CENA
30
G R O S Z Y D N IA10
C Z E R W C A 1927 R.SOLIDADNOSC
P R A C Y
D W U T Y G O D N I K P O Ś W IĘ C O N Y SPRA WIE UN IE ZALEŻNIE N IA I ZJE DNOCZENIA RUCHU Z A W O D O W E G O W POLSCE ROK II
W Y C H O D Z I 5 i20
K A Ż D E G O M IE S IĄ C ANr. 8
ORGANIZACJA PRODUKCJI A ZWIĄZKI ZAWODOWE
pODNOSILIŚMY już kilkakrotnie na ła
mach „Solidarności Pracy" sprawę czyn
nego udziału robotniczych organizacyj za
wodowych w życiu gospodarczem pań
stwa. Zwracaliśmy uwagę, że związki za
wodowe nie mogą poprzestać jedynie na walce o poziom płac i warunki pracy; mu
szą one' jednocześnie świadomie oddzia
ływać na całokształt życia gospodarczego, bowiem byt robotnika jest silnie związa
ny z należytem tego życia funkcjonowa
niem. Klasa robotnicza tem lepiej jest sy
tuowaną, tem większe posiada możliwości w uzyskiwaniu lepszych zarobków — im wyższy jest w kraju poziom produkcji i im bardziej normalnie rozwija się życie gospodarcze.
Niezależnie od interesu przemysłow
ców, zmierzających w dzisiejszym ustroju kapitalistycznym do osiągnięcia z danego warsztatu przemysłowego maximum zy
sku, istnieje pewien interes produkcji, ja
ko takiej, który jest zarazem interesem ogólnospołecznym. Ten ogólnospołeczny interes wytwórczości krajowej znajduje swą ochronę w działalności państwa, o ile
potrafi się ono wznieść ponad interesy kla
sy posiadającej. Zwykle jednak państwo nie jest w stanie i nie jest powołane do poddawania całokształtu życia gospodar
czego drobiazgowej reglamentacji i dlate
go czynnikiem, stojącym na straży intere
su produkcji winny się stać organizacje społeczne, a w pierwszym rzędzie orga
nizacje zawodowe robotnicze. Dlatego też, związki zawodowe, w zrozumieniu, że do
brobyt robotnika, czy pracownika, zależy od dobrobytu powszechnego, muszą szcze
gólnie zainteresować się zagadnieniami wytwórczości i jej należytej organizacji.
Sprawa ta nabiera tem większego zna
czenia, skoro uświadomimy sobie, że sy
stem dotychczasowej gospodarki kapitali
stycznej bankrutuje coraz wyraźniej, oraz, że obecnf przemysłowcy-kapitaliści, na
stawieni wyłącznie na chęć ciągnięcia z warsztatów jaknajwiększych zysków, nie są w stanie zrozumieć społecznego zna
czenia wytwórczości.
Należy jednak stwierdzić, że robotni
cze organizacje zawodowe wykazują u nas
słabe zainteresowanie się, zarówno zagad
nieniami produkcji, jak i wszystkiemi no- wemi próbami, zmierzającemi do wybrnię
cia z kryzysu gospodarczego, jaki nawie
dził po wielkiej wojnie całą Europę. Nę
dza, w jakiej znalazły się po wojnie sze
rokie rzesze robotników fizycznych i umy
słowych, kazały związkom zawodowym wysunąć na pierwszy plan postulat podnie
sienia zarobków. Aczkolwiek postulat ten posiada nietylko znaczenie socjalne, ale i ogromne znaczenie gospodarcze, bowiem większe zarobki potęgują wydatnie siłę nabywczą szerokich rzesz ludności, to jednak należy stwierdzić, że wysunięty on został raczej ze względów życiowych, ani
żeli rozumowo-gospodarczych. Postulat ten nie wyczerpuje jednakże i wyczerpać nie może całokształtu programu gospo
darczego warstw pracujących, który ogar
nąć musi zagadnienia gospodarcze jaknaj- szerzej.
i* *
*
jPolityka gospodarcza obecnych państw obraca się głównie dookoła dwóch cen
tralnych zagadnień: są to zagadnienia pod
niesienia produkcji i zapewnienia jej ryn
ków zbytu. Rozwiązanie tych zagadnień i doprowadzenie do harmonji między wy
twórczością i spożyciem odbywać się musi na różnych wycinkach życia gospodarcze
go, przy czynnym współudziale warstw pracujących.
Nie sposób w ramach niniejszego arty
kułu omówić te wszystkie próby i kon
cepcje, wobec których winne ustosunko
wać się organizacje zawodowe. Koncep
cje te wysuwane są dzisiaj z różnych stron;
poczynają one wybiegać poza granice po
szczególnych państw, stawiając problem podniesienia produkcji i rozszerzenia ryn
ków zbytu w płaszczyźnie międzynarodo
wej. Pragniemy tu jedynie — mówiąc o stosunku związków zawodowych do wytwórczości — zwrócić uwagę na za
gadnienie racjonalizacji produkcji, wysu
nięte stosunkowo niedawno, jako jedna z prób rozwiązania powyższego zagadnie
nia centralnego. Racjonalizacja produkcji polega na takiem zreorganizowaniu prze
mysłu, które umożliwiłoby powiększenie produkcji i jej potanienie, w drodze wy
zyskania maximum użyteczności surow
ców i kapitałów, oraz w drodze osiągnię
cia jaknajwiększej celowości pracy ludz
kiej. Reorganizacja ta dotyczyć może za
równo strony technicznej działalności przedsiębiorstw przemysłowych, a więc sprawy oparcia wytwórczości na zdoby
czach naukowej organizacji pracy, ich zre
formowania pod względem administracyj
nym i technicznym, jak i przeprowadze
nia organizacji wewnątrz danej gałęzi przemysłowej.
Zracjonalizowanie produkcji zostało przeprowadzone z dużym powodzeniem w wielu przedsiębiorstwach zagranicz
nych, które w tej drodze, nie tylko, że obniżyły znacznie swe koszta i powięk
szyły produkcję, ale również podwyższyć mogły płace robotnicze.
U nas sprawa racjonalizacji produkcji leży jeszcze odłogiem. Nasze sfery lewia- tańskie wykazują albo zupełne niezrozu
mienie jej doniosłości, albo zabierają się do racjonalizacji w sposób zupełnie nie
właściwy, przeprowadzając ją wyłącznie kosztem robotników i społeczeństwa, a nie w interesie samej wytwórczości.
Świeżo jeszcze pamiętamy „reorganizację ', jaką przeprowadzać zaczęły w końcu ro
ku ubiegłego zakłady żyrardowskie, wy
wołując zorganizowany opór ogółu robot
ników. Kartelizację produkcji nasze „sfe
ry gospodarcze" rozumiały jako tworzenie organizacyj, które za swe posłannictwo uważały narzucanie swej woli państwu i społeczeństwu, zmierzając do podbijania cen, zamikst stać się czynnikiem obniża
jącym ceny i podnoszącym produkcją, bo
tylko w tym drugim wypadku kartele mo
b u d zi św iadom ość m as p racujących
gą być społecznie d gospodarczo pożytecz
ne i oddawać państwu ogromne usługi za
równo na rynku wewnętrznym jak i zagra
nicznym.
Podczas, gdy przemysł zagraniczny, a zwłaszcza amerykański, począł świado
mie normować wytwórczość i spożycie w drodze racjonalizacji produkcji i podno
szenia płac robotniczych — nasz prze
mysł lewiatański błąka się w labiryncie trudności, któremi sam się spętał, i przy
czyn drożyzny produkcji szuka nie we własnej organizacji, ale w „ciężarach so
cjalnych", atakując ustawicznie ubezpie
czenia i ustawodawstwo robotnicze.
* **
.
Stwierdziliśmy na początku, że związ
ki zawodowe winne czuwać nad interesem produkcji, bowiem należyta organizacja wytwórczości kraju umożliwi również kla
sie robotniczej urzeczywistnienie jej palą
cych postulatów. Stwierdzamy przeto dalej, że związki zawodowe, zarówno pra
cowników fizycznych, jak i umysłowych—
muszą bliżej zainteresować się zagadnie
niem zracjonalizowania produkcji i że sprawę tą winny sią starać ująć we włas
ne ręce, nie pozostawiając jej przemy
słowcom, którzy przeprowadzają reorgani
zację z punktu widzenia własnych intere
sów kapitalistycznych, a nie interesów społecznych.
