• Nie Znaleziono Wyników

"O "Klątwie" Wyspiańskiego, szkic analityczny", Wacław Grubiński, Warszawa 1911 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""O "Klątwie" Wyspiańskiego, szkic analityczny", Wacław Grubiński, Warszawa 1911 : [recenzja]"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Stanisław Kotowicz

"O "Klątwie" Wyspiańskiego, szkic

analityczny", Wacław Grubiński,

Warszawa 1911 : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 14/1/4, 357-358

(2)

Recenzye i sprawozdania. 35 7 i W yspiański : dramaturg we więzach eposu, pomimo wszelkich elemen­ tów tragedyi attyckiej, którym nie myślimy bynajmniej przeczyć. Uwagi końcowe o antyczności W yspiańskiego (str. 3 1 0 i nn.) są doskonałą rekapitulacyą wywodów całej książki, dochodzącą do bystrego spostrze­ żenia, że „wprowadzanie coraz to nowych win, nieraz tuż przed karą. jest począwszy od

Legendy

stałą manierą Wyspiańskiego, a ta maniera sprawia, że widz ostatecznie nie wie, jaka właściwie wina sprowadziła katastrofę bohatera. Wskutek tej obcości win także bohaterzy i ich losy stają się dla dzisiejszego widza obcymi“. (311). Natomiast sama dola nieszczęśliwego poety nie przestanie być dla późniejszych, szczęśliwszych da Bóg, pokoleń polskich żywem świadectwem zmagania się Ikarowych wzlotów od wstrętnej rzeczywistości w rajską dziedzinę ułudy. Patologia narodowa nie wyraziła się za dni naszych w nikim tak jaskrawo, jak w W yspiańskim. Zrozumienie zupełne tego poety już dla współczesnych było niełatwe; książka prof. Sinki rozjaśni raz na zawsze w puściźnie artystyczno-poetycznej twórcy

Wesela

i

Wyzwolenia

mnóstwo zagadek, a to dzięki umiejętnemu i wzorowemu traktowaniu tak zasadniczej sprawy, jak stosunek duchowy poety i artysty do świata helleńskiego. Zamiast sztucznych i przesadnych nieraz zachwytów nad Wyspiańskim otrzymuje społeczeństwo nasze pełne pietyzmu ale zarazem przekony­ wającej prawdy studyum o genezie pomysłów poetyckich i ewolucyi ich pod wpływem przeróżnych czynników ideowych i artystycznych.

Kraków.

J ó z e f Kallenbach.

G ru b iń s k i W a cła w .

O „Klątwie“ W yspiańskiego, szkic anali­

tyczny. W arszawa. Odbito w drukarni Tow. Akc. S. Orgelbranda

Synów. Skład główny w Księgarni E. W ende i Ska, 1911, 8-vo

str. 27.

Uwagom swym na temat

Klątwy,

widzianej po przez „szpary błędów “, nadaje p. Grubiński żartobliwą nazwę : „szkic analityczny“. Dwie

Klątwy

bierze pod uwagę autor: jedną, która nie istnieje, drugą, która powinna istnieć. Innemi słowy, p. G. wytyka błędy, popełnione rzekomo przez poetę w

Klątwie

takiej, jaką u j r z a ł po nader po- wierzchownem przeczytaniu, następnie p. G. podaje treść

Klątwy,

którą byłby zapewne napisał, gdyby miał taki temat do wyboru.

Cóż więc ujrzał p. G. w

Klątwie

? — Tłum „dzisiejszy“ : chłop­ ski tłum, — i Księdza, „bohatera z średniowiecza“. Byłoby to orygi­ nalne, gdyby nie stał temu na przeszkodzie sam tek st, według któ­ rego Ksiądz jest także „dzisiejszy“, gdyż pochodzi właśnie z tego cie­ mnego, chociaż „dzisiejszego“ tłumu.

Cóż jeszcze widzi p. G. w

Klątwie

? — „Kościelne prawo stosu z ludzkich ciał“, jakieś „tajemne kościelne prawo“, przyczem okazuje się „blask inkwizycyjnych stosów “ itp. Szkoda jednak, że i temu stoi na przeszkodzie tekst W yspiańskiego i ta drobna wzmianka, że „stosu żąda

dawna

(pogańska) Wiara“ [str. 40, str. 34]. I tu więc zawiodła,

(3)

3 5 8 Recenzye i sprawozdania.

skromna zresztą pozatem... „ a n a l i z a “ autora, który nie zadał sobie trudu przeczytać uważnie arcydzieło W ysp iańskiego, a miał odwagę pisać o niem !

