• Nie Znaleziono Wyników

Kalinowszczyzna - Krystyna Bogusz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kalinowszczyzna - Krystyna Bogusz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

KRYSTYNA BOGUSZ

ur. 1931; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin,dwudziestolecie międzywojenne, dzielnica Kalinowszczyzna, garbarnie, Żydzi, bożnica na ulicy Towarowej, Słomiany Rynek

Kalinowszczyzna

Na Kalinowszczyźnie było trzy garbarnie – jedna na Okólnej i dwie na Towarowej. Był też młyn Krauzego. W Bystrzycy kąpaliśmy się już jako małe dzieci, jak tylko zrobiło się cieplej dzieci zaraz biegały boso i pluskały się w wodzie. Krauze miał staw przy rzece, chłopcy robili tam różne zastawki i łapali ryby. Była też biblioteka szkolna. W miejscu gdzie teraz jest piwiarnia na Kalinowszczyźnie były mieszkania żydowskie, tam miała sklep Żydówka u której mama była na weselu, można było w nim kupić mak, miód, sezam. Pamiętam do dziś dzień ten zapach - jak się przechodziło koło tych żydowskich budynków, czuć było cebulę i ryby. Jak później mama robiła w domu rybę po żydowsku, to ja wychodziłam, bo mi się od razu kojarzył ten zapach. Na ulicy Towarowej była bożnica, chłopcy chodzili tam i w czasie gdy Żydzi się modlili wrzucali żaby dla rozrywki, dla żartów. Ja nie bardzo pamiętam tą bożnicę. Na Kalinowszczyźnie był też tzw. Słomiany Rynek. Gospodarze przywozili tam masło, śmietanę, słomę, kury. Kupowało się słomę głównie do sienników. W czasie okupacji Niemcy przejęli rzeźnie na Kalinowszczyźnie. Pracowały tam polskie kucharki i gotowały dla Niemców obiady. Tata czasami tam chodził i przynosił nieraz wiadro zupy do domu, to była wielka radość.

Data i miejsce nagrania 2010-04-29, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Marta Dobrowolska

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

W stanie wojennym też było okropnie, ręce opadały, przeciwko narodowi wypowiedziano wojnę, Polak przeciwko Polakowi. Nie chciałabym żeby to kiedykolwiek

Kiedyś z kuzynką jak byłam u syna i też u nas było bardzo ciężko coś dostać, kupiłam tam takie wołowe mięso, całe i jeszcze [sklepikarka] mi je przerąbała. Czułam się

Niektórzy panowie przychodzili potem do domu ze złamanym goździkiem, bo kierownictwo przymykało oko i można było pozwolić sobie na odrobinę swobody. Dużo piło się w PRL-u,

Solidarność organizowała zebrania, pisali o Katyniu, wydawali i rozwieszali ulotki na ten temat, które milicja zdzierała od razu po powieszeniu.. Mówili o Związku

Cały czas nie chodziłam na wybory, bojkotowałam je, ale wtedy w czerwcu podczas pierwszych wolnych wyborów po raz pierwszy wzięłam w nich udział.. Ludzie byli pełni nadziei,

Obok jednostki był sklep mięsny, tam można było wszystko kupić pod warunkiem, że miało się na to kartki. Data i miejsce nagrania

Towarzysz Gierek powiedział żeby się brać za robotę”.. Ja jej odpowiedziałam: „Słuchaj, jak ci powiedział towarzysz Gierek to się bierz za robotę, mnie nie

W tym czasie było włamanie do sklepu i mówiono, że milicjanci się właśnie do niego włamali.Ludzie nie mogli się przemieszczać, a ja byłam bardzo niespokojna o syna, bo