• Nie Znaleziono Wyników

"L'incapacitas (can. 1095) nelle "senitentiae selectae coram Pinto"", a cura di P. A. Bonnet e Carlo Gullo, Città del Vaticano 1988 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""L'incapacitas (can. 1095) nelle "senitentiae selectae coram Pinto"", a cura di P. A. Bonnet e Carlo Gullo, Città del Vaticano 1988 : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Henryk Stawniak

"L’incapacitas (can. 1095) nelle

"senitentiae selectae coram Pinto"", a

cura di P. A. Bonnet e Carlo Gullo,

Città del Vaticano 1988 : [recenzja]

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 34/3-4, 233-238

(2)

stw o w y k lu cza się drogą w zajem n ej u m o w y n ep tu rien tó w , choćby chodziło o w y k lu c z e n ie czasow e; d) gd y czasow a exclu sio pro lis d o­ konuje się p o zy ty w n y m a k tem w o li m ającym m oc w arunku.

O p racow an ie ks. prof. S ta n k iew icza od zn acza się b ogactw em treści na tem at sy m u la cji zgody m a łżeń sk iej. D o św ia d czo n y audytor rotal- n y w y k o rzy sta ł tu zn aczące o rzeczen ia T ryb u n ału R oty R zym sk iej, które u m iejętn ie za p rezen to w a ł sw oją d y sk retn ą n arracją. T rzeba b o ­ w iem w y ja śn ić, iż o p ra co w a n ie n ie jest „ zlep k iem ” fra g m en tó w ró ż­ n y ch w y ro k ó w , c y ta ty z o sta ły p o w ią za n e — jak w w yrok u sąd o­ w y m — w ą tk iem p rzew od n im sform u łow ań A utora.

P raca m oże p rzyn ieść n iem a łą pom oc sęd ziom k o ścieln y m , ob ro ń ­ com w ęzła m ałżeń sk iego, czy ad w ok atom . J est godna zd ecyd ow an ej rekom en d acji.

K s . W o jciech G ó ra ls k i

L’in cap acitas (can. 1095) n e lle „ sen ten tiae selecta e coram P i n t o ” a cura di P. A. B o n n e t e Carlo G u 11 о, L ibreria E ditrice V aticana,

C ittâ d el V aticano 1988, pp. 397.

^ - i - · · ·4γ γ τ

-W n u rcie w sp ó łczesn y ch za in tereso w a ń p rob lem atyk ą m ałżeń sk ą n a ­ leży od n otow ać p u b lik ację o fic y n y w a ty k a ń sk iej, p ośw ięcon ą złożo­ n ym i tru d n ym zagad n ien iom p o d m io to w ej n iezd o ln o ści w yrażen ia s k u te c z n e j. zgody m a łżeń sk iej. K anon 1095, k tóry o ty m trak tu je, jest fo rm a ln ie now ą norm ą w k an on iczn ym p raw ie m ałżeń sk im . F a k tem jest (ku w o li ścisłości), że w yrok i ro ta ln e przed w ejściem w życie n ow ego u sta w o d a w stw a u w zg lęd n ia ły tę m aterię, chociaż n ie m ia ły op arcia w n orm ach p raw n ych . U w y d a tn io n y w ty tu le ek sp licite k a ­ non sta n o w i a k tu a ln ie g łó w n e za in tereso w a n ie zarów n o doktryny, jak i są d o w n ictw a n ie tylk o przez n ow ość w y a rty k u ło w a n ia ty c h z a ­ gad n ień w k od ek sie, ale n ad e w szy stk o w ażk ość p rob lem atyk i którą zaw iera. S p raw y zw ią za n e z ok reślen iem n iezd o ln o ści p od m iotow ej n ie są jeszcze do k ońca jasn e i dopracow ane.

T rzeba jed n ak od n otow ać fakt, że M ons. J. M. P in to m a szczeg ó l­ n e za słu g i oraz w k ła d w ew o lu cję teg o zagad n ien ia. R ecen zow an a pozycja jest z jed n ej strony hołdem złożon ym w yb itn em u sędziem u R oty R zym sk iej, a z drugiej stron y chce być lek tu rą w zbogacającą in telek tu a ln ie i sty m u lu ją cą form ację praw n ą. C hce zapoznać z s e n ­ ten cjam i zw ią za n y m i z k an on em 1095 fe r o w a n y m i przez sęd ziego o tw a rteg o n a zdobycze in n y ch n auk i ducha Soboru W atyk ań sk iego II.

