• Nie Znaleziono Wyników

Mickiewicz i Emerson : prelekcje paryskie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Mickiewicz i Emerson : prelekcje paryskie"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Marta Skwara

Mickiewicz i Emerson : prelekcje

paryskie

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 85/3, 104-122

1994

(2)

I I . M A T E R I A Ł Y I N O T A T K I

Pamiętnik Literacki LXXXV, 1994, z. 3 PL ISSN 0031-0514

M ARTA SKW ARA

M IC K IE W IC Z I E M E R S O N - P R E L E K C JE P A R Y S K IE *

M a ria n T a ta ra w czasie dyskusji na lubelskim sym pozjum pośw ięconym M ickiew iczow i pow iedział: „O dniosłem w rażenie, że n asza m ickiew iczologia tro ch ę p rzy p o m in a dom w rem oncie lub jak ieś p o d suszo ne trzęsaw isko. Pew ne problem y m am y opraco w ane, inne — nie o p ra c o w a n e ” 1. W śród nie o p ra c o w a ­ nych ciągle jeszcze są pism a francuskie, któ ry ch now oczesnej edycji do m agali się uczestnicy sy m p o zju m 2. W pism ach tych, szczególnie w w y kład ach p a ry ­ skich, znajduje się n iep rzeb ran a sk arb n ica wiedzy o system ie filozoficznym M ickiew icza i o jego zw iązkach z p rąd am i ideow ym i epoki. Z w iązki te, op racow yw ane system atycznie przez A ndrzeja W alic k ie g o 3 i in ny ch badaczy, są przyk ładem „dom u w rem oncie” — w śród p o k o i ju ż w y sp rzątan y ch są i takie, k tóre tylko pobiela się od czasu do czasu.

M etafory tej m ożn a użyć n a określenie w spółczesnego sta n u wiedzy o zw iązkach M ickiew icza z filozofią i m yślą społeczną E m ersona. W praw ie każdej m onografii rom antycznej w spom ina się o E m ersonie i M ickiew iczu, ale są to jedn o zd an io w e n a p o m k n ie n ia 4, k tó re m o żn a by zrozum ieć wtedy, gdyby zw iązki te zostały w szechstronnie o p racow an e, tym czasem takiego o p ra co w an ia w polskim literatu rozn aw stw ie do r. 1992 nie było. Z ain tereso w a­

nych problem em m ożna było odesłać do w spółczesnych poecie w zm ianek w prasie em igracyjnej i polskiej, np. B ronisław T re n to wski pisał d rw iąco o am erykańskim „kakofilozofie” Em ersonie, k tó ry m nasz wieszcz „przejął się dość g łęb o k o ” 5. Jego drw inę znosi je d n a k d rw in a W ładysław a M ickiew icza,

* Pierwsza wersja tekstu, pt. M ickiewicz i Emerson — ( I ) badanie historyczne i filozoficzne, ukazała się w zbiorze: K sięga w 170 rocznicę wydania „Ballad i Romansów” A dam a M ickiew icza.

W rocław 1993. Tekst opublikow any został bez korekty autorskiej i zawiera wiele błędów, szczególnie w cytatach angielskich. O becna wersja, znacznie poszerzona zarów no pod względem stanu badań, jak i interpretacyjnym, zawdzięcza wiele uw agom prof, dr Zofii S t e f a n o w s k i e j , której autorka jak najserdeczniej dziękuje.

1 M. T a t a r a , głos w dyskusji. W zbiorze: M ickiewicz. Sympozjum w K atolickim U niwersytecie Lubelskim. Lublin 1979, s. 303.

2 Ibidem, s. 389.

3 A. W a lic k i: Filozofia i mesjanizm. W arszawa 1970; M ickiew icza prelekcje paryskie.

W zbiorze: Polska myśl filozoficzna i społeczna. T. 1. W arszawa 1973.

4 Za przykład typow y tej praktyki m oże służyć praca W. W e in t r a u b a P oeta i prorok. R zecz o profetyzm ie M ickiew icza (W arszawa 1982, s. 349 — 350).

5 B. T r e n t o w s k i, Hoene W roński, czyli mesjanizm polsko-francuski [ . . . ] . „Rok [ ...] pod względem Oświaty, Przemysłu i W ypadków C zasow ych” 1844, z. 4, s. 81.

(3)

M IC K IE W IC Z I E M E R S O N - P R E L E K C J E P A R Y S K IE 105

k tó ry trium fuje: „D zisiaj E m erson bardziej św iatu znany niż T re n to w sk i” 6.

P ró ż n o szu kać system atycznego o p ra co w an ia w późniejszych arty k u ła ch . W pracy P io tra C hm ielow skiego, łudząco zatytułow anej Emerson i M ickiew icz, znajdziem y ty lk o p arę inform acji biograficznych o am eryk ańsk im filozofie o raz obszerne fragm enty jego szkicu H istoria p arafrazow aneg o przez M ick iew icza7.

N iew ątpliw ie najw ięcej cennych w skazów ek zaw arł w przedm ow ie d o Szkiców E m erso n a w ydanych w r. 1933 A rtu r G órski. Z estaw ia tam p od staw o w e inform acje o c y ta ta c h z E m ersona w ykorzystanych w trzecim i czw artym kursie w ykładów w Collège de F ran ce o raz o dw óch parafrazach z E m ersona.

P o d aje też in teresu jące tro p y interpretacyjne, k tó re p o stara m y się w ykorzystać.

Więcej szczęścia mieli M ickiewicz i E m erson do pow ojennej generacji lite ratu ro z n aw c o w piszących po za granicam i kraju. Śledzenie w zajem nych zw iązków o b u tw órców rozpoczął, co p raw da, niezbyt ud any tekst L ud w ik a K rzyżanow skiego M ickiew icz and Em erson; a u to r zestaw ia fragm enty wy­

kład ó w dw óch o statn ich kursów , w któ ry ch M ickiewicz pow ołuje się na E m erso n a b ąd ź go cytuje, a sw oją — niepełną — w yliczankę kończy za sk ak u jąco lakonicznym , ja k n a b adacza nie o p racow aneg o p ro blem u , stw ierdzeniem : „It is clear which aspects o f Em erson’s thought apealed to him” 8.

W ro k u 1956 p ow staje ju ż je d n a k b ard zo interesujące i szczegółowe stud iu m E d m u n d a O rd o n a , k tó ry nie bez żalu pisze we w stępie: „Polish interest in Emerson has not been great; in fa c t, not even all his essays have ye t been translated into Polish” 9. P o blisko 40 latach słow a te są niestety n ad a l aktualn e.

W iele ciekaw ych faktów biograficznych i historycznych o d słan ia także Z y gm unt M arkiew icz w zap o m n ian y m przez badaczy krajow ych arty k u le M ickiew icz voulgarisateur d ’E m erson10. W rócim y do nich w to k u rozw ażań. N a tym tle dosyć zab aw n ie w ygląda pow stały w k ra ju tekst Aliny Ś w id ersk iej11, w któ ry m pom ieszanie faktów (np. przypisyw anie M ickiew iczow i lektury E m ersonow skich Przedstaw icieli ludzkości i w yk orzystania ich tez w w y kładach paryskich, p o dczas gdy zbió r odczytów E m erson a tak zatytu ło w an y ch uk azał się w r. 1849) m o żn a złożyć n a k arb em ocjonalno-ideologicznego ujęcia problem u, n a g in a n ia faktów do idei.

N ie lepiej w yglądały o p ra co w an ia filozoficzne dotyczące E m erson a, w ięk­

szość z nich to tek sty p rz ed w o jen n e12. D rastyczne sku tki p o m ijan ia w p o l­

skiej nauce oddziały w an ia E m erso n a w idać w Słowniku literatury polskiej X I X wieku p o d red ak cją Józefa B achorza i Aliny K ow alczykow ej (1991).

W śród postaci zestaw ionych w indeksie nie m a w ogóle hasła Ralph W aldo

6 W. M i c k i e w i c z , Ż yw o t Adama M ickiewicza. T. 3. Poznań 1894, s. 263.

7 P. C h m i e l o w s k i , Emerson i M ickiewicz. „Iris. Pism o Literackie i Artystyczne” 1899, z. 1.

8 L. K r z y ż a n o w s k i , M ickiew icz and Emerson. W zbiorze: Adam M ickiewicz. P oet o f Poland.

A Symposium. Ed. M. K r id l. N ew York 1951, s. 273: „Jasne jest, jakie aspekty myśli Emersona przem ówiły do niego”.

