• Nie Znaleziono Wyników

Szukając

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Szukając"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Marzenna Guzowska

Umarł Józef Czapski. Ta wiadomość nadeszła do Polski 12 stycznia 1993 r. i choć nie była przecież niespodziewana, sprawiła ból każdemu, kto zetknął się z nim osobiście, lub poprzez Jego twórczość. Żegnali go najbliżsi przyjaciele w Maisons-Laffitte, luminarze kultury w prestiżowych pismach i czytel-nicy niezliczonych notatek prasowych w cichości swoich serc. Tyle wspaniałych słów i pięknych okreś-leń wypowiedziano w wielkiej wdzięczności, a także z ufnością, że nawiązana w ostatnich latach tak po-wszechnie, znajomość rodaków w kraju z twórcą, którego znać im przez lata zabraniano, będzie się pogłębiać. Niczym bardziej nie moglibyśmy zranić Czapskiego, jak przysługą do powierzchownego tyl-ko poznania go z odbiorcami jego sztuki, niczego bardziej nie musiałby poczytać nam za winę jak tego, że zamknęliśmy go w micie, zamienili na patriotycz-ny sztandar, uwielbili w nim idola polskości z euro-pejską etykietą, zafałszowali jego świadectwo. Natu-ralną przeciw temu ochronę stanowił do tej pory osobisty, serdeczny ton publikacji o Czapskim. Pisali ci, których podejmował w małej pracowni i zarazem mieszkaniu na pięterku siedziby paryskiej „Kultury", jak i ci, którzy dzielili się wrażeniami z lektury i wys-taw. Znamienne, że dla każdego, niezależnie od sposobu kontaktu, było to indywidualne spotkanie z Józefem Czapskim — zawsze bardzo ważne, poru-szające cały wewnętrzny świat. Teraz, kiedy już wie-my czym żył, co wie-myślał, jak malował, kiedy przeczy-taliśmy książki, zobaczyliśmy obrazy, o szczegółach biografii opowiedzieli nam jego bliscy, warto żebyś-my postępowali w przyjaźni z nim szukając w jego twórczości odpowiedzi na nasze pytania, zastanawia-jąc się kim jest ten świadek naszego wieku? —Wybit-ny intelektualista, znakomity pisarz, doskonały ma-larz, wspaniały człowiek. Arystokrata z urodzenia, wytrwałością, wiernością, uczciwością i pracą spełnił miarę swojego talentu, wskazał drogę na wyżyny ducha. To co uważał za zwykłą powinność żołnierza, Polaka, artysty okazało się być heroicznym wyczy-nem, wzorem człowieczeństwa i patriotyzmu, nauką bycia sobą w każdej okoliczności, sposobem odnaj-dywania transcendentnego porządku rzeczy i ładu we własnym wnętrzu.

Nie chcąc powielać tego, co już inni1 wiele razy napisali lepiej, pragnę zwrócić uwagę na dwa ele-menty, które konstytuują postać Józefa Czapskiego, inspirują całe jego życie i dzieło: na postawę oraz nierozłączność sztuki i osoby.

Kluczem do dialogu z intelektualistą i artystą Czapskim jest jego chrześcijaństwo — źródło, treść i uzasadnienie każdej chwili jego długiego życia, wiara, podstawa dla myśli, oparcie dla imperatywów

moralnych. Nieraz wiódł spór z bogoburcami swoich czasów. Religijność, prawie niewidoczna, przeświet-lała żywotną sylwetkę — umysłowość, czyny i chwile w bezruchu. Dyskrecja nakazywała powstrzymywać ciekawość relacji z Bogiem. Gniewał się, gdy ktoś po prostacku próbował przekroczyć próg tego obszaru, oceniać jego wiarę. Nie dopuścił do prymitywnego łączenia swojej sztuki z katolickością. Katolicyzm mój? Sakrament komunii, moja Matka, Panie nie jestem godzien, byś rzeki slotuo. Mój Bóg katolicki jest

