• Nie Znaleziono Wyników

Listy Henryka Sienkiewicza do siostry Heleny z lat 1886-1904

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Listy Henryka Sienkiewicza do siostry Heleny z lat 1886-1904"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Edward Kiernicki

Listy Henryka Sienkiewicza do

siostry Heleny z lat 1886-1904

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 57/3, 229-236

(2)

LISTY HENRYKA SIENKIEWICZA DO SIOSTRY HELENY

Z LAT 1886— 1904 *

W zbiorach rękopiśm iennych Biblioteki Zakładu Narodowego im.

Ossolińskich, obok listów Sienkiewicza do Stanisław a W itkiew icza1 i do

K arola Potkańskiego, znajdują się także listy do „najbardziej kochanej”

siostry autora Trylogii, H eleny Sienkiew iczów ny2. I one również za­

w ędrow ały tu z legendarnego już „zielonego k u fra ” oblęgorskiego.

Pod sy gn atu rą akcesyjną 49/62 w r. 1962 włączono do działu ręko­

pisów ossolińskich pokaźny zespół korespondencji Sienkiewiczowskiej;

jedno z czołowych miejsc zajm ują w niej listy do kanoniczki Heleny,

z którą powieściopisarz utrzym yw ał żywą w ym ianę korespondencyjną.

Ów zespół listów do siostry jest niewielki, liczy tylko 64 pozycje,

z czego 28 to króciutkie, pisane w W arszawie liściki, zapraszające

Helenę i inne kanoniczki na w inta lub ustalające term iny zebrań to ­

w arzyskich w domu kanoniczek.

N atom iast pozostałe 36 listów stanow i bardzo ciekawy m ateriał do

biografii wielkiego pisarza z lat 1886— 1904.

L isty te — z Rzymu, K altenleutgeben, Zakopanego, Krakowa, P arc

St. M aur, Genewy, Nicei, Schinznach, Teplitz, Ragatz, Trestraon, Bor-

dighiery, Lugano, K arlsbadu czy Oblęgorka -— zaw ierają przede w szyst­

* P ełn y zespół listów Sienkiew icza do siostry H eleny jest w przygotowaniu i ukaże się w osobnej publikacji wraz z listam i do Stanisław a W itkiewicza i Karola Potkańskiego.

1 Zob. L is ty H e nry ka Sienkiew icza do Stanisława W itkiew icza z lat 1880—1882. Podał do druku E. K i e r n i c k i . „Życie Literackie” 1962, nr 52.

2 Maria H elena Em ilia S i e n k i e w i c z ó w n a (1852— 1908) — używająca tylk o drugiego im ienia, należała do Zgromadzenia Panien Kanoniczek warszawskich. C złonkinie tego zgrom adzenia nie były zw iązane regułą zakonną, należały do niego ty lk o córki rodzin szlacheckich (instytucja kanoniczek założona została w Polsce w r. 1745). W drugiej połow ie w. X IX przełożoną zgrom adzenia była ciotka S ien ­ kiew iczów , A ntonina H alina Cieciszowska. Kanoniczką była rów nież późniejsza żona Sienkiew icza, Maria Babska.

(3)

230

L I S T Y S I E N K I E W I C Z A D O S I O S T R Y H E L E N Y

kim inform acje o życiu osobistym i stosunkach rodzinnych Sienkiewicza.

Są tam oczywiście również wzmianki o jego twórczości literackiej, ale

m arginalne (dotyczą np. dalszych prac nad Panem W ołodyjow skim czy

Rodziną Połanieckich — powieścią pisaną na rachunek „Biblioteki W ar­

szawskiej”, nad Quo vadis, czy wreszcie nad K rzyżakam i). W listach

tych Sienkiewicz pisze o tej swojej pracy literackiej jako o środku,

który pozwoli m u zdobyć pieniądze na zaspokojenie potrzeb dzieci i n a j­

bliższej rodziny, albo jako o przyczynie nadm iernego zmęczenia. Cza­

sem też — mimo że osobiście nie lubił i unikał rozgłosu — wiedząc, jak

bardzo Helenę interesują i cieszą jego sukcesy, zwierza się, jaka atm o­

sfera podziwu i uznania otacza go jako pisarza.

