Karel Horálek
Za studiów nad śląskimi pieśniami
ludowymi
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 48/3, 1-46
KAREL HORALEK
ZE STUDIÓW NAD ŚLĄSKIM I PIEŚN IA M I LUDOWYMI
Pamięci Jana Karłowicza
1
Pieśni ludow e z polskiego i czeskiego Śląska dają bogaty i istot ny m ateriał zarów no do dziejów polsko-czeskich stosunków k u ltu ralnych, jak i do dziejów polskiej oraz czeskiej pieśni ludow ej. W y m iany w artości k u ltu ra ln y c h m iędzy Polakam i i Czechami — jak nam to obszernie d okum entują zbiory śląskich pieśni ludow ych — dokonywał lu d polski i czeski sam orzutnie, z w łasnej inicjatyw y, bez jakiegoś kierow nictw a zorganizowanego. J e st to niew ątpliw y dowód, że na Śląsku stosunki m iędzy ludnością polską i czeską układały się na zasadach przyjaźni. W ystępujące na Śląsku bliskie pokrew ieństw o m iędzy narzeczam i polskim i i czeskimi oraz specy ficzne okoliczności n a tu ry historyczno-politycznej w ytw orzyły tutaj bardzo pom yślne w arunki dla intensyw nej w ym iany w artości k u l turalnych, dla w spółpracy i asym ilacji k u ltu raln ej; w procesie tym pieśni ludowe zajm u ją czołowe miejsce.
Ju ż pobieżne porów nanie zbiorów śląskich pieśni ludow ych z podstaw ow ym i zbioram i pieśni polskich i czeskich (oraz słowac kich) w ykazuje, że folklor śląski posiada w dużym stopniu ch arak ter przejściowy. Do czeskiego środow iska na Śląsku przeniknęło m nóstwo pieśni polskich i na odwrót, rów nie w iele pieśni śpiew a nych na Śląsku polskim jest pochodzenia czeskiego. Istnieją nadto liczne pieśni, o któ rych tru d n o orzec, skąd w łaściw ie pochodzą, czy m ają początek czeski, czy polski. Badaczowi zajm ującem u się h i storią pieśni ludow ych często nie pozostaje nic innego jak ostatecz ne stw ierdzenie, że w danym w ypadku chodzi o wspólną produkcję polsko-czeską 1.
1 Ilość pieśni pochodzenia czeskiego w zbiorze J. R o g e r a (Pieśni ludu polsW"go w Górnym Szląsku. Z muzyką. Zebrał i wydał... Wrocław 1863) próbuje w nowoczesny sposób określić B. I n d r a (w pracy zbiorowej: Cesko- polsky sbornîk vëdeckych ргасг. T. 2. Praha 1955, s. 219—268).
2 K A R E L H O R Ä L E K
Pieśni, k tó re w ym ieniał lud polski i czeski na Śląsku, często rozprzestrzeniały się ze Ś ląska dalej, a okoliczność ta w zasadniczy sposób przyczyniała się do pow iązania licznym i w ęzłam i p okrew ień stw a pieśni ludow ej czeskiej i słow ackiej z pieśnią polską. Nie chodzi p rzy ty m jed y n ie o takie w ypadki, kiedy pieśń z tery to riu m polskiego przeszła n a te ry to riu m czeskie lu b n a odw rót, lecz także i o takie, kied y pieśni czeskie starszego pochodzenia dostaw ały się pod w pływ y p o krew n y ch pieśni polskich, albo też — kiedy pieśni polskie dostaw ały się pod w pływ y pokrew n ych pieśni czeskich. Takie w zajem ne oddziaływ anie pow odow ało m ocno skom plikow any proces rozw ojow y pew nych pieśni, k tó ry to proces historykow i pieśni ludow ej bardzo rzadko u d a je się uchw ycić i w yjaśnić w szcze gółach, a k tó ry jed n ak że zaw sze trz e b a uw ażnie śledzić.
W w ielu w y p adkach całą tę sy tu a c ję kom p liku je ponadto fakt, że n a w spółpracę, k tó ra p rzy p ad a w ud ziale tery to rio m zachodnio- słow iańskim n a polu fo lk lo ru pieśniowego, oddziałują jeszcze w pły w y sąsiadujących obszarów ukraiń skieg o i białoruskiego oraz innych tery to rió w słow iańskich. Pow iązania zachodniosłow iańskiego folklo ru z folklorem Słow ian południow ych nie były w praw dzie tak ścisłe i żyw otne ja k zw iązki z te ry to riu m w schodniosłow iańskim (zwła szcza n a obszarach przejściow ych), ale nie wolno ich pom ijać. Dla w ym iany w arto ści k u ltu ra ln y c h m iędzy Słow ianam i zachodnim i i południow ym i pom yślne w a ru n k i stw arzała m. in. m onarchia a u striacka, k tó ra sk u p iła w sw oich g ranicach część Słow ian połud niow ych, n a stę p n ie w p ły w ały n a to k am p an ie w ojsk austriackich na tery to riac h południow osłow iańskich w czasie w ojen z T u rk a mi itd.
D alsze k om plikacje w y n ik a ją z tego powodu, że pieśń ludowa u Słow ian zachodnich ro zw ijała się w pow iązaniu z pieśnią niem iec ką; niekiedy tak że za pośred nictw em niem ieckim p rzenik ały na te ry to riu m słow iańskie w p ły w y zachodnioeuropejskie (rom ańskie i an gielskie). W ty m w y padku nie chodziło tylko o percepcję całych utw orów , ale rów nież o m odyfikację w edług obcych w zorów s ta r szych pieśni rodzim ych. W n iektó rych w ypadkach to w zbogacanie się poprzez im p u lsy zew n ętrzne nabierało cech długotrw ałego p ro cesu. P ew ne pieśni uzyskiw ały stopniow o now e w a ria n ty i to nie tylko drogą n o rm aln ej ew olucji, lecz i w ten sposób, że niektóre naśladow nictw a obcych w zorów oddziaływ ały później n a dalszy roz wój pokrew nych im pieśni rodzim ych.
P rzy badaniach n a d zachodniosłow iańskim i pieśniam i ludowym i, dla któ ry ch są zaświadczone bezpośrednie p aralele niem ieckie, nie w ystarczy poprzestać jedynie na stw ierdzeniu, że istn ieją pew ne pieśni łużyckie, czeskie, polskie itd., wyw odzące się z pierw ow zo rów niem ieckich, lecz należy także spraw dzić, czy przypadkiem na podstaw ie danej pieśni niem ieckiej nie pow stała tylko jedn a w ersja słowiańska, k tó ra następnie stopniowo różnicow ała się p rzybierając postać rozm aitych w ariantów , w zględnie — czy dany w a ria n t sło w iański nie je st pochodną od obcego wzoru.
Tego rod zaju spraw y były dobrze znane daw niejszej folklory styce i uw zględniane w tego ty p u badaniach nad pieśniam i ludow y mi, jak ie w Polsce prow adzili np. J a n K arłow icz i J a n S tanisław By stroń, a w Czechosłowacji J ir i Horâk. Zarów no ci, jak i in n i b a dacze w ykonali pow ażną pracę pionierską n a ty m polu i należy żałować, że dotychczas właściwie nie doczekali się kontynuatorów . W o statnich czasach zebrano w ielką ilość now ych zapisów pieśni, z których część ogłoszono drukiem . A le now e zbiory pieśni ludow ych w ydaje się często bez odsyłaczy porównawczych, ponadto b ra k tym zbiorom p rzejrzystego u kładu (np. uk ład u choćby ty lko treściow e go, k tó ry uw ażam za bardziej w skazany, albo też u k ładu form aln e go, jak i p rzy pieśniach u kraińskich stosow ał F ila re t Kołessa). J e s t to zjaw isko znam ienne, dowodzące b rak u specjalistów , któ rzy by mogli należycie przygotow ać nowe w y dania zbiorów pieśni lu dowych.
Na badacza zachodniosłow iańskiej pieśni ludow ej, poza przygo tow aniem popraw nej edycji now o zebranego m ateriału, czeka rów nież i in n a praca. Istn ieje m ianow icie potrzeba k ontynuow ania mo nograficznych b ad ań zarów no n a d poszczególnym i pieśniam i odzna czającym i się specjalną problem atyką, ja k i nad podstaw ow ym i ga tunkam i pieśni (ballad, pieśni o w ydźw ięku społecznym, pieśni m i łosnych, satyrycznych, hum orystycznych itd.).
W ty ch w arun k ach należy szukać now ych m etod pracy i w yko rzystyw ać możliwości, jakie dzisiaj daje n auce ustrój socjalistyczny. Za szczególnie pilne p o stu laty należy uw ażać zorganizow anie pracy kolektyw nej w in sty tu ta c h naukow ych oraz w spółpracy in sty tu tó w naukow ych upraw iający ch pokrew ne dziedziny nauki. Bardzo w ażną w reszcie rzeczą je st doskonalenie badań porów naw czych n a d pie śniam i ludow ym i, i u stn ą twórczością ludow ą w ogóle, pod wzglę dem m etodycznym .