9 E. O r d o n , M ickiew icz and Emerson. „University of Buffalo Studies” XXIII (1956): „Polskie zainteresowanie Em ersonem nie było wielkie; w rzeczywistości nawet nie wszystkie jeg o eseje zostały do tej pory przetłum aczone na język polski”.

10 Z. M a r k ie w i c z , M ickiew icz voulgarisateur d ’Emerson. „Revue de Littérature C om parée”

1955, nr 4.

11 A. S w id e r s k a , Emerson a M ickiewicz. „Dziś i Jutro” 1953, nr 50.

12 O pracow ania te cytuje i om aw ia T. D r e w n o w s k i w artykule: Ślady Emersona w literatu­

rze polskiej. „Pam iętnik Literacki” 1992, z. 2.

(4)

Emerson i nie jest to chyba ty lk o pom inięcie om yłkow e, sk o ro p ró żn o szukać w zm ianki o tym filozofie i jeg o zw iązkach z tw órczością polskich myślicieli w hasłach Am eryka, N atura czy Filozofia. A to przecież o jego dziele m ówił M ickiewicz w w ykładzie z 21 II 1843:

Pojęcia rozwijane przez tego filozofa w szczególny sp osób zgadzają się z ideą narodow ą polską i jak najtrafniej wyrażają potrzeby naszej epoki. [ M - l l , 1 1 3 ]13

R ok 1992 przynosi wreszcie isto tne zm iany w polskim stanie wiedzy 0 Em ersonie. W ydaw nictw o lubelskie „Test” za p o w iad a pierwsze pow ojenne w ydanie Szkiców , T adeusz D rew now ski w arty k u le Ślady Emersona w literatu­

rze polskiej szczegółowo zestaw ia bibliografię przedm iotu. P ojaw ia się pierw sza p o lsk a m on og rafia am eryk ańsk iego filozofa, a u to rstw a W iesław a G rom czyń- sk ie g o 14. P ublikacje te stan o w ią nieocenione źró d ło inspiracji i m ateriałó w do niniejszej pracy. Celem jej nie jest ogólne zestaw ienie „system atów ” E m erson a 1 M ickiew icza, czego p ró b ę d ał G rom czyński w swej m onografii, lecz szczegóło­

we ro zpatrzenie miejsc, w k tó ry ch M ickiewicz p ow ołuje się na E m erson a w dw óch o statn ich k u rsa ch prelekcji paryskich. B adanie to m a przynieść odpow iedź n a p odstaw ow e p y tan ia: dlaczego M ickiew icz zaintereso w ał się E m ersonem i ta k często cytuje go bąd ź w spo m ina (p o n ad 20 razy w 10 wy­

kładach), jak ie tezy tego filozofa w ykorzystyw ał, wreszcie w jak im sto pn iu E m erson, często określany ja k o p re k u rso r p rag m aty zm u , m ógł stać się jed ny m z in sp irato ró w M ickiew iczow skiego czynu?

Z acznijm y od u p o rz ąd k o w an ia faktów literackich i historycznych. W ielu badaczy (Z. M arkiew icz, francuski badacz życia Q u in e ta M. C hazin) sądziło, że M ickiew icz zetknął się z dziełem E m erso na w ro k u 1838. P o d sta w ą takiego sądu były listy M ickiew icza i Q u in eta cytow ane przez W ładysław a M ickie­

wicza w La Trilogie du Collège de F ran ce15. Z y g m u n t M ickiewicz słow a

„le volume d ’Emerson” jed n o zn aczn ie in terp retu je: „Ce ne pouvait être que

»N a tu re«” 16. I rzeczywiście w r. 1838 m usiałby być to esej N ature, lecz ja k w skazują inni badacze, d a ta ta jest b ard zo w ą tp liw a 17. T ru d n o też przyjąć, że

13 Skrótem M odsyłam y do: A. M ic k i e w i c z , Dzieła. Wyd. Jubileuszowe. W arszawa 1955.

Liczby po łączniku wskazują tom y, liczby po przecinku — stronice. Zawarty w tom ie 11 tekst w ykładów kursu trzeciego i czw artego został porównany z fragmentami tekstu wydania paryskiego (A. M i c k i e w i c z , Pisma. Wyd. zupełne. T. 10—11. Paryż 1860—1861) oraz z wydaniem litografowanym kursu trzeciego dokonanym staraniem N iedźw iedzkiego (Cours de littérature slave [ . . . ] autographie. 3 année. 1842 — 1843. Paris [1843]) i kopią stenogramu kursu czwartego dokonaną przez Januszkiewicza.

14 W. G r o m c z y ń s k i, Codzienność i absolut w filozofii Ralpha W aldo Emersona. Ł ódź 1992.

15 M ickiewicz prosił o zwrot rękopisu w ykładów i tom u Emersona (J e manuscrit de mes leçons et le volume d'Emerson", Μ -15, 367). O dpow iedź Q uineta brzmiała: „M on cher ami ( perm ettez-m oi de vous donner ce nom ). Il m ’a été impossible d ’aller prendre congé de vous, ce que j ’ai beaucoup regretté. J ’ai laissé, en partant, le livre que vous m ’aviez prêté chez une personne de mes amies qui s ’est chargée de vous le fa ire rem ettre [ . . . ] . [M ój drogi przyjacielu (niech Pan pozw oli, abym tak Pana nazwał). N ie m ogłem przyjść pożegnać się z Panem , czego bardzo żałuję.

Odjeżdżając, zostawiłem książkę, którą Pan mi pożyczył u jednej z zaprzyjaźnionych ze mną osób, która jest zobow iązana zwrócić ją Panu [ . . . ] ” (cyt. za: W. M i c k i e w i с z, La Trilogie du C ollège de France: M ickiewicz, M ichelet, Quinet. Paris 1924, s. 56 — 57).

16 M a r k ie w i c z , op. cit., s. 543: „To nie m ogło być nic innego jak Nature".

17 S. P i g o ń (komentarz do listów Mickiewicza, M -15, 635) przesuwa ją aż na rok 1844;

przyjmuje, że pisząc: „les manuscrit des mes leçons" — M ickiewicz miał na myśli tekst prelekcji.

P od ob n ego zdania jest O r d o n (op. cit.).

(5)

M IC K IE W IC Z I E M E R S O N - P R E L E K C J E P A R Y S K IE 107

poznaw szy ten esej zarów no Q uin et, ja k i M ickiew icz ta k długo m ilczeli na tem at filozofii A m erykanina — Q uinet w sp om ina o niej d o p iero w w ykładzie z 15 V 1844, M ickiewicz 31 I 1843, obydw aj w C ollège de F rance. W ro k u 1838 M ickiew icz nie znał więc p ra w d o p o d o b n ie eseju N ature, nie m o żna je d n a k wykluczyć, że o trzy m ał go później, gdy tak b a rd z o zainteresow ał się „S o k ra ­ tesem am ery k ań sk im ”.

A u rą tajem niczości, tym razem ju ż k re o w an ą przez wieszcza, ow iane jest tak że zdobycie to m u 1 Esejów w ydanych w A m eryce w r. 1841 i zaraz p o tem w Anglii przez T h o m asa C arlyle’a (L o ndyn 1841). M ickiew icz k o rzy stał p ra w d o p o d o b n ie z w ydania angielskiego, k tó re d o ta rło do niego n a p o cz ątk u r. 1843, sam w w ykładzie z 31 stycznia m ówił, że ledwie m iał czas przejrzeć dzieło E m erso n a ( M - l l , 88). Z ofia M ako w iecka w iąże to w ydarzenie z d a tą : ok o ło 28 I 184318. Być m oże o tom ie E m erso n a pisał M ickiew icz w liście do A d olphe’a L èbre’a w czerwcu tego ro k u : „G en telm an angielski ro z p o rz ą ­ dził inaczej sw oją książką, ale napisałem ju ż d o L o n d y n u o jej egzem plarz”

(M -15, 575). W tym że liście k siążka n azw an a zo stała przez a u to ra ,je d n y m z pow ażnych objaw ów naszej ep o k i”. L e k tu ra szkiców zaow ocow ała p a r a ­ frazą — H isto rią 19 — cytow aną w w ykładach X i X II k u rsu czw artego o raz licznym i aluzjam i i p arafrazam i w dw óch o statn ich k u rsa ch paryskich.