Bogiem całego świata, albo nie jest! Zamordowani Żydzi podczas nabożeństwa w Konstantynopolu są moimi braćmi jak św. Franciszek z Asyżu, jak wielka tradycja klasztorów, jak papież dzisiejszy [...]2 —

zanotował w 1986 r. „Dzienniki", jeśli zostaną kiedyś odczytane w całości, będą nas wzruszać i budować, wzmogą zażyłość upewniając w tym, co już rozpo-znane. Bo w poznawaniu Czapskiego nie ma żadne-go sekretu, jest kultura wewnętrzna, jaką się rzadko spotyka u twórców wszystkich czasów. W pisarstwie odkrył nam niezwykle otwarcie i szczerze przemyś-lenia i przeżycia, pokazał szlaki poszukiwań i rezul-taty, powiedział o mistyce artystycznej, wobec której strona intelektualna i technika uprawiania sztuki tra-cą wartość. Na jego poziomie kultury duchowej nie było miejsca na skargę, na wylewanie emocji dla własnego oczyszczenia i wzrostu, na preteksty po-święcenia się innym, na pozory prawdy. Asceza, wiedza, wysiłek wewnętrzny były tak oczywiste, że nie zauważona może zostać ich służebna rola w osią-ganiu najpełniejszego wymiaru wolności i qualite dokonań. Tak w życiu, jak w malarstwie. Zanim to zobaczył u siebie, zachwycał się u innych sposobem transpozycji doświadczeń wewnętrznych na przeży-cia artystyczne oraz wypowiadaniem ich w dziele sztuki, które zawiera Prawdę, a nie jest tylko pamiąt-ką estetyczną własnych przeżyć.

W połowie lat trzydziestych zastanawiał się, co łączyło czterdziestoletniego Gierymskiego z młodym Pankiewiczem? I znalazł odpowiedź: Wspólna moral-ność artystyczna, cecha ludzi nie liczących się nigdy ze smakiem otoczenia, nie schlebiających nikomu. I jeszcze jedno — wola obiektywizmu w twórczości. Sztuka ich nigdy nie ma cech ekshibicjonizmu, w przeciwieństwie do „Szałów" i „Szkieletów" z osta-tniej epoki Podkowińskiego, wielka powściągliwość w wypowiadaniu się. Czy można by, patrząc na „Solec" (1883) dowiedzieć się czegokolwiek o męce osobistej Gierymskiego z owych lat? A „Sekwana " lub „Opera w nocy" co mają wspólnego z tragicznym nastrojem jego ówczesnych listów? U Gierymskiego podobnie jak u Pankiewicza, przeżycia osobiste

(3)

nie-jaumiają się bezpośrednio w tematyce ani w trakto-waniu płócien1. Tak samo u Czapskiego.

Czym innym jest natomiast stosunek do historii oraz przejaw subtelnego związku sztuki ze swoją epoką. Jak wiadomo i do tych rozstrzygnięć docho-dził przez konfrontację doświadczeń religijnych z rzeczywistością i świadome zmaganie z materią sztuki. Rozterki związane z wyznawaniem pacyfizmu w latach młodzieńczych zakończyło się mądrą radą Dymitra Mereżkowskiego i powrotem z Petersburga do pułku ułanów krechowieckich. Ale zarysowane wówczas odniesienie do historii, z czasem zgłębione i utrwalone, odcisnęło ślad na zachowaniu Czapskie-go także podczas II wojny światowej i aż po kres życia'1. Spotkania z literaturą Rozanowa, Dostojews-kiego, Prousta, Brzozowskiego miały wagę faktów biograficznych5. Czytał tych autorów z właściwym sobie wyostrzonym zmysłem etycznym i tą szczegól-ną umiejętnością przetwarzania cudzych myśli, kształtowania z przetrawionych cytatów własnej nie-powtarzalnej osobowości. Zdobywał świadomość siebie. Kiedy pierwszy raz przyjechał do Krakowa, to wcale nie na Wawelu i nie na kopcu Kościuszki doznał najmocniej polskości, ale w poczekalni u dentysty, gdzie na stoliku leżał zabrudzony tysiąc-em rąk egztysiąc-emplarz ,.Legendy Młodej Polski" Stanisła-wa Brzozowskiego. Otworzyłem w środku pierwszego rozdziału: Nasze ja i historia [...] — wspominał to wydarzenie wiele razy — Cóż było w nim wówczas

