• Nie Znaleziono Wyników

Heine a Wielka Emigracja

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Heine a Wielka Emigracja"

Copied!
30
0
0

Pełen tekst

(1)

Maria Grabowska

Heine a Wielka Emigracja

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 56/4, 361-389

(2)

H EIN E A W IELK A EM IGRACJA 1

P rz y ja z d Heinego do P a ry ża w m aju 1831 nie m iał c h a ra k te ru p rzy ­ m usow ej i koniecznej em ig racji politycznej. Poecie niem ieckiem u nie groziły wów czas w k ra ju ostateczne re p re sje policyjne, jego decyzja opuszczenia N iem iec m iała c h a ra k te r dobrow olnego w yboru. P rz y g n ał go tu ta j en tu zjazm dla rew olucji, znużenie stosunkam i p an u jący m i w N iem ­ czech, w k tó ry c h nie mógł znaleźć d la siebie m iejsca, p rag n ienie oddycha­ nia atm o sferą wolności. To, co w pierw o tn y ch p lanach poety m iało być okresow ym pob y tem w „stolicy E u ro p y ” dla dopełnienia studiów w za­ k resie now ożytnej k u ltu ry i życia polityczno-społecznego, przekształciło się z czasem w dożyw otnią przym usow ą em igrację polityczną.

H eine p rzy b y ł do F ra n c ji jako znany już i ceniony poeta, przed staw i­ ciel narodu, z którego k u ltu rą zaznajom iła swego czasu F rancuzów M a­ dam e de S taël. W ejście Heinego w k u ltu ra ln y św iat francusk i, zadom o­ w ienie się i a k lim a ty z ac ja w now ych w a ru n k ach n a stą p iły łatw o i bez oporów h a w y bór roli ek sp lik ato ra zawiłości stosunków francu skich na u ży tek N iem ców i vice versa — ro li znakom icie odpow iadającej ta le n ­ tow i i tem p eram en to w i p u b licystycznem u pisarza — zapew nił m u raz na

1 M. G r e i n e r (Z w i s c h e n B i e d e r m e i e r und Bourg eo isie. E in K a p i t e l d e u ts c h e r

L it e r a tu r g e s c h ic h t e i m Z e ic h e n H einrich Heines. L eip zig 1954, s. 286) p isze: „H ei­ nes B e g e g n u n g m i t P a r is [...] is t g a n z u n m i t t e l b a r eine B e g e g n u n g m i t M e n ­ sch en [...]. E r t r i t t so fo rt ein u n d h a t sofort teil an d e r P a r is e r G esellsch a ft. Das i s t auch d e r g rosse G e g e n s a t z z u s e i n e m p u b li z i s ti s c h e n K o l l e g e n B örn e, d en g le ich i h m die J u li r e v o l u ti o n nach P a r i s g e lo c k t h a t [...]”. P o lsk a badaczka tw ó r ­

czości H ein ego, J. K o w a l s k a (H eine i f r a n c u s k i ś w i a t liter acki. „K w artaln ik N e o filo lo g ic z n y ” 1956, z. 3, s. 164), rów n ież p odkreśla ła tw o ść n a w ią zy w a n ia k o n ­ ta k tó w ze św ia te m k u ltu ra ln y m P aryża: „ N iew ielu pisarzy czy p o etó w m oże się p oszczycić ta k im rozgłosem i sy m p a tią , ja k ie H ein e od razu zdobył w kołach litera ck ich F r a n c ji”.

(3)

zaw sze m iejsce w ów czesnym św iecie literack im , zarów no francuskim , ja k niem ieckim , gdzie m iał już od daw na u trw alo n ą pozycję. W praw ­ dzie stosunek k ry ty k i n iem ieckiej i fra n c u sk ie j kształto w ał się inaczej — o p a rty na in n y ch zasadach, różn ym podlegał flu k tu a cjo m 2 — jednakże n ik t nie zaprzeczał w ielk iej roli, ja k ą w publicy styce i poezji odgryw ał H eine w obu k raja ch .

N aty ch m iast po p rzy jeździe p o w itała go p rasa fra n c u sk a słow am i p ełnym i u znania. R om antyczne czasopism o sku p iające saintsim onistów , „L e G lobe” , donosiło:

W yb itn y n ie m ie c k i p isarz, dr H en ry k H ein e, przeb yw a od przedw czoraj w Paryżu. J est to jed en z ty c h m łod ych i od w ażn ych ludzi, którzy bronią sp ra w y p o stęp u n ie lę k a ją c się, że przez to ścią g n ą na sie b ie w rogość d w o ­ rak ów i a ry sto k ra tó w . P an H ein e ze sw ą o lśn iew a ją cą ironią i praw dą u czu ­ cia p o św ię c ił sw e pióro ob ron ie in teresó w lu d u n iem ieck ieg o , będąc przy ty m d a lek im od w sz e lk ie g o o gran iczon ego n a c jo n a liz m u 3.

W atm osferze uznania, uznania nieco n a k r e d y t 4, H eine rozpoczął w spółpracę z czasopism am i francuskim i, rów nocześnie zaś w „A u gsbu r­ ger A llgem eine Z eitu n g ” p u b liko w ał ko respondencje pośw ięcone z ja ­ w iskom k u ltu ra ln y m , polity czny m i ekonom icznym F ra n c ji (Französi­

sche M aler, U eber französische B ühne, Französische Zustände). Ł atw o

i szybko n aw iązy w ał k o n ta k ty z fran cu sk im św iatem k u ltu ra ln y m . J a k stw ierd za M ax Brod,

O jego w z ię to ś c i w P a ry żu p isze n ie bez zd ziw ien ia jeg o uczeń L aube: „W szystkie, n a w e t najb ard ziej n ied o stęp n e d rzw i o tw iera ły się przed n im , a G eorge S and, B alzac, de V ign y, V ictor H ugo, Janin i ja k się oni jeszcze zw ą — tr a k to w a li go jak para”. [...] Inni d u ch ow i p rzyw ód cy Paryża, z k tó ­ ry m i H ein e w sz e d ł w k on tak t, to: h isto ry k M ign et, p o w ieścio p isa rz E ugen iu sz

* P rob lem te n o m a w ia F . S c h m i t t (H einrich H eine als G e g e n s ta n d d e r

lite r a r is c h e n K r i t i k . M ünchen— F e ld a fin g 1932, rozd ział 5).

3 C yt. za: A. M i l s k a , H e n r y k Heine. W arszaw a 1957, s. 100— 101.

4 K o w a l s k a (op. cit., s. 164) stw ierd za : „p arysk ie lite r a c k ie czasop ism a z »R evu e de D e u x M ondes« na czele p rzew a żn ie p o m ija ły tę w ażn ą d zied zin ę jego d zia ła ln o ści [tj. p u b lic y sty k ę p o lity czn ą ], ogra n icza ją c się do ocen y li ty lk o litera ck ich w a lo r ó w jed n eg o od cin k a jeg o tw órczości, tj. jego O b r a z ó w z pod ró ż y.

Z p oetyck ą tw ó rczo ścią H ein eg o zapoznano się w e F ra n cji sto su n k o w o dość późno.

Lata u p ły n ęły , za n im p o ja w iły się p ie r w sz e fra n cu sk ie p rzek ład y u ry w k ó w z jego

K s i ę g i pieśni, czy też z cy k ló w jego M or za P ółn ocn ego. [...] Z tej paradoksalnej

sy tu a c ji, w k tórej p ro k la m o w a n ie go » w ielk im p isa rzem n iem ieck im « n ie szło w p arze ze zn ajom ością jego d o ty ch cza so w ej b ogatej tw órczości, w y b rn ą ł H ein e d zięk i oso b istem u urok ow i sw o je j n ie z w y k łe j in d y w id u a ln o śc i”. — Z p rzytoczonym tu są d em n ie m ożn a się zgod zić bez zastrzeżeń . W praw dzie isto tn ie p ierw sze p rze­ k ład y w ierszy p o ja w iły się d opiero w r. 1835, trzeba jed n a k za ło ży ć, że języ k n ie ­ m ieck i n ie b y ł z u p ełn ie n ie zn a n y p rzed sta w icielo m fra n cu sk ieg o św ia ta literack iego, i p rzyn ajm n iej n iek tó rzy z n ich p ozn ali u tw o ry p o e ty c k ie H ein eg o w orygin ale.

(4)

S u e, M u sset, C hopin, L iszt, B éranger, T eofil G autier, filo z o f W iktor C ousin, krąg szk oły sa in tsim o n isty czn ej, Gérard de N erv a l, który go p rzek ła d a ł i który p o św ię c ił m u m a rzy cielsk i esej, B erlioz [...]. Z w o ln a zaś sta ło się zrozu m iałe sam o przez się, że w sz y sc y zn a czn iejsi au torzy n iem ieccy , k tórzy p r zy b y w a li do P aryża, sk ła d a li w iz y tę H e in e m u 5.

To zbratan ie się z francuskim św iatem k u ltu ra ln y m w yw ołało zarzu­ ty „sfran cuzien ia” niem ieckiego poety, zarzu ty spowodow ane ty m jesz­ cze, że k o n tak t Heinego z ekskluzyw nym i grupam i em igracji niem iec­ kiej był luźny, a stosunek jego do „w ąskich sp ra w ” w ygnanych w spół­ ziom ków z biegiem la t coraz b ardziej niechętny. S chrak tery zow ał te sto­ sunki sam H eine w swoim p am iętniku o Bornem . O dseparow anie od nie­ m ieckiej em igracji, w yw ołane przede w szystkim różnicam i ideow ym i, doprow adziło do parad ok salnej sy tu acji: znakom ity pisarz, czaru jący

causeur, byw alec salonów u trzy m u jący szerokie k o n ta k ty tow arzyskie,

publicysta, k tó ry cały swój ta le n t poświęcił idei zbliżenia dwóch sąsiedz­ kich narodów — był człow iekiem w szczególny sposób sam otnym . Z jar w isko to in te rp re tu je L ukâcs następująco:

H ein e [...] n ie b y ł zw ią za n y z żadną k lasą, z żadnym stro n n ictw em n ie ­ m ieck im . W ykroczył w sw y m rozw oju poza horyzon ty rad yk aln ego drobno­ m ieszcza ń stw a , osią g n ą ł stosu n k ow o w y so k i szczeb el zrozum ienia h isto ry cz­ n eg o p osła n n ictw a i ro li p roletariatu, n iem n iej w ła sn y jego rozw ój n ie b y ł d ostateczn y, by u m o żliw ić m u p rzyłączen ie się do rew olu cyjn ego p ro leta ria tu . W skutek tego przez całe ży cie zajm ow ał on ch w iejn e sta n o w isk o m ięd zy dem okracją burżuazyjną i proletariacką. [...] n igd y n ie p o tra fił p rzyłączyć się ca łk o w icie i bez za strzeżeń do jednej k la sy i jednego stro n n ictw a . Jako m ieszcza ń sk i in te le k tu a lista ceni on sob ie n iezależn ość, to „stanie ponad stro n ­ n ic tw a m i” — bardzo w y so k o 6.