4 K A R E L H O R A L E K
Jeśli chodzi o zorganizow anie kolektyw nych badań nad pieśnia mi ludow ym i, szczególnie piln ym zadaniem jest naw iązanie współ p rac y m iędzy etnografam i, historyk am i lite ra tu ry i m uzykologam i. Będzie ona m ożliw a w całej pełni dopiero z biegiem czasu, ale s ta ra nia o popraw ę obecnego sta n u rzeczy m uszą się zacząć niezwłocznie, gdyż b rak takiej w spółpracy m ocno h am u je rozwój b ad ań nad pie śnią ludową.
W arunkiem owocnej w spółpracy specjalistów z zak resu różnych gałęzi n auki je st w pierw szym rzędzie ich należy te zrozum ienie się wzajem ne. S tanie się to jed n ak m ożliwe dopiero wówczas, gdy spe cjalista z danej dziedziny będzie p rzy najm niej ogólnie zorientow a n y w dziedzinach pokrew nych (np. folklorysta m usi m ieć rozeznanie w historii lite ra tu ry , dialektologii, m uzykologii itd.). Przygotow anie tego rodzaju specjalistów o szerokich horyzontach nie jest spraw ą ła tw ą wobec dzisiejszego system u studiów uniw ersyteckich i n a tra fia n a przeszkody głów nie tam , gdzie k ieru n e k studiów na wyższych uczelniach zm ierza do m aksym alnej specjalizacji. N atom iast jeśli idzie o przygotow anie specjalistów m ających w przyszłości poświę cić się n aukow ym badaniom nad pieśnią ludow ą i u s tn ą tw órczo ścią ludow ą w ogóle, k o rzystny je st fakt, że już na stopniu w y kształcenia ogólnego, a jeszcze bardziej p rzy studiach specjalnych, w zakresie n a u k społecznych kładzie się nacisk n a znajom ość p ra widłowości w rozw oju społeczeństw a, na w łaściw e pojm ow anie m a terialnego uw aru n k o w an ia zjaw isk k u ltu ra ln y c h itd.
W zw iązku z b adaniam i n ad pieśniam i ludow ym i jako p ro d u k tam i twórczości ustnej — przede w szystkim zabiorą głos oczywiście historycy lite ra tu ry w najszerszym tego słowa znaczeniu. Silne w ęzły pokrew ień stw a m iędzy folklo ry sty ką i histo rią lite ra tu ry w y
n ik ają w zasadzie z fak tu , że ustn a twórczość ludow a (łącznie z pieśniam i) stanow i część składow ą lite ra tu ry narodow ej; jej d ru gim głów nym składnikiem jest tzw. pisana twórczość artystyczna. M iędzy u stn ą tw órczością ludow ą a lite ra tu rą arty styczną nie ma w zasadzie żadnej różnicy ani z p u n k tu w idzenia form alnego, ani z p u n k tu w idzenia funkcjonalnego. Specyficzne cechy folkloru w y p ły w ają głów nie stąd, że p ro d u k ty tw órczości ludowej są z zasady p rzekazyw ane ustnie, bez pomocy pism a, i że w procesie tw orzenia każdego z nich uczestniczy cały ko lek ty w tw órców ludow ych. Na pow staw anie i żyw otność p ro duktó w ludow ej twórczości ustnej w w iększym stopniu niż n a twórczość arty sty czn ą oddziałują
zwy-czaję i św iatopogląd w iększych skupisk społecznych, zwłaszcza ludu wiejskiego.
Pom iędzy ustną twórczością ludow ą a lite ra tu rą arty sty czną ist nieje zawsze pew na łączność, czasami ściślejsza, czasami bardziej luźna. Obie główne części składow e lite ra tu ry narodow ej w iążą się w zajem nie, w zajem nie się wzbogacają i na siebie oddziaływ ają. W pew nych okresach zyskuje przew agę twórczość ludowa, w in nych znow u — artystyczna. L ite ratu ra artystyczna z biegiem czasu zapew nia sobie stanow isko nadrzędne, w istocie swej jed n ak jest pochodną twórczości ludowej.
Związki zachodzące m iędzy u stną twórczością ludow ą a lite ra tu rą n abyw ają szczególnych form tam , gdzie w śród ludu jest roz powszechnione czytelnictw o i gdzie lud w e własnej twórczości u s t nej w ykorzystu je swoje oczytanie w literaturze. To oczytanie u ła t wia rów nież proces tzw. „uludow ienia“ utw orów literackich, przede w szystkim pieśni. Do ożywiania stosunków m iędzy lite ra tu rą pisaną a ustn ą twórczością ludow ą przyczyniały się rozm aite d ruk i ludow e (tzw. lite ra tu ra jarm arczna), k tó re w praw dzie m iew ały n a ogół cha ra k te r nieludow y i psuły poczucie sm aku u ludu, częściowo jednak rozpow szechniały także u tw o ry dobre i przyczyniały się w te n spo sób do ich spopularyzow ania. System atyczne zbadanie druków ludo wych należy dzisiaj do najpilniejszych zadań folklorystyki zachod- niosłow iańskiej. D la poznania czeskiej pieśni jarm arcznej pow ażną pracę pionierską w ykonał B edrich Vàclavek wspólnie ze sw ym przy jacielem R obertem Sm etaną. Przez śm ierć Vâclavka, który w czasie okupacji stał się ofiarą nazistowskiego terro ru , folklorystyka czeska
poniosła ciężką s tra tę 2. ~
W ielkie i skom plikow ane zadania, jakie otw ierają się dzisiaj dla badań nad pieśnią ludową, pow inny się stać dla polskich i cze
2 Specjalna problematyka druków ludowych wymaga wciągnięcia do ko lektywnych badań nad tą dziedziną folkloru specjalistów z zakresu historii drukarstwa. Dla dziejów niektórych pieśni zasadnicze znaczenie ma stw ier dzenie czasu i miejsca ukazania się druków ludowych zawierających te pieśni. Druki ludowe jednak bardzo często ukazywały się bez oznaczenia daty i drukarni, w ięc niejednokrotnie konieczna jest skomplikowana analiza typograficzna, by przynajmniej w przybliżeniu można było ustalić czas ich powstania. Pod tym względem badania nad czeskimi drukami ludowymi znajdują się u samych początków. Doświadczenia uzyskane dotychczas przy rejestracji druków ludowych według zasad stosowanych przez w ielki Kniho- pis ćeskych a slovenskych tiskû od doby nejstarsi aż do końce XV III stoleti, w ydawany obecnie przez Czechosłowacką Akademię Nauk, powinny zostać systematycznie zreferowane i krytycznie zrewidowane.
6 K A R E L H O K A L E K
chosłow ackich uczonych podnietą do naw iązania ściślejszej współ pracy. B adaniam i n a d zachodniosłow iańską pieśnią ludow ą m ogliby się oczywiście zająć i folkloryści z in n y ch k rajó w (bardzo pożądaną pom ocą będzie tu p raca uczonych radzieckich, zwłaszcza ukraińskich i białoruskich — z tego w zględu, że pieśń ludow a u k raiń sk a i biało ru sk a łączy się w ielok ro tnym i w ęzłam i pokrew ieństw a z ludow ą pieśnią zachodniosłow iańską), głów ne jed n a k zadania pozostaną udziałem badaczy polskich i czeskich, choćby tylk o ze w zględu na konieczność szybkiej ko n ty n u acji grom adzenia m ateriału.
*
W następ u jący ch uw agach zam ierzam y n a k ilk u przykładach wskazać, w jak i sposób p rzy b adaniach n ad polskim i pieśniam i lu dow ym i n ależy uw zględniać m a te ria ł czeski, a p rzy badaniach nad pieśniam i czeskim i — m a te ria ł polski. Szczególny nacisk położym y p rzy ty m n a zapisy ze Śląska, k tó re dla b adań n ad stosunkam i pol sko-czeskim i m ają znaczenie pozycji kluczow ej. Do sp ecjalnej ana lizy pieśni dołączam y dw a kró tsze w y jaśn ienia o c h arak terze ogól niejszym : jedno, dotyczące system atyzow ania pieśni ludow ych, oraz drugie, tra k tu ją c e o m ożliw ościach u sta la n ia pochodzenia pieśni lu dow ych n a podstaw ie zaw arty ch w n ich w skaźników socjalnych. W nioski, do k tó ry c h w ty ch dodatkow ych uw agach dochodzimy, w y p ły w a ją bezpośrednio z dośw iadczenia uzyskanego p rzy analizie k o n k retn y c h pieśni.
