• Nie Znaleziono Wyników

Zdrowie Władysława IV

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zdrowie Władysława IV"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Z drow ie W ła d y s ła w a IV.

„Północny kwiatku! pozorny i w o n n y Z Rakuskiej pierwszej Nimfy urodzony, Co cieszysz wnuki Lech o w e nadzieją,

G d y im po A u s tra c h ciższe w iatry w i e j ą 1)".

T a k opiew ał M iaskowski K acper nadzieje, jakie w r. 1622 budziła p osta ć m łodocianego królewicza w um ysłach współczesnych. Jak o trzecie z kolei dziecko Z y g m u n ta W a z y i królow ej A n n y

*) P atrz w y d . dz. T u r o w sk ie g o . — W o b e c takiego ro d o w o d u trudno p o ­ czy ty w a ć W ła d y s ła w a IV , jak Jana III, za polaka z krw i i k ości, w p rzeciw ­ staw ien iu do w ęgra, B atorego. (W . Czermak. Stud. H istor. 9.; PI. W . Tur. 7) tem bardziej, ż e d ru giego W a z ę karm iła pani F o rb es, n iem kini, niekatoliczka. Jedna tylko o k o liczn o ść p rzem a w ia za tem p r zeciw sta w ien iem : W ła d y sła w ujrzał św ia tło d zien n e na zam ku Ł o b z o w sk im 9 c z e r w c a 1Ь9Ь r. K iedy królow a zaw iad om iła arcyb isk u p a G n ieźn ień sk ieg o o n a rod zen iu sy n a , ten że o b aw iać się zaczął: „ne cum lacte h aeretico im b ib eret puer v e l fidem d iv er­ sam, v e l illum zelum , quo affecti sunt p a ren tes in tu en d a r e lig io n e catholica R om ana N utrix v e r o sub co ro n a tio n e V ladislai co n fecta s e n i o .. . (?) co n v ersa catholica m ortua e s t '. (Bibl. C esar, w P eters. Łac. IV. F. № 109 fl. bb ) A lb. Stan. R adzivilli: „D e reb u s g e s t is Sigism undi III, V ladislai IV, Joh. C asim iri11 n ie­ znany r ę k o p is z 1632 г .;— О p o se lstw ie W ilh elm a F o rb esa w 1633 r. na d w o ­ ry francuskie i h iszp a ń sk ie p orów n . ź r ó d ło w e w ia d o m o ści u A . S z e lą g o w sk ie - g o (R ozkład R zeszy i P o lsk a za pan ow an ia W ła d . IV . K rak ów 1907 r. str. 39, 40). 14 grudnia 1637 r w instru k cyi na sejm ik partykularny w O szm ianie. W ład . IV z a le c a ł do in d y g en a tu F o rb esa , jako m ęża za słu g i, stw ierd zo n ej w ię ­ zien iem po k lę s c e ceco rsk iej. (M alinow ski. Ź ródła. II. 297 w y d . 1844 r. W ilno). Bibl. ord. hr. K rasińskich. № 4004 Pism a k r ó le w sk ie , t. IV’ № 60; list W ła ­ d y sła w a IV do S ta n isła w a M ak ow sk iego, p o sła do króla N eapol,, z 1 k w ietn ia 1641 r. z W a rsza w y o z d ję c ie a re sz tó w w G enui „po W ilh e lm ie F o r b e ssie , słu d ze naszym ..,, po zaszłym n ie b o sz c z y k u T h om asie (?) F o r b e s s ie ... pom ien ion em n T h om aszow i (?) F o r b e r so w i, słu d z e n .“ . . . . , c z e g o „conte di S a rw ila dotąd n ie uczynił" . . . . i w y co fa n iu k w itó w . Król p rzy k a za ł M akow skiem u zw rócić p ien ią d ze za w id zen iem , po p rzed staw ien iu o w e g o kw itu. — Dr. W . Czermak podał, że 1644 r. Jan F o rb u ssiu s został w y sła n y w p o s e ls tw ie do S z w e c y i.

(3)

z H a b s b u rg ó w , cieszącej się d o b rem z d r o w ie m 1) i zmarłej przy 5-em m acierzyństw ie, W ła d y s ła w IV nie m ógł odziedziczyć u s p o ­ sobienia do innej choroby, j a k chyba tylko do obłąkania. E r y k X IV W a z a długo cierpiał n a um yśle, a

„proxim e ante obitum i k ról Z igm unt m iał w p a ść in deliriu m m e n tis fa­ tali quadam affectio n e dom us, co k a ż d e g o ante ultim a fata napada у tak w szitk o p rzez D en offa у p rzesz U r su lę z p okoiu d irigebatur, a b y li na­ ten cza s P ieczęta rza m i Jakub Zadzik, B isk u p C hełm iń sk i, Starszym , у T h o- m asz Z am oiski, M nieyszim , viri m a g n a n i m i . 2).

T rzeźw iejszy je d n a k sąd o przedśm iertnej chorobie Z y g m u n ­ ta III w y d a ł ks. Al. St. Radziwiłł. W liście z 28. IV. 1632 r. z W a rs z a w y tenże kanclerz 1. pisał do ks. Krzysztofa Radziwiłła, h e tm a n a р. 1., ja k następuje:

„ n iesp o d ziew a n ie P. B óg nas skarał, że króla P ana n a sz e g o o n e g d a w n ie ­ d z ie lę paraliż ru szył. Co g od zin a w y g lą d a m y dekretu B o ż e g o . T o nay-gorsza, ż e listó w p r zy p o w ied n ich n ie p o d p is a n o k r ó le w ic j e g o Mość, W ła d y sła w , k tó ry w czora w ie c z ó r na b ło g o s ła w ie ń s tw o p rzyiachał, pilno W X . Mości żąda B y łem dziś u n ie g o rano, p o z d r a w ia W . X. Mość z ż y c z liw o śc ią w ie lk ą T eraz cza s b ęd zie, ie ż e li P. B ó g nie od m ien i d ek ret, ż e m o ż e m y za p om ocą N a y w y ż s z e g o dom n asz z n o w u resti- tu e r e “ 3).

P o d a jąc n atom iast w ynik sekcyi, dokonanej n a d zwłokami króla, tenże kanclerz o św iadczył w Memoriale: „ . . . p r z e t o musiało źle być w głowie".

Je d n ak ż e u p ie rw o ro d n e g o s y n a Z y g m u n ta III nie głowa, ale nogi zaczęły jak o ś niedo m agać ju ż w latach młodzieńczych; p o ­

*) Może z p o w o d u z e w n ę tr z n e j u ło m n o ści („cui parum d etraxerat de p u lch ritu d in e gib b u s lic e t exiguus", tam że: („D e reb u s g e s t is “ fol. 3b ) n ie o d zie­ d z ic z y ła za lo tn o ści sw e j m atki, Maryi ks. B aw arsk iej. W y r ę c z y ła ją w tym w z g lę d z ie druga córka, K onstancya: „m ettant à contribution le s in flu en ces, dont il d isp o sa it au V atican et à la n on ciatu re de P o lo g n e , le s am b ition s de S im o n e tte , qui à so n tour gu etta it un ch ap eau et le s c o q u e tte r ie s de la rein e C onstance, digne fille de l’in d u strieu se Marie d e B avière, le ro i insista..." K. Va- liszew sk i. La C rise, R év. 1906. P io n 322. A le x . Cilli, sek reta rz Z yg. III, opis pożaru m. W iln a 30 c z e r w c a 1611 г. — R o d zo n a siostra W ła d y s ła w a IV , ks A nna K atarzyna, b yła także n ieco u łom na „d eb iles artus et o ss a ita sunt in­ curvata, ut postm odum gibbum contraxerit". „D e r'ebus gestis" tam że; patrz

w y ż e j fol. 27.

2) R ękp. bibl. ord. hr. K rasińskich № 2J91 „U ryw ek z p am iętnika 1632— 1633 r. N adto ciek a w e s z c z e g ó ły o p rzed śm iertn ej ch o r o b ie Z ygm unta III p o d a n e są u S t. K o b ie r z y c k ie g o , k asz. gd., „H istoria, VI." 16bd ann. X I. 937; s) R ęk p . bibl. C esa rsk iej w P e te r sb u r g u . P o lsk ie IV , F. 208. K opie listó w z arch. Radz.

(4)

w szechnie m ów iono, że p o d a g ra dokuczliwie trapiła dzielnego k ró ­ lewicza. P r z esta rz a ły obecnie, ale g r u n to w n y badacz dziejów pa ­ n o w a n ia drugiego W a z y , Kw iatkowski, tak pisał o naszym królu:

„w młodości, spędzonej często w obozach n a w oje nn yc h w y p r a ­ wach, w o jsk o w e hulatyki, zbytnie w trun kach u po dobanie, ubo­ czne miłostki, zgoła n ieu m ia rk o w a n e ro sk o sz o w a n ie — odw iodły go od w czesnego ożenienia i sta ły się okazyą do ciężkich defektów i chorób, od jakich potem bardzo często by ł t r a p i o n y 1). A że z przyrodzenia był zd ro w ia krzepkiego, więc w m łodości pręd ko po chorobach do sił p o w ra c a ł i m ógłby zdrow ie umocnić zupełnie, g d y b y był tylko w try b ie życia wstrzemięźliwość zachow ał" 2).

Jakiemi to zag adkow em i dolegliwościami tra p io n y był W ł a ­ d ysław IV, dolegliwościami, co go wreszcie przyprawił}' o śmierć, zam ierzam y skreślić w niniejszej pracy.

I.

Liczył W ła d y s ła w lat 26, g d y go po raz p ierw sz y chwyciły o stre bóle staw ów . B yło to w r. 1621. Z w rócon o u w a g ę n a zdro ­ wie królewicza, poniew aż pod Chocimem zap adł na tak ciężką chorobę, że z wielką s w ą boleścią niemal cały ciąg w y p ra w y p r z e l e ż a ł w o b o z i e 3). T a jo n a ta n a d w orze c h o rob a ujawniła się w y p a d k o w o d op iero w lipcu 1623 r. przed odjazdem domu królew skiego z G d a ń sk a , podczas niedzielnego n a b o ż e ń s tw a w k o ­ ściele o. o. Dom inikanów .

