• Nie Znaleziono Wyników

Część pozgonna dla Mickiewicza wśród poetów lwowskich (1855-1856)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Część pozgonna dla Mickiewicza wśród poetów lwowskich (1855-1856)"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Stefan Kawyn

Część pozgonna dla Mickiewicza

wśród poetów lwowskich (1855-1856)

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 48/4, 593-608

(2)

STEFA N KAW YN

CZEŚĆ POZGONNA DLA MICKIEW ICZA WŚRÓD POETÓW LW OW SKICH

(1855—1856)

Po upadku pow stania listopadow ego w arunki polityczne dla roz­ woju k u ltu M ickiewicza w G alicji uległy zm ianie zasadniczej. Gdy do r. 1831 Lw ów ubiegał się z W arszaw ą i Poznaniem o pierw szeń­ stw o w w yrażan iu czci dla św ietnego poety ro m a n ty czn eg o 1, a n aw et pozostaw iał niekiedy pod ty m w zględem stolicę daleko poza sobą, po klęsce jaw n y k u lt Mickiewicza — m anifestow any dotąd zwłaszcza w lw ow skich czasopismach oraz w w ydaniach (nie zawsze, co praw da, autoryzow anych) jego utw orów — uległ w idocznem u za­ ham ow aniu. C zynnikiem w strzym ującym był rząd austriacki, który w okresie pom yślności pow stania okazyw ał spraw ie polskiej nieco przychylniejszej uwagi, po jego upadku n atom iast zm ienił postępo­ w anie i zaczął stosować daw ny system ucisku i prześladow ania.

Tym czasem n a teren ie G alicji zaczęły się organizować ko nspira­ cyjnie — bądź to pod w pływ em em igracji polskiej, bądź pod naci­ skiem elem entów krajow ych — siły narodow e zwrócone przeciw za-1 Lwów dość szybko zabiegał o zaopatrzenie w pierwsze tomiki M i c ­ k i e w i c z o w s k i e . Dostawały się one tu dzięki Walentemu Chłędow- skiemu, który pozostawał w kontakcie z Walerianem Krasińskim, ruchliwym organizatorem rynku zbytu poezji Mickiewicza w Warszawie. Przenikały one jednak do Lwowa jeszcze inną drogą — przez Wołyń, gdzie można je było nabywać w miasteczkach, w czasie jarmarków na objazdowych straganach księgarzy wileńskich czy warszawskich. Czytamy np. bardzo ciekawą w tym względzie notatkę Udalryka Mikołaja C i e ń s k i e g o ze Lwowa na egzem­ plarzu pierwszego tomu poezji Mickiewicza: „Kupiłem te poezje nieśm iertel­ ne w r. 1824 w Poczajowie na Wołyniu i pierwszy przywiozłem ich [!] do Galicji“. Egzemplarz ten znajdował się na urządzonej w Ossolineum w listopa­ dzie 1940 w e Lwow ie w ystaw ie mickiewiczowskiej. Rozprawa Wilhelma B r u c h n a l s k i e g o Mickiewicz w literaturze galicyjskiej 1822—1855

(w książce zbiorowej: Znad Wilii i Niemna. Wilno 1906) potwierdza tę datę; pierwsze bowiem wzm ianki o Mickiewiczu w czasopismach galicyjskich, pierwsze oznaki w pływów literackich oraz pierwsze usiłowania ujęcia zja­ wiska poety przypadają na rok 1824.

(3)

borcy, do w alki ze Ś w iętym P rzym ierzem , S tąd też gw ałtow niejsza i dokuczliw sza reak cja rząd u austriackiego na najdrob niejsze naw et p rzejaw y dążności niepodległościow ych, szczególnie gdy m iały one ch a ra k te r organizacyjny. P rześladow aniu ulegały rów nież wszelkie p u b lik acje o treści p atrio tyczn ej, zwłaszcza lite ra tu ra em igracyjna, k tó ra w zw iązkach galicyjskich spełniała rolę ideo wo wychow aw czą: po dtrzym yw ała ducha odporu, budziła świadomość narodow ą, apelo­ w ała — poezja przede w szystkim — do uczuć patriotycznych. D la­ tego rząd w iedeński i jego ram ię, p rezy d en t g ub ern ium w e Lwo­ wie, ścigali środkam i policyjnym i lite ra tu rę em igracyjną, k tó ra drogą p rzem y tu dostaw ała się do Galicji 2.

M ickiewicz, k tó ry w łaśnie po r. 1831 rozpoczął na em igracji ożywioną działalność pisarską w duchu niepodległościow ym , szcze­ gólnie jako a u to r Ksiąg narodu i p ielg rzym stw a polskiego, gdzie nie brak ło także akcentów antyaustriackich , obłożony został n a długie lata k lątw ą cenzury w iedeńskiej. W konsekw encji około r. 1832 z czasopism lw ow skich znika nazw isko M ickiewicza; zastępują je: im ię znane pow szechnie, inicjały, om ów ienia 3. Coraz m niej spotyka się wiadom ości o poecie; jeśli się czasem jeszcze ukażą, to w m iejscu m ało widocznym , gdzieś w kronice d ruk iem drobnym , nie rzu cają­ cym się w oczy.

Poeta schodzi do podziem i organizacji spiskow ych, do m ieszkań p ry w atn y ch działaczy konspiracyjnych, do stancji uczniowskich, gdzie cześć odbiera i jako nieporów nany arty sta , i jako wieszcz, duchow y p rzew odnik narodu. Pod w pływ em zakazu potęguje się urok im ienia poety i jego poezji, szczególnie w kołach m łodzieży 4. 2 W. B r u c h n a l s k i , Z tradycji galicyjskiej o dziełach Mickiewicza. P a m i ę t n i k T o w a r z y s t w a L i t e r a c k i e g o i m i e n i a A d a m a M i c k i e w i c z a , VI, 1898, s. 284—288.

3 W R o z m a i t o ś c i a c h lw ow skich wzm ianki o M ickiewiczu po r. 1832 są dosyć skąpe i sporadyczne. W roku 1844 ukazuje się tam (nr 40, s. 319) w przekładzie polskim list G e o r g e S a n d do M ickiewicza, z infor­ macją od redakcji tej treści, że poeta napisał w języku francuskim dramat

Oblężenie K rakowa. W D z i e n n i k u M ó d P a r y s k i c h (VIII, 1847, nr 2) pojaw ia się wiadomość, że „Adam zajm uje się teraz historią ojczystą“.

