• Nie Znaleziono Wyników

Wiedza konieczna a zgoda na małżeństwo sakramentalne

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wiedza konieczna a zgoda na małżeństwo sakramentalne"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Bronisław Wenanty Zubert

Wiedza konieczna a zgoda na

małżeństwo sakramentalne

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 29/3-4, 233-247

1986

(2)

K O M U N I K A T Y

Prawo Kanoniczne 29 (1986) nr 3— 4

BRONISŁAW WENANTY ZUBERT OFM

W IE D ZA KO NIEC ZN A A ZG O DA N A M A ŁŻEŃSTW O SA K R A M E N T A L N E *

S p i s t r e ś c i : Wstęp. I. Uwagi historyczne. II. W ystarczalność przed­ m iotu poznania z kan. 1096? III. R elacja koniecznego przedmiotu po­ znania do skutków zgody m ałżeńskiej. IV. Sakram ent natury i sakra­ m ent łaski. V. Zakończenie.

W stęp

Znany od czasów starożytnych, a sform ułowany przez Arystotelesa aksjom at nihil vo litu m quin praecognitum , można w całej rozciągłości odnieść m. in. do zgody m ałżeńskiej. Bez zgody zaś, jak wiadomo, m ał­ żeństwo niie m oże dojść do skutku, oo prawodawca wyraźnie stw ier­ dza zarówno w KPK 1817, jak i w obecnym Kodeksie: „Małżeństwo stw arza zgoda stron ... której niie m oże uzupełnić żadna ludzka w ła ­ dza” 2. W yrażenie zgody jest uwarunkowane, w m yśl przytoczonej za­ sady, uprzednim poznaniem jej przedmiotu. Przedmiot ten pod w zglę­ dem treściow ym i zakresowym ustala kan. 1096. Zgodnie z tą normą do w yrażenia zgody m ałżeńskiej konieczne jest, aby nupturienci w ied zie­ li, że m ałżeństw o jest: a) zw iązkiem (wspólnotą życia, societas); b) zw iązkiem trw ałym (societas perm anens); c) związkiem m iędzy m ężczy­ zną i kobietą (związek heteroseksualny, societas in ter viru m et m u - lierem ); d) związkiem skierowanym do zrodzenia potom stwa przez jakieś seksualne w spółdziałanie (societas ad filios procrean dos...)3. W kontekście

* A rtykuł jest n ieco poszierzoną w ersją referatu wygłoszonego przez autora na Ogólnopolskim Sym pozjum K anonistów w Płocku w dn. 5 IX 1985 r.

‘ A r i s t o t e l e s , Ethica N icom achea, lib. III, c. 1, n. 13, w: Opera omnia, Parisiis 1883, voL II, s. 25.

2 Zob. kan. 1081 § 1 K PK 1917; kan. 1057 § 1 KPK 1983.

3 W K PK 1917 k w estię tę regulował kan. 1082. Na tem at elem entów w iedzy koniecznej zob. na przykład: H. G. M a r t i n e z , De scientia debita in m atrim onio ineundo. Doctrina au ctoru m et iurispru den tia Sacrae R om anae R otae, Roma 1966, s. 169—171; U. M o s i e k , K irch liches E herecht, Freiburg im Breisgau 1968, s. 177—178; A. A l v a r e z F e r ­ n a n d e z , El tem a de la ignorancia en el consentim iento m atrim on ial, w: El oonsentim iento matrim onial, hoy. Trabajos de la X V Sem ana de D erecho Canónioo, Barcelona 1976, s. 43; R. Z e r a , De ignorantia in re m atrim on iali. Eius natura iu ridica e t am bitus quoad consensus va lid ita te m dequ e eiusdem probatione in iudicio, Romae 1978, s. 51; B. P r i m e t s h o f e r , Der Ehekonsens, w: Grundriss des nachkonzilia- ren Kirchenrechts. Regensburg 1979, s. 566—567; H. Z a p p , K anoni­ sches Eherecht. B egrü ndet von U lrich M osiek, Freiburg i. Br. 198®*,

(3)

234 B. W. Zubert ;[2] tych ogólnych stw ierdzeń rodzą się liczne pytania o doniosłym, jak sądzę, znaczeniu naukow ym i duszpasterskim. Oto niektóre z nich: 1) Czy przedmiot poznania, określany w kan. 1096, rzeczyw iście w ystar­ cza do w yrażenia zgody na m ałżeństw o sakram entalne? 2) W jakiej relacji poziostaje tak m inim alnie ustalony przedm iot poznania do skut­ k ów zgody m ałżeńskiej, rodzącej „... w ęzeł, z natury sw ej w ieczysty i w yłączny...” 4? 3) M ałżeństwo jest dla ludzi ochrzczonych nie tylko

sacram entum naturae, lecz także sacram entum gratiae5. Czy wobec tego poznanie istotnych przym iotów m ałżeństw a, jakim i są jedność i nierozerwalność, nie powinno stanowić dla nich przedmiotu w iedzy ko­ niecznej do wyrażenia zgody m ałżeń sk iej6?

W nikliwa obserwacja „funkcjonowania” m ałżeństw i rodzin katolic­ kich, socjologiczna analiza przyczyn rozpadu w ielu m ałżeństw, w zrasta­ jąca liczba rozwodów, nietealogiczna argumentacja ludzi wierzących, a naiwet praktykujących, m ająca uspraw iedliw ić czy uzasadnić ich roz­ w ód lub powtórne m ałżeństw o, to zaledwie kilka faktów , które dowo­ dzą zasadności postawionych p y ta ń 7. Narzuca się pytanie: czy w aspek­ c ie prawnym n ie staw ia się nupturientom zbyt m ałych wymagań, u ła­ tw iając im tym samym podejm owanie nieodpowiedzialnych decyzji ży­ ciowych?

W niniejszym artykule zostanie podjęta krytyczna ocena kan. 1096 w kontekście historycznym oraz sform ułowanych pytań, w celu

ukaza-s. 162—163; F. B e r s i n i, II nuovo diritto canonica matrimoniale. Com­ m en te giuridico-teologico-pastorale, Torino 1983, s. 86—87; J. M. G o n ­ z a l e s d e l V a l l e , Derecho canonico matrim onial segün el Código de

1983,Pamplona 1983, s. 48—50; F. R. A z n a r G i l , El nuevo derecho m a­ trimonial canónico, Salamanca 1983, s. 274—276; H. S c h w e n d e n w e i n ,

Das neue Kirchenrecht. Gesamtdarstellung, Graz-W ien-Köln 1983, s. 382; B. P r i m e t s h o f e r , Der Ehekonsens, w: Handbuch des katholischen K irchenrechts, Regensburg 1983, s. 769—'770; H. H e i m e r l , H. Pree, Kirchenrecht. Allgem eine Norm en und Eherecht, W ien-N ew York 1983, s. 220; J. P r a d e r , Das kirchliche Eherecht in der seelsorglichen Pra­ xis. Orientierungshilfe fü r die Ehevorbereitung und Beratung in Krisen­ fällen, Bozen-W ürzburg-Innsbruck 1983, s. 101—102; Z. G r o c h o l ę w- s k i, M. F. P o m p e d d a , C. Z a g g i a, Il matrim onio nel nuovo Codice di Diritto Canonico. Annotazioni di diritto sostanziale e processuale,

Padova 1984, s.

50—55,

127—128. 4 Zob. kan. 1134.

8 K. W o j t y ł ą , Miłość i odpowiedzialność, w: Człowiek d moralność, t. I, LubiLin 1982, s. 200; por. kan. 1055 § 2.

6 Przy rozpatrywaniu zagadnienia relacji w iedzy koniecznej, ustalo­ nej w prawie kanonicznym , do zgody na m ałżeństwo sakram entalne interesuje nas przede w szystkim problem poznania m ałżeństwa jako sakram entu w raz z jego istotnym i przymiotam i: jednością i nierozer­ walnością. K w estia uświadom ienia seksualnego nupturięntów jest w tym przypadku bez istotnego znaczenia, jakkolw iek stanow i też elem ent w iedzy koniecznej w zakresie ustalonym w kan. 1096.

7 Zob. J. L a s k o w s k i , U warunkowania trwałości m ałżeństw a chrze­ ścijańskiego. S tu d iu m z socjologii prawa, Warszawa 1984.

(4)

13] Wiedza konieczna 239

n ia w y sta rcza ln o ści lu b n iew y sta rcza ln o ści o k reślon ego w n im prae- ■cognitum do w y ra żen ia zgody na m a łżeń stw o sakram entalne.

