BIBLIOTHECA UNIV JAGELl
CRACOVIENIS!S
X
1. B oga-R odzica D ziew ica.
P ie śń św . W ojciecha.
0 0 8 8 6 1 2 Boga-Rodzica, Dziewica,
Bogiem w sław iona M aryja.
U Twego Syna Hospodyna ’) Matko zw olona2) Marya, Ziści nam spust w in o m ,3) K yrye eleyson!
Twego Syna Chrzciciela, zbożny1) czas.
Usłysz głos, napełnij m yśli człowiecze;
Słysz m odlitwę, j e n i e 6) Cię prosimy:
To dać raczy, Jego prosimy:
D aj n a świecie żbożny pobyt, Po żywocie ra jsk i przebyt, K yrye eleyson.
N arodził się dla nas Syn Boży, W to w ierzaj człowiecze zbożny, Iż przez t r u d 8) Bóg swój lud
O djął djabłu z straży. n n H p 7 \ / n f f 4 r r i P rzy d ał nam zdrow ia wiecznego, F
S ta ro s tę 7) skował piekielnego:
Śmierć podjął, wspomionął człow ieka pierwszego.
Jeszcze tru d y cierpiał bezmierne, Jeszcze był nie przyśpiał za w ierne, A że sam Bóg zm artw ychw stał.
Adam ie, ty Boży kw ieciu, T y siedzisz u Boga w wiecu, Domieść nas swe dzieci,
Książka
i) P a n a . 2 ) w y b ra n a . 3) u z y sk a n am odpuszczenie. 4) pobożin 6) k tó rz y . 6) m ękę. 7) w ładcę.
Gdzie królują święci Anieli.
T am radość, ta m miłość,
Tam w idzenie Twórca anielskie bez końca.
T u się nam zjaw iło djable potępienie;
Ni srebrem, n i złotem nas z piekła odkupił, Mocą sw ą zastąpił.
D la ciebie człowiecze, dał Bóg przekłuć sobio:
Bok, ręce, nodze obie:
Krew św ięta szła z boku na zbaw ienie tobie.
W ierzże w to człowiecze, iż Jezus, Bóg prawy, Cierpiał za nas rany:
Swą św iętą krew przelał za nas chrześcljany.
O duszy, o grzesznej sam Bóg pieczy ima, D jabłu j ą odejmą,
Gdzie to sam króluje, tam ją sobie przyjm uje.
Ju ż nam czas, godzina grzechów się kajaci, Bogu chwałę daci,
Ze wszemi siłam i Boga miłowaci.
M aryja Dziewica prosi Syna Swego, Króla niebieskiego,
Aby nas uchował ode wszego złego.
AAszyscy Święci proście, nas grzesznych wspomóżcie;
Byśmy z w am i przebyw ali Jezu C hrysta chwalili.
Tegoż nas d om ieścil) Jezu Chryste miły, Byśmy z tobą byli,
Gdzie się nam rad u ją już niebieskie siły, Amen, amen, amen, tako Bóg daj, Byśmy wszyscy poszli w raj, Gdzie królują Anieli.
2. B o że ooś P o lsk ę .
Boże! coś Polskę przez ta k liczne wieki Otaczał blaskiem potęgi i chwały,1) dom ieści, k a ja c i i t. d. z a m ia s t domtedd, k a ja ć ,
Coś ją zasłaniał tarczą swej opieki Od nieszczęść, które przygnębić ją m iały;
Przed Tw e ołtarze zanosim błaganie:
Ojczyznę, wolność racz nam wrócić Panie!
Ty, któryś potem tk n ię ty jej upadkiem , W spierał w alczących za n ajśw iętszą spraw ę;
A chcąc św iat cały mieć jej m ęstw a świadkiem, W śród nieszczęść naw et pom nażał jej sław ę;
P rzed Twe ołtarze zanosim błaganie:
Ojczyznę, wolność racz nam wrócić Panie!
W róć biednej Polsce świetność starożytną!
Użyźniaj pola, spustoszało łan y ;
Niech szczęście, pokój n a nowo zak w itn ą ; P rzestań nas karać, Boże zagniew any!
P rzed Tw e ołtarze zanosim błaganie:
Ojczyznę, wolność racz nam wrócić Panie!
Niedawnoś wolność zabrał z Polskiej ziem5 A już krw i naszej popłynęły rzeki — O jakże m usi być okropnie z tym i, K tórym Ojczyznę odbierasz n a w ieki.
Przed Tw e ołtarze zanosim błaganie:
Ojczyznę, wolność racz nam wrócić Panie!
Boże! którego ram ię spraw iedliw e Żelazne berła władców św iata kruszy, Skarć naszych wrogów zam iary szkodliwe, Obudź nadzieję w polskiej naszej duszy.
P rzed Twe ołtarze zanosim błaganie:
Ojczyznę, wolność racz nam wrócić Panie!
Boże najśw iętszy! przez Tw e w ielkie cudy O ddalaj od nas klęski, mordy boju;
Połącz wolności węzłem Tw oje ludy, Pod jedno berło anioła pokoju.
Przed Tw e ołtarze zanosim błaganie:
Ojczyznę, wolność racz nam wrócić Panie!
Boże N ajśw iętszy! przez C hrystusa rany!
Świeć w iekuiście n ad braćm i zm arłym i — Spojrzyj na lud Twój niaw olą znękany;
Przyjm ij ofiary z synów polskiej ziemi.
Przed Tw e ołtarze zanosim błaganie:
Ojczyznę, wolność racz nam wrócić Panie!
Gdy naród polski dzisiaj we łzach tonie, Za naszych braci poległych błagam y, By ich m ęczeństw em uw ieńczone skronie, Nam do wolności otworzyły bram y.
Przed Twe ołtarze zanosim błaganie:
Ojczyznę, wolność racz nam wrócić Panie!
Boże N ajśw iętszy, od którego woli Istn ien ie św iata całego zależy, W yrw ij lud polski z tyranów niew oli, W spieraj szlachetne zam iary młodzieży!
Przed Twe ołtarze zanosim błaganie:
Ojczyznę, wolność racz nam wrócić Panie!
Jedno Twe słowo, w ielki niebios Panie,
W chw ili nas z prochów w skrzesić będzie zdolno, A gdy zasłużym n a Twe ukaranie,
Obróć nas w prochy, — ale w prochy w o l n e ! ...
Przed Tw e ołtarze zanosim błaganie:
Ojczyznę, wolność racz nam wrócić P an ie!
A lojzy Feliński.
(N uta: „Serdeczna M atko").
3,*). M odlitw a do K rólow y Polskiej.
Matko C hrystusa, najśw iętsza Marya!
Z jękiem przychodzim do Twego ołtarza, L ud Twój bezbronny dziki wróg zabija, R ąbie krzyż pański, ołtarz Twój zniew aża.
Twojej litości błagam y ze łzam i, • Królowo Polska, przyczyń sie za nam i!
•) C yfry m n ie jsze o z n a c z a ją lic z b ą p o rz ą d k o w ą m eiodyj.
Na Jasn ej Górze ukoronowana,
Królowo Polska, zwróć n a nas swe oczy, Za nasze grzechy przebłagaj gniew Pana.
Ofiaruj krew tę, w której w róg się broczy.
Twojej litości i t. d.
Choć srogie jarzm o zgniotło k a rk i nasze, W sercach je s t miłość, nadzieja i w iara, Odkryjem piersi n a strzały, pałasze, Niech nam Ojczyznę odkupi ofiara.
Twojej litości i t. d.
Tyś w Częstochowie, św ięta nasza Pani, B roniła lud Twój od potęgi Szweda, Dziś, gdy nas gnębią moskiewscy tyrani, Niechże Tw e ram ię upaść Polsce nie da.
Twojej litości i t. d.
W Bogu nadzieja nasza i obrona, I w T w ej przew ażnej Maryo przyczynie, P rzy Twej pomocy jeden stu pokona, U stąpią wrogi i Polska nie zginie.
Tw ojej litości i t. d.
W innych narodach, w których wolność świeci.
Obudź współczucie nad nieszczęsnym ludem, 0 Matko! Matko! w ysłuchaj Tw e dzieci, W skrześ nam Ojczyznę jakim kolw iek cudem.
Tw ojej litości i t. d.
Gdy P an zastępów tarczą nas osłoni, Pow stanie nasza Ojczyzna kochana, D źw ignie się silna z nieszczęść swoich toni, 1 będzie chw ała znów Im ienia Pana.
Twojej litości i t. d.
(N uta: „Serdeczna M atko“).
4 a. Chorał: „Z dym em p o ża ró w 11.
Z dymom pożarów, z kurzem krw i b ratn iej, Do Ciebie, Panie, bije te n głos;
Skarga to straszna, jęk to ostatni, Od ta k ic h modłów bieleje włos.
My ju ż bez skargi nie znam y śpiewa, W ieniec cierniowy wrósł w naszą skroń, W iecznie ja k pom nik Twojego gniew u, Sterczy ku Tobie błagalna dłoń.
Ileż to razy ty ś nas nie sm agał, A my nie zmyci ze świeżych ran, Znowu wołamy: On się przebłagał, Bo On nasz Ojciec, bó On nasz Pan!
I znów pow stajem w ufności szczersi, Lecz za T w ą wolą zg n iata nas wróg, I śmiech nam rzuca ja k głaz n a piersi:
„A gdzież ten Ojciec, a gdzież te n Bóg!11 I patrzym w niebo, czy z jego szczytu Sto słońc nie spadnie wrogom n a znak;
Cicho i cicho... pośród b łękitu J a k daw niej b u ja swobodny ptak.
