• Nie Znaleziono Wyników

Drwęca 1933, R. 13, nr 101

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Drwęca 1933, R. 13, nr 101"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Konto c ze k o w e P. K. O. Poznan nr. 204115, Cena poteayticzego egzemplarza 1U groszy

i „ROLNIK Z D O D A T K A M I : „ OP I EKUN M Ł O D Z I E Ż Y

„Drwęca“ wschodzi 3 razy tygodn. we wtorek, czwartek i sobotę raao.

Przedpłata wynosi dla abonentów miesięcznie z doręczeniem 1,30 zL Kwartalnie wynosi z doręczeniem 3,80 zł.

Przyjmuje się ogłoszenia do wszystkich gazet Druk i wydawnictwo JDrwęca“ bp. s (t p. w Nowemmieście.

Cena ogłoszeń: Wiersz w wysokości 1 milimetra na stronie 6-łamowej 15 gr, na stronie 3-łamowej 50 gr, na 1 stronie 60 gr. — Ogłoszenia drobne: Napisowe słowo (tłusto) 30 gr każde dalsze słowo 15 gr. Ogłoszenia zagrań. 100% więcej.

Numer t e le fo n u : N o w e m ia s to 8.

Adres telegr.: .Drwęca* Nowemiasto-Pomorze.

ROK XIII« NO W EM IASTO -PO M O RZE W TOREK, D N IA 29 S IE R P N IA 1933 NR. 101

Jak wygląda duch „ugodowy“

Gdańska wobec Polski?

Od pewnego czasu obserwujemy dziwny objaw.

Hitlerowski Gdańsk wbrew temu, co początkowo

— przypuszczano — ujawniać się zdaje daleko idącą lojalność i pokojowość w stosunku do Polski.

Zdają się o tern świadczyć rozmaite oświadczenia ze strony miarodajnych czynników W. M. Gdańska i niedawna wizyta przedstawicieli senatu gdańskie­

go w stolicy Polski, jak niemniej obecne zwiedza­

nie Polski przez młodzież hitlerowską oraz dzien­

nikarzy gdańskich, a przedewszystkiem toczące się rokowania polsko-gdańskie, w których władze gdańskie zdają się okazywać dużo dobrej woli i ducha kompromisowości. Postępowanie takie nie pozostaje bez skutków na opinję pewnego odłamu naszej prasy i społeczeństwa. Są tacy w Polsce, którzy to wszystko biorą za dobrą monetę i za początek n ow ej ery w stosun­

kach polsko-gdańskich — gdy tymczasem w rzeczy samej uważać to jedynie należy za chytrze obmyśloną i zręcznie uprawianą grę poli­

tyczną ze strony miarodajnych czynników hitlerowskich gw oli mydlenia oczu Polsce i światu i maskowania właściwych celów i dążeń. W tym samym bowiem czasie, gdy toczą się intensywne rokowania polsko-gdańskie, które już zakończyły się dwiema ugodami, doty- czącemi praw Polaków w Gdańsku oraz wykorzy­

stania portu gdańskiego przez Polskę, gdy Polskę objeżdżają hitlerowskie wycieczki gdańskiej mło­

dzieży i gdańskich dziennikarzy, którym towa­

rzyszą szumne słowa i artykuły dziennikarskie, dotyczące rzekomej chęci doprowadzenia do cał­

kowitego porozumienia polsko-gdańskiego przez obecne hitlerowskie rządy, w Gdańsku samym zgoła odmienne uwydatnia się postępo­

wanie i dążenie. Świadczą o tern wymownie wy­

padki ostatnich dni.

Otóż w dniach 18, 19 i 20 bm. odbyły się w Gdańsku trzy olbrzymie zjazdy nacjonalistyczne, stanowiące poprostu próbną m obilizację Niem ców gdańskich w służbie Rzeszy, a więc skierowaną przeciw Polsce.

I tak odbył się zjazd wszechniemiecki „Kampf- bundu kultury niemieckiej” , zjazd wszeehnie- mieckich organizacyj urzędników i pracowników prywatnych i rządowych (Angestellten), a osta­

tecznie, aby wszystkim zjazdom nadać właściwą militarną cechę ; w niedzielę 20 bm. urządzono hitlerowski dzień b. pułku 128. Wszystkie te obchody urządzone zostały przez kierownictwa hitlerowskie i udział kierowniczy w nich wzięli sami pgs, hitlerowcy, naczelni przywódcy orga­

nizacji hitlerowskiej w Rzeszy Niemieckiej, jak dr.