4 Z. K a c z k o w s k i , Mój pam iętn ik z lat 1833—1843. Lwów 1899, s. 73: „Kiedyśmy jaką zakazaną książkę dostali —■ a wszystko było zakazane, co wychodziło na em igracji, tośmy z niej zdarli kartkę tytułową, a przylepili inną, zdartą z którego z klasyków polskich, tak że po wierzchu była to niby Jagiellonida albo Felińskiego Barbara, a wewnątrz Pan Tadeusz lub

(4)

C ZEŚĆ P O Z G O N N A D L A M IC K IE W IC Z A 595

Od publicysty z P i e l g r z y m a P o l s k i e g o czekano wskazań najw łaściw szego postępow ania w k raju . Głos jego, tak popularny w śród em igracji, budził żywe echo i w Galicji: ślady w pływ u listu M ickiewicza Do przyjaciół galicyjskich istotnie m ożna w ykryć w dalszej linii rozw ojow ej organizacji P rzyjaciół Ludu, k tó ra w du­ żej m ierze poszła za radam i poety 5.

Prześladow anie, którem u uległy dzieła M ickiewicza w Galicji, wyw ołało potrzebę nie tylko tajem nego sprow adzania ich z Paryża, ale także dokonyw ania konspiracyjnych przedruków w k raju . Nie­ k tó rzy księgarze galicyjscy 6 tru d n ili się przem ytem tom ików Mic­ kiewiczowskich drogą przez B erlin, W ielkie K sięstwo Poznańskie, albo w prost z Paryża, „gniazda rew olucji“ , przyw ieźli je em isariusze em ig racyjni jako lite ra tu rę propagandow ą, k tórej dostarczali ro d a­ kom w k raju na rów ni z drukow anym i za granicą broszuram i poli­ tycznym i 7.

Inn ą form ą szerzenia poezji M ickiewicza w G alicji było pilne przepisyw anie, szczególnie wśród młodzieży, ulubionych utw orów poety: Dziadów cz. III, Ksiąg narodu i p ielg rzym stw a polskiego,

Pana Tadeusza. Ten sposób budzenia k u ltu dla poety upraw iany

był do r. 1848, kied y to zniesiono cenzurę i druki m ogły już wycho­ dzić z „wolnej p ra sy “ 8.

N iezm iernie charak tery sty czną cechę form y ujęcia Mickiewicza w G alicji stanow ił w y b ór niektórych jego utw orów do tajnego p rzedruku, dokonanego za spraw ą K onstantego Słotw ińskiego w Za­ kładzie N arodow ym im. Ossolińskich. W roku 1833 bowiem p rze­ drukow ano w e Lwowie Redutą Ordona, Do m a tk i P olki i K sięgi

narodu i p ielg rzym stw a polskiego. Zwłaszcza Księgi, niedaw no w y­

5 S. P i g o ń , Mickiewicz wobec spisków galicyjskich w r. 1833. M y ś l N a r o d o w a , VI, 1926, nr 17, s. 261 i n. — S. K i e n i e w i c z , Konspi­

racje galicyjskie. (1831—1845). Warszawa 1950, s. 95.

6 B r u c h n a l s k i , Z tradycji galicyjskiej o dziełach Mickiewicza,

s. 284-288. — K i e n i e w i c z , op. cit., s. 109.

7 W czasie rew izji u Teofila W iśniowskiego we Lwowie w r. 1835 zna­ leziono skrzynie z takimi zakazanymi publikacjami, jak m. in. cz. III

Dziadów i Księgi narodu i pielg rzym stw a polskiego. Zob. M. B u d z y ń s k i , Wspomnienia z mojego życia. T. 1. Poznań 1880, s. 177.

8 A. S e m k o w i c z , K u lt Mickiewicza w e Lwowie. Lwów 1932, s. 5. Osobne odbicie z t. 31/32 B i b l i o t e k i L w o w s k i e j , wydanego pt.

(5)

dane n a em igracji, szybko rozpow szechnione w śród w ychodźstw a, w G alicji stały się narzędziem w alki z zaborcą a u s tria c k im 9.

Z W iosną L udów w dziejach p rzed ru kó w M ickiewicza w 'G a lic ji zaznaczyła się zm iana g ru n to w n a i pom yślna. Słowam i M ickiewi­ czowskiego p rzek ładu pożegnalnej pieśni Child-H arolda, odpowied­ nio sp arafrazow anym i, pożegnano cenzurę a u s tr ia c k ą 10. Wolność, k tó rą niósł ludom rok 1848, pow itały znów — ja k w listopadzie 1830 w W arszaw ie — słow a O dy do młodości. A że hasło w alki 0 wolność jednoczyło w ted y w szystkie n arody przeciw despotycz­ n ym rządom , rew olu cyjny h y m n do m łodych ukazał się d rukiem zarów no w oryginale, ja k i w przekładzie niem ieckim . W dniach przeto najw yższego napięcia nadziei — poezja M ickiewicza m ogła się pojaw ić otw arcie jak o d ru k krajow y. N astroje rew olucyjne w y ­ rażali Polacy w G alicji słow am i w iersza M ickiewiczowskiego, a ty m sam ym jego tw ó rca w y stąp ił tu W randze poety re w o lu c y jn e g o 11.

W tym że m niej w ięcej czasie dokonują się w rozw oju ujęć Mic­ kiew icza w G alicji znam ienne przesunięcia, k tó re nie pozostały bez w pływ u n a kształtow anie się obrazu wieszcza w okresie czci po- zgonnej.

Około r. 1848 szerzyć się zaczyna w e Lw ow ie w śród młodzieży, zwłaszcza literack iej, k u lt Słowackiego. Działo się to zapew ne za spraw ą K ornela U jejskiego, k tó ry — zawsze zapalony w ielbiciel poezji Słow ackiego 12 — zetknął się w r. 1847 z p oetą w P ary żu 1 dostaw szy się pod w pły w jego m is ty k i13, p rz y ję ty do grona jego m łodych uczniów i wyznaw ców , po pow rocie do k ra ju budził e n tu ­ zjazm dla tw órczości a u to ra Króla-D ucha. Śm ierć Słowackiego p rzy ­ 8 W. T. W i s ł o c k i , Tajne druki Zakładu Ossolińskich. W stulecie pro­ cesu o zdradę stanu. Lw ów 1935. Całość sprawy konspiracyjnych druków M i c k i e w i c z o w s k i c h we Lwow ie przedstawia T. S y g a, Te księgi proste. Dzieje pierwszych polskich w ydań książek Mickiewicza. Warszawa 1956,

s. 123—136, 292—294.