Istnienie jednej, silnej organizacji zawo
dowej, jasno uświadamiającej sobie swe za
dania i obowiązki, na miejscu rozbitych obecnie przez partje szeregów robotni
czych — niewątpliwie umożliwiłoby prze
prowadzenie zarówno tego postulatu, jak i innych doniosłych postulatów robotni
czej polityki socjalnej i gospodarczej.
JANUSZ RAKOWSKI
ROZPORZĄDZENIE O UMOWIE O PRACĘ PRACOWNIKÓW UMYSŁOWYCH
^^PRA C O W A N Y przez Ministerstwo Pra
cy i Opieki Społecznej projekt rozpo
rządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o umowie o pracę pracowników umysło
wych wszedł w tych dniach pod obra
dy Komisji Opinjodawczej Pracy.
Sądzić należy, że wreszcie zbliżamy się do ostatnich etapów walki o wprowadze
nie jednolitych przepisów prawnych dla pracowników umysłowych, przepisów, któ
re w zasadzie zrealizować mają postulaty związków pracowniczych w zakresie umo
wy o pracę. Walkę tę organizacje pracow
nicze prowadziły długo i wytrwale.
Jak się przedstawia w obecnej postaci projekt rozporządzenia i jakie jeszcze zmiany należałoby w nim poczynić, aby odpowiadał on potrzebom licznych rzesz pracowników umysłowych?
Omawiane rozporządzenie zawierać będzie postanowienia stanowcze. Wszel
kie umowy, regulujące warunki pracy pracownika umysłowego w sposób mniej korzystny, aniżeli czyni to dekret, z mocy samego prawa zastąpione będą przez po
stanowienia ustawowe.
Przepis taki bezwzględnie ma doniosłe znaczenie, gdyż uniemożliwi pracodaw
com wywieranie presji na pracowników, aby zrzekali się dobrodziejstw ustawy, w poszczególnych umowach.
Rozporządzenie obejmować będzie swojemi przepisami ogromne rzesze praco
wników umysłowych, niezależnie zupeł
nie od gałęzi przemysłu, w których pracę swą pełnić będą.
Projekt rozróżnia następujące rodzaje
umów o pracę: umowę na okres próbny,
umowę na okres wykonania określonej ro
boty, umowę na czas określony, umowę na czas nieokreślony.
Według rozporządzenia okre9 próbny nie może przekraczać 3-ch miesięcy. Or
ganizacje pracowników umysłowych do
magały się, aby okres ten wynosił tylko jeden miesiąc. Żądanie to należy uważać za słuszne, jeżeli uwzględnimy, że w okre
sie próbnym obowiązuje strony jedynie dwutygodniowe wypowiedzenie.
Umowa o pracę zawarta na czas nie
określony ustaje po upływie 3-ch miesię
cy od dnia wypowiedzenia umowy przez jedną ze stron.
Wypowiedzenie umowy na trzy mie
siące naprzód przez pracodawcę prze
strzegane jest w b. Kongresówce na mocy prawa zwyczajowego. W b. dzielnicy au
striackiej pracownicy umysłowi zatru
dnieni w górnictwie posiadali wyraźnie zagwarantowane prawo do trzymiesięcz
nego wypowiedzenia na mocy austrjackiej ustawy górniczej z r. 1884.
Żądanie natomiast również i od praco
wnika, aby wypowiedział pracodawcy umowę na trzy miesiące naprzód, nie jest niczem uzasadnione. Pierwotny tekst pro
jektu, który przewidywał uątanie umowy o pracę po upływie miesiąca od dnia wy
powiedzenia umowy, jeżeli stroną wypo
wiadającą był pracownik, należy, jako o wiele bardziej racjonalny, i nadal utrzy
mać.
Nie można bowiem stawiać na jednym poziomie pracodawcy i pracownika. Trze
ba pamiętać, że pracodawca zawsze prę
dzej znajdzie pracownika, niż pracownik pracę i że o wiele rzadsze są wypadki po
rzucenia warsztatu pracy przez pracow
nika, niż wypowiadanie pracy pracowni
kom przez przedsiębiorcę.
Projekt zupełnie słusznie postanawia, że zawarcie z pracownikiem trzech nastę
pujących po sobie umów o pracę na cza9 określony, wynoszący 3 miesiące, po
uprzedniem wypowiedzeniu umowy na czas nieokreślony — uważa się za zawar
cie z pracownikiem nowej umowy na czas nieokreślony.
Pracodawca bowiem często wypowia
da pracownikowi umowę na czas nieokre
ślony, później zaś zawiera z nim szereg umów na czas określony dla obejścia przepisów o wypowiedzeniu. Stan zaś ta
ki, który trzyma pracownika w stałej nie
pewności jest dlań wysoce niepożądany.
Doniosłe znaczenie posiadają przepi
sy, dotyczące wypłaty pracownikowi od
prawy w wypadku rozwiązania z nim umowy, jeżeli pracownik nie podlega przepisom ustawy o ubezpieczeniu emery- talnem.
Za każdy rok pracy nieprzerwanej w przedsiębiorstwie, a w gospodarstwach rolnych i leśnych za każde dwa lata, wi
nien pracownik otrzymać odprawę w wy
sokości jednomiesięcznego wynagrodze
nia. W sumie jednak odprawa nie może przekraczać trzymiesięcznego wynagro
dzenia.
W razie śmierci pracownika odprawa winna być wypłacona jego rodzinie.
Sprawę odpraw — jak widzimy — pro
jekt rozporządzenia potraktował po ma
coszemu. Odprawa winna być pomyślaną jako ekwiwalent za sterane lata pracy u danego pracodawcy. Dziwnem musi się wydać ograniczenie odprawy do trzymie
sięcznego wynagrodzenia, nawet, jeżeli praca w danem przedsiębiorstwie trwała lat 15, co przecież jest zjawiskiem po- wszechnem.
Omawiany projekt reguluje również sprawę regulaminów pracy dla pracowni
ków umysłowych w tych zakładach, gdzie pracownicy tacy są zatrudnieni. Niestety przepisy w tej sprawie zapewniają zbyt mały udział przedstawicielstwa pracow
ników w układaniu tego regulaminu.
Jako dodatnią stronę projektu musimy
również uznać to, że obok kar pienięż-
%
reprezentuje n ie z a le żn ą o p in ję mat pracujących
tiych przewiduje on również kary aresztu na łamiących przepisy ustawy pracodaw
ców. Sankcje karne ustawy będą mogły jednak tylko wtedy mieć praktyczne zna
czenie, gdy zostaną utworzone odrębne sądy pracy.
Do rażących wad projektu należy art.
16. Przewidziane w niem wypadki zer
wania umowy o pracę przez pracodawcę, wskutek winy pracownika, w których to wypadkach nie obowiązuje przedsiębior
cę trzymiesięczne wymówienie, są tak liczne i przy kazuistycznem wyliczeniu tak mało sprecyzowane, że gorliwy przedsię
biorca zawsze taką „winę" pracownika znaleźć potrafi. Artykuł 16 w obecnym swym ujęciu niweczy samą zasadę trzy
miesięcznego wymówienia. Dziś już or
ganizacje kapitalistów interpretują powyż
szy artykuł w ten sposób, że najlżejszy
przejaw „niesubordynacji" będzie dosta
tecznym powodem zerwania umowy.
Otwarcie należy powiedzieć, że ustawa o najmie z powyższym artykułem nie bę
dzie żadnem dobrodziejstwem dla pracow
ników —• przeciwnie, dzisiejsze prawo zwyczajowe gwarantuje w tej dziedzinie pracownikom lepszą ochronę.
Całokształt projektu —< po koniecznem wprowadzeniu wyżej omówionych po
prawek — przedstawia pewien postęp w stosunku do poszczególnych ustaw dzielnicowych. Należy się domagać, aby projekt ten przebrnął wreszcie wszystkie instancje, przez które od tak dawna wę
druje i uzyskał moc obowiązującą w ta
kiej jednak postaci, któraby zapewniała pracownikom umysłowym należyte zabez
pieczenie ich praw.
