Zdzisław Krzemiński
O zmianę regulaminu szkolenia
aplikantów adwokackich
Palestra 6/10(58), 3-7
Z D Z IS Ł A W KRZEM IŃ SKI
O zmianę regulaminu szkolenia
aplikantów adwokackich
Zgodnie z § 25 rozporządzenia M inistra Sprawiedliwości z dnia 7 listopada 1960 r. o aplikantach i asesorach sądowych (Dz. U. N r 51, ,poz. 301) — z dniem 1 lipca 1961 roku w eszły w życie przepisy art. 40 ust. 1 ;pkt 5 oraz airt. 75 ustaw y o ustroju adw okatury, dotyczące obowiązku odbycia aplikacji sądowej i złożenia1 egzaminu sę dziowskiego pirized uzyskaniem w pisu na listę aplikantów adwokackich. Stworzyło to nową sytuację w dziedzinie szkolenia aplikantów adwo kackich, z chwilą bowiem wipisu na liistę nowych aplikantów w trybie a rt. 40 ust. 1 p k t 5 ustaw y o u stro ju adw okatury pow stały dwie grupy aplikantów różniące się okresem trw ania aplikacji (a z w yjątkiem nie licznych w ypadków — rów nież stopniem przygotowania). Tak więc obok' aplikantów wipisanych na listę w edług try b u dotychczasowego, tj. bez uprzedniej aplikacji sądowej, i odbywających aplikację trzyletnią, pow stała druga grupa aplikantów mających poza sobą aplikację sądową i egzamin sędziowski. G rupę tę obowiązuje odbycie aplikacji jedynie dw uletniej. O ile pierw sza z tych g ru p siłą rzeczy skazana była na stop niowe „w ym arcie”, o tyle (szeregi drugiej g rupy będą się z każdym ro kiem zwiększać. Na to jednak, aby stała się ona grupą jedyną, potrzeba jeszcze kilku lat.
Między istniejącym i obecnie dwiem a grupam i aplikantów istnieją zasadnicze różnice, m ające swe źródło w stopniu przygotow ania p rak tycznego. Nowi bowiem aplikanci m ają za sobą nie tylko ukończone studia prawnicze, lecz — co ważniejsze — 'przygotowanie praktyczne w postaci odbytej aplikacji sądowej, pogłębione bynajm niej niełatw ym egzaminem sędziowskim, będącym form alnym spraw dzianem nie tylko teoretycznego, ale i praktycznego opanowania różnych dziedzin praw a.
Różnice w stopniu przygotow ania muszą mieć zasadniczy w pływ na form ę szkolenia aplikantów 'adwokackich wchodzących w skład obu po wyższych grup. W związku z ty m należy isię zastanowić, czy dotych czasowe form y 'szkolenia aplikantów odpow iadają nowej sytuacji, jaka pow stała na „kadrow ym odcinku” aplikacji.
Na pytainie to należy udzielić odpowiedzi przeczącej. W ynika to prze de w szystkim z tego, że obowiązujący dotychczas regulam in szkolenia
4 Z d z i s i a t a K r z e m i ń s k i Nr 10 (58)
aplikantów adwokackich rodził się w zuipełnie innej sytuacji faktycz nej. Uchwalony on bowiem został przez Naczelną Radę Adwokacką jeszcze w rak u 1958,1 a więc w tedy, kiedy aplikację odbywano jedno licie w edług daw nych zasad. Byłoby zupełnym nonsensem ograniczyć się do tw ierdzenia, że regulam in można łatwo poprawić przez m echa niczne dostosowanie go do dw uletniego okresu aplikacji. W danym w y padku chodzi o rzecz znacznie w ażniejszą, bo dotyczącą program u szko lenia. W ydaje się, że dublow anie na w ykładach dla aplikantów adwo kackich, w pisanych w trybie a rt. 40 'ust. 1 ipkt 5 ustaw y o u str. adw., wszystkich przedm iotów, które Am w ykładano na sem inariach sądowych, m ijałoby się w znacznym stopniu z celem szkolenia osób w pew nym kie ru n k u już wyszkolonych.