28-go lipca królewicz doznał tam bow iem g w a łto w n e g o ataku konwulsyi, zdaniem fran cu skieg o m ed y k a zniew alających p a c y en ta do spożyw ania zaw sze obiad ów w ł ó ż k u 4) i do p rzep ro w ad zenia

‘) K w iatk ow sk i. 411. „ D zieje panów . W la d y sł. IV “. W a rsza w a , w yd . 1823 r.; R elac. n u n cy u sz. II, 180— 196.

2) T am że na p o d sta w ie K o b ierzy ck ieg o .

3) S a m u el ze S k rz. T w a rd o w sk i. „W lad. IV, król p. i s z .“ 1649 r., punkt 2-gi druk. w L e sz n ie u D. V etterru sa r. 1650. Jak. S o b ie s k i, 41. P am iętn. W o j. C hocim skiej w yd. 1854. P e te r sb . W lad . S y ro k o m li. W a cła w P otocki. W ojn a C hocim ska. B iern a rola, a raczej n ie c z y n n o ś ć W ła d y sła w a IV p o d ­ czas p o trzeb y ch o cim sk iej, nie p rzeszk o d ziła jednak w ie lu pisarzom brać na s e r y o ety k ieta ln y ch g r z e c z n o śc i U rbana VIII, za łą cz o n y c h w liście do sw e g o g o śc ia z dn. 24 listopada 1624 r. (St. Pac. O braz D w . E urop. 118. w yd . 1854 r. P leb a ń sk . i Johann. H agen au a Morav. „Diarium P e r e g r in a tio n is. Illustr. V ladislai P ol. Pr. in anno 1624“, ręk op . Bibl. Cesar, w P e te r sb . L a ciń . IV. F. Л» 159).

(5)

zagranicą starannej kuracyi. Ja k o ż w 1624 r. w to w a rz y stw ie kilku s e n a to ró w i w licznym o rszaku d w orzan u d a ł się W ła d y s ła w w za­ graniczną podróż, zawadzając o Baden, A kw izgran, Bruksellę.

Niestety, po tych zag ranicznych w ycieczkach c h o ro b a w dol­ nych kończynach zaczęła się wzmagać. Czy hulaszczy tr\Tb życia W ła d y s ła w a IV nie b ył p rzy c z y n ą p o go rszeń i n o w y c h komplika- cyi, — ro zstrzy gn ąć m oże n a s tę p u ją c y reje s tr szczegółów biografi­ cznych.

Puszczając się w zagraniczną podróż, królewicz ju ż w R a ­ dziejowicach, czyli 17 maja, począł się zabaw iać trunkam i. 19 maja odbyła się pijatyka w klasztorze w W ito w ie . 25 m aja w Iszkowie (Nyssa) z n an y w E u ro p ie opój, arcyksiąże Karol, zaczął „różnymi falernam i wybijać z g ło w y W ła d y s ł a w a fatygi p o d ró żn e przez dni k i l k a 1). 3 czerw ca książęta w to w a rz y stw ie P a c a zrobili wycieczkę do W ro c ław ia , gdzie, ja k n a w e t u rzę dow y s praw o zd aw ca, J a n Ha- genau, krótko podał: „hilaritati indulgetur". A więc, 9 czerwca w gospodzie W ro cław sk iej było zno w u małe lecz w esołe pijań­ stwo. Przez całe dw a dni 12 i 13 czerw ca hulano n a w eselu imćp. Rzerwolffa z p a n n ą R a d h a p t i n 2). 20 czerw ca w zam ku b a ro n a Wal- lensteinsteina w y d a n y był bankiet na cześć k rólew ica i to w a rz y ­ szącego mu do W ie d n ia arcyksięcia K a r o l a 3) i tegoż dnia na pop asie w Nikolsdorfie opuszczony nieco przez królew ica orszak ugoszczony był przez ks. k a rd y n a ła D itrichsteina w y s ta w n ą u c z t ą 4). 25, 26, 27 i 30 czerw ca cesarz i cesa rz o w a po d e jm o ­ wali W ładj^sław a bankietam i, łowami, gonitw am i, balami, kome- dy ą w łoską i b a le t a m i 5). W reszcie, po tańcach z w iedenkam i,

rex d ie d om en ico dum apud p a tres sancti D om inici e sse t, p rin cip em V ladi- slaum v ic e prim a in tem plo m orb u s in v a sit cum sum m o d o lo re p aren tis atque om nium , atq u e m ultis duravit annis, qui non aliter potuit curari, n isi Gallo quodam d octore a sseren te, d e b e r e principem ja cen d o prandium su m ere, quod, ad elib eration em e x hac m olestia fecit p r in c e p s11. Gdy W ła d y s ła w w początku pan ow an ia p rzestał u cz ę sz c z a ć do kościoła, to tłó m a czy ł s ię p rzed V iscon tim , że n ie m o że zn o sić tłu steg o zapachu zakrystyi, co g o w Gdańsku do p u b licz­ n ych d o p ro w a d ził m d łości. (O . Z ałęsk i, Jezuici").

') Joh. H a g en a w a M orav. op. cit. fl. 4; Sam . T w a rd o w sk i op. cit. fl. 146. ł) Joh. H agen aw . fl. 5.

3) Joh. H a g en a w fl. 6.

*) Stef. P ac op. cit. i H a g en a u tam że.

5) H a g en a w fl. 7; ‘27 Junii „N octe ch o rea figurata a b Im peratrice et Id

e x eiu s g y n e c e o adhibetur" „Palm am in saltu illo v e l ut v o ca n t baletto S s s i m a Im p era trix iudicio om nium d ex terita te arte et gratia reliq u is praecipuit". E leo n o ra M antuańska p ląsała po p ó łn o c y z k aw aleram i orszaku k ró lew ica , „im prim is cum duce R adzivillo"; nie postało jed n ak śla d ó w , ż e b y W ła d y

(6)

-królewicz aż się r o zc h o ro w a ł „a tej a lte rn a ty b y ł p r zy c z y n ą arcy- książe Carolus, przy n ag lając W ła d y s ła w a do n iezw yczajnych je m u szlaftrunków ". C h o ro b liw y stan królewicza o kazał się n a tyle p o ­ ważnym , że zm ieniono dalszy plan łącznej podróż}' z arcyks. L e o ­ p old em i niem al przez 2 tygo d nie królew ic b y ł niew idzialny na dw o rz e F e r d y n a n d a I I 1). Z a p e w n e 7 lipca „dla r e k u p e ro w a n ia sił", królewicz m usiał odby ć wycieczkę do B aden, o której w spo ­ mniał tylko Pac.

„My jeździliśmy widzieć sławne Cieplice, m il 4 za W iedeń, gdzie panie i panny naw et przedniego stanu kąpią się pospołu z m ężczyzna­ mi, lekko w płótna-cienkie, w kitajki się przybraw szy, czemby się p o ­ dobno nasze święcice gorszyły, ale to tam ujdzie" 2).

Zaś 14 lipca 1624 r. w W ie d n iu p rzyjęto n a d w ó r królewica stałego chirurga, m ianow icie do k to ra med., J e re m ia s z a G o l n e r a 3). 8, 11 sierpnia bibki p o w ta rz a ły się zn o w u w A u g s b u r g u pod „gro­ nem winnem ", skojarzone z tańcami w g ro m a d c e „auszpurskich J u n g fra u e n ". Dn. 18 sierpnia królewicz z a b aw ia ł się w W ü rz b u r- skiej gospodzie, pom im o zaproszeń b iskup a do z a m k u 4), o czem wiedząc, elek to r m oguncki dla zmuszenia p o d ró żnych do u da nia się na zamek, dn. 20 sierpn ia zakazał kupcom p rzy jm o w a ć królewica polskiego do gospody.

W sp ó łrz ęd n ie z wesołem i przygodam i, pojawiał}' się stale cho­ ro b y i n a w e t Pac m im ochodem w spo m inał o „chorej głowie i zę­ bach" 5), o f e b r z e 6), k tó ra ciągle „nagabyw ała" W ła d y s ła w a , o le­

sław przyjm ow ał udział w pląsach. — 30 J u n i . . . . „ N o c te ... comoedia Italica m usicaliter agitur et decantatur".

‘) Hagenaw fl. 7; 1 Julius „Dies hic e ra t discessui S ssimi Principis de­ stinatus et una cum S ssimo Archiduce Leopoldo V ienna proficisceretur; sed cum m a n e Duci Radzivillio nunciatur Sssininm Principem infirmitatem correptum esse, eaque de causa term inus discessus ad triduum prorogatur..." 2 julius: „Serenissim us P rinceps medicinam sumit. 3. Deterius habet: admix­ tis videlicet priori febri cordis doloribus. 4. Sssimo vena inciditur. 5. Mitigatio febris ardore placide quiescit. 7. Principis animus in spe m elioris valetudinis confirmatur... 10 Sssimus prima post convalescentiam vice extra suum conclave cum im peratore pransus est". Porów naj: „De rebus gestis" fl. 29; 2 listy ks. kanclerza 1. do ks. hetm ana p. 1. z W iednia (7 lipca 1624 r.) i z Lincu, dato­ wany 20 lipca 1624 r. (Bibl. Ces. w Peters. Pol. IV F. 208);

2) St. Рас Op. cit. str. 26.

3) Joh. H agenaw fol. 7b j Albr. Radziwił: „De re b u s gestis" fl. 30b. 4) J. Hagenaw fol. 12b ; Radziwiłł AI. St. „De reb u s gestis..." fl. 33. 5) St. Pac op. cit. 12.