Jeszcze je d n o dzieło E m erso na d o stało się M ickiew iczow i „p rzyp adk iem ” w ręce ( M - l l , 114). Był to tekst odczytu, k tó ry E m erso n wygłosił na zeb ran iu zw iązkow ców w B ostonie 25 stycznia 1841, za ty tu ło w an eg o M an the Reformer, a opublik o w an eg o w piśm ie tran scen d en talistó w „The D ial”. O dczytow i tem u M ickiew icz n ad a ł ty tu ł Człowiek religijny — reformator, cytow ał go w XI i XIV w ykładzie k u rsu trzeciego. P ra w d o p o d o b n ie nie m iał w tedy jeszcze gotow ej parafrazy całości, gdyż cytow ane fragm en ty ró żn ią się od pełnego tek stu d ru k o w an eg o bezim iennie w „T rybunie L u d ó w ” w m arcu i kw ietniu 184920. O p ró cz tych dw óch p arafraz istnieją tłum aczen ia fragm entów dw óch esejów z to m u 1 (Self-reliance i Spiritual Law s — 7 fragm entów ) za n o to w an e (19 VI i 19 V II 43) przez A leksandra C h o d źk ę lub przez niego sam ego n a p is a n e 21.

Ślady E m erso na w myśli M ickiew icza nie k o ńczą się w raz z w ykładam i.

S potykam y je w Przemówieniach w K ole Braci i w Rozm ow ach, co raz je d n a k trudniejsze staje się określenie, do jak ich tekstów E m erso n a m ógł się M ickie­

wicz odw oływ ać. Dzięki zachow anej ko resp o n d en cji M a rg a re t Fuller, w sp ół­

pracow niczki E m erso na i re d ak to rk i „The D ial” 22, wiemy, że M ickiewicz m iał n a pew no jak ieś wiersze am erykańskiego filozofa. W liście z 15 III 1847 F u ller n ap isała do E m ersona:

18 Z. M a k o w i e c k a , M ickiew icz w Collège de France. Październik 1840 — maj 1844.

W arszawa 1968, s. 392. Kronika życia i tw órczości M ickiew icza. Ordon przypuszcza (op. cit., s. 35), że M ickiewicz m ógł dostać książkę za pośrednictwem Stanisław a W orcella lub Krystyna Lacha Szyrmy.

19 Została ona ogłoszona na końcu książkow ego wydania „La Tribune des Peuples” (1907), jej losy om aw ia P ł o s z e w s k i (M -13, 237 n.).

20 Zob. uwagi P ł o s z e w s k i e g o (M -13, 237).

21 Zob. L. P ł o s z e w s k i , P rzyczyn ki M ickiewiczowskie. „Pam iętnik Literacki” 1923, s. 217.

22 Jak słusznie zauważył D r e w n o w s k i , to chyba te listy m iał na m yśli W. T a t a r k i e w i c z , gdy w tom ie 3 swej H istorii filozofii pisał o korespondencji między M ickiewiczem a Emersonem.

(6)

M ickiewicz, the Polish p o e t23, first introducet the „E ssays” to acquaintance in Paris. I did not meet him anywhere, and, as I heard a great deal o f him which charmed me, I s e n t h im y o u r p o e m s , and ask him to come and see me. He came, and I found in him the man I had long wished to see [ . . . ] 24.

O d n ajd u jem y ślad lektury tych wierszy w jed n y m z wielu listów n apisan ych przez M ickiew icza (w latach 1847 — 1848) do M a rg a re t po ich parysk im sp o tk an iu , k tó re ob ro sło le g e n d ą 25. List z 3 V III 1847 zaw iera zdanie:

Emerson dobrze powiada: give all fo r love, ale ow a love nie pow inna być m iłością pasterzy F loriana ani m iłością studentów i dam niemieckich. [M -16, 137]

N ie zidentyfikow ane do tej pory słow a p o ch o d z ą zapew ne z w iersza Give A ll to Love i są k o n tam in acją w ersu 1 (identycznego z tytułem ) i w ersu 26 („Leave all fo r love”) (ЕЕ 7 7 3 - 7 7 4 ) 26.

N ie tylko M a rg a re t F u ller m ogła dostarczać M ickiew iczow i teksty E m er­

sona. Z w olenników , a właściwie zw olenniczek am ery k ań sk ieg o filozofa we F ran cji przybyw ało. P an i d ’A goult, zapew ne po d w pływ em w ykładów M ickie­

wicza, zain teresow ała się E m ersonem i w r. 1846 ogłosiła w „R evue In d é p e n ­ d a n te ” szkic o nim , a w r. 1848, gdy filozof przybył do P ary ża, to o n a w łaśnie sp o tk a ła się z nim po d nieobecność M ickiew icza zajętego form ow aniem L e g io n u 27. Z a znaw czynię tw órczości E m erso n a u cho dziła też P a u lin a R oland , w spó łpracow niczka „T rybuny L udów ” 28.

Tyle faktografia; w ynika z niej, że w sposó b n ajb ard ziej pełny, choć nie bez zn aków zap ytania, m ożem y m ów ić o zw iązkach filozofii E m erso n a i ideologii dw óch o statn ich kursów prelekcji paryskich. Ideologię tę ch arak tery zu je jed n o ść, n a k tó rą zw racał uw agę Juliusz K le in e r29, jed n o ść, k tó rą za A liną W itko w sk ą m ożem y nazw ać „m esjanizm em plem iennym ” przerad zający m się w kursie trzecim w m esjanizm Polski, w kursie czw artym zaś zm ieniającym się w m esjanizm o so b o w y 30. Jest to jednocześnie m esjanizm , k tó ry „osiągnął

23 T o wyjaśnienie przy nazwisku m oże sugerować, że Emerson nie znał M ickiew icza wcześniej.

24 „M ickiewicz, poeta polski, jako pierwszy przedstawił Eseje w Paryżu. N igdzie go nie spotkałam , lecz gdy tylko wieści o nim oczarowały mnie, wysłałam mu Tw oje wiersze i poprosiłam , by przyszedł zobaczyć się ze mną. Przyszedł i odnalazłam w nim człowieka, którego od dawna chciałam spotkać [ .. .] ” (cyt. za: L. W e ll i s z , The Friendship o f M argaret Fuller d ’Ossoli and Adam M ickiewicz. N ew York 1947, s. 9. Podkreśl. M. S.). Listy Fuller i M ickiew icza cytuje też E. D e t t i w pracy M argaret Fuller Ossoli ei suoi corrispondenti (Firenze 1942). Reakcja Em ersona na to entuzjastyczne doniesienie była dosyć powściągliwa: „ / was heartily glad you saw M m e Sand and the Polander and heard the musical gods [Szczerze się ucieszyłem, że widziałaś M m e Sand, Polaka i słyszałaś bogów m uzyki]” (cyt. za: O r d o n , op. cit., s. 54).

25 Margaret miała zemdleć z wrażenia w yw ołanego osob ą i słow am i M ickiewicza.

26 Skrót ЕЕ odsyła do wyd.: R. W. E m e r s o n , The Com plete E ssays and Other W ritings.

Edited, with a Biographical Introduction by B. A t k in s o n . N ew York 1940. Liczby po skrócie oznaczają stronice.

27 Sporną sprawę spotkania M ickiewicza i Emersona w ten sp osób rozwiązuje Z. M a r ­ k i e w i c z w artykule M ickiew icz i pani d ’Agoult (w zbiorze: Adam M ickiewicz. 1855 — 1955. Londyn 1958, s. 106).

28 W edług M a r k i e w i c z a (M ickiew icz voulgarisateur d'Emerson, s. 547) to właśnie Paulina Roland pom agała M ickiewiczowi tłumaczyć Człowieka religijnego i H istorię na francuski.

29 J. K le i n e r , Ideologia w ykładów w Collège de France. W: Studia inedita. O pracow ał J. S t a r n a w s k i . Lublin 1964.

30 A. W i t k o w s k a , M esjanistyczne tajemnice przeznaczeń w prelekcjach paryskich. „Rocznik Tow arzystwa Literackiego Imienia Adama M ickiewicza” 1990 (wyd.: 1992).

(7)

M IC K I E W I C Z I E M E R S O N - P R E L E K C J E P A R Y S K IE 109

najw yższą filozoficzną ogólność, a zarazem przełam yw ał się w p ro g ra m p raktyczneg o d z ia ła n ia ” 31. S p róbu jm y pokazać, w jak i spo sób E m erso n przyczynił się d o k ształto w an ia tego „pragm atycznego m esjanizm u”.