Ley, przywódca „niemieckiego frontu pracy”, se­

kretarz stanu Rzeszy, N. Gottfryd Feder, kierownik akcji zagranicznej hitlerowców, prezydent ministrów Murschłer itp. itp..

Szczególnie demonstracyjny charakter na- zewnątrz miał dzień 19 bm., w którym odbyła się manifestacja z udziałem, przewidzianym na 40.000 osób na placu Wiebena i różnemi pochodami przez miasto. W manifestacji tej byli znie­

woleni wziąć udział tak zwolennicy jako też przeciwnicy hitlerowscy, ponieważ g ro ­ żono, że każdy, kto w niej udziału nie weźmie, notowany zostanie. Była to więc po­

prostu mobilizacja fanatyzmu niemieckiego w Gdańsku.

A ceł tej manifestacji? — Określono go w odezwie, wydanej poprzednio, zakończonej nastę­

pujący1*1 zwrotem: „Łączcie się wszyscy w orga­

nizacji, która zna tylko jeden c e l: w yzw olenie z kajdan (!) ucisku (?) i odbudowę nowych Niem iec“. To chyba aż nazbyt wyraźne.

Równocześnie zaś na oknach wystawowych w Gdańsku umieszcza się napisy: skład niemiecki, zaś organ senacki „Dzg. Vorposten” w zyw a, aby Niemcy kupowali tylko u Niem ców (czyli bojkotow ali Polaków ).

Tak w y gląd ają słow a i obietnice, a tak czyny i fakty hitlerow skiego Gdańska.

Nasuwa się pytanie, dlaczego ta dw u­

licowość, dlaczego ta jask raw a rozbieżność między słowami, a czynami ? Widocznie Hitlerowcy w swem przeświadczeniu o przepast­

nej niższości rasy słowiańskiej w stosunku do germańskiej uw ażają nas Polaków za tak głupich, iż sądzą, że słodkiemi słówkami zdołają nas uśpić i ukołysać do błogiego snu, aby nas następnie w tym stanie z nie- nacka móc napaść i zadławić. Bo, że Hitle­

rowcy ten zamiar zdradziecki względem nas żywią i jego wykonanie uważają za najważniej­

szy^ swój nakaz, to najmniejszej nie ulega wątpli­

wości. Być jednak może, że H itler Gdańska nie upatrzył sobie jako pierwszy sw ój cel.

Możliwe, że poprzednio chce zagarnąć A u strję celem zjednoczenia najpierw wszystkich Niem ców, a dopiero potem uderzy na Gdańsk i Pomorze. I stąd to m askowanie się w o ­ bec Polski tak długo, dopóki ten pierw szy cel nie zostanie osiągnięty.

Byłoby ze strony naszej bezdenną wprost bezmyślnością i naiwnością, gdy­

byśmy nie tak zrozumieli praw dziw e in­

tencje i zamiary hitlerowskich K rzyżaków w obec nas.

Dziennikarze gdańscy w Warszawie.

Do Warszawy przybyła wycieczka ośmiu dzien­

nikarzy, reprezentujących prasę gdańską. Na czele wycieczki stoi prezes związku dziennikarzy gdań skich, red. Żarski, a z ramienia biura prasowego Senatu w m. Gdańska towarzyszy wycieczce radca Peiser.

Na dworcu w Warszawie powitał dziennikarzy

„gdańskich delegat Min. Spr. Zagr., p. Wierski, poczem przed południem uczestnicy wycieczki roz­

poczęli składanie wizyt oficjalnych. Po południu zwiedzili Warszawę, wieczorem zaś odbyło się przyjęcie oficjalne, wydane przez szefa biura prasowego w prezydjum Rady Ministrów, p. Świę­

cickiego.

Dalszy ciąg rokowań polsko-gdańskich.

Prasa gdańska podaje na naczelnem miejscu komunikat, donoszący, że prowadzone w War­

szawie polsko-gdańskie rokowania w sprawie wy­

zyskania przez Polskę portu gdańskiego kontynu­

owane będą w dniu 28 bm. w Gdańsku. Do tego czasu podkomisja zajmować się będzie badaniami materjałów statystycznych.

1045 samochodów i 483 motocykli niemieckich

przejeżdżało przez Pom orze.

Berlin, 26. 8. W propagandowym raidzie sa­

mochodów i motocykli do Prus Wschodnich ogó­

łem uczestniczyło 1528 maszyn, w tem 1045 samochodów i 483 motocykli, z załogą, liczącą 5.000 osób.

Przejazd większej ilości samochodów i moto­

cykli zaobserwowano m. in. i na szosie Brodnica—

Nowemiasto—Iława.

Olbrzym ia katastrofa kolejow a. — 60 osób zabitych i 200 rannych.

