• Nie Znaleziono Wyników

Opieka duszpasterska nad młodzieżą męską w parafiach miejskich i wiejskich / Stanisław Dutkiewicz.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Opieka duszpasterska nad młodzieżą męską w parafiach miejskich i wiejskich / Stanisław Dutkiewicz."

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)

R E K T O R SEM . D U C H . W T A R N O W IE

W PARAFIACH MIEJSKICH I WIEJSKICH

WYDANIE DRUGIE

K S I Ę G A R N I A

TADEUSZ GRELA sadom, Żeroiaskloa# 25.

1914

NAKŁADEM K SIĘGARNI ZYGMUNTA JE L E N IA W TARNOW IE

(2)

ns9&

/ > . . ■*! w.:

\ *\ >

x ;.'*

TARNÓW. — DRUK ZYGMUNTA JELEN IA .

jttshkc.

(3)

w parafiach miejskich i wiejskich.

(Referat na zgromadzeniu księży Dziekanów w T ar­

nowie dnia 22. listopada 1910J).

Laudate p u e ri Dominum, laudate nomem D om ini« (Ps. 112).

I.

Powody do pracy kapłańskiej nad młodzieżą męską.

P a rę lat temu umieszczono nad grobem św.

Młodzieniaszka naszego w Rzymie korną prośbę:

„Święty Stanisławie Kostko, módl się za naszą młodzieżą polską!“. Był to głos serca, kochającego swoich, a zatrwożonego na widok wielkich niebez­

pieczeństw, na jakie młodzież nasza, zwłaszcza męska, jest wystawiona, i nieszczęść, w jakie się już pogrąża. Znać stosunki tu się nie polepszyły, bo niedawno czytaliśmy w piśmie publicznem we­

zwanie: „Ratujmy młodzież!"2) i powszechne są utyskiw ania na zachowanie się młodzieży. Przed owein jeszcze pismem głos arcypasterski przypo­

mina, że „młodzież męska najwięcej sprawia tr u d ­ ności duszpasterzom; byw a często jedyną i naj­

cięższą ich troską a nawet budzi poważne obawy

!) Spraw a była poprzednio rozważana w każdym deka­

nacie, do czego się i autor często odwołuje.

2) Gazeta Kościelna Nr. 24 z r. 1910.

(4)

4

0 przyszłość naszych parafii1*1). Miłość tedy chrze­

ścijańska nakazuje tam przedewszystkiem spieszyć z pomocą, gdzie potrzeba największa. Całą siłą tu cisną się na myśl owe napomnienia Pańskie do miłości czynnej i groźby za jej zaniedbanie.

K apłana jednak wzywa tu do działania ścisła sprawiedliwość. Jako „światłość świata'12) powinien nieść światło i ciepło na każdy szczep, na każdą gałązkę winnicy swojej. Jako „sól ziemi'1 powinien niejako rozpuścić się w znoju gorącym i wsiąknąć całkowicie w niwę swej parafii; powinien ściśle przeniknąć wszelkie jej zakątki"3). Prześliczny obraz dobrego pasterza, porównanie przez św.

Pawła powołania kapłańskiego z zadaniem matki4) jaśniej jeszcze przedstawiają obowiązki kapłana 1 naglącą potrzebę zajęcia się młodzieżą męską, tak bardzo obecnie zaniedbaną.

Najlepiej uczymy się z przykładu Boskiego Mistrza naszego. Jak On chętnie garnie do siebie młodzież; jak młodzieńca cnotliwego wzywa do swego towarzystwa! Pouczająca także dla dzia­

łalności kapłańskiej jest okoliczność, że wskazując na niewyczerpane miłosierdzie Boże, Pan Jezus wprowadza młodego, zbłąkanego człowieka, nad którym się to miłosierdzie Boże objawia3).

Rozumieli naukę P ań sk ą Apostołowie. Co za budujący przykład zostawił nam „uczeń, którego (szczególnie) umiłował Jezus“. Na wieść, że mło­

dzieniec, którym się zajął, zeszedł na bezdroża, udaje się św. J a n w lasy, szuka zbłąkanego i nie

*) Kurenda dyec. Tarn. z r. 1909. s}r. XIV.

2) Mat. 5, 13.

3) Homo Dei »Praca dla idei kapłaństwa®.

4) I. Tes. 2, 7.

5) Przypowieść o Synu m arnotraw nym .

(5)

spoczywa, dokąd go dla Chrystusa nie odzyskał.

Nic, ani wiek podeszły, ani niebezpieczeństwa, ani niepewność zabiegów nie pow strzym uje go od spełnienia obowiązku. Podziw nas przejmuje na widok takiego pojęcia obowiązków, ale opędzić się trudno i uczuciom upokorzenia, zawstydzenia...

Zajmować się szczerze młodzieżą męską leży

av duchu Kościoła Chrystusowego. Dość wspomnieć 0 cechach średniowiecznych, gdzie młodzież męska ta k długo doznaw ała opieki Kościoła, czułej i wszech­

s tro n n e j1). Kościół także wydał tych licznych przyjaciół młodzieży, Świętych: Ignacego z Loyoli, Filipa Nereusza, J a n a de la Salle, Józefa K ala­

santego i w naszych czasach głośnego Don Bosco.

Z nam ienną rzeczą, że takiego właśnie Don Bosco w obecnych czasach wzbudziła Opatrzność. Dzieło jego w 400 domach, po całym świecie rozsianych, spełnia wzniosłe zadanie wychowania młodzieży męskiej, najwięcej zaniedbanej i wszędzie zn aj­

duje gorące poparcie, naw et u innowierców. Może 1 nam w ten sposób wskazuje P an Bóg to pole działalności i daje zachętę do jej podjęcia.

Działalność ta wdzięczna dla duszpasterza i płodna w najpiękniejsze owoce. Zająć się mło­

dzieżą męską, wzmocnić ją w walce z budzącemi się żądzami, osłonić przed niezliczonemi niebez­

pieczeństwami z zewnątrz i przejąć ją zasadami nauki chrześcijańskiej, słow em : wychować młodzież męską po Bożemu — to znaczy tyle, co wychować godnych ojców rodzin i sumiennych obywateli;

') Ks. Dr. Stan. Dutkiewicz, »Dawne cechy tarnowskie*.

Szczególnie przekonyw ujące dowody podaje znakomite dzieło

»Katolisches Leben im M ittelalter vou Andr. Kobler I. J.

In n sb ru ck 1887«. w t. 1. księga 2. ust. 7 i indziej. Prześliczna to apologia średniowiecza.

(6)

6

znaczy tyle, co przysposobić urzędników gmin i państwa, stałych, z szlachetnemi zasadami p rzed­

stawicieli społeczeństwa i członków ciał p ra w o ­ dawczych; znaczy: przygotować wiernych synów Kościoła i obrońców, dodam jeszcze: i dla p rzy ­ szłej pracy społecznej w dyecezyi wyszkolonych robotników; — wychować po chrześcijańsku mło­

dzież męską, znaczy tyle, co odnowić i dźwignąć społeczeństwo; dopomódz do ziszczenia p rag n ie­

nia Ojca św .: „instaurare om nia in Christo“, bo

„młodzieniec wedle drogi swej, choćby się zesta­

rzał, nie odstąpi od niej“. Przytoczę przykład.

W początkach drugiej połowy ubiegłego stulecia założył O. Tendler, Redemptorysta, pierwsze sto­

warzyszenie młodzieży katolickiej w stolicy naszej monarchii. W tem stowarzyszeniu był O. Tendler dla młodzieży gwiazdą przewodnią wśród burz, zryw ających się w wiośnie życia, niejedno powo­

łanie kapłańskie i zakonne podtrzym ał i wypie­

lęgnował, mnóstwo wychował dzielnych obywateli i jemu — według autora jego życiorysu — za- wdzięczyć w znacznej mierze należy, że przeko­

nanie katolickie dzisiaj w Wiedniu na różnych polach publicznego życia bierze górę i przoduje katolikom w A ustryi1). J a k nieocenione przez taką cichą pracę gromadzi sobie kapłan zasługi wobec swego społeczeństwa, wobec Kościoła i P a n a Boga!