2
W polskiej i czeskiej poezji ludow ej w y stępu ją różnego typu pieśni, k tó ry c h zasięg ogranicza się do te ry to riu m ty lk o jednego z ty ch narodów , n a to m ia st n a przejściow ym obszarze śląskim owe pieśni p o jaw iają się ju ż rzadziej. Znaczenie ich polega n a tym , że tw orzą trzo n specyfiki pieśniow ej ch arak tery sty cznej dla obu n a ro dów, oczywiście tylko w takich w ypadkach, gdy nie chodzi o pieśni p row eniencji w y raźn ie obcej. W śród takich pieśni o cechach specy ficznie narodow ych m ogą n iew ątpliw ie pojaw iać się rów nież i utw o ry stanow iące ch arak te ry sty c z n ą przeróbkę jak iejś pieśni zapoży czonej, a p rzeró b k a ta m oże ponadto b yć ta k sam odzielna, że n ie łatw o ustalić jej pierw ow zór. D la pieśni polskich tak im i źródłam i b y w ają najczęściej pieśni czeskie i słowackie, niekiedy wschodnio- słow iańskie albo też i niem ieckie. Do ch arak tery sty czn y ch pieśni polskich utw orzonych na podkładzie obcym n ależy np. znana b
al-lada o pięknej krakow iance, kró lu i kacie. Na fakt, że w ty m w y padku chodzi o ch arak terystyczn ą przeróbkę obcego pierw ow zoru, w skazał już w swoim czasie J a n S tanisław B ystroń s. W edług niego pieśń o krakow iance wywodzi się z pierw ow zoru niem ieckiego. Po staram się wykazać, że spraw a p rzedstaw ia się zupełnie inaczej i że w ty m w ypadku za p u n k t w yjścia należy p rzy jąć pierw ow zór pochodzenia czeskiego, k tóry zresztą nie je st obcy i polskiej tra d y c ji ludowej.
P ieśń o krakow iance, k ró lu i kacie znana jest głów nie z oko lic P olski północnej; B ystroń szuka jej genezy n a Mazowszu. Na polskim Śląsku pieśń tę zapisano w postaci znacznie zm ienionej, w czym B ystroń w idzi dowód na to, ja k „stopniowo oddala się pieśń od swego pierw otnego tek stu w m iarę oddalenia od swej kolebki“ 4. W ersja, k tó rą B ystroń uw aża za pierw otną, jest jednak zaświadczo n a tak że i n a Śląsku i dlatego nie m ożna w ykluczać przypuszczenia, że ta in te resu jąc a b allada pow stała w łaśnie n a Śląsku i że tu rów nież uległa jak najb ard ziej skom plikow anej ewolucji. N atom iast główna przyczyna, d la k tó rej nie osiągnęła ona tu ta j takiej popu larności jak w innych dzielnicach Polski, może tkw ić w tym, że n a tere n ie Śląska nie przestała z nią współzawodniczyć ta pieśń, k tó ra stanow iła dla ballady pierw otny podkład. Je d en ze śląskich zapisów tego ty p u , k tó ry B ystroń uw aża za pierw otny, m a tak ą postać:
1 Tam w tym ciemnym ogródku Wieczór się przybliża,
I siedzi tam piękna Krakowianka, Samym złotem wyszywa.
2 Król się o niej dowiedział I zaraz tam pojechał:
Chciej mnie, chciej mnie, śliczna Krakowianko, Choć m nie króla samego.
3 O ty, królu w e złocie, Daj mi spokój sierocie,
3 J. S. B y s t r o ń , Pieśń o krakowiance, królu i kacie. (Monografie polskich pieśni ludowych. Nr 2). P r a c e i M a t e r i a ł y A n t r o p o l o - g i c z n o - A r c h e o l o g i c z n e i E t n o g r a f i c z n e . T. 2. Kraków 1921, cz. 2, s. 11—28. Por. też: Pieśni ludowe z polskiego Śląska. T. 1. Z rękopisów zebranych przez ks. Emila S z r a m к a oraz zbiorów dawniejszych А. С i n- c i a ł y i J. R o g e r a . Wydał i komentarzem opatrzył Jan Stanisław B y s t r o ń . Kraków 1934, s. 70—71.
8 K A R E L H O R Â L E K
Niech sobie ten śliczny mój wianeczek Aż do śmierci zachowam.
4 Król się na nią rozgniewał I po kata list pisał:
Ścinaj, ścinaj śliczną Krakowiankę, Co mną, królem, wzgardziła. 5 I kat jedzie w czerwieni,
Krakowianka w zieleni:
Chciej mnie, chciej mnie, śliczna Krakowianko, Choć mnie, kata, samego.
6 N ie chciałam być królową, Nie chcę też być kątową. Ścinaj, ścinaj moją białą szyję, Bo mnie śmierć nie ominie. 7 Krakowiankę ścinają,
A niołow ie wołają:
Nie bójże się, śliczna Krakowianko, Bo wstępujesz do r a ju 5.
W ątek treściow y pieśni je st bardzo prosty: w poetycznym oto czeniu żyje piękna krakow ianka, d ow iaduje się o niej król i pragnie pojąć ją za żonę; gdy zostaje w zgardzony, rozkazuje dziewczynę stracić. K at chce ją ocalić przez m ałżeństw o, ale gdy go rów nież od trącono, w ykonuje rozkaz królew ski. W czasie egzekucji aniołowie w ielbią śpiew em dziew czynę i oznajm iają, że została p rz y ję ta do raju. W tej sw ojej zasadniczej postaci pieśń m a bezsprzecznie cha ra k te r legendy. L egendow y jej c h a ra k te r w zacytow anym w a ria n cie śląskim zostaje jeszcze bardziej spotęgow any nie ty lko przez to, że dziew czyna odrzucając propozycję królew ską w skazuje na różnicę stanow ą i n a sw oje ubóstwo, ale i przez to, że jest zdecydo w ana żyć w panieństw ie aż do śm ierci. W yraźnie legendow ego cha ra k te ru n abiera pieśń w zakończeniu, kiedy aniołow ie w swych pieniach o znajm iają dziewczynie, że została p rzy ję ta do raju . By- stroń w yraził przypuszczenie 6, że zakończenie to zostało zapożyczo ne z innej pieśni (z ballady o przew oźniku), dzięki czemu m ożna by przyjąć, że chodzi tu o jak ąś nie zw iązaną organicznie z całością
5 Pieśni ludowe z polskiego Śląska. T. 2: Pieśni balladowe o zalotach i miłości. Wydali i komentarzem zaopatrzyli Józef L i g ę z a i Stefan Marian S t o i ń s к i. Kraków 1938, s. 44, nr 16 B. Por. podobny wariant w t. 1, s. 68—69, nr 19 A. Edycję tę w dalszym ciągu oznaczać będziemy jako Pieśni (z podaniem tomu i strony, niekiedy z numerem porządkowym zapisu). Wa rianty z innych okolic Polski w ym ienia B y s t r o ń , op. cit., s. 12.
doczepkę. W rzeczywistości jednak jest to zakończenie zupełnie logiczne, zgodne z ogólnym legendow ym ch arak terem pieśni.
Ten legendow y jej c h a ra k te r ulega osłabieniu w w ariantach, w k tórych dziew czyna gardzi królem dlatego, że już m a kochanka Jasia. Jed en z tak ic h w ariantów np. powiada:
Ona króla nie chciała, Jasia swego wołała:
Ach, mój ty Jasieńku, ach, mój ty najmilszy, Komuż ja się dostała?
W odm iennym w ariancie śląskim, k tó ry B ystroń przytacza w swoim studium 7, pieśń o pięknej krakow iance została uzupełnio na dalszym i m otyw am i, k tóre jeszcze bardziej osłabiają legendow y c h a ra k te r pieśni. T utaj dziew czyna m a na imię M arysieńka, m ieszka w zameczku, a król, gdy został przez nią odtrącony, p e rtra k tu je z jej ojcem. Odnośne zw rotki brzm ią:
5 Ona króla nie chciała, Jeno Jana wołała:
Ej, Janię, Janie, jakoch nieszczęśliwa, Iżech cię nie dostała.
6 Jak się to król dowiedział, Po jej ojca posłać dał:
Ej, ojcze, ojcze, masz ty śliczną córkę. Daj mi ją ty za żona.
7 Ojciec próg przestępuje, Król go w inem częstuje:
Ej, ojcze, ojcze, ojcze mój kochany, Dajże mi ją za żona.
8 Ojciec na to zezwolił, Do swej córki przemówił: Ej, córko moja, uczyń moja wola, Weź se za męża króla.
9 Ona króla nie chciała, Jeno Jana wołała:
Ej, Janie, Janie, jakoch nieszczęśliwa, Iż cię dostać nie m o g ę8.
M otyw nam aw iania przez ojca jest znany z niektórych ballad środkow oeuropejskich — np. z ballady o dziewczynie, któ rą ojciec
7 Tamże, s. 12—13.
8 Tamże, s. 13. W wariancie tym posłużono się momentem retardacyjnym: pierwszy król ubiegający się o dziewczynę umiera, ale dziewczyna podoba się również jego następcy.
1 0 K A R E L H O E Ä L E K
sp rzed aje Turkow i. Poniew aż dziew czyna pozostaje niezłom na w swej m iłości do Jasia, a k róla w ciąż odrzuca, litu je się n a d nią rad a państw a, ale dopiero w chwili, gdy kochanek ju ż n ie żyje. D ziewczyna ze zm artw ien ia u m ie ra rów nież i wówczas zostaje po chow ana obok ukochanego. Na zakończenie są do tego w a ria n tu p rzydane zw rotki, k tó re d ają w y raz ustosunkow aniu się lu du do losu obojga kochanków :
14 Spoczyw ajcie w tym grobie, Coście se przoli sobie.
A na pam iątkę tego to zdarzenia Lud opowiada sobie:
15 Tutaj leżą dwa trupy, Co za życia do kupy
N ie mogły się złączyć, aż teraz po śmierci K w oli w ielkiej miłości.