I. U w a g i h isto ry czn e

H istorią p rob lem u w ie d z y k o n ieczn ej o heteroseksuaL ności i tr w a ło ś­ c i m a łż e ń stw a p rzed sta w iłem w o d ręb n ej m o n o g r a fii8. T u taj w ię c o g ra ­ n ic z ę się je d y n ie do w sk a za n ia k ilk u w y p o w ie d z i d a w n y ch kanonisitów , k tó r e m ogą ok a za ć się p om ocn e p rzy ro zw ią zy w a n iu in teresu ją cy ch n a s k w e stii szczeg ó ło w y ch , zw ią za n y ch z tem a tem arty k u łu .

W śred n io w ieczn ej kanom istyce zn a jd u jem y treścio w o c ie k a w e s tw ie r ­ d zen ie M ik ołaja d e Tudeschós (1486— 1445 lu b 1453). J e g o zd an iem do w y r a ż e n ia zgod y m a łżeń sk iej n ie w y sta rcza zw y cza jn e u ży w a n ie ro­ zu m u, le c z w y m a g a n y jest ta k i jeg o sto p ień , a b y str o n y p o tra fiły zro­ z u m ie ć rodzaj i w a g ę p o d ejm o w a n eg o zob ow iązan ia: „... quod p otu erin t

d iscem ere vires m atrim on ii” 9. W in n ej w y p o w ied zi P a n o r m i t a n u s w y ra ża się jeszcze jaśn iej. Sąd zi, że m a ło letn i n ie p osiad a tak iego stop­ n ia rozezn an ia in telek tu a ln eg o (oceniającego), a b y m ógł w sposób r.ieroz- w ią z a ln y zgodzić s ię n a m a łżeń stw o („... non habeat... p erfectu m sensum ad c o n s e n t i e n d u m i n d i s s o l u b i t e r ”) w. W praw dzie w ob yd w u w y p o w ie d z ia c h z n a k o m ity k a n o n ista n ie o k reśla b ezp ośred n iego k o n iecz­ n eg o p rzed m iotu p ozn an ia, a je d y n ie sto p ień zd oln ości p ozn aw czej (w k o n te k śc ie p rzeszk od y w iek u ), n ie m n ie j jed n ak p ośred n io n a przed m iot te n w sk azu je.

W n o w o ży tn ej k a n o n isty o e sp o ty k a m y się ju ż z w y m o g ie m p ew n ej p o zy ty w n ej w ie d z y o m a łżeń stw ie. O k reślen ia rod zaju tej w ie d z y p od ej­ m o w a n o s ię p rzed e w sz y stk im w sto su n k u do m a ło letn ich , k tó rzy po o sią g n ię c iu d o jrza ło ści fa k ty czn ej za m ierza li zaw rzeć m a łżeń stw o , czy li w p rzyp ad k u sto so w a n ia za sa d y „m a litia su p p le t a e ta te m ” u . I tak np. M arcin de A z p ilc u e ta (1492— 1586) treść i zak res d iscretio iu dicii w y m a ­

8 B. W. Z u b e r t , W iedza konieczna o h eteroseksualności i trw a ło ści m ałżeń stw a w nauce p raw a kanonicznego i ju rysp ru d en cji (1517—1917). S tu diu m h istoryczn opraw n e, L u b lin 1985. P ozycja ta u k azała się rów n ież w tłu m a czen iu n a jęz. n ie m ie c k i pt. Das n otw en dige W issen ü ber die V erschieden geschlechtlich keit und den D auerch arakter d er Ehe in K a - n onistik u n d Rechtsprechung vo n der R eform ation bis zu r Prom ulgation des CIC (1517—1917). R ech tsh istorisch e U n tersu ch u n g (M ünchener T heo­ lo g isc h e S tu d ie n , III. K a n o n istisch e A b teilu n g , 41. Bd.), St. O ttilien

1984.

• N . de T u d e s c h i s , C om m entaria in qu artu m D ecretaliu m librum , L u gd u n i 1527, tit. II, cap. 9: „... proxim iitas non su ffic it sin e p oten tia ■coeundi, sed secu n d u m b en e s u ffic it sin e p rim o dum m odo s in t doli ca paces: ita q u o d p o tu erin t discennere v ir e s m a trim o n ii ...” (f. 20 r.). Z ob. Z u b e r t , dz. cyt., s. 45.

u Dz. c y t., cap. 7: an te a eta tem ap tam m atrim on io n on v id e tu r quod q u is h a b ea t p erfectu m sen su m ad co n sen tien d u m in d isso lu b ili- t e r in fu tu ru m m a trim a n iu m ” (f. 20 r.); Z ubert, dz. cy t., s. 45.

(5)

236 B. W. Zubert

ganej do m ałżeństw a określa jako zdolność do poznania i oceny w iel­ kości tego sakramentu i dozgonnego charakteru w ęzła (dosłownie: „ja­ rzma — ju gum ”) m ałżeńskiego Bardzo kontrowersyjne są w tym przedm iocie poglądy Tomasza Sancheza (151510—1610), jednego z n a j­ w ybitniejszych karuonistów Okresu potrydenćkiego. W ielu w spółczesnych uważa go za twórcę koncepcji deliberatio sufficiens ad leth aliter pec- candum , czyli oorm y grzechu ciężk ieg o ,s. Wydaje się, że opinia taka m a sw oje źródło w niezbyt dokładnej w ykładni jego m yśli w całym kontekście w ypow iedzi na ten temart. Dokonując bowiem szczegółowej analizy zasady m alitia su pplet aetatem , T. Sanchez dochodzi do w nio­ sku, że przez m alitia należy rozumieć zdolność do pożycia cielesnego oraz rozeznanie um ysłowe, potrzebne do zrozumienia znaczenia i zobo­ w iązującej m ocy zgody m ałżeń sk ieju . Był on rów nież przeciwny do­ puszczeniu do m ałżeństw a chłopców tuż po ukończeniu 7. roku życia, gdyż uważał, iż w tak m łodym w ieku nie posiada się rozeznania um y­ słow ego, koniecznego do poznania dozgonnego charakteru w ęzła m ał­ żeńskiego, zawiązującego się przez w yrażenie zgod y15. Oczywiście nie wyinika z tego, że poznanie przym iotu nierozerwalności m ałżeństw a uznawał za przedmiot w iedzy koniecznej. Zdolność do jego poznania była wszakże, zdaniem T. Sancheza, kryterium discretio iudicii w ym a­ ganej do m ałżeństwa.

Podobne w treści są opinie kanomistów XVII wieku. Prosper Fagmatni (1588— 1678) np. sądzi,- że pod pojęciem m alitia kanoniści powszechnie rozum ieją m. in. odpowiednie rozeznanie um ysłowe do poznania w iel­ kości sakram entu m ałżeństw a oraz dozgonnego i nierozerwalnego cha­ rakteru w ęzła m ałżeńsk iego16. Podobne stanowisko zajm ują E. Pirhing (1606— 1980), J. de Luca (1614—1683) itd. a . Mniej znany kanonista tego okresu, J. E. Olympus, wyraźnie m ówi o potrzebie zrozumieniia nie­

12 M. de A z p i 1 c u e t a, Consüia seu responsa in quinque Hbros De~ cretalium , t. II, V enetiis 1610, lib. IV, cons. 4: „At per iustam informa- tionem constat praedictos ... impuberes habere, praeter communem suorum aecjualium, aliam prudentiam, discretionem et iudicium su ffi­ ciens ad cognoscendum et iudicandum m agnitudinem sacramemti m atri­ monii et jugum m aritale perpetuum...” (s. 27); Z u b e r t , dz .cyt., s. 46.

13 Tamże, s. 52—53, przyp. 47.

14 T. S a n c h e z , De sancto m atrim on ii sacram ento dispu tationu m libri très, V enetiis 1712, lib. VII, disp. 104: „At multo probabilius est, nom ine m alitiae supplentis aetatem ad matmmomium petitam com pre­ hend! potent i am ad copulam, ac prudentiam et discretionem ad in te lli- gendam consensus conjugalis v im ” (s. 335); Z u b e r t , dz. cyt., s. 51.

15 T. S a n c h e z , dz. cyt., lib. VII, disp. 104: in tam tenera aeta-te (apud minore sepaeta-tennio — przyp. mój, B. Z u b e r t ) nequit reperiri discretio sufficiens ad perpetuum consensus conjugalis vinculum ” (s. 335).

IS P. F a g n a n u s , Com m entaria in qu artum librum D ecretalium , Ve­ n etiis 1708, t i t 2„ cap. 9, s. 27; Zubert, dz. cyt., s. 57.