W ten sposób L ukâcs n iejako chce uchylić zarzut staw ian y H eine­ m u przez w spółczesnych — oskarżenie o kosm opolityzm i ary sto k raty zm . W ydaje się jednak, że k o m en tarz L ukâcsa zaw iera tylk o część praw dy. P a trio ty z m Heinego, pozbaw iony cech nacjonalizm u — k tó ry zwłaszcza w jego krańcow ych, szow inistycznych przejaw ach był w ielokrotnie a ta ­ kow any przez pisarza — spleciony był z internacjonalizm em , n a b ie ra ją ­ cym w n iek tó ry ch sform ułow aniach cech ind y feren ty zm u narodow ego i kosm opolityzm u. W 1822 roku pisał H eine o now ej epoce owego p ra - chrześcijaństw a, w k tó re j n astąp i zb ratanie narodów i pow szechna zgoda w im ię wolności. D odaw ał p rzy ty m skw apliw ie, że nie chodzi m u o za­ tra tę cennych odrębności k u ltu r narodow ych. Coś jed n ak z tego m arze­ nia, „by ze śm ierci pow stało życie, z pogańskiej idei narodow ości b ra ­

5 М. В r o d, H einrich Heine. B erlin -G ru n ew a ld 1956, s. 191— 192. Wszystkife c y ta ty z ed y cji n iem ieck ich w tłu m a czen iu M. G.

6 G. L u k â c s , H e n r y k Heine — p o e ta n a r o d o w y . W: Od G o e th e g o do B a l ­

(5)

terstw o c h rześcijań sk ie” 7, pozostało w przeko nan iach i postaw ie później­ szej. P o e ta -a rty s ta by ł „obyw atelem św ia ta ”, jego najbliższą ojczyzną — k u ltu ra eu ro p ejsk a, celem — w alka o pow szechną wolność. W P a ry żu bliższą ojczyzną b y ł ów św iat k u ltu ra ln y , w k tó ry m się obracał, niż poli- ty k u ją c e zaw zięcie g ru p y em igranckie. W św iecie tym , rep re z en tu ją c k u ltu rę niem iecką, sądził, że lepszym je s t politykiem , lepszym p a trio tą niż rep u b lik ań sk ie koła em igracji. Rzeczyw istością, w k tó re j się czuł d obrze — było now ożytne społeczeństw o, „cyw ilizacja”, i choć jego n ie­ chęć do k a p ita łu jako now ej fo rm y niew oli b y ła rów nie silna jak n ie ­ naw iść do feudalnego „ b a rb a rz y ń s tw a ” — sądził, że dojście do now ej ery pow szechnej szczęśliwości prow adzi w łaśnie p rzez tę form ację „cyw ilizo­ w anego sp o łeczeństw a”, ja k ą p rze d staw ia ł k ap italizm o bserw ow any we F ra n cji. Z a tem n a ro d y pogrążone jeszcze w „m ro kach feudalnego śre d ­ niow iecza” w alczyć p o w in n y przede w szystkim o postęp w „nauce cyw i­ liz a c ji” . Sądzić m ożna, że H eine uw ażał, iż „ n au k a cyw ilizacji” sam a w ystarczy, a b y p rzek ształcić stosu nki feudaln e. W zw iązku z tak im i poglądam i na p e rsp e k ty w y rew o lu cji pow szechnej w szelką po lity k ę o gra­ niczenie n aro d o w ą uw ażał za anachronizm ; stą d niechęć zarów no do „po­ lity k i n iem ieck iej”, ja k i niedocenienie rew olucjonizującego asp ek tu n a ­ rodow ow yzw oleńczych w a lk ludów w schodniej E uropy. To mogło sp ra ­ w iać — zw łaszcza n a ty ch , k tó rz y w plan ach polityczn y ch w ybiegali n ie­ d aleko poza o płotki sp ra w ściśle narodow ych, d la k tó ry c h spraw a rew o ­ lu c ji pow szechnej b y ła ty lk o d rogą do uzyskania w olności w łasnego n aro d u — w rażenie „kosm o p olityzm u”.

Te zresztą rozdźw ięki m iędzy po etą a b u rżu azy jn o -d em o k raty czn y m i ideologam i niem ieckim i zjaw iły się później. P ierw sze chw ile p o b y tu w P a ry ż u n a p e łn ia ły p isarza entuzjazm em , radością, doskonałym sam o­ poczuciem . Z tego o k resu pochodzi znany, cy tow any przez w szystkich n iem a l b iografów p o ety passus z listu do F. M illera z 24 październik a 1832. H eine dow cipnie p a ra fra z u je tu przysłow ie o ry b ie dobrze czującej się w wodzie:

N iech P a n p o w ie lu d ziom , że k ie d y jed n a ryba w m orzu p yta drugą o s a ­ m op oczucie, ta od p ow iad a: czu ję się ja k H ein e w P aryżu [B 2, 2 4 ] 8.

W innym , nieco w cześniejszym liście do B. V arn h ag en a z 27 m aja 1832 c h a ra k te ry z o w a ł p rzy czy n y tego w spaniałego stan u :

7 H H e i n e , O Polsce. W: D zie ła w y b r a n e . T. 2: U t w o r y pro zą. W arszaw a 1956, s. 640.

8 W ten sp osób o d w o łu je m y się do B rie f e . E rste G esam tau sgab e [...]. H era u s­ g eg eb en von F. H i r t h. T. 1— 6. M ainz 1950— 1951. P ierw sza liczb a w sk a z u je tom y, druga - stron ice.

(6)

T onę tu o c z y w iśc ie w w irze w yd arzeń , w cod zien n ych fa la c h szu m iącej rew o lu cji; prócz teg o sam składam się teraz ca łk o w icie z fosforu i w czasie gdy to n ę w d zikim ludzkim m orzu — zarazem sp alam się w sk u te k w ła sn ej n atu ry. [B 2, 5]

Odgłosów tego „ludzkiego m o rza” n asłuchiw ał pilnie. N astro je i opi­ nie paryskiego lu d u b y ły w ty m okresie dla p u b licy sty znakom itym w tórem jego w łasnego zapału. Z anim obserw acja k ap italisty czn ej F ra n ­ c ji doprow adziła H einego do lepszego zrozum ienia s tr u k tu ry społecznej burżuazy jn ego p aństw a, sił napędow ych rozw oju ekonomicznego i p e r­ sp ektyw rew olucji, w k tó re j „biedni ludzie zw yciężą” — snuł rozw ażania n a d a k tu a ln y m stan em przygotow ań do rew olucji w różnych k rajach , oceniał w kład poszczególnych narodów w dzieło ogólnej wolności. P u ­ blicy sta re je s tru ją c y w ydarzenia dnia, korespondent zapoznający N iem ­ ców z n a stro ja m i p an u jący m i w P aryżu, p ow tarzał opinie paryskiego ludu, czy też raczej w jego u sta w kładał w łasną ocenę sy tu acji:

W ty m m o m en cie sły szę tam z zew n ątrz ó w p rzen ik liw y , bardziej niż zazw yczaj zm ieszany zgiełk , ów p rzyp raw iający o p om ieszan ie zm y słó w h a ­ łas; srożą się bęb n y, szczęka broń, burzy się lu d zk ie m orze; z szalon ym bólem w śród złorzeczeń toczy się u lica m i lud Paryża i w y je : „W arszaw a padła! N a ­ sza aw an gard a padła! P recz z m in istram i! W ojna R osji! Ś m ierć P rusom ! [W U , 4 8 ] 9

Nie k o m en tu jąc tego ostatniego o krzyku przypom inał H eine o obo­ w iązku P ru s w obronie ich w łasnych interesów . P rzy w o łu jąc scenę, k tó rą przed laty w idział w Berlinie, gdy p rzeb y w ający z w izytą u k róla pruskiego ówczesny car R osji pocałow ał w ręk ę swego gospodarza, pisał H eine:

A ch! W olałbym , aby król p ru sk i p o zw o lił się pocałow ać w le w ą rękę, a p raw ą żeby u c h w y c ił m iecz i tak sta n ą ł w ob ec n a jn ieb ezp ieczn iejszeg o n ie ­ p rzy ja ciela ojczyzn y, ja k n ak azu je ob ow iązek i su m ien ie. [...] B oże, bądź nam w sz y stk im m iło ściw ! P ad ł n asz o sta tn i m ur obronny, pobladła b ogin i w o ln o ści, n a si p rzy ja ciele leżą p o w a len i [...], zw y cięsk a arystok racja sto i triu m fu ją co nad grobem ludu. [W 11, 49]

Z frag m en tu tego w ynika, że Heine w chw ili pisania ko respondencji n a pierw szą wiadomość o up ad k u W arszaw y nie w yzbył się jeszcze złu­ d zeń co do postaw y P ru s. W raz z innym i przedstaw icielam i postępow ych Niem iec poczytyw ał k ró la pruskiego za obrońcę swobód lib eraln ych . Sam H eine w r. 1832 sch arak tery zo w ał genezę i istotę ty ch złudzeń oraz rolę polskiego pow stania w uśw iadom ieniu sobie sta n u faktycznego w sy tu acji Niem iec.