Na treść k siążk i sk ład ają się: w stęp , d w ie re la c je au torstw a G. C ul- lo (ss. 7 30) i P. A. B onneta (ss. 31— 61), n astęp n ie jest 29 w y b ra ­

n y ch sen ten cji ro ta ln y ch orzeczon ych w la ta ch 1969— 1989 przez J. M. P in to (ss. 65— 388), in d ek s a n a lity czn y (ss. 389— 392) i in d ek s a u torów c y to w a n y ch w w yrok ach (ss. 394— 397).

(3)

-tionis i discre-tionis iudiici,

czy li sp ra w y zw ią za n e z p u n k tam i 1 i 2 an alizow an ego kanonu. U k azał n a jp ierw k rótk i rys h istoryczn y u w y ­ datn iając w n im za słu g i p oszczególn ych a u to ró w w rozw oju m y śli od n ośn ie do n a tu ry praw a, p odm iotu i przed m iotu zgody. O dnośnie od p ierw szeg o punktu kan. 1095 A utor zau w aża, że p o jęcie

defectus

sufficientis usus rationis

zostało dopracow ane p rzez w sp ółczesn ą dok­

tryn ę i juryąprudencję g łó w n ie w p a ra leli do p raw a karnego. S łu ­ sznie G u llo * dalej p odkreśla, że a b y ok reślić czy k to ś jest n ie z d o l­ n y do zaw arcia m a łż e ń stw a zgodnie z p u n k tem 1, n ie żąda się sta ­ łego braku u ży w a n ia rozum u ale w y sta rcza ją ceg o u żyw an ia, co m oże być sp o w o d o w a n e zarów no przez choroby p sych iczn e, jak ró w n ież w w y p a d k u gdy k on sen s b ył w y ra ża n y p rzez osobę będącą pod w p ły ­ w em alkoholu. To w y ra żen ie „ w ystarczające u ży w a n ie rozu m u ” od­ nosi się do podm iotu, który jest sp raw cą aktu lu d zk eigo i je d n o ­ cześn ie do działan ia podm iotu w ch od ząc w strukturę aktu ludzkiego tzn. ch ęci p o ślu b ien ia ok reślon ej osob y. Stąd też, co m oże n ie k tó ­ r y ch zd ziw ić, C. G ullo stw ierd za, że n iezd o ln o ść do za w a rcia m a ł­ ż eń stw a w m y ś l kan. 1095, 1°, w y n ik a zarów no z d e fe k to w i w ła d zy p oznaw czej jak i w o lity w n e j (s. 13). W edług za sa d y filo z o fii ch rześ­ cijań sk iej, ap lik ow an ej przez praw o, zd olność do a k tó w lu d zk ich w y ­ m aga

capacitas eligendi, deliberandi ed libertas

(s. 17— 18).

A utor w d alszej części sw o ich w y w o d ó w zw raca u w a g ę n a tra ­ d ycyjn e p o w ią za n ie w y starczającego u ży w a n ia rozum u z przeszkodą w iek u . Ta zaś przeszkoda raczej jest zw iązan a z ro zw o jem b io lo g i­ cznym o so b y (na to w sk azu je też k o n tek st h isto ry czn y sta n o w ien ia jej), n iż z dojrzałością p sych iczn ą i a ffe k ty w n ą . P o zo sta je o tw a rty m p ytan ie, k ied y o siąga się pubertas (ch arak terystyczn ym jest, że w n o ­ w y m k o d ek sie ■ p raw od aw ca się tym p o jęciem n ie posłu gu je). W ty m też k o n tek ście A utor n eg a ty w n ie u sto su n k o w u je się do zb yt n isk ich w y m a g a ń co do w ied zy m in im a ln ej do m a łżeń stw a (kan. 1096), p od ­ k reśla ją c iż p od m iot zgody w in ie n znać n ie ty lk o teoretyczn ie, ale p ra k ty czn ie sp ra w y zw iązan e z istotą m a łżeń stw a za w ieran ego w p r z y ­ szłości.

