• Nie Znaleziono Wyników

"Walki ustrojowe w Gdańsku i Toruniu oraz w niektórych miastach hanzeatyckich w XV w.", Edmund Cieślak, Gdańsk 1960 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Walki ustrojowe w Gdańsku i Toruniu oraz w niektórych miastach hanzeatyckich w XV w.", Edmund Cieślak, Gdańsk 1960 : [recenzja]"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Dailszą spraw ą (jest 'zagadnienie tak liczby statków , jak i lich tonażu. Au tor opiera się tu na danych V o gla niie analizując ich zresztą dokładniej: czy wlicza d o sw ych zestawień m ałe ładzie, statki rzeczne itp.? Skądinąd w ia d o m o, że w źródłach nie izawsze notowalno statki o w yporności poniżej 20 łasztów . A w y ­ daje się, że niiamiall cały śródlądow y sipływ, bliska kcimuiniikacja przybrzeżna, w łaśnie korzystały z .tych n a jm n iejszy ch jednostek. Sam o obliczanie tonażu W źródilaidh w sp ółczesn ych też niie ijest precyzyjn e. W ie m y nip., że źródła celne jeszcze w ikońcu X V I I w . notow ały iraczej w ielkość oddającą w agę przy w ie­ zionego tow aru, a .ifie w y p o rn o ść 4. Stw ierdzenie autora o dużym znaczeniu b u ­ d o w y 300-łasztic(wych Istaitkćw Wiążę się rtaczeij z częstszym w ystępow aniem w źródłach tych w łaśn ie d u żych jednostek. N iem niej rozw ój fo r m i specjalizacja typ ów statków w ciągu 2 stuleci niew ątpliw ie zw iększyła przeciętną w yporności filoity ihanzeaitycikiej.

W reszcie spraw a ostatnia. N a podstaw ie załączonych aneksów źródłowych .zestawiających surow iec potrzebny do b u dow y statku oraz zestawień płac ro -

rcbotniilków stoozinlicwych moiżma b y ło dokonać obliczenia ko sztów produkcji

i uchwycić stosunki zachodzące m iędzy je'j poszczególn ym i k ierun kam i w k ła ­ d ó w — zagadnienie liistotne dla amalizy m odelu ekonom icznego epoki. N a p o d ­ stawie w stępnych analiz w y d a je się, że w stoczniach Lu beki koszty robocizny b yły bardzo w y so k ie w stosunku do kosztów zw iązanych z n ab yciem surow ców. R autuje to ma strukturę gospodarczą opisywainydh terenów — talk m iasta, jaik i wsi. B rak jeslt także .rozważenia czasu fulnkcjon/owainiia statku budow anego w X V I , X V I I w . Czy b y ł on trw alszy od fcoigi XlV/XV-Wiieiczme'j [pływającej ipirze- .eiętniie 3 Lata?

Szkoda także, że ma tlle sipołecznegio cbraziu iprodukcjii stoczniow ej autor nie zajął się ku lturą .m aterialną i narzędziam i pracy m ajstrów i czeladników okrę­ tow ych. Zagadmiiiemliia te azekiają nia opracow anie, dio którego da niew ątpliw ie asum pt pionierska dla tej e,polki praoa Olechiniowitaa.

H en ryk S a m son ow icz

Edm und C i e ś l a k , W alki u strojow e w Gdańsku i T oruniu oraz

w n iek tórych miastach hanzeatyckich w X V w ., G dańsk 1960, s. 373.

Praoa E. C i e ś l a k a , oparta na bogatym m ateriale rękopiśm iennym i dru­ kow an ym oraz na licznych opracow aniach, stanow i kontynuację i pow ażne uzu­ pełnienie dotychczasow ych badań autora, opublikow anych w k ilk u artykułach !. Staw ia ona sobie za cel zarów no poszerzenie dotychczasowej w iedzy o rew oltach w (miastach nadbałtyckich w I poł. X V w ., jak .również now e ujęcie tego za­ gadnienia.

Podstaw ę źródłow ą piracy stanow ią zasoby trzech archiw ów : O ddziału W o ­ jew ódzkiego A rch iw u m P aństw ow ego w Toinuiniu (korespondencja, k sięgi c z y n ­ szó w i ław nicze, kroniki i rachunki m iejskie), W ojew ódzkiego A rch iw u m P ań ­ stw ow ego w Gdańsku (kcKespondemcja, recesy o rd yn ków , m issiva, k sięgi ław nicze

4 H . S a m s o n o w i c z , M a teria ły do d ziejów żeglugi m o rsk iej w X V I I w . (Ruch w porcie gdańskim w 1688 r.), „K w artaln ik H K M ” t. V II I, 1960, nir 3, s. 305.

1 Szczególnie: R e w o lty gdańskie w X V w . (1416— 1456), „K w artaln ik Historycz­ n y ” t. L X I , 1954, nr 3; R ew olta w L u b ece 1408— 1416, „P rzegląd Záchodm i" t. X ,

(3)

6 0 2 R E C E N Z JE

Д akîta ,cechowe) i b. A rch iw u m Zakon u K rzyżackiego w K rólew cu (obecnie .w G etyndze) (korešpondencia), ja k rów nież rękopisy B iblioteki P A N w G dańsku. ■Wszechstronnie w ykorzystan e zostały archiwalia toruńskiile, w nieco m n iejszy m -ziaś stopniu m ateriały gdańskie. N a specjaln e poidtoreślenie za słu gu je w y k o rzys­ tanie w p ełn i k sięgi czyn szów (AToir. III, n r 76), w odróżnieniu np. od K o p ia r iu - sza skryptów dłużnych (A Tor. IV , nr 4) w ykorzystanego tylk o fragm entarycznie. P onadto autor korzystał z kartoteki m ateriałów , dotyczących d zie jó w m iasta T o ­ runia, a znajdujących się w archiwach w G dańsku, W ro cław iu i d a w n y m k ró ­ lew ieckim . N atom iast pirzez om yłkę w dzia le źródeł ręfcopilśmieninyah izmalazł się „V erteilu n g der H a n d - «nid Spanndienst lin der A ltstad t T h o rn ” (AToir. III, n r 74), drukow an e jako aneks do p racy H . A d о 1 p h a, „D as G eburtshaus des N ito lau s Coppernlicus” , „M itteilu ngen des C o p p e m ic u s-V erein ” zesz. I l l , ja k to aresztą auftcir sam p cd aje n a s. 160 w przyp. 13 cytuijąc w p racy n a przem ia n raz druk, raz rękopis.

Z A rch iw u m Zakon u K rzyżack iego w G etyndze, tj. działu korespondencji („Ordeosforiefarchiv” ) 'korzystał autor na ipodstaiwie fotokopii. W y zy sk an ie tych m ateriałów , dio niedawna. zupełnie n iedostępnych d la toadaczy polskich, stanow i zasadnicze rozszerzenie dotychczasow ej fbaizy źródłow ej. Zresztą n aw et badacze niem ieccy n iew iele korzystali z tycih m ateriałów do interesującego nas zagadnienia.

Zerw an ie przeiz -autora z dotychczas 'zwykle stosow anym przedstaw ianiem za­

gadnień chronologicznie i zastosow anie podiziiału rzeczowego przez om aw ianie

ko lejn o poszczególnych aspektów rew olt, jest niew ątpliw ie sposobem in teresu ją ­ cym . U łatw ia o n przeprow adzenie porów nania różn ych -ośrodków banzeatyckich.

Z drugiej jednak stron y utrudnia prześledzenie sam ego przeibiegu rew olty

w k a żd y m z milasit. N ajw ażn iejsze '.zaś trudności ujęcia całości przeibiegu w y ­ darzeń w y stęp u ją pr.zy analizie rew olt w G dańsku i Toruniu, gdyż ofoie te m iejsco­ w o ści — sikąidilnąd ' zupełnie słuszniiie — iporńilńięto w litadeksie. Ponadto autor zm uszony ijest w niektórych m iejscach d o pow tarzania się. Niasuwa się pytanie, czy nie toyłolby ibardziiej przejrzyste odrębne przedstaw ienie przebiegu rew olt w ka żd y m z m iast, -a dopiero pcitem w skazanie -na istniejące analogie i różnice.

Z e sp ra w ogóln ych izaznaczyć jeszcze należy 'prolblem w ytyp ow an ia do o p ra ­

cow ania następujących m ia st: G dańska, Torunia, Luiboki, R oztoki (Rostock),

Wyszicimieirza (W ism ar), Gryfili (G reifsw ald), Strzałcwia (Stralsund) i S-zczeama. W ym ienian e m iasta m ieszczą się w praw dzie w tytule, mŁemniej w y b ó r icih budzi pew n e zdziwienie. A u tor o p r a c o w a ł IboWiem ty lk o dw a spośród 6 w ielkich m iast pruskich, tj. G dańsk ii Toruń, pom inął natom iast 4 pozostałe (K rólew iec, Elbląg, B raniew o i C hełm no). Pom inięcie np. C h ełm na jest w pew nej m ierze uzasadnione, gdyż w X V w . faktycznie w y p a d ło o n o z kategorii W ielkich m iast. N iezrozum iałe jjest jednak pom inięcie E lbląga d K rólew ca. W ty m ostatnimi ośrodku — dokładnie w Sta ry m M ieście — m iała m iejsce pow ażna rew olta w m arcu 1455 r., w czasie której zginęło' trzech bu rm istrzów , a sku tkiem roizmchów b yło ponow ne p o d - dainjie się m iasta Zakonow i, co pociągnęło za soibą także uipadek -największego ośrodka królew ieckiego, t j. K n ip a w y 2. Zresztą sam autoir na s. 9 m ó w i ogólnie 0 problem atyce m iast pruskich, nigdzie zaś nie ulziasadnia faktycznego dalej o g r a - miczeinia do G dańska ii Т о ш й іа . N iem niej ciekaw e byłoiby zapoiznanie czytelni­ ków z problem atyką w alk społecznych w m iastach inflanckich. M iasta pruskie 1 in fla n ck ie, pozostające pod w ład zą tego sam ego .zwierzchnika feudalnego, sta­

nowią zaw sze w dzięczne pole do porów nań.