I tak np. 31 VII 1896 donosi z Teplitz:

B aw i on [tj. Klaczko] tu od kilku tygodni, w ięc mam z kim gadać. Z a­ chwyca on się Quo vadis bez miary. Pisał — jak sam m i m ów ił — do Tar­ nowskiego, że jest to dzieło, w obec którego blednie Irydion. Szczególnie nie ma dość słów dla dwóch postaci: dla Petroniusza i Ursusa.

A w liście z Lugano (kwiecień 19oi), także o Quo vadis: „sukces tej

powieści doszedł do tego stopnia, że zaczyna się zazdrość”. Ja k wspom­

niano, inne spraw y absorbują powieściopisarza przede wszystkim — spra­

wy fam ilijne. Listy rzucają wiele św iatła na stosunek Sienkiewicza do

dzieci, do córki Jadw igi i syna H enryka Józefa, a także do K azim ierza

i W andy Szetkiewiczów, rodziców pierwszej żony, którzy przez długie

lata opiekowali się w nukam i — „olim pijską” Dzinią i „boskim” Heniem.

Wiele miejsca w korespondencji poświęca autor swojemu ojcu, Józe­

fowi Sienkiewiczowi, troszcząc się o jego zdrowie i zabezpieczenie mu

bytu m aterialnego. Spraw ę tę znam y także z listów do Mścisława God­

lewskiego, ponieważ stała pensja, jaką wyznaczył powieściopisarz ojcu,

w ypłacana była przez redakcję „Słowa” z konta należnych synowi hono­

rariów autorskich. Chodziło bowiem Sienkiewiczowi o to, aby „ojczysko”

otrzym yw ał stale swoją pensję; czasem w ypłaca ją z polecenia pisarza

Bronisław Dmochowski czy ktoś inny, ale pieniądze zawsze pochodzą

z tego samego źródła, z honorariów autorskich syna.

Spośród najbliższych krew nych tylko kanoniczka Helena reprezentuje

w korespondencji rodzeństwo pisarza. Starsze siostry — Aniela, która

wyszła za mąż za Jan a W acława Komierowskiego i wcześnie zmarła,

oraz Zofia, któ ra zaw arła związek małżeński z kuzynem Lucjanem Sień-

kiewiczem — nie zajęły nigdy tyle miejsca w sercu brata.

Helena odznaczała się pew nym i zainteresow aniam i i zdolnościami

literackim i, m. in. przerabiała na pow iastki dla ludu dzieła b rata (pod

jego kierunkiem ) i tłum aczyła powieści z języków obcych. Ale nie to

było przyczyną, dla której Sienkiewicz uw ażał ją za bliską sobie istotę

i najukochańszą siostrę. W zajemna miłość i przyjaźń rodzeństw a pogłę­

(4)

biła się chyba dlatego, że Helena była sam otna i zdana na opiekę brata.

W liście z P ary ża (30 X II 1878) tak o niej pisze Mścisławowi Godlew­

skiemu:

z H elenką łączyło nas zaw sze najgłębsze i najpraw dziw sze przyw iązanie, oparte z jej strony na pobłażaniu i niewytłum aczonej słabości do mnie, z m ojej zaś na uznaniu w niej jednej z najszlachetniejszych i najpoczciwszych istot, jaką k ied ykolw iek znałem [...]3.

Ja k pojm ował swoje obowiązki opiekuna, jak serdeczną troską ota­

czał siostrę, jak dostrzegał w szystkie niedomagania jej i potrzeby —

niech świadczą poniższe fragm enty listów. Oto jeden z nich (K altenleut-

geben, 5 VI 1887):

U łożyliśm y się z rodzicami Szetkiew iczam i, żeby [...] przyw ieźć Cię na lato do K altenleutgeben. Będziesz m ieszkała z m ateczką 4 i Jadwisią 5 — i z dziećmi. N ie w iem , o ile będzie Ci w ygodnie, ale na letnich m ieszkaniach m niejsza o wygodę, jest za to spacerów, św ieżego powietrza i lasów do w oli. Ojciec S ze tk ie w ic z 6 zabierze Cię z W arszawy 15 lub 16 czerwca i przyw iezie aż na m iejsce. P ew n ie w tych dniach przyjedzie Ci to oświadczyć.