9 W ta k i sposób o d w o łu jem y się do w yd an ia: H ein es W e r k e . H erau sgegeb en von H. F r i e d e m a n n und R. P i s s i n. T. 1— 15. B erlin 1908. P ierw sza liczb a w sk a zu je to m y , druga — stronice.

(7)

To p raw d a — p isa ł — że jeszcze n ied a w n o w ie lu p rzy ja ció ł o jczy zn y ż y ­ czy ło sob ie p o w ięk szen ia P ru s [...], u m ian o p rzyw ab ić ich m iłością ojczyzn y i zd aw ało się, że is tn ie je lib era lizm p ruski, a p rzy ja ciele w o ln o śc i sp o g lą d a li u fn ie ku lip o m b erliń sk im . Co zaś m n ie d otyczy, n ig d y n ie p o d ziela łem ta k ieg o zau fan ia. [...] W końcu, g d y padła W arszaw a, op ad ł tak że m ięk k i, pobożny p łaszcz, w k tó ry P ru sy u m ia ły się ta k p ięk n ie drapow ać, i n a w et n a jw ię k ­ szy głu p iec d o strzeg ł żela z n ą zbroję desp otyzm u , która b y ła pod p łaszczem u k ryta. To u zd ra w ia ją ce ro zcza ro w a n ie za w d zięcza ją N iem cy n ieszczęściu P o ­ la k ó w . [W 12, 57]

Te pierw sze w ypow iedzi H einego o polskim p o w staniu i jego roli w bud zen iu się św iadom ości narodów co do istotnego u k ład u sił po­ stęp u i rea k c ji w E uropie — m iały w dużej m ierze c h a ra k te r nie ty le w yrozum ow anej re fle k sji polity cznej, ile ek sklam acji em ocjonalnej, k tó ra rzucona została w atm o sferze ogólnego ob urzenia i gniew u „przyjaciół w olności” . Po la ta c h okazało się jed n ak , że to otw arcie oczu N iem com n a d espotyzm p ru sk i nie przyniosło pożądanych skutków . H eine, k tó ry — w edle już cy tow anej słusznej fo rm u ły L ukacsa — daleko w ybiegał poza h o ry zo n ty rad y k a łó w niem ieckich, poddał o stre j k ry ty c e ograniczenia niem ieckiej d em o k racji b u rżu a z y jn e j w w y dan ej w r. 1840 książce Ueber

B örne. W ty m p o lity czn y m p am flecie zaw arł no w ą ocenę pow stania listo ­

padowego, a p rzed e w szystkim polskiej em igracji. Ta w łaśnie ocena in ­ te re s u je nas n a jb a rd zie j.

2

P rz y analizie fra g m e n tu dotyczącego sp ra w y polskiej p am iętać trzeba, w ja k im k ontekście ów fra g m e n t się znalazł i jak im tezom politycznym służył.

K siążka H einego, do k tó re j p rzyw iązyw ał on dużą w agę, p oczytując ją za najlep sze sw e dotychczasow e dzieło 10, w yw ołała sk u te k odw rotny od spodziew anego — sp o tk ała się z pow szechną n iem al d ezaprob atą i k ry ty k ą . W rogow ie ideow i p isarza chcieli w y k o rzy stać tę książkę, aby najp o p u larn iejszeg o w N iem czech a u to ra zd yskredytow ać w oczach czy­ telników , odsunęli się od niego dotychczasow i w spółtow arzysze w alki, za­ rzucano m u zd rad ę ideałów dem okraty czny ch. Poza w ypow iedziam i o c h a ra k te rz e po lem ik i ideow ej odezw ały się głosy fo rm u łu ją ce za rz u ty innego zupełnie ro d zaju . Z ign o row ały one tre śc i polityczne, stanow iące głów ną m ate rię książki. Z aatak ow ano H einego z p u n k tu w idzenia m o ra ­ lizatorskiego, w obronie „d o b rych obyczajów p isa rsk ic h ” , szacunku dla człow ieka, itp. Z arzucano m u m. in. zawiść zawodową, zarozum ialstw o, egotyzm , a ry sto k ra ty zm .

10 Zob. lis t do J. C am pego z 18 II 1840 (B 2, 333): „ J e tz t b in ich g a n z ru h i g

u n d ich glaube, m e i n »Börne» w i r d als d a s b e s t e W e r k , d a s ich g e sc h r ie b e n , a n e r ­ k a n n t w e r d e n ”.

(8)

Można b y tę dezorien tację k ry ty k i zapisać na karb niezw ykłości i w y­ jątkow ości pu blikacji, g d yby istotnie p am flet Heinego b y ł zjaw iskiem li­ terack o odosobnionym . Z apew ne w jakim ś sensie tak było; rów nocześnie jed n ak m ożna w skazać ścisłe zw iązki tego p am fletu z analogicznym i zja­ w iskam i literackim i, co pozw ala stw ierdzić, że książka Heinego nie była w lite ra tu rz e okresu ab so lu tn y m no vu m . Form a „dziennika” czy „p a­ m ię tn ik a ” — utw oru, w k tó ry m b o h aterem sta je się n a rra to r naw iązu ­ jąc y bezpośredni k o n ta k t p rzy jacielsk i z czytelnikiem po to, a b y poufnie zw ierzać m u się z w łasnych nastrojów , przeżyć, sym patii, zjednyw ać go dla w łasnych poglądów na różne spraw y, fascynow ać w łasną osobowoś­ cią — to g atu n ek w lite ra tu rz e ro m antycznej rozpow szechniony, przez sam ego Heinego z m istrzostw em upraw iany . P okrew ieństw o z „p am ięt­ n ik iem ” w y kazyw ał poem at d ygresyjny, w k tó ry m m argines fab u ły zapi­ sy w an y b y ł „dziennikiem ” n a rra to ra , w y rastającego n a rów norzędnego b o h a te ra u tw o ru obok b o h atera części fab u la rn e j, tra k to w a n ej często jako p rete k st. O tw a rta rozp raw a z k ry ty k a m i, z nieprzyjaciółm i ideow ym i — w ram ach u tw o ru literackiego podejm ow ana była od czasu tw órczości B yrona niejedn ok ro tn ie. W naszej lite ra tu rz e ty tu ł B yronow skiego Don

Juana w ym ieniany jest w zestaw ieniu z B en io w skim Słowackiego. W arto

przypom nieć, że utw ór, w k tó ry m podjął Słow acki g en eraln ą rozp raw ę nie tylko z k ry ty k a m i tw órczości w łasnej, ale przede w szystkim w alkę o „rząd d u sz” z w ielkim antagonistą ideow ym — u kazał się w ro k po edycji pam iętn ik a H einego o Bornem . H eine w alczył z dziedzictw em ide­ ow ym człow ieka uznanego za „ szta n d ar” niem ieckiej dem okracji, Sło­ w acki rzu cił rękaw icę ideom rep rezen to w an y m — w edle jego m niem a­ n ia — przez M ickiewicza. Obaj pam fleciści m ieli głębokie prześw iadcze­ nie, że ra c ja jest po ich stronie, że rozw ój historii tę rację im przyzna. „Przyszłość m oja! I m oje będzie za grobem zw ycięstw o!” — pisał Sło­ w acki. W p ry w a tn y m liście do w ydaw cy Campego z 14 w rześnia 1840 zapew niał Heine, iż m im o in try g , k tó re wrogow ie k n u ją przeciw niem u, jego

w e w n ę tr z n y nastrój p ozostaje pogodny i spokojny. Do p rzek leń stw — p is a ł ■— p rzy w y k łem , a w ie m że p r z y s z ł o ś ć n a l e ż y d o m n i e . [B 2, 368. P o d ­ k reślen ia M. G.]

A nalogie m iędzy dw om a u tw o ram i m ożna by m nożyć, w skazu jąc podobieństw o sy tu a c ji obu em igrantów , indyw idualności p isarskie, kie­ ru n e k atak u , itp., aż do analogicznych p e ry p e tii życiow ych w yw ołanych przez oba u tw o r y 11. Chodzi tu jedn ak nie o szczegółowe zestaw ienie

11 Jak w iad om o, alu zje za w arte w B e n i o w s k i m ob raziły R o p elew sk ieg o , który w y z w a ł S ło w a ck ieg o na p ojed yn ek . Z atarg h on orow y H ein ego z S ch u sterem w zw iązk u z k siążk ą o B orn em zak oń czył się p ojed yn k iem , w k tórym p o eta został le k k o ranny.

(9)

zjaw isk literackich , gatunkow o przecież różnych, ale o w skazanie na sto­ sow any w spółcześnie pew ien usus polem iczny, u ż y ty w szak i przez B or­ nego, k tó ry w L ista ch z P aryża ogłaszał sw oje „ p ry w a tn e ” opinie o H ei- nem . T rzeba zarazem uśw iadom ić sobie fak t, że odm ienność gatunkow a obu u tw orów w yznaczała różnice w zakresie i p recy zji polem iki.

U tw ó r H einego należy do g a tu n k u „pam iętn ik ó w ” . Sam a u to r n alegał usilnie, aby to o k reślen ie g atun kow e znalazło się w ty tu le książki, k tó ry w edle jego p ro je k tó w m iał brzm ieć: L u d w ig Börne. Eine D en ksch rift

von H. H eine 12. P rz y ta k pom yślanej s tru k tu rz e u tw o ru polem icznego

bez tru d u dał się w łączyć fra g m e n t w cześniej p isanych p am iętn ikó w pośw ięconych tem u sam em u tem atow i: sp raw ie r e w o lu c ji13.

Zasadniczą tre śc ią po lity czn ą ta k zam ierzonego p a m ię tn ik a je st spór o rozum ienie rew olu cji, sp ór toczący się pom iędzy p am iętn ik arzem a je­ go zm arły m a n tag o n istą — obaj w lata ch trzy d ziesty ch uznaw ani byli za czołów kę niem ieckiej d em o k racji b u rżu a z y jn e j. Je d e n z najcięższych zarzutó w staw ian y ch H einem u przez w spółczesnych to zaatakow anie człow ieka nieżyjącego, nie m ogącego się już bronić. P olem iczna m etoda a u to ra p am ię tn ik a polegała na tym , że dąży ł on do „odbrązow ienia” czło­ w ieka, k tó ry sta ł się m item ; w alczył z ideow ą spuścizną, k tó ra w ydaw ała m u się ty m b ard ziej niebezpieczna, że przez śm ierć swego głosiciela n a ­ b rała cech pew nego ro d za ju zm um ifikow anej „św iętości” . Rozwój poli­ tyczn y i społeczny szedł naprzód, a w spółtow arzysze w alk i B ornego stali na s tra ż y jego ideałów .