Pierw sza w zm iank a o E m ersonie jest niezw ykle znacząca. M ickiew icz w w ykładzie z 31 I 1843 m ówi, iż często będzie przy taczał słow a m yśliciela am erykańskiego, bo „w dziełach jego znajdziem y liczne rozdziały ja k gdyby pośw ięcone w yjaśnieniu filozofów i p oetów polskich” ( M - l l , 88). P o e ta zw raca uw agę, że E m erson ja k o „pierwszy zapew ne ze w szystkich myślicieli” przyjm uje ten system at, w k tó ry m niższość rozum u jest oczywista, zaraz je d n a k d o d aje:

„O d g ad u je go, ch oć go nie z n a ”. W k ró tk im om ów ieniu zasad „sy stem atu E m erso n a” k o rz y sta ze szkiców Prudence, Intellect, T h e O ver-Soul32. T o z a ­ pew ne słow a z eseju In te lle c t:

I f we consider what persons have stimulated and profited us, we shall perceive th e s u p e r i o r i t y o f t h e s p o n t a n e u s o r i n t u i t i v e p r i n c i p l e o v e r th e a r i t h m e t i c a l o r l o g i c a l . [E E 294; podkreśl. M. S .] 33

posłużyły M ickiew iczow i za przekonyw ający d o w ó d niższości rozum u. N ie zw aża je d n a k wieszcz n a słow a znajdujące się nieco dalej, a m ów iące o konieczności po łączenia tych dw óch sił: „Logic is the procession or propor­

tionate unfolding o f the intuition [ . . . ] ” (EE 294)34. T a je d n o stro n n o ść p o ­ w tarzać się będzie w dalszych interpretacjach. Z esejów Prudence i T h e Over-Soul w ybiera M ickiew icz fragm enty dotyczące p o zn a n ia św iata. Z g odn ie z tezą E m ersona tw ierdzi, „że zarod em [ ...] wszelkiej czynności jest d u c h ”. Tę m yśl E m erson szczególnie p o d k re śla w The Over-Soul, gdzie czytam y:

W hat we commonly call man, the eating, drinking, planting, counting man, does not, as we know him, represent himself. Him we de not respect, but the soul, whose organ he is, would he let it appear through his action, would make our knees bend. When it breathes through his intellect it is genius; When it breathes through his will, it is virtue; when it flow s through his affection, it is love. [E E 263] 35

Jest więc d usza „zarodem czynności” tak podstaw ow ych dla rozw ażań M ickiew icza, ja k m yślenie, działanie, czucie. Refleksje pow stałe po d w pływ em lektury T he Over-Soul n a k ła d a ją się w relacji poety na rem iniscencje eseju Prudence tw orząc now ą całość. W ujęciu M ickiew icza

31 Z. S t e f a n o w s k a , Próba zdrow ego rozumu. W arszawa 1976, s. 159.

32 Szkice te w przekładzie A. T r e t i a k a (w wyd.: R. W. E m e r s o n , Szkice. Przedm ow ę napisał A. G ó r s k i . W arszawa 1933, oznaczanym tu skrótem T <liczby po skrócie oznaczają stron ice)) noszą tytuły: Roztropność, Intelekt, Naddusza.

33 Tłum aczenia fragmentów esejów Emersona nie oznaczone tu skrótem T pochod zą ode mnie. Fragment eseju Intellect tłum aczę następująco: „Jeśli rozważymy, jakie osoby pobudziły nas i w zbogaciły, odczujemy w yższość prawa spontanicznego, czyli intuicyjnego nad arytmetycznym , czyli logicznym ”. O r d o n (op. cit., s. 38) odnosi myśl M ickiewicza d o fragmentu eseju Self-reliance zawierającego opis Intuicji.

34 „Logika jest posuw aniem się naprzód, czyli proporcjonalnym rozwijaniem intuicji”

(T 276).

35 „To, co pospolicie nazywam y człowiekiem , jednostka, która je, pije, rachuje i zakłada warsztaty, nie przedstawia, jak wiemy, samej siebie, lecz samą siebie karykaturuje. M y go nie czcimy: ale dusza, której jest narzędziem, gdyby tylko pozw olił jej ukazać się w sw oim czynie, kazałaby nam ugiąć przed nim kolana. Kiedy ona wieje przez jego intelekt, jest geniuszem ; kiedy oddycha przez jego wolę, jest cnotą; kiedy płynie poprzez jego uczucie, jest m iłością”

(T 118).

(8)

Duch ten działa bądź to przez r o z u m , bądź przez u c z u c ie , wytwarza f i l o z o f i ę , p o e z j ę . Ale na niższym stopniu sw ego działania objawia się naprzód jako r o z s ą d e k , w znosi się zaledwie ponad stan zwierzęcy; później staje się f i l o z o f i ą , podnosi się zw olna ku p o e z j i, którą Emerson stawia ponad filozofią; a wreszcie staje się m ą d r o ś c i ą . [ M - l l , 88]

Jest to b ard zo sw obodna, co więcej, zniekształcająca myśl E m erso na p arafra za początkow ych fragm entów eseju Prudence. E m erson bow iem o piera swe ro zw ażan ia na wcześniej sform ułow anej teorii sym bolicznego c h a ra k te ru św iata zm y słó w 36, uk azu jąc trzy klasy ludzi różnie um iejących w ykorzystać sw oją wiedzę o świecie — jed n i żyją po to, by osiąg nąć pożytek z sym bolu, uw ażając zdrow ie i bogactw o za d o b ro ostateczne, oni to posługują się r o z s ą d k i e m (common sense)] d rud zy żyją po to, żeby u w ydatnić piękno sym bolu, ja k czyni to poeta, artysta, przyrod nik, naukow iec, ko rzy stają oni ze s m a k u (taste). T rzecia klasa to m ędrcy, k tó rzy p o n a d pięknem sym bolu d o strzeg ają piękno rzeczy oznaczanej; w yk orzystują oni swą d u c h o w ą p e r c e p c j ę [spiritual perception)31. P o m ijając E m erso no w sk ą teorię sym bolu M ickiew icz znacznie uprościł jego myśl, jeśli je d n a k przyjm iem y, że znał esej N ature, m usim y dojść do w niosku, że uczynił to św iadom ie, a nie przez pośpiech czy nieum iejętność. U prościł myśl am eryk ańskiego m yśliciela po to, żeby uczynić z niej g o to w ą receptę działania. R eceptę, zgodnie z k tó rą poezja stoi nie tylko p o n a d rozsądkiem , ale i p o n a d filozofią. U E m erso n a jeszcze w tym że sam ym eseju znajdziem y słow a w prost przeciw ne: „Poetry and prudence should be coincident” (ЕЕ 242)38, a w eseju N a tu re :

W hile thus the poet animates nature with his own thoughts, he differs from the philosopher only herein, that the one proposes B eauty as his main end; the other Truth. [E E 3 0 ] 39

N ie jest to je d n a k oddzielenie ostateczne, w dialektyce E m erso na nie m a ostateczny ch przeciw ieństw 40, dalej bow iem czytam y:

The true philosopher and the true poet are one, and a beauty, which is truth, and a truth, which is beauty, is the aim o f both. [Е Е 3 1 ]41.

36 Teoria ta została w pełni rozwinięta już w eseju N ature (1836), gdzie czytamy: „N ature is the vehicle o f thought [ .. . ] .

1. Words are signs o f natural facts.

2. Particular natural fa c ts are symbols o f particular spiritual facts.

3. N ature is the sym bol o f spirit" (EE 14).

37 Fragment parafrazowany przez M ickiewicza brzmi w oryginale (ЕЕ 238): „There are all degrees o f proficiency in knowledge o f the world. It is sufficient to our purpose to indicate three. One class live to the utility o f the symbol, esteeming health and wealth a final good. Another class live above this mark to the beauty o f the symbol, as the poet and artists and the naturalist and man o f science. A third class live above the beauty o f the symbol to the beauty o f the thing signified, these are wise men. The first class have common sense, the second taste, and the third, spiritual perception"

(EE 238).

38 „Poezja i rozsądek pow inny się zgadzać”.

39 „Poniew aż więc poeta ożywia naturę swymi własnymi myślami, różni się od filozofa tylko tym, że jeden stawia sobie Piękno za cel główny; drugi Prawdę”.

40 Zwraca na to uwagę D. D o n o g h u e w artykule Emerson at First: A Com mentary on N ature (w zbiorze: Emerson and his Legacy. E ssays in H onor o f Quentin Anderson. Ed. by S. D o n a d i o , S. R a i l t o n and O. S e a v e y . Southern Illinois Press, 1986, s. 42.

41 „Prawdziwy filozof i prawdziwy poeta są jednym , a piękno, które jest prawdą, i prawda, która jest pięknem, są celem obydw óch”.

(9)

M IC K I E W I C Z I E M E R S O N - P R E L E K C J E P A R Y S K IE 111

W zajem ne p rzen ikanie się zdolności p o strzegan ia św iata jest p o d staw o w ą E m erso n o w sk ą zasadą, z której rezygnuje M ickiewicz na rzecz stw o rzen ia jasnej hierarchii.