Podobne zakończenia w y stęp u ją w ludow ych i jarm arczn ych pieśniach o nieszczęśliw ych kochankach — np. w czeskiej pieśni jarm arczn ej o zm arłym kochanku, k tó ry po sw ą dziew czynę p rzy chodzi z grobu. O statnia zw ro tk a tej pieśni brzm i:
Z toho rodiće priklad si vem te, nikdy svÿm ditkâm v tom nezbrańujte. Nem ohli bÿti za ziva svoji,
n yni pak społu v tom hrobë spéji, v tom hrobë s p ë ji9.
Ogólnie o rozszerzonym w arian cie z Górnego Śląska m ożna po wiedzieć, że stanow i 'sam odzielną p rzeróbkę pieśni o krakow iance i królu, p rzy czym dość zręcznie w ykorzystano m oty w y z innych pieśni. Oto je st n ajzw y k lejszy sposób pow staw ania now ych w ersji pieśni ludow ych.
P ieśń o krak ow ian ce i k ró lu B y stro ń uw aża za stosunkow o póź ną, i to głów nie n a tej podstaw ie, że w s ta ry c h pieśniach ludow ych w y stęp u ją zw y k le postaci bliżej nieokreślone 10; postaci krak o w ian ki, k róla i k a ta w skazują w edług niego przypuszczalnie rów nież i n a obce pochodzenie pieśni. Ze w zględu na jej niezw ykły c h a ra k te r B ystroń sądzi, że jest o n a oparta n a jak im ś w yd arzeniu historycz
9 R. S m e t a n a , B. V â c l a v e k, Ceské pisnë kramârské. Praha 1937, s. 88—90. Z pieśni ludowych podobne zakończenie posiada np. ballada Herman a Dornicka. Zob. K. J. E r b e n , Prostonârodni ceské pisnë a rîkadla. Praha 1937, s. 389—390.
nym. Poniew aż jed n ak kro nik arze polscy podobnego w ypadku nie zanotowali, a i tra d y c ja ludow a rów nież go nie zna, B ystroń wnio skuje, że chodzi tu o jakieś źródło obce. W zw iązku z ty m zagad nieniem oczekiw alibyśm y analizy dokładniejszej niż podana przez B ystronia. W zasadzie nie je st w ykluczona możliwość, że w cza sach daw niejszych k tóryś z królów polskich n ie zyskał względów dziew czyny z niższych w arstw społecznych i że postąpił z n ią okrutnie, gdy nim w zgardziła. A le sta re kro nik i oraz m ate ria ły archiw alne nigdy nie są do tego stopnia dokładne, aby n a ich pod staw ie m ożna było snuć p ew ne w nioski n a tem a t tego, sk ąd za czerpnięto jakieś w ydarzenie opracow ane w poezji ludow ej. Jeśli więc B ystroń d o p a tru je się źródła pieśni o krakow iance i królu w niem ieckiej pieśni o Agnieszce B ernauer, przede w szystkim w ażne je st stw ierdzenie, do jakiego stopnia dochodzi ogólne podo bieństw o obu tych w ytw orów poezji ludow ej i jak ie są tu p u n k ty styczne w szczegółach.
Na podobieństw o m iędzy polską pieśnią o krakow iance a n ie m iecką pieśnią o Agnieszce B ern au er zw rócił już uw agę O tto Böckel, ale nie w ysnuł stąd żadnych wniosków co do pochodzenia pieśni polskiej n . B ystroniow i podobieństw a m iędzy polską i niem iecką pieśnią w y d ają się tak wielkie, że zależność pieśni polskiej od nie m ieckiej uw aża za zupełnie oczywistą 12. Nie widzi poważnej p rze szkody dla tego rod zaju in te rp re ta c ji n a w e t w fakcie, że pieśń 0 Agnieszce B ern au er jest rozpow szechniona głów nie w B aw arii 1 A ustrii, a więc na ziem iach niem ieckich bardzo oddalonych od M a zowsza. Echa pieśni niem ieckiej należałoby najprędzej oczekiwać na ziem iach czeskich, ale tu w łaśnie żadna analogia z pieśnią o Agniesz ce B ern au er n ie została zaświadczona. Czy pieśń o krakow iance tak ą analogię stanow i rzeczywiście, n a to p y tan ie może n a m odpo wiedzieć tylko porów nanie bardziej szczegółowe.
Tem atem pieśni niem ieckiej 13 są autentyczne, znane z h istorii losy dziew czyny pochodzenia mieszczańskiego, k tó rą pojął za żonę syn w ładcy baw arskiego. Ojciec ustosunkow ał się nieprzychylnie do nierów nego m ałżeństw a swojego syna i w ykorzystując jego
11 Por. O. B ö c k e l , Das Volkslied der polnischen Oberschlesier verglichen mit der deutschen Volkspoesie. M i t t e i l u n g e n d e r s c h l e s i s c h e n G e s e l l s c h a f t f ü r V o l k s k u n d e . T. 6. Breslau 1904, s. 45.
12 B y s t r o ń , op. cit., s. 21—25.
13 Por. L. E r k , F. M. B ö h m e , Deutscher Liederhort. T. 1. Leipzig 1893, s. 326. Tekst niemiecki przedrukowuje częściowo w swym artykule także B y s t r o ń . op. cit., s. 22—23.
1 2 K A R E L H O R Ä L E K
nieobecność w dom u kazał synow ą uwięzić i obw inił ją o czary, za co została zasądzona na śm ierć. W ówczas syn w ystąp ił zbrojnie przeciw ojcu, w krótce jed n a k doszło do pojednania, a syn później ożenił się po raz w tóry, już w edług życzenia ojca.
Pieśń przed staw iająca to zdarzenie zaczyna się dopiero od mo m entu, gdy m łodą żonę podczas nieobecności m ałżonka nachodzą w jej w łasnym dom u trzej panow ie, dając jej do w yboru bądź w y rzeczenie się m ęża, bądź śm ierć przez utopienie. Poniew aż p an i nie chce w yrzec się męża, zostaje w rzucona do rzeki, jed n ak z po mocą M arii P an n y w ydostaje się z wody, a wówczas k a t proponuje jej m ałżeństw o, co w edług starego zw yczaju może ocalić ją przed straceniem . P an i jedn ak odrzuca propozycję k a ta i w tedy zostaje utopiona w D unaju. Gdy się o tym jej m ałżonek po pow rocie do w iaduje, zw ołuje przeciw ko ojcu wojsko, ale ojciec tym czasem um iera. O w dow iały m ałżonek czyni przygotow ania dla uczczenia pam ięci swej zgładzonej żony.
Ju ż z tego zwięzłego streszczenia pieśni całkiem jasno widać, że tu podobieństw a z akcją pieśni o krakow iance nie m a w łaściw ie żadnego, a p u n k tem stycznym je st jed y n ie scena z katem (propo zycja m ałżeństw a m ającego ocalić kobietę). Je d n ak zgodności obu pieśni w tym względzie nie m ożna tłum aczyć jakim ś w pływ em n ie m ieckiego w ą tk u na polski — już choćby dlatego, że z pieśnią n ie m iecką m ałżeńska propozycja k a ta łączy się w sposób niezbyt orga niczny i została p rze jęta z jak iejś innej p ie ś n i14. Propozycja taka jest bowiem zupełnie w łaściw a tylko tam , gdzie na śm ierć zostaje skazana dziew czyna niezam ężna, a nigdy tam, gdzie chodzi o m ę żatkę.
Jed nak że w polskiej poezji ludow ej scena z k atem nie pojaw ia się w yłącznie w balladow ej pieśni o krakow iance i królu, lecz w y stęp u je także i w innych pieśniach, nie ograniczając się zresztą w yłącznie do pieśni polskich, zaw ierają ją bowiem rów nież niektóre pieśni czeskie i słow ackie. Z w raca na to uw agę sam B ystroń, lecz nie widzi w tym fakcie niczego, co m ogłoby świadczyć przeciw ko jego wywodom o zależności pieśni polskiej od niem ieckiej. Je st
14 Jedna tego rodzaju pieśń znajduje się w cytowanym zbiorze Deutscher Liederhort, t. 1, s. 227 i n. Niezupełnie poprawnie powtarza zapatrywania B y s t r o n i a na tę sprawę Anna C h o r o w i c z o w a w artykule Problemy i m e tody badań nad pieśnią ludową ( Lu d , seria II, 1922, t. 1, s. 173).
przeświadczony, że p u n k tem w yjściow ym w tych w ypadkach jest polska pieśń o krakow iance, z której scena z katem rozszerzyła się później n a in n e pieśni polskie, a stąd dalej na czeskie (m oraw skie) i słowackie.
