie prezentujemy wspomnienia spisane w 1974 r. przez Jana Mintę. Dotyczą one w większości okresu okupacji hitlerowskiej i przeżyć z obozu koncentracyjnego Dachau1. Po zakończeniu wojny Jan Minta przeniósł się z Ponieca do Wrocławia, a potem do Góry, gdzie mieszkał do śmierci. Znany był głównie jako kapelmistrz orkiestry dętej przy nieistniejącej już dzisiaj Cukrowni Góra Śląska.

Urodziłem się 19 maja 1917 r. w miejscowości Lutogniew pow. Krotoszyn; pocho- dzenie moje i rodziny – chłopskie. W 1931 r. po utracie majątku rodzina moja znajdowa- ła się w trudnych warunkach materialnych i przeniosła się do Ponieca pow. Gostyń. Po ukończeniu szkoły podstawowej, w roku 1933, wstąpiłem do orkiestry wojskowej 56 pp.

WLKP, Krotoszyn jako elew i tam przebywałem do wybuchu II wojny światowej.

Brałem czynny udział w kampanii wrze- śniowej. W okolicach Kielc jednostka moja zo- staje rozbita, dostaję się do niewoli. Zostaliśmy umieszczeni w Kielcach w koszarach na Buków- ce. Po kilku dniach udaje mi się wraz z czterema kolegami zbiec i przy pomocy tamtejszej ludno- ści, w przebraniu, dostałem się do domu. W po- czątkach października przybyłem do Ponieca wraz z kolegą Stankowskim, który do dzisiaj za- mieszkuje w Poniecu. Powrót do rodziny wiązał się z okrutnym dla mnie przeżyciem. W dniu mojego powrotu na rynku w Poniecu, odbyła się egzekucja na trzech Polakach2.

Zimą w [z] 1939 r. na 1940 władze niemieckie zmuszały nas, a szczególnie mło- dzież do ciężkiej pracy fizycznej. 16 maja 1940 r. zostałem aresztowany i osadzony w Poznaniu – Fort VII3, cela 65 – i tam przebywałem do 22 maja. 24 maja 1940 roku

1 APL: Związek Bojowników o Wolność i Demokrację w Lesznie 11400 [Obóz koncentracyjny – relacje (1971-1982)], k. 39-42.

2 Egzekucja miała miejsce 21 października 1939 r. w ramach operacji Tannenber.

3 10 października 1939 r. w Poznaniu powstał jeden z pierwszych obozów koncentracyjnych na ziemiach polskich – Fort VII. Obóz powstał na terenie starej pruskiej warowni, która stanowiła niegdyś część systemu umocnień obronnych Pozna- nia. Funkcjonował początkowo pod nazwą Konzentrationslager Posen, następnie obóz przejściowy (Übergangslager – Fort VII), a od 1941 r. jako więzienie policji bezpieczeństwa i wychowawczy obóz pracy (Polizeigefängnis der Sicherheitspolizei und Arbeitserziehungslager Fort VII). Podlegał on poznańskiemu gestapo. Wśród pierwszych więźniów dominowała inteli- gencja i powstańcy wielkopolscy. Aresztowań dokonywali funkcjonariusze grup operacyjnych policji i służby bezpieczeństwa (Einsatzgruppe). Od kwietnia 1940 r. do obozu kierowano członków konspiracji wielkopolskiej. Z obozu kierowano trans- porty więźniów do obozów koncentracyjnych: Dachau, Mauthausen-Gusen, Buchenwald, Sachsenhausen, Ravensbrück,

Źródło: Urząd Miasta i Gminy Góra

(4)

IV

transportem przewieziono nas do obozu koncentracyjnego Dachau, a następnie – 30 sierpnia – do obozu koncentracyjnego w Oranienburgu-Sachsenhausen koło Berlina.

W obu przypadkach przewożono nas pod eskortą SS, w wagonach bydlęcych, bez jedze- nia i picia cały dzień i noc.

Od tej chwili rozpoczął się mój dramat życiowy. Wraz z innymi towarzyszami o różnych narodowościach, musieliśmy znosić różnego rodzaju katorgi, których dzisiaj wprost nie można opisać. Trudno uwierzyć, że człowiek jest w stanie tyle wytrzymać i przeżyć. O godz. 6.00 odbywał się apel, a po apelu cały lager4 rozchodził się na ko- manda do pracy. Prace były różnego rodzaju. Ja pracowałem na Szper komando, a póź- niej w komandzie Klinkerwek przy pracach ziemnych, wyładunku taczek z piaskiem lub cegły itd. Pracowałem również przy budowie mostu, gdzie dzień w dzień musieliśmy pracować w wodzie, a odzieży na zmianę nie było. Wyżywienie było wprost okropne, obiad – około litra „zupy” z brukwi i dwie kromki razowego chleba, kolacja – tzw. knor – zupa. Praktycznie przez cały okres pobytu w obozie byliśmy głodni. Do dramatycz- nych wspomnień obozowych muszę zaliczyć też bestialskie znęcanie się nad bezbron- nymi ludźmi – w tej dziedzinie szczególnie „zasłużyli się” SS-mani. Towarzysze, którzy w jakiś sposób „podpadli” SS-manom, byli notowani i kierowani do kompanii karnej, która mieściła się na terenie obozu. Tacy więźniowie, po apelu, na którym ich numery były wyczytywane, stawali przed frontem kompanii karnej i SS-man w stopniu szaufirera [Scharführer] – Bogdelv wskazywał blokowemu ludzi, którzy dziś lub jutro „musieli” nie żyć. Wszyscy po apelu rozchodzili się do bloków, a wymienieni przez SS-mana pozosta- wali i blokowy o pospolitym imieniu Willi rozpoczynał swą bestialską operację. Po za- mordowaniu tych bezbronnych, niewinnych ludzi blokowy meldował o tym SS-manowi.

W ten sposób, dla dzikiej satysfakcji jednego – i zresztą wielu innych – aryjczyka, ginęły miliony niewinnych ludzi.

Wszystkie prace należało wykonywać w szybkim tempie, toteż wielu ludzi słab- szych, mniej zahartowanych lub wycieńczonych ginęło ze zmęczenia lub byli wykańczani przez SS. Więźniowie żyli w ciągłym strachu przed śmiercią. Dla przykładu SS-man Schubert po wejściu do bloku, stojącym na baczność więźniom wydawał rozkaz „pad- nij”, strzelając w tym momencie do któregoś więźnia. Czynił to szczególnie na bloku 38, gdzie znajdowali się więźniowie żydowscy. Dla nas Polaków szczególnie pamiętnym dniem był 1 wrzesień 1940 r., kiedy do lagru przybył Himmler i dla uczczenia swojej wi- zyty kazał rozstrzelać 33 Polaków. W obozie Oranienburg rozstrzelanych zostało około 22 tysiące jeńców radzieckich nie licząc tych, którzy wobec całego lagru zostali powie- szeni. Do postrachu lagrowego wśród SS-manów można zaliczyć takich jak: Bogdola, Schubert, Aizerny, Nawachi, Kolbe i wielu innych, których nazwisk dziś już nie pamię- tam.

Auschwitz, Gross-Rosen, a także do więzień we Wronkach, Rawiczu, Berlinie, Halle, Lipsku, Wrocławiu i Zwickau.

Od marca 1943 r. rozpoczęto przenoszenie więźniów do obozu w Żabikowie, które trwało do czasu likwidacji obozu, tj. do kwietnia 1944 r.

4 Lagier (niem. Lager – obóz) – obóz jeniecki, obóz pracy, obóz koncentracyjny, a także ośrodek zagłady (termin nie jest stosowany jednoznacznie) zorganizowany przez aparat państwowy III Rzeszy na terytorium Niemiec, lub ziemiach okupowanych przez III Rzeszę w czasie II wojny światowej

(źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Lagier (dostęp 11 lutego 2020 r.)

(5)

V

W roku 1942 wybuchła epidemia tyfusu. Ja w tym czasie znajdowałem się na rewi- rze. Na rewir, wśród tych, którzy chorowali na tyfus przeniósł mnie lekarz SS-man, któ- rego nazwiska nie pamiętam. Chorzy umierali codziennie setkami. Mnie codziennie zabierano do sali operacyjnej i tam otrzymywałem zastrzyki, po których każdorazowo mdlałem i do przytomności dochodziłem dopiero na sali leżąc w łóżku. W ten sposób przeżyłem od 8 marca 1942 r. do listopada tego roku. Do dzisiaj nie wiem, jakie zastrzyki i w jakim celu otrzymywałem.

W taki sposób przeżyłem 5 lat w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen. Zbliżał się upragniony dzień wolności. Armia Radziecka zamykała pierścień wokół Berlina. Cały obóz został pieszo ewakuowany do Meklemburgii. W czasie ciężkiego marszu, wycień- czonych, niemogących iść dalej rozstrzeliwano. 2 maja 1945 r. zostałem oswobodzony przez wojska radzieckie. Dzień wolności zastał nas w miejscowości Putlitz koło Szweri- na [Schwerin].

Po oswobodzeniu powróciłem do kraju, do rodziców mieszkających nadal w Po- niecu. Ponieważ w młodości byłem sportowcem wyczynowym, postanowiłem zająć się sportem ponieckim. Dawniejsze boisko sportowe zostało przez Niemców zabudowane.

Należało budować nowe. I tak to dzięki przychylności ówczesnych władz Ponieca wraz z tamtejszą młodzieżą w czynie społecznym wykonaliśmy wszelkie prace ziemne jakie należało wykonać. Byłem więc jednym z inicjatorów budowanego obiektu sportowego, na których dziś jeszcze poniecka młodzież uprawia sport.