Umieli ocenić doniosłość takiej działalności praktyczni Niemcy i dziś liczą 2000 związków katolickiej młodzieży męskiej, w których rozwija się zbawienna praca nad 240 tysiącami młodzień­

ców. Czują ważność tej pracy i nasi wrogowie ') »Der gute P. T endler1 von Dilgskron C. SS. R. Wien, 1905 str. 82 n.

(7)

bo już w roku 1908. istniały 4 stowarzyszenia socyalistyczne młodzieży w Galicyi1), nie mówiąc o zgubnej agitacyi, z którą socyaliści wszędzie p rzy różnych sposobnościach i do młodzieży się odnoszą i niestety — nie bezskutecznie.

I u nas ta praca znajduje należytą ocenę.

Wezwanie arcypasterskie2) znalazło jak najlepsze przyjęcie. Zebrani na kongregacyach dziekańskich kapłani rozpatrują spraw ę opieki n ad młodzieżą męską tak gruntownie i ' wyczerpująco, podają tak rozliczne środki, że mnie pozostaje tylko w pe­

wien system je uprupować i podać w porządku.

II.

Środki pracy nad młodzieżą męską.

1. Na pierwszem miejscu umieściłbym głębokie przekonanie o wielkiej doniosłości, o nieodzownej konieczności tej pracy. W głębi duszy kapłańskiej ma się odzywać głos dosadny, przynaglający, owo ,,necessitas enim m ih i in cum b it“ 3), zwłaszcza, gdy się nastręcza sposobność tej pracy; groza ma nas przejmować na samą myśl o strasznej odpowie­

dzialności za zaniedbanie obowiązku „vae enim m iki, si non evangclizavero“. Do tak ważnej pracy trzeba przygotowania.

Radzą niektórzy, by duszpasterz posiadał spis młodzieży, opuszczającej szkołę. Tam będzie mógł umieszczać odpowiednie notatki o prow adzeniu się młodzieńca, miejscu pobytu i t. p. Rzecz byłaby pomocna w duszpasterstwie, gdyby się czas z n a­

lazł na prowadzenie takiej księgi.

‘) »Ruch chrześcijańsko-społeczny« z r. 1908.

2) K urenda tarnow ska XIV. z r. 1909.

3) I. Kor. 9, 16.

(8)

Nieodzownem jest atoli poznać dokładnie spo­

soby pracy nad młodzieżą męską. Nieocenione usługi odda książka: ,,Jugendfursorgeund Jngend- vereine“, w ydana w r. 1908. przez D ra Aug. Pie- p er’a w M. Gladbach. W prawdzie stosunki w Niem­

czech odmienne od naszych, jednak książka obfite da wyjaśnienie w tym przedmiocie, obznajomi z literaturą, poda tematy wykładów i mnóstwo praktycznych wskazówek1). Posłużyć mogą w tym celu i pisma peryodyczne, wydaw ane dla młodzieży;

polskie: „Przyjaciel młodzieży1', w ydaw ane w Ostro­

wie w Poznańskiem (rocznie M. P20), z niemiec­

kich wychodzi w Austryi ,,Jung-Oesterreich“ w Wie­

dniu ( VII. Wesłbahnstr. 40 — rocznie K. P60) i ,,Edeltveiss“, pismo illustrowane w Celowcu (Klagenfurt — rocznie K. P20); w cesarstwie nie- mieckiem dla młodzieży wiejskiej ,,Ju ng -L and“

w M. Gladbach i „Der bduerliehe Dienstbote“

w R egensburgu (rocznie 2 M),. prócz tego ,,Der treue K am erad'1 w Monachium, ,,E pheuranken“

w M. Gladbach, ,,Die Kom menden“ w Berlinie, 25. Kaiserstr. 37 i inne.

2. Głębokie przekonanie powinno być sprężyną, pobudzającą do pracy. Tę trzeba już w szkole rozpocząć. Udzielając nauki religii, powinien kapłan starać się przytem pozyskać zaufanie chłopców.

Nie tylko wzgląd na przyszłą pracę nad nimi, ale i sama sprawiedliwość tego się domaga, by nie obchodził się z nimi zbyt szorstko, nietrakto- wał ich ja k b y coś niższego. „Niedobra to metoda —

■) Nadto książki: Materialien-Sammlung zum Gebrau- che fiir die Praesides kathol. Gesellen und Arbeiter-Vereine, von Fr. E. Krónes, P aderborn 1892'“ Ks. Z. Ciepluch, W y­

kłady dla towarz. młodzieży. Poznań, 1911.

(9)

pisze jeden z byłych katechetów1), — że niektórzy nauczyciele i kapłani są w szkole więcej względni dla dziewcząt, niż dla chłopców". To zrazu odstrę­

cza, a następnie wskutek agitacyi przew rotnej może na zawsze nieprzyjaźnie usposobić wzglę­

dem kapłana i Kościoła. Miłość kap łań sk ą rów ną dla wszystkich' i dla uboższych i dla mniej uzdol­

nionych i dla żywszych nieco trzeba okazywać w szkole; po zaszk o łą zagadnienie na drodze, choćby dla skarcenia spokojnego dziecinnych wybryków, odwiedziny w chorobie, wsparcie jakieś w potrze­

bie, wspólna czasem wycieczka, czy urządzenie rozrywki, wprawienie do służenia przy Mszy św.

lepszych — przywiąże chłopców do sukni k ap łań ­ skiej i pozwoli nimi pokierować.

3. W szkole także musi się zacząć praca nad uzbrojeniem chłopców do walki, ja k a ich czeka po opuszczeniu ław szkolnych.

a) Niech tedy kapłan przywiedzie młodzież do Serca Jezusowego, okaże niew yczerpaną dla niej Jego miłość, niech zachęci wszystkich, by za­

pisali się do Apostolstwa modlitwy. Ofiarowanie codzienne wszystkich spraw, krzyżów i modlitw, połączenie ich z intencyą Serca Jezusow ego nie będzie obowiązkiem ciężkim a nada zajęciom chłopca charakter wyższy, nauczy żyć w skupie­

niu, zwłaszcza przez częstsze ponawianie dobrej intencyi i otworzy źródło licznych łask Bożych.

Czytanie także wydawnictwa miesięcznego „Po- słannika Apostolstwa modlitwy" dużo zdziała do­

brego.

b) Co lepszych niech kapłan zwiąże w róże żywe, by przez odmawianie codzienne dziesiątka

*) Dekanat brzeski.

(10)

10

różańca św. opiekę Matki Najśw. sobie zjednali, a przez rozważanie odpowiedniej tajemnicy wni­

kać się nauczyli w tajemnice wiary naszej św.

i ćwiczyli w cnotach. Łączność z drugimi, dobrymi towarzyszami, czynność kolegi zelatora m ają także swe wychowawcze znaczenie. Nie wystarczy z am­

bony tylko zachęcić, ale trzeba znaleźć jednego i drugiego dobrego chłopca i pouczywszy ich, zwolna zawiązywać róże. Łatwo znajdą się je d n a ­ kowo myślący i łączność między takimi będzie

silniejsza.

c) Wiernych czcicieli Matki Najśw. niech zapi­

sze na członków stowarzyszenia Komunii św. wy­

nagradzającej. Każdy z nich obierze sobie jeden dzień w miesiącu, ale przystępować może do św.

sakram entów w dniu dowolnym, najlepiej w nie­

dzielę po dniu obranym przypadającą. J a k silnym puklerzem przeciw napaściom złego jest częsta Ko­

m unia św., wie każdy z nas dobrze. Piękny i b u ­ dujący dla parafii będzie widok młodzieży mę­

skiej, przystępującej do św. Sakramentów. Także Arcybr. adoracyi Najśw. S akram entu godne pole­

cenia. Na zebraniu księży adoratorów dyec. Augs­

b u rg 27. września 1909 szczególnie omawiano te­

m a t : „Eucharystya i dzieci11 i wskazywano, jak przez cześć młodzieży dla Najśw. S akram entu zdoła się ją w cnocie i niewinności utrzym ać ]).

d) Z czasem niech kapłan obznajomi młodzień­

ców i z bractwem wstrzemięźliwości, okaże jego znaczenie, poda broszurki o tej materyi i dąży do przyjęcia się wśród nich b r a c t w a 2).