10 A. S e m k o w i c z : Wydania dzieł Adam a Mickiewicza w ciągu s tu le­

cia. O wydaniach oryginalnych ogłoszonych za życia poety, 1822— 1855. Gawęda

bibliofilska. Lw ów 1926, s. 191 i n . — K u lt Mickiewicza w e Lwowie, s. 6. — S y g a, op. cit., s. 229—231.

11 S e m k o w i c z , K u lt Mickiewicza w e Lwowie, s. 6.

12 -„Nie było gorętszego czciciela i m iłośnika wielkiego, a tak długo zapoznawanego poety, jak jego młodziutki uczeń — Ujejski“ — świadczy K a­ rolina F i r l e j B i e l a ń s k a (Ze wspomnień Kornela Ujejskiego o, S łowac­

kim. R u c h L i t e r a c k i , III, 1928, nr 10, s. 300—301).

13 J. K l e i n e r , Juliusz Słowacki. Dzieje twórczości. T. 4, cz. 2. War­ szawa 1927, s. 196 i n.

(6)

CZEŚĆ P O Z G O N N A D L A M IC K IE W IC Z A 597

czyniła się niew ątpliw ie w dużej m ierze do poszerzenia kręg u jego wielbicieli, ty m bardziej że budziła ona szczególniejsze współczucie jako śm ierć przedw czesna, śm ierć poety p raw ie zapom nianego i u su ­ niętego w cień, poety, k tó ry w obronie swej sztuki nie w ahał się jedn ak zetrzeć z tym twórcą, co w opinii w ielbicieli Słowackiego stał się, dzięki swej olbrzym iej sławie, przyczyną jego upośledze­ nia — z Mickiewiczem. Te okoliczności, przyw iedzione na pam ięć młodego pokolenia łącznie z w rażeniam i odniesionymi z lek tu ry dzieł Słowackiego, złożyły się n a wzmożenie entuzjazm u dla tw ó r­ cy, k tó ry — zdaniem m łodych — zasłużył na to, aby stanąć u boku M ickiewicza jako rów ny m istrz kunsztu poetyckiego. D uże znacze­ nie m iał fakt, że m atk a Słowackiego m ieszkała przez pewien czas we Lwowie. T utaj też od r. 1854 k ated rę lite ra tu ry polskiej piastow ał A ntoni Małecki, niebaw em au to r pierw szej m onografii o Słowackim. Nie bez w pływ u na w zrost k ultu Słowackiego pozostaw ały w resz­ cie ówczesne środow iska i ugrupow ania literackie: Z akład N arodo­ wy im. Ossolińskich w raz ze swą gru pą literackich w spółpracow ­ ników, później redakcje — N o w i n i D z i e n n i k a L i t e r a c ­ k i e g o , salon „pani m arszałkow ej“ W asilew skiej, w k tó ry m zbie­ rali się poeci ówcześni: M ieczysław Rom anowski, M ieczysław P a ­ wlikowski, Ludw ik Wolski, Adam P aygert, J a n Zachariasiew icz i inni.

Siła k u ltu M ickiewicza w środow iskach ty ch b ynajm niej nie zm alała. Ale żywsze już zainteresow anie Słowackim podawało nie­ jako w w ątpliw ość ową niezaprzeczalną dotąd i bezsporną w yłącz­ ność Mickiewicza w sercach Polaków. Co w ięcej, zagorzalsi w iel­ biciele Słowackiego ośmielali się wręcz tw ierdzić: „Mickiewicz jest w ielki, ale nigdy ta k nie w strząśnie do głębi jak Słow acki“ u .

Tak głosili młodzi. G eneracja starsza, w ychow ana jeszcze w tra ­ dycji klasycyzm u lu b w yznająca zasady jakiegoś złotego środka m iędzy klasycyzm em a rom antyzm em , w idziała w Słow ackim poetę, k tó ry — jak mówiono — „reprezentow ał rom antyzm podniesiony do k w a d ra tu “ 15. U jejsk i pisał:

14 B. C z a r n i k , Na wieść o śmierci Mickiewicza. P r z e w o d n i k N a u k o w y i L i t e r a c k i , XIX, 1891, s. 961—976. Rozprawa ta gromadzi skrzętnie materiał źródłowy, na którym szkic niniejszy się opiera, ale wyzyskuje go dla odmiennych celów i założeń metodycznych.

15 Określenie Mieczysława P a w l i k o w s k i e g o . Por. C z a r n i k , op.

(7)

Szalałem za nieznajom ym mi jeszcze osobiście Juliuszem; po całych dniach tułałem się po lasach z jedną z płomiennych książek jeg o ...16

M łodym litera to m M ickiewicz w yd aw ał się czcigodnym, w iel­ kim poetą narodow ym , ale w ich odczuciu zanadto zasunął się już w cień historii, zolbrzym iał w m łodych oczach tak, iż n ie przestając być przedm iotem czci i podziw u, p rzestaw ał zwolna być dla nich m istrzem młodości.

Dopiero śm ierć M ickiewicza, a w raz z nią w y stępujące w pełnej jaskraw ości poczucie osierocenia, w ydobędzie z p iersi m łodej gene­ rac ji szczery jęk boleści i żalu po wieszczu narodow ym . Nie obę­ dzie się w szakże i te ra z bez tonu zgrzytliw ego, k tó ry w prow adzi do sw ych poetyckich rozpam iętyw ań M ickiewiczu U jejsk i — w ielbi­ ciel Słowackiego.