M. K. E.
RZĄD ANGIELSKI W WALCE Z RUCHEM ZAWODOWYM
^^N IE SIO N Y do parlamentu angielskiego przez rząd konserwatywny Baldwina projekt o zmianie prawa o związkach za-%
wodowych dąży do znacznego uszczuple
nia roli związków, ograniczając w pierw
szym rzędzie ich prawo do proklamowania strajków.
Projekt uznaje za nielegalny wszelki strajk, którego cel jest inny niż obrona ro
botników tej gałęzi pracy, którą dany związek obejmuje. Zakazanym jest strajk obliczony na wywarcie presji na rząd lub zmierzający do „zastraszenia" większości społeczeństwa.
Jak widzimy, projekt zmierza nie tylko do uznania za nielegalny strajk powszech
ny. Na zasadzie bowiem tak rozciągłe sfor
mułowanego przepisu rząd może rozpocząć
■walkę z każdym strajkiem ekonomicznym -w zakładach użyteczności publicznej, jak również karać drakońskdemi karami, prze
widzianemu w projekcie, każdy strajk, wywołany sympatją dla robotników wal
czących o poprawę bytu w innej gałęzi produkcji.
Strajk jest ostateczną bronią robotni
ków w pokojowej walce z kapitałem. Aby nie stępić tej broni należy nią posługiwać się oględnie. Uznanie jednak & priori każ
dego strajku powszechnego oraz każdego strajku sympatyzującego za sprzeczne z prawem, uznać należy za zamach na pra
wa zorganizowanej klasy robotniczej.
Projekt nie przewiduje żadnego etapu pośredniego, żadnego postępowania polu
bownego, które winno poprzedzić wybuch strajku, a które strajk mogłoby uczynić zbędnym,
Powiedziane jest tylko, że ogłasza się strajk za nielegalny i na tej zasadzie moż
na karać za jego proklamowanie więzie
niem do dwóch lat.
Nielegalnych jednak lokautów projekt nie przewiduje.
Artykuł drugi projektu zabrania wy
dalania ze związku tych robotników, któ
rzy nie solidaryzują się z zakazanym przez prawo strajkiem.
Artykuł trzeci ma na widoku prze
ciwdziałanie „zastraszaniu1" robotników chcących pracować. Nie wolno będzie ustawiać posterunków robotniczych bli
sko miejsca pracy, któreby swoją blisko
ścią lub sposobem zachowania się mogły wzniecać trwogę wśród robotników pra
cujących, lub hamowałyby dostęp do miej
sca pracy czy też naruszały „spokój pu
bliczny”. Ustawianie posterunków strajku
jących koło mieszkania robotnika jest ka
rane grzywną do 20 funtów, lub więzie- , niem do 3-ch miesięcy.
Nie jesteśmy zwolennikami terroru strajkowego, ale takie sformułowanie tego przepisu może dać podstawę władzom do stosowania represji w stosunku do każde
go zgrupowania się kilku robotników strajkujących w pobliżu miejsca pracy.
Projekt dąży również do znacznego osłabienia ruchu zawodowego przez oder
wanie od niego urzędników państwowych.
Urzędnikom wolno będzie zrzeszać się je
dynie w związki czysto urzędnicze, nieza
leżne od ogólnej organizacji Trade-Unio- nów. Urzędnik, który świadomie prze
kroczy ten zakaz, będzie zwolniony ze służby państwowej.
Jeżeli zważymy, że dotychczas około 150.000 członków Trade-Unionów rekru
towało się z pośród urzędników państwo
wych, to musimy dojść do wniosku, że wej
ście w życie tej klauzuli pozbawi związki zawodowe całej armji uświadomionych pracowników.
Przepis ten posiada pozatem charakter ściśle partyjno - polityczny. Chodzi o poz
bawienie Labour Party wpływu na urzęd
ników państwowych.
Wyraźny charakter polityczny posiada
również przepis zakazujący władzom sa
morządowym stawianie za warunek przy
jęcia do pracy należenie do związku za
wodowego. Chodzi tu o uniemożliwienie przyjmowania do pracy przez samorządy o większości robotniczej tylko tych praco
wników, którzy są związani z Labour- Party.
Na baczną uwagę zasługują przepisy zwalczające zmuszanie robotników nale
żących do Trade-Unionów, aby finanso
wały partję polityczną. Tylko od tych ro
botników mogą być zbierane składki na cele polityczne, którzy złożą wyraźną de
klarację na piśmie, że zobowiązują się wnosić opłaty na fundusz polityczny. Fun
dusz polityczny związków może składać się tylko z takich opłat. Żadne inne fun
dusze związkowe nie mogą być zużytko
wane na walkę polityczną.
Cały projekt obok tendencji ograni
czenia praw związków zawodowych prze
siąknięty jest dążnością osłabienia Trade- Unionów w tym celu, aby osłabić Labour- Party.
Na przykładzie tego projektu jeszcze raz widzimy do czego prowadzi ścisły związek ruchu zawodowego z partją poli- 'Y tyczną,
Partją rządzącą w walce ze swym prze
ciwnikiem politycznym zwraca swój oręż przeciwko związkom robotniczym. Chcąc osłabić swego konkurenta przy wyborach, projektuje się wydanie prawa, które spa
raliżuje cały ruch zawodowy.
Na konferencji Trade - Unionów, na której było reprezentowanych 4 miljony robotników przyjęto rezolucję wypowia
dającą bezwzględną walkę projektowi rzą
dowemu. Wobec negatywnego ustosunko
wania się również partji liberalnej do po
mysłów antirobotniczych rządu oraz pew
nego rozdwojenia w samej partji konser
watywnej sądzić należy, że w obecnej
swej postaci projekt rządowy nie stanie
się ustawą obowiązującą. Es.
zn a tylko interes P aństw a i Pracy
CO SIĘ DZIEJE W ZWIĄZKACH
ZWIĄZEK PRACOW NIKÓW POCZT, TELEGRA
FÓ W I TELEFONÓW RZPLITEJ POLSKIEJ.
Niniejszy dział „Solidarności Pra
cy" poświęcamy charakterystyce posz
czególnych organizacyj zawodowych, pragnąc w tej drodze dać obraz ca
łości ruchu zawodowego w Polsce.
Poniżej podajemy kilka danych, doty
czących Zw. Prac. Poczt, Telegraf, i Telef., udzielonych nam przez obyw:
Pawia Szczurka, prezesa Zarządu Gl.
Związku, jednego z wybitnych przy
wódców ruchu zawodowego prac. pań
stwowych.
JAK przedstawia się obecny stan związku I Jaki iest Jego charakter? — zapytujemy naszego rozmówcę.
—< Związek Prac. Poczt, Telegrafów i Telef.
Rzeczypospolitej Polskiej istnieje od 1919 r.; 16 stycznia tego roku odbył się pierwszy jego kon
gres. Związek Jest organizacją ściśle bezpartyjną I apolityczną, poświeconą obronie Interesów go
spodarczych i zawodowych członków, zrzeszającą personel wszystkich grup I kategoryj, a więc urzędników administracji, niższych funkcjonarju- szów, personel techniczny i t. p. Związek Uczy obecnie około 20 tys. członków w 9 okręgach (łącznie z Gdańskiem) I 136 kołach miejscowych.
Charakter naszej organizacji i jej prace znajdują swój wyraz w naszym organie P- t. „Poczta", ukazującym się dwa razy w miesiącu.
— Jakie są wytyczne obecnych prac Związku?
— Stoją przed nami cztery główne zadania, którym musimy podołać. Są to: 1) unormowanie spraw stosunku służbowego, 2) poprawa bytu pocztowców, 3) kwestja reorganizacji poczt, te- legr. i telef., 4) konsolidacja personelu pocztowe
go na wewnątrz.
Postaram się w krótkości podkreślić najbar
dziej charakterystyczne momenty z tych czterech głównych kierunków prac naszej organizacji. — A więc kwestja unormowania spraw stosunku służbowego: Pracownicy pocztowi dążą do po
siadania odrębnej pragmatyki służbowej. Wycho
dzimy z założenia, że prawa pracowników muszą być w równowadze do ich obowiązków. Nie zada
walają nas prawa ogólne, bowiem obowiązki pocztowców są inne od obowiązków innych kate
goryj pracowników ii funkcjonarjuszów państwo
wych. Wśród szeregu wimmków, odróżniających naszą pracę, zwrócę tu uwagę na specjalne łacho- we wykształcenie pocztowców, bez którego służ
ba w tem ważnem przedsiębiorstwie państwowem byłaby nie do pomyślenia. Chodzi tu o znajomość geografji komunikacyjnej, ekonomji politycznej, kasowości, specjalnych umiejętności w służbie technicznej i t. p. Zaznaczam jeszcze, że pracujemy również w niedziele i święta.