W iedeń tu pod bokiem, w ięc go poznasz dobrze.

Piszę do ojca, by Ci na opatrunki przed drogą konieczne w ypłacił 100 m a­ rek,: tj. około 60 rs. Zdaje się, że nie masz dobrego kufra, m usisz go kupić.

Wśród naw ału pracy i własnych spraw zdumiewa troskliwość pisarza

o codzienne potrzeby siostry. C harakterystyczny jest pod tym względem

list z W arszawy (24 V 1899):

Tym czasem — inna sprawa. Podczas ostatniego w inta u Ciebie zauważyłem , że m eble Twoje w saloniku idą, a raczej poszły w strzępy. Jeśli masz znajo­ m ego tapicera, który robi tanio a dobrze, to każ mu przesłać sobie m ateriały. W ybierzcie z M arynią 7 coś trw ałego i każ tym m eble poobijać, a ja zapłacę ra­ chunek.

Lato 1899 spędza Sienkiewicz w gronie najbliższych w Zakopanem.

Są z nim dzieci, Dzinia i Henio, „m ateczka” Szetkiewiczowa, Dzinia

3 H. S i e n k i e w i c z , L is ty do Mścisława Godlewskiego. (1878—1904). Opraco­ w ał, w stępem i komentarzem zaopatrzył E. K i e r n i c k i . W rocław 1956, s. 47. 4 Wanda z M i n e y k ó w S z e t k i e w i c z o w a — żona Kazim ierza S zetkie- w icza oraz m atka Marii, pierwszej żony powieściopisarza. Oboje dzieci S ien k iew i­ cza, Henryk Józef i Jadwiga, zawdzięczało jej przez długie lata opiekę.

5 Jadwiga z S z e t k i e w i c z ó w J a n c z e w s k a (1851—1941) — siostra Marii, żona Edwarda Glinki Janczewskiego, botanika, profesora U niw ersytetu Jagielloń­ skiego.

6 Kazim ierz S z e t k i e w i c z (1825—1898) — ojciec Marii, był dla Sienkiew icza najlepszym teściem i przyjacielem . Załatw iał mu rów nież pew ne sprawy natury finansow ej.

7 Maria M arcjanna Aleksandra B a b s k a (1864— 1925) — córka Karola i Zofii z D m ochowskich, od 30 VI 1894 członkini Panien Kanoniczek warszawskich, od 5 VI 1905 trzecia żona Henryka Sienkiew icza, który był jej ciotecznym wujem.

(5)

232

L I S T Y S I E N K I E W I C Z A D O S I O S T R Y H E L E N Y

Janczewska, otaczają go przyjaciele i znajomi. Mimo to pisarz nie za­

pomina o siostrze, pozostałej na letnie miesiące w Warszawie, i pragnie

umożliwić jej przyjazd do Zakopanego (3 VII 1899):

Zabierz się z nią [tj. z Marią Babską], a ja pensję, w której b ędziecie m ieszkały, za Ciebie zapłacę. Chciałbym jednakże, byś m ogła z tego, co Ci zo­ staw iłem , opędzić koszta podróży i paszportu. A le jeśli to absolutnie n iem ożli­ w e, to niech te koszta poniesie W ieli-Puch 8 albo B r o n isła w 9, a ja im to zw ró­ cę [...].

Chodzi o to, żebyśm y dłużej b yli ze sobą, albow iem beze m nie — m ówiąc szczerze — nie będzie ani tego ześrodkowania, ani tej przedsiębiorczości, ani tych w esołych projektów — słow em , będzie nudniej. D ecydujcie się w ięc prędko [...].

Z listów omawiających osobiste spraw y pisarza najciekaw szy jest

ten, w którym przed długą podróżą do A fryki spisuje on jakby „ostatnią

w olę” i przekazuje ją siostrze. H elena m a być w yrazicielką jego zleceń,

ona ma być odpowiedzialną za ich wykonanie. W prawdzie Sienkiewicz

bagatelizuje możliwość jakiejś katastrofy, ale woli uporządkow ać sp ra­

w y m ajątkow e i zabezpieczyć los rodziny, której jest opiekunem . List

te n przytaczam y w całości.