Owóż w zw ątpienia strasznej rozterce, N im naszą w iarę ocucim znów, B luźnią ci usta, choć płacze serce, Sądź nas po sercu, nie w edług słów!
O P anie, P anie! ze zgrozą św iata Okropne dzieje przyniósł nam czas;
Syn zabił ojca, b ra t zabił b rata, Mnóstwo Kainów je s t pośród nas:
Ależ o P anie, oni niew inni,
Choć n aszą przyszłość cofnęli wstecz, In n i szatan i byli ta m czynni;
01 rękę k araj, nie ślepy m iecz!
P a trz ! my w nieszczęściu zawsze jednacy N a Twoje łono do Twoich gw iazd
M odlitwą płyniem ja k senni ptacy,
00 lecą spocząć wśród własnych gniazd.
Osłoń nas, osłoń ojcowską dłonią,
D aj nam w idzenie przyszłych Twych łask;
Niech k w iat męczeński uśpi nas wonią, Niech nas niebiański otoczy blask!
1 z archaniołem Twoim n a czele Pójdziemy wszyscy na straszny bój, I n 0 drgającem szatan a ciele Zatkniem y sztandar zwycięski Twój!
Z błąkanym braciom otworzym serca, W inę ich zmyje wolności chrzest;
W tenczas usłyszy podły bluźnierca Odpowiedź naszą: ,.Bóg był i je s t ! “
Kornel Ujejski.
5„. Chorał: „Z k r w ią n a sz y o h braol“.
Z krw ią naszych braci. Ojczyzny drogiej, Do Ciebie M atko bije ten głos — K rain ę naszą niew iernym w yrwiej, K tórzy j ą gnębiąc, zadają cios.
Obroń z ciężkiego jarzm a tyranów , W alcz za nas znowu orężem Twym, Dozwól, by Polska nie znała panów, By się szczyciła znów Godłem swem.
O Matko, Matko! samych wśród św iata P lag i bez przerw y tra p ią raz w raz;
W olne Tw e dzieci dziki wróg zgniata:
Ileż wdów, sierot je s t pośród nas.
Zasłoń nas, zasłoń przeczystą dłonią, N ajśw iętsza Matko, prosimy Cię;
Będziesz, ja k byłaś, skuteczną bronią Narodu, co Cię królową zwie.
Tyś ju ż nas tyle razy broniła, Czy teraz tak że obronisz nas?
M atko najśw iętsza nasza m ogiła Znów zapełniona, a w krótki czas,
K rainę naszą łzy zalew ają!
N ajlepsza Matko, osusz je T y ; Chciej nam pokazać cud łask ą Twoją, Niech Lecha dziecię nie roni łzy.
I)o Ciebie P ani, wznosim te modły, Niech więc T w a litość wzruszyć się da — W idzisz, ja k w rogi duszę nam zbodły, Oczy przyćm iła śm iertelna m gła.
N ad drgającym i Twych sług trupam i, Darmo ucztuje zaciekły w róg;
Nie upadniem y, bośmy nie sam i — Nad nam i M atka, nad nam i Bóg!
(N uta: „Z dymem pożarów").
6,. B oże Ojoze!
Boże Ojcze! Twoje dzieci My już tyle krw i przelali, Płaczą, żebrzą lepszej doli, Ze n ią zm yte ojców grzechy, Rok po roku m arnie leci, My już tyle łez w ylali, My w niewoli, my w niewoli! Ze nie stan ie łez pociechy.
Słowa Twoje nas uczyły: Boże! padłszy na kolana,
„Każdy włos nasz policzony" — Ścielem Ci się dziś w pokorze, Boże! policz te mogiły, Polska łzam i, krw ią zalana, Te płaczące m atki, żony. K rw ią iłż a m i, w skrześ j ą Boże!
Że ta k będzie, serce czuje, D usza m yślą w niebo w zlata ; Polskę naszą Bóg m iłuje I w skrzesi ją w krótkie lata!
75. P ieśń Urnlka.
„Dręozy lud biedny, Moska’ okrutny,
„Pociesz, achl pociesz naród tw ój sm utny,
„W sw oją opiekę weź nas na nowo,
„Polska Królowo! Polska Królowo 1
- u -
„K raj nam zabrali, myśmy w niew oli,
„Sto la t płaczem y w ciężkiej niedoli...
„Otrzej łzy nasze sw emi modłami,
„Módl się za nam i! Módl się za nam i!
„Dodaj nam siły — w ytrw ać, nie zginąć,
„Bezdroża ciem ne wśród burz ominąć...
„Praojców cnoty zbudź w nas na nowo...
„Polska Królowo! Polska Królowo!
„Korony Polskiej Królowo św ięta,
„Lilio bez zmazy grzechu poczęta,
„P atrz, w iny nasze zmyw am y łzam i,
„Módl się za zam i! Módl się za nam i!
„Za w iarę św iętą... w róg nas morduje,
„Zasiewem błędów serca nam truje,
„Daj, niech tu zabrzm i jedności słowo,
„Polska Królowo! Polska Królowo!
„Trzeba nam mocy, b ra tn ie j miłości...
„Poświęceń trzeb a i w ytrw ałości...
„Byśmy się dźw igli z nieszczęścia sam i,
„Módl się za nam i! Módl się za nam i!
„Policz łzy krw aw e, co sto la t płyną!...
„Policz ofiary... co w w ięzach giną,
„Daj, niech tu wolność zejdzie n a nowo,
„Polska Królowo! Polska Królowo!
Polacy w Tobie ufność sw ą m ają, Tw ojej opieki zawsze b łag ają, Pociesz ich w sm utku, zagój, oo boli, W ybaw z niew oli! W ybaw z niew oli!
N ieprzyjaciela znieś okrutnego, A. n a P olaka w ejrzyj biednego,
K tóry Cię prosi zawsze, dniem, nocą, Przyjdź m u z pomocą! Przyjdź inu z pomocą!
Boś Ty Królową polskiej krainy, Polacy proszą Twojej przyczyny;
Byś w ybaw iła plem ię Piastow o, ‘) Polska Królowo! Polska Królowo!
Pierw sza zw rotka wyjęta z „Kościuszki p o d Racławicam i" W.
L . Anczyca, następne skreśliła Jadw iga z Z. Strokowa, a trzy ostatnie dośpiewał chłop W incenty Motas z Grębowa p od T a r
nobrzegiem.
8„. D o B o g a .
W szechmocny Boże! ojców naszych Panie, W Tobie nadzieja nasza i odw aga;
O w sparcie Twoje, o swe zm artw ychw stanie Twój lud Cię błaga, (bis)
O! zbaw nas P anie, przyjm żebrzące głosy, W zmóż siłę naszą, daj nam zgodę, męstwo, W Twem św iętem ręku składam y swe losy, D aj nam zwycięstwo! (bis)
Ju ż nas oddaw na srogie jarzm o ciśnie, Dziedzinę naszą wrogi rozszarpały,
Niech po dniach kary dzień łaski zabłyśnie, W róć nas do chwały, (bis)
K rw i nie wołamy, zdobyczy nie chcemy, Nie chcemy mordów, do łupiestw niezdolni:
Tylko odzyskać Ojczyznę pragniem y, Tylko być wolni, (bis)
ł ) U lu d u z a m ia s t P ia sto w a,
Ty, coś przed w iekiem był Z ojcy ncszym l, R acz wrócić wnukom dziadów ich ; puścizno:
O! Boże, polskiej pobłogosław ziomi, Zbaw nam Ojczyznę! (bis)
Niech przed Twym ludem w rogi się ustraszą, W młodzieńczych sercach tchnij rycerzy męstwo:
Za Tw oją chw ałę i za wolność naszą Daj nam zwycięstwo! (bis)
9S. K olęd a.
P an z nieba i łona Ojca przychodzi, Oto się z Maryi dziś Jezus rodzi,
Łaskę przynosi, Kto o nią prosi, Odpuszcza grzechy, D aje pociechy!
O dajżo nam Panie, 1 .
Niech Polska pow stanie!
Usłysz nasze łkania, dziecię Jezusie, U trw al nas w Swej łasce, ustrzeż pokusie
Niech skruszy p ęta Ł aska Tw a św ięta, Upadnie sroga Niewola wroga, O dajże nam Panie, Niech Polska pow stanie!
Uśmierz P anie wrogów, oo nas ciężko dręczą, Za modły do Ciehio w ięzieniem nas m ęczą;
Połącz Twe ludy Miłością św iętą, Umocnij w iarę Ojców zw ichniętą, O dajże nam Panie, Niech Polska pow stanie!
10,,. M azurek D ą b r o w sk ieg o .
Jeszcze Polska nie zginęła, Kiedy my żyjemy,Co nam obca przemoc w zięła, Szablą odbierzemy.
Marsz, m arsz, Dąbrowski, Z ziemi włoskiej do Polski, Za tw oim przewodem Złąozym się z narodem.
Przejdziem W isłę, przejdziem Będziem Polakam i, [W artę, D ał nam przykład Bonaparte, J a k zwyciężać mamy.
Marsz, marsz... i t. d.
J a k Czarniecki do P oznania Po szwedzkim zaborze, D la Ojczyzny ratow ania W rócim się przez morze.