Nanczang. Pociąg pospieszny, wiozący 500 uczniów szkoły wojskowej, którzy mieli być wcie­

leni do szeregów, walczących przeciwko czerwo­

nym oddziałom chińskim, wykoleił się w prowincji Kiangsi, przyczem 60 uczniów i oficerów zostało zabitych, a 200 odniosło rany.

Katastrofa spowodowana została, jak przypu­

szczają, przez niedbalstwo robotników, układają­

cych szyny, choć nie wykluczony jest sabotaż ze strony czerwonych.

Pozostali przy życiu pasażerowie pociągu schwytali robotników, zatrudnionych przy napra­

wie toru i natychmiast dokonali nad niemi egzekucji.

Austrja wiąże się

gospodarczo z Włochami,

Wiedeń. W wyniku podróży kanclerza dra Dollfusssa do Rzymu zawarty został między Wło­

chami, a Austrją układ gospodarczy, zawierający następujące punkty :

1. Włochy urządzają dla Austrji w porcie Trie­

stu wolną sferę, za czysto minimalnem rocznem wynagrodzeniem.

2. Austrja utworzy marynarkę handlową pod flagą austrjacką z siedzibą w Treście.

3. Według możności Austrja będzie kierować swój handel do Triestu, gdzie będzie również głó­

wny punkt wyjazdu austrjackich emigrantów.

5. Włochy traktować będą towary austrjackie, wywożone do Włoch, w sposób uprzywilejowany.

5. Włochy zwiększą swe zakupy w Austrji, przyczem szczególnie kontrolowane przez państwo organizacje uczestniczyć mają w tych zakupach.

Układ z Węgrami zawiera nietylko uprzywile­

jowanie towarów węgierskich, wprowadzanych do Włoch, lecz również przyrzeczenie, że Włochy od­

biorą cały węgierski zbiór kukurydzy, o ile nie zostanie sprzedany do innych krajów.

W ten sposób Mussolini zamierza w dzie­

dzinie gospodarczej związać oba państwa z Włochami i przeszkodzić aneksji A ustrji przez Niemcy.

Ameryka żąda od Europy, by ta nie uprawiała hodowli zbóż.

Londyn, 23. 8. W Londynie odbyty

się pod przewodnictwem premjera kanadyjskie­

go Benneta obrady 3l państw, zainteresowanych w eksporcie i imporcie pszenicy. Delegatem Polski jest radca ambasady londyńskiej, p. Geppert.

Delegat St. Zjednoczonych, Murphy, oświadczył w rozmowie, że, „ je ż e li k r a je , p r o d u k u ją c e z b o ż e w E u ro p ie , n ie p o m o g ą A m e r y c e , b y m o g ła o n a z b y ć s w o i n a d m ia r 260 m ilj. b u sz li p sz e n ic y , to E u r o p a b ę d z ie m u s ia ła płacić. Europa kupowała dawniej w Stanach Zjednoczonych około 2000 milj. buszli rocznie zaś w roku ub. zakupiono jedynie 40 milj. i to za połowę ceny.

Europa — zdaniem Murphy‘ego — w in n a z a n ie c h a ć d a ls z e g o z w ię k s z a n ia u p r a w y p szen icy . S ta n y Z je d n . sę n a jw ię k s z y m k lie n t e m E u ro p y * «Jeżeli E u r o p a n ie b ę d z ie k u p o w a ła w A m e r y c e , to w ó w c z a s s tra c i o n a S ta n y Z je d n o c z o n e ja k o k lie n ta .

Nadto oświadczył główny delegat amerykański, że w ra*

złe niepowodzenia konferencji Ameryka wprowadzi w życie plan, k t ó r y z r u jn u je p sze n ic zn e * r y n k i ś w ia t a , * z a w y ją t k ie m A m e r y k i i W s c h o d u . P r z y p u s z c z a ln ie c h o ­ dzi tn o s u b s y d jo w a n ie e k s p o rtu , o k t ó r e m wspominał już w swoim czasie sekretarz rolnictwa rządu Stanów Zied- noczonych.

Międzynarodowy układ pszeniczny.

Obszar zasiew ów zostanie zm niejszony o 15 proc.

Londyn. W związku z podpisanym w Londy­

nie układem pszenicznym postanowiono, tytułem próby, zmniejszyć obszar zasiewów o 15 proc. w państwach, które układ zawarły.

Papież nieomal ofiarą nieszczęśliwego wypadku.

Rzym. Papież Pius XI omal nie padł ofiarą nieszczęśliwego wypadku.

Papież wracał zeswojem otoczeniem samocho"

chodem z letniego pobytu w Castel Gandolfo.