tak rewelacyjnego, że miałem wprost fizyczne wraże-nie, że odkrywam coś dla mnie najważnieszego? Zrozumiałem nagle całym sobą, już od pierwszych stron tej książki, że nie jestem sam, że jestem związa-ny z całym światem, z historią, że nie ma samotności, że moje najtajniejsze myśli i przeżycia nie są moją tylko własnością, że mają odpowiedniki w świecie [..J, że jestem nie tylko potrzebny, ale że nikt za mnie tego, co zrobić muszę, nie zrobi i zrobić nie może. Potem już, idąc w głąb tej książki, odkrywałem z upojeniem to, czego nigdy mi Rosja dać nie mogła, że moja droga do idei ludzkości, która mnie na Wschodzie urzekła, prowadzi przez Polskę, że jej rozwoju nie tylko nie

muszę, ale nie mam prawa lekceważyć6. Jeszcze

wtedy nie był pewien, że jego droga prowadzi także przez malarstwo.

Jak ma się zachować malarz uwikłany w historię — rozważał w 1947 r. w eseju poświęconym Bonnar-dowi, jednemu ze swych mistrzów:

Wiecznym tematem Bonnarda była miłość i radość życia. W żyłach Bonnarda płynęła krew człowieka, który należał do francuskiego XIX wieku, który wbrew wszystkim ciosom i nieszczęściom mógł kochać sztukę i żyć w świecie sztuki, mógł żyć otoczony całym świa-tem drobnych radości, które stwarza życie względnie normalne bez żywiołowych katastrof. Myśmy w Polsce niepodległej walczyli o niepodległe malarstwo, nie wierzyliśmy w nadchodzące klęski, mordowanie, wy-wożenie milionów, totalizm — dalekie problemy

pra-wie nie przenikały w nasz świat malarski. Wszyscy zapłaciliśmy za nasze oderwanie nagłym przebudze-niem. Nikogo nas nie ominęły ciosy, nadzy wyszliśmy ze spalonego świata. Co robić, kiedy genialna mart-wa natura Bonnarda dochodzi do nas jak wyraz -raju utraconego», świata, który minął1. Sztuka

Józe-fa Czapskiego jest szukaniem odpowiedzi. Pod ko-niec życia, gdy zdawał już sobie sprawę, że to prze-znaczone mu miejsce w historii wypełnił, przywołał zdanie Goethego: Nie naszą rzeczą jest rozwiązywać problemy, ale je stawiać*.

Dzisiaj widać, że Czapski przeniósł czyste, metafi-zyczne malarstwo i własną nieskazitelność etyczną przez kataklizmy ponad największymi nurtami sztuki XX wieku. Świat przez niego malowany to codzien-ność w kolejnych dziesięcioleciach po wojnie. Te obrazy są też zapisem pewnego sposobu myślenia i reagowania na rzeczywistość — tę, której doznawał każdego dnia. Skazany na emigrację żył każdym okruchem wiadomości o Polsce, pisał, publikował, malował. Czapski — intelektualista nigdy nie był kimś innym, niż Czapski — malarz i artysta-mistyk i człowiek-chrześcijanin. Dużo wiedział wyczekując na te chwile widzenia, spływające zawsze nieoczeki-wanie, jak łaska. Wizja — pisał — to syntetyczne, jedyne widzenie świata otaczającego9,