Marsz, m arsz... i t. d.
Moskal Polski nie posiędzie, Gdy jąw szy pałasza,
Masłem w szystkich wolność bę- I Ojczyzna nasza! [dzie
Marsz, m arsz... i t. d.
Jn ż ta m ojciec do swej Basi Mówi zapłakany:
„Słuchaj jeno, pono nasi B iją w ta ra b a n y !“
Marsz, m arsz... i t. d.
J ó z e f W ybicki.
U 10. J e sz o z e P o la k a n ie z g in ęła ...
Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy, Co nam obca moc w ydarła, mocą odbierzemy.
Co wszczęła rozpaoz, to dokona męstwo, Marsz, m arsz Polacy! Bóg nam da zwycięstwo!
Ojczyzna z grobu w stająca, woła do swych dzieci:
K to mój syn, .Do praw y Polak, niech do boju leci!
O M atko nasza! o Ojczyzno św ięta!
My tw oje dzieci, m y skruszym tw e pęta!
Za wolność, za k ra j rodzinny spieszmy do oręża, W szak bracia nie w ielka liczba, lecz męstwo zwycięża.
Honor i sław a są po naszej stronie;
Słodko jo st zginąć w Ojczyzny obronie!
Ziemio naszych prapradziadów , ziemio krw ią ich zlana:
Jużeś nasza, już obcego nie będziesz mieć pana.
Do broni bracia! do broni! do broni!
Pod świętym znakiem O rła i Pogoni.
Z naszym wodzem niebezpieczeństw żadnych się nie straszym . Wolność, jedność, ufność, zgoda będą hasłem naszem.
Co w szczęła rozpacz, to dokona męstwo, Marsz, m arsz Polacy! Bóg nam da zwycięstwo!
12,0. P o ls k a n ig d y n ie z a g in ie.
Polska nigdy nie zaginie, gdy m a tak ie dzieci,
Naszych wodzów duch w niej słynie, Kościuszko jej świeci.
Choć śpi w pokoju, duch jego na przedzie, W ostatnim boju do zw ycięstw powiedzie.
Sromotne niewoli p ę ta jednością zerwiemy:
-•Żyje nasza M atka św ięta, bo my w m ej żyjemy.
Praojców duchy w iodą nas do chw ały, * P ęk n ą łańcuchy, w zięci Orzeł biały.
W ypędźm y naprzód m ądrali, co nam m ącą głowy, Bo od Prusów i Moskali gorszy w róg domowy.
Kto zgodę radzi i układy z wrogiem, T en nas prowadzi z szatanom , nie z Bogiem.
Kto ludzkość, ja k za Noego, w dzikim stan ie woli, Nie w a rt chleba powszedniego z narodowej roli K to cudzych bogów czci modłam i swemi I w spiera wrogów, precz z ojczystej ziemi!
Gdzie Odra, gdzie D niestr i D źwina, gdzie K arp aty śliczno, T am nasza jedna rodzina, tam kopce graniczne.
Precz z tra k ta m i Prusów i Moskali!
My mogiłam i granice sypali.
W śród wyrodnych ludu synów precz z Judaszów zgrają, Co naszych braci Rusinów carowi sprzedają.
Choć chce ich zguby zdrajców moc dyabelska, S trzegą Ruś śluby i U nia Lubelska.
Bóg nas złączył, R uś i L itw a: to Polski siostrzyce, Jeden duch, jed n a m odlitw a, choć tro iste lice.
P raw a, swoboda każdej się dostanie I wieczna zgoda z nam i pozostanie.
Spólne siły nam w ystarczą na w ojnę z szatanom , Jedność będzie naszą tarczą, a P an Bóg hetm anem , Do w alki spiżem, kosami i bronią;
Do wodzów z Krzyżem, z Orłem i Pogonią.
Nim nasze ręce żelazem wrogom się odpłacą,
D zisiaj walczmy zawsze razem : cnotą, praw dą, pracą.
W tern nasza chw ała! Ju ż jaśnieje zorza, W stanie Polska cała od m orza do morza!
S tefa n B aszczyński.
(Na n u tę: „Jeszcze Polska nie zginęła").
13,„■ M azurek m ło d zieży .
Jeszcze Polska nie zginęła, Młodzież polska, w iara lacka, Póki młodzież żyje! * Ma serce z płom ieni;
N asza wolność nie m inęła, D usza żyje w niej sarm acka Gdy w niej serce bije. I tw arz się rum ieni.
Marsz, m arsz młodzieży Marsz młodzieży Przodem , ja k należy; Przodem ja k należy;
Za twoim przewodem Za tw oim przewodem Będziem znów narodem. Będziem znów narodem.
N ikt goręcej nie pojm uje, Starodaw na ojców w iara Ozem Ojczyzna św ięta; I obyczaj stary,
Młodzież jedna nam rozkuje To nie p u sta u nich m ara, Niewolnicze pęta. Ale dogm at w iary.
Marsz i t. d. Marsz i t. d.
A więc szumno, a więc dumno, Młode sokolęta,
Mężnie, krewko, a rozumno;
Niech w as św iat pam ięta.
Marsz i t. d.
A . B orucki.
1 4 ,,. H ej Polek*, n ie zg in ęła !
Hej Polska nie zg...ęła, N ie—zroszona przodków krw ią, W yplenim z niej nasienie złe I chyba zginiem z nią.Z a praw a jej, za wolność jej P rzelejem chętnie krew ; Nie spoczniem, aż na ziem i tej W olności zejdzie krzew.
1 5 , Dal ej b ra cia do b u ła ta !
D alej bracia do b ułata,W szak nam dzisiaj tylko żyć!
Pokażem y, że Sarm ata Umie jeszcze wolnym być.
Długo spała Polska św ięta, D ługo biały Orzeł spał;
Lecz się ocknął — i pam ięta, Że on kiedyś wolność miał.
Śmiałem skrzydłem on poleci P rzez szczęk szabel i kul grad.
Z a nim , za nim polskie dzieci, Tylko w zgodzie za nim w ś la d !
Będzicm rąbać, będziem siekać, J a k nam m iły Bóg i k raj!
D alej bracia, a nie zwlekać, Z naszej Polski zrobim raj!
Ju ż złodzieje i ty ran y N a piekielny poszli brzeg;
I Moskalom zaprzedany, Ziem ię gryzie zdrajca szpieg.
W szlachetnej młodzieży żyle Staropolska płynie krew, Ufność bracia w naszej, sile, A wolności w zrośnie krzew.
H ej Polska nie zginęła, Bo my zginąć nie d am ’ je j;
Z nas każdy Polski bronić chce I wesprzeć w doli
W szak każdy zna granice jej, W szak to są m orza dwa,
7 obszarze całej ziemi tej -o boju serce drga.
W iw at G w ardya Narodowa, D alej bracia do bułata, Wojsko polskie tobie cześć! W szak nam dzisiaj tylko żyć, Bądź gotowa, bądź gotow a Pokażemy, że S arm ata Za Ojczyznę życie nieść! Umie jeszcze wolnym być.
R ajnold Suchodolski.
161S. M arsz str z e lc ó w .
Hej strzelcy w raz, n ad nam i Orzeł biały, A przeciw nam śm iertelny stoi wróg.
W net z naszych strzelb piorunne zagrzm ią strzały, A lotem k u l k ieru je Zbaw ca Bóg!
W ięc gotuj broń i kule b ij, głęboko, O Ojców grób bagnetów póóstrz stal, N a odgłos trąb , tw ój sztuciec bierz n a oko;
H ej baczność cel i w łeb lub w serce pal!
H ej trąb, hej trą b strzelecką trą b k ą w dal, A k łuj, a rąb i w łeb lub w serce pal!
W zrósł liściem bór, więc górą w iara strzelcy, Masz w ręku broń, a w piersiach św ięty żar, H ej Moskwa tu, a nuże tu wisielcy,
Od .naszych k u l nie schroni kniaź i car!
R az przecie już zabrzm iały trąb ek dźwięki, Lśni polska broń, ja k złotych kłosów fal, Dziś spłacim łzy sióstr, m atek i wdów jęki!
Hej baczność cel i t. d.
Chcesz zdurzyć nas, oszukać chcesz nas czule, P lujem ci w tw arz, za morze tw oich łask, A m nestyą tw ą owiniem nasze kule, Odpowiedź da h uk arm at, kurków trzask.
Do Azyi precz potom ku D żengishana, T am naród tw ój, tam ziem ia carskich pól, N ie d la ciebie k rw ią ziem ia nasza zlana.
H ej baczność cel
i
t. d.Do Azyl precz tyranie, ta m siej mordy, T am ziem ia tw a, tam panuj, tam tw a śmierć, T u Polska jest, tu zginiesz i tw e hordy, Lub naród w pień wymorduj, wysiecz, zgnieć.
O Boże nasz, o Matko z Jasnej Góry, W ysłuchaj nas! niech korna łza i żal P rzebłaga Cię, niew oli zerw ij sznury!
Hej bacznoś cel i t. d.
17u . M arsz Ż uaw ów .
Nie masz to w iary, ja k w naszym znaku!N a bakier fezy, do góry wąsy — Śmiech - i m anierek brzęk na biw aku, W m arszu się idzie ja k gdyby w pląsy.
Lecz gdy bój zawrze, to nie na żarty , Z nak i karab in do ręki bierzem, A Polak w boju kiedy uparty, Stanie odrazu starym , żołnierzem.