W maju 1946 r. przeniosłem się do Wrocławia i podjąłem pracę w Wrocławskich Tramwajach. Tu również włączyłem się do organizacji sportu polskiego na Ziemiach Odzyskanych. Grałem w piłkę nożną w Pierwszym Klubie Sportowym Wrocław, popu- larnie zwanym IKS. Byłem również reprezentantem Wrocławia i Dolnego Śląska. Pracu- jąc we Wrocławiu, brałem udział w organizowanych czynach społecznych, między innymi: przy odgruzowaniu placu przed dzisiejszym Komitetem Wojewódzkim PZPR oraz przy odbudowie stadionu olimpijskiego. Byłem pierwszym trębaczem, który co- dziennie o godzinie 12 grał hejnał wrocławski z wieży ratuszowej.

W 1948 r. wstąpiłem w związek małżeński. W 1953 r. przeniosłem się do Góry i tu również, mimo niemłodego już wieku, grałem w piłkę nożną oraz w ramach pracy spo- łecznej byłem trenerem drużyny piłkarskiej. W roku 1953, pracując już w PZGS, wstąpi- łem do PZPR, której członkiem jestem do dziś. W 1954 r. Komitet Powiatowy PZPR powierzył mi stanowisko kierownika Powiatowego Domu Kultury w Górze, które pia- stuję do chwili obecnej.

Jestem członkiem Komisji Ideologiczno-Propagandowej przy KP PZPR w Górze, w okresie działalności Komitetu Miejskiego PZPR zajmowałem stanowisko sekretarza propagandy, obecnie jestem członkiem POP5 przy MPDK oraz członkiem egzekutywy POP. W okresie istnienia Towarzystwa Szkoły Świeckiej byłem członkiem powiatowego zarządu na stanowisku sekretarza. Nasze Towarzystwo może poszczycić się tym, że jako pierwsze w kraju, przed uchwałą sejmową, wyeliminowało ze szkół naukę religii.

5 Podstawowa organizacja partyjna, POP – najmniejsza jednostka (komórka) Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

Podstawowe organizacje partyjne istniały w zakładach pracy, uczelniach i instytucjach kulturalnych w latach 1949-1989 (źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Podstawowa_organizacja_partyjna (dostęp 11 lutego 2020 r.)

(6)

VI

W pracy zawodowej staram się pracować ku zadowoleniu władz partyjnych. Pla- cówka, której jestem kierownikiem, legitymuje się dobrymi wynikami czego dowodem są zdobyte czołowe miejsca tak w skali województwa, jak i krajowej. Należy zaznaczyć, że Dom Kultury obsługuje wszystkie imprezy na terenie powiatu i wiele w województwie, często jest typowany na wyjazdy za granicę do Czechosłowacji i NRD, występy w telewi- zji i radio.

Za pracę społeczną zostałem odznaczony odznaką X-lecia, XV-lecia, 1000-lecia Państwa Polskiego, medalem 25-lecia Dolnego Śląska, Odznaką Zasłużony Działacz Kultury, Medalem za Zwycięstwo oraz Srebrnym Krzyżem Zasługi.

Odnalazł, spisał, wstępem i przypisami opatrzył Kamil Kutny

♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦

Wykolejono lokomotywę pod Wąsoszem

Ktoś położył wielki kamień na torze pod Wąsoszem, na którym wykoleiła się lokomotywa. Kilka dni później kamień niemal w tym samym miejscu znów leżał.

Na szczęście tym razem w porę go zauważono.

Tę historię znamy z jednej z wydawanych w Poznaniu polskich gazet. Nie wiemy, kiedy dokładnie kamień położono na torze kolejowym „lignicko-rawickim”. W każdym razie w połowie stycznia 1908, między stacjami Hermstadt [Herrnstadt – Wąsosz] a Gros Szuder [Gross Tschuder – Drozdowice Wielkie] (takie nazwy podano w gazecie). Ka- mień położono w nocy, dlatego maszynista go nie widział. W efekcie wykoleiła się lo- komotywa. Na szczęście więcej strat nie było. Wkrótce niemal w tym samym miejscu położono kolejny kamień. Tym razem jednak za dnia, dlatego maszynista zdołał pociąg w porę wyhamować. Tę datę znamy, było to w sobotę, 18 stycznia 1908 roku.

Jak poinformowała policja, prowadzone było intensywne śledztwo, w celu wykrycia sprawców. Nie przynosiło ono jednak efektów.

Tu dodam, że bardzo możliwe, że kamień „dla żartu” podłożyła miejscowa mło- dzież. W tamtych czasach wypadek spod Wąsosza nie był niczym niezwykłym. Często kładziono kamienie na tory i w pierwszej kolejności przesłuchiwano młodych ludzi, któ- rzy bawili się lub pracowali w pobliżu. Jako ciekawostkę warto podać, że w styczniu 1902 roku, dyrekcja kolei wyznaczyła znaczną sumę trzystu marek nagrody za wskazanie ban- dyty, który w taki sam sposób wykoleił pociąg pod Miejską Górką.

Odnalazł i spisał Damian Szymczak Źródło: „Postęp” nr 18 z 1908 r.

(7)

VII

JUBILEUSZ KS. IGNACEGO RYNDZIONKA

W czerwcu 2019 r., w Krakowie i w kościele św. Katarzyny w Górze, ks. Ignacy Ryndzionek świętował 60-lecie święceń kapłańskich.

Ignacy Alfred Ryndzionek, syn Stani- sława i Władysławy z domu Miłaszewicz, urodził się 30 lipca 1932 r. w miasteczku Le- onpol (dawniej Polska, obecnie Białoruś) w powiecie brasławskim na Wileńszczyźnie.

Latem 1945 r. rodzina wyjechała do Polski i osiedliła się w Górze Śląskiej. W 1948 r.

Ignacy Ryndzionek został przyjęty do Sale- zjańskiego Niższego Seminarium w Marszał- kach koło Ostrzeszowa. Ukończył je w 1950 r. i rozpoczął nowicjat w Kopcu koło Czę- stochowy. Po złożeniu ślubów zakonnych w 1951 r. rozpoczął studia filozoficzne w sa- lezjańskim seminarium w Krakowie. W latach 1955-1959 studiował w salezjańskim semina- rium duchownym w Krakowie. Ukończył je przyjmując święcenia kapłańskie 20 czerwca 1959 r. z rąk J.E. księdza biskupa Karola Wojtyły. Podobno to była jego pierwsza bi- skupia posługa. Mszę prymicyjną odprawił w górowskim kościele.

Pracował w salezjańskiej parafii w Witowie koło Zakopanego (1959/1960), odbył roczny kurs korespondencji i księgowości, pełnił funkcję sekretarza w salezjańskiej szko- le zawodowej w Oświęcimiu (1961-1965), był katechetą w salezjańskiej parafii w Kuźnicy koło Częstochowy (1965/1966). Uczył się warsztatu plastycznego od braci zakonnych – Jana Kajzera i Ludwika Mocarskiego. Z okazji peregrynacji obrazu Matki Boskiej Czę- stochowskiej w diecezji krakowskiej tworzył dekoracje w kościołach (1966-1968).

W latach 1968-1975 pracował duszpastersko we Wrocławiu. Ukończył kurs w Pań- stwowym Ognisku Kultury Plastycznej we Wrocławiu (1969-1971). Od 1971 r. był członkiem Wrocławskiej Grupy Grafików „RYS”, która popularyzowała ekslibris. Wy- dawała teki i albumy grafiki oraz organizowała wystawy. Ks. Ignacy Ryndzionek pierw- szy ekslibris wykonał w 1967 r. W swojej aktywności plastycznej stosował linoryt, drzeworyt oraz własną technikę, którą nazwał staniolorytem1. Stworzył ok. 250 ekslibri- sów. W 1975 r. wydał tekę ekslibrisów poświęconą zasłużonym członkom grupy „RYS”.

Brał udział w wystawach grupy, miał cztery wystawy indywidualne: Wrocław (1975), Odessa (2003), Korostyszew (2008) i Kraków (2018). W latach 1975-1989 pracował w salezjańskiej poligrafii w Krakowie.

1 Wykaz wykonanych ekslibrisów: http://ekslibrispolski.pl/?page_id=3144 (dostęp 28 stycznia 2020 r.) Fot. Józef Dmuchowski

(8)

VIII

W 1989 r. ks. Ryndzionek sporadycznie wyjeżdżał na Białoruś do pracy duszpaster- skiej w Zupranach. W 1990 r. przybył do Odessy do pomocy księdzu Tadeuszowi Hoppemu, który sam obsługiwał Odessę oraz Kijów i Kiszyniów. Zlecił on ks. Ryn- dzionkowi przejęcie zrujnowanego kościoła katedralnego w Odessie. Od 9 sierpnia 1991 r. rozpoczął się jego remont. Prowadził go jako urzędujący proboszcz (1991-2003).

Od lutego 2004 do 2009 r. przebywał w Korostyszewie koło Żytomierza, jako wikariusz, następnie w Rostowie nad Donem w Rosji (2009-2016). Od 2016 r. mieszka i pracuje w seminarium salezjańskim w Krakowie.

M.Ż.

Źródło reprodukcji: https://losiowkasdb.pl/kronika/wystawy-asp/xiv-wystawa-ks-ignacy-na-stulecie-losiowki-wybrane- exlibrisy (dostęp 29 stycznia 2020 r.)

♠ ♠ ♠ ♠ ♠ ♠ ♠

(9)

IX

75 LAT SZKOLNICTWA PODSTAWOWEGO W POWIECIE GÓROWSKIM (CZ.II)

ROZWÓJ SIEDMIOKLASÓWEK

Z początkiem roku szkolnego 1948/49 dotychczasowe Państwowe Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcące w Górze przekształcono w 11-letnią szkołę ogólnokształcą- cą stopnia podstawowego i licealnego. W ten sposób powstała trzecia szkoła podstawo- wa1. Wtedy też zaprzestano używania nazwy „szkoła powszechna”, a pojawiła się

„szkoła podstawowa”. W 1954 r. kolegium wydziału oświaty przy prezydium Powiatowej Rady Narodowej zajęło się nadaniem nazw szkołom i ponumerowaniem ich wg stopnia organizacyjnego, począwszy od jedenastoletniej jako szkoły najwyżej zorganizowanej.

