• Nie Znaleziono Wyników

Rodzice - Tomasz i Rozalia Sykut - Tadeusz Sykut - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rodzice - Tomasz i Rozalia Sykut - Tadeusz Sykut - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

TADEUSZ SYKUT

ur. 1923; Sielce

Miejsce i czas wydarzeń Sielce, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe rodzina i dom rodzinny, rodzice

Rodzice – Tomasz i Rozalia Sykut

Moi rodzice... ojciec na przykład nie umiał czytać ani pisać, natomiast matka umiała.

Czytać i pisać nauczyła się prywatnie, bo była tam koło Wąwolnicy. No i matka jako tako kazała mnie chodzić do szkoły. A ojciec szkoły nie uważał, bo „do szkoły jak będziesz chodził, chleba jadł nie będziesz.” Ojciec miał takie rozeznanie. Bat, konia i w pole robota. No i było nas czterech, to matka była bardzo pracowita i matka ubierała nas, to były trudności, tam to szyła, była krawcową i tam ludziom szyła, pomagała, tak, że matka to była wartościowa. Wartościowa kobita była. I byliśmy ubrani zawsze, czapki nam szyła, bo to były trudności. Przędła… te kądziele, po to, żeby okryć te dzieci. Na przykład ojciec to koszule miał tylko zgrzebne, a miał tylko podkoszulek taki. Jak szedł na chrzciny czy na wesele, to zakładał se tylko podkoszulek, był taki biały podkoszulek i tu krawacik se mógł uczepić do tego podkoszulka, i tak większość była się ubierała. Była bieda. Na przykład mydło matka robiła z tłuszczu, sama robiła. Tam sody kaustycznej dostawały, łączyły i tam tym mydłem się myło, bo to nie było tak jak teraz, że mydła można było dostać, za bezcen to mydło jest teraz. Kiedyś to te rzeczy były drogie.

Rodzice nazywali się Tomasz i Rozalia. Ojciec był stąd właśnie, ale matka była spod Wąwolnicy. Z Zawady, wieś taka była. Stamtąd była, a ponieważ ojciec to miał pięć hektary, a tam był dziadek, co miał pięć córek i każdą wydawał, i posag dawał, ale ten który tam wyciągał rękę, po którąś z córek musiał mieć pięc hektary. Jak miał pięć hektary, to dziadek dawał, na hektar, na dwa hektary dawał. No i tam była jedna pod Wąwolnicą, jedna na zachodzie. Jedna była… oj, no już zapomniałem jak się nazywa, tam z boku Wąwolnicy, Rąblów tam jest czy coś takiego… Wszystkie były szanowane, zjeżdżały się w goście, ale dziadek był surowy. Prawo takie miał, że każdy który tam wyciągał rękę, to musiał mieć pięć hektary pola i dopiero dziadek akceptował. I jak dziadek wydał pozwolenie, to dopiero każda z córek miała pozwolenie wyjść za mąż.

(2)

Data i miejsce nagrania 2005-11-14, Sielce

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Grzegorz Woźniak

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

A tego AK-owca też zastrzelono, do lasu pojechał, żołnierz szedł i nie wolno było kraść z lasu drzewa, i tam był drugi sąsiad, i on mrugnął na tego sąsiada, żeby odszedł i

A taki Żyd był, który on to wniosek dał, tam w centralnym zarządzie i on też tu był, i ten dyrektor mówi: „Panie Sykut, co pan będzie się pierdolił z tym Żydem, ten Żyd

Były i szewce, i krawce, i wszystkie… stolarze były… Nawet u nas tam jeszcze kufer na górze jest, to matka… jak tu na tamtej stronie było mieszkanie, to Żyd całą zimę

Kupiły ciele, zapłaciły i zabrały to cielątko, a ten Niemiec tu był i ten Niemiec mówi do tego sąsiada, że „ten polish kinder gut sprechen deutsche.” A ten sąsiad

Później tych Żydów co tu były to Niemcy zabrali, i jak który Żyd zostawił coś, to dużo w Końskowoli ludzi to odczuło, poznajdywało. Albo sprzedawały te Żydy, później, jak ich

Dlatego się tam znalazłem, że przed nami tam było, z sześćdziesięciu junaków, i po miesiącu czasu, jak pan pracował przy tych kiszonach, wykręcało panu głowę w

To Niemcy były takie przebiegli, porozmawiali, że tu są uciekiniery junaki, to, że możemy odrobić ten okres co nam brakuje, co ja już ten rok czasu miałem zaliczonego, tej pracy

Bo za zejście z wagonu była kara śmierci, ale jak zezwolił już zejść, czterech, pięciu byliśmy na wagonie, to jak się zeszło i złapało się puszkę tam jakąś czy