Marsz, m arsz Żuawy, N a bój, n a krw awy, Święty, a praw y — Marsz Żuawy - marsz!
P am ięta Moskwa, co Żuaw znaczy, D rżąc sołdat jego w spom ina im ię;
i Sporo bo n ak łu ł carskich siepaczy i B ra t nasz francuski Żuaw ek w Krymie.
Miechów, Sosnówkę, Chrobrz, Grochowiska, Dzwoniąc też w zęby, wspomni zbój cara — K rw ią g arstk a doszła m ężnych nazw iska, G arstka się biła, ja k s ta ra w iara.
Marsz, m arsz i t. d.
K iędy rozsypiem się w tyraliery, Zabawnie pełzać z bronią, ja k k rety ;
Lecz lepszy ogień - gęsty a szczery.
I lepszy rozkaz: m arsz na bagnety!
Bo to sam b ag n et w ręk u aż rośnie, T ak w zrasta zapał w dzielnym ata k u H ura! hura! huczy żałośnie,
Górą, krzyż biały na czarnym znaku!
Marsz, m arsz i t. d.
W śniegu i błocie mokre noclegi, Choć się zasypia przy Bosen szumie.
W ogniu rzednieją djablo szeregi, Chociaż się zaraz szluzować umie.
A braciom ległym n a polu chw ały, Mówimy: W krótce nas zobaczycie, Pierw za jednego z w as pluton cały Zbójów nam odda m arne swe życie.
Marsz, m arsz i t. d.
Po boju spoczniem w e w si, czy w mieście, Cóż to 'z a m iła dla nas podzięka,
Gdy spojrzy m ile oko niewieście, T w arz zapłoniona błyśnie z okienka!
Bo serce Polek, bo ich urodę
Żuaw czci z serca, ja k żołnierz praw y, I choćby za tę jed n ą nagrodę,
W inien być pierwszy wśród boju w rzawy.
Marsz, m arsz i t. d.
Nie lubim spierać się o czcze kw estye, A le na m arne carskie dekrety, Jak ieś kocesye, jak ieś am nestye, Je d n a odpowiedź: m arsz na bagnety!
By ta odpowiedź była dobitną, W ystósow ąna zdrowo a celnie, Niech ją Żuaw i najpierw si w ytną, B agnety nasze piszą czytelnie.
Marsz, m arsz i t. d.
Słońce lśn i jasno, albo z za chmury, Różne są losy nierów nej w ojny;
Żuaw m a zawsze uszy do góry, Z bronią u boku zawsze spokojny.
Kiedyśm y m ogli z dłońm i gołemi Oprzeć się dzikiej hordzie żołnierzy,
To z bronią wyprzem ich z polskiej ziemi — Nie do Żuawów — kto w to nie wierzy.
Marsz, m arsz i t. d.
Wlod. Wolski.
18,„. W a le o z n y o h ty a lą o .
W alecznych tysiąc opuszcza W arszaw ę, Przysięga klęcząc: naszym św iadkiem Bóg!Z bagnetem w ręku pójdziem w św iętą sprawę.
Śmierć naszem hasłem , niechaj zadrży wróg!
J u ż dobosz zagrzm iał, już sojusz zaw arty, Z panew ką próżną idzie w bój pu łk czw arty.
W iadom a św iatu ta sław na Olszyna, Gdzie nieprzyjaciel tw ardym m urem s ta ł;
Paszcz tysiąc zieje, rzeź się krw aw a wszczyna, J u ż m ur zwalony, nie padł ani strzał.
Okropny postrach poniósł tłum rozżarty, Spokojnie w rócił do P rag i pułk czw arty.
Pod O strołęką w róg się dum nie zrywa, O tacza wolnych dzikiej hordy w ał;
Śmierć albo życie, tu wyboru niem a, Z bagnetem w ręku, nie padł ani strzał.
I już dla naszych odw rót je s t otw arty, I któż to zdziałał? a był to pułk czw arty 1 On to po ciężkiej i krw aw ej rozprawie, J a k ostry piorun, jako bitw y pan,
Ponuro w racał k u tęsknej W arszaw ie, K rew obmył w W iśle już z przyschniętych ran.
Czerwono płynie w morzu prąd niestarty ; K rew to w alecznych, przelał ją pu łk czw arty.
D arem ne m ęstw o I Ojczyzna zgubiona.
Achl nie pytajcie, kto spełnił te n czyn;
Zabójczy potwór wyszedł z m atki łona, Ojczyzny zgubą je st w yrodny syn!
W k aw ałki znowu k raj polski rozdarty;
K rw aw em i łzam i zapłakał pułk Czwarty.
Żegnajcie bracia, których nam przy boku Za św iętą sprawę Wzięła śm ierci dłoń;
W am lepszy udział dostał się w wyroku, Nam chytra zdrada w zięła z ręki broń.
J a k biedny tułacz na k iju oparty,
W kraj obcy idzie nasz dzielny pułk czwarty.
Dziesięciu mężów obłąkanym krokiem Przechodzi chw iejno przez graniczny słup;
Ciekawym zewsząd p atrzą n a nich okiem, Z nich każdy idzie ja k bez życia trup.
K to idzie? stójcie! krzykną pruskie w arty — My to dziesięciu -r~ cały to pu łk czw arty!
J. Mose. oryg, tłóm. Kamieński.
1910. P ie śń żo łn ierza .
A kto chce rozkoszy użyć, Jeszcze końm i potratnją,
N i e c h idzie w wojence służyć! R otm istrz z listy go wymaże, N a wojence ta k to ładnie, W achm istrz trum nę zrobić
Kiedy ułan z konia spadnie, A za jego tru d i pracę [każe.
Koledzy go nie żałują, H ejn ął zag rają trębacze,
Tylko grudy zaburczały, Chorągiewki zafurczały, Spij kolego — tw ard e łoże,
Obaczym się ju tro może. —
20,-. M arsz
B racia! do bitw y nadszedł czas, T rąb a do boju w zywa nas, Do boju! do boju!Pospieszajm y w raz!
Z dradny sąsiad myśl natężył, Jak b y zniszczyć polskie plemię, W ziął w opiekę, uciem iężył, R w ał na części naszą ziemię, W m ściw ą dłoń, chwyćmy broń, Z niknie moc ty ran a,
B ij, śpiew aj o wolności, A przy nas w ygrana.
K ażdy odważnie czoło staw , Idźm y w obronie naszych praw , Do boju! do boju!
Z a świętość naszych praw i Srodze przemoc nas gnębiła, Podeptano nasze praw a.
Ojców naszych, nasza sław a Pośm iew iskiem wrogów była.
W m ściwą dłoń chwyćmy i t. d.
Spij kolego, a w ty m grobie, Niech się Polska przyśni tobie, W ięc kto chce rozkoszy użyć,
N iech w wojence idzie służyć!
E rnest Buława.
o b o z o w y .
Precz stąd ty ra n i, precz stąd, [precz!
B racia, wolności wznieśmy Do broni! do broni! [miecz.
W olności wznieśm y miecz.
Ufność znikła między nam i, N agradzano przeniew ierstw a.
Otoczono nas szpiegam i, U praw iano fałsz i zdziorstw a.
W mściwą dłoń chwyćmy broń, Zniknie moc ty ra n a i t. d.
R oty najezdców trzeba znieść, L itw ie odzyskać wolność, cześć.
Do Litw y! do Litw y!
Odzyskać L itw ie cześć.
L itw a dotąd jarzm o dźw iga, W róg tam pastw i się bezkarnie ; Jak ież serce, się nie w zdryga N a bezpraw ia, n a m ęczarnie.
W m ściw ą dłoń chwyćmy broń Zniknie moc ty ra n a i t. d
21,,. M arsz p o roku 1831,
Gdy naród do boju w ystąpił z orężem.
Panow ie o czynszach radzili,
Gdy naród zaw ołał: um rzem lub z w y c ię ż y li Panow ie w stolicach b&wiji.
O cześć wam, panowie, magnaci, Za naszą niewolę, k ajd an y :
O cześć wam książęta, hrabiowie, prałaci, Za kraj nasz krw ią b ratn ią zbryzgany.
A rm aty pod Stoczkiem zdobywała w iara R ękam i czarnem i od pługa,
Panowie w stolicy kurzyli cygara, R ad zili o braciach z za Buga.
O cześć wam panowie i t. d.
W szak waszym był synem ów niecny k u nktator Co w zbudzał przed wrogiem obawę,
I wódz ten naczelny, pobożny dyktator, I zdrajca, co sprzedał W arszaw ę.
O cześć»wam panowie i t. d.
Lecz kiedy w ybije godzina pow stania, M agnatom lud ucztę zgotuje,
Muzykę piekielną zaprosi do grania, A szlachta niech w tedy tańcuje.
O cześć wam panowie i t. d.
Pow stańcy nie znają w iedeńskich traktatów , Nie wchodzą w układy z caram i,
Lecz biją Moskali, w ieszają m agnatów , I mścić się um ieją stryczkam i.
O cześć wam panowie i t. d.
22,0. M arsz S o k o łó w .
Ospały i gnuśny, zgrzybiały ten św iat, N a nowe on życia koleje,Z wygodnej pościeli nie dźw iga się rad, I dusza i ciało w nim mdleje.
Hej, bracia Sokoły dodajm y mu si
ł
By ruchu zapragnął, by pow stał i żył,W niemocy, senności i ciało i duch Napróżno się dźw iga i łam ie,
T am tylko potężnym i twórczym je s t duch, Gdzie wola silne m a ram ię.