Do pieśni polskich, zaw ierających m otyw proponow ania przez k ata m ałżeństw a dziewczynie skazanej n a śmierć, należą przede w szystkim pew ne w arian ty ballady o dziewczynie, k tóra utopiła swoje dziecko. N iektóre z nich zostały zapisane na Śląsku już przez Juliusza Rogera, istn ieją jednak także zapisy nowsze 15. W jednym z w ariantów Rogera (nr 137) rozmowa z katem m a taką postać:
11 Przystąpił ku niej kat młody: Szkoda, Marianko, twéj urody! 12 Chcesz ty, Marianko, moją być?
Chcę cię od śmierci wykupić. 13 Kiedy nie byłam szewcową,
Tu też nie będę kątową. 14 Ścinajże, kacie, masz ścinać,
A nie daj mi już dłużej stać 1B.
P aralelę czeską przytacza B y s tro ń 17 ze zbioru pieśni Suśila, można by jed nak przytoczyć tu rów nież i balladę Dorna vrazednice ze zbioru E rbena; tem atem tej ballady jest h istoria dziewczyny, którą uw iódł piw ow ar. Odnośne zw rotki m ają u E rbena tak ą postać:
Kdyż prijeli к śibenici, dal se s Dornou kat do feći : „Chceś, Dornićko, chceś ma bÿti? Chci si tebe vykoupiti.
Źejdlik dukâtû za të dâm, druhÿ к tomu jestë pridâm!“ „Kdyż jsem nebyla slâdkovou, nechci také bÿt katovou! Dëlej, kate, co mas dëlat, nedej mi tu dlouho cekat. Ja jsem tu smrt zasloużila, tri syny jsem uśkrtila:
15 Por. Pieśni 1, 80—85 oraz 2, 52.
łB Pieśni 1, 83, nr 26 E. Warianty z innych okolic przytacza B y s t r o ń , op. cit., s. 15 i n.
1 4 K A R E L H O R A L E K
Ten jeden był s panem krâlem, ten druhÿ byl s radnim pânem, ten tretl byl s Vasou slśdkem !“ 18
Do czeskich pieśni ludow ych zaw ierających ten sam m otyw n a leżą rów nież n iek tó re w a ria n ty ludow ej legendy o św. Dorocie. W jednym z nich, w y d an y m także jako d ru k ludow y 10, w ystępuje rozm owa z katem w takiej postaci:
Kat ji vede po moste, rozmlouvâ s ni po sprostë. Chceś, Dorotko, chceś ma byt? Ja si të ehci vyplatit.
Dej. mnë, kate, co mas dât, nenech mne tu dlouho stât.
Nie m a w ątpliw ości, że do ludow ej legendy o św. Dorocie zw rotki z propozycją k a ta p rzen ik n ęły z ludow ych ballad o dziew czynie- m orderczyni. N atom iast zachodzi pytanie, w jakim stosunku pozo stają do siebie ludow a legenda o św. Dorocie oraz pieśń o krako w iance i królu. Z w róciliśm y już uw agę na to, że je st to w zasadzie legenda, zwłaszcza gdy chodzi o w arian ty , w któ ry ch dziew czyna gardzi propozycją m ałżeństw a z królem , poniew aż prag n ie aż do śm ierci pozostać panną. W ystarczy ju ż pobieżne porów nanie legen dy o św. Dorocie z pieśnią o krakow iance, aby dojść do konkluzji, że podobieństw o je s t tu bardzo w yraźne. Cała bow iem pieśń o k ra kowiance nie je st ostatecznie niczym in n y m jak tylko uproszczoną legendą o św. Dorocie, zlokalizow aną w K rakow ie. W w e rsji u p ro szczonej został osłabiony jed y n ie legendow y c h a ra k te r pieśni, n ato m iast jej c h a ra k te r ogólny nie uległ zm ianie.
Czeska legenda o św. Dorocie, w raz z w idow iskiem ludow ym na tenże tem at, p rzen ik n ęła tak że do P o ls k i20, a za te re n najw iększego
18 E r b e n , op. cit., s. 402, nr 24. W związku z pieśnią Frantiśka S u ś i 1 a, o której wspomina B y s t r o ń , por. wariant u Frantiśka B a r t o s a (Nârodni pisnë moravské v n ovë nasbirané. Brno 1889, s. 10, nr 13).
19 Zob. K. H o r â l e k , Staré versované legendy a lidovâ tradice. Praha 1948, s. 38 i n.
20 Por. J. S. B y s t r o ń , Etnografia Polski. Warszawa 1947, s. 103. Wa rianty zamieszcza Oskar K o l b e r g (Lud. Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i tańce. Seria XVII: Lubelskie. Cz. 2. Kraków 1884, s. 14. M a t e r i a ł y d o E t n o g r a f i i S ł o w i a ń s k i e j ) oraz Kazimierz K o z ł o w s k i (Lud. Pieśni, podania, baś nie, zwyczaje i przesądy ludu z Mazowsza Czerskiego w raz z tańcami i m e lodiami. Warszawa 1867, s. 255 i n . M a t e r i a ł y d o E t n o g r a f i i S ł o w i a ń s k i e j ) .
jej rozpow szechnienia m ożem y uważać polski Śląsk. N asuw a się tedy pytanie, czy pieśń o krakow iance w oparciu o ludow ą legendę o św. Dorocie nie pow stała w łaśnie na tym przejściow ym tery to riu m k u lturaln y m ; nie byłaby więc pochodzenia mazowieckiego, ja k przy puszczał B ystroń. Ale n a podstaw ie m ateriału , jaki m am y do dyspo zycji, nie da się n a ten tem at powiedzieć nic pewnego. Je st jednakże bardzo praw dopodobne, że pieśń o krakow iance i królu rozpowszech n iła się najbardziej w ty ch okolicach, gdzie legendy o św. Dorocie nie śpiew ano w ogóle lub śpiew ano ją tylko z rzadka.
W polskiej przeróbce pieśni-legendy o św. Dorocie na pieśń o krakow iance m oglibyśm y dopatryw ać się analogii do p rzeróbki czeskiego w idow iska ludowego o św. Dorocie n a rosyjskie widowisko ludow e o carze M aksym ilianie — tak p rzynajm niej objaśnia pow sta nie tego interesującego rosyjskiego w idow iska ludowego Rom an J a kobson 21. Ale takie w yjaśnienie genezy rosyjskiego w idowiska o M aksym ilianie trzeb a będzie poddać krytycznej rew izji. O grani czamy się zatem do stw ierdzenia, że w szystkie zgodności, jak ie do tychczas n a poparcie sw ojej teorii przytoczył Jakobson, m ają cha ra k te r zby t ogólny i mogą w ystępow ać w jakim kolw iek opraco w aniu h isto rii m ęczeńskiej o podobnej fabule — a podobnych fabuł opowieści legendow e m ają wiele. N iektóre zgodności, p rzy ta czane przez Jakobsona na dowód genetycznego zw iązku m iędzy w i dowiskiem o M aksym ilianie a czeskim w idow iskiem o św. Dorocie, należy po p ro stu uw ażać za w y stępujące w legendach loci com m u nes. N ależą tu np. w ezwania, aby m ęczennik w zględnie m ęczennica w yrzekli się swej w iary i p rzy jęli w iarę pogańską, n astępnie roz kazy, aby odprow adzono ich do w ięzienia itp.
Pieśń o krakow iance może służyć za przykład, ja k skom plikow a ne stosunki zachodzą m iędzy poezją ludow ą polską i czeską i jak ostrożnie należy postępow ać przy analizie tych stosunków . Jeśli n a tom iast idzie o stosunki m iędzy zachodniosłow iańską poezją ludo w ą a ludow ą poezją niem iecką, z wniosków, do któ ry ch doszliśmy p rzy analizie pieśni o krakow iance, nie w ynika, że tu w ogóle żadne
21 Por. R. J a k o b s o n , Vyznam ruské filologie pro bohemistiku. S l o v o a S l o v e s n o s t , IV, 1938, s. 228 i n. [Od tłumacza: ostatnio genezą w i dowiska o carze M aksym ilianie interesował się II. II. Б е р к о в , Вероятный источник народной пьесы , ,0 царе Максимилиане и его непокорном сыне Адольфе". Т р у д ы О т д е л а Д р е в н е р у с с к о й Л и т е р а т у р ы АН СССР. Т. 13. Москва-Ленинград 1957, s. 298-312.]
1 6 K A R E L H O R Ä L E K
ściślejsze pow iązania nie zachodzą. Dalsze bow iem rozw ażania wy każą, że i tu takie pow iązania faktycznie istn ieją, i to niekiedy bardzo sta re j daty.