#

Podobnie ja k n a em igrację oraz m ieszkańców innych dzielnic Polski, śm ierć M ickiewicza podziałała n a G alicję w sposób p a ra li­ żujący — ta k działa n a naród wieść o w ielkiej narodow ej klęsce. Pierw szym , k tó ry tę śm ierć G alicji zw iastow ał, b y ł przebyw ający wówczas w P ary żu M ieczysław Paw likow ski. W liście do J a n a Do­ brzańskiego pisał:

Dziś przesyłam krajowi w ieść smutną, która bez wątpienia w szyst­ kich na długo w żałobie pogrąży; w dwóch ją słowach zawi'eram, które gromem w w szystkie serca uderzą: M ickiewicz nie ży je!...17

Po ochłonięciu z pierw szego w rażenia n asu w ają się Polakom w G alicji — jak i gdzie indziej zresztą — reflek sje pozgonne na tem at w ielkości s tra ty oraz znaczenia M ickiewicza dla narodu. R efleksje te otrzy m yw ały bądź to form ę arty k ułó w , bądź też u tw o ­ rów poetyckich, k tó ry m i przepełnione b y ły szczególnie w o sta t­ nich n u m erach r. 1855 i początkow ych 1856 — N o w i n y .

P ierw szy zw iastun w ieści żałobnej, Paw likow ski, już w liście do D obrzańskiego zdobył się n a w ypow iedź n a tu ry ogólniejszej:

Choć czuć m usicie głęboko stratę, jakąśmy ponieśli, wy przecież nie możecie wiedzieć, nie przeczuwacie, ileśm y w nim stracili. Aby ocenić należycie tę niepow etowaną klęskę, trzeba go było widzieć, mówić z nim przed śm iercią 18. Wierzajcie, to n ie zginął śpiewak Konrada, Tadeusza, 16 L isty spod Lwow a. Pierwsze trzy głosy. Lipsk 1861, s. 96.

17 N o w i n y , II, 1855, nr 147, s. 559.

18 Paw likowski poznał Mickiewicza w czasie swego pobytu w Paryżu w e wrześniu 1855. Por. A. M i c k i e w i c z , Dzieła w szystkie. Wydanie Sejmowe. T. 16. Warszawa 1933, s. 433,

(8)

CZESĆ P O Z G O N N A D L A M IC K IE W IC Z A 599

Dziadów, to zginął wieszcz, który mógł większy jeszcze zostawić po sobie

pomnik. Opuściwszy w ostatnich latach drogę błędną, na którą srogie cierpienia go wtrąciły, wieszcz nasz odrodził się i wierzajcie, więcej w nim było siły młodzieńczej i świetniejsze w jego przyszłości można było pokładać nadzieje niż w którymkolwiek z młodych śpiewaków naszych.

Jeśli smutek po nim będzie ogólny a żal głęboki — niech was to po­ cieszy!... 19

Już z tego ujęcia zjaw iska Mickiewicza okazuje się, jak boleśnie odczuto zgon jego. Paw likow ski, k tó ry w idział poetę na krótko przed jego odjazdem n a Wschód, dostrzegł jak ąś regenerację jego osobo­ wości pełnej sił tw órczych; przypisyw ał to w yzw oleniu się spod w pływ u towiańszczyzny. Tym większa boleść, iż śm ierć przecięła nagle nić żyw ota człowieka, któ ry ostatnich słów nie dopowiedział jeszcze do końca. Paw likow ski w liście do Dobrzańskiego, a w łaści­ wie w liście do „ k ra ju “, przeciw staw iał się plotce, któ ra zaważyła dość mocno n a intensyw ności i zasięgu form y zjaw iskow ej poety. Była to powszechna, szerzona na em igracji i w k raju , opinia o w y­ czerpaniu się pod w pływ em towiańszczyzny sił tw órczych M ickie­ wicza, o zam knięciu się u niego epoki poetyckiej 20.

Zgon wieszcza uprzytom nił Polakom w G alicji jego znaczenie w lite ra tu rz e i w życiu duchow ym narodu, u w y datn ił długotrw a­ ły — od dw u pokoleń — w pływ w ychow aw czy jego słowa. N o- w i n y pisały:

Czym dziś jest literatura, stała się tym przez Mickiewicza. Już drugie pokolenie uczy się z pism jego czuć i myśleć. Nie było i nie ma w całej Europie poety, którego by naród cały taką czcią i miłością otaczał. Od kolebki aż do grobu nuta i myśl pieśni Mickiewicza brzmią każdemu w duszy. '

Jakże boleśnie uczuł nasz naród stratę wieszcza, w którego śpiew przelało się najgłębsze uczucie narodowe. O, płaczmy nad grobem jego, bo im silniej uczujemy tę stratę, tym godniejszą cześć oddamy jego zasługom i pam ięci!...21

W szeregu num erów N o w i n pojaw iają się tedy żale pozgon- ne pióra m łodych poetów lwowskich. W ięcej senty m en tu żyw ili oni dla Słowackiego; dziś jednak, w chwili zgonu W ielkiego Pierw szego

19 N o w i n y, II, 1855, nr 147, s. 559.

20 Genezę tej opinii, jej formy podawcze oraz jej w pływ na rozwój kultu Mickiewicza w kraju i na em igracji przedstawiłem w nie drukowanej pracy

Mickiewicz-iowiańczy k w opinii emigracji i kraju. 1841—1846. Zob. S p r a ­

w o z d a n i a z C z y n n o ś c i W y d a w n i c z e j i P o s i e d z e ń N a u ­ k o w y c h T o w a r z y s t w a N a u k o w e g o KUL. Nr 2. Lublin 1949, s. 40—42.

(9)

stanęli wobec ogrom u s tra ty i w litera tu rz e , i w życiu Polski. W dłuższych u tw o rach treniczny ch zaw arli nie tylko ból i żal w ła­ sny i ogólny, ale też pośm iertne reflek sje o znaczeniu M ickiewicza dla narodu. W iersze ich stanow iły cząstkę pow szechnego w całej ówczesnej Polsce zjaw iska opłakiw ania M ickiewicza w sposób po­ etycki w gronie literatów . U tw ory n a zgon wieszcza drukow ali: L udw ik W olski, M ieczysław Rom anowski, J a n Zachariasiew icz i K ornel U jejski. Im rów nież — jak i inn ym poetom em igracji i k raju — n a rz u c a ją się dla określenia zjaw iska M ickiewicza k a te ­ gorie najw yższe: prorok, kapłan, wieszcz. Uw agę ich zaprząta ró w ­ nież, roztrząsane pow szechnie po śm ierci poety, zagadnienie n a ro ­ dowego znaczenia jego poezji. Ich, poetów m łodych, dręczy spraw a przyszłości osieroconej lite ra tu ry polskiej — w jakim k ieru n k u będzie się rozw ijać, k to z poetów nowego pokolenia podejm ie pieśń M ickiewiczowską.