Szkoła ta otrzymała nazwę „Szkoła Podstawowa Nr 1 i Liceum Ogólnokształcące w Górze Śląskiej”. Szkoła składała się z jednego ciągu – klasy I-VII szkoły podstawowej oraz wielociągowych klas VIII-XI szkoły licealnej. „Jedynka” nie miała własnego dyrek- tora czy zastępcy dyrektora. Dyrektorzy LO kierowali oddziałami szkoły podstawowej.

Liczba uczniów „jedynki”, czyli wyłącznie szkoły podstawowej, początkowo rosła, aż w 1958 r. osiągając najwyższą wartość – 335. Od roku szkolnego 1959/60 liczba uczniów zaczęła spadać, ponieważ nastąpiła likwidacja pierwszej klasy szkoły podsta- wowej, potem kolejnych. Był to pierwszy etap tworzenia wyłącznie szkoły średniej.

W roku szkolnym 1962/63 „jedenastolatka” miała 3 klasy szkoły podstawowej, w 1963/64 – 2, a w 1964/65 – 1. Ostatecznie likwidacja szkoły podstawowej nastąpiła w 1965 r.2

W roku szkolnym 1949/50 połączono dwie szkoły – „jedynkę” i „dwójkę”. Po po- łączeniu szkoła ta mieściła się w dwóch budynkach. Budynek główny znajdował się przy ul. Szkolnej, a budynek filialny – przy ul. Bojowników o Wolność i Demokrację [obecnie ul. Obrońców Lwowa]. Nauka w dwóch budynkach odbywała się do jesieni 1954 r.3 W latach 1949-1953 w dawnej siedzibie „jedynki” funkcjonowała szkoła zawodowa, a od 27 listopada 1954 r. – ponownie szkoła podstawowa (nr 3). Powstała ona w wyniku po- działu uczniów, nauczycieli, sprzętu szkolnego i pomocy naukowych szkoły podstawo- wej nr 24.

W latach 50. do powiększania liczby izb lekcyjnych wykorzystywano głównie takie sposoby jak wynajem, adaptacja, rewindykacja5, ale i tak oceniano, że dobre warunki lo- kalowe posiadają szkoły w Czarnoborsku, Czerninie, Wąsoszu, Górze Śląskiej (pod ko- niec tego okresu bardzo się pogorszyła), a znaczna ilość szkół zajmowała budynki gospodarskie rozproszone po całej wsi, szczególnie ciężkie warunki panowały w Świnia- rach, Lubowie, Brzeżanach, Naratowie, Chocieborowicach, Psarach, Grabownie, Sici- nach6.

1 A. Bojakowski, Rozwój oświaty i kultury w powiecie górowskim w latach 1945-1964, Góra 1964 s. 62 (maszynopis).

2 AUMiGG: „Dokumenty dot. organizacji Liceum Ogólnokształcącego w Górze: 1951-1974” bp (dane liczbowe z formula- rzy K-17-0, K-0-1, K-0-17).

3 APL: PMRN Góra Śląska 271 s. 57 [Wykaz nauczycieli 1946/47 - 1959/60].

4 APL: PMRN Góra Śląska 271 s. 143-144.

5 APW: PPRN Góra Śląska 335 s. 92.

6 APW: PPRN Góra Śląska 288 s. 84 (z 1954 r.); PPRN Góra Śląska 294 s. 109 (z 1955 r.)

(10)

X

28 kwietnia 1951 r. oddano do użytku szkołę podstawową w Wąsoszu. Wcześniej lekcje prowadzono w trzech budynkach przy pl. Kościelnym. W czasie działań wojen- nych szkoła uległa poważnym uszkodzeniom (głównie na drugim i trzecim piętrze oraz dach). Remontem zajęło się Powiatowe Przedsiębiorstwo Budowlane z Góry. 13 maja 1951 r. dokonano uroczystego otwarcia szkoły7.

W 1954 r. doszło do historycznego wydarzenia – oddania do użytku pierwszej wy- budowanej po wojnie na terenie powiatu górowskiego szkoły. Budynek niemieckiej szko- ły w Czarnoborsku został spalony. Tamtejsza szkoła (powstała w 1946/47; kierownik Adolf Kiełbowicz, expatriant z Lwowa) posiadała jedynie jedno pomieszczenie o po- wierzchni 40 m2. W miarę przybywania uczniów wynajmowano sale u rolników. Budowę nowej szkoły rozpoczęto w 1949 r. Wykonano fundamenty i zaprzestano prac z powodu braku środków. Budowę wznowiono w 1953 r. od rozebrania fundamentów. Wykonali to w czynie społecznym pracownicy PPRN i Wydziału Oświaty. Szkołę z sześcioma kla- sami lekcyjnymi i salą gimnastyczną oddano do użytku 1 września 1954 r.8

Pod koniec lat 50. doszło do rozbudowy dwóch szkół – w Sicinach i Drozdowi- cach Małych. 25 lutego 1958 r. zadecydowano o rozbudowie szkoły w Sicinach, dzieci tutaj uczyły się w trudnych warunkach w trzech budynkach, 7 marca 1958 r. zwieziono materiały budowlane, zimą przez 2 miesiące prace wstrzymano, a 6 września 1959 r. od- dano rozbudowaną szkołę do użytku9. Prace postępowały wolno, najpierw przewidywa- no ich zakończenie na 1 października 1958 r., następnie w maju 1959 r.10

Szkoła w Drozdowicach Małych to była przerobiona poniemiecka jednoklasówka – z mieszkania stworzono trzy małe klasy. W marcu 1958 r. zawiązał się komitet rozbu- dowy szkoły, który liczył na wsparcie Wydziału Oświaty. Postanowiono dobudować dwie izby lekcyjne, cztery na poddaszu na mieszkanie nauczycielskie i rozbudować użyt- kowane izby lekcyjne na kancelarię. 1 lipca 1958 r. przystąpiono do prac. O tym, że mieszkańcy wsi chcieli mieć u siebie porządną szkołę niech świadczy ich zaangażowanie:

40 mieszkańców obwodu szkolnego przepracowało 97 dniówek parokonnych przy zwózce materiałów, 226 dniówek pracy przy fundamentach i budowie, podarowali też cegły, kamień i inne materiały, ponadto opodatkowali się na rzecz szkoły. Rozbudowę wsparły – cegielnia i PGR we Wrzącej Śląskiej. Gdy środki społeczne się wyczerpały, rozbudowę wstrzymano. Dokończono ją w 1959 r. korzystając ze wsparcia państwa.

1 września 1959 oddano do użytku izby lekcyjne, choć jeszcze pozostała do wykończenia instalacja elektryczna w mieszkaniach nauczycielskich11.

7 M. Godyla, Rola Szkoły Podstawowej im. Bolesława Chrobrego w Wąsoszu (1945-1995), Zielona Góra 1997 s. 45 (praca magister- ska). Podaje błędną nazwę – Państwowe Przedsiębiorstwo Budowlane.

8 D. Szymańska, Działalność dydaktyczno-wychowawcza Publicznej Szkoły Podstawowej im. Juliana Tuwima w Czarnoborsku w latach 1946-2010, Wrocław 2011, s. 27-28 (praca magisterska).

9 60 lat Szkoły Podstawowej w Sicinach, Góra 2006 s. 4.

10 APW: PPRN Góra Śląska 317 s. 74 („Informacja Inspektoratu Oświaty w Górze Śląskiej w sprawie rozpoczęcia roku szkolnego z uwzględnieniem realizacji Uchwały Nr 7 Powiatowej Rady Narodowej z dnia 17 VI 1958 r.” z posiedzenie PPRN 2 października 1958 r.; s. 74-75).

11 APW: PPRN Góra Śląska 327 s. 164-165 („Informacja Inspektoratu Oświaty P.P.R.N. w Górze Śląskiej z realizacji czynów społecznych w rozbudowie szkół w roku 1958/59”).

(11)

XI

Podobnym sposobem chciano rozbudować szkołę w Psarach. W tym celu rozebra- no pałac w Smolnym, a PGRN w Psarach zgromadziła pewne środki finansowe, ale mieszkańcy nie wsparli rozbudowy12.

Poczynając od roku 1950, zamierzano w obwodach szkolnych, liczących ponad 80 uczniów, zorganizować szkoły, w których uczyłoby co najmniej 4 nauczycieli, realizu- jąc program 7 klas. Zaczęto więc podnosić stopień organizacyjny szkół poprzez przy- dzielanie szkołom niepełnym dodatkowych nauczycieli, co przyniosło wzrost liczby szkół z najwyższą klasą VII13.

Na początku roku szkolnego 1953/5414 na terenie powiatu górowskiego funkcjo- nowały 44 szkoły podstawowe, wliczając szkołę nr 1 przy LO w Górze, z tego były 23 szkoły siedmioklasowe. Było ogółem 4 255 uczniów, z czego 3 525 w szkołach sied- mioklasowych15. W roku szkolnym 1953/54 do 24 listopada 1954 r. podniesiono stopień organizacyjny 10 szkół: z 1 nauczyciela na 2 – w Bełczu Wielkim; z 2 nauczycieli na 3 – w Pobielu, Chocieborowicach, Cieszkowicach; z 2 na 4 – w Ślubowie; z 3 na 4 – w Sułowie Wielkim, Lubielu, Żuchlowie, Grabownie, Brzeżanach16.

W roku szkolnym 1955/56 podniesiono stopień organizacyjny 5 szkół: z 1 na 2 na- uczycieli – w Irządzach i Jastrzębiej, z 2 do 3 – w Radosławiu i Lubowie, z 3 na 4 – w Chocieborowicach17.