R ozw ażan ia A u tora z dTugiej części zm ierzają n a jp ierw do o k r e ­ ślen ia

defectus discretionis iudicii

ró w n ież w k o n tek ście odróżn ien ia zagad n ień z w ią za n y ch z p u n k tem 2 kan. 1095 od n iezd oln ości p o d ­ m io to w ej w m a terii p u n k tó w 3 i 1 tego kanonu. D alsza analiza do­ ty czy isto tn y ch p ra w i ob ow iązk ów , k tóre stara się A utor ok reślić, p o n iew a ż

discretio iudicii

m a w ła śn ie z n im i zw iązek . U p ra w n ien ia i o b o w ią zk i m a łżeń sk ie m ieszczą się w tym co d otyczy p otom stw a i dobra m ałżon k ów .

In teresu ją ce są su g estie, gd y A utor p isząc o dobru p otom stw a k ła ­ dzie n acisk na ob o w ią zek jego w y ch o w a n ia , tak że relig ijn eg o (kan. 226 § 2) w asp ek cie zd oln ości ro d zicó w do teg o zadania. Skoro w y ­ ch o w a n ie jest p o w a żn y m ob ow iązk iem , to m oże się zdarzyć, że n ie ­

(4)

k tóre o sob y m ogą być n iezd oln e do w y c h o w a n ia r elig ijn eg o p o to m ­ stw a. C zy w ó w cza s m ożna m ów ić o n iezd o ln o ści zaw arcia m ałżeń stw a? W ydaje się, że n ie m ożna w y p ro w a d za ć n ie w a ż n o śc i w ęzła, z k an o­ n ów 217, 226 § 2, 1086 i 1128, jednak g łęb sza an aliza problem u w y ­ ch ow an ia p o to m stw a zdaje się dom agać od ro d zicó w dania p otom ­ stw u w y ch o w a n ia m oraln ie m o żliw eg o do p rzy jęcia i k o n sek w en tn ie zd oln ości ku tem u. P rob lem em trudnym je s t jed n a k w sk a za n ie k r y te ­ r ió w ta k iej n iezdolności.

W k o n tek ście n iezd o ln o ści z tytu łu p ow ażn ego braku rozeznania ocen iającego co do isto tn y ch p raw i o b ow iązk ów w za jem n ie p rzek a ­ zy w a n y ch i p rzy jm o w a n y ch A utor zw raca u w a g ę n a zobow iązania w y n ik a ją ce z p rzy m io tó w jed n o ści i n iero ze rw a ln o ści m a łżeń stw a oraz

consortium totius vitae w p ow iązan iu z bonum coniugum i tra d y cy j­ n ym ok reślen iem m utuum adiutorium.