(6)

iWiedza konieczna 237 rozerwalności um owy m ałżeńskiej (

intellectus indissolubilitatis)

1S. Wy­ pada też zauw ażyć, że kanoniści tego okresu w interesującej nas pro­ blem atyce wprowadzają rozróżnienie o kluczow ym znaczeniu. Odróż­ niają m ianow icie w ym ogi z prawa naturalnego od w ym ogów z prawa kościelnego. Z prawa naturalnego do zawarcia m ałżeństwa wystarcza używanie rozumu, zdolność do poznania natury um owy m ałżeńskiej oraz do przyjęcia dobrowolnego zobowiązania. N atom iast z prawa kościelne­ go do m ałżeństw a sakram entalnego wymagano w yższych kwalifikacji intelektualnych, a m ianow icie zdolności do głębszego poznania natur} m ałżeństwa, jego istotnych przym iotów oraz skutków z niego wynika-* jących. Nie można jednak twierdzić, że poznanie w szystkich w ym ie­ nionych elem entów wchodziło w zakres w iedzy koniecznej. Jej przed ■ miotem były tylko te elem enty, które stanow iły istotę um owy m ałżeń­ skiej i to należy rozumieć przez tak często akcentowaną w tym czasie konieczność poznania

naturam matrimonii.

Już wówczas jednak do n a ­ tury m ałżeństw a nie zaliczano ani jedności, ani n ierozerw aln ości19.

W kanonistyce XVIII w ieku utrwala się opinia powszechna co do w łaściw ego rozum ienia

discretio iudicii

i jednoznacznej interpretacji za • sady

malitia supplet aetatem.

W ym owne są w tym w zględzie opinie takich kanonistów, jak J. Clericato (1633—1717), J. W iestner (1640— —1735), R. K ö n i g (1658—1713), V. Pichler (1670— 1736), F. Schm alz- grueber (1663— 1735). Ten ostatni stw ierdza, że od ochrzczonych nuptu- rientów w ym aga się wyższego stopnia dojrzałości psychicznej oraz zw ią­ zanego z nią poznania przedmiotu zgody, ponieważ zaw ierane przez nich sakram entalne m ałżeństwo jest bezw zględnie nierozerwalne, czyli po­ ciąga za sobą o w iele poważniejsze skutki prawne niż m ałżeństwo n ie ochrzczonych20.

Bardzo interesujące są z tego okresu poglądy P. B ö c k h n a (1690'— — 1752), profesora prawa kanonicznego w Salzburgu, który bodaj n aj­ bardziej w nikliw ie rozważa interesujące nas zagadnienie. Jego zdaniem zgoda m ałżeńska powinna być m. in. w olna od istotnego błędu. Błąd taki może pochodzić np. z w łasnych wyobrażeń o m ałżeństw ie, często w ystępujących u m ałoletnich, którzy łatw o dają siię zwieść zewnętrznej urodzie czy bogactwu, a niie kierują się dojrzałym sądem , co zwykło m ieć opłakane sk u tk i2t. Charakterystyczna w tym ujęciiiu jest okolicz­

18 J. E. O l y m p u s , P rom p tu ariu m iuris canonici, feudalis, civilis et crim inalis, N orim b ergiae 1720, § M atrim onium X , 21, s. 161— 162; Z u - b e r t, dz. cyt., s. 59.

19 T am że, s. 60—61.

20 F. X. S c h m a l z g r u e b e r , Jus ecclesiasticum u niversum , R om ae 1844, t. IV, pars II, tit. II, 49, s. 236; Z u b e r t, dz. cyt,, s. 66.

21 P. B ö c k h n, C om m entarius in jus canonicum u niversum , sive in quinque libros ac titu los D ecretaliu m G regorii IX , t. I l l , S a lisb u rgi 11739, lib. IV, tit. I, § IV, s. 54—55; Z ubert, dz. cyt., s. 70. W yd aje się, iż ten rodzaj b łęd u , o k tó ry m zresztą w sp o m in a ró w n ie ż w ło sk i k a n o - mista J. C l e r i c a t o (Decisiones sacram entales, t. II, lib. VI: De S a ­

(7)

cza-238

B. W. Zubert

[61

n ość, że B öck h n m o żliw o ść braku w ie d z y k on ieczn ej w ią że z b łęd n y m m n iem a n iem o m a łżeń stw ie. N iezm iern ie ciek a w a jest rów n ież rep lik a u d zielo n a p rzez B öckhna p ro testa n ck iem u k anoniśaie, K. F. H o ffm a n n o ­ w i, k tó ry b ardzo su row o ocen ia ł p rzepis p raw n y, u sta la ją cy term in u s a quo do za ręczy n n a 7. rok życia. B öck h n sądzd, że n a w e t o sob y m a ­ ło le tn ie są w sta n ie poznać, ch ociażb y w sposób n ied o sk o n a ły , n atu rę i c e l m a łżeń stw a . N a p ozn an ie zaś jego n a tu ry i celu — w y ja śn ia sam a u to r — sk ła d a s ię p ozn an ie, że przez m a łżeń stw o zaw iązu je się m ięd zy m ałżon k am i dozgonna w sp óln ota, zm ierzająca do zrodzenia p otom ­ s t w a 22. W te j w y p o w ie d z i sp o ty k a m y się p o raz p ierw szy z w y lic z e ­ n ie m w szy stk ich e le m e n tó w w ie d z y k o n ie c z n e jas. P orów n u jąc te k st

B öck h n a z kan. 1082 § 1 K P K 1917 i kan. 1096 § 1 K P K 1983 w yp ad a za u w a ży ć, że w y ra żen ie in ter conjuges bardziej u w y d atn ia jedność m a ł­

żeń stw a a n iżeli k o d ek so w e in ter viru m et m ulierem . K od ek sow e so- cietas perm anens też jest słab sze niż societas perpetu a z kom entarza B öckhna; w p ierw szy m p rzypadku id zie b ow iem o p ozn an ie trwałości: m a łżeń stw a , drugi tek st w sk a zu je n a p ozn an ie jego n ierozerw aln ości. M in im u m w ie d z y jest w ię c w u jęciu K P K n iższe a n iż e li w ro zu m ie­ n iu k om en tatora p raw a d e k r e ta łó w21. W yp ow ied ź B öckhna m a ch arak ­ te r p ry w a tn y . N ie w ła śc iw e b y ło b y w sza k że ocen ian ie jej jako w y łą c z ­ n ie osob istego p ogląd u autora. To b o w iem , co dla n a s n o w e i cen n e, o n zam k n ął w n a w ia sie, jak b y m ó w ił o kw esitii w ty m czasie p o w sz e ­ ch n ie w śró d kainonistów zn an ej i rozum ianej. N iep ełn a zgodność jego te k stu z norm ą k o d ek so w ą jest n a to m ia st r e fle k se m toczącej się w cią ż jeszcze d y sk u sji na tem a t w a rto ści p raw n ej b łęd u co do isto tn y c h p rzy­ m io tó w m a łżeń stw a 25.

W d alszym tek ście sw eg o k om en tarza B öck h n o p o w ia d a s ię za m a ł­ ż e ń stw em w p óźn iejszych latach , a n ie zaraz po o sią g n ięciu u stalon ego p ra w em m in im u m w iek u , przy czy m a k cen tu je p otrzebę lep szego p o­ zn an ia o b o w ią zk ó w stan u m ałżeń sk iego oraz sp ra w w y c h o w a w c z y c h i ek on om iczn ych . S ą to a rg u m en ty n ow e, w sk a zu ją ce n a przeobrażenia, jakim p od legało ó w czesn e ży cie rodzinne (chodzi p rzed e w szy stk im o k szta łto w a n ie się n o w eg o , a k tu aln ego zresztą do d zisiaj p ro filu rodziny,

sie. W y stęp u je on często n ie ty lk o u m a ło le tn ic h n u p tu rien tó w , a le ta k że u lu d zi bez d ostateczn ego p rzygotow an ia do ży cia m ałżeń sk iego, b ez w ła śc iw ie u k szta łto w a n eg o su m ien ia i n ie prow adzących d ojrza­ łeg o życia w iary.

22 P. B o c k h n , dz. c y t , lib. IV . t i t II, § I: .... im p u b eres u su r a -tio n is p o llen tes, sa ltem m in u s p e rfecte m atrim on ii n aturam ac fin em

cogn oscu n t, v e l de iis eru d iri p o ssu n t (n im irum quod in v eh a t so cieta - tem in ter co n ju g es perp etu am , a tq u e ad p rolis g en era tio n em tendat)...” (s. 66).