2 Por. pracę W . F r a n z a , G esch ichte der Stadt K ön igsberg , K önigsberg 1934, s. 96/7.

(4)

W e w stępie (s. 5— 27) 'autor -wyczerpująco .charakteryzuje dotychczasow e opra­ cowania rerwoQit, podk reślając stran rfcze podejście autorów do tego .zagadnienia ■oraz ich n iesłu szne oceny. A u tor przedstaw ia także cel swoiilcih b ad ań 1 ich p o d ­ staw ę źródłow ą. N ie m ieści siię natom iast w e w stępie pun k t e) K ilk a uw ag o w a l­ kach ustrojow ych w m iastach hanzeatyckiich. Jego część (pierwsza, traktu jąca o w alk ach w .miastach ihaimzeatyckiteh w X I V w ., nieco roizszerzona (mp. o w a lk i rzem ieślnik ów k ow alsk ich w Chełm nie) -mogłaby stanow ić osobn y rozdział, na­ tom iast część druga, jaiklby sy gn alizu jąca przebieg w ydarzeń w -miastach w X V w ., jest zbędna, g dyż m ó w i o ty-m, c-o przedstaw ione zos-taniie w następnych -rozdaia- łach, a sfo rm u łow an e a priori uogólnienia uprzedzaiją to, co zaw arte zostanie w e „W n io sk a ch k oń cow ych ” .

.W Ttazldlz. I ma s. 36 i 37 autor oimawia ustrój Starego i N ow ego M iasta Torunia. N ie ize w szystk im m ożna się zgodzić, choć .od razu trzeba -zastrzec, że ustrój Toiruma mie .został jeszcze .ostatecznie o pracow an y, a dotychczasow e -jego p rze d sta w ie n ia 3 w y k a zu ją w iele -luk i sprzeczności, tak że trzeba będzie ogra­ niczyć się d o om ów ien ia czy zakw estionow ania tylk o niektórych stwierdzeń autora.

Zresztą ustęp dotyczący u stro ju Starego- M iasta (в. 36) jest dość nieja sn y z uw agi na b ra k p rec y zji po d w zględ em chronologicznym . T a k w ięc -ma podstaw ie praw a chełm ińskiego inie rada — ■ ja k chce autor — lecz .mieszczanie (cives) w y b ierali sędziego, brak jest natom iast w p rzy w ile ju Czy w in n ych źródłach podstaw do twierdzenia·, że w X I I I w . ten ostatn i stał n a czele rad y. Czterech b u rm istrzów w g H . P i s k o r s k i e j w y stę p u je dopiero w p o ł. X V -w. U rząd ra jc y nie b y ł też dożyw otni, a w yb ory do rad y n ie b y ły „jed y n ie dokoop tow yw an iem niowych rajcó w ma m iejsce opróż-nliloine n a sku tek śm ierci, rezygn acji1 z pow odu choroby, starości, u b ó stw a itp .” To -twierdzenie .autora stoi .areszitą w sprzeczności z. jego w ypow iedzią ma s. 80, gdzie w sk azu je, że .różnice u strojow e m ięd zy m iastam i na .prawie lubeckilm i m agdeburskim polegały m . iin. na do-żywotności umzędów ra jc ó w w p ierw szym w y p a d k u . Tr-udnio rów nież .przypuścić iby 2/3 radców — bo m niej Więcej itylu ich roaanite oidühodzffio — um ierało lub rezy gn o w a ło z pow odu chotroby czy -sitar,ości, zw łaszcza że z tzw . K ü rbü cher (A T or. I, n r 120— 124) wiidać, że w ielu z nich w racało p o pewinej (przerwie do pełnienia urzędu. Niepr-zepro- •wadzenie w yb orów do -rady -w .zw ykłym term inie w r. 1456 inie m o g ło też -wy­ wołać nitezaidicwoleinia pospólstw a, ijeślii m iała ito foyć tylk o koioipitacija (s. 176/7). Ż aden też iz .nowszych b adaczy n ie konkretyzuje, kiedy .pojawia siię w N o w y m M ieście przedstaw icielstw o .pospólstwa jako trzeci czynn ik u rzęd ow y, a cyto w a ny przez auttora W e .r m i c k e pow tarza b ałam utne w tym w ypadk u w yw od y P r a e t o r i u s a . W g w szelk iego praw dopodobieństw a k o legiu m 12 (czy 8) p o w ­ stało w dru giej poło w ie 1453 r. W czasie -rokowań o połączenie N ow ego M iasta ze Staryr'. M iastem T oruniem reprezentojących N ow e M iasto 8 przedstaw icieli zaznacza, że spraw u ją w ład zę po ucieczce rad y (A T or. dok. n r 1513).

O m aw iając w tym że rozdziale działalność Z w ią zk u P ruskiego autor po d ­ kreślił m oże inawet przesadnie -rolę G dańska, a przem ilczał znaczenie Torunia,

3 U bocznie spraw ą u stroju za jm u ją się: K . G. P r a e t o r - i u s , Top ograp h isch -

-historisch -sta tistisch e B esch reibu ng der Stadt T h orn und ihres G ebietes..., Th'oirn 1832; E. W e r n i c k e , G esch ichte Th orn s aus U rkunden, D ok u m en ten und H an d­

schriften , T horn 1839— 1842. Praca E. S e m r a u a , D ie O rgane der Stad tgem ein de

nach k u lm isch en R echte im 13. Jahrhundert, „M itteilu ngen des Copipernicus V e ­ rein ” zesz. 29, 1921, d o tyczy -tylko X I I I -w., -n-ajinowsza zaś praca H . P i s k o r ­ s k i e j , Organizacja w ład z i kancelarii miasta Torunia do 1793 r., Toruń 1956 r., idzie — -jak to autorka sam a zaznacza — w odniesieniu do najw cześn iejszego ustro­ ju m iasta śladam i Sem-raua.

(5)

'604 R E C E N Z JE

najak tyw niejszego chyba człon ka Zw iązk u , inicjatora w ie lu w ystąpień, a nawet częściowo /jego przyw ódcy.

E. Cieślak o m ó w ił w rozdz. II .zagadnienie pa try cjatu w oparciu o szeroką podstaw ę źródłow ą, u w zględniając zarów no cechy charakterystyczne d la .patry­ cjatu w .poszczególnych m iastach, jak rów n ież w spólne dla w szystkich członków tej w arstw y. Jest tu k ilk a .punktów dyskusyjnych. A u tor często w skazuje na operacje k red ytow e prowadzicine iprizez pa.trycjuszy, w y m ien ia n aw et stopę p r o ­ centow ą (s. 85), nie w spom ina jednak , że w omawilanej epoce udzielanie

poży­

czek na ^procent toyło zabronione iprzez .prawo kanoniczne i nie w y ja śn ia, jak praw o to ofochodzcino. P atrycjat w m iastach pruskich, szczególnie w Toruniu, w odróżnieniu oid p atrycjatu w inn ych m iastach hanzeatyckich, opierał swoją egzystencję przede w szystk im na handlu, a tendencje do .lokowania kaipitału W nieruchom ościach czy rentach dopiero ‘Zaczynały się przejaw iać (s. 88/9). A u tor przy om aw ian iu spraw y członkostw a 'bractwa św . Jerizego w Toruniiu pisze, że

rodziny patrycjiuszowskie na przełom ie X I V / X V w . podup adły ekonom icznie,

a „w yd żw ig n ęły się natom iast rodzimy zajm u jące się- han d lem ” (s. 94). Jest to jakieś nieporozum ienie, słuszniej