O sn ow ę d alszych w y w o d ó w sta n o w i stw ierd zen ie, że w r z e c z y w i­ sto ści n o w e p ra w o d a w stw o n ie w n osi n ic n o w eg o , n ie w łą cza ja k ie ­ goś n o w eg o e lem en tu isto tn eg o w stru k tu rze m a łżeń stw a , a n i nie p rzed sta w ia n o w y ch ty tu łó w n iew a żn o ści m a łż e ń stw a ze w zględ u na w a d y aktu zgody, a tylk o pod n osi w artość ty ch ele m e n tó w , k tóre p o ­ cząw szy od K sięg i R odzaju b y ły u jm ow an e, u w zg lęd n ia ją c zarów no asp ek t sek su aln y, jak i d u ch ow y oraz in tep erso n a ln y . (s. 22). N a p o ­ tw ierd zen ie p rzytacza się u jęcie m a łżeń stw a p rzez P. Lom barda, Ugo da S a n V ittore, ś. B on aw en tu ry, A lek sa n d ra di H ales, ś. A lberta W ielk iego, ś. T om asza, D u n sa Scotta, Sancheza i Sobór W a ty k a ń ­ ski II. S tw ierd zen ie A utora jest zasadniczo słu szn e, że n o w a le g isla ­ cja n ie w n o si n o w y ch e le m e n tó w isto tn y ch (bo p rzecież n ie m ogła w n ieść — istota m a łżeń stw a je s t i b ęd zie tak a sam a), a n i n o w y ch pod staw n iew ażn ości, ale... N iech w o ln o b ędzie jednak n ie zgodzić się, że n o w e p ra w o d a w stw o n ic n ie w n osi n ow ego. W r zeczy w isto ści b o ­ w iem , sam o p o d n iesien ie w a rto ści isto tn y ch e le m e n tó w (co C. G ullo u znaje) jest n o w o ścią na p olu p raw a m a łżeń sk ieg o nie od strony m ery to ry czn ej w p raw d zie, a le o d stron y fo rm a ln ej. T akie u jęcie z m ie ­ nia ob ecn ie o p cję fu n d a m en ta ln ą z w ie lo w ie k o w e j dom inacji pro- k rea cji n a p ew n ą ró w n o w a g ę w szy stk ich isto tn y ch ele m e n tó w w sp ó l­ n oty m ałżeń sk iej. N ie w oln o przy an a lizie a k tu a ln y ch norm praw a m a łżeń sk ieg o zap om in ać jak i b y ł u przedni ton k o m en tarzy i ja k tru ­ dno to ro w a ły sob ie drogę k ieru n k i bardziej p erso n a listy czn eg o ujęcia m a łżeń stw a , n ie m ó w ią c ju ż o tym , że zu p ełn ie zagubiło się przez w ie k i discretio iudicii i tylk o n ieliczn i w ła śc iw ie je od czytali, (por. M. Ż u r o w s k i , Problem rozeznania oceniającego, K ościół i praw o, ł. 6, s. 57— 75). Z atem w y d a je się, że w y żej c y to w a n e zd an ie A u to­ ra jest ty lk o częściow o p raw d ziw e.

T ę część ro zw a ża ń zam yka reflek sja nad n iek tó ry m i p roblem am i zw ią za n y m i z m iło ścią m ałżeńską: czy w in n o się ją trak tow ać jako ob ow iązek ? czy m ożna uzależn iać od n iej w ażn ość zgody? W p od ­

(5)

su m ow an iu tej k w e s tii A utor m iłość m ałżeń sk ą, za o jcam i K ościoła, ok reśla

amicitia

lu b

Caritas sessuata,

zazn aczając, że n ie m ożna jej sp row adzać do m iło ści, która h u m anizuje rela c je sek su a ln e, ale tr z e ­ ba ją w łą czy ć w

bonum coniugum

rozu m ian e w całej p ełn i i złożo­ ności. N ie da się jej zan egow ać jako o b o w ią zk u zw iązan ego z istotą m a łżeń stw a na sposób nie m n iej śc isły jak są zw ią za n e przym ioty

(proprietd)

m ałżeń stw a.

C ałość rozw ażań k ończy C. G ullo k on k lu zją, że kto n ie jest w s t a ­ n ie zrozum ieć i o cen ić ty c h isto tn y ch o b o w ią zk ó w m ałżeń sk ich , n ie

ma

discretio iudicii

w ym a g a n eg o do w ażn ego w y ra żen ia zgody m a ł­

żeń sk iej.

Niezdolność relatywna do podjęcia istotnych obowiązków małżeń­

skich (kan. 1095, 3°) ze szczególnym uwzględnieniem jurysprudencji

rotalnej coram Pinto

sta n o w i k olejn ą część recen zo w a n ej lektury.

