• Nie Znaleziono Wyników

Recepcja poezji dla dorosłych Jana Brzechwy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Recepcja poezji dla dorosłych Jana Brzechwy"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Jowita Podwysocka-Modrzejewska

Recepcja poezji dla dorosłych Jana

Brzechwy

Prace Literaturoznawcze 3, 283-298

(2)

2015 283-298

Jo w i t a Po d w y s o c k a-Mo d r z e j e w s k a

Uniwersytet Łódzki

R ecep cja p o ezji d la d o r o sły c h J a n a B rze ch w y

T h e R e c e p tio n o f J a n B r ze ch w a ’s P o e tr y for A d u lts

Słow a k lu czow e: liryka, krytyka literacka, polska poezja, dwudziestolecie między­

wojenne

Key words: lyrical poetry, literary criticism, Polish poetry, Polish literature in the interw ar years

N azw isko B rzechw y kojarzone j e s t przed e w szy stk im z w ierszam i dla dzieci. T rzeba je d n a k p am iętać , że z n a czn a część doro bk u poety, zw łaszcza z o k re su jego m łodości, um ieszczon a w tom ie O blicza zm yślo n e z 1926 roku, a d re so w a n a b y ła do czytelników dorosłych. O dbiór poezji p is a rz a p rzez k ry ­ tyków był niejednoznaczny. M imo różnorodności dorobku Brzechwy, re c e n ­ zenci w sk a z u ją n a cechy c h a ra k te ry sty c z n e d la jego utw o ró w lirycznych. P o d k re śla ją b ra k d y d ak ty zm u i poprzez n iezw y k łą m uzyczność jego wierszy, zbliżenie do poezji „czystej”. B olesław P o c h m a rsk i1 pisze o od b ieg an iu tw órcy od k o n k retó w n a rzecz sp ra w z p o g ran icza ja w y i snu . W „B luszczu” au to rk a , p o d p isu jąca się in icjałam i N .M .S., stw ierd z a, że „zasadniczym p ierw ia stk ie m jego poezji j e s t w czu w an ie się w całość b y tu [...] j e s t u p o d o b n ia n ie się i zlew anie w jed n o ze stw o ram i, żyw io łam i-św iatam i”2. R ece n zen tk a zw raca uw agę n a em ocjonalność w ierszy Brzechwy, co pow oduje - jej zd a n ie m - że czy teln ik poddaje się n arzu co n y m p rzez poetę n astro jo m i treścio m d alek im od re alizm u . W arto dodać, iż tw ó rca j e s t św ietn y m o b serw ato rem przyrody. W ielokrotnie u to ż sa m ia się z n ią, pokazując, że stan o w i jej część. W iersze Brzechwy zbliżone s ą obrazow aniem oraz intelektualizm em do w ierszy L eśm ia­ n a 3. S ąd te n wydaje się trafny. N a potw ierdzenie tej tezy m ożna przyw ołać

1 B. Pochmarski, Poezja głębi, „Nowa Reforma” 1927, nr 297, s. 9.

2 N.M.S. [Nela Miłkowska-Samotyhowa], Z książek, „Bluszcz” 1926, nr 26, s. 865. 3 Zarówno Leśmian, jak i Brzechwa opierają się na wyobraźni ludowej. U Brzechwy znajdziemy jednak więcej odwołań do obrzędów i właściwości przypisywanych magicznym przedmiotom oraz tajemnemu działaniu roślin (ta ostatnia cecha jest zresztą charaktery­ styczna również dla Leśmiana). Brzechwa stwarza bohaterów, którzy są typowi raczej dla świata baśni, nie zaś dla mitów słowiańskich (jak czyni to Leśmian). Wykreowana przez obu braci stryjecznych przestrzeń (np. las) jest pełna tajemnic. Kuzyni, odwołując się do

(3)

u tw ó r pt. L u d zie leśni, w k tó ry m ty tu ło w i bo hatero w ie bliscy s ą onirycznym postaciom „z aludniającym ” św ia t a u to ra Ł ą k i. L u d zie-d rzew a s ta ją się czę­ ścią otaczającej ich p rz e strz e n i. Z daw ałoby się, że n ie p o d leg ają upływ ow i czasu, je d n a k nie do końca:

Myśmy ludzie, ludzie leśni, Wiekuiści i bezkreśni... [...]

Myśmy starzy, myśmy z g ię c i.4

Z jed n ej stro n y postacie te trw a ją w wieczności, z drugiej zaś s ta rz e ją się. L udzie leśn i z n a jd u ją się n a po g ran iczu ja w y i sn u , podobnie ja k „dziwo- tw ory” z poezji L eśm ian a . B rzech w a za cze rp n ął rów nież od swego sław nego k u z y n a c h a ra k te ry sty c z n e słownictwo. M ożna to dostrzec w w ierszu P rze­

m ia n y , w k tó ry m p o e ta tw orzy n a w zór „leśm ianizm ów ” w łasn e lite rac k ie

n eosem antyzm y: „b ezw iatr”, „bezpotrzebę”, „obłoczenie”.

W „K urierze W a rszaw sk im ” znajd u je się p o chlebn a o p in ia n a te m a t to ­ m ik u a u to rs tw a Z u za n n y R absk iej, w ed łu g k tó rej „p ierw szym zbiorkiem sw ych poezji B rze ch w a u d o k u m e n to w a ł d o b itn ie p rz y n ależn o ść sw oją do »rasy poetów«”5. W spo m n ian y w cześniej k ry ty k lite ra c k i p u b lik u jący w „No­ wej R eform ie”, P o ch m arsk i, ta k ż e ak c en tu je „w ysoką w a rto ść w ystępującej u B rzechw y poezji głębi, zdolnej budzić dusze z u ś p ie n ia i [...] zachwycić uro k iem szczerego p ię k n a ”6. R ecen zen t te n zalicza B rzechw ę do „najw ybit­ niejszych nowych, [...] ta le n tó w poetyckich”7. O d m ienn e zd an ie m a J a ro sła w Jan o w sk i, k tó ry o k re śla B rzechw ę m ian em „w ierszopisa b eztro sko i n ie fra so ­ bliw ie korzy stającego z d o robku p oprzedn ik ów ”8, a u to ra utw orów m dłych i bezbarw ny ch. W ydaje się, że k ry ty k je s t w błędzie. T eksty naw iązu jące p o ety k ą do L eśm ianow ych s ą je d n y m i z lepszych w tom ik u. B rzech w a m u ­ siał w ykazać się nie la d a ta le n te m , aby z pow odzeniem naślad o w ać swego b r a ta stryjecznego, co w cale nie było łatw e.

K ry ty c zn a o p in ia pojaw iła się rów nież w „K urierze L iteracko -N au ko - w ym ”. Jeg o r e d a k to r z a rz u c a ł poecie k o rz y s ta n ie z u ta r ty c h sch em ató w w sty lu i form ie lite ra c k ie j9. N ie o dm aw iał on B rzechw ie ta le n tu , s tw ie r­ dzał je d n a k , że p isa rz m ógłby w w iększym sto p n iu w ykazać się lite ra c k ą

ludowości, wykorzystują balladę - gatunek, który wywodzi się z ludowych pieśni tanecznych. Formą balladową posłużył się Brzechwa np. w cyklu Legendy. Znajdziemy tu między inny­ mi utwór Burza, w którym postać podobna do znanej Leśmianowskiej zmory nęka przera­ żonego bohatera. Warto przywołać także wiersz Chałupa, w którym widać nawiązania do cyklu Pieśni kalekujących.

4 J. Brzechwa, Ludzie leśni, w: tegoż, Oblicza zmyślone, Warszawa 1926, s. 19. 5 Z. R. [Zuzanna Rabska], Kronika Literacka, „Kurier Warszawski” 1926, nr 30, s. 10. 6 B. Pochmarski, dz. cyt., s. 9.