Z podobnych względów i kolejarze domagają się dla siebie odrębnej pragmatyki.
— Jaki jest stosunek Rządu do tego po
stulatu?
— Rządy w 1920 i 1921 r. były przeciwne na
szej koncepcji posiadania odrębnej pragmatyki.
Dopiero p. min. Stesłowicz uznał tę koncepcję za słuszną. Wtedy to uzgodniliśmy z ministerstwem projekt ustawy o państwowej służbie cywilnej funkcjonarjuszów pocztowych, który to projekt został w 1925 r. wydany drukiem, nakładem zarz.
gł. Związku.
Obecnie p. min. Mledzlńskl również uznał słu
szność tego naszego postulatu. Mamy przeto nas- dzieję, że do jesieni r. b. zostanie nowa pragma
tyka wydaną w formie dekretu Prezydenta Rze
czypospolitej.
— A teraz parę danych w sprawie naszego bytu. Jesteśmy objęci ustawą o uposażeniu pra
cowników państwowych i wojska, ale zarazem jesteśmy grupą pracowników najbardziej upośle
dzonych. Upośledzenie nasze jest przedewszyst- klem wynikiem niekorzystnego zaszeregowania pocztowców do grup uposażenia. Sprawę tę przed
stawiliśmy rządowi w memoriale z dn. 9 września 1926 r., w którym na podstawie szeregu zestal- wień cyfrowych wykazaliśmy, że najwięcej pocz
towców zaszeregowanych Jest w grupach najniż
szych, gdzie liczba ich przekracza znacznie liczby preliminowane. Natomiast w grupach uposażenio
wych wyższego stopnia, lepiej płatnych — cyfry faktycznie zaszeregowanych nie dosięgały cyfr preliminowanych.
Jeżeli cyfra 200 zł. stanowi minimum egzy
stencji, to stwierdzić musimy, że około 23 tys.
funkcjonarjuszów pocztowych na ogólną liczbę 26 tysięcy, zaszeregowanych do XI stopnia i poniżej, nie ma zapewnionego minimum egzystencji I żyje w skrajne] nędzy. Największe liczby zaszeregowa
nych widzimy w XI grupie (z grup urzędniczych), dającej zarobek ód 141 do 176 zl. i w XV (z grup.
funkcjon. niższych), w której uposażenie wynosi 90 do 106 zł.
Ten fatalny stan uposażenia pogarszają je
szcze warunki wewnętrznego urzędowania, powo
dujące kolosalne przeciążenie pracą. Pocztowcy w ruchu zamiast 8 godzin pracują z reguły 12 —<
16 godzin bez specjalnego wynagrodzenia. Wsku
tek nadmiernej oszczędności w wydatkach rze
czowych (lokale, urządzenia, przybory jak wagi, odważniki, i t. p.) personel pracuje w warunkach nieodpowiednich, przez co często zdarzają się róż
nego rodzaju usterki. (85% usterek ma miejsce z przyczyn powyższych). Za usterki te pracow
nicy pociągani są w drodze administracyjne]
do odpowiedzialności materialnej, co potęguje jeszcze bardzie] rozdrażnienie. Normy urlopowe nie wszędzie są równe i przestrzegane. Np. pra
cownicy pocztowi w Pińsku od początku istnienia państwa nie otrzymują urlopów, lub otrzymują je
w normach zmniejszonych.
— Co związek robi celem poprawienia tych okropnych warunków pracy I płacy?
— Przedkładamy ciągle rządowi, tak, jak i re
szta pracowników państwowych nasze postulaty i wskazujemy na niebezpieczeństwo dłuższego podtrzymywania tego rodzaju stanu rzeczy. Na
prawa państwa nie może odbywać sle kosztem je
go funkcjonarjuszów. Domagamy się przede- wszystkiem uruchomienia mnożne) i podniesienia jej do realne] wartości złotego. Spadek naszej wa
luty odbił się niesłychanie dotkliwie na naszych płacach. Za przykład niech posłuży Gdańsk, gdzie mnożną ustalą się w walucie guldenowej. Otóż w Gdańsku mnożna dla pracowników pocztowych jest^o trzydzieści kilka punktów wyższą niż w kraju, co stanowi, że pocztowiec polski w Gdańsku zarabia o 44% więcpj, niż na obsza
rze Rzeczypospolitej. Jest to jaskrawy dowód ogromnego obniżenia się plac pracowniczych wskutek spadku waluty. Wysuwamy dalej po
stulat wypłacenia pocztowcom jednomiesięczne]
bezzwrotnej zapomogi i uruchomienia dodatków mieszkaniowych. Tembardziej mamy prawo moc
nego domagania się zrealizowania powyższych postulatów, jeżeli weźmiemy pod uwagę dodatnie wyniki bilansu pocztowego. Za rok 1926 i I-szy kwartał r. 1927, poczta przyniosła o 16 miljonów zł. więcej dochodu niż preliminowano.
Ministerstwo życzliwie potraktowało nasze postulaty i czekamy na ich zrealizowanie, nie ustając w pracy nad przyśpieszeniem załatwienia tej sprawy. Zwracamy ciągle uwagę rządu na to,
te jest źle, że ogół pracowników prze do strajku, który niewątpliwie może wybuchnąć jeżeli nie nastąpi poprawa.
— Wspomniał ob. prezes o konieczności kon
solidacji personelu pocztowego. Czy moglibyśmy 'uosić o oświetlenie spr»wv odłączenia się od ogólnej organizacji niższych funkc. pocztowych i utworzenia związku własnego?
—i Genezą secesji było istotnie kilka błędów, popełnionych ze strony Związku w stosunku do niższych funkcjonarjuszów. W żadnym razie nie uprawniały one jednak przywódców obecnego Zw.
niższ. prac. poczt, do wywołania secesji, bowiem rozłam szkodzi ogółowi pracowników. Błędy te zostały w chwili obecnej usunięte i związek nasz jednakowo troszczy się o interesy niższych fun- cjonarjuszów, jak i o interesy urzędników. We władzach Związku znajdują się przedstawiciele funkcjonarjuszów niższych. Uważam istniejący obecnie rozłam za szkodliwy i dlatego wysunęli
ś m y postulat konsolidacji personelu pocztowego.
Zresztą — mimo secesji — w naszym Związ
ku pozostaje około 8000 niższych funkcjonarju- szów pocztowych, podczas gdy secesja zdołała skupić zaledwie około 3000 niż. funkcj.
— Z punktu widzenia haseł „Solidarności Pracy", zmierzające] do zjednoczenia ruchu zawo
dowego, uważamy również taką konsolidację za niezmiernie pożądaną i konieczną. Czy nie można- by znaleźć jakiegoś wyjścia, celem wspólnego działania i zlikwidowania obecnego antagonizmu między obydwoma związkami, jeżeli już połączenie jest niemożliwe w najbliższym czasie?
-w Co do nas — stwierdza nasz rozmówca — 0 współdziałaniu nie może być mowy; dążymy do tego, aby personel pocztowy należał do jednego związku, a uważając rozbicie za szkodliwe, nie możemy pogodzić się z Istnieniem zw. funkcj. niż
szych. Dziś jest już w naszym związku inaczej, 1 nie widzimy przeszkód, aby ci, którzy od nas od
dzielili się, nie mieli powrócić".
Podziękowaliśmy naszemu rozmówcy za rze
czowe i wyczerpujące oświetlenie sytuacji praco
wników pocztowych i działalności Związku, roz
stając się w tern przeświadczeniu, że, istotnie, konsolidacja personelu pocztowego jest rzeczą ko
nieczną w celu wywalczenia wspólnem ramieniem szeregu palących postulatów pracowniczych I usu
nięcia tak dotkliwych bolączek w zakresie warun
ków pracy I płacy.
Ogół pracowników pocztowych z obu Związ
ków zapraszamy do nadesłania nam swych uwag na ten temat. Chcemy wierzyć, że doczekamy się w niedługiej przyszłości faktu zjednoczenia się praoowników pocztowych w jedną organizację za
wodową.