Jej A u torem jest zn an y k a n o n ista w ło sk i P . A . B onnet. W p row adzenie zaw iera w zm ia n k i o W kładzie R oty R zym sk iej, a w ty m także m ons. J. M. P in to w e w o lu c ję dok tryn y i ju ry sp ru d en cji za sygn alizow an ej w tytu le. Z aznacza jed n ak przede w szy stk im o tru d n ościach w o k re­ ślen iu tej n iezd o ln o ści i k o n cen tru je się na r e la c ji sęd zia—b iegły. N atura b o w iem sp ra w dom aga się k o n ieczn ości ek sp erty zy b iegłego, a to z k o lei, ja k to pod k reśla P in to w w yrok ach , często k ryteriu m in n y ch n auk n ie p rzystaje do k ryteriu m p raw n ego. S p raw y te w y ­ m agają od sęd ziego roztropności, by w yrob ić sobie zdanie, czy fa k ty ­ cznie a n om alia n a tu ry p sych iczn ej d y sk w a lifik u je osobę i czyni ją n iezd o ln ą do w y ra żen ia sk u teczn ej zgody m a łżeń sk iej, czy tylk o n a ­ stręcza tru d n ości w p odjęciu i w y p ełn ien iu ob ow iązk ów .

N a stęp n ie A utor zajm uje się k w estią au ton om ii tej n iezd oln ości czyli o d ręb n ością ty tu łu ew en tu a ln ej n ie w a ż n o śc i n a fu n d a m en cie praw a n atury. Z aznacza, iż au ton om ia już jest w yrażon a przez p ra­ w o d a w cę, skoro jest p unkt 3 tego kanonu, jed n a k n ie m ożna zap o­ m inać, że droga do p ełn ego o k reślen ia jest n a jeżo n a trudnościam i. W p oszu k iw an iu w ła śc iw e j drogi, czy li co sta n o w i przedm iot k o n ­ traktu i n iezd oln ość do jej podjęcia — zd an iem A utora — n ie n a leży iść w k ieru n k u p łaszczyzn y sym u lacji. S łu szn ą w y d a je się, w ed łu g niego, być droga od różn ien ia tej n iezd o ln o ści od n iezd o ln o ści w y p ły ­ w ającej z 1 i 2 pu n k tu kanonu 1095.

In teresu ją ce są rozw ażan ia zw iązan e z u m iejsco w ien iem tej n ie ­ zd oln ości w sy ste m a ty c e p raw a m ia n o w icie: czy n iezd o ln o ść tę n a ­ le ż y rozp atryw ać n a k a n w ie

matrimonium in fieri

czy też

in facto

esse.

A utor p rzytacza su g esty w n ie m y lą ce stw ierd zen ie w yrok u c. P in ­

to (18.06.1982):

Matrimonium invalidum est quia eius essentia deficit,

non quidem in fieri (siquidem consentit), sed in facto esse (obiecto

formali essentiali consensus non tradito quia incapax ad hoc) momen­

to celebrationis coniugii.

B onnet dochodzi do w n io sk u , że niezd oln ość

(6)

W d alszej sy ste m a ty z a c ji om aw ian ej n iezd oln ości p odkreśla, że w p ra w d zie cały k on tek st kanonu 1095 sugeruje, iż nie n a leży jej rozp atryw ać n a p ła szczy źn ie przeszkód i form y za w a rcia m a łżeń stw a , a le w ad kon sen su, to jednak w y d a je się to być n iesłu szn ym . A utor w id zi tę n iezd oln ość w przeszkodach. To uzasad n ia k an on em 107.3 jak i w y ro k a m i coram P into. U w y d a tn ia ró w n ie ż w tym k o n tek ście, że p rzeszkody zry w a ją ce m ają różną p ozycję, b o w iem osob a m oże b yć u jm ow an a jako d ziałający podm iot lu b też jako przed m iot a k ­ tu zgody. N iezd oln ość m oże być ,,p rzed m io to w a ” i „p od m iotow a” (s. 43).

Z ain teresow an ia w zb u d zają także k o lejn e a n a liz y A utora, d o ty czą ­ ce o g ó ln ej in d y w id u a liza cji n iezd oln ości z tego ty tu łu . Z w raca u w agę na ele m e n ty różne i w sp óln e isto ty m a łżeń stw a i isto tn y ch p rzy m io ­ tów , k tóre p ozw alają później zrozum ieć i rozróżnić n iezd oln ość o k r e ­ śloną przez p raw od aw cę w 3° od p u n k tó w 1 i 2 kanonu 1095. N u p ­ tu r ie n ti m uszą być zd oln ym i do p rzyjęcia i zrea lizo w a n ia tego w s z y ­ stk iego co w y n ik a z isto ty i isto tn y ch p rzy m io tó w oraz elem en tó w m a łżeń stw a . N iezd oln ość p od m iotow a do podjęcia o b o w ią zk ó w w y ­ n ik a ją cy ch z teg o sta n o w i przedm iot zgody, d ecyd u je o n iew ażn ości. R óżnorodność tych zob ow iązań im p lik u je też m o żliw o ść w ielo ra k ich n iezdolności.