Daliśmy miarę „analizy“ p. G. Jego usiłow ania, by tak roze­ braną

Klątwę

złożyć w prawdziwe arcydzieło, w któremby Ksiądz „dzi­ siejszy“ walczył — z przesądnym tłumem ze średniowiecza, by w ten sposób powstała „prawdziwa“ tragedya, uważam za pew nego rodzaju nieporozumienie, płynące z zatrważającej (u tego, który sam pisze „dramaty“), niewiedzy, c o t o j e s t w ł a ś c i w i e t r a g e d y a , c o t o j e s t t r a g i z m ? Bo takie określenie tragedyi, jakie daje p. G. (str. 8), podać można z pewnemi zastrzeżeniami na niższym stopniu nauki szkolnej; nie ma ono nic w spólnego z postulatem „attyckiej czystości“

Klątwy.

Uważając więc

Klątwę

pomysłu p. G. za rzecz nie byłą, żądaćby należało, by przedsiębiorąc dalsze prace „analityczne“, podaw ał też cza­ sem źródła, (jak n. p. na stronie 20 od w. 4 — 20 w łą czn ie; por. Brzozowskiego uwagi o

Klątwie

w wyd. Arcta).

Nowy Sącz.

Stanisław Kotowicz.

M o rstin L u d w ik H ie ro n im .

Legion W yspiańskiego.

K raków .

Nakładem autora. D rukarnia „Czasu“, 1911, 8-vo, str. 26.

Dramatem „górnego idealizmu“ jest

Legion

w interpretacyi L. Morstina, historyą „misyi apostolskiej“ A. Mickiewicza. M ickiewicz w y­ zwala siebie „z ziemskiej osłon y“ i przygotowywa się „do św ięceń na apostoła idei“. Widzimy go w tym pochodzie ku górnym sferom w walce z wallenrodyzmem, który staje się „hasłem gm inu“, żądnego krwi; widzimy go z piersią rozdartą, „w rozdwojeniu duszy“, gdy jako Brutus walczy z umiłowanem przez się „wspomnieniem osob y cesa­ rza“. I tak coraz wyżej, aż Krasiński zawoła nań : „Porzuć hasła i g o ­ dła“ i obudzi w nim własny „ton nieziemskiej tęsknoty do ideału“. Wi­ dzimy go później ,,już spokojnego na Korabiu, płynącym na W ielkich Wodach“ ; u steru Tanatos... „Więc na to trudy i męka — dodaje au­ tor — , by dojść do smutnej wiary, której wyrazem w

Legionie

jest Krasiński, ż e b ę d z i e P o l s k a , a l e n i e n a t y m ś w i e c i e , j e n o w a n i o ł ó w s t o l i c y ? “

Tak przedstawia się L. M orstinowi idea

Legionu·,

zasadniczo biorąc: b ł ę d n i e . Wszak Mickiewicz sam g ło si:

Zmartwychwstanie­

cie m ło d zii

Więc Polski nie widzi w niebie, w krainie nieziem skiej, lecz tu, na ziemi, stworzoną przez młodość.

Poza tern, samodzielniejszem odchyleniem, ujęciem idei finału

Le­

gionu,

L. Morstin zasadniczo powtarza innemi tylko słow y o scenach

dramatycznych W yspiańskiego to, co lepiej i jaśniej, w każdym razie z większym nakładem materyału dowodow ego, powiedzieli inni, w pierw ­

szym rzędzie, A. G. Siedlecki, na którego autor powinien się był po­ w ołać, chociaż w popularnej, czy felietonowej broszurce. Tak n. p.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Powyższa recepta autorki nasuwa jednakże poważne wątpliwości, w szczególno­ ści, jeśli się zechce stosować ją do powszechnie znanych wypadków zawierania tego

Więcej naw et, u jęta w sposób kazuistyczny treść regulam inu mogła powodować niebezpieczeń­ stwo, że uchwalony regulam in pozostanie w dużym stoipniu

Według § 13 regulam inu kierow nik zespołu, w celu zapewnienia pro­ porcjonalnego podziału dochodów, powinien w m iarę możności czuwać nad tym, aby prace

Ponadto za dopuszczalnością usiłow an:a m ógłby przemawiać przepis art. 291 k.k., dotyczący różnego rodzaju przestępstw popevnionych przez urzędników podczas

[r]

Niezgodne z zasadą zaufania do państwa i prawa stanowiącej komponent zasady demokratycznego państwa prawa jest, gdy organ administracji naprzód udziela

rębie genu parkiny, to podkreśla się, że brak jest klinicznych objawów mogących odróż­ nić przypadki spowodowane mutacją gene-.. tyczną genu parkiny i innymi

Jakże go ujął Genitzen? Pokazał naprzód, że i w polskim, i w niemieckim spo­ łeczeństwie toczyła· się w tych latach ostra w alka polityczna; że