J. R.
— J e ś li chcesz okazać sy m p a tją dla p ism a — opłać prenum eratą i zjed n a j mu czyteln ik ó w .
do m ag a się k o n tro li ro b o tn icze j n ad p ro d u k c ją
WALNE ZEBRANIE ZWIĄZKU ZAW O DO W EGO PRACOW NIKOW SANITARNYCH KAS
CHORYCH
Q N IA 10 kwietnia r. b. odbyło się Walne zebranie członków Związku Zaw. Pracowników Sani
tarnych, zatrudnionych w Warszawskiej Kasie Chorych w celu założenia Warszawskiego oddzia
łu Związku.
W imieniu ustępującego, Tymczasowego Za
rządu, ob. Warczuk złożył szczegółowe sprawoz
danie. Ze sprawozdania widać, iż Tymczasowy Zarząd w przeciągu krótkiego czasu zdołał zje
dnać Związkowi większą ilość członków, zalegali
zował statut, nawiązał kontakt z pokrewnemi or
ganizacjami zawodowemi, przystępując do Cen
tralnej Organizacji Zw. Zaw. Pracown. Umysło
wych, opracował ankietę w sprawie polepszenia warunków pracy swych członków, oraz szereg wewnętrznych spraw. Pomimo dużych wydatków związanych z organizacją Związku i pomimo mini
malnej składki członkowskiej (przeważnie 1 zł.) ustępujący zarząd pozostawił około 300 zł. oszczę
dności.
Sprawozdanie zostało zakończone wysunię
ciem programu działalności Związku na przyszłość z którego warto podkreślić niektóre momenty, świadczące o zrozumieniu zadań Związku, jako czynnika twórczego w społeczeństwie.
....,Nie mniej ważną sprawą jest współpraca Związku z Zarządem Kasy w kierunku polepsze
nia lecznictwa w Kasie Chorych, przynajmniej w tym zakresie, gdzie ma miejsce praca personelu pomocniczego. Należy raz Już uświadomić sobie, że rola Związku Zawodowego ma szersze zna
czenie, aniżeli tylko obrona interesów material
nych swych członków, a to właśnie w kierunku współudziału w organizacji i produkcji danego przedsiębiorstwa. Wymagania te -tern bardziej obowiązują nasz Związek, z-c względu na charak-
O C H L E B
D r o ż y z n a .
Wskaźnik ogólnych kosztów utrzymania w Warszawie wzrósł w miesiącu kwietniu pro
centowo o 1,3 (nominalny) i 1,5 (złoty). Najwięk
szemu wzrostowi uległy znowu koszty żywności oraz koszty mieszkania, ze względu na początek nowego kwartału. Wskaźnik złoty kosztów żyw
ności, który wynosił w marcu r. b. 140,5 wzrósł w miesiącu kwietniu na 142,4, zaś wskaźnik miesz
kaniowy (złoty) z 53,0 na 56,6.
ter społeczny Kasy Chorych, oraz członków Związku, którzy jednocześnie są członkami Kasy Chorych. Stykając się bezpośrednio z pacjentami, personel sanitarny częstokroć wykrywa niedo
kładności, nie zawsze widoczne dla Zarządu Kasy Chorych. Formą przeto współpracy byłoby wy
pracowanie na podstawie własnych obserwacyj, odpowiednich wniosków dla Naczelnego Lekarza, i członków Rady Kasy“.
Jednocześnie Związek zwraca uwagę na po
trzebę dokształcenia personelu sanitarnego w związku z nowemi zdobyczami w dziedzinie lecznictwa, zwłaszcza fizykalnego i coraz szer
szego zastosowania go w Kasie Chorych.
Po wysłuchaniu sprawozdania uchwalono za
łożenie Oddziału Warszawskiego Zw. Zaw. Pr.
Sanit. K. Chor. R. P. d upoważniono nowo obrany Zarząd Oddziału do pełnienia funkcji tymczaso
wego Zarządu Głównego. Związku.
Z pozostałych uchwał walnego zebrania za
sługują na uwagę następujące:
a) w sprawie utworzenia komisji kwalifika
cyjno-dyscyplinarnej dla personelu sanitarnego przy Naczelnym Lekarzu Kasy Chorych, w skład której weszliby przedstawiciele Związku. Po
trzeba takiej odrębnej komisji podyktowaną jest specyficznemi warunkami pracy personelu sani
tarnego, oraz jego specjalnemi kwalifikacjami.
b) w sprawie założenia przy Związku biura pośrednictwa pracy dla pracowników sanitarnych z poza Kasy Chorych, w celu ułatwienia miesz
kańcom Warszawy angażowania doraźnej pomo
cy pielęgniarskiej,
c) w sprawie funduszu zapomogowego, z któ
rego pozwolono Zarządowi udzielać doraźnych, zwrotnych zapomóg dla członków Związku.
Do nowego Zarządu Związku weszli ob. ob.:
Szerszenowicz, Klauze, Sękowska, Niwińska, Kurtzówna, Snymskl, Stefański, Kurc i Warczuk.
PRACOW NIK SANITARNY
I P R A C Ę
Z powodu poddania rewizji podstaw oblicza*
nia kosztów mieszkaniowych, komisja do badania zmian kosztów utrzymania przy GI. Urz. Statyst.
nie podała jeszcze obliczeń za miesiąc kwiecień dla Warszawy. W innych miastach, w porówna
niu z marcem, koszty utrzymania uległy następu
jącej zmianie (w m. kwietniu):
Częstochowa +1,0, Kielce +0,5, Kraków +2,5, Lublin —0,1, Łódź +1,1, Poznań +0,8, Radom + 1,6, Bydgoszcz +1,7, Katowice +3,4. Zwraoa uwagę znowu największy wzrost kosztów utrzy
mania w okręgach południowo-zachodnich, a mia
nowicie w województwach Śląskiem i krakow- skiem.
Mówiąc o wzroście drożyzny, należy zau
ważyć, że największy wzrost cen obserwujemy w grupie artykułów rolniczych. Artykuły prze
mysłowe nie wykazują albo wcale zwyżki, albo zwyżkę bardzo niewielką. Odbija się to oczy
wiście najbardziej na mieszkańcach miast, a więc przedewszystkiem na warstwach pracujących, które swe nędzne zarobki zużytkowują na utrzy
manie i zakup żywności. Trzeba stwierdzić, że polityka gospodarcza rządu, polegająca na fawo
ryzowaniu sfer rolniczych, nie przyniosła dotych
czas rezultatów dla mieszkańców miast, którzy za artykuły żywnościowe płacą coraz więcej. Czyż do tego polityka ta ma się sprowadzać?!
B e z r o b o c i e .
^ ^ E D Ł U G danych państwowych urzędów po
średnictwa pracy w okresie od 23 do 30 kwie
tnia byto w całym kraju 189.998 zarejestrowanych bezrobotnych. W ogólnej tej liczbie było 143,734 pozbawionych pracy mężczyzn t 46.264 bezrobo
tnych kobiet. Ogólna liczba bezrobotnych zmniej
szyła się w porównaniu z okresem poprzednim o 5.365 osób.
Ilość bezrobotnych w poszczególnych miej
scowościach w tym okresie czasu uległa następu
jącym zmianom:
Częstochowa —i 1275, Poznań — 557, Sosno
wiec — 484, Bydgoszcz — 469, Łódź — 395, Lu
blin — 385, Radom — 336, Białystok — 240, Ży
rardów — 226, Siedlce — 224, Kielce — 216, W ej
herowo —i 180, Brześć — 166, W oj. Śląskie + 507, Oświęcim + 158.
Zapowiedziane przez nas rozporządzenie Mi
nistra Pracy i Opieki Społecznej w sprawie udzie
lania pożyczek samorządom instytucjom społecz
nym, i przedsiębiorstwom prywatnym na zatru
dnianie bezrobotnych już się ukazało.
Uzyskane pożyczki mogą być użyte jedynie na wypłatę zarobków pracownikom, którzy zo
staną przyjęci do pracy naskutek otrzymania po
życzki przez przedsiębiorstwo. Robotnicy ci mo
gą być jedynie przyjmowani z pośród skierowa
nych przez urzędy pośrednictwa pracy bezrobo
tnych, pobierających zasiłki państwowe.