W chwili, gdy auto przejeżdżało przez wieś Ciampino, na środek drogi spadł przed auto samo­

lot wojskowy, który zaplątał się w druty telegra­

ficzne.

Oficer, znajdujący się w samolocie, odniósł tylko lekkie obrażenia.

W olny handel Chlebem i mąką w Rosji.

Moskwa. W Rosji sowieckiej rozpoczął się ostatnio wolny handel chlebem i mąką z nowych zbiorów. Równocześnie po raz pierwszy w dzie­

jach republiki sowieckiej rząd zrezygnował z po­

bierania przymusowych kontygentów zboża od rol­

ników.

Aczkolwiek ceny są niepomiernie wysokie, to jednak chleb i mąka znajdują olbrzymi popyt. Ce­

na chieba waha się od 1.50 do 2 rubli za kilogram

(2)

Hitlerowcy urzgdzajg wielkie widowisko i zbiegowisko

w Norymberdzie.

Berlin. W końcu bieżącego miesiąca ma się odbyć w Norymberdzie zjazd wszechniemiecki partji hitlerowskiej. Zdobycie władzy zawróciło głowy dzisiejszym władcom Niemiec. To też z tonem chełpliwości ogłaszają cyfry, świadczące o rozmia­

rach tego zjazdu. Do upiększenia hali zjazdowej zużyto 20 tysięcy metrów materjału dekoracyjnego, półtora kilometra girland i 15 wagonów kwiatów.

Do apelu działaczy hitlerowskich jest potrzebna przestrzeń na 11 tysięcy chorągwi. 340 pociągów specjalnych wyruszy do Norymbergii. 75 olbrzy­

mich namiotów długości 80 metr. i szerokości 10 metrów zostało ustawionych poza licznemi małemi.

Wyznaczono place dla 20 tysięcy pojazdów. Przy­

gotowano 500 tysięcy kilogramów mięsa i wędlin ponad normalne zapotrzebowanie. Norymberski urząd żywnościowy zakupił 2600 konewek cynko­

wych na 60 porcyj każda, a więc ogółem naczynia na 156 000 porcyj. Dla wielkiego widowiska ogni sztucznych zamówiono 40 centnarów prochu ben­

galskiego, 1 800 ciężkich i 3 000 lekkich moździerzy oraz 50 tysięcy rakiet, ważących do półtora cen­

tnara.

Na posłanie w obozie zamówiono 175 wagonów słomy. Na wszystkich placach ustawione zostaną głośniki, przez które całe miasto będzie mogło słyszeć przebieg manifestacyjnego zjazdu.

Organizatorzy manifestacji liczą się z przyby­

ciem około pół miljona uczestników.

Hitlerowcy planowali spisek na dr. Schachta.

Za „dobrze” zrozumieli myśli Hitlera.

W ostatnich dniach prezydent Banku Rzeszy Schacht śledzony był stale przez nieznanych osobników.

Schacht zawiadomił o tem policję, która po zbadaniu sprawy aresztowała 3 osoby, należące do grupy, która śledziła Schachta.

5 członków tej grupy zbiegło przed areszto­

waniem.

W czasie śledztwa władze policyjne znalazły sanacyjny materjał, stwierdzający, że aresztowani należeli do oddziałów szturmowych Hitlera i przygotowali w najdrobniejszych szczegółach zamach na prezydenta Banku Rzeszy#

Aresztowani z początku odmawiali wszelkich zeznań, później jednak, gdy im pokazano materjał, przyznali się do winy i oświadczyli, iż zmierzali dokonać zamachu z pobudek politycznych, aby przez usunięcie Schachta złamać wpływ kapitali­

zmu i zainicjować okres ^rewolucji socjalistycznej” . Prasa niemiecka otrzymała kategoryczny za­

kaz rozpowszechniania wiadomości o planowym zamachu.

Mussolini nieomal nie runął w przepaść w raz z samochodem.

Rzym. Bawiący obecnie na manewrach włos­

kich Mussolini stałby się ofiarą straszliwej kata­

strofy samochodowej, gdyby nie niezwykła jego przytomność umysłu.

Oto podczas przeprowadzonej przezeń inspekcji natknął się w pobliżu miejscowości Garessio kie­

rujący swoim samochodem Mussolini na samochód ciężarowy, zapełniony żołnierzami i pragnąc wymi­

nąć go, najechał tuż nad brzeg przepaści, tak, iż dwa przednie koła jego wozu zawisły w powietrzu.

W ostatniej jednak chwili zdołał Mussolini wy­

skoczyć z auta, unikając w ten sposób katastrofy.

Auto spadło w przepaść.