• D alej czy teln ik zapoznaje się z rozw ażan im i d otyczącym i cech o w ej n iezd oln ości w y n ik a ją cej z punktu 3. O gólnie w y m ie n ia się, że ow a niezd oln ość m a być uprzednia, trw ała i p rzy n a jm n iej r ela ty w n a . W szy­ stk ie trzy cech y m uszą w y stęp o w a ć łączn ie. N a jw ięcej k on trow ersji w śród k a n o n istó w w zbudza trw ałość f p e rp e tu itâ ). A utor podkreśla, że k an on iści i sęd zio w ie często m iesza ją d w ie różne spraw y: n ie ­ zdolność do trw a łej rela c ji daru (in c a p a c ité d e i dono p e r p e tu o ) z trw a ło ścią n iezd oln ości (p e r p é tu ité d e ll’in c a p a c ité ). W in teresu jącej nas m aterii chodzi o trw ałość niezd oln ości. N iek tórzy k an on iści p o w o łu ­ ją się na a n alogię w y m o g ó w zw ią za n y ch z przeszkodą im p oten cji fizy czn ej i u w ażają, że podm iot jest n iezd o ln y do w y ra żen ia zgody, gdy n iezd oln ość ta jest n iew y lecz a ln a , n a to m ia st p rzejścio w a n iezd o l­ ność n ie p ow od u je tak ich sk u tk ów . In n i są zdania, że u leczaln ość lu b nie danego za k łó cen ia n atu ry p sych iczn ej p ow od u jącego ow ą niezd oln ość n ie m a znaczenia, gdyż b ierze się pod u w agę jed yn ie stan p sy ch ik i i o so b o w o ści za in tereso w a n eg o jak i istn ia ł w m o m en ­ cie za w iera n ia m a łżeń stw a . B on n et w tej k w e stii od w o łu je się do in ten cji p raw od aw cy, w y n ik a ją cej z k on tek stu k a n 1095, 3° i uw aża, że jest w y sta rcza ją co p ew n ym , p rzyn ajm n iej im p licite, iż legislator nie m ia ł in ten cji rozciągania w sp om n ian ej n iew a żn o ści poza g ra n i­ ce m in im aln e p ostu lo w a n e przez praw o B oże, a to z k o lei nie dom a­ ga się k o n ieczn ości „perp etu itâ”. P rzy łą czen ie go dom agałoby się k o ­ n ieczn ości in te r w e n c ji p ozy ty w n ej p ra w o d a w cy k ościeln ego.

(7)

ry ch n iezd o ln o ści n a tu ry p sych iczn ej, g łó w n ie w sferze p sy ch o sek su ­ aln ej, w k o n te k śc ie n orm y 1056, czy li d otyczących n iezd o ln o ści do p odjęcia i zach ow an ia jed n ości i n iero ze rw a ln o ści m a łżeń stw a . Z w raca też u w a g ę na re la ty w n ą niezd oln ość ord in atio ad bonum prolis, c y ­ tując in teresu ją cy w y ro k c. P into. S tu d iu m za m y k a ją u w a g i z w ią z a ­ n e z n iezd oln ością do r e a liza cji dobra m ałżon k ów . P od k reśla stop­ n io w e d ojrzew an ie ju rysp ru d en cji w w y p e łn ia n iu treści tego, co n a ­ zyw a się bonum coniugum , u w y d a tn ia ją c zarów no ele m e n ty m a te r ia l­ ne jak i duchow e.