porównywal-ne z mistycznymi chwilami „poza czasem", o jakich mówią św. Jan ocl Krzyża i św. Teresa z Avila. Malu-jemy tylko procent od kontemplacji — powtarzał za Norwidem. Metafizyka wyznaczyła także jego artysty-czną postawę i prowadziła jego sztukę do najwięk-szej tajemnicy. Będą ją odkrywać następni w histo-rii10. Będą chcieli znaleźć i nazwać to, co zachwyca i niepokoi w obrazach Józefa Czapskiego. Niezwy-kłość ich oddziaływania nie polega na samej dosko-nałości, do której autor stale dążył {qualité), ani na indywidualności, którą osiągnął wiernością własnej wizji (a nie wypracowaniem stylu), lecz może właś-nie przede wszystkim na zachwycie optymizmem metafizycznym, na uchwyceniu w powszedniości i brzydocie innego wymiaru. Nie zmącona aprobata Czapskiego dla świata, nie zachwiane nigdy uznanie transcendentnego porządku oznaczały także w sztu-ce odwołanie się do Prawdy, Dobra, Piękna, do Bytu istniejącego poza możliwością ludzkiego poznania. Od Rozanowa wziął ufność w zwycięstwo życia i za-pamiętał słowa: Nie wierz, nie wierz niebytowi. Nigdy nie wierz. Wierz w byt, i tylko w byt. I kiedy na miej-scu zmarłego jest cuchnące miejsce, małe jak groszek, to to właśnie jest zarodem zmartwychwastaniau.

Proust pomógł mu pojąć czym jest najwyższa ja-kość formy, a czym metafizyczność ją przekraczają-ca1 2. Ostatecznie wydostał się z załamania, gdy Corot maleńkim obrazkiem w londyńskiej National Gallery olśnił całe jego jestestwo w jednej chwili, tłumacząc czym jest malarstwo13. Przedtem je lekceważył, ulegał opiniom, że brak mu talentu. Od tej pory pracował, pracował, co raz przypominając Dostojewskiego, że

(4)

bez Boga świat byłby tylko „diabelskim wodewilem", a sztuka — dodawał — nie miałaby sensu. Dlaczego nie odstępował od malarskich dogmatów jakby z gó-ry widział manowce, na jakie prowadzi nieuchronnie zaangażowanych wyznawców abstrakcja. Czapski wolał intelektualizm z tradycji Holendrów. Wybrał kolor, pozostał przy „pokornym" studiowaniu natury. Prawdziwe znaczenie i wartość tego malarstwa od-kryje może ktoś, dla kogo będzie ono tak ważne, jak dla jego twórcy ważne były obrazy Cezanne'a i Bon-narda. Dotychczas Józef Czapski jest raczej opisywany i nikt w ocenach nie wyszedł poza jego własną myśl. Najtrudniejsze jeszcze przed nami. A to, co jest w obrazach —wiemy, bo przeżywaliśmy je dzięki retrospektywnej wystawie w muzeach Krakowa, Po-znania, Warszawy w 1992 roku — nie daje się udo-wodnić przy użyciu zwykłego warsztatu historyka sztuki. Zadanie tym więcej komplikuje jedność dzieła i życia Czapskiego. Nie można analizować ich osob-no. Chyba tylko po to, żeby uchwycić istotę rzeczy i na powrót czym prędzej złączyć. Paradoks chciał, żeby ortodoksę „czystego malarstwa", tak pojednać z jego własnym pisarstwem. Doświadczenie życia i postawa stopiły się z twórczością Józefa Czapskiego razem stanowiąc jego sztukę. W metafizyce i złącze-niu obrazów z osobą zawarła się na zawsze przedzi-wna moc martwych natur, pejzaży, widoków metra, poczekalni, kawiarnianych wnętrz. Samotnik z Mai-sons-Laffitte zapisywał kolorem i formą swoje

pozna-nie przybliżając się z wolna do Prawdy. Wciąż szukał, wciąż czekał na nowe odkrycie, na następny krok w „przepaść". Malarstwo było jego powołaniem14. Nazywał je „świadomością życia". Nie obywał się bez notatnika zupełnie nie rozumiejąc dlaczego musi utrwalić jakieś przeżycie, szok doznany, patrząc na przykład na ulicy na fioletowe łydki tłustej kobiety czy

w kościele na banalnego mężczyznę w szarozielonej deszczówce z niebieskim «blikiem- na różowej gład-kiej łysinie^. Zwierzał się, że nie miał żadnej ambicji, żeby być sławnym, ale też lepszej możliwości do-tknięcia wyższych światów, niż ten widzialny i adek-watniejszego sposobu wypowiedzenia siebie, niż barwa. Gdy gasły kolory w prawie stuletnich oczach malarza, musiał porzucić pejzaże. W jabłkach na brzegu stołu odkrywał głębię, dla której chętnie pozostawał w domu. Potwierdzał spostrzeżenie z początków twórczej drogi, że wizja malarska jest uwarunkowana stosunkiem do świata wcale nie ma-larskim. W cytrynie na białym obrusie odnajdował najważniejsze. Potrzebował na to całego życia.