(7)

karstw ach, które brał od m ed y k a cesarskiego, o puszczaniu k r w i Ł), 0 tem wreszcie, że „w W ü rz b u rg u , czując się niedobrze, króle­ wicz z lekarzem w yprzedził orszak „dla wzięcia tro c h ę lek a rstw a" 2), 1 że w A kw izgranie W ła d y s ła w baw ił 2 w r z e ś n i a 3). Na dom iar złego, w Bruxelli, podczas try u m fa ln eg o wjazdu królewicza do pałacu infantki hiszpańskiej, Izabelli, p rzy darzy ł się gościowi za­ g a d k o w y w y pad ek . Na sp o tk a n ie W ła d y s ła w a w ysłano p od mia­ sto k o sztow n ą karocę w 6 koni hiszpańskich z koniuszym na czele 4). Prz esia dlsz y się do niej, je c h a ł p o m p aty c zn ie królewicz, strzeżony u drzw iczek przez dw u sk o ro ch o d ów . Ich obowiązkiem było strzedz bacznie księcia od jakiej p r z y g o d y w ciągłych przejazdach przez m i a s t a 5). „Snać je d e n z tych k a w a le ró w (któryśtam?!?) n i e d o b r z e opatrzyd przy boku szarszu na", bo w tłoku w ciasnej ulicy zgubił koniec pochw y , poczem w bram ie w jazdow ej obraził żelazem nogę W ła d y s ła w a (?!). P od c z a s u ro cz y steg o u infanty przyjęcia, m usiał się królew ic „zwierzyć prze d samymi Radziwiłłem ", że „rana go żarzyda" i że „zaszła konieczność u stąpienia do sypialni na łoże" 6). Dn. 8. X. 1624 r. ks. k an clerz 1. doniósł ks. hetm anow i p. 1. o tych cho ro bliw ych objawach:

„ W sz ę d z ie radzi k r ó le w ic z o w i i tu n iem n iej. B y ł też w w ojsk u k r ó le w ic z , a le ja dla d e sc e n su , który mi w p a d ł w n o g i, n ie b y łe m . K ró ­ le w ic Im ść casu b ęd ąc ob ra żo n y m w n o g ę. ż e j ą n i e s z a n o w a ł do t e g o czasu n ie m ó g ł w y je c h a ć , jed n ak sp o d z ie w a m y się , ż e za trzy dni w y je d z ie m do W ło c h “ !).

Jako ż n ieb a w em n a stą p ił wyjazd przez S z w a jc ary ę n a pół­ w y se p italski. T y lk o imćp. Pac nie mógł żad n ą m iarą pojąć, dla­ czego królewicowi n iesm ak by ła „kortezya" przednich książąt w ło ­ skich i k a rd y n a łó w i w o lał się tiuc po a u ste ry ac h ladajakich, gdzie

,j e n o ch ałastra, franci i o sz u sto w ie b a w ili Mem zd an iem jed n ak błąd

4 T am że 26.

2) T e n sz c z e g ó ł o p isa n y u ks. k anclerza „De r e b u s gestis" fol. 30: „Pro n o cte ad oppidum v en im u s, quo e g o cum P rin cip e p r a e c e sse r a m in d isp o si­ tion em illius, dico tantum cum se r v ito r e H agen au et chiru rgo, ubi prim um h o ­ spitium intravim us. P rin cep s ad lectum se pon eb at, e g o coenabam . Interim su p erv en iu n t n otariu s Ż o łk iev iu s et alii, sic o m n es com edim us" . . .

3) St. Р ас op. cit. 52, 58;

*) S a m u el ze S. T w a r d o w sk i op. cit. P e r e g r y n a c y a fol. 157.

ł) „De reb u s g .“ fol. 3 5 v .3 6 : „Erant duo eq u iso n e s, quorum officium est ir e ad latus currus P rin cip is in g red ien tis aliq. civitatem , id etiam officii tunc illis com m issum ".

s) T w a rd o w sk i tam że.

(8)

w ielk i, że śm y (w R z y m ie ) u m on te Cavalo stać n ie c h cieli w tak zacnym p ałacu i o g ro d zie, ja k ie g o d ru g ieg o p e w n ie w św ie c ie nie m asz, a bar­ dziej b y śm y tam b yli retirati, an iżeli tu, g d z ie ś m y stali, ale to n ie c h z g i­ n ie z innem i błędam i ■)

Najniezawodniej one błęd y królewicza poszły by w niepamięć, g d y b y stan zd row ia W ła d y s ła w a uległ polepszeniu. Tym czasem zagraniczna k u rac y a p rze p lata n a była na p opasach ciągłymi hula- tykami. „Festy , tańce, k o m edy e na każdy w ieczór się odpraw o- w a ł y “ 2), pisał Pac, a w y s ta w n e b a nkiety trw ały aż do końca p o d ­ róży, t. j ., do 17 kw ietnia 1625 r., kiedy cesarzow a w y d a ła pod W iedniem lu ku lu sow y o b iadek z 200 p o tra w złożony, podczas k tó ­ rego p rz y g ry w a ła p rze d n ia muzyka. „Bardzo dobrze m ózgu sobie zagrzawszy", polacy dopiero nocą wrócili do W i e d n i a 3). Cóż z tego, k ie d y w 3 dni później, czyli 23 kwietnia, ujaw nify się u królew ica n a w r o ty konw ulsyi przy n a stę p u jąc jrch okoliczno­ ściach:

„Rano w y je c h a liśm y z Iszk ow a, a led w o b y liśm y za m iastem , m iał na się k r ó le w ic Im ć w ielk i p rzyp ad ek o g od zin ie ó sm ej na p ó łz e g a r z e . Na k a recie sied ząc, p a c ie r z e m ów iąc, p rzy p a d ła nań kon w u lsya tak sro g a , że m alu czk o nam w ręku n ie sk on ał, i trw a ła p r z e z p ó łto r y ćw ierci g od zin y, ż e nic o ś w ie c ie nie w ied zia ł. R a to w a liśm y ja k o m ogli, dria- kw ią, balsam em i tem , co b y ło na d oręd ziu . P o c z ą ł p otem do sie b ie p rzych od zić; stęk a ją c jed n ak , je c h a ł z p ó ł m ili do w si; jam radził, ż e b y z w o z u z sia d ł, p r z e le ż a ł się troch ę. I tem u g w o li, zsia d łsz y z karety, szed łem w p rzód izb y jakiej w czesn ej szu k ać, i ju ż e m ją b ył u p leb an a tamtej w io sk i sp o s o b ił, ale sk orom się z w r ó c ił do karety, k r ó le w ic jm ć. z śm ie c h e m rzec z e mi, że mu już nic. C hw ała B ogu o d p o w ie d z ia ­ łem " i ).

S tw ierd zając w swej historyi ten cho rob liw y w ypadek, ks. kanclerz dodał, że ep ile p sy a opuściła króla dopiero przed zgo­ nem 5). P a c przeszedł spokojnie do po rząd ku d ziennego nad tym wypadkiem . W łaśn ie niekiedy z Pacem o d b y w a ły się poufne hu- latyki, w sekrecie przed p o w a g ą ks. A. St. Radziwiłła. W kronice

h St. P ac op. cit. 32, 96, 97, 111: „au sterye . . . . w e w szy stk iej w ło sk iej ziem i b ezecn e" . 112, 116.

2l Op. cit. 162, 41, 42, 66;

3) T am że str. 167. C zasam i Pac zaznaczał: „ trzeźw i jed n ak . . . . r o z e ­ szliśm y się".

4) T am że str. 168.

s) „De reb u s gestis" fol. 47: „princeps . . . . cum su o com itatu in itin ere an te N issam g ra v i fuerat correp tu s m orbo, quem diu retinuit: etiam rex pro­ clam atus eu n d em p atieb atu r m orbum , a quo postm odum ante d iscessu m e x hac vita liberatus".

(9)

P a c a znajdujemy^ taką w zm iankę w opisie jednej nieoficyalnej przy ­ go d y W ła d y sław a: „co się tu a tu działo, o tem b ro ń Boże w s p o ­ m nieć n a w e t przed rod zo n em bratem"! Z tych nieszczerych *), a n a w e t naiw nych sp ra w o zd a ń P a c a i innych kronikarzy, widać jed n a k , że królewicz nietylko sobie mózg rozgrzewał, lecz żywo się in te reso w ał przed staw ien iam i teatralnem i, a zwłaszcza, ze szczególniejszem u p o d o b a n ie m przy słu ch iw ał się koncertom sła­ wniejszych ś p ie w a c z e k 2), uczęszczał na kom edye, podziw iał b a ­ l e t y 3), a n a w e t szaty damskie. Na balecie „u duki di V o latere" zwrócił np. u w a g ę n a strój wielce po zorny m arkizy Spinoli. Z a ­ p rag n ą ł go widzieć przeto u niej w gospodzie, aby „wziąw szy zeń w izeru n ek , dla królowej J. М., kilka szat takich urobić" 4). W ta ­ kich okolicznościach W ła d y s ła w zwodził sw ych d w orzan p o w a ż n ą zazwyczaj wy^mówką.

O to np., n a sam em w yjezdnem z M edyolanu, wm ówił w oto­ czenie, że chce jeszcze odwiedzić g u b e rn a to ra , d u ka di Feria, „cho- ciaj go on już był z w ieczora pożegn ał" 5) i w ogóle figur u rz ę d o ­ wych, wizyt e tyk ietaln y ch wielce nienawidził. „Pow ró cił tam tędy j e d n ą sw ą karocą", a n a iw n y P a c zgoła się nie domyślił, że czuły pasierb królowej J. M. p o jechał przyjrzeć się szacie m argrabiny, ab y do k ładniejszą zdać relacy ę królow ej K onstancyi, k tó ra dodała 4000 d u k a tó w węgierskich do stu tysięcy, w yp ła c o n y ch na podróż przez k r ó l a 6)... W id o czn ie w izeru n ek szaty p o d o b a ł się królowej, gdyż po p o w rocie W ła d y s ła w a do Polski do dała jeszcze 8000 du ­ k a tó w na po k rycie d łu g ó w p od ró żn ych, g d y pasierb ze swych d o ch o d ó w zebrał tylko siedem dziesiąt tysięcy. N a w sp a k d ążno ­ ściom w y zw olenia W ła d y s ł a w a z o pałów pieniężnych, kró low a przeciw działała głó w n y m aspiracyom s w e g o pasierba. W 1626 r. na sejmie toruńskim m acocha agitowała, aby n a s tę p c ą Z y g m u n ­ ta III wyznaczono w łasn eg o jej syna, ks. Kazimierza.

W y s tą p ie n ie kanclerza kor., ks. A. Lipskiego, z o w ym w n io ­

] ) A l Bruckner. Dz. jç z . p. I, 272.