7 Tamże.

8 J. Janowski, Nowe wiersze, „Głos Narodu” 1926, nr 72, s. 2. 9 S. K., „Kurier Literacko-Naukowy” 1926, nr 20, s. 8.

(4)

m a e strią .: „[...] n iew ą tp liw ie sw ą a u te n ty c z n ą M uzę obwozi n a ry d w a n ie w yrazów s ta rty c h i rym ów ta k starośw ieckich , że gotow a u m rzeć z tę sk n o ty za g o dniejszą siebie fo rm ą”10. T ra fn a zdaje się o p in ia Jan o w sk ieg o o predy- lekcji poety do u ży w an ia n iew y sz u k an y ch rymów. N ależy zwrócić uw agę, że w to m ik u p o jaw iają się u tw o ry c h a ra k te ry z u ją c e się niezw ykłym k u n sz te m (np. E ksp ress oraz E legia śnieżna), w k tó ry ch z o sta ła w y k o rz y sta n a in stru - m e n ta c ja głoskow a. P rze z n ag ro m a d zen ie w jed n ej lin ii głosek szum iących odbiorca „słyszy” dźw ięk sunącego po to ra c h pociągu:

Stuk szyn, Stuk szyn, Dym bucha, Dym bucha, Trzask, Blask, Z szumem i z sykiem Ja k huczna zawierucha, Nie stając przed nikim Ekspres przez kres przelata, Ja k widmo z poza św iata11

W d ru g im u tw o rze, d zięki p o d obnem u zabiegow i, p o jaw ia się odgłos dzw onków sa ń , su n ący ch się gładko po śniegu:

Dzwoń mi, dzwoń mi Dzwonku mosiężny, Gońmy końmi Kres niedosiężny. Sanki suną W śnieżnej bezbrzeży, Srebrną łuną Biel mi się śnieży.12

R ów nież S te fa n N a p ie rsk i nie neg u je t a le n tu Brzechwy. J e d n a k , ja k s tw ie rd z a k ry ty k , poezja nie je s t m u przezn aczon a: „Dlatego, pom im o tego co je s t u m iejętnością, a co zwie się » talen tem literackim «, poezja n ie w ydaje się d ro g ą w łaśc iw ą B rzechw ie, d ro g ą jego n ie o m y ln ą ”13. W podobnym to n ie u trz y m a ł sw oją recen zję J a r o s ła w Ja n o w s k i, k tó ry ra d z ił B rzechw ie „na tw a rz w dziać k aganiec, do rę k i w ziąć ró ż an iec i - w estch n ąć. za n a tc h n ie ­ niem , za n im się w ydrukow ało t y l e . zm ylonych obliczy”14. K ry ty k te n iro ­ nicznie n aw iązy w ał do ty tu łu to m ik u B rzechw y z 1926 roku.

10 Tamże.

11 J. Brzechwa, Ekspress, w: tegoż, Oblicza zmyślone, dz. cyt., s. 91. 12 Tenże, Elegia śnieżna, w: dz. cyt., s. 52.

13 S. Napierski, „Wiadomości Literackie” 1928, nr 31, s. 4. 14 J. Janowski, dz. cyt., s. 2

(5)

D ru g i to m ik a u to ra K a czki d ziw a c zk i nosił ty tu ł T a lizm a n y i u k a z a ł się w trz y l a t a po tom ie d eb iu tan c k im , a więc w 1929 ro ku. R ecenzji tego dzieła podjęli się S te fa n N a p ie rsk i n a ła m a c h „Drogi” oraz K arol W iktor Zawodziń- sk i w „W iadom ościach L ite ra c k ic h ”.

P ierw szy z n ich w skazyw ał n a em an u ją cy z to m ik u „p rzero st in te le k tu - alizm u ”, k tó ry u z n a ł za „pom ylony”15. K ry ty k zw racał ta k ż e u w agę n a odwo­ ła n ia B rzechw y do e s te ty k i M łodej P olski oraz pow ojennego ek sp resjo n iz m u niem ieckiego. W skazyw ał n a upod obanie tw órcy do an ach ro niczno ści oraz jego p rz ek o n an ie o is tn ie n iu „poezji ponadczasow ej”. R ece n zen tk a z „K u riera W arszaw skiego” polem izow ała z z a rz u ta m i N apierskiego . W an a ch ro n icz n o ­ ści d o strze g ła zaletę: „Nie pły n ąc z p rą d e m czasu , k tó ry ro z trącił zuchw ale uśw ięcone tra d y c ją k a n o n y o h arm o n ijn ej budow ie w iersza, B rzech w a w y­ p racow ał sobie sw oją w ła s n ą form ę”16. Z u z a n n a R a b s k a stw ie rd z iła ponadto, iż: „w iersze liryczne poety cechuje u m ia r arty sty c z n y i spokój b ędący n a s tę p ­ stw em dojrzałości duchow ej”17.

Z aw odziński u z n a ł B rzechw ę za poetę, którego nie m o żn a jed n o zn aczn ie zaklasyfikow ać. P o n ad to p ozytyw nie odniósł się zarów no do m uzyczności jego wierszy, ja k i do ich te m a ty k i. S tw ierd ził je d n a k , że śpiew ność dom inuje często n a d w a rs tw ą znaczeniow ą. N ie był to je d n a k z a rz u t, ale p ró b a z a a k ­ ce n to w an ia oryginalności i w arto ści liryków ze b ran y ch w tom ie. C echa ta sp ra w iła , iż u z n a ł B rzechw ę za u cz n ia „słopiew nianego” J u lia n a Tuw im a.

N a p ie rsk i i Z aw odziński w ypow iedzieli się n eg a ty w n ie n a te m a t koń czą­ cego to m ik w ie rsz a R adio-koncert, k tó ry n aw iązy w ał sw ą fo rm ą do utw orów futu rystów . P o e ta n aślad o w ał w sw oim tekście ję z y k re p o rte ra radiow ego, relacjonującego w y d a rz e n ia h istoryczne, począw szy od rew olucji francu skiej i przem ow y R ob esp ierre’a w K onw encie, a skończyw szy n a n ajb ard ziej odle­ głym w czasie - „przem ów ieniu B oga” z ognistego k rzew u. N a p ie rsk i ozn aj­ m ił, że w iersz te n n a d a je się w yłącznie do popisów podczas w y stą p ie ń sce­ nicznych. Z aw odziński nie docenił e k sp e ry m e n tu , tw ierdząc, że n ie m ożn a u zn a ć go za udany.

R a d io -ko n cert to je d e n z lepiej p rzem y ślan y ch , je ś li chodzi o zabiegi

fo rm aln e, w ierszy Brzechwy. W ystarczy go p rzeczytać, aby d o strzec cały k u n sz t, z ja k im został napisany.

Kolejny tom ik Brzechwy, zatytułow any Trzeci krąg, u k azał się w 1932 roku i za w ierał liry k i z tom ów poprzed n ich oraz d w a w cześniej n iep ub liko w ane cykle. A u to r celowo n a d a ł sw em u d ziełu ta k i k s z ta łt. „W te n sposób - pisał - połączyłem tom now y z dw om a to m am i daw nem i, aby u tw o ry z o k resu siedm ioletniego za m k n ą ć w całość”18. Ponow ne w y danie sta rsz y c h w ierszy

15 S. Napierski, Książki, „Droga” 1929, nr 9, s. 833.

16 Z. R., Kronika Literacka, „Kurier Warszawski” 1929, nr 93, s. 10. 17 Tamże.

(6)

było d la poety w ażn e ta k ż e dlatego, że p o p rzed n ie zbiory, op ub likow ane w niew ielk im n ak ład z ie, tra fiły głów nie do r ą k kry ty k ó w i przyjaciół19.

„K u rier L iteracko-N au kow y” zam ieścił p ozy tyw ną recenzję tego tom iku. J e j a u to r zw raca uw agę n a m uzyczność i p lastyczno ść tekstów , k tó re je d n o ­ cześnie cechuje p ro s to ta g o d n a K a zim ie rza T e tm a je ra 20. S tw ie rd z a ponadto, że „B rzechw a nie p o trzeb u je się obaw iać, iż ja k o p o e ta zo stan ie »człowie- k iem , którego im ię zostało z a p isa n e n a wodzie«. Z a p isz ą je n a p ap ierze h isto ry cy lite r a tu r y ”21.