Czy miał rację przepowiadając, że ścisłe spokojne studium natury zbawi malarstwo? — Sam też mówił, że sztuka twórcza jest światem nie do przewidzenial6.

On oparł się na własnej pewności odnajdywanej z takim uporem wbrew panującym przekonaniom i modom. I to dla nas tak ważne. Nie tylko rezultat. Również droga.

Przypisy

1. Konstanty Jeleński, Joanna Pollakówna, Wojciech Kar-piński, Stanisław Rodziński, Paweł Taranczewski, Bogu-sław Mansfeld, Adam Michnik, Andrzej Nowakowski. 2. J. Czapski, Dzienniki, wspomnienia, relacje. Kraków 1986.

3- J. Czapski, Józef Pankiewicz. Życie i dzieło. Wypowie-dzi o sztuce. Warszawa 1936 s. 39.

4. J. Czapski, Czytając. Kraków 1990 s. 278-279. 5 J . Pollakówna, Wejrzeć głębiej w naturę swojego za-chwytu. „Literatura" 1992 nr 6; „Więź" 1982 nr 2.

6. J. Czapski, Wspomnienia. „Więź" 1982 nr 2. 7. tenże, Raj utracony „Patrząc" 1983 s. 137, 139.

8. tenże, Konieczność i Łaska, ibid., s. 384.

9- tenże, O wizji i kontemplacji, ibid., s. 104 i nast.

10. M. Werner-Gagnebin, Czapski—la moin l'espace. Lozanna 1974. Autorka tej monografii ukazuje malarstwo J. Czapskiego w świetle metafizyki.

11. J. Czapski, Sprzeczne widzenie: Rozanow—Mauriac. „Czytając" op. cit. s. 336.

12. tenże, Marcel Proust. „Patrząc" op. cit. s. 9-28.

13- tenże, Wspomnienie „Więź" op. cit.

14. ibid.

15. tenże, Konieczność i Łaska ,Patrząc" op. cit. s. 385. 16 tenże, Głosy tn ile zen ia ibid. s. 170.

NOTA BIOGRAFICZNA

Józef Czapski, syn Jerzego hr. Hutten-Czapskiego i Józefy z hr. Thun-Hohenstein, urodził się 3 kwietnia 1896 r. w Pradze. Wychowywał się w Przyłukach pod Mińskiem Litewskim. W latach 1909-1916 uczył się w gimnazjum i studiował prawo w Petersburgu. Przejęty ideą pacyfistyczną, pod wpływem lektury Tołstoja, wystąpił w 1917 r. ze służby w I Pułku Uła-nów Krechowieckich. Razem z Antonim i Edwardem Marylskimi utworzył wspólnotę patriotyczno-religij-ną. Gdy się uporał z konfliktem wewnętrznym, wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku. Został odznaczony krzyżem Virtuti Militari. W

następ-nych latach studiował na ASP w Krakowie w pracow-ni Józefa Pankiewicza. W 1923 r. wraz z kolegami założył Komitet Paryski (tzw. kapistów) — grupę studentów pragnących studiować dalej w Paryżu. Or-ganizował działalność kapistów we Francji, brał u-dział w wystawach w Paryżu i w Genewie. W 1926 r., po przebytym tyfusie, wyjechał na rekonwalescen-cję do wuja do Londynu. Wtedy przeczytał dzieło Prousta i zobaczył obraz Corota, który przywrócił mu wiarę w malarstwo. Zamieszkał w Warszawie, malo-wał, pisał artykuły o sztuce do „Głosu Plastyków", „Wiadomości Literackich", „Drogi", przygotował