H ej bracia! kto ptakiem przelecieć chce św iat.
T en skrzydła sokole od młodych m a la t;
W ięc dalej, ochoczo, w daleki te n lot Sposobić nam skrzydła dla ducha,
Nie złam ie nas burza nie strwoży nas grzm ot, Gdzie woli siła posłucha.
Hej bracia Sokoły, dodajm y m u sił, By ruchu zapragnął, by pow stał i żył!
2 3 ,,. P o lo n e z K ośoiuBzkl.
P a trz Kościuszko na nas z nieba, J a k w krw i wrogów będziem brodzić;
Twego miecza nam potrzeba, By Ojczyznę oswobodzić.
Wolność droga w białej szacie Złotem skrzydłem w górę leci, Na jej czole, p a trz a j bracie, J a k swobody gw iazda świeci!
Oto je s t wolności śpiow, śpiew, śpiew, My za nią przelejem krew , krew , krew K to powiedział, że Moskale
Są to bracia nas Lechitów, Temu pierwszy w łeb w ypalę Przed kościołem K arm elitów ; K to nie uczuł w gnuśnym bycie Naszych k ajd an , praw zniewagi, To ja k zdrajcy w ydrę życie Na niemszczonych kościach Pragi.
Oto je s t wolności etc,
Z naszym duchem ł orężem Polak ziem ię oswobodzi,
Z drajca pierzchnie, my zwyciężym, Bo wódz śm iały nam przewodzi.
Tylko razem , tylko w zgodzie A powstańców będziem wzorem, W szak Kościuszko przy narodziel Cały naród z D yktatorem .
Oto je s t wolności etc.
2 4 , W a r s z a w i a n k a .
Oto dziś dzień krw i i chwały,Oby dniem w skrzeszenia był!
W gw iazdę Polski orzeł biały P atrząc lot iwój w niebo wzbił.
A nadzieją podniecany, W oła do nas z górnych stron:
Pow stań Polsko, skrusz kajdany, Dziś twój tryum f albo zgon.
H ej, kto Polak, na bagnety!
Żyj swobodo, Polsko żyj!
T akiem hasłem cnej podniety, Trąbo nasza wrogom grzm ij t
„Na koń!“ w oła K ozak mściwy,
„K arać bunty polskich rot, Bez Bałkanów sc ich niw y W szystko jeden zgniecie lo t!“
S tó j! Za B ałkan pierś ta stanie, Car wasz m arzy płonny łup, Z wrogów naszyć, nie zostanie Na te j ziemi, chyba trup,
H ej, kto Polak t d Droga Polsko dzieci .woje Dziś szczęśliwszych doszły
[cli wij,
Od tych sławnych, gdy ich boje W ieńczył K rem lin, T ybr i Nil.
L a t dw adzieścia nasze męże Los po obcych grodach siał, Dziś, o Matko, kto polęże, N a tw em łonie będzie spał.
H ej, kto Polak i t. d.
W stań K ościuszko! ugodź serca, Co litością m amić śmią, Z nałże litość ów morderca, K tóry P rag ę zalał krw ią.
N iechaj krew tę k rw ią dziś spła- [ci, Niech n ią zrosi g ru n t, zły gość.
L a u r m ęczeński naszej b raci B ujniej będzie po niej rość.
H ej, kto Polak na bagnety!
Żyj swobodo i t. d.
Tocz, Polaku, bój zacięty, Uledz m usi dum ny car, Pokaż jem u pierścień święty, N ieulękłych Polek dar.
Niech to godło ślubów drogich W rogom naszym wróży grób,
Niech k rw ią zlane w bojach sro- [gich, Nasz z wolnoćcią świadczy ślub.
H ej, kto Polak na bagnety 1 Żyj swobodo i t. d.
O, Francuzi! czyż bez ceny R any nasze dla was są:
Z pod Marengo, W agram , Jeny, D rezna, L ipska, W aterloo?
Ś w iat was zdradził — my do
tr w a l i, Śmierć czy try u m f— my, gdzie
[wy.
B racia! my wam krew daw ali, Dziś wy dla nas nio - prócz łzy.
H ej, kto P o lak i t. d, W y przynajm niej, coście legli, W obcyoh k rajach za k raj swój,
2 5 21.
Piękna nasza Polska cała, Piękna, żyzna i niem ała.
W iele k rain , w iele ludów, W iele stolio, wiele cudów.
Lecz najm ilsze i najzdrowsze Przecież człeku je s t Mazowsze.
Bo gdzie ta k ie cudne stroje I śpiew anki i dziewoje?
K to w podkówki ta k wy krzesze ? Komu m iłe ta k pielesze, J a k ojczyste Mazurowi?
Niechaj cała Polska powie,
Bracia nasi, z grobów zbiegli!
Błogosławcie b ra tn i bój.
Lub zwyciężym - lub gotowi Z trupów naszych tam ę wznieść, By krok spóźnić olbrzymowi, Co chce św iatu p ęta nieść.
H ej, kto P o lak na bagnety!
Żyj swobodo i t. d.
G rzmijcie bębny, ryczcie działa, D a le j! dzieci w gęsty szyk, W iedzie hufce wolność, chw ała, T ryum f błyska w ostrzu pik.
Loć,nasz Orle, w górnym pędzie.
Sławie, Polsce, św iatu służ!
K to przeżyje, wolnym będzie;
Kto um iera wolnym już!
H ej, kto P o lak na bagnety!
Żyj swobodo i t. d.
K azim ierz Delaoigne, tłóm aozył Karol Sienkiewicz.
M azur.
Mówią, że ta m na Podolu, Rośnie żyto bez kąkolu;
Ale u nas dary boże P ły n ą W isłą aż na morze, Przyśpiew ują se flisaki, A grosz m a człek ja k i tak i.
Gdzieś za św iatem D niepr tam [płynie, Sław ne konie w U krainie.
Ale kto, ja k Mazur w łaśnie, W ioząo z konia biczem trza
ś n ie !
K iedy jedzic do W arsęgi, Prędzej zginą rzeki, góry, Mówią wszyscy: M azur tęgi! N iźli Polska i Mazury.
T ęgi M azur wej w pokoju, “ ies P ™ Mikołaju, Lecz się przyda i do boju, A swoboda b «dzle w k ra i u ' Znane w Polsce Kosyniery, I zanucą w Polsce ludzie, I do boju M azur szczery; O M azurach i o cudzie;
Gdy do kosy się przyłoży, Bo Bóg, żeby św iat dziś stworzył, Tnie Moskala, ja k gniew Boży. Ju ż z Mazurów by go złożył.
D ana. dana. dana, dana, ' ^ “ r 0 tę ' Za Ojczyzno m iła ran a! M ikołaja na zgryzotę.
Wincenty Pol.
2 6 ,;. Ś p ie w z n ad W ia ły .
Bożeż mój drogi! biedna m a dola!Gdzie okiem rzucę, wszędzie niewola!
Gdzie okiem rzucę, gdzie m yślą strzelę, T am wszędzie sm utek, nigdzie wesele.
Boże daj! Boże daj!
By nam wrócił wolny k raj.
Czyż tylko Polak wśród cierpień, sromu, W szędzie je st obcym i nie m a domu;
W szędzie je s t obcym, choć w polskiej ziemi, T ułać się m usi między obcymi.
Boże d a j! Boże d a j!
By nam wrócił wolny kraj.
Ą choć Ojczyznę tuli do łona,
N iepewna przyszłość przed nim zam glona;
N iepew na przyszłość chm uram i sroży, Nieznany także i wyrok Boży.
Boże daj! Boże daj!
By nam wrócił wolny kraj.
Gdy wrogi seice k ra ju rozdarli, Piołunem karm ią, byśmy pomarli,
Piołunem karm ią, a z łez przypraw a I każą wielbić swe srogie praw a.
Boże daj! Boże daj!
By nam w rócił wolny k raj.
I samo piekło zem sty niesyte, Szle n a nas ucisk, klęski obfite;
Szle n a nas ucisk i złorzeczenia, Lub nam w ydziera o statek m ienia.
Boże daj! Boże daj!
By nam w rócił wolny k ra j.
Ojce narodu, czyście w ym arli?
Czyście Ojczyzny swej się w yparli I swojej w iary i swego Boga, Że się kłaniacie u progów wroga.
Boże daj! Boże daj! I By nam w rócił wolny kraj.
Niech odgłos śpiew u echo rozniesie Po w ielkim świecie, jak b y po lesie;
W szerokim św iecie do wód Sekwany, Niech go usłyszą n aw et ty ran y .
Boże daj! Boże daj!
By nam w rócił w olny k raj.
Kiedyż się skończy to troslców brzemię, Kiedyż obaczym ojczystą ziem ię —.
W spólnej miłości, w olną od w roga — By za dni naszych — uprośmy Boga.
Boże daj! Boże daj!
i By nam w rócił wolny kraj.
8. Sw ierzyński.
27,;. Ś p ie w z p od K arp at.
Dalej bracia nasi mili, B łysną gromy, przejdą burze.
Czegóż się będziem sm ucili. — Staw im czoło groźnej chmurze.
W ezwawszy pomocy Boga, Zwalczymy wspólnego wroga.
W róci k ra j i t. d.
Choć krw i popłyną strum ienie, Nie zagasną serc płom ienie — Miłość w iary i Ojczyzny Zagoi ran y i blizny.