-byłoby -nadmienić,

że mcigły poduipaść rodziny, trudniące się handlem su kn em , -a m iejsce dich zajęli kup cy izbożowi, o których zresztą autor m ó w i sam .przy opisie p rzyjęcia ich do

bractwa

św . Jerzego w r. 1385 (s. 93). P oglądy autora co do po d staw ekonom icznych patrycjatu g dań ­ skiego, za jm u ją cego się w I p o ł. głów nie handlem , zoaljdulją potw ierdzenie w św ietle n ajnow szych badań S a m s o n o w i c z a 4 stw ierdzającego, że gdań ­ szczanie dopiero przechodząc do działalności politycznej dochody sw e zaczynali czerpać z o p eracji kred ytow ych bądź z tran sakcji 'nieruchom ościam i czy też do­ chodów z miich. Niemniiiej w .ustępie o za/jęcSacih iparbryoj.aitiu często podkreśla przeprow adzanie przezeń operacji kred ytow ych i czerpanie dochodów z nieru­ chom ości w m ieście i na w si, a w yodręb niając w osdb-ny ustęp rozw ażania .0 kupcach zdaije się ty m sam ym stwierdzać, że patrycijusze to niie ku.pcy. P ro­ w adzi to do

pewnego

pom ieszania poijęć i czasem do braku k on sek w encji .przy rozróżnianiu ku p ców i remtierów w radzie. A u tor w p rost m ó w i n aw et o pabry- cjaciie kupieckim , -oipiieraljącym sw oje b ogactw o na rentach, nieruchom ościach m iejskich i ziem skich. Rozróżnienie jest zresztą tym trudniejsze, że częstokroć ta sam a

osoba uprawia

handel i pro w a d zi operacje kredytow e. Posiadanie zaś nieruchom ości o niczym jeszcze nie św iadczy, bo w aru nkiem otrzym ania oby­ w atelstw a 'było przew ażnie w szędzie posiadanie w łasnego domu. Jeśli zaś chodzi 0 inne m iasta hainizeatycikie inieprœfcie, to w ie le świaitła rzucają najnow sze badania J. S c h i 1 d h a .u e r a 5. P odaje om zestawienia .rajców Strzałow a, W y - szom ierza i R oztoki z II poł. X V w . i ipocz. X V I w ., kiedy to proces kapitalizacji .był już silniej zaaw ansow any, a jedn ak i .wtedy w radzie strz-ałowskiej prze­ w a ża ją ciąg le jeszcze sukiennicy, w Roiztcce i Wyszoimierzu zaś brow arnicy 1 ku p cy, a w ięc n ie rentierzy.

A u tor po om ówieniu kw estii .patrycjatu przechodzi z kolei do analizy w arstw y ku p ieckiej. Rozróżnienie to w odniesieniu do stosumków, pan u jących w m iastach pruskich, nie jest chyba słuszne, gdyż rady b y ły tu opanowane w łaśn ie przez kupców , oczyw iście zam ożniejszych . Sa m autor pisze zresztą, że „ci ostatni (tj. .najbogatsi fcuipcy) łączyli się <z patry cjatem kupieckim i n iejednokrotnie

prze-4 H . S a m s o n o w i c z , G osp oda rcze p o d sta w y patrycja tu gdańskiego w X V w., „K w a rta ln ik H istoryczn y” t. L X V I , 1959, n r 3.

5 J. S c h ii I-d h a u e r, Soziale, politische und religiöse A useinan d erun gen in

den H ansestädten Stralsund, R ostock und W ism a r im ersten D rittel des 16. Jahr­ hunderts, W eim a r 1959.

(6)

.chodzili dio jego szeregów ” . S form u łow an ie to ch yba nie jest jasne, -bo jeżeli partrycjat fcupdedki, to chyba złożony w łaśn ie z kup ców ? (s. 104). N ie w yklucza t o oczyw iście fa k tu , że bogaci k u p cy, nie m og ący z jakichś p o w odów ma zw yk łej drodze aaspokoić swoilch .ambicji, staw ali n a czele opozycji.

O m a w ia ją c sytu ację cechów autor słusznie akcentuje zróżnicow anie ich pod w zględ em m ajątk o w y m . P om niejsza oin jednak u dział b m w a rn ik ó w w radiach m iast na praw ie lufoedtoiim, w k tó ry m — ja k w Wyszomierziu i Roztoce — jeszcze n a przełom ie X V /X V I w . b y li liczinie reprezentow ani, k w itu ją c ten fa k t krótk ą

uwagą w przypisie (s. 107).

Tem atem rozdziału III (s. 128— 156) są w arunki, uła tw iają ce w y b u ch w alk klasow ych w m iastach bainzeatyckich, w śród 'których n a pierw sze m iejsce w y ­ sunięte zostały m iędzynarodow e k o n flik ty zbrojne. O m a w ia ją c w a lk ę stanów

pruskich w I poi. X V w . auttor zacieśnia ją ido w alk i o w p ły w ma rządy w pań­ stw ie. B yło to jedn ak ostatnie stadium wailkii, któ ra pierw otnie toczyła się o spraw y gospodarcze i praw orządność. D użo now ego w n o si n atom iast obszernie przedstaw iona ro la pospólstw a w zw ią zk u z w a lk ą stan ó w pruskich. W idoczne są w|ię|c p ró b y przeiditygnięcia go n a swoiją stronę zarów no przez etany pruskie, ja k i władze krzyżackie. A k ty w n ą rolę, zainicjow aną zresztą n p. w Toruniu przez radę, odegrało pospólstw o m iast pruskich w 1. 1453 i 1454. N a ty m tle niieuizasadniony w y d a je się protest pospólstwa·, w y sun ięty w r. 1456, a uznany przez autora za słu szn y (s. 197), że w ypow iedzenia posłuszeństw a w . m istrzow i w r. 1454 dokon ano b ez zgody pospólstw a. P om im o taje m n icy otaczającej obrady T ajn ej R ady poispólstwo jak rzad ko zorientowane b y ło w działalności w ład z ^ w iązk ow ych i sw oich rad , i u d zieliło faktycznego poparcia postanow ieniom , p o ­ w zięty m przez w ład ze zw iązk ow e zw łaszcza w Toruniu. Późniejsze obiekcje w y w o ła n e zostały przeciąganiem się wojiny i związanym, z ty m rozczarow aniem pospólstw a co do m ożliw ości szybkiego w yciągnięcia zy sk ó w z n ow ej sytuacji. •O ocenie stosunku pospólstw a w G dańsku i Toruniu do K rzy ża k ó w m ow a będzie n iżej.

A n a lizu ją c w rozdziale IV (s. 157— 181) po w o d y w ystąpień pospólstw a p rze­ ciwko radiom autor słusznie w y su w a n a p la n piietriwsizy niezadow olenie ,z nadm iernego i niespraw iedliw ego Obciążenia podatkam i, zw łaszcza pośrednim i oiraz uchylanie się ra d od skład an ia 'sprawozdań z gospodark i groszem p u b licz­ nym . Z datozycih p rzy czyn wymieniła alutoir niezadow olenie z niedopuszczania do w ład z m iejsk ich , n a k o ń cu zaś spraw y religajjne, k tóre 'zaisadlnliCizą rolę odegrają dopiero w w alk ach w pocz. X V I w . Szerzej traktuje 'autor spraw ę podatków , nałożon ych n a m ieszczan toruńskich w pierw szych latach w o jn y 13-letniej po d ­ k reślając n iew spółm ierne obciążenie posp ó lstw a w porów naniu do w a rstw 'zamoż­ niejszych oraz fa k t, że znikom a ty lk o część pożyczek lu d no ści uboższej została spłacona w porów nan iu do sp łaty dużych sum , uw idocznionych .przede w szystk im iw Kopiariusziu skryptów dłużnych (A T or. IV , n,r 14). B liższa analiza zapisów w Kopiairiuszu 'dowodzi jednak, że n a jego tylko podstaw ie nie m ożna określić stopnia sp łaty uwidoczniionych w nim pożyczek. Zazn aczan o n aw et w n im , że niektóre roizMczenia dokonane zostały w tan ych rejestrach, obecnie zaginionych (np. W atzenrodego czy Trosta). B yć m oże, że zn alazły się tam rów nież dane, dotyczące pożyczek >zaciągniętych u pospólstw a. Ponadto autor traktu jąc tak s z e ­ rok o spraw ę pożyczek p o m ija zupełnie zagadnienie dich oprocentow ania á -dewa­ luacji pieniądza po w o jn ie 13-letniiej. N ie jest też dziiwny fakt, że rada nie sp ła ­ ciła pożyczek w przew idzianym term inie 2 la t, gdyż w b r e w w szelk im nadziejom w o jn a się w tym czasie n ie skończyła. Przeciąganie w o jn y nie tylko u niem ożli­

w iło spłatę pożyczek, ale Spowodowało konieczność dalszego ich zaciągania.

(7)

6 0 6

Św iadczy o tym chociażby pom inięty .przez autora w y k a z m ieszczan toruńskich, którzy udzielili 'pożyczki na spłatę U lryka C zerw onki w r. 1457 (A T or dok. nr 1780). Sum y tam uwidocznione waihają się od 2,5 grzyw ny do kilkuset bez w zm ianki o ich spłaceniu. Zakw estion ow any przez autora — na podstaw ie do­ tychczasow ej znajom ości źródeł — - zarzut pospólstw a w stosumtau do raid, że zgo­ dziły się one .na dochodzenie p rzez izaciężmych 'pretensji finansow ych na w łasnych w spółobyw atelach, o k azał się słuszny w zw iązku z zapisem d la Kołudskiego i jego roity w Kopiariusziu skryptów dłużnych. Otóż K azim ierz Jagiellończyk, z pew nością z w iedzą rad m iejskich, w liście ’W y s t a w i o n y m dla K ołu dsk iego za­ znacza, że jeżeli jego żołd nie zostainie w term inie zapłacony, w tedy zaciężni będą m ieli praw o dochodzić swoich należności nia kupcach i in nych poddanych pruskich tak w sam ych Priusacih, ja k i n a terenie całego p ań stw a polskiego W rozdziiaie tym , na podkreślenie zasługują podane w przypisach (s. 160/1) b a r - dao ciekawe obliczenia, dotyczące liczby ludności Т.ошипіа w X V w . A u tor sza­ cuje ją nia 10— 11 tys., co w y d a je się praw dopodobne.