O tym , że m iało to swój d o ra źn y cel, przekonuje w ykorzystanie tak sam o zniekształconej myśli E m ersonow skiej w Przemówieniach w Kole. W p rz em ó ­ w ieniu z 29 V II 1844 czytam y więc o „działaniu d u c h a ”, k tó re „zostało ju ż uznane przez rozum lu d zk i”, o raz o tym , iż to w łaśnie „E m erson dow odzi, że o d tą d w s z y s t k o m usi się oprzeć na tym d ziałan iu ” 42. W p rzem ów ie­

niu późniejszym , p ra w d o p o d o b n ie z tego sam ego ro ku , znajdujem y sche­

m at: R ozsądek — R ozum , czyli Filozofia — P oezja — M ą d ro ść ”, o p atrz o n y kom en tarzem : „W edług dzieła E m erso n a” 43. Słow a te w żaden sposób nie o d d a ją myśli E m ersona, k tó ry tak o to w yo brażał sobie p ostęp duszy:

A fter its own law and not by arithmetic is the rate o f its progress to be computed. The sou l’s advances are not made by gradation, such as can be represented by motion in a straigh t line, but rather by ascension o f state, such as can be represented by metamorphosis — from the egg to the worm, from the worm to the f ly [ . . . ] . The simple rise as by specific levity not into a p a r t i c u l a r v i r t u e , b u t i n t o th e r e g i o n o f a l l th e v i r t u e s . [E E 265 — 266;

podkreśl. M. S .]44

M ąd ro ść więc w sp arta m usi być rozsądkiem , a ten m ądro ścią — tej praw d y zdaw ał się M ickiewicz nie dostrzegać.

W dalszym to k u w ykładu z 31 I 1843 M ickiewicz, k orzy stając ze szki­

cu Intellect, określa, co E m erson pojm uje przez rozum . M ów i, że „rozum ludzki jest niczym innym ja k tylko siłą m ateria ln ą tego sam ego ro d z a ju ” co m agnetyzm , św iatło, elektryczność, ale „pod niesion ą do trzeciej lub czw artej p o tęgi” ( M - l l , 88). Jest to p arafraza myśli, k tó ra w oryginale brzm i:

W ater dissolves wood and iron and salt, air dissolves water, electric fire dissolves air but the intellect dissolves fire, gravity, laws, method [ . . . ] . [EE 2 9 2 ]45

Jak zauw aża O rd o n , we fragm encie tekstu E m erson a nie m a frazy, k tó ra uspraw iedliw iałaby nazw anie ro zu m u siłą m a te ria ln ą 46. K ończy M ickiew icz fragm ent przyw ołujący E m erso n a naw iązaniem do najogólniej pojętej idei eseju T he Over-Soul:

Duch ludzki może zaw ładnąć ziemią, parą, elektrycznością, rozumem, posługiw ać się nimi dla własnych celów, ale winien wznosić się ku temu, co Emerson nazywa duszą powszechną, to jest ku Bogu. [ M - l l , 88 — 89]

42 A. M ic k i e w i c z , D zieła wszystkie. Wyd. Sejmowe. T. 11. W arszawa 1933, s. 319.

Podkreśl. M. S.

43 Ibidem, s. 351.

44 „Miarę jej postępu należy obliczać według jej własnego prawa, a nie prawa m atem atyki.

Postępy duszy nie odbywają się stop niow o, jakby m ożna to było sobie wyobrazić przy pom ocy ruchu po linii prostej; ale raczej przez wznoszenie się jej stanu takie, jakie m ożna sobie przedstawić przez przemianę — od jaja do gąsienicy, od gąsienicy do motyla. [ ...] Ludzie prości pod noszą się, jak gdyby przez specyficzną lekkość, nie w jakąś jedną poszczególną cnotę, ale w krainę wszelkich

cnót” (T 120).

45 „W oda rozkłada drzewo i żelazo i sól; powietrze rozkłada wodę; elektryczny płom ień rozkłada powietrze, ale intelekt rozkłada ogień, ciążenie, prawa, m etodę [ . . . ] ” (T 18).

46 O r d o n , op. cit., s. 39.

(10)

„T he O ver-S o u r to u E m ersona

that U n ity [ . . . ] within which every man’s particular being is contained and made one with all other [ . . . ] which evermore tends to pass into our thought and hand and become wisdom and virtue and power and beauty. [E E 2 6 2 ]47

P odn oszenie się ku Bogu jest rozum iane przez E m erso n a dosłow nie ja k o staw anie się Bogiem, w tym sam ym szkicu czytam y: „The simplest person who in his integrity worships God, Becomes God” (EE 275)48. Z w iązane jest to z w yniesionym z u n itarian izm u przek o n an iem o człow ieczeństw ie C h ry s tu s a 49 i szukaniem u zasadnienia religii we w nętrzu człow ieka.

D o k ład n e prześledzenie pierw szego „em ersonow skiego” frag m entu p ozw ala n a sform ułow anie podstaw ow ych zasad o p ero w an ia tekstam i am ery k ań sk ieg o m yśliciela — trak to w a n e one są przez M ickiew icza ja k o im puls do rozw ażań , nie są tłum aczone, ale raczej parafrazo w an e lu b tylko stają się p rzed m iotem aluzji. T a k a p o staw a w ydaje się u p ra w o m o cn io n a op in ią wieszcza o filozofie — w szak nie zna on „system atu”, ale go „o d g a d u je” („II le devine sans le connaître” 50). N ieśw iadom ie wpisuje się M ickiew icz w k rą g myślicieli, k tó rzy u E m erso n a cenili najbardziej sentencje, w idząc w nim m istrza złotych m y śli51.

D latego w dalszej części w ykładów nie znajdziem y (w brew zapow iedziom sam ego profesora) rekon struk cji całego system u, a tylko podniesienie tych kwestii, k tó re w ydają się M ickiewiczowi zbieżne z w łasnym i pog ląd am i. D o k o ń ca p ozo stanie on też wierny tym trzem esejom , zn ajdu jąc w nich co raz to now e im pulsy. Jednym z najw ażniejszych je st pojęcie „d u c h ”.

Jeszcze w tym sam ym w ykładzie — zasto so w an e d o k ry ty k i N ie-B oskiej K om edii — odnosi się do d u ch a chrześcijańskiego, k tó reg o nie m o żn a ująć

„na zawsze w u stalone form y”, gdyż znaczyłoby to „literę b rać za ducha, form ę za isto tę” ( M - l l , 89). D uch chrześcijański zaś nie jest tylko poezją m ro k ó w k a te d r i zbroi rycerskich, H ra b ia ja k o P olak pow inien wiedzieć, iż „R ód słow iański nie zbu dow ał jeszcze swych k ated r ani nie o dbył swych w ypraw krzyżow ych” (w zdaniu tym M ickiew icz w ydaje się naw iązyw ać do specyficznej, pow tarzanej w dalszym ciągu w ykładów , interp retacji E m ersonow skiego eseju H istory), więc „po cóż nam praw i o k a te d ra c h ? ” ( M - l l , 89).

O d d u ch a chrześcijańskiego d o ch od zim y d o du ch a polskiego, k tó ry jest żywy, o p a rty n a tradycji, nie zam kn ięty w u stalo ne form y. D uch ten żyje w ludzie polskim , k tó reg o ch a ra k te r om aw ia M ickiewicz w w ykładzie XI kursu trzeciego, ponow nie naw iązując d o myśli E m erso n a; tym razem jest to p arafra za odczytu M an the Reformer. P rzem aw ia E m erson do n a ro d u am ery ­ kańskiego w parafrazie M ickiew icza:

47 „ [...] ta Jedność [ ...] , w której zawarte jest każde poszczególne istnienie ludzkie tworząc całość z wszystkimi innymi [ ...] , która zawsze dąży d o przejścia w naszą myśl i dłoń, i staje się m ądrością i cnotą, i mocą, i pięknem ”.

48 „O soba najskromniejsza, która w bezgrzeszności swojej czci Boga, staje się Bogiem”

(T 133).

49 Zob. W. G r o m c z y ń s k i , op. cit., s. 29 — 37.

50 Cours de littérature slave [ . . . ] autographie, s. 6 (62).

51 D opiero Dew ey wystąpił przeciwko przedstawianiu Emersona ja k o autora maksym.

Zob. G r o m c z y ń s k i , op. cit., s. 192.