Zakopane, 23 X I 1890 Kochana Helciu!

Ojciec Szetkiew icz w ypłaci Ci w moim im ieniu rs 100 na Tw oje w ydatki na czas m ojej podróży, która potrwa 5 m iesięcy.

Jadę do Egiptu, potem do Zanzibaru, skąd będę czynił w ycieczki na ląd stały. Natom iast w ym ysłem jest d zien n ik arsk im I0, że zam ierzam dojść do W ielkich Jezior. Podróż taka zabrałaby rok czasu i około 50 000 rs, tym czasem „Słow o” w ypłaca m i d conto listów 20 000 fr a n k ó w n , ja zaś zapow iedziałem z góry, że ze swoich pieniędzy nie pośw ięcę złamanego centa.

8 Tak nazyw ał S ien kiew icz Marię Babską.

9 Bronisław D m o c h o w s k i — brat cioteczny S ienkiew icza i w uj Marii Babskiej.

10 W iadomość o w ypraw ie Sienkiew icza do W ielkich Jezior nie b yła tylko „w ym ysłem dziennikarskim ”. Sam bowiem pisarz w liście do M. G odlewskiego (Wiedeń, 3 X I 1890; zob. op. cit., s. 242.) w yraża m ożliw ość dotarcia do W iktoria- -N yanza, w razie gdyby spotkał jakąś dobrze zorganizowaną w ypraw ę. R ównież o jego ew entualnych planach świadczy opublikowany przez „Słow o” z 12 I 1891 list kardynała Ch. L a v i g é r i e , który polecając Sienkiew icza m isjonarzom afrykań­ skim tak pisał:

„Arcybiskupstwo algierskie, Biskra, 29 listopada 1890. Ukochane dzieci moje! Polecam gorąco całej życzliw ości i dobremu przyjęciu m isjonarzy algierskich w szę­ dzie, gdzie mu danym będzie spotkać ich w e w nętrzu Afryki, p. H enryka S ien k ie­ w icza, jednego z najznakom itszych pisarzy w spółczesnych. P. S ien kiew icz udaje się w Wasze okolice, aby głębsze robić studia nad krajam i otaczającym i W ielkie Jeziora [...]”.

11 „Słow o” — w arszaw skie pismo codzienne, pośw ięcone polityce, sprawom spo­ łecznym , ekonomicznym i kulturalnym kraju, którego redaktorem w latach 1882—

(6)

O jc a 12 zaopatrzyłem na 6 m iesięcy, a na wypadek mojej śm ierci doży­ w otnio.

„Słow o” ubezpieczyło m nie na w łasną korzyść na 6000 rs, ja zaś sam siebie na 5000 rs. N ie w iem tylko, czy ubezpieczenie zostanie przyjęte, albo­ w iem osły za w cześn ie ogłosili, że wyjeżdżam do Środkowej A fryki (co zresztą nieprawda), i w sk u tek tego Tow arzystwo może ubezpieczeń nie p rzy ją ć13.

W razie w ypadku na m nie, będziesz pobierała rs 150 rocznie, jeśli ubez­ pieczenie zostanie przyjęte. Jeśli nie, m usisz się ułożyć z ojcem, by Ci w yd zie­ lał z tego, co sam będzie otrzym yw ał m iesięcznie, a co w yniesie m niej w ięcej 50 guldenów (m iesięcznie). Po jego śm ierci będziesz otrzym yw ała 150 rs rocznie dożyw otnio.

Zresztą m ożecie być o m nie spokojni. U topienie nie grozi w ięcej niż w y ­ padki kolejow e — owszem , m niej nawet ludzi topi się niż rozbija.

Co do n iebezpieczeństw na m iejscu, będę pod opieką konsula angielskiego w Zanzibarze i w szystk ie w ycieczki będę odbywał z jego p om ocą14. Mam do niego listy polecające od Sir Whita, ambasadora w K on stantynop olu 15. Otóż Sir W hite czyni ze m nie osobę tak ważną i poleca m nie tak gorąco, a sam jest tak w ielką figurą w porównaniu do konsula w Zanzibarze, że taki list rów na się rozkazowi.