') »Eucharistia«, F ebruar 1910.

2) Miły i godny rozpowszechnienia miesięcznik: „Nasz przew odnik1', Poznań, ul. Rycerska, 38. — rocznie 40 hal.

(11)

Te i inne jeszcze środki religijne polecano n a wszystkich praw ie kongregacyach dekanalnych;

ale zdaw ano sobie jasno i z tego sprawę, że b r a ­ ctwa nie wiele przyniosą korzyści, jeżeli nie będą miały należytego kierownictwa i). D uszpasterz po­

winien zająć się troskliwie bractwem, więc «) p o ­ uczać będzie, przynajmniej raz na rok, n. p. po Nowym Roku, dokładnie o obowiązkach brackich i to obowiązki od czasu do czasu przypom inać;

P) przewodniczyć będzie, zwłaszcza przy zmianie tajemnic różańcowych, o stale wyznaczonej g o ­ dzinie, n. p. po sumie, lub nieszporach i w stale oznaczoną niedzielę, n. p. d ru g ą w miesiącu;

5') zawsze przy tej sposobności Wypowie krótką, odpowiednią dla chłopców naukę, dobrze przygo­

tow aną i według ułożonego na cały rok planu, by się nie p ow tarzał i nie zniechęcał chłopców do uczęszczania2); <>) sam będzie dobrym przykładem przyświecał, ja k radzi jeden z referentów d ek a­

n atu dąbrowskiego, by n. p. w arcybractwie nie­

ustającej adoracyi Najśw. S akram entu i sam k a ­ płan godzinę w południe z młodzieńcami odkłęezał na modlitwie przed P. Jezusem w Najśw. S a k ra ­ mencie i okazał, że tam Bóg jego, którego pomocy i on także, a chyba przed innymi jeszcze potrze­

buje; e) od czasu do czasu, co miesiąc może, s ta ­ rać się będzie kapłan dowiedzieć przez zelatorów, lub pewnych członków bractw a o stosunkach w bractwie, o wypełnianiu obowiązków — i ozię­

błych, czy niedbałych oględnie upomni, czy z a ­ chęci ; C) Strzedz się będzie naw et cienia chciwości (nie zachęcać do Mszy składkow ych); y) Najlep-

‘) Dekanat bocheński, mielecki, kolbuszowski.

2) Dr. Pieper, .Jugendfiirsorge, str. 62.

(12)

12

szych członków odznaczy, polecając im noszenie

chorągwi na procesyi, czy godeł Zm atw ychw stania * Pańskiego, przypuszczając do straży przy Grobie

Pańskim ze świecami (bez odznak żołnierskich), do baldachimu i asysty ze świacami przy procesyi wielkanocnej i okazując wszędzie swą przychyl­

ność. (Dziewczęta strojne raz wreszcie od asyst kościelnych należałoby wykluczyć); Wreszcie w razie ślubu wzorowego młodzieńca urządzi k a ­ płan, jak radzi jeden z referentów dekanatu woj­

nickiego, wszystko okazale i to bezpłatnie, czego dla innych i za opłatą nie z r o b i ; t) R adzą także dla zachęty dać dobrze się sprawującej młodzieży odznaki, n. p. kokardy czy medaliki na pięknych wstążkach, czy też jakieś wstęgi — do noszenia w czasie uroczystości.

4. Prócz tych zajęć nadzw yczajnych starać się i powinien kapłan o wszystkich młodzieńców, by

w zwyczajnem życiu kościelnem — że się tak wy­

rażę — brali czynny udział:

a) Sam więc lub przez kogo poważnego będzie się przekonywał, czy też chłopcy w czasie sumy nie wysiadują przed kościołem, albo, co gorsza i poza kościołem; b) młodzieży męskiej, może do 17. roku życia, wyznaczy miejsce w kościele tuż po dzieciach, przed wielkim ołtarzem; za nimi niech zajmą po połowie kościoła mężczyźni z je­

dnej strony, a kobiety z dziewczętami z drugiej strony ; c) kap łan ma ułatwić młodzieńcom p rzy­

stępowanie do św. Sakramentów, spowiadając w niedziele przedewszystkiem mężczyzn i mło­

dzieńców; wreszcie cl) raz na rok dla orzeźwienia ducha możnaby mieć samemu dla młodzieńców, lub przez innego kapłan a urządzić w czasie ad­

wentu lub postu rekolekcye przynajm niej jedno- »

(13)

dniowe i zarządzić wspólne przyjęcie S a k ram e n ­ tów św. Tak czynią gdzieindziej' O grom ny urok w ywiera wspólna Komunia św. młodzieńców i szcze­

gólnie dobrze oddziaływ a n a innych.

5. Niezmiernie w ażną jest rzeczą, by młodzień­

ców zająć uczciwie w czasie wolnym od pracy, zwłaszcza w dni świąteczne. Przez to usunie się rozryw ki grzeszne, schadzki po karczmach, osłoni młodych ludzi przed zgubnym i wpływami i n a ­ uczy, ja k można czas wolny spędzić przyjem nie i korzystnie, a co najważniejsza, bez obrazy Bożej.

W zorem święci opiekunowie młodzieży. Uwzględ­

n ia ją c potrzebę wieku, starali się młodzież za­

bawić. Św. Filip Nereusz pozwalał chłopcom hała­

sować obok swej celi. Gdy ich napominano, on zachęcał młodzież słowy: „Bawcie się, tylko nie grzeszcie. Możecie rą b a ć drzewo na moim grzbie­

cie, bylebyście P. B oga nie obrażali'1 ’)■ Rozrywki przyciągną m łodzież: bez nich same środki reli­

gijne sp rzy k rzą się, a n aw et wpływ ich osłabnie z czasem.

a) Najlepszem zajęciem dla młodzieży w czasie wolnym będzie czytanie książek dobrych, zwłaszcza religijnych, ja k „Nauka wiary i obyczajów" X.

Riedla, „Przykłady dla różnych stanów", Żyw oty świętych", „Głosy katolickie'1, „Misye katolickie11, a także książki zajm ujące o dobrej tendencyi, wreszcie z czasem i naukowe. T rzeba jednak do czytania zachęcać i książki wypożyczać.

b) B obrze spędzi czas młodzież, słuchając w y­

kładów lub biorąc udział w pogadankach, czy to na temat artykułu jakiegoś w gazecie, czy z za-

') Das Leben des hi. Philipp Neri von Faber, Regens-

*■ b u rg str. 185.