(11)

M IC K I E W I C Z I E M E R S O N - P R E L E K C J E P A R Y S K IE 113

w iększość ludzi, pom iędzy którymi żyjemy, byłaby szczególnie zdum iona (will hardly bear to be told), gdyby im pow iedziano, iż obow iązkiem każdego człowieka jest otw orzyć duszę ekstazie i boskiem u św iatłu łaski, a jego życie powszednie winno być podniesione przez wpływ św iatła du ch ow ego (by intercurse with the spiritual world). [М -11, 1 1 4 ]52.

K o m e n ta rz M ickiew icza d o tych słów jest znam ienny — ta k m o żn a p rzem aw iać d o lud u, k tó ry utracił nadzieję i m iło ść53, do ludu słow iańskiego n ik t by tak m ów ić nie śmiał, do ludu, k tó ry „zachow ał n ien aru szo n ą w iarę, w ielkie trady cje n aro d o w e ”, nie m ożna m ówić „form ułkam i społeczności m artw e j” — lud ten p otrzeb u je w yjątkow ego p rzew o dn ika ( M - l l , 115).

N ie o d p o w iad a więc praw dzie tw ierdzenie W ik to ra W e in trau b a, że w tych dw óch w yk ładach cy taty i m yśli E m erso n a pojaw iają się p rzyp adk iem i nie m ają właściw ego zw iązku z te m a te m 54. Zw iązek ten jest w yraźny i, co więcej, p o d k reślan y w dalszych prelekcjach dotyczących c h a ra k te ru Słow ian. K o n ­ tynuację myśli w y kładu XI znajdziem y w w ykładzie XIV kursu trzeciego. T eza o podniesieniu dusz ku Bogu zostaje tam u zn a n a za w spólną w szystkim religiom i z o b ra z o w a n a n a przykładzie m itologii hinduskiej, k tó ra staje się przystępn a, gdy się j ą przełoży „na m ow ę słow iańską”. Z ainteresow anie m itologią h in d u sk ą podzielał M ickiewicz z Em ersonem , za p ra w d o p o d o b n e m o żn a uznać, że wiedział, iż E m ersonow skie „the O ver-S oul” to tłum aczenie słów „adhi-atm a” oznaczających zw ierzchnią d u s z ę 55. Sam przecież lub ow ał się w etym ologiach, a we w spom nianym w ykładzie p rzytaczał słow o „ A t m a - p a r a b r a h m a , Bóg n ad bogi” ( M- l l , 270 — 271).

W w ykładzie X IV M ickiew icz p ow tórnie przyw ołuje fragm enty odczytu bostońskiego, tym razem p o stu lat p o w ro tu do życia rolniczego głoszony przez E m erso n a w p rz ek o n an iu , że w tedy „m oglibyśm y lepiej spełniać nasze o b o w i ą z k i c z ł o w i e c z e ” ( M - l l , 2 8 1)56. M ickiewicz ośw iadczenie to tr a k ­ tuje z całą pow ag ą, nie wiedząc w idocznie o kon trow ersy jny m p o stęp k u m yśliciela am erykań skiego , k tó ry nie przyłączył się do sztan d aro w eg o ek spe­

rym entu tran sc en d en talistó w B rook F a r m 57. Jego św iadectw o stało się jed n ak d la profesora lite ra tu r słow iańskich kolejnym argum entem n a rzecz w artości

52 Pierwsza parafraza tego odczytu dokonana przez M ickiewicza w prelekcjach jest bardzo dokładna, co zaznaczone jest już przez podanie fraz angielskich w nawiasach (są one także o d n o ­ towane w wydaniu litografowanym ), odpow iada ona początkow i tekstu Emersona (EP 363 — 364;

skrót EP oznacza wyd.: R. W. E m e r s o n , The Com plete Prose W orks with a C ritical Introduction.

London 1889. Stąd cytuję tekst odczytu M an the Reformer. Liczby po skrócie oznaczają stronice).

53 U Emersona jest to nadzieja i wiara („hope and faith") i trudno rozstrzygnąć, dlaczego M ickiewicz oddał te pojęcia słowam i „l'espérance" i ,,1’amour”, być m oże po to, by mocniej zaakcentow ać „doskonałe poczucie ogólnoludzkie” ludu słowiańskiego.

54 W e in t r a u b , op. cit., s. 350.

55 Zob. G r o m c z y ń s k i , op. cit., s. 54.

56 P odobnie jak w pierwszej parafrazie odczytu bostońskiego, i tutaj zachow ana została wierność oryginałow i, z wyjątkiem drobnych zmian, takich jak np.: zastąpienie Em ersonowskich słów „abstaining from whatever is dishonest and unclean [pow strzym ywanie się od wszystkiego, со jest nieuczciwe i n ieczyste]” przez bardziej dosłow ne „wyrzeczenie się wszelkich korzyści, jakie przedstawia cyw ilizow ane społeczeństw o”, czy pom inięcie frazy „I see no instant prospect o f a virtuos revolution" (EP 365 — 366). Wielkie zmiany widać natom iast w drukowanej później parafrazie całości, w której M ickiewicz wprowadza nie występujące u Emersona słow o „socjalizm”

i aktualne realia polityczne.

57 Chociaż ten akurat postępek Emersona m ógł M ickiewicz przypisać przeczuciu klęski, które sam miał w odniesieniu d o eksperym entów furierystów ( M - ll, 308).

8 — Pamiętnik Literacki 1994, z. 3

(12)

form życia „w ieśniaka polskiego i rosyjskiego”. P o d cza s gdy „św iatem z a w ład n ął in telek t”, tylko lud rolniczy zachow ał czyste pierw iastki religii p atriarch aln ej, „sam jest arty stą, rzem ieślnikiem i filozofem ” ( M - l l , 280)58, posiada chrześcijańską um iejętność w y p e ł n i a n i a o b o w i ą z k ó w ( M - l l , 282).

N ie jest zatem przeznaczeniem tego ludu n aślad o w ać „zgrzybiałe społeczeń­

stw a”, k tó ry ch wcieleniem jest A m eryka. T o te sp ołeczeństw a n aślado w ać pow inny lud spełniający wszystkie p o stu laty E m ersona.

W w ykładzie XIX k u rsu trzeciego M ickiew icz d w u k ro tn ie przyw ołuje E m ersona, znajdując kolejne pod o b ień stw a m iędzy m yślą filozofa am e ry k a ń ­ skiego a pojęciem n a tu ry u Słow ian. N ajpierw p o w ta rz a tezę cytow anego w w ykładzie XIV fragm entu odczytu bostońskiego, iż E m erso n „op ierając się n a m oraln y ch p o trzeb ach człow ieka, radzi spó łzio m ko m zrzec się w łasności”

(M -l 1, 297)59. U Słow ian zaś, czem u M ickiewicz pośw ięca długi w yw ód, p raw o w łasności było pro ste i pochodziło z przyro d zo n y ch praw . Byt „d ro b n y ch gm in” od O d ry aż do granic Syberii nie zależy od w y darzeń „zaszłych n a ry n k u handlow y m W aszyngto nu czy Filadelfii”, gdyż ludzie żyją w praw dziw ym

„przym ierzu z globem ” ( M - l l , 308). „C h ło p uw aża drzew o za istotę żyw ą, w obec której m a do spełnienia pew ne p ow inności” ( M - l l , 309), i nie m usi zadaw ać sobie E m ersonow skiego p y tan ia „C o to jest zwierzę, co to jest d rzew o?” ( M - l l , 309). P y ta n ia tego pró żn o szukać we w spom nianej do tychczas w w ykładzie XIX parafrazie M an the Reformer, zdaje się o n o być rem iniscencją fragm entu eseju T h e O ver-Soul: „W e see the world piece by piece, as the sun, the moon, t h e a n i m a l, t h e t r e e , but the whole, o f which these are the shining parts, is the souF (EE 262; podkreśl. M. S.)60 i lektury eseju N ature, w k tó ry m sp o ty k am y pro ste p y tan ia o p odobnej k on stru kcji (пр.: „ W ha t is a day? W h a t is a year? W h at is summer? W hat is woman?”, E E 4 1)61.

