• Nie Znaleziono Wyników

Żydzi z pociągu prosili o wodę - Tadeusz Sykut - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Żydzi z pociągu prosili o wodę - Tadeusz Sykut - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

TADEUSZ SYKUT

ur. 1923; Sielce

Miejsce i czas wydarzeń Nałęczów, II wojna światowa

Słowa kluczowe Projekt Akcja Reinhardt - w kręgu Zagłady, okupacja niemiecka, Żydzi, transporty Żydów

„Żydzi z pociągu prosili o wodę”

Ja byłam w Nałęczowie, w junakach, jak Żydów wozili Niemcy i tam jak nie było katastrofy, to żeśmy sprzątały, w Nałęczowie, w sześćdziesięciu sprzątaliśmy stację.

A tam niemieckie wojska miały pierwszeństwo, a jak była dziura, luka, to z Żydami stał pociąg w Nałęczowie, i jechał tam gdzieś pod Lublin. Jechał, prawdopodobnie tam rów był wyrżnięty i tam ich wiozły już cztery, pięć dni w tych wagonach, i tam wywalały już ich jako martwych. I w Nałęczowie te Żydy prosiły o wodę. O wodę.

Tylko tu, tym okienkiem. I trzymały złote monety. Trzymały złote monety, żeby podać im wody. A tu chodziły Ukraińce. Ukraińska policja była. I był jeden Niemiec. No i ja tam stałem i ten Ukrainiec mówi: „Weź, przynieś im wody”. „Przynieś im wody.” Jak przyniosłem, no kiedyś tak butelek nie było jak dziś, tam porozrzucanych. No ale tam trzy, cztery butelek gdzieś znalazłem, tam opłukałem, no i się patrzę co robić. No ja podaję te wodę co przyniosłem, a Żydy na te rękę moją kładą monety. Nie mieści się na tej ręce. Rozmaite monety, bransolety kładą, a ja im podaję te wodę. Ten Ukrainiec dwa, trzy metry ode mnie stoi. Patrzy się na to. Zezwolił. Ja podałem tę wodę i tu na ręce mam nakładzione pełno złotych monet. I niosę mu. A on nadstawił kieszeń u płaszcza, ja mu wsypałem to do tego płaszcza. Dobra, poszedł. Za jakieś piętnaście minut woła mnie. „Przynieś im jeszcze raz.” A tam tych rąk dwadzieścia jest, proszą na litość Boską, i każdy ma jakąś monetę. Proszą, błagają, żeby podać wody. Czy w tym następnym wagonie, to tam jest dwadzieścia rąk, co trzymają monety. Trzymają monety, złote łańcuszki, coś tego, żeby przynieść tej wody. Ale pan nie ma prawa, bo pana mogą zastrzelić, jakby bez pozwolenia [podać wody]. No on jeszcze raz każe mi przynieść. No to ja znowuż tam znalazłem tych butelek, litość jakąś miałem i odwagę miałem, przyniosłem tej wody. I te wodę wyjmowałem tu za kieszenią, tam wodę podaję a one na tę moją rękę kładą mi wszystko, monety, jakie tam miały. Ja nie wiem, czy to były niemieckie czy to rosyjskie, złoto było, kładły. I ja im te trzy, cztery butelki wody podałem. To tam jak te wodę złapali, to tylko widziałem, jak ta butelka była wyrywana w tym wagonie. Chodziła ta woda. I znowu to

(2)

samo - niosłem mu, a on nadstawiał płaszcz, ja mu suuu, wsunęłem. On nic nie powiedział, nic, chodzi dalej. Pochodziły, ten wagon stoi, ten pociąg stoi z Żydami, odlekło z pół godziny, my nie możemy zamiatać, tylko zamiatamy tu z boku, i Niemiec z nami jest, on mówi: „Przynieś im wody jeszcze. Przynieś im wody.” Czy do tego wagonu, czy do tego. Piszczą te Żydy, proszą o tą wodę. No znowu tam poszedłem tam na śmietniku gdzieś jakaś butelka, tam diabeł wie po co, tam znalazłem. Cztery, pięć butelek tej wody wlałem, w kieszenie, tam tego. No bo jedną ręką musiałem podawać, bo jedną ręką brałem tę zapłatę co one dawały. A tu gdzie miałem powsadzane, to podawałem te butelki i jak tylko jedne pudełko podałem wody, to już pełną rękę miałem nasypane tych monet. Tam dwadzieścia rąk co miały, to wszystkie na moją rękę posypały się, że nieraz niektóra moneta i upadła na ziemię.