Na początku roku szkolnego 1959/60 były na terenie powiatu 53 szkoły podsta- wowe, z czego 40 z najwyższą klasą VII. W siedmiolatkach uczyło się 6 509 uczniów (92,7%) z ogólnej liczby 7 01218. Rok później w roku szkolnym 1960/6119 na 56 szkół w powiecie górowskim były 42 szkoły siedmioklasowe, a na 7 400 uczniów w szkołach siedmioklasowych uczyło się 6 92320.

Postęp w upowszechnianiu szkoły siedmioklasowej był wręcz imponujący, jednak nie obeszło się bez tworzenia szkolnych punktów filialnych. Ich organizacja była podyk- towana troską o skrócenie drogi dzieci do szkoły. Nie były to placówki samodzielne, ale stanowiące część najbliżej położonej szkoły siedmioklasowej i podporządkowane jej kie- rownikowi. Realizowały program trzech klas siłami 1 lub 2 nauczycieli21. W latach 1955/56, 1956/57 i 1957/58 szkolne punkty filialne działały w Czechnowie, Niechlowie, Głobicach i Szedźcu, a w roku szkolnym 1957/58 – w Łękanowie i Miechowie. W roku szkolnym 1958/59 szkoły filialne w Czechnowie, Głobicach, Szedźcu i Niechlowie przekształcono w szkoły o 1 nauczycielu22. Wtedy planowano uruchomienie dwóch

12 APW: PPRN Góra Śląska 327 s. 165 („Informacja Inspektoratu Oświaty P.P.R.N. w Górze Śląskiej z realizacji czynów społecznych w rozbudowie szkół w roku 1958/59”; s. 164-165).

13 B. Potyrała, Szkoła podstawowa w Polsce 1944-1984, Warszawa 1987 s. 48.

14 15 września 1953 r.

15 APW: PWRN Wrocław XVII/307 s. 9 (formularz K-18-o).

16 APW: PPRN Góra Śląska 2 s. 133-134; KP PZPR Góra Śląska 48 s. 202 („Sprawozdanie z wyników nauczania i wycho- wania w szkołach powiatu Góra Śl. za I półrocze r. szkolnego 1953/54” s. 201-212; egzekutywa 4 marca 1954 r.)

17 APW: PPRN Góra Śląska 294 s. 109.

18 A. Bojakowski, ibidem, s. 78, 113.

19 20 września 1960 r.

20 APW: PWRN XVIII/326 s. 7-8 (Wykaz powiatowy szkół podstawowych czynnych w roku szkolnym 1960/61 według stanu w dniu 20 IX 1960 roku; formularz K-OW-18).

21 A. Bojakowski, ibidem, s. 78.

22 Tylko Łękanów i Ligota (APW: PPRN Góra Śląska 320 s. 40), czego nie potwierdza APW: PIS Góra Śl. 50 s. 1-2. Powia- towy Inspektorat Statystyczny bardziej wiarygodny.

(12)

XII

punktów filialnych – na Kajęcinie szkoły podstawowej nr 3 i w Starej Górze szkoły pod- stawowej nr 2. Nie udało się tych zamierzeń zrealizować, gdyż nie wysiedlono lokatorów z budynków szkolnych23. W tym samym roku szkolnym funkcjonowały punkty filialne w Łękanowie, Miechowie i Ligocie. W roku szkolnym 1959/60 czynne były 4 punkty filialne – w Łękanowie, Wronińcu, Ligocie i Starej Górze24.

Mimo nacisku na tworzenie szkół wyżej zorganizowanych niekiedy konieczność wymuszała tworzenie małych szkółek. Tutaj dobrym przykładem były Wierzowice Małe.

W roku szkolnym 1953/54 szkoła liczyła 12 uczniów, a dlatego żeby dzieciom z Prze- myślan (miejscowość obecnie nie istnieje) skrócić drogę do nauki25.

Warto tu nieco uwagi poświęcić okolicznościom powstania szkoły w Niechlowie.

Szkoła w Żuchlowie rozpoczęła pracę w roku szkolnym 1945/46. W latach 40. obwód szkolny tworzyły dwie miejscowości – Żuchlów i Niechlów26. Doszło do konfliktu o szkołę między mieszkańcami Niechlowa i Żuchlowa. Niechlowianie chcieli u siebie uruchomić szkołę, a nie posyłać dzieci do Żuchlowa. Spór osiągnął takie natężenie, że wykroczył poza ramy administracji oświatowej. Tą sprawą zajęła się „komisja między- partyjna”, urządzając w lipcu 1948 r. spotkanie z mieszkańcami Niechlowa. Wyciągnęła wniosek, że ze względu na małą liczbę dzieci nie można uruchomić szkoły w Niechlo- wie27.

W roku szkolnym 1955/56 dzięki staraniom ówczesnego dyrektora Państwowych Zakładów Przemysłu Ziemniaczanego „Sokółka”28 w Niechlowie Mieczysława Otty po- wstał szkolny punkt filialny, będący częścią szkoły w Żuchlowie. W dwóch klasach uczy- ła Czesława Gałan. W roku szkolnym 1956/57 w 3 klasach uczyła Teresa Czerska.

W roku szkolnym 1958/59 szkoła w Niechlowie stała się szkołą czteroklasową, niepeł- ną, odsyłającą starszych uczniów do szkoły zbiorczej w Żuchlowie. 58 uczniów uczyły dwie nauczycielki; kierowniczą szkoły była Teresa Czerska. W roku szkolnym 1959/60 podniesiono stopień organizacyjny szkoły, przekształcając ją w szkołę siedmioklasową29.

W 1952 r. w szkołach podstawowych wprowadzono egzaminy promocyjne. Naj- pierw objęły klasy VI i VII, po roku objęły również klasy IV i V. Razem z egzaminami promocyjnymi zaczęły obowiązywać egzaminy końcowe. Egzaminy promocyjne i koń- cowe miały poprawić wyniki nauczania. W marcu 1957 r. wszystkie je odwołano30.

Jak wyglądały te egzaminy, możemy przedstawić na przykładzie roku szkolnego 1953/54. Wówczas odbyły się: w klasach IV i V pisemny i ustny z języka polskiego i ma- tematyki, w klasach VI – pisemny z języka polskiego i matematyki oraz ustny z języka polskiego, matematyki, biologii i geografii. Egzamin ukończenia szkoły obejmował język

23 APW: PPRN Góra Śląska 314 s. 28; PPRN Góra Śląska 316 s. 167.

24 A. Bojakowski, ibidem, s. 79; Kronika SP w Naratowie – w opisie roku szkolnego 1959/60 mowa o utworzeniu szkolnego punktu filialnego we Wronińcu.

25 APW: KP PZPR Góra Śląska 48 s. 202 („Sprawozdanie z wyników nauczania i wychowania w szkołach powiatu Góra Śl.

za I półrocze r. szkolnego 1953/54”; s. 201-212).

26 APW: Inspektorat Szkolny Góra Śląska, 10 s. 47-48; 26 s. 46-47; 24 s. 54; 11 s. 173 i następne; 25 s. 141-145; 26 s. 191- 192.

27 APW: Inspektorat Szkolny Góra Śląska, 10 s. 106.

28 Nazwa zakładu na podstawie „Sprawozdania z przebiegu kampanii produkcyjnej 1950 r. w Państwowych Zakładach Przemysłu Ziemniaczanego „Sokółka” w Niechlowie” z 7 października 1950 r. (APW: KP PZPR 37 s. 85-89).

29 50 lat minęło, Niechlów 2008 s. 4; APW: PIS Góra Śląska 50 s. 1-2.

30 B. Potyrała, ibidem, s. 52, 83. Autor pisze (s. 83) jedynie o odwołaniu egzaminów końcowych. Myślę, że też odwołano egzaminy promocyjne.

(13)

XIII

polski, matematykę, biologię, historię i naukę o Konstytucji. Młodzież do egzaminów była przygotowywana przez nauczycieli po zrealizowaniu bieżącego programu lub rów- nolegle do niego, wykorzystując pytania opracowane centralnie wg wytycznych Central- nego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli (działał w Warszawie od 7 lipca 1951 r.31; w Górze od początku roku szkolnego 1951/52 – Powiatowy Ośrodek Doskonalenia Kadr Oświatowych32). Po otrzymaniu regulaminów egzaminów i pytań przez szkoły or- ganizowano zebrania rodziców i posiedzenia rad pedagogicznych informując o egzami- nach. Kwestie te omawiano wśród młodzieży. W popularyzacji wiedzy o egzaminach uczestniczyły komitety rodzicielskie i organizacje harcerskie. Wydział Oświaty i POD- KO organizował odprawy powiatowe i rejonowe (w sumie 11) dla nauczycieli uczących przedmiotów egzaminacyjnych, na których omawiano metody powtarzania materiału i właściwe przeprowadzenie egzaminów. W czasie egzaminów pracownicy Wydziału Oświaty i PODKO skontrolowali 33 szkoły33.

Mirosław Żłobiński

* * * * * *

Załącznik nr 4

[Święto Pracy w 1950 r.]

Poniżej zamieszczamy fragment protokołu powiatowej konferencji kierowników szkół z 17 kwietnia 1950 r., zawierający zapis pierwszego punktu porządku obrad: Refe- rat Inspektora Szkolnego na temat obchodu Święta Pierwszego maja i częściowo drugie- go: Omówienie spraw technicznych związanych z obchodem Święta Pracy.

„Ad 1

Głos zabrał inspektor szkolny ob. Dobrowolski Anatol, który omówił sprawę ob- chodu Święta Pierwszomajowego. Podkreślił on, że Święto Pracy w tym roku obchodzić będziemy [dwa wyrazy nieczytelne] uwzględniając następującą tematykę:

a) tradycje 60-lecia walk klasy robotniczej;

b) osiągnięcia polityki pokojowej ZSRR;

c) wzrost sił obozu pokoju;

d) wzmocnienie sojuszu robotniczo-chłopskiego, jako podwalina podbudowy Planu Sześcioletniego. W ramach tego pomoc miasta dla wsi – spółdzielnie produkcyjne na wsi;

e) osiągnięcia gospodarcze, socjalne i kulturalne Polski Ludowej.