N ajcen niejszy w całej pra cy gest n iew ątpliw ie rozdział V I (s; 220— 252), w k tó ­ r y m autor dokonuje chyba pierw szej tak szczegółow ej analizy składu społecznego ,opoizycji kupiecfco-rizemieślndezej, a następnie ocenia jej osiągnięcia w w alce p rze­

ciw ko radzie. A u tor zadał sobie trud, by na podstaw ie bardzo szerokiej b azy źródłow ej zgrom adzić m ożliw ie w szystkie w iadom ości dotyczące osób w m iesza­ nych bezpośrednio w w a lk i przeciw ko rad om w G dańsku (1.1416 i 1456/57) oraz w T orun iu w r. 1456. P om in ął on tu jednak K opiariusz skryptów dłużnych, gdzie .m ógłby znaleźć uzupełnienia do pożyczek, udzielonych np. przez Ł ukasza W a - tzenrode, Jana Komiiga, A n d rzeja Radkemdonfa (trzeci Radkendiorf to Jan, czyli H ans — · wiadom ość w łaśn ie z Koipiariusza) i in. Autoir staw ia tezę, że dotychcza­

sow e poglądy, podk reślające przew ażającą rolę rzem ieślnik ów w e w szystkich

w ystąpieniach przeciw ko radzie, są niesłuszne, gdyż znaczną rolę odegrali także ■i kup cy. W y d a je się jednak, że autor w przeciw ieństw ie do swoich przeciw ni­ k ó w przecenił 'z k olei udział i znaczenie k u p ców w om aw ianych w ystąpieniach. I tak w taibeli Obrazującej podział ‘S p o ł e c z n y pospólstw a toruńskiego, zam iesza­ nego w w ypadki z r. 1456, sztucznie pow ięk szy ł liczbę kupców , zaliczając 52 osoby, p r zy których b rakow ało ja kiejkolw iek w iadom ości o w y k o n yw an y m zawodzie, do kupców . W y d a je się, że braik w iadom ości o nich lub tylk o nieliczne w zm ian ki np. w księgach ław n iczych , św iadczą raczej o n iższy m pod w zględ em społecznym stanow isku. O soby te n ależałoby w ięc zaliczyć raczej do rzem ieślników . C zując słabość przedstaw ionej h i p o t e z y , w końcow ej partii pracy autor usiłuje w yjaśnić, dlaczego gros represji spadało przede w szystk im n a rzem ieślników , tłum acząc .to ich słab szą od k u p ców p o zy cją ekonom iczną. W drugiej części .rozdziału autor analizuje skład opozycji w innych m iastach hanzeatyckich, podkreślając rów nież liczny udział w niej ii kupców .

N ajbardziej dyskusyjny w całej pracy jest rozdział V II. Tezą głów n ą autora jest, że z zasady zaatak ow an a rada uzyskiw ała pom oc i poparcie ze strony nie tylko parna zw ierzchniego, ale rów nież ininych feudałów , k tó rzy zresztą um ieli to w ykorzystać b ąd ź iprtzez zw iększenie swoich w p ły w ó w w m ieście, ibądź każąc za­ płacić sobie gotów ką. Jako pierw szy przykład w y su w a autor przebieg w a lk u stro ­ jo w y ch w G dańsku w 1. 1416/7 słusznie w sk azu jąc na pow iązanie m iędzy radą

ü [Zaćiężni] ... n obiles, cives, m ercatores et hom in es cuiuscunąue status terra­

rium, P russie tam in eisd em terris, quam in R egno nostro P olonie et diccionis nostre subiectis, captivare et cum bonis eoru m arrestare et dam pnificare poterint usque ad plenariam eoru ndem servicioru m et dam pnorum suoru m solucionem ...

(8)

a Zakonem . Z kolei przystępuje do analizy stosunków łączących radę toruńską z K azim ierzem Jagiellończykiem oraz stanow iska 'pospólstwa w r. 1456 kw estio­ nując dotychczasową ocenę jego w ystąpień jako proterzyżackieh. D ow ody, w y su ­ w ane przez autora, nie zaw sze są przekonyw ające. C ały tok dowodzenia sp ra ­ wia wrażenie, że autor zam ierza uaasaidiniić a priori pow aiętą tezę. Zresztą po kunsztownie przeprow ad zon ym dowodzie o n ie prakrzyżaokim ruchu pospólstwa na zakończenie pisze dosłow nie: „C ałe pow yższe rozum ow anie i argum enty nie .zmierzają do w ykazania, że K rzyżacy nie m ie li żadnych popleczników i że tacy w poszczególnych w ypadkach nie działali rów nież w w ydarzeniach 1456 r. Nie da się. jednak utrzym ać oskarżenie rady, że cały ruch opozycji przeciw ko niej był spiskiem protezy-żackim ” (s. 285). W ten sposób autor sam poiśrednio fo r m u ­ łu je pytanie, niie czy 'był .to ruch prokrzyżackii, lecz o i l e m i m b y ł . Przyznać należy, że autor uczciw ie p o d a je w szystkie dow ody, m ogące św iadczyć o p ro - krzyżacikich poczynaniach pospólstw a, usiłując je następnie oihalić czy choćby osłabić. Polem ika .z poszczególnym i stw ierdzeniam i autora przekracza ram y re­ cenzji. Z konieczności trzeba się ograniczyć do n iektórych jedynie punktów . Na początek dw a zastrzeżenia ogólne: m ów iąc o rew olcie toruńskiej niew łaściw e jest tylfco określanie jej jako w a lk i „o n o w y ustrój m ia sta ” (s. 192), sform ułow anie to osłabia zresztą sam autor n a s. 198. Wallka bcw fem pospólstw a w Tomuiniu to przede w szystkim w alk a o spraw y gospodarczo-finan sow e. Problem ew entualnej zdrady pospólstw a woibec w ład cy polskiego n ależy rozpatryw ać w koink-retnej, ówczesnej sytu acji, a nie oceniać go z dzisiejszego pu nktu widzenia. Trudno też w ym agać oid (pospólstwa pełnej orientacji palitycanej i um iejętności p rze w id y ­ w ania, co się m oże stać w przyszłości. O gólnie przypuszczano — zw łaszcza po pierw szych sukcesach — że w ojn a i -związane z nią oiężary trw ać będą krótko, a nagroda w postaci podniesienia ogólnego dobrobytu -nadejdzie szybko. Przebieg dwóch pierw szych lat w o jn y przyniósł rozczarow anie. Sytuacja nie tylk o nie uległa popraw ie, lecz n-aiwet się pogorszyła, czy ż woibec tego w arto b y ło toczyć da­ lej w o jn ę? Pospólstw o m usiało zdaw ać sobie spraw ę — n a pew no o .to dbała rada ■— że uchylanie się od płacenia podatków pogorszy i u tru dni położenie stro -- ny p o lsk o--p ru sk iej, a naw et --może doprow adzić do zw ycięstw a K rzyżak ów . Jeżeli

w ięc n ie beapośrediniio — ■ czego zresztą sam autor nie w yklu cza całkow icie —- to jednak pośrednio stanow isko pospólstw a -w r. 1456 bezw zględnie b y ło korzystne dla K rzyżak ów . W ób ec niepow odzeń ekonomdcanych załam ała -się koniunkturalna solidarność pospólstw a i rady. A 'bunt przeciw radzie, w iernej królow i polskiem u, b ył jednocześnie (pośrednio skierow any przeciw ko w ład zy po lsk iej. A u tor nie od­ rzuca też -możliwości kontaktów pospólstw a z K rzyżak am i, nieuzasadnione .nato­ m iast w y d a je się kw estionow anie przez niego w całości twierdzenia rady o p rze­ chw yconych listach pospólstw a do K rzy ża k ó w i adwirortinlie. B-гак rozeznania sy ­ tuacji w Toruniu, w id oczny w listach b isku pa pom ezańskiego K aspra d-о w. m i­ strza, czy też tego ostatniego do m istrza iniflaimdkiego, w y ja śn ia sam autor w sk a ­ zując, że listy te pochodziły z I p o ł. w rześn ia tan. z początkow ego okresu r e w o l­ ty (s. 272/4).

Zastanaw iającą autora bierność w o jsk kr.zyżaolcich m ożna b y w ytłu m aczyć dopiero po przeprow adzeniu gruntow nej .analizy ówczesnego położenia m ilita r ­ nego Z akon u w ziem i c h e ł m i ń s k i e j czy sąsiedniej Pomezainii. O p ew n ych jednak ruchach w o js k aakolninych, w y w o ła n ych m oże w y padk am i w Toruniu, św iadczy w iadom ość z 27 w rześnia 1456 o .pobycie w. sapitalnika Plaiuena w Prabutach z 600 zaoiężnyim/i (A Tor. dok. nr 1681). -Najbliższa nieliczna zresztą -załoga 'krzy­ żacka znajdow ała się -w o d legły m Łasinie.