(5)

mo-nografię o Józefie Pankiewiczu, pracował twórczo na obu polach jako żarliwy wyznawca „czystego malar-stwa". W chwili wybuchu II wojny światowej rezer-wista Józef Czapski zgłosił się do Ósmego Pułku Ułanów w Krakowie, wziął udział w kampanii wrześ-niowej. 27 września 1939 r. na granicy woj. lwows-kiego został wzięty do niewoli przez Armię Czerwo-ną. Był w obozach w Starobielsku, Pawliszczewie i Griazowcu. W 1941 r. wstąpił do Armii Polskiej Władysława Andersa, który polecił mu poszukiwanie zaginionych oficerów polskich. Pełniąc funkcję szefa Propagandy i Informacji przy sztabie Armii Polskiej przeszedł z nią przez Turkiestan, Persję, Irak, Pales-tynę, Egipt, dostał się do Włoch. Pisał i rysował przez cały czas, w 1945 r. w Rzymie ukazały się Wspomnie-nia starobielskie. W 1947 r. na stałe osiadł w Maisons-Laffitte pod Paryżem. Uczestniczył w powstawaniu Instytutu Literackiego i miesięcznika „Kultura". Tam publikował, powoli zaczynał znowu malować. Więk-szość wcześniejszych prac utracił w czasie wojny. Nowe obrazy, bliższe ekspresjonizmowi, niż dawne-mu koloryzmowi, wystawiał w Paryżu, Amiens, Bruk-seli, Genewie, Chaxbres, Nowym Jorku, Rio de Jane-iro, Londynie. Jedyną wystawę w Polsce w 1957 r. urządziło Muzeum Narodowe w Poznaniu i TPSP w Krakowie. W i960 r. otrzymał nagrodę fundacji A. Jurzykowskiego. Eseje wydał w kolejnych tomach

„Oko", „Tumult i widma". W kraju jego książki upo-wszechnił nielegalny drugi obieg w końcu lat 70. Dziewięćdziesięciolecie urodzin obchodził u oo.Pal-lotynów w Paryżu. W maju i czerwcu 1986 r. odbyła się wystawa obrazów i rysunków w Muzeum Archi-diecezjalnym w Warszawie. W 1990 r. ekspozycja z muzeum w Nowym Sączu została powtórzona w Kordegardzie przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Poprzez prasę i liczne wydawnictwa