12 Zob. lis t do J. C am pego z 8 V 1840, zw ła szcza zaś z 24 V II 1840 (B 2, 359):

„D er T it e l d e s B u c h e s , w i e ich I h n e n b e s t i m m t gen u g gesc h r ie b e n , h eis st: L u d w i g Börne. Eine D e n k s c h r i f t v o n H. Heine. Ich h offe, dass d ie s e r T it e l g a n z g e n a u aufs Buch g e s t e l l t w ir d . A b e r auch a u f d e m U m s c h l a g m u s s d ie s e r T it e l steh en , u n d m e i n e n Sie e t w a , d a ss au f d e m U m sc h la g m e i n N a m e n ob en an ste h e , so s e t z e n Sie im m e r h in : H. H e i n e s D e n k s c h r i f t ü b e r L u d w i g B ö r n e . Ich w e i s s n ic h t w a r u m , a b e r das G e n a u a u s s c h r e i b e n m e i n e s V o r n a m e n s H e in rich s c h o k ir te m i c h hier, u n d d a n n h a b e ich n ic h t eig e n tlic h ein e S c h r i f t ü b e r B ö r n e gesc h r ie b e n , s o n d e r n ü b e r d e n Z e i t k r e i s , w o r i n n e r sich zu n ä c h s t b e w e g t e , u n d sein N a m e w a r h ie r v i e l m e h r n u r ein B u c h ti te l . H a b en sie nur ein M o m e n t d a r ü b e r n a c h g e d a c h t, so b e g r e i fe n S ie leicht, d a ss m i r d e r U m s c h l a g ti te l »H e i n r i c h H e i n e ü b e r L u d w i g B ö r n e « e in G reu l s e y n m u s s u n d dass ich Sie sc h l e u n ig s t angehe ihn z u v e r ä n d e r n ”. — Jak w iad om o, C am pe za trzy m a ł ty tu ł n ad an y przez sieb ie.

13 Por. lis t do J. C am pego z 18 II 1840 (B 2, 332— 333): „Die S p a n n u n g u n d

die N e u g ie r, w o m i t m e i n »Börne« b e r e i ts e r w a r t e t w i r d , ä n g s t ig t e mich ein w e ­ nig [...]. Ich h a b e m i c h d a h e r e n ts c h lo s s e n , e in g a n z b e s o n d e r e s O p f e r z u brin gen , u n d au s d e n T a g e b ü c h e r n , w e l c h e ein in t e g r i r e n d e r T h e il m e i n e r M e m o ir e n , d e - t a c h i r t e ich ein e sch ön e P a r ti e , w e l c h e d ie E n th u s i a s m u s p e r i o d e v o n 1830 sc h i l­ d e r t u n d in m e i n e n »Börne«, z w i s c h e n d e m e r s t e n und z w e i t e n Buche, v o r t r e f f lic h e in g e s c h a lt e t w e r d e n k o n n t e ”. — S p raw ą p a m iętn ik ó w H ein eg o za ją ł się o sta tn io

(10)

R óżn ice m ięd zy n im [tj. H ein em ] a B orn em — p isze L u k âcs — sp ro­ w ad zają się w zasad zie do tego, że H eine p ojm ow ał rew o lu cję szerzej i głębiej n iż za m k n ięty w ciasn ym jak ob in izm ie B örne 14.

B örne b ył typ o w ym drobnom ieszczańskim radykałem , k tórego fan a ­ ty zm oraz program ow o głoszony i u praw ian y ascetyzm b y ły dodatkow ym d rażn iący m m om entem dla apologety „ u ro d y życia” . Jedno stro n ność Bornego dostrzegał H eine m. in. w jego stosunku do sp raw y polskiej:

Z azn aczyłem , że B örne słu ż y ł jako organ n a m iętn o ści sto w a rzy szeń i że jego pism a m uszą b y ć rozp atryw an e n ie jako produkt p ojed yn czego c z ło w ie ­ ka, lecz jako d ok u m en t naszego p olityczn ego okresu burzy i naporu. Co w o w y m czasie sta ło się szczeg ó ln ie w ażn e i w zm ogło ferm en ta cję aż do s ta ­ nu w rzącej k ip ieli, to w y p a d k i p olsk ie i baw arsk ie, one też w y w a r ły w p ły w n a js iln ie jsz y na u m y sł B ornego. R ów n ie p ło m ien n y jak jed n o stro n n y b y ł jego en tu zjazm dla sp ra w y P olak ów . [W 14, 78]

H eine sp raw ę polskiego pow stania ro z p a tru je jako zjaw isko złożone. Obok słów niekłam anego uznania dla „n ajbardziej zdum iew ającej dziel­ ności” i w spółczucia dla „straszliw ego losu ta k w ielu m ęczenników w ol­ ności” znalazła się k ry ty k a „jener V erw irru n g und Z u v e rlä ssig k e it” oraz

„jen er k le in e n polnischen S c h la u h e it”. W form ie w y jaśn ien ia dodał H ei­

ne, że to o statn ie określenie

od n osi się do la t 1831 i 1832, k ie d y to P o la cy n ie p osiad ali n a w e t e le m e n ta r ­ n ych w ia d o m o ści z w ie lk ie j w ie d z y w o ln o ści, a p o lity k a w y d a w a ła im się n iczy m in n ym , jak tk an in ą k ob iecych w y b ie g ó w i pod stęp ów , krótko m ó ­ w ią c, o w ą „m ałą p olsk ą p rzeb ieg ło ścią ”, w k tórej odznaczają się on i zu p ełn ie szczeg ó ln y m ta len tem . [W 14, 80]

A nalizę c h a ra k te ru i znaczenia polskiej „rew olucji k o n se rw aty w n e j” przeprow adza H eine z p e rsp e k ty w y ośm iu la t dośw iadczeń europejskiego ru c h u rew olucyjnego, z p u n k tu w idzenia p rzydatności polskiej w alki n a ­ rodow ow yzw oleńczej d la sp raw y wolności ludów E uropy. U kład sił w E uropie p rzed staw ia się w edług niego następująco: najw iększą siłą w rogów wolności, ostoją reak cji, zacofania i niew oli jest carsk a Rosja; N iem cy zaś, k tó re „dopełniły ideologicznych przesłanek rew o lu c ji”, stoją wobec m ożliw ości p rzejścia „od filozofii do czynu, do rew o lu cji w p ra k ­ tyce, do zdruzgotania przegniłego feudalnego ab solutyzm u ” 15. P rz y ta ­ kim układzie sił m usi dojść do rozstrzygającego sta rc ia m iędzy rew o lu ­ cy jn y m i N iem cam i a feu d aln ą Rosją. Polacy, sam i rozpaczliw ie w alczący o wolność, m ogą posłużyć jako ta ra n despoty w sta rc iu z siłam i rew o­ lucji, lub też m ogą odegrać ro lę budziciela sum ień, sprzym ierzeńców rew olucji. H eine rozw aża obie możliwości, p rzy czym posługuje się ob ra­ zem pow stania listopadow ego, w idzianego od stro n y sku tk ó w przem arszu

14 L u k â c s , op. cit., s. 343. 15 I b i d e m , s. 335.

(11)

pokonanych pow stańców p rzez N iem cy. Iro niczny stosu nek do p rze d sta ­ w ian ych przeszłych zd arzeń m iał na celu przede w szystkim ukazanie w ątłości rew o lu cyjneg o ru c h u w społeczeństw ie niem ieckim , k tó re u m ia ­ ło się zdobyć ty lk o na se n ty m e n ta ln e w spółczucie; N iem cy gotow i by li z litości dokonać d la in n y ch tego, do czego nie m ogła skłonić ich w łasna sy tu a c ja i bieda — m ianow icie „odsunąć n a bok najśw iętsze obowiązki poddanych i zrobić rew o lu cję... d la d o b ra P o lak ów ” .

H eine, w raz z in ny m i w spółczesnym i u zn ając konieczność rew olucji, b ał się jej zarazem :

R ew o lu cja je s t n ieszczęściem . A le jeszcze w ię k sz y m n ieszczęściem je s t rew o lu cji przegrana; a ta k ą zagrażała nam w ęd ró w k a o w y ch p ó łn o cn y ch p r z y ­ ja c ió ł, k tórzy w n a sze sp r a w y w n ie ślib y to za m iesza n ie i n iep ew n o ść, p rzez k tó re sam i p rzep ad li. [W 14, 79]

P ra w d z iw ą zasługą Polaków , w edług Heinego, było obudzenie w N iem cach n ien aw iści do Rosji, do jej siły, k tó re j ulegli polscy po­ w stań cy w walce. Sam i jed n a k P olacy m ogą paść ofiarą ty c h obudzonych przez siebie uczuć nienaw iści i stra c h u . K ilkom a zdaniam i naszkicow ana sy tu acja, w k tó re j P o lacy (pozostający w szak w niew olniczej zależności od Rosji), w cieleni w szeregi carskiej a rm ii jako jej aw an garda, ponoszą k onsekw encje ślepej n ienaw iści i gniew u obudzonego przed la ty w N iem ­ cach przeciw R osji — nie m a c h a ra k te ru „p ro ro c tw a ” . Jak o litera c k a w izja ostatecznego sta rc ia się sił postępu i re a k c ji spełnić m iała fu n k cję ostrzeżenia p rzed zby t w ąsk im rozum ieniem rew olucji, o p a rty m jedynie na ideologii naro d ow ej, czy w p ro st nacjo n alisty czn ej. W izja zm ierzenia się N iem ców ze „śpiącym o lb rzy m em ” , k tó ry śni o now ym „W eltre ic h u ” — pow stała z p rzek o n an ia w spólnego ów czesnem u pokoleniu in te le k tu ­ alistów eu rop ejsk ich , że w n ied alek iej przyszłości m usi dojść do roz­ strz y g a ją c ej w alk i m iędzy obozem „p rzy jació ł w olności” a siłam i b ro n ią ­ cym i starego, p rzeżytego już p o rząd k u społecznego, z te j sam ej h isto rio ­ zoficznej p asji tłu m aczącej n ieuchronność rew o lucji, z ja k ie j w cześniej zrodziła się N ie-B o ska kom edia, z obrazem zagłady starego św iata b ro n ią ­ cego się w O kopach Sw. T rójcy.