W róci k raj i t. d.
A gdy się pozbędziem wrogów, I nie będzie cudzych bogów, W tenczas staniem y w około I zaśpiewam y wesoło:
W iw a t k raj, wolny kraj, Otóż m am y w Polsce ra j!
N iem a ju ż łez w naszoj ziemi, Bośmy wszyscy ju ż wolnymi!1
S. Swierzuńshi.
2 8 28. T r zeci Maj!
(Mazurek).Sto l a t tem u, w polskiej ziemi Miłość b ratn ia splotła w iano
N a skrw aw ioną skroń, n a skrw aw ioną skroń.
N aród w zgardził m yśli złem i, Ja k ie złotem w k ra ju siano, I odepchnął dłoń, i odepchnął dłoń, Co zabójczy ja d z północy Chciała wszczepić w serca b ratn ie:
H ańbę przyszłych la t, t a k przyszłych la t I wprowadzić przy pomocy
Niezgód, złości, w fałszu m atnie
B ratn iej zgody k w iat, b ratn iej zgody kw iat.
Wróoi kraj, wolny kraj, Będziem m ieli w Polsce r a j ! Nie będzie łez w naszej ziemi, Gdy wszyscy będziem
[wolnymi.
A choć zdrad i fałszu siła.
Chociaż nas kry je mogiła, My i ta k będziem wolnymi N a tej naszej polskiej ziemi.
W róci k raj i t. d.
N a w ołanie naszej m atk i Spieszcie do niej, lube dziatki, Z różnych stron i krańców ziemi, By tu stanąć między swymi.
W róci k ra j i t. d.
Tylko w zgodzie i jedności,
Lecz darem ne wrogow złości, By zniweczyć praw a św ięte:
Zniszczyć swobód ra j, zniszczyć swobód raj.
C ała ludzkość w potomności Dzieło swobód rozpoczęte
Uczci w Trzeci Maj, uczci w Trzeci Maj!
J . S m e rzy ń sk i.
2 9
, Mazurek 3 -g o M aja.
W itaj, m ajow a jutrzenko, Świeć naszej polskiej krainie, Uczcimy ciebie piosenką.
P rzy hulance i przy winie.
W ita j Maj, piękny Maj, g U Polaków błogi ra j! /•“
N ierząd b raci naszych cisnął, Gnuśność w ręku króla spała, A w tem Trzeci Maj zabłysnął, I nasza Polska "powstała.
W iw a t Maj. piękny M aj,l a W iw a t w ielki K ołłątaj, j-3 Ale chytrość ja k gadzina Młot Bwój n a nas zgotowała, Z piekła rodem K atarzy n a M oskalami nas zalała.
Chociaż k w itł piękny M aj,I w Rozszarpano biedny k raj./-0 Na ustroniu je s t ruina, K tórej pamięć Polak chow ał;
T am za czasów K onstantyna Szpieg na nasze łzy czatow ał.
A gdy nadszedł srzeci M aj,\ « K ajdanam i brzęczał kraj./"0
W tenczas Polak ze łzą w oku Sm utkiem powlókł blade lice, Trzeciego M aja co roku W spom inał lubą rocznicę
I w zdychał: „Boże daj, Ig By nam wrócił Trzeci Maj “ , / s Próżno, próżno, M ikołaju, Z paszcz ognistych w serce
[godzisz, Próżno rząd nowego k ra ju Nową przysięgą uwodzisz.
W iw a t m aj, piękny m aj,l g Niech przepadnie M ikołaj!/■“
O zorzo trzeciego m aja, Pod tw oim i prom ieniami, Przez arm aty M ikołaja Pójdziem w L itw ę z bagnetam i.
W iw a t Maj. piękny M aj,\,g Polski i litew ski k ra j! /■“
W piersiach rozpacz uw ięziona W listopadzie w strzęsła serce, W sta je Polska z grobu łona, P ierzch ają dum ni morderce.
B łysnął znów trzeci M aj,\,g T eraz nasz wesoły k raj! /•“
3 0 „ . Dum ka
Gdyby orłem być,Lot sokoli mieć!
Skrzydłem orłem lub sokołem, Unosić się nad Podolem, Tam tem życiem żyć.
D roga ziem ia ta!
Myśl j ą m oja zna!
Tam najpierw sze szczęście moje, T am najpierw sze niepokoje, T am najpierw sza łza.
Tam bym noc i dzień,
•Tak zaklęty cień,
Tambym la ta ł ja k wspomnienie, P ierś orzeźwiał, czerpał
[tohnienie;
Boże! w orła zmień.
Gdyby gw iazdką być, Nad Podolem tkw ić!
Jasnem okiem w noc majową, N ad kochanki lubej głową, Do poranka lśnić.
n a w y g n a n iu .
Albo z poza mgły, Zsyłać słodkie sny,J a k w jeziora tle przejrzystem , Odbijać się św iatłem czystem, W kropelce je j łzy.
Potem cały dzień, J a k zaklęty cień,
N iew idzialnem p atrząc okiem, Zachwycać się jej w idokiem ; Boże, w gw iazdkę zmień!
Próżno się tych dni Obraz duszy śni,
Zapłacz luba gorzkim płaczem, Nad Podolem, nad tułaczem , Co był m iły ci.'
Potępieni my!
W spomnieć serce drży, Orły lecą, gw iazdy świecą, K raj w okowach, ty daleko, A w około łzy!
M. G osłauski,
31,. Pleśń iebtaka.
Pomoc dajcie m i rodacy, Ziomek nędzarz, tułacz bliźni, Gdyż okrutny los m ię nęka. Głos błagalny do w as wznosi, Zebrać muszę, bo do praoy Żołnierz w ierny dla Ojczyzny Jed n a m i została ręka. O jałm użnę ziomków prosi.
Porzuciłem ojca, m atkę, Porzuciłem żonę lubą, Porzuciłem dzieci, cbatkę, Pogardziłem życia zgubą.
Biegłem , kędy bój w rzał [krwaw y, Pod Ojczyzny w alczyć znakiem, K rew przelałem w polu sławy, A dziś m uszę być żebrakiem.
Z abrał sąsiad zły dostatki, W ia try z ogniem dom rozwiały, N ie mam żony, b rata, m atki, W grób przed nędzą się
[schowały.
Mnie zaw istny los tu gniecie, Znoszę nędzę, urągania, I nic nie mam n a tym świecie, Prócz te j ręk i do żebrania.
Bez nadziei, bez pociechy, T ak pędzę życie tułacze, W zdycham do rodzinnej
[strzechy, Lecz je j pew nie nie zobaczę.
Za m ną w rodzinnem ustroniu, Może kto ta m tęsk n i przecie, Może kto tam łzę uroni, Sm utne m yśli śląc po świecie.
Kiedy w rzała w ojna mśoiwa, Kiedym z wrogiem staczał
[boje;
Czemuż k u la litościw a Nie +>’afiła w serce m oje?!
Byłbym zginął z bronią w dłoni, P adł, ja k wolnym paść przystoi;
Dziś tu łacza sm utek goni:
N a te n ciężar nie mam broni.
32,,,. B ia łe orlę.
Mnóstwo ludzi przed gospodą, Tańczy młodzież, rżnie muzyka,
— Bywaj zdrowa mi jagodo!
Ju tro siądziem n a konika. — A jagoda, a kochanie Sm utno w tań cu n ań spoziera, To chce śpiewać, to znów stan ie I fartuszkiem łzy ociera.
Z atrzym ała w szystkie pary I skinęła k u W arszaw ie, Bo z W arszaw y w racał praw ie Z nowinam i Bartosz stary.
A gdy spostrzegł ponad drogą T akie tan y , potrząsł głową I pogroził skrzypkom srogo, A do chłopców rzekł surowo:
„Dajcio pokój pustej wrzawie, Bo dziś, dzieci, w ielkie święto, Dziś okopy przy W arszaw ie Z nabożeństw em sypać jęto.
„A i owo Bóg wysoki W ielkie cuda nam zw iastuje;
P atrzcie! patrzcie n a obłoki, Co ta m z chm ur się okazuje?
a
„W szak to, dzieci, orlę nasze, Polskich krOlów orlę one!
Oto patrzcie, jakże ptaszę Srogo piersi m a skrw aw ione!“
„Praw da! praw da!" — lud [zaw oła —
„Niechaj hędzie pochwalony!
Chodźma chłopcy do kościoła, A wy chłopcy bijcie w dzw ony!“
I ju ż niebo poszarzało, Znikł z przed oczu orzeł biały, A lud jeszcze klęczał cały — I psów wycie się ozwało.
I n a z a ju trz o ty m cudzie, O ty m cudzie powiadano:
„Za Kościuszki" — rzekli [ludzie —
„Orlę tak ie już widziano.
„W ielka, w ielka w ojna będzie!
Oj niejeden Moskal zginie;
Lecz i orlę k rw ią opłynie, W Polsce m ogił nam przybędzie!
W. Pol.
33,,.. K ra k o w ia n k a .
P ięk n a ja k jagodaK rakow ianka młoda, W yszła raz z podwórza P atrzeć do Podgórza;
A w Podgórzu stoją, Pow racać się boją K rakow iacy biali, Co b ili Moskali.
Św ieżutka ja k róża P a trz y do Podgórza, Ł zą oczka zalewa, I ta k sobie śpiewa:
„ Ja tak że ja k dziewki Szyłam chorągiewki, Zaostrzałam piki, Poiłam koniki.