(9)

6 0 8 R E C E N Z JE

rzecz K rzyżak ów , 'jest pow rót do Torunia osób, które uciekły w kry ty czn ym m o ­ m encie 'z m iasta oraz oddanie im m ienia bez jakiegoś aktu am nesffi oraz u b o ­ lewa/nie w yrażone przez k róla z po w o d u stracenia a ż 72 'uczestników rew olty. R epresje rady b yły jednak tak straszne, że odbierały ochotę do podobnych w y ­ stąpień w przyszłości. Szybkie stłum ienie (rewolty u n iem ożliw iło ostateczną reali­ zację zdrady, dalsze w ięc k a ry b y ły już bezcelow e. W łaśn ie tak surow e represje budzą w ątpliw ości, b y m o g ły o ne b y ć w y n ik iem w ew nętrznych jedynie nieporo­ zum ień. Jeśli zaś chodzi o w y jśc ie stosunkow o obronną ręk ą 16 oficjalnych p r z y ­ w ódców pospólstw a, to przypuszczać należy, że w łaściw i stronnicy krzyżaccy m o ­ gli działać nie za jm u ją c o ficjaln ych stanowisk. N ieco szokujące jest stwierdzenie autora, że „opow iadanie się jednej czy drugiej strony za Polską czy za Zakon em staoolwić m og ło jedynie sp ra w ę taktyki. Uzinać to zatem trzeba aa spraw ę drugo­ rzęd n ą” (s. 283). Stosow anie uilgowej pod ty m w zględem taryfy w czasie w o jn y trzeba uznać aa niem ożliw e, aw łaszcza że dalej autor dopuszcza ew entualność zdrady na rzecz K rzyżak ów . P odobnych niejasności przytoczyć b y m o ż n a w ięcej, staw iają one ipod znakiem zapytania tezę o braku charakteru proikrzyżackiego re­ w o lty toruń skiej. O czyw iście rew olta izwiracała się przede w szystk im p r2eoiiw radzie, a przybranie przez nią charakteru antypolskiego, pirokrizyżackiego b y ło już tylko logiczną kon sekw encją.

N astępna część rozdziału poświęcona jest rów nie szczegółow em u p rzeprow a­ dzeniu oceny rew olty gdańskiej z jesieni 1456 r. i ipocz. r. 1457. A u tor i tutaj p r ó ­ b u je przeprow adzić tezę, że nie m ia ła ona iprokrzyżacfciego charakteru, szczegól­ nie zaś stara się uw olnić przyw ódcę rew olty M arcin a K ogge od aarzujfcu 'Z d r a d y n a rzeciz K rzyżak ów . To ostatnie zadanie jest szczególnie trudne. M iędzy obu rew oltam i zachodzą zasadnicze różnice. P olegają one przede w szystkim na zli­ k w idow aniu k o n flik tu sam odzielnie p rzez radę gdańską b ez pom ocy z zew nątrz, n a o pracow an iu przez p ospólstw o gdańskie planu rzeczyw istej reform y u strojo­ w e j, oraz ma w e jśc iu do .rady ma okres k ilk u m iesięcy przedstaw icieli pospólstw a. Zn aczn ie w ęższy k rą g osób dotkniętych represjam i m óg łb y św iadczyć o b raku lu b też słabych 'jedynie pow iązaniach pospólstw a z Zakon em . Z drugiej jedn ak stro­ n y — Z i g o d n i e z poprzednim tokiem rozum ow an ia autora, że zaniechanie represji św iadczy o b raku znam ion izdrady — przeczy tem u konsekw entne stosow anie represji p rzez radę w stosunku d o osób, k tó ry m udało się ujść z pogrom u w lu ­ ty m 1457 r. A u tor poprzez szczegółow ą analizę fa k tó w i korespondencji tak gd ań ­ skiej, ja k li krzyżackiej w okresie 1456 — luty 1457 dochodzi do w niosku, że p rzy obecnej -znajomości źródeł n ie m ożna m ów ić o profcrzyżackiej działalności grupy K oggego. Przytoczone je d n a k przez autora fa k ty m ożn a 'interpretować zgoła in a ­ czej. A u tor sa m w sk azu je ma -kontakty Koiggego z K rzyżak am i nie ty lk o przed w ojn ą, a le i w czasie w o jn y . Ostatni datow any list w . m istrza adresow any do niego pochodzi n aw et >z (początku października 1456 r. Że źródła krzyżackie nie nazyw ają g o p o im ieniu, dzřwié się n ie m ożna, a w yraźne stwierdzenie przez autora ma podstaw ie m ateriałów archiw alnych zakonnych, że w G dańsku K r z y ­ żacy m ieli swcůch n iew ątp liw ych stronników , nie m oże w ykluczać m ożliw ości, że w śród mich m ó g ł Ibyć i K o gg e. Jeszcze w końcu r. 1453, a w ięc w ted y, gdy

czołow i przyw ódcy Zwiąiaku Pruskiego n a w ią zy w a li już kontakty polityczne

z Polską przygotow ując 'zerwanie z w ład zą zakonną, K o g g e b y ł przeciw nikiem antykrzyżaokiej polityki stan ó w pruskich o d g ry w a ją c rolę zau fan ego urzędników krzyżackich. D latego też 'niewłaściwe jest porów nyw anie K oggego z Janem B a ­ żyńskim , którego w . m istrz p ró b o w a ł jeszcze w koń cu r. 1453 pozyskać dla siebie, choć w iadom o b y ło , że B ażyń ski stał ju ż na czele opozycji antykrzyżadkiej. W cza­ sie zaś rew olty 1456 r. K o gg e d a w a ł ja w n y w y r a z sw o jem u niechętnem u sto su n

(10)

-kow i do króla polskiego. A w ja k i sposób p rzy odm aw ianiu płacenia podatk ów na w ykup zam ków , co K o gg e obiecyw ał sw oim zw olen n ikom , m ożna było m ieć nadzieję o a szybk ie 'zakończenie wojmy w końcu .r. 1456, jeżeli nie’ przez p o d d a ­ nie się K rzyżak om ? N ie tłu m aczy nam też autor, o a jakiej podstaw ie K ogge — osoba ja k majiziupełmiej prywaitna — · m ó g ł m ieć w końcu w rześn ia 1456 r. zaicięż- nych? R elacje o obradach gdańskich w nocy z 1 ma 2 października, -nawet pocho­ dzące od cechu szew ców , ja k 'również dalsze zachowanie się pospólstw a zdają się przem aw iać za przypuszczeniem , że odkrycie kant przez K oggego m og ło 'przera­ zić jego dotychczasow ych stronników . Z pewnością w iększość ich była nastawiona w rogo w obec rady, lecz nie antypolsko. Sa m aresatą K ogge p o zorientow aniu się, że ma niew ielu zw olenników sw ej priokrzyżackiej p olityk i i że rnaweit do rady nie m ógł się dostać, ograniczył się w czasie d alszej sw ojej działalności d'o w y su ­ w ania p o stulatów tylkio usfaOijowych. Z a stan aw iający jest b ra k rep resji w stosu n­ ku do grupy K ogg eg o w październiku 1456 т . M oże jed n ak rada gdańska, zarów ­ n o stara jak i nolwa, .znająca jiuż .przebieg w y p a d k ów w To.mn!iu, b a ła się, że abyt ostre represje m o g ły b y doprow adzić do otw artego w ystąpienia ukrytych i dotąd nie całkiem zdeklarow anych zw olenn ików krzyżackich, a .nie m og ła liczyć na n iczyją pom oc. W pism ach , w y sy łan y ch do m ia st harazeaityckich w spraw ie zfoie- gów , rada gdańska, m oże dlatego mie w sp om in ała o adradaie ich na rzecz K r zy ż a ­ ków , poniew aż znała p rzych ylny stosunek hiamzeatów do Zakoirau, a zależało jej na w ydaniu 'uciekinierów, by m óc represje doprow adzić d o końca.

Na zakończenie rozdziału autor o m a w ia spraw ę pom ocy udzielanej przez feu d a łów rad om in n ych m iast hamzeatyCkich w czasie w a lk ustrojow ych. W o d ­ różnieniu od m iast pruskich rew olty w tych m iastach — poza Roztoką — m iały m iejsce w okresie p o k o ju i stosunki pom ięd zy feu dałam i a p atrycjatem i pospól­ stw em dotyczyły sp ra w społecznych i nie w ią za ły się z p olitycznym i. Jedynie w Roztoce wailkli ustrojow e w 1. 1427— 1439 abiegły sdę z w o jn ą H an zy z E rykiem duńskim i dlatego obie strony m o g ły znaleźć pom oc w e w rogich obo'zach.

R easum u jąc w sk azuje autor na pew n e .prawidłowości w przebiegu rew olt i ich tłum ieniu dzięki sojuszow i pom ięd zy p a try cjatem a feu dałam i, sojuszow i opar­ temu bardzo często ma przesłankach ekonom icznych. Tu taj też autor próbuje w yjaśnić, dlaczego w wailkach prow adzon ych przez opozycję k u p ie ćk o -rze m ie śln i- ezą represje z reguły spadały n a cechy. 'Przyczynę tego w id zi zarów no w słabszej pozycji rzem ieślników , ja k równiież w bardziej u godow ej postaw ie kupców , którzy niejednokrotnie, przechodząc na stronę ra d y , pow o d o w a li klęskę rew olty. Za ga d ­ nienia tego, dość istotnego, autor niestety n ie uw ypuk lił w swoich poprzednich wyw odach.