Nie tu jednak m iejsce na szczegółowe zastanaw ianie się nad p ro gram em szkolenia, którego omówienie w ym agałoby specjalnego artykułu.
Nie tylko zresztą nowa sytuacja kadrow a wymaga opracowania no wego program u szkolenia. K ilkuletnie stosow anie dotychczasowego regu lam inu wykazało w w ielu ipunktach jego niedoskonałość. Obowiązujący regulam in był opracow any przy przyjęciu pewnego założenia, k tó re od- .biło się na jego treści. A utorzy uchwalonego przez Naczelną Radę Adwo
kacką projektu regulam inu p rzy jęli za zasadę, że regulam in ma m ie: ch arak ter przepisów blankietow ych, ustalających jedynie w ytyczne szko lenia, z pozostawieniem zarazem dużej swobody radom adwokackim. Słusznie zresztą rozumowano, ż© zbyt daleko posunięta kazuistyka mo że prowadzić do niepożądanego schematyzmu. Więcej naw et, u jęta w sposób kazuistyczny treść regulam inu mogła powodować niebezpieczeń stwo, że uchwalony regulam in pozostanie w dużym stoipniu dokumen tem papierowym , gdyż nie w szystko dałoby się przewidzieć, tak że ka- zuistycznie ujęte postanowienia regulam inu m ogłyby się okazać niewy konalne. Z drugiej jednak stro n y je st rzeczą wiadomą, że przepisy u ję te w sposób zbyt ogólnikowy nie w yjaśniają an i n ie rozsitrzygają w praktyce niekiedy spraw najprostszych. T ekst blankietow y może da wać w tych w arunkach jedynie wskazówkę in terpretacyjną i nic wię cej.
Z ilu stru ją to najlepiej poniższe trzy przykłady: P r z y k ł a d p i e r w s z y .
P arag raf 3 regulam inu określa w arunki, jakim powinien odpowia dać kandydat na patrona. Mówi się więc o tym, że p atro n musi dawać rękojm ię należytego w ykształcenia i wychowania zawodowego aplikan ta, sarn zaś przynajm niej od 5 lat powinien wykonywać zawód adw o
Nr 10 (58) Z m iana reg u la m in u szko len ia apl. adw . 5
kacki. Wymagania najzupełniej słuszne. M e w tekście § 3 nie znajduje m y odpowiedzi na dość zasadnicze chyba pytanie, a mianowicie, czy je den patrón może mieć jednocześnie dwóch aplikantów . Co gorsza, nie znajdujem y także w yjaśnienia kw estii posiadania przez jednego aplikan ta dwóch patronów . Tymczasem takie kw estie życiowe istnieją. Na przy kład na terenie Izby w arszaw skiej kierow nicy zespołów przydzielają z zasady aplikanta do dwóch jednocześnie patronów . Na 'uzasadnienie tej prakty k i przytacza się argum ent o (konieczności m aksym alnego wyko rzystania z jednej stro n y doświadczenia patronów , a z drugiej wolnego czasu aplikanta. Oczywiście bardzo łatw o wykaizać kruchość tego rodza ju argum entacji. Takie bowiem zbiorowe szkolenie odbywa się w zasa dzie w edług znanego przysłowia: „gdzie k u ch arek sześć (...)”. Poza tym trudno w takiej sytuacji znaleźć osobę odpowiedzialną za szkolenie w zespole. Bo skoro jest dwóch patronów , to każdy z nich może powie dzieć: k o l e g a (...).
W tych w arunkach nie można mówić o jakim ś planow ym nauczaniu ze strony patrona. Wszystko odbywa się na zasadzie doraźnych zleceń i przygodnych zastępstw n a rozprawach.
Zresztą n aw et przy przyjęciu, że taikie „taśm owe” szkolenie jest idealne, należy gorąco wypowiadać się za jasnym uregulow aniem tej kw estii w tekście regulam inu.
P r z y k ł a d d r u g i .