R ab sk a, p isząc a do „ K u riera W arszaw skiego”, w now ym to m ik u ta k ż e d o strze g ła „bujny ro z k w it ta le n tu poetyckiego”, „tw órczą dojrzałość i w ysoki sto p ień n a tę ż e n ia uczuciowego”22 u poety. Z n ac zn a część w ierszy z n ie p u b li­ kow an ych w cześniej cyklów dotyczy m iłości. W ielokrotnie dopuszczony z o sta­ je do głosu zazd ro sn y k o chanek, k tó ry z e m fa zą w y ra ż a swoje uczucia. P o­ ez ja ero ty c zn a B rzechw y je s t n asy c o n a em ocjam i. N ie w ydaje się je d n a k ta k od w ażn a w z a k resie sposobu p rz e d s ta w ie n ia kobiecego c iała i scen m iło­ snych, ja k liry k a L eśm ian a . R a b sk a odnosi do p oety słow a Ignacego C h rz a ­ now skiego z przedm ow y do k siążk i M ieczysław a Piszczkow skiego O J a n ie

Z a h ra d n ik u :

Nie m a tam ani pustego dźwięku słów, ani krzykliwej pewności siebie, ani jaskrawej zmysłowości, ani wszechwładzy podświadomości, jest za to szczere, głębokie uczucie przemawiające, to bezpośrednio, świadomie, to pośrednio na pół świadomie, symbolicznie - a zawsze dyskretnie23.

R ece n zen tk a w sk a z a ła rów nież n a widoczne u B rzechw y n a w ią z a n ia do poezji L eopolda S ta ffa oraz L eśm ian a . Z aznaczyła je d n a k , że m im o tej zależ­ ności jego te k s ty m a ją w sobie coś niepow tarzalneg o.

N a o dw ołania do „leśm ian izm u ” w skazyw ał ta k ż e Z aw odziński w re c e n ­ zji zam ieszczonej w „R oczniku L ite ra c k im ”. P o d k reślał, że ów „leśm ianizm ” je s t u a u to ra „udoskonalony” - oczyszczony ze zbędnych p ierw ia stk ó w grote- skow o-irracjonalnej epoki. Z dan iem re cen z en ta, liry k a B rzechw y je s t „niesły­ c h a n ie m ięk k a, m elodyjna, nie tylko ry tm iczn ie św iadcząca o w yraźnej p rz e ­ w adze, o zalew ie żyw iołu m uzycznego [...] j e s t n a tle poezji polskiej [...] czem ś zupełnie rz a d k im ”24.

R ów nież k ry ty k „Tygodnika Ilu stro w a n eg o ”, A rnold B en iam in , w sk azał n a m uzyczność w ierszy Brzechwy, c h a ra k te ry s ty c z n ą ta k ż e d la L eśm ian a. B e n ia m in p o z y ty w n ie o cen ił o w ą in s p ira c ję . „Aby p is a ć do b re w ie rsz e w L eśm ian o w sk im sty lu - zauw ażył - trz e b a sa m e m u m ieć ta le n t i poczucie

19 Tamże.

20 R. [Aleksander Rosenberg], „Kurier Literacko-Naukowy” 1932, nr 31, s. 9. 21 Tamże.

22 Z. R., Kronika literacka, „Kurier Warszawski” 1932, nr 167, s. 8. 23 Tamże.

(7)

m ożliw ości”25. W jego opinii „w iersze B rzechw y o d zn a cza ją się elastyczno ścią ry tm u , k u n szto w n ie z a g m a tw a n ą b u d o w ą zw rotek, w czem p rz y p o m in a a u ­ to r poetów przedw ojennych ”26.

W „W iadom ościach L ite ra c k ic h ” u k a z a ła się k o lejn a p rz y ch y ln a opinia N apiersk ieg o n a te m a t Brzechwy. R ecen zen t stw ierd zał, że jego poezja je s t „sym boliczna, doprow adzona do o statec zn y ch krańców ; tru d n a , op orna, aż n a d m ie rn ie w yb red n a, n ie sz u k a ją c a poza sob ą legitym acji, całkow icie odgro­ dzona zarów no od trad y c ji polskiej, ja k i od bieżącej tw órczości w ierszop isar- skiej27. K ry ty k podziw iał k u n s z t poetycki B rzechw y w za k resie budow y w ier­ szy. Szczególnie su gestyw ne i pięk n e w ydały m u się liryki: K a syd a , N a ro d zin y,

W iersz p o w sze d n i i U rszula. N ie d a się zaprzeczyć, że w sk a z a n e w iersze

z a słu g u ją n a u zn a n ie . Do utw orów ty ch m o żn a dodać ta k ż e w y rażający u czu ­ cia zdradzonego pod m io tu lirycznego te k s t Warkocze. A try b u t (w arkocz) u k o ­ chanej k ojarzy się u ra ż o n e m u m ężczyźnie z powrozem :

W każdej rozkoszy jest groza. Otworzyłem pokoje,

Nie było w domu powroza, Tylko warkocze twoje28.

R ok 1935 przyniósł kolejny to m ik B rzechw y P io łu n i obłok. T ytu ł to m i­ k u , ju ż p rz ed le k tu rą , sugerow ał jego zaw arto ść - czy teln ik m iał bow iem znaleźć - pośród w ierszy sk ład ający ch się n a zbiorek - te k s ty u trz y m a n e w tonacji „gorzkiej”, ja k ty tu ło w y pio łu n oraz m arzycielskie, u sk rz y d la ją ce - k ojarzone z pogodnym n ieb em i ch m u ram i.

Zbiór sp o tk ał się z żyw ym odbiorem w śród krytyków . J a ro s ła w J a n o w ­ ski w a rty k u le zam ieszczonym w „C zasie” n a p isa ł: „B rzechw a w yem ancypo­ w ał się nieco spod w pływ u L eśm ian a , za to odzyw a się w jego w ierszach w yraźn ie ry tm ik a T uw im a”29. Z azn aczał rów nież, że w poezji a u to ra A k a d e ­

m ii P a n a K leksa pełno było tzw. ry b e k (pom ocniczych rymów, m ających u ła ­

tw ić czytelnikow i poddan ie się ta k to w i m uzyki). Jan o w sk i, n ie od m aw iając m uzyczności w ierszom poety, z a rzu c ał m u n a to m ia s t gadatliw ość, stosow anie pleonazm ów i m en taln o ść p io sen k arza. Cechy te nie p rz e sz k a d z a ją podczas w yk o n y w an ia u tw o ru w okalnego, n ie s ą je d n a k w sk a z a n e w tek ście p is a ­ nym . N a to m ia st Z aw odziński in k a n ta c ję w ierszy B rzechw y i „zaczarow anie- za śp ie w an ie” p rzy jął ja k o w arto ść pozytyw ną. Z aznaczył, że „śpiew ność for­ m y zew nętrznej w ra m a c h tej n ajszerzej i najgłębiej pojętej m uzyczności odgryw ały rolę p ierw szo rzę d n ą”30. Ja n o w sk i zauw ażył, że najlep sze w iersze

25 Arno [Arnold Beniamin], Uczeń Leśmiana, „Tygodnik Ilustrowany” 1932, nr 29, s. 470. 26 Tamże.

27 S. Napierski, U poetów, „Wiadomości Literackie” 1933, nr 27, s. 5. 28 J. Brzechwa, Warkocze, w: tegoż, Liryka mego życia, Warszawa 1968, s. 189. 29 J. Janowski, „Czas” 1936, nr 60, s. 8.

(8)

B rzechw y m a ją c h a ra k te r balladowy, p o zo stają pod w pływ em L eśm ian a . P o­ e ta j e s t n ajb ard ziej sugestyw ny, gdy opisuje n a stro je w yw ołane k o n ta k te m z n a tu rą . N ależy p rzy zn ać rację recenzentow i, k tó ry pisze, że w iersze B rze­ chw y s ą w a rs z ta to w o n ie ró w n e . O bok u tw o ró w św iad c ząc y ch o du żym k un szcie poetyckim z n a jd u ją się te k s ty słabe, m ające jed y n ie „ub rać” w sło­ w a emocje ta rg a ją c e p isarzem . Tom ik te n j e s t swego ro d z aju zbiorem poetyc­ k ich obrazów codzienności.