BIBLIOGRAFIA PRAC

1. Józef Pankiewicz. Życie i dzieło. Wypowiedzi o sztuce. M. Arct, Warszawa 1936 [wznowienie wyd. Flis, Lublin 1992],

2. O Cezannie i świadomości malarskiej. Warszawa 1937.

3. Wspomnienia starobielskie. Biblioteka Orła Białe-go. Londyn 1944.

4. Prawda o Katyniu. Gavroche. Paryż 1945. 5. Na nieludzkiej ziemi. Instytut Literacki. Paryż 1949.

BIBLIOGRAFIA PRAC

1. Czapski— malarz, człowiek, pisarz: wspomnienia, fragmenty Dzienników. „Gazeta Wyborcza" magazyn

nr 1 z dn. 5 marca 1993

2. Z. F l o r c z a k , Nad esejami Józefa Czapskiego. „Przegląd Katolicki" 1989 nr 45-46.

3. M. J a n i o n , Artysta przemienienia. „Teksty" 1991 nr 1.

szybko upowszechniła się w Polsce znajomość pisar-skiej twórczości Józefa Czapskiego — Na nieludzkiej ziemi, Wspomnienia starobielskie, eseje o sztuce. Pełna znajomość malarstwa stała się możliwa dopiero wiosną i latem 1992 r. dzięki retrospektywnej wysta-wie ze zbiorów szwajcarskich prezentowanej w Kra-kowie, Poznaniu i Warszawie. Publiczność polska okazywała szacunek i miłość artyście, a jego szwaj-carskim przyjaciołom podziękowanie — zwłaszcza pp. Barbarze i Richardowi Aeschlimannom, którzy w swej galerii w Chaxbres oddali pierwszeństwo wartościom artystycznym i duchowym nie licząc się z obowiązującymi kanonami rynku. Ich zaintereso-wanie i pomoc finansowa pozwoliły Józefowi Czap-skiemu pracować. Malował prawie do ostatka, do utraty wzroku i sił. Przez całe dorosłe życie prowadził dziennik. Przedwojenne tomy zaginęły. Od 1947 r. kolejne dziesiątki i setki zeszytów tej samej wielkości, w twardych okładkach, zapisywał drobnym nieczy-telnym pismem. Zawierają codzienne przemyślenia, cytaty, notatki z rozmów, listy, rysunki. Ostatni, opra-wiony tak samo w szare płótno, leżał koło poduszki, także wówczas, gdy już nie wstawał, mało mówił. Umarł mając 97 lat. Jego życie było takie jak jego sztuka — głębokie, proste, trudne i piękne. Pozosta-wił wiele rozproszonych tekstów, kilka przedwojen-nych płócien w Muzeum Narodowym w Warszawie i cały bogaty dorobek w kolekcjach prywatnych. Naj-większy zbiór z ostatniego okresu ma Richard Aesch-limann w Chaxbres pod Lozanną, marchand Czaps-kiego i organizator jego wystaw. Wśród kolekcjonerów obrazów Józefa Czapskiego są Marqu-is de BoMarqu-isgellin (Paryż), Jacques Desbrières (Paryż), Jeanne Hersch (Genewa), Vladimir Dimitrijevic

(Lo-zanna).

JÓZEFA CZAPSKIEGO

6. Dwugłos ivspomnien. PFK. Londyn 1965. 7. Tumult i widma. Instytut Literacki. Paryż 1981. 8. Patrząc. Znak. Kraków

1983-9. Dzienniki, wspomnienia, relacje. Oficyna Literac-ka. Kraków 1986.

10. Swoboda tajemna. Pomost. Warszawa 1989. 11. Czytając. Znak. Kraków 1990.

12. Myślę, że wiem najważniejsze. Czapski-Colin. Wybór listów. Oficyna Naukowa i Literacka 1992.

O JÓZEFIE CZAPSKIM

4. J. J a s t r z ę b s k i , Czytając Czapskiego. „Odra" 1991 nr 7-8.

5. W. Karpiński, Portrety i olśnienia. Słowa i widze-nie [w:] Książki zbójeckie. Londyn 1988.

6. W. Karpiński, Józef Czapski— świadek wieku. „Zeszyty Literackie" 1990 nr

(6)

29-7. B. Mansfeld, W kraju i w Europie— o Józefie Czapskim [w:] Między Polską a światem. Warszawa 1992 s. 163-176.

8. A. N o w a k o w s k i , Homo pingens et scribens. „Znak" 1986 nr 11-12.

9. J. P o l l a k ó w n a , Wejrzeć głębiej w naturę swojego zachwytu. „Literatura" 1992 nr 6.

10. S. Rodziński, Zwycięstwo Czapskiego. „Tygo-dnik Powszechny" 1990 nr

33-11. P. T a r a n c z e w s k i , Czapski patrzy na sztukę. „Znak" op. cit.

12. M. W e r n e r - G a g n e b i n , Czapski — la moin l'espace. Lozanna 1974.

13- M. Zaleski, Z otwartymi oczami [w:] Mądremu biada? Paryż 1990.

Marzen na Guzowska

En train de chercher

Józef Czapski est mort le 12 janvier 1993 à Paris. Cette nouvelle était douloureuse pour les milions de ses compat-riotes en Pologne. Il était un intellectuel éminent, un écrivain excellent, un homme merveilleux. L'aristocrate de la naissance, par la persévérance, fidélité, honnêteté et son travail a atteint le niveau de son talent. Il nous a indiqué le chemin menant sur les hautes rayons de l'esprit. Ce qu'il considérait comme le devoir quotidien d'un soldat, d'un Polonais, d'un artiste s'est avéré être un exploit héroique, le modèle de l'humanité et du patriotisme, une leçon d'être soi-même en face de toutes les circonstances, le moyen de retrouver l'ordre transcedantal des choses et l'harmonie dans son propre intérieur. Il est caractéristique que pour chacun qui l'a connue, l'oeuvre de cet artiste était comme une rencontre individuelle avec Józef Czapski lui même — une rencontre toujours très importante, et qui faisait agiter tout le monde intérieur.