(14)

14

kresu apologetyki, lub fizyki i t. p. Ożywią się także zebrania, jeżeli zdolniejszy chłopiec będzie umiał streścić ja ką książkę, albo się dozwoli w j a ­ kiejś materyi wszystkim głos zabierać. W niemiec­

kich związkach młodzieży umieszczają w lokalu skrzynkę na listy, by każdy chłopiec mógł śmielej, bez podpisu podać kw estyę dla siebie niezrozu­

miałą i otrzymać potem na zebraniu wyjaśnienie.

c) Z abaw y w miejscu zamkniętem mogą być:

domino, warcaby, szachy, oglądanie ilu stra c y i;

pod gołem niebem: gra w piłkę ręczną albo nożną, czego już próbował z dobrym skutkiem jeden z re ­ ferentów d ek an a tu radomyskiego.

cl) Stałe i pożyteczne zajęcie daje młodzień­

com straż pożarna, jeżeli dobrze kierow ana; także urządzenie kółka śpiewackiego, jeżeli ma kto uczyć śpiewu. Zajmujące i pełne uro k u mogą być wy­

cieczki w pobliskie miejsca, albo i dalsze piel­

grzymki pobożne lub dla poznania kraju. P rz y tej sposobności młodzież się ośmieli i da się także lepiej poznać, a następnie będzie można nią łatwiej pokierować.

e) Niektórzy zachwalają urządzanie na wsi przedstaw ień te a tra ln y c h ; ta myśl takie w nie­

których stronach znalazła przyjęcie, że echo n a ­ stępstw odbiło się już i o Konsystorz biskupi, Mimo spodziewanych jakichś korzyści niebez­

pieczne są dla młodzieży sztuki teatralne, w któ­

rych są i role żeńskie. W ystarczy wspomnieć 0 ciągłein i swobodnem obcowaniu młodzieży obo- jej płci na próbach, przy u b ieraniu się, a często 1 wśród samej gry, wreszcie powracanie w nocy do domu. Dlatego wielce w tych spraw ach do­

świadczony, długoletni pracownik na niwie spo­

łecznej X. Oberdorffer w Kolonii stanowczo prze-

(15)

ciwny jest u rządzaniu takich przedstawień; oświad-

* czają się przeciw temu i referenci na kongregacyi dekanalnej w N. Sączu. Teatrów tedy z rolami mieszanemi księża popierać nie mogą, a tem mniej zajmować się ich urządzaniem .

f) Doświadczenie także uczy, że niebezpiecz- nem jest u nas uczenie parafialnej młodzieży m u­

zyki, bo to daje sposobność do schadzek i rozlicz­

nych nadużyć.

O tem zajm ow aniu się młodzieżą poza kościo­

łem trzeba jeszcze zauw ażyć: «) że do tych kółek należeć pow inna — o ile się to u da p rz ep ro w a­

dzić — cała młodzież parafialna, gd y do bractw tylko najlepszych się wciąga, fi) Z ebrania należy tak urządzać, by był porządek i czas na wszystko, a więc rozpoczynać o pewnej godzinie naznaczo- nej, wyznaczyć 20 minut na naukow y, religijny, czy apologetyczny wykład, potem r o z ry w k a i czy­

tanie pism peryodycznych, dalej śpiew i nareszcie wypożyczanie książek. Z ebrania pow inny kończyć się niezbyt późno i o stałej godzinie, by rodzice wiedzieli, kiedy się syna m ają w domu spodzie­

wać. y) Należy zebrania u rządzać tak, by zajmo­

wały i pociągały, n. p. przez obrazy świetlne, małą loteryę fantow ą i t. p. (5) P oza kościołem najlepiej zająć się młodzieżą według pewnego planu, nie tw orząc zrazu żadnego statutem określonego sto ­ warzyszenia. Mamy już stow arzyszeń dosyć, z k tó ­ rych żadnej nie ma korzyści. Z czasem, gdy się rzecz utrw ali na podstawie własnego doświadcze­

nia i gotowycli dobrych statutów, n. p. z niemiec­

kich związków, m ożnaby stow arzyszenie zaw ią­

zać O- Trzeba się bronić przed naciskiem sprawia- ') Dobry poradnik: „Theoret. Praeses-Schule“ E dm und

* Krónes — Paderborn.

(16)

16

nia chorągwi, z czego bardzo mało jest korzyści.

My się zbyt lubujem y w błyskotkach i oznakach zewnętrznych. Ktoby koniecznie zaraz na początku pracy chciał stworzyć związki młodzieży, jak to uczyniono w Wadowickiem w gminach: Bachowice i Spytkowice, może wziąć za wzór związki nie­

mieckie, albo też młodzież po opuszczeniu szkoły zapisać do kółka rolniczego, a na razie uwolnić od przepisanych wkładek. W ramach statutu k ó ­ łek cała działalność nad młodzieżą da się pomie­

ścić. Nie byłoby tylko pożądanem z wielu wzglę- gów grom adzenie młodzieży razem ze starszymi.

N ajważniejszą je d n ak dla nas spraw ą jest wycho­

wanie religijno-moralne i wyrobienie charakteru.

Tę już w szkole rozpocząć należy i od związków świeckich, n. p. kółka rolniczego nie można tej spraw y czynić zawisłą. Charakterystyczne i dla nas pouczające rozporządzenie wydały w listopa­

dzie 1901 roku wspólne ministerstwa pruskie dla handlu i przemysłu, spraw duchownych i oświaty i spraw wewnętrznych. Rozporządzenie to chwali bardzo działalność związków wyznaniowych mło­

dzieży i tę opiekę gorąco poleca. W tym samym ro k u na konferencyi, odbytej w tej sprawie w Mo­

nachium, stwierdzono, że nie wiele daje się odczu­

wać wpływ związków t. zw. humanitarnych, czyli nie wyznaniowych >)• Gdzie w parafii jest sama ludność wiejska, jeden związek, przynajmniej na razie, dla wszystkich gmin wystarczy. Gdzie n a ­ leży i miasteczko, w ypadałoby uwzględnić i uspo­

sobienie mieszczan i poza kościołem osobno gro-

') Dr. Pieper Jugendfiirsorge str. 34 n. — W arto zaw­

sze mieć pod ręką, książkę: „Scopuli ritandi in pertractanda ąuaestione opificum" P. Goodts, SS. Redem. Bruxellis.

(17)

madzie młodzież miasteczka, a osobno pracować n ad młodzieżą wiejską. W miastach większych dia ' p racy poza kościołem zdałyby się osobne związki terminatorów, czeladzi i t. p. Wogóle w miastach wielką trzeba kłaść wagę na pracę poza kościo­

łem ; bez niej może nie wiele się dzisiaj wskóra.

Oprócz tej opieki ciągłej n ad młodzieżą uwzględnić należy potrzebę zajęcia się nią szcze­

gólniejszego w pewnych ważniejszych okoliczno­

ściach.

6. P rzed udaniem się popisowych do wojska, należy na kilku zebraniach młodzieży wskazać na niebezpieczeństwa i trudności, jakie tam młodzieńca czekają i podać środki zaradcze. P rzed odejściem należy w dzień oznaczony urządzić spowiedź, od­

prawić uroczyste nabożeństwo i ciepłemi słowy odchodzących pożegnać. Polecić ich duszpasterzowi wojskowemu, niekiedy listownie przesłać p rze­

strogę i pociechę. Po powrocie znów zająć się mło­

dzieńcem. Tak przynajm niej postępują księża w Niemczech.

7) Najwięcej nieszczęścia sprow adza nam ogólne dziś wychodźtwo, zwłaszcza do Niemiec.

Tu już płakać za mało; w ypadałoby w niemym bólu rozważać, ja k a niekarność, jak wstrętne fale zepsucia moralnego stam tąd przychodzą, ja k i od­

stępstwo od w iary się zdarza. Ku zawstydzeniu naszem u posłuchajmy nauki od obcych: „Kler ga­

licyjski powinien roztoczyć czujną opiekę n ad wy­

chodźcami, udającym i się w niemieckie strony. P o ­ trzeba tego koniecznie. Liczba dzieci nieślubnych, urodzonych z dziewcząt galicyjskich, rośnie z dniem każdym.

A naw et trafiają się w szeregach Polaków g a ­ licyjskich w ypadki odstępstwa od wiary i p rz e j­

2

(18)

18

ścia n a protestantyzm. Niechże tedy w Galicyi

lepiej przysposabiają Judzi, którzy w świat wy- ->

chodzą. Tak dalej być nie może i nie powinno.