Z a p rz y k ła d m oże t u posłużyć u tw ó r J e s ie ń :

O, jakież smutne widowisko: Czerwone liście za oknami, I cienie brzóz, płynące nisko Za odbitymi obłokami; 31

R ecenzja a u to rs tw a N ap iersk ieg o zam ieszczona w „K am enie” b y ła zdecy­ d o w a n ie o s trz e js z a n iż re c e n z ja z „ C z a su ”. K ry ty k z w ra c a ł u w a g ę, że w poezji B rzechw y bard zo is to tn ą rolę pełn i atm o sfera. D o strzegał w jego w ierszach sym bolizm , k tó ry w ydał m u się je d n a k w tórny. T eksty poety po­ ró w n yw ał do logogryfów32. W przeciw ień stw ie do Jano w skieg o, N a p ie rsk i u z n a ł w iersze-piosenki B rzechw y za bardzo w yrafinow ane, z a g ra n e z pozor­ n ą n o n sz a la n c ją n a n iew ielu s tru n a c h 33. R ece n zen t dok on ał jed n o cześn ie pew nego ro d z aju p sycho analizy p isa rz a . Zwrócił uw agę n a niedokończone obrazy, a raczej, ja k to ujm ow ał, ich szczątki, su g eru jące d ra m a t ja ź n i, k tó ra zm u szo n a b y ła p o p rz estać n a sobie. „D la poety - p isa ł - d ra m a t m iłości staje się zaw alen iem osobowości”34 i to w łaśn ie je s t te m a te m przew ażającej części liryków a u to ra K a czki d z iw a c z k i. N a p ie rsk i p o d k re śla ł tak że, iż B rzech w a je s t p o e tą b ard zo w stydliw ym , skłonnym do n a k ła d a n ia m asek . Z tego w ła­

śnie w zględu jego tw órczość m o żn a u zn a ć za „ m ask a rad ę uczuć”. Zdaje się, że re c e n z e n t je s t w błędzie, poniew aż w iersze poety e p a tu ją szczerą uczucio­ wością. P isa rz poprzez sw oją tw órczość p ra g n ie w yrazić w łasn e ro z te rk i w e­ w n ę trzn e. J a w i się odbiorcom w różnych rolach, czasem j e s t zako chan ym m ężczyzną, in n y m ra z e m sta je się zdrad zon ym ko chank iem . N ie ozn acza to je d n a k , że a u to r T a lizm a n ó w chow a się za m a sk a m i i że nig dy stan ó w opisy­

w an y ch w u tw o ra ch nie dośw iadczył.

K ry ty k z „ K u rie ra L iteracko-N aukow ego ”, A le k sa n d e r R osenberg, n ie p rzy jął to m ik u z en tu zja zm em . U w ażał, że zb yt dużo w n im „erotyki g ra b a r­ skiej”35, k o n sta tu ją c , iż czeka n a kolejny (lepszy) zbiór. Jeg o zd an iem w iersze z P io łu n u i obłoku s ą nieco b a n a ln e zarów no w za k resie poetyki oraz w ersy ­

31 J. Brzechwa, Jesień, w: tegoż, Piołun i obłok, Warszawa - Kraków 1935, s. 34. 32 Logogryf - rodzaj zagadki lub łamigłówki, polegający na przestawianiu lub usuwa­ niu w podanych wyrazach liter lub sylab oraz składaniu z nich nowych wyrazów.

33 Napierski, Ostatnia książka Brzechwy, „Kamena” 1936, nr 8-9, s. 185. 34 Tamże.

(9)

fikacji, ja k i obrazow ania. I tu m o żn a auto ro w i recenzji p rzy zn ać tro chę racji. W w ierszu P oranek lipcow y czytam y:

W kącie stoi stary stół, Pochylony cały w dół,

Siądźmy przy nim by nas czuł.36

W przyw ołanym tekście m am y do czy n ien ia ze swego ro d z aju „b an ałem ” rym ow ym . „Pochylony w dół” to rodzaj p leo n az m u (nie d a się przecież pochy­ lić c iała w górę).

A dam Szczerbow ski z kolei p isa ł o postaw ie poetyckiej B rzechw y jak o o „ro zśpiew aniu się i z a śp ie w a n iu ” n iepłyn ący m je d n a k z n ajtajn iejszy ch , najg łębszych pokładów psychiki, ale polegającym n a „z achłystyw an iu się cał­ kiem ze w n ę trz n ie słow em , ry tm e m ”37. N a jb a rd ziej u d a n e były, jego z d a ­ niem , w iersze „pozbaw ione m oże s e n su arty sty czn ego , ale dźwiękowo suge- sty w n e”38. Z aznaczał, że „rozpasanie słowem , ry tm ik ą i tre ś c ią w szystko je s t z e w n ę trz n e ”39, z a ś „sto su n e k do tw o rz y w a poetyckiego n ie j e s t twórczy, a raczej w tó rn y 40”. Obok w pływ u L e śm ia n a re c e n z e n t d o strzegł w zbiorze w y ra ź n ą in sp irację poezją T uw im a. M imo tej zależności Szczerbow ski pod­ k re śla ł, że a u to r T a lizm a n ó w je s t p raw dziw ym i rd z en n y m p oetą, „opętanym przez m uzę z niefałszyw ego P a r n a s u ”41.

W „R oczniku L ite ra c k im ” o tom ie b ard zo pochlebnie w ypow iedział się Zaw odziński zw racając u w agę n a śpiew ność, k tó ra po jaw iła się ju ż w T ali­

zm a n a c h (też w cześniej p rzez niego recenzow anych). Z aw odziński pisał, iż P io łu n i obłok „m ożna n azw ać n ajb ard ziej uroczą, n ajb ard ziej bezpośrednio

z a c h w y c a ją c ą i p o e ty c z n ą k s ią ż k ą p ro d u k c ji liry czn ej sp raw o zd aw czeg o ro k u ”42. R ecen zen t zam ieścił ta k ż e te k s t n a te m a t tego to m ik u w „W iadom o­ ściach L ite ra c k ic h ”, w k tó ry c h rów nież p o d k re ślił n ie z w y k łą m uzyczność w ierszy Brzechwy. P isa ł tak że , iż: „książkę tę pow in ien poznać a najlepiej m ieć u siebie, aby za g ląd ać do niej często, k ażd y m iłośnik poezji, n iek ieru ją - cy się sn o b isty czn ą m odą, lecz rozkoszujący się n ią po p ro s tu i d la siebie”43. Recenzję to m ik u zam ieścił Z aw odziński rów nież w „P rzeglądzie W spółcze­ sn y m ”; akcen to w ał w niej niezw ykły w dzięk w ierszy Brzechw y: „ n a tu raln o ść p ię k n a n iezau w ażo n em i czyni chw yty tech niczn e poety, choć ta k łatw o je w ykryć a n a liz ą , u sta lić i zdaw ałoby się, naślad o w ać - ale n ie w ty m sto p n iu z n a tu ra ln o śc ią , w czem leży ta je m n ic a jego u ro k u ”44.

36 J. Brzechwa, Poranek lipcowy, w: tegoż, Piołun i obłok, Warszawa - Kraków 1935, s. 18. 37 A. Szczerbowski, Nowe zbiorki liryki, „Marchołt” 1936, nr 4, s. 697.

38 Tamże. 39 Tamże. 40 Tamże. 41 Tamże.

42 K.W. Zawodziński, „Rocznik Literacki” 1936, s. 31.

43 Tenże, Najśpiewniejszy poeta, „Wiadomości Literackie” 1936, nr 44, s. 5. 44 Tamże.

(10)

H a n n a H uszcza-W innicka d o strze g ła w talen c ie B rzechw y m ag n es „przy­ ciągający zręcznie i u m iejętn ie odpow iednie w ycinki z rzeczyw istości, n a d a ­ jące się jak o te m a t lu b m otywy, wokół którego ig ra ro z p lą ta n a w yo braźnia poety”45. L u d w ik F ryde, piszący do „T ygodnika Ilu stro w a n eg o ”, n ie był już ta k e n tu z ja sty c z n y w sw ych opiniach. N a p o cz ątk u recenzji stw ierd z a, że „o książce B rzechw y niew iele d a się powiedzieć. P rzy n a jm n iej niew iele do- brego”46. W iersze, jego zdaniem , s ą blade, n ijak ie i „niesam odzielne w w y ra ­ zie”. Z aznaczył on, że głów ny n ac isk p o e ta położył n a budow ę ry tm ic z n ą i stroficzną, zaś m a rg in a ln ie p o tra k to w a ł w a rstw ę o brazo w ą i znaczeniow ą. T rudno zgodzić się z t ą opinią, poniew aż liry k i zam ieszczone w to m ik u s ą b ard zo obrazow e. P o e ta o peru je słow am i ta k , aby p rz ed oczam i cz y te ln ik a u k a z a ł się nie tylko obraz, ja k i p isa rz chce powołać do życia. P ra g n ie rów nież p rz ek az ać uczucia, k tó re to w a rz y sz ą m u w procesie literack iej kreacji. K ry ­ ty k w sk azu je ponadto, iż n a poezji B rzechw y w y raźn e p iętn o odcisnęło pism o „ S k a m a n d e r”. R ecen zen t o d n alazł ta k ż e in sp iracje T uw im em i L eśm ianem . W jego opinii b ra k u je B rzechw ie w yrafinow anego poczucia sty lu , dlatego „w pada w szarżę, try w ia ln y hip erb o lizm ”47. P o dkreślić należy, że tw órca, choć z pew nością w zorow ał się n a w ym ienionych p rzez k ry ty k a p oetach, je d n a k w szczególny d la siebie sposób n aw iązy w ał do ich tw órczości i u m ie ­ ję tn ie p rz e tw a rz a ł źródła. W iersze z a w a rte w to m ik u z a w ie ra ją sporo odwo­ ła ń do m agii, sym boliki i obrzędów (np. w w ierszac h N a W ielkiej N ie d źw ie ­

d zicy48, M a g ia49).