23 Z u b e r t , dz. c y t , s. 73. 24 T am że, s. 74.

(8)

m

Wiedza konieczna

tzw . rod zin y n u k lea rn ej w p r z e c iw ie ń stw ie do d a w n ej rod zin y w ie lo p o ­ k o len io w ej) 26.

P rzeszk od a w ie k u n ie sta n o w i jed y n eg o p u n k tu o d n iesien ia, k tó ry jest p om ocn y do u sta le n ia tr e śc i i zak resu w ie d z y k o n ieczn ej z h isto ry cz­ n eg o p u n k tu w id zen ia . D ru gim , n ie m n iej w a żn y m , je s t b łąd co do is to ty oraz isto tn y ch p rzy m io tó w m a łżeń stw a . Z dużym p raw d op od o­ b ie ń stw e m m ożn a n a w e t stw ierd zić, że w ła śn ie te n p u n k t od n iesien ia za w a ży ł n a m inim alizanie n orm y k od ek sow ej. C o w ięcej, filo zo ficzn e k o n stru k cje m y ślo w e, p rzen iesio n e n a te r e n kam onistyki, u n ie m o ż liw i­ ły w zn acan ym sto p n iu in n e, bardziej o d p o w ia d a ją ce rea lio m ży cia , sfo rm u ło w a n ie p rzed m iotu w ied zy k on ieczn ej.

W zasad zie p rzy jęcie w sp o m n ia n eg o p u n k tu o d n ie sie n ia b yło słu szn e. Ign oran cja b o w iem , o b o jętn ie co sta n o w i jej p rzy czy n ę, sa m a z sie b ie n ie je s t p rzyczyn ą w o ln eg o d ziałan ia. M ożna n a w e t p o w ied zieć, iż u osób d orosłych n ie w y stę p u je o n a w „czystej p o sta ci”, lecz w p o łą cze­ n iu z b łęd em . N a fa k t te n zw rócon o r ó w n ież u w a g ę w n o w szy m orzecz­ n ic tw ie ro ta ln y m , szczeg ó ln ie od zn an ego w y ro k u ooram S a b a tta n i z 22 III 1963 r . 27. W ła śc iw y prob lem sp row ad za się p rzeto do tego, c o n a ­ le ż y uznać za n atu rę m a łżeń stw a — a lb o w iem błąd d otyczący n atu ry a k tu p ra w n eg o za w sze, s ta n o w i p rzy czy n ę jego n iew a żn o ści, oraz — jak ocen ia ć b łąd co do jed n o ści i n iero ze rw a ln o ści m a łżeń stw a . I tę pro­ b lem a ty k ę sta ra łem się ob szern iej p rzed sta w ić w przytoczon ej już m o­ n o g r a f ii28. T u taj w ię c ogran iczę się jed y n ie do k ilk u uw ag.

W p ra w ie d ek reta łó w p o w szech n ie u zn aw an o w p ły w b łęd u n a w o ­ lę d ziałającego. W rozstrzygan iu jed n ak k o n k retn y ch p rzyp ad k ów k a n o - n iś c i n ie za w sze b y li zgod n i co do teg o , czy d an y rodzaj b łęd u n a leży do b łęd ó w isto tn y ch i w k o n se k w e n c ji p o w o d u je n iew a żn o ść czy n n o ś­ c i p raw n ej. W yd aje się, że w in teresu ją cy m nas p rzed m iocie istotn ą ro lę od egrała k w e stia tzw . error infidelis i rozw iązan ie jej p rzez św . Tomaisza w filo z o fic z n y m asp ek cie isto ty i p r z y p a d ło ś c i29. W te n sp osób n a jp ierw błąd co do sa k ra m en ta ln o ści m a łżeń stw a , n a stę p n ie rów n ież c o d o jego n iero ze rw a ln o ści i jed n ości z n a la zł się poza k a teg o rią b łę ­ d ów isto tn y ch . M yśl św . T om asza — jak to ob szern ie p rzed sta w ił H. D o m in e 80 — p r z y ję li m o r a liśc i oraz k a n o n iści i ze sch o la sty czn ą lo g ik ą za sto so w a li do p raw a o sa k ra m en ta ch św . N a szczeg ó ln ą u w a g ę

zaisłu-26 P. B ö c k h n , dz. ctyt., lib. IV , tit. II, § I, s. 67.

27 SR R D , v o l. 55, s. 199 nn. Por. te ż Z u b e r t , dz. cy t., s. 83, przyp. 8. 28 Zob. tam że, s. 81— 123.

29 ST h, S u p p l., qu. 51, a. 2; tam że: .... error in fid e lis de m atrim onio e s t circa ea q u ae su n t m atrim an iu m co n seq u en tia , sicu t an sit sa cra - m en tu m , v e l an sit licitu m . Et id eo error ta lis m atrim on iu m non im - pedit; sicu t n ec error circa b ap tism u m im p ed it a ccep tion em characteris, dum m odo in ten d at fa cere v e l recipere quod E cclesia dat, qu am vis credat n ih il e s s e ”. Por. też Z u b e r t , dz. cyt., s. 84—85.

30 L ’errore semplice intorno alle proprietä essenziali del matrimonio ed il suo influsso sulla validitä del medesimo, P arm a 1966, s. 13— 46.

(9)

240 B. W. Zubert

,[8]

g u ją w y p o w ied zi tak ich au to ró w , jak: D. Soto (14S4— 1560), D. C ovar- ru b ias y L e y v a (1512— 1577), F. S u arez (1548—1617), T. S an ch ez, J. de L u g o (1583— 1660). T en o sta tn i teo rety czn ie rozw in ął treść p ojęcia error iu ris (zw łaszcza an teceden t i concom itans) i pojęcie błędu sp e k u la ty w - nego za sto so w a ł ta k że do n iero ze rw a ln o ści m a łżeń stw a * 1. J e g o nauka o error specu lativu s została n iem a l p ow szech n ie p rzyjęta przez k a n o n i- s ty k ę i za sto so w a n a w p ra k ty ce K u rii R zym sk iej. O pinia de L ugo sta ­ n o w i też ważmy etap ma drodze fo rm o w a n ia się k od ek sow ego p ojęcia erro r s im p le x 32. P o jęcie to k ry sta lizo w a ło się w toku ożyw ion ej d y sk u ­ s j i na tem a t w a żn o ści m a łżeń stw m ieszan ych , za w iera n y ch p rzez k a ­ to lik ó w z „ h eretyk am i”, k tórzy b y li b łęd n ie p rzekonani o m ożliw ości u zy sk a n ia rozw odu.

O prócz u ściślen ia p o jęcia error specu lativus p ow ażn e znaczenie w rozstrzygan iu ty ch k w e stii m iała k o n cep cja tzw . inten tio praevalens, o sta teczn ie sp recyzow an a przez pap. B en ed y k ta X IV i stąd znana jako k o n stru k cja B en ed y k ta X IV czy praesu m ptio B en ed ictin a 33

K orzystając z ta k bogatego dorobku m y śli, k a n o n isty k a X IX w . w y ­ starczająco jasno u sta liła zarów no k w e stię podm iotu w ied zy k o n iecz­ n ej, jak i jej p r z e d m io tu 84. W te j o sta tn iej kw estia od różn ien ie isto ty m a łż e ń stw a od p rzedm iotu u m o w y m a łżeń sk iej m iało zn aczen ie roz­ str zy g a ją ce, p o zw o liło b o w iem o k r e ślić p rzed m iot i zaikres w ie d z y k o ­ n ieczn ej, a ta k że u stalić, jaiki b łąd zaliczyć do isto tn y ch , a jak i do n ie ­ is to tn y c h 35. N orm a ka<n. 1082 K P K 19117 i ob ecn ego kan. 10S6 je s t w ię c n a u k o w y m o w o cem w y siłk u in te le k tu a ln e g o m in ion ych stu leci.

II. W ystarczaln ość p rzed m iotu poznania z kan. 1096?

D ysk u sja n a te m a t p rzed m iotu i zak resu w ie d z y k o n ieczn ej toczyła się w p rzeszłości n ie ty lk o na p ła szczy źn ie teoretyczn ej (filo zo ficzn o - -p raw n ej), a le ta k że prak tyczn ej, w y n ik a ją cej z potrzeby rozstrzygan ia w a żn o ści m a łżeń stw zaw ieran ych przez m a ło letn ich oraz przez k a to li­ k ó w z a k a to lik a m i (ochrzczonym i i n ie ochrzczonym i). W p ierw szym przyp ad k u k r y sta liz o w a ło się p ojęcie discretio iudicii, w drugim — ocena w a r to śc i p raw n ej b łęd u co do sa k ra m en ta ln o ści, n iero ze rw a ln o ści i jed ­ n o ś c i m ałżeń stw a.