M ł o d z i e ż P o m o r s k a na Z l o c i e S . M . P .

w Piekarach na Górnym Śląsku.

Przeszło 15000 młodzieży w złocie. — Dzień’

jakiego nie widziały Piekary.

P ie k a r y , n a Ś lą sk u . Jak już pokrótce donosiliśmy, w Piekarach na Śląsku (odbył się wielki, imponujący zjazd Stowarzyszeń Polskich z całego kraju.

Tak, jak ongiś rycerstwo Króla Jana Sobieskiego — tak w dniach od 18—20 sierpnia przybyły młode zastępy rycer­

stwa Chrystusowego do Piekar, nasze Stowarzyszenia Mło­

dzieży Polskiej Męskiej. Przybyli na Zlot z całej Polski rycerze Krzyża i Orła Białego rozwinęli karne swe szeregi i rozłożyli się obozem pod Piekarami, tak, jak ongiś rycerze Króla Sobieskiego. Przybyli na Zlot, aby obradować, jak przysłużyć się Bogu i Ojczyźnie.

Zgromadziła się młodzież i wypowiedziała, co ją cieszy, a co ją boli, czego jej brakuje i co mieć powinna, aby być rzeczywiście młodzieżą, godną zaszczytnego powołania służe­

nia Bogu i Ojczyźnie!

Młodzież S. M. P. z Pomorza była pod kierownictwem generalnego sekretarza SMP., ks. prof. Zyndy z Wąbrzeźna.

Ogółem z Pomorza bierze udział przeszło 150 członków SMP z następujących miejscowości: B ro d n ic a , B r u d z a w y p o w . B ro d n ic a , Łążyn pow. Toruń, Chełmno, Szczodrowo pow.

Kościerzyna, L id z b a r k , Sępólno, Parchowo, pow. Kartuzy, Pelplin, Gdańsk, Grudziądz (parafja św. Krzyża i Fara), Tczew, (Fara), Kartuzy, Zapeeń, pow. Chojnice, Starogard, Koronowo, Kościerzyna, Wtełno, pow. Bydgoszcz, Zagórze, pow\ Morski, Gdynia, Wieprznica. pow. Kościerzyna, Kuźnica pow. Morski, Kartuzy i Gniew7.

Niektóre oddziały ja k : z K o ś c ie rz y n y , G n ie w u , i G ru d z ią d z a p r z y b y ły p ie sz o , ro b ią c okrężną drogą przeszło 1000 km ., a S M P . z G ru d z ią d z a i K o ś c ie r z y n y p r z y b y ło r o w e r a m i.

Zaznaczyć trzeba, że pp. G o ń cz i M a jk o w s k i z Koście­

rzyny oraz pp. R o ż e k P a w e ł i G ó r s k i J an z G n ie w u , S m o c z y ń sk i i L a m p k o w s k i z G ru d z ią d z a p r z e b y li d r o g ę do P i e k a r p ieszo .

W piątek, tj. w p ie r w s z y d zie ń Z lo tu , nastąpiło o d ­ s ło n ię c ie c u d o w n e g o o b r a z u i w y s t a w ie n ie r e li k w ji ś w . S t a n is ła w a K o stk i, p r z y w ie z io n y c h z R zy m u p rz e z p rz e z J. E. ks. B is k u p a A d a m s k ie g o .

Po południu na Rajskim Placu nastąpiło zasadzenie trzech lip pamiątkowych.

P ie r w s z ą z a sa d z ił ks. prałat Pucher w7 im ie n iu E p i­

s k o p a tu p o ls k ie g o .

Drugą starosta p. Szaliński w imieniu w ła d z p a ń ­ s t w o w y c h .

T rz e c ią ks. dyrektor Matuszek imieniem M ło d z ie ż y P o ls k o -K a ło lic k ie j.

U r o c z y s t e o t w a r c ie Z lo tu n a s tą p iło w s o b o t ę 19 b m . ra n o . Mszę św. odprawił ks. biskup Adamski.

Następnie po Mszy otwarcia Zlotu Młodzieży dokonał ks. prałat Pucher, prezes Śląskiej Rady Związkowej, który zakończył swe przemówienie okrzykiem na cześć Prezydenta Rzeczypospolitej i ks. Prymasa. Młodzież pow7tórzyła okrzyk z żywiołową siłą.

Wysłanie telegramów hołdowniczych do P. Prezydenta i do ks. Prymasa przyjęto długotrwałemi oklaskami.

Po ukonstytuowaniu się Prezydjum Zjazdu zabrał głos J. E. ks. Biskup Adamski, witając serdecznie młodzież polską i pragnąc duchowego zupełnego zespolenia się z Polską i odwrotnie.