31 Potyrała: Szkoła, s. 55.

32 APW: PPRN Góra Śląska 303 s. 69-71.

33 APW: PPRN Góra Śląska 283 s. 143 („Sprawozdanie Wydziału Oświaty Prez. P.R.N. w Górze Śląskiej z wyników egza- minów promocyjnych i końcowych w r. szk. 1953/54”; s. 142-146).

(14)

XIV

Tu inspektor szkolny omówił szczegółowo jak przygotować i obchodzić Święto Pracy i Tydzień Oświaty. Między innymi powiedział, iż każda szkoła powinna urządzić akademię czy poranek w dniu 29 lub 30 kwietnia. Programy do akademii należy czerpać z Nr 4 czasopisma »Świetlice Dziecięce«. Na akademię należy zaprosić czynnik społecz- ny, partyjny, Komitety Rodzicielskie, tam, gdzie to jest to możliwe zaprosić delegacje Rad Zakładowych czy P.G.R.

Na akademii powinni być także przodownicy pracy z najbliższych zakładów pracy.

Programy obchodu Święta Pracy, ściślej mówiąc akademii Pierwszomajowej i Tygodnia Oświaty jak i zobowiązania Pierwszomajowe należy nadesłać do zaaprobowania do In- spektoratu Szkolnego do dnia 22 IV.

Z kolei inspektor szkolny omówił charakter pochodu pierwszomajowego. Wyjaśnił, że pochód pierwszomajowy ma być masową, radosną, rozśpiewaną manifestacją, a nie skrępowaną defiladę. W pochodzie biorą udział dzieci od klasy piątej, inne dzieci mogą także brać udział w pochodzie, ale pod opieką Komitetu Rodzicielskiego i na furman- kach, podczas, gdy starsze dzieci dojeżdżają na miejsce pochodu na furmankach a póź- niej schodzą i włączają się do pochodu. Każda szkoła musi mieć transparent z hasłem pierwszomajowym oraz napis z nazwą szkoły. Każde dziecko musi mieć chorągiewkę czerwoną z napisem: »1 Maj«.

W dalszym ciągu inspektor szkolny omówił sprawę dekoracji budynków oraz spra- wę obchodu Tygodnia Oświaty. Tu wyjaśnił, że budynki mają być od dnia 30 IV udeko- rowane na zewnątrz i wewnątrz, z tym, że w dniu 2 maja należy zmienić charakter dekoracji nadając jej ton obchodu Tygodnia Oświaty. Tydzień oświaty ma być obcho- dzony pod hasłem popularyzacji osiągnięć kulturalnych Polski Ludowej, założeń Planu Sześcioletniego, tradycji nauki i kultury. Tu wyjaśniono także, że podarunki dla dzieci z P.G.R. będą rozdawane dzieciom nie w szkołach, lecz w świetlicach P.G.R. W szko- łach miejskich – na akademiach.

Na tym zakończył inspektor szkolny objaśnienia i udzielił głosu ob. Kwiatkiewi- czowi.

Ad 2

Ob. Kwiatkiewicz omówił stronę techniczną pochodu i akademii. Wyjaśnił on szczegółowo plan organizacji akademii w terenie, po[d]kreślając, że szkoły z ośrodków gminnych powinny dać program artystyczny na akademiach, które odbędą się w ośrod- kach gminnych.

Z kolei przemówił prezes Z.N.P. Zaapelował on do M.O.Z.-ów [Międzyzakłado- wych Organizacji Związkowych], by również uczciły Święto Pracy i podjęły zobowiąza- nia w ramach [nieczytelne, prawdopodobnie M.O.Z.-ów] i Z.O.Z.-ów [Zakładowych Organizacji Związkowych]. Wyjaśnił też, że w tym roku nauczycielstwo utworzy w po- chodzie specjalną grupę.”

Źródło: APW – Inspektorat Szkolny Góra Śląska 9 s. 332 (całość s. 332, 332a i 333)

(15)

XV

Załącznik nr 5

(16)

XVI

Źródło: APW: Inspektorat Szkolny Góra Śląska 9 s. 323-324

(17)

XVII

(18)

XVIII

(19)

XIX

(20)

XX

(21)

XXI

Z PAMIĘCIĄ NA KOLANIE (6)

POMILENIJNA MINISTRANTURA

Lata 1966 – 1970.

Kiedy dane mi było jako koszularzowi, a dopiero później jako pełnoprawnemu mi- nistrantowi (obowiązywał egzamin ministrantury – po łacinie) stawać przed ołtarzami parafii św. Katarzyny w Górze zbliżało się Milenium Polski. Skończyłem właśnie 11 lat, a do kościoła chodzić lubiłem.

Najważniejszą osobą wśród ministrantów był Prezes, a funkcję tę pełnił w owym czasie Gienek Rodziewicz. Zastępował go wice, czyli Florek Pojasek. Wszyscy byliśmy podzieleni na grupy. Zastępca Prezesa wyznaczał, w porozumieniu z członkami grupy, dyżury na każdy z sześciu dni tygodnia – w niedzielę nabożeństw było więcej. Grup było wszystkich 6. Zbiórki ministrantów odbywały się w budynku Plebanii – w salce św. Ka- tarzyny, po lewej stronie licząc od wejścia. Uzgadniano na zbiórce, kto, w którym dniu tygodnia służy do „pierwszej pary”, kto ma dzwonki (w Wielkim Poście – kołatki), kto do trybularza, kto przed nabożeństwem idzie na wieżę, żeby rozkołysać dzwon. A bicie kościelnych dzwonów (były wówczas dwa) rozbrzmiewało nad miastem tak jak dziś – na pół godziny przed nabożeństwem, z tym, że oba dzwony były huśtane ręcznie – nie na prąd. Wymarsz na wieżę był dla nas największą frajdą, bo lina łącząca „dzwonnika”

z sercem dzwonu podnosiła chłopaka na sporą wysokość (ok. 3 metrów) – w ten sposób

„dzwonnik” mógł się pohuśtać na sercu.

Drugą frajdą na wieży były gołębie, które hodowaliśmy tam w klatkach, łącznie z „lociakami” złapanymi na przynętę na kalenicy dachu kościoła. Gołębie były rzecz ja- sna karmione, a klatki czyszczone. Najlepszymi gołębiarzami byli u nas Tadzik Kudre- wicz, Tadzik Iwanowski, Jerzyk Zdanowicz, Zdziszek Nowacki, Jerzyk Kozłowski, Tadzio Nawrocki. „Lociaki” miały na nóżkach obrączki np. poznański oddział gołębia- rzy miał symbol P-3, krakowski P-6.

Wydarzeniem w parafii św. Katarzyny była wizyta kopii Obrazu Matki Bożej. Nie dopchałem się wówczas do żadnej z funkcji, oglądałem uroczystość z kościelnego po- dwórza.

Następną frajdą dla nas były procesje. Można było na procesji nieść chorągiew. Ja miałem dwie „swoje”: albo św. Antoniego, albo „Krakowską”. Były najmniejsze i naj- lżejsze. Niosący chorągiew miał w asyście do 6-ciu dziewcząt, które trzymały w dłoniach albo złotawe sznureczki (chorągiew św. Antoniego) albo czerwone wstęgi (chorągiew

„Krakowska”). Do chorągwi większych wybierano dorosłych mężczyzn, bo było co no- sić. Podobnie było z baldachimem. Procesje odbywały się w czasie „Majowego”, a naj- ważniejsza z nich to procesja na Święto Bożego Ciała.

Następną frajdą dla nas było rozpalanie trybularza. Trybularz to metalowy, niewiel- ki kociołek zaczepiony na korbie o dłuższym ramieniu, w który wkłada się węgiel drzewny. Węgiel zapalano i rozżarzony w kociołku rozkręcano korbką robiąc kolisty ruch ramieniem. Kociołek wówczas sypał iskrami na wszystkie strony. Kiedy była już pewność, że węgiel drzewny nie zgaśnie dosypywano aromatyczne zioła i wkładano ko- ciołek do ozdobnej kadzielnicy.

(22)

XXII

Jednym z obowiązków ministranta było podawanie kapłanowi wina i wody w czasie mszy. Jasne, że kropelki wina z ampułek, ich smak, był nam wszystkim znany, a w czasie Świąt Wielkanocnych Nasz Kościelny – Pan Ratajczak potrafił ministrantowi w zakrystii podać łyk cierpkiego mszalnego wina do skosztowania. Po Florku Pojasku Prezesem został Andrzej Popławski. Leszek Rożek też był funkcyjny, ale nie pamiętam już, jaką funkcję pełnił.

Same stroje zmieniały się jak liturgia w Kościele. Najpierw były to czerwone kom- że, długie, do ziemi, na które ubierano tuniki. Po nich nasze krawcowe szyły komże zdobione koronkami (mnie szyła koleżanka mojej babci pani Wojciukiewiczowa). Do tych komży nosiliśmy zapinane na haftki kołnierze. Tylko ministrant ze zdanym egzami- nem z ministrantury miał prawo do noszenia kołnierza.

Po remoncie kościoła, za ołtarzem dla ministrantów otworzono szatnię, wieszali- śmy w niej komże i kołnierze, ale też paliliśmy w niej papierosy (nie wszyscy), bo tam można było – przecież kadzidło też pachnie! Niektórzy z nas (też nie wszyscy) próbowa- li nawet sikać za szafę z komżami, bo w kościołach nie ma ubikacji.