W w ierszu W olskiego Cieniom, A dam a M ickiew icza poeta u ję ty został jako „ K ry w e -K ry w e jto “ , k a p ła n najw yższy narodu, wieszcz jego. On to narodow i sw em u dał znam ię wyższości i siłę czynu:

Tyś, wieszczu, nam aścił twój naród serdeczny Na plem ię kapłańskie, śpiewacze,

I m iecz archaniołów nam dał obosieczny, Toż m yśmy marzyli, że żyw ot ci wieczny Wymodlą pacierze i płacze!...

Po śm ierci wieszcza osierociała lu tn ia polska: ...a któż się ośmieli Sierocą zadzwonić twą harfą?

N iechże się więc zm arły wieszcz nie chm urzy, gdy dziedzice jego zbyt słabo zaśpiew ają:

Bo jeśli jękniem y, to piersią skrwawioną, A jeśli z cierniową upadniem koroną, To spadniem jak ludzie śród. b u rzy!22

Silniej jeszcze akcenty patriotyczne, bo dążenie do czynu bojo­ wego, u w y d a tn ił w rozw ażaniach o M ickiewiczu M ieczysław Rom a­ now ski w w ierszu pt. W ieszczow i. W pieśni M ickiewiczowskiej do­ strzegł nie ty lk o piękno sz tu k i poetyckiej, ale i pogłos pobudki bo­ jow ej. Specyficzny to obraz M ickiewicza u poety, w którego w ie r­ szach p rzew ijało się m arzenie o czynie okupionym n aw et śm iercią na polu w alki.

(10)

CZESC P O Z G O N N A D L A M IC K IE W IC Z A 601

Romanowski ,,rozpam iętyw ał pieśniarza dzieje“, k tó ry z prze­ szłości po trafił w skrzesić czy to w G rażynie, czy w Konradzie W al­

lenrodzie p rzykłady gorącej miłości ojczyzny, poryw ające obecne

pokolenie; w Panu Tadeuszu zaś w yraził tęsknotę za ojczyzną. Na wyw dzięczenie się za te pieśni nie starczy jedynie sława:

Miłość mu nieśmy, nie zimną sławę!

W dziejach twórczości M ickiewicza Rom anowski dostrzega bo­ lesną przerw ę: to „mgła om am ień“, towianizm , k tó ry „potargał stru n y “ lu tn i poetyckiej. Ale po ty m okresie bezpłodnego m ilczenia zaśw itała nadzieja renesansu. Jednak śm ierć nieoczekiw ana prze­ rw ała okrutnie życie poety odrodzonego do twórczości. Tym w iększy żal, tym sroższa boleść, k tó ra z ust Rom anowskiego w yryw a słowa skargi przejm ującej:

Po co nam wieszcza zabrałeś, Panie? Wszak w Twoim niebie masz tam harfiarzy! Komuż się serce nasze poskarży?!

Wziąłeś go, Panie, z serc naszych głębi! Któż w pieśń przeleje żal nasz gołębi? Bez jego dłoni łzy te, co płaczem, Burza rozwieje w życiu tułaczem!

L am ent ten, goryczą zapraw ny, ujaw nia doniosłe znaczenie Mic­ kiew icza w życiu narodu. Pom iędzy narodem a jego wieszczem za­ dzierzgnęły się bowiem węzły duchowego współżycia; poeta pośred­ niczył m iędzy narodem a Bogiem i w ten sposób spełniał swe zada­ nia w i e s z c z a .

Powracał z nieba on duchem święty, Biały uczuciem, Tobą natchnięty; Widząc posępne oblicza rzeszy, To koi rany, to wieszcząc cieszy: Pielgrzymom Twoje wypieśniał słowo, A tak w spaniale — a tak bojowo! I znów gdy duchem leciał do Ciebie, Tyś go na zawsze zatrzymał w niebie! A my, sieroty, wiecznie boleśni Tułać się musim już i bez pieśni! Milczą na lutni struny stalowe!... Któż po nim zagra pieśni bojowe?

Poczucie sieroctw a w narodzie po zgonie wieszcza w zm aga jeszcze świadomość, że zwłoki jego spoczyw ają daleko w ziem i obcej. Ale już w w yobraźni poety lwowskiego ry su je się pow rót M ickiewicza do ojczyzny, choć popiołem. Z w izją tą kojarzy się także w spom

(11)

nię-nie pow rotu innego bo h atera narodow ego z obczyzny — Tadeusza Kościuszki. P iękno ziem i ojczystej, k tó re w miłości opiew ał, zachęci w ieszcza do spoczynku w iecznego m iędzy swymi:

O złotogłosy! w ziem i żałoby Piękniejsze serca! piękniejsze groby! U nas na' w iosnę w onieje łąka, Po niej się echo pieśni twej błąka; Na bory Litwy, na stepy, Tatry Pieśń tw ą zanoszą zachodnie wiatry. Oblany tylu szczerym i łzami Błogo byś spoczął między ojcami. Lud do trzech m ogił ną naszej ziemi W zniósłby ci czwartą dłońmi swojemi; Kołysań szmerem ojczystej fali, Marzyłbyś [...].

Tam — czy się tobie w obczyźnie nie śni, Że przepom nielim o twojej pieśni? Na naszej roli, sercem rzetelni,

Czujem się w pieśni twej n ieśm ierteln i23.

Tym stw ierd zeniem w im ieniu całego n a ro d u R om anow ski pod­ k reśla ł najw yższą w artość pieśni M ickiewiczowskiej: zrodzona i w y ­ rosła n a obczyźnie, pieśń ta n a b ie ra znaczenia istotnego dopiero w zetknięciu z k raje m rodzinnym ; synom tej ziem i daje św iado­ mość trw an ia niezniszczalnego, poczucie nieśm iertelności narodu. W ty m — w yp ływ ającym z potrzeby oddania czci — ujęciu poezji M ickiew iczow skiej, p lastycznie pokazującym znaczenie naro ­ dow e tw órczości wieszcza, p rze w ijają się ch arak terystyczn e m oty­ w y kultow e: szerzenie się pieśni M ickiewicza w ojczyźnie („U nas n a wiosnę w onieje łąka, Po niej się echo pieśni tw ej błąka; Na bory L itw y, n a stepy, T a try P ieśń tw ą zanoszą zachodnie w ia try “), tra n s ­ lacja zwłok p o ety z obczyzny do k ra ju ojczystego („O blany ty lu szczerym i łzam i Błogo byś spoczął m iędzy ojcam i“), wreszcie — m otyw n ajb ard ziej typow y — sypanie ręk a m i ludu m ogiły M ickie­ wiczowi jako b ohaterow i narodow em u. M otyw ostatni nosi już w y­ raźn e cechy d ery w acji legendow ej.