Prócz tego m am i inne różne listy, jak od kardynała L a v ig é r ie 16 do m isjo­ narzy, od grubych ryb berlińskich do w ładz niem ieckich w A fryce etc., etc. 17

Do febry n ie mam usposobienia, a zresztą będę za krótko. N ajprawdopo­ dobniej też w rócę w dobrym zdrowiu, którego i Tobie życzę.

Ściskam Cię

H. S.

1887 b ył Sienkiew icz. Po ustąpieniu z tego stanow iska nadal interesow ał się żywo spraw am i pism a i do r. 1901 zasilał je sw oją twórczością. N ic dziw nego, że ówczesny redaktor naczelny „Słow a”, G odlewski, ze w zględu na osobę autora i jego atrakcyj­ ność dla czytelników pism a, zgodził się w ypłacić Sienkiew iczow i 20 000 fr. na konto

L is tó w z A fry k i, które m iały być drukowane w „Słow ie”.

12 Józef S i e n k i e w i c z (1813— 1896) — ojciec pisarza, z powodu niepowodzeń m ajątkow ych w yjech ał po zgonie żony do Lublina i przebyw ał do śm ierci u córki Z ofii, Lucjanowej S ieńkiew iczow ej. Syn w ysyłał m u regularnie pensję m iesięczną w w ysokości 50 rubli.

13 U bezpieczenia dokonało N ew York L ife Insurance Company, które znajdo­ w ało się w Petersburgu. Oddział w arszaw ski tego tow arzystw a m ieścił się przy pl. Saskim 5. O w yjeźd zie Sienkiew icza do Środkowej A fryki donosiło „Słow o” 17 i 22 X I 1890.

14 Brytyjskim konsulem generalnym w Zanzibarze był w ów czas pułkownik Evan S m i t h .

15 George Stuart W h i t e (1835— 1912) — m arszałek kolonialny armii b rytyj­ sk iej.

16 Charles L a v i g é r i e (1825— 1892) — kardynał, założyciel Zakonu Braci B iałych (m isjonarzy w Afryce), organizator stow arzyszenia do w alk i z handlem niew olnikam i.

17 S ienkiew icz uzyskał listy polecające do konsula niem ieckiego w Bagamoyo, barona von R edw itza, dzięki poparciu Józefa K ościelskiego (1845—1911), posła ziem i poznańskiej do Sejm u Rzeszy N iem ieckiej.

(7)

234

L I S T Y S I E N K I E W I C Z A D O S I O S T R Y H E L E N Y

Ignac C hrzan [ow sk i]18 w in ien m i jest nieco m onety, którą pożyczył dla K o siń sk ieg o 19. Gdyby ją przed swym w yjazdem m ógł oddać, to zachowaj ją w depozycie dla m nie, lecz użyj w razie nagłej potrzeby dla siebie, ojca lub Z o s i20.

Jeśli nie będzie m ógł oddać, to go nie piłuj.

W przejeździe do B rindisi zatrzymam się dzień lub dwa w Rzym ie. Jeśli chcesz do m nie napisać, to adresuj: Henri S ienkiew icz, Italia, Rome, poste

restante. Tu by m nie już Twój list nie zastał.

Pozdrowienia dla całej rodziny i znajomych.

Dużo m iejsca w listach poświęca pisarz spraw om związanym

z Oblęgorkiem. Buduje, rem ontuje, a inw estycje pochłaniają ogromne

sum y i Sienkiewicz skarży się (Oblęgorek, 3 X 1902):

Co do m ieszkania [...], zm ieniać jest za późno 21, a ja mam tyle w ydatków , że na żadne nowe pozwolić sobie nie mogę.

Mimo to Oblęgorek zaludnia się — pisarz w każdym omal liście in ­

form uje siostrę, kto przyjechał, kto baw i pod gościnnym dachem dworu

i k to go opuścił. P raw ie zawsze pow tarza się prośba: „przyjedź do

O blęgorka”.

Wiele zachodu poświęcił Sienkiewicz, by dom był w ygodny i piękny.

B uduje i troska się o swój „kasztel” jak Maćko z Bogdańca. Tak oto w y­

gląda w listach Oblęgorek i kłopoty z nim związane:

Oblęgorek przez K ielce w torek w ieczór, 11 VI 1902

Kochana Helciu! »

Onegdaj pisałem do Maryni, chcąc powtórzyć czarno na białym zaprosze­ nie ustne do Oblęgorka dla niej i dla Ciebie.