Wa ka o duszę, o ideały katolickie w7 życiu, o czystość i świętość obyczajów7 i tradyeyj — wnoszenie ideałów SMP.

w życie Polski — to zadanie dzisiejsze SMP.

Referat ogólny pt. „Sobieski — rycerz Chrystusowy”

wygłosił p. dyr. Wojciechowski z Czechowie, a po referacie rozpoczęły się na stokach Kalwarji obrady sekcyj : wycho­

wania religijnego, oświatowej, społeczno-zawodowrej, sporto­

wej i fachowej. Najwięcej druhów przybyło na obrady sekcji wychowania religijnego.

Obrady zakończył wspaniały referat prof. Jędrzejewskie­

go z Warszawy o S o b ie s k im .

Po referacie udała się młodzież z SMP. na kopiec „W y ­ zwolenia Śląska, gdzie d e le g a c ja p o m o r s k a złożyła w7 da­

rze z ie m ię k a s z u b s k ą z d a w n y c h m ie js c p o b y tu S o ­ b ie s k ie g o i w o d ę z p o ls k ie g o B a łt y k u .

O godz. 19-ej odbyły się na Rajskim Placu obchody kal- waryjskie z podniosłem kazaniem ks. prób. Chylareckiego ż Koronowra.

Ostatni dzień Zlotu.

W n ie d z ie lę , 20 bm ., od wczesnego ranka wszelkiem środkami lokomocji i pieszo napływały ze wszystkich stron Śląska liczne przedstawicielstwa wszystkich organizaeyj ze sztandarami — z orkiestrami. Wszystkie ulice w7 Szarleju- Piekarach zapełnione; na połach — i platformach przyjezd­

nych, na terenie ooozowiska SMP. nieprzejrzane tłumy. Sa­

mochody i pojazdy z trudem przeciskają się ulicami.

Przybyli górnicy z kilofami, hutnicy z narzędziami i wielkim modelem huty, niesionym przez 6 ludzi; przybyła Liga Morska i Kolonjalna, delegacja śląskich korporacyj akademickich w swych strojach korporacyjnych. Widziało się liczne zastępy Hallerczyków, organizacje pół wojskowe itp. Porządek — wszędzie wzorowy — utrzymują policja, straż ogniow7a i milicja zlotowa SMP.

Przybyła również na uroczystości część posłów na Sejm Śląski z marszałkiem W o ln y m i s e n a t o r e m K o r fa n t y m n a c z ele.

Takiego napływy ludności z całego Śląska, z całej Pol­

ski i z zagranicy — Piekary nie widziały jeszcze.

Rano o godz. 8 t y s ię c y m ło d z ie ż y z SMP., ^ biorącej udział w7 Zlocie, p rz y s tą p iło do S to łu P a ń s k ie g o . O godz. 7.30 odprawiono Mszę św. dla gości czeskich z „Orła”

ze śpiewem religijnym w języku czeskim. (Dok. nast.)

Manifestacja przyjaźni polsko-szwedzkiej.

Gdynia, 24. 8. Wczoraj wieczorem zawinął do portu gdyńskiego i przycumował przy Nabrzeżu Rotterdamskiem szwecki motorowiec „Kronprinsessan Margareta”, który w nocy 1 października r. z. wyratow7ał załogę polskiego tran­

sportowca „Niemen”, zatopionego w7 Kategacie przez fiński żaglowiec «Lawhiłi”. Właścicielka zatopionego statku, spół­

ka akcyjna „Żegluga Polska”, skorzystała z bytności * „Kron- prisessan Margareta” w Gdyni, aby według zwyczajów mor­

skich podziękować załodze szweckiego motorowca za pomoc, okazaną oficerom i załodze „Niemna” .

W tym celu odbyła się na pokładzie „Po- lonji”, największego polskiego statku, stosowna uroczy­

stość. W obecności konsula szweckiego w7 Gdyni, inż. Ko­

rzona, senjora oficerów polskiej floty handlowej, kap. Rync- kiego i zaproszonej prasy, dyrektorów urzędu morskiego, inż. Łęgowski, wręczył oficerom szweckim w imieniu min.

przemysłu i handlu odpowiednie dyplomy uznania. Równo­

cześnie na „Polonji” odbył się poczęstunek dla załogi szwec­

kiego motorowca, jak również dla przybywających w7 Gdyni dawnych oficerów i marynarzy zatopionego s. s. „Niemen”.

Następnie udano się na statek „Kronprinsessan Marga­

reta”, gdzie wobec szerszego już forum odsłonięto tablicę pamiątkową, ufundowaną przez Ligę morską i kolonjalną.