Racjonalne wprowadzenie w życie tego roz
porządzenia przy czujnej kontroli władz, aby po
życzki udzielane nie szły na inne cele, niż prze
widziane w 'rozporządzeniu, winno się przyczynić do zmniejszenia bezrobocia przy jednoczesnem podniesieniu produkcji w poszczególnych gałę
ziach przemysłu.
Z WARSZAWSKIEJ KASY CHORYCH
ABY ŻYĆ...
|Sj A jednem z posiedzeń nowoobranej Rady Ka
sy Chorych zapadła uchwała o wydawaniu własnego pisma, poświęconego życiu Warszaw
skiej Kasy Chorych, oraz zagadnieniom ubezpie
czeniowym. Prawie jednocześnie Zarząd Kasy Chorych, jakby uprzedzając uchwałę Rady, przy
stąpił do wydania własnego pisma pod tytułem
„Wiadomości Kasy Chorych m. Warszawy", w którem żadnych artykułów treści poważniej
szej niema. Tak, naprzykład, „czołowy" artykuł pierwszego numeru „Wiadomości" poświęcony był dytyrambom i zachwytom nad urządzeniem ambulatorium przy ul. Mai-jańskiej, napisany po
dobno przez kierownika biura tegoż ambulato
rium. Drugi numer podaje już rzecz bardziej cie
kawą: sprawozdanie z działalności gabinetu sztu
cznej odmy u gruźlików płucnych. Reszta treści składa się znowu z okólników i informacyj
z działalności innych Kas Chorych.
W każdym razie, lepszy rydz, ndż nic, gdyż a „Wiadomości" możemy się coś irieooś do
wiedzieć o działalności „ojców" Kasy.
Tyle co do pisma, a teraz przejdziemy do
„kwiatków" z działalności Zairządu, zamieszczo
nych w drugim numerze „Wiadomości".
Z uchwalonego na posiedzeniu Zarządu Kasy w dn. 11.11. r. b. preliminarza budżetowego wi
dzimy przedewszystkiem, iż dygnitarze miejscy, zasiadający w Zarządzie Kasy, przynieśli z sobą metody lekkiego traktowania grosza publicznego przez chaotyczną i drogo kosztującą administra
cję. Poza zarządem Kasy, z jego komisjami, oraz naczelnym lekarzem 1 dyrekcją, składającą się z dyrektora i dwóch wice - dyrektorów — wi
dzimy jeszcze w Kasie „Teorganizatora" (?) Ka
sy, kontrolera głównego ze sztabem urzędników, inspekcję dzielnic I t. d. C óż wobec tego pozo
staje do roboty dyrekcji i zarządowi? Dopóki mai trwać „reorganizacja"? Wreszcie kto kogo kon
troluje d co ma w związku z tem do roboty ko
misja rewizyjna? Należy zaznaczyć, iż działal
ność „reorganizatora" nie zawsze wychodzi na korzyść Kasy, bo przecież nie jest on osobą uni
wersalną.
W systemie administracji widzimy mnóstwo
zw alcza k a p ita lizm i w szelki w yzysk społeczay
różnego rodzaju podobnych do siebie samodziel
nych wydziałów, jak naprz. oprócz wydziału obra
chunkowego, mamy jeszcze wydziały kontroli wpłat, służby domowej, kontroli firm i jakąś taje
mniczą „Adremę" (?). Napewno niektóre z tych wydziałów mogłyby być z powodzeniem tylko re
feratami, gdyby nie wchodziła tu w grę potrzeba stworzenia posad dla „swoich" ludzi z poborami podług V kategorii płac urzędników państwo
wych. Czy jest również potrzebnem wyodrębnie
nie referatu personalnego od kancelarji głównej w wydział samodzielny, z „naczelnikiem" na cze
le i z poborami też według V klasy! Przecież ro
la tego „wydziału" sprowadza się wyłącznie do prowadzenia ewidencyj, ponieważ sprawy przyj
mowania i wydalania personelu referują poszcze
gólni wice-dyrektorowie i naczelny lekarz na po
siedzeniach komisji personalnej Zarządu, a obli
czanie pensji odbywa się znowu w Innym wy
dziale. Do tego trzeba dodać, iż panowie „naczel
nicy" nawet nie grzeszą odpowiedniem wykształ
ceniem, co chociaż w małym stopniu mogłoby usprawiedliwiać ich wysokie pobory.
Wszystko to nie przeszkadza pisać bomba- stycznych okólników z powodu zatwierdzenia bu
dżetu, gdzie się mówi... „iż wobec nieustabilizo
wanych warunków ekonomicznych w kraju — dalsze stosowanie najdaic] Idących oszczędności winno być zasadą w gospodarce Kasy Chorych w roku bieżącym..." (?!). Napewno, kosztem sza
rej masy pracowników, bo znowu w innym okól
niku czytamy (Nr. 480), że zastępców płatnych na czas urlopowy nie będzie, lecz... kolejność urlo
pów winna być tak ułożona, aby sprawność urzę
dowania w niczeni nie została naruszona.... Co to ma znaczyć? Albo jest obecnie zadużo zbytecz
nych pracowników, że nleobeoność podczas urlo
pów kilkudziesięciu pracowników, „sprawności urzędowania nie naruszy", alboi, że „sprawność"
ta będzie osiągnięta przepracowaniem pozostałe
go personelu, oo nie wyjdzie na dobro, ani dla ubezpieczonych, ani dla pracowników Kasy.
Wogóle, co do personalnej polityki na terenie Kasy, to trudno już oczekiwać gorszego zamętu od tego, jaki istnieje obecnie wskutek podziału pracowników na etatowych, półetatowych, cza
sowych, dniówkowych, akordowych i t. d. Zresz
tą, trzeba podkreślić niczeni niewytłumaczony brak aż dotychczas pragmatyki służbowej i zabez
pieczenia emerytalnego, co rozdrażnia ustawicz
nie sytuację pracowniczą. Jak na Instytucję spo
łeczną i ubezpieczeniową, w zarządzie której za
siadają rzekomo „przedstawiciele" klasy pracują
cej, takie postępowanie ze sweml pracownikami jest więcej niż lekceważące.
Natomiast, „przedstawiciele" ci w Zarządzie Kasy sami siebie nie krzywdzą, bo wstawili do budżetu na odszkodowania dla siebie zł. 35.000 i nawet fundusz reprezentacyjny w wysokości zł. 15.400, pomijając fundusze na podróże i djety, oraz poważną ilość samochodów osobistych na koszt Kasy. Możnaby jeszcze więcej wynaleźć podobnych faktów lekkomyślnej gospodarki w Ka
sie, lecz niestety nie da się zmieścić tego w ra
mach niniejszego artykułu, tembardziej, iż mamy do omówienia tu jeszcze jeden z „kwiatków"*
a mianowicie stosunek obecnego Zarządu Kasy do nowoobranej Rady.
Jak wiadomo, Rada Kasy, na posiedzeniu swym w dn. 24 stycznia r. b. uchwaliła votum nieufności dotychczasowemu Zarządowi, który nie poczuwał się do obowiązku złożenia mandatu na ręce nowej Rady. Zdawałoby się, iż zarząd Kasy, w którego składzie są przedstawiciele de
mokracji, natychmiast złoży swój mandat wobec wyrażonego votum nieufności. Niestety jednak
„żtobek" kasowy mocno przyciąga do siebie członków Zarządu, skoro na posiedzeniu sweni, udając naiwnych uchwalili zwrócić się do Okrę
gowego! Urzędu Ubezpieczeń o ingerencję, który to urząd w innych wypadkach tak mocno zwal
czali, wysuwając skromne zapytania treści na
stępującej:
a) czy uchwała Rady z dnia 24 stycznia b. r.
wzywająca Zarząd do złożenia mandatów i roz
pisania nowych wyborów winna być wykonana przez Zarząd,
b) czy Zarząd upoważniony jest do powzię
cia uchwały o rozwiązaniu się i czy uchwala ta obowiązuje poszczególnych członków Zarządu.
c) czy uchwały powzięte przez Zarząd, dzia
łający pomimo uchwały Rady w dn. 24 stycznia roku bież. posiadają moc prawną.
Komentarze są tu zbyteczne.
Trzeba
w
tym wypadku domyślać się pewnej gry politycznej, ponieważ dotychczasowa większość partyjna w Zarządzie jest w mniejszości na terenie nowej Rady Kasy. Słowem, mamy do czynienia z niesłychanym wypadkiem, ażeby gru
pa ludzi rządziła instytucją wbrew wyraźnej nie
ufności ze strony przedstawicieli członków tejże instytucji, którzy opłacają ją ciężko zapracowa
nym groszem.