2) K obierzycki 864 — 907; W a ss e m b e r g . G estor. I. 135—208; S tefan P ac op. cit. 108, 134, A driana 161.

3) St. Pac: „tańce kom ed yan ck ie" 133, 141, 144, 143; Joh. H a g en a w a Mor. fol. ó v .

4) St. P ac op. cit. 95. 5) S t P ac op. cit. 97.

6) „De reb u s gestis" fol. 28. R eg in a C onstantia m isit d ono P rincipi quattuor m illia hungaricoru m , r e x centum m illia assignavit, P r in c e p s e x suo reditu sep tu agin ta addidit e t ut om nia debita e x so lv e r e n tu r , iterum regin a octo m illia hungaricoru m P rin cip i donavit".

(10)

skiem było je d n a k n iefo rtun n e *), ze w zg lęd ów nie mających nic w s p ó ln e g o z k w e s tj7ą zdro w ia i zdolności do sp ra w o w a n ia rzą ­ d ó w przez polskiego księcia krwi. Ś w iadczy ono je d n a k o uje­ m nych sku tk ach zagranicznej wycieczki prete n d en ta , k tó ry nie o d e ­ g rał wybitniejszej roli podczas walki o ujście W isły.

O statecznie, g d y po tych zagranicznych p od ró ża c h choroba w dolnych k ończynach zaczęła się wzm agać, królewicz za ra d ą lekarzy m usiał się udać „do kw aśn y ch w ó d “ egrańskich w Chebie po d P r a g ą 2), j a k o tem 16 kw. 1631 r. donosił Krzysztofowi R a ­ dziwiłłowi z T a rczy n a. 1 w rześn ia tegoż roku, ja d ą c do Merecza, W ła d y s ła w oznajmił z n o w u hetm anow i p. 1., że zdrow ie mu słu­ żyło, lubo n iespodziew anie pręd ko p ow rócił do kraju z po w odu zgo nu królowej Dobrodziki, który „żądny m utatii wielkiej“ nie uczynił: „w szystko p o s ta re m u zastał" na dw orze polskim 3). Isto­ tnie, ow e kąpiele cieplickie w E g e r przynio sły ulgę je g o cierpie­ niom, lecz niebaw em , p rzy n ieregu larn y m try bie życia W ła d y sław a, choro b a w znow iła się w całej pełni. W y s tą p ił n o w y objaw cho­ robliwy, m ianowicie bezw ład w nogach. T e b ezw łady, w zesta­ wieniu z innymi przejaw am i chorobliwymi, k om prom itow ać za­ częły szanse 'elekcyjne królewicza. Nietylko stron nictw o katoli­ ckie, lecz i obóz różnow ierczy zaczął uw ażać cierpienia p ie r w o r o ­ dnego sy n a Z y g m u n ta za przeszkodę do objęcia t r o n u 4).

N ieznany k ronikarz podał, że po sejmie obiorczym „korona- cya m usiała się odwlec, poniew aż n o w o o b r a n y m on arch a w W a r ­ szawie, in dulgendo z a b aw o m swoim, zachorow ał" 5). Jako ż widzimy np., że w kilka dni po elekcyi w y ch y lał W ła d y s ła w uroczy sty kie­ lich pierwszych odw iedzin niezb y t możnego dom u w oje w o d y r a w ­ skiego, R adziejowskiego, z rąk j e g o n ied a w n o poślubionej małżonki, Sapieżanki, starościanki u ś w i a c k i e j 6). S k ą d in ąd dow iadu jem y s i ę 7), że 6 stycznia 1633 r. elekt zachorow ał obłożnie i po dzień 3 lutego

') A. S z e lą g o w sk i, R ozk ład rze sz y . . . K rak ów 1907 r. str. 36.

2) Bibl. ord. hr. K rasińskich. R ękp. № 418. (patrz druk M uchliński). J e d n o c z e śn ie le c z y ł się w E g r z e T om asz Z a m oysk i, p o d k a n c le r z y kor., który cier p ia ł tylk o na p od agrę. (B ibl. W arsz. 18ЬЗ г. IV . 401).

3) T am że (M uchl. str. 116).

4) Bibl. hr. K ras. ręk p . № ‘2991 p. t. U r y w e k pam z 1632— 1633 str. 210: „ieden się tylko zn alazł g ło s Piotra Ż a b ick ieg o . C astellana liw sk ieg o , który iakoby co m p ellen d o E lectio n em liberam , m ia n o w a ł pro Candidate k ró lew icz a A lexan d ra, w ó w c z a s n a im ło d s z e g o . . . ". N adto p orów n . A. S z e lą g o w sk ie g o ź r ó d ło w e p race w K w art. H ist. XIII, 699, 683, 684.

3) Bibl. ord. hr. Kr. ręk. № 2891 str. 210.

6) S za jn o ch a K. „D w a lata...." t. I, 271, w y d . 1900 r. ’) M em oriale St. Al. R ad ziw iłła.

(11)

chorob ą zdjęty, cierpiał bardzo n a nogi, a z m ed y a n y m iasto krwi sączyła się w oda x).

W n iebytność elekta w K rakow ie, założono początki sejmu k oron acy jneg o dn. 31 stycz. 1633 r. i dopiero wjazd je g o konno p o d baldachim em do p rastarej stolic}^ uspokoił um ysły, zatrw ożone chorob ą w ybrańca.

Aliści było to chw ilow e polepszenie. N atenczas R zplta była zaskoczona w ojną n a dw a fronty. Królow i w y pad ało dać odsiecz oblężeńcom w Sm oleńsku. T y m c za se m drugi W a za dopiero 24 czerwca zjechał do W iln a. O czekując tam n a leniwo ściągające k u Moskwie chorągw ie, n a d życzenie do dw u blisko m iesięcy p o ­ b y t swój przedłużył, hulając lub chorując naprzemian. P o d S m o ­ leńskiem n o w y król mężnie k iero w a ł ważniejszymi obrotam i p o l­ skich sił zbrojnych i, j a k św iadczy Piasecki, częstkroć n a w e t s p ra ­ w dzał czaty nocne. Dziwnie się j e d n a k różnił W ła d y s ła w o by cza­ je m w ojenny m od w alecznych m o n a rc h ó w polskich, g d y podczas walki orężnej, p rze sp a w sz y się w powozie, w racał do nam iotu na obiad, ale żadnej nie tk n ął po tra w y , póki go nie ro zeb ran o i nie uło żo n o n a łóżku. Dn. 26 w rześn ia 1634 r. król-pogrom ca carów M oskw y tryum falnie w jechał ulicą H alicką do L w o w a . Przod em je c h a ło 12 se n ato ró w , co n a jprzedniejszych w Rzpltej, a w orszaku, za baldachim em, niesionym n a d m ajestatem królew skim , kroczy! lwowski doktór, Paw eł-D o m inik H e p n e r, opiekun wstydliw ej J a ­ dwiżki Lukow szczanki, biednej nadpełtw iańskiej m ieszczaneczki2). N astąpiły dni olbrzym iego w e se la i zabaw . Nie bez dopuszczenia ow ego m ed y k a zwycięzki m o n a rc h a tak u p o d o b a ł sobie tę dziewoję, że zabrał j ą z so b ą do W a rs z a w y , zwłaszcza, że we L w ow ie nie m ó g ł się nią dość nacieszyć, bo w ś ró d szalonych w czasó w w o je n ­ nych, dn. 23 października 1634 r. zap adł n a podagrę. Zdążając do W a rsz a w y , król uczuł w drodze g w ałtow niejsze bóle i w sk u te k kom plikacyi całą jesie ń przeleżał w łóżku. W połow ie stycznia 1635 r. król z n ó w zachorzał w Tczew ie, zdjęty po raz pierw szy boleściami kamienia w nętrznego. 26 m arca król znow u na p o d a g rę zapadł, a 6 kwietnia w wielkim ty g o d n iu „lubo chorym i nogami, 5 grobôiV od w iedził11. C h o ro b a nad al nie u stę p o w ała i w tym roku p ra w ie ciągle dolegała. D o p ie ro p o d koniec g ru d n ia W ła d y s ła w w y b ra ł się joonownie w pod ró ż do P ru s , w b r e w radom Ma­

‘) T am że.

2) Fr. Jaw orsk i. L w ó w stary i w czo ra jszy . L w ó w 1911 r VI. „D ziejo­ w y g r y m a s11 str. 95— 134; przedruk z czasop . T y d zień . L w ó w 1906 r. ja d w iż k a z e L w o w a .

(12)

cieja Littaw era, k tó re m u udzielił urlopu. Musiał go w net wezw ać do po w ro tu , gdyż n o w y rok 1636 przy w itał m on arc hę kamieniem. W dn. 2 stycznia „rex in v ia calculum ex crev it", je d n a k dla b ó ­ lów podag ryczn y ch zatrzym ał się w T o r u n iu i po 4 dniach do ­ piero w y ru szy ł do G d ań sk a. T u zabaw ił do 9 lutego, a arcybole- sny n a p a d p o d a g ry trzym ał go jeden dzień cały. Nadto w Wilnie w lipcu przez dni osiem p o d a g ra tak ciężko trap iła króla, że „w ołaniem i stę k a n iem pokoie n apełniał i sen od oczu uciekał" ty W początkach sierpnia „król zaczął się mieć lepiej", je d n a k ż e 10 s ierpnia 1636 r. jeszcze nie m ogło być m o w y o rozd aniu k aszte­ lanii wileńskiej (i innych zatem dygnitarskich godności), w akują cej od 20 lipca, t. j. po zgonie A lb re c h ta -W ła d y s ła w a Radziwiłła, 3-go p a n a n a N ie ś w ie ż u 2). D opiero 14 sierpnia, podczas u roczy­ stości przeniesienia zwłok św. Kaźmierza, „król n oszo ny b ył na krześle".

W k r ó tc e o z drow iał tyle, że od 18 do 25 m ógł się zabaw iać ulubionymi łowami. Niedługo trw a ła p op raw a , g dy ż o to 28 sier­ pnia ciężkie bóle chw yciły go w n o g a c h 3).