Wygłoszono przytem liczne przemówienia i wzniesiono toasty.

Cała uroczystość stała się wielką i głęboką manifestacją przyjaźni, którą Polska dzięki morzu zawarła ze Szwecją.

Strefa w olnocłow a w Gdyni już przyjm uje towary.

Gdynia. Urząd morski w porozumieniu z urzę­

dem celnym w Gdyni komunikuje :

„Wobec ukończenia ogrodzenia wolnej strefy można praktycznie uważać, że port gdyński posia­

da już wolną strefę. Obecnie mogą już być skie­

rowane do wolnej strefy te towary, które znajdą dla siebie miejsce składania w istniejących już ma­

gazynach tej strefy oraz te, które bezpośrednio mogą być załadowane lub takie, które na placu tej strefy mogłyby być złożone.

Z chwilą zaawizowania towarów do wolnej strefy zacznie działać nadzór celny przy ogrodzeniu.

Ks. dyr. Ludwiczak ustępuje.

W „Przeglądzie Oświatowym”, organie dyrekcji T. C. L.

w7 Poznaniu, donosi ks. dyr. Antoni Ludwiczak, że z dniem 1 września rb. ustępuje z dotychczasowego stanowiska. Ze ks. dyr. Ludwiczak“ już od dłuższego czasu nosił się z tym zamiarem, było wiadome w kołach Towarzystwa; formalne więc jego ustąpienie nie jest niespodzianką dla tych, którzy z nim pracowail.

Ks Ludwiczak stał blisko 25 lat na czele wspomnianej instytucji ośw7iatowTej i położył dla niej nieprzeciętne zasługi, zwłaszcza w czasie niew7oli. W swem «pożegnaniu” oświad­

cza ks. dyr. Ludwiczak, że mimo trudnych czasów w dobie obecnej, mimo braku tego pierwotnego entuzjazmu, jaki ce­

chował społeczeństwo w dniach niewoli, dużo znalazł zrozu­

mienia dla oświaty, dużo zapału i świadomości, że w7 wolnej Polsce nie mniej należy pracować nad szerzeniem oświaty i uświadomieniem w7arstw szerokich. Odchodząc obecnie, że­

gna ks. L.jserdecznie wszystkich współpracowników na niwie oświatowej, dziękując im za wszystko, co dla dobrej spraw7y zrobiono.

Kto będzie następcą ks. L., nie jest narazie wiadome.

Korespondencję itd. dyrekcji T.C.L. w7 Poznaniu podpisuje narazie dr. Bochenek.

W pogoni na około ziemi.

Ciąg dalszy.

— Ach ! senor Caramba ! to ty jesteś ? Skąd się znalazłeś na tym okręcie?.. Rzeczywiście, te­

raz poznaje ciebie, zmieniła się ta czarna broda i przeszkodziła mi poznać od razu twoją gębę

łajdacką.

Cicho! jestem sternikiem na Albastrosie, zro­

biłem, jak widzisz, mój przyjacielu, karjerę w życiu.

W Paryżu znałeś mnie jako najbardziej osławione­

go gracza, dotrzymałeś mi też placu przy zielonym stoliku. Widzę jednak, że źle ci to poszło. Cóż, stary ? Pewne byłeś w Nowej Kaledonji ?

— Czegóż tak krzyczysz ? Czy chcesz, ażeby posłyszał kapitan? Przecież on myśli, że jesteśmy chłopami francuskimi, którzy szukali szczęścia w Nowej Walji południowej !

— A jednak od razu poznałem, że jesteście zbiegami z Kaledonji. Tem lepiej, przyjacielu La- roche, mam robotę dla ciebie, na której możemy dobrze zarobić.

— No, no, n o ! A to byłbym ciekawy, jaki może być interes na samym środku morza Kora­

lowego !

— Opanujmy okręt, zabijmy kapitana, załogę i pasażerów. Cała rzecz łatwa jest do przeprowa­

dzenia, zastrzegam się jednak, ażeby nikt nie po­

znał, że ten plan wyszedł odemnie. Pójdę z wa­

mi ręka w rękę, ale dopiero w ostatniej chwili zrzucę maskie z, siebie.

— Znam cię, bratku, byłeś zawsze taki mądry, że umiałeś się wykręcać, inaczej też byłbyś razem ze mną odbył drogę do Nowej Kaledonji.

— Swoją drogą plan twój mi się podoba. Kie­

dy to ma nastąpić ?

— Jutro w nocy.

— Nie mamy broni.

— Dostaniecie jej, ile tylko będziecie chcieli.