W w ykładach IX, XI, XIV i XIX k u rsu trzeciego po jaw ia się więc E m erson ja k o filozof A m eryki znajdującej się n a tym zgubnym etap ie rozw oju cyw iliza­

cji, n a k tó ry m trzeba u k ład ać życie indyw idualne i społeczne od p oczątków . P o czą tk i te to źródła, k tó re nigdy nie wyschły w k u ltu rze Słow ian — duch i n a tu ra — a k tó ry ch poznanie nie m oże być sp raw ą rozu m u . Ju ż w w y kła­

dzie II k u rsu trzeciego M ickiewicz odsłonił nicość ro zum u, „k tó ry w yłam uje się sp od wszelkich praw ideł, [ ...] k tó ry m niem a, że w ystarczy ro zu m ow ać i dysk utow ać, aby znaleźć praw dę [ . .. ] ” ( M - l l , 19). W dalszych w ykładach k u rsu trzeciego tem atycznie zw iązanych z filozofią niem iecką i p o lsk ą o b n aż a M ickiew icz filozofię scholastyczną, czyli tę, k tó ra sto p iła się w je d n o w m eto ­ dzie heglowskiej, będącej niczym innym ja k „p racą um ysłu uk ładająceg o

58 M oże słow a te są kolejnym nawiązaniem do eseju Prudence. Tak opisyw any chłop jest przecież doskonałym przykładem połączenia trzech Em ersonowskich stopni poznania świata.

59 W dalszej części sw ego odczytu Emerson w ielokrotnie pow raca do idei niszczącego wpływu własności na człowieka, pisze ponow nie o nabywaniu zbytecznych dóbr (EP 366), o człow ieku, który staje się niewolnikiem swych bogactw (EP 367). N ie głosi jednak idei zrzeczenia się w łasności ziemi, jak m ożna by w nioskow ać ze słów M ickiewicza, a jedynie konieczność zdobyw ania jej własną pracą.

60 „W idzimy świat kawałek po kawałku, jako słońce, księżyc, zwierzę, drzewo, ale całością, której są one widzialnymi częściami, jest dusza”. O r d o n (op. cit., s. 42 — 43) wskazuje na fragmenty esejów Compensation i H istory, które jednak także nie zawierają pytania przypisywanego Em ersonow i przez M ickiewicza.

61 „Czym jest dzień? Czym jest rok? Czym jest lato? Czym jest kobieta?

(13)

M IC K I E W I C Z I E M E R S O N - P R E L E K C J E P A R Y S K IE 115

sylogizm y” ( M - l l , 179 — 80). Filozofią zaś praw dziw ą jest ta, k tó ra p am ięta 0 B ogu i nieśm iertelności duszy, a ta k a jest dla M ickiew icza filozofia C ieszkow skiego. N ie będziem y tu się zajm ow ać użytkiem , ja k i zro b ił z tej filozofii p ro feso r C ollège de F ra n c e 62, zaznaczym y tylko pojęcia d la owej praw dziw ej filozofii najw ażniejsze: pojęcie ducha, k tó ry zyskuje nieśm iertelność dzięki sw em u „w yrobow i”, tem u, „czegośm y sam i d o k o n ali przez siebie sam ych, d la siebie sam ych” ( M - l l , 173), i pojęcie intuicji, czyli „wejścia w siebie”, po k tó ry m n astąp ić m usi „extra-itio" lub ,foras-itio”, będące p o d sta w ą d ziała n ia ( M - l l , 177).

W łaściw e pojęcie d u ch a dostrzega M ickiewicz jeszcze u dw óch filozofów — u L eroux i u E m erso n a. E m erson, pod o b n ie ja k i Leroux, wierzy w „istnienie duszy pow szechnej w chłaniającej w siebie dusze pojedyncze”. E m erso n n a ­ zw any zostan ie w dalszym to k u w yw odu „głębszym niż L erou x”, gdyż „stara się przede w szystkim w poić w nas poczucie w ażności u trzy m an ia się w stanie, w k tó ry m je st m ożliw ość o b co w an ia z duszą pow szechną”. A czyni to przez w yzw olenie n as „z przesądów , z ogólnie przyjętych m niem ań, a naw et z wszelkich afektów , radzi nam skupić się w sobie, mieć żyw ą w iarę w B oga 1 daw ać pilny p osłuch jego n atch n ie n io m ” ( M - l l , 183). D o c h o d zą tu d o głosu

„elem enty irracjo n alizm u i m istycyzm u”, które, ja k zauw ażył W alicki, są o wiele silniejsze u E m erso n a niż u C ieszkow skiego63, a k tó re d la M ickiew icza są p o d staw ą św iatopo glądu .

E m erson rzeczywiście naw oływ ał do zerw ania z ogólnie przyjętym i m e to d a ­ mi p o stęp o w an ia, w eseju Intellect czytam y: „Each mind has its own method.

A true man never acquires after college rules” (EE 295)64, naw oływ ał tak że do zaufania sobie n a p odstaw ie w spólnego wszystkim in sty n k tu : „ T rust the instinct to the end [ . . . ] by trusting it [ .. .] it shall ripen into truth and you shall know w hy you believe'’'' (EE 295)65, któ reg o ostatecznym w yrazem je st pojęcie self-reliance66. W eseju tak zaty tu ło w an y m znajdziem y wezwanie, k tó re z a ­ pew ne w biło się w pam ięć M ickiew icza: „Insist on yourself, never im itate”

(ЕЕ 166)67. M ów i też E m erso n o konieczności w iary i p osłuszeństw a Bogu, w eseju Spiritual Law s znajdziem y słow a: „O m y brothers, God exists. T here is the soul at the centre o f nature and over the will o f every man [ .. .] W e need only obey” (ЕЕ 195)68. O stateczn y m je d n a k spraw dzianem dla człow ieka jest, w m n iem aniu E m erso na, p ano w an ie n ad m istyczną ekstazą, p o d p o rz ą d ­ kow anie jej in telek tu aln em u , ducho w em u i fizycznem u rozw ojow i je d n o s tk i69, nie tyle więc „u trzy m an ie się” w stanie ekstazy („maintenir dans l ’état où il

62 O m aw ia to dokładnie W a l i c k i we wspom nianych pracach.

63 W a l ic k i , Filozofia a mesjanizm, s. 52.

64 „K ażdy umysł ma swą własną metodę. Prawdziwy człowiek nigdy nic nie osiągnie naśladując szkolne reguły”.

65 „Zaufaj instynktow i d o końca [ ...] , przez zaufanie [ ...] dojrzeje on do prawdy i poznasz, dlaczego wierzysz”.

66 Pojęcie to om aw ia szeroko G r o m c z y ń s k i (op. cit., s. 132—143).

67 „Opieraj się na sobie, nie naśladuj nigdy” (T 241).

68 „O bracia moi, Bóg istnieje. Jest dusza w centrum natury i ponad w olą każdego czło­

wieka [ ...] . M usim y być tylko posłuszni”.

69 G r o m c z y ń s k i , op. cit., s. 55.

(14)

y a possibilité de communiquer avec l’âme universelle10), ja k chciał M ickie­

wicz, lecz skorzystanie z chwili m istycznego natchnienia.

D o strzeg a za to słow iański wieszcz in n ą słabą stro n ę myśli E m erso n a —

„ o d o sa b n ia n as” on nadm iernie, nie bio rąc p o d uw agę epoki, n aro d u , ziemi.

„Człow iek E m erso n a jest człow iekiem zaw ieszonym nie w iado m o gdzie”

(M -13, 183). Tę opinię M ickiew icza podkreślił A rtu r G ó rsk i w przedm ow ie d o przedw ojennego w ydania S zkicó w 11, nie zauw ażając, że nie jest o n a zupełnie słuszna. Jakkolw iek bow iem n iektóre partie szkiców i odczytów E m erso n a d o ty czą człow ieka każdej epoki i każdego n aro d u , to zawsze je d n a k o statecznie odniesione zo stają do A m eryki i A m ery kan in a — typow ym przy kładem jest tu odczyt T he American Scholar12, k tó reg o nie znał p ra w d o p o d o b n ie M ickiewicz.

W zbiorze szkiców, k tó re czytał, m ógł je d n a k znaleźć także fragm enty o dnoszące się bez w ątpienia d o n a ro d u am erykańskiego, np. w eseju Self- -reliance E m erson pisze o „naszej religii, naszej edukacji, naszej sztuce, k tó re p o d o b n ie ja k i duch naszego społeczeństw a skierow ane są za granicę” (ЕЕ 166).

N ie m a żadnych w ątpliw ości, że chodzi tu o społeczeństw o am ery kań skie — w dalszym to k u rozw ażań w ykształcony A m erykanin p o rów ny w any jest do sym bolicznie nagiego N ow ozelandczyka.