W 1938 ro k u u k a z a ł się o s ta tn i z przedw ojennych tom ików Brzechwy, sk iero w an y do dorosłego odbiorcy. Zbiór Im ię w ielkości. Wiersze o Józefie

P iłs u d s k im sk ła d a się z dziew ięciu utw orów pośw ięconych tytułow ej postaci.

K ilk a z w ierszy zam ieszczonych w tom ie znalazło się ju ż w zbiorze P iołun

i obłok. O p u b lik o w an a w „W iadom ościach L ite ra c k ic h ” re cen z ja p ió ra Zawo-

dzińskiego m a bardzo pozytyw ny c h a ra k te r. K ry ty k pisze, iż „jest to uro cza i s z la c h e tn a k s ią ż k a »najśpiew niejszego poety« w spółczesnego”50. Z kolei w „Prosto z M o stu ” T adeusz D w o rak stw ierd z a, iż w iersze zam ieszczone w zbiorze „zbliżają się do niew dzięcznego p ry m ity w izm u naiw nego. W treśc i s ą n iezm iern ie ubogie, w ypełnione p ły tk ą frazeologią nib y - p a trio ty c z n ą51”.

45 H. Huszcza-Winnicka, Trzy światopoglądy poetyckie (Brzechwa - Słobodnik - Bąk), „Gazeta Polska” 1936, nr 102, s. 14.

46 L. Fryde, „Tygodnik Ilustrowany” 1936, nr 36, s. 679.

47 Tamże.

48 Na siedmiu wielkich światach, na siedmiu nowych lądach, [...]

Mam jeden kwiat paproci dla ciebie przeznaczony, [...]

Czerwony kwiat paproci w płomieniach okolicy, (J. Brzechwa, Na Wielkiej Niedźwie­ dzicy, w: tegoż, Piołun i obłok, dz. cyt., s. 13).

49 Zamknąłem cię w kredowym kole (J. Brzechwa, Magia, w: tegoż, Piołun i obłok, dz.cyt., s. 16).

50 K.W. Zawodziński, Wiersze patriotyczne, „Wiadomości Literackie” 1939, nr 5, s. 5.

(11)

Z danie n a te m a t p ry m ity w izm u jego w ierszy podziela S te fa n L ichań sk i, k tó ­ ry pisze: „P oeta poszedł w niej [w książce] po lin ii n ajm n iejszeg o oporu, sty lizu jąc św iadom ie swoje w iersze n a p ry m ity w ”52.

Po opub lik o w an iu w ierszy o Józefie P iłsu d sk im B rzech w a m ilk n ie ja k o p o e ta d la dorosłych, z a m ie ra więc ta k ż e k ry ty k a lite ra c k a dotycząca jego tw órczości lirycznej. W 1938 ro k u pojaw ia się ja k o p isa rz d la dzieci. W tym że ro k u u k a z u je się jego p ierw szy zbiór w ierszy ad reso w an y ch do najm łod szych - T ańcow ała igła z n itk ą . P o e ta zajm uje się po nad to in n y m ty p em twórczości - pisze m ianow icie te k s ty do k a b a re tu . Dopiero w 1955 ro k u po w raca jak o a u to r liryków d la dorosłych z tom em W ierszy w ybranych. W piśm ie „S zp ilk i”, w k tó ry m n o ta b e n e u k az y w ały się w iersze Brzechwy, zam ieszczo na zostaje p ozytyw na re cen z ja tego zbioru.

N a tom W iersze w ybrane sk ła d a się dw adzieścia osiem liryków. S ą to zarów no te k s ty ze zbiorów przedw ojennych, j a k i liry k i p ow stałe po wojnie, w cześniej n iepublikow ane. Oprócz tego w to m ik u zam ieszono b aśn ie, po em a­ ty, bajki, s a ty ry i fraszki, a ta k ż e przekłady. W k siążce k ażd y odbiorca (osoba dorosła, j a k i dziecko) zn ajd zie d la siebie coś in te re su ją c e g o . R ece n zen t w c z w a rty m n u m e rz e „Tw órczości” za cy to w ał esej B rze ch w y tra k tu ją c y o p isa rstw ie d la dzieci, p rz y z n a ją c jednocześn ie, że w iersze te p o sia d a ją w szy stk ie isto tn e cechy, k tó re pow inny w yróżniać w artościow y u tw ó r lirycz­ n y dedykow any m łodem u odbiorcy:

Istnieją dwa zasadnicze warunki powstania dobrego utworu poetyckiego: kla­ rowność myśli i celność wyrazu artystycznego. Zamysł twórczy i sposób, forma, w jakiej zostaje on wyrażony, winny być nieomylnie z sobą zharmonizowane, a nawet więcej: powinny ściśle do siebie przylegać...53.

Z dan iem re cen z en ta, w iersze B rzechw y „cechuje w łaśn ie n ieo m y ln a je d ­ ność treściow o-form alna. S ą one klarow ne, lekkie, niezw ykle dow cipne i n a ­ p isa n e z ju b ile rsk im za iste k u n s z te m ”54. K ry ty k zazn ac za p rzy tym , że m ło­ dzi polscy poeci pow inni u w a żn ie p rz ecz y ta ć k a ż d y te k s t a u to r a K a c zk i

d z iw a c z k i, poniew aż jego w iersze k o rz y stn ie w y ró ż n iają się n a tle ta k po­

w szechnego pseudopoetyckiego bełkotu. N a koniec re c e n z e n t pod kreśla, że n ie j e s t w s ta n ie rozstrzygnąć, czy B rzechw a to lepszy saty ry k , bajko pisarz, a u to r liryczny czy tłum acz.

W 1957 ro k u u k az ało się d ru k ie m kolejne, rozszerzone w y danie Wierszy

w ybranych. N a łam ac h „Nowych K siążek ” opublikow ano p ozy ty w n ą recenzję

tego to m ik u a u to rs tw a B a rb a ry B iernack iej. R ece n zen tk a zw raca m .in. u w a ­ gę, że w zajem ne p rz e n ik a n ie nastrojow ego liryzm u, specyficznej atm o sfery b a śn i i elem en tó w in te le k tu a ln y c h o k re śla tw ó rc zą in d y w id u aln o ść a u to ra .

52 S. Lichański, Tom Brzechwy, „Pion” 1939, nr 7, s. 6. 53 j. r., Brzechwa, „Szpilki” 1955, nr 20, s. 8.

(12)

D o strz eg a po nad to ew olucję tw ó rczą Brzechwy, w yod rębn iając ro z m a ite e ta ­ py jego arty sty czn eg o rozwoju. W czesna liry k a poety p rz e p e łn io n a je s t fa n ta ­ sty k ą, „urokiem b a śn i o drealnion ej, pełnej p rzy ty m sceptycznej m elancholii [...] Isto ty i rzeczy re a ln e u le g a ją w w ierszu B rzechw y m agicznej p rz e m ia ­ nie, s ta ją się zjaw iskow e, nieu ch w y tn e, za n u rzo n e w m glistej, u m y śln ie nie sprecyzow anej p rz e s trz e n i”55. Z d an iem B iern ack iej, poezja t a „jest poezją sam otności, m a rz e n ia i s n u żyjącego sw oistym o d ręb ny m życiem - s n u p eł­ nego paradoksów ...”56. W w ierszach pow ojennych zryw a B rzech w a z p o ety k ą swojej m łodości. B ie rn a c k a p o d k reśla, że tw ó rc a k ie ru je się w stro n ę k o n k re ­ t u i codzienności. Z am ieszczona n a ła m a c h „Życia L itera ck ieg o ” re cen zja to m ik u p ió ra S te fa n a O tw inow skiego je s t rów nież pozytyw na. Jej a u to r ta k relacjo nuje swoje w ra ż e n ia z le k tu ry : „Rzeczy z n a n e chłon ąłem z ta k im s a ­ m ym za in te reso w a n ie m , ja k te, z k tó ry m i sp o tk ałem się po ra z p ierw szy”57. P o n ad to O tw inow ski doszukuje się p o k re w ień stw a B rzechw y z za ch w a la ją­ cym uro d ę życia i piękno k ra jo b ra z u A dam em A snykiem . A n toni M a ria n o ­ wicz, re c e n z e n t „Nowin L ite ra c k ic h i W ydaw niczych”, rów nież pochlebnie w arto ściu je poezję Brzechwy. S tw ie rd z a on, iż p o e ta „[...] dochow uje w iern o­ ści św ietn y m trad y cjo m n aszej poezji. S trofy jego s ą p rz y k ła d em m istrzo w ­ skiego o p an o w an ia form y poetyckiej i szczerego u m iło w an ia ję z y k a ”58.