Pom im o tych bolesnych przypadłości, ogólny stan zdrow ia nie był jeszcze beznadziejny, sk o ro W ła d y s ła w po w ielokrotnych k łopotach narzeczeńskich poślubił nareszcie Cecylię R enatę. Po zaw arciu tego związku m ałżeńskiego w e w rześniu 1637 r. król w y ­ bierał się z m ałżo nk ą do P ło ń s k a n a łowy. Aliści takie bóle z a ­ częły trapić nogi królew skie, że znów 4 tygodnie m usiał bawić w łóżku. P o łow ach, w listopadzie zatrw ożyła wszystkich choroba króla, przykuw ając go do łoża cierpień jeszcze w początku grudnia.

W o b e c tak fatalnego stanu, król dla porato w a n ia zdrow ia udał się (16 sierpnia 1638 r.) z licznym d w orem do kąpieli b adeńskich „około trzy stu set dusz y koni niemal t y l e " 4). P o d ró ż z W a rs z a w y do B adenu trw ała dni 28, p o w ro tn a zaś dro ga — 37:

') St.-A lb r. R adziw iłł: „M emoriale".

2) B ibl. C esar, w P etersb u rgu : P olon . F. IV. 219. № 1. L ist W o je w o ­ dy Ł ę c z y c k ie g o , R a d z ie jo w sk ie g o , do ks. K rzysztofa R a d z iw iłła , hetm ana w iel, 1., „szw agra sw eg o " , p isan y z W ilna 10 sierp n ia 1636 r. N aczeln y u stęp brzm i nstp.: „Z achorzał nam b y ł Imć pan n asz....“.—

3) S t. A lb. R a d z iw iłł i „Memoriale".

4) B lbliot. C es. w P e te r s. D. P ois. Q. IV № 44. Jak ób S o b ie s k i. „D roga do B aden te g o s z Jm. P an a W o ie w o d y Z iem R uskich z k rólem Im P . W ła d y ­ sła w e m IV, anno D. 1638. P r z e w o d n . Nauk. i lit. R. V I. 1878 r. A l. Kraushar. R e s z ty r ęk o p isu Jak. S o b ie s k ie g o z autogr. zach. w B ib l. Ces. w P e te r s . O gui- sk o r. 1902 № 3, str. 18 (zu ży tk o w a n y tylko k ró tszy r ęk o p is od m ien n ej s y g n a ­ tury). P o lsk . VI. F. 12 O d m ien n ie też, bądź m y ln ie tam podano: „13 set" za­ m iast „trzystu set".

(13)

„W S ta r e m b e r g u sr o d z e k rólJgM ść w y s o k o sta ł aż K róla JMci, lubo d ob rze na n ogi z d r o w e g o , na k rześle n ie ś ć m usiano'1 ... „Dn. 29 sierp n ia m iał b y ł K ról Im ć teg o dnia w y je c h a ć z N ik elsb u rga z ja d łszy o b ia d 11 (p iw n ica ks. L ich ten stein a b y ła zaop atrzon a „w kufy sr o d z e w ie lk ie a p e łn e w m a ) „ale za ch o ro w a ł na kam ień i tak się z o sta ł p rzez ten dzień, który b y ł n ie d z ie ln y 11.

A czkolw iek król od by ł p e w n ą część drogi konno, co dowodzi, że mu zdrow ie sprzyjało, to jed n a k ż e stwierdzić jednocześnie n a ­ leży chorobliw e p orażen ie kości pacierzow ej. W ła d y s ła w IV nie znosił już trzęsącego pojazdu n a m oraw sk ich bezdrożach i d latego też d osiad ał konia, ilekroć p odrzucanie kocza w y w o ły w a ło p o d r a ­ żnienie krzyża. Np., w jazd do W ie d n ia w 1638 r. o dby ł się ze szczególniejszymi zachodami:

„nie jech a liśm y p r z e z m ia sto , ż e b y się król Im ć nie tłu k ł i n ie trząsł po bruku tak d alek o, ale o b je ż d ż a liśm y m ia sto aż do zam ku sa m eg o m im o w a ły 11 ').

Jeśli król nie znosił już jazdy po w ied eńskim bruk u, to, rzecz p ro sta, nie mógł się rów nież z tak chorym krzyżem posiłkow ać schodami. T ym c za se m

„ten x ią ż e D û treistein bardzo to u c z y n ił inurbane, isz k r ó lo w i JEM ści n ie dał z k ró lo w ą JEM ścią z ło ż e n ia na g ó r z e , ale d ał m u z ło ż e n ie na dole, do k tó reg o trzeb a b y ło y p o w sch o d a ch sc h o d zić y p o d w ó rzem ; b yły tam sch o d eczk i od C esa r z o w y c h p o k o io w se k r e tn e , a le bardzo cia • sn e , n ie na nogi króla IMści p r z y ch o rsze, ani n ie na b ia ło g ło w sk ie o w o zgoła. K ról JgM. stał w p o k o ia ch led aiak ich , led aiak o starym ob yczajem o b it y c h czym się g r y z ł k ró l JgM ść, ale n ie m n ie y w sty d ziła się y g r y z ła k ró lo w a . Jedli z so b ą P a ń stw o to p o sp o łu , g ra ła y m uzyk a, ale iakoś k w a śn o sied zieli; m y śm y się do g o sp o d y rozeszli" *1.

D nia 2 w rześn ia król w y jechał z W ie d n ia i p rzy b y ł do C ie­ plic o północy. N azajutrz zaczął się w n e t lekami bawić. D o łaźni badeńskiej „na stołku z firankami p o rtie ro w ie C esarza nosili króla Im ci11 3). W dniu 9 p aździernika skończył król używ anie w ó d i tegoż dnia w y ru szy ł do W iednia. Czuł się w drodze do tego stopnia z drow ym , że m ógł kilka razy zażyć ulubionej rozrywki łowieckiej. Cały np. dzień 18 październik a stra w ił n a p o lo w a n iu n a jelenie i dziki. Dn. 22 p aździernika udał się W ła d y s ła w nareszcie do Ni- kolsburga, n a sp o tka nie z cesarzem rzymskim, i tu doznał od n i e g o 4) dotk liw eg o lekcew ażenia, g dy ż n a w e t u siebie w dom u tak

do-W y d . Al. Kraushara, str. 17.

2) R ęk o p is w B ibl. C, w P e te r s . (P ol. Q. dz. IV № 44. str. 318). 3) T am że, jak w y ż e j, u Kraushara.

(14)

stojnemu gościowi nie chciał w karecie pierw szego ustąpić miejsca. W od w e t za tę im p e rty n e n c y ę F e r d y n a n d a III, po bankiecie w Ni- kolsburgu, król Polski nie chciał już z cesarzem siadać do k a ­ r e ty i „wsiadł sobie n a lektykę, składając to c h o ro b ą swoią na kamień". Jakoż inne źró d ła podają, że n azaju trz po su ty m bankie­ cie w Nikolsburgu „boleści kałkułu króla zdjęły". Niewiadomo czy i tym razem W ła d y s ła w d o trzym yw ał to w a rz y stw a sw oim dw o rza­ no m podczas obfitych libacyi, ale ci ostatni zbytnio się pocieszali po świeżo doznanym sm u tk u . W oczach b ow iem cesarza i całego dw o ru miało miejsce g o rszące zajście pijanego m arszałka n a d w o r­ nego kor. z A d a m e m Kazanow skim o to, że m u się ciągle w dzie­ r a ł w je g o urząd, przypuszczając cudzoziem ców do króla. T rz eb a było rozwodzić pijanych b a rb a rz y ń có w z p o m o cą Cecylii Renaty. W s zy sc y słyszeli ja k cesarz ozwał się głośno do hr. Mansfelda:— „o to się popili Polacy, j a k św...!“ T

Wielki w s t y d ‘i upokorzenie Polski długo pozostało w p a ­ mięci niem có w i E u ro p y . P o tak miłej wizycie u życzliwego szw a­ gra, W ła d y s ła w sk w a p liw ie zdążał do kraju, lecz w drodze m u ­ siano go długo nieść w lektyce. W dn. 4 listo p ad a przybył do K rakow a, a w pierw szych dniach gru dn ia 1638 r.— do W arszaw y.

Kąpiele m ineralne w Badenie przyniosły więc p e w n ą ulgę z drow iu królew skiem u, lecz choroba bynajmniej usu niętą nie zo­ stała. Przeciw nie, w 1640 r. król nacierpiał się strasznie. O d s ty ­ cznia do listo p ad a nie było praw ie miesiąca, że b y go nie n a w ie ­ dziła chroniczna n i e m o c 2). W maju r e u m a t y z m d olegał tylko sam ym kończynom, lecz „teraz", j a k pisał, nu n c y u sz Filonardi, n aoczny św iad ek choroby, p rzekracza o n ju ż w szelkie granice, ro z­ chodząc się po całym ciele, „począwszy od szyi do ram ion, i trzym a króla w bezw ładności od 10 tygodni, po zbaw iając go snu n a całe noce i spraw iając n a d to takie boleści, że samo op ow iadanie o tem budzi politow anie" 3).

W 1641 r. król ustawicznie p rzesiadyw ał na krześle, z lew ą n o g ą o b a n d a żo w a n ą wielkim skraw kiem p łó tn a i odzianą w wielki futrzany trzewik, co w szystko razem pow iększało rozm iary tej nogi do poczwórnej objętości.

T ak i stan z d ro w ia królew skiego trw ał dalej w ciągu 1642 i 1643 r. D latego w liście z dn. 2 lutego 1644 r., d a to w a n y m

!) T a m że, K raushar str. 36. 2) M em oriale Al. Stan. R ad ziw iłła.

3) A rch iw . W a ty k a n . N unz. di P ol. t. 50, 51 (d e p e s z e nuneyat.) z o. Za- łę s k ie g o , J ezu ici w P o lsce.

(15)

z W ilna, król zaklinał Jana-K aźm ierza, aby zaniechał myśli o s u ­ kience jezuickiej, przez w zg ląd na n a s tę p s tw o tronu, oparte n a zdrow iu słab ow itego d z ie c k a 1).