Mam klucz od zbrojowni, który kazałem sobie zrobić potajemnie. Tam znajdziecie wszystko, co chcecie. Jutro, w ciągu dnia zaopatrzcie się w broń, a kiedy kapitan i wszyscy inni pójdą na spo­

czynek, wtedy . .. czy rozumiesz mnie, Laroche ? Bez litości zabić wszystkich, ażeby nikt nie wy­

szedł z życiem.

— A co będzie, gdy już opanujemy okręt ? — zapytał się Laroche.

— Wtedy, przyjacielu, staniemy się panami na morzu Korałowem i rozpoczniemy wesołe życie rozbójników morskich. Trzeba nam jednak się rozejść, mógłby kto nadejść. A zatem jutro w nocy!

— Dobrze — powtórzył Laroche i jak djabeł zwolna spuszczał się do swojej kajuty.

— Teraz jesteś zgubiony, szanowny Ryszardzie Spencarze — syknął Hiszpan, a na ustach jego ukazał się uśmiech piekielny. — Cudem uszedłeś śmierci na oceanie Atlantyckim, gdy Cecil wysłał okręt, który miał zatopić Albatrosa, cudem wymknął się z rąk tych dwóch łotrów w Nowym Jorku, cudem

uchroniłeś się przed żółtą febrą, a jeszcze wię­

kszym cudem nie poległeś z ręki nastawionych na ciebie Bambasów. Teraz jednak dobiegłem do mety i rozkaz, dany przez Cecila Spencera, jest już jak gdyby wykonany. Moi galernicy zrobią tu porządek, a 100.000 funtów szterlingów, które mi Cecil Spencer wyznaczył jako nagrodę, już jak gdybym miał w kieszeni.

Caballo skierował się teraz do domku sterni­

ka. W tej samej prawie chwili z poza stosu porzuco­

nych płócień okrętowych wyłoniła się jakaś postać i na czworakach dążyć zaczęła po pokładzie, aż po cichu, nie wywołując najmniejszego szmeru, do- czołgała się do schodów, wiodących na dół. Do-

| piero teraz wyprostowała się ta postać, a była to

| Mabel. Nie biegła już, ale leciała ku drzwiom, 1 wiodącym do kajuty kapitana. Zapukała po cichu,

Steurmer otworzył drzwi i zapytał zdumiony ?

— To ty, Mabel!

— Ja, panie kapitanie. Mam straszliwą nowi­

nę, Caballa, ten Hiszpan, jest największym łotrem, jakiego na sobie nosi ziemia. Zrobił on z galerni­

kami z Nowej Kaledonii umowę, ażeby nas jutro wszystkich wymordować, a następnie na Albatro­

sie rozpocząć żywot rozbójników morskich.

Ani jeden muskuł nie drgnął na twarzy kapi­

tana, odpowiedział też obojętnie:

— A zatem jutro w nocy ? Dziękuje ci, Mabel, ta wiadomość nie jest nieprawdziwa. Ale teraz, dziecko moje, połóż się spokojnie spać! Od ju­

trzejszej nocy dzielą nas jeszcze dwadzieścia

cztery godziny. C. d. n.

Cytaty

Powiązane dokumenty

wiesili się chłopcy, którzy jednak zeskoczyli, pozostał tylko Galant. Szofer cofnął auto tak dalece, iż tyłem zupełnie podjechał do muru domu. W tej chwili

dyśmy to pędzili za ciągnącym nas wielorybem i aż tutaj się znaleźli, musiał się pomiędzy lodami wytworzyć rodzaj kataklizmu, który rzadko wprawdzie, ale

stwa, to zresztą najlepsze odzwierciadlenie ideowośei tego rodzaju organizacji. Jeżeli teraz jeden dla posady, drugi dla awansu, trzeci dla koncesji „organizuje*, a

zycyjni domagali się odroczenia obrad, ażeby dać im możność bliższego zapoznania się z tym nieznanym im projektem, jednak ich żądania nie uwzględniono,

Bocian, który, jak się potem okazało, miał uszkodzone skrzydło, pojąwszy niebezpieczeństwo, nie cofnął się, ale zaczął trzepać skrzydłami, jak wiatrak i

przeto państwo nasze jest na drodze do stałego i szybkiego zaostrzania się kryzysu finansowego, można się od niego przez jakiś czas ratować lichwiarskiemi

Jam ielnik. zostały porozle- piane afisze przez jednego z tut. Kowalskiego z zapytaniem, jakiem prawem pozrywał on afisze, na co Kowalski odpowiedział, że o niczem

zuje się, że udział w aferze brał również niejaki Stefan Czarnecki, który przedstawił się jako se­.. kretarz księcia