Praw dziw ie nie wiejkie to wymagania, gdy pro ­ simy, aby tam, w ich ojczyźnie, wytężono w szyst­

kie siły, celem przygotow ania tych ludzi na niebez­

pieczeństwa, jakie ich czekają w k rajach o ludno­

ści przew ażnie protestanckiej, aby im wszczepiono zaufanie do niemieckiego, katolickiego duchowień­

stwa, a przedewszystkiem przestrzegano ich, by nie szli do takich miejsc, gdzie nie ma w bliskości ani kościoła ani katolickiej szkoły" *)• Nad śro d ­ kami zaradczymi rozwodzić się nie potrzebuję, bo podaje je wyczerpująco osobne pismo Arcypaster- skie o wychodźtwie w K urendzie dla dyec. tarn.

XV. z r. b. Pobieżnie tylko te środki wyliczę: więc pilne nauczanie w szkole, więc wykazyw anie'nie- bezpieczeństw wychodźtwa z ambony, podaw anie przy różnych sposobnościach, poza kościołem, wia­

domości, ja k konieczne są kontrak ty służbowe, za­

opatrzenie wychodźców w książki religijne, p rze­

dewszystkiem w „św. Rafała" (jeden z księży dekan.

bocheńsk. ra d b y widzieć osobną książkę do m o­

dlitwy dla wychodźców), oddanie wychodźców w opiekę człowiekowi starszem u i poważniejszemu z parafii, jeżeli taki udaje się na robotę, utrzym y­

wanie stosunków listownych, polecenie ich kato­

lickiemu duszpasterzowi w Niemczech, z podaniem ogólnej charakterystyki każdego z wychodźców, gdy ich więcej na jedno miejsce się udaje. W dyec.

Hildesheim nakazuje instrukcya z 15. września 1899.

duszpasterzom, by polecali parafian proboszczowi lub stow arzyszeniu katolickiemu w miejscu, do którego ci parafianie u d a ją się na pracę.

*) Bonifatius-Blatt Nr. 7 z r. 1910. *

(19)

W związkach młodzieży katolickiej w Niem­

czech jest zwyczaj, że się w y p y tu ją od czasu do czasu w urzędzie gminnym, kto do miejscowości z obcych przybył, by go do związku wciągnąć, za­

opiekować się takim i od niebezpieczeństw uchro­

nić. Czy my nie mielibyśmy odczuwać potrzeby zapobiegliwości o własne owieczki? Czyliż u k a ­ płana Chrystusow ego możebna ta obojętność? Dbać należy o wychodźców i po powrocie. Dobrze bę­

dzie, gdy rozpoczną się rekolekcye, zapowiedziane w K urendzie XV. r. b.1)- D użoby zdziałała dobrego zorganizow ana opieka kapłanów naszych n ad wy­

chodźcami, chociażby tylko w czasie w a k a c y i2).

8. Jeszcze zająćby się należało młodzieżą mę­

ską ze względu na w ybór stanu. P oruszono ten tem at na kongregacyi d ek an a tu tarnowskiego, a po­

k rew ny tem at szkół przemysłowych na k o n g re g a ­ cyi d ek an a tu now osądeckiego; w Niemczech zaś z zasady zw racają przyjaciele młodzieży na ten przedm iot baczną uwagę. J a k niejeden przedm iot tu poruszony, ta k i ten mógłby zająć sam jeden cały referat. Z pow odu b ra k u czasu ograniczę się tylko do w skazania tego rodzaju działalności. Iłuby ludzi uszczęśliwił kapłan, prow adząc chłopców — w edług ich uzdolnienia — do różnych zawodów, mniej znanych a wcale intratnych, zwłaszcza do różnych szkół przemysłowych, ja k w Grybowie, Zakopanem , Kalwaryi, lub szkół zawodowych, ja k

■) Rekolekcye te odbyw ają się corocznie w porze zimo­

wej u księży M isyonarzy w Tarnowie osobno dla mężczyzn i chłopców, osobno dla dziewcząt i kobiet. Udział je st b a r­

dzo liczny.

2) Obecznie w ybiera się po kilka kapłanów w śród wa­

kacyi na tę apostolską, nader wdzięczną pracę. Szkoda tylko, że biskupi niemieccy robią przeszkody.

2*

(20)

handlowe, lub tarn o w sk a ogrodnicza! U rządzają k u rs a dla pisarzów gminnych, dla kierowników spółek i t. p.; samo już ogłoszenie, zachęta zdzia­

łałaby dużo. Iluby kapłan przez to pow strzym ał od wychodźtwa! J a k b y mógł być o ich dusze spo­

kojny, powierzając ich w mieście opiece księdza, czy stow arzyszenia katolickiego! J a k b y to wieś n asza inaczej wyglądała, gd y b y z czasem znalazł się na miejscu dobry rękodzielnik, k tó ry b y w wol­

nych od rolnictwa chwilach oddaw ał się rzem io­

słu! Wdzięczność daw nego wychowanka i zwięk­

szone zaufanie parafian byłyby za to wszystko najpierwszą, a wielką nagrodą. To byłyby w za­

rysie główne pola opieki duszpasterskiej n ad mło­

dzieżą męską.

III.

Trudności w pracy nad młodzieżą męską.

Mnóstwo się ich wyłania.

1. Przedewszystkiem skąd znaleźć na taką obszerną pracę dosyć czasu i sił potrzebnych ? W odpowiedzi podnoszę, że należy się rozglądnąć za pomocnikami. Naturalnym i są w pierwszym rzędzie rodzice. P raw ie we wszystkich kongrega- cyach dekanalnych daw ano wyraz życzeniu, by kapłan co ro k u w kilku kazaniach pouczał rodzi­

ców o obowiązku i sposobach dobrego wychowa­

nia dzieci i wielkiej za zaniedbania się w tej mie­

rze odpowiedzialności. W Niemczech urząd z ają duszpasterze zebrania rodziców w czasie wolnym, t. z w. „E lternabende“, gdzie i sami mogą się po­

informować i nawzajem rodziców pouczyć. — Dobrze byłoby pozyskać dla tej wielkiej spraw y nauczy­

cieli i koniecznie należy ich pozyskać, jeżeli i ich

(21)

praca kilkoletnia nie ma iść na marne; zwrócić się do inteligencyi z miasta, a także i sami księża z są­

siedztwa mogliby się wspierać naw zajem w po­

trzebie odczytami lub udzielaniem rekolekcyi.

Również członkowie stowarzyszeń dobroczynnych są do takiej pracy powołani. Mimo to największy i główny ciężar spoczywać będzie na słabych barkach jednego człowieka-kapłana. Czy temu po­

doła? Tu już trz e b a poświęcenia wielkiego, zupeł­

nego. Nie śmiem sam do tego wzywać; p r z y ta ­ czam wywody autora książki „Ideał k a p łan a11, który z praw dziw ie apostolskim zapałem poucza, co k a ­ płan ma czynić, by nastąpiło odrodzenie świata i d o d a je 1): „Cum audissent autem... ąuidam qui- dem irrid eb a n t“ 2). Jestże to mowa seryo? Jestże to rzeczywiście ścisły wynik logiki wiary, czy też owoc marzycielskich zapędów? Więc trzebaby w kapłaństwie tak przykuć się do pracy, jak ska­

zaniec do taczki? Więc trze baby istotnie poświęcić dla idei kapłańskiej całą naszą istotę i wszystkie chwile życia? Więc trzebaby istotnie żyć życiem ofiarniczem, uznojonem, męczeńskiem i dźwigać brzemię pracy bez przerwy, bez wytchnienia?

Więc trze baby nareszcie wyrzec się tego wszyst­

kiego, co serce nasze dwoi, a raczej dziesiątkuje:

rolnictwa, ogrodnictwa, pszczelnictwa i innych ta ­ kich rzeczy, które pod skrom ną nazw ą „niewin­

nych przyjemności11 o k ra d a ją C hrystusa z połowy dnia naszego, a następnie z życia połowy? Więc trzebaby wszystko to zrobić? Tu dfxisti... Ależ to przecie trudne, to ofiar i fatygi wymaga... J e d ­ n ak nie n a żart powiedziano o powołaniu naszem:

0 Str. 151.

2) Act. Ap. 17, 32.