W 1959 ro k u u k az ało się trzecie, „rozszerzone” w y danie W ierszy w yb ra ­

nych. W ydanie to n ie doczekało się ty m ra z e m dobrych recenzji, m im o że

zaw arto ść to m u zasadniczo n ie ró ż n iła się od dwóch p op rzed n ich w ersji. W „Głosie P rac y ” re c e n z e n t sygnujący swój te k s t XY n a p is a ł o tom iku: „I w liry k a c h i w tłu m a c z e n ia c h B rzechw a n ie je s t bezkonkurencyjny. N a to ­ m ia s t w ypełniające w ięk sz ą część zbioru b a śn ie i poem aty, satyry, fraszk i i b ajk i s ą rzeczyw iście n iezró w n an e”59. Z powyższej w ypow iedzi w y nika, że w św iadom ości k ry ty k ó w lite ra c k ic h k u n s z t B rzech w y u ja w n ia ł się p rz ed e w szy stk im w p isa rstw ie d la dzieci oraz tw órczości saty ry czn ej. P ogląd te n podzielał J e rz y K w iatkow sk i w recenzji zam ieszczonej w „P rzeglądzie K u ltu ­ ra ln y m ”. W liryce B rzechw y k ry ty k o d n alazł w tórność - o dw ołania do L e­ ś m ia n a i S kam andrytów . D o strzeg ła to rów nież J a n i n a P re g e r z „Trybuny L itera ck iej”, pisząc o n aw ią zy w a n iu p rzez poetę do rom an ty czn ej balladow o- ści, k lim a tu w ierszy S taffa, L e śm ia n a i S k a m a n d ry tó w 60. P o n ad to recen zent- k a z w raca u w agę, że w iersze późniejsze „p ró b u ją wyzbyć się śpiew n ych ozdobników, zaczynają przem aw iać surow ym au ten ty z m e m uczucia”61. Ja n in ie

55 B. Biernacka, Na ulicy Słowiczej, na ulicy zmyślonej... Nie ma wcale kamienic, tylko

same balkony, „Nowe Książki” 1957, nr 6, s. 19.

56 Tamże.

57 S. Otwinowski, Wiersze, które się lubi, „Życie Literackie” 1957, nr 14, s. 4.

58 A. Marianowicz, Jan Brzechwa, „Nowiny Literackie i Wydawnicze” 1957, nr 5, s. 5. 59 XY, „Głos Pracy” 1959, nr 87, s. 4.

60 Preg [Janina Preger], Zart - poezja, „Trybuna Literacka” 1959, nr 14, s. 4. 61 Tamże.

(13)

P re g e r szczególnie u tk w iły w pam ięci w iersze o je sie n i życia, je d n a k K w ia t­ kow ski nie zauw ażył niczego pozytyw nego w w ierszach d la dorosłych. P isa ł za to o p ew nym p arad o k sie. Jego zdaniem , w iersze d la dzieci B rzechw y m ogą być ad reso w an e zarów no do najm łodszych, ja k i do p rzed staw icieli sta rsz y c h pokoleń62.

T akże a u to r recenzji opublikow anej n a ła m a c h „Życia L iterack ieg o ” pod­ k re śla ł w ielki ta le n t B rzechw y jak o tw órcy d la dzieci, poniew aż jego z d a ­ niem : „kun szt, ja k i o siąg n ął s ta w ia go w rzędzie czołowych polskich bajkopi- sów”63. Tekstów d la dorosłych nie w artościo w ał p rz y ty m n egaty w nie.

D ziw i fa k t, że pierw szy to m W ierszy w ybran ych p rzeszed ł w łaściw ie bez e c h a - u k a z a ła się zaledw ie je d n a recenzja. K olejne rozszerzon e w y d a n ia sp o tk ały się n a to m ia s t z k ry ty czn y m odbiorem . Dopiero d w a l a t a po śm ierci B rzechw y w ydrukow ano jego o s ta tn i tom pod ty tu łe m L ir y k a mego życia. P rzez o s ta tn ie m iesiące życia a u to ra zbiór p o zostaw ał pod jego ścisłą k o n tro ­ lą. J a k zazn ac za we w stęp ie do tego w y d a n ia R yszard M atu szew sk i, „poeta b ro n ił się p rz ed p ozostaw ieniem dużej części swego doro bk u lirycznego n a dn ie szuflady. U w ażał, że m a praw o do publicznej k o n ty n u acji drogi rozpo­ czętej dość daw no, bo p rz ed przeszło c z te rd z ie stu laty...”.64 J a k dow iadujem y się z a u to rsk iej przedm owy, B rzech w a w yselekcjonow ał „m niej niż połowę dorob ku tw órczego65”. U znał, że w sk az an e będzie pom inięcie utw orów po zba­ w ionych w łasnego to n u lu b stylu.

Tom został przychylnie przyjęty. A n ita T h ie rry d o strze g a w n im „m ałe arcy d zieła”, ja k np. K a syd a , Z azdrość, T rucizna im io n , w k tó ry ch znajdu je się d u ża doza h u m o ru . Z azn acza je d n a k , że nie udało się B rzechw ie stw orzyć poezji rów nie w ybitej, ja k tw órczość d la dzieci66.

Z kolei Je rz y W ilm ań sk i pozostaje pod silny m w ra żen ie m w iersza T ak­

tow ne u m ieranie. A k centuje ponad to, że liryki, k tó re zn alazły się w tym

tom ie, a pochodzące z dw udziestolecia m iędzyw ojennego, s ą szczególnie m e­ lodyjne i dźw ięczne. Z azn acza on, że próżno szu k ać tak ieg o poetyckiego s z ta ­ fażu w śród te k stó w poetów w spółczesnych67.

J a d w ig a Z a c h a rs k a zw raca n a to m ia s t uw ag ę n a p ro sto tę sty lu w w ie r­ szach z późniejszego o k re su tw órczości Brzechwy, w k tó ry ch p o e ta rezygnuje z w yszukanej ozdobności, a pow raca do słów zw yczajnych, n iek ied y tw o rząc p ro ste rymy. Z au w aża ta k ż e „m istrzow skie o p an ow an ie w a rs z ta tu , u m ie ję t­ ność tw o rz e n ia skom plik ow anych s t r u k tu r ry tm iczno-w ersyfikacyjnych i m e- ta fo r”68 w jego w cześniejszych w ierszach. Z a c h a rsk a pisze rów nież o m uzycz­

62 J. Kwiatkowski, Dla dzieci i dla dorosłych, „Przegląd Kulturalny” 1959, nr 21, s. 5. 63 j, Brzechwa w komplecie, „Życie Literackie” 1959, nr 46, s. 10.

64 R. Matuszewski, Przedmowa, w: J. Brzechwa, Liryka mego życia, Warszawa 1968, s. 6. 65 J. Brzechwa, Od autora, w: dz. cyt., s. 353.

66 Por. A. Thierry, Ciemne pieśni Brzechwy, „Kultura” 1968, nr 43, s. 11. 67 Por. jw [Jerzy Wilmański], Liryka Jana Brzechwy, „Odgłosy” 1968, nr 30, s. 9. 68 J. Zacharska, Liryka Brzechwy, „Poezja” 1968, nr 43, s. 85.