Zaiste, dziwną mogłaby się wydawać solidar
ność pod tym względem członków Zarządu, od komunistów do pracodawców, Jeżeliby nie były powszechnie znane zakulisowe gry partyjne. Po
dobno, grupa członków Rady Kasy, składająca się z przedstawicieli listy Nr. 13 (pracowników umysłowych) wniosła do Trybunału Admdnistra-
cyjnego protest przeciwko orzeczeniu Okręgowe
go Urzędu w tej sprawie.
Podkreślając nasz przychylny stosunek do tak pożytecznej dla pracownika instytucji, jaką jest Kasa Chorych, uważamy jednak za swój obowią
zek poddawanie krytyce wszelkich poczynań władz Kasy, które nie odpowiadają zarówno inte
resom samej instytucji jak t interesom świata pra
cowniczego.
OBSERW ATOR
POŻYTECZNE WYDAWNICTWO
BU DOW N ICTW O MIESZKAŃ ROBOTNICZYCH.
Praca zbiorowa pod redakcją St. Jaskułowskiego, T. Toeplitza I St. Tołwińskiego. Wydawnictwo
„Robotniczego Przeglądu Gospodarczego", W ar
szawa, 1927.
Jnicjatywa tego pożytecznego wydawnictwa, poświęconego palącej dzisiaj w Polsce sprawie budownictwa mieszkań robotniczych, należy do Warszawskiej Spóldzilelnl Mieszkaniowej* która podjęta się zebrania i opracowania materjału in
formacyjnego na robotniczą konferencję mieszka
niową, zwołaną przez Komisję Centralną Związ
ków Zawodowych w dniu 20 marca 1927 r.
W pracy tej omówione zostały szczegółowo dzisiejsze warunki mieszkaniowe warstw pracu
jących, dotychczasowe formy rozwoju budownic
twa mieszkaniowego zagranicą i w Polsce, pod
stawy prawne rozwoju budownictwa mieszkanio
wego u nas, ze specjalnem uwzględnieniem bu
downictwa spółdzielczego, wreszcie zagadnienie wzorowego i jednocześnie taniego mieszkania ro
botniczego, odpowiadającego minimalnym warun
kom higjeny i wygody, przyjętym na Zachodzie,
oraz skromnym możliwościom finansowym roz
woju ruchu budowlanego w Polsce.
Materjał, oświetlający dzisiejszy stan rzeczy w Polsce zebrany został starannie ze źródeł bez
pośrednich, uzupełnionych ponadto specjalną an
kietą Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Z biegiem zasadniczych myśli d wniosków, za
wartych w cennej tej pracy, uważamy za wska
zane zapoznać naszych czytelników.
Przedewszystkiem, na podstawie danych cy
frowych o mieszkaniach robotniczych w najważ
niejszych ośrodkach w Polsce, skonstatować na
leży niesłychane pogorszenie si« u nas warunków mieszkaniowych po wojnie.
Zastój bowiem w iruchu budowlanym jest w Polsce od lat 13 zjawiskiem powszechnem.
Dawne mieszkania niszczeją, a przyrost ludności wysuwa ooraz to nowe potrzeby. To, co w prze
ciągu ostatnich kilku lat zdołano wybudować w niektórych miastach, jest kroplą w morzu.
Oto krótki przegląd dotychczasowych wyni
ków akcji budowlanej w Polsce, oparty na ankie
cie głównego Urzędu Statystycznego, w której udział brały magistraty miast, liczących ponad 25 tysięcy mieszkańców:
Ruch budow lany w okresie 1923 — 1926 r.
M I A S T A
Rozpoczęte budynki mieszkalne
Wykończone budynki mieszkalne
Liczba budynków Liczba izb mieszkalnych 1923 1924 1925 19261) 1923 1924 1925 19261) 1923 1924 1925 1926
434*) 417 597*) 402 148 310 343 214 15014) 2928’) 3513 2302*)
260 558 137 ____ 681 1408 247 -
202 145 255 163 52 93 113 48 651 1483 1946 793
108 123 159 104 55 103 82 79 400 622 492 568
20 9 48 27 4 15 31 27 — 59 245 393
57 45 59 25 14 41 — 5 110 323 131 42
47 49 46 23 27 49 43 340 441 699 506
46 76 37 — 31 53 12
_
— _ __
76 109 195 109 53 102 62 36
_ _
2 9 9 5 2 3 4 — 7 14 62 —
21 30 39 12 6 — 5 — 20
_
102 4 5 — 10 2 1 — 83 18 36
20 47 83 55 11 18 34 26 49 112 107 105
48 18 17 27 — — 7 3 — — — 3
Ogółem 6 m iast licz.
powyżej 100.COO mieszk.
O gółe m 29 m iast licz.
25— 100 tys. m ieszk.
Warszawa . . . . Ł ó d ź ...
Poznań . . . . . Lwów . . . . K r a k ó w ...
W i l n o ...
Białystok . . . . Bydgoszcz . . . . Częstochowa . . . Królewska Huta . L u b lin ...
Sosnowiec . . . .
') Rok 1928 dotyczy danych z 1-go półrocza. *) Bez W ilna. •) Bez Lwowa. *) B az P oznania.
toruje drogę ' syndykalizm ow i
Dane powyższe nie zawierają tak ważnej ru
bryki, jak liczba wybudowanych mieszkań, jako też nie obejmują budownictwa państwowego.
Rząd bezpośrednio budował tylko mieszkania dla
■rzędnlków państwowych. Największe objekty wybudowane za pieniądze, które szły przez Bartk Budowlany — to kolonja oficerska na Żoli
borzu, kolonja im. Lubeckiego na Ochocie i ko- lonja im Staszica na Mokotowie, składające się
z kilkuset mieszkań 4, 5 i 6-0 izbowych (łącznie z kuchnią). Ścisłej statystyki w tej mierze nie posiadamy.
Z powyżej podanej tablicy wynika, że w 6 największych miastach Polski, liczących razem przeszło 2 miliony mieszkańców, które zawierają rocznie przeszło 20 tysięcy małżeństw, przybyło w ciągu 3 i pół lat (I. 1923 — VII. 1926) 10 ty
sięcy nowych izb mieszkalnych, czyli zaledwie kilka tysięcy mieszkań. Należy zważyć, że za
sadniczy obraz nie ulegnie zmianie nawet przy uwzględnieniu budownictwa państwowego.
Bardziej szczegółową statystykę posiadamy tylko dla Warszawy.
Ruch budowlany w stolicy w świetle tej staty
styki przedstawia się jak następuje:
R OK .cu
« 5 * M 2 s ja N •> — 1- v -1*0-
JS 0 > >.
c i=
m je ”
■ctSo-o u
= J> E Liczba nowych mieszkań Liczba nowych izb
•** >* — * — "o e s ? 5-3 = i" " 3 CL C „
■=2 . I z
• Ś la i; i ■ J N E
1919/20 1584 298 622 1814 18988 30562
1922 649 71 197 537 7436 10387
1923 877 189 626 2263 9385 10438
1924 878 197 744 2751 6485 8137
1925 608 231 1010 3103 8749 8435
1926 400 136 638 1732 7148 7815
Razem 4996 1122 3837 12200 58191 75810 Cyfry te mówią nam aż nazbyt wyraźnie, że po okresie zupełnego zastoju, tempo ruchu budo
wlanego dalekim jest leszcze od zaspokojenia po
trzeb, wynikających ze zwiększenia się ludności stolicy.
Fundusze przeznaczone na budownictwo mie
szkaniowe były dotychczas bardzo skromne. Ogó
łem otrzymał Bank Gospodarstwa Krajowego w 1926 r. na pożyczki budowlane:
Z państwowego funduszu gospodarcz. 18,9 milj. zł.
Z pożyczki P. K. O. 3,5 „ „ Z fund. rozb. miast na obn. proc. 5,1 „ „ Razem 27,5 milj. zł.
W styczniu i lutym r. b. otrzymał B. G. Kr.
3 miljony złotych z państwowego funduszu gospo
darczego i 1,5 milion, zł. z P. K. O.
Miasta nasze również nie stanęły na wysokości zadania. Suma kredytów budowlanych, zużytko
wanych przez gminy, jest znikomo mała.