Dwóch braciszków kmieci, A kochanek trzeci, Szli n a krw aw e b o je ; Pom nę żale moje.
Dziś n ad braci grobem K ru k w ykrzyw ia dzióbem, A kochanek Zosi
Obcych o chleb prosi.
W ojciech, sąsiad stary, K tóry godzien w iary, Ody w ypraw iał syna, T ak go upom ina:
„U faj ty, Bartosie,
„Z pou R acław ic kosie,
„Alo zawsze z boku
„Miej panów n a oku",
Panowie, panowie, Goście m ieli w głowie, Żeście nas zdradzili, A siebie zhańbili.
Niech wam Bóg zapłaci Za śmierć naszych hraci, By w as przez w iek cały P olki nie kochały.
34.,5. P le ś ń g ó ra la .
Czerwony pas, za pasem hroń 1 topór, co błyska zdała, W esoła myśl, swobodna dłoń, To strój, to życie górala.Gdy świeży liść pokryje buk, I Czarna góra zczernieje,
Niech dzwoni flet, niech ryczy róg.
Odżyły nasze nadzieje.
P ękł rzeki grzbiet, popłynął lód, Czeremosz szum i po skalo, Nuż w dobry czas, kędziory trzód, W eseli kąpcie górale.
Połonin step n a szczytach gór, Tam tra w a w pas się podnosi,
Tam ciasnych miedz nie ciągnie sznur, Tam żaden pan ich nie kosi.
O la naszych trzód tam paszy dość, Tam niech się mnożą bogato, Tam runom ich pozwólcie róść, Tam idźcie n a całe lato.
A gdy już mróz posrebrzy las, Ł adujcie ostrożne konie,
W y z plonem swym w itajcie nas, My z czarką podamy dłonie.
Korzeniowski.
R
3Bsb. „ B y w a j d z le w o z ę zd r o w e 1*.
Bywaj dziewczę zdrowe, O jczyzna mię woła!
Idę za k raj w alczyć wśród rodaków koła;
I choć przyjdzie ścigać ja k n ajd alej wroga, N igdy nie zapomnę, ja k m i jesteś droga.
Pocóż t a łza w oku, pocóż serca bicie?
Tobiem w inien miłość, a Ojczyźnie życie!
P am iętaj, żeś Polka, że to za k raj w alka, Niepodległość Polski, to tw o ja ryw alka.
Polka m ię zrodziła, z je j piersi w yssałem : Być O jczyźnie w iernym , a kochance stałym . I choć przyjdzie zginąć w ojczystej potrzebie, Nie rozpaczaj dziewczę, zobaczym się w niebie.
36S1. P le ś ń w ię z ien n a .
Nie dbam, ja k a spadnie k ara, Gdy będę n a zaludnieniu, Mina, Sybir, czy k a jd an y , Pojm ę córeczkę T a ta ra : Zawsze ja w ierny poddany, Może w mojem pokoleniu
Pracow ać będę n a cara. Zrodzi się Paleń na cara.
W m inach kruszec k u jąc m łotem Gdy w koloniach osiędę:
Pom yślę: t a m in a szara, Ogród zorzę, ziem ię skopię, To żelazo, — z niego potem A n a nich co rok siać będę
Zrobi ktoś topór n a cara. Same lny, sam e konopie.
Z konopi ktoś zrobi nici:
Srebrem obw ita nić szara Może się kiedyś poszczyci, Źe będzie szarfą d la cara.
A d a m Mickiewicz.
3 7 , , Rooznl oa p o w sta n ia .
B racia! Rocznica — więc po zwyczaju.Niech każdy toastem spłaci!
T en pierw szy puchar święcim dla kraju!
D rugi dla ległych współbraci!
A teraz zdrowie m oskiew skich branek!
A w iecie zdrowie to czyje?
Zdrowie sióstr naszych, m atek, kochanek...
Zapew ne każdy w ypije!
A teraz hasta! h a sta panowie!
Niech każdy w m iejscu usiędzie;
D ajcie g itarę! W ino ju ż w głowie, A więc i piosnka w n et będzie.
O, nie zginęła jeszcze Ojczyzna, Póki niew iasty tam czują!
Bo z ich to serca płynie trucizna, K tórą wrogowie się tru ją . Jeszcze w ykarm ią one w zaciszy
Grono olbrzymiej młodzieży, Od nich pacholę o nas usłyszy
I ja k my w wolność uwierzy.
W stan ie mąż w ielki z tych polskich kości, W ielki, jako sny za młodu!
Z poczuciem krzyw dy całej ludzkości, A z mieczem swego narodu.
A jako niegdyś potopem św iata Ludzkość zalały łzy Boże, T ak i on mieczem św iętego k a ta
Na ziemię puści krw i morze.
A nad tem morzem, n ad tą posoką, Korab nasz polski wypłynie, I białe ptaszę w zięci wysoko,
I poda rószozkę drużynie.
Otworem staną, lochy podziemne, Gdzie w w ięzach butn iały kości, I będą nasze w ięzienia ciemne
Miejscem odpustu ludzkości.
Pielgrzym ką do nich pójdą narody, Ogniwa kajd an rozbiorą, I ja k relikw ie, n a cześć swobody,
Całować będą z pokorą.
Kloc ów skrwaw iony, na którym głowy Świętych padały z rą k kata, Będzie ogniskiem św iątyni nowej,
O łtarzem nowego św iata!
Z te j ziem i znikną po w szystkie wieki, Ludzkości ofiary krw aw e;
Bo zbrodnie spłyną krw aw em i rzeki, I rody carów niesław e.
W. Pol.
3 8 I)S. P o ż e g n a n ie ludu.
Żegnaj nam , żegnaj, droga kraino!
Żegnaj nam , lu d u kochany!
Niech dzisiaj jeszcze krew i łzy płyną!
Niech try u m fu ją ty ran y !
Niech nas, broniących ludu biednego, Męczą w ygnaniem , więzieniem, Niech się ra d u ją z zw ycięstwa swego, Poją Się ludu cierpieniem !
Lecz tu ż za nam i idą już nowe Za lud do w alki szeregi!
Ju ż lud podnosi schyloną głowę, Morze zalew a już brzegi!
A gdy się wzniesie ocean ludu, W zburzą się fale w głębinie, W ówczas zatonie św iat pełen brudu I nowe życie popłynie.
K rew i łzy skruszą w szelkie kajdany, N ędza i ucisk przem iną,
Tym czasem żegnaj, ludu kochany!
Ż egnaj nam , biedna kraino 1
3 9 ss. S z ta n d a r y p o lsk ie w K rem la.
G rzm ią huczne dzwony ze K rem la szczytów, Car św iętej słucha ofiary;
A u wysokich cerkw i sufitów Chwieją się polskie sztandary.
„Sława! — o! sła w a !“ — zagrzm iały chóry,
„W p ę ta car zakuł czerń ła s z ą !“
I zaszum iała odpowiedź z góry:
„Za naszą wolność i w a sz ą !“
„O! buntow nicy, carskiem u słowu Przysięglim n a zgubę ła s z ą !“
I zaszum iało u góry znowu:
„Za naszą wolność i w aszą!“
Um ilkły śpiewy, zgasły ofiary — Car słucha, szmery go straszą.
Spojrzał — nad głow ą szum ią sztan d ary :
„Za naszą wolność i w a sz ą !“
Miecz. Romanowski.
4 0 39. P le ś ń w y g n a ń o ó w
(Stańm y bracia w raz).Stańm y bracia w raz, Zróbmy przyjacielskie koło Ilu je s t tu nas, / I zanućm y pieśń wesołą,
Póki m am y czas (bis).
Czegóż płaczesz hej!
Bracie, śm iej się, śm iej:
Choć jesteśm y wszyscy w kozie, T u nam dohrze, ja k w obozie,
M aliniaka lej! (bis).
To dobrze, że w raz Los popędza nas,
Pójdziem chętnie do W ijatk i, Do K aukazu, do K am czatki,
Byle tylko w raz (bis).
Dobrze też i to, Że koledzy są.
Lepiej razem być w niewoli, Niż sam em u w szczęsnej doli;
Śpiewaj bracie to, (bis).
Czegóż, bracie, my Rzew ne lejem łzy, Jak ież nas zw alczyły cuda?
D um a, zd rad a i obłuda I los ciągle zły (bis).
Nie płacz, bracie, nie, Przem inie to złe,
Jeszczesiędziem na swe szkapy, I wypędzim te kacapy
I odbierzem swe (bis).
P ałasz polski bił, T łum moskiewskich sił;
P iaski nasze k rw ią przesiąkły,
D żgał nasz b ag n e t nieulękły, Bo duch m ęski żył.
Czego płaczesz, hej, Śmiej się, bracie, śmiej, Jeszcze chwycim za pałasze, Z a te dzielne kosy nasze
I wysieczem złe, Co nas zniszczyć chce.
W spom nij, bracie mój, Pod Grochowem bój, Czy pam iętasz strach Moskali, J a k przed nam i uciekali,
J a k ich g in ął rój (bis).
Pomnisz Stoczek, Nur, O kuniew ski bór?
Pomnisz Kuflów, Białołękę, W aw er, Dęby, Ostrołękę,
Gdzie dział ryczał Chór (bis).
Choć los w ypadł zły, O trzyj, bracie, łzy,
T ylko wspomnij n a Dubienkę, W ielkie Dęby, Ostrołękę
I ten arm at huk (bis).