(14)

ności w liry czn y ch u tw o ra c h poety. Z a p rz y k ła d pod aje w iersz T rucizna

im io n , w k tó ry m elem e n ty znaczeniow e podp orząd kow ane zo stały w alorom

fonicznym oraz w sp o m n ian y w cześniej w iersz E ksp re ss, n aw ią zu jący do fu tu ­ ryzm u, gdzie m am y do czy n ien ia z licznym i m eto n im ia m i i o nom atopejam i (s tu k szyn, trz a s k , b lask , t a k t bucha...). M ożna m niem ać, że w ty m p rz y p a d ­ k u B rzech w a za in sp iro w ał się w ierszem T uw im a L o kom otyw a . J e s t to je d n a k błęd n e przypuszczenie, bow iem u tw ó r B rzechw y d ato w a n y je s t n a 1921 ro k 69 (zn alazł się ju ż w to m ik a ch przedw ojennych poety)70. U tw ó r T uw im a podcho­ dzi n a to m ia s t z 1936 roku. W tedy w łaśn ie u k a z a ł się w „W iadom ościach L ite ra c k ic h ”.

R ece n zen tk a o k re śla ta k ż e te m a ty k ę , wokół której k o n cen tro w ał się a u ­ to r T alizm a n ó w . W ym ienia te m a ty m iłości i śm ierci, k tó re p o eta często podej­ m ow ał, m ając p rzy ty m św iadom ość, że „w szystko ju ż niegdyś byw ało”. W iele m iejsca w jego tw órczości z a jm u ją ero ty k i p isa n e w różny ch o k re sach życia, w których, j a k za u w a ż a Z ac h arsk a : „B rzechw a d e k la ru je się ja k o m iłośn ik cielesn eg o p ię k n a , ra d o s n y m a te r ia li s t a u rz ecz o n y z d u m ie w a ją c ą u ro d ą św ia ta ”71.

P io tr K uncew icz rów nież zw raca uw agę n a p e w n ą anachro niczn ość po­ ezji Brzechwy. Z azn acza ta k ż e , że wobec dorobku L e śm ia n a B rzechw a m u ­ siał pozostać w cieniu. R ece n zen t p o d k reśla, iż w iersze poety nie s ą w a rs z ta ­ tow o słab e, choć n ie k ie d y m o ż n a u sły sz e ć ta k ie o pinie. T rz e b a je d n a k p a m ię ta ć o konw encji, w której u tw o ry były p isan e. P e łe n u z n a n ia d la p rz e d ­ w ojennej poezji B rzechw y je s t W ojciecha Żukow ski. Z dan iem tego k ry ty k a, poezja B rzechw y s ta ła się je d n a k z czasem pospolita, w ręcz łatw a. A u to r recenzji zaznaczał, iż m a on swoje m iejsce w śród poetów d la dzieci. P oezja t a bow iem nigdy się nie zd e zak tu alizu je, a m łody czy teln ik sięgnie po n ią n a pew no72.

T rudn o stw ierd zić zatem , dlaczego dopiero w 1965 ro k u u k a z a ła się k s ią ż k a po św ięco n a J a n o w i B rzechw ie. Z o s ta ła o n a w y d a n a ja k o je d n a z serii S y lw e tk i w spółczesnych p is a rz y p o lskich . A u to rk a k ró tko opisuje ży­ ciorys poety oraz om aw ia jego n ajw ażn iejsze dzieła. Najw ięcej uw ag i pośw ię­ ca je d n a k tw órczości skierow anej do najm łodszych, k tó ra p rz y n io sła B rze­ chw ie n a jw ię k sz ą popularno ść. P o d k reśla, że k ry ty k a w sp ółczesna zaliczała B rzechw ę do tw órców z k rę g u „ S k a m a n d ra ”73.

69 Taka data widniej pod wierszem w zbiorze Liryka mego życia. Wiersz ten około 1922 roku deklamowała Kazimiera Rychterówna podczas Wielkiego Koncertu Futurystycz­ nego (por. cyfroteka.pl/catalog/ebooki/0204648/020/ff/101/OEBPS/Text/section006. xhtml)

70 Ukazał się w tomiku Oblicza zmyślone (1926), a potem w Trzecim kręgu (1932). 71 J. Zacharska, dz. cyt., s. 86.

72 Por. W. Żukowski, Brzękadła „Nowe Książki” 1968, nr 16, s. 1181. 73 H. Skrobiszewska, Brzechwa, Warszawa 1965, s. 16.

(15)

A ntoni M arianow icz w książce A k a d e m ia p a n a B rzec h w y74 ze b rał w spo­ m n ie n ia o poecie. Ze w spom nień w y łan ia się obraz zarów no J a n a B rzechw y ja k o człow ieka, przyjaciela, m ęża, b r a ta , ja k i p isa rz a , szefa Łódzkiego O d­

d ziału Z w iązku L ite ra tó w Polskich.

D w an aście la t te m u u k a z a ła się m ono g rafia a u to rs tw a A nny S z ó sta k 75, k tó ra z pew n ością w pły n ęła n a p oszerzen ie recepcji utw orów d la dorosłych J a n a Brzechwy. A u to rk a o p isała zm iany, ja k ie zaszły w tw órczości poety od m o m e n tu d e b iu tu aż po schyłek76 jego twórczości. W zięła pod u w agę ró żn o­ rodność form , ja k im i posługiw ał się p oeta, od poezji lirycznej, p rzez tw ó r­ czość k a b a re to w ą , w iersze za an g ażo w an e politycznie aż do b ajek i w ierszy d la najm łodszych.

W 2010 ro k u pojaw iła się k s ią ż k a ze zbiorem a rty k u łó w n a te m a t J a n a B rzechw y77. K ilk a la t w cześniej u k a z a ł się n u m e r sp ecjalny k w a rta ln ik a „G u liw er” pośw ięcony B rzechw ie. Z aczerpnięto z niego zn a c z n ą część m a te ­ riałó w 78, k tó re dotyczyły osoby, życia, tw órczości, a p rzed e w szy stk im u tw o ­ rów d la dzieci.

W o sta tn im czasie, tj. w 2013 roku, n a ry n k u w ydaw niczym po jaw iła się k s ią ż k a M a riu sz a U rb a n k a pośw ięcona po staci oraz dorobkow i J a n a Brze- chw y79. Choć pozycja t a z pew nością je s t w artościow a z p u n k tu w id zen ia b ad aczy tw órczości poety, to je d n a k nie do ko ńca m oże być tra k to w a n a jak o w iarygodne źródło inform acji n a te m a t p isarz a. W książce nie m a odsyłaczy w postaci przypisów , k tó re u w iarygodniałyby zn ajdu jące się ta m wiadom ości, dzięki czem u w olum in te n sta łb y się ty m cenniejszy d la b ad aczy dzieł J a n a Brzechwy. Inform acje pochodzące z pow ieści G dy owoc dojrzew a tra k to w a n e s ą czasam i ja k o pew nik, m im o że a u to r k sią ż k i powołuje się n a rozm ow ę B rzechw y z K ry sty n ą N a stu la n k ą , podczas której p a d a ją słow a, że powieść t a n ie j e s t opow ieścią o ty m ja k było, ale o ty m ja k mogło czy pow inno być80.

S p u ścizn a a rty s ty c z n a B rzechw y b y ła o ce n ia n a różnie. N iekiedy k ry ty ­ kow ano j ą za odtwórczość, zły sty l i u w ik łan ie polityczne utw orów 81. Z d ru ­ giej stro n y nie b ra k ło rów nież w ielbicieli jego dorobku.

74 Akademia Pana Brzechwy, red. A. Marianowicz, Warszawa 1984.

75 A. Szóstak, Od modernizmu do lingwizmu. O przemianach twórczości Jana Brze­

chwy, Kraków 2003.

76 Pisarz wprawdzie nie doczekał się wydania swego ostatniego zbioru Liryka mego

iycia, ale niemal do ostatnich chwil sprawował kontrolę nad jego ostatecznym kształtem.

77 Nie bój Brzechwy. Studia i szkice kleksologiczne, red. J. Malicki, J. Papuzińska, Katowice 2010.

78 Dostępne w Internecie: http://phkowalska.osdw.pl/ksiazka/Malicki-Jan-Papuzinska- Joanna-red-/Nie-boj-Brzechwy-Studia-i-szkice-kleksologiczne,phkowHGGIKIG0 [dostęp: 22.06.2015].