Znaczenie pieśni wieszczej M ickiewicza dla n a ro d u stanow i tem a t głów ny w iersza żałobnego J a n a Zachariasiew icza pt. Pam ięci

Adam a. Zachariasiew icz rów nież — podobnie jak w ielu innych

poe-23 Wiersz Wieszczowi po raz pierw szy drukowany był w N o w i n a c h (II, 1855, nr 151, s. 588), przedrukowany zaś w zbiorze: M. R o m a n o w s k i ,

(12)

C ZESC P O Z G O N N A D L A M IC K IE W IC Z A 603

tów — uważa śm ierć Mickiewicza za klęskę narodow ą. A le choć lu tn ia wieszcza jest przez śm ierć strzaskana, poezja nie straciła jed ­ nak swej mocy i brzm ienia aktualnego.

Z m yśli narodu i z uczuć narodu, Wy tkane cudnie na dziejową wstęgę, Jako chorągiew powiewa wspaniała; Brzmi uroczyście, w pełni, na potęgę, Jak archanioła głos na świata straży — Adamie, broni tej lud nie znieważy!

W zły czas dla n arod u — mówi Zachariasiew icz — zerw ały się stru n y ; ze śm iercią M ickiewicza zam ilkli i inni poeci-rów ieśnicy. N aród tym czasem dom aga się pieśni od sw ych poetów.

Pieśni, co grobu rozdziera całuny I w męskiej nucie natchnienia i wiary Głosem proroka i słowami z nieba Zagrzewa ludzkość do w ielkiej ofiary... Takiej dziś nuty, pieśni takiej trzeba!

Gdy naró d dom aga się pieśni bohaterskiej, w spółczesne poko­ lenie poetów, osierocone przez Mickiewicza, nie potrafi jej stw o­ rzyć n a m iarę wieszcza.

Chwytamy za tony, Rwiemy się w niebo, lecz w braku natchnienia Pękają w żalu naciągnięte struny

I z gęśli płyną jęki i westchnienia. Nam pieśni trzeba, nie jęków rozpaczy, Męskiej i rzewnej jak przeszłość zawodu; N ie ma Bojana śród wiernych słuchaczy!

Któż pieśń dośpiewa?... Geniusz narod u 24.

Czyniąc tak k ry ty czn y obrachunek ze współczesną poezją pol­ ską, w iersz żałobny kończy się jed n ak wygłosem optym izm u. Źródłem jego w iara w geniusz narodu. Stw orzył on bowiem już raz pieśń godną siebie i w yśpiew ał ją ustam i Mickiewicza; żywotność swoją zaznaczy po raz w tóry, gdy do pieśni powoła następcę wieszcza, by kończył w ielkie dzieło swego poprzednika.

Tony optym izm u brzm ią również w w ierszu K ornela U jejskiego

W ieść o Adam ie M ickiew iczu 25. Tw orzył go zdecydow any w ielbiciel

24 Wiersz Pamięci Adama drukowany był w N o w i n a c h , III, 1856, nr 2, s. 12— 13.

25 Wieść o Adamie Mickiewiczu wydrukowana była osobno w Ossoli­ neum (Lwów 1856); utwór został jednak skonfiskowany przez policję lw ow ­ ską (zob. S e m k o w i c z , K u lt Mickiewicza w e Lwowie, s. 7). Później uka­ zał się w zbiorze: K. U j e j s k i , Poezje. T. 1. Lipsk 1866, s. 124—132.

(13)

Słowackiego; co w ięcej, poeta, k tó ry szerzył jego sław ę wśród m ło­ dego pokolenia. Toteż form a zjaw iskow a M ickiewicza kształtow ać się będzie u U jejskiego n a tle jego se n ty m e n tu do Słowackiego, na tle więc tej form y zjaw iskow ej, k tó rą u w ybranego b a ran k a „pani słonecznej“ , ojczyzny, zyskał p asterz jego — S ło w a c k i26. Stąd też n ie fo rtu n n y pom ysł w prow adzenia do w iersza n a cześć zm arłego wieszcza m otyw u w spółzaw odnictw a Słowackiego i Mickiewicza.

U jejski ukazuje M ickiewicza w ram ach fabuły legendow ej. Z m ar­ ły poeta sta je przed bram ą niebios i czeka w yroku Bożego. W ygląd jego św iadczy o tru d z ie pielgrzym ki doczesnej: ciernie w szacie pielgrzym iej, k re w z ra n ciekąca, Słow am i anioła U jejski k reśli zasługi M ickiew icza na ziem i wobec Boga i narodu:

Lud twój biedny w ychow ałeś w m iłości i wierze; [...] Ty spełniłeś wyznaczony swój cel patriarszy — Bracia twoi tam na ziem i twoim duchem stoją,

Twa pieśń będzie dla nich mieczem — dotąd była zbroją. A nioł n ie przem ilcza jed n a k błędów M ickiewicza — jego tow iań- szczyzny:

Choć błądziłeś, lecz w alczyłeś i kochałeś szczerze [...].

D latego w yrok Boży ogłasza wieszcza zwycięzcą ,,na polu C hry­ stusow ym “ . Nie pow inna go ted y Polska opłakiwać, ale raczej od­ czuwać dum ę, bo:

Pow stał patron w iele możny, gdzie znikł słaby człowiek.

Duch wieszcza ociąga się w szakże przed przestąpieniem ,,bram y n iepam ięci“, k tó rę d y w chodzą w yb ran i; zb yt w iele ludzkich węz­ łów łączy go z ziem ią: z dziećm i — sierotam i, z losem narodu w niew oli. P o eta prosi tedy Boga, by do czasu zaśw itan ia lepszej doli dla n a ro d u m ógł pozostać jego aniołem . Bóg prośby w ysłu­ chał: posyła go aniołem na ziem ię polską, by m ieszkał w śród swych braci. W ieść tę o M ickiewiczu zw iastow ał Polsce z objaw ienia poe­ tyckiego... U jejski:

...on żyje jasny, w idny — tu, pomiędzy nami!