Wyspowiadani jednak i rozgrzeszeni przez naszych księży jeszcze jako dzieci mieli- śmy start do życia, ale tylko jeden z nas Jasiu Marciniak został księdzem (wcześniej był prezesem po Andrzeju Popławskim). A ministrantami w latach 1966-1970 (przepraszam Tych, których nie pamiętam w tej chwili) oprócz prezesów, zastępców i gołębiarzy byli Zenek Szalkowski, Antoś Jabłoński, Władek Szorc, Władek Matyla, Heniek Kłak, Ro- mek Symulewicz, Tadzik Rolny, Stasiu Pojasek, Kazik i Andrzej Masalscy, Jacek Sudak, Rysiek Wróbel, Wiesiek Żywicki, Stasiu Lesiak, Adaś Wybieralski, Mietek Zaborowski, Mirek Wiesławski i Stasiu Mostowski. Nie jestem pewien czy Staszek Sibilak nie pełnił w kole ministrantów jakiejś funkcji, ale proponuję żeby o starszych i o młodszych od nas napisali ich rówieśnicy.

Kończąc pragnę dodać, że dwie kościelne uroczystości: grudniowe, poranne nabo- żeństwo – roraty i procesja Bożego Ciała były szczególnie dla najmłodszych ważne.

Pierwsza z nich dlatego, że wymagała ona przygotowania specjalnego lampionu, jako że nabożeństwo odprawiane jest bez światła elektrycznego (tylko przy świecach). Lampion na roraty zawsze przygotowywał mi mój tata. Robił go z brystolu tworząc (wycinając i sklejając) prostopadłościan. W ścianach bryły wycinał prostokątne okna i zaklejał je kolorowymi (niemarszczonymi) bibułkami. W środku znajdowała się żaróweczka w oprawce podłączona do bateryjki, więc lampion świecił. Frajdą był marsz z domu do kościoła, bo ministrant był wówczas najważniejszy na ulicy, choć pora dnia (było między 600 a 700, a był to przecież często śnieżny grudzień) była spokojna.

Natomiast w procesji Bożego Ciała (późną wiosną) rówieśnice ministrantów, mło- de, ubrane w śnieżnobiałe suknie sypały w korowodzie, przed księdzem idącym pod bal- dachimem z monstrancją, płatki pachnących kwiatów, przygotowanych z naszych ogrodów. Mówiły chórem za panią Stasią (ekspedientką z delikatesów pani Zajkiewiczo- wej – naprzeciwko zakładu fotograficznego pana Baranowskiego – dzisiejszy deptak):

„Święty, święty, święty, Pan Bóg Zastępów” i dziewczęta przyklękały na kolanko. Czy zazdrościły swoim rówieśnikom – ministrantom – nie wiem. W pamięci mi jednak pozo- stali i chłopcy, i dziewczęta.

Jerzy Stankiewicz

(23)

XXIII

KRONIKA AMATORSKIEGO KLUBU FILMOWEGO „PROFIL”(CZ.XI)

FESTIWALE, PRZEGLĄDY, CODZIENNA DZIAŁALNOŚĆ

Konkurs na fotoreportaż – Kobieta Leszno – 19 grudnia 1975

Nasz komentarz

Nie wypada co prawda chylić czoła przed samym sobą, jednak chcąc pozostać wiernym prawdzie należałoby powiedzieć „Brawo my”. Regulaminowo nagród był 3 i 3 wyróżnienia. Z tego dla nas przypadło: jedna nagroda i to pierwsza oraz 3 (więc wszyst- kie) wyróżnienia. Jeszcze raz potwierdziliśmy, że „Góra Górą”. Niektórzy zazdroszczą, niektórzy się odgrażają, ale my obiecujemy, że się nie damy.

„Gazeta Zachodnia” z 15 grudnia 1975 r.

(24)

XXIV

Przegląd Twórczości Amatorskich Klubów Filmowych Warszawa 13-14 grudnia 1975 roku

(25)

XXV

Sam na sam z AKF „Profil”

„Gdzie ci mężczyźni” zapytałaby Danuta Rin, gdyby była obecna na tym progra- mie. Panowie, nie będę owijał w bawełnę. To wszystko jest niepewne. 10 osób na takiej imprezie, w tym ani jednego członka klubu. Wstyd i hańba. Ja nie wiem, czyżbyście wstydzili się przynależności do AKF. Dziwne, bo jeśli macie do zrobienia jakoweś fotki, to przed ciemnią tworzą się kolejki. Wniosek stąd, że nie interesuje was praca, działal- ność Klubu. Kieruje wami tylko prywata, własny interes. Bo wygodniej korzystać ze spo- łecznej własności niż inwestować skromne dochody w budowę choćby skromnej ciemni.

Gdzie wasz honor panowie, wasza duma osobista. „Gdzie ci mężczyźni?” Bo trzeba wam panowie wiedzieć, że jedyneczka nasza, pani Ania przybyła na program. Ją to zain- teresowało. Orzekła jednak (co ze wstydem przyznać musieliśmy), że mężczyzn w Klu- bie BRAK.

Są dzieci. A z nimi poważnie nie można.

Na zdjęciu od lewej: R. Mazulewicz, J. Lesiak, S. Rusakiewicz, W. Czerski

Informuję:

Na pytania publiczności z ramienia AKF odpowiadali:

- Józef Lesiak – przewodniczący - Stanisław Rusakiewicz – sekretarz - Wojciech Czerski – członek zarządu - Robert Mazulewicz

Rzecznikiem AKF był - Tadeusz Zieliński Rzecznicy publiczności - Jerzy Kozakiewicz - Jan Kanicki

(26)

XXVI

Operatorzy (kino) - Jerzy Gudalewicz - Mieczysław Gryza Widzowie

- Anna Łukowska AKF „Profil” oraz kilkanaście osob z miasta.

Pozostali członkowie AKF – nieoebcni, być może nieprzytomni.

Walne zebranie

Wybieraliśmy. Dyskutowali[śmy]

Odbyło się 1 marca [1976 r.]. Omówiono aktualne problemy wewnętrzne, Konkur- sy i Festiwale, wybrano nowy zarząd Klubu.

W skład nowego zarządu AKF weszli:

1. Józef Lesiak – przewodniczący 2. Jan Kanicki – v-ce przewodn.

3. Ryszard Jagiełło – v-ce przewodn.

4. Stanisław Rusakiewicz – sekretarz 5. Jerzy Gudalewicz – skarbnik 6. Andrzej Litwin – członek

7. Mieczysław Lachowski – członek

Uczestnicy zebrania w formie niespodzianki przygotowanej przez ustępujący zarząd pisali ankietę (klasówkę). Wnioski, jakie wpłynęły poprzez ankietę będą systematycznie wprowadzane w życie. Inna sprawa, że nie wszyscy potraktowali ankietę poważnie, ale to o nich tylko świadczy niekorzystnie.

Ich pierwszy

Jest nowa grupa realizatorska. Zamierzenia wielkie, plany wspaniałe, lecz co z tego wyjdzie… Nauczeni doświadczeniem na ocenę jeszcze poczekamy.

A na razie – jak widać na załą- czonych „obraz- kach” praca wre.

Jest to pierwszy film nie tylko gru- py w tym składzie, ale i co niektórych członków grupy.

Mówią, że traktują go jako „dotarcie się w pracy”. Jest nadzieja, że coś z tego będzie. To znaczy i z dotarcia i z filmu. Mówią o sobie: „Pierwsze jaskółki przyszłych sukcesów już są. Scenariusz i scenopis został

(27)

XXVII

przyjęty i oceniony pozytywnie. Wśród „bywalców” są zdania, że jeśli dobrze będzie zrobiony to będzie to „Film”.

Tak sobie pracujemy / podpatrzone obiektywem Józefa Lesiaka

Jerzy Gudalewicz, Mieczysław Gryza

Kazimierz Dańko

(28)

XXVIII

Zaproponowano nam

Komentarz zbyteczny. Pozostaje czekać na program. Szkoda tylko, że nasza TV da- ła się uprzedzić TV NRD.

… być może po sukcesy czyli bawimy się szesnastką

Takiej roboty nie pamiętam. Same trudności, kilkakrotne powroty na plan, kłopoty z kasetami, kamerą, akumulatorami, magnetofonem, wreszcie z niektórymi ludźmi (nie, nie z realizatorami). A jednak filmy powstały. „Nowy” i „Mechanik zębowy” J. Lesiaka, R. Jagiełły, J. Kanickiego, St. Rusakiewicza, zrealizowane na taśmie 16 mm wezmą udział na początek w Przeglądzie rawickim, dalej planujemy Służbę Zdrowia w Elblągu i… zo- baczymy.

Krótko o treści. „Nowy” to tarapaty młodego lekarza stomatologa, który zjawia się pierwszy raz w „pracy”. Z założeń – komedia z kilkoma dowcipnymi scenkami. Efekt, cóż, mnie nie zadawala, ale poprawić… kiedy. „Mechanik zębowy” (tak dawniej nazywa-

(29)

XXIX

no technika dentystycznego) mówi o pracy w tym zawodzie. Miła uchu ludzkiemu mu- zyczka stwarza wrażenie beztroski. Krótki komentarz o trudnościach, nieprzyjemno- ściach niejako wyprowadza widza z nastroju spokoju, jaki sugeruje obraz i montaż. Efekt zamierzony, trafnie moim zdaniem dobrany, bo rzeczywiście praca na pierwszy rzut oka fajna. To jest oczywiście moje zdanie. Jak to odbiorą inni, zobaczymy po przeglądzie w Rawiczu.

Jeśli dołożymy do tego film M. Gryzy „Ósmy” o obchodach Dnia Kobiet w szkole i przedszkolu (nie oglądałem, więc nic więcej na temat) otrzymamy trzy pierwsze filmy na taśmie 16 mm, które być może (z pewnymi wyjątkami) powędrują dalej po sukcesy.

X Festiwal Filmów Amatorskich Rawicz76

Festiwal złudzeń, miraży, „superobiektywności”, słowem festiwal nad festiwale.

Braliśmy udział trzema filmami.