Le personnage de Józef Czapski a été constitué par deux éléments-l'attitude chrétienne et la liaison immanente de l'art et de la personne. La Chrétienité était la source, le contenu et le fondement de chaque moment dans la longue vie de l'artiste. C'est de la foi qu'il puisait le fondement intellectuel et le support pour ses impératif morales. L'a-scèze, la science, l'effort intérieur lui servaient pour acqu-érir la liberté dans sa plus large dimension et pour arriver à la qualité de ses achèvements. Il transmettait l'expérience spirituelle en une epreuve artistique et il l'exprimait dans une oeuvre d'art qui contient la Vérité et n'est pas seule-ment le souvenir esthétique de l'expérience personnelle. Il

avait le sens éthique aigu. La morale était dans son attitude envers l'art et envers l'histoire et la politique. Dans ses tableaux nous retrouvons la trace de sa manière de penser et de réagir à la réalité. Czapski un intelectuel n'était jamais quelqu'un d'autre que Czapski — un peintre, un artiste mystique, un homme chrétien. La métaphisique a détermi-né l'attitude artistique de Jôzef Czapski et le menait à la plus grande mystère — à l'Être qui existe en dehors de la connaissance humaine. La peinture était sa vocation. Il disait qu'elle était „la conscience de la vie". Dans les dernières années, quand il perdait déjà la vue et devait renoncer aux paysages il découvrait la profondeur des pommes sur le bord d'une table, il affirmait l'observation qu'il a fait au commencement de son chemin: la vision du peintre dépend de la relation avec le monde. L'attitude envers le monde qui n'a rien à voir avec la peinture. La métaphisique et la liaison de l'oeuvre de Jôzef Czapski avec la personne de lui-même contiennent pour toujours le pouvoir merveilleux des natures mortes, des paysages, des vues du métro, des salles d'attente, des cafés. Solitaire, il écrivait avec la couleur et la forme sa connaissance, en approchant lentement de la Vérité. Grâce à sa fidélité à la peinture pure, grâce à son effort pour atteindre la qualité supérieure et à sa pureté éthique il pouvait sauver ses tableaux métaphisiques des cataclysmes, au delà des plus grands courants de l'art du XXème siècle. On l'a appelé Le Témoin du Siècle. Et dans se nom il y a le contenu que nous n'avons pas encore pénétré.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Logika dopuszczająca tylko wnioskowania o cha- rakterze konstruktywnym, znana jest pod tradycyjną, nieco mylącą, nazwą logiki intuicjonistycznej.. W tej logice nie przypisujemy

Mężczyźni tego nie wykonują, bo to jest bardziej takie precyzyjne i boją się tej roboty dokładnej.. I właśnie dlatego mi zazdrościli, ale ja sobie robiłam i na Zielonej jak

Moich uczniów, których jest kilkanaście tysięcy, którzy poszli w świat, spotykam jeszcze dość często - ,,Dzień dobry, Panie Dyrektorze!’’ To mam poczucie spełnionego

Ja przychodzę, widzę, że jest mama, ucieszyłem się, mówię - mamo jestem, a mama tak spokojnie do tych gospodarzy mówi: „A mówiłam wam, że duch Józka mi się ukaże”,

Podobnie jeśli udowodnimy, że iloraz między następnym a poprzednim wyrazem ciągu jest stały to ciąg jest geometryczny.. Przeanalizuj przykład 2 na

Ma złociste rogi i kożuszek biały Nie biega po łące, bo z cukru

Kwestia wynagrodzeń w ochronie zdrowia nie była uregulowana w ciągu ostatnich kilku lat i są duże żądania ze strony rezydentów, stażystów, lekarzy, żeby się tym zająć..

Ale, jak się okazało, w ministerstwie nie ma żadnej komórki, która mogłoby stwierdzić autorytatywnie, czy taki sprzęt był potrzebny i czy jest wart tyle, ile chcieliśmy za