Spółdzielnie, korzystające z kredytów, są to prawie wyłącznie spółdzielnie budowlane, budu
jące mieszkania na własność dla swych członków, rekrutujących się ze sfer urzędniczych, wolnych zawodów i zamożniejszego mieszczaństwa. Spół
dzielnie natomiast robotnicze są pod tym wzglę
dem upośledzone.
A jak sprawa budownictwa mieszkaniowego przedstawia się zagranicą?
Krótki i ciekawy przegląd rozwoju budownic
twa mieczkaniowego we wszystkich niemal pań
stwach europejskich przekonywuje nas, że budo
wa mieszkań robotniczych odbywa się przez państwo, gminę, instytucje użyteczności publicz
nej, lub też z pomocą państwa i gminy.
Wszędzie istnieje mniej lub więcej wyrażn©
uspołecznienie budowy małych mieszkań. W wie
lu krajach glównem źródłem podatków, obraca
nych na ten cel, jest przedwojenna własność nie
ruchoma jak np.: w Austrii, a zwłaszcza w Wied
niu, gdzie w ciągu ostatnich kilku lat zbudowane zostało przeszło 25 tysięcy mieszkań robotni czych.
Co zaś dotyczy Stanów Zjednoczonych Ame
ryki Północnej, to ruch budowlany, wstrzymany w czasie wojny, rozwija się tam i rośnie z ame
rykańską iście szybkością.
Stąd nasuwa się autorowi pracy wniosek je
den: należy zupełnie zmienić dotychczasową poli
tykę budowlaną, wkroczyć zdecydowanie na je
dynie słuszną, jak stwierdziło doświadczenie wszystkich niemal krajów świata, drogę całkowi
tego uspołecznienia budownictwa mieszkaniowego.
Całe budownictwo powinno być skoncentro
wane w rękach niewielu Instytucyj, a przede- wszystkiem gmin 1 spółdzielni mieszkaniowych,, a budowane powinne być wyłącznie małe o uje
dnostajnionym typie mieszkania dla robotników 1 pracowników. Koncentracja i koordynacja bu
dowy niezawodnie przyczynić się może do zmniej
szenia kosztów materjałów 1 kosztów robocizny.
W dalszym ciągu naszkicowane zostały pod
stawy rozwoju spółdzielczego budownictwa miesz
kaniowego w Polsce, pozostającego w ścisłem związku z ustawą o rozbudowie miast.
Uzasadnionym wydaje nam się wyrażony w pracy pogląd, że w pierwszem stadjum roz
woju mieszkaniowego ruchu spółdzielczego w Pol
sce należy zwrócić uwagę przedewszystkiem na powstanie sieci mieszkaniowych spółdzielni w ta
kich ośrodkach robotniczych, jak Łódź, Sosnowiec, Borysław, Kraków, Lwów, Dąbrowa Górnicza I inne.
Pracę uzupełniają sprawozdania z częściowej realizacji projektów Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, opracowane przez arch. Br. Zbo
rowskiego (dołączone zostały fotografie i rysunki) oraz szczegółowo opracowany przez inż. arch.
R. Millera projekt dużej kolonji mieszkalnej na Pelcowiźnde (2000 mieszkań), Związku Zawodo
wego Pracowników kolejowych Rzeczypospolitej Polskiej wraz z rysunkami. Wreszcie w końcu książki znajdujemy szereg bardzo cennych wska
zówek dla działaczy na polu spółdzielczości miesz
kaniowej, dotyczących organizacji robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej z podaniem wzorów:
statutu, regulaminów i t. p.
W naszych warunkach, gdy brak niemal wszel
kich danych statystycznych, dotyczących budow
nictwa mieszkaniowego, gdyż ani Główny Urząd Statystyczny, ani Bank Gospodarstwa Krajowego,
ani W ydział Budowlany Ministerstwa Skarbu oto się nie zatroszczyły, należy podnieść, iż w cennej pracy powyższej zgromadzony został po raz pierwszy bardzo bogaty i pouczający moterjał statystyczny w tej dziedzinie.
Godząc się z szeregiem postulatów, wysunię
tych przez autorów powyższego wydawnictwa a dotyczących uspołecznienia budownictwa mie
szkaniowego, pragniemy zauważyć, że sfinalizo
wanie pożyczki zagranicznej w znacznej mierze przyśpieszyć może realizację w szerszym zakre
sie spółdzielczości budowlanej.
Wreszcie podkreślić należy, iż konsolidacja ruchu zowodowego z wyeliminowaniem czynni
ków natury partyjnej przyczynić się może ni. i.
do znacznego posunięcia naprzód sprawy budow
nictwa mieszkań robotniczych w Polsce.
M. G.
MIĘDZYNARODOWY RUCH ROBOTNICZY
X-TA MIĘDZYNARODOW A KONFERENCJA PRACY.
O K - G O MAJA rozpoczęły się w Genewie obra
dy X-ej Międzynarodowej Konferencji Pra
cy. Na porządku dziennym tej konferencji znaj
dują się poza zwykłemi sprawami administracyj
nemu wśród których na szczególną uwagę za
sługuje dyskusja nad dorocznem sprawozdaniem z działalności Międzynarodowego Biura Pracy, przedłożonem przez jego dyrektora, p. Thomasa, trzy sprawy mające dla świata pracowniczego kapitalne znaczenie:
1. Sprawa zasad ubezpieczenia od choroby.
2. Sprawa wolności koalicyjne], oraz
3. Sprawa metod ustanowienia t. zw. plac minimalnych.
Korzystając z doświadczeń nabytych podczas dawniejszych konferencyj, Międzynarodowe Biu
ro Pracy przygotować zdołało obrady nad po- wyższemi zagadnieniami z wyjątkowo wielką sta
rannością i dokładnością. Sprawozdania technicz
ne opracowane przez Biuro, jak rówież zestawie
nia odpowiedzi nadesłanych przez poszczególne państwa na kwestjonarjusze rozesłane przez Biu
ro — zawierają pierwszorzędny materjał informa
cyjny. Biuro poczyniło starania, aby odnośne ma
teriały uprzystępnić najszerszym kołom publicz- ości w drodze specjalnie na ten cel przeznaczo
nych wydawnictw.
RATYFIKACJA KONW ENCJI O 8-GODZINNYM DNIU PRACY PRZEZ ANGLJĘ.
^ N G IE L S K A Izba Gmin stała się w początkach kwietnia ponownie terenem dyskusji nad ra
tyfikacją Waszyngtońskiej Konferencji Pracy 0 długości dnia roboczego w przemyśle. W dy
skusji te] wzięto udzlat około 30 mówców repre
zentujących wszystkie stronnictwa, wśród któ
rych niemal wszyscy wypowiedzieli się w zasa
dzie za ratyfikacją, przyczem jednak część wysu
nęła zastrzeżenie co do jej terminu i warunków.
W toku dyskusji p. Betterton, sekretarz parlamen
tarny w Ministerstwie Pracy oświadczył, że rząd powołał do życia komisję międzyministerialną dla opracowania ostatecznych wniosków w tej spra
wie; komisja ta ma się w szczególności zastano
w ić nad możnością i celowością przeprowadzenia t. zw. „ratyfikacji warunkowej", obowiązującej od chwili, gdy inne, w ustawie wymienione, pań
stwa również ratyfikacji dokonają.
ROBOTY PUBLICZNE W NIEMCZECH.
□ BY zmniejszyć klęskę bezrobocia opracowały Niemcy szeroko zakreślony plan robót publi
cznych, dzięki któremu osiągnięto w ciągu osta
tnich miesięcy rezultaty nadzwyczaj zadawalnia- jące. Według sprawozdania przedłożonego przez rząd parlamentowi, a’ streszczonego w „Informa- tions soolales", tygodniku wydawanym przez Mię
dzynarodowe Biuro Pracy, największa ilość robót wykonana została na zlecenie administracji kole
jowej i pocztowej; pozatem osiągnięto poważne rezultaty w dziedzinie uspławnienia rzek oraz ro
zwoju budownictwa wiejskiego. Aby zatrudnić możliwie wielką Ilość bezrobotnych zakazano za
sadniczo pracę podczas godzin nadliczbowych 1 pozwolono angażować pracowników do robót publicznych wyłącznie za pomocą publicznych