W drodze ku W ilnu, W ła d y s ła w IV p o w tó rn ie goszcząc (1644 r.) w Rożannie, p rz y jm o w a n y był przez Kaźm ierza-Lw a Sa p ieh ę z nad zw yczajny m p rzepychem , uspra w ie d liw io n y m p o ­ n iek ą d o b ecno ścią królow ej Cecylii-Renaty. Po 5-ciu dniow ych ucztach p. p od k a n c le rz y 1. ro zd ał odjeżdżającej parze monarszej oraz ich orszakow i cenne bardzo d a ry i upominki, na kilkadzie­ siąt tysięcy dukatów : w sprzętach, klejnotach, drogich so bolow y ch szubach i pieniądzach. Dodać należy, iż podczas sutej biesiady, kied y w y niesiono s ta ro d a w n y p u h a r Sapieżyński z k ryształu rzn ię ­ tego, około ga rn c a objętości mający, „ I w a n e m " zwany, król p o w y p i c i u nim n a podzięko w an ie za toast, na cześć sw oją w zn ie­ siony, szczególniejszy m u n a d a ł przywilej, który, ja k o autentyczny, p o d pieczęcią k ró lew ską w yd a n y , p r z e c h o w y w a ł się w Sapieżyń- skiem archiwum . P o sta n o w ił b o w iem król, aby na p r z y s z ł o ś ć ó w wielki p u h a r ch o w a n y b y ł w o sobnym k rede nsie i nie inaczej wynoszony, ja k z pew nem i ceremoniami, w orszaku odpowiedniej służby, przy m uzyce i stu działowych w y s trz a ła c h 2).

Upłynęło kilka tyg o dn i. Jan-K aźm ierz o d p raw ia ł dalej swój n o w ic y a t n a K w irynale, g d y go doszedł nagle w łasnoręczn y list b rata z dn. 1 kwietnia, w y sła n y z W a rs z a w y . Błagał go W ł a d y ­ sław, aby zmienił zamiar p o zo stan ia w zakonie S. J., poniew aż większe n ieb ezpieczeństw o groziło dom owi W a z ó w . O to k rólow a pow iła córkę, k tó ra w n e t u m arła i ona sam a przy niej w sam wielki czw a rte k żyć przestała, a j e d y n y synaczek, k tó ry pozostał,—n a d e r w ą tłe g o był zdrow ia i b ardzo się lękać należało o jeg o ż y c ie 3). J a n u s z i A lb rec h t-S ta n isła w Radziwiłłowie opisali ow o zdarzenie, świadcząc, że C ecylia-R en ata zm arła „ex a bortu in u tero putre f a c t i 4) ‘) o. Z ałęsk i S . J. zn alazł ten list w arch iw u m p ań stw a w Raryżu, sy g n . К. I, 311 (z d zieła „Jezuici w P o lsc e '1); o r y g in a ł listu w ję z y k u w ło sk im .

!) Jakoż w e w sp a n ia łej jad aln i R ó ż a ń sk ie g o zam ku stał d łu g o kred en s, z r ó ża n eg o d r z e w a r z e ź b io n y W p ośrodku j e g o u m ieszczo n a b yła beczka srebrna, z sied zą cy m na w ierzch u B ach u sem , a po bokach u rząd zon o 2 ciboria dla p o m ie sz c z e n ia dw u pu h arów : „Iwana" i „Iw anichy". T e n drugi, n ieco m n iejszy , dodany b y ł dlatego, aby m ożna b y ło u czcić p am ięć g o d ó w k r ó le w ­ sk ich b ez u ciążliw ej n iek ied y p o m p y i w y sta w y . (A rch iw u m R o m a n o w sk ie. K ajetan K raszew sk i „T radycje K odeńskie". K ło sy 1882 r. № 883 str. 338).

3) T a m że o. Z ałęski.

4) A n n a les D u calis D om u s R ad ziw ilian ae (B ib l. ord. hr. Krasiń. № 873) „1644 ann. 24 marca: W W ie lk i C zw artek k ró lo w a C ćcilia e x abortu in utero

(16)

czyli urodziła w m arcu córkę „ale n ież y w ą i nieco na tw arzy gnić poczynającą" 1).

Chociaż rosło „anielskie dziecię", królewicz Z ygm unt, i roz­ poczęło nauki, to niemniej je d n a k zamierzał W ła d y s ła w wstąpić w p o w tó rn e związki m ałżeńskie nietylko dla p o d re p e ro w a n ia p u ­ stej szkatuły b o g atem wianem, do czego go zachęcał po se ł francu­ ski hr. de Brégy, sw atając króla aż z pięcioma p a n n a m i 2).

Jakoż król w y s ła ł dziew o słęb ów zagranicę, pom im o że stan je g o zdrow ia w ykluczał ju ż wsżelkie k om binacye małżeńskie. Nie­

tylko w yznanie szczersze przed bratem , lecz i z e w n ę trz n y w ygląd W ła d y s ła w a w y raźn ie na to w skazywał. S m u k ła postać królewi­ cza p rzedzierżgnęła się n agle w nieru ch o m ą m asę ciała: nabrzm iałe i zbolałe nogi nie p o zw alały żadną m iarą n a użycie polskich b u ­ tów; o t y ł y 3) i sc h o ro w a n y król przyw dział strój francuski jako lepiej o d p ow ia d a ją c y potrzebie. Ale i w tym francuskim stroju rzadko ju ż w id y w a n o m onarchę: w iększą część d o b y był poniekąd skazany n a leżenie w łóżku. I do tego stopnia W ła d y s ła w został przy k u ty do łoża, że w 1646 r. już pędził raczej żyw o t tabetyka, niźli człow ieka chw ilow o chorego. Musiano go ciągle wnosić n a p u tre Facti, um arła w W iln ie, która nazaiutrz, to iest w W ielk i P iątek dum ała, o bchodząc g ro b y , o ccu p are Z bór stary zam u row an y, o który, leżąc krzyżem ,— Króla JGM ści prosiła; tey żadną miarą p o z w o lić n ie ch ciał, p o w ie d z ia w sz y , ż e te g o u czy n ić n ie ch ce, bo y tak dosić m aią z łe g o , ani m oże vim in ferre p raw om y W o ln o ś c io m . Ona na to p rzecie: Ja z W iln a n ie w y ia d ę, aż to otrzym am . K ról JGMść zaś: M usiałabyś tu do śm ierci m ieszk ać. Factum est, bo umarła. O D e u s quam m irabilis e s in o p erib u s suis!" R ęką x içcia JGm P an a P odk. W . X . L....

*) M em or. II, 132; Ź ró d ła k atolick ie n ajzu p ełn iej są w tym s z c z e g ó le zgod n e. 2) Tam że II, 1 50, p aźd ziern ik 1644 r.

3) P o ró w n a j k on terfek t W ła d y s ła w a IV w cy to w a n em d z ie le K w iatk ow ­ sk ieg o . Nadto w s p ó łc z e s n y autor piosnki francuskiej o k się ż n ic z c e M antuańskiej, M aryi L u d w ice, w y s z y d z a ł siw ą b rod ę jej p r z y sz łe g o m a łżo n k a , gruby brzuch i łó żk o b ez p rześciera d eł. T r z y w rotk i teg o kupletu p och od zą n ieza w o d n ie z te g o czasu, k ied y n iw ern ja n k ę już w y sw a ta n o za W ła d y s ła w a IV. Z a słu ­ ż o n y znalazca o w ej p io sn k i w British M useum (ręk p . № 531 z 1653 r.), dr. Zdz. Jach im eck i, m y ln ie w sz e la k o p od ał datę je j p ow stan ia, m ian ow icie 1640 r. (P r z e g lą d m u zy czn y z 15 grudnia 1910 r. № 24. W a rsza w a ). T y m ­ czasem za życia C ecylii R en aty nikt nie sw a ta ł ks. L u d w ik i z W ła d y sła w e m , le c z tylko p o zerw an iu ro k o w a ń o ręk ę p a la ty n ó w n y (1 grud. 1635 —do 13 lu­ teg o 1637 r.) i p o śm ierci 1-ej żo n y króla P o lsk ie g o (24 m arca 1644 r.). T r e ść om a w ia n eg o kupletu w zw iązk u z innym i je s z c z e szczeg ó ła m i d ziejow ym i p r z e ­ m aw ia za p ó ź n ie jsz e m p o w sta n iem k om p ozycyi, czyli w 1646 r.:

„ C ’e s t l a p r i n c e s s e L o u i s e , Q u i l v a c o u c h e r s a n s c h e m i s e D a n s l e s inutiles b r a s

D ’u n m o n a r q u e à b a r b e g r i s e , D o n t l e l i t n ’a p o i n t d e d r a p s " .

(17)

noszach do izby poselskiej, sen atu , k o ś c io ła 1), tea tru , bawialni, kąpieli. W łóżku najczęściej W ła d y s ł a w IV spożyw ał o b i a d 2), przyjm o w ał posłów sejm ow ych, a n a w e t z a g ra n ic z n y c h 3). P ra w ie zawsze i wszędzie w noszono k ró la Polsk ieg o n a łóżku lub w lek­ tyce, więc niew iele b rak o w a ło , ab y sobie zaskarbił jaki śm ieszny przydom ek, ale w 1648 r. śm ierć położyła kres je g o chorobie.

Po d czas p o w tó rn y c h s w a tó w królew skich w 1646 r. n ajzaba­ wniej się z aryso w ało owo charłactw o je g o kończyn dolnych 4). D o ­ świadczając „ b ó lów g ło w y i p rzew lek łych a ta kó w p o d a g ry " , król zaniechał p o d ró ży do G d a ń s k a n a spotkanie o blubienicy 5). Z p o ­ w o d u ow eg o cierpienia o droczono w F a len ta ch wjazd do stolicy i s p otk an ie z m ałżonką do dn. 14 m arca. Pom im o tej zwłoki, cho­ r o b a n ę k a ła k ró la i p rzy k u w a ła do łoża w dniu u ro cz y steg o zbli­ żenia p o d sklepieniem Św iętojańskiej k atedry. Nie w y b ie g ł r y c e r ­ ski m o n arc h a naprzeciw swej stęsknionej towarzyszki dlatego, że— nie mógł stąpać. Nie p o ru sz y ł się naw et, g d y Marya, „ludowi p rze­ znaczo n a królow a", u p a d ła m u do nóg, czyniąc zadość sta ro ż jń n e m u cerem onyałow i 6). Nie p ośpieszył jej podnieść. Biedny! Samemu się podnieść było tru dno .