R ecen zo w a n a pozycja, jak już za sy g n a lizo w a n o m ó w ią c o jej stru k ­ turze, za w iera n a stę p n ie 29 ob szern ie cy to w a n y ch (na 323 stronach) w y r o k ó w ro ta n y ch w y d a n y ch przez J. M. P in to. N ie sposób om ów ić p oszczególn ych sen ten cji w tej recen zji, choć o n e przecież sta n o w ią głów n ą część k sią żk i. P rzytoczone w y ro k i m ogą służyć w ogóln ości do w sk a za n ia e w o lu c ji m y ś li A udytora w tru d n ym tem a cie n iezd o l­ n ości p od m iotow ej, ró w n ież m ożna w n ich od n aleźć przyczyn y, które ją sp raw iają. P rzy p rzegląd an iu i czy ta n iu se n te n c ji c. P in to uderza to, że są on e liczn e (także w ew n ą trz w yroku p o w o łu je się na in n e sw oje) i zn aczące pod w ielo m a w zględ am i. Są to w y ro k i fero w a n e przez w y b itn eg o uczonego, praw n ik a, który n ie za d a w a la ł się d o­ ty ch cza so w y m i ro zw ią za n ia m i, ale b y ł'o t w a r t y n a postęp in n y ch d y ­ scy p lin i szu k ał n a jw ła ściw szy ch i n a jp ełn iejszy ch rozstrzygn ięć. W y ­ roki coram P in to w y d a ją się być bardzo dop racow an e i to przy w sp ó łu d zia le w ie lu różn ych b iegłych . D ob itn ie to potw ierdza in d ek s a u torów c y to w a n y c h w sen ten cjach . W spom niana już o tw a rto ść na n ovum i tw ó rczy n iepokój p ow odują, że w jego w yrok ach m ożna zau w ażyć p o w o ln y i ciągły p o stęp jurysp ru d en cji.

N a m a rg in esie m ożna tak że dodać, że w ie lu sęd zió w a także w d ok ­ tryn ie różn i autorzy, często o d w o łu ją się w o m a w ia n ej m aterii do rozstrzygn ięć m on s. J. M. P into.

K on statu jąc n a leży in icja ty w ę A u to ró w uznać za w y so ce p o ż y te ­ czną. O p u b lik ow an e uprzednio sen ten cje coram P in to różnych czasop ism ach oraz in n y ch drukach, a d otyczące ta k w ażn ego kanonu, w te n sposób zn ajd u je czy teln ik w z a w a rto ści książki. To ró w n ież u ła tw ia stu d iu m rotaln e. P oza ty m k o m en ta rze C. G ullo i P. A. B o n ­ n et n a św ie tla ją i pod p ow iad ają su g e sty w n ie i in sp iru jąco drogi w ła ­ śc iw y c h ro zw ią za ń p rocesow ych .

W olno zatem w yrazić życzen ie i przekonanie, że k siążka m oże s t a ­ n ow ić cenną pom oc zarów no dla teo rety k ó w p raw a m ałżeń k iego, jak i dla p ra co w n ik ó w sąd ów k ościeln ych .

Cytaty

Powiązane dokumenty

These perceived positive contributions of smart grids – pre- dominantly put forward by governmental organizations and energy companies – are consistent with EU policy objectives

Data is taken at arbitrary stät-ions in polar coordinate fôrmat by extending a string to desired points on the hull as illustrated in Figure 1 The distance along the hull is

Zapożyczanie pieśni niem ieckich przez środowisko słow iań­ skie (głównie przez łużyckich Serbów, Czechów, Polaków i Sło­ weńców), jak i pieśni

Jabłoński przekazał mi plik dokumentów świadczących o próbach z jego strony doprowadzenia do należytego końca sprawy, o której wyżej mowa.. Po przeprowadzeniu

As shown in Figures 10 and 11, the fracture network generates a complex multi-scale flow response. The saturation distribution shown in Figure 10 demonstrates that MLDFM is capable

Because thin- section analysis is time consuming and costly, protocols for selection of representative thin sections should aim at maximizing information obtained from small data

W spółzależność znów (in terd ep en d en cy) dzieli się odpow iednio na uzupełnienie się i solidarność (co m plem en­ tarity, solidarity).. N atom iast przy

Om een overzicht te krijgen van de noodzakelijke veronderstellingen om tot de gebruikte balansvergelijking te komen, wordt een beschouwing gegeven van de