3
Śląskie w a ria n ty pieśniow e dostarczają bardzo cennych danych do historii pieśni m iłosnej o trzech pannach, k tó rą to pieśń — ze w zględu na jed en c h arak tery sty czn y m otyw — folkloryści polscy określają nazw ą: ,,C ztery świece się sp aliły “ 22. P ieśń ta, znana z dość licznych zapisów czeskich, słow ackich oraz polskich, je s t po chodzenia w y raźn ie m iejskiego. N asuw a się pytanie, n a jakim tery to riu m wzięła swój początek. O statnio w in teresu jący sposób próbow ał w yjaśnić jej genezę i rozwój czeski badacz V ladim ir Ü lehla 23, nie uw zględnił p rzy ty m jed n ak w a ria n tó w polskich (niektóre z nich, bardzo w ażne, pochodzą ze Śląska) i choćby dlatego należy poddać rew izji jego w yw ody. Ü lehla zajm ow ał się rów nież m uzyczną stro ną pieśni, m y jed n ak z przyczyn technicznych ograniczym y się w y łącznie do stro n y tekstow ej, k tó ra zresztą posiada sw oją w łasną pro blem atykę. N iektóre cechy charak tery sty czn e w ariantó w śląskich, a także pew ne dalsze św iadectw a um ożliw iają rozw iązanie spraw y zasadniczo różne od sugerow anego przez Ûlehlç.
Z w ariantów , jakie zostały zapisane na polskim obszarze Śląska, dla historii pieśni o czterech św iecach najw iększe znaczenie ma ten oto tek st z Oldrzychow ie:
1 W czas raniutko na świtaniu Szedł pan na zające,
Napotkał tam trzy panienki Na zielonej łące.
2 Jednej było Maryjanna, A tej drugiej Anna,
A tej trzeciej nie zmianował, Bo to jego panna. 3 Chycił se ją za rączyczkę. A potem za obie, Zaprowadził ją do domu, Do swego pokoja. 22 Pieśni 1, 490—491, nr 457 A.
23 V. Ü l e h l a , Zivâ piseń. Praha 1949, s. 253—263. Jeśli idzie o warianty — zob.: J. S. K u b i m , J. H o r â k , Kladské pisnicky. Praha 1925, s. 203. — J. H o r â k w czasopiśmie: N â r o d o p i s n ÿ V ë s t n i k C e s k o s l o v a n - s к ÿ, XX, 1927, s. 376.
4 Cztery św iece się spaliły, Niż sie namówili, A tej piątej połowicę, Spać sie położyli.
5 A ta szósta na ambonie, Wnet i ona zgasła.
Wtem ma m iła pusy dała, Do łóżeczka trzasła.
6 A za chw ilkę po północy, O jednej godzinie: Obróć sie tu, moja miła, Prawym liczkiem ku mnie. 7 Nie obrócę się ku tobie,
Bo mnie głowa boli.
Straciłach jo swój wianeczek, Skyr-z twojej swawoli. 8 Zawołała na służącą:
Podej mi zwierciadło! Będę ja sie przeglądała, Czy mi liczko zbladło. 9 Choćbyś sie ty przeglądała
Z rana do wieczora,
Już nie bedziesz taką panią, Jakąś była w czora24.
G łówne m otyw y tej pieśni są następujące:
1) W stęp: m yśliw y idzie na polowanie, spotyka się z trzem a p an nam i (w ym ienione są im iona dwóch panien, imię trzeciej pom inięte milczeniem).
2) Tę nie nazw aną po im ieniu dziewczynę m yśliw y sprow adza do siebie na noc. S palają się cztery świece, zanim dochodzi do po rozum ienia.
3) Nocny dialog: m ężczyzna dom aga się, aby dziewczyna obróciła się ku niem u, ta odm aw ia (uzasadnienie byw a różne).
4) Zakończenie: dziew czyna każe przynieść sobie zw ierciadło i żałuje u tra ty niew inności; otrzym uje drw iącą odpowiedź.
W postaci bliskiej cytow anej w ersji polskiej pieśń ta je st znana z tra d y c ji u stn ej tak że w okolicach Opawy. Jed en w a ria n t laski z gm iny H lubotec zapisała H elena Salichovâ. Je j tek st jest jednak o dwie zw rotki krótszy; w porów naniu z cytow anym tekstem pol skim b rak w nim trzech zw rotek (5, 6, 7), natom iast n a końcu
24 Pieśni 2, 683.
18 K A R E L H O R A L E K
jed n a zw rotka została dodana. Pierw sza i ostatnia zw rotka tek stu Salichovéj brzm ią:
1 M yslivecek nëni doma, sel un na zajice; spatriil un Фат tri dévcatka na zelenej luce. 7 Veer aj’s byla take dëvce jako ruża v sadë,
a dnëskaj si Факе dëvce jak lilium z v a d le 25.
Na to, że polska w e rsja z O ldrzychow ie n ie pow stała przez roz szerzenie tej, ja k ą zapisała Salichovâ, w skazują jasno zarów no inne w a ria n ty śląskie, ja k i w a ria n ty zapisane w Czechach, n a M oraw ach i w Słowacji. W nich w szystkich b ra k w praw dzie zw rotki, w której je s t m ow a o szóstej św iecy (w cytow anym tekście polskim zw rot ka 5), ale obie zw rotki dalsze stanow ią w ielokrotnie w ystęp ującą część składow ą pieśni. Częściej n ato m iast b ra k epizodu z trzem a pannam i. Do p o ró w n an ia mogą służyć np. pierw sze trz y zw rotki takiego w arian tu :
1 Poszedł m iły do swej miłej, dobrą noc powiedzieć, A ona go pięknie prosi na stołeczku siedzieć. 2 Cztery św iece się spaliły, nim się rozmówili,
A tej piątej do połowy, nim się rozłączyli. 3 A gdy było po północy o pierwszej godzinie,
Obróćże się, ma kochanko, prawem liczkiem ku m nie -fi.
N iektóre w a ria n ty z polskiego Śląska m iew ają początek inny. poszerzony o dalsze zw rotki. Na przykład:
1 Deszcz idzie, w iatr w ieje W zielonej dąbrowie: Namawia tam m yśliw ieczek
Karolinkę sobie.
2 Posłał on jéj pierwsze pismo, Co ta panna czyni?
Wije w ianki z macierzanki Na zielonej skrzyni. 3 Posłał on jéj drugie pismo,
Jeźliby go chciała? Ona na to nic nie rzekła, Jeno zapłakała.
25 H. S a l i c h o v â , Nârodni pisnë slezké. T. 2. Praha-K yjovice 1-920, s. 88—89, nr 50.
4 Posłał on jéj trzecie pismo W czarnym aksamicie: Karolinko, Karolinko, Myśli wieczek idzie! 5 Gdy idzie, niechże idzie,
Już łóżko usłane,
Dwa zagłówki półjedwabne, Łzami oblewane.
6 D wie świece zgorały, Niż się namówili,
A téj trzeciej do połowy, Niż się położyli 27.
Inny znowu początek m iew ają w a ria n ty z Czech, M oraw i Sło wacji. N ajw ięcej zapisów pochodzi ze Słow acji i Moraw, a n iek tó re w arian ty z Czech i M oraw noszą cechy pochodzenia słowackiego. N ajstarszy zapis słow acki znajdujem y w zbiorze pieśni K ollâra:
1 Ked’ som iśol v jednom meste cez jednu ulicku, videl som tam tri panenky v jednom okenećku. 2 Jedna bola Julianka a druha Zuzanka,
a tu tretu nemenujem, lebo ju milujem. 3 Pojal som ju za rućicku a potom za obe,
viedol som ju do komory m ilovati sobe. 4 Dâvau som jej prsteń zlatÿ, żeby so mnou spala,
ona na to nic neriekla, len sa mi zaśmiała. 5 Ked’ uż priślo o polnoci, o jednej hodine,
riekou som jej: „Me srdiecko, obrafźe sa ko mne!“ 6 ,,Veru sa jâ neobrâtim, lebo sa ja bojim.
Stratila by moju krasu i vienok zeleny“. 7 „Ked’ by si ho i stratila len pre mńa samého,
veru bych t'a neopustil do skonani mého“ 28.
Zapisy z M oraw i Czech (są to w arian ty przew ażnie ułam kowe) lokalizują niekiedy akcję w Słowacji, np. w m ieście T m ava, raz w m ieście Holić, czasami także po p ro stu n ad D u n a je m 29. W arian t zamieszczony w zbiorze S lo ven ské sp evy wiąże akcję z m iastem B y s tric a 30. Nad D unajem je st zlokalizowana akcja także w jedn ym czeskim w ariancie ze zbioru pieśni Erbena; jego początek brzm i:
27 Pieśni 1, 492, nr 457 E.
28 J. K o l l a r , Nârodnïe zpievanky. Wyd. 2. T. 2. Bratislava 1953, s. 45. 29 tJ 1 e h 1 a, op. cit., s. 258—259.
30 K. R u p p e l d t , J. K a d a v y , Slovenské spevy. T. 2. Turciansky sv. Martin 1890, s. 40.
2 0 K A R E L H O R A L E K
Nad Dunajem, pod Dunajem, na zelenej louce
hrâly jsou tam tri panenky, hrâly tam o v ë n c e 81.
In n y w a ria n t czeski, zapisany w K łodzkiem przez Josefa S tefa na K ubina, je s t zlokalizow any w Jićinie; zaczyna się ty m i oto zw rot kam i:
Dyś sem ja śel po Jiëinë, po m além rynećku,
spatril sem tam tri panenky v jednam okynecku.
Jedny rikali Nanynka, druhé Marijânka, a tu treti nemenuju, to je ma panenka 32.