28 w w ierszu Do autora Skarg Jeremiego S ł o w a c k i tak określał U jejskiego (1—4):

Ojczyzna, twoja św ięta kochanka, Chodzi po łąkach, Pani słoneczna; Ty idziesz za nią jak duch baranka

(14)

C ZEŚĆ P O Z G O N N A D L A M IC K IE W IC Z A 605 /

Tą optym istyczną w izją kończy się pierw sza część utw oru, w k tó rej U jejski w yraźnie w yodrębnił spraw y narodow e; w drugiej części, n a w skroś osobistej, zaw arł m otyw Słowackiego. Znam ienny jest wszakże podział ról, jak ie au to r pow yznaczał różnym postaciom swego poem atu o zm arłym wieszczu w zaśw iatach: gdy radosną wieść o anielskim p atronacie Mickiewicza n ad Polską przynosi poecie jego A nioł-Stróż, to o losach Słowackiego wieścić ma U jejskiem u... Mickiewicz.

Powiedz o nim, bo jednako jam was kochał obu, A boleść po waszej stracie poniosę do grobu. Powiedz! czy tam na błękitach, gdzie miłość rozlana, Nie zdybałeś ognistego śpiewaka Kordiana?

Czy on zawsze niespokojny, samotny i smutny, Czy już jak ty, duch swobodny, czy jeszcze pokutny?

P rzy takim układzie ról n ie można było pom inąć spraw y antago­ nizm u obu poetów. A le w pytaniach zadaw anych M ickiewiczowi po­ brzm iew ają tony bolesnego w yrzu tu wobec wieszcza, w y rzu tu i żalu, k tó ry n u rtow ał zapew ne pierw szą grom adkę m łodych w ielbicieli Sło­ wackiego:

Czyś wyciągnął doń ramiona? na szyi uwisnął, Aby spłukać w e łzach wspólnych przedgrobne niechęci?

Do głosu doszedł rów nież m otyw, zrodzony niew ątpliw ie z re ­ fleksji snutych w kole m łodocianych w yznaw ców Słowackiego, na tem at jego sm utnego życia — m otyw osam otnienia poety:

Przeszedł chmurny, bolejący, głow ę słoniąc połą, Aby ukryć w fałdach płaszcza swoje nagie czoło, Próżne wieńca, który ledwie upadł mu na trumnę... Geniusz blasków! Duch Tytana! Serce wielkie, dumne! Siewacz skarbów, ciskający klejnoty przed siebie! Kto je zbierał? Kiedyż naród te skarby wygrzebie? Kto z m iłością za nim wodził okiem do ostatka? — Tylko młodych uczniów kilku, tylko stara matka! Gdybyż jeszcze na swej ziemi bez chw ały hałasów, Przysłuchując się do woli głosom pól i lasów, Mógł je obrać za słuchaczów, a one oddźwiękły, To by jemu struny serca tak w cześnie nie pękły. ,

Tragiczna sam otność poety, k tó ry — m im o wysokiej w artości swej pieśni — nie m iał słuchaczy prócz szczupłego grona w yznawców i m atk i m iłującej syna, w zrusza widocznie U jejskiego i p rzejm u je go szczerym współczuciem. M otyw osam otnienia poety i jego ciernistej drogi bez sław y za życia narzucił się więc U jejskiem u — nie bez

(15)

w pływ u w rażen ia z le k tu ry poetyckiej skargi Słowackiego, zaw artej w końcow ych stro fach V pieśni B e n io w sk ie g o 27 — jak gdyby mocą k o n trastu , gdy przyszło m u rozw ażać uznane i cenione przez w spółczesnych życie M ickiewicza, gdy m iał dać w yraz stosunku m ło­ dego pokolenia do zm arłego wieszcza. Zgon M ickiewicza zelek try ­ zował w szystkie serca polskie, n a jakim kolw iek m iejscu św iata one biły. Śm ierć Słowackiego przeszła w śród em igracji i w k ra ju praw ie bez echa. U jejski odczuw ał to zapew ne jak o krzyw dę a u to ra K ordia­

na 28, k tó ry w pam ięci i ocenie rodaków w inien zajm ow ać tyleż m iej­

sca, znaleźć się n a ty m sam ym stopniu i w tym sam ym szeregu co Mickiewicz,

Poprzez w prow adzone m otyw y w spółzaw odnictw a i osam otnienia Słowackiego, poprzez in tencjonalne napom knienie o „hałasach chw a­ ły “, poprzez pełne w y rz u tu p y tan ie: „Czyś w yciągnął doń ram iona?“, skierow ane w stro n ę M ickiewicza, k tó ry w w ykładach paryskich po­ m inął Słow ackiego m ilczeniem , a po jego śm ierci nie oddał mu n aw et o statniej posługi — przeb ija się, w praw dzie dość niew yraź­ nie, fo rm a ujęcia M ickiewicza, sw ą sław ą i niezw ykłą siłą w pływ u przyćm iew ającego twórczość Słowackiego. Słabo um otyw ow ane („bo jednako jam w as kochał obu“) w prow adzenie tej form y ujęcia Mic­ kiewicza do w iersza pozgonnego na jego cześć mąci do pewnego stopnia h arm on ię tonów k ultow ych części pierw szej poem atu. U m ie­ szczenie je j jed n ak w części drugiej, osobistej, świadczy o tym, że spraw a życia i śm ierci Słow ackiego w zapom nieniu i opuszczeniu była dla U jejskiego, jego gorącego w ielbiciela, przeżyciem o w iele silniejszym i głębszym aniżeli zgon Mickiewicza.

Obok sp raw y Słow ackiego poruszył U jejsk i rów nież kw estię na w skroś osobistą: swego stanow iska w poezji polskiej. J a k n a w iersz

27 Oto one (V, 493—494, 501—508):

Zaprawdę... Gdybyś mię widział, Narodzie! Jak ja sam otny byłem i ponury [...]. Bo się kruszyło w e m nie serce smętne,

Że ja nikogo nie mam ze szlachetnych; I próżno słowa wyrzucam namiętne,

Pełne łez i krwi, i błyskawic świetnych, Na serca, które zawsze dla m nie w strętne —

Ja, co mam także kraj, łąk pełen kwietnych, Ojczyznę, która krwią i m lekiem płynna,

A która także m nie kochać powinna.