*) K ról J e g o m o ś ć n a w et „y na łużku M szy Ś w ię te y słuchał". 2) P atrz w y żej.

3) „N ow y P am iętnik". W arszaw a, w yd . z 1801 r. III, 1Ы, 153; „ S p ó źn ił s ię p o s e ł M oskiew ski z oddaniem p r ezen tó w K r ó lo w e y , czekając, aby król w y ­ z d r o w ia ł i dał mu p ie r w sz ą audyencyą...". Z te g o źród ła w idać, jak całym i tygod n iam i o czek iw a li W . J. S tr e s z n ie w i S. M. P rojestjew , p o s ło w ie carscy, w n iek o rzy stn y ch bardzo w aru n k ach , w pob liżu zam ku kr. i w p o śró d srożącej się zim y,— b y le się tylko d o czek a ć w y z d r o w ie n ia m onarchy. P o d e jr z e w a li b o ­ w iem , ż e król u m yśln ie n ie ch ce stanąć na w ła sn y ch nogach, aby p o słó w m o sk iew sk ich obrazić. O stateczn ie n ie d oczek ali się tej ch w ili. Król p o ­ w sta ł z łoża, oparty na ram ionach dw u se n a to r ó w i w ten sp o só b u d zielił p o ­ słu ch an ia n ie o k r z e sa n y m w y sła ń c o m . „K ról P olski ubrał się w łóżk u , ok oło k tó reg o stali S en atorow ie" (p o r. S o ło w . X , 120; dr. C zerm ak. P lany. 85; S t. hist. 25).

4) A . Vandal. Marie de G o n za g u e à V arsovie. R ev u e d es D eu x M ondes 1 fév rier 1883 r Kaź. W a ü szew sk i. P o ls k o - fr a n c u s k ie stosunki X V II w iek u . P aryż. nakł. T o w . histor. - litera ck ieg o , str. 20. C horoba — M arysieńka, 1898, p. 4—23;

5) 3 m arca 1646 r. M arya L u d w ik a sta n ę ła w N ie p o r ę c ie i z p r zy czy n y lo d ó w w iśln y ch p r zen io sła się do F alent. P rzep ra w ia ją c się p rzez rzekę, w i­ d zia ła W a r sz a w ę w p e r s p e k ty w ie o Vt m ili, leżą cą na w z g ó r k u , nad b r z e ­ g ie m W is ły . „Zabraniano F ran cu zom w s tę p o w a ć do m iasta d la teg o , iż K ró ­ lo w a m iała b y d i in co g n ito , d op ók i b y się n ie p o le p s z y ło z d r o w ie króla, do teg o stopnia sła b e g o , iż się o n ie g o d w ó ch dni ostatn ich D o k to ro w ie lękali". (P odróż p. d e ( Guébr. N o w y pam iętn. W arsz. III 1801 str. 137).

6) W a lisz e w sk i K. tam że 145: „ P r z y ję c ie p r z e z króla i d o p e łn ie n ie obrządku ich zam ęźcia".

(18)

O to cały se k re t rzekom o zim nego przyjęcia, d o zn aneg o przez s tra p io n ą księżniczkę. P ochodziło ono z niew czesnego n a w ro tu a t a ­ k ó w w nog ach m ałżonka i poczucia fizycznej niemocy. A od tego d rasty czn eg o szczegółu zawisło niezbyt fo rtu nn e w ystąpienie młodej królow ej p rzy b o k u z akłopotanego oblubieńca: kazał się wnosić do p o k o jó w królowej, to znów odnosić do swoich k o m n a t *). N a dom iar złego, g d y oblubieniec nakazał się jeszcze zanieść na b a n k ie t g o do w y , w b r e w zdaniu otaczających, a zwłaszcza lekarzy, to zaraz nazajutrz d oznał ż o łąd k ow ych dolegliw ości, skojarzonych z lekką gorączką. O b ło ż n a c h o ro ba tym razem zn o w u p rzeciągnęła się kilka tygodni. N iepo w ściąg liw y W ład ysław , pom im o niebez­ piecznej choroby, „lubił h uczne z a b aw y i uczty i p rzy ucztach nie ra c h o w a ł wjrpitych k i e l ic h ó w " 2). T em bardziej n a w łasnych godach nie chciał się um artw iać, s k o ro na w eselu A d a m a K rasickiego z p a n n ą Izabelą M ałyńską król, „młodzieńczą ochotą zapalony, spi­ jał kielichy, które w n e t sen nań sprow adziły. Ale n a s tę p n e g o dnia, trzeźw y, u b o lew a ł n a d tem i sam się obw iniał o le k k o m y ś ln o ś ć " 3). T a k ic h wj^padków Pac, Radziwiłł i inni przytoczyli dość wiele a b y stwierdzić n ałog o w e p i j a ń s t w o 4) W ła d y s ła w a IV, połączone ze słodką lubieżnością. W s k u te k tego nałogu, skojarzonego z ch o ­ ro b ą króla, dopełnienie j e g o m ałżeń stw a opóźniło się ostatecznie do 8 kwietnia. D o piero tego wieczora po kolacyi m arszałk ow a de G u e b r ia n t zaciągnęła z zadow oleniem k o tary królewskiej łożnicy. P o w ątp iew a ć je d n a k należy, azali połączone tam stadło podzielało rów nież zadowolenie francuskiej ochmistrzyni. C zegoś bow iem brakow ało m ałżonkom do szczęścia i niezaw odnie dalsze pożycie nie m ogło iść z z adow oleniem M atyi Ludwiki zwłaszcza. W tym sensie 17 kw ietnia 1646 r. pisała k rólow a niepokojące listy do k a rd y n a ła Mazariniego: „jeżeli król nie żyje ze m n ą w zupełnej poufałości, przypisać to w y p a d a je g o chorobie, k tóra czyni go sm u ­ tnym i p rz y p ra w ia o straszne cierpienia, będąc niebezpieczniejszą, niż pow szechnie sądzą" 5). Dla usunięcia niem ocy 31 letniego króla

’) „O d n iesion o p otem króla w k rześle do ie g o pok oiu , skąd n ie w y ­ ch od ził p r z e sz ło n ie d z ie l trzy..." str. 149.

2) dr. C zerm ak. S t. hist. 25;— Szajn. K. D w a 1. w yd . 1900 г. I, str. 271. 3) M em oriale Al. St. R a d z iw iłła op. cit. 132; (r. 1644).

4) T am że, Mem. u stęp y z lu teg o 1640 r., z grudnia 1641 r. z m arca 1642 r. z p aździernika 1643 r., i t. d. P or. nadto d e p e sz ę nunc. F ilo n a rd ieg o z 5 maja 1640 r. (A rch. W a t. Nun. P ol. 50 — z arch. krak. Akad. U m . z b ió r Гек r z y m ­ skich), w r e sz c ie patrz w y żej cy ta ty z P aca i K o b ierzy ck ieg o 883 — 4, oraz dr. S zu lca („D e a b scessu renali...") n iżej.

5) W a lisz e w sk i K. tam że 20, 35 (z A rch. fr. S p r. Zagr. i bar. d’H

unol-stein).

(19)

Krzysztof O paliń ski rów nież pisał do p. de Brégy 4 dając życzliwe w skazów ki, a b y M arya-Ludw ika nie b yła tak nieśm iałą w obec sw ego męża i rezolutnie w chodziła do jeg o kom naty, jak to k r ó ­ lowa nieboszczka zw ykła była c z y n ić 2). Prócz tego, należało jej być cokolw iek śmielszą w zględem m ałżo nk a „come si dice ita-

liano: gli scerzi a m o ro s i“, „ponieważ król nasz, pan miłościwy, je s t cokolw iek lubieżnym w tej m ateryi miłosnej" 3).

W o b e c takich zwierzeń pow iernika, imćp de B ré g y nietylko ostrzegł kró low ę o neurastenii lubieżnego m ałżonka i o środkach w y w o łan ia rozkoszy, lecz nie omieszkał n a w e t pow iadom ić o tem k a rd y n a ła Mazariniego. W liście z 29/V 1646 r. poseł uprzedzał bowiem, że k ró lo w a p ow in n a pozyskać sobie m ęża „zamiast się w d a w ać z lichymi pokojowcami, będącym i bez w yjątku stręczy­ cielami do m iłosnych z a b a w e k , k tó rzy nie lękają się niczego więcej ja k tego, aby Król Jegom ość nie p rzy w ią z a ł się z anadto do królowej, na d ow ó d czego może posłużyć świeża przj^goda, k tó ra się trafiła J e g o Kr. Mości u p ew ny ch dam, gdzie w y b ra ł się do kąpieli i w ró cił chory" 4). P rz estro g i w o je w o d y poznań skieg o i p osła francuskiego p o s k u tk o w a ły tylko częściowo. S ta n o w isk o Maryi-Ludwiki wzmocniło się nieco na dw orze, lecz stan zdrow ia m ałżonka nie polep szy ł się wcale. Ó w k o rzy stn y zw ro t w pożyciu królewskiej p a ry ujaw n ił się w lipcu 1646 r., j a k to widać z lipco­ wych listów królowej do Mazariniego, z relacyi B ré g y ’ego i innych źródeł, ale w zm ocnienie pozj'cyi nastąpiło przew ażnie dlatego, że k ró lo w a w ydała nakoniec w ręce m ałżon ka 40,000 tala ró w 5), a ten oddali! precz z oczu w szystkie kochanki, tak mu ju ż zresztą nie­ p rzydatne. Nadto w rzeczach w ia ry król uległ także w p ły w o m p o ­ bożnej Maryi-Ludwiki. O to 3 lipca, za zbliżeniem się ku j a s n e j Górze, w ysiadł król z pow ozu i bez królowej, konno, na czele oczekującej go tam n o w o ufo rm o w an ej usaryi, 3 m ilową resztę drogi o d b yw szy, stan ął znacznie wcześniej od królowej u bram świątyni. N astępnie, k rólew skie stadło łącznie się o d daw ało pobo żny m p r a k ­

') T am że 3 9 ,4 0 (z A rch . bar d’H unolstein); N o w y Pam . W a r. z 1801 r. III, ‘257.