W dalszych stro fk ach tego w a ria n tu akcja rozw ija się podobnie ja k w w ariancie słow ackim , k tó ry zacytow aliśm y n a podstaw ie Zpie- v a n ek K ollâra. Na końcu tego interesującego w ariantu, poniekąd nieorganicznie, dołączone są n astęp u jące zw rotki:
Dyś të vidim v tom cermenckym kostelecku modlit,
nemożu ani pro tebe panu bohu sloużit.
Dybych tak toużil po bohu, jak toużim po tobë, byl bych nebi za svatÿho, zasloużil si nebe.
W ariant z podobnym ja k w w ersji K ollâra początkiem zapisał ostatnio J a n G eryk; opuszczony je st w nim jed n ak fra g m en t za w ierający zaproszenie dziew czyny do kom ory, w dalszych zaś w ier szach zam iast: ,,źeby so m nou s p a la “ — je st bardziej um iarkow ane: „by m ńa rad a m ala “ . W reszcie po dw uw ierszu:
a ona mi niśt neriekla /: ej, len sa mi zaśmiała. :/
— n astęp uje, n iezb y t organicznie zw iązany, podobny dodatek jak w w ariancie K ubina. W tekście G eryka dodatek te n zaczyna się w sposób n astępu jący :
31 E r b e n , op. cit., s. 145.
Kej som ja teba vidi val /: ej, v koseele klaćiaei, :/ nem ohel som Bohu śluzie /: ej, na teba hladziaci. : / 33
Z am iast nieokreślonej osoby pierw szej 34 niektóre w arian ty jako bohatera m ęskiego w ym ieniają wręcz księdza albo rządcę. W tych w ypadkach chodzi o interesu jącą aktualizację z określonym za m ierzeniem o w ydźw ięku społecznym; w arian ty te jednak rozpo wszechniły się słabo 35. W arian t z księdzem zapisał tJlehla w 1912 r. w S tra ż n ic y 36; m ało różniący się od niego w arian t został opubli kow any w roku 1941:
1 Chodl pater po dëdiné, zaśel do ulicky, m ël on cérnû reverendu, bilé rukavicky. 2 Posltretél tam dvë dëvcâtka, ony trâvu zaly;
dal jim pëkné pozdraveni, ony sa mu smâly. 3 Chytil jednu za ruéenku a druhu za obë,
volai si jich do seknićky, do bilého loże. 4 Styry s vice vyhorely, nez sa namlûvili;
a tej pâtej polovice, neż sa ulożili. 5 A dyż bylo po pûlnoci, po jednéj hodinë:
„Obracaj sa, moja milâ, pravÿm lickem ke m në“. 6 A jâ sa ti neobrâtim, mńa hlavicka boli,
lebo bych si połamała svûj vënec zelenÿ 37.
W arianty z aktualizacją o charakterze społecznym są pięknym przykładem , jak z zupełnie neu traln ej pieśni m iłosnej, w skazującej ze względu n a swój c h a ra k te r raczej n a pochodzenie ze środow iska m iejskiego, lu d w iejski p o trafi stw orzyć sa ty rę na stosunki
społecz-33 J. G e r y k , Slovenské l’udové piesne. T. 1: Puchovskâ dolina. Bratisla va 1922, z. 1, s. 6. Ostatnio zapisał początkowe zwrotki pieśni o trzech pannach z innym niewiążącym się organicznie dodatkiem J. B ł a h o , Zâhorâcké pjes- nićky. T. 2. Bratislava 1952, s. 51.
34 Niewiążący się organicznie z całością dodatek w wariancie K u b i n a i G e г у к a wskazuje, że chodzi tu o księdza.
35 Ü 1 e h 1 a, op. cit., s. 258—259. 38 Tamże, s. 527.
37 Slovâcké pësnicky Slovàckèho krńżku v Brnè. T. 2. Brno 1941, s. 91, nr 84. W tekście Ü l e h l i najważniejsze jest odchylenie w dwuwierszu dru gim: zamiast „ony trâvu żaly“ u Ülehli jest: „ony v karty hrâly“. Ten szcze gół bardziej harmonizuje z całością (na ulicy nie ścina się trawy), ale gra w karty tutaj nie odpowiada znowu środowisku wiejskiemu. Pojawia się ona jednak również w wariancie, w którym zamiast księdza w ystępuje rząd ca, spędzający po wsi dziewczęta do pracy. Por. Ü l e h l a , op. cit., s. 259 i n. oraz 528.
2 2 K A R E L H O R Ä L E K
ne. W edług tJlehli w a ria n ty z księdzem i rządcą są sta rsze niż w a ria n ty z n ieokreśloną osobą pierw szą, je st to jed nak m ało praw do podobne. P ie rw o tn a je s t tu raczej postać m yśliw ego, zachow yw ana przez n iek tó re w a ria n ty śląskie 38.
Z pieśnią o trzech p an n ach łączy się dzięki k ilk u m otyw om pieśń, w k tó rej po sp otk aniu się m ężczyzny z dziew czyną po pro stu w ybucha sprzeczka o n ag ro d ę za m iłow anie. J e s t to w łaściw ie pieśń o trzech p an n ach w uproszczonej i zm ienionej postaci. N ależy tu np. jed n a pieśń czeska z okolic Taboru, k tó rą E rb en zapisał w takiej w ersji:
1 Kdyż jsem ja śel na prochâzku skrze dvë ulićky,
vzal jsem jâ si novej klobouk, biły rukavicky.
2 Potkał jsem tam dvë panenky, ony społu stały:
jâ jsem jim dal pozdraveni, ony se m i smâly. 3 Vzal jsem jâ je za rucićku,
za rućićky obe:
Pojd’, Tonicko! pojd’, Pepicko! sednëm e si k sobë.
4 „A jâ nechci, jâ nepûjdu, jâ se na të hnëvâm, że si m i vzal muj prstÿnek,
ted’ jâ żadnej nem âm “. 5 Mlé a nem luv, nepovidej,
vzdyt’ tu nejsi sama. „A ty nejsi mlâdenecek,
jako jâ jsem panna!“ 6 Necht’ si nejsem, at' si nejsem,
aie jâ jsem bÿval: dokud jsem jâ, mâ Pepinko,
k tobë n ech od ival39.
38 W niektórych w ariantach śląskich w ystępuje zam iast m yśliw ego sta rosta, co przypomina czeski w ariant z rządcą. Ogólny charakter pieśni n ie wskazuje jednak na to, aby w tego rodzaju wypadkach chodziło po prostu o nadużywanie w ładzy urzędowej, jak twierdzi Ü l e h l a .
39 E r b e n , op. cit., s. 202. Początek tego w ariantu przypomina wariant z księdzem, gdyż jest tu m owa o stroju bohatera. Podobny w ariant zlokalizo w any w Piszczanach zapisał B a r t o s , op. cit., s. 425.
Z nowszych zapisów słow ackich należy tu np. wariant, który zaczyna się od słów: „Pri Sastińe na kopećku sedaju tam dvje panny...“ ( B ł a h o , op. cit., s. 98).
K ilka podobnych w ariantów zapisano również i n a polskim Śląsku. W niek tó rych z nich m łodzieniec w nagrodę za m iłow anie ofiarow uje d u k a ta (talara). Je d en z takich w ariantó w zaczyna się od słów: „K iedy jo szeł z karczm y do dom...“ ; zw rotki z dialogiem o nagrodzie brzm ią tu ta j tak:
4 Ja ci, dziołcho, dam dukata, Za zielony wionek twój,
Abyś, dziołcho, mi nie powiadała, łże ja jest szelma twój.
5 Ale jo nie chcę dukata Ani żadnych pieniędzy,
Tylko ciebie, ty mój kochaneczku, Za męża jak najprędzej.
6 K iedyś mnie chciała za męża, Trza se było statkować, Nie z innemi, ej, kawalerami Po spacerach chodzować ł0.
W jed n y m z w ariantów polskich sp ó r o nagrodę łączy się z dia logiem nocnym, zaw ierającym w ezwanie, aby się dziew czyna obró ciła. K aw aler pow ątpiew a, jakoby b y ł pierw szym kochankiem dziewczyny, ta jed n ak b roni się energicznie. Odnośne zw rotki m ają tak ą postać:
10 Już się nie obrócę, bo m nie główka boli; utraciłam swoją cnotę dla waspana woli. 11 Ażebym ja wiedział,
że dla m nie samego, nie żałowałbym tysiączka ani też drugiego.
12 I twoje tysiączki do kieszeni włożyć, moją cnotę i urodę sześcią koni wozić. 13 A że-ćby ja wiedział,
że się Boga boisz,
a ja weźdrzę okieneczkiem, to ty z innym stoisz. 14 I chooia’m stojała,
toć ja nie gadała; 40 Pieśni 2, 651, nr 584 C.
2 4 K A R E L H O R Ä L E K
tylko ja mu rozmarynu gałązeczkę dała 41.
W innym w ariancie śląskim dziew czyna na w ątpliw ości k aw alera odpow iada ty lk o z w estchnieniem , że jej świeżość już nie w ró c i42.