28 F i r l e j B i e l a ń s k a , op. cit., s. 301: „Nawet gdy o Mickiewiczu pisał, staw ał mu w oczach ten drugi jak gdyby pokrzywdzony

(16)

C ZESC P O Z G O N N A D L A M IC K IE W IC Z A 607

ku uczczeniu pam ięci zm arłego wieszcza — au to r rozsiał tu stosun­ kowo dużo uw ag o sobie: o darze prorokow ania („M am ja m oje wieści z nieba — a m ówię to skrom nie — Czasem do nich się pod­ noszę, czasem schodzą do m nie4'), o swych cierpieniach i tru d ach tw orzenia, o przygasaniu i rozpłom ienianiu się swego ducha pro ro­ czego. Wobec zgonu Słowackiego i Mickiewicza budzi się w U jej­ skim — może i pod w pływ em pochw alnej opinii o tw órcy Chora­

łu — myśl, że on w łaśnie może być godnym następcą wieszczów.

Myśl ta uzyskała w poem acie form ę prośby do ducha M ickiewicza o „w ielostrunne narzędzie“ :

Daj mi luitnię swą sierocą — ja jej n ie ubliżę — Jeśli ciężka, nieść ją będę tak, jak niosą krzyże;

Pieśnią będę błogosławić, a nikogo kąsać,

Złych gnieść będę, obojętnych za wnętrzności wstrząsać. A tak idąc z twoją lutnią przez zasadzki zdradne, Gdy na „polu Chrystusowym“, walcząc dla niej, padnę, Podejm, mistrzu, m oje czoło zwiędniałe, bezwłose,

I odnieś m nie w drżących rękach — na słońce, na rosę!“ ^ W ujęciu M ickiewicza nie wzniósł się U jejski ponad upow szech­ nione wówczas w idzenie wieszcza w k ręgu poetów zarów no em igra­ cyjnych, jak i krajow ych. „Anioł n a ro d u “ przebyw ający z n im aż do szczęśliwej dla Polski chw ili odzyskania wolności, orędow nik n a ­ rodu czuły n a jego niedolę i potrzeby — to krążąca w tedy w licz­ nych w ierszach form a zjaw iskow a 29. Nie ona jedn ak n ad aje utw o­ row i U jejskiego cechę w yróżniającą spośród innych. W ty m w ier­ szu pozgonnym n a cześć M ickiewicza znam ienne jest niew ątpliw ie ujęcie innego poety — Słowackiego, a na tle tej form y zjaw iskowej ukazanie w m glistych, co praw da, zarysach M ickiewicza jako tego, k tó ry m im ow iednie gasi sław ę Słowackiego.

W poemacie o M ickiewiczu w zaśw iatach stro fy poświęcone Sło­ w ackiem u góru ją szczerością w yrazu i siłą nad oficjalnym niejako hołdem złożonym wieszczowi narodow em u w pierw szej części utw oru. S tro fy te stanow ią jedno z pierw szych św iadectw budzą­ cego się k u ltu Słowackiego w Galicji. Poświęcony M ickiewiczowi poem at U jejskiego, z w yrazam i uw ielbienia dla... Słowackiego,

za-2» Wyobrażenie Mickiewicza jako pośrednika między narodem a Bogiem

zawiera w iersz Wezwanie ducha Adam a Mickiewicza (nie drukowany, znaj­ dujący się przed wojną w zbiorach rękopisów Biblioteki Raperswilskiej, sygn. 1595) oraz w iersz S y r o k o m l i Oda na zgon Adam a ( K u r i e r W a r s z a w ­ s k i , LXXXV, 1905, nr 327). Utwór ostatni ujm uje Mickiewicza jako „pa­ trona Litw y“.

(17)

w iera w sobie p e r s p e k t y w y przyszłego układu sił uczuciow ych do­

koła dw u w ielkich rom antyków polskich.

U sch y łk u X IX w, zaznaczą się w dziejach recepcji obu poetów w yraźnie: „epoka M ickiew icza“ i „epoka Słow ackiego“. W ielbicielom Słowackiego „epoka M ickiew icza“ w yda się skończoną, „zam kniętą“, Słowackiego zaś — pełną zapowiedzi św ietnego rozw oju 30.

30 Organ lwow skiej młodzieży socjalistycznej z oburzeniem komentował

(Zam kn ięta era Mickiewicza. P r o m i e ń , I, 1899, nr 1) wygłoszone na w y­

kładzie przez Bronisława G u b r y n o w i c z a następujące zdanie o Mickie­ wiczu: „W czasach, które nastąpią, Słowacki, a nie M ickiewicz będzie poetą młodzieży. Mickiewicza liłeracko-historycznie uwielbiam y, ale epoka jego zamknięta i skończona. Prąd przez niego reprezentowany już przem inął“. Genezę i cały przebieg tej polemiki, do której w m ieszany został Żeromski, przedstawiam w przypisie do drukującej się obecnie w Ossolineum roz­ prawy K u lt Mickiewicza w twórczości Stefana Żeromskiego.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Gdyby Basia oddała Asi swój muchomor z najmniejszą liczbą kropek, to wtedy u niej byłoby 8 razy więcej kropek niż u Asi.. Oblicz,

An image containing two distinct regions, say an object region and a background region, can be described at the symbolic level by in­ troducing a two-valued replacement

- Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady nr 2001/12/WE z dnia 26.02.2001 r., zmieniającej dyrektywę 91/440/EWG w sprawie rozwoju kolei wspólnotowych, która

Rynek przewozów towarowych w Polsce jest rynkiem zdominowanym przez PKP Cargo, a tylko 30% rynku przewozów (w 2009 r.) to przewozy organizowane przez prywatnych

Wedle tej koncepcji religie świata, będące wyrazem naturalnych skierowań człowieka, oraz wartości w nich ujawnione, mogą mieć swoje miejsce w ekonomii zbawienia

Tam rów nież znajduje się Pamiętn ik poety i nie w ysłany list do Kencboka.. Publikacja niniejsza zawiera w szystkie zachowane listy Broniewskiego wraz z

d.: cała bowiem książka jest tylko odtworzeniem myśli Sabiny i nic się w niej nie dzieje, coby nie było przeła­. mane przez pryzmat

Zauważmy tylko, że sztuka wogóle, literatura w szczególności, powieść najbardziej ma charakter społeczny, więcej może — towarzyski; że jest i powinna być przedmiotem