’ ) T am że, p rzek ład d o sło w n y . a) T am że.

4) T a m że (z A rch. Spr. Z agr.) M arysieńka 22; Patrz niżej kom en tarz do teg o ustęp u

5) T ek i L ukasa III kod 173 — 4, t. j. list Marji L u dw iki z W iśn icza , da- tow . 1 sie r p n ia 1646 r — K. Szajn och a: „D w a lata“. w yd. 1900 г. I. 181. podał, ż e p ró cz 600,000 zł. poi. n a ten cza s w ręce W ła d y s ła w o w e p r z e sz ło '250,000 ta ­ larów , p o ż y c z o n y c h p rzez M aryę L u d w ik ę T iep o lem u

(20)

ty kom 1). Jeśli więc prof. C z e r m a k 2) słusznie pom aw iał dr. W ali- szew skiego o m ylne u stalenie serdecznego stosu nk u między k ró ­ lem i k ró lo w ą ju ż w początkach kw ietnia 1646 r., to tenże prof. Czerm ak p o p a d ł w inny błąd, u su w ając niezgodę w lipcu i do p ro ­ w adzając stadło małżeńskie do zupełnego zbliżenia. W p ra w d zie w liście królowej z dn. 27 czerw ca 1646 r. je s t dość w y raźna wzm ianka: „hier no u s eûmes un éclaircissement s u r sa m anière de vivre s i fr o id e “, ale tym razem skończyło się tylko n a tem, że król, tęskniąc do posagu, przyznał m ałżonce słuszność, w z i ą ł w i n ę n a s i e b i e i zaczął u su w a ć d rastyczne pozory, obrażające k r ó l o w ę 3). Nadto M aiya L u d w ik a znalazła się w stanie odm ien­ nym dopiero w dobie pożycia z J a n e m K a z im ie rz e m 4) a w źró­ dłach nie pozostało do statecznych wskazań o m iłosnych uniesie­ niach małżonków, po n iew a ż znikły ślady sam odzielnych ruch ó w króla. Rzadko gdzie widać wyraźniej, iżby król chodził, stąpał, kroczył, pląsał, sam dosiadał konia i t. p. Z aw sze go dźwigają, obnoszą, wynoszą, wożą, p o d trzy m u ją i t. d. Ż adne więc p ie­ szczoty nie były w stanie przełam ać nieubłagatw ch u króla obja­ w ó w tabetycznych. W celu p o ra to w a n ia w y c z e rp a n e g o zdrowia, król uży w ał najróżniejszych lek ó w i nie szczędził grosza n a kura- c y ę 5). O p rócz p o r a d y n a d w o rn y c h , fachow ych m edy kó w , król szukał pom ocy u różnych wróżbiarzów , znachorów, kuglarzy, a m ię­ dzy innymi i u o. W a le re g o , kap ucy n a, dyplom aty, teologa, a za­ razem lekarza i biegłego przyrodnika. W 1647 r. widzimy, ja k W ła d y s ła w w otoczeniu d w o r u był świadkiem dośw iadczeń z rtę ­ cią, czynionych właśnie przez o. M agnie’go, wielkiego zw olennika nauki G a lile u s z a 6).

*) S zajn och a K. tam że I. '230; str. 262, 266 i nstp., gd zie p o d a n o s z c z e g ó ły 0 n ieu stających b ankietach w W iśn iczu i Ł a ń cu cie St. L u b o m irsk ieg o , w e L w o ­ w ie u A n. M niszcha, w B iałym K am ieniu u ks. J e r e m ie g o W iśn io w ie c k ie g o 1 w P o d h o rca ch u chor. K o n iecp o lsk ieg o .

2) P la n y w o jn y t. 132;

3) T ek i L. Iłł kod. 1Ь0 i 117 t. j., ustęp ręk o p iśm ien n y ch pam iętn ik ów d e s N oyersa.

4) P atrz o tem niżej.

5) (e d e n z p rzy b o czn y ch lek a rzy k rólew sk ich , m ia n o w ic ie B ern ie, z a p ew n ia ł, ż e król w y d a ł na tak ie sek retn e lek i 600,000 zł. poi., n ie licząc w to k o sz to w n y c h p ierścien i, ła ń cu ch ó w , k lejn otów , jak im i ob d arzał sw y c h dorad­ c ó w w c h o r o b ie . R zecz p rosta, szarlatan i zjeżdżali się z e w s tą d („ex om nium terrarum a n g u lo “) i p o w o d z e n ie m ieli za p ew n io n e.

6) Val. M agni. „D em onstratio ocularis loci sin e lo ca to 11. V a rsa v ia e 1647. Dr. A rnold tw ierd ził, że u czo n y kapucyn p ie r w sz y w P o lsc e ż y w e sr e b r o w ru rce, na 30 cali d łu giej, z jed n eg o końca otw artej, zajm ująco p o k azyw ał.

(21)

Aliści wszelkie rad y i leki sta w ały się czcze i darem ne: cho­ ro b a zaczęła b rać g ó rę C ały niem al sejm 1646 r. W ła d y s ła w p rz e ­ pędził w łóżku. P o ceremonii u c a łow an ia ręki królewskiej, czyli 26 października, W ła d y s ła w zn o w u zachorzał i d op iero 28 listo­ p a d a zaczął przew odniczyć są d o m sejm ow ym 4). W późnej jesieni 1647 r. dla wzmagającej się c h o ro b y król dw a miesiące w łóżku przeleżał: w g ru d n iu na stą p iła kom plikacya z k r w a w ą d y s e n te r y ą i lekarze byli n a w e t w o b a w ie o życie c h o r e g o 2). W styczniu 1648 r. stw ierdzono po rażenie słu c h u z praw ej strony, boleści zaś ta k się zaostrzały, iż n iety k o lekarzom, lecz i dw orzano m się zda­ wało, iż doczekają w ry ch le kró lew sk iego zgonu. P o ty m ciężkim a ta k u nastąp iło je d n a k znaczne polepszenie, tak, że c h ory w p ierw ­ szych dniach lutego opuścił łóżko i chciał się puścić w drog ę 3), pom im o bezw ładn o ści n ó g i częściowej głuchoty. Król nie prze­ czuwał, że się ju ż nie w y rw ie z objęć n o w e g o n a p a d u zabój­ czych cierpień, co p rze w id y w ała je d n a k je g o małżonka. S ta rz y dw o rzan ie widzieli k róla „zmienionym do niepoznam a", a p osępny h u m o r nie opuszczał go p o d o b n o od śmierci u k o c h a n eg o synka. N ieb aw em zaś zaczął ulegać „sennościom, p o w ra c ają cy m kilka razy w ciągu dnia, a n a w e t niejakiem u przyćm ieniu w ładz umy­ słowych, które lękać się kazały n agłego w y p a d k u " 4). Jeśli wierzyć listo w n ym relacyom Maryi L udw iki z 1648 r., to jeszcze ta p rzy ­ ćmiona ' gło w a spędzała je d n a k dni całe poza o b ręb e m sn u „na rozm owie z p ułkow nikam i i n a oglądaniu machin w ojennych", sp o­ sobionych do w ojny tureckiej. N iedow arzony geniusz Krzysztofa A rciszew skiego w ym yślił n atenczas ow e pocieszne mostołodzie, k tó re m usiano smalić i podpalać, ab y nie g n i ł y 5). W o b e c fatal­ n eg o z drow ia m onarchy, zupełnego w y c z e rp a n ia s k a rb u Rzpltej i ogólnego rozprzężenia na dw orze królewskim, M arya Ludw ika łącznie z rozsądniejszym i senatoram i p o czytyw ała p lan y w ojny tu ­ reckiej za niepoczesne mżonki. Jakoż stronnictw o po kojow e w zmo­

(R oczn . W ar. T o w . P rz. N auk T li. “266;) „O h oyn ości k ró ló w i w z g lęd a ch P a ­ n ó w P o lsk ich " .—

') S za jn o ch a K. ibid. 307; 345.

2) D e p e s z e nuncyatur. z dn. 20 października, 20 list., 11 grudnia 1647 r. w A rch iw . W at. Nunc. P o l. 55.

3) D e p e s z e nun. z 9, 16, 23, 30 stycz. oraz 13 lu te g o 1648 r. w Arch. W at. Nunc. P ol. 56.

4) W a lisz. K. P ol.-fr. stos. 42, 46, 55.

6) Konst. G órski. H istor. art. pol. z p rzed. T ad. K orz. str. 110. W arsz. 1902 r. (A l. Kraush. II, “204, 321, 340, 345, 346. D z. Krz. z Arc.)

Cytaty

Powiązane dokumenty

o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych (Dz.U. Kopie powyższych dokumentów poświadcza za zgodność z oryginałem

folgreicher Weise geschehen, wenn der Individualität i) Trotzdem ist schon im 16. Jahrhundert von dem Augs ­ burger Rektor Hieronymus Wolf und im 18. Wolf und von Herder

Dokument ten pozostaje do wglądu rodziców (prawnych opiekunów). Roczna ocena klasyfikacyjna zachowania jest ustalana na podstawie oceny śródrocznej oraz oceny

Patyczki te muszą być dłuższe niż język Jeżeli zaś wyciągnięcie jpzyka w żaden sposób się nie udaje, trzeba starać się o dopuszczenie po­.. wietrza do ust przez

(że ludzie wychodząc z ustępu, nie umywszy rąk ten czas najgłębszy sen przypada na czas nośnię™ | swoich, podawająe je przy powitaniu lub zabiera- dzy 2 a 3 godziną,

9. Stypendium za wyniki w nauce lub za osiągnięcia sportowe przyznaje dyrektor szkoły, po zasięgnięciu opinii rady pedagogicznej, w ramach środków przyznanych przez organ

Bardzo proszę zwrócić uwagę na informację, zapisaną przy objętości kwasu solnego zużytego podczas miareczkowania prowadzonego wobec oranżu metylowego – jest

Księcia Józefa Poniatowskiego w Warszawie Winogrodzki Michał Uniwersyteckie Liceum Ogólnokształcące w Toruniu Wojciechowski Hubert I LO im. Zygmunta Krasińskiego w Ciechanowie