Tam się Polak bił G arstką w łasnych sił, Za co się bił? za Ojczyznę 1 za przodków swych spuściznę,
Bo duch m ęstw a żył (bis).
Jeszcze polski lud Zniszczy wrogów ród, Jeszcze skru szy moc tyranów, Podłych zdrajców, dumnych panów,
Pomści własnych krzyw d (bis).
Fr. Kowalski:
4 1 , Dal ej b ra cia w la s!
D alej bracia w las!
Czekać już nie czas, W szak jużeśm y dość czekali 1 śpiew ali i płak ali —
Katow ano nas.
Dobra leśna straż, Dobry podjazd nasz, Moskalowi dziś za knuty Uszyjem y tęgie buty,
Kosą luniem w tw arz.
D alej bracia w las!
Gadać już nie czas, Będziem później znów gadali, O paniczach, co się bali
O los swoich kas.
G rają trą b k i w bój, Niczem głód i znój, Będzie zbierał, kto posieje, T ak się w świecie zawsze dzieje,
A więc pal i kłuj!
R zeką, śniegiem w bród Pójdzie w net i lud — Naprzód z ziemi te j krakow skiej, W im ię naszej Częstochowskiej
Zwyciężym za tru d .
4 2 . W e z w a n ie z r. 1831.
Czas do boju czas — Sław a wzywa nas!
My w pokoju gnuśniejem y, N adzieję swobód traciem y —
Czas do boju, czas, Sław a wzywa nas!
Bierz pancerz i kord, Idź na rzeź i mord;
O jczyzna z grobu pow staje, K rw aw ą rękę nam podaje
I woła do nas:
Czas m i powstać, czas!
I jedność rozrywa Tych więzów ogniw a — Z adrzyjcie ciemięzyciele, Powstaną ludiiw mściciele -
Każdy bracia z nas Ma do zem sty czas!
4 3 ,0. K r a k o w ia k „ P ły n ie W iBła“.
Płynie W isła, płynie Po polskiej k rain ie; (bis) Zobaczyła K raków, i , . Pew nie go nie m inie; / Zobaczyła Kraków, W n e t go pokochała, (bis) A w dowód miłości 1 , . W stęg ą opasała. ' Nad m oją kolebką M atka się schylała I po polsku pacierz Mówić nauczała:
„Ojcze n asz“ i „Zdrowaś"
I skład Apostolski, (bis) P rzytem , bym m iłow ał | . . Biedny naród polski. / Bo te n naród polski Ma te n urok w sobie, (bis) K to go raz pokochał, \ , , Nie zapomni w grobie. / Płynie W isła, płynie Po polskiej krainie, (bis) A dopóki płynie, 1 , . Polska nie zaginie /
44.,,,. „N a k ra k o w sk im brzegu".
Na krakow skim brzegu Stoją dwie mogiły, Idź do boju śmiało, K rakow iaczku m iły!
Śmiało idź Mo boju I pam iętaj bracie, Że pradziady tw oje Z grobu p a trz ą n a cię.
Pod krakow skim Zam kiem W isła toczy wody, Miej w Bogu nadzieję, K rakow iaczku młody.
W Bogu m iej nadzieję:
Póki W isła płynie, Dopóty też nasza Polska nie zaginie!
46,,,. „G łupi M osk al m yśli" .
Głupi Moskal myśli, źe m u hędziem służyć, Pójdziem do pow stania, aż się będzie kurzyć.A choćby się Moskal postaw ił na głowie, Będziem m ieli Polskę ja k nasi ojcowie,
J a k nasi ojcowie, ja k nasze pradziady, Będziem m ieli Polskę bez k łó tn i i zwady.
Dziewczyno kochana, czegoś zapłakana, Ojca ci zabili, b ra ta powiesili.
G łupi Moskal myśli, że to będą żarty, L a ta ją za nam i jakby wśeiekłe charty.
Moskalu, Moskalu, jeszcze Bóg je s t z nami, Oj będziesz ty w isiał do góry nogami.
Bodaj cię, Moskalu, ciężki sm utek spotkał, Zabrałeś nam chłopców, któż nas będzie kochał?
Nie płaczcie dziew częta, powrócą chłopczęta;
Po skończonej w ojnie każdy swoją pojmie.
U ważajcie tylko, jakim macie sprzyjać, Czy um iał bohater szabelką wywijać.
4 6 40. „Z tej tu s tc o n y W is ły “,
Z te j tu strony W isły, ja k i z tam tej strony Ziem ia nasza polska i polskie zagony — Z iem ia nasza polska je s t krw ią przesiąknięta, K ochajm y ją , bracia! bo to ziem ia św ięta.Bo to ziem ia św ięta od Boga nam dana, I krw ią naszych Ojców nieraz poświęcana.
W każdem ziarnku zboża i w każdej roślinie T aż sam a krew polska, co i w żyłach płynie.
T ak to każdy Polak w sw ą ziem ię wcielony, K rw ią sw oją i sercem je s t dla jej obrony.
Kocha te ż Ojczyznę ze serca całego, Jakże niem a kochać? — kiedy to krew jego.
W ięc choćby się Moskal postaw ił n a głowie, Będziem m ieli Polskę, ja k nasi Ojcowie. — J a k nasi Ojcowie, ja k nasze Pradziady, Będziem m ieli Polskę bez kłótni, bez zwady.
Uwaga. K rak o w iak i te m ożna śp iew ać ta k ż e n a in n e p ow szeelm ie zn an e m elodye.
---
44 —
47„,. W e z w a n ie do b oja.
Czegóż, bracia, w kącie siedzieć, Nic nie widzieć, nic nie wiedzieć, Zaśpiew ajm y, pożegnajm y,
Jagiellonów gród.
D alej w pole krokiem śmiałym, Łączm y Pogoń z Orłem białym, A przed niem i, w naszej ziemi,
Pierzchnie podły ród.
■Tuż im W isła nie hołduje, Ju ż im Niemen grób gotuje, R eszta zginie w bystrej D żwinie
Gdzie brzm i L itw y śpiew.
A za klęski nam zadane, Przypom nijm y im O szmianę;
Biednych m atek, drobnych dzia- P rzelew aną krew . [tek Spieszmy, G iedym ina plemię,
Oswobodzić polską ziemie, Bić Moskala, poganina,
Bo dziś z nam i Bóg!
4 8 . , Ha s ł o do m a jó w k i.
Pocóż ciągle w mieście siedzieć, N ad książkam i głowę biedzić?
Zaśpiew ajm y, pożegnajm y Jagiellonów ') gród.
H ej, hej ram ię do ram ienia, N iech po rosie zabrzm ią pienia, Spoczniem w gaju, przy ruczaju, N ad kryształem wód.
Niech! j gnuśnik bruki zbija;
D alej, póki w io sn t sprzyja I sił staje, w pola, w gaje I w cienisty las!
Miłe ptaszki, kw iaty, zioła, W słońcu k ą p ią się do koła;
D alej gońce, nam też słońce Świeci w m iły czas.
Ciepłem wiewem w iosna wionie, W ietrzy k nam ochłodzi skronie, B rzm ijcie pieśni dziękczynienia Bo łaskaw y Bóg.
On nam k w ia t pod nogi ściele, D aje radość i wesele,
Oby chw ała jem u brzm iała, Jako w inny dług.
D M ożna zm ie n ić d o w o ln ie ja k n. p. „ S ta ry P ia s tó w " , N asz H e t
m an ó w ", „P rzem y ślid ó w " i t. p.
4 9 „ . K r a k o w ia k K ośolu azk l,
Bartoszu, Bartoszu,Oj! nie tra ć w a nadziei, Bóg pobłogosławi, Ojczyznę nam zbawi!
T am w górę, tam w górę, Oj! poglądaj do Boga;
W iększa miłość Jego, Niźii przemoc wroga.
Z m aleńkiej isk ierk i Oj! w ielki ogień bywa, Pękną, chociaż tw arde, K ajdanów ogniwa!
Oj ostre, oj ostre, Oj! ostre kosy nasze;
W y starczą na krótkie Moskiewskie pałasze.
K iliński był szewcem, O j! poruszył W arszaw ę, Spraw ił Moskuliskom W eselisko krw aw e.
Kościuszko nauczył Oj! pod Rocław icam i, J a k siekierą, kosą, Rozpraw iać z wrogami!
5 0 48. P io s n k a o B a r to sza .
H ej tam w karczm ie za stołemSiadł przy dzbanie J a n stary, Otoczyli go kołem,
On ta k praw ił do w iary:
„Ju ż m aw iałem wam nieraz, Ze dziś zuchów już mało;
W ia ra bracia, źle teraz, D aw niej lepiej bywało.
„Za mych czasów to słynął K um B artłom iej Głowacki.
Od M oskali on zginął, — Z niego chłopak był chwacki!
„Bo czy w karczm ie, czy w do- Czy to taniec, wesele, [mu,
Nie dał bruździć nikomu, W szędzie sam był na czele.
„Jak n a w roga zwołali W iarę z naszych powiatów, Myśmy bili Moskali Bez pomocy m agnatów .
„Po szeregach jaśn iały K ierezyje, czapeczki, Do każdego się śm iały K ieby łan ie dzieweczki.
„A B artosz nad w szystkim i Ja śn ia ł ja k dąb w spaniały, Bo w krakow skiej te j ziem i N ik t nie dorósł mu chwały.