„NOWY” – J. Lesiak, J. Kanicki, R. Jagiełło, S. Rusakiewicz

„MECHANIK ZĘBOWY” – j.w.

„ÓSMY” – M. Gryza (zwany Gruzą).

Festiwal organizacyjnie dobry, ale pozostałe sprawy – dno. Trzeba było słyszeć ob- rady Jury, które np. w filmie, którego na ekranie trzeba było się domyślać, doszukiwało się, rzecz ciekawa, wartości artystycznych. Dalszy komentarz zbędny. Nie chcę się jesz- cze raz denerwować. „NOWY” i „MECHANIK ZĘBOWY” zakwalifikowały się do 23 OKFA [OFFA?] w Bydgoszczy i fajnie, jadą dalej, natomiast my do Rawicza nie je- dziemy. Postanowione, będzie dotrzymane.

W międzyczasie „RADOK” obchodził X-lecie. Dość przyjemnie, choć nie bez zgrzytów.

To tyle. Do zobaczenia na XV-leciu „Profila”.

(30)

XXX

Wręczenie dyplomu okolicznościowego z okazji X-lecia AKF „Radok” przez przedstawicieli AKF „Profil”

cdn.

♣ ♣ ♣ ♣ ♣ ♣ ♣

(31)

XXXI

PRACOWNIA HISTORII ZIEMI GÓROWSKIEJ

Początki

Na posiedzeniu w dniu 9 grudnia 2011 r. Zarząd Powiatu Górowskiego wyra- ził zgodę na utworzenie przy PCDNiPPP w Górze Pracownię Historii Ziemi Gó- rowskiej oraz zatwierdził jej cele i zadania.

Następnie Rada Pedagogiczna PCDNiPPP w Górze na posiedzeniu w dniu 21 grudnia 2011 r. podjęła Uchwałę nr 16/11/12 w sprawie Aneksu Nr 6 do Statu- tu PCDNiPPP w Górze, w którym zawarto następujące cele i zadania dotyczące działalności Pracowni: prowadzenie edukacji regionalnej; prowadzenie działalności wydawniczej i wystawienniczej; gromadzenie i udostępnianie informacji o zabytkach, ich stanie i znaczeniu dla regionu; upowszech- nianie wiedzy o ochronie dziedzictwa naro- dowego; prowadzenie internetowej witryny poświęconej historii Ziemi Górowskiej; inne działania, które staną się w przyszłości pod- stawą do utworzenia Muzeum Ziemi Gó- rowskiej.

Baza lokalowa

Pierwotnie siedziba Pracowni Historii została umiejscowiona w budynku przy ulicy Kościuszki 33 (I piętro). Budynek pochodzi z XIX w. jest obiektem w stylu neorenesan- sowym. Dla potrzeb Pracowni przeznaczono 3 pomieszczenia: wystawiennicze, magazy- nowe i do pracy własnej pracownika.

W okresie od stycznia do końca marca 2012 r. uzyskano użyczenie owych pomiesz- czeń, pomalowano je w zakresie własnym (przez pracownika PCDNiPPP) oraz wypo- sażono w najpotrzebniejszy sprzęt: szafy, biurko, krzesła, komputer, projektor, drukarkę. Było to wyposażenie pochodzące z PCDN (komputer, projektor), Fun- dacji Pomocy Szkole (krzesła), LOK (biurko) i LO (szafy), firany (dar od osoby prywatnej).

Od 1 lutego 2012 na okres 3 miesięcy – na umowę zlecenie, 10 godz. w tygo- dniu, zatrudniono piszącą te słowa (nauczyciela-doradcę), która przygotowywała Pracownię do rozpoczęcia działalności. W tym celu napisałam 4 wnioski grantowe, za pośrednictwem Fundacji Pomocy Szkole im. E. Machniewicza na pozyskanie środków finansowych z przeznaczeniem dla Pracowni Historii (pośrednictwo Fun- dacji Pomocy Szkole wynikało z faktu, iż PCDN ani Pracownia samodzielnie nie mogą występować o granty (warunki regulaminowe). Trzy z tych wniosków nie

Elżbieta Maćkowska

(32)

XXXII

uzyskały wsparcia, ale czwarty tak i były to finanse pozyskane ze Starostwa Powia- towego na organizację I Górowskiej Nocy Muzealnej. Projekt został zrealizowany i pozytywnie rozliczony.

We współpracy z PCDNiPPP została utworzona strona internetowa Pracowni Historii: www.pracowniahistorii.pcdn.edu.pl. Informacje na stronie są zamieszczane sukcesywnie od chwili uruchomienia Pracowni.

Utworzony został Ramowy Plan Pracy Pracowni Historii, z uwzględnieniem wszystkich wytycznych otrzymanych z PCDNiPPP.

Oficjalne otwarcie Pracowni Historii Ziemi Górowskiej nastąpiło w maju 2012 r. i miało uroczysty charakter. Szeroko o wydarzeniu pisała prasa lokalna i regionalne media, nie obyło się również bez krytyki, że „zamiast muzeum powsta- ło kółko historyczne”. Na przekór niedowiarkom Pracownia Historii Ziemi Gó- rowskiej podjęła wiele wyzwań. Organizowane były wystawy, oprowadzane wycieczki po Górze i okolicy, gromadzono kolejne eksponaty i podręczny księgo- zbiór, organizowano konkursy.

W grudniu 2013 r. zbiory Pracowni zostały przeniesione do nowych pomiesz- czeń przy ul. Podwale 24 do tzw. „pałacyku” obok Policji. Pracownia zajęła tam 2 pomieszczenia na parterze, które zostały przygotowane siłami własnymi i pra- cowników PCDNiPPP oraz wolontariuszy Fundacji Pomocy Szkole, Stowarzysze- nia „Maratończyk” i LOK. Zanim zbiory zostały przeniesione i pomieszczenia zaadaptowane, wspólnie z Prezes Fundacji Pomocy Szkole, za zgodą Starostwa Powiatowego, napisałyśmy projekt grantowy na uzyskanie finansów w celu odno-

(33)

XXXIII

wienia elewacji budynku. Projekt został złożony do LGD „Ujście Baryczy” za po- średnictwem Starostwa Powiatowego, finanse uzyskano i elewacja została wykona- na. Budynek zyskał estetyczny i zadbany wygląd.

Aktualnie Pracownia Historii nadal zajmuje dwa pomieszczenia przy ul. Pod- wale 24 oraz 1 pomieszczenie piwniczne, które stanowi magazyn eksponatów, któ- rych ciągle przybywa. Eksponaty są to dary od osób fizycznych oraz przekazane m.in. z LO (elementy wyposażenia gabinetu obrony cywilnej), z Cukrowni Góra Śl.

(sztandar, zdjęcia, proporce, dyplomy), Rejonu Dróg Publicznych (sztandar, kroni- ka, statuetki, ze Starostwa Powiatowego (dyplomy, statuetki) oraz z ZS (w 2014 r., za zgodą radnych powiatowych ZS oddał dla Pracowni zbiory, które miał w swoim zarządzie, a które były pierwotnie gromadzone z myślą o Muzeum Ziemi Górow- skiej. Niestety, część z nich nie nadawała się do wykorzystania – były w bardzo złym stanie (np. zamolone) ze względu na wieloletnie, nieprawidłowe przechowy- wanie.

Dzisiaj mankamentem jest mała liczba pomieszczeń wystawienniczych. Po- mieszczenie większe zaadaptowano na stałą wystawę pt. „Na pograniczu kultur i epok”, gdzie są prezentowane eksponaty obrazujące życie ludzi sprzed 100 lat.

W drugim pomieszczeniu (mniejszym) mieści się: część wystawiennicza w gablotach podarowanych przez Bibliotekę Miejską. W gablotach urządzane są wystawy zmienne, obecnie jest to ekspozycja wykopalisk z okolic Góry pt. „Odnaleziona przeszłość”. Wydzieloną część zajmuje miejsce pracy biurowej opiekuna. Z żalem

(34)

XXXIV

stwierdzam, że jest już ciasno. Nie ma gdzie wykonywać prac konserwatorskich i gromadzić podręcznego księgozbioru.

Działalność

W okresie od 2012 roku do 2019 roku Pracownia Historii Ziemi Górowskiej, realizując wytyczne PCDNiPPP wypracowała wiele różnorodnych form pracy. Są to m.in.:

1. Organizowanie Górowskich Nocy Muzealnych. Odbyło się już 8 edycji.

Każda edycja składa się z części artystycznej (inscenizacja plenerowa związana z jakąś legendą z terenu Ziemi Górowskiej), zwiedzaniem wystaw, są przygotowy- wane gry i zabawy oraz konkursy dla dzieci, jest gra miejska, prezentacje multime- dialne itp.) Przy realizacji współpracuję z Fundacją Pomocy Szkole, Przedszkolem nr 1 i 2, nauczycielami z SP nr 3 i SP nr 1, LOK, wolontariuszami. Trzy razy udało się pozyskać fundusze na realizację zadań ze Starosta Powiatowego (1x) i z Urzędu Marszałkowskiego (2x).

2. Organizowanie wystaw. Obok wystawy stałej, o której wyżej wspominałam, zrealizowano wiele innych, po kilka w każdym roku m.in. „Ginące zawody”, „Ka- mienie mówią”, „Ordery i odznaczenia Wojska Polskiego”, „Sól – białe złoto”,

„Co kryje Ziemia Górowska?”, „Od kipu do laptopa” i wiele innych.