Indeks osób i m iejscow ości zrobiony jest starannie, choć tra fia ją się w nim drobne pom yłk i. I tak -np. burm istrz W yszom ieraa Jain um ieszczany raz jako B antzekow , a drugii raz Bentzekow . K ró ló w lum'ies'zoza się zw yk le pod im ieniem , którą to zasadę uszanowan/o przy K arolu K nu tsonie, ale 'królowie polscy figu rują jako Jagiełło (w ogóle bez limienia), Jagiellończyk K azim ierz. P rzy nazw isku Tschepeel trzeba b y ło dać odsyłacz d o Caapel, a .nie odw rotnie.

Z drobnych usterek, w ystępu jących w całej p racy, w ym ien ić należy b ra k k o n ­ sekw encji przy cytow aniu fra gm en tów ze źródeł archiw alnych, odtw arzanych raz m etodą fotograficzną (zachowanie nip. p rzy niektórych 'rzeczownikach diużych liter, nie w prow adzanie interpunkcji itp.), d r a g i raz w siposób ogólnie przy jęty w w ydaw nictw ach źródłow ych. N a s. 73 niezrozum iała jest spraw a w y k o rzysty ­ w ania wód- dla celów przem ysłow ych przez Szczecin. 'Na s. 212 'niewłaściwie użyty został term in „szp ita l” 'zamiast popraw niej „p rzytu łek” . A ż dw ukrotnie autor przeprow adził analizę liczby osób straconych w Toruniu w e w rześniu 1456 r.

(11)

6 1 0 E E C E N Z JE

(s. 229, przyp. 43 i s. 264, ipirzyp. 38). D ość niejasne jest określenie ru'bryfci „sa n k ­ c je ” w zestawieniu uczestników rew olty toruńskiej (s. 228), gdyż trudno określić m ianem sa n k cji term in „zb ieg ł” . W Toruniu b y ły winnice, a nie winnica (s. 262); gra fo w ie Siziwerima to popraw niej hrabiow ie Szw eryn u (s. 318). Ponadto uderza niestarainniość k o rekty drukarskiej.

Irena Ja n osz-B isku p ow a *

K siążk a E. Cieślaka jest pierw szą próbą syntezy om aw ianego zagadnienia i to nie ty lk o w historiograifii podskiej. Siłą rzeczy m u si budzić w iele reflek sji, kon trow ersyjnych sądów i polem ik, które niniejsze uiwagi niew ątpliw ie jedynie zapoczątkują. K rytyk a I. Jainiosz-Biskupowej postaw iła w ie le zagadnień ogólnych i szczegółow ych, n in iejsza stanowić m oże pew n e uzupełnienie dotyczące spraw m niej bezpośrednio zw iązanych z ko ń cow ym i w nioskam i autora.

P rzyłączając się do uw ag k rytycznych w ysuniętych przez I. J an o sz-B isk up o- w ą pragnę roizipoioząć rozw ażania od om ów ienia pew nych zagadnień p ra w a m ie j­ skiego. Praica C ieślaka nioisi tytuł „Wailiki ustrojow e...” A u tor om ów ił podstaw y praw ne fun k cjonow ania rad m iejsk ich w rozdaiaile II, p rzy charakteryzow aniu rzeczyw istej struktury społeczno-praw nej w m iastach H anzy. W zw iązku z tym p ow stają p e w n e niejasności, w jakim stopniu autor om aw iał rea ln y stan rzeczy,

a w jakim analizow ał stosunki praw ne.

Cieślak om aw ia -sytuaoję w miiasitaicih nządizącyCh Się b ąd ź pra w em lubeckim , bądź chełm ińskim (będącym odm ianą p raw a m agdeburskiego). W b rew autorowi, który w sw ych rozw ażaniach (s. 79— 82) łączy w szystkie elem enty ustrojow e, chcielibyśm y rozdzielanie potraktow ać z jednej strony ustrój m iast z punktu w i­ dzenia organizacji w ład zy, a z drugiej z pun ktu w idzenia organizacji praw a są d o ­ w ego karnego i pryw atnego. W y d a je się b ow iem , że w iększość literatury przed­ m iotu robi b łą d traktu jąc np. p raw o chełm ińskie ja k o skończony system organi­ zacji sam orządow ej w prow adzonej w życie w X I I I wieku. P rzyw ileje określały przecież ty lk o bardzo ogóln y schem at, dotyczący stosunków zależności m iędzy feudalem a m iastem , w tym dotyczący g łów n ie św iadczeń gospodarczych. P rak­ tyka postępow ania nie opierała się, p rzy n ajm n iej przez trzy pierw sze w ieki swego rozw oju, na skonkretyzow anej p o zy cji i rołli w ładz m iasta: U cierała siię ona stop­ niow o i staw ała się Obowiązującą raczej przez <zwyczaj niż postan'owienia spisane. Inaczej rzecz się m iała z ortyiam i reg ulu jący m i tryb życia m ieszkańców 'miasta. Pierw otnie n orm y postępow ania spadkow ego czy handlow ego, przepisy regulujące tryb pobierania cła czy podatków , b y ły jedynie niekiedy zaznaczane. W y rok i (ortyle) w ładz m iasta talk w tych spraw ach, ja k i w zialkresie praw a karnego sta ­ w a ły się 'jednak obow iązującym i przepisami* i stanow iły praw ne precedensy, do których odw oływ ano się w następnych przypadkach. M e m iejsce tu na przepro­ w adzenie pełnego dowodu, ogran iczym y się zatem do paru przykładów . Analiza m iejsk iej doku m entacji - oficjalnej, a w ię c 'ksiąg radzieckich czy ław niczych w X I V — X V w. w skazuje, że nie zajm ow ała się ona techniką i zakresem w ładzy w mieście, natom iast rozpracow yw ała pew ne zagadnienia praw a spadkow ego, p r y ­ w atnego dtp. Liczba ra jc ó w n p. w G dańsku n aw et n ie b y ła ściśle ustalona, podobnie

ja k i okres ich działalności: dokonane w kancelarii radzieckiej o ficjaln e

X V I-w ie c z n e zestawienie ukazuje różną liczbę działających w różnych latach b u r­ m istrzów — od 2 do 4 — podobnie jak i różną liczbę rajców w poszczególnych latach X I V — X V w . 7:

(12)

Rok

Liczba rajców

Rok

Liczba rajców

1392 13 . 1413 1 17 1393 — 1398 15— 16 1 1 414 16 1399 17 1 1415 15 14 0 2 — 1403 18 1 1416 13 1 4 0 4 - 1 4 0 5 21 ' 1417 12 1406 2 0 j 1418 J4 1407 19 : 1420 28 1408 18 1 1421 17 14 0 9 — 1411 2 0 1 1422 19 1411 — 1412 23 j 1425 2 0 i

Pcidöbne w ahania m iały m iejsce przez cały wieik X V przy czym np. w la ­ tach 1470— 1472 ‘było 12 rajcó w , a w 1453— 4 — 24 r a jc ó w 8. B łędem jest w y zn a ­ czanie tu przeciętnej liczby członków rady (jak m ięd zy in nym i u czyn ił to autor niniejszych u w a g )9, podobnie jak bezużyteczne jest w yznaczanie przez Cieślaka przeciętnego czasu ich u r z ę d o w a n ia 10. Sa m autor stwierdza, że realnie czas ten m ógł 'wynosić cud !1 rok u d o 42 l a t 11. W b rew też autorowi reprezentującem u p o ­ gląd o ustailainiiu pow oływ ania i zw alniania rajców przez specjalne p r z e p is y 12 nie w id zim y w zachow anych różnych listach i zestawieniach urzędników -norm ustalających porządek p ra w n y w ład z m iasta — nie w id zim y ich też i w innych d oku m en tach — p rzy n ajm n iej aż do czasów ruchów społeoanych w okresie refor­ m acji. W y p a d a też najzu pełniej zgodzić się z I. Jan osz-B isk up ow ą podkreślającą, że zagadnienie uzupełniania lic zb y członków w ła d z m iejskich czeka jeszcze na dokładne studia. Dodać 'możemy tylko, że itorak jest p rzepisów praw n ych n orm u­ jących jednolicie ten podstaw ow y dla organizacji w ładzy problem .

W przeciw ieństw ie ido nioirm p raw a państw ow ego przepisy praw a sądow ego, p ryw atn ego, karnego, z 'biegiem lat uzupełniane, są dosyć w yczerpujące. M ożna tu w skazać na 'bogate zespoły ortyli lu b e c k ic h J3, a jeszcze (bardziej p rzekonyw a­ ją c y m dow odem jest fa k t dokonyw ania pirzez władze m iast zbiorów w.ielowiecz- nych (przepisów dotyczących określonych spraw i pow oływ an ie się na nie przy o k azji w ydaw ania w y ro k ó w czy rozm ó w dyplom atycznych 1/1.

s Nadeży zwrócić uwagę, że podane Iicziby określają liczibę rajcó w zasiadają­ cych jednocześnie w radzie. Biorąc pod uw agę zg on y 'rajców i usuwanie ich

z w ład z m iasta lu b aw ans n a burm istrza m ielib yśm y o 1— 4 osoby więcej w ciągu roku w radzie. Por. zestawienie B ib l. P A N w G dańsku, rkps 167.