N ie sposób m ów ić też o lekcew ażeniu epoki w tw órczości E m ersona, sam M ickiew icz m ów ił przecież w po przednich w ykładach, n a pod staw ie o dczytu M a n the Reformer, o w ynaturzeniach wczesnego k apitalizm u. W m oim p rz ek o n an iu M ickiewicz w yraża nie tyle obiekty w n ą ocenę myśli E m ersona, ile raczej rozczarow anie spow odow ane niem ożnością p o g od zen ia jego filozofii z tezam i m esjanizm u, k tó ry w o statn im w ykładzie k u rsu trzeciego ostatecznie p rz eo b ra ża się w m esjanizm Polski. M esjanizm ludu, k tó ry „najwięcej E u ro pie zaw dzięcza” i któ reg o d uch przyniesie postęp n aro d o m . A m eryka E m erson a zaś m iała przede w szystkim uzdrow ić sam ą siebie, a filozof am ery kań ski nie był p ra w d o p o d o b n ie tak ja k wieszcz polski przek on any , że „M inęły czasy, kiedy n a ro d y m ówiły: K ażdy u siebie, każdy d la siebie” ( M - l l , 2 1 1)73.

N ie nazw ane po im ieniu w w ykładzie X X III ku rsu trzeciego pojęcie intuicji E m erso n a zostało szerzej rozw inięte w w ykładach ku rsu czw artego. W wy­

kładzie II dow iadujem y się, że to Biesiada będzie osnow ą całego kursu, z filozofów zaś przytaczani będą jedynie P o lak C ieszkow ski o raz A m erykanin E m erson, „którzy nam d o p o m o g ą zrozum ieć, co we w spom nianym piśm ie jest zbyt obce dla naw yknień publiczności” ( M - l l , 335). O d pow iedź na pytanie, dlaczego tylko ci dw aj, znajdziem y o 2 stronice dalej. Biesiada po cho dzi „z tej górnej krainy, k tó rą filozofowie w swym język u nazyw ają intuicją, krainy, k tó rą filozof polski C ieszkow ski w skazał ja k o jedy ne źró dło wszelkiej praw dy przyszłości”, a rów nież „F ilozof am ery kań ski E m erson przyszedł d o tegoż

70 Cours de littérature slave [ . . . ] autographie, s. 4 (131). Przekład polski — M - ll , 183.

71 G ó r s k i, op. cit., s. 10.

72 D okładnie zagadnienie to analizują J. H ic k s i E. E. S a n d e e n w pracy Emerson’s Americanism („Iowa Hum anistic Studies” 1942, z. 1).

73 G r o m c z y ń s k i {op. cit., s. 131 — 132) zwraca uwagę na związek filozofii Emersona z id eologią purytańską, której trzon stanow iło przeświadczenie o pow ołaniu przez Boga do stw orzenia now ego, doskonałego społeczeństwa w Ameryce. Przekonanie to także m iało swój ton posłanniczy, Emerson jednak koncentruje się przede wszystkim na rozdźwięku między przekona­

niem o historycznym pow ołaniu Ameryki a jej zacofaniem w sferze duchowej.

(15)

M IC K I E W I C Z I E M E R S O N - P R E L E K C J E P A R Y S K IE 117

w yniku” ( M - l l , 337). P ow odzenie zaś całego w ykładu uzależnione zo stało od

„w spółczesnej du szy” francuskich słuchaczy, dla któ ry ch intuicja nie jest niczym now ym ( M - l l , 337). T o o n a bow iem stw orzyła geniusz ich n aro d u . Ł atw ość, z ja k ą M ickiew icz łączy jed n o stk ę z naro dem (każdy słuchacz nie jest tylko indyw iduum , ale przedstaw icielem narodu), m oże być jeszcze jed n y m w yjaśnieniem w cześniejszych zarzutów staw ianych E m ersonow i. Pierw szy to m jego szkiców, w tym szczególnie Self-reliance, jest m anifestem tran sc en d en ta- lizm u indyw idualistycznego, w yrazem egocentrycznego b u n tu jed n o stk i p rze­

ciw pow szechnym regułom . D op iero w drugim tom ie esejów, k tó reg o M ickie­

wicz n a pew no nie znał w czasie, kiedy prow adził wykłady, łączy E m erson je d n o stk ę ze społeczeństw em . T am także, podo b n ie ja k M ickiewicz, używ a

pojęcia „geniusz n a ro d u ” 74.

W w ykładzie III znajdziem y nie spełnioną niestety zapow iedź: „M ów iłem o intuicji; ro z trząsn ę później filozofię intuicji C ieszkow skiego, k tó rą p o ró w n a m z filozofią E m erso n a” ( M - ll , 344). W obec niespełnienia obietnicy p ro feso ra p ozostaje n am sam odzielnie odszyfrow ać pojęcie intuicji E m erso na w in te r­

pretacji M ickiewicza.

W tym sam ym w ykładzie m ow a jest o pierw szym , b ard zo w ażnym dla słow iańskiego wieszcza aspekcie intuicji — „chwili najw yższej”, „kiedy czło­

wiek sk ład a przed Bogiem św iadectw o swej udzielności” ( M - l l , 352). D o ­ stępują tej chwili n atch n ien ia „ludzie m ocni”, „przedstaw iciele d u ch a swych n a ro d ó w ”, któ rzy są w tym w ykładzie rozum iani ja k o „pielgrzym stw o p o lsk ie”, przybyłe, aby „uderzyć w geniusza francuskiego, aby z tego skrzesania w ytrysło św iatło m ające rozjaśnić przyszłość” ( M - l l , 352 — 353). Pojęcie „chwili najw yż­

szej” łączy się u E m erso na z pojęciem objaw ienia („R eue/aiiW ’) 75, w czasie k tó reg o czujem y „przypływ boskiej myśli w naszej własnej [ал influx o f the Devine mind into our m ind]” (EE 269). C hw ila objaw ienia n azw an a zo stała w eseju T h e Over-Soul ekstazą, transem , profetyczną inspiracją {„ecstasy, trance, prophetic inspiration”) (ЕЕ 269), a jej przy kładam i są tran sy S o k ratesa czy ilum inacja Sw edenborga. „ N a tu ra tych rewelacji, objaw ień jest zawsze ta k a sam a — są one postrzeżeniem ab solutnego praw a [ T he nature o f these revelations is the same, they are perceptions o f the absolute /aw ]” (EE 270).

Tę myśl E m erso na p o d k reśla M ickiewicz w w ykładzie V, gdy om aw ia pojęcie natchnienia, któ reg o nie m oże pojąć K ościół współczesny. Ż ad en z księży dzisiejszego K ościoła urzędow ego nie jest w stanie pojąć h istorii naw rócenia R atisb o n n e’a, bo „żaden z nich zapew ne nie zaznał nigdy owej chwili, k tó ra zachw yca człow ieka całkow icie go p o ch łan iając” ( M - l l , 375).

P ro testan t, filozof am erykański, potrafił wyjaśnić, czym jest ta k a chw ila, ,je g o zdaniem , te n , d o k o g o B ó g r a z j e d e n p r z e m ó w i ł , wie ju ż w szystko”

( M - ll, 375).

Słow a z w ykładu V są tylko fragm entem szerszej krytyki K ościoła, k tó rą poprzedziła p rz ep ro w ad zo n a w p aru w ykładach ku rsu trzeciego k ry ty k a współczesnego po jm o w an ia istoty dzieła C hrystusow ego. Z ap o m n ian o o tym ,

74 Ideę geniusza narodu rozwija Emerson w szkicu zatytułowanym Nominalist and Realist (w: Essays. Second Series <1844)).

75 N ie dostrzegł chyba fragmentów o objawieniu O r d o n (op. cit., s. 44), gdyż twierdzi, iż

„Nowhere in the »Essays« does Emerson define such a moment

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

I przez cały czas bardzo uważam, dokładnie nasłuchując, co się dzieje wokół mnie.. Muszę bardzo uważnie słuchać, ponieważ nie mam zbyt dobrego

Wydaje mi się, że historia Polonii w tym mieście, podobnie jak historia Polonii amerykańskiej, nie jest jeszcze zamknięta i że nie tylko kolejne fale emigracji z Polski

Głównie porusza problemy wewnętrzne, któ- re były przyczyną rewolucji oraz analizuje zmiany, które stały się nadzieją na zmianę systemu oraz nowego spojrzenia na

Nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu przy przejeżdżaniu przez chodnik lub drogę dla pieszych albo podczas jazdy po placu, na którym ruch pieszych i pojazdów. odbywa się po tej

znajdującą się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka działającego podobnie do alkoholu 2500 art. 87 § 2 Kierowanie na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub

W drugiej połowie roku, wraz z wycofywaniem Armii Czerwonej z głębi Niemiec na Górnym Śląsku pojawiły się uzbrojone bandy sowieckich maruderów, którzy szukali przede

Zwracając się do wszystkich, Ojciec Święty raz jeszcze powtarza słowa Chrystusa: „Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by