Pow oli przychodzi się tu do jakiegoś porządku. Sień, mój gabinet, mój sypialny, salon, sala jadalna i pokój Babuni urządzono już bez mała zupełnie, a pokój D z in k i22 w robocie. W szystko to jest ogromne i w ygląda bardzo ładnie.

A le robota zmorzyła w szystkich. N ie wiem , którą już noc źle przesypiam, gdyż tak jak po długim w in cie śnią się karty, tak samo w skutek tych urzą-18 Ignacy C h r z a n o w s k i (urzą-1866— 1940) — siostrzeniec powieściopisarza, h isto­ ryk literatury polskiej, profesor U niw ersytetu Jagiellońskiego. W ydawca utworów Sienkiew icza i pierw szy badacz jego korespondencji.

19 Może chodzi o dra Juliana K o s i ń s k i e g o (1833—1914), tego samego chi­ rurga, który w r. 1891 przeprowadził operację na ojcu pisarza.

20 Zofia S i e n k i e w i c z ó w n a — zamężna Lucjanowa S i e ń k i e w i c z o w a . 21 W związku z przeniesieniem do Oblęgorka S ienkiew icz zlikw idow ał w ar­ szaw skie m ieszkanie przy ul. Wspólnej 24. Okazało się jednak, że w okresie je­ sienno-zim ow ym pobyt w Oblęgorku był niem ożliw y. W ielkie roztopy odcinały m ieszkańców dworu od świata. Problem w ynajęcia m ieszkania w Warszawie i związanych z tym kosztów nastręcza pisarzowi now e kłopoty.

22 Jadwiga — córka powieściopisarza (ur. 13 X II 1883); w yszła za mąż za Tadeusza Korniłowicza.

(8)

dzań ledw ie oczy przymknę, mam pełną głow ę m ebli, obrazów, ram etc. Prócz tego zdźw igałem się różnym i ciężarami, a że kości i m uskuły nie mają już dawnej giętkości, w ięc bolą m nie krzyże, nogi, ręce, i humorek jest odpo­ w iedni.

Zresztą obchodzę pola, las, park, sady. Spoglądam z daleka na dom i sam śm ieję się trochę na m yśl, że robię zupełnie to, co robił Maćko z Bogdańca. K asztel jest. Łupu godnego w kasztelu nie brak, bo i przecie naprawdę te w szystk ie graty, obrazy, brązy etc., etc. to nic innego, jak łup w ciągu życia i życiow ej „struggle for life” zdobyty. Niechże jeszcze H e n io 23 znajdzie sobie z czasem Jagienkę.

Młoda ta latorośl bawi już obecnie w Zakopanem. Podobno św ietn ie w y ­ gląda. Trochę urósł i trochę utył. Tak piszą obie D ż in ie 24 dodając, że pali angielską fajkę i przedrzeźnia A nglików z takim m istrzostw em , że panna May 25 dostaje na ten w idok nostalgii. [...]

Ja w yjeżdżam w sobotę; przez niedzielę będę w Krakowie, w poniedziałek w Zakopanem, a koło środy ruszym y do Oblęgorka. Pew no w ypadnie mi w ró­ cić przez Warszawę, co czynię z przyjem nością, bo brak m i jeszcze w ielu rzeczy. Tyle tu drzwi i okien, że paradniejsze graty, a zwłaszcza obrazy, nie bardzo się chcą pom ieścić, natom iast brak trochę zw ykłych a pożytecznych rzeczy, zwłaszcza do pokojów na górce. N ie m a dość łóżek, krzeseł etc., etc.

Bądź tak dobra, kochana H elciu, spytać się, czy Orthwein (skład żelazny na Czystej) w ysłał szafeczkę drucianą na w ino i fracht na nią do Oblęgorka. K upiłem ją już z 10 lub 12 dni tem u i dotychczas nie przyszła, a bardzo p o­ trzebna.

Maryni uściśnij łapki ode mnie, bardzo serdecznie, i poproś ją, aby p o­ w ied ziała B ronisław ow i, że w sobotę wyjeżdżam i w rócę m niej w ięcej za tydzień.