(22)

22

„ciężkie naw et na siły anioła11 „angelicis humeris fo rm id a n d u m “. Kapłan musi być tylko kapłanem, musi się stopić w znoju dla idei Chrystusa, musi na swojej drodze wywiesić wielkie hasło: ,,in om ni­

bus labora“! Tak tylko rzeczywiście sprawie Bo­

żej usłuży, tak się przyczyni do tryum fu wiary i cnoty, ta k tylko, zapytany u Stolicy Chrystusa 0 żąda ną zapłatę, będzie miał prawo zawołać D oktora Anielskiego słowami: „Nie innej, Panie, nie innej, tylko Ciebie samego,, ,,non aliam , Do- m ine, nisi Te ipsum “. Dotąd autor „Ideału k a ­ pła n a11. Niemniej dosadnie piszą i referenci na kon- gregacyach dekanalnych, np. na kongr. limanow­

skiej: „Niejeden duszpasterz z ilości wyszłych komunikantów ocenia stan parafii... i siedzi spo­

kojnie zadowolony z obecnego stanu rzeczy. Ta ocena niepewna, częstokroć mylna. P racy trzeba, pracy pełnej zaparcia się i poświęcenia11. Tej za­

chęty powtarzać nie potrzebuję, bo sami czcig.

Bracia na wszystkich kongregacyach dekanalnych uznają nieodzowną potrzebę pracy nad młodzieżą męską i to pracy z zupełnem poświęceniem siobie.

Budować musi ta powszechna do tej pracy goto­

wość i ten zapał. I tu dobry pasterz daje nam prześliczny przykład. Pragnie- zdobyć dla siebie 1 uczniów swoich chwilę wytchnienia, lecz gdy widzi garn ąc ą się młodzież, o znużeniu zapomina i jej się poświęcą. — Szczegółowo mówiąc: w sta­

wanie o jednej godzinie, pewien porządek dnia, daw anie pierw szeństw a zajęciom kapłańskim przed innemi spraw ami mogłoby zdobyć nieco czasu.

2. J e d n ak i przy najlepszej woli rozbić się wszystko może o b ra k odpowiedniego miejsca na zebrania. Otóż tymczasem można młodzież m ęską gromadzić czy pod gołem niebem, gdy pora

(23)

po temu, czy w sali kółka rolniczego, ochronki;

t wreszcie może gospodarz jaki odstąpiłby izbę obszerniejszą na takie zebrania, a może w miesz­

kaniu gospodarza parafii znalazłby się na ten cel jaki pokój. Może Zwierzchnik dyecezyi mie­

ścić w swym domu młodzieńców, by stali się póź­

niej jego pomocą i chlubą jego winnicy; czemużby tego nie mógł zrobić, chociaż raz w tydzień, p a ­ sterz parafii, aby dla siebie wychować pomoc w pracy duchownej i chluby przysporzyć swej parafii?

P rz y z n a ją powszechnie potrzebę domu p a r a ­ fialnego, że wspomnę tylko referentów d ek an a tu brzeskiego, dąbrowskiego, nowosądeckiego, radłow- skiego, i mieleckiego. Jeden „szczęśliwym mieni takiego duszpasterza, w którego parafii taki dom się znajduje'11); inny stwierdza, “że niektórzy dusz­

pasterze już o tem myślą1'2). Oczywiście na to trzeba funduszów. Mogą się złożyć jakieś pomyślne okoliczności, jednak w wynalezieniu najpierw szego i niezawodnego źródła w yręczają mnie sami księża referenci różnych dek an a tó w 3), gdy mówią o swych domach parafialnych lub nabyciu książek do biblio-.

teki, albo też przedmiotów do zabawy. W skazują na duszpasterza — oczywiście, o ile to dlań mo- żebne — i w yrażają przekonanie, że taki w yda­

tek sowicie się opłaci. Przytoczę chociaż jednego:

„Dopóki lud nasz nie będzie widział z naszej strony ofiarności, dopóty nieuwierzy w szczerość naszej pracy i poświęcenia i słusznie, jeżeli my do parafian ustawicznie wyciągamy rękę, to i pa-

>) Dek. brzeski.

2) Dek. dąbrowski.

3) Bocheńskiego, ropczycldego, radom yskiego, radłow-

# skiego, starosądeckiego i innych.

(24)

24

i’afianie m ają prawo u nas widzieć ducha ofiar­

ności". (Dek. bocheński). Zaprawdę, byłaby to n a j­

lepsza lokacya kapitału kapłańskiego. Po dusz­

pasterzu prawdziwie piękna zostałaby dla parafian pamiątka. Byłby to także sposób skuteczny od­

ciągnięcia od karczmy, do której często naw et z konieczności wśród słoty, czekania na mrozie, lud się chroni. W walce o najśw. ideały nasze żad­

nych ofiar skąpić nie powinniśmy. W szak parafia to rodzina duchowna duszpasterza ,,Beatus, qui intelligit super egenum et pauperem 1)". Dobre chęci i usiłowania duszpasterza bez wątpienia i u ludu znalazłyby hojne poparcie. Zanim domy takie staną, pełnić pracę należy, gdzie można, bo potrzeba nagląca.

3. Znaleść się może i inna jeszcze trudność.

Niejeden zrażony przeszkodami i zawodami w p o ­ dobnych spraw ach może stracić ufność w powo­

dzenie pracy nad młodzieżą wobec tylu zgubnych wpływów, jakie na nią działają. Jeden z referen ­ tów napisał, że młodzież z powodu swego nie sta­

łego usposobienia skazana jest poniekąd na to, by w starości pow tarzała z D aw idem :2) ,,Delicta juventu tis mecie et ignorantius meas- ne m em ineris, D om ine!“. Żadne jed n ak zawody nie powinny nas zniechęcać. Trzech potrzeba warunków, by ta ważna praca się udała. Pierwszym warunkiem ze strony kapłana jest, by miał „dla młodzieży serce", ja k się w yraża pismo, arcypasterskie3). Trz-eba w duszpasterstwie Boga samego naśladować: „estote im itatores Dei, sicid filii carissim i“4) a o P. Bogu

0 P s. 40, 2.

2) Ps. 24, 7.

3) K urenda XIV z rb.

■*) Efez. 5, 1.

(25)

te prześliczne czytamy słowa w księdze mądrości:

r ,, Tu, Dominator virtutis, cum tranąuillitate ju d i- cas et cum m agna reverentia clisponis nos“l). Cu­

downe słowa! „Cum m agna reverentia“ Bóg z n a ­ mi się obchodzi i my tego dla siebie pragniemy;

stosujm y to i do drugich. Trzeba tak pojmować swe zadanie jak Don Bosco, który imieniem Sa- lezego, Świętego, pełnego słodyczy i łagodności, nazw ał swe dzieło na znak, że miłość ma tam rządzić. Trzeba iść z tą miłością bliźniego, która

„cierpliwa jest, łaskaw a jest, nie jest czci pragnąca nie szuka swego1'2); z tą miłością, która wszystko wytrwa. Trzeba się stać wszystkiem dla wszyst­

kich; żywo mieć przykład wielkiego apostoła n a ­ rodów przed oczyma: „Staliśmy się maluczkimi w pośrodku was, jako gd y b y mam ka ogrzewała syny swoje. Tak was pragnąc, chcieliśmy nietylko dać Ewangelię Bożą, ale też chętliwie dusze nasze, żeście się stali nam najmileńsi“3). Trzeba osobistego wszędzie wpływu, pełnego wyrozumiałości zetknię­

cia się z młodzieżą. Od tego ciągłego i osobistego wpływu czyni zależnem prof. uniw. wiedeńskiego Swoboda4), czy duszpasterstw o w naszych czasach będzie obfitowało w błogie owoce. W arto z a p a ­ miętać: osobiste zetknięcie się ma być dzisiaj duszą pasterzow ania w naszych czasach, zwłasz­

cza w wielkich miastach5). Drugi w arunek powo­

dzenia ten, by młodzież nie czuła się wobec dusz­

pasterza zbyt skrępowaną. Musi mieć dosyć swo-

>) Mądr. 12, 18.