N iepokój niem ieckiego p isa rz a co do roli, ja k ą m ogli odegrać P o lacy w p rzygotow aniu w yzw olenia E uropy, m iał sw oje uzasadnienie. W dniach naro d o w ej w alk i o w olność P o lacy nie posiadali e le m en ta rn y c h naw et w iadom ości ze skom plikow anej „w iedzy w olności” . H eine p am iętał do­ b rze w łasn ą fo rm u łę z r. 1822: dla polskiej sz la c h ty „w olność” znaczyła ty le co m ożność egzekw ow ania d aw nych p rzy w ilejó w szlacheckich, w a l­ k a o w olność — ty le co p rzy w rócenie daw nego p orząd k u społecznego, feudalnego sta tu s quo. W p a m ię tn ik u o B ornem zjaw ia się też in n a fo r­ m u ła u tw o rzo na w okresie p o b y tu w Polsce, m ów iąca o średniow ieczyź- n ie poglądów ty ch „ ry c e rzy w olności” :

(12)

Ci P o la c y w y sk o c z y li ze sw eg o rodzim ego śred n io w iecza i n io są c w g ło ­ w a ch ca łe p u szcze n iew ied zy , p ogn ali do P aryża [...]. [W 14, 80]

O b serw acja p ierw szych la t poczynań polskiej em igracji nie n a s tra ja ła zby t optym istycznie co do postępów w nauce praw dziw ego pojm ow ania wolności. D aleki jest tu H eine od pobłażliw ości rom antycznego podróżni­ ka, k tó ry w zaobserw ow anych podczas pobytu w Polsce (1822) sprzecz­ nościach szlach ty w idział pew ne w alory estetyczne. T eraz surow o ocenia sta n polskiej em igracji w pierw szych latach jej działalności. Ta ostra, ironiczna ocena za w a rta jest już w u ry w k u pośw ięconym przem arszow i P olaków przez N iem cy. „R ycerze w olności” nie zdążyli się zdem askow ać:

„sie [...] h a tte n kein e Z e it durch D ichtung u n d W ahrheit einen den an­ deren zu d isk re d itire n ”. Ten zw rot ,,D ichtung und W a h rh e it” zdaje się

w skazyw ać, że H eine znał, z rela cji p rzy najm niej, polską em ig racy jną lite ra tu rę „ro zrach u n k o w ą” i ową „ W ahrheit” „p rzek lęstw i kłam stw a, niew czesnych zam iarów , Za późnych żalów, potępieńczych sw arów ” ! Za­ nim da się u stalić hipotetycznie, k tó ry ze znajom ych H einem u em ig ran ­ tó w b y ł d la ń info rm atorem , trz e b a jeszcze przyw ołać dłuższy c y ta t z książki o Bornem , dotyczący c h a ra k te ry sty k i polskiej em igracji z jej pierw szych la t pob y tu w P ary żu :

p o g n a li do P aryża i tu rzu cili się bądź w sek cje rep u b lik ań sk ie, bądź do za ­ k r y stii k a to lick iej szk o ły : pon iew aż, aby b y ć rep u b lik an in em , n ie w ie le trzeba w ie d z ie ć , ab y zaś być k atolik iem , n ie trzeba w ied zieć n ic zgoła, trzeb a ty lk o w ierzy ć. N a jm ą d rzejsi spośród n ich pojm ow ali rew o lu cję ty lk o w fo rm ie re­ w o lty i n ig d y n ie zrozu m ieli, że — zw łaszcza w N iem czech — n iczego się nie o sią g n ie przez tu m u lt i u liczn e zam ieszk i. R ów n ie n ieszk o d liw y ja k śm ieszn y b y ł m an ew r, k tóry sto so w a ł jed en z n a jw ięk szy ch ich m ężó w sta n u p rzeciw rządom n iem ieck im . S p ostrzegł on m ia n o w icie przy przem arszu P olak ów , że jed en p o jed y n czy P o la k w y sta r c z a ł do p oru szen ia jed n eg o cich ego m iasta n iem ieck ieg o , a p o n iew a ż do teg o b y ł on uczonym L itw in em i z geografii w ie d z ia ł zu p ełn ie d okładnie, iż N iem cy sk ład ają się z trzyd ziestu p ojed yn czych p a ń stw , p o sy ła ł od czasu do czasu jed n ego P olak a do sto lic y jed n eg o z ty ch p ań stw ... jak gd yb y s ta w ia ł jed n eg o P olak a na któreś z o w y ch trzy d ziestu p a ń stw n iem ieck ich n ib y na n u m ery ru letk i, p raw dopodobnie bez w ię k sz y c h n ad ziei zysk u , o b licza ją c przy ty m spokojnie: na jed n ym P olak u tra ci się n ie w ie le ; je ś li jed n ak sp ow od u je on napraw dę rew oltę, w y g r y w a m ój num er i m oże w y n ik n ą ć z tego cała rew olu cja! [W 14, 80—81]

Z daje się nie ulegać w ątpliw ości, że H eine b y ł z grubsza obeznany z ugrupow aniam i polskiej em igracji. W przytoczonym podziale na „sek­ cje re p u b lik ań sk ie ” i „zak ry stię k atolickiej szkoły” nie było m iejsca na bard ziej precy zy jn e rozróżnienia, ale poprzednio w spom niana „kleine

polnische S ch la u h e it” w skazuje, że H eine b ył zorientow any np. w „ko­

ro n k o w e j” robocie zabiegów d yplom atycznych H otelu L am bert. A le pod m iano „m ałej polskiej chy tro ści” ironicznie podciągał rów nież a k cję L e­ lew ela. Jego to bow iem bez w ątp ien ia m a n a m yśli, k ied y pisze o

(13)

„jed-n y m z „jed-n ajw iększych ich m ężów s ta „jed-n u ”, „uczo„jed-nym L itw i„jed-n ie ”, w y sy ła ją ­ cym polskich em isariuszy do m iast niem ieckich dla w zniecenia tu m u l­ tu, z którego m ogłaby w y n ik n ąć „cała”, czyli ogólnoeuropejska, rew o ­ lucja. Lelew el, k tó ry — ja k w iadom o — cieszył się pow szechnym sza­ cu n k iem eu ro p ejsk ich d em o k rató w i rew olucjonistów , n azw any p rze z M ochnackiego „rozm nożycielem i p a tro n e m rew o lu c y jn y ch p rze k o n a ń ” , w p ierw szych la ta c h sw ojej działalności na em igracji w K om itecie N a­ rodow ym w sp ierał ak cje re w o lu c y jn e tego typ u, jak w y p ra w y bezan- sońska i fra n k fu rc k a czy p a rty z a n tk a Zaliw skiego. P rz ek o n a n y był, że „naród polski podźw ignąć się m oże” „przez dissolucją R osji i p oszarp a­ nie P ru s i A u strii, a to w jed n y m czasie” . W spółczesny h isto ry k ta k ocenia te zabiegi:

D zia ła ln o ść sp o łeczn o -p o lity czn a L e le w e la n ie b y ła w o ln a od p o w a żn y ch b łę d ó w id eo lo g iczn y ch i ta k ty czn y ch w cza sie p o w sta n ia 1830/31 r. i na e m i­ g ra cji 16.

Je d e n z błędów , k tó re m ia ły w p ływ na ta k ty k ę rew o lu c y jn ą p ie rw ­ szych la t em igracji, w y n ik ał z k o rzy stn y ch sk ądin ąd zw iązków polskich em ig ran tów z e u ro p ejsk im k arb o n ary zm em . K o n ta k ty te

d a w a ły szerok ą p e r sp e k ty w ę w a lk i rew o lu cy jn ej i jej str a te g ii w sk a li m ię ­ d zyn arod ow ej, za o strza ły sp o jrzen ia na sp ra w y p o lsk ie, sp o łeczn o -g o sp o d a rcze i p o lity czn e, w p ły w a ją c n a u jm o w a n ie ty ch sp r a w n i e j e d n o k r o t n i e b e z n a l e ż y t e g o u w z g l ę d n i a n i a o d m i e n n o ś c i j a k o ś c i o ­ w e j p o l s k i e j s t r u k t u r y s p o ł e c z n о - g o s p o d a r c z e j o d s t r u k t u r y w k r a j a c h k a p i t a l i s t y c z n y c h Z a c h o d u 17.

T rzeb a przypom nieć, że ta k ty k ę , k tó rą H eine ironicznie przy ró w n ał do g ry w ru le tk ę , p o p ierał w pierw szych lata ch em igracji d ru g i z cie­ szących się n ajw y ższy m a u to ry te te m m oraln y m em igrantów , k tó ry za­ sadniczy k ie ru n e k w alk i re w o lu c y jn ej u jm o w ał w form ułę: „ lu d y p rze ­ ciw rząd o m ”, k tó ry „niechęć [...] do ra d y k a ln y c h społecznie p ro g ram ó w ” łączył „z w ia rą w w ielk ą utop ię now ej epoki, u to pię w y ra sta ją c ą ponad

16 W. Ł u k a s z e w i c z , w s tę p do: P o s t ę p o w a p u b l i c y s t y k a e m i g r a c y j n a 1831—

1846. W y b ó r źrócleł. O p racow ali W. Ł u k a s z e w i c z i W. L e w a n d o w s k i . W rocław 1961, s. X V I. P o g lą d y L e le w e la p od an e p o w y żej z o sta ły uproszczone. C ytat o szan sach od zy sk a n ia n ie p o d le g ło śc i p och od zi z lis tu z r. 1834 (cyt. za: W. Ł u k a s z e w i c z , K o n s p i r a c j e g a li c y js k ie . W arszaw a 1950, s. 95), k ied y to w śród em ig ra cji po k lę s c e Z a liw sk ieg o za częły p rzew ażać op in ie, że p o w sta n ie trzeba od łożyć do c h w ili g łęb szeg o u św ia d o m ien ia m as, p rzy czym m n iej ju ż w ie ­ rzono w m o żliw o ść re w o lu c ji o g ó ln o eu ro p ejsk iej, w ią ż ą c n a d zieję p rzede w s z y s t­ k im z p o w sta n iem k ra jo w y m . L e le w e l k o ń czy ł sw o je u w a g i o m o żliw o ści „p o- d źw ig n ięcia się n a ro d u ” sło w a m i: „K ied y to n a stą p i, n ie w iem , n ie p rzew id u ję, n a stą p ić m usi [...]”.