P o p ra m u lg a cji K P K 1917 in terp retacja k an . 1082 p o d jęta przez n a - ukĘ i ju ry sp ru d en cję p rzyb rała ch arak ter dość jed n ostron n y, co sy g n a ­ liz o w a łe m już n a in n y m m ie js c u 36. K o n cen trow an o się g łó w n ie n a u sta­ łl J. d e L u g o ,

Disputationes

de iu stitia et iure, L ugduni 1642, t. II, disp. 22, s e c t 8, s. 24; por. też D o m i n e , dz. cyt., s. 43— 44; Z u b e r t , dz. cyt., s. 103.

32 T am że, s. 103—104.

33 T am że, s. 118. 34 T am że, s. 12i6— 142. 35 T am że, s. 134—140.

36 Z u b e r t , N ow e u jęcie n ieznajom ości isto ty m ałżeń stw a w d o k try ­ nie i w ju ryspru den cji, R TK 21 (1974) z. 5, 127— 128.

(10)

19]

Wiedza konieczna

241

le n iu sto p n ia u św ia d o m ien ia sek su a ln eg o , czego le g isla c y jn y m w y n ik ie m jest o b ecn ie u zu p ełn ien ie daw n ej n o rm y sło w a m i „przez ja k ieś se k s u a l­ n e w sp ó łd zia ła n ie” (cooperatione aliqu a sexu ali — kan . 1096). W yd aje s ię jed n ak , że w dobie w sp ó łc z e sn e j p rob lem te n stra cił p on iek ąd n a a k tu a ln o ści. R od zi się w ię c p otrzeb a szerszej w y k ła d n i k an . 1096, c o w n ie d a w n e j p rzeszło ści w o d n iesien iu do k an. 1(082 K P K 1917 p ostu lo­ w a li ju ż ta c y k an on iści, ja k A . S ch eu erm a n n , K. M örsdorf, H. G. M ax- tin e z (częściow o), U. M osiek i H. Zapp o raz R. Z era*7. P o ja w iły s ię b o ­ w ie m in n e o k o lic z n o śc i,,k tó r e w sp osób r ea ln y m o g ą sp ow od ow ać ig n o ­ r a n cję lu b błąd co do p o zostałości e le m e n tó w w ie d z y k o n ie c z n e j38. Co w ię c e j, p o w sta ją uzasad n ion e w ą tp liw o ś c i n a tu ry o g ó ln ej, a m ia n o w i­ c ie d o ty czą ce w y sta rcza ln o ści k o n ieczn eg o p rzed m iotu p ozn an ia, o k r e ślo ­ n eg o w kan. 1096.

S ąd zę, iż za p ośred n i dow ód, m o ty w u ją c y w y s u n ię te w ą tp liw o ści, słu ż y ć m oże m . in. a n a liza k an . 1095 oraz k an . 1099. W o b ecn y m K o­ d ek sie p ra w o d a w ca uzn aje za n iezd o ln e do m a łżeń stw a o sob y, m ające ,,... p o w a żn y brak rozezn an ia o cen ia ją c e g o co do isto tn y c h p ra w i obo­ w ią z k ó w m a łżeń sk ich w za jem n e p rzek a zy w a n y ch i p r zy jm o w a n y ch ” (kan. 1095, 2°). D iscretio iu dicii ja w i się tu w zu p ełn ie in n y m k o n tek ście treścio w y m , a n iżeli w d aw n ej k a n o n isty ce, k tóra w zasad zie in tereso w a ­ ła się n ią w p rzypadku sto so w a n ia r e g u ły m alitia su pplet aetatem , a. w ię c w o d n iesien iu do m a ło letn ich . A k tu a ln ie zakres osób, u k tórych m o ­ że w y stę p o w a ć b ra k rozezn an ia o cen ia ją ceg o , z o sta ł p oszerzon y. P o ­ nad to p o d m io to w a tr e ść discretio iu dicii je st w ty m k a n o n ie zn aczn ie b ogatsza od p rzed m iotu w ie d z y k on ieczn ej. O czy w iście p raw od aw cę in te r e su je w k an . 10915 2° p o sia d a n ie sa m e j zd o ln o ści p o z n a w c z o -w o li- ty w n e j, n ie zaś fa k ty czn e p ozn an ie, a le c z y n ie m a m y tu ta j do c z y n ie ­ n ia z n a ru szen iem w e w n ę tr z n e j lo g ik i n orm y p raw n ej? D la czeg o bo­ w ie m w y m a g a się w y ższeg o stop n ia rozezn an ia o cen iającego, sk oro k o­ n ieczn y p rzed m iot p ozn an ia jest o w ie le n iższy ? C zy b rak sp ójn ości p o m ięd zy k an . 11095 2 ° i kam. 1096 § 1 je s t p rzy p a d k o w y , czy te ż za­ m ierzo n y p rzez p raw od aw cę? N a leży te ż za u w a ży ć, że w n orm aln ych przyp ad k ach zd o ln o ść p od m iotu do d zia ła n ia o c e n ia się w r e la c ji do zam ierzon ego p rzed m iotu działania. T u taj n ie zo sta ła zach ow an a ta w za jem n a i, jak s ię w y d a je, zu p ełn ie lo g iczn a zależność.

87 Zob. A. S c h e u e r m a n n , D er E h ew ille d er N ich tkath oliken und der n ich tp ra k tizieren d en K atholiken, Ö A K R 9 (1958) 283; ten że, Die irrtü m lich e Eheauffassung, ÖA K R 17 (1966) 177; E. E i c h m a n n , K . M ö r s d o r f , Lehrbuch des K irchenrechts, Bd. 2, P ad eb orn 196110, s. 218; H. G. M a r t i n e z , dz. cy t., s. 151— 180; U . M o s i e k , dz. cyt., s. 177— 180; H. Z a p p , dz. c y t , s. 162i—1163; R. Z e r a , dz. cy t., s. 47—48, 51— 64 i nn.

38 Por. Z u b e r t , art. c y t , s. 128—129; te n ż e , dz. cyt., s. 10; O. F u - m a g a l l i C a r u l l i , La relation dyn am iqu e en tre les can. 1082 et 1081 du Code de D roit Canonique, RDC 29 (1079) 114— 121; J. L a s k o w s k i , dz. cyt., s. 38— 165.

(11)

242

B. W. Zubert

S a m term in discretio iu dicii (rozeznanie ocen iające) wsikazuje n a pod­ m io to w ą zd oln ość do k ry ty czn ej o cen y , a n a w e t a k cep ta cję isto tn y ch p ra w i ob o w ią zk ó w m a łżeń sk ich , co z w y k ło s ię w ju rysp ru d en cji o k re­ śla ć ró w n ież jak o scien tia a estim ativa. S łu szn ie zau w aża J. P rader, że d o za w a rcia m a łż e ń stw a w y m a g a się b ard ziej dojrzałego rozezn an ia o cen iającego a n iż e li do u m ó w n a tu ry c z y sto gospodarczej. R ozezn an ie to o b ejm u je w ię c n ie ty lk o ab strak cyjn ą w ie d z ę k o n ieczn ą o m a łżeń ­ s tw ie jako zw ią zk u trw a ły m , m ięd zy m ężczyzn ą i k ob ietą, sk iero w a n y m d o zrodzenia p o to m s tw a 89. Tego asp ek tu k rytyczn ej, w arto ściu ją cej w ie ­ d zy w ża d en sp osób n ie w y ra ża kan. 1096 § 1. M ożna w p ra w d zie z p e­ w n ą słu szn o ścią tw ierd zić, że w te j n orm ie p ra w o d a w cę in teresu je t y l­ k o p rzed m io to w y w y m ia r w ie d z y k o n ieczn ej. Skoro jednak tak , to d laczego w y ra ża s ię o podm iocie, że „po o sią g n ięciu dojrzałości n ie d o m n iem y w a s ię tak iej ig n o ra n cji” (kan. 1096 § 2)?