2) I. Kor. 13, 4, 5.

3) I. Tes. 2, 7. n.

4) Grosstadtseelsorge von Dr. S w o b o d a Regensburg 1909 str. 167.

5) Ib. str. 452.

(26)

26

b o d y (.,niech się b a w ią byle nie grzeszyli'1); musi mieć sposobność w y g a d a n ia się, p rzed sta w ien ia swych z a p a try w ań . T rz e b a ją do tego ośmielić, zachęcić. Jeżeli jest form alne stow arzyszenie, to trz e b a zarz ąd o w i dać wolność działania, a sam e­

m u kierować, ale oględnie.

Trzeci w a ru n e k pow odzenia, najważniejszy,, zawisł od P. Boga. T rz e b a się o to modlić i mo­

dlitwę zalecać.

4. O statni jeszcze z a rz u t: Czy w skutek zajęcia młodzieżą m ęską nie poniosą szkody przyszłe matki, k tó ry ch zadanie ta k doniosłe? P ró żn e o b a ­

wy. Nie czytam y nigdzie w E w angeliach, by P a n Jezu s wezwał k tó rą z niew iast: „Pójdź za m n ą “!

mimo tego chodziły za Nim i służyły Mu z m a­

jętności swoich1), p odążyły za P a n e m i n a górę K alw aryi i jeszcze po śmierci s z u k a ją Go, ab y Mu w yśw iadczyć ostatnią usługę. P ó jd ą kobiety za P.

Jezusem , jeżeli się ich tylko w p ro st nie odsunie,, bo P a n Bóg wszczepił w ich serce delikatniejsze, gorętsze uczucie religijne. Z resztą i mężczyźni r e ­ ligijnie w ychow ani stanow czo wpływ dodatni w y­

w rą w życiu dalszem na całe swe otoczenie, co b ezw ątpienia i kobietom n a poży tek wyjdzie. Dla kobiet w y starczy zw yczajna, ale gorliw a obsłu g a d u s z p astersk a. B ać się tylko tego musi d u s z p a ­ sterz, b y w skutek większego zajęcia się kobietami, z powodu, że p ra c a n a d niemi łatw iejsza, nie za­

n iedbał mężczyzn; nie pow inien on dozwalać, by kobiety mężczyznom p rz e s z k a d z a ły docisnąć się do konfesyonału, lub b y kobiety zajm ow ały cały kościół, a mężczyźni ledwo gdzieś pod chórem znajdow ali dla siebie miejsce.

') Mar. 15, 41.

(27)

Zakończenie.

Tem at w yczerpany. J a k mogłem w krótkim referacie spisałem w edług o p raco w ań n a kongre- gacyach dek an a łn y ch i podałem środki do p ra c y d uszpasterskiej n a d młodzieżą męską. O statni to czas do jej podjęcia, bo niebezpieczeństw o n a d e r groźne. P ięknie mówił nasz A rcypasterz p rzy g r o ­ bie św. S tanisław a Kostki p rz e d 6 laty 0 do piel­

grzym ów , że ja k T u rcy uw iedzione dzieci ch rze­

ścijańskie zapra w iali do rzem iosła wojennego, wychow ywali z nich janczarów , przez k tó ry c h n a j ­ cięższe klęski zadaw ali chrześcijaństw u; ta k dzi­

siaj wrogowie C h ry s tu s a P., k tórych dosyć m amy .wśród siebie, uw o d zą młodzież uczącą się i tych przyszłych przew odników w społeczeństwie u z b r a ­ ja ją do walki przeciw zasadom w iary św. i zgubę Kościołowi p r a g n ą zgotować. Wielkie także, zn a n e wszystkim niebezpieczeństw a z a g ra ż a ją reszcie młodzieży miejskiej i wiejskiej. Dochodzi już do uszu p rz e jm u ją c a przepow iednia, k tó ra m a ozna­

czać r z ą d y n a stęp n e g o P a p i e ż a : ,,Religio depo- p u la ta “ „wielkie odstępstw o od w ia ry “ !

Rozum iem y wszyscy grozę położenia; n a jle p ­ szym dowodem to szczere zajęcie się przedm iotem na kongregacyacli dekanałnych. W zyw a nas do pracy n ad młodzieżą m ęską miłość bliźniego, nagli obow iązek kapłański, prosi społeczeństwo, k tórego przyszłość zagrożona, d om aga się tej p racy Ko­

ściół św. i sam P. Bóg. Do p racy tedy zaraz, bo k a ż d a zw łoka niepow etow ane może przynieść s traty ! Do pracy tedy z poświęceniem i m ienia

I V .

■) X. Bisk. tar. w r. 1904.

(28)

28

i zdrowia i życia nawet, bo rozchodzi się tu o n aj­

świętsze nasze ideały!

Pomocy skutecznej nam nie zabraknie. J a k wśród walk z wrogami wiary naszej św. zjawiali się nasi św. Patronowie i dodawali otuchy, zachęty i modłami dla walecznych naszych rycerzy wyje­

dnywali zwycięstwo; tak i obecnie dwaj św. nasi Młodzieniaszkowie spraw y swoich ziomków nie opuszczą, ocalą swoich rówieśników. ,,Św. Stani­

sławie Kostko, módl się za naszą młodzieżą pol- ską“ ! „Św. Kazimierzu, módl się za nami“! Nasza praca za ich orędownictwem ocali męską młodzież naszą, dopomoże do zwycięstwa dobrej sprawy, spełni się wezwanie Psalmisty: ,,Laudate pueri D ominum, lauclate nomen D o m in i!“

(29)

KSIĘGARNIA i DRUKARNIA

ZYGMUNTA JEL EN IA

W TARNOWIE

poleca n a s tę p u ją c e w y d aw n ictw a w łasne i komisowe:

Albin Ks. Adolf. C zy ta n ia n a zm ianac h ta je m ­ nic ró żań c o w y ch także na miesiąc maj lub p a ź d z ie r n ik służyć mogące. S e ry a I.

1'50, s e r y a I I ... 2'—

— Niech będzie uwielbione Najśw. Serce J e ­ zusa. Czytań ki n a pierw sze piątki miesiąca.

S ery a I. i II. p o ...1'20

— O bractw ach, ich zad a n iu i kierownictwie.

W yd. d r u g i e ...’. ... 2'—

Bona .Jan Kardynał. P is m a ascetyczne Tom I.

F e n ik s o d ro d z o n y czyli ćwiczenia duchow ne.