79 M. Urbanek, Brzechwa nie dla dzieci, Warszawa 2013.

80 K. Nastulanka, Bajkopisarz mimo woli. Rozmowa z Janem Brzechwą, w: Akademia

pana Brzechwy, red. A. Marianowicz, Warszawa 1984, s. 118.

81 W tym miejscu powinno pojawić się szczegółowe omówienie recepcji wierszy poety zaangażowanych politycznie, jednakże z uwagi na obszerność materiału jestem zmuszona pominąć ten fragment twórczości J. Brzechwy.

(16)

J a n B rzechw a to nie tylko a u to r utw orów d la dzieci, lecz ta k ż e tw órca liryków podejm ujących te m a ty k ę filozoficzną i eg zy sten cjaln ą, z a g a d n ie n ia m iłości, śm ierci i p ięk n a. Bez w ą tp ie n ia a u to r m a w sw ym doro bk u utw o ry o różnorodnej w a rto ści arty sty czn ej. Jeg o te k s ty p o św iadczają w p ew ien spo­ sób dojrzew anie i ew oluow anie w a rs z ta tu poetyckiego.

B ib lio g ra fia

Źródła

Brzechwa Jan, Liryka mego życia, Warszawa 1968. Brzechwa Jan, Oblicza zmyślone, Warszawa 1926. Brzechwa Jan, Piołun i obłok, Warszawa - Kraków 1935. Brzechwa Jan, Trzeci krąg, Warszawa 1932.

O pracow ania

Akademia Pana Brzechwy, red. A. Marianowicz, Warszawa 1984.

Beniamin Arnold, Uczeń Leśmiana, „Tygodnik Ilustrowany” 1932, n r 29.

Biernacka Barbara, N a ulicy Słowiczej, na ulicy zmyślonej... Nie ma wcale kamienic,

tylko same balkony, „Nowe Książki” 1957, nr 6.

Dworak Tadeusz, Dziejba innego Lesmana, „Prosto z Mostu” 1939, n r 4. Fryde Ludwik, „Tygodnik Ilustrowany” 1936, nr 36.

Huszcza-Winnicka H anna, Trzy światopoglądy poetyckie (Brzechwa - Słobodnik

- Bąk), „Gazeta Polska” 1936, n r 102.

j, Brzechwa w komplecie, „Życie Literackie” 1959, nr 46, s. 10. Janowski Jarosław, „Czas” 1936, n r 60.

Janowski Jarosław, Nowe wiersze, „Głos Narodu” 1926, nr 72. j. r., Brzechwa, „Szpilki” 1955, nr 20.

Kwiatkowski Jerzy, Dla dzieci i dla dorosłych, „Przegląd Kulturalny” 1959, n r 21. Lichański Stefan, Tom Brzechwy, „Pion” 1939, nr 7.

Marianowicz Antoni, Jan Brzechwa, „Nowiny Literackie i Wydawnicze” 1957, nr 5. Matuszewski Ryszard, Przedmowa, w: J. Brzechwa, Liryka mego życia, Warszawa

1968.

M[iłkowska]-S[amotychowa] Nela, Z książek, „Bluszcz” 1926, nr 26. Napierski Stefan, „Wiadomości Literackie” 1928, nr 31.

Napierski Stefan, Książki, „Droga” 1929, nr 9, s. 833.

Napierski Stefan, Ostatnia książka Brzechwy, „Kamena” 1936, nr 8-9. Napierski Stefan, U poetów, „Wiadomości Literackie” 1933, nr 27. Otwinowski Stefan, Wiersze, które się lubi, „Życie Literackie” 1957, nr 14. Pochmarski Bolesław, Poezja głębi, „Nowa Reforma” 1927, n r 297. Preg[er] Janina, Żart - poezja, „Trybuna Literacka” 1959, n r 14.

R[abska] Zuzanna, Kronika Literacka, „Kurier Warszawski” 1926, nr 30. R[abska] Zuzanna, Kronika Literacka, „Kurier Warszawski” 1929, nr 93. R[abska] Zuzanna, Kronika literacka, „Kurier Warszawski” 1932, n r 167. R[osenberg] Aleksander, „Kurier Literacko-Naukowy” 1932, n r 31.

R[osenberg] Aleksander, Wśród nowych książek, „Kurier Literacko-Naukowy” 1936, nr 18.

S.K., „Kurier Literacko-Naukowy” 1926, nr 20.

(17)

Szczerbowski Adam, Nowe zbiorki liryki, „Marchołt” 1936, n r 4.

Szóstak Anna, Od modernizmu do lingwizmu. O przemianach twórczości Jana Brze­

chwy, Kraków 2003.

Thierry Anita, Ciemne pieśni Brzechwy, „Kultura” 1968, nr 43, s. 11. Urbanek Mariusz, Brzechwa nie dla dzieci, Warszawa 2013.

W[ilmański] Jerzy, Liryka Jana Brzechwy, „Odgłosy” 1968, nr 30. XY, „Głos Pracy” 1959, n r 87.

Zacharska Jadwiga, Liryka Brzechwy, „Poezja” 1968, n r 43, s. 85. Zawodziński Karol Wiktor, „Rocznik Literacki”, 1936.

Zawodziński Karol Wiktor, Liryka, „Rocznik Literacki” 1932.

Zawodziński Karol Wiktor, Najśpiewniejszy poeta, „Wiadomości Literackie” 1936, nr 44. Zawodziński Karol Wiktor, Wiersze patriotyczne, „Wiadomości Literackie” 1939, nr 5. Żukowski Wojciech, Brzękadła, „Nowe Książki” 1968, n r 16.

Źródła in tern etow e

cyfroteka.pl/catalog/ebooki/0204648/020/ff/101/0EBPS/Text/section006.xhtml [dostęp: 22.06.2015].

http://phkow alska.osdw .pl/ksiazka/M alicki-Jan-Papuzinska-Joanna-red-/N ie-boj- Brzechwy-Studia-i-szkice-kleksologiczne,phkowHGGIKIG0 [dostęp: 22.06.2015].

Summary

Jan Brzechwa, best-known as a popular children’s writer, has quite a rich literary output of adult stories. The poet started his literary career during the interwar years. It was during that specific period that he wrote his first books of poetry: Oblicza zmyślone (1926), Talizmany (1929), Trzeci krąg (1932), Piołun i obłok (1935). Part of his previously published poems were issued again in the 1950s in three further editions of The Selected Poems and again as Liryka

mego życia (The Lyric Poetry of My Life), the latter being released posthumously. Besides

previously published poems, it included ones which had not been released before. The author of the article on The Reception of Jan Brzechwa’s poetry for adults presents reception of his poetry from the two abovementioned collections through literary criticism. She says that Brzechwa’s poetry has been given either positive and negative feedback, though. This does not change the fact that Brzechwa’s early oeuvre let us scrutinize how his writing techniques developed and evolved throughout his career as a poet.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ten, kto stara się zostać autorytetem dzięki udatnemu odgrywaniu roli „bojownika o prawdę” musi legitym o­ wać się takim oto syndromem właściwości:

We presumed that there would be larger differences in the number of these errors, should the direction of the translation be different (HU-EN instead of EN-HU).

Gdy zaś jest celem samym w sobie i spełnia się jako prawy, bezinteresowny kontakt oraz kiedy pojawia się w formie „ekspresji więzi ja-ty” 11 , to ma wtedy..

Załatwienie tej sprawy z dala od Krakowa, z którego wyjechał po 7 XII 1470 r., 43 moz˙e sugerowac´, z˙e Długosz zamierzał pozostac´ poza stolic ˛ a – przypuszczalnie w

poddaM umiarkowanej krytyce koncepcje i dziaMania polityczne endecji, socja- listów oraz ludowców, wskazuj Nac na faMszywos´c´ przyjeNtych zaMozPen´, oskarzPa- j Nac elity wywodz

The paper presents certain remarks concerning the large onomaaiological diversity of the dialects of the Lublin area on the basis of a dialectal vocabulary recorded in

Wreszcie tylko państw o może wypełniać funkcje policyjne i obronne oraz zapewniać przestrzeganie praw a, z czym nawet ultraliberałowie się zgadzają.. Używając

Comparisons for four dependent measures (perceived risk, comprehension, trust, and moment of entering the road) were performed for the −1 Group versus the +1 Group (averaged