9 H . S a m s o n o w i c z , G ospoda rcze p o d sta w y partycja tu gdańskiego w X V w,,

s. 761, oznaczył tę przeciętną na 20; E. C i e ś l a k ; W a lk i u strojo w e, s. 101, ma 16 w X I V w . i 23 w I poł. X V w .

111 E. C i e ś l a k , W a lk i u strojo w e, s. 101.

Ji Tam że, s. 100, analogicznie rzecz się m iała z ław nikam i, którzy w II poł. X V w. micgli piastow ać sw ój urząd od roku do 22 lait. H . S a m s oin o w i c z, G o ­ spodarcze p od sta w y, s. 762.

12 E. C i e ś l a k , W a lk i u strojo w e, s. 81.

13 W. E b e l , L ü b eck er Ratsurteile t. I, 1421— 1500, G ottingen 1955.

14 Np. zagadnienie szoisu regulow ane b yło przepisam i i postanow ieniam i rady G dańska i sejm ó w H an zy z lat 1425, 1434, 1441, 1447, 1448, 1449, 1450, 1453, 1456,

1461, 1466, 1471, 1475, 1476, 1520. W poł. X V I w . dokonano zestaw ienia tych uzu ­ pełn iających się przepisów . W A P G d ., D ział Haniza, 300.28.89.

(13)

512 R E C E N Z JE

A n a lizu ją c ruchy społeczne X I V — X V iw. n ależy w ięc (pod u w agę wzdąć z je d ­ nej strony praw o regulu jące życie w ew nętrzne i zewnętrzne m iasta działające w interesie określonych grup społecznych i ew entualne zm iany stanu rzeczy, a z drugiej strony ‘brak sprecyzow anych przepisów dotyczących spraw ow ania w ład zy w m ieście. W y p a d a zareszitą zgodzić się a autorem, że grupa społeczna b ę ­ dąca akurat u w ład zy starała się doprow adzić do praw nego je j zabezpieczenia;

tym można- tłu m aczyć przepisy sejm ó w hanzeatyckich w ym ierzone przeciwko

w szelk im próbom zm ian. Niie udało się ostatecznie doprowadzić do tego nigdzie, z czym (autor także się gcdai, n aw et na terenie L u b e k i15. Pod ikątem zatem prób w ykorzystyw an ia istniejących n o rm p r a w n y c h . p rzez każdorazow ą opozycję m iesz­ czańską należy rozpatryw ać ruchy X I V — X V w . nie łącząc dich bezpośrednio z p ró­ b am i zasadniczych reform ustrojow ych.

O słusianości pow yższej tezy m ożna będzie się przekonać analizując jeden

z om aw ianych szerzej przez autora przykładów waillk społecznych. W eźm iem y tu gdański ru ch 1416 r. uw ażan y przez autora za dość typ ow y, a różniący się od innych, późniejszych „tylk o żyw iołow ością, z jaką się p rzejaw ił” le.

Gzy rzeczyw iście tw ierdzenie to jest słuszne? P o starajm y się dokładniej zana­ lizow ać (przebieg w ypadk ów , czego szczegółow iej nilkt dotychczas nie zrobił, aby n a ty m po jed yn czy m przykładzie roepatrzyć (interesujące nas zagadnienia. Jak w iadom o 18 czerwca, w święto Bożego Ciała, 1416 r. doszło d o ,z^burzeń n a tere­ nie G dańska, w w yn iku których pa ru członków rady uciekło. Dopiero K rzyżacy przyw rócili daw ny stan rzeczy n ak ła d a jąc n a n iespokojn e m iasto gmzywnę. Źródła om aw iające te w ypadk i m ożna podzielić n a dwie gru p y : przekazy kronikarskie i protokoły prokuratora krzyżackiego wnoszącego spraw ę przed stany pruskie i sąd ‘cesarza Zy gm u n ta. Z a czn ijm y od tego drugiego t y p u 17. W pierw szym w y ­ padku Knzyżaikom chodziło o przedstaw ienie stanom grozy „sy tu a cji rew o lu c y j­ n e j” , w ykazan ie konieczności zbrojnej interw encji i pobranlla odpow iednio w y so ­ kiego haraczu od m iasta. P o m iń m y tu w szystkie p ra w n e aspekty tej spraw y, ocenę przestępstw a z pu nktu W idzenia ów czesnego praw a państw ow ego i p o sta ­ rajm y się tylk o odtworzyć przebieg w ydarzeń. O tóż d o w ia d u jem y się, że bur­ m istrz G erd von der В еке (zausznik K rzy ż a k ó w 1 sp ra w ca psu cia m onet w G dań ­ sku) i rajca Ł ukasz M ekelfeld zostali zm uszeni do ucieczki, że zrabow ano i sp lą ­ drowano dom G erda, -ratusz i dom M ekelfelda. Ponadto w a żn y m pu nk tem oskar­ żenia jest stwierdzenie ‘zam knięcia b ra m m iejskich skierow ane w yraźnie przeciw w ładzy p a n ó w całego k ra ju — K rzyżak ów . Podobne oskarżenia za w iera ją i Inne akty prokuratorskie z tym , że fo rm u łu jąc pism o idące przed sąd k róla n iem iec­ kiego K rzyżacy bronili się przed oskarżeniem zbiegłych (przywódców ruchu — b u piego 1 B ella, tym m ocniej n iew ątpliw ie p o dk reślając „(antypaństwowy” ch arak ­ ter ich w ystąpienia. Przekazy kronikarskie nie padają n a m w ielu szczegółów. Jest ich w sum ie sześć: rela cja kontynuatora Johanna von P o s ilg e 18, ham burska kronika taw. R iufusa19, relacja p rzy zbiorach Eberta Feribera i Stegem anna -c,

15 E. C i e ś l a k , W a lk i u strojo w e, s. 97. Je E. C i e ś l a k , W a lk i u strojo w e, s. 182 n .

17 S criptores R eru m P russicarum (SRP) t. IV , s. 401. A cte n der Ständetage

P reu ssen s un ter der H errsch a ft des D eu tsch en O rdens, ed. M . T o e p p e n t. I, n r 230. Por. także E. C i e ś l a k , W a lk i u strojo w e, s. 183, przypis 2.

18 SRiP III, 6. 361. 19 SR P III, s. 407.

20 S R P IV , s. 378 n. Por. co n a t e n t e m a t pisze P. G e h r k e , Das E b e r t-F e r -

b e r -B u ch und seine Bedeutun g fü r die D anziger Tradition der O rdensgeschichte,

(14)

kranika taw. hamzeatycka zapew ne pió ra Berruta Stegemanina 21 i ijedrna >z k ron ik olliwskich (Die m ittlere Ch ronik) 22. O ba Ostatnie przekazy 'powstały w Okresie ponad 100 la t pó źn iejszym n iż om aw iane w ypadki. K ron ik a hanzeatycka w sw e j partii w cześniejszej będąca dość p ry m ityw n ą k o m p ila cją pow stała m ięd zy ro­ kiem 1526 a 1530 — ja k 7|wraca u w a gę jéj w y d a w c a — po d bezpośrednim w p ły ­ w em w alk społecznych i relig ijn ych 1525 r,oku, m ając zupełnie w yraźn ie n a celu uspraw iedliw ienie (represji stosow anych wcfoec pow stańców li uzasadnienie w ła ­ dzy arystokracji. Późniejsza o kilkanaście la t krdmlka oliw ska (1545— 1549) pisana była z p o zy c ji w oju jącego katolicyzm u, w szystkie opisyw ane zja w isk a w idząc pod k ątem w a lk i nikczem nych heretyków iz praw dziw ą religią.

N ajd aw n iejsze wiaroigodne w iadom ości szczegółow e, ja k uzasadnił G e h r к e, pochodzą z la t 30-ty ch X V w . 23. W iadom ości z okresu w cześniejszego pochodzą z tra d y cji zapisanej szerzej w przekazach dodanych do tzw . k sięgi Ferbera i S te - gemamna pow stałych w ostatnich latach egzystencji państw a krzyżack iego w pocz. X V I w . i podkreślające antykrzyżacki charakter ruchu. P rzekazy te b y ły i są do dnia dzisiejszego p ra w d ziw ym rájem dla hlilstaryków, szukających b arw n ości opisu b ad an ych zja w isk . Czegóż ta m mie m a ! W y syp yw an ie piór z pierzyn Gerda na ulicę, pogróżki w . m istrza obiecującego pokrzyw d zon em u bu rm istrzow i, że za każde pióro m iasto zaipładi oddzielnie, opowieść i ό tym jaik m ałżonka von der Веке k ry ła skarby przed tłu m em . W zbiorze Ferbera słu żącym ilu stracji m ora l­ nego i m aterialnego u p ad k u Z a k o n u dane tra d y cji czy in n ych kroinlik nierzadko przez pisarza podlane są w ła sn y m sosem , a w p ły w literaltury piękn ej, w ydarzeń

z roku 1525 je st tu chyba niew ątpliw y. N ajstarszym przekazem , z którego

zresztą czerpały i om aw iane kroniiki, jest przekaz kontynuatora Johanna von Р э - silgego, oficjała k apituły pom ezańskiej, piszącego sw e dzieło zapew ne w sp ółcześ­ nie z rozg ryw ają cym i się w ypadk am i. D la w iększej jasności cytuję interesujący fragm en t dotyczący sam ych rozruchów : Ite m o f des h eyligh en licham s tag w art

e y n gros ru m or und o fflo u ff zcu D anczk zcw osch in der g em e y n e und dem rate, also das der rat m u ste fl e y n o ff das hus dorch fred is w ille zcu dem h om eister der o ff d y zeit do w as o f f d em h u se; und das com m u n e liff o ff das rathus und underw ant sich, w as do w a s, und das p o v e liff v o r G erk in hus v o n der В ек е, und n om en dorus, w as s y L undin, und begingin grosin freb it ,w en d sy um tschult gobin v o n der m on cze w eg in , das her e y n sache w er e , das s y so a r y w as g e w o r -din ; also w as d y gancze g em e y n e w ed er y n b ew eg e l, und m u ste etliche zeit ru m en

d y stad dorch fredis w ille m it etlichen us dem rate. A dir dis w art sw erlich in g e -rochin an der g em e y n e w en d der h om eister d o m o c h quam ... und etliche, d y sich schuldig w istin, d y hatlin sich v o r irhabin v o n dannen. W y w o d y pow yższe m ożna streścić następująco:

1. 18 kw ietnia w y b u ch ł w G dańsk u spór m ięd zy radą i G em ein e.