Pow iązania m iędzy w szystkim i om ówionym i w a ria n ta m i43 nie zawsze w yraźnie się uw idoczniają, ale o tym , że chodzi tu jed nak ostatecznie o zróżnicow anie się pew nej starej pieśni, w której roz m owa o nagrodzie za m iłow anie następow ała po w ezw aniu, aby się dziew czyna obróciła — św iadczy daw na pieśń niem iecka, jaką F ran z M agnus Böhm e ogłosił d ru k ie m pt. D er J ä g e r 44. P ieśń ta dochow ała się w zapisach z początku XVI w., ale pochodzi n iew ąt pliw ie z okresu wcześniejszego. Treść jej je st następu jąca: m yśliw y spotyka się n a polow aniu z trzem a p ann am i (tu też je st zw rotka z w yliczeniem imion), je d n ą z nich przyprow adza sw em u p an u na zamek. Dialog nocny zaczyna się o trzeciej godzinie (nie poprzedza go zw rotka o w ypalonych świecach); dziew czyna n a w ezw anie, aby się obróciła k u panu, odpowiada, że prag n ie wrócić do domu, do m atki. P an p rzy w o łu je m yśliw ego i każe m u odprowadzić dziew czynę, ów jed n a k w zyw a pana, aby w ynagrodził jej u tra tę n iew in ności; pan p ro p o n u je w ięc dziew czynie złoty pierścień, lecz ona od m awia, poniew aż nie m ogłaby go nosić, i odrzuca swój wieniec, sym bol niew inności.
Zw iązek genetyczny tej pieśni niem ieckiej z analogicznym i pieś niam i czeskimi i polskim i nie ulega w ątpliw ości. Może zachodzić jed yn ie pytanie, czy p u n k tem w yjścia je st tu pieśń niem iecka, czy też jakiś sta ry w a ria n t słow iański. Za pierw szeństw em pieśni nie m ieckiej przem aw ia przed e w szystkim to, że je s t ona pełniejsza i za w iera niem al w szystkie m otyw y zasadnicze; w w a ria n tac h sło w iańskich zdarza się to ty lk o z rzadk a (do nich zaś należą głównie w a ria n ty z G órnego Śląska).
Z naszą p ieśnią o trz e ch p annach w y kazu ją pokrew ieństw a je szcze n iektóre pieśni balladow e. Ich ty p zasadniczy jest znany głów nie z te re n u Słow acji zachodniej i sąsiadujących z nią obsza rów m oraw skich. To ballad a o nieszczęśliw ym ślubie; dziew czyna
41 K o l b e r g , op. cit., seria XII: W. Ks. Poznańskie, cz. 4. Kraków 1879, s. 151, nr 281.
42 Tamże, seria VI: Krakowskie, cz. 2. Kraków 1873, s. 153, nr 302. 43 Ich liczba dałaby się jeszcze pomnożyć, ograniczyliśmy się tu jednak tylko do wariantów zasadniczych.
zostaje tu zmuszona do m ałżeństw a z mężczyzną, któ ry się jej nie podoba. W nocy dziew czyna odw raca się od męża, a poniew aż od rzuca jego ponaw iane w ezwania, aby się ku niem u obróciła, mąż popada w gniew i zabija ją. W ezwanie m ęża i odmowa żony są tu zasadniczo zgodne z pieśnią o trzech pannach. C ytujem y jeden z ostatnio zapisanych w ariantów , k tó ry odznacza się logicznym uszeregow aniem m otywów:
1 Ked Anicka, ked Anicka 9 A ked bolo po veceri:
Janka miluvala, Hrajte smutnû polku,
jeji maci, jej i mąci uż ideme ukladaci
jej ho zbranuvala. tû moju frajjérku.
2 O, ceruśko, cérko moja, 10 A ked bola po polnoci
urob mi to к vóli, jenna hodzineêka:
pridu teba nahovârat Obrâcze sa, obrâc ke mne,
dva uherski pani. ma mladâ żenićka.
3 O, mamićko, mamko moja, 11 A ja sa ti neobrâcim,
jak ma prislübite, mna hlavicka boli,
veru vi mne, veru vi mne lebo si ty nenié manżel
truhlu robit dajte. po mej dobréj vôli.
4 Aie mamka nie nedbala, 12 A ked bola po polnoci
céru prislübila. druhâ hodzinećka,
Prenescasnâ maci moja, pichol on jej ostrim nożom
cos ma zapredala? zrovna do srdeéka.
5 О, taticko, tatenko muoj, 13 A ked bolo biélé râno,
urobte mi k vôli, do komori vkrocil,
nech mi je muoj najmilejsi aż po clanki svoje nohi
drużba na veseli. do krvi omocil.
6 A ked iśli uż na sobâs: 14 A vi, pâni muzikanci,
Hrajte peknü pólku, smutnâ je novina,
eśce si râz zatancujem uż je naśa mladâ pani
s tu mojü frajjérku. nevesta
studenâ.-7 A ked ona prisahala, 15 Siroké sa jej starajû,
trikrat omdlievala: со na hlavu dajû,
Prenescasnâ maci moja, ci cepecek, ci cepecek,
ćos ma zapredala? ci zelenÿ vienek.
8 A ked iśli od sobaśu: 16 Nedâvajte jej cepecek,
Hrajte peknu pólku, leż jej dajte vienek,
eśće si raz zatancujem ona je poctivâ panna
s tü mojü frajjérku. a ja som mlâdenec 45.
45 Slovenské l’udové piesne. T. 2. Bratislava 1952, s. 64. Najstarszy wariant tej zajmującej ballady jest opublikowany w zbiorze pieśni S u ś i 1 a (M
orav-2 6 K A R E L H O R Ä L E K
W n iek tó ry ch w a rian tach w ezw anie dziew czyny, aby się obróciła do m ęża, po w tarza się trzy k ro tn ie. W tej p o tró jnej rep e ty cji tJlehla widzi ry s a rc h a ic z n y 46, ale n ie je s t to pew ne. P odobna potrójna rep e ty cja należy w praw dzie do sta ry c h środków kom pozycyjnych w twórczości ludow ej, ale w y stęp u je rów nież i w utw o rach pocho dzenia bezspornie nowszego.
J iri H o râk w k o m en tarzu do zbioru pieśni K ubina zaty tuło w an e go K ladské p isn ićky 47 zw raca uw agę n a w a ria n t te j ballady u Su- śila tw ierdząc, że zw ro tk i z dialogiem nocnym , w spólne d la pieśni balladow ych i pieśni o trzech pannach, biorą swój początek w łaśnie w pieśniach balladow ych, skąd dopiero rozpow szechniły się dalej. W pieśniach balladow ych, zdaniem H orâka, dialog nocny lepiej h a r m onizuje z całością kom pozycji.
H orak jed n ak że n ie przeprow adza tu w yraźnego rozdziału m ię dzy pieśniam i balladow ym i i pozostałym i w arian tam i. W ty m wzglę dzie słuszniej postępow ał tJ le h la 48, k tó ry balladę w ydziela jako ty p sam oistny (przytaczając tylko w a ria n ty ze zbioru pieśni Suśila i z tom u 2 S lo v e n sk y c h spevû). W balladzie tej widzi też p u n k t w y j ścia dla pozostałych pieśni, bez w zględu n a to, czy są to pieśni, w k tó ry c h jeszcze dość siln ie zachow ał się żywioł epicki, czy po zostały już ty lk o rem iniscencje przew ażnie liryczne. Dowód na to, że b allad a stanow i t u n a jsta rsz ą form ę, widzi tJleh la w trz y k ro tn y m pow tórzeniu w ezw ania przez mężczyznę (niektóre w a ria n ty m ają ju ż tylko jed n o w ezwanie), a następ nie w archaicznej m e lodii. tJleh la zresztą o k reślił w iek poszczególnych typów i odnosi czas pow stania b allad y aż do w. X III, do r. 1500 — czas pow stania satyrycznego w a ria n tu z postacią księdza; w a ria n t z rządcą m iał pow stać około r. 1700, a te k s ty zliryzow ane pow staw ały dopiero
ské nârodnî pisnë. Wyd. 4. Praha 1951, s. 140, nr 316. Zaczyna się on od słów: „Stała svadba, stâla...“).
Inne warianty: Slovenské spevy. T. 2. Turćiansky sv. Martin 1890, s. 146, nr 395 („Vysadzala ruże...“). — Toż. T. 3. Turćiansky sv. Martin 1899—1926, s. 52, nr 145 („Slnećko sa nizi...“). — K. A. M e d v e c k ÿ , Sto slovenskych l’u- dovych ballad. Bratislava 1923, s. 52—54 („Jaka sem panenka...“, „Anićka, dusićka...“). — M. K o l e c â n y , Slovenské Vudové ballady. Bratislava 1948, s. 59—60, nr 19 („Slńiećko sa ńiżi...“). — Slovenské Vudové piesne. T. 1. Bra tislava 1950, s. 103, nr 192 („Kej Ańićka, kej Ańicka...“). — B ł a h o , op. cit., s. 19 („Byua svadba, byua...“).
46 t J l e h l a , op. cit., s. 251. 47 К u b i n, op. cit., s. 203—204. 48 tJ 1 e h 1 a, op. cit., s. 251 i n.