Przeł. Ks. Dr. J a n Bernacki. Wyd. nowe. 1‘—

— T. V. O Mszy św. 1913... 1’60 Boucliaud Ks. T. J, O N ajśw iętszej Ofierze

Mszy św. i sposobie jej słu ch an ia z p rz y ­ daniem ro zm aitych ćwiczeń pobożnych p r z e k ła d z fran cu sk ie g o Ks. *** Wyd. n o ­ we 1913. Kor. 1'20. w opr. plóc...1'80 D utkiew icz St. Ks. Dr. Hektor Ł ąc zność wśród

D uchow ieństw a. 1 9 1 2 ...1' — D utkiew icz St. Ks. Dr. Prof. Keflel csye z p o ­

d ró ż y do Ziemi ś w i ę t e j ... 5'—

Gadowski W. Ks. B iblijne k ate c h e z y elem en­

ta rn e d la I. i II. ro k u n a u k i w szkołach wiejskich. Wyd. drugie. W o p raw ie . . . 3'—

— O bow iązkow e n a b o ż e ń stw a szkolne. 1912 . 3'—

— Z a r y s h is to ry i Kościoła katolickiego. Wyd.

trzecie. W o p ra w ie p ł ó c i e n n e j ... 3'—

(30)

■Górka J. Ks. Dr. Cześć M a ry i czyli o p o b u d ­ k ach i ś ro d k a c h n a b o ż e ń s t w a do N a jś w ię t­

szej M aryi P a n n y . K. 4. W o p ra w ie p łó ­ ciennej ... 5' —

— Dziew ica O r le a ń s k a B ło g o sła w io n a J o a n n a D ’Arc, z 60 ilu s t r a c j a m i i k a r tą to p o g r a ­ ficzną ... 4*80

— Ks. Wojciech B laszyński. P roboszcz w Si­

dzinie. R y s h isto ry c zn y z dziejów dyece- zyi ta rn o w s k ie j z 28 illustr. 1914... 4' — G ry g lew icz E. Ks. K a z a n ia o N ajśw . S a k r a ­

mencie. W y d . 2 . ...3'—

H abura F ra n ciszek . P o w in s z o w a n ia dla mło­

d zieży i w iersze p a m ią tk o w e dla sta rs z y c h osób. W yd. n o w e ... 1'60 H erzig Franc. T a rn ó w m iasto od ro k u 1567. do

r o k u 1907. Szkic h is to ry c z n y z 47 illustra- c y a m i ... 6 — J a w o rsk i J. Ks. K a z a n ia p a s y j n e z w ielko­

piątkow ym , wielkanocnein i homilią n a p o n ie d ziałek w i e l k a n o c n y ... 1‘50

— O Matce Boskiej z L o u rd e s . H is to r y a o b ­ ja w i e ń ) p ie rw s z y c h cu d o w n y c h u z d ro w ie ń o p o w ie d z ia n a p o p u la rn ie z d o d a n ie m s to ­ so w n y c h n a u k w 32 ustępach. W yd. now e

1 kor., o p r . ...1'40

— 33 k ró tk ic h n a u k n a m iesiąc maj. 1 kor.

o p r ...1'40 K op ycińsk i A. Ks. Dr. D o k ą d d ą ż y m y ? R o z ­

p r a w a zac z e rp n ię ta z 5-cio tom ow ego d zieła

„Le C h ris tia n is m e e t les te m p s p r e s e n ts “.

Str. 185. (na w y c z e r p a n i u ) ... 3’50

— W ie rz ę w św ięty Kościół p o w sz ech n y . 1912 2'—

— W o ln a myśl. 1 9 1 2 ... 2'—

— Ż y w o t wieczny. 1 9 1 4 ... 4'—

(31)

ludowych. W opr. płóc...4' —

— K azania o pięciu przykaz an iac h kościel­

nych. 1 9 1 3 ...1'80

— Nauki rekolekcyjne i doroczne p rzed p rz y ­ jęciem S akram entów św. (do dzieci szkół ludowych) 1913... . 3' — Leniek J. Dr. Dzieje i ustrój polityczny Mo­

narchii austryacko-węgierskiej. Wyd. d r u ­ gie. 1914. W opr. k a r t ... 2'20

— T arnów za czasów Leliwitów, z illustrac. 3'—

Leśniak Franciszek Ks. A rtystyczne i histo­

ryczne zabytki m iasta Tarnow a. Z 19 illustr. 2'—

Lubelski J. Ks. Dr. C hrystus i grzesznicy z 12 rycinami. 1913. brosz. kor. 3., w opr.

p ł ó c i e n n e j ...4-_

Macko A. Ks. Dr. Młodzieńcze wstań. Konfe- rencye wielkopostne. 1 9 1 3 . ...r — Majcher J. Grom Maciejowicki, D ram at histo­

ryczny w 3-ch obrazach. 1 9 1 4 . ...—'80

— Posiew wolności. Obraz d ram atyczny w 1 akcie z dziejów męczeństwa Polski. 1912. —‘80

— W płonącej Moskwie. Obraz historyczny w 1-ej odsłonie. 1 9 1 3 ... —'80 Pabis J a n Ks. Żyw ot Błog. K unegundy, Księż­

nej Polskiej, P a n i Ziemi Sandeckiej, P a ­ tronki N aro d u Polskiego z 10 rycinami.

1912, brosz. 80 hal. W opr. kart. . . 1‘ — Surzyński S. Echo Polskie. N ajw iększy zbiór

pieśni polskich obyczajowych i okoliczno­

ściowych, pieśni patryotycznych, n a ro d o ­ wych i historycznych, piosnek żartobli­

wych i towarzyskich, polonezów, marszów, mazurów, krakow iaków itd. T. I.—IV po 1'20 S zm yt Jan. Św. Iz y d o r (oracz). 1913...—'20

(32)

Szmyt Jan. Żywot św. Franciszką z Assyżu. —'20 Yianney J. M. Ks. l)ł. proboszcz z Ars. K a­

zania niedzielne i świąteczne wydał w skró­

ceniu z francuskiego Ks. Dr. J. Górka.

2 tomy. W o p r a w i e ... 9'60 Walczyński Fr. Ks. kanonik. Bóg z nami.

Książeczka zawierająca naukę i modlitwy o Przenajświętszym Sakramencie. Wyd 3.

1913. W o p r a w i e ... 1'—

— Christus et Sacerdos ju x ta ąuatuor, Sancta Evangelia piae meditationi adaptatus. 1913. 1'20

— Chwała św. Filomeny, panny i męczen- niczki, wielkiej XIX. wieku cudotwórczym.

1912... —'50

— Kazania Eucharystyczne, podczas czter- dziestogodzinnego nabożeństwa. Zeszyt I.

(wyd. 2.) K. 2, zeszyt II. K. 2'40., zeszyt III. 3'20

— K azania pasyjne o tajemnicach krzyża P.

Jezusa (dwie s e r y e ) ... 3'20

— O ratoryum Bożego narodzenia czyli t. zw.

„Jasełka" w obrazach scenicznych ze śpie­

wami ... 1'—

— Podręcznik do kazań i nauk o Matce Bo­

żej, brosz. kor. 6 '— o p r . ... 7‘—

— „Przyjdź Panie J ezu “ i „Zostań z nami“

czyli Pobożne akty przed i po Komunii św. 1912. : ... - ‘40

— Śpiewnik kościelny, z melodyami na jeden głos wydanie nowe powiększone. W opr.

k a r t . ...1'—

— Towarzyszenie organowe do Śpiewnika kościelnego. Op. 126. 1 9 1 3 . ... 10‘—

— Pieśni za dusze zmarłych na 1 głos z o rg a ­ nami. Op. 127... 2‘50 W ątorek J. Ks. Prof. Nauki majowe. 1913. • 4’—

Cytaty

Powiązane dokumenty

The hydrodynamic Courant number = / (dt is the hydrodynamic timestep, dx the grid cell size) can be used to explicitly link the critical morphological acceleration factor to

Jego w ład anie będzie mieć w szystkie cechy królow ania Bożego... ok reślają królow anie Boga

szym ustawowym przepisie, Minister Pracy i Opieki Społecznej wydał Rozporządzenie z dnia 11 marca 1927 r. 923), które reguluje kwestję zakładania i prowadzenia żłobków w

Drogą do tego celu miało być postulowane w podsumowaniu obrad wprowa­ dzenie tej nauki do programu studiów uniwersyteckich oraz systematyczne publiko­ wanie korpusów zabytków

W tych zjawiskach tkwią główne przyczyny „śpiączki” ideowej i społecznej młodego pokolenia, obojętności wobec świata wartości, który chcemy im propono-

Motivated by these unprecedented characteristics, the goal of this study is to present a generic methodology with the aim of addressing three key design and decision aspects of

Occasional horizontal transport in the UT from the eastern to the western part of the ASMA is a possible explanation for the spatio-temporal evolution of CO mixing ratios,