17 Ł u k a s z e w i c z , w stę p do: P o s t ę p o w a p u b l i c y s t y k a e m i g r a c y j n a 1831—

(14)

racjo n aln e rac h u b y em ig racy jn y ch działaczy polity czny ch” — A dam M ickiewicz 18.

Obóz em igran ck i bez k om en d y dotąd: w y ch o d zą sam i żołn ierze, zajm u ją sta n o w isk a p rzed n ie w S zw ajcarii, w y sy ła ją ek lere ró w do N iem iec, a n a w e t ty r a lie r y dotarli do P o ls k i19

— pisał w a rty k u le pośw ięconym N iezgodom em igracji naszej, in te rp re ­ tu ją c „ d y w e rsa n tk ę ” em igracy jną jako żyw iołow y ru ch „pielgrzym stw a polskiego”, w y n ik ający z in sty n k tu właściwego Polakom . C zują oni „ b ra ­ terstw o lu d ó w ” i w pro w adzają „w p rak ty k ę jeden z arty k u łó w p rz y ­ szłego praw o d aw stw a europejskiego: P o m o c w z a j e m n a w w o j ­ n i e o w o l n o ś ć ” 20.

T en zasadniczy k ieru n e k „p o lity k i” polskiej spotyk ał się — w edług opinii M ickiew icza — z pełnym zrozum ieniem i p oparciem ludów E uropy, „a lud m a d ziw ny in sty n k t, tra fn ie jsz y niż w szelkie rozum ow a­ n ia ” 21.

Przytoczo n e fra g m en ty ilu stru ją c e sty l m yślenia politycznego nie sam ego ty lk o M ickiewicza, ale w ielu działaczy em igracy jny ch — m ogą w pew n ym zakresie w yjaśnić dezap ro b atę Heinego, k tó ry szukał ra c jo ­ n aln ej in te rp re ta c ji procesów historycznych i dostrzegał w poczynaniach em igracji polskiej elem en ty irracjo n aln e, uczuciowe. W dalszej części fra g m en tu poświęconego polskiej spraw ie w książce o B ornem p isarz uchyla częściowo tę u jem n ą ocenę. Podkreśla, że chodziło o la ta 1831/32.

Od tej pory u p ły n ęło osiem la t i jak b o h a tero w ie języ k a n iem ieck ieg o , tak i P o la c y n a b y li gorzkiego, a le pożyteczn ego d ośw iad czen ia i w ie lu z n ich m ogło str a sz liw y p rzym u s w y g n a n ia w y k o rzy sta ć dla stu d ió w nad cy w iliza cją . K ied y w ró cą do sw ej o jczyzn y, będą m ogli tam w y sia ć n a jzd ro w sze ziarno, i je ś li n a w e t n ie ich o jczyzn a, to jed n ak św ia t na pew n o zbierze ow oce tego sie w u . Ś w ia tło , k tóre k ied y ś zan iosą do dom u, m oże rozprzestrzeni się daleko na n a jo d le g le jsz y p ółn ocn y w sch ód i p ostaw i w p łom ien iach ciem n e la sy so sn o ­ w e , la k że przy św ie tle p łom ien i n a si w ro g o w ie zobaczą się w za jem n ie i n a ­ w za jem p rzestraszą... p otem zaś w ty m o sza la ły m w za jem n y m przerażen iu z a ­ d ław ią się m ięd zy sobą i u w oln ią nas od n ieb ezp ieczeń stw a sw o ich od w ied zin . O patrzność pow ierza n iek ied y św ia tło najbardziej n iezgrab n ym rękom , aby u zd ra w ia ją cy pożar n a w ied ził św ia t. [W 14, 81]

18 Z. S t e f a n o w s k a , H istoria i p rojecja. S t u d i u m o „K się g a c h narodu

i p i e l g r z y m s t w a p o ls k ie g o ” A d a m a M i c k ie w ic z a . W arszaw a 1962, s. 206.

19 A. M i c k i e w i c z , N i e z g o d y e m i g r a c j i n asz ej. K i l k a s ł ó w o j e j ruchach. „P ielgrzym P o ls k i” 1833, nr 9. Cyt. za: Dzieła. W yd. Ju b ileu szow e. T. 6. W ar­ szaw a 1955, s. 139.

20 A. M i c k i e w i c z , B racia nasi w S z w a jc a r ii . „P ielgrzym P o lsk i” 1833, nr 3. C yt. jw ., s. 120.

21 A. M i c k i e w i c z , O p a r t ii p o ls k ie j. „P ielgrzym P o lsk i” 1833, nr 1. C yt. jw ., s. 98.

(15)

W cy to w an y m tu frag m encie zjaw ia się odm ienne w idzenie p rz y ­ szłości, ew arg eliczn ie w y stylizow ane, zgodnie z p o ety ką n iek tó ry ch ów­ czesnych historiozoficznych rozpraw , przynoszące ogólnie zarysow any ob raz przyszłej ro zp ra w y z n ieprzyjació łm i zachodniej cyw ilizacji. W w izji te j P o lacy o d g ry w ają rolę „narzędzia O patrzn ości” . M etafora ta, ja k i n astęp n e słow a fra g m en tu :

N ie, P o lsk a jeszcze n ie zgin ęła. [...] W raz z p o lity czn ą eg z y ste n c ją jej p ra w d ziw e ż y c ie n ie za k o ń czy ło się jeszcze. Jak n ieg d y ś Izrael po upadku Jerozolim y, tak m oże P o lsk a po upadku W arszaw y p o d n iesie się ku n a jw y ż ­ szy m przezn aczen iom . M oże narod ow i tem u przezn aczon e są jeszcze czyny, k tóre lu d zk o ść cen i w y żej n iż w y g r a n e b itw y [W 14, 81— 82]

— zd ają się w skazyw ać, że H einem u nieobce b y ły koncepcje politycz­ nej m yśli e m ig racy jn ej z je j skłonnością do m esjanizm u. S tw ierdzić jed ­ n a k trzeb a, że albo in fo rm acje o rew o lu c y jn y m ru ch u polskiej em igracji nie b y ły dość dokładne, albo też w w ypow iedzi Heinego w y stą p iły specy­ ficzne dla jego m y śli politycznej sprzeczności i ograniczenia — dość, że ocena znaczenia polskich ru ch ó w rew o lu cy jn y ch okresu 1830— 1840 w y ­ p ad ła raczej jed n o stro n n ie. P rz y cz y n y tego s ta n u rzeczy u p a try w a ć m oż­ n a w ów czesnym stan o w isk u Heinego, k tó re L uk âcs in te rp re tu je w spo­ sób n astę p u jąc y :

Z rozu m iał on, jak rozw ój p rzem y słu p od k op u je p o d sta w y feu d a lizm u i jego id eo lo g ii, z w ła szcza relig ii, i p rzy ca łej o strości sw e j k ry ty k i k a p ita lizm u b ez­ w a ru n k o w o ten rozw ój ap rob ow ał.

„C y w ilizacja”, k tó re j się uczyć m ieli w y rw a n i z rodzim ego śred nio ­ w iecza Polacy, to now a k a p ita listy c z n a ekonom ika, now a a n ty fe u d aln a s tr u k tu ra społeczna, w k tó re j rodzą się now e siły rew o lucy jne. W ydaje się, że H eine p o m ija m ożliw ość dokonania zasadniczego p rzełom u w łonie społeczeństw a jeszcze feudalnego, że rew o lu cja ag rarn a, niszcząca feu d a l­ ną s tru k tu rę ekonom iczno-społeczną, m a dla niego c h a ra k te r ty lk o o gra­ niczenie postępow y, jako zbliżenie się do sta n u „cyw ilizacji” . T rudno zresztą tw ierd zić to z całą pew nością, rozm yślaniom bow iem Heinego nad przyszłym p rze w ro te m so cjalistyczn ym b ra k ko nk retn o ści i precyzji.

P rzew ró t te n [...] — p isze L u k âcs — ry su je się w jeg o m y śla ch jak o ja ­ k iś fa n ta sty c z n y Z m ierzch B ogów sp o łeczeń stw a b u rżu azyjn ego, jako n a g łe w d a rcie się n o w ej ep ok i. N ie w id zą c żad n ych k o n k retn y ch o g n iw pośred n ich , H ein e w o g ó le n ie w y o b ra ża so b ie re w o lu c ji so cja listy czn ej jak o kon k retn ego p rocesu h isto ry czn eg o . P rzez całe ż y c ie p ozo sta je pod ty m w zg lęd em na m e ­ to d o lo g iczn y ch p o zy cja ch utop izm u : so cja lizm p o jm u je jak o o k reślo n y stan rzeczy, p rzyszłą sy tu a cję św ia ta 22.