2. R ada schroniła się w zam ku, gdzie (bawił akuirat w . m istrz.

3. C om m u n e ow ładnęła ratuszem , ,a tłum pobiegł rabow ać dom G erda von der В еке oskarżanego o psucie m onety.

4. C ała G em ein e b y ła przeciw bu rm istrzow i i m u siał on dla spokoju opuścić m iasto razem z panama przedstaw icielam i rady. A le, kon tyn u u je dalej przekaz, zostało to pom szczone, g dy przyszedł w ielki m istrz. Opilsuijąc d a lej represje na w ielu m ieszkańcach m iasta pisze dalej autor k ra n ik i: und etliche d y sich sc h u

l-21 SRP V , s. 495 araz por. P, G e h r k e , op. cit., s. 24. 22 SRP V , s. 629.

(15)

R E C E N Z JE

dich w istin d y hattin sich v or irhabin v o n dannen czyli „k ilk u , którzy się czuli w in ni oddalili się stąd przedtem ” . W świetle tego przekazu wydaije się, że należy odrzucić hipotezę o m aso w y m ruchu skierow an ym przeciw istniejącem u p o rzą d ­ kowi. rzeczy. Trzeba tyilko zorientować się, co pisarz M ia ł n a m y śli pisząc G e m e i­

ne, C om m u n e i p u vel. W y d a je się, 'że tylko w tym ostatnim w ypadk u m iał na m y śli „ tłu m ” , plebs w edług dziś używ anej nom enklatury, 'biedotę m iejsk ą, czelad­

ników , n ajem n ików itp. N atom iast G em ein e, C om m u n e oizinacza raczej com m u n i­

tas, mies'zczan posiadających praiwo — kupców , m istrzów 'rzem ieślniczych, lich w ia­ rzy, szypróiw — a iniedoipuBzczianych przez rządzącą grupę do w ład zy. W tym znaczeniu ow ładnięcie ratuszem oznaczałoby Owładnięcie w ładzą, zam ach stanu, podczas którego „u lic a ” .poszłaby rabow ać do m G erda von der В еке, czy ja k chcą K rzyżacy 1 Łu&aeaa M ekelfelda. Z p o w y ższy m i w iadom ościam i zgodna jest ii k r o ­ nika Rufuisa plisama- w H am b u rgu u schyłku trzeciego dziesiątka X V w. Autoir jej

stw ierdza w y b u ch sporu tusschen dem e rade und dem m enheit. Lapidarnie

stwierdjza dalej, że O rsake sich van der m un te in.ie w iedząc nic o sporach z K r z y ­ żakam i ii przenosząc ciężar spraw y na k w estię pieniądza. D alej następuje stw ier­ dzenie, że b urm istrz m u siał w w yn iku działalności — zapew ne tej w łaśnie zw ią ­ zanej z polityką psucia m onety — uciekać i chować się w zam ku, poniew aż

do dat se m en h eit vornam de lep to eren husen und Ъгекеп se up m it w ait und schynander. D alej w spom in a o ukaraniu spraw ców rozruchów ; inni, którzy uciekli z m iasta, .zostali pozbaiwienli m ajątk ó w .

W y d a je się, że dw a w spółczesne w ydarzen iom przekaizy p o zw ala ją na doko­ nanie n astępujących stwierdzeń. Rozru-chy spow odow ane b yły przez niezadow o­ lonych z p o lityk i fin ansow ej m iasta, głów nie z psucia m onety (być m oże w y k o ­ n yw anego w zw iązku z p olityk ą fiskalną K rzyżak ów ). Z a odpow iedzialnych kie­ row n ik ów polityk i finansow ej uznano dwóch ludzi — burm istrza von der Веке i raijicę M ekelfelda. Jakaś grupa liuidlżi. wśród których rej w o d zili Luipi i Bell, przejęła w ładzę. Ich kontakty p olityczn e m u siały być niem ałe — o czym św iad­ czą choćby późniejsze preten sje skierow ane przed sąd króla. N ie b yli to zatem przypadkow i m ajstrzy rzem ieślniczy. N ależeli n iew ątpliw ie do grupy bogatych m ieszczan (specjalnie podkreśla się kon fisk a tę iah m ajątków ) do rad y m iejskiej jednak nie w chodzili. Z caamaichu stanu starała się skorzystać u lica (biedota, cze­ ladnicy?) raibuijąc dom y 2 zw alczanych polityków . B yło to zresztą niew ątpliw ie zw iązane z istnieniem grupy społecznej przew yższającej zapew ne znacznie połow ę ludności G dańska 24 i gotow ej zdyskontow ać każdą sytuację, która b y m ogła zm ie­ rzać d o zimiiany .'istniejącego stanu rzeczy. W 1416 r. nie było to jednak w y stą ­ pienie -zbyt liczne 'i -zaipewine rychło opan ow ane przez n ow e w ład ze m iasta. B rak ofiar w luidziiaieh, brak zniszczeń w miieściiie świadczą o tym w yraźnie. Jeśliby p r z y ­ jąć tu przekaz z k sięgi Ferbera za wiaragoidny (zapisany n ajw cześniej n a p rzełom ie X V i X V I w .), mioiżinia b y sądzić, że sizlclzytem roizpasanlia „tłurau” b yło, poz:a ra­ bunkiem , poiprucie pierzyn i poduszek w dom u von der Веке. W konsekw encji

24 Por. obliczenia dokonane przez A . v. B r a n d t a , Die L ü b eck er K n o ch e n ­

haueraufstände, Lü beck 1959, gdzie autor stw ierdza, że n a 20 tys. m ieszkańców L u b ek i w X I V w . jedynie 3— 3,5 tys. (czyli 15— 17% ) posiadało p raw o m iejskie, a ty m sam ym należało do grupy — i to niejednolitej — uprzyw ilejow an ych. Do podobnych w niosków dochicdizą liczn i badacze za jm u ją cy się strukturą m iast średniowiecznych, jak cytow any w y że j J. S с h i 1 d h a u e r , . H . R a а р е , D er H a m ­

burger A u fsta n d im Jahre 1483, „Zeitsch. des V ereins f. H am b . G eschichte” t. X L V , 1959, K . C z o k , Städtebünde und Z u n ftk ä m p fe in ihrem B ezieh u ngen während,

des 14. u. 15. Jh., „W iss. Zeitschr. der K a r l-M a r x U n iv . L eip zig ” t. V I, 1956, n r 7; H . R e i n e k e , B evölk eru n g sp rob lem e der H ansestädte, „H ansische -G e sc h ic h ts- blä tter” 1951 і iinini.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jednym z rozw iązań problem u braku pracy m oże okazać się skrócenie czasu jej trw ania, tygodnia pracy.. R ifkin sugeruje, że sektor usług nie

Fotografie powinny być wykonane na papierze błyszczącym (format 13x18 cm) lub przekazane w formie elektronicznej z rozdzielczością 300 dpi, z oznaczeniem ich

W prawdzie zachował w pamięci rodzinny kult w iedzy i książki naukowej, leicz sam nie przykładał się zbytnio do nauki, nie był żadnym erudytą, a lekarzem

The dynamics of the hydrofoil craft supported by surface piercing fore foil and fully sub- merged aft foil in longitudinal waves have been clarified and the control of the craft

x Data on outsourced construction activity and its characteristics: the portfolio of construction activity (volume per segment, such as infrastructure, housing, utilities,

Akapit pierwszy stosuje się, jeżeli którakolwiek z tych informacji jest dołączona do kopii lub występuje w powiązaniu z publicznym udostępnieniem utworu lub innego

- zatrudnienia pracowników niezbędnych do realizacji projektu na podstawie uzgodnionej z kierownikiem projektu i właściwymi wykonawcami formy zatrudnienia (umowa

za pojawiły się kilka lat temu, a w zeszłym roku w miejscu wystąpienia murszu wyrosło skupienie owocników owego wachlarzowca, gatunku umieszczonego na liście grzybów