In n y a rgu m en t, k tó ry zd a je s ię p rzyn ajm n iej częścio w o k w estio n o w a ć w y sta rcza ln o ść u sta lo n eg o przed m iotu w ie d z y k on ieczn ej, m ożna, jak sąd zę, zaczerpnąć z a n a liz y k an . 1099. S to so w n ie do te g o p rzep isu błąd co do jed n ości, n iero ze rw a ln o ści albo sa k ra m en ta ln ej god n ości m a łż e ń ­ s t w a n ie za w sze m u si b yć b łęd em zw y k ły m (error sim plex, czy error speculations), jak uw ażan o w przeszłości. B łą d ta k i m oże b o w iem d e­ te rm in o w a ć w o l ę 40. C zy w ob ec teg o p ozn an ie ty ch p rzym iotów m a łż e ń ­ s tw a r z eczy w iście n ie p osiad a ża d n eg o zn a czen ia p raw nego? W iadom o też, ż e o d d łu ższego cza su p rzy ro zp a try w a n iu sp ra w z ty tu łu ig n o ra n cji naitury m a łżeń stw a p rzed m iotem p o stęp o w a n ia dow odow ego je s t n ie t y ­ le to, czego stro n y n ie w ie d z ia ły o m a łżeń stw ie, ile raczej, co b łęd n ie o n im s ą d z iły 41. W o b ecn y m za ś o rz e c z n ic tw ie w sp ra w a ch z ty tu łu b łęd u p rzy jm u je się — żeb y p o n o w n ie p ow ołać s ię n a J. P ra d era — iż n iezm iern ie rzadko zd arzają się b łęd y czy sto in te le k tu a ln e , n ie w p ły ­ w a ją c e n a w o lę d z ia ła ją c e g o 4*. Z najom ość lu b n iezn a jo m o ść w sp o m ­ n ia n y ch p rzy m io tó w n ie w y d a je się w ię c być bez zn a czen ia d la ocen y w a r to śc i p ra w n ej zgod y m a łżeń sk iej. W ypada p rzeto p o n o w n ie zap y­ tać, czy m in im a ln a w ied za k o n ieczn a, o k reślon a w kan. 10(96, sta n o w i w y sta r c z a ją c e praecogn itu m do w y ra żen ia p raw n ie sk u teczn ej zgody na

19 P r a d e r , dz. cyt., s. 101'—102.

40 Can. 10(99: „Error circa m atrim on ii u n ita tem v e ł in d isso lu b ilita tem a u t sa cra m en ta lem digm itatem, dum m odo n o n d eterm in et v o lu n ta tem , n o n v it ia t co n sen su m m a trim o n ia lem ”.

41 Do ta k iej o cen y p raw n ej ign oran cji p o w a żn ie p rzy czy n ił się w y ro k z 22 III 1(963 r. coram S a b a t t a n i , w k tó ry m stw ierd za o n m.in.: „6. Ig n o ra n łia n on operatur n is i per errorem , r ela te ad actu s p o n en - d os ... Ideo in q u a estio n ib u s de co g n ita v e l m in u s n atu ra m atrim on ii, n o n v it ia t con sen su sm m atrim on ialem ”.

h en s fa lso e x is tim a t co n iu g iu m e s s e ” (SRRD, v ol. 55, dec. 44, s. 200). Por. te ż Z e r a , dz, cyt., s. 47—48; T. P a w l u k , Brak uśw iadom ienia co do n a tu ry m ałżeń stw a a w ażność kanonicznej u m o w y m ałżeń skiej, P K 23 (1980) nr 3r—4, 202— 206.

(12)

(

11

]

Wiedza konieczna

243

m a łżeń stw o w rozu m ien iu K ościoła k a to lick ieg o , a n a w e t, c z y w k on ­ te k ś c ie o d p o w ied n iej w y k ła d n i k an. 1095 i kam. 1098 n o rm a ta jest w <ogóle potrzebna?

W yd aje się , że n o rm y o b ecn eg o K odeksu, p om ijając n a w e t kan. 1096, zarów n o p od m iotow e, jak i p rzed m iotow e vo litu m d ostateczn ie jasno fo rm u łu ją i z logiczn ą k o n ieczn o ścią w y zn a cza ją w ła śc iw e praecagnitum . Tio w m oim przek on an iu p o zw a la za k w estio n o w a ć sen so w n o ść kam. 1096, k tó r y zresztą i ta k b y ł p on iek ąd „m artw ą lite r ą p ra w a ”, z w a ż y w ­ szy sto su n k o w o znikom ą liczb ę sp ra w z ty tu łu ig n o ra n cji n a tu ry m a ł­ żeń stw a.

III. R elacja k o n ieczn eg o p rzed m iotu poznania do sk u tk ó w zgod y m a łżeń sk iej

Z goda och rzczon ych n u p tu rien tó w n a m a łżeń stw o w y w o łu je bardzo p o w a żn e skuitki praw n e, k tó re m ają ró w n ież „... ogrom n e zn aczen ie d la tr w a n ia .rodzaju lu d zk ieg o , d la rozw oju o so b o w eg o i w ieczn eg o lo su p o szczeg ó ln y ch czło n k ó w rod zin y, d la god n ości, sta ło ści, pokoju i p o m y śln o ści sam ej rod zin y oraz ca łe g o sp o łeczeń stw a ” (K D K 48). W ieczy sty i w y łą c z n y w ę z e ł, p o w sta ją c y z w a żn eg o m a łż e ń s tw a 43, łą c z y d w o je lu d z i w n a jg łęb szej sfe r z e ic h e g zy sten cji jako m ąż i żona, ojciec i m atka. M ając n a u w a d ze k o m p lek s zw ią za n y ch z ty m pro­ b lem ó w w a sp ek ta ch w y lic z o n y c h p rzez Sob ór W atyk ań sk i II, u zasad ­ n io n e je s t ro zw a żen ie rela c ji k on ieczn ego przed m iotu p ozn an ia do s k u t­ k ó w zg o d y m ałżeńsikiej.

W m y ś l zasad y filo zo ficzn ej volun tas sequ itu r apprehensionem in­ t e l l e c t s w o ln o sądzić, iż poznanie przedm iotu aktu praw nego i zgoda n a jego d o k o n a n ie p ozostają do sie b ie w r e la c ji p rzy czy n y i sk u tk u. R ela cja ta n ie jest lo g iczn ie k on ieczn a w ty m sen sie, a b y k ażd e p o­ zn an ie rodziło a k t w o li, i n ie w y czerp u je n a tu ra ln ie w szy stk ich m o­ t y w ó w i p rzy czy n w y ra żen ia zgod y m a łżeń sk iej p rzez k o n k retn e osoby. B yłob y w ię c n ied o p u szcza ln y m up roszczen iem tw ierd zić, że sam o p o ­ zn a n ie p rzed m iotu p rzym ierza m a łżeń sk ieg o sta n o w i p rzyczyn ę w y r a ­ żen ia n a n ie zgody. N iem n iej jed n ak apprehensio in tellectu s w p ły w a n a w o lę , k sz ta łtu je ją, a sk u tk i a k tu w o li n ie m ogą pozostaw ać w ra­ żącej d ysp rop orcji do u p rzedniego ak tu poznania. O dnosząc tę ogóln ą treść do w ie d z y k o n ieczn ej z kan. 1096 § 1 (poznanie-przyczyna) i do is to tn e j tr e śc i zgod y z kan. 11067 § 2 oraz zasad n iczego jej sk u tk u z kan. 1134 (w o la -sk u tek ), b ez tru d u m ożn a p rzew id zieć sy tu a c ję , w k tó rej zgoda m a łżeń sk a k o n k retn ej o so b y p o w o d u je sk u tk i w o g ó le p rzez n ią u p rzed n io n iezn an e. C zy w ob ec tego zgoda oparta na tak m in im a ln y m p ozn an iu jest r z eczy w istą zgodą n a sa k ra m en ta ln y z w ią ­ zek m ałżeń sk i, ja k i za w iera ją ochrzczeni? A w k o n sek w en cji, czy

(13)

244

В. W. Zubert [12] s łu sz n ie i sp r a w ie d liw ie obarcza s ię ta k ie g o n u p tu rien ta o d p o w ied zia l­ n o ścią za a k t woliit, k tó reg o b rzem ien n ej treści n ie znał lub zn ał ty lk o confuse? C zy nie m am y tu rów n ież do czyn ien ia z naruszeniem w sp o ­ m n ian ej w y ż e j zasad y n ihil volitu m quin praecognitum ?