(16)

Je śli H eine nie dostrzegał k o n k retn ie tak ie j m ożliwości p rzem ian y społeczeństw a b u rżuazyjn eg o w socjalistyczne, ty m w iększą tru d n o ść m usiało m u spraw iać teorety czn e w yobrażenie sobie p rzem iany społe­ czeństw „średniow iecznych” — feudalnych, w przyszłościow e społeczeń­ stw o socjalistyczne. S tając zaś w obec zupełnie realn ej w alki, jak ą było pow stanie polskie r. 1830/31 i działalność em igracji, p e rsp e k ty w y tej w alki w idział jako zasadniczą ro zp raw ę z Rosją, k tó ra by ła dla niego raz sym bolem despotyzm u i niew oli, raz średniow iecznego b a rb a rz y ń stw a (nb. jako bezpośredniego sk u tk u tego despotyzm u), zagrażającego cyw i­ lizacji zachodniej, k u ltu rz e b u rżu azy jn ej, k tó re j up adku bał się rów nież, rozw ażając p e rsp e k ty w y rew olucji. W polskim ru ch u narodow ow yzw o­ leńczym nie d ostrzegał tych w szystkich bodźców do rew olucyjnego w rzenia E uropy, k tó re niew iele później ta k tra fn ie um ieli ocenić tw ó r­ cy naukow ego socjalizm u, M arks i Engels 23.

S koncentrow aw szy uw agę n a ru ch ach społecznych F ra n c ji i N ie­ miec, nie przyw iązy w ał Heine w agi do w alk narodow ych na w scho­ dzie Europy. P ow stanie krak o w sk ie 1846 roku, k tó re w w ypow iedziach M arksa i Engelsa zostało określone jako rew olu cja o ch a ra k te rz e zde­ cydow anie rad y k a ln y m (w p rzeciw staw ieniu do listopadow ej „rew o lu cji k o n se rw aty w n e j”) — nie w yw ołało żadnej publicznej oceny H einego 24.

23 C. B o b i ń s k a , w stę p do: M a r k s i Engels o Polsce. O pracow ała i do druku p rzy g o to w a ła H. M i c h n i k . S łow o w stęp n e C. B o b i ń s k a . T. 1— 2. W arszaw a 1960 (t. 1, s. X L II— X L III): „M arks i E ngels, podobnie jak cała dem ok ratyczn a le w ic a eu rop ejsk a tej ep ok i, b y li zdania, że ruch k o n sty tu cy jn y w P o lsce w 1791 r., p o w sta n ie k o ściu szk o w sk ie i p o w sta n ie 1830 r. u czy n iły z P o lsk i aw an gard ę d em o­ k racji eu ro p ejsk iej. P o lsk a sta n o w iła najdalej na w sch ód w y su n ię ty p rzyczółek rew o lu cji. Na eu ro p ejsk ie k ry zy sy rew o lu cy jn e P olsk a, ja k czu ły sejsm ograf, rea g o w a ła ru chem p o w sta ń czy m ”. — Por. i b i d e m (t. 1, s. 199) arty k u ł F. E n - g e 1 s a, P a n s l a w i z m d e m o k r a t y c z n y : „Jakże całk iem od m ien n ie p ostąp ili P olacy! Od osiem d ziesięciu la t ucisk an i, p o n iew o len i, w y zy sk iw a n i, sta li zaw sze po stro ­ n ie rew o lu cji i o św ia d czy li, że spraw a zrew olu cjon izow an ia P o lsk i i sp raw a jej n iep o d leg ło ści są ze sobą n iero ze rw a ln ie zw iązane. P o la cy b rali udział w e w s z y s t­ k ich rew o lu cja ch i w o jn a ch rew olu cyjn ych . [...] w y z w o le n ie P o lsk i je s t n ie o d ­ łą czn e od sp ra w y rew o lu cji [...], sło w a »Polak« i »rew olucjonista« sta ły się sy n o ­ n im a m i [...]”. Zob. rów n ież ib i d e m (t. 2, s. 64) K. M a r k s , P r z e m ó w i e n ie w y g ł o ­

s z o n e 22 s t y c z n i a 1867 r.: „ P ow stan ie w W arszaw ie [tj. 1830 r.] ocaliło E uropę od

p o w tórn ej an ty ja k o b iń sk iej w o jn y ”.

24 Jed y n ie w e w sp o m n ien ia ch w sp ó łczesn y ch p rzech ow ała się c h a ra k tery sty cz­ na ocena zw iązan a z w yb u ch em p o w sta n ia k rak ow sk iego (relacja J. S. T a u b e - r a w : G e sp rä c h e m i t Heine. G esam m elt und h era u sg eg eb en von H. H. H o u b e n. W yd. 2. P otsd am 1948, s. 534—535): „In d ie s e m A u g e n b li c k e r i e f eine h eisere, v e r ­

s o ffen e S t i m m e i m V o r h o fe die Sie ge d e r poln isch en I n s u r g e n te n aus, w i e z w e i ­ h u n d e r t K r a k a u e r z w ö l f t a u s e n d F ein d e in die F lu c h t g esch la g en h ab e n ; i m N u w a r M a d a m e au f d e r T r e p p e , u n d nach einigen M i n u te n k a m sie m i t f r e u d e t r u n ­ k e n e n B li c k e n u n d e i n e m gro sse n B l a t t e herein gelau fen . — »Die P o le n s i e g e n «,

(17)

Od czasu bow iem książki o B ornem nie w ypow iadał się już n a te m a ty polskie. O statn im głosem p o ety w ty m w zględzie b y ła saty ry czn a b a l­ lada o „dw óch ry cerzach z P o lsk i”, owoc obserw acji naszych e m ig ran ­ tów. Sądzić m ożna, że w p ew ny m okresie zabrakło H einem u in fo rm a to ­ rów, k tó rz y z różnych stro n n a św ietlilib y skom plikow ane sp raw y p ol­ skiej em igracji, a jed n o stro n n a obserw acja przy no siła odstręczający i zniechęcający obraz. W zw iązku z ty m pozostaje p y tanie, jak ie k o n ­ ta k ty m iał w pierw szy m okresie a u to r p am ię tn ik a o B ornem z polskim i p rzed staw icielam i em ig racji oraz z jak im oddźw iękiem w kołach p o l­ skich sp o tyk ała się działalność p u blicy styczn a H einego z tego okresu.

3

W iadom ości o ty ch k o n ta k ta c h p rzekazane przez źródła są n a d e r skąpe, a w szelkie dom niem ania w k ie ru n k u pow iększenia listy Polaków , z k tó ry m i H eine z e tk n ą ł się w e F ra n cji, m uszą pozostaw ać w k ręg u h ipotez 25.

B adacze na p ierw szy m m iejscu w y m ien iają Chopina, z k tó ry m a u to r

B u ch der L ie d er pozostaw ał w b liskich stosu nk ach to w arzyskich. Była to

jed n a k znajom ość, k tó ra do in te re su ją c e j nas kw estii w iele w nieść nie może. C hopin n ależał do „św iata sz tu k i”, k tó ry m iał c h a ra k te r in te rn a ­ cjonalny, do ow ej „ojczyzny k u ltu r a ln e j”, w k tó re j sp o ty k a ły się „ d u ­ chy w yższe” niezależnie od narodow ości, a k tó ra to ojczyzna b y ła tak b lisk a H einem u. D la niego Chopin nie b y ł re p re z e n ta n te m n aro d u p o l­ skiego; m uzy ka polskiego k o m p ozytora b y ła dla H einego tw o rem trzech k u ltu r: polskiej, fra n c u sk ie j i n ie m ie c k ie j2C. W świecie salonów p a ry s ­

rie f sie u n d e i l t e in i h r Z i m m e r , u m die F r e u d e n b o t s c h a f t noch e in m a l z u ü b e r ­ lesen.

»D ie K a t z e k a n n d a s M a u s e n n ic h t lassen», r i e f Hei ne, »u n d die F ra n zo s e n sin d glü cklich , w e n n es i r g e n d w o ein e R e v o lu t io n , u n d w a r ’s in P e k in g , gib t, u n d g ar g e g e n Russland! Ich g la u b e , w e n n L u f tb a l lo n s s t a b il w ä r e n , es v e r k a u f e n m o r g e n d r e i s s i g t a u s e n d P a r i s e r ih r e G a r d e - N a t i o n a l u n i f o r m u n d fl ie g e n nach K r a k a u » ”.

25 A . S t r o d t m a n n (H. H e in e s L e b e n u n d W e r k e . T. 2. B erlin 1869, s. 429) pod aje ty lk o bardzo o g ó ln ik o w ą w iad om ość: „Bei s e i n e m le i d e n s c h a ft li c h e n I n t e ­

re s s e f ü r Sach e P o le n s k n ü p f t e H ein e A n f a n g s B e z ie h u n g e n z u m a n c h e n b e ­ d e u t e n d e n M i t g l i e d e r n d e r p o ln i s c h e n E m i g r a ti o n an; die v i e l e n Z ä n k e r e ie n u n d S p a lt u n g e n z w i s c h e n d e n P a r t e i f ü h r e r n Hessen ih n a b e r b a ld sich v o n d e n m e i s s t e n d e r s e l b e n z u r ü c k z i e h e n [...]”.

26 C h arak teryzu jąc in d y w id u a ln o ść m u zyczn ą C hopina p isa ł H e in e w 1837 r o ­ ku (W 11, 135): ,,C h o p in i s t v o n f r a n z ö s i s c h e n E lt e r n in P o le n g e b o r e n u n d h a t

ein e n T eil s e i n e r E r z i e h u n g in D e u ts c h l a n d genoss en. D ie se E in flü sse d r e i e r N a ­ ti o n a li tä t e n m a c h e n sein e P e r s ö n l i c h k e i t z u e in e r h ö c h st m e r k w ü r d i g e n E r s c h e i­ n ung [...]”.

(18)

kich, gdzie sp o ty kał się z Chopinem , m iał się też H eine zetknąć z A da­ m em M ickiewiczem . Śladów tej znajom ości nie znajdzie się jednak w o ficjalnych w ypow iedziach obu poetów . M ickiewicz w rozm ow ie p ry ­ w atn ej surow o ocenił a u to ra S z k o ły ro m a n tyczn ej 27, H eine zaś we fra g ­ m encie L u te c ji pośw ięconym profesorom Collège de France, M icheletow i i Q uinetow i, ani n aw et w spom niał o trzecim ich koledze. Zbliżeniu się obu p isarzy stan ęły na przeszkodzie — m ówiąc najogólniej i upraszcza- jąco — różnice św iato p o g ląd o w e23. Źródła i info rm acje w ym ieniają trz y nazw iska polskich em igrantów , z k tó ry m i H eine pozostaw ał w b ardziej zażyłych stosunkach: Eugeniusza Brezę, A dam a G urow skiego i Teodora M oraw skiego.