W niektórych większych m iastach wojewódzkich, a przede w szyst kim w stolicy, m am y większe skuipiska apłikanckie. Gdy w grę wchodzą dziesiątki słuchaczy, pow staje konieczność jakiegoś organizacyjnego uję- cia tego zbiorowiska. J e s t to ty m bardziej niezbędne, gdy kształcenie odbywa się w kilku grupach szkoleniowych. Okoliczność ta powoduje konieczność powołania sui generis sam orządu aplikackiego. Jak do tychczas — aplikanci w ybierają po p ro stu sw ych przedstawicieli, któ rzy załatw iają spraw y organizacyjne, k o n ta k tu ją się z radą adwokacką itd. Tylko że wszystko to odbywa się sam orzutnie, a tym czasem zjawis ko to powinno być u ję te w ram y wyraźnego iprzepisu prawnego.
U regulow anie kw estii samorządu aplikackiego powinno być dokona ne przez Naczelną Radę Adwokacką w łaśnie przez w prowadzenie odpo wiednich norm do tek stu regulam inu.
P r z y k ł a d t r z e c i.
W § 4 'regulam inu czytamy, że aplikant w okresie p rak ty k i w ykonuje w szystkie zajęcia związane z wykonywaniem czynności adwokackich, a w szczególności asystuje p rzy przyjm ow aniu klientów , przegląda, bada i •cipracowuje akta, w ystępuje z substytucji na rozprawach, wreszcie na zlecenie i w edług wskazówek wyznaczonego adw okata opracow uje i p .zy
-6 Z d z i s ł a w K r z e m i ń s k i Nr 10 (58)
gotow uje spraw y i korespondencję (listy, pism a procesowe, itd.). W związku z tym powistał w praktyce i teorii sp ó r co do tego, czy apli kant, 'sporządzając pod nadzorem patrona właściwe pismo procesowe do sądu, może je sam ipodipiisać. N iestety, w tekście wymienionego w y żej § 4 nie znajdujem y odpowiedzi ija to pytanie.
Na uspraw iedliw ienie autorów regulam inu dodajm y od razu, że tak że ustaw a o u stro ju adw okatury nie 'rozstrzyga tego zagadnienia.
W okresie m iędzyw ojennym kw estia u praw nień aplikanta w zakre sie podpisywania pism procesowych również była siporna.
O m awiany spór został w te j chwili już w łaściwie zakończony przez powzięcie w dniu 6.7.1962 r.2 przez Wydział W ykonawczy NRA uchw a ły następującej treści: „A plikant adwokacki nie jest upraw niony do samodzielnego wnoszenia ipism procesowych za adwokata, którego za stępu je.” Identyczny pogląd reprezentuje Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 2.III.1961 r. VI KO 14/61. (OSPiKA 234/61).
W tym stanie rzeczy w tekście § 4 regulam inu ipowinno znaleźć się zdanie będące odpowiednikiem tezy przytoczonej w cytowanej uchw a le S.N. U trzym yw anie lu k i w tym względzie w ydaje się być wręoz nie bezpieczne.
W § 11 regulam inu znajdujem y zalecenie, by szczegółowy plan w y kładów opracow yw any przez rad y uwzględniał zaawansowanie teoretyc;- ne aplikantów oraz szczególne potrzeby w yrażające się w k o n ie c z n o ś c i
szczegółowego omówienia niektórych dziedzin praw a, m ających częste zastosowanie w praktyce danego terenu. Założenie jak najbardziej słusz ne, bo wiemy z praktyki, że inaczej wygląda profil spraw w dużym mieście przem ysłowym , a inaczej w rolniczym powiecie. Te same zjaw i ska są notowane także n a szczeblu wojewódzkim.