S ta w ia ją c p o w y ższe p y ta n ie, n ie zam ierzam b y n a jm n iej k w e stio n o ­ w a ć słu szn o ści in terp reta cji kan. 1082 K P K 1917, przeprow adzonej w decisio m agistralis z 1963 r. przez A. S abattaniego, a p rzedstaw ionej szerzej w n a szej literatu rze k a n o n isty czn ej p rzez T. P a w lu k a 44. Sądzą jed n ak , że id zie o d w ie o d m ien n e k w estie. A . S a b a tta n i, opierając się n a k o n cep cji causa n egotii oraz error in negotio, rozw aża w p ierw szym rząd zie sp ra w ę zak resu czy stopnia u św ia d o m ien ia sek su aln ego W n i­ n iejszy m a rty k u le n atom iast in teresu je nas przede w szy stk im p ozn an ie p o zo sta ły ch e le m e n tó w w ied zy k on ieczn ej. M ożna sią w szak że zgodzić z o p in ią S a b a tta n ieg o , k tórą p od ziela ró w n ież T. P a w lu k , że k an. 1082 K P K 1917 w stosu n k u do tych e le m e n tó w „spełnia... ro lę ja k b y po­ m ocniczą, p o n iew a ż jest w p ro w a d zen iem do k an on u o b łęd zie is to t­ nym ; błąd b o w iem rod zi się n a gru n cie ig n o ra n cji” 46. W ydaje się, iż p rzytoczon a w y p o w ied ź w p ew n y m sto p n iu p o tw ierd za tezą o n ie - w y sta rcza ln o ści kan. 1096 § 1 i n ie prop orcjon aln ości sk u tk ó w aktu w o li m a łżeń sk iej do u p rzedniego poznania.

P rzeciw k o zasad n ości n eg a ty w n ej o cen y kan. 10(96 m ożna w y su n ą ć zarzu t n ie u w z g lę d n ie n ia m ającej długą trad ycję historyczn ą n a u k i o tzw . in ten tio praevalens, zw an ej tak że — jak zaznaczono w y ż e j 47 — prae- su m ptio B enedictina. Istotn a treść tej k on stru k cji sprow adza się do stw ierd zen ia , że dopóki n ie u d ow od ni się p ostaw ien ia p rzez n u p tu r ie n - tó w w aru n k u p rzeciw n eg o n iero ze rw a ln o ści m ałżeń stw a, trzeb a d om n ie­ m y w a ć , że pom im o b łęd u m ie li o n i in ten cję zaw arcia p ra w d ziw eg o m a ł­ że ń stw a w e d łu g n a u k i K ościoła i p ra w a C h r y stu sa 48. O ptym izm w y ­ z n a n io w y , jak i em a n u je z tej p resu m p cji, b ył za cza só w pap. B en ed y k ­ ta X IV jeszcze u zasad n ion y. C zy p o zo sta ł taki do dzdś? C ała siła n ośn a k o n stru k cji oparta jest n a rzeczy w istej w o li n u p tu rien tó w i poznamie te j w o li sta je się d ecyd u jące d la rozstrzygan ia k o n k retn y ch przyp ad ­ k ó w . N ie w o ln o te ż zapom inać, że k on cep cja in ten tio praevalen s n ie ro zw ią zu je isto ty p rob lem u w ted y , gdy k to ś b łę d n ie u w a ża m a łżeń stw o ro zw ią za ln e za zw ią zek praw d ziw y, zgod n y z w o lą i n au k ą C hrystu­ sa 49. P oza ty m , czy rea ln a o cen a d zisiejszych w a ru n k ó w sp o łeczn o w y

-14 Zob. art. cyt., s. 202— 206.

45 SR R D , v ol. 55, dec. 44, 22 III 1963, coram S a b a t t a n i , n. 7— 10, s. 200—204.

46 A rt. cyt., s. 205. 47 Zob. w y ż e j s. 240.

48 Zob. Z u b e r t , dz. cy t., s. 121; por. te ż H. A r m b r u s t e r, Der E h ew üle evangelischer Christen im L ichte des kanonischen P rin zips der U nauflöslichkeit der Ehe (M ünchener T h eologisch e S tudien, III. K a - n o n istisc h e A b teilu n g , 12. Bd.), M ü n chen 1959, s. 69— 72.

(14)

[13]

Wiedza konieczna

245

zn a n io w y ch p o zw a la i u zasad n ia sto so w a n ie d om n iem an ia o in ten cji za w iera n ia m a łż e ń stw a zg o d n ie z n au k ą K o ścio ła i u sta n o w ien iem C hrystusa? I w reszcie, czy w o ln o a rb itra ln ie p rzy jm o w a ć, że w o la u k szta łto w a n a pod w p ły w e m w ie d z y z kan. 1096 rod zi zgodę n a w s z y ­ s tk ie con.sequen.tia actu s iuridici?

IV. Sakram ent natury i sakram ent łaski

P o zo sta je jeszcze do ro zw a żen ia k w e stia zró żn ico w a n ia p od m ioto­ w y ch i p rzed m io to w y ch w y m a g a ń — o c z y w iśc ie w a sp e k c ie w ied zy k o ­ n ie c z n e j — d o za w a rcia m a łż e ń stw a ja k o in sty tu c ji p ra w a n a tu ra ln eg o i do m a łż e ń stw a sak ram en taln ego.

N ie u leg a w ą tp liw o śc i, że m a łżeń stw o n a le ż y do p orządku stw o r z e ­ n ia i w ty m zn aczen iu je s t in sty tu c ją p raw a n a tu r a ln e g o 50. „W edług n a u k i K o ścio ła — zd an iem K. W o jty ły — je s t ono sa k ra m en tem od p oczątk u , tj. od c h w ili stw o rzen ia p ierw szej p a ry lu d zk iej. S a k ra m en t n a tu ry z o sta ł p ó źn iej, w E w a n g elii, jeszcze p e łn ie j u w y d a tn io n y p rzez u sta n o w ien ie, a ra czej p rzez o b ja w ien ie zw ią za n eg o z n im sak ram en tu ła s k i” sl. T ę p ra w d ę dogm atyczn ą la p id a rn ie w y r a ż a p ra w o d a w ca w k an . 1055 § 1: „M ałżeńsk ie przym ierze«, zo sta ło m ięd zy o ch rzczo n y m i p o d n iesio n e p rzez C hrystusa P a n a d o g o d n o ści sak ra m en tu ”. Z racja sa k ra m en ta ln ej god n ości zw ią zk u m a łżeń sk ieg o ty lk o w ła d zy k o śc ie ln e j p rzy słu g u je p ra w o za tw ierd za n ia i o k reśla n ia te g o , co jest w y m a g a n e do jego w a żn o ści (por. k an . 841). To w y łą c z n e p raw o K o ścio ła do sta ­ n o w ie n ia norm w o d n iesien iu do sak ra m en tu m a łż e ń stw a n ie k o lid u je z in n y m stw ierd zen iem K od ek su , a m ia n o w icie: „M ałżeństw o m ogą za w rzeć w s z y sc y ”, g d y ż p ra w o d a w ca w y ra źn ie dodaje: „... k tó ry m p raw o te g o n ie zabrania” 52. N a tu ra ln e u p ra w n ien ie c zło w ie k a do z a ­ w a rcia m a łż e ń stw a m oże w ię c w p rzyp ad k u m a łż e ń stw a lu d zi och rz­ c zo n y ch d oznać p e w n y c h ograniczeń, m a ją cy ch n a celu zab ezp iec zen ie w a żn o ści i g o d n o ści sak ram en tu . C o w ię c e j, w y d a je s ię b yć sp ra w ą o czy w istą , iż w ła śn ie ze w zg lęd u n a sa k ra m en ta ln ą god n ość tego zw ią z ­ k u m ożn a lu d ziom o ch rzczon ym sta w ia ć w y ższe w y m a g a n ia i dom agać s ię od n ich b ard ziej d ojrzałego p rzygotow an ia do m a łżeń stw a . Ich d e­ c y z ja n a m a łżeń stw o je s t b o w iem b ardziej brzem ien n a w sk u tk i, a n iżeli d ecy zja c z ło w ie k a n ie ochrzczonego.

P o w s ta je za tem p y ta n ie , cz y w ied za k on ieczn a z kan. 1096 p o zo sta je w o d p o w ied n iej rela c ji do m a łżeń stw a sa k ra m en ta ln eg o i czy m ożna

50 Por. E. G. R o k a h r , Ehe ohne Treue? Die eheliche T reu pflicht in der R echtsprechung der R öm ischen Rota, M ünchen 1976, s. 8; M. A. Ż u r o w s k i , K anoniczne p raw o m ałżeń skie okresu posoborow ego, K a­ to w ice 19*76, s. 19—21.