P ierw szy z n ich znalazł się w P a ry żu w r. 1832 i ta m odnow ił daw ną znajom ość z niem ieckim poetą, k tó ry s ta ra ł się pomóc polskiem u p rzy ­ jacielow i w n iełatw y m życiu em igracyjnym , polecając jako w spółpra­ cow nika znanym sobie w ydaw com „uniw ersyteckiego kolegę” 29 i pod­ trz y m u ją c przy jacielsk ie k o n ta k ty do chw ili opuszczenia F ra n cji przez

27 A. M i c k i e w i c z , D zieła w s z y s t k i e . T. 14. W arszaw a 1933, s. 364: „W roz­ m o w ie z A d am em p rzyp om in am sobie, żem go zagad n ął o H einego. S k rzy w ił się: — N ie Izrael, bo to rzecz w ie lk a — to Żyd. Przed każdą p ięk n ością klęka on (w sz tu ­ ce, w życiu , w idei), podaje jej berło sw o je ze trzcin y, — a potem p oliczk u je k rzycząc: w ita j, k rólu żyd ow sk i! A le znajdą się k rytycy, zobaczysz, k tórzy to n azw ą p ostęp em , n o w o ścią , od p ow iad ającą dedukcjom z n auk; — at, głu p stw o w ie k u !” (R elacja T. L e n a r t o w i c z a ) .

28 H ein em u ob cy b y ł „n azaren izm ” M ick iew icza, czyli p ostaw a, którą tak ostro w y tk n ą ł B orn em u w sw y m p a m iętn ik u o nim . S en su a listy czn a filo zo fia au tora Buch d e r L ie d e r , a w tw órczości k ategoria ironii, którą się H ein e p o słu g i­ w a ł — jak w y n ik a z w y żej cy to w a n ej op in ii — budziła zasadniczą n iech ęć M ick ie­ w icza . W k oresp on d en cji Q uineta zach ow ała się skrótow a ch a ra k tery sty k a obu p isarzy, za słu g u ją ca na p rzytoczen ie, odbija b o w iem zap ew n e ob ieg o w e sądy. P o k o lejn y ch w izy ta ch M ick iew icza i H ein ego n a p isa ł Q uinet do sw ej m atk i (cyt. za: W. M i c k i e w i c z , P a m i ę tn i k i. T. 1: 1838— 1861. W arszaw a 1926, s. 130): „Oto z p ew n o ścią dw a n a jd a lsze sieb ie antyp od y: to a n io ł i d em on”.

29 Zcb. np. lis ty p o leca ją ce do J. J. C otty z 3 X I 1834, 10 VI 1835, do A . P i- ch ot (w sp ółp racow n ik a „ N o u v elle C ollection des T héâtres A lle m a n d s”, „R evu e B rita n n iq u e”, „R evue de P a r is”) z 10 V II 1835. W in n y ch lista c h za w a rte są w ia ­ dom ości, z k tórych w y n ik a , że p rzy ja cielsk ie sto su n k i p rzetrw a ły jeszcze do 1839 roku. N a czas n ieob ecn ości w P aryżu podaje H ein e p arysk i adres B rezy jako m ie jsc e p rzesy łek , m o n itu je p rzyjaciela za brak k oresp on d en cji. „N ow oczesn y P y - la d e s ” — ja k go ż a rto b liw ie n azyw a — zastęp u je H ein ego na ob ied zie u m ark izy A . de C ou stin e, zaw ozi w raz z liste m ustną in stru k cję do C otty, p rzyw ozi lis t od A. L ew ald a (zap ew n e w drodze p ow rotnej z n ieleg a ln eg o w y ja zd u w P o zn a ń sk ie dla o d w ied zen ia chorego ojca). W 1841 roku B reza u zy sk a w szy am n estię opuścił P aryż i w ró cił w P ozn ań sk ie, gdzie „zadaw ał sz y k u ” fra n cu sk im i m an ieram i, d ziw a czn y m i p ogląd am i, tw órczością literack ą. Zob. M. M o 1 1 y, P r z e c h a d z k i po

m ieście. O pracow ał i p o sło w iem op atrzył Z. G r o t . T. 2. W arszaw a 1957, s. 102—

(19)

Brezę. T en d a w n y — z ro k u 1822 — in fo rm a to r H einego w zagadnie­ niach polskich nie by ł je d n a k ta k zo riento w an y w sp raw ach em igracji, ja k d ru g i polski zn ajo m y niem ieckiego poety: A dam G urow ski. Mógł on być dla H einego p ierw szo rzędn ym p rzew o dn ik iem w zaw iłościach poli­

tycznych stan o w isk naszych em igrantów .

W jak ic h okolicznościach nastąp iło ich poznanie się — nie wiadom o. N ie jest przecież w ykluczone, że m ogli się zetknąć po raz pierw szy w czasie p o b y tu H einego w Poznańskiem , k ied y B reza p okazyw ał m u te n k ra j, obwożąc po z ap rzy jaźn io n y ch ro dzin ach ziem iańskich. G u ro w ­ ski, k tó ry po usun ięciu z u n iw e rsy te tó w niem ieckich osiadł w r. 1820 w W ielkim K sięstw ie P oznańskim , po k ilk u latach , uzyskaw szy zezw ole­ nie, w y je c h ał do K ró lestw a, później zaś w ziął udział w p o w stan iu jako jed e n z „ n a jru ch liw sz y ch (obok K rępow ieckiego) przyw ódców lew icy w arszaw skiego T o w arzy stw a P atrio ty c z n e g o ” 30. Ju ż w m arc u 1831 zna­ lazł się G urow ski w P a ry ż u jako k u rie r d yp lo m aty czn y R ządu N arodow e­ go i ro zw in ął pro p ag an d ę narodow o dem o kraty czną. W ydał b ro szu rę La

Cause polonaise sous son vérita b le p o in t de vu e, par u n Polonais (1831).

W e w rześn iu 1831 został a re sz to w a n y za u dział w m an ifestacji w yw oła­ n ej ośw iadczeniem m in istra Sebastianiego na te m a t P o lsk i i w ypuszczony dopiero dzięki in te rw e n c ji K niaziew icza i re d a k to ra „L e G lobe” . K iedy do F ra n c ji p rz y b y ły em ig ran ck ie rzesze, G urow sk i z d aw n ą ruchliw ością zaangażow ał się w p racę polityczną, w ciąż ko n sek w en tn ie w spółdziałając z n a jb a rd z ie j ra d y k a ln y m i u grup ow an iam i. W m arcu 1832 w ystąpiw szy z K o m ite tu L elew ela był w sp ółtw órcą T ow arzy stw a D em okratycznego Polskiego, w k tó ry m w ra z z K rępo w ieck im i P u łask im zaliczał się do sk rz y d ła rew o lu cy jn o -d em o k raty czn eg o . W połow ie 1833 r. po u su n ię­ ciu ta m ty c h rad y k a łó w z T o w arzy stw a D em okratycznego Polskiego — G urow ski, osam otniony, o dsunął się od p rac o rganizacyjnych. Jego po­ g ląd y w ty m czasie w y ra ź n ie z a b arw iły się k o ncepcjam i saintsim oni- stycznym i, co uw idoczniło się w w y d aw an y m p rzez niego piśm ie „ P rz y ­ szłość”, m ają cy m c h a ra k te r rep u b lik ań sk o -lu d o w y . S y m p atie saintsim o- n isty czne n iew ą tp liw ie zb liżały go do niem ieckiego poety, pilnego w ty m czasie ucznia szkoły sain tsim o n isty czn ej. W m arc u 1834 G u ro w sk i w y stą ­ pił z T o w arzy stw a D em okratycznego Polskiego, a w k ilk a m iesięcy póź­ n iej zw rócił się do w ładz carsk ich z p ro śb ą o am nestię. 8 w rześnia 1834 w „A u g sb u rg er Z e itu n g ” u k azała się d e k la ra c ja G urow skiego, w k tó re j n ied aw n y p a trio ta i działacz niepodległościow y ośw iadczał, iż P olska nie je s t w sta n ie u trz y m ać się jako p a ń stw o bez R osji carsk iej, jest tru p e m p o lity czn y m i narodow ym . To p rzeko nan ie skłoniło G urow skiego do od­

30 W. Ł u k a s z e w i c z , A d a m G u r o w s k i . W: P o l s k i s ł o w n i k bio g r a fic z n y . T. 9, cz. 2, z. 41. W roclaw 1961, s. 163.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Informacja o wynikach konsultacji społecznych z mieszkańcami Gminy Miasta Gostynina oraz wykaz rekomendowanych do realizacji zadań w ramach Budżetu Obywatelskiego w Gminie Miasta

Tabela 1.3.Estymacja plonów nasion F1 kukurydzy przy teoretycznej i realnej obsadzie roślin matecznych Schemat siewu: 8 rzędów komponenta matecznego: 4 rzędy komponenta

Akcja przyjęła się w wielu krajach na świecie, w tym w Polsce, gdzie od 1991 roku organizowana jest przez warszawskie Centrum Onkologii i Fundację Promocja Zdrowia.. Według

Rozstrzygnięcie otwartego konkursu ofert na zadania z zakresu: regrantingu na realizację zadań publicznych z zakresu wspomagania rozwoju wspólnot i społeczności

Jeśli pracownik przedszkola zauważy podejrzaną osobę (agresywną) na terenie przedszkola powiadamia Dyrektora przedszkola lub osobę zastępującą Dyrektora lub

W odpowiedzi na zapotrzebowanie branż odzieżowej i jej pokrewnych zasadne jest stworzenie niniejszego kodeksu oraz wdrożenie jego zapisów do rynkowych mechanizmów, aby móc

Każde zagadni enie w rchowawcze stawia i rozwi ąn:j e zasad niczo inciczej, niż to czyni ono w petlago gicc burżu azyj nej.. „Tracąc ce- chy kolektywu

Tusza oczyszczona, zamarynowana i doprawiona według