Otóż opierając się na 'powyższych zaleceniach, niektóre rady w pro w adziły bardzo ciekawe innowacje. I tak na terenie W arszawy dokona no podziału szkolących się aplikantów na trzy grupy szkoleniowe w za leżności od odbytego stażu aplikanckiego; ponadto zorganizowano spe cjalny kuns dla g rupy przystępującej do egzaminu. Sama koncepcja jest śmiała i ciekawa. Słabą jednak stroną tego system u jest w y k o n a w s t w o . Kłopot zaczyna się od tego, że kształcenie to wymaga cztero krotnie w iększej feadry .wykładowców. Rada Adwokacka w Warszawie zmuszona była w zw iązku z ty m powołać ca sześćdziesięciu (isic!) w y kładowców. Zresztą kłopoty nie skończyły się n a 'Starannym doborze owych „sześćdziesięciu w ybranych” . Właściwie kłopoty zaczęły się od m om entu dokonania tego w yboru. Bo p o w o ł a n i e przez radę nie jest równoznaczne ze stw orzeniem kolektyw u (i to dużego) składającego się z jednakowo dobrych wykładowców. Stąd zbyt duże rozbieżności w
Nr 10 (58) Z m ia n a reg u la m in u szko le n a apl. adw. T
Sternie w ykładów , w poziomie, a naw et w systematyczności przychodze nia na wykład.
Ponadto trzeba tu jeszcze wspomnieć o kłopotach organizacyjnych związanych z wynalezieniem odpowiedniego lokalu na wykłady, dokład nego kontrolow ania absencji itd).
W przyszłości sama zasada pow inna być chyba realizowana z uwzględ nieniem faktycznych możliwości organizacyjnych rady. Stąd m yśl o tym , by na najbliższą przyszłość podzielić szkolących isię tylko na dwie grupy:
1) grupę b. aplikantów sądowych i 2) grupę składającą się z aplikan tów wpisanych w edług dawnego trybu.
P raktyka wykazała, że nie wszystkie dyspozycje regulam inu były stcscw ane w życiu. N iektóre pozostały... tylko na papierze. Dla przy kładu można by w ym ienić § 14 regulam inu. Jak wiadomo, stworzono w tym paragrafie ciekawą i chyba użyteczną instytucję: kolegium w y kładowców. Używając słowa „pożyteczna”, m iałem oczywiście na m yśli
taką sytuację, że kolegium byłoby tw orem faktycznie istniejącym i dzia łającym . Tymczasem w praktyce bywało różnie. Z zasady kolegia, zbie rały się rzadko, zbierając isię zaś nie korzystały z przysługujących im upraw nień, dotyczących np. opracow ania p ro je k tu program u kształce nia czy też m etod szkolenia.
Należałoby uznać iza pożądane zwiększenie nadzoru Naczelnej Rady Adwokackiej nad szkoleniem aplikantów , w szczególności nad praktycz nym stosowaniem przepisów regulam inu. Byłoby może celowe pow oła nie specjalnej komisji nadzoru nad kształceniem aplikantów, która w y konyw ałaby nie tylko nadzór, ale postulow ałaby również w prowadzenie zm ian w systemie kształcenia. Rizecz w arta chyba zastanowienia.
W ykłady na kursach prowadzone są na ogół w edług pewnego sche matycznego systemu. Istnieje zdecydowana przew aga wykładów w ygła szanych przez wykładowców z jednej strony oraz m inim alna ilość prac pisemnych, m ających stanow ić spraw dzian zdobycia odpowiedniego p rzy gotowania do w ykonyw ania zawodu adwokackiego, z drugiej. Tego ro dzaju profil szkolenia byłby naw et dobry, gdyby można było przyjąć, że aplikant w ykonuje zadania praktyczne w zespole, tzn. że opracowuje tam pozwy, środki odwoławcze itd. Jednakże nie można mieć całkowi te j pewności, że w praktyce tak się napraw dę dzieje. Stąd niektórzy słusznie w skazują na konieczność zwiększenia na kursach aplikanokich zajęć praktycznych. Można by tu pójść jeszcze dalej i idąc za wzorem jednej z rad terenowych, wprowadzić obowiązkowe egzaminy kolokwial ne z 'podstawowych przedmiotów. Zaliczenie części takiich egzaminów stanow iłoby niezbędny w arunek dopuszczenia do egzaminu. Jednakże Wprowadzenie takich rygorów wymagałoby zmian nie tylko w regula minie, ale również w tekście ustaw y o ustro ju adw okatury.