51 K. W ojtyła, dz. cy t., s. 200. 5* Zob. can. 1058.

(15)

246 B. W. Zubert

za d o w o lić się ta k im m in im u m w ied zy u lu d ai ochrzczonych, zw łaszcza u katodików? N a w et p obieżna an aliza w sp o m n ia n eg o k an on u dow odzi, że w śród e le m e n tó w w ied zy k on ieczn ej n ie m a ani jednego, k tó ry w y ­ ra ża łb y sak ram en taln ą godność m a łżeń stw a , jego n ierozerw aln ość i jed ­ n o ść i u w y p u k la łb y odm ien n ość, inność teg o zw iązk u w porów naniu z m a łżeń stw em w porządku n a tu ry , za w iera n y m przez n ie ochrzczonych lu b ty lk o w urzęd zie stan u cy w iln eg o . M ożna tw ierd zić, iż pod w z g lę ­ d em w ied zy k o n ieczn ej p raw o k an on iczn e n ie czyn i różn icy m ięd zy o ch rzczon ym i i n ie ochrzczonym i. W śród k o d ek só w rodzinnych p a ń stw c y w iliz o w a n y c h n ie m a, jak sąd zę, a n i jednego, k tóry n ie u zn a w a łb y m a łżeń stw a za zw ią zek trw a ły , h etero sek su a ln y , sk iero w a n y do zrodze­ n ia potom stw a. A p rzecież n ie u leg a w ą tp liw o ści, że koncep cja m a ł­ żeń stw a , za w arta w w ie lu w z m ia n k o w a n y ch k od ek sach , jest n ie do p rzy jęcia przez K ościół k a to lick i (chociażby np. m ożliw ość rozw od u c z y u n iew a żn ien ia m a łżeń stw a , dopuszczalna p rzez P o lsk i K od ek s R o­ d z in n y i O piekuńczy). C zy p raw o k an on iczn e, pojm ow an e jako p o ­ rząd ek zb aw ien ia, ordinatio fidei, m oże ograniczyć się do tak iego m i­ nim u m ? C zy tak a n orm a słu ży za w iera n iu m a łżeń stw a w duchu w ia ­ ry i rozstrzygan ia w ty m że duchu w ielo ra k ich problem ów , ja k ie n ie ­ u ch ron n ie p o w sta ją w każdym , n a w e t sz c z ę śliw y m zw iązku?

N a p o tw ierd zen ie słu szn o ści n orm y k o d ek so w ej zw yk ło się w y su w a ć co n a jm n iej dw a argu m en ty:

a) m a łżeń stw o jeist p ra w d ziw ie sp ra w ą w zn io słą i sak ram en tem , ale je s t zairazem in sty tu cją z p raw a n atu raln ego, do której p o w o ła n i są w sz y sc y , ta k że lu d zie p r o ś c i53. M oim zd an iem n ie jest to arg u m en t zb y t s iln y i p rzek o n y w u ją cy . P rostota i brak w y k szta łcen ia n ie m uszą b o w iem utru d n iać zrozu m ien ia św ię to śc i i sak ram en taln ego charakteru m a łżeń stw a . N iek ied y b y w a w ręcz od w rotn ie. L udzie p rości m ają d oj­ rza lszą w ia r ę a n iżeli lu d zie jed n o stro n n ie w yk ształcen i, lu źn o zw iązan i z K ościołem , n ie p row ad zący regu larn ego życia sak ram en taln ego, u le­ g a ją cy w p ły w o m id eo lo g ii ob cych n au ce K ościoła. Isto tn e zn aczen ie ma, jak sądzę, p o sia d a n ie tzw . ch rześcijań sk iego su m ie n ia osobow ego, n a b y w a n eg o p rzez sak ram en taln ą form ację s u m ie n iaM. n A n ad ­ to o d p o w ied n i poziom discretio iudicii gw aran tu je obecnie kan. 1095. b) P rob lem b łęd u co do jedności, n iero ze rw a ln o ści i sak ram en taln ej god n ości m a łżeń stw a d o sta teczn ie reg u lu je k an. 1099. S p raw a n ie w y ­ d aje się b y ć tak o czy w ista , jeżeli się u w zględ n i, ile tru d n ości stw arza o rzeczn ictw u k o śc ie ln e m u rozp atryw an ie sp r a w z tego tytu łu . D ow od zi teg o ró w n ież n o w eliza cja d aw n ego k an. 1084 K P K 1917, k tó ry op arty na założen iach filo zo ficzn y ch , w y d a w a ł się lo g iczn ie b ezbłędny.

W yd aje się, iż w o b ecn y m k o n tek ście kan. T095 oraz kan. 1099 pra­

63 Zob. Z u b e r t , art. cyt., s. 136.

54 Zob. A. J. N o w a k , G ew issen und G ew issensbildung heute in tie ­ fenpsychologischer u nd theologischer Sicht, W ien 19812, s. 113— 120; Z u b e r t , dz. c y t , s. 129, przyp. 26.

(16)

{15]

Wiedza konieczna

247

w o d a w c a m ógł in a czej sfo rm u ło w a ć p rzed m iot w ie d z y k on ieczn ej. D la och rzczon ych n u p tu rien tó w zw ią zek m a łżeń sk i n ie je s t ty lk o in sty tu cją p raw a n atu raln ego. D la n ic h je s t o n sa k ra m en tem i to u p ra w n ia pra­ w o d a w cą do sta w ia n ia im w y ższy ch w y m a g a ń , ta k że w a sp ek cie p o ­ zn aw czym .

V . Z ak oń czen ie

P rób a k ry ty czn ej ocen y kan. 1096 p od jęta w n in iejszy a rty k u le u p ow ażn ia modm zd an iem do p o stu lo w a n ia jego n o w eliza cji. T rudno ju ż w tej c h w ili w y su w a ć k o n k retn e prop ozycje, g d y ż prob lem ten w y m a g a d a lszy ch d y sk u sji i p rzem y śleń . N ie id zie w sza k że o w y w o ła ­ n ie b ezp rzed m iotow ej d y sk u sji n a tem at, ja k m ożn a b y sąd zić, w y ­ starczająco u n orm ow an y czy n ie m a ją cy p rak tyczn ego znaczenia. P rak ­ ty k a i d o św ia d czen ie ży cio w e dow odzą b o w iem , jak n isk i n ie je d n o ­ k ro tn ie jest poziom w ie d z y o sa k ra m en cie m a łżeń stw a i jego sk u tk ach ; p om ijam już p rob lem a k cep ta cji n au k i K ościoła k a to lick ieg o w ty m p rzed m iocie. N ieu sta n n a w ię c r e fle k sja n a u k o w a n a d p ra w em K ościoła, zw ła szcza n a d p ra w em m ałżeń sk im , jest k o n ieczn a, a b y sta n o w iło ono o w o cn y porząd ek zb aw ien ia, sk u teczn ie słu ży ło lu d ziom , p od ejm u jącym n ie o d w o ła ln e d ecy zje ży cio w e i b ron iło św ię to śc i oraz god n ości sak ra­ m en ta ln eg o p rzym ierza m a łżeń sk ieg o . W yd aje się , że m in im a lizm po­ zn a w czy , rep rezen to w a n y ta k ż e przez o b ecn y K odeks, n ie sp ełn ia tej roli.

Cytaty

Powiązane dokumenty

g) zaistnienia okoliczności leżącej po stronie Zamawiającego, w szczególności wstrzymania robót przez Zamawiającego bądź jakiegokolwiek opóźnienia, utrudnienia lub

g) zaistnienia okoliczności leżącej po stronie Zamawiającego, w szczególności konieczności usunięcia błędów lub wprowadzenia zmian w dokumentacji projektowej

Jeżeli prowadzący wyraża zgodę na przedłużenie terminu zaliczenia przedmiotu, to potwierdza tę informację podpisem na podaniu studenta.. W sytuacji

ko zarodnie, zygospor zaś nie tworzą, tymczasem Zygorhynchus Vuilleminii tworzy zarodnie i bardzo nieliczne zygo­. spory. Na glicerynie 10 % zygospory i zarodnie

Wyrażam zgodę na przetwarzanie przez organizatorów konkursu moich danych osobowych oraz wyrażam zgodę na opublikowanie mojego imienia i nazwiska w mediach oraz stronach

Istota i cechy miłości małżeńskiej wskazuje się na to, że miłość małżeńska jest przede wszystkim ludzka, to znaczy reali- zuje się na płaszczyźnie nie tylko

Załóżmy, że ustawiliśmy płyty z rysunku 24.16a i b blisko siebie i równo- legle (rys. Płyty są przewodnikami, dlatego też po takim ich ustawieniu ładunek nadmiarowy na

Tymczasem uzyskanie tego zezwolenia jest wykluczone w przypadku cudzoziemców, którzy zalegalizowali pobyt w którejś z form publicznoprawnej ochrony, tak samo jak w przypadku zgody