3. Wycieczki po terenie Ziemi Górowskiej i dalej. Jako opiekun Pracowni Hi- storii jestem przewodnikiem wycieczek, które przybywają do Góry z m.in. Poznania (turyści szukają miejsc związanych z ołtarzem katedralnym, który pierwotnie znaj- dował się w Górze), z Wrocławia, Głogowa, Gostynia, Leszna. Była wycieczka pol- skich przewodników turystycznych, wycieczki z Niemiec, itp. Zwiedzamy nie tylko zabytki Góry (święte schody, oba kościoły, wieżę głogowską, średniowieczną stud- nię, ale także teren (m.in. Osetno, Żabin, Sądowel, Siciny, Sułów Wielki, Naratów, Czerninę, Glinkę i inne miejscowości, gdzie znajdują się ciekawe zabytki świeckie lub sakralne). Oprowadzam wycieczki słuchaczy GUTW, Polskiego Związku Osób Słabowidzących i Niewidomych, szkolne, itp. Na potrzeby wycieczek opracowa- nych zostało 6 tras turystycznych rowerowych (lub samochodem) po Ziemi Gó- rowskiej. Również wycieczki do Lubiąża, Wołowa, Ścinawy, Trzebosza, Głogowa.

4. Na bazie Pracowni Historii Ziemi Górowskiej podejmowane były działania dotyczące Programu Opieki nad Zabytkami. Celem Programu było realizowanie polityki samorządu lokalnego służące podejmowaniu planowanych działań doty- czących finansowania, inicjowania, wspierania oraz koordynowania prac z dziedziny ochrony zabytków i krajobrazu kulturowego oraz upowszechniania i promowania dziedzictwa kulturowego. Zadaniem programu była m.in. organizacja działań edu- kacyjnych i wychowawczych wobec miejscowej ludności. Aktualnie realizuję autor- ski program edukacyjny pt. „Dziedzictwo Kulturowe – Edukacja Regionalna”.

W ramach tego programu i wychodząc naprzeciw zapotrzebowaniu lokalnemu przeprowadzane są lekcje muzealne dla przedszkolaków, uczniów młodszych klas szkoły podstawowej, a dla starszych zajęcia edukacyjne np. z historii regionalnej i edukacji obywatelskiej. Zajęcia cieszą się dużym zainteresowaniem. Np. tylko w okresie od września do listopada 2019 w lekcjach muzealnych uczestniczyło

(35)

XXXV

119 uczniów i 11 nauczycieli ze szkoły podstawowej, miałam 4 godz. zajęć dla uczniów o wolontariacie (wszystko w ramach pracy w Pracowni Historii). Kolejne zgłoszenia obejmują już grudzień 2019 r.

5. Konkursy – przygotowano i przeprowadzono kilka konkursów: o Górze i okolicy „Góra i okolice w pytaniach”, „Wąsosz i okolice”, „Legendy naszego re- gionu”, itp.

6. Przygotowano grę edukacyjną o Ziemi Górowskiej.

7. Wykonano kilka prezentacji multimedialnych, które są wykorzystywane w trakcie czy to zajęć z uczniami, czy też w czasie Nocy Muzealnej np. „Warsztat mincerza”, „Udział mieszkańców w życiu miasta na przestrzeni wieków”, „Kamie- nie Mówią”, „Święte schody”, „Dawne narzędzia tortur” i inne.

8. Nawiązano i utrzymywany jest kontakt z p. Brigitte Bulla z Niemiec – au- torką książek o malarzu Paulu Stankiewiczu z Góry. Współpraca z p. Bulla polegała na wyszukiwania informacji o tym malarzu w archiwach wrocławskich.

9. Nawiązano kontakt z dawnym mieszkańcem Wąsosza, obecnie obywatelem Niemiec, który przekazał do Pracowni Historii materiały nt. Wąsosza (tłumaczenie z j. niemieckiego).

10. Od Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków pozyskano wykazy obiektów zabytkowych z gmin: Góra, Wąsosz, Niechlów i Jemielno. Są wydrukowane i służą wszystkim zainteresowanym historią powiatu (do wglądu na miejscu w Pracowni).

11. Sporządzono wzór karty inwentaryzacyjnej do zajęć terenowych dla uczniów szkół podstawowych i starszych.

12. Opracowano karty do gry miejskiej po Górze.

13. Przygotowano i na bieżąco są uzupełniane karty muzealne eksponatów przekazywanych do Pracowni Historii.

14. W Pracowni odbywały się również zajęcia związane z genealogią i tworze- niem własnego drzewa genealogicznego.

15. Spisywane są wspomnienia i opowieści mieszkańców Ziemi Górowskiej m.in. na temat osadnictwa powojennego, związanych z wydarzeniami regionalnymi, tradycjami, obyczajami związanymi z porami roku, świętami, itp. W tym celu uczestniczyłam w spotkaniach w Wąsoszu, w Luboszycach, w Czerninie, aktualnie odwiedzany jest Ośrodek Dziennego Pobytu Osób Starszych i Mieszkań Chronio- nych w Górze.

16. Promowana jest działalność Pracowni Historii na stronach internetowych, w prasie lokalnej, w trakcie organizacji Górowskich Nocy Muzealnych.

17. Pisząca te słowa służy zbiorami i pomocą zainteresowanym przeszłością Ziemi Górowskiej. Opracowałam foldery dla Bronowa, Kłody Górowskiej, Chróściny i Sławęcic. Na prośbę UMiG w Górze powstała książka „Spacerkiem po Górze”, za pośrednictwem Fundacji Pomocy Szkole (wydanie) powstała publikacja

„Cztery pory roku nad Baryczą – legendy, zwyczaje i obrzędy”, wraz z pracowni- kami Cukrowni Góra Śl. została napisana książka monograficzna o Cukrowni (cze- ka na wydanie), na prośbę TEKOMU napisano książkę będącą suplementem do pozycji M. Żłobińskiego „100 lat górowskich wodociągów”, opracowano folder o Świętych schodach” itp.

(36)

XXXVI

18. Pozyskiwane są książki naukowe i popularnonaukowe zasilające zbiory Pracowni m.in. od Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, Towarzystwa Ziemi Głogow- skiej, Biblioteki Miejskiej, osób prywatnych.

19. W Pracowni Historii udzielane jest wsparcie, porady i konsultacje osobom, które są zainteresowane pisaniem o Ziemi Górowskiej (pracy doktorskiej, prac ma- gisterskich, prac konkursowych).

20. Pisane są wnioski grantowe w celu uzyskania funduszy na organizację m.in. Nocy Muzealnych, dla grup nieformalnych np. „Gracze”, „Teatrzyk małego widza”

21. Organizowane są wernisaże malarskie i wystawy autorskie, na bazie sali na- rad ngo. Odbyły się już 4 wernisaże (3 malarskie i 1 rękodzielniczy).

Elżbieta Maćkowska Opiekun Pracowni Historii

♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦

Przyjmowanie darów do zbiorów pracowni historii

Pracownia Historii Ziemi Górowskiej w Górze, mieszcząca się przy ul. Podwale 24 w Górze (pałacyk obok Policji) pozyskuje eksponaty w dro- dze darów, depozytów, przekazów od instytucji, zakładów pracy i zapisów testamentowych.

Osoby zainteresowane przekazaniem eksponatu/ów do Pracowni Historii bardzo prosimy o przekazanie takowej informacji drogą telefoniczną – tel. 605 079 005 lub do sekretariatu PCDNiPP-P w Górze tel. 65 544 12 77, ewentualnie drogą listowną (PCDNiPPP w Górze, 56-200 Góra, pl. Bolesława Chrobrego 27) w celu umówienia się na odbiór eksponatu/ów. Eksponaty można również przynieść do Pracowni Historii osobiście w każdy wtorek w godz. od 12.30 do 17.00 lub w in- nym dniu, po umówieniu się telefonicznym z pracownikiem – tel. 605 079 005.

W Pracowni zostanie sporządzony protokół przyjęcia eksponatu, będący jed- nocześnie potwierdzeniem dla darczyńcy. Na podstawie rozmowy z darczyńcą i oglądu eksponatu zostanie oceniona jego wartość historyczna, naukowa, arty- styczna, itp. oraz kontekst środowiskowy i prawo własności. Na tej podstawie eks- ponat zostanie wpisany do zbioru Pracowni Historii Ziemi Górowskiej lub zapisany jako obiekt wypożyczony na określony czas, po czym zwrócony darczyńcy.

Aktualnie Pracownia Historii Ziemi Górowskiej działająca przy PCDNiPP-P w Górze posiada w swych zbiorach wiele eksponatów pozyskanych w drodze da- rowizny lub wypożyczanych na czas określony (np. pod kątem organizowanej wy- stawy tematycznej). Zachęcamy mieszkańców Ziemi Górowskiej do przekazywania starych sprzętów gospodarstwa domowego, zdjęć, listów, spisanych wspomnień, odznaczeń, dyplomów i innych, związanych z codziennym życiem, praca zawodową czy działalnością społeczną.

E. Maćkowska

Cytaty

Powiązane dokumenty

M ateusza pismem antysemickim, skoro została ona zredagowana przez chrześcijan pochodzenia żydowskiego, jest przepełniona treścią pism prorockich Starego Testamentu

Ludzie mówili, że jednak ci Żydzi, którzy mieszkali gdzieś tutaj albo powiedzmy pracowali, byli w tych barakach – chyba to na Lipowej były takie baraki – to gdzieś tam

Na okładce wykorzystano fragment obrazu Petera Bruegela starszego, Tryumf śmierci, 1562 r., ze zbiorów Muzeum Prado. (z zasobów Wikimedia Commons, na prawach wolnego dostępu) Skład

Engelking we wspomnianym artykule, opierając się na opisach snów 66 osób pochodzenia żydowskiego, przekonująco sportretowała stan emocjonalny Żydów przebywających

Other than for strictly personal use, it is not permitted to download, forward or distribute the text or part of it, without the consent of the author(s) and/or copyright

Deze wijze van statistisch tegen het verkeer aankijken heeft ten opzichte van de gangbare metingen (aantal passanten per uur, aantal aankomsten en vertrekken,

W programie uroczystości czytamy motto Zbigniewa Herberta: „Ocalałeś nie po to aby żyć, masz mało czasu, trzeba dać świadectwo” i jeszcze jeden ważny cytat z testamentowego