L u d k o w i26 powiedz, że mam zamiar zaprosić go na wakacje, ale dopiero po przyjeździe H enia i jak się trochę dom urządzi. Niech tymczasem weźm ie urlop.

Ściskam Was obie i przesyłam ukłony pp. kanoniczkom 27.

H enryk S.

[Oblęgorek, czerwiec—lipiec 1902] Kochana Helciu!

Czekam Was za jakie pięć lub sześć dni. N ie potrzebuję chyba Ci mówić, jaką Wasz przyjazd zrobi mi przyjemność. Z newralgią nie m ogę się uporać. W eszła mi w kark i tył głow y z ram ienia i stała się jeszcze dokuczliwsza, ale przynajm niej łatw iej mi pisać.

Pogoda dobra. Dzieci w róciły z kościoła i po drodze przewróciły [się]. Szczęściem nie było innego następstw a prócz śmiechu.

23 Henryk Józef — syn powieściopisarza (ur. 15 VII 1882, zm. w czerwcu 1959). 24 M owa o córce i Jadwidze J a n c z e w s k i e j .

25 M iss M a y — nauczycielka j. angielskiego, towarzyszka córki Sienkiewicza. 26 Ludek K o m i e r o w s k i — siostrzeniec Sienkiew icza.

27 To pew nie Elżbieta M y c i e l s k a i Zofia R z e w u s k a , które były kanonicz- kami, tak jak Helena Sienkiew iczów na i Maria Babska, i razem z Sienkiew iczem gryw ały winta.

(9)

236

L I S T Y S I E N K I E W I C Z A D O S I O S T R Y H E L E N Y

Wasze pokoje praw ie gotowe. Brak tylko szaf, które pojutrze przyjdą z K ielc. M eble też różne nadejdą z W arszawy w tych dniach, ale od biedy można by już dziś tam m ieszkać bez w ielkiej niew ygody.

Zresztą Oblęgorek jest — jak zobaczycie — pod psem . Dom odrapany, pokoje ciem ne, w parku krzaczyny zamiast drzew, na gazonach badyle i z ie l­ sko, krzyw e płoty, podłogi z nieheblow anych desek, T a r ło w ie28 straszą, a K a­ rol 29, zastępca Paw ła, odkrył w leśnych parowach grom adę (?) zbójców.

Tylko Babunia się zachw yca domem, parkiem i w szystkim .

Teraz dwie prośby: w eź pieniędzy od M aryni lub od B ronisław a i kup:

1° porządną, niezbyt w ielk ą lam pę z otw artym od spodu kloszem . N aj­

lepiej, jeśli będzie porcelanowa lub fajansow a w kolorach niebieskim i białym . Ma ona być do pokoju Dzinki. Każ ją zapakować jak w drogę na w ieś (w złą drogę) i przywieź, a 11° przyw ieź czternaście łokci tiulu lub m uślinu fio leto ­ w ego, a w razie jeśli fioletow ego nie znajdziesz, szafirow ego na zasłony do okien.

Ściskam serdecznie Was obie.

H. S.

28 T a r ł o w i e — dawni w łaściciele Oblęgorka. 29 Karol — stróż nocny.

Cytaty

Powiązane dokumenty

burm istrza Combra obyczaj targ an ia za włosy przecho­ w u je się w pam ięci ludzkiey, dlatego iż ten obyczay nazw ano od iego.. im ienia ecm brzeniem , cheąe

Dalszym motywem była obawa, by wykonywanie zawodu adwokac­ kiego nie kolidowało z czynnościami funkcjonariusza państwowego, ubocznie zaś chodziło również o to,

49 rocznica Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej. Palestra

Pow yższe, dość obszerne streszczenie przebiegu spotkania nie jest

[r]

We recognize the impact of current problems related to legal regulation and crime investigation practice in Ukraine, its compliance with international standards and note

De verdeling van de ruimte in de kranten over actoren, issues, et cetera veranderde echter nauwelijks (in de orde van 1 tot 2%). Deze nauwelijks veranderde verdelingen

the experiment, upstream of the bend entrance the bed shear velocity is equa1 to u*- 0.044 mis while the fal1 velocity of the suspended sediment is: w - 0.017 mis (from the