Niosę [Ukraińskiemu strażnikowi] trzecią część złotych monet, a on mówi: „Weź sobie teraz. Weź sobie teraz.” No to ja czapkę zdjąłem i fuuu na czapkę, ale było nas do [podziału] trzydziestu. No to trzydziestu, no to trzeba sprzedać. Na stacji jesteśmy w Nałęczowie, no mamy tu to złoto. Ale wtenczas, no ja tam na złocie się nie znałem, bośmy tam byli młodzi, miałem te dziewiętnaście lat, to ja złota nie widziałem, to dla mnie nie było nic nadzwyczajnego, to złoto. I nie wiedziałem i kto by to kupił, co i jak.

No ale w każdym bądź razie, zaraz stworzyliśmy taki komitet, czterech, pięciu, i gdzie pójść w Nałęczowie i to sprzedać gdzieś komuś. Poszliśmy do jednej kobity, żeby to kupiła. Cały ten interes żeby kupiła. „A co wy chceta?” No żeby może słoniny miała kawałek albo kilogram cukru żeby miała, nie? No nie, nie ma. Może sąsiadka ma, mówi, to do sąsiadki żeśmy poszli. No i niesiemy to wszystko, tam było dziesięć czy piętnaście deko tego złota, w tej czapce no i pokazujemy jej tam. No ta kobita mówi:

„No cukru to bym miała ze dwa kilo, to bym dała cukru”. No to już jest coś. „No może jeszcze kawałek słoniny ma pani albo tam placka jakiegoś kawałek?” No miała, kawałek placka nam dała i jakiegoś tam boczku nam dała, no i była wymiana. No i tośmy przynieśli. To nie ja sam, bo by mnie te junaki zabiły, jakbym to sam wziął, tylko razem. No i podzieliliśmy te dwa kilo cukru, każdy dostał po łyżce, bo za Niemców była sacharyna, to podzieliliśmy się, każdy tam nadstawił, czy w kieszonkę mu wsypałem czy jakiegoś papierku znalazł. I każdy dostał po łyżce cukru od tych Żydów jakeśmy im podawali wodę.

Data i miejsce nagrania 2005-11-14, Sielce

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Grzegorz Woźniak

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

dopiero tam z Końskowoli do Puław też, to już tam może ktoś wziął na furę jak jechał ktoś, ale to też było rzadkie, bo jak ktoś jechał wozem, to wiózł tam jakieś

W każdym gospodarstwie to było dwie krowy, i trzy krów było, no i nie było tych kombajnów, wszystko ręcznie było zbierane, ale to co się urodziło to już można było sprzedać

Jak pan przyszedł, jak pan tylko miał pół pieniędzy, na przykład tam było dziesięć złotych czy piętnaście on chciał za trzy metry na garnitur, tak jak na pana czy na mnie, to

Był sklep i był komitet taki sklepowy, no i tam zaopatrywał sam towar, no i tam była bibułka, papierosy, no i cukier, smarówka była, nafta była, bo wtedy światło dopiero

Były i szewce, i krawce, i wszystkie… stolarze były… Nawet u nas tam jeszcze kufer na górze jest, to matka… jak tu na tamtej stronie było mieszkanie, to Żyd całą zimę

Później tych Żydów co tu były to Niemcy zabrali, i jak który Żyd zostawił coś, to dużo w Końskowoli ludzi to odczuło, poznajdywało. Albo sprzedawały te Żydy, później, jak ich

I już przestały się drzeć, przestały piszczeć, to otwierały drzwi, i były Żydy, i wywalały to do tych rowów, i miały wapno gaszone i tym Żydom dawały i sypały to wapnem, jak

Dlatego się tam znalazłem, że przed nami tam było, z sześćdziesięciu junaków, i po miesiącu czasu, jak pan pracował przy tych kiszonach, wykręcało panu głowę w